POPULARITY
Categories
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. W najnowszym odcinku „Raportu Międzynarodowego” Zbigniew Parafianowicz i Witold Jurasz analizują sytuację na froncie ukraińskim, relacje Zachodu z Rosją, politykę Donalda Trumpa oraz kulisy dyplomatycznych napięć. Nie brakuje ostrych ocen, ironii i brutalnej szczerości. To rozmowa, która odsłania nie tylko fakty, ale i emocje stojące za globalną polityką. Słuchaczy zadziwi też wizyta Witolda Jurasza w salonie chińskich samochodów. Prowadzący rozważają, czy Ukraina powinna przenieść działania wojenne na terytorium Rosji, by zneutralizować terror Putina. Padają kontrowersyjne tezy o moralności wojny i konieczności odwetu. Trump niemal spotkał się z Putinem, ale zrezygnował. Komentatorzy analizują, czy był to gest polityczny, czy dowód na brak strategii. Padają mocne słowa o infantylizmie i brutalności byłego prezydenta USA. Rosjanie wdzierają się do kluczowych miast. Zdobycie ich może osłabić pozycję Zełenskiego i wzmocnić narrację Trumpa o konieczności oddania Donbasu. Unia Europejska opracowała mechanizm finansowy, który pozwala Ukrainie korzystać z zamrożonych rosyjskich aktywów bez ich formalnej konfiskaty. To kreatywna odpowiedź na ograniczenia prawa międzynarodowego. Fiński minister obrony kwestionuje sens płacenia za amerykański sprzęt, wskazując na rosnącą rolę chińskiego przemysłu zbrojeniowego. To sygnał zmieniających się priorytetów w Europie. Były prezydent Francji odbywa karę za nielegalne finansowanie kampanii, a brytyjska monarchia zmaga się z oskarżeniami wobec księcia Andrzeja. Komentatorzy pytają, czy to koniec zaufania do zachodnich elit.
Richard Jabulani Nyauza to pochodzący z RPA seryjny morderca, który odebrał życie 16 kobietom. Zaczął zabijać krótko po zakażeniu wirusem HIV w 2002 roku. Tego samego roku został aresztowany w związku z innym przestępstwem, ale został zwolniony w 2005 roku po uznaniu go za niewinnego. Kilka tygodni później powrócił do mordowania. W procesie sądowym został skazany na 16 wyroków dożywocia oraz dodatkowe 140 lat więzienia.
❓ Dlaczego ciągle wracamy do tych samych kłótni w związku, mimo że oboje deklarujemy miłość i dobrą wolę? ❓ Dlaczego czasem jedna rozmowa potrafi zamienić się w bitwę o przetrwanie, a emocje eskalują choć zaczęło się od drobiazgu? W tym odcinku analizuję mechanizmy konfliktu w relacji i pokazuję, jak odbudować komunikację nawet wtedy, gdy emocje są silne i bolesne. Omawiam kluczowe założenia terapii EFT (Emotion Focused Therapy), o których opowiada w swojej książce "Kocham Cię i nienawidzę Od codziennych kłótni do wzajemnego zrozumienia i bliskości" Jennine Estes Powell. Dowiesz się: czym różni się rozwiązanie problemu od zrozumienia emocji dlaczego komunikacja nie działa, gdy jedna osoba jest zalewana emocjonalnie jak rozpoznać własny schemat reagowania dlaczego kłótnie są często wołaniem o więź, a nie atakiem co zamiast tego – konkretne narzędzia do rozmowy i regulacji emocji. Dla kogo jest ten odcinek? Dla par, które: ciągle wracają do tych samych problemów zmagają się z przeciążeniem emocjonalnym i nerwowymi reakcjami chcą zrozumieć siebie w relacji, a nie tylko „rozwiązywać problemy” szukają narzędzi do lepszej komunikacji
To historia niezwykle trudnej miłości do kolarstwa. Skrytych pragnień, marzeń. Co kilkaset kilometrów z rezygnacją przerywana i pisana od nowa. Pełna niepowodzeń, bólu, odrzucenia. Jest identyczna jak Twoja. Dziś Różni nas jedynie etap. Niektórzy są u początku tej trasy. Inni w połowie. Ktoś spotyka mnie będąc ze mną koło w koło lub to ja jestem za Tobą. To nieistotne. Najważniejsze, że jesteś na niej. Jesteśmy. Moja trasa rozpoczęła się w 2016 roku, 99 000 km temu. To pięć beznamiętnych cyfr. Liczby nie mają emocji, choć zawsze kusi, by przez ich pryzmat szafować oceny. Dla mnie były one wówczas kluczowe. Kluczową liczbą było 109. Tyle kilogramów. Z nimi miałem okazję już biegać testując pierwszy swój zegarek sportowy. Wtedy każdy rodzaj aktywności był dla mnie błogosławieństwem. Po 4 latach walki z codziennymi napadami paniki okazało się, że bieganie z nadwagą jest na tyle męczące, że ich nasilenie się zmniejszyło. Częstotliwość także uległa ograniczeniu. Jedynie dokuczał mi ból i frustracja, bowiem utrzymanie 6 minut na kilometr było trudne. Do tego kolana. Plecy. Dwie śruby w stawie skokowym ograniczające ruchomość proszące się o chirurgiczne usunięcie. Nawet to relacjonowałem na swoim zupełnie innym kanale, na ktorym działałem od 2008 roku Pozbycie się srubek pomogło. Pozwoliło biegać pewniej. Jednak nie szybciej. Lubiłem bo, jednak więcej jak 10 km było poza moim zasięgiem. Serce chce, stawy nie. Operowana noga tym bardziej. Z resztą do dziś muszę respektować ograniczenia biegowe wynikające z tej kontuzji. Nie powinienem biegać jednorazowo więcej niż 15 km. To oznacza, że do końca życia nie zrobię maratonu, nie będę mógł biegać po plaży, ani nie wystartuje w runmagedonie. To syndrom zerojedynkowy. Albo mogę wszystko albo to bez sensu. Był piękny lipcowy wieczór po upalnym dniu. W powietrzu. Wjechałem po całym dniu do garażu w którym wśród opon zimowych stał przyprószony kurzem rower. Stał tu kilka lat. Otrzymałem go w prezencie w zamian za pomoc w nakręceniu wideo promocyjnego. Wyciągnąłem z bagażnika kompresor. Napompowałem opony i po prostu wsiadłem. Przejechałem 700 metrów i udało mi się utrzymać na tym dystansie 20 km/h. Poczułem się jakbym miał 12 lat. Tyle, że przez te 18 lat nieco się zmieniło. Stałem się sfrustrowanym, zmęczonym życiem paczkiem czerpiącym radość jedynie z jedzenia oraz każdego poranka gdy nie mam objawów nerwicy somatycznej. Dotarłem do najbliższej stacji na której pochłonąłem litr wody. Następnego dnia zrobiłem to samo. Jednak denerwował mnie fakt ograniczeń moich opon. Co to znaczy 3 atmosfery. Zamówiłem nowe. Dostosowane do wyższego ciśnienia i łyse. One pomogły. Było lżej. Dojechałem na nich z Konstancina do wsi Gassy. To był kolejny z tych ciepłych i pogodnych wieczorów z przenikliwymi promieniami złotej godziny. Minął tydzień i zadzwoniłem do przyjaciela Karola prowadzącego sklep rowerowy w Bydgoszczy. Tak stałem się właścicielem roweru za 4000 zł. Aluminium. Tiagra 2×8. Ale za to opony które mogę napompować do 8 atmosfer. To była moja ówczesna fetysz. Ciśnienie i prędkość. Prędkość, która wzrosła. W jeden dzień. Trasa Piaseczno – Obory ze średnią 30 km/h. Byłem potwornie zmęczony. Moje czarne spodenki biegowe stały się białe. Kryształy soli były na czubku nosa, włosach. Trasa okupiona była dwudniową rekonwalescencja tyłka, ud, pleców, nadgarstków, szyi. Ale w głowie czułem niesamowitą ekscytację, która na wiele godzin zajęła moje myśli i przekierowała je z hipochondrii na rower. Na problemy, które mnie nawiedziły. Największym z nich było siodełko. Kupiłem spodenki kolarskie z wkładką bez szelek, bo uważałem, że szelki to abstrakcja w połączeniu z moją figurą. To nie pomogło. Każdego dnia jeździłem i nasłuchiwałem bólu. Czasem tak silnego, że chciałem wyć. Pojawił się także stan zapalny skóry. To był etap zapisany wersalikami TO BEZ SENSU Wziąłem oddech. Kupiłem siodełko. Poszedłem do jednego z dwóch ówczesnych warszawskich fitterow. To nie pomogło. Jednak każdego jednego dnia jeździłem. Próbowałem sobie udowodnić, że dam radę. Nie poddam się, bo udowodniłbym sobie słabość. Nie jestem dzielny ani uparty, bo jestem bohaterem. Robię to z niskiego poczucia własnej wartości. Musiałbym samemu sobie powiedzieć, że zakup szosy to był zły pomysł. Założyłem nowy kanał na YouTube, o rowerach. To był wrzesień 2016. Zaraz będzie 10 lat. Mijały miesiace, zmieniałem siodełka, byłem w trzech województwach różnych speców od pozycji. Nic to nie dawało. Mimo to jeździłem, choć więcej jak 20 km to było wyzwanie. Polubiłem nawet to cierpienie. Ten stan kompletnego wykończenia za każdym razem gdy chorobliwie próbowałem udowodnić sobie, że ból przejdzie a ja osiągnę 30 km/h średniej. Tak chylił się ku końcowi pierwszy sezon. Zbiegiem okoliczności trafiłem na nową grupę na fb – ZWIFT Polska. Zauważyłem tam dziwne urządzenia do treningu w domu. Wziąłem swoją przepoconą kartę kredytową i poszedłem do Decathlonu. Kupiłem trenażer. Zainstalowałem swifta. Uznałem, że jest beznadziejny i drogi. Przesiadłem się na aplikacje do jeżdżenia po trasach wideo. Po Nicei i Belgii. W belgi trafiłem na jedyny obecny tam podjazd 10%. Skonałem. Trenażer się zablokował i nie byłem w stanie pedałować. Okazało się, że trzeba wymienić oponę. Okazało się, że z garażu w którym leżał mój pierwszy rower jest też zapyziały wiatrak. Przynooslem go. Zorientowałem się, że w profilu aplikacji po