O (ultra)dźwiękach w medycynie nie tylko na poważnie...
Co trzeba wiedzieć, by we właściwy sposób wykorzystać badanie usg u pacjentów, u których podejrzewamy wzmożone ciśnienie śródczaszkowe? W czym badanie usg może nam pomóc i gdzie jest granica możliwości tego badania? O tym opowiadamy w ostatnim odcinku naszego podcastowego cyklu o ultrasonografii oka ;)
Czasem jedno krótkie przyłożenie głowicy usg do oka znaczy dla losów pacjenta więcej, niż wiele słów i niejedno skierowanie, które wystawimy. Wystarczy tylko znać granice swoich umiejętności i wiedzieć czego szukamy ;)
Słuchając tego podcastu, narządem słuchu odbieramy opis obrazu narządu wzroku, uzyskany za pomocą niesłyszalnego dźwięku. Choć brzmi to dość skomplikowanie, to dużo prościej już nie można ;)
Oko to narząd wrażliwy, przez co wymaga specjalnego traktowania podczas badania usg. A choć wszyscy jesteśmy przekonani, że usg jest badaniem bezpiecznym, to jednak fala dźwiękowa jest obdarzona energią, która może potencjalnie zaszkodzić wrażliwym tkankom. Dlatego ten odcinek naszych podcastów poświęcamy aspektom bezpieczeństwa podczas badania usg. Opowiemy jakie wartości indeksu termicznego (TI ang. thermal index) i indeksu mechanicznego (MI ang. mechanical index) należy ustawić przed przystąpieniem do badania oka i o czym mówią te wskaźniki.
Oko - narząd niewielki, ale zasługujący na szczególną uwagę. I wcale nie chodzi nam o ostrość wzroku lekarza uzbrojonego w głowicę ultrasonograficzną. Tym razem, w tym i kilku kolejnych podcastach, chcemy opowiedzieć o tym, co każdy ultrasonografista (nie tylko okulista) może dostrzec w oku pacjenta.
Czy nadchodzi kres ultrasonografii, którą tak dobrze znamy i na naszych oczach inteligentne algorytmy analizy obrazów usg zastąpią naszą pracę? A może, zamiast zerkać w przyszłość z niepokojem, warto doskonalić własne sieci neuronowe i budować dobre relacje z innymi ultrasonografistami?
Dla wielu ultrasonografistów temat nowego odcinka naszego podcastu może być sporym zaskoczeniem, bo kto z nas kiedykolwiek słyszał o badaniu ultrasonograficznym wykonywanym post mortem?
"Panie doktorze! Bo ja mam trzy nerki!" Ileż to razy w gabinecie usg słyszeliśmy takie stwierdzenie? Czym jest ta dodatkowa nerka? Kiedy obraz usg podwójnej nerki powinien wzbudzić naszą ultrasonograficzną czujność?
Czy dodatkowa tętnica nerkowa to dodatkowy problem dla pacjenta i ultrasonografisty, czy tylko wariant rozwojowy, który można pominąć, wydając wynik badania?
Niby dodatkowa, bo często choruje jak ta "właściwa", zwłaszcza gdy obserwujemy stany zapalne ślinianek przyusznych. Ale niech nas nie zwiedzie jej bliskie położenie względem ślinianki przyusznej! Bo choć dodatkowa, to ma własny "rodowód embriologiczny", własne unaczynienie i cechuje się nieco innym ryzykiem złośliwości pojawiających się w niej zmian ogniskowych.
Dodatkowa ślinianka, śledziona, nerka, żyła czy tętnica to tylko niektóre z ponadliczbowych struktur, które mogą być wyzwaniem dla ultrasonografisty. Jak odróżnić nic nieznaczący wariant rozwojowy od zmiany nowotworowej? Które z dodatkowych narządów i struktur wymagają naszej szczególnej czujności? Tym tematom poświęcimy kolejny cykl naszych podcastów. A zaczynamy od śledziony ;)
Język polski lubi płatać figle i wzniecać w naszych głowach burzę skojarzeń, które niekoniecznie pasują do zasłyszanej treści. Dlatego uczciwie wyjaśniamy, że tematem tego podcastu nie jest stwardnienie rozsiane ani tym bardziej rumień guzowaty, a stwardnienie guzowate, gdyż to ten zespół chorobowy ściśle łączy ultrasonografię z genetyką ;)
Chromosom 17 i Chromosom 22. Bogactwo ekspresji klinicznej i różnorodność problemów ultrasonograficznych. A w tym wszystkim czujny lekarz uzbrojony w głowicę ultrasonograficzną. O czym rozmawiany tym razem? Zapraszamy do słuchania ;)
Kamica przewodowa, zapalenie wątroby, nowotwory dróg żółciowych - o tych przyczynach hiperbilirubinemii pamięta każdy ultrasonografista. A przecież czasem geny potrafią sprawić "psikusa" i zażółcić powłoki naszych pacjentów. Czy ultradźwięki są wtedy bezbronne, czy też mamy szansę "coś" zobaczyć na ekranie naszych aparatów?
