Żyjemy w ciągłym zabieganiu, z trudem znajdując czas na relaks i zamyślenie nad życiem. Kiedy przychodzi wieczór często sięgamy po telewizyjny pilot, by zagłuszyć własne myśli. A może lepiej zaparzyć herbatę, wyłączyć światło, nałożyć słuchawki i… znaleźć się w trochę innym świecie? Opowieści, które dla Was przygotowujemy, przedstawiają życie w rozmaitych jego przejawach. Zapraszają reportażyści Radia Lublin.
O lubelskim sporcie w okresie PRL-u i początku lat 90. opowiadają stanowiący rodzinę, utytułowana biegaczka, wielokrotna mistrzyni Polski, Barbara Pudło (z domuKlepka), jej mąż Dariusz Pudło, pełen energii kolarz z lat osiemdziesiątych oraz Eugeniusz Pudło znakomity kolarz w latach sześćdziesiątych, a później trener kolarzy lubelskiego Startu.
Walczą jak żołnierze na wojnie, bo walczą o życie - mamy i ich dzieci zbyt wcześnie urodzone. Lekarze w USzK 1 w Lublinie mają około 30 przypadków tzw. skrajnych wcześniaków rocznie. Ania urodziła się w 24 tygodniu ciąży, Henio niewiele później. Przyszły na świat jednego dnia, dwa lata temu w marcu. Ich mamy powiesiły na oddziale intensywnej terapii dzwon wcześniaka, którego czysty dźwięk oznacza zwycięstwo.O emocjach, o uczuciach, o walce w reportażu Magdy Grydniewskiej "Dni Matki".
Pod koniec kwietnia 2025 r. już po raz 6 odbył się w Pliszczynie pod Lublinem rajd zorganizowany w celu uczczenia pamięci sierż. Walentego Waśkowicza „Strzały”. Waśkowicz walczył w kampanii wrześniowej, działał w strukturach AK a po wojnie walczył w oddziale WiNdowodzonym przez por. Zdzisława Brońskiego „Uskoka”. Był jednym z najdłużej działających żołnierzy podziemia niepodległościowego. Za udzielanie mu pomocywielu mieszkańców otrzymało kilkuletnie wyroki więzienia. W reportażu wypowiadają się członkowie rodziny „Strzały” i jego żony, organizatorzy i uczestnicy rajdu a także świadek jego śmierci. W audycji głos zabierają:Przemysław Bara - z Grupy Rekonstrukcji Historycznej imienia Pierwszego Pułku Legii Nadwiślańskiej Narodowych Sił Zbrojnych, organizator rajdu Członkowie rodziny „Strzały” i jego żony: Stanisław Pawełczak, Tomasz Pawełczak, Bożena Przystupa, Anna Olszta i Jarosław Olszta. Czesław Przybyś – świadek historii oraz uczestnicy 6 rajdu „Strzały”, który odbył się 27 kwietnia tego roku.
Małżonkowie Joanna i Marek Guzowscy odnaleźli siebie już po czterdziestce. Ona jest lekarką dermatologiem, on od lat prowadzi Fundację Misja Tandale, która wspiera edukację dzieci z najbiedniejszej dzielnicy stolicy Tanzanii. Marek miłością do Afryki zaraził swoją żonę. Bohaterowie reportażu opowiadają o wspólnej drodze przez życie, której największymi wartościami są wiara i służenie najuboższym.
Oskar i Paulinka podjęli decyzję o całkowitej zmianie życia podczas słonecznych wakacji w Chorwacji. Po powrocie do kraju nie wahali się ani chwili — w tydzień spakowali cały swój dobytek i ruszyli w nieznane. Na miejscu czekała ich jednak niespodzianka: praca, która miała być punktem zaczepienia, po prostu nie istniała. Tak zaczyna się ich pełna wyzwań i emocji historia — opowieść o poszukiwaniu własnej drogi, dojrzewaniu do odpowiedzialności i dorosłości nie tylko na podstawie metryki.
