Podcast by Joanna Mielewczyk
Tym razem zapraszam na wyjątkowo bliską mi historię, bo opowiadaną przez Martę Hudak, która, podobnie jak ja, jest już z trzeciego pokolenia osób związanych z powojennym Wrocławiem. Będziemy razem spacerować po willi na Borku, domu w którym bohaterka niedzielnej audycji już nie mieszka, a do którego wraca chętnie, tym bardziej, że dobrze zna jego historię. Nie tylko prześledziła losy rodziny Silberfeldów, która przebudowała dom w 1902 roku, ale i odwiedziła ich grób na cmentarzu żydowskim. To też opowieść o wyobraźni. Trzeba ją mieć, by móc wyobrazić sobie, jak piękny będzie dom po remoncie. Ba, Marta Hudak jest pewna, że będzie najpiękniejszy na całym Borku. Zapraszam Joanna Mielewczyk
Lwów w tej historii nie będzie tak ważny, chociaż to właśnie od Lwowa nasze spotkanie z Ewą Kolendowicz się zaczęło. Poszukiwałam dzisiejszych mieszkańców Wrocławia, którzy mają lwowskie korzenia, a pani Ewa we Lwowie się urodziła, w domu koło Kajzerwaldu, przy ulicy Leśnej. Dziadkowie mieszkali w kamienicy przy Nabielaka. Oba lwowskie domy istnieją, tak jak i wrocławska kamienica, w której już w 1945 zamieszkała rodzina. Tym razem historia przede wszystkim dotyczy niezwykle ciekawej rodziny. A i temat powojennej odbudowy Wrocławia okazał się ważny.
Urszula Mierzejewska pamięć ma wyśmienitą. Pamięta przedwojenny, wrocławski ogród zoologiczny, ulice z postojami taksówek i budkami z telefonami. Pamięta też wojenne oblężenie miasta. W styczniu 1945 roku miała 16 lat. Gdy ewakuowano ludność cywilną Wrocławia, jej mama postanowiła z dwiema córkami zostać. W piwnicach kamienic, które zostały zbombardowane, na ostrzeliwanych ulicach. Tylko jedna z opisywanych kamienic przetrwała. To czynszówka przy Łowieckiej, w której do rodziny dotarła wiadomość o kapitulacji i w której po wojnie zostali. Dziś ta wojenna opowieść jest szczególnie ważna! Obrazy z Ukrainy przypominają pani Urszuli Wrocław z 1945 roku.
Wzruszająca historia rodziny, która po 50 latach opuściła willę, dotarła do Idy Czechowicz. Słuchała audycji i podejrzewała, że chodzi o... dom, w którym mieszka. Udało się poznać ze sobą dwie panie i... spotkać w domu, który dla obu jest niezwykle ważny. O tym, jak przejmująca okazała się wizyta w domu Idy i Wojciecha Czechowiczów, który był przez pół wieku domem rodziny pani Liliany, dowiedzą się Państwo w tym podkaście. Od siebie dodam tylko, że nie było łatwo przygotować dla Państwa audycję w tak trudnym czasie. Wiem, że Państwo właśnie teraz wspierają i goszczą potrzebujących pomocy. Z wdzięcznością i wzruszeniem widzę ogromne poruszenie i solidarność. Dziękuję. Właśnie dlatego rozmowa o spotkaniu w domu na Karłowicach wydała mi się najodpowiedniejsza. Joanna Mielewczyk
Historia korespondencji z panią Izabelą Kałamarz zaczęła się od kamienicy, którą Państwo już znają. Chodzi o wspaniały dom przy placu Powstańców Śląskich. W audycji "Kamienice" opowiadała o nim Melitta Sallai. Pani Izabela pracowała w firmie mieszczącej się w kamienicy, ba, spotkała się w niej nawet w latach 80. z dawnymi mieszkańcami. Ale historia to przede wszystkim opowieść o mamie, przedwojennej wrocławiance. O kamienicy przy ulicy Jęczmiennej, w której mieszkali pradziadkowie, a w którą uderzyła bomba. I o czynszówce przy Prądzyńskiego, w której mieszkali dziadkowie. Będzie więc sporo do opowiadania. Proszę się przygotować.
