Na początek nagrania niektórych homilii, kazań i konferencji. Z czasem może coś więcej.
Jezus wstępuje do chwały Ojca błogosławiąc swoich uczniów. Jesteśmy nosicielami Jego błogosławieństwa. Naszym pierwszym zadaniem jest być świadkami Boga w świecie, w którym bardzo często zło wydaje się triumfować nad dobrem. To do nas należy troska o to, aby nikt nie czuł się przegrany i nikt nie żył bez nadziei. Wypełniamy to zadanie wówczas, kiedy dzielimy się z innymi naszym doświadczeniem dobroci i miłosierdzia Bożego i mimo naszej słabości staramy się uczynić bardziej ludzkim nasz świat. Jak doświadczyłeś w swoim codziennym życiu Jezusowego błogosławieństwa z wysoka? Jak bliskość z Bogiem prowadzi nas do bliskości z ludźmi?
„Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy” (J 14,23). Podstawą wiary w Jezusa Chrystusa jest miłość. Jezus zapowiada uczniom, że choć ich opuści fizycznie przez swoją śmierć i wejście do chwały Ojca, to jednak pozostanie z nimi przez Ducha Świętego. Duch Święty nieustannie dostarcza Kościołowi niezbędnego światła i wsparcia. Wśród dziejowych burz i przeciwności wyznawcy Jezusa, wspierani mocą Ducha Świętego, osiągają dar pokoju. Zabezpiecza on przed utratą ufności i lękiem, potwierdzając trwałą obecność Pana w Jego Kościele, i daje siłę do zachowywania Jego nauki. Jak różni się pokój Jezusa od pokoju proponowanego przez świat? Co uczyniliśmy i czynimy z Ewangelią? Czy pozwalamy się prowadzić Duchowi Świętemu i dokąd On nas prowadzi? Co czynimy, aby jako uczniowie Jezusa, wspólnota parafialna, Kościół być bardziej wierni Jezusowi i Jego Ewangelii?
„Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie” (J 13,34). Przykazanie miłości dane przez Chrystusa swoim uczniom wzywa nas dziś do rachunku sumienia i ożywienia naszej wiary i miłości. Stanowi ono nieustannie nową inspirację i zachętę do troski o Kościół, aby stawał się wspólnotą miłości. Jezus pokonał śmierć i chce, abyśmy wraz z Nim budowali w świecie królestwo bez lęku, łez i osamotnienia, ale w radości, pokoju i miłości. Czy pozwalamy Bogu się kochać i czynić Jego dzieła przez nas? W twoim sposobie miłości szukasz wzajemności czy jesteś gotowy kochać tak jak zostałeś umiłowany przez Jezusa miłością bez miary, bez osądzania, przebaczając bezinteresownie i bez oczekiwania na zadośćuczynienie?
Dzisiejsza Ewangelia zawiera obietnicę, która przekracza wszelką miarę i oczekiwania. Owcom Jezusa, które On zna i które idą za Nim, trzykrotnie zapewnia się ich ostateczną przynależność do Niego i do Ojca. Poprzez swoje życie, mękę, śmierć i zmartwychwstanie, przez swój Kościół i sakramenty Jezus daje nam już tu i teraz życie wieczne. Kto je przyjmuje i nie odrzuca, kto słucha głosu Dobrego Pasterza i idzie za Nim nie zginie i nic nie wyrwie go z Jego ręki i z ręki Ojca. Jak doświadczyłeś życia Bożego, którym Jezus dzieli się z nami? Co utrudnia lub uniemożliwia Ci pójście za głosem i osobą Dobrego Pasterza?