Reportaż "Panie Zamoyskie" opowiada o fascynacji Agnieszki Lidii Płatek kobietami, które stały u boku ordynatów Zamoyskich. W napisanej przez siebie książce ukazała ich niepowtarzalne osobowości, słabości oraz ambicje. Agnieszka Lidia Płatek należy do Stowarzyszenia Turystyka z Pasją i współpracuje z przewodniczką Dominiką Lipską przy popularyzacji wiedzy o historii rodu Zamoyskich. Nie bez znaczenia jest fakt, że obie Panie lubią historyczne stroje, które po założeniu są niczym wehikuł czasu.Realizacja reportażu Piotr Król.fot. z archiwum Agnieszki Lidii Płatek, Dominiki Lipskiej i Moniki Malec
W bule grali już rzymscy legioniści. Obecnie to propozycja spędzania wolnego czasu dla wszystkich niezależnie od wieku i kondycji. W Polsce gramy w Petankę między innymi w Lubartowie.Pierwsze rozgrywki międzynarodowe odbyły się blisko 70 lat temu. Od 2002 roku istnieje Polska Federacja Pétanque.
Budowanie ganków przy dworach było jednym z przywilejów szlachty. To tylko jedna z ciekawostek na temat szlachty. Ten, kto miał herb, był wolny i mógł nosić szablę nawet jeśli była przywiązana do pasa sznurkiem. Bo herb dawał wiele możliwości każdemu, kto go miał od tzw. gołoty do najbogatszych. Czy szlachta zagrodowa znajdzie się na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego?Na razie to tylko pomysł, a dzieje szlachty od rycerstwa do naszych czasów przedstawimy w audycji Magdy Grydniewskiej pt. „Szlachta”.
Pierwszy dzień maja to okazja do zamyślenia się nad rolą pracy w naszym życiu. Może taką mniej oczywistą niż zarabianie.Czy chcemy, czy tylko musimy pracować? Jak praca zmienia nasze postrzeganie świata? Czy może to być dobrze spędzony czas?Na te pytania być może łatwiej będzie nam odpowiedzieć dzięki dzisiejszemu reportażowi. Przed nami opowieść o zwyczajnej-niezwyczajnej kobiecie wykonującej pracę szaletowej w jednej z publicznych toalet w Lublinie.
Marszałek Józef Piłsudzki nocował tu dwukrotnie. Ale najsłynniejszym mieszkańcem "Centralki" w Zamościu był poeta i notariusz Bolesław Leśmian (Lesman). Budynek, gdy powstał na początki XX wieku, był wyjątkowy i bardzo nowoczesny. Zbudowany wyłącznie z żelaza i betonu. Całość kryła dachówka marsylska. Czas jednak zrobił swoje i ogołocił secesyjną kamienicę z ozdób w formie kariatyd, sów, czy głów faunów. Fot. MM
Podczas pacyfikacji Zamojszczyzny przez Niemców w czasie okupacji, dzieci były wywożone do obozów, do pracy lub do Niemiec, gdzie miały być germanizowane. Dokładna liczba nie jest znana. Nie wiadomo też, ile dzieci nie przeżyło w obozach czy podczas transportu. 60 zostało pochowanych w Trawnikach. Prawdopodobnie zamarzły podczas przewozu koleją. O mogile Dzieci Zamojszczyzny przypomniała nasza Słuchaczka, która pod koniec lat 70. brała udział w stawianiu pomnika w miejscu pochówku.Muzykę opracował Artur Giordano.
23 kwietnia to data, którą odnotowują ornitolodzy i miłośnicy przyrody. Ponoć to od imienia św. Jerzego pochodzi nazwa jerzyka - ptaka powracającego do Polski na lęgi na przełomie kwietnia i maja. Jerzyki to prawdziwi pogromcy komarów i meszek i miedzy innymi z tego powodu, kilka lat temu, mieszkańcy Kazimierza Dolnego zaprosili do miasteczka te sprytne ptaszki.
