POPULARITY
Categories
święty Szarbel nie zostawił po sobie żadnych tekstów. Prowadził życie mnicha, żył w izolacji, żył w ciszy. Papież Leon zwracał uwagę na wartość tych zalet, tego stylu życia.
00:00 Dzień dobry!04:43 W co ostatnio graliśmy?23:20
Joanna Gumińska, komentatorka polityki i patronka repatriantów, kreśli wyjątkowo pesymistyczną diagnozę sytuacji państwa. Jej zdaniem Polska znalazła się w punkcie krytycznym – zarówno pod względem bezpieczeństwa, jak i kondycji instytucji.Żyjemy w momencie za pięć dwunasta i wierzę, że tylko opatrzność może nas uratować. Przy tej klasie politycznej, jaka jest u steru, nie ma żadnej nadziei dla Polski. Grozi nam kompletna implozja i siły zewnętrzne tylko na to czekają– mówi.Jej zdaniem nie chodzi wyłącznie o błędy obecnej ekipy, ale o całe dekady zaniedbań, które sprawiły, że państwo jest słabe, a elity – zamknięte i niezdolne do odnowy. Gumińska ostro komentuje też standard polityczny.Przez lata nagradzano miernych, ale wiernych. Elity się reprodukują we własnym kręgu. A ci, którzy są dziś u władzy, to ludzie, którzy nie powinni pełnić żadnych funkcji publicznych– stwierdza, odwołując się do przykładów personalnych.Duża część jej komentarza dotyczy bezpieczeństwa. Gumińska uważa, że Polska nie jest przygotowana na rosnące zagrożenia hybrydowe, ataki dywersyjne czy eskalację działań Rosji i Białorusi.Jesteśmy u progu wojny. Wojna hybrydowa już trwa. Służby nie wiedzą, co się dzieje nawet na terenach przygranicznych. To są pozorowane ruchy, ta ekipa jest całkowicie do wymiany– ocenia.W drugiej części rozmowy komentuje sytuację na prawicy, która, jej zdaniem, w obliczu kryzysu zachowuje się równie nieodpowiedzialnie.Po raz kolejny prawica pokazuje, że ważniejsze są prywatne zatargi. A jesteśmy w momencie, w którym to może być koniec państwa polskiego– zauważa.Jedyne „światełko nadziei” widzi w postawie prezydenta Karola Nawrockiego, którego określa jako „silnego człowieka”, odpornego na presję i ataki.
Być może często słyszysz w zespole „Niech ktoś to podzieli” i nie bardzo wiadomo, kto dokładnie powinien się za to zabrać. To jedno z częstych wyzwań w dzieleniu projektów na mniejsze części. Omawiamy też jeszcze kilka innych problemów z tym związanych. Dostaniesz od nas po kilka gotowych rozwiązań do każdego z nich. Odciąży to Twój zespół i sprawi, że dzielenie pracy stanie się naturalnym elementem codziennego działania. Porządny Agile · Wyzwania w dzieleniu projektów na mniejsze części Zapraszamy Cię do obejrzenia nagrania podcastu Dodatkowe materiały Dlaczego warto dzielić pracę na małe części? Transkrypcja podcastu „Wyzwania w dzieleniu projektów na mniejsze części„ Poniżej znajdziesz pełny zapis rozmowy z tego odcinka podcastu Porządny Agile. Kuba: Niedawno zakończyłem serię warsztatów na temat praktyk dzielenia większych inicjatyw produktowych i projektowych na mniejsze części. Grupa mierzyła się m.in. z tematem wyzwań, jakie występują przy okazji procesu dzielenia. Wypracowaliśmy w poszczególnych grupach bardzo wartościową treść, zarówno jeśli chodzi o samą definicję tych wyzwań, jak i możliwe rozwiązania, więc tutaj postanowiliśmy, że wycinek tej treści, a konkretnie te konkretne wyzwania, które grupy wygenerowały, będą stanowiły wsad do tego nagrania. A przy okazji serdecznie pozdrawiam wszystkie pięć grup. Wiecie dobrze, że przepracowaliśmy o wiele więcej wątków, ale w odcinku może zmieścić się tylko część z tego, co omawialiśmy. Jacek: Spis treści na dzisiaj to wyzwania, jakie poruszymy. A są to problem z dobrym zrozumieniem celu projektu, presja biznesu na wdrożenie całości, wyważenie perspektywy technologii i biznesu przy podziale, czasochłonność procesu dzielenia i mentalność – niech ktoś to podzieli. Kuba: Schemat odcinka będzie dosyć prosty. Wejdziemy w definicję tego, co konkretnie oznacza daną wyzwanie. Te hasła nie zawsze są zrozumiane na pierwszy rzut oka. No i potem wygenerujemy po trzy rozwiązania, jakie przychodzą nam do głowy jako takie najczęściej się sprawdzające w praktyce rzeczy, które są w naszym doświadczeniu możliwym rozwiązaniem albo chociaż minimalizacją danego wyzwania. Jacek: Pierwsze wyzwanie to problem z dobrym zrozumieniem celu projektu. Jest to naszym zdaniem popularny bloker, który powoduje, że bardzo trudno jest zasiąść do mądrego podzielenia projektu czy inicjatywy, jeżeli tak naprawdę nie rozumiemy, co chcemy uzyskać. Oczywiście bez zrozumienia celu możemy tak bardzo mechanicznie spróbować podzielić pewien projekt na mniejsze części, ale prawdziwa magia dzieje się wtedy, kiedy bardzo dobrze rozumiemy cel, ponieważ wtedy otwierają nam się furtki do tego, jak pewne rzeczy możemy zrealizować w o wiele mądrzejszy sposób, niż tak patrząc na projekt bez zrozumienia, co tak naprawdę chcielibyśmy tym projektem uzyskać. Kuba: I jest tak, że to zrozumienie jest tutaj fundamentalnym wstępem do dobrego podziału, więc pierwsza porada może być dosyć oczywista. Zapewnij, że cel jest zrozumiały. Tutaj mamy na myśli kilka możliwych realizacji tego zapewnienia. Jedną z rzeczy na pewno jest dobry kick-off, czyli jakiś rodzaj spotkania otwierającego daną inicjatywę, dany projekt, daną zmianę produktową czy dany etap rozwoju danego produktu. Nie przechodź do założenia, że ludzie wiedzą, bo ty wiesz, tylko zapewnij jakiś wstęp, jakieś exposé, jakieś dobre wtajemniczenie ludzi w dotychczas zebrane badania, w taki kontekst biznesowy, dlaczego pewną rzecz realizujemy. I te przygotowania się do tego kick-offu nie pójdą na marne, bo też zapewnienie zrozumienia celu może być poprzez powtarzanie tych informacji. Czyli też zbuduj sobie praktykę wracania do celu przy każdej nadarzającej się okazji. To mogą być jakieś Przeglądy Sprintów, jeśli stosujesz Scruma, to mogą być jakieś demo, spotkania projektowe, jakieś warsztaty, jakieś podsumowania. Wszystkie te miejsca, gdzie zebrany jest zespół lub jego wyraźna część, to mogą być okazje do tego, żeby wrócić do tej mantry, co jest celem, co jest istotą tego, co jest realizowane w danym momencie. No i tutaj trochę założenie, że wielokrotne powtórzenie, być może powtórzenie na pewne różne sposoby, przekazanie tej informacji sprawi, że ten cel będzie rozumiany, da okazję do tego, żeby się tak mocniej w zespole osadzić. No i tym samym, gdy przyjdzie moment na aktywność związaną z dzieleniem, czy na początku jakiegoś kroku, czy w trakcie już dalszych prac, to ten cel będzie pamiętany, łatwy do przypomnienia, czy po prostu tak już na tyle zrozumiały, że w zasadzie wszyscy to traktują jako oczywistość. Jacek: Druga porada jest pewnego rodzaju pogłębieniem tego, co powiedział Kuba, czyli rekomendujemy użycie sprawdzonych technik, które wspierają pracę na celach, lepsze zrozumienie tego, czym ten cel właściwie jest. I mamy tutaj na myśli szereg różnych technik, podejść. Chcielibyśmy je teraz troszeczkę wymienić, tak żeby rozsypać takie ziarenka możliwości. Na pewno sensowną techniką do rozważania jest impact mapping, podejście golden circle, koncepcja product vision board, OKR-y czy opportunity solution tree. Jeżeli te nazwy niewiele ci mówią na ten moment, żadna strata po prostu wyszuka je w internecie, jeśli jeszcze ich nie znasz. Mamy z Kubą doświadczenie w większości tych narzędzi no i faktycznie możemy potwierdzić, że nie dość, że są fajnym narzędziem, które wspomaga zrozumienie, po co pewne rzeczy robimy, to zwykle są to też narzędzia, które są wizualne. Tak więc praca z nimi to nie jest tylko rozmowa, jest też ta część taka widoczna, która bardzo mocno poprawia i zwiększa zrozumienie tego, co on tak naprawdę jest esencją danej zmiany. Kuba: I tu konkretnie, jeśli by zespół zawierał się do jakiejś sesji dzielenia, to jeśli do tej pory nie zostało to zrobione, to rekomendujemy wykorzystanie jako swego rodzaju rozgrzewki czy wstępu właśnie któregoś z tych narzędzi lub powrotu do tych narzędzi, jeśli one zostały już przepracowane na wcześniejszych etapach. Kuba: I trzecia praktyka, którą rekomendujemy to stosowanie tak często, jak tylko się da sprawdzenia zrozumienia celu. To nie tylko osoba zarządzająca projektem, lider produktu czy manager zespołu, może być osobą, która komunikuje, jaki jest cel, ale możemy też poprosić o to, aby to uczestnicy w jakiejś formie ćwiczeniowej albo po prostu na zasadzie takiej szybkiej śmierci po prostu powiedzieli, przypomnieli, czy swoimi słowami opowiedzieli, jaki jest cel danej inicjatywy. To może być okazja do tego, żeby w ogóle sprawdzić, czy to jest zrozumiałe, to może być też narzędzia aktywizujące czy rozgrzewające uczestników, ale też jest fajna okazja do tego, żeby skorzystać z różnorodności zespołu, różnych perspektyw, różnych osób, z różnych profesji, które na sprawy patrzą trochę inaczej. Również warsztatowo na wspomnianym szkoleniu przeze mnie było to bardzo doceniane. Mieliśmy miks osób o bardzo różnych specjalizacjach na warsztacie i też właśnie ten aspekt wychodził. Pewne osoby patrzą na sprawy bardziej systemowo, inne bardziej biznesowo. No i ta parafraza celu albo próba zrozumienia celu też może być atakowana na różne sposoby i w efekcie to zrozumienie jest lepsze. Więc dąż do tego, żeby sprawdzać zrozumienie na przykład poprzez parafrazę przez osoby zaangażowane w zespół. Kuba: Przejdźmy zatem do drugiego wyzwania. Jest to presja biznesu na wdrożenie całości. Co mamy na myśli? Całości projektu, całości zakresu, całości inicjatywy, czasami może całość jakiejś zdefiniowanej funkcji w produkcie. To zjawisko może powodować, że jest pewna niechęć czy pewne poczucie bezsensu dzielenia. No bo po co dzielić, jeśli i tak musimy na końcu wdrożyć wielką całość tak, jak została ona zdefiniowana, a czasami z tą presją biznesu może się wręcz wiązać czy z presją może managementu, może się nawet wiązać takie poczucie, że podzielenie to proszenie się o kłopoty, bo być może ta strona, która wywiera tę presję, może wręcz zaraz zacząć dostrzegać się, że my chcemy spróbować się wyślizgnąć z jakiegoś kawałku zakresu. Więc szereg pewnych takich negatywnych emocji, które mogą powodować, że tego dzielenia nie chce zespół zrealizować. Jacek: I pierwsza nasza rekomendacja odnośnie do tego wyzwania jest taka, żeby pokazać korzyści, które wynikają z tej dekompozycji na wczesnym etapie. Warto założyć, że nie wszyscy wiedzą, nie wszyscy doświadczyli tego, jakie to są korzyści. A myślimy tutaj przede wszystkim o wczesnym obniżaniu ryzyk, zarówno biznesowym. Czyli mamy okazję wcześniej przekonać się, że to, co wymyśliliśmy, faktycznie trafia w potrzebę rynkową, jest właściwie rozwiązane. Ryzyk technologicznych, czyli czy potrafimy posługiwać się konkretną technologią, której chcemy użyć, czy ryzyk społecznych, czyli czy ta grupa osób, która odpowiada na implementację tego rozwiązania, czy potrafią ze sobą efektywnie współpracować. Więc ryzyka to jest jakby jedna strona tej monety, a z drugiej strony jest taka koncepcja, że chcielibyśmy tę najważniejszą wartość, tę esencję tak naprawdę, konkretne zmiany projektu czy inicjatywy, chcielibyśmy dostarczyć jak najwcześniej. Jeżeli ten temat jest dla Ciebie interesujący, to zdecydowanie polecamy nasz wcześniejszy odcinek, odcinek, który nazwaliśmy „Dlaczego warto dzielić praca na małe części?”, ponieważ zawarliśmy tam całą masę pomysłów, koncepcji i wskazówek, dlaczego warto dzielić. Odsyłamy do odcinka numer 76 dostępnego pod adresem porzadnyagile.pl/76. Kuba: Drugi z możliwych rozwiązań na presję biznesu na wdrożenie całości jest zrozumienie obaw interesariuszy, które