POPULARITY
Categories
Wykład prof. Mirosława Piroga w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku Collegium Civitas [27 października 2025 r.]Gotowi na zmianę perspektywy? Ten wykład to przystępny wstęp do świata fizyki kwantowej – nauki opisującej atomy, cząstki elementarne i energię. Poznaj fundamentalne zasady, które rządzą mikroskopijnym wszechświatem i łamią intuicję! Wyjaśnimy kluczowe pojęcia, takie jak superpozycja (cząstka jest w wielu miejscach naraz), dualizm korpuskularno-falowy oraz słynne splątanie kwantowe. Dowiesz się, dlaczego obserwacja zmienia wynik eksperymentu i jak te dziwne zasady prowadzą do rewolucji w technologii (np. komputery kwantowe). Nie potrzebujesz wiedzy matematycznej! To Twoja brama do zrozumienia najgłębszych sekretów natury.dr. hab Mirosław Piróg – doktor habilitowany pracujący w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Śląskiego. Studiował fizykę teoretyczną oraz filozofię na Uniwersytecie Śląskim. Od ponad 25 lat zajmuje się psychologią głębi Carla Gustava Junga, a zwłaszcza problematyką symbolu i doświadczenia religijnego. Prowadzi wykłady i seminaria ukazujące powiązania pomiędzy współczesną nauką a starożytnymi tradycjami mądrościowymi. Autor książek Psyche i symbol (1999), Williama Jamesa filozofia doświadczenia religijnego (2011) oraz kilkudziesięciu artykułów, redaktor Odcieni gnozy (2007). Członek redakcji pisma „ALBO albo. Problemy psychologii i kultury”. Członek rady naukowej pisma „Hermaion”, poświęconego badaniom nad zachodnią tradycją ezoteryczną.Jeśli chcesz wspierać Wszechnicę w dalszym tworzeniu treści, organizowaniu kolejnych #rozmówWszechnicy, możesz:1. Zostać Patronem Wszechnicy FWW w serwisie https://patronite.pl/wszechnicafwwPrzez portal Patronite możesz wesprzeć tworzenie cyklu #rozmowyWszechnicy nie tylko dobrym słowem, ale i finansowo. Będąc Patronką/Patronem wpłacasz regularne, comiesięczne kwoty na konto Wszechnicy, a my dzięki Twojemu wsparciu możemy dalej rozwijać naszą działalność. W ramach podziękowania mamy dla Was drobne nagrody.2. Możesz wspierać nas, robiąc zakupy za pomocą serwisu Fanimani.pl - https://tiny.pl/wkwpkJeżeli robisz zakupy w internecie, możesz nas bezpłatnie wspierać. Z każdego Twojego zakupu średnio 2,5% jego wartości trafi do Wszechnicy, jeśli zaczniesz korzystać z serwisu FaniMani.pl Ty nic nie dopłacasz!3. Możesz przekazać nam darowiznę na cele statutowe tradycyjnym przelewemDarowizny dla Fundacji Wspomagania Wsi można przekazywać na konto nr:33 1600 1462 1808 7033 4000 0001Fundacja Wspomagania WsiZnajdź nas: https://www.youtube.com/c/WszechnicaFWW/https://www.facebook.com/WszechnicaFWW1/https://anchor.fm/wszechnicaorgpl---historiahttps://anchor.fm/wszechnica-fww-naukahttps://wszechnica.org.pl/#fizyka #fizykakwantowa #utwcc #nauka
Zrzutka na auta: https://zrzutka.pl/pmbda3Kup se książkę: zarubieza.pl/ksiazkaZapraszam na moje soszjale, gdzie wrzucam dodatkowe materiały:https://www.instagram.com/zarubieza/https://www.facebook.com/Za-Rubie%C5%BC%C4%85-109949267414211/I jeszcze twitter: https://twitter.com/mioszszymaski2Youtube na streamy: https://www.youtube.com/channel/UCFfeJz4jDbVg_dYmCc_xXeAJeśli chcesz wesprzeć moją twórczość, to zapraszam tutaj:https://patronite.pl/miloszszymanskibuycoffee.to/miloszszymanski
Posełkini, opacicha, przezdziatkini, prorokini, wozatarka, walecznica – to nie są nowoczesne feminatywy, a kilka słów wyjętych ze średniowiecznych tekstów. "Posełkini" pojawia się w Psałterzu floriańskim, w objawieniach św. Brygidy, a w końcu w epickiej pieśni o Zwiastowaniu, gdzie Maryja odpowiada na anielskie pozdrowienie: "jam posełkini jego". To, co dziś może wydawać się nowe, a dla niektórych kontrowersyjne, było w naszym języku u jego zarania.
AI WEEKLY już na Spotify!Po krótkiej przerwie wracamy z AI Weekly! Ostatnie dwa tygodnie spędziliśmy na domykaniu sprzedaży AI Managers – i dołączyło do nas już ponad 1000 menedżerów z polskich firm. Dzięki, że jesteście z nami!A teraz nadrabiamy zaległości: wybraliśmy dla Was 7 najciekawszych newsów ze świata AI z ostatnich trzech tygodni – w formie listy przebojów, od miejsca siódmego do pierwszego.
– Musimy mówić językiem interesów, nie ideologii – podkreślał w Radiu Wnet były minister Piotr Nowak, apelując o budowę polskiego banku i regionalnej wspólnoty.Polska potrzebuje własnych narzędzi finansowych, medialnych i politycznych, by w coraz bardziej niestabilnej Europie zachować suwerenność – zgodzili się goście audycji Klub Metali Ziem Rzadkich w Radiu Wnet. Były minister rozwoju i technologii Piotr Nowak oraz były prezes Świętokrzyskiej Grupy Przemysłowej Industria Szczepan Ruman przekonywali, że przyszłość Unii Europejskiej stoi pod znakiem zapytania, a Polska musi zbudować pozycję silnego gracza regionalnego. Audycję „Klub Przyjaciół Metali Ziem Rzadkich” prowadził Krzysztof Skowroński.
Cześć! W czasach, gdy Chiny technologicznie i gospodarczo dogoniły, a miejscami nawet przegoniły Zachód, warto zadać pytanie – jak do tego doszło? Jak kraj, którego produkty jeszcze niedawno kojarzono z tandetą, stał się jednym z najbogatszych na świecie? Początek tej przemiany sięga końca lat 70., gdy przywódca Chińskiej Republiki Ludowej, Deng Xiaoping, zdecydował się przeprowadzić gruntowne reformy. Zmienił podejście do lokalnej przedsiębiorczości i zaczął luzować zasady funkcjonowania wielkich państwowych zakładów. Ich kierownicy z roku na rok otrzymywali coraz większą swobodę. Przekształceniu uległ również sektor bankowy i podatkowy, a tempo reform gwałtownie przyspieszyło na początku lat 90.W tym samym czasie zaczęły rosnąć w siłę pierwsze wielkie chińskie marki, również w branży wysokich technologii. To właśnie wtedy pojawili się tacy gracze jak Huawei i Lenovo. W najnowszym odcinku mojej serii opowiem także o ich początkach.
23-letnia Kaylee Sawyer zaginęła po kłótni z chłopakiem. Początkowo podejrzenia padły na partnera, jednak z biegiem czasu miało okazać się, że sprawa jest jeszcze bardziej wstrząsająca, a zniknięciem Kaylee ujawni mroczne oblicze człowieka nadużywającego zaufania i pozycji.
Leszek Sykulski & Grzegorz KuszChcesz wziąć udział w konferencji?https://grzegorzkusz.pl/konf0Wesprzyj nas na Patronite:https://patronite.pl/grzegorzkuszPoznaj partnera kanału:Cashify: https://bit.ly/CashifyGK[współpraca reklamowa]
Na początku mojej drogi z Human Design popełniłam kilka błędów, które spowolniły moje odkrywanie siebie i wprowadzanie Designu w życie. W tym wideo dzielę się 4 najważniejszymi pomyłkami, żebyś Ty nie musiała/nie musiał przechodzić przez to samo. :)Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z Human Design, te lekcje mogą Cię uchronić przed niepotrzebnym chaosem i pomóc szybciej zaufać swojemu procesowi.Jeśli zaś potrzebujesz głebszego prowadzenia w odkrywaniu Twojego Designu i chcesz ze mną pracować, to najlepszą przestrzenią do tego jest Mentoring z HD. Napisz do mnie na:kontakt@healyourself.com.plUmówimy się na darmową rozmowę wstępną i zobaczymy czy możemy razem pracować. Katarzyna
Anna Gromada, socjolożka z Polskiej Akademii Nauk i Tomasz Szlendak, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu dyskutują o stanie demografii i powodach niskiej dzietności w Polsce. Zastanawiają się, co możemy zrobić wobec pogłębiającej się katastrofy demograficznej. Rozmowę prowadzi Tomasz Sawczuk, starszy analityk ds. polityk publicznych i europejskich w Polityce Insight.
Ten odcinek to historia zakazu, który miał uszlachetnić naród, a wypchnął alkohol do podziemia i wyniósł na szczyt królów przestępczego biznesu. Na czele tej epoki stał zaś on— Al Capone. -- Partnerem odcinka jest sklep z oponami OPONEO.PL - atrakcyjne ceny, szybka wysyłka oraz bogaty katalog modeli na każdą kieszeń. Zachęcam, sam korzystam ➡️ https://www.oponeo.pl/podcast-historyczny Oponeo #ZmieniamyOponyNaLepsze #wspolpracareklamowa Wyobraźcie sobie miasto, w którym bar jest nielegalny, policja jest umowna, a szklanka zakazanego trunku smakuje jak małe zwycięstwo nad systemem. Taki był świat Prohibicji. W tym odcinku opowiadam, jak ruch trzeźwości i 18. Poprawka otworzyły drzwi do podziemia, jak rodziły się speakeasies i „bathtub gin”, jak działał przemyt przez Detroit i Windsor - i dlaczego Chicago stało się stolicą nowoczesnej mafii. W centrum tej historii mamy prawdziwych ludzi. Są walki gangów, jest słynny 14 lutego 1929 r., ale przede wszystkim jest pytanie: co się dzieje, gdy prawo odkleja się od codzienności obywateli? To odcinek o Ameryce lat 20., ale także o nas: o skutkach prostych recept na złożone problemy, o tym, jak łatwo idea staje się pretekstem, i jak trudno później posprzątać. Dobrego słuchania! Rafał Timeline: 0:00 Intro 5:16 Partner Odcinka: Oponeo.PL 5:43 ROZDZIAŁ I: Ziarno trzeźwości; skąd wziął się pomysł na zakaz? 14:56 Początek walki z alkoholem w USA 20:54 Amerykańska specyfika problemu z alkoholem 25:59 Anti Saloon League – Liga Antysalonowa 29:22 Partner odcinka: Oponeo.pl 33:49 ROZDZIAŁ II: Ustawa, która miała uleczyć Amerykę; narodziny podziemia. 18 Poprawka i „Volstead Act” 37:23 Początek prohibicji, narodziny podziemia 42:17 Skąd amerykanie brali alkohol w czasach prohibicji? 51:17 ROZDZIAŁ III: Zgniłe miasto i jego władca – Chicago i Al Capone 55:38 Chicago – stolica prohibicji 58:22 Al Capone 1:04:28 Droga Ala Capone do samodzielnej władzy 1:11:12 14 Lutego 1929 r. – Dzień Świętego Walentego 1:18:15 ROZDZIAŁ IV: Upadek Prohibicji, upadek Ala Capone 1:23:24 Przebudzenie ameryki, uchylenie prohibicji 1:26:27 Al Capone – upadek 1:29:52 Podatki – ostateczny cios w Ala Capone 1:39:05 Epilog – Hydra. Co zostawiła nam prohibicja? 1:41:15 Przypomnienie o partnerze odcinka – Oponeo.pl 1:42:02 Outro 1:43:46 Patroni 1:45:14 Ciekawostka Moja ksiażka „Historia dla Odważnych” – kup szybko i bezpiecznie na https://odwaga.alt.pl
Tematy odcinka:Początek zaczynamy od pytania jak Playstation 5 i wrażenia z grania przez Jaśka. Nie jest źle! Okazuje się, że może być to towar, którego wartość będzie rosła.GeminiPlus AI od Google za darmo do 9 grudnia dla studentów. Warto skorzystać bo gratis to uczciwa cena a narzędzia mogą być przydatne. Pod tym linkiem możecie przejść do rejestracji.Jasiek znalazł tą jedyną, piękną i podświetlaną klawaitruę od firmy Satechi. Link do sklepu.Na koniec przestrzegamy przed sklepem z żarówkami.Zapraszamy po kawę z rabatem -20% z kodem LPK2025 – na stronie kawawbiurze.pl!PozdrawiamyAdam i JanInstagram: @LuznoPrzyKawieTwitter: @LuźnoPrzyKawieFacebook: @LPKpodcastProjekt okładki: Adam BorodoIdentyfikacja wizualna: High5Studio.plGłosy: Adam Borodo, Jan Urbanowicz
W dobie samoobsługowych sklepów otwartych 24/7 i aptek z nocnym dyżurem coraz częściej oczekujemy, że podstawowe potrzeby da się zaspokoić o każdej porze. A co z potrzebami duchowymi, które dają o sobie znać właśnie w nocy – kiedy bezsenność splata się z lękiem, a myśli krążą wokół spraw, których nie da się „wyłączyć”? Z takim pytaniem koresponduje rosnące w Polsce i w Europie zjawisko całodobowych miejsc modlitwy – kaplic wieczystej adoracji, dostępnych dla chętnych przez całą dobę.Wieczysta adoracja to inicjatywa, w której wspólnota organizuje dyżury modlitewne tak, by przestrzeń sakralna była otwarta i „strzeżona” non stop. Praktycznie oznacza to pozyskanie 168 osób – po jednej na każdą godzinę tygodnia – które deklarują obecność raz w tygodniu. Według relacji duszpasterzy i uczestników takie miejsca stają się dla wielu „nocną apteką” dla ducha: zdarzają się historie o ludziach, którzy schodzą z destrukcyjnych decyzji, znajdują ukojenie czy odzyskują perspektywę w chwilach kryzysu. Na koniec mam do Ciebie prośbę – jeśli kiedykolwiek doświadczyłeś adoracji, jeśli w ciszy znalazłeś pokój, odpowiedź albo po prostu chwilę wytchnienia – napisz o tym. Twoje słowa mogą stać się dla kogoś światłem w nocy, której sam nie potrafi przetrwać. Może to być jedno zdanie albo cała historia – o pierwszym wejściu do kaplicy, o „zastępstwie”, które zmieniło serce, o pokoju, który przyszedł pośród lęku. Podziel się swoim świadectwem w komentarzu lub wiadomości. Twoje doświadczenie może być czyimś początkiem drogi.