To prawda, że w większości przypadków za podwyższoną echogeniczność wątroby odpowiada jej stłuszczenie, które jest wynikiem czynników środowiskowych. Ale czy każda "jasna" wątroba to wątroba "stłuszczona"? Kiedy, widząc taką wątrobę, warto zajrzeć w geny naszych pacjentów?
W jaki sposób mutacje genetyczne mogą „zamieszać” w ultrasonograficznym obrazie piramid nerkowych? Czy hiperechogeniczne piramidy nerkowe zawsze wiążą się z zaburzeniami funkcji nerek? Jakie kliniczne objawy i cechy fenotypowe naszych pacjentów mogą wskazywać na konieczność oceny nerek? I wreszcie jak poradzić sobie z pacjentami, którzy mają określone mutacje genetyczne i prawidłowy obraz usg?
Torbiele w nerkach są proste, bo ich obraz ultrasonograficzny jest prosty. Chyba że trafimy na torbiele inne niż proste... Ale prawdziwe schody zaczynają się wtedy, gdy torbiele w nerkach, choć wyglądają tak samo, to różnią się genami, które są z nimi powiązane.
Są takie zespoły chorobowe, w których mutacja tylko jednego genu może powodować całe spektrum objawów i znacząco zwiększać ryzyko zachorowania na liczne nowotwory. Doświadczony ultrasonografista jest w stanie takich pacjentów dostrzec. Jednak, żeby było to możliwe, to poza obrazami usg, trzeba posiadać również nieco wiedzy klinicznej ;)
Można w pełni profesjonalnie wykonać usg piersi i wydać dokładny wynik badania, ale czy to na pewno wszystko, czego oczekuje nasza pacjentka? Bo przecież cała tajemnica szybkiej diagnostyki raka piersi kryje się także w celnie zebranym wywiadzie i trafnie zaplanowanej profilaktyce. A tu nie wolno nam zapominać o genach...
Rak tarczycy, wady rozwojowe i zaburzenia produkcji hormonów to tylko część chorób tarczycy, które mają swoje źródło w mutacjach genetycznych. Tylko jakie to ma znaczenie dla ultrasonografisty?
Być może w przyszłości czeka nas nowa era diagnostyki, gdy za pomocą ultradźwięków zajrzymy w geny naszych pacjentów. Jednak zanim ten moment nadejdzie, zastanówmy się, co dziś łączy ultradźwięki i genetykę i spróbujmy te związki wykorzystać w codziennej praktyce klinicznej.
Zdrowy pacjent to mały problem z opisem, bo przecież większość z nas ma do dyspozycji wzory opisu takiego badania. Gorzej, gdy pojawia się konieczność opisania znalezionych zmian ogniskowych. Czy jest schemat takiego opisu, który byłby wspólny dla różnych narządów?
Czy w opisie badania usg zamieszczać wskazania, z jakimi zgłosił się pacjent? A może wystarczy zmodyfikować wynik i wnioski, aby odnieść się do problemu, jaki sprawił, że pacjent do nas trafił?
Bywa, że pacjent w krótkim czasie zgłasza się na kolejne badanie usg do innego lekarza. Czyni to z różnych powodów. Jak zachować się podczas takiej wizyty? Zajrzeć do poprzedniego wyniku przed badaniem czy po badaniu? A może wcale nie odnosić się do poprzednich wyników badań usg?
Za miesiąc? Może za pół roku? Czy jednak wcale? Na kiedy zlecić kontrolne badanie usg u pacjenta, któremu właśnie wręczamy wynik badania? Nie zawsze jest łatwo podjąć taką decyzję, zwłaszcza jeśli brak jasno określonych wytycznych. Czy "zdrowy rozsądek" to wszystko, co nam pozostaje w takiej sytuacji?
Z czego wynika brak jednoznacznych wniosków w wynikach badań usg? Czy tylko z braku wiedzy badającego lub ograniczeń metody? A może źródeł naszych wątpliwości jest znacznie więcej, a niepewność jest stałym elementem pracy lekarza?