blokują ich na tenże podział. Tutaj proponuję uruchomić empatię, proponuję zrozumieć i wczuć się w perspektywę tych Interesariuszy. Coś, co widać z zewnątrz z perspektywy też może konkretnego zespołu wykonawczego jako jakiegoś rodzaju niezrozumiała albo wręcz nieracjonalna presja, może tak naprawdę być czymś unikalnym dla tej osoby, dla tego konkretnego managera czy tej konkretnej grupy ludzi z jakiejś części organizacji. To może być coś, czego ty nie doceniasz, a jednak trzeba zagospodarować. Co mam tu na myśli? Bardzo konkretny przykład z konkretnej firmy, w której uczestniczyłem. Na przykład zespół odpowiedzialny za operację, czyli jakieś takie działania związane z usługami, na przykład po sprzedaży i obsługą klienta. Bardzo bał się, że ich narzędzia zostaną uznane za nieistotne, albo w ogóle nie zostaną zrealizowane w całym projekcie, dlatego oni byli bardzo sceptyczni i bardzo tacy twardzi w negocjacjach, bardzo niechętni do jakiegokolwiek dzielenia tego, co oni zgłosili, jakichś puli, ich wymagań, ich potrzeb narzędziowych. No bo ich życiowe doświadczenie z przeszłości jakichś poprzednich projektów pokazywało, że często kończyło się tym, że pod presją czasu w ogóle żadne narzędzia dla nich nie były wykonywane i muszą obsługiwać klienta Excelami i mailami pisanymi z ręki, bo system nie zagospodarował tego, choć pierwotnie było to planowane. Więc tutaj warto wziąć na to poprawkę, warto wczuć się w tę perspektywę i też zrozumieć ewentualne obawy. Jacek: Innym przykładem obawy może być sytuacja, w której ktoś komuś obiecał bardzo precyzyjny i zwykle bardzo rozbudowany zakres. Często jest tak, że osoby te nie mówią tego wprost albo po prostu może trochę im jest trudno też przyznać, że gdzieś tam komuś coś takiego obiecały no i będą opornie podchodzić do tematu, żeby ten duży kawałek, tą całość podzielić. Z takiej obawy, że to dzielenie będzie jednak być może pretekstem do tego, żeby z tego zakresu wyleciało. Kuba: Taki przykład specyficzny już dla pewnej grupy firm to to, że jest też w niektórych organizacjach taki pęd ku robieniu dużych, spektakularnych rzeczy. I tutaj w tym kontekście idea dzielenia trochę stoi z tym w poprzek. No bo trzeba robić wielkie projekty strategiczne, robić wielkie wow, mieć wielkie premiery, mieć wielkie nagrody za jakieś tam przełomowe niesamowite odkrycia czy innowacje w danej branży. W tym sensie warto tę perspektywę też złapać, że może być tak, że osoba właśnie szykuje się na przyszłą konferencję innowacji w bankowości i tam naprawdę ma wielką ochotę wyskoczyć na scenę i poopowiadać, jak to wielkie, wspaniałe, nowe implementacje, pewnie w tym roku AI w apce, ma w planach. Oczywiście to nie oznacza, że spektakularne rzeczy muszą być niepodzielone, ale warto może mieć tutaj świadomość tej sytuacji i ewentualnie dbać o tę komunikację, bo jedno nie stoi w przyszłości z drugim. W najgorszym razie faktycznie wdrożenie może mieć miejsce jako wielki wow, co nie znaczy, że nie warto podzielić na wcześniejszych etapach i też dostarczać kawałkami, być może kawałkami, które nie będą jeszcze publikowane. Jacek: I to, co Kuba powiedział, to właściwie przesuwa nas do trzeciej porady, czyli przepracowania z biznesem różnic pomiędzy podziałem na części, a obietnicą realizacji całości. W największym skrócie chodzi o to, że to, że podzielimy na mniejsze kawałki pracę, nie musi automatycznie oznaczać, że nie wdrożymy potrzebnej całości. Przy czym jednak tutaj oczywiście dostrzegamy pewną kontrowersję, no bo może być tak, że masz doświadczenie z aktualnej firmy czy z wcześniejszych firm, że jednak ze względu zwykle na jakieś ograniczenia czasowe taki podział powoduje, że do konkretnej daty jednak wdrażana jest jakaś tam część. Bywa, że ona jest satysfakcjonująca i nie są realizowane te rzeczy, których nie zdążyliśmy zrobić w dalszej kolejności, tylko realizowane są jakieś kolejne inne koncepcje. Więc co do zasady nie musi tak być, ale rozumiemy, że doświadczenie i historię wcześniejszych projektów mogą podpowiadać, że z tą poradą trzeba byłoby czy do tej porady podchodzić w ostrożny sposób. Kuba: W szczegółach jest też druga kontrowersja, to koncepcja potrzebnej całości. Może się okazać, że tutaj ktoś się bardzo kurczowo trzyma tego czegoś, co jest wyobrażeniem całości zakresu czy całości rozwiązania, co powstało na bardzo wczesnym etapie. No i czasami niektórzy zbyt kurczowo się trzymają tej wizji raczej zakładając, że od początku mieli rację co do tego, co jest potrzebne, od początku wiedzieli, że dokładnie ten cały zakres jest tym, czego potrzebuje rynek czy potrzebuje klient. Więc tutaj wracamy też do ryzyk biznesowych. Zbyt dużo decyzji podjętych na zbyt wczesnym etapie może być, tak naprawdę złudzeniem co jest potrzebne. Więc rada z podwójną kontrowersją jak to pokazaliśmy, ale mimo wszystko na etapie takim bardzo wczesnym, być może bardziej dyplomatyczne jest powiedzenie, „Podzielimy na kawałki i wdrożymy to, co jest potrzebną całością”, gdzie ja w swojej głowie mówię, potrzebna całość to nie będzie cały zakres, tak jak go czujemy dzisiaj, bo jeszcze czas pokaże, co to dokładnie będzie to coś, co wdrożymy. Jacek: Trzecie wyzwanie to wyważenie perspektywy technologii i biznesu przy podziale. Mamy tutaj na myśli sytuację po dwóch stronach osi. Z jednej strony, kiedy podział dzieje się wyłącznie w izolacji biznesowej i osoby technologiczne do tego podziału nie są zapraszane, co oczywiście powoduje, że tracimy bardzo istotny aspekt wykonalności, jak również dostępnych opcji, które płyną nie z głów biznesowych, a od osób technologicznych. Z drugiej strony próba podziału wyłącznie technologicznego, co może się udać z perspektywy podziału tego na mniejsze kawałki, ale dobrze nie rozumiejąc aspektów biznesowych albo nie mając możliwości dopytania – przykładowo, jaki to będzie miało impakt biznesowy – również spowoduje, że taki podział będzie jakiś, ale na pewno nie będzie to podział optymalny. Kuba: Rozwiązanie pierwsze jest dosyć oczywiste. Zaproś przemyślany skład, będący reprezentacją potrzebnych stron. I to idzie trochę dalej niż tylko te dwie skrajne kawałki osi, które wymienił Jacek, bo to może być też perspektywa na przykład prawna, to może być perspektywa user experience, więc tutaj uczestników tego typu warsztatów czy aktywności związanych z podziałem powinno być prawdopodobnie sporo w zależności od kontekstu i specyfiki twojego produktu. Natomiast w tej Radzie „Zaproś” jest też koncept tego, że w ogóle rozmawiamy po co, kto, z czym ma przyjść i jaką perspektywę reprezentować. Mnie serce boli, jak często słyszę ze strony biznesowej, że zaprosili na przykład przedstawicieli IT, jakiś architektów, jakiś senior developerów, po czym się okazało, że te osoby były bardzo ciche na spotkaniu, nie za bardzo zabierały głos, nie za bardzo dokładały od siebie – nawet zapytane. Moim zdaniem tu może być taki błąd pierwotny w tym, że ktoś zaprosił te osoby, przyszły, bo warto, bo trzeba, bo tak wypada, bo taki jest zwyczaj, natomiast tak naprawdę te osoby mogłyby nie wiedzieć, po co na danym spotkaniu są. Więc tutaj pojawia się bardzo ważna rola osoby zapraszającej, ktokolwiek to jest w danym kontekście, która również wyjaśnia wszystkim obecnym czy wszystkim planowanym do wzięcia udziału w tych czynnościach, żeby jednak bardzo jasno wyrazić, na co liczę, na czego oczekuję od Ciebie, jako uczestnika tego typu warsztatów. Żeby też nikt się nie bał, nie krygował, nie hamował, zwłaszcza, że prawdopodobnie w ramach takiego dzielenia się będzie trochę tarć. Ktoś zaproponuje podział biznesowy, który nie do końca jest dobry technologicznie, któryś podział biznesowo-technologicznie fajnie się zapowiadający będzie trochę bezsensowny z perspektywy prawnika, czy z perspektywy osoby odpowiedzialnej za bezpieczeństwo. Więc tutaj się rzeczy będą tarcia, więc każdy musi rozumieć też, po co jest na tym warsztacie, czy na tym spotkaniu, czy uczestniczy w tych aktywnościach. Jacek: Druga wskazówka ustal facylitatora i oczekuj od tej osoby, że zadba o każdą perspektywę. Mówiąc prostszym językiem, zadba, żeby była osoba, która zadba o to, żeby przebieg tego warsztatu był maksymalnie efektywny, żeby równomiernie wybrzmiały dostępne na spotkaniu perspektywy, nawiązując do tego, co powiedział Kuba, jak również, żeby zbalansować też głębokość tych rozmów. Czyli przykładowo, żeby nie zabrnąć w jakieś super niskopoziomowe detale na przykład technologiczne, bo to może powodować, że wszystkie te inne osoby, które nie są tak techniczne, może się o nich rodzić poczucie, że to spotkanie tak nie do końca jest dobrze poprowadzone. Kto może prowadzić takie spotkanie? To może być ogarnięty analityk, to może być lead developer, to może być architekt. Tak naprawdę nie ma to znaczenia, jak nazywa się ta konkretna rola. Ważne jest natomiast, żeby ta osoba była po pierwsze dobrze przygotowana do poprowadzenia takich warsztatów, czasem serii warsztatów, bo to może być więcej niż jednorazowa akcja, i żeby starała się ta osoba trzymać perspektywę wszystkich stron będących na tym spotkaniu równomiernie, a nie była tylko reprezentantem tej jednej. Bo tak jak wspomniałem przed chwilą może to spowodować, że nie do końca będzie to dobra reklama na przyszłość dla tego typu inicjatyw w organizacji. Kuba: I trzecia porada, jak sobie poradzić z wyważeniem perspektywy technologii i biznesu, to zastosować techniki wizualne, które są zrozumiałe zarówno dla biznesu, jak i IT. Mamy tu konkretnie przede wszystkim na myśli Story mapping, który lubimy, robimy, często rekomendujemy i sami też regularnie wręcz stosujemy do swojej własnej pracy biznesowej czy pracy związanej z podcastem. Podobnie jak z poprzednimi wymienionymi technikami, nie będziemy tutaj w odcinku ich opisywać. Zakładam, że Story Mapping jest już na tyle powszechną techniką, że akurat on powinien być wśród odbiorców znany naszego podcastu, ale jeśli nadal go nie znasz, to mocno rekomendujemy sprawdź to, może dołącz do jakiegoś warsztatu, gdzie jest to realizowane, bo technika jest supermocna, jeśli chodzi o wizualizację, jeśli chodzi o pokazanie zakresu, pokazanie opcji, ale też między innymi w kontekście tego, o czym tu mówimy, takie pokazanie sobie, czym jest w ogóle to przedsięwzięcie, które realizujemy, jaką ono się dzieli na mniejsze kawałeczki i te kawałeczki najczęściej są realizowane z perspektywy użytkownika, więc zrozumiałe są zarówno dla biznesu, jak i dla strony tych osób, które będą później to implementować. Obiecująco wygląda też zastosowanie Event stormingu. Ja sam osobiście nie prowadzę tych sesji, ale kilkukrotnie uczestniczyłem jako obserwator czy jako uczestnik. Mam tu mniejsze doświadczenia, ale jeśli ktoś umie to poprowadzić, to uważam, że może dać bardzo podobny rezultat co Story mapping, choć rządzi się trochę innymi prawami. Jacek: Zanim pójdziemy dalej, krótka informacja, mamy dostępny z Kuba webinar dotyczący kwestii tego, jak dzielić pracę na mniejsze kawałki. Ten webinar nauczy Cię formułować celne argumenty za tym, że w ogóle warto dzielić, nauczy Cię też używać w praktyce wyselekcjonowanych przez nas konkretnych metod dzielenia. W webinarze pokazujemy wszystko na bazie łatwych, do zrozumienia przykładów, jak dzielić oraz podpowiadamy sporo wskazówek z naszej praktyki, jak lepiej dzielić elementy, angażując w to wydarzenie całe zespół. Więcej informacji oraz możliwości zakupu webinaru znajdziesz na stronie porzadnyagile.pl/deco. Kuba: Czwartym wyzwaniem jest czasochłonność procesu