Tym razem dość symbolicznie zaproszę Państwa na podróż do Lwowa i wizytę we lwowskiej kamienicy. Przewodnikiem będzie Paweł Derunow, mieszkaniec Lwowa, którego babcia po wojnie została w mieście. A że Wrocław i Lwów łączą mieszkańcy kochający swoje miasta, proszę spodziewać się rozmowy pełnej emocji. Ale to nie wszystko, z Pawłem odwiedzimy miejsca, w których znajdują się ślady polskości. Pozwoli to zrozumieć sentyment przedwojennych mieszkańców Wrocławia, którzy do dziś odwiedzają miasto. To niezwykła audycja. Proszę mi uwierzyć i posłuchać. Zapraszam, Joanna Mielewczyk
Tato Marka Pająka przyjechał do Wrocławia, by się ukryć. Cała rodzina działała w AK, dlatego w strony z dzieciństwa nie było co wracać, a Wrocław był dobrym miejscem na rozpoczęcie nowego etapu. A ta, według opowieści przedwojennego mieszkańca, który w czynszówce został, była domem dla bogatych. Czynsze były wysokie, kamienica elegancka. Po wojnie, gdy w okolicach były głównie gruzy, w kamienicy zamieszkali również: hrabia z rodziną i znana aktorka. I te osoby wspomnimy w "Kamienicach". W opowiadaniu pomoże także żona pana Marka, Ewa Pająk. Spotkanie zorganizowała synowa, Agnieszka, która namówiła i teściów i mnie. Zapraszam Joanna Mielewczyk
Irena Jurzysta do Wrocławia przyjechała spod Jeleniej Góry. Wcześniej zaś do maleńkiej wsi trafiła ze Wschodu. Bez rodziców, z opiekującą się nią ciocią, o której do dziś mówi "wicemama". Nieszczęśliwy wypadek w dzieciństwie sprawił, że stała się osobą niepełnosprawną i właśnie dlatego pojawił się Wrocław i bursa przy ulicy Kiełbaśniczej. No i pierwsza praca w tzw. klinice lalek, gdzie powstawały zabawki. Zapraszam Joanna Mielewczyk
Rodzinna historia zaczyna się na Lubelszczyźnie. Liliana Naryniecka do Wrocławia, chociaż nie bezpośrednio, przyjechała z bliskimi z Białej Podlaskiej. I od razu zaznaczę, że opowieść będzie o dwóch wrocławskich adresach i dwóch domach. Po pierwsze - narożnej kamienicy przy ulicy Piastowskiej, z której oglądać można było ruiny innych domów. A po drugie - willi na Karłowicach, otoczonej wspaniałym ogrodem. W tej willi, co Państwo usłyszą, była piwnicy przygotowana na wypadek bombardowania i schron z tajemniczym przejściem. To wszystko opowiedziała bohaterka audycji "Kamienice".
Tato Jacka Ossowskiego wybrał Wrocław nieprzypadkowo. Tu był już jego znajomy, profesor Stanisław Kulczyński, który organizował życzenia uczelniane w powojennym mieście. Tu też, po doświadczeniach wojennych, mógł zaczynać od nowa. A że podczas wojny został uznany za zmarłego, by móc się ukryć, to zaczynanie od nowa miało podwójne znaczenie. W domu na Oporowie rodzina zamieszkała z przedwojennymi mieszkańcami. Ba, przedwojenna wrocławianka była opiekunką bohatera niedzielnej audycji. Kontakt z nią rodzina utrzymywała jeszcze, gdy ta wyjechała z Wrocławia. Jacek Ossowski odwiedził ją w Niemczech, w mieszkaniu pełnym wrocławskich pamiątek. Posłuchaj wzruszającej opowieści.
Chociaż w tej historii elementy humorystyczne także się pojawią, jak choćby wspomnienie o magazynie w mieszkaniu, magazynie mebli zwożonych z całego Wrocławia przez przedsiębiorczą poznaniankę, to jednak opowieść o przyjeździe do miasta Zofii Suszczewskiej pełna będzie wzruszeń i momentów niezwykle trudnych. Z Horodenki, na dzisiejszej Ukrainie, rodzina wyjechała najpierw na Śląsk. W opowieści pojawi się także Legnica, a dopiero potem Wrocław. Kamienica, w której Zofia Suszczewska zamieszkała w 1948 roku, już jako młoda mężatka, położona jest w centrum miasta, przy ulicy Zyndrama z Maszkowic i była wtedy jednym z nielicznych budynków. Dom do niedawna stał samotnie, jak z wyspa. Dziś otoczony jest budynkami. Widok z okien zmieniły się od tego czasu niezwykle. Zabudowana okolica wygląda dziś inaczej, ale my w opowieści przeniesiemy się właśnie do powojennych lat. No i przez okno także spojrzymy!
Ta willa na Zalesiu budzi spojrzenia przechodniów. Dom przy ulica Chopina, do którego dziadkowie z mamą niedzielnych rozmówców, rodzeństwa Doroty i Wojciecha Kustrzyckich, przyjechali w 1946 roku jest niezwykły. Była w nim dziura po bombie i biała flaga w oknie. I o tym wszystkim podczas najbliższego spotkania. Także o skarbach na poddaszu, na które się wybierzemy i niezwykłej tablicy przed domem, dokumentującej zmiany i remonty w domu. No i jeszcze o tajemniczym mieszkańcu, który został z rodziną a pochodził z przedwojennego miasta. To wyjątkowa audycja, proszę mi wierzyć.
