POPULARITY
To historia niezwykle trudnej miłości do kolarstwa. Skrytych pragnień, marzeń. Co kilkaset kilometrów z rezygnacją przerywana i pisana od nowa. Pełna niepowodzeń, bólu, odrzucenia. Jest identyczna jak Twoja. Dziś Różni nas jedynie etap. Niektórzy są u początku tej trasy. Inni w połowie. Ktoś spotyka mnie będąc ze mną koło w koło lub to ja jestem za Tobą. To nieistotne. Najważniejsze, że jesteś na niej. Jesteśmy. Moja trasa rozpoczęła się w 2016 roku, 99 000 km temu. To pięć beznamiętnych cyfr. Liczby nie mają emocji, choć zawsze kusi, by przez ich pryzmat szafować oceny. Dla mnie były one wówczas kluczowe. Kluczową liczbą było 109. Tyle kilogramów. Z nimi miałem okazję już biegać testując pierwszy swój zegarek sportowy. Wtedy każdy rodzaj aktywności był dla mnie błogosławieństwem. Po 4 latach walki z codziennymi napadami paniki okazało się, że bieganie z nadwagą jest na tyle męczące, że ich nasilenie się zmniejszyło. Częstotliwość także uległa ograniczeniu. Jedynie dokuczał mi ból i frustracja, bowiem utrzymanie 6 minut na kilometr było trudne. Do tego kolana. Plecy. Dwie śruby w stawie skokowym ograniczające ruchomość proszące się o chirurgiczne usunięcie. Nawet to relacjonowałem na swoim zupełnie innym kanale, na ktorym działałem od 2008 roku Pozbycie się srubek pomogło. Pozwoliło biegać pewniej. Jednak nie szybciej. Lubiłem bo, jednak więcej jak 10 km było poza moim zasięgiem. Serce chce, stawy nie. Operowana noga tym bardziej. Z resztą do dziś muszę respektować ograniczenia biegowe wynikające z tej kontuzji. Nie powinienem biegać jednorazowo więcej niż 15 km. To oznacza, że do końca życia nie zrobię maratonu, nie będę mógł biegać po plaży, ani nie wystartuje w runmagedonie. To syndrom zerojedynkowy. Albo mogę wszystko albo to bez sensu. Był piękny lipcowy wieczór po upalnym dniu. W powietrzu. Wjechałem po całym dniu do garażu w którym wśród opon zimowych stał przyprószony kurzem rower. Stał tu kilka lat. Otrzymałem go w prezencie w zamian za pomoc w nakręceniu wideo promocyjnego. Wyciągnąłem z bagażnika kompresor. Napompowałem opony i po prostu wsiadłem. Przejechałem 700 metrów i udało mi się utrzymać na tym dystansie 20 km/h. Poczułem się jakbym miał 12 lat. Tyle, że przez te 18 lat nieco się zmieniło. Stałem się sfrustrowanym, zmęczonym życiem paczkiem czerpiącym radość jedynie z jedzenia oraz każdego poranka gdy nie mam objawów nerwicy somatycznej. Dotarłem do najbliższej stacji na której pochłonąłem litr wody. Następnego dnia zrobiłem to samo. Jednak denerwował mnie fakt ograniczeń moich opon. Co to znaczy 3 atmosfery. Zamówiłem nowe. Dostosowane do wyższego ciśnienia i łyse. One pomogły. Było lżej. Dojechałem na nich z Konstancina do wsi Gassy. To był kolejny z tych ciepłych i pogodnych wieczorów z przenikliwymi promieniami złotej godziny. Minął tydzień i zadzwoniłem do przyjaciela Karola prowadzącego sklep rowerowy w Bydgoszczy. Tak stałem się właścicielem roweru za 4000 zł. Aluminium. Tiagra 2×8. Ale za to opony które mogę napompować do 8 atmosfer. To była moja ówczesna fetysz. Ciśnienie i prędkość. Prędkość, która wzrosła. W jeden dzień. Trasa Piaseczno – Obory ze średnią 30 km/h. Byłem potwornie zmęczony. Moje czarne spodenki biegowe stały się białe. Kryształy soli były na czubku nosa, włosach. Trasa okupiona była dwudniową rekonwalescencja tyłka, ud, pleców, nadgarstków, szyi. Ale w głowie czułem niesamowitą ekscytację, która na wiele godzin zajęła moje myśli i przekierowała je z hipochondrii na rower. Na problemy, które mnie nawiedziły. Największym z nich było siodełko. Kupiłem spodenki kolarskie z wkładką bez szelek, bo uważałem, że szelki to abstrakcja w połączeniu z moją figurą. To nie pomogło. Każdego dnia jeździłem i nasłuchiwałem bólu. Czasem tak silnego, że chciałem wyć. Pojawił się także stan zapalny skóry. To był etap zapisany wersalikami TO BEZ SENSU Wziąłem oddech. Kupiłem siodełko. Poszedłem do jednego z dwóch ówczesnych warszawskich fitterow. To nie pomogło. Jednak każdego jednego dnia jeździłem. Próbowałem sobie udowodnić, że dam radę. Nie poddam się, bo udowodniłbym sobie słabość. Nie jestem dzielny ani uparty, bo jestem bohaterem. Robię to z niskiego poczucia własnej wartości. Musiałbym samemu sobie powiedzieć, że zakup szosy to był zły pomysł. Założyłem nowy kanał na YouTube, o rowerach. To był wrzesień 2016. Zaraz będzie 10 lat. Mijały miesiace, zmieniałem siodełka, byłem w trzech województwach różnych speców od pozycji. Nic to nie dawało. Mimo to jeździłem, choć więcej jak 20 km to było wyzwanie. Polubiłem nawet to cierpienie. Ten stan kompletnego wykończenia za każdym razem gdy chorobliwie próbowałem udowodnić sobie, że ból przejdzie a ja osiągnę 30 km/h średniej. Tak chylił się ku końcowi pierwszy sezon. Zbiegiem okoliczności trafiłem na nową grupę na fb – ZWIFT Polska. Zauważyłem tam dziwne urządzenia do treningu w domu. Wziąłem swoją przepoconą kartę kredytową i poszedłem do Decathlonu. Kupiłem trenażer. Zainstalowałem swifta. Uznałem, że jest beznadziejny i drogi. Przesiadłem się na aplikacje do jeżdżenia po trasach wideo. Po Nicei i Belgii. W belgi trafiłem na jedyny obecny tam podjazd 10%. Skonałem. Trenażer się zablokował i nie byłem w stanie pedałować. Okazało się, że trzeba wymienić oponę. Okazało się, że z garażu w którym leżał mój pierwszy rower jest też zapyziały wiatrak. Przynooslem go. Zorientowałem się, że w profilu aplikacji po uwagę brana jest także waga. Nie była uzupełniona. Zastąpiłem domyślne 75 kg na 103. Znów postanowiłem pojechać na te górę 10%. Znów trenażer się zepsuł. Musiałem rozejrzeć wiele for by się dowiedzieć jak rozwiązać ten problem. Okazało się, że na trenażerze należy zmieniać biegi. Następnego dnia zacząłem używać przerzutek. Mimo to nie udało się dojechać na szczyt ten trasy. Po kolejnym tygodniu dojrzałem na opakowaniu, że mój trenażer sulymuluje maksimum 6 procent. Tak wróciłem na ZWIFT. Na wiosnę znów zadzwoniłem do przyjaciela że sklepu rowerowego w Bydgoszczy. Kupiłem nowy rower. Lżejszy. Karbonowy. By był bardziej karbonowy. To nie pomogło. Ból, walka o każdy kilometr. Znalazłem jednak siodełko z dziurą w środku, które troszkę odciążyło kroczę. Musieliśmy jednak podnieść i odwrócić mostek. Drugi mój sezon na rowerze to także pierwsze ustawki. Pierwsze zdjęcia. O tutaj jestem w majtkach, które założyłem pod spodenki. A tutaj kryształy. Ja tutaj, w 2018 roku nic nie rozumiałem. Nie widziałem dysonansu pomiędzy moim rowerem a wagą. Wiem, to nie jest dramatu. Tutaj nie widać otyłości, bo nie mam klasycznego brzucha. Zawsze byłem równomiernie ulany. Jedni mają chude nogi i ręce i większość rezerw zlokalizowanych wokół pasa. Inni jak ja mają tłuszcz wszędzie. To gubi. Wyglądasz z daleka niby normalnie, a w rzeczywistości wieziesz na każdym kilometrze 10 butelek wody 1.5 litrowej. Najbardziej symboliczne jest to zdjęcie z lipca 2017. Aż trafiło do mojej książki. Zrobił mi je Michał. Za co dziękuję. Pozwoliło mi ono spojrzeć z innej perspektywy. Z perspektywy, która oddaje dysonans pomiędzy mną a rowerem, którego nie widać. Od tego spotkania i wspólnej jazdy do Nowego Dworu Mazowieckiego. To był moment kumulacji. Mijało pół roku od momentu założenia tego kanału. Zaczęło się pojawiać coraz więcej głosów na temat mojego wyglądu. Jednak ignorowałem to. Mówiłem sobie, że w mojej poprzedniej branży złych słów jest zdecydowanie więcej. Jednak podczas jednego z gorszych dni ta gruba skóra stała się cieńsza. Opanował mnie wstyd. Pierwszy raz poczułem go tak dobitnie. To była kumulacja złych emocji. Obraziłem się na YouTube i postanowiłem z dnia na dzień. Musiałem zrobić bolesny rachunek sumienia. Czemu piję po każdym rowerze piwo. Czemu codziennie wieczorem jem słodycze? Dlaczego przeliczam kilometry na kostki czekolady i paczki chipsów. 8 lipca 2017 wziąłem się w garść. Oto zdjęcie pierwszego talerza. Jadłem tylko warzywa, kasze, kefir i jabłka. Do tego wyłącznie woda. Każdego dnia szedłem normalnie na rower. Robiłem 30 kilometrów na czas przez 3 dni w tygodniu. W weekend długi tlen. Szaleństwo, oddające mój charakter. Wszystko albo nic. Przez pierwszy tydzień wyłem na myśl o tym, że po pracy i po treningu nie zjem nic słodkiego. Nie kupię piwa. W tym okresie robiłem najszybsze zakupy w swoim życiu. Wiedziałem, że nie mogę przejść przez alejkę że słodyczami. Wchodzę. Na start pakuję jabłka. Na na warzywach rukolę. Obok zamrażarki i z nich biorę wszystko. Wszystkie możliwe mrożone zupy, marchewkę z groszkiem. Buraki, szpinak, fasolkę. Obok kasza gryczana w woreczkach. Vis a vis są pestki. Słonecznik i Pini i dynia. Dochodzę do lodówek, ale tak, żeby nie patrzeć na sery i serki. Porywam 6 litrów kefiru i od razu do kasy. Tak wyglądał mój posiłek każdego dnia. Nie złamałem się ani razu. Głownie dzięki temu, że miałem dobrze dobrane antydepresanty, było wyjątkowo ciepłe lato i udało mi się przełamać najtrudniejsze 21 dni. Po tych tygodniach wpadłem w nowy rytm. Udało mi się zerwać z uzależnieniem od cukru i soli. Dopiero też w tym momencie zobaczyłem, że waga drgnęła. Zjechałem o 4 kilogramy. Po miesiącu z jeszcze większą satysfakcją w restauracji prosiłem tylko o dwie sałatki bez sosów oraz dwie zupy. Nie wiem ile miałem deficytu energetycznego, bo jeszcze nie było aplikacji na telefon, które tak dokładnie by to oceniały. Jednak z perspektywy oceniam, że nie dojadałem około 1000 kcal każdego dnia. To zdjęcie spodni po 2 miesiącach. Dalej jeździłem. Niesamowicie się wkręciłem. Zrobiłem kolejne korekty ustawienia mojego roweru. Tego dnia okazało się, że straciłem już 6 kilo. Moje ciało proporcjonalnie traciło na obwodach. Okazało się, że mogę mieć już nieco niżej kierownicę. We wrześniu już zacząłem powoli wymieniać swoją garderobę, bo okazało się, że choć ja tego nie widzę, to zaczynam wyglądać jak przyodziany w strój po starszym bracie. Nawet odzież motocyklowa poszła na wymianę. 