dzielenia. Często, gdy przekonuję jakiś zespół do tego, że warto dzielić, słyszę jako jeden z argumentów przeciwko dzieleniu, jest to, że to jest praca do wykonania, ktoś to musi zrobić, ktoś to musi wpisać, tu będzie dużo elementów, które później trzeba zarządzić, skoordynować. I przyjmuję do wiadomości, że to jest pewna praca, to jest pewien wysiłek, ale dla wielu zespołów czy w wielu organizacjach jest to po prostu pewnego rodzaju wyzwanie, jak się za to zabrać. Co tutaj rekomendujemy? Jacek: Przede wszystkim warto zadbać o zmianę myślenia, że dzielenie to nie jest koszt i tak nie nazywać tego procesu, tylko raczej myśleć o tym, że to jest inwestycja w proces dostarczania, która pomoże zespołowi uchwycić po pierwsze dobre zrozumienie zakresu, da też o wiele lepszą kontrolę nad postępem prac, przez to, że będziemy pracować na trochę mniejszych klockach i też zmniejszy złożoność danego kroku większej inicjatywy, które mamy do wykonania. Za tym wszystkim płynie cały szereg technicznych aspektów, a mianowicie sam przepływ pracy wewnątrz zespołu powinien tak naprawdę przy pracowaniu na mniejszych kawałkach przyspieszyć, przez to, że szybciej coś zostanie zaimplementowane, szybciej będziemy w stanie to przetestować, szybciej będziemy w stanie zrobić code review, czy ostatecznie szybciej pewne rzeczy zmergować, czy wypuścić na środowisko produkcyjne. Jest więc cała masa bardzo pozytywnych rzeczy, które dostaniemy, tylko jeśli zainwestujemy czas w to, żeby tę pracę, która na nas czeka, po prostu, żeby ją podzielić na mniejsze fragmenty. Kuba: Druga rada to wykorzystaj reużywalność narzędzi i instrukcji. Faktycznie może być tak, że ten koszt czy inwestycja, jak to Jacek przed chwilą bardzo wyraźnie wskazał czy skorygował, może po prostu zajmować pewien konkretny czas i częścią tego czasu może być przygotowywanie się lub niepotrzebne wgryzanie się w techniki czy w narzędzia związane z dekompozycją czy właśnie dzieleniem elementów. Tutaj mocno rekomenduję, zwłaszcza osobom, które pełnią jakieś funkcje liderskie w zespole, czy odpowiadają za proces pracy, by jak najmocniej wykorzystywać okazję do szykowania czy reużywania checklist, na przykład metody dzielenia. To jest bardzo prosta checklista, jakimi metodami możemy podzielić dany projekt czy dany element, który podlega właśnie warsztatowaniu. To mogą być przygotowane szablony, wymieniliśmy konkretne już techniki, te techniki można mieć już przygotowane, jakieś boardy na jakimś miro czy jakieś przygotowane gotowe kawałki do przepisania na flipchart czy do przepisania na jakieś kartki. Ale chodzi też o znane zespołowi schematy. Nie trzeba się silić za każdym razem, żeby zrozumieć o co chodzi tej osobie, która prowadzi daną sesję warsztatową, tylko zespół się dopracowuje z czasem gotowych ścieżek, tych, które już można nawet prawie nie dawać żadnych instrukcji, tylko po prostu wejść na takim trochę automacie. Oczywiście nie sugeruję, te instrukcje zawsze jednak jakieś powinny być, ale one mogą być super związłe, niewymagające żadnych dodatkowych omówień i też wchodzące zespołowi, tak nazwij, gładko. Czyli zespół płynnie wchodzi w temat, nie ma żadnych dyskusji, ale o co ci chodzi, gdy każesz nam tu coś rozpisać albo co masz na myśli, gdy mówisz o dzieleniu po jakiś tam elementach, bo to wszystko zespół już zna, czuje. Więc też w jakimś sensie jest okazja do oszczędności czasowej, jeśli tylko do tego podchodzi się w taki bardzo świadomy sposób i dzięki temu, zwłaszcza kolejne dzielenia, gdy już bazujesz na checklistach albo schematach, są już mniej czasochłonne. Jacek: To co powiedział Kuba jest wprowadzeniem do trzeciej porady, czyli nabierzmy wprawy w dzieleniu. Kiedy zbudujemy doświadczenie, kiedy będziemy mieć te wszystkie checklisty, te wszystkie rzeczy, które nam ułatwiają, wtedy dzielenie staje się czymś naturalnym, płynnym, oczywistym i jest po prostu przeprowadzane w sposób generalnie dosyć sprawny. Przestaje być tematem, na którym trzeba się zastanawiać, nic nas nie blokuje, nie ma tej obawy jak to zrobimy, tylko po prostu staje się tu naturalną częścią pracy zespołów, coś co jest absolutnie oczywiste i należy poświęcić na to trochę czasu. To nie jest tak, że to się po prostu wydarzy, ale pierwsze podzielenie, drugie, trzecie. Zwykle pojawiają się bardzo wartościowe efekty dzielenia, powodują, że w tej pamięci mięśniowej zespołu zostaje taka myśl, że to po prostu warto robić, więc z perspektywy czasu nie ma już myślenia, czy to zrobimy, tylko tak naprawdę, kiedy to zrobimy, bo po prostu wiemy, że to po prostu trzeba robić, że to ma sens. I też skojarzenie jest takie, że zrobiliśmy to tyle razy, że zrobimy to z równą łatwością, kiedy przyjdzie kolejna okazja czy konieczność, żeby wykazać się tymi umiejętnościami. Kuba: I pokuszę się o taką szpileczkę, że wyzwanie z czasochłonnością dzielenia, szczególnie przecenia czy niepotrzebnie uwypukla ta grupa, która tego dzielenia nie robi. Czyli tutaj jest pewnego rodzaju obietnica osoby, które realizują dzielenie rutynowo, po prostu uważają to za nieodłączną część pracy, robią to dosyć płynnie i nie robią z tego niepotrzebnego szumu. Jacek: Ostatnie wyzwanie, które chcemy pokryć w dzisiejszym odcinku, to mentalność, niech ktoś podzieli. Czyli jest to sytuacja, w której nie do końca wiadomo, kto powinien się zabrać za dzielenie. Może i czujemy, że dobrze by było podzielić, ale to na pewno nie powinniśmy robić my. To powinni zrobić oni, albo to powinien zrobić ktoś. Jeżeli więcej osób w organizacji pomyśli w ten sam sposób, odrzucając trochę tę rękawicę pod tytułem wezmę i zrobię, to może się okazać, że czas sobie będzie płynął, co jest nieuniknione i po prostu zaczniemy pracę z tym, co mamy, czyli będziemy pracować z projektem w takim stanie, jaki jest, bez podziału. Jakie mamy pomysły na to, żeby sobie z tą mentalnością poradzić? Kuba: Pierwsza praktyka, chociaż nieatakująca problemu wprost, to podział na poziomie całego portfela. Mówię, że nie atakuję to wprost, bo to nie rozwali tej mentalności, że ktoś inny powinien podzielić, a w pewnym sensie nawet wręcz właśnie rekomenduję, żeby faktycznie ktoś inny podzielił, ale mam tu na myśli to, że jednym z problemów tego takiego przytłoczenia albo potrzeby, żeby ktoś podzielił, jest właśnie ta perspektywa, że często do zespołów wykonawczych, czy takich zespołów produktowych, projektowych trafia coś, co jest bardzo dużych rozmiarów i to tak z góry zdeterminowane, czy z góry zdefiniowane w taki sposób, że ten podział nie jest prosty. Więc tutaj mocno rekomenduję, by to na poziomie portfela, czy produktu, czy Road mapy, czy całego portfela projektów, jeśli tak to funkcjonuje w twojej organizacji, zastanowić się, czy by tego podziału jednak w jakimś sensie, albo nie wymusić, albo chociaż propagować jako dobrą praktykę. Bo wtedy, jeśli do zespołu trafi coś, co jest mniejszą cząstką, jakimś mniejszym etapem projektu, mniejszym wycinkiem celu, albo realizacją tylko jednego z najważniejszego celu spośród kilku, które dana inicjatywa pierwotnie miała realizować, to ten podział w tym zespole już konkretnym będzie trochę prostszy. Więc ta mentalność niech ktoś podzieli, moim zdaniem może m.in. częściowo bazować na tym, że zespół jest konfrontowany z trochę za dużymi elementami i rozwiązaniem na to jest podział na wczesnym etapie, jeszcze tak trochę ponad zespołem, czy na tym etapie takim strategicznym, albo chociaż taktycznym. Jacek: Druga porada to zasada, którą chcemy zaproponować, że warto się na nią umówić w zespole, która brzmi, jak widzisz linię podziału, to zgłaszasz propozycję podziału. Czyli koncepcja, w której jeżeli przechodzi Ci do głowy, jak można coś byłoby podzielić, to po prostu mówisz to. Z czego wynika ta propozycja? Wielokrotnie spotykam się z sytuacją, że obserwuję np. podczas procesu superwizji, jak pracuje konkretny zespół. Ktoś zadaje pytanie, pada pytanie, nikt się nie odzywa. Można odnieść wrażenie, że w zespole nie ma odpowiedzi. Kiedy zagłębić się i porozmawiać na spokojnie z pojedynczymi osobami, albo kiedy zastosujemy inną strukturę, która w lepszy sposób aktywizuje osoby dostępne w zespole, okazuje się, że zespół ma całą masę różnych pomysłów, bo tylko z jakichś powodów się tymi pomysłami nie dzieli. Zasada, którą tutaj proponujemy, ma na celu zbudowanie śmiałości w ludziach. Na zasadzie uprościmy sobie życie, jeśli ktoś zobaczy fajny, sensowny sposób podziału, to się w danym momencie odezwie. Brzmi to banalnie, ale wiem z doświadczenia, że czasem pojedynczy sygnał, impuls, komentarz potrafi uruchomić bardzo fajną zmianę w zespole. Zdecydowanie do umówienia się na takie proaktywne działanie rekomendujemy. Kuba: Trzecia, ostatnia porada w tym wyzwaniu to kształtowanie przez management konieczności dzielenia. To dzielenie musi być oczekiwane, czyli członkowie zespołu. Jeśli wprowadzili tę zasadę Jacka, to powinni być za nią doceniani. Jeśli jej nie wprowadzają albo zasłaniają się, że idzie, jak idzie, albo postępów nie ma, albo ryzyka projektowe się ziściły, bo nie podzieliliśmy, to powinien być wstęp do bardzo poważnej rozmowy o tym, że to jest problem, bo jako management organizacji, czy jako Product manager, czy Project manager, czy jakiś manager strukturalny, hierarchiczny, wszyscy wymagają tego, żeby to dzielenie miało miejsce. Warto postawić dzielenie jako oczekiwanie, dawać feedback, jeśli to dzielenie następuje, dawać feedback, jeśli nie następuje. Też wspierać pomysły na podział, zwłaszcza takie bardziej odważne, wiążące się też z zahaczeniem o aspekty wyższego poziomu biznesowe, czy związane ze zrozumieniem celu. Wszystko to warto propagować. I przez odwrotność też powiem, nie doprowadzać do sytuacji, w której zespół ma poczucie, że ma zablokowaną możliwość dzielenia. Mam na myśli takie jakieś wytyczne czy jakieś stawianie pewnych spraw, że na przykład wszystko musi być wdrożone jako całość, co było przedmiotem innego wyzwania, czy jakieś inne rodzaje blokerów albo komunikatów, które powodują, że zespół nie wierzy w efekty pracy przyrostowej i nie widzi w związku z tym sensu dzielenia. Jacek: Na koniec kilka myśli, którymi chcemy się podzielić zamiast takiego klasycznego podsumowania. Dzielenie pracy na mniejsze kawałki to zawsze dobry pomysł. Jeszcze nie spotkałem zespołu, który byłby zawiedziony efektami dobrze przeprowadzonego dzielenia. Kuba: Dzielenie jest superpraktyką. Analogicznie do tego jak o żywności mówi się superfood. Daje masę korzyści na wielu poziomach i jest jednym z fundamentów efektywności zespołów. Jacek: Warto kreować kulturę pracy wspierającą dzielenie pracy na mniejsze części i aktywnie mierzyć się z ewentualnymi wyzwaniami, z takimi aktywnościami. Kuba: Jeśli mierzysz się w swojej organizacji z wyzwaniami związanymi z dzieleniem, tymi, które wymieniamy albo innymi, skorzystaj z naszej oferty wsparcia konsultacyjnego. W Twoim konkretnym kontekście pomożemy przemyśleć dany temat albo wskazać konkretne rozwiązania z naszego wieloletniego doświadczenia. Sprawdź całość oferty na 202procent.pl/konsultacje. Jacek: Ja również polecam się odezwać do nas. Natomiast notatki do tego odcinka, artykuł, transkrypcja oraz zapis wideo znajdziesz na stronie porzadnyagile.pl/139. Kuba: I to by było wszystko na dzisiaj. Dzięki, Jacek. Jacek: Dzięki, Kuba. I do usłyszenia wkrótce. ________ To była pełna transkrypcja odcinka podcastu Porządny Agile. Dziękujemy za lekturę!The post Wyzwania w dzieleniu projektów na mniejsze części first appeared on Porządny Agile.