Do Wrocławia w 1945 roku pierwszy przyjechał tato. Warszawska kamienica, w której przed wojną mieszkała rodzina, została zburzona, nie było do czego wracać. We Wrocławiu można było zacząć wszystko od nowa. A że tato fach miał w ręku, otworzył stolarnię, w której na początku przygotowywał skrzynie na dobytek dla opuszczających miasto Niemców. Maria Marchwicka z mamą i rodzeństwem przyjechała do Wrocławia pod koniec roku 1945. Do dziś bohaterka niedzielnej audycji "Kamienice" pamięta zimny grudzień i śnieg okrywający ruiny. Zapraszam Joanna Mielewczyk
W Wieruszowie, podczas okupacji, Lucjan Brawata pracował jako cukiernik. To znaczy w piekarni pomagał. Po wojnie - do Wrocławia, jak sam opowiada, uciekł. Żeby się uczyć. I pomagać sprzątać z gruzów miasto. Pamięta doskonale okolice ulicy Szczęśliwej i wypalone domy. Pamięta sprzątanie placu Grunwaldzkiego. No i doskonale pamięta realia życia w powojennym mieście. A jego pierwszej kamienicy - wtedy przy ulicy Stalina, dziś przy Jedności Narodowej - już nie ma. I o tym właśnie będą najbliższe "Kamienice". No i ciasto będzie, które pan Lucjan na to spotkanie specjalnie przygotował.
Te "Kamienice" będą z pewnością niespodzianką. Bohaterką audycji będzie Renata Springer, która nigdy we Wrocławiu nie mieszkała. Ale sporo o mieście wie. Wszystko to, co opowiedział jej mąż, przedwojenny mieszkaniec Wrocławia. Zna więc rodzinną historię. Jej teść, którego nie zdążyła poznać, był we Wrocławiu przed wojną prawnikiem. Teściowa była z Lilienthalów. Tych od lotnictwa. Jej ojciec, Gustav Lilienthal wraz z bratem konstruowali szybowce. To brat, Otto, był pilotem pierwszych szybowców. Renata Springer pielęgnuje wspomnienie męża o Wrocławiu i o tym opowie w niedzielę. Opowie też, dlaczego ważne jest dla niej to miasto. Kamienica też będzie. A raczej wspomnienie o niej, bo nie został ślad po budynku, który stał w okolicy placu Bema. Zapraszam, Joanna Mielewczyk.
Do Wrocławia Grzegorz Stępień przyjechał ze Złotoryi w 1951 roku. Tato był inspektorem szkolnym, mama - nauczycielką. Więc zamieszkali w kamienicy, w której wcześniej mieściło się kuratorium, blisko placu Grunwaldzkiego. To stąd pan Grzegorz obserwował wnoszenie budynków politechniki, sprzątanie placu. I rozbudowę tej części Wrocławia. No i jeszcze do harcerstwa powojennego wrócimy, tak jak zapowiadałam. Zapraszam. Joanna Mielewczyk
Tato Jacka Jakubca pojawił się we Wrocławiu już latem 1945 roku. Razem z kolegą założył pierwszy w powojennym mieście notariat, w kamienicy w rynku. Rodzina dojechała rok później, do domu przy Kochanowskiego. I z tego miejsca Jacek Jakubiec ma najwięcej wspomnień. Sporo z nich dotyczyć będzie harcerstwa, w którym działał przez wiele lat. Zapraszam Joanna Mielewczyk
Oj, to będzie ogromna przyjemność. O Wrocławiu, pracy w powojennym mieście opowie Ewa Dziekońska, która wraz z mężem - Markiem - wygrała konkurs na projekt powojennego budynku Panoramy Racławickiej. Pani Ewa, chociaż od dawna we Wrocławiu nie mieszka, pamięta doskonale miasto i kamienicę, w której zamieszkała. A w swoim domu ma ciągle niebieskie pudełko, pełne szkiców, zdjęć i pamiątek związanych z budową rotundy Panoramy Racławickiej. Sięgniemy do pudła, żeby wszystko doskonale Państwu opowiedzieć. Zapraszam, Joanna Mielewczyk play stop
Zanim w tej opowieści pojawią się pieniądze, i to niezwykłe - chowane w kryjówce na 11. piętrze, będzie sporo o dwóch przedwojennych kamienicach. Domu przy ulicy Kruczej, w którym znalazła się rodzina ze Lwowa i wspaniałej kamienicy przy placu Powstańców Śląskich, do której się przeprowadziła. O dzieciństwie w tych miejscach opowiedzą siostry: Małgorzata Wanke-Jakubowska oraz Maria Wanke-Jerie. Ale jak opowiedzą? Uzupełniając się wyśmienicie. W drugiej części tej historii - bo opowieść będzie w kawałkach - usłyszą Państwo o milionach "Solidarności", czyli o pieniądzach, które działacze dolnośląskiej "Solidarności" podjęli z banku tuż przed wprowadzeniem stanu wyjątkowego. Część z 80 milionów złotych chowana była w mieszkaniu Marii Wanke-Jerie. Jak to się stało? Gdzie dokładnie znajdowały się pieniądze - o tym właśnie w tej części "Kamienic".