Prawdopodobnie zdecydowana większość z nas każdego dnia próbuje wcielać w życie radę narodowego wieszcza, aby "język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa". A jednak, mimo ciągłych starań, wyniki badań usg wciąż swoją treścią odbiegają od oczekiwań tych, którzy je czytają...
Czy każdy opis badania usg zdrowego pacjenta powinien wyglądać tak samo? A może warto treść wyniku nieco modyfikować w zależności od widocznych na skierowaniu wskazań do badania?
Co jest lepsze dla osób otrzymujących wynik badania usg: pełny, szczegółowy opis, który zawiera dokładne pomiary? A może skrótowy wniosek w stylu: "Jama brzuszna bez zmian patologicznych" czy też "Zmiana o typie torbieli prostej lewej nerki do dalszej diagnostyki"? Czy istnieje jakiś standard wyniku badania ultrasonograficznego? Gdzie jest złoty środek między "kwiecistym słowotokiem" a "skąpstwem literackim"?
Pacjenci przebierający nogami przed gabinetem usg, kolejka do toalety, nerwowe "dosikiwanie" i szybkie wody dopijanie - zapewne tak niejeden karykaturzysta naszkicowałby powszedni dzień przed naszymi gabinetami. Jak w tym wszystkim znaleźć złoty środek, by móc poprawnie zinterpretować to, co widać na ekranie aparatu usg?
Małe i duże, proste i złożone: w mózgu, tarczycy, piersiach, nerkach i trzustce. Niby takie same, a jednak w każdym narządzie nieco inne. Które kontrolować, o których można zapomnieć, a które trzeba dalej diagnozować?
Jest taki gaz, co życie lekarza utrudnia. Jest taki gaz, co chęć badania odbiera... Czy da się coś zrobić, aby ten gaz nie przesłonił nam radości z ultrasonografii?
Małe i duże, liczne, a czasem pojedyncze - prawie zawsze wzbudzają nasz niepokój. Czy słusznie obawiamy się węzłów chłonnych krezkowych? A może one po prostu "mieszkają" w brzuchach naszych pacjentów i są tam u siebie, a ich obecność niekoniecznie oznacza chorobę? Jak zatem patrzeć na węzły chłonne krezkowe, żeby nie przeoczyć choroby?
Ultrasonografia pogranicza żołądkowo-przełykowego to ultrasonografia pograniczna fizjologii i patologii. Bo ileż to dolegliwości naszych pacjentów możemy wyjaśnić, gdy widzimy prawidłowy obraz ultrasonograficzny - pod warunkiem, że jednocześnie potrafimy z pacjentami rozmawiać! Wiemy, że dla niektórych naszych słuchaczy ten podcast może być nieco kontrowersyjny, jednak po ponownej analizie poglądów prezentowanych w tym odcinku, podtrzymujemy wyrażone przez nas opinie :)
Męki śledzionowe. Czy biegun dolny śledziony to biegun przedni? A może tylny?
Czy badanie trzustki to ultrasonograficzny masochizm? A może to tylko edukacyjna nieporadność przekazywana na kolejne pokolenia ultrasonografistów?
Trzeba być uważnym, bo wiele niespodzianek może czekać na nas podczas ultrasonograficznej oceny pnia żyły wrotnej i przewodu żółciowego wspólnego. Trzeba też zachować zdrowy rozsądek, aby niepotrzebnie nie poświęcać uwagi temu, co z praktycznego punktu widzenia, nie jest istotne klinicznie.
Jest czy go nie ma? Usunięty czy tylko obkurczony? Pęcherzyk żółciowy potrafi być nie lada wyzwaniem również dla doświadczonego ultrasonografisty - niestety, czasem "na własne życzenie"...
Po nitce do kłębka… a może do pępka
Ultrasonografia płuc miała być prostym badaniem, swoistą "rewolucją" w diagnostyce chorób układu oddechowego. Co poszło nie tak? Dlaczego to, co miało być łatwe, dla wielu z nas jest nieakceptowalne? Czy to problem metody, czy problem naszych (błędnych) oczekiwań?
Wszystko wydaje się proste, dopóki badanie usg szyi ograniczamy do tarczycy, choć i tu możemy napotkać schody. Ale jak poradzić sobie ze śliniankami, węzłami chłonnymi, migdałkami, no i mięśniami szyi, których wszak człowiek ma niemało... Jak badać, żeby nas to "nie bolało", tylko było pozytywnym wyzwaniem diagnostycznym?