Dziś o tym że warto ufać bogu min o wszystko :)
Zrzutka na terenówki https://zrzutka.pl/pmbda301:45 - Co to się staneło?05:56 - Europa36:34 - Radio Mołdawia43:43 - Tymczasem w Stanach49:50 - Listy52:52 - Afryka1:13:50 - Ameryka Dolna1:28:27 - Ameryka Górna1:45:28 - Wschód bliski i daleki2:12:47 - Ulało mi się2:45:28 - WierszKup se książkę: zarubieza.pl/ksiazkaZapraszam na moje soszjale, gdzie wrzucam dodatkowe materiały:https://www.instagram.com/zarubieza/https://www.facebook.com/Za-Rubie%C5%BC%C4%85-109949267414211/I jeszcze twitter: https://twitter.com/mioszszymaski2Youtube na streamy: https://www.youtube.com/channel/UCFfeJz4jDbVg_dYmCc_xXeAJeśli chcesz wesprzeć moją twórczość, to zapraszam tutaj:https://patronite.pl/miloszszymanskibuycoffee.to/miloszszymanski
Czy świadomość na temat chorób psychicznych jest wystarczająca, aby okazać zrozumienie tej historii?W ostatni dzień sierpnia pod Koninem doszło do niewyobrażalnej tragedii... Wszystkie media w Polsce zalały nagłówki "Matka utopiła córki w szambie i odebrała sobie życie". Jakie są kulisy tej sprawy? Dlaczego w ogóle do tego doszło? Czy można było temu zapobiec? - te pytania zadaje sobie wiele osób. Dziś oprócz pytań po pani Karolinie i jej dzieciach pozostał ból, i uciążliwa cisza...Od autora:Drodzy! W momencie 00:05:35 przejęzyczyłam się. Pan Mateusz zgłosił zaginięcie całej rodziny a nie samej żony.Gdzie szukać pomocy w kryzysie?116 111 Kryzysowy Telefon Zaufania dla dzieci i młodzieży116 123 Kryzysowy Telefon Zaufania dla dorosłych800 70 2222 Linia wsparcia w kryzysie psychicznym22 290 44 42 Telefon zaufania fundacji „Twarze Depresji”116sos.plmlodeglowy.plGrupa "Straszydła NA KWADRACIE"Zapraszam https://www.facebook.com/groups/245410156516601/Instagram https://www.instagram.com/straszydlo_podcastTikTok https://www.tiktok.com/@straszydoIntroIn Memory of Jean TalonMusicCCLTrees In The Wind - Daniel BirchFragmenty utworów i cytaty, które pojawiły się w materiale pochodzą z artykułów załączonych w źródłach w strefie komentarzy pod filmem w serwisie YouTube. Przy każdym z odcinków fragmenty te są wykorzystywane według Art.29.[Prawo cytatu].
„Przybliżamy prawo przedsiębiorcom” to jedna z misji naszej kancelarii prawnej ALIANT KRZYZOWSKA https://aliantlaw.pl/Realizujemy ją poprzez dostarczanie praktycznych treścizarówno na kanale YouTube oraz na naszym firmowym fanpage:https://www.facebook.com/kancelariamkrzyzowska/W ramach naszej działalności świadczymy kompleksową obsługę prawną przedsiębiorców, zarówno małych jak i dużych firm, w języku polskim, angielskim i francuskim. Nasz zespół oferujePaństwu najwyższej jakości usługi doradztwa prawnego. Zapraszam do kontaktu: https://aliantlaw.pl/#aliant #małgorzatakrzyżowska
Czy kupujesz przeterminowany sprzęt❓ Rewolucja AI PC
Kosmos, ostateczna granica… znaczy Krawędź. Dzisiaj porozmawiamy sobie o grze dużej, ale nieprzesadnie. Skomplikowanej, ale nie do końca. Konfrontacyjnej w stylu 4X, ale niezupełnie. A może zupełnie nie? Zapraszamy do słuchania. Przy okazji czemu by nie polubić naszej stronki na Facebooku i nie zasubskrybować naszego kanału na Youtubie? Zachęcamy. MP3 do POBRANIA
Jeśli mieszkasz w Polsce, lub planujesz przyjazd do Polski, to przydadzą ci się te polskie aplikacji mobilne!Transkrypcja odcinka: swojskijezykpolski.com/aplikacje-mobilne-przydatne-w-polsce.Przy okazji przypominam, że możesz jeszcze zapisać się na moje lekcje języka polskiego online. Więcej info na stronie swojskijezykpolski.com/nauka-polskiego-dla-obcokrajowcow.Po wysłuchaniu odcinka możesz zostawić komentarz ze swoją opinią na Facebooku lub Instagramie. Subskrybuj podcast na YouTubie, żeby nie przegapić żadnego odcinka: youtube.com/@SwojskiJezykPolski.Wesprzyj podcast finansowo na swojskijezykpolski.com/wsparcie-finansowe-podcastu.Do usłyszenia!Agnieszka
Podczas I wojny światowej w mundurach brytyjskiej armii walczyło ponad 200 tys. Irlandczyków. Działacze niepodległościowi, mieli nadzieję, że kontynentalna idea wolności małych narodów, będzie dotyczyła nie tylko krajów takich jak Belgia i Serbia, że obejmie swoim zasięgiem Irlandię. Brytyjczycy nie podzielali ich poglądów, i tu już rodził się problem. Wybrzmiał silnie po bitwie pod Gallipoli. W działaniach zbrojnych nad zatoką Dardanele brało udział, w ramach 10 Irlandzkiej Dywizji, ponad 15 tys. młodych Irlandczyków, do domu nie wróciło blisko 7,5 tysiąca chłopców. Właśnie po klęsce pod Gallipoli wielu umiarkowanych Irlandzkich nacjonalistów zaczęło tracić wiarę w ideę, że wspieranie Wielkiej Brytanii w działaniach wojennych zapewniłoby uzyskanie autonomicznych rządów w ramach królestwa. Pozwoliło to przejąć inicjatywę frakcjom dążącym do zbrojnego powstania. I tak dzień przed pierwszą rocznicą szturmu pod Gallipoli, w drugi dzień świąt wielkanocnych, 24 kwietnia 2016 roku połączone siły Irlandzkich Ochotników Patricka Pearsa i Armii Obywatelskiej Jamesa Conolly'ego, przy wsparciu 200 kobiet z organizacji Cumann na mBan, dokonały udanego ataku na gmach Dublińskiej poczty. Na gmachu zawisła wtedy trójkolorowa flaga Irlandii – od tego czasu już nierozerwalnie kojarzona z wolnym państwem irladzkim. Niestety był to chyba jedyny sukces powstańców. Przy braku poparcia wśród miejscowej ludności, po 6 dniach powstanie padło. Kosztowało życie blisko 500 Irlandczyków. Brytyjczycy postanowili powstańców srogo ukarać. Nastąpiły szybkie procesy i wyroki. W pierwszym rzędzie stracono 16 przywódców powstania, w tym Pearsa i Connoly'ego. Wywołało to wielkie wzburzenie. Tak wielkie, że późniejsze złagodzenie restrykcji już nic nie dało. Młyny historii poszły w ruch, i tak źle przygotowane, nieudane powstanie zapoczątkowało serię wydarzeń, które doprowadziły do wybuchu wojny o niepodległość w latach 1919-1921, a w konsekwencji do podpisania 6 grudnia 1921 traktatu powołującego do życia Wolne Państwo Irlandzkie. W czasie powstania powołano nowy irlandzki parlament - Dil. W jego pierwszym posiedzeniu brał udział ksiądz, późniejszy kanonik Charles o Neill. Gdy na początku obrad odczytywano listę wybranych członków parlamentu, przy wielu nazwiskach padały słowa faoi ghlas ag na Gaill – "locked up by the foreigner”. Wydarzenie to wywarło głęboki wpływ na O'Neilla. Tak zapadło mu w pamięć, że jakiś czas później napisał pieśń „The Foggy Dew”, opowiadającą historię Powstania Wielkanocnego i odzwierciedlającą myśli wielu Irlandczyków, którzy w tamtym czasie wierzyli, że Irlandczycy, którzy walczyli za Wielką Brytanię na kontynencie powinni byli zostać w domu i zamiast tego walczyć o irlandzką niepodległość. Muzyka „Foggy Dew” nie jest muzyką oryginalną. Słowa poematu kanonika O'Neilla zostały opatrzone muzyką XIX wiecznej ludowej Ballady ”Banks Of the Mourlogh Side” albo krócej „Moorlogh Shore”. Pieśń ma oczywiście parę wersji tekstowych i jest przedmiotem wielu dyskusji. Irlandczycy do dziś spierają się gdzie tytułowe Mourlogh Shore się znajduje. A sama ballada opowiada historię młodzieńca, który zakochał się w pięknej dziewczynie. Niestety, ta odrzuca jego zaloty - jej serce należy do marynarza, który wypłynął w rejs i nie wrócił. Dziewczyna będzie na swojego ukochanego czekać 7 lat. Nieszczęśliwie zakochany młodzieniec opuszcza więc w smutku rodzinne strony. Taka historia. Sail Ho Audycja zawiera utwory: „Foggy Dew” (w tle), wyk. Howard Baer, muzyka: tradycyjna „Foggy Dew”, wyk. Seaned O'Connor i the Chieftain, słowa: Charles o Neill, muzyka: tradycyjna ”Banks Of the Mourlogh Side”, wyk. Seán Keane; słowa i muzyka tradycyjne „Sina mgła”, wyk. Ryczące Dwudziestki i Drake, słowa: Charles o Neill, tłum. Jacek Wojtyna, muzyka: tradycyjna
„Jak jeść” to cykl rozmów Karoliny Sobańskiej z ludźmi, którzy żyją jedzeniem — restauratorami, kucharzami, cukiernikami i smakoszami. Wspólnie odkrywają kulinarne destynacje, do których warto wracać, i smaki, które budzą emocje. To podróż przez kuchnie świata widziana oczami tych, którzy naprawdę wiedzą… jak jeść.Gościem odcinka jest Gaweł Czajka / https://www.instagram.com/gawe_lBądź na bieżąco :) www.instagram.com/KarolinaSobanskawww.karolinasobanska.com Współpraca: k.bulatewicz@pasnormal.group00:00:00 intro00:06:20 Ateny00:12:38 magia jedzenia przy wspólnym stole00:28:52 menu na pop-upie 00:37:32 Maroko00:47:04 smaki Trójmiasta00:58:38 proces kreatywny Gawła01:08:51 plany na przyszłość
Dwie bardzo podobne do siebie sprawy, które wydarzyły się w 2025 roku ponad 1000km od siebie.Dwie młode kobiety wchodzące w dorosłe życie... Obie z marzeniami, ambicjami, planami... Wystarczyła chwila, aby ktoś te plany przerwał - aby ktoś to życie odebrał... Lisa przed atakiem zadzwoniła na 112 prosząc o pomoc. Dyspozytor był świadkiem napaści. Klaudię próbował uratować przypadkowy mężczyzna. Niestety nie udało się pomóc ani jednej, ani drugiej. To odcinek, który wzbudził we mnie wiele emocji i ogromne poczucie bezsilności oraz niesprawiedliwości.Start - 04:00Grupa "Straszydła NA KWADRACIE"Zapraszam https://www.facebook.com/groups/245410156516601/Instagram https://www.instagram.com/straszydlo_podcastTikTok https://www.tiktok.com/@straszydoIntroIn Memory of Jean TalonMusic CCLTrees In The Wind - Daniel BirchFragmenty utworów i cytaty, które pojawiły się w materiale pochodzą z artykułów załączonych w źródłach w strefie komentarzy pod filmem w serwisie YouTube. Przy każdym z odcinków fragmenty te są wykorzystywane według Art.29.[Prawo cytatu].