Obecnie Święta Wielkanocne spędzamy w spokoju, spotykając się z rodziną, dzieląc się tradycjami i cieszącsię wolnymi chwilami. W czasie II wojny światowej było w Lublinie miejsce, w którym Święta obchodzono w sposób szczególny. W obozie koncentracyjnym na Majdanku Święta Wielkanocne obchodzono w 1943 i 1944 roku. W relacjach byłych więźniarek, zamieszczonych w różnych źródłach, zachowały się między innymi: opisy potajemnych rekolekcji,wyglądu Grobu Pańskiego zbudowanego z zebranych kamieni z terenu obozu, dzielenia się pokarmami z więźniami czy życzeń świątecznych przekazywanych w grypsach. Kobiety miały większe możliwości niż mężczyźni, aby święta w jakiś sposób celebrować, ponieważ przebywały na piątym polu więźniarskim w obozie kobiecym, gdzie miały niecolepsze warunki bytowe, tam rygor był nieco mniejszy. Święta pozwalały im zjednoczyć się i wspólnie odczuwać szczególną atmosferę świąt. Zawsze wspominając o Wielkanocy, podkreślały, że nadchodzi wiosna i pierwsze promienie słońca napawały je również otuchą. W audycji głos zabierają: Anna Wójcik, Marta Grudzińska i Anna Wójtowicz z Państwowego Muzeum na Majdanku. W reportażu pojawiają się wspomnienia byłych więźniarek Zofii Pawłowskiej, Matyldy Woliniewskiej oraz księdza Ignacego Żyszkiewicza zebrane w artykule Wiesława J. Wysockiego „Zycie religijne więźniów Majdanka z 1976 rokuoraz wspomnienia byłych więźniarek: Maliny Bieleckiej i Matyldy Woliniewskiej zamieszczone w artykule z tego samego roku autorstwa Bożeny Fiały „Zycie religijne więźniów w niemieckim obozie koncentracyjnym na Majdanku w latach 1942-1944”.Ponadto znalazły się fragmenty wspomnień z książki Jerzego Kwiatkowskiego „485 dni na Majdanku i Danuty Brzosko-Mędryk „Niebo bez ptaków”.
W tym roku przy wielkanocnym stole opowiemy między innymi o pisankach, które pochodzą z Persji i o zdobiącym je symbolu nieskończoności. Zapytamy o to, co mają wspólnego Romowie z tym, że do święconego wkładamy również chrzan. Powiemy o ochronie zwyczajów, jaką jest wpisanie na listę niematerialnego dziedzictwa. Będzie między innymi o barabaniarzach w Iłży i bebniarzach w Janowcu.Zaprasza Magda Grydniewska.
Istnieją od ponad 400 lat w ich szeregach byli królowie ale ich tożsamość pozostaje tajemnicą. Spotykają się w krypcie, noszą czarne stroje i kaptury z otworami wyciętymi na oczy a ich atrybutem jest czaszka z czerwonym krzyżem. Kim są i czym się zajmują Arcybracia? Realizacja akustyczna Piotr Król, muzyka Artur Giordano
Bursztyn można znaleźć nie tylko nad Bałtykiem. Jego pokłady są też na Lubelszczyźnie. Wszystko zaczęło się w epoce eocenu, gdy terytorium dzisiejszej Polski pokryte było w większości morzem. Dr Lucjan Gazda, geolog i kolekcjoner bursztynów oraz skamieniałości dotarł do dokumentu z XVII wieku, który pokazuje, że przez Lublin przebiegał szlak bursztynowy. Ciekawa jest w nim historia "aresztowanej" beczki z tym cennym kruszcem. Historia beczki zainspirowała artystkę Krystynę Rudzką - Przychodę do namalowania cyklu obrazów. Wraz z Lucjanem Gazdą zorganizowali wystawę (kolejną w ich wieloletniej współpracy) poświęconą historii bursztynu i lubelskiego wątku zawartego w dokumentach odnalezionych w archiwum we Lwowie.Fot. Krystyna Rudzka Przychoda i Lucjan Gazda autorzy wystawy "Nº HKZ Lublin 1631" w Muzeum Historii Miasta Lublina.
Piotr Zagozdon od lat utrwala na taśmach wideo relacje starszych osób opowiadających m.in. o Holocauście. Pewnego razu od świadka historii dowiaduje się o grupie Żydów ukrywających się w leśnej kryjówce (ziemiance) w lesie pobliżu miejscowości Głodno i Łaziska na Lubelszczyźnie i ..... zamordowanych przez Niemców. Zabranym materiałem stara się zainteresować różne instytucje zajmujące się żydowskimi ofiarami II wojnyświatowej. W końcu nawiązuje kontakt z Fundacją Zapomniane, która zajmuje się upamiętnianiemzamordowanych. W to działanie zaangażowanezostają: lokalna społeczność, władze lokalne, nadleśnictwo i instytucje kultury. Okazuje się, że jeszcze dzisiaj można odnaleźć tak ważne dla poznania tej historii relacje świadków wydarzeń sprzed lat.