Dlaczego dla wielu z nas nauka anatomii ultrasonograficznej jest drogą przez mękę? Jak rzeczy trudne uczynić łatwymi? W czym tkwi sekret sprawnie wykonanego badania usg? Gdzie i jak przyłożyć głowicę usg, aby ujrzeć wszystko jasno i wyraźnie? A może to niemożliwe? Rozpoczynamy nasz nowy, edukacyjny cykl podcastów, w których opowiemy nieco więcej o ultrasonograficznych "trikach", które warto znać ;)
Mając dobre intencje, ujednolicając proces certyfikacji umiejętności zawodowych oraz umożliwiając rozszerzenie kompetencji lekarzy, można niechcący obniżyć poziom kształcenia oraz utrudnić pacjentom dostęp do badań ultrasonograficznych. Ponadto nie powinno się dyskryminować lekarzy, uniemożliwiając im potwierdzenie swoich umiejętności ultrasonograficznych z powodu posiadanej przez nich specjalizacji medycznej. Legislacja trudna jak … medycyna. Wciąż nie tracimy wiary na szansę wspólnego stworzenie czegoś wartościowego.
Kontynuujemy nasze rozważania dotyczące Rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia o umiejętnościach lekarskich. Naszą rozmową zapewne nieco "wbijamy szpilę" Twórcom rozporządzenia, pokazując brak przygotowania systemu opieki zdrowotnej na konsekwencje tego rozporządzenia i brak gotowego planu szkolenia lekarzy w zakresie umiejętności dotyczących ultrasonografii. Mamy nadzieję, że ta "szpileczka", tudzież nasz "kijek włożony w mrowisko" choć trochę pobudzą naszą społeczność do wspólnej troski o rozwój klinicznej ultrasonografii ;)
Rozporządzenie o umiejętnościach lekarskich zostało podpisane przez Ministra Zdrowia w czerwcu tego roku. Większość z nas pewnie nawet nie zdążyła zauważyć, że treść Rozporządzenia już obowiązuje. Co to Rozporządzenie zmienia w świecie ultrasonografistów? Wprowadza porządek czy nieco więcej chaosu? Zapraszamy do wspólnej dyskusji ;)
Jeśli spojrzymy wokół nas, to okaże się, że wielu naszych Kolegów po fachu choć raz uczestniczyło w kursach ultrasonografii. Ilu z nich sięga po głowicę usg podczas swojej codziennej aktywności zawodowej i dlaczego tak niewielu?
Zaczęły się wakacje, a my razem z nimi rozpoczynamy nasz wakacyjny cykl podcastów, który poświęcimy kontrowersjom ultrasonograficznym. W pierwszym odcinku rozmawiamy o tym, jaki jest rzeczywisty koszt badania ultrasonograficznego... i dlaczego tak wysoki?
Niby już co nieco wiemy o badaniu dopplerowskim, ale sama umiejętność włączenia i poprawnego ustawienia opcji kolorowego dopplera to wciąż za mało. Bo też krew, której przepływ chcemy obrazować, inaczej zachowuje się w naczyniach położonych blisko serca, a inaczej w tych położonych obwodowo. A do tego czasem "wpada w turbulencje", co też ma istotne znaczenie dla ultrasonografisty.
Jeśli potrafimy korzystać z opcji kolorowego dopplera i dopplera mocy, a do tego potrafimy wspierać się nowszymi metodami obrazowania wolnych przepływów naczyniowych, to zapewne nurtuje nas pytanie o sens poznawania tajników dopplera spektralnego. Zastanówmy się wspólnie czy warto uczyć się kolejnej metody oceny przepływów naczyniowych, czy może dotychczasowa wiedza w zupełności nam wystarczy?
Aliasing to zjawisko, które zna każdy ultrasonografista próbujący swoich sił w badaniach dopplerowskich. Ale przyznajmy się sami przed sobą, czy rzeczywiście rozumiemy, jak powstaje ten "kolorowy szum" w świetle obrazowanego naczynia i o czym informuje osobę wykonującą badanie...
Włączamy kolorowego dopplera, ustawiamy bramkę dopplerowską, poprawnie dobieramy wartości PRF i... nadal nie widzimy przepływu w naczyniu, choć przecież on tam jest! W takiej sytuacji, zamiast rzucać głowicą i wybierać się na wycieczkę w Bieszczady, warto posłuchać o kolejnych ważnych ustawieniach dopplerowskich: WF (ang. Wall Filter), wzmocnieniu (ang. gain) i pochyleniu bramki dopplerowskiej.