11 września 2027 moja twarz zaczęła przypominać tę obecną. Niesamowicie schudłem na policzkach. W międzyczasie były też wyjazdy służbowe. Gdy byłem odcięty od roweru brałem buty i czepek. To Barcelona i kolega, który śmieje się z mojej kolacji. Musiałem tak robić. Zapychać się warzywami i owocami. To jest 30 września. Nowy trenażer, nowe FTP, wciąż na diecie. Wciąż unikając chodzenia po sklepie. 3 grudnia już warzyłem 81,7 kilogramy. Jeszcze 2 do celu. Nowa koszula, pierwszy McDonalds – wraz z warzywami bez kury z podwójnymi warzywami. Pierwsze badanie u byłego trenera z siłowni, który po pół roku mnie nie poznał. Po tym czasie badania krwi. Zniknął nadmiar cholesterolu. Leukocyty spadły, rozjechały się czerwone krwinki, bo całkowicie przez przypadek przez pół roku byłem wege. Zgodnie z zaleceniami lekarza, raz w mięsiącu mięso. Wątróbka. Smażonego nie miałem w ustach od czerwca. Od czerwca trzymam się także wewnętrznej rozpiski treningowej. Gdy zimno, leje i wieje odpalam Zwifta. Pierwszy kieliszek alkoholu wypiłem 2 stycznia. Ta szklanka mnie zmiotła z planszy tak bardzo, że uznałem, że chyba lepiej mi bez tego. Tak tkwiłem w fanklubie kefiru. To jest mój test FTP z 8 stycznia 2018 przy 80 kg. Mogłem wrócić do delikatnego zwiększenia limitu kalorycznego, choć okazało się, że teraz spoczynkowo potrzebuję ich dziennie 2200 zamiast wcześniejszych 3000. To znaczy, że mogę więcej jeść i nie tyć, jednak tylko trochę więcej, a nie tyle co wcześniej. 12 lutego 2018 wyjechałem na tydzień by obiecać sobie, że nawet w delegacji umiem się trzymać. 24 lutego były moje pierwsze wirutialne zawody na Zwift. Nigdy się tak nie spociłem. Na tym smutnym zdjęciu, po nieudanym spotkaniu służbowym mam 79 kilo. 10 marca wyszedłem pierwszy raz na zewnątrz po zimowej przerwie. Nie wierzyłem w to jak jestem szybki pod górkę i na segmentach. Pojechałem główną drogą z Konstancina do Kalwarii i z powrotem bez zatrzymywania się. Zrobiłem personal rekord tej trasy. Nie byłem w stanie długo uwierzyć w to jak ogromną różnicę daje te 25 kilo. Okazało się, że nie boli mnie tyłek, ani ręce. Jedynie co mi dokucza bez powłoki tłuszczowej to zimno. Jakbym nie miał jeszcze jednej warstwy odzieży. Bardzo wzrósł mi też vo2 max liczony przez Garmina. Czy to dokładne czy nie, było widać przełom. Umówiłem się na ostatni już w moim życiu Fitting. Usunęliśmy wszystkie podkładki pod mostkiem by być mniej zakompleksionym. Pierwszy raz ogoliłem nogi 2 kwietnia 2018. To był etap na którym oderwałem się na moment od ziemii. Zacząłem trochę w siebie wierzyć. Zachłysnąłem się samym sobą oraz słowami, które wówczas czytałem pod swoimi filmami. Było nieco niedowierzania, bo wizualnie naprawdę byłem ciężki do rozpoznania. Sporo też w sieci jak i w realu słyszałem pytań czy nie jestem chory. Czy wszystko że mną jest w porządku. Każdy YouTuber ma swoim życiu taki okres gdy odlatuje. Ja w tym momencie byłem odleciany. Uważałem, że wiem już wszystko oraz mam wyłączność na wiedzę. Być może uważałem się za lepszego. Do czasu. Do tych zawodów. Dojechałem sam, w dodatku zdyskwalifikowany. Niesamowicie wpłynęło to wówczas na moją pewność siebie. To był taki plask z liścia w twarz. Potrzebne by zejść znów na ziemię. Nabrania pokory. Do siebie, do ludzi. Wytłumaczenia sobie samemu, że liczby i waga to nie wszystko. To czego doświadczasz jest potrzebne. To kara za brak pokory. To był rok w którym zmieniłem narrację na swoim kanale z lepszego na równego. 27 maja pierwszy raz ktoś powiedział, że mnie kojarzy. To ten Pan. Ten okres był niesamowity w moim życiu. Zauważyłem, że czuję się nie tyko fizycznie mocniejszy, ale także psychicznie. Zwróciłem uwagę na to, że nawet gdy jest lepiej to nie mam prawa nawet wewnątrz samego siebie, po cichu wywyższać się względem kogokolwiek. Nie chcę zostać kiedyś bufonem, Panem z YouTube, którego jedynym sukcesem jest to, że oddycha i schudł. Nie bądź nauczycielem. Bądź przyjacielem. Bądź sobą, Człowiekiem. Bez maski. Na tym etapie już regularnie zacząłem brać udział w zawodach. Zapisywałem się na nie, by mieć stałe bodźce i małe cele. By wreszcie dojechać z peletonem, albo dobiec. Na bieganiu też poczułem ogromna różnicę. Inne tempo, inne tętno. Inne czasy. 5 km już nie męczy, a mogę zrobić nawet 10. Zacząłem jeździć w góry. Zaliczyłem pierwsze 100 km po świętokrzyskim. Dostałem pierwsze zaproszenie na event branżowy jako Pan z YouTube. Jednak nikt nie chciał że mną działać w sposób komercyjny. Dobiłem też do momentu w którym mogłem bez przeszkód robić rocznie od 10 do 15 000 kilometrów rocznie, choć nadal dla niektórych to niedużo. Dla mnie wówczas był to absolutny kosmos. Tak jest do dziś, gdy porównuję siebie do wersji Leszka z początku. To jest moja druga w życiu sesja zdjęciowa. A to pierwszy spot, który wyprodukowałem do swojego portfolio, choć nikt go nie zlecał i nikt nie płacił. W listopadzie 2018 znów odezwała się lewa noga. Kontuzja biedowa na skutek przeciążenia, przypominająca mi o moich ograniczeniach. Zakaz biegania na 4 miesiące. Ale ten czas poświęciłem dzięki temu na rozwój formy na trenażerze. Nadal trzymałem nowy model żywieniowy oraz 79 kilo wagi walcząc teraz o lepszą wydolność. Robiłem to jeżdżąc po wirtualnych górach na Zwift. Mieszkając wówczas w Warszawie, jedyną okazją do wspinaczki był trenażer. Pojawił się także pierwszy trener, który rozpisał każdy trening dzień po dniu, sprawiając, że te 7 lat temu byłem w stanie podjechać Alpe Du Zwift w 50 minut. Pobić ten czas udało mi się dopiero w 2023 roku. Tak, bo spektakularnym przyroście formy po redukcji masy i po pierwszych dwóch latach rozwoju przychodzi załamanie. Masz 85% formy, a poprawa o te kolejne 15 procent staje się wykładniczo trudne. Każdy jeden wat czy kilometr na godzinę jest trudniejszy do osiągnięcia. Byłem tym rozczarowany. Ogółem przełom 18 i 19 roku był trudny. Musiałem przyjmować wyższe dawki SSRI, po wcześniejszym zmniejszeniu. Połączyło się to z momentem zwątpienia w dietę. Zaczęły znów pojawiać się słodycze. Najpierw raz w tygodniu, potem trzy. Oczywiście wciąż trenowałem, jednak przeddzień pierwszego w moim życiu duathlonu zorientowałem się, że przekroczyłem moje wcześniej wywalczone 80 kg. Dwa ilo. Smutek i słodycze. Czy to przypadkiem nie koreluje że sobą? Start nowego sezonu był dla mnie momentem walki o powrót do rytmu z którym na moment zerwałem. Podwójna walka, bo z depresją, która siedzi Ci na karku i dociążą, mocno trzymając Cię na poziomie gruntu, próbując wbić w ziemię. Weryfikując Twoje przeświadczenie, że można żyć na linii wiecznie wznoszącej. Rumia płacz Przełomowym dla mnie momentem na YouTube był 5 lipca 2019. Po tym filmie zrozumiałem, że nie liczy się ilość filmów, tylko jakość. Od tego momentu publikuję raz w tygodniu, ale materiały lepsze. Lepiej zmontowane. Takie, którym poświęcam 10 roboczogodzin a nie dwie. Naprawdę, wcześniej poświęcałem temu dwie. Prowadząc jednocześnie trzy kanały. Doszedłem do wniosku, że mogę na raz zając się tylko jednym. Tym. Z tego też powodu przestałem zajmować się motocyklami, przekazując Jednoślad.pl w ręce Kogoś kto zrobi to lepiej ode mnie. To z ogromną korzyścią nie tylko dla moich Widzów, ale także dla siebie. Bo mogłem więcej jeździć. Więcej kręcić. Jednak większa liczba kilometrów nie sprawiła, że stałem się szybszy. Nie. Zatrzymałem się na tym samym poziomie. Na długie miesiące. Nie rozumiałem jeszcze, że jazda na rowerze to jak montaż wideo. Więcej nie równa się lepiej. Mniej równa się lepiej. Jeśli chcę się dalej rozwijać to musze zadbać o jakość jazdy. Dlatego też nie raz mówię na głos, że jeśli Twoim priorytetem jest rozwój kondycji to nie zawsze możesz jeździć dużo a lekko. Jednak na tym etapie potrzebowałem więcej odpoczynku, tym bardziej, że zacząłem startować w triathlonie i pokazywać to w formie wideo. To był najtrudniejszy start w życiu, który cudem ukończyłem gdy na Bałtyku sztorm. Tutaj poczułem jak ciężko jest łączyć tyle dyscyplin i, że każda z nich jest poświęceniem tej drugiej. Jednak te zawody poraz kolejny nauczyły mnie pokory do życia, zdrowia, natury, innych ludzi oraz nabrać dystansu do liczb, swoich możliwości. Dowiedziałem się, że najgorsze są autooczekiwania. Planowanie. Bóg się śmieje słysząc o Twoich planach? Tak to było? Nie sądziłem, że jedne zawody mogą tak odwrócić sposób patrzenia na świat. Jednak gdy jesteś naprawde blisko tragedii, wówczas wdrukowujesz sobie w głowie nowy sposób patrzenia na życie oraz ludzi, którzy są obok. Relacja z tych zawodów to był film, który pierwszy raz pozwolił mi spojrzeć inaczej na to co robię. Pokazać tyle emocji. Udowodnić sobie, że to one są dużo ważniejsze niż to co tak naprawdę widać na pierwszy rzut ka. Mówię o filmach, ale tak naprawdę to są znaczniki etapów w moim życiu. To był także moment peaku mojej przeciętnej formy. Wówczas też brałem udział w największej liczbie imprez. Udało mi się podratować takze wieloletnie zaburzenia snu. Trzymanie się przez ostatnie 2 lata stałego rytmu treningowego pomogło mi unormować zegar biologiczny, który wcześniej był strasznie rozregulowany. To pomogło tym bardziej pomogło ograniczyć epizody nerwicy, depresji, lęku uogólnionego. Też w dużej mierze wpłynęło na formę. Wówczas to było stałe 3.5 w/kg FTP. Dla osób stojących z boku to było mało. Dla innych dużo. Dla mnie zawsze średnio, ale musiałem się Tym zadowolić, bo cały czas z tyłu głowy miałem to co działo sie przed 2016 rokiem. Mimo to się nie zniechęcałem. Trzymałem się tych 6 dni treningowych. Jednej zakładki triathlonowej. 