Jak brzmi i wygląda kolekcja fonografów, gramofonów i patefonów.? Muzeum Marka Naumiuka to pokój na poddaszu. Wśród zbiorów króluje fonograf Edisona z 1902 roku, który ma podwójną wartość – historyczną i ambicjonalną. Bo były dziennikarz po zerwaniu z dziennikarstwem zajął się kolekcjonowaniem i przywracaniem do życia starych fonografów, patefonów, gramofonów, radioodbiorników oraz innych urządzeń fonograficznych. Nie ma technicznego przygotowania, nigdy nie zajmował się sprzętem grającym, chyba że przy słuchaniu muzyki, najchętniej jazzowej, ajednak poprzez mozolne badanie tajemnic ukrytych w mechanizmach, odtwarzanie idei konstruktorów, wielokrotne próby, błądzenie i odnajdywanie dróg, zniewiarygodną intuicją i determinacją naprawia zepsuty mechanizm. To niezwykłe doświadczenie, gdy słucha się utworu nagranego na przykład 120 lat temu narolce i z tej rolki odtworzonego. W pomysłowości i pracowitości przypomina genialnego Thomasa Edisona, który mawiał, że gdybyśmy robili to, na co nas stać,zadziwilibyśmy samych siebie.
Izabella Konar przeszła wszystkie szczeble muzycznego wykształcenia. Studiowała w Instytucie Artystycznym na kierunku Wychowanie Muzyczne Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie i w Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu na Wydziale Dyrygentury Chóralnej, Edukacji Muzycznej i Rytmiki. Występowała jako wokalistka w wielu lubelskich zespołach rockowych, w tym w bluesowo-rockowym zespole "Alchemia". Na co dzień uczy dzieci grać na gitarze. Ale w jej życiu czegoś brakowało i nie było jej w nim wygodnie. Pewnego dnia odkryła, że komponowanie i pisanie tekstów sprawia jej ogromną satysfakcję. Postawiła na występy solowe przy akompaniamencie gitary, sięgając po repertuar z zakresu poezji śpiewanej. Zaczęła śpiewać w języku słowackim. Sięgnęła też po teksty starohebrajskie i psalmy. Wydaje płyty. Jest przykładem na to, że zawalczyć o własne szczęście można w każdym momencie.Realizacja reportażu: Piotr Król.Fot.MM
Gdzie w Polsce znajduje się najokazalszy pomnik śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jak to się stało, że powstał? Dlaczego w budowę zaangażowały się osoby pochodzące z najróżniejszych opcji politycznych? Kto na tej inicjatywie korzysta i dlaczego? I wreszcie jak powstały monument służy pamięci bohatera pomnika i co to w ogóle znaczy dobra pamięć? Wersja jednoczęściowaRealizacja reportażu Piotr Król. Muzyka Artur Giordano.
Jerzy Tyburski jest dyrektorem Galerii BWA w Zamościu, ale przede wszystkim jest artystą. Tworzy w zaciszu swojej pracowni na poddaszu jednej z zamojskich kamienic. Opowie o tym, czym jest dla niego proces twórczy i co daje mu malarstwo.Fot.MM
Większość informacji o otoczeniu dostarcza człowiekowi zmysł wzroku. To około 80 procent.W reportażu o historii lubelskiej okulistyki opowiemy o tych, którzy dają szansę wielu osobom, aby mogły znów normalnie widzieć. Powiemy nie tylko o jej „złotym wieku profesora Krwawicza", ale także o współczesnych dokonaniach lekarzy, o operacjach, leczeniu jaskry czy pierwszym w Polsce banku tkanki oka.
Gdzie w teatrze kryje się duch, kim był lub kim jest, kogo straszy i jaka gra rolę? Tajemnicze zakamarki, przedziwne stroje i lalki odpoczywające w garderobach, bliskość klasztoru w którym podobno straszy w takiej atmosferze przez lata funkcjonował Teatr imienia Hansa Christiana Andersena w Lublinie. Choć od kilku lat teatr ma swoją siedzibę w zupełnie innym miejscu to wrażenie niezwykłości i tajemnicy pozostało. Gdzie kryje się duch teatru i jaka gra rolę?