To historia niezwykle trudnej miłości do kolarstwa. Skrytych pragnień, marzeń. Co kilkaset kilometrów z rezygnacją przerywana i pisana od nowa. Pełna niepowodzeń, bólu, odrzucenia. Jest identyczna jak Twoja. Dziś Różni nas jedynie etap. Niektórzy są u początku tej trasy. Inni w połowie. Ktoś spotyka mnie będąc ze mną koło w koło lub to ja jestem za Tobą. To nieistotne. Najważniejsze, że jesteś na niej. Jesteśmy. Moja trasa rozpoczęła się w 2016 roku, 99 000 km temu. To pięć beznamiętnych cyfr. Liczby nie mają emocji, choć zawsze kusi, by przez ich pryzmat szafować oceny. Dla mnie były one wówczas kluczowe. Kluczową liczbą było 109. Tyle kilogramów. Z nimi miałem okazję już biegać testując pierwszy swój zegarek sportowy. Wtedy każdy rodzaj aktywności był dla mnie błogosławieństwem. Po 4 latach walki z codziennymi napadami paniki okazało się, że bieganie z nadwagą jest na tyle męczące, że ich nasilenie się zmniejszyło. Częstotliwość także uległa ograniczeniu. Jedynie dokuczał mi ból i frustracja, bowiem utrzymanie 6 minut na kilometr było trudne. Do tego kolana. Plecy. Dwie śruby w stawie skokowym ograniczające ruchomość proszące się o chirurgiczne usunięcie. Nawet to relacjonowałem na swoim zupełnie innym kanale, na ktorym działałem od 2008 roku Pozbycie się srubek pomogło. Pozwoliło biegać pewniej. Jednak nie szybciej. Lubiłem bo, jednak więcej jak 10 km było poza moim zasięgiem. Serce chce, stawy nie. Operowana noga tym bardziej. Z resztą do dziś muszę respektować ograniczenia biegowe wynikające z tej kontuzji. Nie powinienem biegać jednorazowo więcej niż 15 km. To oznacza, że do końca życia nie zrobię maratonu, nie będę mógł biegać po plaży, ani nie wystartuje w runmagedonie. To syndrom zerojedynkowy. Albo mogę wszystko albo to bez sensu. Był piękny lipcowy wieczór po upalnym dniu. W powietrzu. Wjechałem po całym dniu do garażu w którym wśród opon zimowych stał przyprószony kurzem rower. Stał tu kilka lat. Otrzymałem go w prezencie w zamian za pomoc w nakręceniu wideo promocyjnego. Wyciągnąłem z bagażnika kompresor. Napompowałem opony i po prostu wsiadłem. Przejechałem 700 metrów i udało mi się utrzymać na tym dystansie 20 km/h. Poczułem się jakbym miał 12 lat. Tyle, że przez te 18 lat nieco się zmieniło. Stałem się sfrustrowanym, zmęczonym życiem paczkiem czerpiącym radość jedynie z jedzenia oraz każdego poranka gdy nie mam objawów nerwicy somatycznej. Dotarłem do najbliższej stacji na której pochłonąłem litr wody. Następnego dnia zrobiłem to samo. Jednak denerwował mnie fakt ograniczeń moich opon. Co to znaczy 3 atmosfery. Zamówiłem nowe. Dostosowane do wyższego ciśnienia i łyse. One pomogły. Było lżej. Dojechałem na nich z Konstancina do wsi Gassy. To był kolejny z tych ciepłych i pogodnych wieczorów z przenikliwymi promieniami złotej godziny. Minął tydzień i zadzwoniłem do przyjaciela Karola prowadzącego sklep rowerowy w Bydgoszczy. Tak stałem się właścicielem roweru za 4000 zł. Aluminium. Tiagra 2×8. Ale za to opony które mogę napompować do 8 atmosfer. To była moja ówczesna fetysz. Ciśnienie i prędkość. Prędkość, która wzrosła. W jeden dzień. Trasa Piaseczno – Obory ze średnią 30 km/h. Byłem potwornie zmęczony. Moje czarne spodenki biegowe stały się białe. Kryształy soli były na czubku nosa, włosach. Trasa okupiona była dwudniową rekonwalescencja tyłka, ud, pleców, nadgarstków, szyi. Ale w głowie czułem niesamowitą ekscytację, która na wiele godzin zajęła moje myśli i przekierowała je z hipochondrii na rower. Na problemy, które mnie nawiedziły. Największym z nich było siodełko. Kupiłem spodenki kolarskie z wkładką bez szelek, bo uważałem, że szelki to abstrakcja w połączeniu z moją figurą. To nie pomogło. Każdego dnia jeździłem i nasłuchiwałem bólu. Czasem tak silnego, że chciałem wyć. Pojawił się także stan zapalny skóry. To był etap zapisany wersalikami TO BEZ SENSU Wziąłem oddech. Kupiłem siodełko. Poszedłem do jednego z dwóch ówczesnych warszawskich fitterow. To nie pomogło. Jednak każdego jednego dnia jeździłem. Próbowałem sobie udowodnić, że dam radę. Nie poddam się, bo udowodniłbym sobie słabość. Nie jestem dzielny ani uparty, bo jestem bohaterem. Robię to z niskiego poczucia własnej wartości. Musiałbym samemu sobie powiedzieć, że zakup szosy to był zły pomysł. Założyłem nowy kanał na YouTube, o rowerach. To był wrzesień 2016. Zaraz będzie 10 lat. Mijały miesiace, zmieniałem siodełka, byłem w trzech województwach różnych speców od pozycji. Nic to nie dawało. Mimo to jeździłem, choć więcej jak 20 km to było wyzwanie. Polubiłem nawet to cierpienie. Ten stan kompletnego wykończenia za każdym razem gdy chorobliwie próbowałem udowodnić sobie, że ból przejdzie a ja osiągnę 30 km/h średniej. Tak chylił się ku końcowi pierwszy sezon. Zbiegiem okoliczności trafiłem na nową grupę na fb – ZWIFT Polska. Zauważyłem tam dziwne urządzenia do treningu w domu. Wziąłem swoją przepoconą kartę kredytową i poszedłem do Decathlonu. Kupiłem trenażer. Zainstalowałem swifta. Uznałem, że jest beznadziejny i drogi. Przesiadłem się na aplikacje do jeżdżenia po trasach wideo. Po Nicei i Belgii. W belgi trafiłem na jedyny obecny tam podjazd 10%. Skonałem. Trenażer się zablokował i nie byłem w stanie pedałować. Okazało się, że trzeba wymienić oponę. Okazało się, że z garażu w którym leżał mój pierwszy rower jest też zapyziały wiatrak. Przynooslem go. Zorientowałem się, że w profilu aplikacji po uwagę brana jest także waga. Nie była uzupełniona. Zastąpiłem domyślne 75 kg na 103. Znów postanowiłem pojechać na te górę 10%. Znów trenażer się zepsuł. Musiałem rozejrzeć wiele for by się dowiedzieć jak rozwiązać ten problem. Okazało się, że na trenażerze należy zmieniać biegi. Następnego dnia zacząłem używać przerzutek. Mimo to nie udało się dojechać na szczyt ten trasy. Po kolejnym tygodniu dojrzałem na opakowaniu, że mój trenażer sulymuluje maksimum 6 procent. Tak wróciłem na ZWIFT. Na wiosnę znów zadzwoniłem do przyjaciela że sklepu rowerowego w Bydgoszczy. Kupiłem nowy rower. Lżejszy. Karbonowy. By był bardziej karbonowy. To nie pomogło. Ból, walka o każdy kilometr. Znalazłem jednak siodełko z dziurą w środku, które troszkę odciążyło kroczę. Musieliśmy jednak podnieść i odwrócić mostek. Drugi mój sezon na rowerze to także pierwsze ustawki. Pierwsze zdjęcia. O tutaj jestem w majtkach, które założyłem pod spodenki. A tutaj kryształy. Ja tutaj, w 2018 roku nic nie rozumiałem. Nie widziałem dysonansu pomiędzy moim rowerem a wagą. Wiem, to nie jest dramatu. Tutaj nie widać otyłości, bo nie mam klasycznego brzucha. Zawsze byłem równomiernie ulany. Jedni mają chude nogi i ręce i większość rezerw zlokalizowanych wokół pasa. Inni jak ja mają tłuszcz wszędzie. To gubi. Wyglądasz z daleka niby normalnie, a w rzeczywistości wieziesz na każdym kilometrze 10 butelek wody 1.5 litrowej. Najbardziej symboliczne jest to zdjęcie z lipca 2017. Aż trafiło do mojej książki. Zrobił mi je Michał. Za co dziękuję. Pozwoliło mi ono spojrzeć z innej perspektywy. Z perspektywy, która oddaje dysonans pomiędzy mną a rowerem, którego nie widać. Od tego spotkania i wspólnej jazdy do Nowego Dworu Mazowieckiego. To był moment kumulacji. Mijało pół roku od momentu założenia tego kanału. Zaczęło się pojawiać coraz więcej głosów na temat mojego wyglądu. Jednak ignorowałem to. Mówiłem sobie, że w mojej poprzedniej branży złych słów jest zdecydowanie więcej. Jednak podczas jednego z gorszych dni ta gruba skóra stała się cieńsza. Opanował mnie wstyd. Pierwszy raz poczułem go tak dobitnie. To była kumulacja złych emocji. Obraziłem się na YouTube i postanowiłem z dnia na dzień. Musiałem zrobić bolesny rachunek sumienia. Czemu piję po każdym rowerze piwo. Czemu codziennie wieczorem jem słodycze? Dlaczego przeliczam kilometry na kostki czekolady i paczki chipsów. 8 lipca 2017 wziąłem się w garść. Oto zdjęcie pierwszego talerza. Jadłem tylko warzywa, kasze, kefir i jabłka. Do tego wyłącznie woda. Każdego dnia szedłem normalnie na rower. Robiłem 30 kilometrów na czas przez 3 dni w tygodniu. W weekend długi tlen. Szaleństwo, oddające mój charakter. Wszystko albo nic. Przez pierwszy tydzień wyłem na myśl o tym, że po pracy i po treningu nie zjem nic słodkiego. Nie kupię piwa. W tym okresie robiłem najszybsze zakupy w swoim życiu. Wiedziałem, że nie mogę przejść przez alejkę że słodyczami. Wchodzę. Na start pakuję jabłka. Na na warzywach rukolę. Obok zamrażarki i z nich biorę wszystko. Wszystkie możliwe mrożone zupy, marchewkę z groszkiem. Buraki, szpinak, fasolkę. Obok kasza gryczana w woreczkach. Vis a vis są pestki. Słonecznik i Pini i dynia. Dochodzę do lodówek, ale tak, żeby nie patrzeć na sery i serki. Porywam 6 litrów kefiru i od razu do kasy. Tak wyglądał mój posiłek każdego dnia. Nie złamałem się ani razu. Głownie dzięki temu, że miałem dobrze dobrane antydepresanty, było wyjątkowo ciepłe lato i udało mi się przełamać najtrudniejsze 21 dni. Po tych tygodniach wpadłem w nowy rytm. Udało mi się zerwać z uzależnieniem od cukru i soli. Dopiero też w tym momencie zobaczyłem, że waga drgnęła. Zjechałem o 4 kilogramy. Po miesiącu z jeszcze większą satysfakcją w restauracji prosiłem tylko o dwie sałatki bez sosów oraz dwie zupy. Nie wiem ile miałem deficytu energetycznego, bo jeszcze nie było aplikacji na telefon, które tak dokładnie by to oceniały. Jednak z perspektywy oceniam, że nie dojadałem około 1000 kcal każdego dnia. To zdjęcie spodni po 2 miesiącach. Dalej jeździłem. Niesamowicie się wkręciłem. Zrobiłem kolejne korekty ustawienia mojego roweru. Tego dnia okazało się, że straciłem już 6 kilo. Moje ciało proporcjonalnie traciło na obwodach. Okazało się, że mogę mieć już nieco niżej kierownicę. We wrześniu już zacząłem powoli wymieniać swoją garderobę, bo okazało się, że choć ja tego nie widzę, to zaczynam wyglądać jak przyodziany w strój po starszym bracie. Nawet odzież motocyklowa poszła na wymianę. 11 września 2027 moja twarz zaczęła przypominać tę obecną. Niesamowicie schudłem na policzkach. W międzyczasie były też wyjazdy służbowe. Gdy byłem odcięty od roweru brałem buty i czepek. To Barcelona i kolega, który śmieje się z mojej kolacji. Musiałem tak robić. Zapychać się warzywami i owocami. To jest 30 września. Nowy trenażer, nowe FTP, wciąż na diecie. Wciąż unikając chodzenia po sklepie. 3 grudnia już warzyłem 81,7 kilogramy. Jeszcze 2 do celu. Nowa koszula, pierwszy McDonalds – wraz z warzywami bez kury z podwójnymi warzywami. Pierwsze badanie u byłego trenera z siłowni, który po pół roku mnie nie poznał. Po tym czasie badania krwi. Zniknął nadmiar cholesterolu. Leukocyty spadły, rozjechały się czerwone krwinki, bo całkowicie przez przypadek przez pół roku byłem wege. Zgodnie z zaleceniami lekarza, raz w mięsiącu mięso. Wątróbka. Smażonego nie miałem w ustach od czerwca. Od czerwca trzymam się także wewnętrznej rozpiski treningowej. Gdy zimno, leje i wieje odpalam Zwifta. Pierwszy kieliszek alkoholu wypiłem 2 stycznia. Ta szklanka mnie zmiotła z planszy tak bardzo, że uznałem, że chyba lepiej mi bez tego. Tak tkwiłem w fanklubie kefiru. To jest mój test FTP z 8 stycznia 2018 przy 80 kg. Mogłem wrócić do delikatnego zwiększenia limitu kalorycznego, choć okazało się, że teraz spoczynkowo potrzebuję ich dziennie 2200 zamiast wcześniejszych 3000. To znaczy, że mogę więcej jeść i nie tyć, jednak tylko trochę więcej, a nie tyle co wcześniej. 12 lutego 2018 wyjechałem na tydzień by obiecać sobie, że nawet w delegacji umiem się trzymać. 