W liturgii Słowa słuchaliśmy o misji, która jest naszym najważniejszym zadaniem i wyrazem miłości. Jako członkowie Kościoła wszyscy jesteśmy rybakami, współpracownikami Boga w Jego wielkim marzeniu o przyciągnięciu do siebie nowego ludu, zdolnego głosić radość Miłości, która zwyciężyła śmierć. Poprzez swojego Ducha sam Zmartwychwstały Jezus współdziała ze swoimi apostołami – „rybakami ludzi”. Gdybym utożsamił się z jednym z bezimiennych na brzegu Jeziora Galilejskiego, to jaka byłaby moja reakcja i odpowiedź na spotkanie ze Zmartwychwstałym Panem? W jaki konkretny sposób odpowiadam Jezusowi na Jego pytanie kierowane do mnie – ‘czy mnie miłujesz?' i wezwanie – ‘pójdź za mną'? Gdzie szukam umocnienia w obliczu trudności i niepowodzeń?
(J 19, 25-27)Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena.Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja».I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Zmartwychwstały Pan obdarza dziś w Ewangelii swoich uczniów darem pokoju i Duchem Świętym powierzając im kontynuację swojej misji przebaczenia i pojednania. Czasami jednak wątpimy jak święty Tomasz. Także jednak wątpiący może stać się świadkiem tego kim jest Jezus. „Pan mój i Bóg mój!”. Przypomnij sobie jak Bóg przez przebaczenie i pojednanie odpowiedział na twoją grzeszność. Jaką misję miłosierdzia możesz pełnić w twoim codziennym życiu i w ten sposób być świadkiem Zmartwychwstałego Chrystusa?
Jezus zmartwychwstał i żyje. Tę prawdę Kościół głosi nieprzerwanie od dnia Pięćdziesiątnicy. Spotkanie z Jezusem Zmartwychwstałym uwalnia nas od lęku i od skupienia na sobie samych, daje nam pokój i wzywa do działania. Dzisiejsza Ewangelia ostrzega nas jednak, że można także łatwo zapomnieć o tym spotkaniu i wycofać się z powierzonej nam misji. Czym próbujemy przekonać samych siebie, że Bóg nie jest najważniejszy i co jest naszą wymówką, aby o Nim nie świadczyć? Jak możemy umacniać wzajemnie naszą wiarę w Zmartwychwstanie i pełnić powierzoną nam misję głoszenia Ewangelii?
Wielkanoc zaczyna się od wyścigu, który wciąga wszystkich. Najpierw Maria Magdalena biegnie od grobu do uczniów; wtedy Piotr i Jan „pobiegną razem” do grobu. Razem z nimi biegniemy my, bo tajemnica pustego grobu Jezusa dotyczy bezpośrednio naszego losu i losu tych, których kochamy. Wobec niej uświadamiamy sobie, że być może sprawy nie są takie, jak myśleliśmy. Wiara chrześcijańska opiera się na wątpliwościach co do tego, co pewne, a stopniowo wątpliwości te przeradzają się w spotkanie z Kimś. Każdy z nas odbywa swoją własną podróż, zaczynając od sytuacji, w której się znajduje. Ale jedno jest pewne: Zmartwychwstały pozwala, by spotkali Go wszyscy. Wyruszmy więc w podróż, opuśćmy groby, nie siedźmy tam i nie narzekajmy, ale postarajmy się zrozumieć, jaką drogą możemy pójść. Jak szukasz Zmartwychwstałego Jezusa? Jak nazwałbyś trudności, jakie napotykasz na swojej drodze wiary?
Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?
„Przy krzyżu spotkały się dwie największe miłości: prawdziwej Matki i prawdziwego Syna". -bł. ks. Jerzy Popiełuszko
Nie ma idealnego księdza jak nie ma idealnej parafii, ale Bogu niech będą dzięki za to, że nas soba obdarował i nas sobie zadał. Potrzebujemy siebie na naszej drodze za i z Panem Jezusem. Wielki Czwartek to szczególna okazja, aby to odkryć na nowo i sobie o tym powiedzieć.
J 13, 1-15Było to przed Świętem Paschy. Jezus, wiedząc, że nadeszła godzina Jego, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydał, Jezus, wiedząc, że Ojciec oddał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do misy. I zaczął obmywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale poznasz to później». Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał».Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!»Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy». Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: «Nie wszyscy jesteście czyści».A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem”, i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem».