Zanim w tej opowieści pojawią się pieniądze, i to niezwykłe - chowane w kryjówce na 11. piętrze, będzie sporo o dwóch przedwojennych kamienicach. Domu przy ulicy Kruczej, w którym znalazła się rodzina ze Lwowa i wspaniałej kamienicy przy placu Powstańców Śląskich, do której się przeprowadziła. O dzieciństwie w tych miejscach opowiedzą siostry: Małgorzata Wanke-Jakubowska oraz Maria Wanke-Jerie. Ale jak opowiedzą? Uzupełniając się wyśmienicie. W drugiej części tej historii - bo opowieść będzie w kawałkach - usłyszą Państwo o milionach "Solidarności", czyli o pieniądzach, które działacze dolnośląskiej "Solidarności" podjęli z banku tuż przed wprowadzeniem stanu wyjątkowego. Część z 80 milionów złotych chowana była w mieszkaniu Marii Wanke-Jerie. Jak to się stało? Gdzie dokładnie znajdowały się pieniądze - o tym w drugiej części "Kamienic". Nieustannie zapraszam na audycję, w każdą niedzielę o 19:30. W Radio RAM, oczywiście. Joanna Mielewczyk
Stanisław Stępień do Wrocławia przyjechał z mamą w maju 1946. Już po wojnie, wracając z robot przymusowych, zginął jego tato. Mama musiała sama zadbać o syna i kilkumiesięczną córkę. Z Dworca Nadodrze, gdzie zjedli krupnik, którego smak do dziś pan Stanisław pamięta, dotarli do PURu przy dzisiejszej ulicy Jedności Narodowej, wtedy - marszałka Stalina. Stamtąd do pierwszego, wrocławskiego domu - na Maślicach. I to dopiero początek. Potem było mieszkanie przy Niemcewicza, z dziurą po bombie w jednym pokoju i kamienica przy placu Staszica. Zapraszam Joanna Mielewczyk
"Wo bist du Tante Frida..." - taki napis do niedawna widać jeszcze było na fasadzie kamienicy przy ulicy Lnianej. Krzysztof Karsznia przez lata zastanawiał się, kim ciocia była? I? Nie, nie udało nam się tej zagadki rozwikłać, ale stała się ona pretekstem do spotkania i rozmowy. A żeby było jeszcze bardziej interesująco, to opowiadać będzie nie tylko pan Krzysztof, ale i jego tato - Ryszard, który urodził się w 1945 roku już we Wrocławiu. Będzie więc nie tylko o dzieciństwie na Hubach, strzałkach prowadzących do schronów przeciwlotniczych, które jeszcze dziś można zobaczyć na domach, ale i o Sołtysowicach, na które najpierw trafili dziadkowie wraz dawnymi mieszkańcami Warszawy. Zapraszam na kolejną, niezwykłą kamieniczną opowieści. Joanna Mielewczyk
To będzie historia prawie z naszego radiowego podwórza. A dokładnie z ulic Przyjaźni i Wałbrzyskiej. Zapraszamy na nią tym bardziej, że na wspominanie przeszłości wnuczka namówiła babcię, a dołączył do rozmowy tato. Julia Jaśkiewicz na Dolny Śląsk przyjechała jako 17.latka, Zbigniew Jaśkiewicz tu się urodził. Będzie więc o pałacu, który jeszcze długo po wojnie odwiedziły dzieci, bawiąc się w ruinach, a po którym dziś śladu nie ma. Kamienica się pojawi, jasne! To dawna rzeźnia, w której znalazły się powojenne mieszkania. Dziś już tego budynku nie ma, ale z tyłu, na starej fotografii znajduje się jego fragment. Joanna Mielewczyk
Po pierwsze po wakacjach "Kamienice" jechałam do Warszawy! Bo opowieść o 1945 roku snuć będzie Gabriel Stypiński, przedwojenny mieszkaniec Warszawy, który zaledwie na dwa powojenne lata przyjechał do Wrocławia. Mieszkał przy ulicy Palmowej, dzisiejszej Kniaziewicza, sprzedawał z rodziną chleb z wiklinowych koszy przed Dworcem Głównym i oranżadę na peronach. Obserwował miasto w gruzach, a że pamięć ma wyśmienitą, tymi obserwacjami się podzieli. Czego zatem mogą się Państwo spodziewać po pierwszych, powakacyjnych "Kamienicach"? Pełnej szczegółów historii, pełnej przygód i szczerych opowieści. Będzie też wspomnienie o wojennych czasach w Warszawie. Zdjęcia znajdą Państwo na fb Kamienice Zapraszam, Joanna Mielewczyk