24 lutego były moje pierwsze wirutialne zawody na Zwift. Nigdy się tak nie spociłem. Na tym smutnym zdjęciu, po nieudanym spotkaniu służbowym mam 79 kilo. 10 marca wyszedłem pierwszy raz na zewnątrz po zimowej przerwie. Nie wierzyłem w to jak jestem szybki pod górkę i na segmentach. Pojechałem główną drogą z Konstancina do Kalwarii i z powrotem bez zatrzymywania się. Zrobiłem personal rekord tej trasy. Nie byłem w stanie długo uwierzyć w to jak ogromną różnicę daje te 25 kilo. Okazało się, że nie boli mnie tyłek, ani ręce. Jedynie co mi dokucza bez powłoki tłuszczowej to zimno. Jakbym nie miał jeszcze jednej warstwy odzieży. Bardzo wzrósł mi też vo2 max liczony przez Garmina. Czy to dokładne czy nie, było widać przełom. Umówiłem się na ostatni już w moim życiu Fitting. Usunęliśmy wszystkie podkładki pod mostkiem by być mniej zakompleksionym. Pierwszy raz ogoliłem nogi 2 kwietnia 2018. To był etap na którym oderwałem się na moment od ziemii. Zacząłem trochę w siebie wierzyć. Zachłysnąłem się samym sobą oraz słowami, które wówczas czytałem pod swoimi filmami. Było nieco niedowierzania, bo wizualnie naprawdę byłem ciężki do rozpoznania. Sporo też w sieci jak i w realu słyszałem pytań czy nie jestem chory. Czy wszystko że mną jest w porządku. Każdy YouTuber ma swoim życiu taki okres gdy odlatuje. Ja w tym momencie byłem odleciany. Uważałem, że wiem już wszystko oraz mam wyłączność na wiedzę. Być może uważałem się za lepszego. Do czasu. Do tych zawodów. Dojechałem sam, w dodatku zdyskwalifikowany. Niesamowicie wpłynęło to wówczas na moją pewność siebie. To był taki plask z liścia w twarz. Potrzebne by zejść znów na ziemię. Nabrania pokory. Do siebie, do ludzi. Wytłumaczenia sobie samemu, że liczby i waga to nie wszystko. To czego doświadczasz jest potrzebne. To kara za brak pokory. To był rok w którym zmieniłem narrację na swoim kanale z lepszego na równego. 27 maja pierwszy raz ktoś powiedział, że mnie kojarzy. To ten Pan. Ten okres był niesamowity w moim życiu. Zauważyłem, że czuję się nie tyko fizycznie mocniejszy, ale także psychicznie. Zwróciłem uwagę na to, że nawet gdy jest lepiej to nie mam prawa nawet wewnątrz samego siebie, po cichu wywyższać się względem kogokolwiek. Nie chcę zostać kiedyś bufonem, Panem z YouTube, którego jedynym sukcesem jest to, że oddycha i schudł. Nie bądź nauczycielem. Bądź przyjacielem. Bądź sobą, Człowiekiem. Bez maski. Na tym etapie już regularnie zacząłem brać udział w zawodach. Zapisywałem się na nie, by mieć stałe bodźce i małe cele. By wreszcie dojechać z peletonem, albo dobiec. Na bieganiu też poczułem ogromna różnicę. Inne tempo, inne tętno. Inne czasy. 5 km już nie męczy, a mogę zrobić nawet 10. Zacząłem jeździć w góry. Zaliczyłem pierwsze 100 km po świętokrzyskim. Dostałem pierwsze zaproszenie na event branżowy jako Pan z YouTube. Jednak nikt nie chciał że mną działać w sposób komercyjny. Dobiłem też do momentu w którym mogłem bez przeszkód robić rocznie od 10 do 15 000 kilometrów rocznie, choć nadal dla niektórych to niedużo. Dla mnie wówczas był to absolutny kosmos. Tak jest do dziś, gdy porównuję siebie do wersji Leszka z początku. To jest moja druga w życiu sesja zdjęciowa. A to pierwszy spot, który wyprodukowałem do swojego portfolio, choć nikt go nie zlecał i nikt nie płacił. W listopadzie 2018 znów odezwała się lewa noga. Kontuzja biedowa na skutek przeciążenia, przypominająca mi o moich ograniczeniach. Zakaz biegania na 4 miesiące. Ale ten czas poświęciłem dzięki temu na rozwój formy na trenażerze. Nadal trzymałem nowy model żywieniowy oraz 79 kilo wagi walcząc teraz o lepszą wydolność. Robiłem to jeżdżąc po wirtualnych górach na Zwift. Mieszkając wówczas w Warszawie, jedyną okazją do wspinaczki był trenażer. Pojawił się także pierwszy trener, który rozpisał każdy trening dzień po dniu, sprawiając, że te 7 lat temu byłem w stanie podjechać Alpe Du Zwift w 50 minut. Pobić ten czas udało mi się dopiero w 2023 roku. Tak, bo spektakularnym przyroście formy po redukcji masy i po pierwszych dwóch latach rozwoju przychodzi załamanie. Masz 85% formy, a poprawa o te kolejne 15 procent staje się wykładniczo trudne. Każdy jeden wat czy kilometr na godzinę jest trudniejszy do osiągnięcia. Byłem tym rozczarowany. Ogółem przełom 18 i 19 roku był trudny. Musiałem przyjmować wyższe dawki SSRI, po wcześniejszym zmniejszeniu. Połączyło się to z momentem zwątpienia w dietę. Zaczęły znów pojawiać się słodycze. Najpierw raz w tygodniu, potem trzy. Oczywiście wciąż trenowałem, jednak przeddzień pierwszego w moim życiu duathlonu zorientowałem się, że przekroczyłem moje wcześniej wywalczone 80 kg. Dwa ilo. Smutek i słodycze. Czy to przypadkiem nie koreluje że sobą? Start nowego sezonu był dla mnie momentem walki o powrót do rytmu z którym na moment zerwałem. Podwójna walka, bo z depresją, która siedzi Ci na karku i dociążą, mocno trzymając Cię na poziomie gruntu, próbując wbić w ziemię. Weryfikując Twoje przeświadczenie, że można żyć na linii wiecznie wznoszącej. Rumia płacz Przełomowym dla mnie momentem na YouTube był 5 lipca 2019. Po tym filmie zrozumiałem, że nie liczy się ilość filmów, tylko jakość. Od tego momentu publikuję raz w tygodniu, ale materiały lepsze. Lepiej zmontowane. Takie, którym poświęcam 10 roboczogodzin a nie dwie. Naprawdę, wcześniej poświęcałem temu dwie. Prowadząc jednocześnie trzy kanały. Doszedłem do wniosku, że mogę na raz zając się tylko jednym. Tym. Z tego też powodu przestałem zajmować się motocyklami, przekazując Jednoślad.pl w ręce Kogoś kto zrobi to lepiej ode mnie. To z ogromną korzyścią nie tylko dla moich Widzów, ale także dla siebie. Bo mogłem więcej jeździć. Więcej kręcić. Jednak większa liczba kilometrów nie sprawiła, że stałem się szybszy. Nie. Zatrzymałem się na tym samym poziomie. Na długie miesiące. Nie rozumiałem jeszcze, że jazda na rowerze to jak montaż wideo. Więcej nie równa się lepiej. Mniej równa się lepiej. Jeśli chcę się dalej rozwijać to musze zadbać o jakość jazdy. Dlatego też nie raz mówię na głos, że jeśli Twoim priorytetem jest rozwój kondycji to nie zawsze możesz jeździć dużo a lekko. Jednak na tym etapie potrzebowałem więcej odpoczynku, tym bardziej, że zacząłem startować w triathlonie i pokazywać to w formie wideo. To był najtrudniejszy start w życiu, który cudem ukończyłem gdy na Bałtyku sztorm. Tutaj poczułem jak ciężko jest łączyć tyle dyscyplin i, że każda z nich jest poświęceniem tej drugiej. Jednak te zawody poraz kolejny nauczyły mnie pokory do życia, zdrowia, natury, innych ludzi oraz nabrać dystansu do liczb, swoich możliwości. Dowiedziałem się, że najgorsze są autooczekiwania. Planowanie. Bóg się śmieje słysząc o Twoich planach? Tak to było? Nie sądziłem, że jedne zawody mogą tak odwrócić sposób patrzenia na świat. Jednak gdy jesteś naprawde blisko tragedii, wówczas wdrukowujesz sobie w głowie nowy sposób patrzenia na życie oraz ludzi, którzy są obok. Relacja z tych zawodów to był film, który pierwszy raz pozwolił mi spojrzeć inaczej na to co robię. Pokazać tyle emocji. Udowodnić sobie, że to one są dużo ważniejsze niż to co tak naprawdę widać na pierwszy rzut ka. Mówię o filmach, ale tak naprawdę to są znaczniki etapów w moim życiu. To był także moment peaku mojej przeciętnej formy. Wówczas też brałem udział w największej liczbie imprez. Udało mi się podratować takze wieloletnie zaburzenia snu. Trzymanie się przez ostatnie 2 lata stałego rytmu treningowego pomogło mi unormować zegar biologiczny, który wcześniej był strasznie rozregulowany. To pomogło tym bardziej pomogło ograniczyć epizody nerwicy, depresji, lęku uogólnionego. Też w dużej mierze wpłynęło na formę. Wówczas to było stałe 3.5 w/kg FTP. Dla osób stojących z boku to było mało. Dla innych dużo. Dla mnie zawsze średnio, ale musiałem się Tym zadowolić, bo cały czas z tyłu głowy miałem to co działo sie przed 2016 rokiem. Mimo to się nie zniechęcałem. Trzymałem się tych 6 dni treningowych. Jednej zakładki triathlonowej. 10 biegu, 220 na rowerze. Kilometr w wodzie. Bilans energetyczny na zero. Waga na zero. Vo2max 54. 29 października 2019 zrobiłem kolejną serie badań. Był niższy kortyzol, nieco niedoboru ferrytyny przez dietę roślinną. Jednak nieporównywalnie lepsze samopoczucie fizyczne że strony ukłądu pokarmowego. Nigdy nie czułem się tak lekko. Zapomniałem o wszelkich zaburzeniach mojego brzucha. Stale chodziłem też do pychiatry, który niedowierzał. Pozwolił mi na zredukowanie do zera trazodonu. Zostawiając mi jedynie niewielką dawkę inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny . Po prostu ta higiena życia, odżywiania, snu, światła słonecznego, ruchu pozwoliła mojemu mózgowi funkcjonować w zupełnie innych warunkach. Serotoniny mogło być mniej. Jednak do czasu. Do momentu, gdy zaczęła się sypać moja firma. Problemy finansowe zżerały mnie od środka. Wróciła nerwica, depresja. Jedynie wieczorny wysyłek fizyczny pozwalał mi po kilkunastu godzinach dziennego napięcia zrywać łańcuch z mojej głowy. To codzienne męczenie się na trenażerze pozwalało odlatywać gdzieś obok. Ja logując się do Watopii, wylogowywałem się z problemów. Mimo to, mój lekarz zalecił mi stosowanie okresowo wyższej dawki leków. Jednak o dziwo nie doszło do wznowy bezsenności. Te leki dodają także nieco motywacji do działania na codzień, maskując epizody depresji, która odbiera siły do działania. W pewnej mierze na pewno dzięki terapii miałem więcej sił nie tylko do tego, aby tkwić w rytmie szosowym, ale też miłość do szosy przekuć na ucieczkę z branży do Prawie.PRO uruchamiając swój sklep i swoją odzież. Chwilkę potem pojawiła się ogólnoświatowa choroba wirusowa na literę C. Był zakaz jazdy na zewnątrz. Mnóstwo osób odpuszczało treningi na rzecz izolacji. Ja nie zrobiłem tego, bo wiedziałem jak ciężkie bedzie to miało konsekwencje dla mojej głowy. Wykorzystywałem każdy słoneczny dzień, narażając się na krytykę. Wówczas obowiązywał zakaz wstępu do lasów czy jazdy na rowerze gdzie indziej niż do pracy. Na wypadek mandatu woziłem dowód osobisty i maseczkę. Ale to była równia pochyła. Poziom stresu był tak silny, że wysysał że mnie wszystkie waty. W przeciągu kilku tygodni miałem wrażenie, że cofam się o miesiące. Poznałem co to znaczy. Jak wariują wszystkie wskazania. Co to znaczy wówczas zacisnąć zęby i mimo to próbować jechać dalej i się nie zatrzymywać. 2020 rok był przełomowy także dla osób, które mierzyły się z podobnymi problemami jak ja. Wielu wspaniałych ludzi doświadczyło w tym czasie mnóstwo złych emocji. Wówczas samemu sobie przysiągłem, że rezygnując z pracy w mojej poprzedniej firmie i otwierając nową będę starać się na YouTube być jednym z nas. Być dla Widzów a nie odwrotnie. Pokazywać tę moją drogę, te zbiegi okoliczności i sposoby. Zakreślać na mapie wszystkie ślepe uliczki w które wjechałem. Odkryłem jak mnóstwo dobrych ludzi mnie otacza i jak podobni jesteśmy do siebie. To dało mi jeszcze więcej energii do działania. Do cieszenia się każdym dniem na rowerze i na montażu. Stało sie też coś takiego dziwnego… przestałem sie zamykać. Przestałem się wstydzić swojej przeszłosci, choroby, nadwagi. Tego, że kiedyś uważałem się na lepszego od innych. Za pana z radia. 