Niedzielą Męki Pańskiej rozpoczynamy Wielki Tydzień, doroczny obchód misterium paschalnego Chrystusa. „Pan wylał swą krew za nas, odkupił nas, zmienił naszą nadzieję. Nosimy wprawdzie śmiertelne ciało, czekamy jednak na nadchodzącą nieśmiertelność. Zmagamy się na morzu, lecz już na ziemi zatknęliśmy kotwicę nadziei” (św. Augustyn). Błogosławimy dziś palmy, odczytujemy fragment o uroczystym wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy i pragniemy naśladować tłumy, które wiwatowały na Jego cześć wołając „Hosanna”. W czytanej podczas Eucharystii Męce Pańskiej rozbrzmiewał jednak inny okrzyk: „Ukrzyżuj Go!” Gdzie jestem w tej historii pasji? Jaki jest mój sposób radzenia sobie z cierpieniem? Jaka jest droga nawrócenia, do podjęcia której jestem powołany?
Kojące spojrzenie Chrystusa i słowa przebaczenia, których doświadczyła kobieta cudzołożna, odkrywają przed nami najgłębszy sens Wielkiego Postu. Pan Bóg pragnie nam okazać swoje miłosierdzie i darować nowe życie w Jezusie Chrystusie. Trzeba nam jednak zwrócić wzrok ku swojemu wnętrzu i zamiast szukać zła poza sobą, zmierzyć się z tym co w nas. Lęk przed uznaniem własnej słabości i chęć obrony za wszelką cenę iluzji naszej bezgrzeszności pchają nas niejednokrotnie do chwycenia za kamień. Tym, co powoduje tragedie jest zawsze pierwszy kamień: podejrzenia, plotki… Potem nadciąga grad. Czy potrafię jako pierwszy odejść od miejsc, gdzie w ten sposób kogoś się kamienuje, zwłaszcza za jego plecami? Jak miłość Boga uwolniła Cię z niewoli grzechu?
Podziękowanie dla Włodka Dobrowolskiego za to, że niestety już po rozpoczęciu homilii wpadł na to, aby ją nagrać. Brakuje tylko kilku pierwszych minut. I tak jest długo
Dzisiejsza, czwarta niedziela Wielkiego Postu – nazywana niedzielą Laetare od pierwszych słów antyfony mszalnej na wejście: „Raduj się, Jerozolimo”, wyznacza połowę czasu pomiędzy Popielcem a Wielkim Czwartkiem. Jej wyjątkowość podkreśla różowy kolor szat liturgicznych oraz Ewangelia, w której usłyszeliśmy przypowieść o miłosiernym Ojcu. Dzięki tej przypowieści dostajemy powód do radości i nadziei – bo mamy miłosiernego Ojca, który nie odrzuci nas, gdy wrócimy do Niego po tym, jak Go skrzywdziliśmy. Nie bójmy się przyjść do Niego z naszą słabością i grzechem. On na nas czeka w sakramencie pokuty i pojednania, by nas oczyszczać z grzechu i przytulić do swojego kochającego Serca. On też delikatnie przypomina nam, że powrót naszych zaginionych braci i sióstr jest powodem do świętowania. Jesteśmy dziećmi Boga, nie jego sługami. Otwórzmy nasze ramiona i serca dla każdego brata i siostry! Przypomnij sobie wszystkie doświadczenia radości i pokoju, będące owocem komunii z Ojcem. Co przeszkadza mi w powrocie do Ojca?