Lubelski festiwal Wielkopostne Śpiewanie organizowany jest w tym roku po raz dwudziesty piąty. Jako pierwszy w bazylice ojców dominikanów wystąpił Mateusz Kowalski, znakomity muzyk, który gra na unikalnym instrumencie - viola da gamba. W premierowym reportażu Katarzyny Michalak artysta opowie o swojej fascynacji muzyką dawną i o dźwiękach...które mogą stać się modlitwą.
Przewodnicy, którzy oprowadzają turystów po Zamościu pokazują ukryte pomiędzy uliczkami, bramami i skwerami figurki postaci z wierszy Bolesława Leśmiana. Lublin ma koziołki, Wrocław krasnale, a Zamość poezję zaklętą w rzeźbach. Choć Bolesław Leśmian mieszkał w Zamościu zaledwie 13 lat, to jego postać fascynuje do dziś choćby artystów, takich jak Elżbieta Gnyp, której malarstwo utkane jest z jego poezji, czy Sławomira Bartnika, który z księgarza stał się leśmianologiem. Wiele osób nie wie, że poeta Leśmian to notariusz Lesman. Fot. Sławomir Bartnik, księgarz i leśmianolog z figurką Srebronia.
Opowieść o losach rodziny zamieszkującej w nieistniejącej już dzisiaj, a włączonej w granice Lublina, wsi Dziesiąta naprzestrzeni ponad 100 lat. Bohaterką audycji jest Bogumiła Pudo z domu Bogusz, która dzięki opowieściom ukochanej babci poznawała losy rodziny od niemalże od początku XX wieku. Dodajmy rodziny ziemiańskiej, bogatej, wykształconej. Później już, kiedy była dzieckiem w jej pamięci utrwaliły się sceny z czasów wojny i okupacji związane z obozem na Majdanku w pobliżu, którego mieszkała czy początków Polski Ludowej i traktowania przez nowe władze bogatych gospodarzy tzw. kułaków.
Naprawdę jak jesteś nie wie nikt... Danuta Koszołko tworząc sztukę tworzy własne życie kieruje się intuicją połączoną z emocjami, empatią i odrobiną intelektu. Szukając własnej tożsamości i kobiecości zadaje pytania o to co w nas jest narzucone przez rodziców, szkołę, konwenanse, a co wypływa z siły wewnętrznej kobiecości. Realizacja Piotr Król
Łukasz Resiak to muzyk i fotografik. Pracuje jako nauczyciel gry na skrzypcach, ale też gra w kwartecie smyczkowym. Jako fotograf lubi spojrzeć na świat z nieco innej perspektywy. W tym pomaga mu drabina.fot. Łukasz Resiak
Decyzja zapadła już pierwszego dnia wojny, żona z dziećmi wyjeżdżają do Polski, mąż idzie do wojska, żeby walczyć za Ukrainę. I tak żyją od trzech lat. W czasie nielicznych spotkań, gdy mąż ma krótki urlop, starają się żyć normalnie. Planują wycieczki, spacery, wspólnie spędzany czas. Ale to zaledwie kilka dni w roku. Potem on wraca walczyć na wschodzie Ukrainy, ona pracuje i wychowuje dwoje nastoletnich dzieci. Poza tym, żyją - jak mówią - przez telefon i mają poczucie, że ktoś zabrał im i nadal zabiera kolejne lata wspólnego życia.
W tym roku wypada 80 rocznica powstania archiwum w Państwowym Muzeum na Majdanku. Czy wieloletnia praca w miejscu dawnego obozu wiąże się z utratą wrażliwości na ludzkie losy, jak osoby przychodzące z zewnątrz wyobrażają sobie pracę w archiwum, jakie cechy powinien mieć dobry archiwista m.in. o tym opowiadają osoby, któreodwiedziły Muzeum na Majdanku. Z kolei obecni pracownicy archiwum między innymi mówią o ważnych momentach w ich życiu związanych z pracą, która jest ich wielką pasją.