Pierwsze spotkanie z Wrocławiem było nieoczywiste. Wieziona z Częstochowy na roboty do Niemiec Barbara Stolarczuk zatrzymała się na Dworcu Głównym. Po wojnie wróciła do rodzinnego miasta i dopiero w latach pięćdziesiątych zamieszkała w zupełnie niepozornej kamienicy przy ulicy Ślężnej. W niedzielnej opowieści będzie więcej o tej części miasta. O ulicy, zupełnie spokojnej, na której bawiły się dzieci. O Parku Południowym, który ciągnął się do terenów dzisiejszych kortów tenisowych. I o ogródkach działkowych, po których nie ma dziś śladu. Są natomiast bloki, których budowę obserwowała niedzielna bohaterka z okien. Zapraszam także na opowieść o wojnie i robotach w Niemczech. I nie będzie to oczywista historia. Joanna Mielewczyk
Na Karłowice dziadkowie przyjechali jesienią 1945 roku. Kto wysłał ich na Ziemie Zachodnie? Dziś trudno dokładnie ustalić. Faktem jest, że dziadek Barbary Hoffmann - Piotrowskiej pracował w Polskim Monopolu Tytoniowym. Na Dolnym Śląsku zabezpieczał wszystko, co związane jest z produkcją i przeróbką tytoniu. Ostatecznie osiadł z rodziną na Karłowicach w domu, w którym do dziś znajdują się ślady po przedwojennych mieszkańcach. To nie wszystko, rodziny przed- i powojenna poznały się. I o tym w "Kamienicach". Zapraszam. Joanna Mielewczyk
Imponującą willę na Borku wybudowano w 1896 roku dla polityka, radcy Wyższego Sądu Krajowego Hansa von Rheinbabena. Dom zmieniał właścicieli, a po wojnie podzielono mieszkania na mniejsze, by mogli w nich pomieścić się nowi mieszkańcy. Dziś willa ma szczęście. Jest zadbana i zaopiekowana przez mieszkańców. Odrestaurowana zachwyca. Mieszka w niej między innymi artystka, malarka Teresa Buczyńska, która do Wrocławia przyjechała w 1945 roku. Na moment. Wróciła po latach. Z domem, jego historią jest niezwykle związana. Zna willi tajemnice, pielęgnuje ślady. Zapraszam na spotkanie Joanna Mielewczyk
Droga do Wrocławia ze Lwowa, ukochanego miasta, pełna była wzruszeń. Tym bardziej, że dziadkowie Joanny Trznadel nie wiedzieli, czego po przyjeździe mogą się spodziewać. Za miastem młodości tęsknili potem w kamienicy przy ulicy Roosevelta. W mieszkaniu na czwartym piętrze zachowali przedmioty po poprzednich mieszkańcach. Ci jednak nigdy się nie pojawili. Ale niech Państwa ta zapowiedź nie zwiedzie. Bo, owszem, wzruszeń będzie sporo, ale równie dużo będzie momentów zabawnych. Z poczucia humoru słynęła bowiem babcia. Zapraszam, niezmiennie, do Radia RAM. Joanna Mielewczyk
Jak wyglądało życie w oblężonym mieście? Jakie są wspomnienia tych, którzy przeżyli bombardowania? Co w "Festung Breslau" robiły kobiety? W niedzielę o kamienicach również będzie, ale głównie o tych, związanych z czasem oblężenia miasta. O podpisaniu aktu kapitulacji i o zapiskach żołnierzy - opowie Jacek Cielecki, twórca strony "Echa z Festung Breslau", który bada wraz z grupą naukowców dokumenty pochodzące z tamtych czasów. Sporo będzie też o dotąd ukrytych aktach i o tym, co nowego wnoszą one do naszej wiedzy o tamtym czasie. Bo na wrocławskich ulicach i fasadach kamienic ciągle jeszcze ślady walk z wiosny 1945 roku są widoczne.