uwagę brana jest także waga. Nie była uzupełniona. Zastąpiłem domyślne 75 kg na 103. Znów postanowiłem pojechać na te górę 10%. Znów trenażer się zepsuł. Musiałem rozejrzeć wiele for by się dowiedzieć jak rozwiązać ten problem. Okazało się, że na trenażerze należy zmieniać biegi. Następnego dnia zacząłem używać przerzutek. Mimo to nie udało się dojechać na szczyt ten trasy. Po kolejnym tygodniu dojrzałem na opakowaniu, że mój trenażer sulymuluje maksimum 6 procent. Tak wróciłem na ZWIFT. Na wiosnę znów zadzwoniłem do przyjaciela że sklepu rowerowego w Bydgoszczy. Kupiłem nowy rower. Lżejszy. Karbonowy. By był bardziej karbonowy. To nie pomogło. Ból, walka o każdy kilometr. Znalazłem jednak siodełko z dziurą w środku, które troszkę odciążyło kroczę. Musieliśmy jednak podnieść i odwrócić mostek. Drugi mój sezon na rowerze to także pierwsze ustawki. Pierwsze zdjęcia. O tutaj jestem w majtkach, które założyłem pod spodenki. A tutaj kryształy. Ja tutaj, w 2018 roku nic nie rozumiałem. Nie widziałem dysonansu pomiędzy moim rowerem a wagą. Wiem, to nie jest dramatu. Tutaj nie widać otyłości, bo nie mam klasycznego brzucha. Zawsze byłem równomiernie ulany. Jedni mają chude nogi i ręce i większość rezerw zlokalizowanych wokół pasa. Inni jak ja mają tłuszcz wszędzie. To gubi. Wyglądasz z daleka niby normalnie, a w rzeczywistości wieziesz na każdym kilometrze 10 butelek wody 1.5 litrowej. Najbardziej symboliczne jest to zdjęcie z lipca 2017. Aż trafiło do mojej książki. Zrobił mi je Michał. Za co dziękuję. Pozwoliło mi ono spojrzeć z innej perspektywy. Z perspektywy, która oddaje dysonans pomiędzy mną a rowerem, którego nie widać. Od tego spotkania i wspólnej jazdy do Nowego Dworu Mazowieckiego. To był moment kumulacji. Mijało pół roku od momentu założenia tego kanału. Zaczęło się pojawiać coraz więcej głosów na temat mojego wyglądu. Jednak ignorowałem to. Mówiłem sobie, że w mojej poprzedniej branży złych słów jest zdecydowanie więcej. Jednak podczas jednego z gorszych dni ta gruba skóra stała się cieńsza. Opanował mnie wstyd. Pierwszy raz poczułem go tak dobitnie. To była kumulacja złych emocji. Obraziłem się na YouTube i postanowiłem z dnia na dzień. Musiałem zrobić bolesny rachunek sumienia. Czemu piję po każdym rowerze piwo. Czemu codziennie wieczorem jem słodycze? Dlaczego przeliczam kilometry na kostki czekolady i paczki chipsów. 8 lipca 2017 wziąłem się w garść. Oto zdjęcie pierwszego talerza. Jadłem tylko warzywa, kasze, kefir i jabłka. Do tego wyłącznie woda. Każdego dnia szedłem normalnie na rower. Robiłem 30 kilometrów na czas przez 3 dni w tygodniu. W weekend długi tlen. Szaleństwo, oddające mój charakter. Wszystko albo nic. Przez pierwszy tydzień wyłem na myśl o tym, że po pracy i po treningu nie zjem nic słodkiego. Nie kupię piwa. W tym okresie robiłem najszybsze zakupy w swoim życiu. Wiedziałem, że nie mogę przejść przez alejkę że słodyczami. Wchodzę. Na start pakuję jabłka. Na na warzywach rukolę. Obok zamrażarki i z nich biorę wszystko. Wszystkie możliwe mrożone zupy, marchewkę z groszkiem. Buraki, szpinak, fasolkę. Obok kasza gryczana w woreczkach. Vis a vis są pestki. Słonecznik i Pini i dynia. Dochodzę do lodówek, ale tak, żeby nie patrzeć na sery i serki. Porywam 6 litrów kefiru i od razu do kasy. Tak wyglądał mój posiłek każdego dnia. Nie złamałem się ani razu. Głownie dzięki temu, że miałem dobrze dobrane antydepresanty, było wyjątkowo ciepłe lato i udało mi się przełamać najtrudniejsze 21 dni. Po tych tygodniach wpadłem w nowy rytm. Udało mi się zerwać z uzależnieniem od cukru i soli. Dopiero też w tym momencie zobaczyłem, że waga drgnęła. Zjechałem o 4 kilogramy. Po miesiącu z jeszcze większą satysfakcją w restauracji prosiłem tylko o dwie sałatki bez sosów oraz dwie zupy. Nie wiem ile miałem deficytu energetycznego, bo jeszcze nie było aplikacji na telefon, które tak dokładnie by to oceniały. Jednak z perspektywy oceniam, że nie dojadałem około 1000 kcal każdego dnia. To zdjęcie spodni po 2 miesiącach. Dalej jeździłem. Niesamowicie się wkręciłem. Zrobiłem kolejne korekty ustawienia mojego roweru. Tego dnia okazało się, że straciłem już 6 kilo. Moje ciało proporcjonalnie traciło na obwodach. Okazało się, że mogę mieć już nieco niżej kierownicę. We wrześniu już zacząłem powoli wymieniać swoją garderobę, bo okazało się, że choć ja tego nie widzę, to zaczynam wyglądać jak przyodziany w strój po starszym bracie. Nawet odzież motocyklowa poszła na wymianę. 11 września 2027 moja twarz zaczęła przypominać tę obecną. Niesamowicie schudłem na policzkach. W międzyczasie były też wyjazdy służbowe. Gdy byłem odcięty od roweru brałem buty i czepek. To Barcelona i kolega, który śmieje się z mojej kolacji. Musiałem tak robić. Zapychać się warzywami i owocami. To jest 30 września. Nowy trenażer, nowe FTP, wciąż na diecie. Wciąż unikając chodzenia po sklepie. 3 grudnia już warzyłem 81,7 kilogramy. Jeszcze 2 do celu. Nowa koszula, pierwszy McDonalds – wraz z warzywami bez kury z podwójnymi warzywami. Pierwsze badanie u byłego trenera z siłowni, który po pół roku mnie nie poznał. Po tym czasie badania krwi. Zniknął nadmiar cholesterolu. Leukocyty spadły, rozjechały się czerwone krwinki, bo całkowicie przez przypadek przez pół roku byłem wege. Zgodnie z zaleceniami lekarza, raz w mięsiącu mięso. Wątróbka. Smażonego nie miałem w ustach od czerwca. Od czerwca trzymam się także wewnętrznej rozpiski treningowej. Gdy zimno, leje i wieje odpalam Zwifta. Pierwszy kieliszek alkoholu wypiłem 2 stycznia. Ta szklanka mnie zmiotła z planszy tak bardzo, że uznałem, że chyba lepiej mi bez tego. Tak tkwiłem w fanklubie kefiru. To jest mój test FTP z 8 stycznia 2018 przy 80 kg. Mogłem wrócić do delikatnego zwiększenia limitu kalorycznego, choć okazało się, że teraz spoczynkowo potrzebuję ich dziennie 2200 zamiast wcześniejszych 3000. To znaczy, że mogę więcej jeść i nie tyć, jednak tylko trochę więcej, a nie tyle co wcześniej. 12 lutego 2018 wyjechałem na tydzień by obiecać sobie, że nawet w delegacji umiem się trzymać. 24 lutego były moje pierwsze wirutialne zawody na Zwift. Nigdy się tak nie spociłem. Na tym smutnym zdjęciu, po nieudanym spotkaniu służbowym mam 79 kilo. 10 marca wyszedłem pierwszy raz na zewnątrz po zimowej przerwie. Nie wierzyłem w to jak jestem szybki pod górkę i na segmentach. Pojechałem główną drogą z Konstancina do Kalwarii i z powrotem bez zatrzymywania się. Zrobiłem personal rekord tej trasy. Nie byłem w stanie długo uwierzyć w to jak ogromną różnicę daje te 25 kilo. Okazało się, że nie boli mnie tyłek, ani ręce. Jedynie co mi dokucza bez powłoki tłuszczowej to zimno. Jakbym nie miał jeszcze jednej warstwy odzieży. Bardzo wzrósł mi też vo2 max liczony przez Garmina. Czy to dokładne czy nie, było widać przełom. Umówiłem się na ostatni już w moim życiu Fitting. Usunęliśmy wszystkie podkładki pod mostkiem by być mniej zakompleksionym. Pierwszy raz ogoliłem nogi 2 kwietnia 2018. To był etap na którym oderwałem się na moment od ziemii. Zacząłem trochę w siebie wierzyć. Zachłysnąłem się samym sobą oraz słowami, które wówczas czytałem pod swoimi filmami. Było nieco niedowierzania, bo wizualnie naprawdę byłem ciężki do rozpoznania. Sporo też w sieci jak i w realu słyszałem pytań czy nie jestem chory. Czy wszystko że mną jest w porządku. Każdy YouTuber ma swoim życiu taki okres gdy odlatuje. Ja w tym momencie byłem odleciany. Uważałem, że wiem już wszystko oraz mam wyłączność na wiedzę. Być może uważałem się za lepszego. Do czasu. Do tych zawodów. Dojechałem sam, w dodatku zdyskwalifikowany. Niesamowicie wpłynęło to wówczas na moją pewność siebie. To był taki plask z liścia w twarz. Potrzebne by zejść znów na ziemię. Nabrania pokory. Do siebie, do ludzi. Wytłumaczenia sobie samemu, że liczby i waga to nie wszystko. To czego doświadczasz jest potrzebne. To kara za brak pokory. To był rok w którym zmieniłem narrację na swoim kanale z lepszego na równego. 27 maja pierwszy raz ktoś powiedział, że mnie kojarzy. To ten Pan. Ten okres był niesamowity w moim życiu. Zauważyłem, że czuję się nie tyko fizycznie mocniejszy, ale także psychicznie. Zwróciłem uwagę na to, że nawet gdy jest lepiej to nie mam prawa nawet wewnątrz samego siebie, po cichu wywyższać się względem kogokolwiek. Nie chcę zostać kiedyś bufonem, Panem z YouTube, którego jedynym sukcesem jest to, że oddycha i schudł. Nie bądź nauczycielem. Bądź przyjacielem. Bądź sobą, Człowiekiem. Bez maski. Na tym etapie już regularnie zacząłem brać udział w zawodach. Zapisywałem się na nie, by mieć stałe bodźce i małe cele. By wreszcie dojechać z peletonem, albo dobiec. Na bieganiu też poczułem ogromna różnicę. Inne tempo, inne tętno. Inne czasy. 