10 biegu, 220 na rowerze. Kilometr w wodzie. Bilans energetyczny na zero. Waga na zero. Vo2max 54. 29 października 2019 zrobiłem kolejną serie badań. Był niższy kortyzol, nieco niedoboru ferrytyny przez dietę roślinną. Jednak nieporównywalnie lepsze samopoczucie fizyczne że strony ukłądu pokarmowego. Nigdy nie czułem się tak lekko. Zapomniałem o wszelkich zaburzeniach mojego brzucha. Stale chodziłem też do pychiatry, który niedowierzał. Pozwolił mi na zredukowanie do zera trazodonu. Zostawiając mi jedynie niewielką dawkę inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny . Po prostu ta higiena życia, odżywiania, snu, światła słonecznego, ruchu pozwoliła mojemu mózgowi funkcjonować w zupełnie innych warunkach. Serotoniny mogło być mniej. Jednak do czasu. Do momentu, gdy zaczęła się sypać moja firma. Problemy finansowe zżerały mnie od środka. Wróciła nerwica, depresja. Jedynie wieczorny wysyłek fizyczny pozwalał mi po kilkunastu godzinach dziennego napięcia zrywać łańcuch z mojej głowy. To codzienne męczenie się na trenażerze pozwalało odlatywać gdzieś obok. Ja logując się do Watopii, wylogowywałem się z problemów. Mimo to, mój lekarz zalecił mi stosowanie okresowo wyższej dawki leków. Jednak o dziwo nie doszło do wznowy bezsenności. Te leki dodają także nieco motywacji do działania na codzień, maskując epizody depresji, która odbiera siły do działania. W pewnej mierze na pewno dzięki terapii miałem więcej sił nie tylko do tego, aby tkwić w rytmie szosowym, ale też miłość do szosy przekuć na ucieczkę z branży do Prawie.PRO uruchamiając swój sklep i swoją odzież. Chwilkę potem pojawiła się ogólnoświatowa choroba wirusowa na literę C. Był zakaz jazdy na zewnątrz. Mnóstwo osób odpuszczało treningi na rzecz izolacji. Ja nie zrobiłem tego, bo wiedziałem jak ciężkie bedzie to miało konsekwencje dla mojej głowy. Wykorzystywałem każdy słoneczny dzień, narażając się na krytykę. Wówczas obowiązywał zakaz wstępu do lasów czy jazdy na rowerze gdzie indziej niż do pracy. Na wypadek mandatu woziłem dowód osobisty i maseczkę. Ale to była równia pochyła. Poziom stresu był tak silny, że wysysał że mnie wszystkie waty. W przeciągu kilku tygodni miałem wrażenie, że cofam się o miesiące. Poznałem co to znaczy. Jak wariują wszystkie wskazania. Co to znaczy wówczas zacisnąć zęby i mimo to próbować jechać dalej i się nie zatrzymywać. 2020 rok był przełomowy także dla osób, które mierzyły się z podobnymi problemami jak ja. Wielu wspaniałych ludzi doświadczyło w tym czasie mnóstwo złych emocji. Wówczas samemu sobie przysiągłem, że rezygnując z pracy w mojej poprzedniej firmie i otwierając nową będę starać się na YouTube być jednym z nas. Być dla Widzów a nie odwrotnie. Pokazywać tę moją drogę, te zbiegi okoliczności i sposoby. Zakreślać na mapie wszystkie ślepe uliczki w które wjechałem. Odkryłem jak mnóstwo dobrych ludzi mnie otacza i jak podobni jesteśmy do siebie. To dało mi jeszcze więcej energii do działania. Do cieszenia się każdym dniem na rowerze i na montażu. Stało sie też coś takiego dziwnego… przestałem sie zamykać. Przestałem się wstydzić swojej przeszłosci, choroby, nadwagi. Tego, że kiedyś uważałem się na lepszego od innych. Za pana z radia. 5 lat temu też pierwszy raz doświadczyłem spotkań na żywo. Pierwszy raz ktoś w twarz opowiedział mi swoją anaogiczną historię i powiedział, że śledzi nie od początku. Kamil, nigdy tego nie zapomnę. Tak samo jak pierwszych wspólnych ustawek bez stresu i napinki. Niejako manifestując, że każdy z nas jest ważny bez względu na wagę i wygląd a nawet liczbę subskrybentów. Wtedy też przestałem o to prosić. Okazało sie nagle, że nie jest ważna forma, tylko to jaki jesteś. Że można być akceptowanym takim jakim byłeś wczoraj, dziś i jutro będziesz. Że kolarstwo to jedynie pretekst do zmian. Bo to może być każda inna, dowolna sportowa odskocznia. W 2022 roku nastąpił jedyny w moim życiu etap podczas którego w pracy siedziałem 4 godziny dziennie. Wychodziłem o 13 lub 14, szedłem na warszawski Pl. Vogla i tam pisałem książkę. To, że ona zaczęła się pisać, było wynikiem przypadku. Po pandemii było ogromne zainteresowanie tematyką sportową. Społeczeństwo nadal było pokaleczone, mnóstwo osób postanowiło zmienić priorytety w swoim życiu. Dwie godziny dziennie spędzałem na pisaniu w cieniu, potem zawsze wsiadałem na rower i jechałem do Góry Kalwarii. Kondycyjnie od siebie wówczas niczego nie oczekiwałem. Na tym etapie jesteś w stanie bez napinki, dla siebie sporadycznie brać udział w zawodach. Pojechać pętle w okół tatr na skutek zimowych treningów na trenażerze. To był mój cel i udało się spełnić wszystkie te marzenia. Postawić grubą kreskę i zamknąć ten etap książką pisaną dla Wydawnictwa Znak z Krakowa. Zaakceptowałem samego siebie jakim jestem, ale zajęło to 5 lat. Z czego pierwszy był najważniejszy. A pozostałe 4 to jedynie retrospekcyjna kontrola samego siebie poprzez niezmienną konsekwencję pomimo zawirowań. Z okazji 60 000 km kupiłem nowy rower i wróciłem na 3 dni tam, gdzie pierwszy raz zobaczyłem na żywo góry. Do Kielc. Każdego jednego poranka konsumując wszystkie wyrzeczenia podczas pierwszych tysięcy, które było bolesną inwestycją. Wraz z wydaniem przez Wydawnictwo mojej książki strzeliło 70 000 km jednak bez spektakulatnych sukcesów. Musiałem sobie przetłumaczyć, że constans, stałość to też sukces. Bo wiele momentów zmęczenia kusiło, by na jakiś czas odpuścić. Przestać kręcić kolejne kilometry. Po co znów walczyć na zawodach czy górach. Zwiftowych i realnych, skoro nie widać poprawy. To był ten moj osobisty sufit, którego przez wiele lat nie mogłem przekroczyć. Niby nie chciałem, ale może nie umiałem? Niekiedy było mi z tego powodu trochę smutno, widząc lepszych, szybszych, lepiej zbudowanych. Kolejny rok męczę te alpy i dalej nie mogę złamać 50 minut? Mt. Ventoux na Zwift w 81 minut? Co to jest? Włączają mi się do dziś takie fazy. Głeboko skryte kompleksy wychodzą na wierz. I są tym silniejsze, im masz więcej stresu i zmęczenia w głosie. Zbiegło się to w tym okresie wraz że spadniem mojej aktywności w Social Mediach. Stale, co tydzień publikowałem wciąż poradniki na YT, jednak z weną było ciężko. By temu przeciwdziałać, w okresie zimowym zacząłem latać do Hiszpanii. Naładować się słońcem. Odkryłem kompletnie nowe tereny. Dowiedziałem się, że także w styczniu 2023 można się spalić. Zarówno na skórze, jak i kondycyjnie. Przez to udało mi się odrobinę wyrwać że stagnacji formy. Jednak to było mimowolne. Ponieważ priorytetem wciaż było i jest zdrowie psychiczne. Ale zauważ – poraz kolejny okazuje się, że to jest bardzo sztywna korelacja. Dokładnie tak samo jest z wagą. Momentami ważyłem 77 kg, by potem wejść na 80. Wystarczy tylko kilka gorszych tygodni, by znów przekonać się, że stan umysłu odpowiada także za stan lodówki. Z kolei słońce, większy poziom aktywności paradoksalnie redukuje apetyt. Jesteś w stanie znowu odmawiać sobie słodyczy. Aktualnie też jestem po roku bez absolutnie ani jednego piwa. Zszedłem z 16 procent tłuszczu na 13. Okazało się, że zaczynam poprawiać wszystkie wcześniejsze personal recordy. Przehyba, Obidza, Rates. A to niby tylko 3% tłuszczu. I znów ten wyrzut serotoniny, bo wyszedłem z błotka i kolejnego rocznego epizodu depresji przebijając 99 000 km. Oczywiście dziś także bywają gorsze momenty, bo perfekcjonizmem jest oczekiwanie wyłącznie dobrych momentów. Wyłącznie wzrostu formy. To nie będzie tak, że zawsze będę lepszy na przestrzeni sezonu, roku, czy dziewięciu. Każdy kilometr jest po coś. Jeden z nich będzie szybszy. Drugi zaliczysz podczas drogi powrotnej że ślepej uliczki. Kolejny by zrozumieć czym jest pokora i jak wyglada zachłyśniecie się swoją zajebistością. Pośrodku tej kariery otrzymujesz z otwartej ręki w twarz czy wbić się w ziemię i zrozumieć, że najważniejsze jest to czego nie widać. By z bliska przekonać się, że te cyfry bez narracji nic nie znaczą. Nie mówią ile każda z nich kosztowała Ciebie wysiłku, łez czy przekleństw. Ile razy uznawałeś(aś), że to kompletnie bez sensu, zawłaszcza gdzy wszyscy wokół Cię krytykują za to co widać. A nie za to co jest skryte w cieniu. Kiedy wiesz, że się z Ciebie śmieją, lub gdy spotykasz kogoś, kto traktuje Cię jak gorszego. Gdy ryczysz w sklepie jak małe dziecko przechodząc obok półki ze słodyczami. Albo gdy poza sportem w Twoim życiu dzieje się wiele złego, co tak niesamowicie podcina skrzydła. Gdy uznajesz, że nie tylko ten rower nie ma sensu, ale całe Twoje istnienie. Albo kiedy poziom stresu jest tak silny, że degraduje Twoją formę do cna. Kiedy zaciskasz zęby z całych sił by móc na nowo ruszyć pod tę cholerną górka słysząc w tle tylko niemy śmiech. To jest ta niewidoczna walka każdego z nas na kazdym kilometrze. Każdy z nich rzuca światłocienie. Ja dziękuję moim Widzom za te niespełna 100 000 km razem. Być normalnym
W tym odcinku rozmawiamy z Zosią Pilitowską, współzałożycielką krakowskiej grupy biegowej Glue Running. Zosia jest sercem kobiecej części tej społeczności, która — co ciekawe — liczy dziś więcej kobiet niż mężczyzn!Opowiada o tym, jak wygląda dołączenie do grupy, zwłaszcza jeśli ktoś jest nieśmiały i nie wie, czego się spodziewać.Zosia pokazuje, że Glue Running to coś więcej niż bieganie — to wsparcie, motywacja i przyjaźnie, które potrafią całkowicie odmienić codzienność.Zosia dzieli się też swoją niezwykle inspirującą historią. W wieku 30 lat postanowiła całkowicie zmienić swoje życie — zerwała z nałogami, zaczęła dbać o zdrowie i odkryła w sobie pasję do sportu. Co ciekawe, jeszcze kilka lat wcześniej… nienawidziła biegać! Dopiero dzięki kilku trafnym sugestiom od bliskich odkryła, że bieganie może być źródłem radości, spokoju i siły.Partnerem tego odcinka jest New Balance.