„Z nadzieją jest bardziej do twarzy”. Rekolekcje wielkopostne w Wieńcu, 23-26 marca 2025
„Z nadzieją jest bardziej do twarzy”. Rekolekcje wielkopostne w Wieńcu, 23-26 marca 2025
„Z nadzieją jest bardziej do twarzy”. Rekolekcje wielkopostne w Wieńcu, 23-26 marca 2025
„Z nadzieją jest bardziej do twarzy”. Rekolekcje wielkopostne w Parafii Przemienienia Pańskiego w Wieńcu, 23-26 marca 2025
Ewangelia dzisiejszej niedzieli po raz kolejny wzywa nas do nawrócenia i przemiany życia. Opowiada nam jednocześnie o Bogu cierpliwym, który troszczy się o nas jak ogrodnik pielęgnujący nieurodzajną figę z nadzieją, że wyda owoce. Dopóki żyjemy pragnie On wspomagać nasze wysiłki i dążenia do realizacji naszego powołania i wypełnienia powierzonej nam misji. Jakie jest moje doświadczenie cierpliwości i miłosierdzia Boga? Jak moglibyśmy zachęcić innych do nieustannego poszukiwania i powrotu na drogi Boga?
„Szukaj Jego oblicza” to centralne przesłanie liturgii dzisiejszej niedzieli. Przemienienie Pańskie ukazuje obecność Boga, który jest miłością w codziennej historii osób i narodów. Najwyższym wyrazem tej obecności jest Jezus Chrystus – Słowo, którego powinniśmy szczególnie słuchać w tym czasie paschalnego przygotowania. Słuchając Go, pozwalamy Mu wejść do naszego życia i przemieniać je. Jakie jest moje doświadczenie Boga w Jezusie? Przywołajmy nasze osobiste doświadczenia krzyża, które ukazały nam chwałę Boga.
Dzisiejsze czytania to Dobra Nowina o tym, że jesteśmy na drodze zbawienia i że „wzywając imienia Pańskiego”, podejmując decyzję wiary, zaufania Bogu, możemy przezwyciężyć pokusy podsuwane nam przez Złego. Pokusa – próba wiary stanowi okazję do podjęcia decyzji: kogo wybieram, komu ufam, komu powierzam swoje życie? Jakie są moje pustynie i z jakimi pokusami przychodzi mi się zmierzyć? Jak wiara – Duch Święty i Słowo Boże pomaga mi opierać się pokusom?
Dzisiejsza Ewangelia opisuje postawy, które uczniowie Jezusa powinni przyjąć, aby żyć zgodnie z nową sprawiedliwością, głoszoną i ucieleśnioną przez Chrystusa: być uczniem i nie dążyć do zajęcia miejsca jedynego i prawdziwego Nauczyciela – Jezusa; być sługą słowa a nie jego panem; zabiegać o czystość sumienia czyniąc je szczerym i przejrzystym; unikać obłudy powstrzymując się od krytyki i osądzania innych, a kwestionując siebie i odkrywając własne zło i potrzebę miłosierdzia. Tylko miłosierdzie wybawia od własnego zła i leczy zło innych. Co możemy uczynić, aby nasze serce wyraźniej widziało Boga i bliźniego? Jak możemy je przygotować do wypowiadania słów współczucia i nadziei?
Chrystusowa Ewangelia nieustannie stawia przed nami nowe wyzwania. Przykazanie miłości nieprzyjaciół dosięga naszych uprzedzeń, doznanych krzywd i niesprawiedliwości. Niechęci ludzkie można przezwyciężyć tylko dla Boga, który kocha i jest miłosierny także dla niewdzięcznych i grzeszników. Miłość nieprzyjaciół nie ma nic wspólnego z egoistycznym odwzajemnieniem interesownego uczucia, ale jest taką samą bezinteresowną miłością, jaką Bóg obdarza nas. W niej osiąga dojrzałość i przynosi owoc Duch Boży otrzymany w sakramencie chrztu, który upodabnia nas do Chrystusa. Jakie są przejawy fałszywej lub szukającej siebie „miłości” w naszym społeczeństwie? Na jakie drogi pojednania jesteś dzisiaj wezwany, bez liczenia na wzajemność?