5 km już nie męczy, a mogę zrobić nawet 10. Zacząłem jeździć w góry. Zaliczyłem pierwsze 100 km po świętokrzyskim. Dostałem pierwsze zaproszenie na event branżowy jako Pan z YouTube. Jednak nikt nie chciał że mną działać w sposób komercyjny. Dobiłem też do momentu w którym mogłem bez przeszkód robić rocznie od 10 do 15 000 kilometrów rocznie, choć nadal dla niektórych to niedużo. Dla mnie wówczas był to absolutny kosmos. Tak jest do dziś, gdy porównuję siebie do wersji Leszka z początku. To jest moja druga w życiu sesja zdjęciowa. A to pierwszy spot, który wyprodukowałem do swojego portfolio, choć nikt go nie zlecał i nikt nie płacił. W listopadzie 2018 znów odezwała się lewa noga. Kontuzja biedowa na skutek przeciążenia, przypominająca mi o moich ograniczeniach. Zakaz biegania na 4 miesiące. Ale ten czas poświęciłem dzięki temu na rozwój formy na trenażerze. Nadal trzymałem nowy model żywieniowy oraz 79 kilo wagi walcząc teraz o lepszą wydolność. Robiłem to jeżdżąc po wirtualnych górach na Zwift. Mieszkając wówczas w Warszawie, jedyną okazją do wspinaczki był trenażer. Pojawił się także pierwszy trener, który rozpisał każdy trening dzień po dniu, sprawiając, że te 7 lat temu byłem w stanie podjechać Alpe Du Zwift w 50 minut. Pobić ten czas udało mi się dopiero w 2023 roku. Tak, bo spektakularnym przyroście formy po redukcji masy i po pierwszych dwóch latach rozwoju przychodzi załamanie. Masz 85% formy, a poprawa o te kolejne 15 procent staje się wykładniczo trudne. Każdy jeden wat czy kilometr na godzinę jest trudniejszy do osiągnięcia. Byłem tym rozczarowany. Ogółem przełom 18 i 19 roku był trudny. Musiałem przyjmować wyższe dawki SSRI, po wcześniejszym zmniejszeniu. Połączyło się to z momentem zwątpienia w dietę. Zaczęły znów pojawiać się słodycze. Najpierw raz w tygodniu, potem trzy. Oczywiście wciąż trenowałem, jednak przeddzień pierwszego w moim życiu duathlonu zorientowałem się, że przekroczyłem moje wcześniej wywalczone 80 kg. Dwa ilo. Smutek i słodycze. Czy to przypadkiem nie koreluje że sobą? Start nowego sezonu był dla mnie momentem walki o powrót do rytmu z którym na moment zerwałem. Podwójna walka, bo z depresją, która siedzi Ci na karku i dociążą, mocno trzymając Cię na poziomie gruntu, próbując wbić w ziemię. Weryfikując Twoje przeświadczenie, że można żyć na linii wiecznie wznoszącej. Rumia płacz Przełomowym dla mnie momentem na YouTube był 5 lipca 2019. Po tym filmie zrozumiałem, że nie liczy się ilość filmów, tylko jakość. Od tego momentu publikuję raz w tygodniu, ale materiały lepsze. Lepiej zmontowane. Takie, którym poświęcam 10 roboczogodzin a nie dwie. Naprawdę, wcześniej poświęcałem temu dwie. Prowadząc jednocześnie trzy kanały. Doszedłem do wniosku, że mogę na raz zając się tylko jednym. Tym. Z tego też powodu przestałem zajmować się motocyklami, przekazując Jednoślad.pl w ręce Kogoś kto zrobi to lepiej ode mnie. To z ogromną korzyścią nie tylko dla moich Widzów, ale także dla siebie. Bo mogłem więcej jeździć. Więcej kręcić. Jednak większa liczba kilometrów nie sprawiła, że stałem się szybszy. Nie. Zatrzymałem się na tym samym poziomie. Na długie miesiące. Nie rozumiałem jeszcze, że jazda na rowerze to jak montaż wideo. Więcej nie równa się lepiej. Mniej równa się lepiej. Jeśli chcę się dalej rozwijać to musze zadbać o jakość jazdy. Dlatego też nie raz mówię na głos, że jeśli Twoim priorytetem jest rozwój kondycji to nie zawsze możesz jeździć dużo a lekko. Jednak na tym etapie potrzebowałem więcej odpoczynku, tym bardziej, że zacząłem startować w triathlonie i pokazywać to w formie wideo. To był najtrudniejszy start w życiu, który cudem ukończyłem gdy na Bałtyku sztorm. Tutaj poczułem jak ciężko jest łączyć tyle dyscyplin i, że każda z nich jest poświęceniem tej drugiej. Jednak te zawody poraz kolejny nauczyły mnie pokory do życia, zdrowia, natury, innych ludzi oraz nabrać dystansu do liczb, swoich możliwości. Dowiedziałem się, że najgorsze są autooczekiwania. Planowanie. Bóg się śmieje słysząc o Twoich planach? Tak to było? Nie sądziłem, że jedne zawody mogą tak odwrócić sposób patrzenia na świat. Jednak gdy jesteś naprawde blisko tragedii, wówczas wdrukowujesz sobie w głowie nowy sposób patrzenia na życie oraz ludzi, którzy są obok. Relacja z tych zawodów to był film, który pierwszy raz pozwolił mi spojrzeć inaczej na to co robię. Pokazać tyle emocji. Udowodnić sobie, że to one są dużo ważniejsze niż to co tak naprawdę widać na pierwszy rzut ka. Mówię o filmach, ale tak naprawdę to są znaczniki etapów w moim życiu. To był także moment peaku mojej przeciętnej formy. Wówczas też brałem udział w największej liczbie imprez. Udało mi się podratować takze wieloletnie zaburzenia snu. Trzymanie się przez ostatnie 2 lata stałego rytmu treningowego pomogło mi unormować zegar biologiczny, który wcześniej był strasznie rozregulowany. To pomogło tym bardziej pomogło ograniczyć epizody nerwicy, depresji, lęku uogólnionego. Też w dużej mierze wpłynęło na formę. Wówczas to było stałe 3.5 w/kg FTP. Dla osób stojących z boku to było mało. Dla innych dużo. Dla mnie zawsze średnio, ale musiałem się Tym zadowolić, bo cały czas z tyłu głowy miałem to co działo sie przed 2016 rokiem. Mimo to się nie zniechęcałem. Trzymałem się tych 6 dni treningowych. Jednej zakładki triathlonowej. 10 biegu, 220 na rowerze. Kilometr w wodzie. Bilans energetyczny na zero. Waga na zero. Vo2max 54. 29 października 2019 zrobiłem kolejną serie badań. Był niższy kortyzol, nieco niedoboru ferrytyny przez dietę roślinną. Jednak nieporównywalnie lepsze samopoczucie fizyczne że strony ukłądu pokarmowego. Nigdy nie czułem się tak lekko. Zapomniałem o wszelkich zaburzeniach mojego brzucha. Stale chodziłem też do pychiatry, który niedowierzał. Pozwolił mi na zredukowanie do zera trazodonu. Zostawiając mi jedynie niewielką dawkę inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny . Po prostu ta higiena życia, odżywiania, snu, światła słonecznego, ruchu pozwoliła mojemu mózgowi funkcjonować w zupełnie innych warunkach. Serotoniny mogło być mniej. Jednak do czasu. Do momentu, gdy zaczęła się sypać moja firma. Problemy finansowe zżerały mnie od środka. Wróciła nerwica, depresja. Jedynie wieczorny wysyłek fizyczny pozwalał mi po kilkunastu godzinach dziennego napięcia zrywać łańcuch z mojej głowy. To codzienne męczenie się na trenażerze pozwalało odlatywać gdzieś obok. Ja logując się do Watopii, wylogowywałem się z problemów. Mimo to, mój lekarz zalecił mi stosowanie okresowo wyższej dawki leków. Jednak o dziwo nie doszło do wznowy bezsenności. Te leki dodają także nieco motywacji do działania na codzień, maskując epizody depresji, która odbiera siły do działania. W pewnej mierze na pewno dzięki terapii miałem więcej sił nie tylko do tego, aby tkwić w rytmie szosowym, ale też miłość do szosy przekuć na ucieczkę z branży do Prawie.PRO uruchamiając swój sklep i swoją odzież. Chwilkę potem pojawiła się ogólnoświatowa choroba wirusowa na literę C. Był zakaz jazdy na zewnątrz. Mnóstwo osób odpuszczało treningi na rzecz izolacji. Ja nie zrobiłem tego, bo wiedziałem jak ciężkie bedzie to miało konsekwencje dla mojej głowy. Wykorzystywałem każdy słoneczny dzień, narażając się na krytykę. Wówczas obowiązywał zakaz wstępu do lasów czy jazdy na rowerze gdzie indziej niż do pracy. Na wypadek mandatu woziłem dowód osobisty i maseczkę. Ale to była równia pochyła. Poziom stresu był tak silny, że wysysał że mnie wszystkie waty. W przeciągu kilku tygodni miałem wrażenie, że cofam się o miesiące. Poznałem co to znaczy. Jak wariują wszystkie wskazania. Co to znaczy wówczas zacisnąć zęby i mimo to próbować jechać dalej i się nie zatrzymywać. 2020 rok był przełomowy także dla osób, które mierzyły się z podobnymi problemami jak ja. Wielu wspaniałych ludzi doświadczyło w tym czasie mnóstwo złych emocji. Wówczas samemu sobie przysiągłem, że rezygnując z pracy w mojej poprzedniej firmie i otwierając nową będę starać się na YouTube być jednym z nas. Być dla Widzów a nie odwrotnie. Pokazywać tę moją drogę, te zbiegi okoliczności i sposoby. Zakreślać na mapie wszystkie ślepe uliczki w które wjechałem. Odkryłem jak mnóstwo dobrych ludzi mnie otacza i jak podobni jesteśmy do siebie. To dało mi jeszcze więcej energii do działania. Do cieszenia się każdym dniem na rowerze i na montażu. Stało sie też coś takiego dziwnego… przestałem sie zamykać. Przestałem się wstydzić swojej przeszłosci, choroby, nadwagi. Tego, że kiedyś uważałem się na lepszego od innych. Za pana z radia. 