Spotify w przyszłym roku skończy 20 lat. Dopiero w tym roku zaczął zarabiać. Ale już od lat trzęsie rynkiem muzyki i rozpycha się na rynku podcastów. Ale co w zasadzie wiemy o tej firmie? Owszem, to jedna z nielicznych spółek z Europy. Jedna z tych, które współtworzyły streaming i pomogły w walce z piractwem - ale czy na pewno? Wszyscy wiemy, że Spotify płaci artystom niskie stawki - ale właściwie dlaczego? I ile tak naprawdę w tym serwisie jest muzyki wygenerowanej przez AI i jak ona wpływa na ludzkich artystów (i odbiorców!)? To pytania, na które odpowiadamy w tym odcinku. Będzie też o tym, co jest największym wrogiem Spotify i czy to prawda, że serwis kreuje artystów-widmo. GOŚCIE ODCINKA: - Maciej Janik - adwokat w Stowarzyszeniu Autorów ZAIKS, gdzie zajmuje się problemami na styku prawa autorskiego, nowych technologii i AI; - Antoni Komasa-Łazarkiewicz - kompozytor i aktor, skomponował m.in. muzykę do filmów Agnieszki Holland “W ciemności”, “Pokot” oraz jej serialu “Gorejący Krzew”; - Michał Wieczorek, dziennikarz muzyczny, prowadzi bloga Na obrzeżach o muzyce niszowej i niezachodniej oraz audycję o tej samej nazwie w społecznościowym Radiu Kapitał; - Maciej Dulski, współzałożyciel Music Tech Lab, agencji wspierającej startupy i firmy. ROZDZIAŁY: 04:15 Potwór ze Szwecji 22:47 Spotify a wytwórnie 40:36 Playlisty, duchy i AI 1:14:47 Co dalej? ŹRÓDŁA: - O umowie Spotify i Sony https://www.theverge.com/2015/5/19/8621581/sony-music-spotify-contract - O mechanizmie pro rata https://imusician.pro/en/resources/blog/how-much-does-spotify-pay-per-stream - Liz Pelly, "Mood Machine: The Rise of Spotify and the Costs of the Perfect Playlist", wyd. Hodder And Stoughton Ltd., 2025 Eriksson Maria, Fleischer Rasmus, Johnasson Anna, Snickars Pelle, Vonderau Patrick, "Spotify Teardown", Wyd. The Mit Press, 2019
Wykład prof. UW dr hab. Wojciecha Czerwińskiego w ramach Festiwalu Nauki w Warszawie [27 września 2025 r.]Czy dwa razy cięższy pacjent potrzebuje podwójnej dawki leku? Na pierwszy rzut oka tak, ale okazuje się, że tak wcale nie jest. W ogólności pytanie brzmi: jak ilość energii zużywanej przez organizm (czyli metabolizm) zależy od masy? Historia tego zagadnienia jest fascynująca.W latach 30-tych XX wieku szwajcarski biolog Max Kleiber sformułował odpowiednie prawo, wywnioskowane eksperymentalnie, ale przez dekady nikt nie umiał wytłumaczyć skąd ono się bierze. Dopiero w latach 90-tych zaproponowano matematyczny model używający fraktali, który tłumaczy skąd zaskakującą zależność w przyrodzie zwaną prawem Kleibera (szczegóły opowiem na wykładzie). A konsekwencje tego prawa idą dalej i tłumaczą m.in. jak zależy długość życia zwierząt od masy i dlaczego.prof. UW dr hab. Wojciech Czerwiński – profesor uczelni w Instytucie Informatyki Wydziału Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego. Zajmuje się teoriami automatów, logiką w informatyce, systemami nieskończonego stanu (infinite-state systems), modelami współbieżności, przetwarzaniem zapytań w bazach danych (w tym danymi semistrukturalnymi jak XML, JSON). Laureat ERC Starting Grant – grantu Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych – w projekcie dotyczącym „Challenging problems in infinite-state systems”. Prowadzi różne kursy na UW (np. logika, automaty, złożoność obliczeniowa, matematyka dyskretna) oraz konsultacje dla studentów.Jeśli chcesz wspierać Wszechnicę w dalszym tworzeniu treści, organizowaniu kolejnych #rozmówWszechnicy, możesz:1. Zostać Patronem Wszechnicy FWW w serwisie https://patronite.pl/wszechnicafwwPrzez portal Patronite możesz wesprzeć tworzenie cyklu #rozmowyWszechnicy nie tylko dobrym słowem, ale i finansowo. Będąc Patronką/Patronem wpłacasz regularne, comiesięczne kwoty na konto Wszechnicy, a my dzięki Twojemu wsparciu możemy dalej rozwijać naszą działalność. W ramach podziękowania mamy dla Was drobne nagrody.2. Możesz wspierać nas, robiąc zakupy za pomocą serwisu Fanimani.pl - https://tiny.pl/wkwpkJeżeli robisz zakupy w internecie, możesz nas bezpłatnie wspierać. Z każdego Twojego zakupu średnio 2,5% jego wartości trafi do Wszechnicy, jeśli zaczniesz korzystać z serwisu FaniMani.pl Ty nic nie dopłacasz!3. Możesz przekazać nam darowiznę na cele statutowe tradycyjnym przelewemDarowizny dla Fundacji Wspomagania Wsi można przekazywać na konto nr:33 1600 1462 1808 7033 4000 0001Fundacja Wspomagania WsiZnajdź nas: https://www.youtube.com/c/WszechnicaFWW/https://www.facebook.com/WszechnicaFWW1/https://anchor.fm/wszechnicaorgpl---historiahttps://anchor.fm/wszechnica-fww-naukahttps://wszechnica.org.pl/#nauka #chemia #festiwalnauki #fraktale
Muzeum Getta Warszawskiego to cenna i potrzebna inicjatywa – mówi Artur Hofman w Radiu Wnet. Ostrzega jednak, że zmiany w kierownictwie mogą zagrozić obiektywnej narracji o historii.Zmiany kadrowe w Muzeum Getta Warszawskiego komentował w Poranku Radia Wnet Artur Hofman, członek Rady Muzeum i prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce.Tylko prawda jest interesująca. Narracja muzeum powinna być pełna, obiektywna i służyć kolejnym pokoleniom – tym, którzy znają historię, i tym, którzy dopiero będą chcieli ją poznać– podkreśla Hofman.Uczciwa pracaJego zdaniem od samego początku projekt powstawał w burzliwej atmosferze, spotykając się z krytyką jeszcze zanim powstały pierwsze koncepcje. Dopiero praca dyrektora Alberta Stankowskiego i profesora Daniela Blatmana zaczęła przekonywać opinię publiczną w Polsce i za granicą, że muzeum nie będzie narzędziem politycznej narracji, lecz rzetelnym miejscem pamięci i edukacji.To profesor Blatman i dyrektor Stankowski krok po kroku odpowiadali na pytania, rozwiewali wątpliwości, przedstawiali scenariusz sal i narrację przyszłej ekspozycji. Dzięki temu rodziło się przekonanie, że mamy do czynienia z projektem poważnym, pożytecznym i potrzebnym– zaznacza Hofman.Decyzja o odsunięciu Blatmana budzi jego sprzeciw.To niepokojące, bo jeśli pozbywamy się kogoś, kto tyle pracy, serca i rozumu włożył w powstanie tego muzeum, ryzykujemy osłabienie całego projektu– mówi.Nie zapominajmy o PolakachHofman przypomina również, że opowieść o getcie musi obejmować wszystkie aspekty, także te mniej znane.Tworząc getto, Niemcy wysiedlili z tej części Warszawy około 100 tysięcy Polaków. To ogromna liczba i niezwykle ważny element historii, który musi być pokazany obok losów Żydów i Niemców– podkreśla.Według planów Muzeum Getta Warszawskiego ma zostać otwarte w 2027 roku. Oprócz remontu istniejącego gmachu konieczna jest budowa nowych skrzydeł, które mają zapewnić nowoczesną przestrzeń wystawienniczą.To powinno być muzeum, które nie tylko przypomina tragedię, ale także uczy i pozwala zrozumieć złożoność historii. Jeśli zabraknie prawdy i obiektywizmu, całe przedsięwzięcie straci sens– podsumowuje Hofman.
Natalia Łuczak przez lata nie wiedziała, jak nazwać to, co ją dręczy. Dopiero rok temu poznała diagnozę. Mizofonia, czyli nadwrażliwość na dźwięki, o której wciąż mówi się zbyt mało. To nie kaprys ani przesada, lecz realny dyskomfort, który potrafi zdominować codzienne życie. Dla Natalii problem zaczyna się tam, gdzie inni nawet go nie zauważają - przy stole. Mlaskanie, siorbanie, gryzienie wywołują w niej silne emocje, czasem nawet nienawiść. To reakcja, której nie da się kontrolować, a która potrafi zniszczyć relacje i poczucie bezpieczeństwa. W reportażu głos zabierają także bliscy Natalii, którzy pomagają zrozumieć mechanizmy tej dolegliwości i drogę do odzyskania spokoju.