5 lat temu też pierwszy raz doświadczyłem spotkań na żywo. Pierwszy raz ktoś w twarz opowiedział mi swoją anaogiczną historię i powiedział, że śledzi nie od początku. Kamil, nigdy tego nie zapomnę. Tak samo jak pierwszych wspólnych ustawek bez stresu i napinki. Niejako manifestując, że każdy z nas jest ważny bez względu na wagę i wygląd a nawet liczbę subskrybentów. Wtedy też przestałem o to prosić. Okazało sie nagle, że nie jest ważna forma, tylko to jaki jesteś. Że można być akceptowanym takim jakim byłeś wczoraj, dziś i jutro będziesz. Że kolarstwo to jedynie pretekst do zmian. Bo to może być każda inna, dowolna sportowa odskocznia. W 2022 roku nastąpił jedyny w moim życiu etap podczas którego w pracy siedziałem 4 godziny dziennie. Wychodziłem o 13 lub 14, szedłem na warszawski Pl. Vogla i tam pisałem książkę. To, że ona zaczęła się pisać, było wynikiem przypadku. Po pandemii było ogromne zainteresowanie tematyką sportową. Społeczeństwo nadal było pokaleczone, mnóstwo osób postanowiło zmienić priorytety w swoim życiu. Dwie godziny dziennie spędzałem na pisaniu w cieniu, potem zawsze wsiadałem na rower i jechałem do Góry Kalwarii. Kondycyjnie od siebie wówczas niczego nie oczekiwałem. Na tym etapie jesteś w stanie bez napinki, dla siebie sporadycznie brać udział w zawodach. Pojechać pętle w okół tatr na skutek zimowych treningów na trenażerze. To był mój cel i udało się spełnić wszystkie te marzenia. Postawić grubą kreskę i zamknąć ten etap książką pisaną dla Wydawnictwa Znak z Krakowa. Zaakceptowałem samego siebie jakim jestem, ale zajęło to 5 lat. Z czego pierwszy był najważniejszy. A pozostałe 4 to jedynie retrospekcyjna kontrola samego siebie poprzez niezmienną konsekwencję pomimo zawirowań. Z okazji 60 000 km kupiłem nowy rower i wróciłem na 3 dni tam, gdzie pierwszy raz zobaczyłem na żywo góry. Do Kielc. Każdego jednego poranka konsumując wszystkie wyrzeczenia podczas pierwszych tysięcy, które było bolesną inwestycją. Wraz z wydaniem przez Wydawnictwo mojej książki strzeliło 70 000 km jednak bez spektakulatnych sukcesów. Musiałem sobie przetłumaczyć, że constans, stałość to też sukces. Bo wiele momentów zmęczenia kusiło, by na jakiś czas odpuścić. Przestać kręcić kolejne kilometry. Po co znów walczyć na zawodach czy górach. Zwiftowych i realnych, skoro nie widać poprawy. To był ten moj osobisty sufit, którego przez wiele lat nie mogłem przekroczyć. Niby nie chciałem, ale może nie umiałem? Niekiedy było mi z tego powodu trochę smutno, widząc lepszych, szybszych, lepiej zbudowanych. Kolejny rok męczę te alpy i dalej nie mogę złamać 50 minut? Mt. Ventoux na Zwift w 81 minut? Co to jest? Włączają mi się do dziś takie fazy. Głeboko skryte kompleksy wychodzą na wierz. I są tym silniejsze, im masz więcej stresu i zmęczenia w głosie. Zbiegło się to w tym okresie wraz że spadniem mojej aktywności w Social Mediach. Stale, co tydzień publikowałem wciąż poradniki na YT, jednak z weną było ciężko. By temu przeciwdziałać, w okresie zimowym zacząłem latać do Hiszpanii. Naładować się słońcem. Odkryłem kompletnie nowe tereny. Dowiedziałem się, że także w styczniu 2023 można się spalić. Zarówno na skórze, jak i kondycyjnie. Przez to udało mi się odrobinę wyrwać że stagnacji formy. Jednak to było mimowolne. Ponieważ priorytetem wciaż było i jest zdrowie psychiczne. Ale zauważ – poraz kolejny okazuje się, że to jest bardzo sztywna korelacja. Dokładnie tak samo jest z wagą. Momentami ważyłem 77 kg, by potem wejść na 80. Wystarczy tylko kilka gorszych tygodni, by znów przekonać się, że stan umysłu odpowiada także za stan lodówki. Z kolei słońce, większy poziom aktywności paradoksalnie redukuje apetyt. Jesteś w stanie znowu odmawiać sobie słodyczy. Aktualnie też jestem po roku bez absolutnie ani jednego piwa. Zszedłem z 16 procent tłuszczu na 13. Okazało się, że zaczynam poprawiać wszystkie wcześniejsze personal recordy. Przehyba, Obidza, Rates. A to niby tylko 3% tłuszczu. I znów ten wyrzut serotoniny, bo wyszedłem z błotka i kolejnego rocznego epizodu depresji przebijając 99 000 km. Oczywiście dziś także bywają gorsze momenty, bo perfekcjonizmem jest oczekiwanie wyłącznie dobrych momentów. Wyłącznie wzrostu formy. To nie będzie tak, że zawsze będę lepszy na przestrzeni sezonu, roku, czy dziewięciu. Każdy kilometr jest po coś. Jeden z nich będzie szybszy. Drugi zaliczysz podczas drogi powrotnej że ślepej uliczki. Kolejny by zrozumieć czym jest pokora i jak wyglada zachłyśniecie się swoją zajebistością. Pośrodku tej kariery otrzymujesz z otwartej ręki w twarz czy wbić się w ziemię i zrozumieć, że najważniejsze jest to czego nie widać. By z bliska przekonać się, że te cyfry bez narracji nic nie znaczą. Nie mówią ile każda z nich kosztowała Ciebie wysiłku, łez czy przekleństw. Ile razy uznawałeś(aś), że to kompletnie bez sensu, zawłaszcza gdzy wszyscy wokół Cię krytykują za to co widać. A nie za to co jest skryte w cieniu. Kiedy wiesz, że się z Ciebie śmieją, lub gdy spotykasz kogoś, kto traktuje Cię jak gorszego. Gdy ryczysz w sklepie jak małe dziecko przechodząc obok półki ze słodyczami. Albo gdy poza sportem w Twoim życiu dzieje się wiele złego, co tak niesamowicie podcina skrzydła. Gdy uznajesz, że nie tylko ten rower nie ma sensu, ale całe Twoje istnienie. Albo kiedy poziom stresu jest tak silny, że degraduje Twoją formę do cna. Kiedy zaciskasz zęby z całych sił by móc na nowo ruszyć pod tę cholerną górka słysząc w tle tylko niemy śmiech. To jest ta niewidoczna walka każdego z nas na kazdym kilometrze. Każdy z nich rzuca światłocienie. Ja dziękuję moim Widzom za te niespełna 100 000 km razem. Być normalnym
Dwóch młodych filmowców z Polski i z Australii łączy jeden projekt. Młody operator filmowy Stanisław Horodecki, który przyleciał z Polski, aby w Australii zrealizować krótkometrażowy film fabularny „Początek końca” w reżyserii Eryka Lenartowicza - absolwenta Gdyńskiej Szkoły Filmowej i Australian Film Television and Radio School (AFTRS) w Sydney - opowiada o różnicach w pracy na planie filmowym w zależności od kraju, w którym powstaje produkcja...
W tym odcinku podcastu portalu biegowe.pl gościmy Monikę Mrozowską – aktorkę, mamę i autorkę książek kulinarnych, która w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy przeszła drogę od pierwszych 5 kilometrów do dwóch ukończonych maratonów!Choć zaczynała od frustracji i „negatywnego monologu w głowie”, dziś z uśmiechem mówi o treningach, regularności i sile grupy, która pozwoliła jej rozwinąć skrzydła. Monika opowiada o debiucie w maratonie w Rzymie (4:34:49), a także o spektakularnym starcie w 47. Nationale-Nederlanden Maratonie Warszawskim (3:42:31), gdzie poprawiła życiówkę o ponad 50 minut!Z rozmowy dowiesz się:
Adam Czerwiński to biegacz, który przez wiele lat pracował jako pacemaker na największych mityngach biegowych w Europie. Prowadził bieg zarówno w hali, jak i na otwartym stadionie. Przy jego pomocy padały rekordy imprez czy kraju, a sam Czerwiński mógł poczuć m.in. smak Diamentowej Ligi. W tym roku biegacz ogłosił zakończenie kariery zająca i postanowił postawić na szybkie bieganie na ulicy. Naszą rozmowę przeprowadziliśmy na kilkanaście godzin przed startem Nice to Fit You Warszawskiej Dychy. Ostatecznie Czerwiński zwyciężył w tym biegu. Jego następnym startem będzie zbliżający się 11. PKO Cracovia Półmaraton Królewski.W tym rozmowie usłyszysz m.in o: – Początkach kariery jako pacemaker;– Dokładności z jaką trzeba biegać na najważniejszych biegach;– Podejściu do biegach ulicznych;– Treningu do biegu na 10 i 21 kilometrów.
Zapraszam na komentarz Zuzanny Krzyżanowskiej z Ośrodka Studiów Wschodnich. Zapoznaj się z warunkami oprocentowania wolnych środków w OANDA TMS Brokers: https://go.tms.pl/bezpaszportuUM Inwestuj w fundusze ETF z OANDA TMS Brokers: https://go.tms.pl/bezpaszportuETF
Początek roku szkolnego to dobry moment, by porozmawiać o nastolatkach. Jak ich wzmocnić? Na co pozwolić? Gościem Iwony Kwaśny jest Robert Bielecki pedagog i neurodydaktyk.
Prof. Rafał Syska (Uniwersytet Jagielloński) opowiada o Lalce w adaptacji Wojciecha Jerzego Hasa. Zaprasza też na poświęconą filmowi wystawę w Galerii Kordegarda.Jak mówi rozmówca Konrada Mędrzeckiego, Lalka Wojciecha Jerzego Hasa, to dzieło wyjątkowe. Historyk filmu zaznacza, że film kręcony był we Wrocławiu, a twórcy niejako zbudowali Warszawę na tym tle:Fellini budował tak Rzym od nowa, żeby tam nakręcić swoje filmy. Has zrobił to samo z Warszawą, ale miał jeszcze jedną taką wielką potrzebę, to znaczy chciał połączyć w jednym fenomenalnym ujęciu Krakowskie przedmieście z Powiślem. Tego w rzeczywistości nie dałoby się zrobić. Natomiast jak zbudował scenografię, największą w historii polskiego kina, i pozwolił bohaterom przechodzić z Krakowskiego przedmieścia na Powiśle, to mógł to zawrzeć w jednym ujęciu. To jest arcydzieło.~ mówi prof. Rafał Syska. Zwraca też uwagę na polityczno-historyczny kontekst, w jakim ten film powstawał. Początkowo władze wspierały projekt jako kosztowną, reprezentacyjną produkcję PRL, ale z czasem pojawiły się naciski, by ograniczyć wątki żydowskie i uczynić film bardziej „epicki” i łatwiejszy w odbiorze. Aby zachować swoją wizję, Wojciech Jerzy Has wykazał się dużym sprytem:Choć przejął scenariusz napisany przez Kazimierza Brandysa, całkowicie go przerobił. Jednocześnie zręcznie ominął konieczność ponownej oceny – przedstawiał swój tekst jedynie jako „scenopis oparty na scenariuszu Brandysa”, sugerując, że nic istotnego nie zostało zmienione. W rzeczywistości były to dwa zupełnie różne filmy. Dzięki temu zabiegowi uniknął pierwszego etapu kontroli, a ostateczna kolaudacja odbyła się dopiero po montażu. Wtedy film przyjęto dobrze, choć bez większego entuzjazmu – oczekiwano bowiem epickiej, melodramatycznej opowieści, a Haas zaproponował dzieło w pełni autorskie, wymagające i niełatwe w odbiorze.
Walka tytanów, czy spotkanie mędrców? – pytam. – Ani to, ani to. Raczej koleżeńskie spotkanie – mówi skromnie, acz z uśmiechem, prof. Łukasz Niesiołowski-Spanò, dziekan Wydziału Historii UW i historyk starożytnej Palestyny. W odcinku dyskutują wspólnie z prof. Marcinem Majewskim, hebraistą, biblistą i teologiem z UPJP2 oraz wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego.Publiczne występy obu uczonych są niezwykle popularne (również te w RN). Po namowach, szczególnie ze strony patronów, postanowiliśmy zorganizować wspólne spotkanie.Na początek rozważamy, czym różni się podejście do Biblii przedstawicieli dwóch dyscyplin? – Biblista będzie bardziej zadawał pytanie: po co jest ten tekst? Dlaczego autor to opisał tak, jak to opisał? Gdzie indziej umieszczamy tę ideę, nazwijmy górnolotnie, prawdy – mówi prof. Majewski. – Historyk szuka dowolnych źródeł, które mu naświetlą przeszłość. I Biblia jest jednym z takich źródeł, rzeczywiście wyjątkowych. (…) Ale jak historyk widzi źródło, to zawsze wzbudza w sobie wątpliwość, czy to źródło nie wprowadza go w maliny – podkreśla prof. Niesiołowski.W odcinku rozmawiamy o datowaniu tekstów biblijnych, szczególnie Pięcioksięgu: ile w tych tekstach jest koncepcji nowatorskich, a ile zapożyczeń z innych kultur (Babilon, Egipt, Grecja…); o tym, jak kształtował się monoteizm i o możliwych przyczynach tak spektakularnego sukcesu. Zastanawiamy się też, jakie intencje mieli autorzy Biblii. Czy sami byli pobożni?Zapraszamy gorąco!****Drodzy, niedługo nowości w naszym wydawnictwie, zajrzyjcie na wydawnictworn.pl i zapiszcie się na newsletter, żeby nie przegapićPolecamy też poprzednie rozmowy z gośćmi odcinka (występy solo)Biblia – czy tłumaczenia wiernie przekazały nam tekst Pisma? | prof. Marcin Majewski (odc. 251)Początki judaizmu – z jakich kultów zrodził się potężny Bóg Izraela? | Łukasz Niesiołowski-Spanò (odc. 164)Kto, kiedy i po co napisał Biblię? Nowe datowanie Starego Testamentu | prof. Ł. Niesiołowski-Spanò (odc. 58)Podobne tematy:Chrześcijanie pierwszych wieków - kim byli i w co tak naprawdę wierzyli? | prof. Robert Wiśniewski (odc. 219)I książka na ten temat: https://radionaukowe.pl/publikacje/chrzescijanie/ Islam i dżihad – czy są nierozłączne? O początkach działania Mahometa | prof. Katarzyna Pachniak (odc. 101)
Finanse Bardzo Osobiste: oszczędzanie | inwestowanie | pieniądze | dobre życie