5 lat temu też pierwszy raz doświadczyłem spotkań na żywo. Pierwszy raz ktoś w twarz opowiedział mi swoją anaogiczną historię i powiedział, że śledzi nie od początku. Kamil, nigdy tego nie zapomnę. Tak samo jak pierwszych wspólnych ustawek bez stresu i napinki. Niejako manifestując, że każdy z nas jest ważny bez względu na wagę i wygląd a nawet liczbę subskrybentów. Wtedy też przestałem o to prosić. Okazało sie nagle, że nie jest ważna forma, tylko to jaki jesteś. Że można być akceptowanym takim jakim byłeś wczoraj, dziś i jutro będziesz. Że kolarstwo to jedynie pretekst do zmian. Bo to może być każda inna, dowolna sportowa odskocznia. W 2022 roku nastąpił jedyny w moim życiu etap podczas którego w pracy siedziałem 4 godziny dziennie. Wychodziłem o 13 lub 14, szedłem na warszawski Pl. Vogla i tam pisałem książkę. To, że ona zaczęła się pisać, było wynikiem przypadku. Po pandemii było ogromne zainteresowanie tematyką sportową. Społeczeństwo nadal było pokaleczone, mnóstwo osób postanowiło zmienić priorytety w swoim życiu. Dwie godziny dziennie spędzałem na pisaniu w cieniu, potem zawsze wsiadałem na rower i jechałem do Góry Kalwarii. Kondycyjnie od siebie wówczas niczego nie oczekiwałem. Na tym etapie jesteś w stanie bez napinki, dla siebie sporadycznie brać udział w zawodach. Pojechać pętle w okół tatr na skutek zimowych treningów na trenażerze. To był mój cel i udało się spełnić wszystkie te marzenia. Postawić grubą kreskę i zamknąć ten etap książką pisaną dla Wydawnictwa Znak z Krakowa. Zaakceptowałem samego siebie jakim jestem, ale zajęło to 5 lat. Z czego pierwszy był najważniejszy. A pozostałe 4 to jedynie retrospekcyjna kontrola samego siebie poprzez niezmienną konsekwencję pomimo zawirowań. Z okazji 60 000 km kupiłem nowy rower i wróciłem na 3 dni tam, gdzie pierwszy raz zobaczyłem na żywo góry. Do Kielc. Każdego jednego poranka konsumując wszystkie wyrzeczenia podczas pierwszych tysięcy, które było bolesną inwestycją. Wraz z wydaniem przez Wydawnictwo mojej książki strzeliło 70 000 km jednak bez spektakulatnych sukcesów. Musiałem sobie przetłumaczyć, że constans, stałość to też sukces. Bo wiele momentów zmęczenia kusiło, by na jakiś czas odpuścić. Przestać kręcić kolejne kilometry. Po co znów walczyć na zawodach czy górach. Zwiftowych i realnych, skoro nie widać poprawy. To był ten moj osobisty sufit, którego przez wiele lat nie mogłem przekroczyć. Niby nie chciałem, ale może nie umiałem? Niekiedy było mi z tego powodu trochę smutno, widząc lepszych, szybszych, lepiej zbudowanych. Kolejny rok męczę te alpy i dalej nie mogę złamać 50 minut? Mt. Ventoux na Zwift w 81 minut? Co to jest? Włączają mi się do dziś takie fazy. Głeboko skryte kompleksy wychodzą na wierz. I są tym silniejsze, im masz więcej stresu i zmęczenia w głosie. Zbiegło się to w tym okresie wraz że spadniem mojej aktywności w Social Mediach. Stale, co tydzień publikowałem wciąż poradniki na YT, jednak z weną było ciężko. By temu przeciwdziałać, w okresie zimowym zacząłem latać do Hiszpanii. Naładować się słońcem. Odkryłem kompletnie nowe tereny. Dowiedziałem się, że także w styczniu 2023 można się spalić. Zarówno na skórze, jak i kondycyjnie. Przez to udało mi się odrobinę wyrwać że stagnacji formy. Jednak to było mimowolne. Ponieważ priorytetem wciaż było i jest zdrowie psychiczne. Ale zauważ – poraz kolejny okazuje się, że to jest bardzo sztywna korelacja. Dokładnie tak samo jest z wagą. Momentami ważyłem 77 kg, by potem wejść na 80. Wystarczy tylko kilka gorszych tygodni, by znów przekonać się, że stan umysłu odpowiada także za stan lodówki. Z kolei słońce, większy poziom aktywności paradoksalnie redukuje apetyt. Jesteś w stanie znowu odmawiać sobie słodyczy. Aktualnie też jestem po roku bez absolutnie ani jednego piwa. Zszedłem z 16 procent tłuszczu na 13. Okazało się, że zaczynam poprawiać wszystkie wcześniejsze personal recordy. Przehyba, Obidza, Rates. A to niby tylko 3% tłuszczu. I znów ten wyrzut serotoniny, bo wyszedłem z błotka i kolejnego rocznego epizodu depresji przebijając 99 000 km. Oczywiście dziś także bywają gorsze momenty, bo perfekcjonizmem jest oczekiwanie wyłącznie dobrych momentów. Wyłącznie wzrostu formy. To nie będzie tak, że zawsze będę lepszy na przestrzeni sezonu, roku, czy dziewięciu. Każdy kilometr jest po coś. Jeden z nich będzie szybszy. Drugi zaliczysz podczas drogi powrotnej że ślepej uliczki. Kolejny by zrozumieć czym jest pokora i jak wyglada zachłyśniecie się swoją zajebistością. Pośrodku tej kariery otrzymujesz z otwartej ręki w twarz czy wbić się w ziemię i zrozumieć, że najważniejsze jest to czego nie widać. By z bliska przekonać się, że te cyfry bez narracji nic nie znaczą. Nie mówią ile każda z nich kosztowała Ciebie wysiłku, łez czy przekleństw. Ile razy uznawałeś(aś), że to kompletnie bez sensu, zawłaszcza gdzy wszyscy wokół Cię krytykują za to co widać. A nie za to co jest skryte w cieniu. Kiedy wiesz, że się z Ciebie śmieją, lub gdy spotykasz kogoś, kto traktuje Cię jak gorszego. Gdy ryczysz w sklepie jak małe dziecko przechodząc obok półki ze słodyczami. Albo gdy poza sportem w Twoim życiu dzieje się wiele złego, co tak niesamowicie podcina skrzydła. Gdy uznajesz, że nie tylko ten rower nie ma sensu, ale całe Twoje istnienie. Albo kiedy poziom stresu jest tak silny, że degraduje Twoją formę do cna. Kiedy zaciskasz zęby z całych sił by móc na nowo ruszyć pod tę cholerną górka słysząc w tle tylko niemy śmiech. To jest ta niewidoczna walka każdego z nas na kazdym kilometrze. Każdy z nich rzuca światłocienie. Ja dziękuję moim Widzom za te niespełna 100 000 km razem. Być normalnym
Zaczęło się od bólu głowy i popularnego leku, a skończyło na zuchwałej intrydze znudzonej żony.Instagram @konradshymanskyhttps://www.instagram.com/konradshymansky/Autor podcastuKonrad SzymańskiOpracowanieRafał GałązkaŹródła: https://ntpd.eu/jWLnWkontakt/współpraca: codypresents@gmail.com
Zapraszamy na specjalne wydanie "Stanu Wyjątkowego"! W rocznicę wyborów — 15 października o godz. 20.00 — zapraszamy na specjalne wydanie "Stanu Wyjątkowego". Podczas dwugodzinnego programu na żywo Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Jacek Gądek podsumują półmetek rządów i odpowiedzą na pytania subskrybentów Onet Premium. Na specjalne wydanie „Stanu Wyjątkowego” można się zapisać tu: https://wiadomosci.onet.pl/kraj/specjalne-wydanie-stanu-wyjatkowego-podsumujemy-wspolnie-polmetek-rzadow-tuska/pp98x1d Właściwie to nie powinno nas już dziwić, bo Szymon Hołowni na przestrzeni ostatnich lat zdążył nas przyzwyczaić do tego, że jedyną stałą rzeczą w politycznej metodzie jest zmienność. Tym razem jednak naprawdę nas zaskoczył, bo dopiero co zapowiedział, że karnie podda się rygorom podpisanej – z własnej woli – przez niego umowy koalicyjnej. Ta dwa lata temu jawiła się dla niego niemal jak potwierdzenie na pergaminie spełnienia dziecięcego marzenia. Jesienią 2023 r. dokument potwierdził, że Hołownia – jeszcze niedawno telewizyjny showman – stanie na czele Sejmu. Tyle że miał to być zaledwie pierwszy krok, bo jego prawdziwym celem i największym marzeniem było przekroczenie progu Pałacu Prezydenckiego w roli gospodarza. To pragnienie zostało jednak brutalnie zweryfikowane przez polityczną rzeczywistość, która – jak twierdzą ci, którzy dobrze znają marszałka – naprawdę go zaskoczyła. Do końca wierzył, że wygra nie tylko z Trzaskowskim, ale i kandydatem PiS, ktokolwiek by nim nie był. Skończyło się, jak mówią złośliwi, na promocyjnym wyniku – 4,99 proc. Zaczęła się równia pochyła i Hołownia zniechęcił się do polityki, która jeszcze niedawno miała być dla niego polem do szerzenia dobra, a dziś jest tylko „szambem”, jak lider Polski 2050 napisał niedawno w mediach społecznościowych. Polityk chce więc odejść. Okazuje się jednak, że tanio skóry sprzedać nie chce. Zapowiedział, że zrzeknie się funkcji marszałka, ale nie od razu – najpierw fotel wicepremiera ma dostać od Tuska nielubiana przez niego partyjna koleżanka Hołowni Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. To budzi irytację wśród pozostałych koalicjantów, a ponoć u samego Tuska raczej wesołość, bo – jak słyszymy – premier nie zamierza się uginać w obliczu szantażu i chce spokojnie czekać, aż Polska 2050 sama się wewnętrznie poukłada, bo Hołownia nie chce już być szefem własnego ugrupowania i w styczniu odbędą się tam wybory. W dzisiejszym wydaniu „Stanu wyjątkowego” odsłaniamy kulisy rozgrywki w koalicji. Zastanowimy się też m.in. nad tym, czy Waldemar Żurek naprawdę chce uchwalenia ustaw praworządnościowych, czy Donald Tusk pozbędzie się krnąbrnego Franciszka Sterczewskiego, a także pokażemy kolejny odcinek młócki pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim i Sławomirem Mentzenem.