Witam was w podkaście Historie Biblijne. Dzisiaj zajmiemy się jednym z najstarszych miast na świecie. Chodzi o Jerycho. Historycy uważają je właśnie za jedno z najstarszych, nieprzerwanie zamieszkanych miast na świecie. Czy jednak było ono nieprzerwanie zamieszkane? Do tego pytania wrócimy. Zacznijmy jednak od początku.Jerycho znajduje się na wschód od Jerozolimy. Prowadziła tam droga, o której opowiadał Jezus w przypowieści o Miłościwym Samarytaninie. W Łukasza 10:30 czytamy: “Pewien człowiek szedł z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców, którzy go obrabowali, poranili i odeszli, zostawiając go na pół umarłego”. Żyd z tej opowieści schodził z Jerozolimy do Jerycha. Jerozolima leży w górach, a gdzie jest Jerycho? Znajduje się ono w dolinie Jordanu, jakieś 250 metrów poniżej poziomu morza. Dlaczego ludzie się tam osiedlili?W okolicach Jerycha znajduje się wiele źródeł wody. Ponieważ to miasto znajduje się w dolinie Jordanu, 250 metrów poniżej poziomu morza, panuje tam klimat podzwrotnikowy. Właśnie to miasto oglądał Mojżesz z drugiej strony Jordanu. W Powtórzonego Prawa 34:3 czytamy co widział: "I Negeb, i obwód doliny Jerycha, miasta palm, aż po Soar". Jerycho nazwano miastem palm. Warto zapamiętać także tę nazwę.Nazwa Jerycho prawdopodobnie znaczy Miasto Księżyca. Jarikh to słowo z języka amoryckiego. Oznacza przynajmniej trzy rzeczy: imię boga, księżyc oraz miesiąc. To słowo weszło do języka hebrajskiego i było zapisywane jako JRH. Uczeni zajmujący się lingwistyką nie są zgodni, ale wielu wskazuje, że nazwa Jerycho pochodzi od imienia tego boga księżyca. Co o tym mieście zdradziła archeologia?Wykopaliska w tych rejonach prowadzono jeszcze przed I wojną światową. Np. już w 1868 pierwsze wykopaliska przeprowadził Charles Warren (znany z szybu Warrena). Najbardziej są jednak znane wykopaliska profesora Johna Garstanga z 1930 roku. Twierdził on, że odkrył mury z czasów Jozuego. Jednak późniejsi archeolodzy uważają, że odkryte przez niego mury pochodziły z 3000 p.n.e. Niestety, wykopaliska z 1930 roku zniszczyły cenne warstwy archeologiczne, utrudniając badanie pozostałości 12 innych murów.Najstarsze zabudowania w Jerychu były okrągłe. Chodzi o to, że budynki były zbudowane na fundamencie w kształcie koła. Także Wieża, która jest najstarszym budynkiem w tym mieście, była okrągła. To miasto zostało jednak zburzone, a kolejne miało już budynki o podstawie prostokątów. Takich warstw, jak już mówiłem, jest 12, a najstarsza ma właśnie te budowle o okrągłych podstawach. Później nadeszła era domów na planie prostokątnym. Ludzie mieli wtedy już udomowione owce i kozy. Wygląda na to, że te starsze domy o podstawie koła powstały przed udomowieniem tych zwierząt.Najbardziej znaną postacią biblijną mieszkającą w Jerychu była Rachab. W Jozuego 6:25 czytamy: “Nierządnicę Rachab, rodzinę jej ojca i wszystko, co miała, zachował Jozue przy życiu. Zamieszkała ona wśród Izraela po dzień dzisiejszy, ponieważ ukryła posłańców, których wysłał Jozue, aby przeprowadzili wywiad w Jerychu”. Znalazła się w linii rodowej Jezusa jak mówi Ewangelia Mateusza 1:5.Jeżeli więc spodziewaliście się, że archeologia potwierdzi lub zaprzeczy zdobyciu Jerycha przez Jozuego to muszę was rozczarować. Współczesna archeologia prowadzi bardzo ostrożne wykopaliska z pędzelkiem i małą łopatką. Niestety w okresie międzywojennym wykorzystywano zwykłych robotników z łopatami. Nie ma dowodów na zdobycie miasta przez Jozuego, ale jest chyba dowód na coś innego.Według Biblii Jozue zdobył Jerycho około roku 1473 p.n.e. W Jozuego 6:26 czytamy, że przeklął każdego kto odbuduje to miasto. W 1 Królewskiej 16:34 czytamy: “Za jego to czasów Chiel z Betelu odbudował Jerycho. Na Abiramie, swoim pierworodnym, założył jego fundamenty, a na Segubie, swoim najmłodszym jego, bramy, według słowa Pana, jakie wypowiedział przez Jozuego, syna Nuna”. Z Biblii wynika, że Jerycho było nieodbudowanie przez parę stuleci. Czy archeologia to potwierdza?Według archeologów Jerycho pozostało nieodbudowane przez jakieś 500 lat, od około XV do około X wieku p.n.e. Według Biblii Jerycho zburzono w czasach Jozuego. Odbudowano je w czasach izraelskiego króla Achaba. Wtedy żona Achaba Jezebel wprowadziła kult Baala. Właśnie wtedy jakiś człowiek odważył się odbudować przeklęte przez Jozuego miasto.Odbudowano Jerycho w czasach króla Achaba, który uciskał Moab, o czym mówi nie tylko Biblia ale także stela Meszy, króla Moabu. Co ciekawe wcześniej zdarzyło się coś odwrotnego. W Sędziów 3:13 o królu Moabu Eglonie czytamy: “Skupił on przy sobie Ammonitów i Amalekitów a wyruszywszy, pobił Izraela, i zajęli miasto Palm”. Chodzi o Jerycho, które nazywano miastem palm. Dlaczego Eglon i Achab potrzebowali Jerycha?Przy tym mieście znajdował się bród. Eglon który mieszkał po wschodniej części Jordanu aby najeżdżać Izrael potrzebował bezpiecznej przeprawy przez Jordan. Dokładnie tego samego potrzebował później Achab, który zdobył Moab. Tak więc Eglon robił najazdy z Moabu przez Jordan na Izrael. Wiele wieków później Achab najeżdżał Moab przekraczając rzekę w drugą stronę.Biblia więc mówi, że Jerycho zostało zniszczone w czasach Jozuego i ponownie odbudowanie w czasach Achaba. Archeologia potwierdza, że miasto pozostawało nieodbudowane. Czy to znaczy, że nikt tam nie mieszkał? Prawdopodobnie w okolicznych kamieniołomach mieszkał król Moabu Eglon. Przy samej przeprawie mieszkali też ludzie w czasach króla Dawida. Mieszkali tam też proroczy, a szczególnie Elizeusz.W czasach Elizeusza był problem z wodą. W 2 Królewskiej 2:19 czytamy: “Rzekli więc obywatele tego miasta do Elizeusza: Oto dobrze się mieszka w tym mieście, jak to mój pan sam widzi, lecz woda jest zła i ziemia jest niepłodna”. Prorok miał uzdrowić tą wodę. Dziś w Jerychu jest źródło Eliasza, nazwane tak według tradycji że to właśnie tamto, które miał uzdrowić prorok.Z Jerychem jest związana pozorna sprzeczność. W Ewangelii Mateusza 20:29 czytamy: “gdy On wychodził z Jerycha, szło za nim mnóstwo ludu”. Jezus wychodzi z Jerycha i spotyka później niewidomych. Tak samo opisano to w Marka 10:46. Jednak w Łukasza 18:35 czytamy: “gdy On przybliżał się do Jerycha, pewien ślepiec siedział przy drodze, żebrząc”. Czy więc Jezus wychodził z Jerycha czy do niego wchodził? Czy rację mieli Mateusz i Marek czy Łukasz?Odpowiedź związana jest z historią tego miasta. W I wieku p.n.e. istniało starożytne miasto Jerycho. Herod Wielki zbudował obok starożytnego miasta drugie Jerycho właśnie obok źródła Eliasza. Było to coś w rodzaju kurortu. Jest tam bardzo ciepły klimat. Jednak w 36 p.n.e. Marek Antoniusz podarował Jerycho swojej kochance Kleopatrze. Dalej mieszkał tam Herod ale musiał płacić Kleopatrze czynsz. Właśnie w tym okresie Herod Wielki kazał zamordować swojego szwagra właśnie w Jerychu.Arystobul III brat Mariamne żony Heroda utopił się w Jerychu w basenie. Prawdopodobnie to Herod Wielki kazał go tam utopić. Józef Flawiusz pisze, że Herod zaprosił szwagra do swojego pałacu w Jerychu. Podczas jednej z uczt został namówiony do kąpieli w basenie. Tam utonął w obecności sług Heroda. Arystobul był ostatnim męskim potomkiem dynastii hasmonejskiej. Był bardzo popularny wśród ludzi, a Herod był Idumejczykiem.Wracając do pozornej sprzeczności w Ewangeliach. Prawdopodobnie Jezus wychodził z jednego Jerycha i szedł w kierunku drugiego. Istniały wtedy dwa Jerycha. W historii Polski też były takie wypadki. Np. istniały dwie Warszawy obok siebie. Dla pełnego obrazu warto wspomnieć, że w czasach bizantyjskich i islamskich powstało trzecie Jerycho, które istnieje do dzisiaj. Gdybyście pojechali dziś do Jerycha pojechalibyście do tego trzeciego miasta.W czasach Jezusa panowali tam Rzymianie. Kontynuacją tego byli Bizantyjczycy. Jednak po wiekach panowania rzymskiego i bizantyjskiego, Jerycho zostało zdobyte przez armie muzułmańskie w 638 roku n.e., włączając je do rozwijającego się kalifatu. Później miasto weszło w skład Imperium Osmańskiego (Tureckiego), które dominowało w regionie do I wojny światowej. W 1918 roku Jerycho przeszło pod kontrolę brytyjską, stając się częścią Mandatu Palestyny. Po wojnie arabsko-izraelskiej w 1948 roku, rejon Jerycha i Zachodni Brzeg Jordanu zostały zajęte i włączone do Jordanii.Ten status utrzymał się do wojny sześciodniowej w 1967 roku, kiedy to miasto zostało zajęte przez Izrael. Następnie, na mocy Porozumień z Oslo w 1994 roku, Jerycho stało się pierwszym miastem oficjalnie przekazanym pod kontrolę rodzącej się Autonomii Palestyńskiej. Choć później, w okresie Drugiej Intifady (rozpoczętej w 2000 roku), było tymczasowo ponownie zajęte przez siły izraelskie (w marcu 2002 roku), ostatecznie zostało w pełni oddane Palestyńczykom 16 marca 2005 roku, zgodnie z ustaleniami Sharm el-Sheikh.A Jezus, nawiązując do tego, rzekł: Pewien człowiek szedł z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców, którzy go obrabowali, poranili i odeszli, zostawiając go na pół umarłegohttp://biblia-online.pl/Biblia/Warszawska/Ewangelia-Lukasza/10/30I Negeb, i obwód doliny Jerycha, miasta palm, aż po Soar.http://biblia-online.pl/Biblia/Warszawska/5-Ksiega-Mojzeszowa/34/3Nierządnicę Rachab, rodzinę jej ojca i wszystko, co miała, zachował Jozue przy życiu. Zamieszkała ona wśród Izraela po dzień dzisiejszy, ponieważ ukryła posłańców, których wysłał Jozue, aby przeprowadzili wywiad w Jerychu.https://biblia-online.pl/Biblia/Warszawska/Ksiega-Jozuego/6/25W tym czasie kazał Jozue ludowi złożyć przysięgę: Przeklęty będzie przed Panem mąż, który podejmie odbudowę tego miasta, Jerycha! Na swoim pierworodnym założy jego fundament i na swoim najmłodszym postawi jego bramyhttp://biblia-online.pl/Biblia/Warszawska/Ksiega-Jozuego/6/26
Były ambasador Polski w Niemczech Andrzej Przyłębski komentuje skandaliczne słowa niemieckiego ambasadora Miguela Bergera o raporcie ws. reparacji, skierowane do posła do PE Arkadiusza Mularczyka.
Były ambasador Polski w Niemczech Andrzej Przyłębski komentuje skandaliczne słowa niemieckiego ambasadora Miguela Bergera, skierowane do posła do PE Arkadiusza Mularczyka.W weekend miała miejsce wymiana na portalu X między europosłem Arkadiuszem Mularczykiem (PiS) a ambasadorem Niemiec w Polsce Miguelem Bergerem.Szanowny Panie Ambasadorze, chętnie przekażę Panu osobiście Raport o stratach wojennych – dokument jasno ukazujący skalę zniszczeń oraz nierozliczony dług Niemiec wobec Polski. Jest to kluczowy element zrozumienia, jakie kroki są niezbędne po stronie Niemiec, aby budować prawdziwe, partnerskie i odpowiedzialne relacje polsko- niemieckie– napisał do niemieckiego dyplomaty polski polityk, reagując na wpis reklamujący wywiad w TVN24.Skandaliczna reakcjaW reakcji na wpis Mularczyka ambasador napisał w sposób, który przez polityków PiS i komentatorów związanych z prawicą został uznany za skandaliczny.Szanowny panie pośle, myli się pan sądząc, że pański „raport” i pański aktywizm będą kształtować przyszłość naszych relacji. Ciągłe podziały kreowane przez ludzi takich jak pan, pomagają jedynie Putinowi– zwrócił się Berger do Mularczyka.W Poranku Radia Wnet zachowanie Miguela Berger komentuje były ambasador RP w Niemczech prof. Andrzej Przyłębski. Polski dyplomata przyznaje, że Manuela Bergera zna już kilka lat jako osobę niezbyt przyjazną Polsce.Pamiętam kilka jego wystąpień, m.in. w obronie Nord Stream, czy podczas kurtuazyjnego spotkania z wiceministrem Szymonem Szynkowskim vel Sękiem, kiedy atmosfera się zagęszczała, bo on reprezentował twardą niemiecką linię– mówi Przyłębski.Dyplomacja w niemieckim wydaniuRozmówca Krzysztofa Skowrońskiego dodaje, że w tej perspektywie z jednej strony zachowanie Niemca go nie dziwi, z drugiej jednak strony trzeba je ocenić jako bardzo nieprofesjonalne u dyplomaty z tak dużym stażem.To, co on wypisuje to jest wysoce niestosowne. Branie słowa raport w cudzysłów, kiedy to jest oficjalny dokument, wypracowany przez wiele lat zgodnie z metodologią przez grupę naukowców. Jest to dokument przyjęty przez parlament i przez rząd, opatrzony notą i wysłany do Niemiec. A pan Berger uznaje to za jakiś „pseudo dokument” i obwinia posła Mularczyka o psucie stosunków polsko-niemieckich. A to on je tak naprawdę bardzo mocno psuje– krytykuje Niemca Polak.Zdaniem Andrzeja Przyłębskiego jest oczywiste, że Miguel Berger chciałby opierać relacja polsko-niemieckie o takich ambasadorów, jak Andrzej Byrt, Marek Prawda, czy Jerzy Margański.Którzy kładli po sobie uszy i nigdy nie stali na tej samej wysokości oczu, jak to Niemcy ładnie mówią. Ale takie wiernopoddańćze gesty dawno się już skończyły. Niemcy słabną, a Polska, mimo wszystko, rośnie. I rzeczywiście możemy zaczać rozmawiać jak partnerzy– mówi Przyłębski.Sugestie Bergera, że Mularczyk gra na korzyść Putina były ambasador uważa za żałosne. Przypomina, że przez lata to właśnie Niemcy były adwokatem rosyjskiej polityki. Przyłębski zdecydowane odrzuca „besserwiserstwo” Niemiec.Musimy ich tego oduczyć– podkreśla.
Filip Kegel prowadzi kolejne kazanie z serii "Spotkania z Jezusem" na podstawie fragmentu z Ewangelii Marka 6:30-44
Wracamy w niestandardowym formacie! Tak dawno go nie było, ze nawet nie pamiętamy który to odcinek. Mała poprawka z nagrania: nie jest to odcinek #006 ani #007, po prostu się pomyliśmy. Tak dopracowany jest to podcast...Jako, że ja ostatnie 25h długiego weekendu spędziłem w ARC Raiders, to nie mogliśmy nie podjąć tego tematu. Jakiego, zapytacie. Gry usługi, czyli święty Graal każdego, szanującego się wydawcy! Przy okazji zwerbowaliśmy (ponownie) Michała z podcastu Popkulturonauci, bo ostatnio (wg. mojej statystyki stalkingu na Discord) nie gra on w nic innego.Chwytliwy temat? Jest. Aktualny hit Steam? Jest. Eksperci? Eeee odpowiedz może być dyskusyjna, lecz ktoś tam coś gada do mikrofonu. W takim razie ODPALAMY MASZYNĘ!Nasze logo powstało z użyciem Dall-E, a muzyczkę zapewnia nam Music Unlimited za pośrednictwem serwisu Pixabay.