Mieszkańcy budynku położonego w Małaszewiczach, na terenie sąsiadującym z wielkim kolejowym terminalem przeładunkowym, zaalarmowali Radio Lublin, że obciążono ich wstecznie dopłatami za ogrzewanie. Sumy sięgały kilku, a nawet kilkunastu tysięcy złotych na rodzinę, a w dodatku bieżące opłaty za ogrzewanie wzrosły aż trzykrotnie. W trakcie interwencji okazało się, że problem jest zbyt złożony na to, aby przedstawić go w codziennej krótkiej audycji. Ludzkie losy nie mogą być jedynie przedmiotem administracyjnej rozgrywki, w której liczy się jedynie zgodność wyników w poszczególnych rubrykach excelowskich tabeli
Alexander i Urszula Kolodnerowie mieszkają w Izraelu. Wyemigrowali z Polski po nagonce antysemickiej związanej z wydarzeniami marca ‘68. Rodzina pana Alexa pochodzi z Wąwolnicy. Jego matka Jadwiga Ita Hofman-Kolodner przed śmiercią spisała wspomnienia w tym także te unikalne dotyczące życia w miasteczku. Po latach pan Alex odnalazł pamiętnik i postanowił wraz z żoną odwiedzić Wąwolnicę, w której w czasie Holocaustu zginęła prawie cała jego rodzina. Dzięki pomocy mieszkańców miasteczka, Stowarzyszenia „Studnia Pamięci” i regionalisty Sławomira Snopka, poznał nowe zaskakujące informacje m.in. na temat uratowania przez polską rodzinę kuzynki Basi.
Reportaż "Kraina lat dziecinnych" to opowieść o dawnym Mycowie, w którym stał pałac należący do Hulimków, a potem Bilińskich. Reportaż powstał w 2005 roku i dziś już jest zapisem świata, który bezpowrotnie przeminął. Ślady tego świata odkrywają dziś turyści, którzy przemierzają pieszo polnymi drogami okolice Mycowa. Swój kres mają tu asfaltowe drogi. Wieś Myców położona jest prawie nad samą granicą polsko – ukraińską. Turyści mijając drewnianą cerkiew odkrywają między drzewami stary cmentarzyk z popadającą coraz bardziej w ruinę secesyjną kaplicą. Nieopodal można też odnaleźć ruiny pałacu. Jak wyglądał ten teren przed wojną? O tym opowiedzą Danuta Hulimka z Barbarą Jaglarz oraz syn ostatniego właściciela Jana Bilińskiego - Lesław Biliński.Fot. Widok na cerkiew w Mycowie z dworskiej perspektywy. Autor Mateusz Jasiński @DawnyDołhobyczów
Genealogia uczy go pokory i zrozumienia. Dzięki niej zdobywa coraz więcej wiedzy, a archiwa są dla niego pełne skarbów. Piotr Glądała działa w Lubelskim Towarzystwie Genealogicznym oraz współpracuje z Archiwum Państwowym w Lublinie. Chce poznać swoich przodków, a przez to samego siebie.Fot. Archiwum rodzinne Piotra Glądały
Wojna to nie są decyzje polityczne, ruchy wojsk wygrane i czy przegrane bitwy. Wojna to nie setki tysięcy zabitych czy rannych. To nie wojna to cyfry. Wojna ma twarz skrzywdzonego pojedynczego człowieka. To jego los wypełnia statystki i nadaje im poruszający sens lub bezsens ludzkiego cierpienia. Kontakt do fundacji która wspomaga dzieci ukraińskich żołnierzy którzy skończyli swa służbę oddając życie za ojczyznę - www.pluspolska.pl Realizacja akustyczna Piotr Król. Zdjęcie Vaida Pilibaitytė
Oswald Rodrigo Pereira po wyprawie do bazy pod K2 w 2018 roku, by relacjonować dla telewizji zimową wyprawę Polaków na najtrudniejszy z ośmiotysięczników i ostatni niezdobyty zimą, postanowił odmienić swoje życie. Sport był dla niego zawsze ważny, a o wyprawach w góry dużo czytał. Dziś zdobywa ośmiotysięczniki, a wyprawy w których uczestniczy filmuje. Właśnie wrócił z międzynarodowej wyprawy na Manaslu, gdzie był w drużynie wraz z legendą gór wysokich - Simone Moro.Realizacja reportażu Piotr Król.Fot.LP
Pani Zofia Dzierzkowska-Wójtowska dopiero po kilkudziesięciu latach postanowiła opowiedzieć swoim córkom o dramatycznych wspomnieniach związanych w II wojną światową i aresztowaniu przez komunistów po wojnie. Już we wrześniu 1939 jej rodzinę dotknęła tragedia. Pani Zofia jednak nie załamała się i wstąpiła do konspiracji. Była łączniczką szefa okręgu AK. Organizowała Wojskową Służbę Kobiet, była również szyfrantką. Dla niej wojna nie skończyła się wraz z wkroczeniem Armii Czerwonejna Lubelszczyznę.fot. z książki "Kobiety Lubelszczyzny represjonowane w latach 1944-1956. Tom I" Autorstwa Janiny Kiełboń i Zofii Leszczyńskiej, Wydawnictwo Test 2002 r.