Najbliższe "Kamienice" będą o rzeczach. Te skarby, przywiezione i zastane, pojawiają się w audycjach bardzo często. Gazety odnalezione podczas remontów, szafy i talerze - z jednej strony. Rodzinne zdjęcia, przechowywane jak talizmany - z drugiej. Inspiracją do rozmowy o rzeczach była muzealna wystawa "Dolnoślązacy. Pamięć, kultura, tożsamość", która znajduje się w dwóch częściach Muzeum Etnograficznego, oddziału wrocławskiego Muzeum Narodowego. Obie części łączy przejście - jak most. O tym, co znajduje się w muzeum i o tym, czy rzeczy opowiadają coś o ich właścicielach - mówi kuratorka, Marta Derejczyk
Droga do Wrocławia prowadziła przez Cieplice. Najpierw tam schronienia szukała mama Anny Zathey, żona żołnierza AK, po wyjątkowo trudnych przeżyciach wojennych. W końcu jednak rodzina znalazła się we Wrocławiu. W domu na Oporowie, w którym najpierw trzeba było założyć instalację elektryczną. I oszklić! Tym zajęła się mama. I o tym opowiada Anna Zathey. Zapraszam. Joanna Mielewczyk
Maria Berny do Wrocławia przyjeżdżała trzy razy. Pierwszy - w lecie 1945 roku. W mieście, w kamienicy przy ulicy Klasztornej, dzisiejszej Traugutta, mieszkała już ciotka z rodziną. Z tamtego czasu w pamięci zostały obrazy: organy leżące w częściach w Hali Stulecia, promienie słoneczne wpadające do wnętrza budynku i smaki: owoce z działki pracowniczej cioci. Wtedy, dziewczynce z Wołynia, smakowały niebiańsko. Drugi przyjazd - już na stałe - to studia we Wrocławiu, trzeci - powrót po kadencjach pracy w Senacie. Oczywiście, na tym pierwszym przyjeździe skupimy się najbardziej. I jeszcze na Wołyniu, skąd przyjechała Maria Berny. To niezwykła opowieść. Zapraszam, Joanna Mielewczyk:
Do Wrocławia, tuż po wojnie, przyjechał na studia starszy brat Barbary Leszczyńskiej z Turku. Za nim dojechała starsza siostra i w końcu pani Barbara. Początki nie były łatwe. Rok szkolny w toku, więc szesnastolatka zgłosiła się do pracy w Pafawagu. Miejsce w liceum pojawiło się niespodziewanie. Co z miejscem w kamienicy? W pierwszym, jednopokojowym mieszkaniu przy ulicy Roosevelta, schronienie znalazła cała trójka rodzeństwa. Jak wyglądało wtedy życie, także kulturalne, w mieście? Zapraszam Joanna Mielewczyk
Opowieść pełna wspomnień, szczegółów i wielokulturowych akcentów. Zapraszam na wspaniałe spotkanie z Januszem Wittem, działaczem na rzecz dialogu, przewodniczącym Towarzystwa Przyjaciół Krzyżowej i polskiej sekcji Towarzystwa Bonhoefferowskiego. Kamienice także się w tej historii pojawią. I na Krzykach, i na Sępolnie. I trudne, wojenne wspomnienia związane z bombardowaniem rodzinnego miasta Janusza Witta, Wielunia, 1.września 1939. Zapraszam Joanna Mielewczyk
W grudniu 1945 pociąg przyjechał na Brochów. To stamtąd rodzina Alicji Ratuszyńskiej ciężarowymi samochodami została przewieziona najpierw do PURu przy ulicy Paulińskiej, a trzy dni później do mieszkania na Sępolnie. Mieszkanie, 4.pokojowe, zajmowały rodziny polskie i niemieckie, które we Wrocławiu czekały na wyjazd. O pierwszym domu na Sępolnie i kolejnym - na Biskupinie. O kąpielach w Odrze i zabranych ze Lwowa blachach na ciasta - z mamą opowiadała nam córka, Marta Błońska. Zapraszam Joanna Mielewczyk
Te "Kamienice" zapowiadają się... smacznie. Proszę zjeść kolację przed audycją! Będzie o piekarni w powojennym mieście, przy Barlickiego, w której kajzerki wypiekał tato, a sprzedawała mama. Krzysztofa Głazowska opowie też o mieszkaniu w kamienicy przy Piwnej. Każde piętro omówimy, bo o sąsiadach pozostały wyjątkowo barwne historie. Zresztą, ta część Wrocławia zmieniła się bardzo. Wystarczy spojrzeć na szkolne zdjęcie pani Krzysztofy. Poznają Państwo okolice? No i kamienicy przy Piwnej już nie ma. Zapraszam do słuchania Joanna Mielewczyk
Helga Reinhard urodziła się w 1940 roku we Wrocławiu. Dzieciństwo spędzała z babcią, w kamienicy przy ulicy Prostej. Kamienicy, której już nie ma. Są za to wspomnienia, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Czego się zatem mogą Państwo spodziewać? Barwnej opowieści o życiu rodziny w przedwojennym Wrocławiu, o kamienicy, której już przy ulicy Prostej nie ma. Wspomnień dotyczących ewakuacji z miasta. I powrotu do Wrocławia na studia. Ale, ale, pani Helga z rodziną z Polski po wojnie wcale nie wyjechała. Mieszkała w okolicach Bolesławca. I również o tym ta opowieść.