W dzisiejszym odcinku wchodzę w temat, który budzi emocje jak mało który: piekło, czyściec i niebo. Ale nie na zasadzie straszaków czy internetowych teorii — tylko w oparciu o Pismo Święte i Katechizm Kościoła Katolickiego. Odpowiadam na pytania, które wielu z nas nosi w sercu:
Nazwę tej firmy wiele osób może kojarzyć, ale gdyby zapytać, czym właściwie się ona zajmuje, to z odpowiedzią byłby już spory problem. I ta atmosfera tajemniczości jest charakterystyczna dla Palantira. Firma, której przyglądamy się w tym odcinku, jest dostawcą rozwiązań dla służb i wojska na całym świecie. Przy okazji budząc sporo kontrowersji - m.in. ze względu na współpracę z Izraelem, ale też samą naturę technologii, które sprzedaje. A które mogą służyć do masowej inwigilacji i łamania prywatności. I tu pojawia się wątek polski, bo pod koniec października Palantir podpisał z Ministerstwem Obrony Narodowej list intencyjny ws. współpracy tej jednej z najbardziej tajemniczych firm z Doliny Krzemowej z polską armią. Skąd bierze się tak silna pozycja Palantira? Co właściwie firma dostarcza armiom? Kim jest niezwykle wpływowy prezes firmy Alex Karp? Jaki wpływ na firmę ma jej założyciel, a dziś cichy ideolog Doliny Krzemowej Peter Thiel? I wreszcie - co w tym wszystkim robi proza Tolkiena? Zapraszamy na "Techstorie"! GOŚCIE ODCINKA: - Wojciech Klicki, prawnik i aktywista z Fundacji Panoptykon, który specjalizuje się w tematyce nadzoru państwa (szczególnie służb specjalnych) nad obywatelami; - Joanna Cisowska, Didleth, publicystka technologiczna. ROZDZIAŁY: 09:45 Początki Palantira 18:18 Nowy charakter wojny 23:36 Palantiryzacja wojny 31:44 Ekspansja w Europie 45:44 Peter Thiel 54:16 Tolkien 01:03:49 Kapitalizm inwigilacji ŹRÓDŁA: - "The Philosopher in the Valley: Alex Karp, Palantir, and the Rise of the Surveillance State", Michael Steinberger, Wyd. Avid Reader Press / Simon & Schuster, 2025 - O inwestycji w Polsce: https://wyborcza.biz/biznes/7,177150,32363898,polska-armia-wkracza-do-swiata-elfow.html - Czy Palantir widzi za dużo? https://www.nytimes.com/interactive/2020/10/21/magazine/palantir-alex-karp.html - Palantir a dane medyczne: https://www.nytimes.com/2025/06/06/health/cdc-data-privacy-palantir.html - O Thielu i Palantirze: https://www.theguardian.com/commentisfree/2025/jun/30/peter-thiel-palantir-threat-to-americans - "The Technological Republic", Alexander C. Karp, Nicholas W. Zamiska, Wyd. Bodley Head, 2025; - Palantir a kwestia Palestyny: https://www.amnesty.org/en/latest/news/2025/08/usa-global-tech-made-by-palantir-and-babel-street-pose-surveillance-threats-to-pro-palestine-student-protestors-migrants/ - O ewakuacji z Afganistanu: https://x.com/PalantirTech/status/1585720380500869122?lang=ar
Jak dbać o zdrowie psychiczne? Odkrywaj radość z codziennych czynności. By nie wykonywać ich machinalnie, trzeba ćwiczyć uważność. W efekcie wyzwalają się serotonina i dopamina. Autorka: Ana Morales Artykuł przeczytasz pod linkiem: https://www.vogue.pl/a/uwaznosc-nawyki-codzienne-serotonina-dopamina-digitalsyndication
Zazwyczaj nie rozmawiamy o grach, które jeszcze nie ufundowały się na wspieraczkach. Przede wszystkim dlatego, że nikt nie prosi, ale nawet gdyby ktoś poprosił, to wykpilibyśmy się brakiem czasu. Jednak wyjątkowo nastąpił zbieg wypadków, który wepchnął pokazowy egzemplarz tej gry w nasze ręce. Zapraszamy do słuchania. Przy okazji czemu by nie polubić naszej stronki na Facebooku i […]
Dziennikarz śledczy Wirtualnej Polski ujawnia w Radiu Wnet kulisy afery wokół działki pod CPK. Mówi o „grupie ludzi, którzy wiedzieli, co robią” i o kompromitacji państwa oraz KOWR.Dziennikarz śledczy Wirtualnej Polski, Szymon Jadczak, komentuje aferę wokół działki, która była kluczowa dla budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. W rozmowie z Radiem Wnet wskazuje, że odpowiedzialność za utratę strategicznego terenu ponoszą nie tylko byli ministrowie rolnictwa, ale także osoby z resortu infrastruktury i innych instytucji państwowych.Jego zdaniem polityczną cenę już zapłacili Robert Telus i Janusz Romanowski, zawieszeni w prawach członków PiS.
"Mayday, mayday, mayday" - te słowa kapitana Andrzeja Ułasiewicza z 14 stycznia 1993 roku zachowały się na nagraniu. "Kiedy usłyszałem je po raz pierwszy, miałem łzy w oczach i ściśnięte gardło" - mówi w rozmowie z RMF FM grający kapitana Borys Szyc. Serial "Heweliusz" w reżyserii Jana Holoubka przenosi widzów do lat 90 i dramatycznych wydarzeń na Bałtyku. W katastrofie promu zginęło 55 osób. Kapitan został na mostku do samego końca.
Chciałoby się powiedzieć: wszystkie garnki świata — łączcie się! I to może być sedno tej opowieści. Albo inaczej — pokaż mi swój garnek, a powiem ci, skąd jesteś. Albo jeszcze — nie święci garnki lepią. ***Dużo mamy mądrości, w których garnek mieści się jak idealna metafora. Garnki niosą ze sobą prawdę, do której czasem trzeba się dokopać. Kiedy spotkałam Darię i wzięłam udział w projekcie, który rzuca nowe światło na starą podlaską szkołę garncarską — w naprawdę niewielkiej miejscowości — mój szacunek do garnków urósł ogromnie. A teraz — posłuchaj i ....Mam nadzieję, że teraz patrzysz na garncarstwo trochę inaczej. A może i twoja lokalna historia kryje ciekawe artefakty? Napisz w komentarzu, co to jest, jak odkrywasz tradycję. Przeczytam z wielką chęcią, sącząc czarną kawę. Przy okazji — autorce można taką postawić, wspierając to miejsce z prawdziwymi opowieściami audio. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian
Macki rozwiązań opartych o AI sięgają kolejnych obszarów marketingowego uniwersum - także docierając do badawczego poletka. Zainspirowani majową rozmową z Dominiką Nawrocką i Dominiką Maison z Rozgrzewki przed Forum IAB, pogłębiamy temat wykorzystania AI w consumer intelligence. Przy podcastowym stole razem z Piotrem Sztabińskim, Wiceprezesem agencji Mad Research, rozmawiamy o motywacjach i barierach wykorzystania AI w produktach badawczych, jak wygadany i precyzyjny jest syntetyczny moderator i jakie są ograniczenia badawcze. Czy już możemy powiedzieć" I'm in my Synthocene era"?
Barrel jeans jeszcze do niedawna uchodziły za jeden z najbardziej awangardowych fasonów jeansów, goszcząc w szafach miłośniczek modowych eksperymentów i eklektycznych stylizacji. Z czasem zaczęły pojawiać się na wybiegach, m.in. domu mody Schiaparelli hołdującemu elegancji spod znaku haute couture. Tym sposobem coraz częściej zaczęły występować w stylizacjach na specjalne okazje. Dziś najmodniejsze modele barrel jeans znajdziemy w szafach wszystkich miłośniczk denimu, w tym it-girls i gwiazd. Jak je nosić i gdzie kupić najmodniejsze modele?Autorka: Ewelina KołodziejArtykuł przeczytasz pod linkiem: https://www.vogue.pl/a/jak-nosic-barrel-jeans-jakich-bledow-unikac-stylizujac-barrel-jeans
Zapisz się na informacje o książce ks. Marka :)
Skrzydło Wschodnie Białego Domu przestało istnieć. Tam, gdzie jeszcze niedawno wchodziły wycieczki i pracował zespół pierwszej damy USA, powstanie sala balowa za 300 milionów dolarów. W podcaście z Pawłem Żuchowskim rozmawiamy o tym, co zburzono, jak ma wyglądać nowa część, dlaczego zawieszono wizyty w Białym Domu i czemu ta decyzja wywołała tak duży sprzeciw.
Niewiele jest w Polsce tak długo działających składów, co Pink Freud. Przy okazji trasy Monsters Of Jazz jego lider, Wojtek Mazolewski, w rozmowie z Michałem Lachem opowiedział o tym, dlaczego przerwa zespołu trwała ostatnich kilka lat, czego poszukuje w twórczości grupy oraz o swoich wspomnieniach z tworzenia znakomitego albumu Sorry Music Polska.
Excel, obok klucza dziesiątki, trytytki i WD40 to jedno z najpopularniejszych narzędzi do zadań specjalnych. Wynika to z dużej liczby jego możliwości. Ciemną stroną tego stanu rzeczy są pliki, który wyglądają jakby przeszło przez nie tornado. Czasem otwierają się po 10 minut, ale ważne, że działają. Zaktualizować je można tylko dzięki cichej modlitwie i cudom, których nie rozumie nawet ekipa z IT. Przy zamykaniu takiego pliku brakuje jeszcze tylko okienka z napisem „Andrzej, to je... pęknie”. W teorii takie pliki mają pomagać, w praktyce powodują frustrację, spadek wydajności i niekończące się poprawki. Co robić, żeby nie doprowadzać do takiego stanu rzeczy? Nazywam się Michał Kowalczyk i witam Cię w Excellent Work Podcast.W tym odcinku dowiesz się:
Aby mogły powstać takie odcinki jak ten, potrzebujemy waszego wsparcia i motywacji.Można to uczynić na kilka sposobów:Chcesz nas wspierać stale bo korzystasz z tego co tworzymy - https://patronite.pl/tanecznikpodcastChcesz nas wspierać cyklicznie drobnymi kwotami lub z doskoku - https://buycoffee.to/tanecznik.podcastChcesz nas wspierać słowem i czynem? Zostaw komentarz pod odcinkiem + oceń nas w Spotify https://open.spotify.com/show/5QmpQktay1Vl7Q6NVs7YfrDla ciebie to tylko tyle - dla nas bardzo dużo. Jako osoby które robią to hobbistycznie, walczymy o zasięgi i kawy dla naszych gości i siebie :D Rozmowa z Ewą Jankowską to zarówno podróż do początków bachaty w Polsce, obserwacja zmian jakie zaszły na przestrzeni tych wszystkich lat, jak i próba przewidzenia tego jak świat bachaty będzie wyglądał w przyszłości.Przy okazji poruszamy wątki związane z :
Wirtualna Polska poinformowała w poniedziałek, że tuż przed końcem rządów Prawa i Sprawiedliwości Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wydało zgodę na sprzedaż 160 hektarów państwowej ziemi w gminie Baranów – terenu uznawanego za kluczowy dla budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.Transakcję – wskazano – przeprowadził Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, mimo że spółka CPK sprzeciwiała się sprzedaży, wskazując, że działka ma znaczenie strategiczne dla planowanych inwestycji – miały tam powstać tory kolejowe, magazyny, punkty usługowe i osiedla mieszkaniowe.Jak czytamy, nowym właścicielem został wiceprezes prywatnej firmy Dawtona, a teren sprzedano za 22,8 mln zł. Według szacunków dziennikarzy Wirtualnej Polski wartość nieruchomości może wzrosnąć nawet do 400 mln zł po zmianie jej przeznaczenia. W artykule zwrócono także uwagę, że w czasie kampanii wyborczej minister rolnictwa Robert Telus odwiedzał rodzinną firmę biznesmena, który ostatecznie kupił tę działkę.Telus komentował te doniesienia w Radiu Wnet. W rozmowie z Jaśminą Nowak oznajmił, że o “tę sprawę tak naprawdę poznał z artykułu”.Nie wiem, od tego są służby, niech sprawdzą. Ani ja tej decyzji nie podejmowałem, ani nie wiem do końca, o co chodzi – powiedział Telus. Były minister przyznał, że nie był informowany o żadnym wniosku dotyczącym sprzedaży działki w Baranowie i – jak twierdzi – nikt nie zwracał się do niego w tej sprawie.Trudno mi coś więcej powiedzieć, bo ja tę sprawę poznałem dopiero z mediów. Na pewno służby powinny to wyjaśnić – podkreślił.Zapytany, czy państwo powinno mieć mechanizmy blokujące sprzedaż gruntów strategicznych przed rozstrzygnięciem planów inwestycyjnych, Telus odpowiada jednoznacznie:Oczywiście, że tak. Takie działki nie powinny być sprzedawane osobom prywatnym. KOWR powinien mieć prawo pierwokupu, a nawet zakaz sprzedaży takich terenów. To powinny być grunty chronione – mówił.Były minister dodał, że jeśli okaże się, iż decyzja została podjęta niezgodnie z procedurami lub pod wpływem lobbingu, osoby za to odpowiedzialne „powinny ponieść konsekwencje”.Jeżeli wychodzi taka sytuacja, że ktoś podjął decyzję, a nie daj Boże, że była lobbowana, to powinien ponieść odpowiedzialność. Tu nie powinno być dyskusji – dodał.Na końcu rozmowy Telus odniósł się także do informacji, że podczas kampanii wyborczej odwiedzał firmę biznesmena, który kupił sporną działkę.To polska firma przetwórcza. Trzeba wspierać polskie firmy, zwłaszcza w trudnym czasie. Byłem tam dwa razy – na otwarciu nowej linii przetwórczej pomidorów. Nie mam sobie nic do zarzucenia – dodał.Do sprawy odniósł się również Marcin Horała, były pełnomocnik rządu ds. CPK. W obszernym wpisie na platformie X wskazał, że spółka CPK działała prawidłowo, próbując zablokować sprzedaż działki, oraz że to nie PiS odpowiada za zaniedbania.„CPK za naszych rządów zachował się prawidłowo, składając odpowiednie wnioski, żeby zablokować sprzedaż działki. Faktycznie działka została sprzedana, choć nie powinna, i służby powinny sprawdzić, kto dokładnie za to odpowiada – na przykład za zatajenie przed ministrem istotnej okoliczności sprzeciwu CPK wobec sprzedaży.”Horała zwrócił uwagę, że obecny rząd nie podjął działań, by naprawić skutki decyzji:„Przy całym festiwalu ‘rozliczania PiS', ta akurat sprawa nie została przez obecny rząd w żaden sposób ruszona. Można było spokojnie zaradzić szkodzie – część pod linię kolejową wywłaszczyć, a centrum magazynowe przenieść na inny teren należący do CPK. Neo-CPK tego nie zrobiło od dwóch lat.”W swoim wpisie Horała dodał również, że „główny beneficjent w sprawie to sponsor Campus Polska, wspierający w ostatniej kampanii Rafała Trzaskowskiego”, sugerując polityczne tło transakcji.
