POPULARITY
W korespondencji z Polski m.in. : 13 grudnia minęły dwa lata od powołania rządu Donalda Tuska; Port Polska - tak nazywa się powstający pod Warszawą, Centralny Punkt Komunikacyjny czyli nowe lotnisko; co najmniej 120. nielegalnych imigrantów przedostało się do Polski przez tunel wydrążony na granicy z Białorusią...
"Tylko rozmowy przy stole negocjacyjnym mogą zakończyć trwającą na Ukrainie wojnę. Może do nich doprowadzić wyłącznie prezydent USA Donald Trump" - przekonuje gość specjalny RMF FM - Jim Mazurkiewicz. Niedawny kandydat na ambasadora USA w Polsce, a obecnie szef polsko-teksańskiej Izby Handlowej, przebywa z wizytą w naszym kraju. Reporter RMF FM Mateusz Chłystun rozmawiał z nim o geopolityce, obecnych stosunkach między Warszawą a Waszyngtonem, ale też o szansach na współpracę biznesową między przedsiębiorcami z Polski i Teksasu.
Pani Danuta Duszczyk – Krawiec jako dziecko usłyszała od babci Janiny Cudnej opowieść o tragedii, która wydarzyła się w jej rodzinie w czasie okupacji. Z rąk hitlerowców, we wsi Michałów (Bankówka) pod Warszawą, zginęli wówczaskilkuletni chłopiec i dorosła kobieta. Przez lata wspomnienie o tym wydarzeniu wywoływało w rodzinie traumatyczne wspomnienia, również dlatego że Janusz Cudny i Magda Rogala nigdy nie zostali oficjalnie uznani za zmarłych, gdyż niezostały wydane akty zgonu. Zarówno babcia, córka jak i wnuczka Danusia przez wiele lat starały się to zmienić, ale też godnie upamiętnić ofiary.
Codzienny dojazd z Łomianek do Warszawy stał się – jak mówią sami mieszkańcy – komunikacyjną katastrofą. O skali problemu, doraźnych rozwiązaniach i planowanej blokadzie mówił na antenie Radia Wnet Piotr Krzeski, mieszkaniec Łomianek, zaangażowany w oddolną inicjatywę mieszkańców.Już na wstępie rozmowy mieszkaniec Łomianek nie krył frustracji związanej z codziennymi korkami na północnym wjeździe do Warszawy. Jak podkreślał, sytuacja w ostatnich miesiącach znacząco się pogorszyła.„W tej chwili w godzinach szczytu potrafimy stać godzinę, żeby dojechać do Rogatek Warszawy, a mówimy o takim odcinku kilkukilometrowym. Sytuacja stała się dramatyczna, to chyba inaczej tego niż katastrofą komunikacyjną nie można nazwać” – mówił.Zwracał uwagę, że według istniejących analiz, przy sprawnie działającej infrastrukturze, dojazd z Łomianek do Warszawy nie powinien trwać dłużej niż kwadrans.„W tych analizach szacuje się, że taki dojazd do Warszawy powinien trwać nie dłużej niż 15 minut, a my stoimy w korkach godzinę albo i dłużej” – zaznaczył.Problem, jak podkreślał, nie jest nowy, ale od początku obecnego roku szkolnego stał się szczególnie dotkliwy. Historycznie sięga kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat zaniedbań związanych z północnym wjazdem do stolicy.„Sprawa dojazdu, tutaj wjazdu od północy do Warszawy, to jest bardzo przestarzały i nabrzmiały problem” – mówił Piotr Krzeski, dodając, że docelowe rozwiązanie, czyli połączenie Kiełpina z obwodnicą Warszawy na Bemowie, pozostaje wciąż w perspektywie nawet dziesięciu lat.Dlatego mieszkańcy skupiają się na rozwiązaniach możliwych do wdrożenia „na już”. W rozmowie przedstawiono cztery postulaty skierowane do prezydenta Warszawy jako organu nadzorującego miejskie instytucje odpowiedzialne za organizację ruchu.Pierwszy dotyczy synchronizacji świateł na ulicy Pułkowej.„Krajówką jeździ 2–3 tysiące samochodów na godzinę, a ulicą Wójcickiego kilkadziesiąt, może najwyżej kilkaset. A czas świateł jest 50 na 50. To jest absolutnie niezgodne ze zdrowym rozsądkiem” – podkreślał rozmówca Radia Wnet.Drugi postulat to zmiana organizacji ruchu na skrzyżowaniu ulicy Estrady z Wólczyńską, które mogłoby stać się realną alternatywą dla części kierowców z Łomianek.Najwięcej emocji wzbudza jednak trzeci punkt – budowa buspasa na ulicy Pułkowej.