Dziadek (na zdj. Jan Mucha) chciał wrócić do Lwowa. Nie zamieszkał we wrocławskiej willi na obrzeżach miasta, bo daleko było mu do dworca. Z kamienicy przy ulicy Św. Jerzego na początku codziennie chodził na dworzec i pytał o pociąg do Lwowa, za którym ogromnie tęsknił. Nie doczekał się. To wspomnienia wnuczki, Alicji Sollamo, która do Wrocławia z rodzicami i dziadkami oraz bratem, przyjechała w 1946 roku. Mimo, że miała 4 lata, pamięta sporo. Szczury, gruzy w okolicach dworca. Pamięta też dziadka, który siwe włosy czesał srebrną szczotką aż lśniło. O, taka to będzie niedzielna opowieść. Specjalnie się po nią do Finlandii wybrałam. Przez internet ;) Zapraszam, Joanna Mielewczyk
Pierwszy był Jawor. To w tym mieście zamieszkała Julia Damm po wojnie z rodziną. Jawor po wojnie nie było tak mocno zniszczony jak Wrocław, dlatego gruzy pojawiły się dopiero, gdy wszyscy przeprowadzili się do stolicy Dolnego Śląska. Dzieciństwo w poniemieckiej kamienicy przy dzisiejszej ulicy Jaracza to sporo swobody i samodzielności. Dzieci do szkoły i przedszkola maszerowały same, same też jeździły tramwajami. I o tym, m.in. będą niedzielne kamienice. Bo i o rachunku za poniemieckie meble będzie.
W tej kamienicy już z Państwem byłam. O czynszówce opowiadała Zofia Teliga - Mertens, która została wywieziona, z mamą, z Wołynia do Kazachstanu. A po wojnie przyjechały do Wrocławia. Teraz powracamy, by posłuchać o mieszkaniu, do którego wprowadziła się rodzina Świątkowskich. To będzie opowieść o okolicy, o przyjaźni, zupełnie niezwykłej, która rozpoczęła się na skwerze przed kamienicą. I to w dosyć dramatycznych okolicznościach. I jeszcze o tym, jak wyglądały pierwsze, powojenne lata w mieszkaniu, w którym zamieszkali przed- i powojenni mieszkańcy. Zapraszam na historię Jana Świątkowskiego.
Jak wyglądają realia mieszkania w kamienicy? Gdzie szukać plusów, gdzie są minusy? I dlaczego czasem największym entuzjastom brakuje cierpliwości? Katarzyna Kwiecień, autorka bloga "Mieszkanie w kamienicy" odwiedza młodych mieszkańców wrocławskich czynszówek i pyta o ich wybory. Zapowiada się więc rozmowa o remontach i sąsiedztwie. I o miłości. Katarzyna Kwiecień współorganizowała akcję... sprzątania klatek schodowych wrocławskich kamienic. W wolnym czasie. Dlaczego? Posłuchajcie i o tym. I o mieszkaniu Katarzyny w kamienicy przy ulicy Kotlarskiej też. Zapraszam Joanna Mielewczyk
Moje II piętro, 126 metrów, łazienka z piecem kąpielowym i ubikacją, kuchnia z piecem węglowym i kuchenką gazową nie wiele różniąca się od obecnych. Strasznie długi korytarz. Prawie pałacowe wnętrze z ornamentami na suficie - napisał o swoim domu z dzieciństwa Stanisław Art. Napisał, bo w "Kamienicach" opowiadaliśmy o secesyjnych, wrocławskich czynszówkach, a taka właśnie jego była. Jak rodzina do niej trafiła i kiedy? I kto jeszcze w pięknej, pełnej secesyjnych detali kamienicy mieszkał? Zapraszam na "Kamienice". Joanna Mielewczyk
Na Państwa prośbę poszukamy na fasadach wrocławskich kamienic - secesji. Do wnętrz też zajrzymy, chociaż to właśnie to, co zobaczyć można podnosząc głowę, będzie tematem najbliższej audycji. Gościem, do tematu idealnym, będzie dr Barbara Banaś, współautorka albumu "Secesja", pełnego zdjęć wrocławskiej architektury. Proszę się przygotować na opowieść o wijących się gałęziach, o drobnych kwiatach i kasztanach na fasadach. Zapraszam Joanna Mielewczyk
Ta opowieść będzie o cioci, której tato był nauczycielem na Oporowie. Przed wojną. Do rodziny należała też oporowska gospoda. Po wojnie ciocia z Wrocławia wyjechała, jak to się stało więc, że willa, wybudowana przez jej tatę, została w rodzinie? Oj, to będzie skomplikowana historia, która wysłuchana została w dodatku w Bawarii. O cioci opowie Hanna Ganslmeier. I rzuci światło na całość. Zapraszam Joanna Mielewczyk