Czy tytuł jest wystarczająco deskryptywny i zaczepny? Więcej wstępów chyba nie trzeba. Zapraszamy do słuchania. Przy okazji czemu by nie polubić naszej stronki na Facebooku i nie zasubskrybować naszego kanału na Youtubie? Zachęcamy. MP3 do POBRANIA
Zwroty grzecznościowe w języku polskim. Podcast dla uczących się języka polskiego jako obcego. W tym odcinku podcastu dowiesz się:➡️ Jakich zwrotów grzecznościowych używamy w Polsce na co dzień➡️ Jakich zwrotów grzecznościowych używamy w korespondencji, np. w mailach➡️ Jakich błędów unikać?Transkrypcja odcinka: swojskijezykpolski.com/zwroty-grzecznosciowe-w-jezyku-polskim.Przy okazji przypominam, że możesz jeszcze zapisać się na moje lekcje języka polskiego online. Więcej info na stronie swojskijezykpolski.com/nauka-polskiego-dla-obcokrajowcow.Po wysłuchaniu odcinka możesz zostawić komentarz ze swoją opinią na Facebooku lub Instagramie. Subskrybuj podcast na YouTubie, żeby nie przegapić żadnego odcinka: youtube.com/@SwojskiJezykPolski.Wesprzyj podcast finansowo na swojskijezykpolski.com/wsparcie-finansowe-podcastu.Do usłyszenia!Agnieszka
Michał Sikorski jest aktorem, który zdobył sławę rolą w filmie 'Sonata', a popularność przyniosła mu rola w hitowym serialu Netflixa 1670. Przy okazji premiery 2 sezonu rozmawiamy o kulisach powstania, ale też o tym czego nie widać na ekranie. Jaka była droga Michała do miejsca, w którym jest teraz i czego nas wszystkich ta droga może nauczyć. Zapraszam.
Finanse Bardzo Osobiste: oszczędzanie | inwestowanie | pieniądze | dobre życie
Gościem najnowszej Melliny jest Wojtek Szumański. Muzyk podbił serca fanów rocka na Polandrocku i podbił Internet "Balladą o cyckach". Choć piosenka może wzbudzać kontrowersje, publiczność ją pokochała i to męska jak i damska część. Rodzicom Wojtka trudno było zaakceptować, że ten zamierza utrzymywać się z muzyki. On sam miał plan B, jakim jest montaż filmowy, ale kiedy zaczął utrzymywać się z youtuba okazało się, że ta droga jest mu pisana. Prywatnie Wojtek Szumański dementuje. Nie ma już 18stu lat. I jest największym fanem Perfectu i Grzegorza Markowskiego. Przy okazji Marcin Meller złożył Wojtkowi pewną obietnicę.
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. W najnowszym sensacyjnym odcinku raportu międzynarodowego, gościem Witolda Jurasza i Zbigniewa Parafianowicza jest minister koordynator do spraw służb specjalnych Tomasz Siemoniak. Tutaj wkleimy o respiratorach. Jednym z tematów wywiadu była kwestia tak zwanej afery respiratorowej. W sprawie, przypomnijmy, chodziło o to, że zakup respiratorów powierzono Andrzejowi Izdebskiemu, który nigdy nie miał nic wspólnego ze sprzętem medycznym, za to zasłynął jako handlarz bronią. Był wielokrotnie podejrzewany o nielegalny obrót sprzętem wojskowym. Andrzej Izdebski nie tylko nigdy nie dostarczył respiratorów, ale też znikną z zaliczką, którą wiał na poczet zamówionego sprzętu medycznego. Wkrótce po ujawnieniu afery, niedoszły handlarz respiratorów zmarł w Albanii, a jego ciało zostało poddane kremacji. Ta oficjalna wersja wydarzeń do dziś budzi wiele wątpliwości. Czy Izdebski tak naprawdę nie żyje, czy też może zniknął wraz z pieniędzmi. Prowadzący podcast Witold Jurasz spytał ministra Siemoniaka o to, czy może potwierdzić ustalenia Onetu, że Andrzej Izdebski był współpracownikiem Polskich Wojskowych Służb Specjalnych. Przy czym, jako ów współpracownik dopuścił się bardzo poważnego oszustwa, jeszcze na długo przed tym, jak przy okazji respiratorów oszukał państwo polskie. Rzeczony handlarz został wskazany przez polskie służby specjalne jako wiarygodny partner dla Stanów Zjednoczonych, dla których miał kupić za amerykańskie pieniądze broń dla syryjskiej opozycji. Podobnie jak w przypadku respiratorów - broń nie została dostarczona, a pieniądze się rozpłynęły. Jeśli powyższe doniesienia okazałyby się prawdą, znaczyłoby to, że polskie służby, polecając Ministerstwu Zdrowia Andrzeja Izdebskiego, musiały doskonale zdawać sobie sprawę, że mają do czynienia ze złodziejem. Witold Jurasz pytał też, czy prawdą jest, iż w Agencji Wywiadu, która poleciła Izdebskiego, pracowali oficerowie służb wojskowych, przy czym działo się to w czasie, gdy służbom szefował były współpracownik zlikwidowanego już WSI. Rzeczona osoba swoje stanowisko objęła, co tylko dodaje całej sprawie pikanterii, w okresie rządów PiS. Pozostaje jeszcze jedno palące pytanie - czemu afera ta nie została rozliczona. W odpowiedzi minister koordynator służb specjalnych stwierdził, że powyższa sprawa jest przedmiotem doniesienia do prokuratury i jest jedną z kilku priorytetowych kwestii, o których Tomasz Siemoniak rozmawia z prokuratorem generalnym. Jak stwierdził gość podcastu, sprawa respiratorów dobrze opisuje schemat i niechlubne tradycje działania polskich służb specjalnych, w których dochodzi do pomieszczenia działalności służbowej i prywatnych interesów. Zapytany o to, czy może potwierdzić wszystkie wymienione przez Jurasza fakty, minister odparł, że nie może ich potwierdzić, ale nie może też im zaprzeczyć. Co obydwaj prowadzący podcast jednoznacznie odebrali jako potwierdzenie podanych wyżej informacji. Przedmiotem rozmowy jest też zatrzymanie polskiego zakonnika przez białoruskie KGB. Prowadzący podcast pytają, czy Polska planuje konsultacje, koordynację, a być może wręcz oddanie inicjatywy w tej sprawie Stolicy Apostolskiej. Prowadzący zadają też jednak ministrowi Siemoniakowi pytanie fundamentalne, czy Polska faktycznie werbuje księży lub zakonników. Tomasz Siemoniak jednoznacznie zaprzecza. Prowadzący podcast pytają też swojego gościa o zniknięcia kolejnych białoruskich opozycjonistów i zastanawiają się, czy Polska roztacza w dostatecznym stopniu opiekę nad przebywającymi u nas działaczy opozycyjnych. W dalszej części podcastu Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz pytają swojego gościa, czemu nasz kraj zgodził się na przekazanie do Rosji zatrzymanego w Polsce za szpiegostwo Pawła Rubcowa, nie uzyskując w zamian zwolnienia z rosyjskiego więzienia przebywającego tam po skazaniu za szpiegostwo Mariana Radzajewskiego czy też przebywającego w białoruskim więzieniu Andrzeja Poczobuta. Tomasz Siemoniak stwierdza, że Stany Zjednoczone w zamian za Rubcowa przekazały Polsce niezwykle cenne informacje. Przy okazji wątku współpracy ze Stanami Zjednoczonymi Zbigniew Parafianowicz zadał pytanie, czy prawdą jest, że Amerykanie w coraz większym stopniu ograniczają współpracę wywiadowczą z państwami europejskimi, w tym również Polską? Nie zabrakło również tematu aktów sabotażu dokonywanych przez rosyjską agenturę w Polsce. W tym kontekście wciąż aktualna pozostaje dyskusja, czy powinniśmy odpowiedzieć na te działania w ofensywny sposób. Witold Jurasz zadał Tomaszowi Siemoniakowi też pytanie o to, czy w służbach specjalnych jest właściwy balans pomiędzy konieczną i potrzebną kontynuacją kadrową, a wyczyszczeniem tych, którzy mają skłonność do nadmiernego wysługiwania się każdej kolejnej władzy. Zbigniew Parafianowicz postaci takie, wywodzące się z polskich służb specjalnych określa mianem piwotalnych członków. Zostaje też poruszona sprawa działalności polskich służb specjalnych za wschodnią granicą. Prowadzący podcast interesują się tym, czy fakt, iż Rosjanie i Białorusini nie są w stanie wyłapywać prawdziwych polskich oficerów wywiadu, tudzież współpracowników polskich służb specjalnych, świadczy doskonałej kondycji naszego wywiadu, czy też rzeczywistość jest zdecydowanie bardzie ponura – nie prowadzimy żadnej znaczącej aktywności za wschodnią granicą.
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. W najnowszym odcinku podcastu Raport Międzynarodowy Witoldowi Juraszowi i Zbigniewowi Parafianowiczowi opadają ręce, gdy obserwują zachowanie z jednej strony - rządu w stosunku do prezydenta, a z drugiej strony - prezydenta w stosunku do rządu. Prowadzący nie stają po żadnej ze stron, gdyż zarówno jedna, jak i druga strona zachowują się w sposób niepoważny i ośmieszający nasz kraj na arenie międzynarodowej. Polsko-polskie zapasy w kisielu, czyli notatka przesłana mailem, w której nie ma nic istotnego z jednej strony, z drugiej zaś niezaproszenie przedstawiciela polskiej dyplomacji na spotkanie z prezydentem Trumpem. To coś poniżej krytyki. O tym wszystkim usłyszą Państwo w dostępnym na naszej stronie głównej i kanale YouTube fragmencie. Pełna wersja podcastu Raport Międzynarodowy dostępna jest w subskrypcji Onet Premium. Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz przed spotkaniem w Waszyngtonie snuli raczej pesymistyczne prognozy. Jednak, jeśli wierzyć deklaracjom Donalda Trumpa, wizyta Nawrockiego mogła okazać się zdecydowanie bardziej owocna. Obaj prowadzący zakładali bowiem, że Amerykanie z Polski się nie wycofają, ale może dojść do jakiejś redukcji stacjonujących w naszym kraju amerykańskich żołnierzy. Za owym zmniejszenie liczby personelu szłoby adekwatne zmniejszenie ilości sprzętu. Pomylili się. Nowemu prezydentowi prawdopodobnie udało się utrzymać status quo. Czy to faktycznie tak doniosły sukces, jak ogłasza to Zjednoczona Prawica, czy może kolejne obniżenie sobie poprzeczki przez nasze państwo? W dalszej części podcastu mowa jest o awaryjnym lądowaniu samolotu Ursuli von der Leyen w Bułgarii. Jednostka z przewodniczącą Komisji Europejskiej na pokładzie musiał awaryjnie lądować, gdyż nagle na lotnisku przestały działać systemy nawigacyjne. Obydwaj prowadzący stwierdzają, że Rosjanom należy się dokładnie tego samego rodzaju sabotaż. Przy czym, jak zauważa Witold Jurasz, jeśli doprowadziłoby to do katastrofy – trudno, c'est la vie! Rosjanie muszą rozumieć, że jesteśmy gotowi stosować zasadę oko za oko, ząb za ząb. Mowa również o hejcie polskiej prawicy, która twierdzi, że podczas obchodów rocznicy rozpoczęcia II Wojny Światowej w Berlinie Polska została obrażona. Dowodem ma być zdjęcie człowieka z wieńcem ubranego w roboczy strój. Rzecz w tym, że nie był to oficjel, tylko pracownik kwiaciarni, który przywiózł wieniec na miejsce uroczystości. Zarówno Witold Jurasz, jak i Zbigniew Parafianowicz wielokrotnie Niemcy w podcaście krytykowali, ale to, co wyprawia się przy okazji tej sprawy to absolutna paranoja. Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz komentują też paradę w Pekinie, odnotowując nie to, kto był obecny, ale kogo nie było. Nie było zaś premiera Indii Narendry Modiego. Może to oznaczać, że Indie, jakkolwiek z Chinami i z Rosją współpracują, to nie są jednakowoż ich sojusznikami. Warto o tym pamiętać, warto robić wszystko, by tak pozostało. W podcaście mowa jest też o obecności izraelskich firm na targach zbrojeniowych w Kielcach. Witold Jurasz zauważa, że Izrael został wykluczony z salonu lotniczego we Francji, ograniczono też jego obecność na wystawie zbrojeniowej w Londynie. Czemu Polska nie zareagowała podobnie, to pozostaje zagadką. Na koniec poruszona zostaje sprawa ewentualnej publikacji aneksu do raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Zarówno Zbigniew Parafianowicz, jak i Witold Jurasz są zdania, że jeżeli w dokumencie tym są jakiekolwiek informacje o operacjach polskiego wywiadu, to takiego dokumentu publikować nie należy.