Silent Hill f, PhysInt i parę innych nowości - zapraszam do materiału!Wielkie podziękowania dla Workplays.it!https://workplays.it/https://gamemusic.net/events/the-symphony-of-the-sword-featuring-music-from-kingdom-come-deliverance/Patronite Okiem Deva:https://patronite.pl/okiemdevaDiscord Okiem Deva:https://discord.gg/4anD7dJJn8Linki: https://linktr.ee/okiemdevaKompilacja ofert pracy:https://bit.ly/GamedevPracaPytania do następnego live'ahttps://forms.gle/4rEHhLdoiPUDWdtE700:00:00 Intro00:02:24 Afera o rozdzielczość Silent Hill f00:10:00 PhysInt dopiero na PS6?00:12:22 Midwest Games rośnie00:15:42 Pixel to Policy…?00:19:21 Steam cofa wsparcie starszych platform00:23:17 Outro----------------Wspierający:https://workplays.it/Spotify: AdamP, Kozak12, JJanekWichowskiIntern: Jakub “oluD” DulnikiewiczJunior Dev: HARDCOROWYKOŚCIU GAMEPLAY!, Krzysztof Mierzejewski, Kruszynka Izka, Phillip Thomsen, Norbert Furmańczyk (Pisarz Samozwaniec), Wombat, Konrad Szejnfeld (ko_sz), Aloxxx, Saaellor, Mateusz K., kondi16, nothing, Anna Weglarz, ExitWound, Kojo Bojo, MichalDev, Aliwera, Jakub “oluD” DulnikiewiczRegular Dev: Marcin "kowboj_czacza" Ignasiak, Adam Kabalak, Backgroundcharacter_A, Kaspa Anonim, Maciej Radaszewski, Ewa Siwińska, Mateusz Stolarz Stolarczyk, Leniwa Ola, Piotr Łyp, Pierre Monet, kona 1, Andrzej Janicki, Łukasz Korzanowski, Artur Loska, PabloRal, R W, Mat Heus (Sizuae), vxd555, Jakub Staniszewski, Ari Gold, bibruRG_78Senior Dev: Marek Leśniak, Piotr Sadza, Michał Kondzior, Ard, Adrian Kraska, Mateusz Myga, Michał Król, Magdalena Płoszaj-Kotynia, Cezary Łysoń, Łukasz Klejnberg, Bartosz Majcherczak, Agata Pławna, Szymon Góraj, Veman, Jakub Kornatowski (@GramyNaMacu), Arkadiusz Czeryna, Agnieszka Rumińska, Adrian Sawko, Michał Stankiewicz, scooby666, Tek, Mariusz Kowalski, Maxjestic, Michał Ginter, Magdalena Porath, Mateusz Śródka, Kornel Kisielewicz, Krzysztof Szczech, Jan Skiba, Wered, Pielgrzym, Marcin Pietrzyk, Mateusz Kulczycki , JOORDAN, KRUK Artworks, KovalGames, BloszamelowyJacuś, keksimus maximus, Wojciech Wojciechowski, Regito93, Piotr Beyer, Tomasz Golik, Piteroix, Warsi, enonemasta, Bonga, Miras, Pawelek1329, MorfiniuszPrincipal Dev: Patryk Koniarczyk, Dawid Kuc, Tomasz Kowalczyk, Sandman, Andrzej Uszakow, Wojciech Uziębło, Leszek Lisowski----------------Źródła:https://gamemusic.net/events/the-symphony-of-the-sword-featuring-music-from-kingdom-come-deliverance/https://80.lv/articles/silent-hill-f-reportedly-runs-at-360p-720p-on-ps5-in-performance-modehttps://www.thegamer.com/hideo-kojima-physint-ps6-release-window-cast-reveal/https://www.gamedeveloper.com/business/midwest-games-raises-2-million-to-support-its-publishing-as-a-service-modelhttps://www.gamesindustry.biz/video-games-europe-launches-pixels-to-policy-campaignhttps://www.gamesindustry.biz/valve-to-end-steam-support-for-32-bit-versions-of-windows-10-oshttps://store.steampowered.com/app/2259180/No_Questions_Asked/https://store.steampowered.com/app/2350890/The_Declassifier/
Prof. Andrzej Przyłębski ocenił w Poranku Radia Wnet, że Polska nie uzyska reparacji od Niemiec drogą czysto dyplomatyczną. Kluczem jest uświadamianie niemieckiego społeczeństwa i oddolna presja.Były ambasador Polski w Berlinie, prof. Andrzej Przyłębski, w rozmowie z Radiem Wnet stwierdził, że Polska nie uzyska reparacji od Niemiec wyłącznie drogą dyplomatyczną.Nie ma żadnego światowego sądu, który by nam je przyznał. Musimy jeździć do Niemiec, uświadamiać tamtejsze społeczeństwo, także na uniwersytetach, poprzez konferencje i wykłady. Dopiero presja opinii publicznej może zmusić niemiecką klasę polityczną do uznania, że Polsce należą się reparacje– mówił profesor.Zadośćuczynienie w innej formie?Zdaniem Przyłębskiego temat powraca w nowej formie. Niemcy – jak podkreślił – unikają słowa „reparacje”, podobnie jak w przypadku Namibii, której wypłacono wsparcie finansowe za zbrodnie kolonialne.Jeśli dziś Berlin rozważa współfinansowanie polskich zakupów zbrojeniowych, to oznacza, że wchodzą w temat rekompensat, nawet jeśli nazywają to inaczej– ocenił były ambasador.Profesor podkreślił, że inicjatywa prezydenta Karola Nawrockiego, który zaproponował powiązanie pomocy wojskowej z reparacjami, to krok w dobrym kierunku.To może być początek zmiany myślenia w Niemczech– zaznaczył.
Początek sezonu NFL dostarcza ogromnych emocji! Dopiero co w podsumowaniu Week 1 mówiliśmy o tym, że spotkanie Buffalo Bills vs Baltimore Ravens zgłosiło wczesny akces do miana meczu roku, a już w drugiej kolejce poważne wyzwanie rzuciło mu starcie Dallas Cowboys vs New York Giants. Mieliśmy w nim potężne zwroty akcji zakończone dogrywką, do której doprowadził kopacz Cowboys Brandon Aubrey, trafiając celnie z 64 jardów. Niewiele mniej szalone były mecz Indianapolis Colts vs Denver Broncos, Miami Dolphins vs New England Patriots oraz Cincinnati Bengals vs Jacksonville Jaguars, choć po tym ostatnim tematem przewodnim jest kolejna kontuzja Joe Burrowa. Nad nimi pochylamy się w tym podsumowaniu mocniej. Rozmawiamy również o rewanżu za Super Bowl pomiędzy Kansas City Chiefs a Philadelphia Eagles, od którego zaczynamy, by nieco stopniować emocje, nim przejdziemy do najbardziej odjechanych spotkań minionej niedzieli. Czas na podsumowanie Week 2 w NFLPG!TEMATY(0:00) – Wstęp i agenda(4:44) – Chiefs vs Eagles(21:55) – Cowboys vs Giants(39:11) – Bengals vs Jaguars + kontuzja Joe Burrowa(52:31) – Colts vs Broncos(1:04:23) – Dolphins vs Patriots(1:18:46) – Pozostałe mecze i wyniki Week 2(1:29:43) – Ogłoszenia i outroZOSTAŃ PATRONEM: patronite.pl/nflpg
Po wydarzeniach, związanych z pojawieniem się w Polsce rosyjskich dronów, mówi się o konieczności zadbania o odpowiednie uzbrojenie. - My się tej wojny niestety dopiero uczymy - ocenił na antenie Polskiego Radia Tomasz Wypych (Salon24).
W najnowszym odcinku podcastu „Rzecz w tym” rozmawiamy z Jerzym Haszczyńskim, szefem działu zagranicznego Rzeczpospolitej, o wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną i konsekwencjach tego wydarzenia dla Polski, NATO i przyszłości wojny w Ukrainie. To rozmowa o granicy między incydentem a aktem wojny, propagandzie Putina i tym, jak Zachód odpowiada – lub nie odpowiada – na kolejne prowokacje Kremla.Kup subskrypcję „Rzeczpospolitej” pod adresem: https://czytaj.rp.pl
TikTok, Labubu, "Black Myth: Wukong", "Ne Zha 2" to ostatnie wielkie hity eksportowe Chin. Każdy odniósł spektakularny sukces w swojej dziedzinie. I każdy sprawia, że krok po kroczku wizerunek Chin jest coraz bardziej oswajany. A na horyzoncie czai się kolejny wielki trend. Są to - uwaga - short dramy, czyli jednominutowe odcinki seriali. W 2024 r. short dramy tylko w Chinach przekroczyły wartość 6,9 mld dol., przy okazji tworząc ok. 600 000 miejsc pracy. I powoli zmierzają także do Europy. Czy to działa? A jakże! Chiny w tym roku wskoczyły na 2. miejsce na globalnej liście soft power. Ustępują im wyłącznie Stany Zjednoczone. Zatem jakie efekty odnosi chińska miękka siła? Czy jest zjadliwa dla każdego? I dlaczego prezesi-wilkołaki romansują z ubogimi pokojówkami? GOŚCIE ODCINKA: dr hab. Marcin Jackoby, kierownik Centrum Cywilizacji Azji Wschodniej oraz Zakładu Studiów Azjatyckich na Uniwersytecie SWPS w Warszawie Daria Impiombato, ekspertka ds. chińskiej propagandy z instytutu Mercator Institute for China Studies (MERICS) ROZDZIAŁY: 03:04 Jak Chiny walczą o wizerunek 15:10 Chińskie big techy 20:30 Ne Zha 2 28:40 Labubu i Black Myth 35:29 Short dramy 51:05 Dyplomacja influencerska 59:08 Efekty i co z tym zrobić LINKI - Zestawienie najbardziej kasowych filmów roku: KLIK - Wartość short dram w Chinach: KLIK - O "Black Myth: Wukong": KLIK
„W tej opowieści nie pójdziemy na skróty. Tak jak dawni fotografowie staniemy w ciemni z nadzieją, że stopniowo ukazywać się będzie zaskakujący obraz, którego jeszcze nie znamy. Na razie wiadomo tylko, że zafascynowany fotografią Jarek Dziak jako młody chłopak zrobił niezwykłe zdjęcie. Jego zagadkę chciał rozwikłać już dawno. Dopiero tego lata jednak postanowił ponownie uchylić drzwi do tajemnicy (…)” - mówi autorka Kasia Michalak.Czy udało się odnaleźć małą bohaterkę zdjęcia Jarka Dziaka? Co ta historia powiedziała o nas samych i o naszym kawałku wszechświata?
Rozmowy startupów z funduszami rzadko są proste. Fundusze narzekają, że startupy nieprzygotowane. Startupy, że fundusze nieprzejrzyste. A pośrodku jest sporo niepewności i jeszcze więcej błędnych założeń.W MamStartup Podcast rozmawiamy z Michałem Olszewskim i Arkiem Hajdukiem – twórcami ZapytajVC – o tym, dlaczego fundraising w Polsce ciągle jest trudny. I co warto wiedzieć, zanim pójdziesz do inwestora.Polska scena VC i startupów jest niewielka. Ale to nie znaczy, że nic się nie dzieje. Problem w tym, że brakuje punktów odniesienia. Brakuje historii sukcesów. Founderów, którzy zbudowali startup, sprzedali go za duże pieniądze i zainwestowali w kolejne projekty. Brakuje takich, co trafiają do mainstreamu – z impactem i kasą.– Potrzebujemy więcej Eleven Labsów. Takich, o których wiedzą nie tylko founderzy, ale i ludzie z mailem na interii.Dopiero wtedy rynek się rozkręca. Bo sukces przyciąga. I inspiruje.Mały rynek, duże oczekiwania
W 1991 roku w Mülheim an der Ruhr zamordowano fryzjera – uduszono go kablem, a mieszkanie splądrowano. Sprawa przez lata pozostawała nierozwiązana. Dopiero w 2024 roku dzięki nowoczesnej kryminalistyce i międzynarodowej współpracy śledczy odkryli polski trop. O jednej z najgłośniejszych spraw cold case w Niemczech opowiadają Monika Sędzierska i Adam Gusowski KONTAKT: cosmopopolsku@rbb-online.de STRONA: http://www.wdr.de/k/cosmopopolsku BĄDŹ NA BIEŻĄCO: COSMO po polsku Facebook Von Adam Gusowski.