Dziś w programie: III Polsko-Niemiecki Festiwal Kultury „Poloneza czas zacząć” w Norymberdze – rozmowa z Andrzejem Krystą, organizatorem festiwalu; w warszawskim Muzeum Narodowym otwarto nową wystawę – to konfrontacja twórczości dwóch artystów przełomu XIX i XX wieku - Belga James'a Ensora i Witolda Wojtkiewicza. Obaj, choć nigdy osobiście się nie spotkali, poruszali te same wątki przeplatanie się świata życia i śmierci, przemijania, ulotności i melancholii; gość PRdZ - Bartłomiej Pulcyn, dyrektor programowy 41. Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Warszawa na kilka październikowych dni staje się stolicą światowego kina. Na ekranach - premiery, filmy nagradzane na międzynarodowych festiwalach, ale też debiuty. W środowisku filmowym przyjmuje się, że bardzo często zwycięzca warszawskiego festiwalu otrzymuje w lutym Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Zapraszamy!
❎ Nie potrzebujesz do tego motywacji!Bez "coachowych" określeń, motywacyjnych cytatów i lania wody. ⚜️ O rozwijaniu i zarabianiu na pasjach w realistyczny sposób. ⤵️ Poznaj mój nowy projekt, a przy okazji z odcinka 119 dowiedz się:
Andrzej Zawadzki-Liang ostrzega: Pekin nie zapomni Polsce kontaktów z Tajwanem i słów Sikorskiego o wojnie w Ukrainie. – Na tym ucierpią przede wszystkim relacje gospodarcze – mówi w Radiu Wnet. Relacje Polski z Chinami znalazły się na poważnym zakręcie– ocenia Andrzej Zawadzki-Liang, gospodarz Studia Szanghaj w Radiu Wnet. Powodem jest wywiad Radosława Sikorskiego w magazynie „Foreign Affairs” oraz obecność przedstawicieli Tajwanu na warszawskim Forum Bezpieczeństwa.Chiny a wojna na UkrainieEkspert przypomina chronologię wydarzeń.Zaczęło się 12 września od zamknięcia granicy polsko-białoruskiej. Kilka dni później był w Polsce minister spraw zagranicznych Chin Wang Yi – rozmowy zakończyły się ogólnymi deklaracjami, ale bez przełomu. Wkrótce potem pojawił się wywiad Sikorskiego, który dolał oliwy do ognia– mówi.Sikorski w tym artykule podniósł sprawę Chin, twierdząc, że zyskują na wojnie w Ukrainie, wspierają Rosję i nie chcą pokoju. Nie wnikam, czy to jest prawda, czy to jest nieprawda, ale to absolutnie sprzeczne z oficjalną narracją chińską i podważanie tego, co mówił po spotkaniu z Wang Yi– zaznacza Zawadzki-Liang.Jak dodaje, słowa polskiego ministra wywołały falę komentarzy w chińskich mediach.Polska ma tu bardzo złą prasę. Padają pytania, czy rzeczywiście zapewniamy Europie bezpieczeństwo, czy raczej sprowadzamy zagrożenie– podkreśla.Tajwan i ChinyKolejny problem to udział w warszawskim Forum Bezpieczeństwa szefa tajwańskiego MSZ Lin Chia-lunga, doradcy prezydenta Tajwanu oraz wysokiego rangą generała.To jest absolutnie oficjalny kontakt. A przecież Chiny od zawsze podkreślają, że państwa utrzymujące z nimi relacje nie powinny współpracować z władzami Tajwanu. To dla Pekinu czerwona linia– podkreśla ekspert.Odczuje to polska gospodarkaWedług niego konsekwencje mogą być odczuwalne przede wszystkim w gospodarce: „Chińczycy takich rzeczy nie zapominają. Polityczne relacje się nie ocieplą, a gospodarcze mogą ucierpieć. Może się okazać, że nawet symbolicznych kurczaków nie uda się sprzedać”.
Pełna wersja rozmowy z Anną Morawiec-Bartosik - autorką książki "Wynagrodzenie odczarowane" i inicjatorki badania "Ile mogę zarabiać".
Zaczęła się kolejna jesień, więc czas na porządki. Raz jeszcze zbieramy do kupy dużą liczbę naraz tematów, choć ostatecznie w tym odcinku prym wiedzie serial Obcy: Ziemia. Ale poza alienami i robotami, zajmujemy się także (w takiej samej kolejności): The Studio, drugim sezonem 1670, Próbą generalną, Strefą gangsterów (Mobland), Oponiarzami (Tires), Squid Game, The Pitt i Rozdzieleniem (Severance). Im dalej na liście, tym krótszy wątek. A na koniec gierki: Hell is Us, nowa Mafia (The Old Country), Clair Obscur i World of Goo 2. Bo dlaczego nie?
Witam Was w kolejnym odcinku podcastu BSS bez tajemnic. Tym razem zabieram Was na Pomorze, gdzie spotkałem się z Mikołajem Truninem – Zastępcą Dyrektora w Invest in Pomerania. Nasza rozmowa to głębokie spojrzenie na to, jak region pomorski przyciąga inwestycje zagraniczne i buduje swoją przewagę konkurencyjną zarówno w sektorach tradycyjnych, jak i nowoczesnych.Zaczęliśmy od stoczni i portów, czyli naturalnych filarów gospodarki Pomorza. Mikołaj podzielił się historią i aktualnym potencjałem przemysłu stoczniowego, który dziś produkuje wyspecjalizowane jednostki dla offshore wind, gazu czy transportu morskiego. Porozmawialiśmy także o logistyce – Gdańsk i Gdynia to dziś jeden z najważniejszych hubów kontenerowych w Europie, obsługujących największe statki świata.Następnie skupiliśmy się na sektorach przyszłości. Invest in Pomerania, we współpracy z Bankiem Światowym, wskazała dwa strategiczne kierunki rozwoju: półprzewodniki i mobilność, w tym elektromobilność oraz systemy magazynowania energii. Dowiecie się, jakie projekty już realizują inwestorzy z Tajwanu, USA czy Korei i dlaczego Pomorze stało się naturalnym miejscem dla nowych parków przemysłowych.Nie mogło zabraknąć także rozmowy o talent poolu – zasobach ludzkich, które są kluczowe dla rozwoju inwestycji. Uniwersytety i politechniki, centra badawczo-rozwojowe, a także duże doświadczenie firm elektronicznych i IT sprawiają, że region jest gotowy na kolejne wyzwania.Całość zamyka wątek zrównoważonego rozwoju i zielonej energii – bo właśnie na niej będą budowane przyszłe łańcuchy dostaw. Kluczowe punkty rozmowy:· Pomorze stało się kluczowym regionem dla inwestycji w sektorze półprzewodników, przyciągając firmy z Ameryki, Azji i Europy dzięki rozwiniętej infrastrukturze i potencjałowi energetycznemu.· Rozwój przemysłu morskiego i logistyki na Pomorzu opiera się na wieloletniej tradycji oraz nowoczesnych rozwiązaniach, takich jak offshore wind, co czyni region atrakcyjnym dla inwestorów.· Pomorze dysponuje silnym zapleczem akademickim i badawczo-rozwojowym, oferując wykwalifikowaną kadrę, co przyciąga inwestorów z sektora technologicznego i elektronicznego.. Linki:Mikołaj Trunin na Linkedin – https://www.linkedin.com/in/miko%C5%82aj-trunin-61427369/Invest in Pomerania – https://investinpomerania.pl/Follow the Leaders – https://followtheleaders.pl/Porozmawiaj o tym odcinku ze sztuczną inteligencją – https://bbs-bez-tajemnic.onpodcastai.com/episodes/dok7oiazit0/chat **************************** Nazywam się Wiktor Doktór i na co dzień prowadzę Klub Pro Progressio https://proprogressio.com/pl/dzialalnosc/klub-pro-progressio/1 – to społeczność wielu firm prywatnych i organizacji sektora publicznego, którym zależy na rozwoju relacji biznesowych w modelu B2B. W podcaście BSS bez tajemnic poza odcinkami solowymi, zamieszczam rozmowy z ekspertami i specjalistami z różnych dziedzin przedsiębiorczości.Zapraszam do odwiedzin moich kanałów na:YouTube - https://www.youtube.com/@wiktordoktorFacebook - https://www.facebook.com/wiktor.doktorLinkedIn - https://www.linkedin.com/in/wiktordoktor/Moja strona internetowa - https://wiktordoktor.pl/Możesz też do mnie napisać. Mój adres email to - kontakt(@)wiktordoktor.pl **************************** Patronami Podcastu “BSS bez tajemnic” są:Marzena Sawicka https://www.linkedin.com/in/marzena-sawicka-a9644a23/Przemysław Sławiński https://www.linkedin.com/in/przemys%C5%82aw-s%C5%82awi%C5%84ski-155a4426/Damian Ruciński - https://www.linkedin.com/in/damian-rucinski/Szymon Kryczka https://www.linkedin.com/in/szymonkryczka/Grzegorz Ludwin https://www.linkedin.com/in/gludwin/Adam Furmańczuk https://www.linkedin.com/in/adam-agilino/Anna Czyż - https://www.linkedin.com/in/anna-czyz-%F0%9F%94%B5%F0%9F%94%B4%F0%9F%9F%A2-68597813/Igor Tkach - https://www.linkedin.com/in/igortkach/Damian Wróblewski - https://www.linkedin.com/in/damianwroblewski/Paweł Łopatka - https://www.linkedin.com/in/pawellopatka/ Wspaniali ludzie, dzięki którym pojawiają się kolejne odcinki tego podcastu. Ty też możesz wesprzeć rozwój podcastu na:Patronite - https://patronite.pl/wiktordoktorPatreon - https://www.patreon.com/wiktordoktorBuy me a coffee - https://www.buymeacoffee.com/wiktordoktorBuycoffee.to - https://buycoffee.to/wiktordoktorBecome a supporter of this podcast: https://www.spreaker.com/podcast/bss-bez-tajemnic--4069078/support.