A gdyby zapytać architekta, jakie są wyjątkowe wrocławskie kamienice i w ogóle, czy wrocławskie domy wyjątkowe są? No, tu odpowiedź Państwa może zaskoczyć, bo ja już zapytałam. Zapraszam na kapitalną rozmowę o Wrocławiu, prawie budowalnym, o kredytach zależnych o kamienicznych dekoracji i o tym, których kamienic warto nam zazdrościć. Po kamienicach oprowadzi ekspertka, dr hab. Agnieszka Tomaszewicz z Politechniki Wrocławskiej, autorka książek o wrocławskich willach i domach czynszowych. Będą Państwo zaskoczeni, proszę uwierzyć. Taką opowieścią warto rozpocząć 2021 rok. Joanna Mielewczyk
Wilno, Estonia, Jelenia Góra, Wrocław. A na trasie jeszcze wiele innych miejsc. O drodze do kamienicy na rogu ulicy Kamiennej i placu Powstańców Śląskich opowie Teodor Konopka. Syn Teodora oraz wnuk Teodora. W tej opowieści sporo będzie o kamienicach przy placu. I o torach, które znikały w gruzach. Oto ostatnie w tym roku "Kamienice"
Dom rodzinny mamy znajdował się w okolicach Kępna. To stamtąd młoda dziewczyna przyjechała do wojennego Wrocławia do pracy. Najpierw opiekowała się sparaliżowaną kobietą, później zaczęła pracę w sklepie mięsnym Maxa Prausego, w kamienicy przy ulicy Partyzantów. W styczniu 1945, gdy rodzina Prause wyjechała z Wrocławia, dostała skierowanie do zakładu mięsnego, który w nieistniejącej kamienicy przygotowywał wyżywienie dla wojska. Dom w okolicach ulic Dąbrowskiego i Komuny Paryskiej został zbombardowany Wielkanocą 1945. Mama na chwilę tylko wyszła z piwnic domu i przeżyła. I o tym opowie, w internetowym nagraniu, Jolanta Kasprzak, córka. Zapraszam, Joanna Mielewczyk
Kolejne internetowe nagranie. Tym razem z Wrocławia ruszamy do Warszawy. Ostańce to wzniesienia, wyizolowane formy terenu, pozostałości większego masywu skalnego. Ostańcami nazwała domy w Warszawie Magdalena Stopa w swoich książkach i właśnie o warszawskich kamienicach opowie w niedzielnej audycji "Kamienice". W Radiu RAM, oczywiście. Sporo będzie o kamienicach pięknych, dużo o ich mieszkańcach, a najwięcej o tym, jak zmieniała się Warszawa. Zapraszam Joanna Mielewczyk
Przygotować się należy, przede wszystkim, na opowieść o tacie. Wacław Szpakowski, pionier awangardy artystycznej, twórca "linii rytmicznych" do Wrocławia przyjechał pierwszy. Już w maju 1945. Dla rodziny znalazł mieszkanie w kamienicy przy ulicy Widok. Dopiero wtedy, w listopadzie 1945, we Wrocławiu z mamą i rodzeństwem pojawiła się późniejsza artystka Anna Szpakowska - Kujawska, córka. Jak wyglądała ich droga do Wrocławia? I czym tato zajmował się we wrocławskiej kamienicy? Zapraszam Joanna Mielewczyk
Internetowe nagrywanie daje niesamowitą możliwość spotkania miłośników kamienic z innych miast. Maciej Sobczyk, autor bloga Kamienice w Polsce. Klatkowiec swoją przygodę z kamienicami zaczął 14 lat temu w Ostrowie Wielkopolskim. Od tego czasu jeździ - zwykle pociągiem - i zagląda do kamienic w poszukiwaniu witraży, malowideł, pięknych zdobień i wind. Do Wrocławia wielokrotnie wracał. Dlaczego? Co tu odnalazł? Zapraszam, Joanna Mielewczyk
Aniela Złotkowska, urodzona w czerwcu 1945 roku we Wrocławiu, będzie niedzielną bohaterką audycji "Kamienice". Do miasta jako pierwszy, z prezydentem Bolesławem Drobnerem, przyjechał jej tato. Kazimierz Kuligowski został zastępcą Drobnera. Mama, warszawianka, przyjechała do Wrocławia pod koniec maja. Zamieszkali w domu na Karłowicach, gdzie prezydent i administracja miasta gościli często. I o tym także opowiedziała w Kamienicach Aniela Złotkowska.