„Chcemy, żeby powstał buspas z Łomianek do Warszawy biegnący trzecim pasem ulicy Pułkowej. Broń Boże nie mówimy o zawężeniu obecnych pasów dla samochodów” – zaznaczał Krzeski.Jak argumentował, rozwiązanie to ma solidne podstawy ekonomiczne i ekologiczne. Przywoływał wyniki analiz wykonanych na zlecenie władz Warszawy i Łomianek.„Okazuje się, że stojąc w korkach tracimy 110 milionów złotych rocznie, a budowa buspasa to koszt rzędu 30 milionów jednorazowo” – mówił.Czwarty postulat dotyczy wąskiego gardła przy wjeździe do Warszawy od strony północnej, w rejonie Mostu Północnego.„Za miliardy złotych wybudowano ekspresówkę, która potem przy wjeździe do stolicy zostaje zwężona do jednego pasa. Trudno o bardziej ewidentny przykład działania na szkodę mieszkańców” – oceniał.Podkreślał przy tym, że mieszkańcy Łomianek generują jedynie około 30 procent ruchu na tym wjeździe, a mimo to ponoszą największe konsekwencje zatorów.„Coraz wcześniej wychodzi się z domu, żeby spróbować te korki uniknąć, albo po prostu wystać swoją godzinę, czy półtorej na dojeździe do Warszawy” – relacjonował.W rozmowie pojawił się również wątek zapowiedzianego spotkania burmistrza Łomianek z prezydentem Warszawy oraz planowanej blokady zorganizowanej przez mieszkańców.„Chcemy, żeby nasi przedstawiciele poczuli mandat i siłę tego mandatu, który im dajemy, żeby zmotywowali urzędników do realnych działań, a nie kolejnego gadulstwa i przerzucania się argumentami” – podkreślał Krzeski.Mieszkańcy zapowiadają manifestację w piątek, 19 grudnia, o godzinie 15 w Burakowie.„Spotykamy się na przejściu w Burakowie, gdzie będziemy demonstrować nasze postulaty i zwracać uwagę na nasz problem, bo decyzje zapadają niestety po stronie warszawskiej” – zapowiedział.Na zakończenie rozmowy nasz gość podkreślił, że nie występuje jako polityk ani radny, lecz jako jeden z tysięcy mieszkańców szybko rozrastających się Łomianek.„Nie jestem radnym. Jestem mieszkańcem Łomianek i takim pozostanę. Jest nas blisko 39 tysięcy i wszyscy chcemy dojeżdżać do pracy i szkół w sposób normalny” – podsumował.
W Popołudniu Radia Wnet generał broni w stanie spoczynku Bogusław Samol – były dowódca Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego NATO i wykładowca Akademii Sztuki Wojennej – komentuje nową strategię bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych oraz niedawny wywiad Donalda Trumpa. W centrum jego analizy znajduje się zasadnicza zmiana globalnego układu sił: Ameryka przestaje być jedynym gwarantem bezpieczeństwa Zachodu.Generał przypomina, że kierunek polityki Trumpa nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem, bo „jego poglądy i ideologię poznawaliśmy już w kampanii wyborczej”. Podkreśla, że fundamentem nowej strategii są wartości, które Trump „buduje na bazie chrześcijaństwa”, a w polityce migracyjnej i bezpieczeństwa stawia na twarde, jednoznaczne decyzje.W ocenie generała najważniejsze jest jednak to, że strategiczne dokumenty USA przesuwają punkt ciężkości z roli lidera na rolę państwa broniącego przede wszystkim własnych interesów.Bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych jest na pierwszym miejscu. W drugiej kolejności gospodarka światowa ma służyć interesom amerykańskim– zaznacza. To podejście ma bezpośrednie konsekwencje dla Europy.Ameryka przyjdzie wtedy, kiedy będzie miała w tym interes. I wtedy, kiedy pewne zdolności w Europie będą deficytowe. Nie ma już mowy o roli jedynego lidera światowego– mówi.W rozmowie generał otwarcie ocenia