Pastor Mateusz Godawa 2025-08-31
Wyobraź sobie kobietę, która przez 12 lat nie mogła chodzić… a w jednej chwili wstała i zrobiła pierwszy krok. Wyobraź sobie dziewczynę, która nigdy nie widziała świata – aż nagle otworzyła oczy i zobaczyła kolory, ludzi, życie.
Iść, jeść, być, dom, rodzina - i jeszcze około 996 innych wyrazów, które statystycznie występują najczęściej. Statystycznie każdy się nimi posługuje. Statystycznie - wykorzystasz je najprędzej i musisz po nie sięgnąć już teraz!Newsletter:https://mateuszstasica.pl/skuteczna-nauka-jezykow-obcych/_____#słownictwo #słówka #vocabulary #porady #szkołajęzykowahttps://mateuszstasica.plhttps://pla-school.pl
Sytuacja na Ukrainie pokazała nam z jednej strony, że w bardzo krótkim czasie, ale jednak ekstremalnie trudnym, bo mówimy o czasie wojny, no Ukraina stała się praktycznie potentatem na tym. Jeżeli chodzi o rynek dronów, też o nowoczesne technologie, ale to co chyba jeszcze istotniejsze, 70% całości jakby tych dronów jest produkowane przez firmę prywatną na Ukrainiezauważa Seweryn Przeździecki z firmy NX War.Polska powinna też bardziej złączyć się z państwami z regionu, żeby w Unii Europejskiej mocniej wymusić pewne alokacje środków na naszym terytorium, realnie tam gdzie są najbardziej potrzebne. Więc pod tym względem powinniśmy tutaj szukać siły jedności w naszym regionie; jednym głosem mówić, czy to strony z sektora prywatnego, przez instytucje, stowarzyszenia, izby, również na poziomie rządowym. dodaj prezes Krajowej Izby Przemysłu Obronnego Artur Pawlak.
To nie jest łatwa rozmowa.Piotr Cwalina – lekarz, mąż i ojciec trójki dzieci – opowiada o swojej drodze, która przez lata prowadziła go w ciemność.Zaczęło się niewinnie: joga, medytacje, szukanie sensu. Potem przyszło rejki, wróżki, ezoteryka. Z czasem coraz większe poczucie pustki, lęku, aż po natarczywe myśli, by odebrać sobie życie.A jednak… Bóg się nie poddał!
"Zaczął się od prostego buntu i równie prostego marzenia. Kilkanaście lat temu wkurzały nas fasady i boczne ściany kamienic przykryte wielkoformatowymi reklamami, więc pomyśleliśmy: zamiast billboardów, ruchome obrazy. Zamiast krzyczeć hasłami, pokazywać nieoczywiste historie". Wrocławski Kinomural w tym roku skupi 90 najlepszych artystów z 20 krajów.
Chcesz więcej odcinków? Słuchaj i obserwuj Krzyk Horror Podcast, zostaw ⭐⭐⭐⭐⭐ i wyślij link z tym odcinkiem do tych, którzy lubią takie historie. Czy wiesz, dlaczego Obecność 4 uznawana jest za „finałową” część uniwersum Warrenów? Odpowiedź może się kryć w wydarzeniach, których film nie pokaże. O tym, co dzieje się dziś. Poznaj kulisy sprawy przedstawionej w najnowszym filmie oraz tajemnice okultystycznego muzeum. Dowiedz się, co stało się z setkami przeklętych przedmiotów. Zanim obejrzysz film, odkryj prawdę o dziedzictwie najsłynniejszych demonologów. To specjalna seria Krzyk Horror Podcast, w której przez caływrzesień przybliży Ci uniwersum Obecności oraz najważniejsze sprawy prowadzoneprzez Warrenów.
Dzisiejszą rozmowa (nie wywiad): W.E.N.A.: Robienie muzyki zaczęło mnie wku... - Wyższe Dobro, Śmiertelna Kombinacja, Smarki. Gościem w samochodzie Winiego dzisiaj jest Wena, warszawski raper i autor legendarnego podziemnego Albumu Wyższe Dobro oraz legalnych: Niepamięć, Monochromy EP, Wytrych, a także hitów takich jak Salutuj czy Śmiertelna Kombinacja (feat VNM, Smarki Smark). Z rozmowy dowiecie się m.in. Jak zmieniło się jego podejście do robieniu rapu? Czy zaskakuje go jeszcze polski rap? Czy Smarki byłby dzisiaj legendą gdyby wciąż nagrywam? Jak się tworzy album pod presją czasu? Jak doszło do kooperacji z VNEm i współtwórcą duetu Brudne Serca? Jaki zapach dla Weny ma Warszawa? Wena otwarcie opowiada o kryzysie jaki spotkał go gdy muzyka stała się dla niego etatem oraz o wolności w tworzeniu, którą zyskał od czasu gdy przestał podchodzić do muzyki jak do pracy. Ta rozmowa to podróż: od podziemnego rapera, przez rapowa szafiarkę i sneakersheada, po wolność tworzenia muzyki, która się kocha. Zapraszamy na odcinek. ESSA!W.E.N.A.
Dwuczłonowa powieść, w której realizm przeplata się z demonologią słowiańską i atmosferą grozy. - Tak opisywać można najnowszą książkę Justyny Hankus pt. "Poświst. Folk noir". Autorka prezentuje światy oddalone geograficznie i czasowo, łącząc je opowieścią o dziedziczonej traumie i duchowych echem przeszłości. Z Justyną Hankus rozmawia Jakub Kukla.
Wrzesień 1939 roku oczami dzieci, które stały się świadkami początku II wojny światowej. Franciszek Głów miał zaledwie 8 lat, gdy 1 września 1939 roku stanął na szkolnym boisku i usłyszał przemówienie dyrektora. Tego dnia właściwie skończyło się jego dzieciństwo. Adam Gatniejewski miał 9 lat. Pamięta ukrywanie się w schronie i pobyt z rodziną w obozie. Obaj dziś są starszymi panami, ale wspomnienia z tamtych dni noszą w sobie z niezwykłą dokładnością. O wojnie tak, jakby wydarzyła się tydzień temu, nie 86 lat wcześniej. W reportażu wykorzystano archiwalne nagrania Polskiego Radia.