Chrystusowe wezwanie skierowane dzisiaj do Szymona: „wypłyń na głębię” (Łk 5,4) adresowane jest do nas wszystkich. Podczas gdy Kościół traci władzę przyciągania i wiarygodności, jaką miał jeszcze niedawno, Pan zaprasza nas, abyśmy z zaufaniem wypłynęli na głębiny wiary. Potrzebujemy doświadczyć na nowo, że to Ewangelia, życie i osoba Jezusa stanowi jedyną moc zdolną do zrodzenia wiary w kobietach i mężczyznach naszego czasu. Wiara chrześcijańska budzi się wówczas, gdy ludzie spotykają wspólnoty promieniujące ogniem Jezusa. Czy stawiamy Ewangelię i osobę Jezusa na pierwszym miejscu? Jak możemy prowadzić ludzi do przyjaźni z Jezusem? W jaki sposób możemy uczynić z naszej parafii otwarty i serdeczny dom dla grzeszników i poranionych?
W dzisiejszą niedzielę, 2 lutego, w kalendarzu liturgicznym przypada święto Ofiarowania Pańskiego, nazywane świętem Matki Bożej Gromnicznej. Maryja i Józef oddają swego Syna Bogu, uznając, że ich Syn jest darem. Gest poświęcenia oznacza całkowitą przynależność do Pana. Przez chrzest wszyscy zostajemy poświęceni Bogu, a następnie jako małżonkowie, kapłani czy osoby zakonne zobowiązujemy się do przeżywania tego poświęcenia chrzcielnego w określony sposób. Czy w swoim życiu doświadczasz wierności poświęcenia się Bogu? Czy potrafisz czekać, nawet jeśli Boże obietnice spełniają się powoli?
Ewangelia dzisiejszej niedzieli ukazuje nam objawienie się Jezusa Chrystusa uczniom na weselu w Kanie Galilejskiej. Czym jest jednak wesele bez miłości i radości? Co możemy celebrować, kiedy nasze serce jest smutne i spragnione miłości? Słowa Maryi są drogowskazem dla wszystkich, którzy przechodzimy przez trudne chwile. Jej zalecenie: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5) staje się naszą misją i programem życiowym. Tylko w ten sposób możemy „głosić Jego chwałę wśród wszystkich narodów” (Ps 96,3). Czego Ci brakuje w tym okresie twojego życia? Czy słuchasz Jezusa i robisz to, o co cię prosi?
Dziś w liturgii celebrujemy święto Chrztu Pańskiego. Jezus przyjmuje chrzest nawrócenia, zstępuje na dno naszego grzechu i bierze go na siebie. Zmieszany z grzesznikami, jedyny bez grzechu, modląc się z ludźmi otrzymuje podwójne świadectwo od Ducha Świętego i od Ojca, że jest Tym, w którym spełnia się obietnica: jest umiłowanym Synem, w którym kochane jest każde dziecko. Miłość Boga do nas sprawia, że możliwy jest powrót do domu i nowy początek. Uwierzyć w to, to rozpocząć budowanie drogi dla Boga, który do nas przychodzi. Miejscem spotkania jest nasz chrzest. Co to znaczy dzisiaj dla ciebie budować drogę dla Pana? Jakie słowo poruszyło cię dziś i pomaga ci zacząć od nowa?
Mt 2, 1-12Gdy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony Król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon».Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem judzkim, bo tak zostało napisane przez Proroka: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela».Wtedy Herod przywołał potajemnie mędrców i wywiedział się od nich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: «Udajcie się tam i wypytajcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon». Oni zaś, wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę.A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, postępowała przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; padli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę.A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się z powrotem do swojego kraju.
Trwamy w radości z narodzin Chrystusa, obchodząc drugą niedzielę po Narodzeniu Pańskim. Pozwala ona nam po raz kolejny wsłuchać się w słowa Prologu Ewangelii św. Jana. Można go odczytać jako deklarację miłości, która ujawnia się, dojrzewa do stania się ofiarą w ewangelicznej wędrówce, prowadzącej do męki i krzyża. Jest to droga na której Jezus objawia nam miłość Boga. Jaki jest twój sposób kochania i w czym chciałbyś go zmienić? Spróbuj przypomnieć sobie miłość Boga do ciebie: za co chcesz podziękować?