Dziś Dzień Sybiraka. 17 września 1939 r. Armia Czerwona zaatakowała Polskę. Krzysztof Jabłonka mówi o kulisach natarcia oraz jego długotrwałych konsekwencjach.Historyk przypomina, że o tym, co się działo 17 września należy otwarcie mówić, ponieważ kiedyś, nie było takiego przywileju:My jako starsze pokolenie wiemy, że w czasach komunizmu, ta data była zwalczana. Jak ktoś o niej wspominał, to był bohaterem. Wszyscy raczej mówili: cicho, cicho, niech Pan nie mówi głośno. Ja mówię – trzeba głośno, bo inaczej będzie cicho.Decyzje polskiego Rządu i początek natarciaKrzysztof Jabłonka rozpoczyna swoją opowieść, od opisania sytuacji Rządu Polskiego, który w chwili najazdu przebywał w Kutach na granicy z Rumunią: Rząd polski, który mógł w Kutach wytrzymać jeszcze co najmniej trzy dni, opuścił je z chwilą zbliżenia się Armii Czerwonej.– mówi historyk i zaznacza, że Rumuni ostrzegali przed możliwym sowieckim atakiem od wschodu. Dodaje, że marszałek Edward Rydz-Śmigły był krytykowany za ucieczkę. Jednak Krzysztof Jabłonka staje w jego obronie, twierdząc że nie miał innego wyjścia:Przyjrzyjmy się rządom Łotwy, Estonii – tam wszyscy zginęli w obozach koncentracyjnych. I dodaje:Rydz-Śmigły trzykrotnie przechodził przez most graniczny. Ostatecznie dopiero o świcie 18 września zdecydował się na internowanie w Rumunii.O świcie 17 września 1939 roku Armia Czerwona rozpoczęła ofensywę. Dwa potężne fronty, cztery armie, pół miliona żołnierzy. To było nie do zatrzymania. A mimo to mamy wschodnie Westerplatte, czyli Tynne– przypomina historyk. Kontynuuje, zaznaczając że los obrońców Tynne był tragiczny – zostali spaleni miotaczami ognia, a poddanych zestrzelono.Problem polega na tym, że na wschodzie wszystkich mordowano. I to jest ta potężna różnica, którą warto zauważać– dodaje, porównując sytuację do kapitulacji Westerplatte, gdzie Niemcy zachowali minimum szacunku wobec pokonanych. Puentując, zwraca uwagę na ironię historii:Rosjanie, którzy napadli nas o 03.15 tego czasu, zostali napadnięci o 03.15 przez Niemca. Przypadek? Nie. Po prostu taka jest historia. O świcie najłatwiej kogoś zaatakować, zaskoczyć.Tajny układ i jego konsekwencjeKrzysztof Jabłonka odsłania też kulisy paktu Ribbentrop–Mołotow:Turcy przekazali Polakom informację o tajnym porozumieniu. Przedstawiciel Turcji zaprosił ambasadora Sokolnickiego i, wychodząc z pokoju, umożliwił mu odczytanie francuskiej depeszy. Wynikało z niej, że układ dotyczy nie tylko podziału Polski, ale także Litwy, Łotwy, Estonii i Finlandii. Początkowo nie wspominano o Mołdawii, ale to szybko się wyjaśniło. Co ciekawe, w pierwszej wersji Litwa miała przypaść Niemcom, a Polska – Rosji aż po linię Wisły.Historyk przypomina, że w ostateczności Litwa została oddana Sowietom, a granicę Polski przesunięto do Bugu:Podpisano traktat o „przyjaźni i granicach”. Rosjanie mówili o przyjaźni z Niemcami faszystowskimi i granicach, a Niemcy – o granicach przy okazji przyjaźni– zauważa Krzysztof Jabłonka, podkreślając różnicę akcentów. Jak mówi, Pakt Ribbentrop-Mołotow okazał się także niemiłym zaskoczeniem dla przekonanych o sojuszu z Niemcami Japończyków, którzy toczyli w tym czasie walkę z Armią Czerwoną:Najbardziej zabolało ich, że Niemcy nie poinformowali o układzie. Japończycy tego bardzo nie lubią. I odwzajemnili się, nie wypowiadając Rosji wojny do 1945 roku.W konsekwencji Japończycy nie reagowali, gdy artyleria ZSRR była transportowana przez Daleki Wschód i w rekordowym tempie trafiała na front. W tym sensie Pakt Ribbentrop-Mołotow przyczynił się do zatrzymania Hitlera przed wkroczeniem na Wschód./ab
Początek sezonu NFL dostarcza ogromnych emocji! Dopiero co w podsumowaniu Week 1 mówiliśmy o tym, że spotkanie Buffalo Bills vs Baltimore Ravens zgłosiło wczesny akces do miana meczu roku, a już w drugiej kolejce poważne wyzwanie rzuciło mu starcie Dallas Cowboys vs New York Giants. Mieliśmy w nim potężne zwroty akcji zakończone dogrywką, do której doprowadził kopacz Cowboys Brandon Aubrey, trafiając celnie z 64 jardów. Niewiele mniej szalone były mecz Indianapolis Colts vs Denver Broncos, Miami Dolphins vs New England Patriots oraz Cincinnati Bengals vs Jacksonville Jaguars, choć po tym ostatnim tematem przewodnim jest kolejna kontuzja Joe Burrowa. Nad nimi pochylamy się w tym podsumowaniu mocniej. Rozmawiamy również o rewanżu za Super Bowl pomiędzy Kansas City Chiefs a Philadelphia Eagles, od którego zaczynamy, by nieco stopniować emocje, nim przejdziemy do najbardziej odjechanych spotkań minionej niedzieli. Czas na podsumowanie Week 2 w NFLPG!TEMATY(0:00) – Wstęp i agenda(4:44) – Chiefs vs Eagles(21:55) – Cowboys vs Giants(39:11) – Bengals vs Jaguars + kontuzja Joe Burrowa(52:31) – Colts vs Broncos(1:04:23) – Dolphins vs Patriots(1:18:46) – Pozostałe mecze i wyniki Week 2(1:29:43) – Ogłoszenia i outroZOSTAŃ PATRONEM: patronite.pl/nflpg
Krucjaty to wyprawy rycerzy chrześcijańskich. Takich rycerzy nazywa się krzyżowcami bo naszywali sobie krzyże na ubrania. Krucjat było wiele, my jednak skupimy się dzisiaj na pierwszych trzech, bo są one najważniejsze. Wszystkie krucjaty odbyły się w okresie, który nazywa się średniowieczem.Kiedy rozpoczęło się średniowiecze?Zachodnie cesarstwo rzymskie upadło w 476. Niektórzy wolą rok 500 jako początek średniowiecza, bo łatwiej go zapamiętać. A jak długo trwało średniowiecze? Średniowiecze trwało jakieś 1000 lat. Jeżeli się zaczęło w 500 roku to skończyło się w 1500. Cesarstwo rzymskie podzieliło się na dwie części, ta część zachodnia upadła w 476, a ta druga wschodnia część prawie 1000 lat później w 1453. Ponieważ za początek średniowiecza wielu uznaje upadek zachodniego cesarstwa więc za koniec uznają upadek drugiej części czyli wschodniego cesarstwa bizantyjskiego. Ale inni wolą np. rok 1492, w którym odkryto Amerykę. Historycy się o to kłócą, która data jest poprawna, wy możecie zapamiętać, że średniowiecze zaczęło się w roku 500, a skończyło w roku 1500. Przez te tysiąc lat wydarzyło się wiele rzeczy. My dzisiaj będziemy mówić o historii Ziemi Świętej. Tak chrześcijanie nazywali tereny wokół Jerozolimy.Co się działo z tym miastem przez te 1000 lat średniowiecza? W roku 500 gdy zaczynało się średniowiecze w Jerozolimie oraz w Ziemi Świętej mieszkali chrześcijanie. Jednak w 638 roku miasto to zdobyli muzułmanie. O Islamie mówiliśmy w odcinku 123. Chrześcijanie chcieli jednak dalej chodzić na pielgrzymki do Jerozolimy aby zobaczyć miejsce, gdzie został pochowany Jezus. Muzułmanie przez długi czas im na to pozwalali. Jednak w XI wieku zaczęli napadać na pielgrzymów. Wtedy papież Urban II zwołał synod w Clermont we Francji. Synod to takie spotkanie.Na tym synodzie w 1095 papież zachęcił chrześcijan aby odebrali muzułmanom Ziemię Świętą.Co udało się zdobyć krzyżowcom? Chrześcijańscy rycerze, których nazywa się krzyżowcami zdobyli najpierw miasto Edessę, później Antiochię, potem Jerozolimę, a na koniec jeszcze Tripolis.Jak spojrzycie na mapę, to prawie wszystkie te królestwa znajdują się przy Morzu Śródziemnym. Księstwo Antiochii, Hrabstwo Trypolisu oraz Królestwo Jerozolimskie miały dostęp do morza. Tamtędy mogli przybywać inni rycerze chrześcijaństcy. Jedynie hrabstwo Edessy leżało dalej i nie miało dostępu do Morza Śródziemnego.Po pierwszej krucjacie powstały te cztery państwa chrześcijańskie. Dlaczego więc mniej więcej 50 lat później wyruszono na drugą krucjatę? Rycerze postanowili wyruszyć na drugą krucjatę gdy usłyszeli, że upadło Hrabstwo Edessy. To państwo nie miało dostępu do morza. Na drugą krucjatę oprócz mężczyzn wyruszyła także kobieta.Zaraz obok Hrabstwa Edessy znajdowało się Księstwo Antiochii. W Księstwie Antiochii rządził stryj Eleonory Akwitańskiej. Co to znaczy stryj? Stryj to brat ojca, dzisiaj się mówi wujek. Eleonora chciała pomóc swojemu stryjowi, księciu Antiochii. Jej mąż był przeciwny temu. Z tego powodu Eleonora pokłóciła się ze swoim mężem królem Francji. Z Ziemi Świętej popłynęli na osobnych statkach do Rzymu. Tam papież starał się ich pogodzić Eleonorę i jej męża. Ostatecznie ich małżeństwo zostało unieważnione i Eleonora wyszła za mąż za króla Anglii.Dlaczego rozpoczęto trzecią krucjatę? Wszystkich muzułmanów zjednoczył Saladyn. Zaatakował on i zdobył Jerozolimę. Dowiedzieli się o tym władcy w Europie i postanowili odbić to miasto.Kto wyruszył na trzecią krucjatę? Wyruszyło trzech władców: król Anglii Ryszard Lwie Serce, król Francji Filip II August oraz cesarz niemiecki Barbarossa. Niestety cesarz nie dotarł do ziemi świętej. Był ubrany w ciężką zbroję i wpadł do rzeki. Król Francji Filip II August i król Anglii Ryszard razem oblegali miasto Akkę. Później jednak król Francji się zniechęcił. Aby odbić Jerozolimę wyruszył sam Ryszard Lwie Serce. Król Anglii pokonał wojska muzułmanów w bitwie pod Arsuf, a później także pod Jaffą.Gdyby Ryszard został w Ziemi Świętej być może pokonałby Saladyna i odbił Jerozolimę. Jednak w Anglii pozostał jego brat Jan bez Ziemi, który zaczął spiskować. Król Anglii musiał więc też wrócić do kraju. Wcześniej jednak zawarł pokój z Saladynem. Jerozolima pozostała w rękach muzułmanów, ale chrześcijanie mogli tam pielgrzymować bez przeszkód.Dlaczego I krucjata się udała, a II i III nie? Gdy krzyżowcy wyruszali na pierwszą krucjatę byli zjednoczeni, a muzułmanie byli podzieleni. Później się sytuacja zmieniała. Podczas trzeciej krucjaty muzułmanie byli zjednoczeni pod wodzą Saladyna.Dzisiaj omawialiśmy jedno z najważniejszych wydarzeń w średniowieczu. Podczas Pierwszej Krucjaty odważni chrześcijanie zdobyli Jerozolimę. Po tym wielkim zwycięstwie, założyli cztery małe królestwa. Gdy muzułmanie odzyskali jedno z nich, Hrabstwo Edessy, wyruszyła Druga Krucjata. Niestety, nie była ona tak udana. W końcu, gdy muzułmanie zdobyli samą Jerozolimę, rycerze z Europy wyruszyli w kolejną, Trzecią Krucjatę, żeby odzyskać Święte Miasto. Nie udało im się. Jerozolima była w rękach krzyżowców, czyli chrześcijan, przez 88 lat (od 1099 do 1187 roku.Podsumowanie:Co to było średniowiecze?Kiedy zaczęło się średniowiecze?Co się stało z Jerozolimę w średniowieczu?Kto rozpoczął I krucjatę?Dlaczego rozpoczęła się II krucjata?Komu chciała pomóc Eleonora Akwitańska?Co się stało ze stryjem Eleonory, księciem Antiochii?Dlaczego wyruszono na trzecią krucjatę?Kto wyruszył na trzecią krucjatę?Czym się różnia chrześcijanie od muzułmanów?Jaki znak mają muzułmanie?Dlaczego I krucjata się powiodła a II i III nie?Średniowiecze rozpoczęło się około roku 500. Jerozolima była wtedy chrześcijańskim miastem. Jednak 150 lat później zdobyli ją muzułmanie. Początkowo chrześcijanie mogli iść do Jerozolimy na pielgrzymkę. Później jednak muzułmanie zaczęli na nich napadać. Wtedy papież Urban II w 1095 roku wezwał rycerzy do krucjaty czyli odbicia Jerozolimy i Ziemi Świętej z rąk muzułmanów. Rycerze europejscy wyruszyli na I krucjatę i zdobyli Edessę, później Antiochię, potem Jerozolimę, a na koniec jeszcze Tripolis. Powstały 4 królestwa chrześcijańskie. Niestety 50 lat później muzułmanie zdobyli jedno z nich - Edessę i zaczęli zagrażać Antiochii. Księciem Antiochii był stryj Eleonory Akwitańskiej. Wyruszyła ona wraz ze swoim mężem królem Francji na II krucjatę. Niestety pokłócili się i wrócili do Francji. Wuj Eleonory zginął. Wtedy ona rozwiodła się z królem Francji i wyszła za mąż za króla Anglii. Urodziła mu ośmioro dzieci, z których najsłynniejszy był Ryszard Lwie Serce. Gdy muzułmanie zdobyli Jerozolimę wyruszył on na III krucjatę. Mieli mu pomagać król Francji i cesarz Barbarosa, ale ostatecznie Ryszard musiał sam walczyć z wodzem muzułmanów Saladynem. Na koniec i on musiał wrócić do Anglii bo jego brat Jan bez Ziemi chciał mu odebrać koronę. Chrześcijanom udało się odbić Jerozolimę na prawie 100 lat. Później jednak ponownie zdobyli ją muzułmanie.Ten odcinek zawiera uproszczoną historię.