Rolnicy od wieków są sercem polskiej wsi. Ich trud i poświęcenie świętujemy podczas dożynek – czasu wdzięczności, tradycji i radości. W #WieczorekPrzyMikrofonie Marek rozmawia z: ✅ Konradem Banachem – Członkiem Zarządu Powiatu w Lublinie ✅ Bartoszem Dąbrowskim – Wójtem Gminy Niedrzwica Duża O znaczeniu dożynek, konkursach i sile lokalnych tradycji. O wyjątkowym programie artystycznym: korowód, obrzęd dożynkowy i koncerty zespołów JORRGUS, BIG BANDA i gwiazda wieczoru – BUDKA SUFLERA z Jackiem Kawalcem! #Dożynki #Lubelskie #BudkaSuflera #JORRGUS #BigBanda ----------------------------------------------------
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Gościem najnowszego odcinka podcastu Raport międzynarodowy jest prof. Antoni Dudek, wykładowca UKSW, autor kanału Dudek o historii. Prowadzący Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz zaproponowali Antoniemu Dudkowi rozmowę na dwa tematy. Pierwszy ogólny to próba odpowiedzi na pytanie, czy polscy politycy mogą zachowywać się w racjonalny, a nie romantyczny sposób w polityce zagranicznej, drugi - o przyszłość prezydenta Karola Nawrockiego. Czy będzie on nawiązywać do polityki zagranicznej Lecha Kaczyńskiego, czy też znacznie bliżej będzie mu do optyki środowisk Konfederacji? Pierwszą poruszoną kwestią był polski brak racjonalności i nieumiejętność zimnego, a być może nawet, gdy to konieczne, cynicznego myślenia w polityce zagranicznej. Czy to przekleństwo romantycznie pojmowanej polityki nie jest aby pokłosiem dominacji inteligencji. Przy czym należy tutaj zaznaczyć, że chodzi o inteligencję mającą w istocie w większości chłopskie pochodzenie. Prof. Antoni Dudek niestety nie jest optymistą i zakłada, że romantyczna polska tradycja będzie dominować jeszcze przez lata. O tym wszystkim usłyszą Państwo w dostępnym na naszej stronie głównej i kanale YT fragmencie. Pełna wersja podcastu Raport Międzynarodowy dostępna jest w subskrypcji Onet Premium, a w niej Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz pytali prof. Dudka, czy polska inteligencja powinna się rozliczyć w większym stopniu z udziału w komunizmie, czy też może raczej z hipokryzji, którą jest opowieść o rzekomym sprzeciwie większości grona inteligenckiego wobec komunizmu. Prowadzący i gość zastanawiają się też nad dziedzictwem Powstania Warszawskiego. Jakie przyczyny stoją za absolutnym brakiem umiejętności trzeźwego spojrzenia na Powstanie zarówno w środowiskach Prawa i Ssprawiedliwości, jak i Platforma Obywatelska. Czy którykolwiek z członków dwóch najpotężniejszych sil politycznych w kraju byłby w stanie przyznać, że waszawski zryw był całkowitą klęską? Witold Jurasz w tym kontekście pyta, czy mit powstania nie jest aby skutkiem istnienia PRL? Prof. Antoni Dudek w odpowiedzi zauważył, że moglibyśmy w naszej historii znaleźć wiele przykładów zwycięstw, ale z jakiegoś powodu nie do nich odnosimy się w naszej narodowej mitologii. W drugiej części rozmowy poświęconej Karolowi Nawrockiemu prowadzący Zbigniew Parafianowicz i Witold Jurasz zastanawiali się z prof. Dudkiem czym różni się tradycja endecka od piłsudczykowskiej w zakresie polityki zagranicznej i czy Karol Nawrocki jest nie jest aby w gruncie rzeczy endekiem, co czyniłoby go człowiekiem bliższym ideowo Konfederacji, a nie PiS?
Inwestomat - prosty podcast o oszczędzaniu, inwestowaniu i gospodarce
Jeszcze nie osiągnęliśmy „kwantowej supremacji”, jak do tej pory komputer klasyczny jest w stanie pobijać urządzenia kwantowe – mówi w odcinku prof. Marzena Szymańska z University College London. Przy czym warto podkreślić tu słowo: jeszcze. W ostatnich latach mamy zauważalne przyspieszenie w dziedzinie technologii kwantowych, które najpewniej będzie rewolucyjne. Trwa wręcz wyścig o to, komu uda się rozwinąć je najlepiej i najpełniej.– Europa obudziła się. Kilka lat temu był taki słynny manifest naukowców, tak zwany Quantum Manifesto, w którym właśnie wskazano, że jeżeli nic nie zostanie zrobione, to może być za późno. Europa zaczęła finansować w sposób przemyślany i strategiczny kwantowe technologie – podkreśla prof. Krzysztof Pawłowski, dyrektor Centrum Fizyki Teoretycznej PAN. Wspólnie z prof. Szymańską, pracują nad powołaniem w ramach CFT Centrum Modelowania dla Technologii Kwantowych. Zespół ma rozwijać metody opisu skomplikowanych układów kwantowych i udostępniać je w formie otwartego oprogramowania. W dłuższej perspektywie centrum zajmie się również certyfikacją urządzeń kwantowych. – To wcale nie jest takie proste zadanie, żeby stwierdzić, jakie stany kwantowe ten komputer kwantowy czy inne urządzenie kwantowe naprawdę wytwarza – mówi prof. Pawłowski.Co ważne, chociaż liczne firmy chwaliły się już zbudowaniem komputera kwantowego, to taki „prawdziwy” jeszcze nie istnieje. – W dziedzinie używa się pojęcia „uniwersalny komputer kwantowy”, czyli taki, który byłby w stanie rozwiązać każdy problem, jeżeli się go odpowiednio zaprogramuje. Takiego uniwersalnego komputera kwantowego jeszcze nie ma, ale są urządzenia, które są w stanie rozwiązać pewną klasę problemów, czyli można to tak luźno nazwać: symulatory kwantowe – wyjaśnia prof. Szymańska. Na tych można pracować już dziś, oczywiście jeśli się potrafi, bo jest cały osobny dział nauki o programowaniu na urządzenia kwantowe.Obszary, w których kwantowe rozwiązania są szczególnie obiecujące, to m.in. różnego rodzaju modelowanie: działania leków, nowych materiałów, wojskowość, diagnostyka.W odcinku rozmawiamy o brakującej polskiej strategii kwantowej, o tym, czy kiedyś będzie można kupić kwantowy laptop, a także nieśmiało przebąkujemy, czy ze sztucznej inteligencji opartej o komputer kwantowy może wyłonić się świadomość.
W najnowszym wydaniu Poranka TOK FM gościem Dominiki Wielowieyskiej jest prof. Jacek Czaputowicz, były minister spraw zagranicznych. Rozmowa dotyczy spotkania europejskich przywódców z Donaldem Trumpem, które – jak ocenia Czaputowicz – przebiegło w dobrej atmosferze i przyniosło jasne deklaracje wsparcia, zwłaszcza ze strony USA. Zastanawiające jest jednak nieobecność Polski na tym szczycie. Zdaniem byłego szefa MSZ, to sygnał, że nasz kraj przestał być istotnym partnerem w rozmowach międzynarodowych. Prof. Czaputowicz sugeruje, że mogło dojść do napięć w czasie wcześniejszych konsultacji, a postawa i wypowiedzi prezydenta Nawrockiego mogły nie spodobać się Donaldowi Trumpowi. Krytykuje brak doświadczenia międzynarodowego głowy państwa oraz otoczenia pozbawionego kompetentnych dyplomatów. "Nie jesteśmy przy stole, ale czy to nie oznacza, że jesteśmy w menu?"
Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Gościem najnowszego odcinka podcastu Raport Międzynarodowy był wicepremier, minister obrony narodowej oraz prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapytany przez prowadzącego Witolda Jurasza o przyczyny nieobecności prezydenta Karola Nawrockiego i premiera Donalda Tuska w Waszyngtonie podczas spotkania europejskich przywódców oraz prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem stwierdził, że sytuacja ta, jak się wyraził, faktycznie źle wygląda. Zaznaczył przy tym, że to otoczenie prezydenta Nawrockiego chwaliło się szczególnie bliskimi kontaktami z Donaldem Trumpem. Na pytanie, czy Polski nie ma w Waszyngtonie z powodu zasadniczego ograniczenia naszego wsparcia dla Kijowa w ostatnim czasie, minister odpowiedział, że nie zgadza się z takim ujęciem problemu i zaznaczył, że bez lotniska w Rzeszowie zdecydowana większość pomocy dla Ukrainy nigdy by tam nie trafiła. W dalszej części rozmowy wicepremier powtórzył jednoznaczne stanowisko, że Polska nie wyśle ani jednego żołnierza do Ukrainy. Witold Jurasz zwrócił tu uwagę, iż powstanie misji stabilizacyjnej państw zachodnich w Ukrainie jest w naszym najlepszym interesie i Polska w związku z tym powinna zrobić wszystko, by takie przedsięwzięcie zostało zrealizowane. Powodzenie takiej inicjatywy wiązałoby się naturalnie z koniecznością wysłania również i naszych wojsk. Szef resortu obrony narodowej powtórzył tu znane już stanowisko, że Polska wspomaga Ukrainę w inny sposób. O tym wszystkim usłyszą Państwo w dostępnym na naszej stronie głównej i kanale YT fragmencie. Pełna wersja podcastu Raport Międzynarodowy dostępna jest w subskrypcji Onet Premium, a w niej Witold Jurasz pytał wicepremiera również o to, czy twarda i jednoznaczna deklaracja Ukrainy, iż nie zgodzi się na przekazanie żadnych terytoriów Rosji, realną linią Kijowa, czy jedynie oficjalnym stanowiskiem, które będzie podlegać negocjacjom. Władysław Kosiniak-Kamysz odparł, że widzi daleko idącą wolę porozumienia po stronie ukraińskiej. Odpowiedź tę można było odczytać jako sugestię, iż Ukraina jest gotowa do dalej idących ustępstw niż formalnie deklaruje. Witold Jurasz pyta także, czy Polsce grozi wojna w klasycznym tego słowa znaczeniu, czy raczej też bardziej prawdopodobne będą kierowane przeciw nam ataki hybrydowe lub cybernetyczne. Władysław Kosiniak-Kamysz w pierwszej kolejności wymienił zagrożenia hybrydowe, ale zarazem nie wykluczył również niestety dalej idących zagrożeń. Podkreślił, że program zbrojeń będzie kontynuowany. Szef MON-u zaznaczył tu, że nie zamierza krytykować swoich poprzedników, jego zadaniem jest poprawianie błędów, które się zdarzały i kontynuowanie tych projektów, które były dobrze przemyślane. W tym kontekście wicepremier zadeklarował poparcie między innymi dla zakupu koreańskich samolotów FA-50. Przy okazji rozmowy o zagrożeniach hybrydowych Witold Jurasz zadał pytanie, czy Polska powinna się jedynie bronić, czy też na przykład w odpowiedzi na rosyjskie podpalenie obiektów na naszym terytorium powinniśmy przystąpić do adekwatnych działań odwetowych? Wicepremier odpowiedział, stwierdzając, iż Polska powinna mieć zarówno tarczę, jak i miecz - innymi słowy nie odciął się od sugestii prowadzącego. Przedmiotem rozmowy była również kwestia udziału Polski w programie NATO Nuclear Sharing i perspektywę ewentualnego objęcia nas francuskim parasolem nuklearnym. Witold Jurasz pytał też wicepremiera o ewentualny autonomiczny polski program zbrojeń nuklearnych. Co ciekawe, wicepremier i minister obrony w odpowiedzi na to ostatnie pytanie stwierdził, że nie traciłby wiary i zaufania do polskich naukowców i możliwości rozwojowych.
(0:00) Wstęp(1:12) Ukraińskie służby zatrzymały polityków i wojskowych podejrzewanych o korupcję przy zakupie dronów(2:39) Premier Bawarii wzywa do zmniejszenia zasiłku obywatelskiego przyznanego Ukraińcom przebywającym w Niemczech(4:04) Indie mimo ceł i opłat nałożonych przez Stany Zjednoczone zamierzają dalej importować ropę z Rosji(5:34) Izrael nie stawia zarzutów w prawie dziewięćdziesięciu procent śledztw dotyczących potencjalnych zbrodni wojennych(6:57) Były serbski minister został zatrzymany w związku z ubiegłoroczną katastrofą budowlaną, która wywołała antyrządowe protesty(8:22) W Niemczech zgłoszono rekordową liczbę przypadków przemocy domowejInformacje przygotował Maurycy Mietelski. Nadzór redakcyjny – Igor Janke. Czyta Michał Ziomek.Mecenasi programu: AMSO-oszczędzaj na poleasingowym sprzęcie IT: https://amso.pl/Uklad-otwarty-cinfo-pol-218.html