Łk 2, 16-21Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli, co im zostało objawione o tym dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, zdumieli się tym, co im pasterze opowiedzieli.Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to zostało przedtem powiedziane.Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał Anioł, zanim się poczęło w łonie Matki.
Mt 10, 17-22Jezus powiedział do swoich apostołów:«Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was prowadzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was.Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony».
J 1, 1-18Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, z tego, co się stało.W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości.Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Z Jego pełności wszyscy otrzymaliśmy – łaskę po łasce.Podczas gdy Prawo zostało dane za pośrednictwem Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.Boga nikt nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.
Łk 2, 1-14W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym świecie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Podążali więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta.Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna.Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Wtem stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. I rzekł do nich anioł: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie».I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami:«Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał».
Ostatnia IV Niedziela Adwentu kieruje nasz wzrok w stronę Maryi Panny, która uczy nas jak z wiarą przyjąć Jezusa w naszym życiu, w naszych rodzinach i wspólnotach. Niesienie innym Jezusa oraz bezinteresowna służba, zwłaszcza najbardziej potrzebującym, jest też najważniejszym duchowym przygotowaniem do świąt Bożego Narodzenia. Jakie strefy komfortu jesteśmy wezwani, aby porzucić? Do jakich miejsc i do kogo jesteśmy posłani, by pójść jak Maryja z Jezusem?
Ewangelia (Łk 1, 26-38)Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.Wszedłszy do Niej, anioł rzekł: «Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie.Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca».Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?»Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego».Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego».Wtedy odszedł od Niej anioł.
„Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?” (J 18,34). Te słowa Jezusa stanowią dla nas wezwanie do zbadania naszego postrzegania Jego osoby. Jesteś wolny czy zostałeś zmanipulowany? Kim jest Jezus? Czy ja uznaję Go za mojego króla? Czy doświadczyliśmy Jego królestwa? Ten, który z miłości, własną krwią przelaną na krzyżu pokonał grzech i śmierć, zaprasza nas do pójścia za sobą drogą wiary i do wspólnego budowania królestwa Bożego. Jak możemy pomóc innym, zwłaszcza młodym, poznać Jezusa jako prawdziwego króla? Jak powinniśmy bronić się przed braniem wzoru z tego świata w budowaniu królestwa Bożego?
Pan Jezus zachęca nas do oczekiwania i bycia gotowym na Jego przyjście. Kiedy ogarnia nas niepokój, brak nam punktów odniesienia, czujemy się zagubieni i smutni, nie ustawajmy w szukaniu znaków nadziei. Są to znaki słabe i trudno zauważalne, jak pierwsze liście na gałęzi drzewa figowego. Jak figowiec, który w milczeniu rośnie, tak Słowo Boże nie przemija, ale stopniowo zapładnia ziemię. Jak możemy zamienić lęk i smutek w radosne oczekiwanie na przyjście Pana? Gdzie dostrzegasz znaki nadziei?
Pan Jezus, chwaląc gest ubogiej wdowy, zachęca nas do większej ufności w Bożą Opatrzność. Ci, którzy kochają, nie boją się podejmować ryzyka, nie boją się zostać bez niczego dla siebie. Przed Jezusem nie ma znaczenia, czy z naszą ambicją udało nam się zająć pierwsze miejsce na uczcie, ale czy kochaliśmy do końca! Z tego będziemy sądzeni. Czy jesteś kimś, kto robi wszystko, aby być widzianym, czy zależy ci na kochaniu tak bardzo, jak tylko możesz? Gdyby Jezus obserwował twój sposób przeżywania relacji, jakby cię opisał?