Początkowo mit sarmacki mówił, że Sarmatami są wszyscy mieszkańcy Rzeczypospolitej. – A gdy szlachcie się spodobał ten mit, to zaczęła go zawłaszczać – opowiada dr Joanna Orzeł, historyczka z Uniwersytetu Łódzkiego i autorka książki „My, Sarmaci. Mity i rzeczywistość szlachty Rzeczypospolitej”. Potwierdzenie swojej wyjątkowości i nadrzędności nad chłopstwem szlachcice znaleźli… w Biblii. Przyjęło się, że owszem, Sarmaci wywodzą się od synów Noego, ale dwóch różnych: szlachta od Jafeta, a chłopi od Chama, dlatego muszą się zajmować podrzędną pracą.***Sięgasz po nasze treści regularnie kiedy jesteś w trasie, na spacerze czy przy bieganiu? Zajrzyj i przemyśl czy warto się dorzucić: https://patronite.pl/radionaukowe***Szlachcic też oczywiście musiał pracować, hasło „szlachta nie pracuje” może i chwytliwe, ale nieprawdziwe. Pracował jednak inaczej, a zakres obowiązków i ich ciężaru zależał od zamożności. W XVII wieku naprawdę opływających w bogactwa jest w Rzeczypospolitej Obojga Narodów niedużo: bogata szlachta to około 1,2 % społeczeństwa, a magnateria 0,3%. Jeśli chodzi o podział w samej tej warstwie społecznej, to około 20% szlachciców nie posiadało w ogóle ziemi, to była tak zwana gołota. Kolejnych 40% to szlachta zagrodowa, szlachcice, którzy ziemię wprawdzie mają, ale bez poddanych, sami zajmują się jej uprawą. – To znaczy, że większość, 60% szlachty, żyje tak naprawdę podobnie jak chłopi – opowiada dr Orzeł. – My często mamy ten obraz szlachcica tego bogatego w głowie, nie myślimy o tym, że zdecydowana większość szlachty wiodła życie bardzo biedne.„Wszystko, co mam, odziedziczyłem sam, a całą resztę osiągnąłem ciężką pracą własnych chłopów” – mówi serialowy Jan Paweł (tak, tak, oczywiście odnosimy się też do serialu „1670”!), co stawia go w wąskim gronie szlachty zamożniejszej. Taki szlachcic, posiadacz wsi (lub większej połowy) zajmował się zarządzaniem swoimi włościami. Nie wypadało, by szlachcic parał się rzemiosłem lub handlem. W razie wojny szlachcic oczywiście ruszał z zaciągiem, by walczyć. Czas wypełniało mu też pełnienie funkcji politycznych, czy to na szczeblu lokalnym, czy (w przypadku najzamożniejszych i najbardziej wpływowych) na szczeblu państwowym.Sytuacja szlachcianek mocno zależała od tego, w jak zamożnej rodzinie się urodziły. – Nie było czegoś takiego jak singielstwo. Albo było się żoną czyjąś, albo się szło do klasztoru – mówi dr Orzeł. A decyzja najczęściej zapadała jeszcze zanim dziewczynka weszła na rynek matrymonialny. Jeśli córek było więcej, od razu wiadomo było, że któraś pójdzie do klasztoru – to taniej niż szykować posag. W wyjątkowej pozycji były tylko wdowy. – Wdowa nabierała prawnych przywilejów takich jak mężczyzna – wyjaśnia historyczka. Sama decydowała o swoim majątku, o ewentualnym drugim zamążpójściu, reprezentowała siebie w sądach. To zakres swobód niedostępny dla szlacheckiej żony czy tym bardziej córki. Synowie też nie mieli pełnej wolności, podobnie jak z córkami – praktyczniej było wysłać któregoś z synów na księdza, bo zmniejszało to rozdrobnienie majątku.Z odcinka dowiecie się też, czym był w szlacheckim domu kredens i dlaczego w drodze do niego ubywało potraw, czy opisywane w źródłach imprezy (bywało grubo) to był szlachecki standard, jaką powieść przeczytać, żeby poznać realia życia szlachty w Rzeczpospolitej Obojga Narodów (bynajmniej nie Sienkiewicza – zdaniem dr Orzeł) i za co cenili Rzeczpospolitą podróżnicy z innych krajów. Gorąco polecam!***Uzbierało sie nam odcinków historycznych z okresu Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Częstujcie się:Unia Lubelska - jak dwa państwa i narody w jeden lud zniosła i spoiła? | prof. Henryk Gmiterekhttps://open.spotify.com/episode/41998PcCuhS49iBQ0Vaz8d?si=sTb4YiaUQBaISJJnEPZPVQKuchnia staropolska - co jadali magnaci, a co chłopi? | prof. Jarosław Dumanowskihttps://open.spotify.com/episode/0LEyGOzoL8gYjdP1184D8p?si=EzKcz-S6SZSKBZs-nMjYeAKiedyś Sarmacja, teraz Wielka Lechia? Dlaczego potrzebujemy mitów historycznych | dr Joanna Orzełhttps://open.spotify.com/episode/64qQrxNjyOafdiizkMDMoN?si=siopxNJjSGmRtH7FC5uTvQHoryzonty polskiego szlachcica - jak wyglądała edukacja w I Rzeczypospolitej? | dr Joanna Orzełhttps://open.spotify.com/episode/1cc7tAeOnXPTc0FAuYtV5T?si=_x4yQCADQAairc4AVEdthg
W najnowszym odcinku podcastu „Rzecz w tym” rozmawiamy z Jerzym Haszczyńskim, szefem działu zagranicznego Rzeczpospolitej, o wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną i konsekwencjach tego wydarzenia dla Polski, NATO i przyszłości wojny w Ukrainie. To rozmowa o granicy między incydentem a aktem wojny, propagandzie Putina i tym, jak Zachód odpowiada – lub nie odpowiada – na kolejne prowokacje Kremla.Kup subskrypcję „Rzeczpospolitej” pod adresem: https://czytaj.rp.pl
Więcej o nas znajdziecie tutaj:Facebook: https://www.facebook.com/kosciolnaskaleInstagram: https://www.instagram.com/kosciolnask...Spotify: https://open.spotify.com/show/1OCpb2p...Strona Internetowa: https://kosciolnaskale.pl/
TikTok, Labubu, "Black Myth: Wukong", "Ne Zha 2" to ostatnie wielkie hity eksportowe Chin. Każdy odniósł spektakularny sukces w swojej dziedzinie. I każdy sprawia, że krok po kroczku wizerunek Chin jest coraz bardziej oswajany. A na horyzoncie czai się kolejny wielki trend. Są to - uwaga - short dramy, czyli jednominutowe odcinki seriali. W 2024 r. short dramy tylko w Chinach przekroczyły wartość 6,9 mld dol., przy okazji tworząc ok. 600 000 miejsc pracy. I powoli zmierzają także do Europy. Czy to działa? A jakże! Chiny w tym roku wskoczyły na 2. miejsce na globalnej liście soft power. Ustępują im wyłącznie Stany Zjednoczone. Zatem jakie efekty odnosi chińska miękka siła? Czy jest zjadliwa dla każdego? I dlaczego prezesi-wilkołaki romansują z ubogimi pokojówkami? GOŚCIE ODCINKA: dr hab. Marcin Jackoby, kierownik Centrum Cywilizacji Azji Wschodniej oraz Zakładu Studiów Azjatyckich na Uniwersytecie SWPS w Warszawie Daria Impiombato, ekspertka ds. chińskiej propagandy z instytutu Mercator Institute for China Studies (MERICS) ROZDZIAŁY: 03:04 Jak Chiny walczą o wizerunek 15:10 Chińskie big techy 20:30 Ne Zha 2 28:40 Labubu i Black Myth 35:29 Short dramy 51:05 Dyplomacja influencerska 59:08 Efekty i co z tym zrobić LINKI - Zestawienie najbardziej kasowych filmów roku: KLIK - Wartość short dram w Chinach: KLIK - O "Black Myth: Wukong": KLIK
To opowieść o zwycięstwach i klęskach, o granicach ludzkiej wytrzymałości i obsesji, która zamienia wodza w legendę. Kim naprawdę był Aleksander? Twórcą nowego świata - czy niszczycielem, który nie potrafił się zatrzymać? Przed Wami historia młodego Macedończyka, który wyruszył w podróż, by zmienić świat. Uczeń Arystotelesa, syn króla Filipa II i królowej Olimpias, marzyciel zapatrzony w Achillesa. Zjednoczył Grecję, przekroczył Hellespont, zniszczył potęgę Persji, został faraonem w Egipcie i królem królów w Babilonie. Ale im dalej szedł, tym bardziej gubił samego siebie. Armia się buntowała. Przyjaciele odchodzili. Granice imperium zacierały się w piaskach pustyń i dżunglach Indii. A on sam zaczął wierzyć, że jest istotą ponadludzką. W tym odcinku Podcastu Historycznego opowiadam o drodze Aleksandra: od dzieciństwa w cieniu Filipa II, przez pierwsze triumfy pod Granikiem i Issos, po apogeum chwały w bitwie pod Gaugamelą. Zajrzymy do Egiptu i słynnej wyroczni w oazie Siwa, przejdziemy przez dramatyczne kampanie w Baktrii i Indiach, by dotrzeć aż do tragicznego finału w Babilonie w 323 r. p.n.e. A na koniec zastanowimy się – kim był Aleksander? Dobrego słuchania! Rafał Timeline: 0:00 Intro 1:26 Prolog: Echo Wśród Ruin 5:42 Rozdział I: Dziecko Dwóch Światów. 8:47 Filip II – ojciec Aleksandra 12:48 Falanga Macedońska 20:29 Polityka Filipa II; Bitwa pod Cheroneą 338 pne. 28:37 Olimpias (Matka Aleksandra) 32:42 Edukacja pod okiem Arystotelesa 39:45 Atmosfera gęstnieje; pierwsze spiski na dworze. 43:35 Rozdział II – Król Chory na Nieśmiertelność. Zamach na Filipa II i przejęcie tronu (336 r p.n.e) 48:28 Bunt greckich polis i zniszczenie Teb ( 335 r p.n.e) 52:04 Rozdział III: Marzenie o Azji; Plany inwazji na Persję odziedziczone po Filipie. 59:24 Przekroczenie cieśniny Hellespont 334 r. p.n.e. 1:03:46 Początek kampanii – bitwa nad Granikiem (334 r. pne) 1:08:03 Oblężenie Halikarnasu (334/333 r. p.n.e) 1:12:25 Rozdział IV: Pierwsze Starcie z Dariuszem III; Bitwa pod Issoss 333 r. p.n.e. 1:17:11 Zdobycie perskiego obozu i wzięcie w niewolę rodziny królewskiej 1:21:38 Rozdział V: Egipt, Faraon i Bóg. Oblężenie Tyru. 1:26:26 Wejście do Egiptu bez walki (332 r. p.n.e) Wyrocznia Amona w oazie Siwa. 1:30:06 Założenie Aleksandrii 1:32:59 Rozdział VI: Apogeum: Gaugamela (331 r.p.n.e) 1:39:53 Skutki bitwy pod Gaugamelą; ucieczka Dariusza, dalsze natarcie Aleksandra 1:43:44 Śmierć Dariusza i przejęcie imperium. 1:47:21 Rozdział VII: Imperium-Labirynt; podbój Baktrii i Sogdiany 1:53:16 Małżeństwo z Roksaną 327 r. p.n.e 1:55:19 Napięcia wśród Macedończyków – bunty i spiski 1:59:29 Imperium jak Labirynt 2:02:17 Rozdział VIII – Indie – granica wytrzymałości; przekroczenie Indusu 2:07:51 Bitwa nad Hydaspes (326 r. p.n.e) 2:12:56 Podsumowanie dotychczasowej historii 2:16:13 Bunt nad Hyphasis (rzeka Bjas) 2:18:37 Powrót i marsz przez pustynię Geodrozji (325 r. p.n.e.) 2:22:42 Rozdział IX – Babilon: koniec mitu. Powrót do centrum imperium i plany nowych podbojów. 2:28:56 Śmierć Aleksandra Wielkiego 323 r. pne 2:31:19 Rozdział X: Rozpad Imperium; dziedzictwo 2:37:03 Aleksander jako wzorzec dla późniejszych wodzów 2:39:49 Epilog: Twórca czy Niszczyciel? 2:41:54 Outro 2:43:50 Patronite 2:45:20 Ciekawostka Zostań Patronem! https://patronite.pl/podcasthistoryczny Wsparcie jednorazowe: https://suppi.pl/podcasthistoryczny Źródła: https://pastebin.com/FU8sTj4n TT: https://twitter.com/sadowski_rafal IG: https://www.instagram.com/rafal_sadowskii Patroni: https://pastebin.com/KE4LcYLT Dziękuję, że towarzyszycie mi na pokładzie tego statku podczas podróży przez fale historii!
Od skromnych studenckich początków do największego stadionowego zespołu świata: przedstawiamy zaskakującą (a może nie tak bardzo?) historię ewolucji Coldplay.UWAGA: podcast można teraz wspierać w serwisie Patronite! Można też POSTAWIĆ NAM KAWĘMuzyka: Michał Mierzwa
Początek roku szkolnego w USA to dobry moment, by zajrzeć za kulisy amerykańskiej szkoły. W tym odcinku rozmawiam z moim synem Wiktorem, który rozpoczął 7 klasę (drugą klasę gimnazjum). Krok po kroku przechodzimy przez szkolny rytm dnia. Mówimy np. o tym, dlaczego uczniowie rano trafiają do sali gimnastycznej, jak wygląda „lunch detention” za spóźnienia. Rozmawiamy o nauce w oparciu o iPady i aplikacje zamiast podręczników. Wiktor opowiada również o szkolnych przepustkach – czasem bardzo kreatywnych. To subiektywny przewodnik po szkolnej codzienności w Ameryce – z porównaniami do polskiej szkoły.