W tym odcinku rozmawiamy z Grażyną i Karoliną, specjalistkami od procesów biznesowych, o tym, dlaczego firmy nie mają kontroli nad tym, co się u nich dzieje, i czemu to właśnie brak podstawowej świadomości procesowej jest źródłem chaosu, błędów i marnowania pieniędzy.Wyjaśniamy, czym jest BPMN 2.0 – międzynarodowy standard do modelowania procesów biznesowych. Pokazujemy, jak dzięki niemu można w końcu zobaczyć, zrozumieć i usprawnić to, co do tej pory było czarną skrzynką.Z tego odcinka dowiesz się:dlaczego większość firm nie wyznacza właścicieli procesów i czym to grozi,co to jest BPMN 2.0 i dlaczego warto go stosować nawet w małych organizacjach,jaki bullshit krąży wokół BPMN.Grażyna Rożek: Liderka, PMka, Scrum Masterka – od 7 lat zbiera doświadczenie ze świata projektów z różnych branż zaczynając od logistyki oraz produkcji przez świat analityki biznesowej aż po IT dla farmacji. Aktywnie promuje i szkoli współpracowników z podejścia procesowego i umiejętności mapowania.Karolina Mencel: PMka, Scrum Masterka, pasjonatka zarządzania projektami. Na co dzień koordynuje projekty w dziale analiz. Obecnie współpracuje z Zespołem danych podstawowych, a także prowadzi wewnętrzne międzyzespołowe projekty. Aktywnie szkoli z mapowania procesów.Instagram: https://www.instagram.com/konkretpmka/ Artykuł: https://zerobs.pl/zarzadzanie-projektami/bpmn-2-0-w-praktyce/ LinkedIn Grażyny: https://www.linkedin.com/in/gra%C5%BCyna-ro%C5%BCek-3511b810a/ LinkedIn Karoliny: https://www.linkedin.com/in/karolina-mencel/
Wielka Brytania w szoku po wycieku danych osobowych, który naraził na niebezpieczeństwo kilkanaście tysięcy Afgańczyków pomagających brytyjskiej armii przed powrotem do władzy talibów. Najpierw dokument zawierający tajne informacje trafił do sieci. Później, w obawie o życie ludzi, sąd nakazał mediom milczenie, a rząd po cichu uruchomił akcję relokacji Afgańczyków. Dopiero w ostatni wtorek uchylono medialny zakaz i o sprawie dowiedzieli się Brytyjczycy. Jak doszło do wycieku danych? Co on mówi o brytyjskich służbach? I jakie skutki może mieć w bieżącej polityce na Wyspach?W Czengdu, Pekinie i Szanghaju serdecznie podejmowano premiera Australii, a Donald Trump zgodził się na eksport do Chin zaawansowanych półprzewodników firmy Nvidia. Czy zimna wojna Zachodu z Chinami weszła w fazę odprężenia?Izrael przeprowadził naloty na syryjskie bazy i budynki rządowe, m.in. w Damaszku. Czy po zwycięstwie w wojnie z Iranem Syria to jego kolejny cel? I czy kruchy pokój w tym kraju da się jeszcze uratować?40 lat po dobroczynnych koncertach Live Aid w Londynie i Filadelfii muzycy coraz częściej wygłaszają polityczne deklaracje. Czy dobroczynność, politykę i sztukę można uprawiać z tej samej sceny?Są dwie Hiszpanie. Ta słoneczna, uśmiechnięta i zwrócona do turystów – oraz ta, której gościom się nie pokazuje. Jak wygląda życie w Polígono Sur, najuboższym osiedlu kraju?W „Raporcie” także rzecz o ojcach (chrzestnych, założycielach, dyrektorach…) oraz matkach (Narodów i nie tylko).Rozkład jazdy: (02:38) Jakub Krupa: Co „afgańska afera” mówi o brytyjskim państwie?(21:46) Bogdan Góralczyk: Chiny–Zachód: pauza w zimnej wojnie?(51:24) Grzegorz Dobiecki: Świat z boku - Wszystkie matki, wszyscy ojcowie(57:56) Podziękowania(1:04:26) Agnieszka Zielińska: Hiszpania mniej znana(1:15:51) Mariusz Borkowski: Syria na celowniku Izraela(1:40:29) Filip Łobodziński: Bob Geldof i inni(2:05:41) Do usłyszenia---------------------------------------------Raport o stanie świata to audycja, która istnieje dzięki naszym Patronom, dołącz się do zbiórki ➡️ https://patronite.pl/DariuszRosiakSubskrybuj newsletter Raportu o stanie świata ➡️ https://dariuszrosiak.substack.comKoszulki i kubki Raportu ➡️ https://patronite-sklep.pl/kolekcja/raport-o-stanie-swiata/ [Autopromocja]
Pamięć, która wciąż dzieli. Przez dekady o zagładzie żydowskich mieszkańców Jedwabnego milczano. Dopiero publikacja książki "Sąsiedzi" Jana Tomasza Grossa w 2000 roku przywróciła temat do debaty publicznej, wywołując burzę w mediach i środowisku historyków. Sprawa wciąż budzi emocje - także wśród mieszkańców Jedwabnego, którzy albo milczą, albo komentują zbrodnię z przeszłości. Wiadomo, że Polacy działali z inspiracji niemieckiej, ale wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi - ilu było Niemców? Czy Polacy działali pod przymusem? Kto podpalił stodołę? Wstrzymana, na prośbę rabina Schudricha ekshumacja nie pozwoliła ustalić liczby ofiar ani przyczyny śmierci. Czy prawda o Jedwabnem wciąż leży pogrzebana w ziemi? Zdania są podzielone.
Polska ponownie znajduje się w centrum napięć na wschodniej granicy. Coraz więcej mówi się o możliwym konflikcie z Ukrainą, rosnącym kryzysie migracyjnym oraz zagrożeniach hybrydowych ze strony Białorusi. Czy Polska znów będzie winna? Jakie są kulisy aktualnych wydarzeń i dlaczego temat granicy wraca z taką siłą? Radosław Pyffel komentuje bieżącą sytuację geopolityczną, analizując możliwe scenariusze dla Polski, NATO i regionu Europy Środkowo-Wschodniej. W filmie omawiamy realne zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego oraz możliwe działania rządu w odpowiedzi na napięcia. Ten materiał to analiza polityczna oparta na faktach, skierowana do osób zainteresowanych geopolityką, sytuacją międzynarodową oraz polityką bezpieczeństwa Polski.Rozdziały odcinka:0:00 Główne tematy komentarza: Kryzys migrancki na zachodniej granicy Polski, Polska vs Ukraina, Rozmowy telefoniczne Trumpa z Putinem i Zełeńskim, polityka światowa, USA, Chiny, Francja, Brazylia, Izrael5:55 Podziękowania i prośby7:56 Uchodźcy w Polsce: kryzys migrancki w Europie, trudna sytuacja Ukrainy, Polska vs Ukraina30:37 Polityka światowa: rozmowy Trump-Putin i Trump-Zełeński, Elon Musk zakłada nową partię, problemy Trumpa w USA46:30 Certyfikat człowieczeństwa 4.0: dlaczego ukraińskie flagi zniknęła z ulic polskich miast i outroTWOJE wsparcie jest bardzo ważne: https://patronite.pl/RadoslawPyffelWESPRZYJ na YouTubie: https://www.youtube.com/channel/UC6rhJNPCTaFu41na8s0jetQ/joinDla spragnionych wiedzy o świecie pozaeuropejskim i polityce globalnej polecam unikalne seminarium: https://azjatyckiwiek.plZapraszam na swoją stronę: https://radoslawpyffel.pl/Obserwuj Radosława Pyffla na:FB: https://www.facebook.com/RadekPyffel10X: https://x.com/RadekPyffel?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5EauthorKsiążka Radosława Pyffla „Biznes w Chinach” do kupienia na:https://bizneswchinach
Człowiek bez osobistej, głębokiej relacji z Chrystusem jest łatwy do sterowania, łatwy do wpuszczania w kanał oraz do kierowania się emocjami, nienawiścią itp. Stąd jest wymarzonym obiektem dla rządzących i przywódców religijnych. Dopiero powszechne czytanie Biblii i osobista relacja z Jezusem dała społeczeństwom Zachodu zdolność kontrolowania rządzących i odrzucenie fałszywych religii. Czy Polacy pójdą tą drogą? #NauczaniePastora #chrześcijanie #rząd ----------------------------------------------------
Człowiek bez osobistej, głębokiej relacji z Chrystusem jest łatwy do sterowania, łatwy do wpuszczania w kanał oraz do kierowania się emocjami, nienawiścią itp. Stąd jest wymarzonym obiektem dla rządzących i przywódców religijnych. Dopiero powszechne czytanie Biblii i osobista relacja z Jezusem dała społeczeństwom Zachodu zdolność kontrolowania rządzących i odrzucenie fałszywych religii. Czy Polacy pójdą tą drogą? #NauczaniePastora #chrześcijanie #rząd ----------------------------------------------------
Wacław Pokrzywnicki z Radia Wnet stracił wszystko w pożarze bloku. – Spojrzałem na Biblię, ale nie zdążyłem jej zabrać. Dach płonął jak sterta siana – opowiada dziennikarz o wczorajszej tragedii.W czwartek około 19:30 w Ząbkach przy ulicy Powstańców 62 wybuchł pożar w kompleksie budynków mieszkalnych. Ogień pojawił się najpierw na dachu, a potem objął kolejne piętra. Płonęły trzy połączone ze sobą budynki ułożone w kształt litery „C”. W akcji gaśniczej uczestniczyło około 250 strażaków z 60 zastępów. Przed północą komendant główny Państwowej Straży Pożarnej poinformował, że sytuację udało się opanować.Wacław Pokrzywnicki, nasz kolega redakcyjny mieszkał na poddaszu tego domu.W pewnym momencie zorientowałem się, że dach stoi w ogniu. W tym samym momencie strażak zaczął wdzierać się do mojego mieszkania przez drzwi – kazał natychmiast wychodzić. Nic nie mogłem zabrać– opowiada dziennikarz.W panice chwycił tylko plecak.Myślałem, że mam w nim dokumenty, kartę, portfel, wszystko, co najważniejsze. Dopiero rano odkryłem, że wszystko zostało w żółtej torbie Radia Wnet, bo ostatnio jeździłem rowerem i tam to wszystko trzymałem. Wszystko spłonęło– mówi.Miał w mieszkaniu wiele cennych rzeczy. Dodał, że wybiegając z mieszkania „spojrzał na Biblię, która leżała na biurku, ale […] eie zdążył jej nawet chwycić”.Spłonęły moje książki, rękopis pisanej przeze mnie książki, pamiątki od przyjaciół, figurki aniołów, różańce… wszystko– wylicza ze wzruszeniem.Płomienie rozprzestrzeniały się błyskawicznie, a dach był jak „sterta siana, tak był nagrzany upałami, że ogień przeszedł w mgnieniu oka”.Wybiegając, widziałem już cały dach w ogniu– relacjonuje.Wacław był jednym z ostatnich, którzy opuścili budynek, sąsiedzi opuścili budynek przed nim.Cieszyłem się, że wszyscy się uratowali. Był krzyk, panika, ludzie zbiegali z walizkami, inni bez niczego. Winda przestała działać, potem zgasły światła. Strażacy prosili, żeby jak najszybciej wyprowadzać samochody z garaży, bo ogień schodził w dół po instalacjach– mówi.Na szczęście – jak wynika z dotychczasowych informacji – nikt nie zginął.Wacław mieszkał w bloku od pięciu lat.To był dom spółdzielczy, 300 mieszkań, ludzie bardzo różni: Polacy, Ukraińcy, rodziny muzułmańskie, osoby z byłych republik radzieckich. Mieszkania były tańsze niż w Warszawie, dużo ludzi szukało tu swojego miejsca. Była jednak duża rotacja lokatorów. Było też wiele problemów – dach przeciekał, mieszkańcy zgłaszali to do spółdzielni. Niestety nie zdążono go wyremontować– mówi.Pożar odebrał mu wszystko.Straciłem całe życie, wszystkie osobiste rzeczy, książki, pamiątki, dokumenty. Ale najważniejsze, że żyję. Człowiek może zacząć od nowa– podkreśla.Choć wstrząśnięty, nie zostaje sam. Koledzy przyjaciele już zadeklarowali pomoc.Od razu odezwali się przyjaciele, zaproponowali, żebym przyjechał do nich. Dostałem ubrania, bo wszystko, co miałem na sobie, było przesiąknięte sadzą. Dziś zjadłem śniadanie i staram się jakoś pozbierać– mówi dziennikarz.Ale choć stracił dom i rzeczy, jedno udało mu się uratować.Chwyciłem tylko różaniec, który leżał na stoliku. I to go, mówi, trzyma przy nadziei– podsumował.