„Pierwsze jest: „Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą”. Drugie jest to: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Nie ma innego przykazania większego od tych” (Mk 12, 29-31). Najważniejszym przykazaniem jest zatem uznanie Pana jako „Pierwszego”, jako „Jedynego”. Święta Katarzyna ze Sieny nie bała się powiedzieć, że „Bóg jest zakochany bez pamięci w Swoim stworzeniu, i to takim, jakim jest, nad którym myślał i które kontemplował w Swojej nieskończonej miłości”. Wypełnieniem i realizacją życia człowieka jest miłość, miłość Boga i bliźniego, które są nierozdzielne. Czy jest w tobie poczucie i świadomość bycia kochanym przez Boga? Jakie są owoce twojej miłosnej relacji z Bogiem?
„Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” (Mk 10, 47). Pan Jezus nie pozostaje nigdy obojętny na nasze wołanie z wiarą. Jego współczujące serce jest poruszone przez wiarę Bartymeusza. Pozwala mu usłyszeć swój głos, przywraca mu wzrok i godność. Ale Jezus pragnie również, aby jego uczniowie wyciągnęli rękę do wielu Bartymeuszów, którzy są na marginesie i cierpią. Co chcesz, żeby Pan dla ciebie uczynił? Czy jesteśmy gotowi podążać za Jezusem, dostrzegając siedzących przy drodze, uciszanych w ich wołaniu o pomoc z przesłaniem: „Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię” (Mk 10,49)?
„Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Mk 10,17). Nie bójmy się postawić tego pytania w naszej osobistej modlitwie i wsłuchajmy się w odpowiedź Jezusa patrzącego na nas z miłością. Jego zaproszenie do pójścia za Nim jest odpowiedzią na moje pragnienie miłości. Tylko zrzucając z ramion ciężar własnych i cudzych oczekiwań w stosunku do mnie, rozczarowań przeszłością i lękiem o przyszłość, logiki zasług i obowiązków mogę doświadczyć szczęścia i radości wspólnej drogi przez życie z Jezusem i tymi, którzy są moimi braćmi. Jakie ciężary najtrudniej Ci porzucić, aby pójść za Jezusem? Co czujesz, gdy pozwalasz Jezusowi zajrzeć do swojego wnętrza?
„Tak bowiem Ten, który uświęca, jak ci, którzy mają być uświęceni, od Jednego wszyscy pochodzą. Z tej to przyczyny nie wstydzi się nazywać ich braćmi swymi” (Hbr 2, 9-11). Pan Jezus pragnie wszystko pojednać w sobie, a nie tworzyć podziały. Wzywa nas do pojednania wewnętrznego, do harmonii w sobie, która potem przynosi błogosławione owoce w relacjach z innymi ludźmi. Z czym i kim potrzebuję się wewnętrznie pojednać? Jestem tym, który opiekuje się słabszymi, czy wykorzystuje słabości innych? Jak mogę być sługą jedności a nie źródłem podziału w mojej rodzinie, parafii, środowisku, świecie?
Słowo Boże dzisiejszej niedzieli wzywa nas do pokory, zaangażowania w dzieło budowania królestwa Bożego i otwartości na działanie Boga, który jest większy niż nasze wyobrażenie o Nim i działa często w sposób nieoczekiwany i zaskakujący. Nikt, kto czyni dobro nie jest naszym przeciwnikiem ponieważ postępuje w zgodzie z pragnieniem samego Boga. Dobro wspólne, nasza troska o bardziej sprawiedliwy, solidarny świat wymaga współpracy wszystkich, każdego w sposób w jaki został obdarowany przez Boga. Skandalem jest natomiast wykorzystywanie otrzymanych darów jako narzędzi zła i śmierci. Czy nie ograniczam działania Boga do moich oczekiwań i idei? Jak mogę rozwijać w sobie otwartość na Boże nieoczekiwane drogi i przyczyniać się do przemiany świata, mojej wspólnoty i rodziny zgodnie z Bożym zamysłem?
„Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać” (Mk 9,32). Walcząc o to kto jest lepszy, większy, ważniejszy demaskujemy siebie i innych w niezrozumieniu sensu krzyża i Ewangelii. Jezus uczy, że prawdziwa wielkość człowieka polega na służbie tym, którzy są ostatni i na dziecięcym zaufaniu bez reszty Bogu, który „podtrzymuje całe nasze życie”. Kościół powinien być miejscem, w którym wszyscy myślą o innych, wspólnotą, w której w centrum naszej uwagi są ci, którzy mogą najbardziej nas potrzebować. Jak możemy uwolnić się od myślenia o innych jako przeciwnikach do wyeliminowania? Jak możemy dążyć do nawrócenia naszego serca i zmiany naszego myślenia o sobie i o Kościele?
„Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku” (Mk 8,33). Prawdziwy uczeń Jezusa nie odrzuca swojego krzyża. Ucieczka przed cierpieniem jest ucieczką w przepaść. Krzyż jest drogą zjednoczenia z Jezusem, który przyjął wielkie cierpienie dla naszego zbawienia. – Jak przeżywam relację z Bogiem w czasie cierpienia? – Co to znaczy dla mnie w tym czasie wziąć swój krzyż i iść za Jezusem?
W dzisiejszą niedzielę obchodzimy rocznicę poświęcenia naszej świątyni, która po prawie pięćdziesięciu latach od wmurowania kamienia węgielnego w 1958 roku i czterdzieści lat po rozpoczęciu sprawowania w niej kultu została oddana na wyłączną własność Panu Bogu 5 września 2004 roku oraz parafialne dziękczynienie za zbiory i za wszelkie dobro jakim zostaliśmy obdarowani przez Pana Boga. Dziękujemy za nasz parafialny wieczernik, w którym gromadzimy się przy Stole Słowa i na Eucharystii. Wdzięczną modlitwą obejmujemy ks. Romana Jałocho i wszystkich, którzy mają udział w budowie naszego kościoła oraz tych, którzy dziś troszczą się o niego i przyczyniają się do tego, że coraz piękniejszy, czysty i udekorowany kwiatami jest widzialnym znakiem naszej wiary i obecności Chrystusa Zmartwychwstałego pośród nas.Bóg dał nam siebie i obarczył nas odpowiedzialnością za siebie nawzajem, złożył w nasze serce troskę o zbawienie tych, którzy dzielą z nami swoje życie. On uzdalnia nas do bycia otwartymi wzajemnie na siebie i w ten sposób zdolnymi do przezwyciężania nieporozumień i konfliktów, lęków i rutyny. Czy jestem gotowy do budowania komunii czy też ulegam pokusie tworzenia podziałów? Jak możemy rozprzestrzeniać kulturę spotkania i troski przeciwstawiając się kulturze wykluczenia i odrzucenia?
„Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym” (Mk 7, 14-15). Słowa Pana Jezusa przypominają nam, że zachowywanie zewnętrznych form religijności i pobożności nie jest podstawą czy miarą świętości. Są ważne i konieczne, ale najważniejsze jest serce, jego wewnętrzna przemiana i nawrócenie. Odnowione serce jest źródłem uczynków sprawiedliwości i miłosierdzia. Jak możemy umacniać zgodność między wiarą a naszym codziennym życiem? Jakiej formacji serca potrzebujemy dzisiaj i potrzebują nasi młodzi?
„Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata(…) Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. (J 6, 51.56). Eucharystia ustanawia naszą głęboką osobową relację z Jezusem. Ta komunia z Jezusem Eucharystycznym czyni nas jednym ciałem i jednym Kościołem, przynosząc nam życie wieczne i posyłając nas na świat jako Jego członki. Jak możemy położyć główny akcent w naszym życiu na relację osobową z Jezusem poprzez Eucharystię? Jak możemy uchronić się przed traktowaniem Eucharystii w sposób czysto mechaniczny?