Witam was w 130 odcinku podkastu Historia wg Dzieci. Dziś będziemy mówić o historii miasta o nazwie Pułtusk. A pomagać mi będzie Kuba z Pękowa koło Pułtuska.Jest to jedno z najstarszych miast, ale jak bardzo stary jest Pułtusk? Początki państwa polskiego liczy się zwykle od Mieszka I czyli od X wieku. Ale pierwsze osady w Pułtusku zbudowano już około VII wieku. Być może wiecie, że prapradziadkiem Mieszka według legendy był Piast. Już w tamtych legendarnych czasach ludzie mieszkali w miejscu gdzie dzisiaj jest Pułtusk. Warszawa jest wprawdzie dużo większa, ale Pułtusk jest dużo starszy. Jest to dzisiaj miasteczko w województwie mazowieckim.Pułtusk leży nad rzeką Narew. Rzeka ta wije się przez miasto, tworząc kanały, przez co Pułtusk nazywany jest czasem Wenecją Mazowsza. Wenecja to takie znane miasto we Włoszech, gdzie zamiast ulic pływa się kanałami. Pułtusk też ma dużo kanałów.Być może zastanawiacie się co znaczy nazwa Pułtusk. Istnieje legenda, która mówi, że dawno temu miasto nazywało się Tusk. Później z powodu pożaru połowa miasta spłonęła i została tylko połowa Tuska. Miasto zaczęto nazywać więc Pułtusk. Tak mówi lokalna legenda. Nie wiadomo czy jest prawdziwa, ale miasto rzeczywiście wiele razy płonęło.Kiedy wieś lub osada staje się coraz większa staje się miastem. Jak to się dzieje? Taka osada dostaje prawa miejskie i od tego roku już jest miastem. Np. moje miasto Bydgoszcz dostało prawa miejskie w 1346 roku. Oznacza to, że przed 1346 rokiem Bydgoszcz była wsią, a od tego 1346 roku stała się miastem. Ale kiedy prawa miejskie dostał Pułtusk?Pułtusk dostał prawa miejskie dwa razy. Czyli dwa razy stał się miastem. Najpierw w 1257, a potem w 1339. Ale jak można zostać miastem dwa razy? Pułtusk po 1257 roku był miastem, ale przyszli wrogowie i spalili całe miasto. Wtedy nic nie zostało i właśnie z tego powodu trzeba było Pułtusk zbudować od nowa i ponownie dać mu prawa miejskie w 1339. Ale kto tak napadał na Pułtusk?Pewnie już wiecie, że Polska i Litwa się połączyły i stworzyły razem Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Ale zanim do tego doszło oba kraje walczyły ze sobą. Litwini często najeżdżali i napadali na miasta. W 1339 Litwini zdobyli i spalili Pułtusk. Tego samego roku książę Mazowiecki postanowił odbudować miasto i ponownie dał nadał mu prawa miejskie. Ale to nie był koniec litewskich najazdów. W 1368 na Pułtusk najechał Kiejstut wujek Jagiełły. Kiejstut był ojcem Witolda. Jak pewnie wiecie później Jagiełło został królem Polski, a Witold jego kuzyn został wielkim księciem Litwy.Co robili mieszkańcy Pułtuska aby się bronić? Po pierwsze zbudowali swoje miasto na górze, ale dlaczego? Łatwiej się bronić przed atakiem, gdy się jest na górze. Wrogowie nie mogą też łatwo podejść do miasta, bo z góry wszystko lepiej widać. Co jeszcze robiono aby obronić miasto? Miasto otoczono drewnianymi palami, które były zaostrzone u góry. Ale drewno można podpalić. Jak się przed tym chroniono? Nazywano to wałem drewniano-ziemnym. Było to bardzo skuteczne przy obronie.Ta najstarsza część miasta, która była otoczona wałem znajdowała się na takim pagórku, takiej niewielkiej górze. Co teraz znajduje się na tej górze? Tam był najstarszy gród. Później zbudowano tam zamek, w którym była siedziba biskupa rządzącego w Pułtusku. Teraz jest tam hotel.Ale kto rządził w Pułtusku w średniowieczu czyli wtedy kiedy napadali na to miasto Litwini?Zwykle ziemią rządzili wtedy królowie i książęta. Ale władcami były także osoby duchowne takie jak mnisi czy biskupi. W Pułtusku rządził biskup płocki, którego nazywano księciem pułtuskim. Ale czym się różnił bisku od księcia? Książę lub król zwykle ma synów. Gdy taki książę umrze jego syn zostaje księciem. Jednak na terenach gdzie rządzili biskupowie było inaczej. Biskup, który mieszkał na zamku w Pułtusku nie miał synów. Gdy więc on umierał wybierano kolejnego biskupa. Taki biskup w dawnych czasach miał swoich żołnierzy i swoje zamki i w tym był podobny do książąt, ale różnił się od nich tym, że nie miał dzieci.W Pułtusku nie rządził książę, ale biskup. Ale to nie wszystko. Czy wiecie w jakim kraju był Pułtusk w przeszłości? Do jakiego kraju należał? Pułtusk należał do Polski, a później do Mazowsza. Czy pamiętacie co to było rozbicie dzielnicowe?Bolesław III Krzywousty rozdzielił Polskę pomiędzy swoich synów. Mazowsze dostał drugi syn Krzywoustego - Bolesław Kędzierzawy. Gdy jednak on i jego syn zmarli Mazowsze otrzymał najmłodszy syn Krzywoustego czyli Kazimierz Sprawiedliwy. Od tamtego momentu na Mazowszu rządzili książęta mazowieccy, potomkowie Kazimierza Sprawiedliwego. Później Władysław Łokietek zaczął łączyć rozbite części Polski, ale nie udało mu się przyłączyć Mazowsza. Tak więc przez wiele wieków Mazowsze było osobnym państwem, które nie należało do Polski. Właśnie wtedy na Mazowsze napadali Litwini.W Pułtusku rządzili biskup. W tym mieście powstało też kolegium jezuickie. Jezuici to byli tacy mnisi, ale najmądrzejsi. Do tego zakonu brano tylko ludzi, którzy byli bardzo inteligentni i którzy np. potrafili nauczyć się wielu języków. Nauczycielami w kolegium jezuickim w Pułtusku byli sławni jezuici. Czy słyszeliście o którymś z nich?Jakub Wujek był nauczycielem w tym kolegium, ale jest najbardziej znany z tego, że przetłumaczył Biblię na język polski. Czy wiecie jak ludzie nazywają tą Biblię? To brzmi trochę jakby to była Biblia jakiegoś wujka, czyli brata mamy lub taty. Ten jezuita tak się nazywał - Wujek i dlatego jego przekład Biblii na język polski nazywa się Biblią Wujka lub Biblią Jakuba Wujka. Aby ją przetłumaczyć musiał znać starożytne języki takie jak łacina, greka i hebrajski. Przekład Wujka powstał 400 lat temu i język polski zmienił się. Np. w Księdze Rodzaju w Biblii Wujka czytamy: “I zbudował Pan Bóg z żebra, które wyjął z Adama, białągłowę, i przywiódł ją do Adama”. W czasach Jakuba Wujka “białogłowa” to była kobieta. Dalej w tej samej księdze czytamy: “tę będą zwać Mężyną, bo z męża wzięta jest”. Dziś nie mówi się mężyna, ale mężatka. Spróbujcie kiedyś przeczytać kawałek z Biblii Wujka i zobaczcie czy rozumiecie język polski sprzed 400 lat.Pułtusk jest ważny także dla astronomów. Niedaleko Pułtuska spadło wiele odłamków takiej skały z kosmosu. Jak się nazywa taką skałę, która spada z kosmosu? Dlaczego astronomowie się tym interesują? Zwykle astronomowie muszą lecieć w kosmos aby zbadać takie latające skały. Jest to niebezpieczne, drogi i trwa bardzo długo. O wiele łatwiej jest zbadać te kawałki, które spadły na ziemię.Co zapamiętaliście z historii Pułtuska?Skąd według legendy wzięła się nazwa tego miasta?Jak budowano wały chroniące Pułtusk w najdawniejszych czasach?Dlaczego budowano takie wały drewniano-ziemne?Dlaczego Pułtusk zbudowano nad rzeką Narwią?Kto najczęściej napadał na Pułtusk?Do jakiego państwa należało miasto Pułtusk?Co zrobił z Mazowszem, a więc także z Pułtuskiem król Zygmunt Stary?Czym się różnił książę od biskupa w dawnych czasach?Co zrobił jeden z nauczycieli w kolegium Jezuickim w Pułtusku?Pułtusk to jedno z najstarszych miast Mazowsza, którego początki sięgają XI wieku, kiedy pełnił funkcję grodu obronnego i ośrodka administracyjnego. W średniowieczu stał się ważnym centrum handlu i rzemiosła, a od XV wieku był własnością biskupów płockich, którzy zbudowali tu swoją rezydencję. W XVI wieku miasto przeżywało rozkwit jako ośrodek nauki – działało tu kolegium jezuickie, jedno z pierwszych w Polsce. W 1806 roku pod Pułtuskiem doszło do dużej bitwy między wojskami napoleońskimi a rosyjskimi. Dziś miasto znane jest m.in. z najdłuższego rynku w Europie oraz historycznej architektury i licznych zabytków.
Jędrzej Słodkowski rozmawia z Krzysztofem Ostrowskim, liderem zespołu Cool Kids of Death. Ich debiut z 2002 roku jest nominowany w plebiscycie "Wyborczej" na polską płytę 25-lecia. Jak doszło do nagrania i wydania tej płyty? Jakie muzyczne klimaty panowały w tamtym czasie w Łodzi? I jak zmieniała się scena muzyczna w ostatnim ćwierćwieczu? Na polską płytę 25-lecia głosować możecie do 26 sierpnia pod linkiem: https://wyborcza.pl/7,113768,32124263,zasluchaj-sie-zakochaj-w-tej-muzyce-zaglosuj-wybieramy-plyte.html
Słuchacze Układu Otwartego w Szkole Przywództwa: rekrutacja@instytutwolnosci.pl http://www.szkolaprzywodztwa.pl/Czy Karol Nawrocki będzie jedynie moderatorem w polskiej polityce, czy dąży do roli faktycznego lidera prawej strony?Marcin Giełzak, Dwie Lewe Ręce oraz Paweł Musiałek z Klubu Jagiellońskiego analizują początek jego prezydentury i pierwsze sygnały nowego stylu.(00:00) Wstęp(2:01) Początek prezydentury - ocena(9:19) Karol Nawrocki chce być podmiotowym graczem. Nowy lider prawej strony?(20:59) Czy Karol Nawrocki jest zagrożeniem? Czy to będzie polityk poza duopolem?(37:42) Tusk vs Nawrocki(47:53) Karol Nawrocki to nowa jakość w polskiej polityce?(57:58) Nowe zarządzanie polityką(1:00:57) Czy Nawrocki zastąpi Kaczyńskiego?Mecenasi programu: Inwestuj w fundusze ETF z OANDA TMS Brokers: https://go.tms.pl/UkladOtwartyETF AMSO-oszczędzaj na poleasingowym sprzęcie IT: https://amso.pl/Uklad-otwarty-cinfo-pol-218.htmlNovoferm: https://www.novoferm.pl/ Zgłoś się do Szkoły Przywództwa Instytutu Wolności:https://szkolaprzywodztwa.plLink do zbiorki: https://zrzutka.pl/en6u9a https://patronite.pl/igorjanke ➡️ Zachęcam do dołączenia do grona patronów Układu Otwartego. Jako patron, otrzymasz dostęp do grupy dyskusyjnej na Discordzie i specjalnych materiałów dla Patronów, a także newslettera z najciekawszymi artykułami z całego tygodnia. Układ Otwarty tworzy społeczność, w której możesz dzielić się swoimi myślami i pomysłami z osobami o podobnych zainteresowaniach. Państwa wsparcie pomoże kanałowi się rozwijać i tworzyć jeszcze lepsze treści. Układ Otwarty nagrywamy w https://bliskostudio.pl
Wojciech Sumliński – dziennikarz śledczy, autor bestsellerów, postać, która dla jednych jest symbolem walki o prawdę, a dla innych uosobieniem teorii spiskowych.W tej rozmowie opowiada o kulisach najgłośniejszych spraw, które prowadził:– o konflikcie z Bronisławem Komorowskim,– o aferze WSI i prowokacjach służb,– o tym, dlaczego próbował odebrać sobie życie,– o samotności, którą niesie za sobą konsekwentne stawianie się w roli „tego, który ujawnia”,– i o granicy między poszukiwaniem prawdy a wiarą we własną narrację.Pytamy o wiarę, rodzinę, kontrowersje, decyzje, których żałuje, i o to, czy dziś – po dziesiątkach publikacji – ufa jeszcze komukolwiek.Rozmowa bez etykiet. Bez lęku. Bez uproszczeń.Po prostu: o życiu człowieka, który przez lata był w centrum wydarzeń, a dziś sam decyduje, kiedy ze sceny zejść.Rozdziały:00:00 - Wstęp01:49 - Początki pasji do strzelectwa i sportu05:08 - Historia i rozwój Bialskiej Ligi Szóstek Piłkarskich08:27 - Kibicowanie i wspomnienia sportowe14:48 - Wspomnienia z obozów sportowych i młodości17:45 - Relacje rodzinne i dzieciństwo22:34 - Trudne losy siostry i wspólne chwile w kinie24:01 - Relacje z rodzicami i życie rodzinne28:09 - Konflikt z rodzicami i muzyczne ambicje29:34 - Zainteresowania i wybór edukacji32:39 - Studia psychologiczne i zmiana planów zawodowych36:54 - Studia, praca i początki kariery dziennikarskiej40:41 - Psychologia humanistyczna i praca magisterska42:50 - Praca z dziećmi i początki dziennikarstwa49:49 - Pierwsze reportaże i praca dziennikarska na granicy53:14 - Śledztwa dziennikarskie i zagrożenia58:19 - Kariera dziennikarska i wyzwania zawodowe01:02:38 - Środowisko dziennikarskie i wzorce01:04:16 - Dziennikarstwo śledcze i jego specyfika01:07:26 - Problemy i presje w pracy dziennikarza śledczego01:09:54 - Wzorce i konflikty w środowisku dziennikarskim01:10:54 - Unikanie kariery Tomasza Lisa i początki dziennikarstwa śledczego01:12:51 - Dziennikarstwo śledcze - praktyka i ryzyko01:18:11 - Sprawa Masy i polityczne naciski01:21:41 - Pomoc polityczna i wsparcie Jarosława Kaczyńskiego01:24:49 - Publikacja materiałów i reakcje mediów01:27:31 - Procesy i próby uciszenia dziennikarza01:31:43 - Ataki medialne i próby zastraszania01:35:27 - Historia Sylwestra Latkowskiego i rozczarowanie01:41:41 - Film dokumentalny i rozczarowanie współpracą01:45:50 - Konflikt z Sylwestrem Latkowskim01:49:47 - Pierwsze przegrane procesy i ich konsekwencje01:54:09 - Procesy sądowe i walka o prawdę01:58:56 - Procesy z Jackiem Łęskim i ich przebieg02:04:58 - Konflikt z Janem Pińskim i jego konsekwencje02:11:09 - Ataki medialne i osobiste doświadczenia02:16:33 - Zatrzymanie i wsparcie Romana Giertycha02:22:04 - Proces i wsparcie polityczne02:25:51 - Zerwanie współpracy z Giertychem i dalsze ataki02:28:52 - Społeczne skutki aresztowania i presja02:35:15 - Próba samobójcza i pobyt w szpitalu psychiatrycznym02:42:28 - Powrót do pracy i odbudowa życia02:51:53 - Pisanie książek i odbudowa kariery02:54:02 - Pomysł na książkę o Bronisławie Komorowskim02:56:16 - Emocjonalne skutki sukcesu i długi02:57:56 - Huśtawka emocjonalna i pokora03:04:10 - Zarzuty plagiatu i obrona03:06:59 - Kampania wyborcza i reakcje na książkę03:10:35 - Popularność książki i piractwo03:19:44 - Polityczne wybory i poparcie dla kandydatów03:27:10 - Polityka i wybory prezydenckie03:29:17 - Niezależność dziennikarska i krytyka polityki03:14:40 - Propozycje kupna i plany autobiograficzne03:16:56 - Zakończenie i podsumowanie
18 lipca 1984 roku w Blackfoot w stanie Idaho znaleziono ciało 31-letniej Danette Elg. Kobieta została zaatakowana we własnym domu i scena zbrodni była szokująca - Danette została brutalnie okaleczona. Początkowo sprawca pozostawał nieznany, ale śledztwo wkrótce doprowadziło do osoby, której nazwisko od samego początku przewijało się w tej sprawie.