Również w Polsce już wkrótce mocno dostrzeżemy "wirtualność" tej strefy; co wpłynie na postrzeganie całej UE wśród Polaków - mówi dziennikarz "Rzeczpospolitej".
Przez ponad 10 lat nie wiedział kim jest. Znaleziony nago i nieprzytomny za restauracją Burger King, nie miał dokumentów, wspomnień ani żadnej wskazówki, skąd pochodzi. Media nazwały go „człowiekiem bez przeszłości”. On sam z czasem przybrał tożsamość Benjamana Kyle'a. Dopiero po latach, dzięki testom DNA i pomocy internautów, odkryto jego prawdziwe imię. I kim w tej całej sprawie okazał się być William Powell? www.zmorderstwem.plWsparcie
Początkowo to miało być podsumowanie i zamknięcie kampanii Facet na 100 Pro, ale okazało się, że jest to dopiero jej początek!Posłuchajcie o osobistych doświadczeniach wybranych Ambasadorów kampanii, którzy opowiadają jak to jest być właśnie Ambasadorem.Nie udało się nam nagrać całej 10-tki, ale mamy reprezentatywną 6-tkę (Mateusz Piotrowski, Paweł Kwiatkowski, Marek Czuń, Michał Ziemek, Krystian Baranowski, Przemysław Skowron).Wszystkie historie bohaterów tego podcastu znajdziecie na www.TATA.teamrodzina.pl
Koniec Trzeciej Drogi. "Formalnie wciąż jest. To nie rozwód, a dopiero pozew o rozwód"
Za nami burzliwy polityczny tydzień - od nieformalnego spotkania PKW, po głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Czy koalicja utrzyma się przy władzy? Bieżące wydarzenia Kamila Biedrzycka skomentuje z Magdaleną Rigamonti z Onetu i Jarosławem Kuiszem z Kultury Liberalnej.
Jeżeli to były jakieś działania zorganizowane czy działania, które miały na celu odwrócenie woli społeczeństwa, muszą być wyciągnięte najsurowsze kary - mówił w Polskim Radiu 24 Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej o anomaliach wyborczych i złożonych w związku z tym protestach.
Newsletter: https://www.karolinaanna.pl/Rano 14 grudnia 2023 roku Daniel Krug zadzwonił na numer alarmowy twierdząc, że znalazł swoją żonę nieprzytomną w garażu. 43-letnia Kristil została zaatakowana nożem i uderzona w głowę. Początkowo wyglądało to na tragiczny napad, śledczy odkryli, że od kilku tygodni kobieta była prześladowana wiadomościami przez stalkera, którym miał być jej partner sprzed 20 lat. Dopiero w trakcie śledztwa na jaw wyszła szokująca prawda na temat sprawcy ataku.
Paulina Porizkova, twarz marki Estée Lauder z jednej ze słynniejszych kampanii beauty w dziejach, nie miała życia usłanego różami. Po wielu trudnych chwilach, teraz, kończąc 60 lat, czuje się dobrze we własnym ciele i życiu. Autorka: Natalia Hołownia Artykuł przeczytasz pod linkiem: https://www.vogue.pl/a/paulina-porizkova-historia-kariery-i-zycia-supermodelki-lat-90
W piątym odcinku czwartego sezonu Opowieści arabskich Jan Natkański opowie o Maroku - kraju, który w świecie arabskim uznawany jest za daleki zachód – Maghreb al-Aqsa. Pierwszymi władcami Maroka byli Berberowie. Dopiero w XI wieku fala plemion z Półwyspu Arabskiego do Afryki Północnej rozpoczęła proces nie tylko islamizacji, ale też arabizacji.Wiek XIX przyniósł europejską rywalizację o Maroko i osłabienie władzy sułtana. W latach 30. XX wieku zaczęła się kształtować opozycja niepodległościowa, a w roku 1956 Maroko stało się suwerennym krajem. Niedługo po uzyskaniu niepodległości wybuchł trwający do dziś konflikt o Saharę Zachodnią.Zaprasza Agata Kasprolewicz.Gość: Jan NatkańskiRealizuje: Kris Wawrzak---------------------------------------------Raport o stanie świata to audycja, która istnieje dzięki naszym Patronom, dołącz się do zbiórki ➡️ https://patronite.pl/DariuszRosiakSubskrybuj newsletter Raportu o stanie świata ➡️ https://dariuszrosiak.substack.comKoszulki i kubki Raportu ➡️ https://patronite-sklep.pl/kolekcja/raport-o-stanie-swiata/ [Autopromocja]
Magdalena Biejat o końcówce kampanii wyborczej, o swoich pierwszych decyzjach, o przywództwie na Lewicy, zmianach koniecznych do prowadzenia, o cyfrowych giantach, religii w szkołach
Zdjęcie na miniaturze: operacja pierwszego pobrania wątroby od żywego dawcy. Od lewej: prof. Rafał Paluszkiewicz, prof. Marek Krawczyk, prof. Olivier Farges, prof. Krzysztof Zieniewicz.***Może się wydawać, że transplantologia to dziedzina medycyny, która jest z nami od bardzo dawna, a tymczasem pierwsze przeszczepienie fragmentu wątroby w Polsce miało miejsce dopiero w 1999 roku. Pierwsze próby na świecie przeprowadzano od lat 50., początkowo nieudane. – Dopiero w 1967 roku rozpoczęła się era z dobrymi wynikami przeszczepiania wątroby – opowiada mój gość, prof. Marek Krawczyk.***https://suppi.pl/radionaukowehttps://patronite.pl/radionaukowe***Jest jednym z pionierów polskiej transplantologii klinicznej, członkiem PAN, był m.in. rektorem WUM-u i prezesem Polskiego Towarzystwa Transplantacyjnego. Rozmawiamy o fascynującej wątrobie i pierwszych jej przeszczepieniach.Wątroba to niezwykły organ. – Nasza wątroba, która jest wspaniałą maszynerią biochemiczną, eliminuje wszystkie powstające w wyniku metabolizmu związki, które są toksyczne – przypomina profesor. Jest też jednym z najlepiej regenerujących się narządów w ludzkim ciele. Nie da się jej zastąpić. Jeśli się zepsuje, jedynym sposobem uratowania życia pacjenta jest transplantacja. Na szczęście wątroby nie trzeba przeszczepiać całej, wystarczy fragment. – Dla zabezpieczenia prawidłowej czynności wystarczy [masa wątroby wynosząca] 1% masy ciała pacjenta. [Z kolei] chirurgia wątroby była już na tyle rozwinięta, że wiedzieliśmy, że można wyciąć w przypadku choroby nowotworowej 50% masy wątroby – opowiada prof. Krawczyk.Pierwsze udane przeszczepienia wątroby czy nerki miały miejsce na Zachodzie, za żelazną kurtyną. Polscy chirurdzy mogli poczytać o nich w periodykach z biblioteki, ewentualnie starać się o wyjazd na zagraniczny kongres. W latach 90. dziesięć osób z Polski udało się wysłać na przeszkolenie do Villejuif pod Paryżem. Uczyli się, jak przygotować pacjenta do zabiegu, jak bezpiecznie wyciąć uszkodzoną wątrobę (bo w odróżnieniu od nowej nerki, którą wszczepia się na talerz biodrowy, a stare zostawia na swoim miejscu, nową wątrobę trzeba wszczepić dokładnie w miejsce starej), jak odpowiednio wypreparować i umieścić w pacjencie nową wątrobę… lub jej fragment, który będzie się potem rozwijał. Bo wątroba składa się z ośmiu segmentów i każdy z nich jest w stanie wykonywać wszystkie funkcje tego narządu. Ale to nie tak, że kiedy patrzy się na wątrobę to widać wyraźnie osiem osobnych części. – Nie widać tych elementów pojedynczych, to nie jest zlepek, tylko jeden wspólny narząd – mówi profesor. Więc oddzielić trzeba umiejętnie, bo tu tętnica, tu żyła, tu przewód żółciowy… i od pewnej ręki zależy życie pacjenta. A lęki trzeba odsunąć na bok. – Chirurg nie może operować w napięciu – przekonuje prof. Krawczyk.W odcinku usłyszycie fascynujący, dokładny opis działań chirurga (profesor pokazywał mi w powietrzu każdy ruch), dowiecie się, jak uczyli się chirurdzy przed erą symulatorów operacji, i co profesor sądzi o tytule filmu „Bogowie”. Bardzo polecam!Rozmowa jest drugą odsłoną 5-odcinkowego cyklu wywiadów z doświadczonymi i zasłużonymi uczonymi, jaki powstaje we współpracy Radia Naukowego i Polskiej Akademii Nauk, w ramach projektu „Nauka mojej młodości”.
Władimir Wiktorowicz Storożenko to seryjny morderca znany także jako "Dusiciel ze Smoleńska". Na przełomie lat 70-tych i 80-tych zamordował przynajmniej 13 młodych kobiet. Początkowo milicja próbowała zaprzeczać jego istnieniu i traktowała jego zbrodnie jako niepowiązane ze sobą przestępstwa. Dopiero strajk kobiet i zagrożenie planom pięcioletnim zwróciło uwagę najwyższych władz ZSRR. Po ich interwencji w śledztwo zaangażowano młodego detektywa – Issy Kostojewa, który wzorując się na metodach zachodnich organów ścigania doprowadził do aresztowania seryjnego mordercy.