Mateusz Zawistowski, Senior Unity Engineer oraz Game Producer, opowiada o branży GameDev. [more] Rozmawiamy m.in. o tym od czego warto zacząć naukę, czego należy się spodziewać po samej branży i jakie umiejętności są niezbędne, aby znaleźć pracę. Pełen opis odcinka, polecane materiały i linki oraz transkrypcję znajdziesz na: https://devmentor.pl/b/ || devmentor.pl/rozmowa ⬅ Chcesz przebranżowić się do IT i poznać rozwiązania, które innym pozwoliły skutecznie znaleźć pracę? Jestem doświadczonym developerem oraz mentorem programowania – chętnie odpowiem na Twoje pytania o naukę programowania oraz świat IT. Umów się na bezpłatną, niezobowiązującą rozmowę! ~ Mateusz Bogolubow, twórca podcastu Pierwsze kroki w IT || devmentor.pl/podcast ⬅ Oficjalna strona podcastu
Deweloperka dla początkujących może być biznesem zbyt rozłożonym w czasie, dlatego na początek rekomenduję flipy nieruchomości. Jednak jeśli chcesz zobaczyć jak zostać deweloperem i interesuje cię na przykład budowa bliźniaka na sprzedaż - ten film jest dla Ciebie. Inwestowanie w nieruchomości i zarabianie na nieruchomościach to biznes dla każdeg
Jeśli wydaje się Wam, że w temacie malowania paznokci zmienia się jedynie kolor lakieru, to jesteście w błędzie. Wyprowadzi Was z niego ktoś, kto kwestię manicure i pedicure ma w małym palcu. Zaczęło się niewinnie, bo od zwyklej informacji prasowej. Na dodatek, dotyczyła ona branży beauty, czyli czegoś, co ze światem high tech kojarzy się raczej pośrednio. Jeśli w ogóle. Jednak im dłużej czytaliśmy o grafenie stosowanym w lakierach do paznokci, tym szerzej otwierały się nasze oczy. Nim wysechł tusz drukarski w otrzymanym komunikacie, wiedzieliśmy już, że musimy dowiedzieć się więcej.I dlatego do MamStartup Podcast zaprosiliśmy Sylwię Gołębiewską, wiceprezeskę Highlander Enterprise. W świecie beauty jej nazwisko znaczy tyle, co Sam Altman w branży sztucznej inteligencji. Przesada? Wcale. Nasza rozmówczyni na swoim koncie ma stworzenie takich marek kosmetycznych, jak Diamond Cosmetics, Semilac oraz hi hybrid. Sylwia Gołębiewska jest również współprowadzącą program „Kosmetyczne rewolucje”, właścicielką Akademii Sylwii Gołębiewskiej w Krakowie oraz współwłaścicielką Aurumaris Professional. Obecnie w spółce Highlander Enterprise piastuje stanowisko wiceprezeski zarządu oraz odpowiada za obszar rozwoju segmentu kosmetycznegoA teraz Sylwia Gołębiewska podejmuje się nowego wyzwania: grafenowej rewolucji lakierniczej. Skąd ten grafen? Dlaczego jest on tak ważny dla paznokci? Co nowego i co dobrego ze sobą wniesie do gabinetów kosmetycznych? Tego wszystkiego dowiecie się z naszej rozmowy.
W drugim odcinku Q&A zajmujemy się tematami bezpieczeństwa finansowego, ale też śmiałych ruchów inwestycyjnych oraz tym, jak wyjść z metalu ofiary. Przesłuchajcie do końca!
- Radziłabym, żeby prezydent Karol Nawrocki przeczytał, przeanalizował i przede wszystkim nauczył się konstytucji. Powinien wiedzieć, za co odpowiada, jakie ma kompetencje - mówiła w Polskim Radiu 24 posłanka KO Karolina Pawliczak.
Zaczęło się niepozornie – od jednej sytuacji w lokalu gastronomicznym, a skończyło na przemyśleniach, które zmieniły nasze życie.Dziś zapraszamy Was do wysłuchania historii o pani, której danie zostało pomylone, panu, który nie chciał zrezygnować ze swojej racji, oraz dwóch starszych paniach, których uprzejmość zaraziła wszystkich w sklepie.A jeśli zastanawiacie się, co te wszystkie sytuacje mają ze sobą wspólnego... cóż, tego dowiecie się, słuchając odcinka. Zapraszamy!
Chcesz, aby Twoje działania marketingowe były spójne, skuteczne i przybliżały Cię do jasno określonych celów? Wejdź na: https://premium-consulting.pl/contact/ i umów się na bezpłatne spotkanie. Pomożemy Ci przejść od chaosu do świadomej strategii, która naprawdę działa i przynosi rezultaty!Czujesz, że Twój marketing to chaos? Masz mnóstwo działań, ale brak spójności i efektów? W tym odcinku powiemy Ci, jak uporządkować marketing i strategię, odpowiadając sobie na trzy kluczowe pytania.Rozmawiamy też o tym:– dlaczego bez jasno określonej grupy docelowej przepalamy czas i budżet,– co sprawia, że klienci wybierają właśnie nas (i dlaczego „najlepszy produkt” to za mało),– jak budować rozpoznawalność i być obecnym tam, gdzie naprawdę liczy się nasza marka.Pokazujemy też, dlaczego działania marketingowe nie powinny być przypadkowym zbiorem inspiracji z konferencji, YouTube'a i newsletterów – tylko spójnym systemem opartym na decyzjach strategicznych.Na koniec zapraszamy Was do prostego ćwiczenia: odpowiedzcie sobie na te trzy pytania i sprawdźcie, czy wszyscy w Waszym zespole rozumieją je tak samo. To może być punkt wyjścia do prawdziwego porządku w marketingu.Jeśli odcinek był dla Was wartościowy, dajcie znać w komentarzu i pamiętajcie o subskrypcji. A jeśli macie pytania, z którymi chcecie do nas przyjść bezpośrednio – zapraszamy do kontaktu.Miłego odbioru
Sebastian jest w społeczności MasterHUB
Wiceprezes PiS Przemysław Czarnek w Porannej rozmowie w RMF FM pochlebnie wypowiedział się na temat działań prawicowych aktywistów na granicy z Niemcami. "W obliczu wielkiego kryzysu, który się tam zrodził, Ruch Obrony Granic przyczynił się do tego, że państwo w ogóle zaczęło działać" - stwierdził. Podkreślił, że "wolontariusze na granicy kontrolują sytuację".
Holendrzy są od 1958 r. nieprzerwanie sklasyfikowani jako najwyższy naród świata. Dlaczego rośli nawet wówczas, gdy w innych krajach wzrost wyhamował i czemu w takim razie teraz zaczęli się nagle kurczyć?
Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. W najnowszym odcinku podcastu Raport Międzynarodowy prowadzący Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz omawiają coraz gorsze relacje pomiędzy Azerbejdżanem i Rosją. Zauważają, że prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew zachowuje się w sposób wyjątkowo asertywny. Witold Jurasz podkreśla, że Alijew, który odziedziczył władzę po ojcu, okazał się być, co nie jest oczywiste wśród autorytarnych przywódców, politykiem wyjątkowo sprawnym. Zdołał nie tylko skonsolidować władzę, ale też wzmocnić swoje państwo. Przede wszystkim jednak cechował się tym, czego często niestety brakuje polskim politykom - cierpliwością w stosunku do Rosji. Zaczął zachowywać się twardo dopiero wtedy, kiedy realnie mógł sobie na to pozwolić. W dalszej części podcastu prowadzący omawiają sytuację na granicy z Niemcami i zauważają, że miały miejsce przypadki, kiedy to Republika Federalna przerzucała nielegalnych imigrantów w sposób pozaprawny na teren Rzeczypospolitej Polskiej. Z drugiej strony ostatni przypadek, kiedy to Niemcy nie wpuściły obywateli Afganistanu na swoje terytorium i odesłali ich do naszego kraju, nie powinien budzić kontrowersji, dlatego że Berlin działał w pełnej zgodzie z prawem unijnym i międzynarodowym. Obydwaj prowadzący zgadzają się też w jednym - nie jest rolą aktywistów ani zachodniej granicy bronić, ani wschodnią granicę otwierać. Państwo, jeżeli będzie tolerować tego rodzaju bałagan i warcholstwo, przestanie istnieć. Wspomniany zostaje tekst Marcina Wyrwała i Edyty Żemły o tym, jak państwo polskie jest niezdolne do rozpoczęcia produkcji amunicji artyleryjskiej. Prowadzący podcast zadają pytanie, czy to wynik działalność obcej agentury, czy też przerażającej po prostu głupoty. Wracając do kwestii amerykańskich bombardowań Iranu, Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz odnotowują, że amerykańskie media informują o kolejnych szczegółach, według których administracja amerykańska tak naprawdę nie zdołała zniszczyć podstawowych irańskich instalacji jądrowych. Oznaczałoby to, że dwunastodniowa wojna Izraela i USA z Iranem wcale nie zakończyła się wielkim sukcesem. Przy okazji omawiania wątku izraelskiego, obydwaj prowadzący odnotowują tekst izraelskiego dziennika Haaretz, który w oparciu o relacje żołnierzy IDF stwierdza, że Izrael dopuszcza się regularnych zbrodni wojennych. Z artykułu wynika bowiem, że żołnierze otrzymywali rozkaz strzelania do nieuzbrojonych cywili. Witold Jurasz, Zbigniew Parafianowicz podkreślają, że pojawienie się takiego tekstu w izraelskim dzienniku jest triumfem dziennikarstwa, ale też dowodem na to, że Izrael przy wszystkich swoich wadach jednak czymś się od wielu innych państw w regionie różni. Witold Jurasz opowiada z kolei historię, kiedy to jechał do Krakowa pociągiem i zadał pytanie siedzącemu obok mężczyźnie, z jakiego jest kraju, na co ten ewidentnie speszony półszeptem odpowiedział, że ma żonę Polkę i urodził się w Jerozolimie. Na uwagę, że nie musi się obawiać powiedzenia, że jest z Izraela, człowiek ten odpowiedział, że kiedyś to był strach, a teraz wstyd i znów strach. Obydwaj prowadzący podkreślają, że pojawienie się takich lęków jest bardzo niepokojące. Nie należy obciążać ani wszystkich Izraelczyków, ani tym bardziej wszystkich Żydów za działania armii izraelskiej.
Zaczęło się od odebrania opaski kapitańskiej Robertowi Lewandowskiemu, skończyło się na rezygnacji Probierza. Problemy reprezentacji Polski w piłkce nożnej sięgają znacznie głębiej i mają wiele wspólnego z obecnym szefem PZPN Cezarym Kuleszą. Alkohol o zgrupowaniach, działacze latający razem z piłkarzami na zgrupowania, ochroniarz-nazista - wylicza kolejne elementy "grupy rekonstrukcyjnej" Piotr Żelazny z magazynu Kopalnia - sztuka futbolu.