- Oskarżenia administracji Obamy o "zdradę stanu"- Gaza: WHO o "sztucznym masowym głodzie"- Europa płonie: fala upałów zabijaWiadomości dotyczą wydarzeń od 18 do 24 lipca 2025 roku.Masz pytanie do naszej redakcji? Możesz je zadać tutaj: https://tally.so/r/npJBAVZawsze rano. Same fakty.5 najważniejszych wiadomości.5 minut.Wydarzenia ze świata, sportu, popkultury, technologii, środowiska i gospodarki.Ramówka:Poniedziałek: Ekonomicznie in BriefWtorek: Sport in BriefŚroda: PopCulture in BriefCzwartek: Technologicznie in Brief / Planet in BriefPiątek: World in BriefW aplikacji Voice House Club m.in.:✔️ Wszystkie formaty w jednym miejscu.✔️ Możesz przeczytać lub posłuchać.✔️ Transkrypcje odcinków z dodatkowymi materiałami wideo. ► Wypróbuj 30 dni za darmo: https://bit.ly/Sluchaj_w_VHC
To historia o zdradzie, krótkowzroczności elit, wielkiej geopolityce i narodzie, który utracił swoją państwowość nie od razu - lecz kawałek po kawałku. W XVIII wieku Polska nie upadła nagle. Nie było jednej decydującej bitwy, jednego momentu klęski. Był za to długi proces osłabienia, w którym decyzje – albo ich brak – podejmowano przez dekady. To opowieść o kraju, który gasł powoli, stając się najpierw pionkiem, a potem łupem w rękach sąsiadów. W prologu przypomnimy losy Polski – od czasów Słowian aż po Sejm Niemy z 1717 roku – by pokazać, jak długa i złożona była droga ku upadkowi. W pierwszej części skupimy się na kontekście międzynarodowym. Zobaczycie, jak Rosja, Prusy i Austria – początkowo bez planu rozbiorów – zaczęły postrzegać Polskę jako strefę wpływów, a następnie jako wspólny problem do rozwiązania. Prześledzimy ich strategie, ambicje i motywacje. Opowiemy o podwójnej elekcji z 1733 roku, kiedy jednocześnie wybrano dwóch królów - Leszczyńskiego i Augusta III - i o wojnie o sukcesję polską. Zajrzymy do konfederacji dzikowskiej i poznamy konsekwencje tych wydarzeń dla suwerenności państwa. Omówimy rządy Augusta III Sasa - króla nieobecnego, którego panowanie upłynęło pod znakiem zrywanych sejmów, paraliżu instytucji i dominacji magnaterii. Zrozumiecie mechanizmy działania liberum veto i dowiecie się, jak wyglądała rywalizacja stronnictw magnackich: Familii Czartoryskich i obozu Potockich. W kolejnej części przeniesiemy się do czasów ostatniego monarchy - Stanisława Augusta Poniatowskiego. Prześledzimy drogę, która wyniosła go na tron: od misji dyplomatycznej w Petersburgu, przez romans z Katarzyną II, po elekcję z 1764 roku - przeprowadzoną w atmosferze presji militarnej i politycznej ze strony Rosji. Opowiemy o reformach Poniatowskiego: Komisji Skarbowej, Szkole Rycerskiej, wsparciu dla oświecenia i kultury. Ale także o przeszkodach, które spotkał - rosyjskiej ingerencji, oporze konserwatywnej szlachty, presji ze strony mocarstw. Prześledzimy sejm repninowski, porwania senatorów, konfederację barską i wydarzenia prowadzące do I rozbioru w 1772 roku. Zobaczymy też ostatnie próby ratowania państwa: Sejm Czteroletni, uchwalenie Konstytucji 3 Maja, II rozbiór, Insurekcję Kościuszkowską i ostateczny - III rozbiór Polski w 1795 roku. I wreszcie - zadamy sobie pytanie, które wraca zawsze, gdy kończy się jakaś epoka: czy ten koniec naprawdę był nieunikniony? Dobrego słuchania! Rafał Timeline: 0:00 Intro 3:10 Patroni 4:18 Prolog – podsumowanie losów Polski, od Słowian do Sejmu Niemego 1717 r. 9:25 Rozdział I : Przeddzień; Stanisław Leszczyński i August III Sas; 12:00 Rosja, Prusy, Austria – trzech adwersarzy 22:21 August II i Stanisław Leszczyński 28:45 August III Sas 1733-1763 34:56 Dalsze rządy Augusta III. Wołanie o reformy, podsumowanie. 36:42 Rozdział II: Ostatni Król – Stanisław August Poniatowski 41:45 Stanisław August Poniatowski – kim był? 49:51 1764 r. Elekcja nowego króla – Poniatowskiego 52:22 Poniatowski – Rządy 1:01:02 Przeddzień I Rozbioru Polski 1:02:38 Rozdział III: Dramat w Trzech Aktach. I-szy Rozbiór Polski 1772 r. 1:11:18 Po I-szym Rozbiorze Polski 1:15:50 Sejm Rozbiorowy 1773-1775 r. 1:20:08 Rok 1775 i kolejne lata po I-szym Rozbiorze Polski 1:24:41 Sejm Wielki (Czteroletni) – 1788 r. 1:26:52 Konstytucja 3 Maja – 1791 r. 1:29:15 Po Sejmie Wielkim. Zalążek Buntu. 1:31:48 Konfederacja Targowicka – 18/19 Maja 1792 r. 1:40:29 II-gi Rozbiór Polski 1793 r. 1:45:28 Tadeusz Kościuszko 1:48:11 Insurekcja Kościuszkowska 1794 r. 1:50:21 Bitwa pod Racławicami 4 kwietnia 1794 r. 1:55:47 III-ci rozbiór Polski – 1795 r. 1:59:55 Epilog: Koniec Państwa, Początek Narodu 2:02:07 Outro 2:04:34 Ciekawostka Źródła: https://pastebin.com/W09aUS2S TT: https://twitter.com/sadowski_rafal IG: https://www.instagram.com/rafal_sadowskii Patroni: https://pastebin.com/kaVRXaFx Dziękuję, że towarzyszycie mi na pokładzie tego statku podczas podróży przez fale historii! ✨ Zostań Patronem na https://patronite.pl/podcasthistoryczny
Premier Albanese podczas pierwszego pełnego dnia swojej wizyty w Chinach, starał się unikać komentarzy na temat wspołpracy z rządem Stanow Zjednoczonych. Początek sześciodniowej wizyty Premier poświęcił na rozpoczęcie zupełnie nowej kampanii zachęcającej chińskich turystów do odwiedzenia Australii. Odbył rowniez poranny spacer historyczną promenadą Bund w Szanghaju, promując więzi międzyludzkie między oboma narodami.
W tym odcinku podcastu „Rozwój osobisty dla każdego” rozmawiam z Katarzyną Wołyniak – fotografką specjalizującą się w fotografii wizerunkowej i biznesowej.Z rozmowy dowiesz się:
Send us a textW tym odcinku opowiem o pewnych wydarzeniach z mojego życia, tak zwane, “kroki z cudami”, inaczej mówiąc, dostrzegając ręki Boga na mojej drodze wiary. Dlaczego zaczęłam serię podcastów „Podróż Wiary Kasi”? Moje przesłanie skupia się na dostrzeganiu tych cudów i zrozumieniu sensu istnienia. Na zauważeniu ze wszystko co mamy w posiadaniu pochodzi od Boga.„Tak łatwo zapominamy, że przyszliśmy na świat z niczym. To, co otrzymujemy, szybko zaczyna wydawać się naszym naturalnym prawem, a nie darem. I zapominamy o Dawcy. Wtedy nasz wzrok przesuwa się z tego, co już nam dano, na to, czego jeszcze nie mamy.” - Henry B. EyringWszyscy jesteśmy podróżnikami i wszyscy jesteśmy obdarowani wieloma darami. Nie mówię tylko o darach materialnych; chodzi również o te niewidzialne, które wspierają nas w podróży przez życie.Jak wygląda Twoja własna podróż wiary, drogi sluchaczu? Jakie momenty – może małe, może wielkie – były dla Ciebie znakami Bożej obecności?Być może jesteś dopiero na początku tej drogi mając pełno pytań, wyzwań, a może i cudów. Bez względu na to, gdzie jesteś — Twoja podróż się liczy. Twoje kroki są ważne. Twój głos ma znaczenie.Na zakończenie dzielę się piosenką, którą napisałam wiele lat temu, zatytułowaną „Droga Jezusa”.www.kasiasmusic.comwww.kasiasfaithjourney.comhttps://www.facebook.com/kasiasfaithjourney/
UWAGA! Niedługo premiera mojego merchu - wcześniejszy dostęp i niższa cena tylko w Newsletterze, zapisz się na: https://www.karolinaanna.pl/27 listopada 2010 roku na odludnej drodze w KolumbiiBrytyjskiej patrol zatrzymał młodego mężczyznę, który twierdził, że wraca z polowania. Miał zakrwawione ubrania, a w pojeździe znaleziono pokryte krwią narzędzia i dziecięcy plecak. Początkowo podejrzewano nielegalne kłusownictwo, ale po znalezieniu miejsca porzucenia ofiary okazało się, że nie był nią jeleń a człowiek...
Hej! W najnowszym odcinku serii Powojnie przyglądam się przyczynom rozpadu Jugosławii – państwa, które przez dekady skutecznie lawirowało między Wschodem a Zachodem. Dopóki żył marszałek Josip Broz Tito, kraj trzymał się w ryzach. Po jego śmierci w 1980 roku zaczęła się stopniowa degrengolada – od polityki, przez gospodarkę, aż po administrację. Przemysł stawał się coraz mniej wydajny, a decyzje podejmowane przez władze – coraz bardziej chybione. Zadłużenie rosło. Najlepiej radziły sobie Słowenia i Chorwacja – i to tam pojawiły się pierwsze głosy nawołujące do uniezależnienia się od Belgradu. Wraz z upadkiem bloku wschodniego i rozpadem dotychczasowego porządku geopolitycznego zmiany dotarły także na Bałkany. Jak rozpoczęła się wojna domowa? O tym opowiadam w najnowszym odcinku serii Powojnie.
(00:00) Wstęp(2:20) Wygrana Karola Nawrockiego to nowy kierunek polityki?(13:48) Jakim politykiem jest Karol Nawrocki? Ideologia ciemnego oświecenia(30:02) Karol Nawrocki nie będzie ekspozyturą PiSu w Pałacu Prezydenckim(38:36) Czy Karol Nawrocki ma potencjał, aby stanąć na czele zmian?(47:37) Czy nowy prezydent może być prawdziwym przywódcą?Mecenasi programu: Inwestuj w fundusze ETF z OANDA TMS Brokers: https://go.tms.pl/UkladOtwartyETF AMSO-oszczędzaj na poleasingowym sprzęcie IT: https://amso.pl/Uklad-otwarty-cinfo-pol-218.htmlNovoferm: https://www.novoferm.pl/ Zgłoś się do Szkoły Przywództwa Instytutu Wolności:https://szkolaprzywodztwa.plLink do zbiorki: https://zrzutka.pl/en6u9a https://patronite.pl/igorjanke ➡️ Zachęcam do dołączenia do grona patronów Układu Otwartego. Jako patron, otrzymasz dostęp do grupy dyskusyjnej na Discordzie i specjalnych materiałów dla Patronów, a także newslettera z najciekawszymi artykułami z całego tygodnia. Układ Otwarty tworzy społeczność, w której możesz dzielić się swoimi myślami i pomysłami z osobami o podobnych zainteresowaniach. Państwa wsparcie pomoże kanałowi się rozwijać i tworzyć jeszcze lepsze treści. Układ Otwarty nagrywamy w https://bliskostudio.pl
Newsletter: https://www.karolinaanna.pl/Rano 14 grudnia 2023 roku Daniel Krug zadzwonił na numer alarmowy twierdząc, że znalazł swoją żonę nieprzytomną w garażu. 43-letnia Kristil została zaatakowana nożem i uderzona w głowę. Początkowo wyglądało to na tragiczny napad, śledczy odkryli, że od kilku tygodni kobieta była prześladowana wiadomościami przez stalkera, którym miał być jej partner sprzed 20 lat. Dopiero w trakcie śledztwa na jaw wyszła szokująca prawda na temat sprawcy ataku.
Wojtek Plona miał 28 lat, gdy porzucił wymarzoną pracę w konsultingu McKinsey, żeby założyć własną firmę. Dziś jego firma - Plona Group generuje milionowe przychody jako zewnętrzny dyrektor finansowy dla małych i średnich przedsiębiorstw. Ale droga do sukcesu była wyboista - pełna błędów, wypalenia i bolesnych lekcji.Już jako dziecko sprzedawał wiśnie na wiejskim zakręcie, ale system edukacji "uciszył" jego przedsiębiorcze skłonności. Przełomem było poznanie pracy konsultantów McKinsey na uniwersytecie. Po latach pracy w korporacji zdecydował się na własną działalność, kopiując znany mu model biznesowy. Początkowo zatrudniał młodych ludzi - głównie ze względu na koszty. To był błąd.Po 2-3 latach nastąpił kryzys. Wojtek pracował po 14 godzin dziennie, współpracował z żoną, a stres przenikał wszystkie sfery życia. Przełom nastąpił dzięki przypadkowej współpracy z doświadczonym dyrektorem finansowym. "To był moment, kiedy ktoś mi otworzył oczy" - wspomina. Zrozumiał, że młoda firma konsultingowa musi opierać się na "siwych głowach", a nie na młodych pracownikach.Dziś Plona Group ma coś wyjątkowego - pozytywny cykl konwersji gotówki. Klienci płacą z góry, usługi są realizowane później. "Im szybciej rośniemy, tym więcej mamy pieniędzy na rozwój" - wyjaśnia Wojtek. Firma utrzymuje rentowność powyżej 15% netto, a należności to zaledwie kilka procent przychodów.Sukces ma swoją cenę. "30% zeszłego roku nie było mnie w Gdańsku" - przyznaje szczerze. Koszty to czas z rodziną, zdrowie, relacje z przyjaciółmi. "Przedsiębiorczość to jakby ktoś codziennie wali ci kijem po kolanach pięć razy" - opisuje obrazowo.Wojtek ma fascynującą obserwację o polskiej przedsiębiorczości: "Świat nie jest gotowy na Polaków. Przedsiębiorcy w Polsce to kombinatorzy w najlepszym znaczeniu. Nie znają słowa 'nie da się', tylko kombinują, jak rozwiązać problem." Jego zdaniem jedynym ograniczeniem jest brak kapitału - kompetencje polskich przedsiębiorców są niewykorzystane.Dla początkujących ma konkretne rady: zrozum, jaką potrzebę zaspokajasz i "idź dotknąć klienta", nie słuchaj złych doradców bez doświadczenia w biznesie, skup się na marketingu i sprzedaży zamiast na projektowaniu logo, kontroluj finanse przez planowanie i rozliczanie. Największe błędy to zbyt duże ego i skupianie się na nieistotnych rzeczach.Historia Wojtka pokazuje, jak kryzys może stać się błogosławieństwem i dlaczego polscy przedsiębiorcy mają ogromny potencjał na światowych rynkach._________________PARTNERZY AUDYCJI - WSPÓŁPRACA KOMERCYJNA
Gościem odcinka jest Robert Michniewicz - były oficer wywiadu, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz studiów podyplomowych w Polskiej Akademii Nauk. W 1984 roku ukończył Ośrodek Kształcenia Kadr Wywiadowczych. W wywiadzie przepracował 23 lata, z czego 11 lat działał za granicą. Realizował zadania wywiadowcze na Bliskim Wschodzie, w Ameryce i Europie. W 2006 roku w stopniu podpułkownika przeszedł na emeryturę. Obecnie Robert Michniewicz pisze książki o tematyce szpiegowskiej, takie jak: Partnerzy. Początek (2023), Partnerzy. Zemsta (2024), Dolina szpiegów (2024) oraz najnowsza Agent z Rijadu (2025). ---„7 metrów pod ziemią” to internetowe wywiady o tematyce społecznej. Rozmawiam z ciekawymi ludźmi - konkretnie i bez zbędnych dygresji. Mój cel? Wydobyć z rozmówców prawdę, na którą nie zdobyliby się w telewizyjnym studiu. Rafał Gębura.Oprawa muzyczna: Dawid „Shimz” SchiemannOprawa graficzna: Andrzej Wąsik#podcast