Jarosław Kaczyński i Roman Giertych wymieniali się wczoraj w Sejmie uprzejmościami. Oglądałem w Internecie. Przekomarzali się jeden przez drugiego, nie można było zrozumieć, na szczęście były napisy. Według napisów oba dwaj w kółko powtarzali: kliknij, aby powiększyć. Nie wiadomo było o co chodzi. Dopiero zapis rozmowy dał pełen obraz: najpierw, prezes Kaczyński komplementował Romana Giertycha. Mamy tutaj na sali głównego sadystę, Giertycha.
W nocy z 8 na 9 czerwca 1996 roku Melanie Hall bawiła się w klubie Cadillacs w Bath w Wielkiej Brytanii. Była młodą, ambitną kobietą, która pracowała w szpitalu. Po imprezie ślad po niej zaginął. Przez 13 lat jej rodzina żyła w niepewności, nie wiedząc, co się z nią stało. Dopiero w 2009 roku robotnicy drogowi natknęli się na Melanie przy autostradzie M5. Jej fragmenty znajdowały się w worku na śmieci. To nierozwiązana zagadka kryminalna.Link do odcinka, o którym wspominam: https://youtu.be/xSJHl8OlzMwwww.zmorderstwem.plWsparcie
- Można mieć wrażenie, że sztabowcy rozkładają trochę siły i kandydatów, i nas wyborców, którzy mają się tej kampanii przyglądać, tak jakby szykowali mocniejsze akcenty na koniec kampanii - mówiła w Polskim Radiu 24 prof. Anna Pacześniak, politolożka (Uniwersytet Wrocławski).
Środa z Braćmi Rodzeń---W dzisiejszym odcinku Środy z Braćmi Rodzeń poznacie historię Moniki, która przez lata walczyła z insulinoopornością. Szukała pomocy u wielu specjalistów, ale nic nie przynosiło oczekiwanych rezultatów. Dopiero zmiana stylu życia i świadome podejście do diety niskowęglowodanowej odmieniły jej zdrowie!
Czy ktokolwiek "umie" żyć? Przekonajmy się! Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu pomagającym zadbać o siebie i innych w późnym kapitalizmie. Podpowiadam, jak lepiej radzić sobie z trudną codziennością oraz żyć i pracować w zgodzie z własnymi wartościami i bez wypalenia. Stworzyłem koncepcję osoby wysokosprawczej. O tym wszystkim nagrywam (ten!) podcast, wysyłam popularny newsletter, wrzucam rolki na insta i tiktoka, piszę książki oraz szkolę w firmach. Cztery razy zaproszono mnie na TEDx. W drugim życiu jestem autorem fabularnym: piszę powieści oraz scenariusze. Piję stanowczo za dużo kawy. --- Wszystkie linki znajdziesz tutaj: https://andrzejtucholski.pl/ (Piosenka w intro to "Amsterdam" by lately lui.)
Ponad 70 milionów ludzi na świecie to osoby niesłyszące. W komunikacji mogą posługiwać się językiem migowym, który znacząco ułatwia zdobycie edukacji, pracy oraz niemal każdą, codzienną czynność i interakcję. Dopiero od niedawna język migowy traktowany jest przez specjalistów jako pełnoprawny język. Mimo tego wiele państw traktuje go po macoszemu, a nauka migania nie jest wspierana przez prawo. To buduje bariery dla osób niesłyszących oraz utrudnia zrozumienie ich świata przez tych, którzy słyszą. (00:00:00) Powitanie (00:00:44) Rozmowa (00:58:34) Podziękowania ✅ Wspieraj Brzmienie Świata na Patronite: https://patronite.pl/brzmienie-swiata FB: www.facebook.com/brzmienieswiata IG: www.instagram.com/brzmienieswiata
Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. [AUTOPROMOCJA] W tym odcinku podcastu “Raport międzynarodowy” Zbigniew Parafianowicz i Witold Jurasz rozmawiają o: sytuacji w Syrii i zaskakująco szybkim obaleniu reżimu Baszszara al-Asada – jakie interesy ma w tym Turcja i co oznacza to dla Kurdów, a co dla Rosji, Iranu i Izraela, a także Polski? Czy Syria pójdzie drogą Afganistanu i systemu teokratycznego, czy skręci w stronę Libii i pogrąży się w wojnie domowej? sytuacji w Ukrainie – pogorszeniu na linii frontu i ryzyku strat terytorialnych w Donbasie. wypowiedzi Konstantina Małofiejewa o odrzuceniu przez Władimira Putina planu pokojowego Donalda Trumpa. Do kogo tak naprawdę skierowany jest ten komunikat i co należałoby mu odpowiedzieć? ogłoszeniu przez Rosję zamknięcia Konsulatu Generalnego RP w Sankt Petersburgu. Jak powinna zachować się Polska wobec placówek rosyjskich w naszym kraju, a z drugiej strony wydalonych polskich dyplomatów? Rumunii, gdzie została anulowana pierwsza tura wyborów prezydenckich, na które ewidentnie próbowała wpływać Rosja. Ale czy było to legalne działanie, czy raczej falandyzacja prawa? tym, czy demokracja może się bronić w każdy sposób? zamordowaniu w Nowym Jorku prezesa największej amerykańskiej ubezpieczalni zdrowotnej, UnitedHealthcare. Motywem miał być protest przeciwko bezdusznemu systemowi korporacyjnemu. Czy wraz z absolutną niezgodą na przemoc, nie powinniśmy przyjrzeć się niesprawiedliwościom systemowym i zapytać o cenę drapieżnego kapitalizmu w Stanach Zjednoczonych? nieskutecznej próbie usunięcia prezydenta Korei Południowej przez parlament. Czy na koniec tego kryzysu zwycięży demokracja? wypowiedziach Donalda Trumpa o rozważaniu wyjścia USA z NATO. Zostanie, ale to świetna metoda negocjacyjna – komentuje Witold Jurasz. Połączył bezpieczeństwo z handlem, a to niedopuszczalne – kontruje Zbigniew Parafianowicz umowie zawartej między Białorusią a Rosją wreszcie, czy finansiści dobrze zarządzają przemysłem motoryzacyjnym i lotniczym oraz jakie to ma konsekwencje dla tych branż i bezpieczeństwa pasażerów biografii Pameli Churchill Harriman. Książce o seksie w polityce i dyplomacji, ale feministycznej jednocześnie
Czym jest łaska? Czy można utracić zbawienie? Jestem zbawiony czy dopiero będę zbawiony? #IPPTV #WarsztatyBiblijne #Biblia #wiara #zbawienie #chrześcijaństwo ----------------------------------------------------
Zarabianie online na produktach edukacyjnych to coraz bardziej popularna i skuteczna strategia, zarówno dla specjalistów z doświadczeniem, jak i dla tych, którzy dopiero wchodzą w świat biznesu cyfrowego. W tym artykule pokażemy, jak krok po kroku zbudować ofertę opartą na drabinie produktów – modelu, który pozwala tworzyć zróżnicowane materiały edukacyjne, dostosowane do różnych grup odbiorców i poziomów zaawansowania. Przeprowadzimy Cię przez kluczowe etapy tworzenia i skalowania swojego biznesu online, od darmowych materiałów wprowadzających, przez kursy podstawowe, aż po zaawansowane szkolenia i konsultacje indywidualne. Dzięki drabinie produktów możesz stopniowo budować zaangażowanie swoich klientów, jednocześnie oferując coraz większą wartość i zwiększając swoje zyski. Dowiedz się, jak opracować skuteczną strategię produktową, która pozwoli Ci zacząć zarabiać online na edukacji i stworzyć długoterminowe źródło dochodów!
Przegląd wydarzeń z Wszechświata: 01:54 - Co to się staneło? 17:47 - Europa 38:59 - Radio Mołdawia 49:12 - Tymczasem w Stanach 59:51 - Listy 1:04:30 - Afryka 1:09:57 - Ameryka Dolna 1:16:42 - Ameryka Górna 1:24:59 - Wschód bliski i daleki 1:45:00 - Ulało mi się 2:21:21 - Wiersz REACT FOUNDATION https://reactfound.com/ https://zrzutka.pl/8czeaw Kup se książkę: zarubieza.pl/ksiazka Zapraszam na moje soszjale, gdzie wrzucam dodatkowe materiały: https://www.instagram.com/zarubieza/ https://www.facebook.com/Za-Rubie%C5%BC%C4%85-109949267414211/ I jeszcze twitter: https://twitter.com/mioszszymaski2 Youtube na streamy: https://www.youtube.com/channel/UCFfeJz4jDbVg_dYmCc_xXeA Jeśli chcesz wesprzeć moją twórczość, to zapraszam tutaj: https://patronite.pl/miloszszymanski buycoffee.to/miloszszymanski
Dorota Roman z "Wyborczej" rozmawia z Markiem Wałkuskim, korespondentem Polskiego Radia w Waszyngtonie, przewodniczącym White House Foreign Press Group - prestiżowego grona skupiającego zagranicznych dziennikarzy należących do ścisłego korpusu prasowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jaki jest prawdziwy obraz Bidena? Czy możliwe są jeszcze nagłe zwroty w amerykańskiej kampanii prezydenckiej? Jaki wpływ na kampanię mają celebryci? A także, czy Polscy wyborcy pomogą Donaldowi Trumpowi czy Kamali Harris? I co Marka Wałkuskiego zaskoczyło najbardziej w Białym Domu? Więcej podcastów na: https://wyborcza.pl/podcast. Piszcie do nas w każdej sprawie na: listy@wyborcza.pl.
14 sierpnia 1989 roku 40-letnia Niemka Birgit Meier zniknęła bez śladu. Przed zaginięciem kobieta spotkała się ze swoim mężem aby omówić szczegóły rozwodu. Gdy córka kobiety próbowała się z nią skontaktować później tej nocy okazało się, że Birgit rozpłynęła się w powietrzu. Dopiero po 28 latach rozwiązanie tej zagadki ujrzało światło dzienne.
Zachęcam do obejrzenia kultowego serialu kryminalnego "Kojak" - od poniedziałku do piątku o 16:00 i 17:00 w telewizji Stopklatka! Jeśli pamiętacie ten serial z dawnych lat, to świetna okazja, żeby jeszcze raz wczuć się w niepowtarzalny klimat przygód legendarnego detektywa Kojaka. A jeśli jeszcze go nie znacie, to tym bardziej zachęcam do obejrzenia np. z rodzicami, którzy z pewnością go pamiętają i darzą sentymentem :) https://www.youtube.com/@stopklatkatvhttps://www.instagram.com/stopklatka_oficjalny_profilhttps://www.facebook.com/StopklatkaTV 15 grudnia 1981 roku w Pensylwanii doszło do brutalnej zbrodni – 32-letnia Linda Mae Craig została porwana po wyjściu z pracy i niestety jej ciało odnaleziono następnego dnia. O zbrodnię oskarżono 20-letniego Nicholasa Yarrisa i mimo wielu wątpliwości chłopak został skazany na śmierć. Dopiero po latach na jaw zaczęła wychodzić prawda na temat tej sprawy.