Wielu z nas spoglądając na czyste rozgwieżdżone niebo, zastanawia się, czy gdzieś jeszcze we Wszechświecie istnieje życie. Jedną z takich osób jest Jacek Warda – ekspert od polityk miejskich, społecznik, a także poeta pasjonujący się astronomią. Jacek Warda popularyzuje naukę o kosmosie wśród młodzieży. Wierzy, że w ciągu najbliższych stu lat dojdzie do spotkania ziemian z kosmitami. Czym jest dla niego refleksja nad istotą Wszechświata? Fot. pixabay.com
Bukowa Góra na Roztoczu była jej pracownią malarską, a Zwierzyniec ulubionym miejscem na ziemi. Aleksandra Wachniewska zapisała się w historii jako osoba dzięki której w latach 70-ątych ubiegłego wieku utworzono Roztoczański Park Narodowy. Dziś jednak jest jedno miejsce, o którego los niepokoi się Tomasz Gajewski, historyk sztuki i społecznik, który dba o pamięć malarki. Tym miejscem jest dom artystki. Fot. Aleksandra Wachniewska i Tomasz Gajewski w domu artystki w Zwierzyńcu (z archiwum Tomasza Gajewskiego).
Bez jego zdjęć nie byłoby dziś odtworzonej tzw. „leżalni” w Parku Zdrojowym w Nałęczowie. Nałęczów z początków XX wieku zniknąłby na zawsze. Przetrwał dzięki fotografiom Zbigniewa Czarkowskiego. Ulice, wille, widoki i ludzie zostali utrwaleni na szklanych negatywach. Obecnie ich zbiór jest w archiwum Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. W Nałęczowie są odbitki.O Zbigniewie Czarkowskim, o dawnej technice fotografii, o pasji i talencie – opowiemy w reportażu Magdy Grydniewskiej.
Najbardziej dramatyczne historie, które z trudem wyobraziłby sobie pisarz lub scenarzysta filmowy, zdarzają się naprawdę, a ich bohaterami są zwyczajni ludzie, którzy dostali się w tryby wielkiej historii. Do takiej refleksji skłania reportaż „Światło na stepie” – opowieść babci i wnuka.Babcia – to 90-letnia Henryka Paśnik, która w 1940 roku, jako młoda dziewczyna, została wywieziona przez Sowietów na Sybir, a następnie do Kazachstanu. O swoich przeżyciach nie mogła opowiadać przez dziesięciolecia, jako że temat deportacji w głąb ZSRR był w komunistycznej Polsce zakazany. Dopiero niedawno otworzyła świat swych wspomnień przed wnukiem – Arkadiuszem. Opowiedziała o cierpieniu, okrucieństwie, ale i o miłości…Czy mogła przypuszczać, że jej ukochany wnuk pojedzie Koleją Transsyberyjską na drugi koniec świata, aby zdjąć z niej najcięższe brzemiona i by wypełnić obietnice sprzed lat, by zapalić światło na stepie?Realizacja dźwięku Piotr Król.
Złość, poczucie krzywdy zemsta tak często reagujemy na zdradę. Podobno tylko bociany mają jednego partnera w życiu, wszyscy pozostali muszą się liczyć z tym, że zostaną zdradzeni. Bohaterka audycji opowiada swoją historię, starając się odnaleźć utraconą miłość i zaufanie. Niektóre fragmenty tej są trudne i mogą wpłynąć negatywnie na osoby wrażliwe oraz dzieci. Realizacja akustyczna Piotr Król, muzyka Artur Giordano