Była premier o wygranej Karola Nawrockiego, przykładzie do naśladowania, polityków, którzy muszą zacząć rozmawiać i o rządzie techcznym
Dziś zapraszam Was na maraton 5 spraw kryminalnych, które łączy jedno - każda z nich zaczęła się w sieci. Oto historie, o których usłyszycie: 00:04:27 Matthew Pyke00:47:28 Miss Mercedes Morr01:25:58 Chance Seneca01:48:10 Blanca Olivia Arellano Gutiérrez02:23:28 Samuel ModerieDziękuję za wsparcie w przygotowaniu spraw Basi, Gosi i Julii!ZAPROPONUJ SPRAWĘ ➡️ https://forms.gle/tTUPgnEBZGur47ds9 ----------------------------------------------------------------☕Postaw mi kawkę: https://buycoffee.to/kryminalnehistorie
Kto wymyślił piosenkę? To fundamentalne pytanie zadał słuchacz. Piosenka powstała w czasach jaskiniowych. Zaczęło się od uderzenia kością z nogi tygrysa. Zresztą posłuchajcie dzisiejszego felietonu Tomasza Olbratowskiego to się dowiecie.
Pozycjonowanie sklepu internetowego samemu a z agencją od SEO. Jak zabrać się za pozycjonowanie swojego sklepu, co możemy zrobić sami, z jakich narzędzi skorzystać, kiedy zatrudnić specjalistę i ile kosztuje pozycjonowanie, jeśli chcemy pomocy dobrego fachowca?Na te i inne pytania odpowiada Justyna Zienkiewicz.Zajrzyj do Justyny:https://justynazienkiewicz.pl/ Mini kurs Justyny:https://justynazienkiewicz.pl/seogarniam-mini-kurs-seo/Narzędzie SENUTO:https://www.senuto.com/pl/?fpr=fvp1f
W dzisiejszym odcinku podcastu odpowiadamy na jedno z najczęściej zadawanych i najmniej sprecyzowanych pytań jakie dostajemy. Jak zacząć uprawiać kitesurfing? Maciej Didowicz rozkłada to pytanie na części dotyczące zarówno wyboru miejsca, formy szkolenia, potrzebnego sprzętu czy… umiejętności pływackich. Po tym odcinku nie zostanie Ci nic innego jak tylko zastosować się do przejrzystych i prostych rad, aby zostać częścią społeczności kitesurferów i kitesurferek. Zapraszamy do odsłuchania tego jak i poprzednich odcinków naszego podcastu "Gaduszki przy barze"
Napisz do mnie, tak jak się mówi czasem do księżyca. Raz w miesiącu wybiorę list, na który odpowiedź może przydać się nam wszystkim. Nie musi być poważny, nie musi być głęboki – ale może też być niezwykle istotny i prawdziwy. Zawsze chciałam to robić: słuchać i myśleć o tym, co usłyszałam. Napisz do mnie, a może uda nam się przeżyć moment prawdziwej rozmowy: rozmowyzk@magazynpismo.pl Karolina Lewestam Felieton opublikowaliśmy w serwisie magazynpismo.pl w maju 2025 roku. Czyta: Maciej Więckowski ----------- Wykup prenumeratę, aby przeczytać ten i inne teksty oraz zyskać dostęp do wszystkich wydań AUDIO miesięcznika. magazynpismo.pl/prenumerata/ Materiał nagrano w Studiu Plac.
Początek kampanii prezydenckiej był niewinny jak kropelka rosy na stópce bosego dziewczęcia w białej sukience stąpającego boso rano po łące. Uwaga na kleszcze. Zaczęło się od walki na warzywa i kiełbasy. Teraz nowym polem bitwy stał się temat mieszkalnictwa. Ile każdy kandydat ma mieszkań. Kandydat Trzaskowski ma trzy, ale dwa, bo trzecie należy do majątku odrębnego żony. Gorzej ma kandydat Nawrocki. Mówił, że ma jedno, okazało się, że dwa. Sztab Trzaskowskiego oskarża kandydata Nawrockiego o wyłudzenie mieszkania od starszego pana. I się chłopaki okładają konferencjami prasowymi i wywiadami. Jest niezły patataj. A to dopiero pierwsza tura. Za chwilę sztab Trzaskowskiego ubierze Nawrockiego w morderstwo Kennedyego, w odpowiedzi sztab Nawrockiego zarzuci Trzaskowskiemu sfingowanie lądowania Amerykanów na księżycu. No to Trzaskowski obwini Nawrockiego o upadek Imperium rzymskiego, a Nawrocki Trzaskowskiego o upadek epoki brązu i sabotowanie wynalezienia koła...
Radosław Sikorski o pozycji Ukrainy i współpracy z USA, o ekshumacjach, o śledztwie ws. polskiego wolontariusza, o kampanii prezydenckiej, kandydaturach, oraz o negocjacjach z Putinem
"Kampania prezydencka się ożywiła. Myślę, że ożywiła się też polska demokracja, ponieważ Donald Tusk przez ostatnie półtora roku ją blokował (...). Kampania - poprzez debaty; to, że wiele mediów w nich uczestniczy; że wielu kandydatów skorzystało z możliwości debatowania, a także przez marsz, czyli w pewnym sensie 'ulicę' - to wszystko spowodowało, że polska demokracja się troszeczkę odetkała" - powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Piotr Gliński, były wicepremier w rządzie Prawa i Sprawiedliwości.
Czy można radykalnie zmienić karierę? Oczywiście! Ale do tego potrzeba odwagi. Wiola Piotrowicz po wielu latach pracy jako audytorka w korporacji, przeskoczyła do śmieciarki, a następnie do cysterny. Wiola Piotrowicz jest bardzo sympatyczną osobą i świetną rozmówczynią. W odcinku opowiada o podjęciu decyzji o zmianie zawodu oraz o procesie przygotowań do roli kierowcy. Dzieli się swoimi doświadczeniami, wyzwaniami oraz zmianą perspektywy. Podkreśla, jak ważne jest łamanie stereotypów związanych z pracą w męskim zawodzie oraz jak praca wpłynęła na jej życie i postrzeganie codziennych problemów. Dzisiaj Wiola jeździ cysterną z paliwem lotniczym. Rozmawiamy o drodze zawodowej, o znaczeniu determinacji, odwagi oraz wsparcia w procesie zmiany kariery. Więcej opowieści Wioli Piotrowicz możesz przeczytać tutaj: https://tiny.pl/4vnvjdph Możesz wesprzeć mnie, jako twórczynię internetową. Postaw mi kawę: https://buycoffee.to/stacjazmiana Rozdziały w naszej rozmowie: • 00:00 – Zarobki w branży śmieciarskiej • 03:14 – Radykalna zmiana kariery • 06:08 – Decyzja o zmianie zawodu • 08:51 – Marzenia o śmieciarce • 12:08 – Przygotowania do nowej pracy • 14:58 – Pierwsze kroki w nowej roli • 17:11 – Pierwsze doświadczenia jako kierowca śmieciarki • 20:14 – Zmiana perspektywy na miasto • 22:56 – Łamanie stereotypów w męskim zawodzie • 25:33 – Refleksje na temat pracy i zarobków • 30:01 – Nowe wyzwania i dalsza kariera • 32:50 – Wybór ścieżki zawodowej • 35:43 – Praca w transporcie paliw • 38:52 – Determinacja i odwaga w zmianie • 40:59 – Wsparcie i odpowiedzialność • 43:20 – Czego nie chcę w pracy • 46:49 – Rozwój i nowe doświadczenia Kilka myśli z naszej rozmowy: Zmiana kariery wymaga odwagi. Zaczęłam od zera, ale nie żałuję. Praca kierowcy daje mi satysfakcję. Nie chcę być w sytuacji, gdzie nie mogę być przy dziecku. Zarobki nie są najważniejsze, liczy się radość z pracy. Kobiety w zawodach męskich muszą łamać stereotypy. Praca ta nauczyła ją pokory i cierpliwości. Praca kierowcy wymaga dużej odporności psychicznej. Nie chcę rozwijać się w tradycyjny sposób. Czasami trzeba przypomnieć sobie, czego się nie chce. Nie zawsze spotkasz się z akceptacją otoczenia. Życie nauczyło mnie, że mogę polegać tylko na sobie.
Czy wiesz, że regularna medytacja może zmniejszyć poziom stresu nawet o 30%, poprawić koncentrację i spowolnić starzenie się komórek?Coraz częściej medytuję i dostrzegam istotne zmiany, które są ściśle z tym powiązane. Częściej i łatwiej wracam do stanu skupienia, jestem zdecydowanie spokojniejszy i świadomy swoich reakcji na to co mnie spotyka. Znajduję przyjemność w tych kilkuminutowych sesjach relaksu. Lubie bardzo słuchać medytacji wyciszających przed snem, a nawet opowiadań, które wprowadzają w stan błogiego relaksu i pomagają zasnąć i dobrze spać. Medytacje do tego stopnia mnie zauroczyły, że zacząłem nagrywać własne, a próbką dzielę się z Tobą poniżej - zapraszam do posłuchania i choćby krótkiej informacji zwrotnej.W tym odcinku odkryjesz:
Cześć, biorąc pod uwagę najbardziej zniszczone miasta, które znalazły się w polskich granicach po 1945 roku po Warszawie i Wrocławiu Gdańsk był trzecią najbardziej zniszczoną aglomeracją. Walki o nią były wyjątkowo zacięte a Niemcy bronili się niezwykle zażarcie. Centrum zostało poważnie zniszczone przez nieustanne naloty i ostrzał artyleryjski - niektóre książki podają, że nawet w 90%. Równie mocno doświadczone przez wojnę zostały inne dzielnice - północny Wrzeszcz, Zachodnie Siedlce i południowa Orunia. A kiedy Sowieci wkroczyli już do miasta rozpoczęła się potężna grabież, a ulice zalała fala przemocy. Równocześnie pojawiła się nowa polska administracja. Sytuacja w niegdyś niemieckim mieście zmieniało się niezwykle dynamicznie. Zanim doszło do spotkania Wielkiej Trójki w Poczdamie w Gdańsku rozpoczęły się wysiedlenia Niemców. Zaczęła działać polska milicja. Mieszkania i pustostany zajmowane były przez przybywających do miasta osadników i repatriantów z innych części Polski.