stan europejskiej polityki bezpieczeństwa. Jak podkreśla, „Europa Zachodnia nie ma narzędzi. Ma tylko deklaracje polityczne i chęci”.Samol przypomina, że od początku wojny na Ukrainie europejskie państwa reagowały zbyt wolno, bo „zamiast od razu udzielić pomocy materialnej, jedni dostarczali hełmy, inni zastanawiali się, czy dostarczyć rakiety dalekiego zasięgu. Cały czas były tylko deklaracje”.Wskazuje także dramatyczne różnice w potencjale militarnym poszczególnych państw UE.Francja ma 70 haubic. W porównaniu z tym, co ma dziś Polska, to jest bardzo biedny kraj. Europa dopiero zaczyna myśleć o obronie, ale jeszcze nie dojrzała do tego, by się bronić– zaznacza.Ryzyko resetu z Rosją i pierwsze sygnały pomijania PolskiJednym z najmocniejszych akcentów rozmowy jest ostrzeżenie przed możliwym powrotem do polityki resetu z Moskwą.W strategii bezpieczeństwa USA jest zapis, że Europa musi sobie układać stosunki z Federacją Rosyjską. Ja się obawiam powrotu do resetu 2011 roku– mówi generał. Zwraca uwagę, że w Europie dochodzi już do procesów, w których Polska nie uczestniczy:Francja, Niemcy i Wielka Brytania stworzyły Pakt Bezpieczeństwa – bez Polski, kraju frontowego. To bardzo niepokojący sygnał– stwierdza. Jeszcze większy niepokój budzi informacja o decyzjach dotyczących polskiego terytorium podejmowanych bez konsultacji z Warszawą.Bez naszej zgody ktoś zdecydował, że na terytorium Polski mogą stacjonować europejskie myśliwce. My dowiadujemy się o tym z mediów– podkreśla.Mimo ogromnych nakładów na wojsko, Polska planuje dysponować ok. 1300 czołgami do 2030 roku, zdaniem generała nie jest traktowana jak kluczowy partner.Polska przygotowuje się do obrony, wykłada horrendalne sumy na zbrojenia, ma większy potencjał niż wielu sojuszników. A mimo to jest lekceważona– stwierdza. Samol ostrzega, że dopóki Warszawa nie zmieni filozofii działania, będzie pozbawiona wpływu na decyzje dotyczące jej bezpieczeństwa. Jak ocenia, „w Polsce cały czas jest system naiwności. My mówimy o wartościach, o tolerancji, a bezpieczeństwo buduje się siłą”.Na koniec dodaje, że to Amerykanie od lat przypominają prostą zasadę, którą Europa dopiero musi zinternalizować:„Wywiad, dyplomacja, gospodarka i siły zbrojne – w tej kolejności buduje się bezpieczeństwo. Bez siły nie ma suwerenności”./fa
Rozbudowany program koncertowy i nowa ścieżka poświęcona muzyce klasycznej, dyskusje poruszające kwestie globalnego biznesu muzyczny, muzycznych technologii, dialogu muzyki z polityką i gospodarką, spotkania branży, artystów, edukatorów i wizjonerów. Rozmawiamy o Music Week Polska. To prestiżowe wydarzenie, które w maju ogarnie Warszawę. O programie i zgłoszeniach do Music Week Polska opowiedziała Tamara Kamińska - CEO Music Week Poland i Prezes Culture Hub Poland.
Album „Warszawski modernizm. Współczesny portret międzywojennej stolicy” opublikowany przez wydawnictwo OsnoVa jest efektem wędrówek Michała Łukasika, który przez niemal cztery lata przemierzał Warszawę, utrwalając na zdjęciach budynki z lat 20. i 30. XX wieku. Czarno-białe fotografie wraz z tekstami Aleksandry Boćkowskiej i Jarosława Trybusia układają się w fascynującą opowieść o nieprzemijającej urodzie oraz sile oddziaływania liczącej już niemal 100 lat architektury. Autorka: Karolina Rychter Artykuł przeczytasz pod linkiem: https://www.vogue.pl/a/warszawski-modernizm-wspolczesny-portret-miedzywojennej-stolicy-ksiazka-osnova
Cztery hale do 230 m długości, zużycie prądu jak Bydgoszcz i wody jak Elbląg. Tak ma wyglądać data center w Regułach. Lokalna społeczność mówi „stop”.Na przedmieściach Warszawy, w Regułach, prywatny inwestor planuje ogromne centrum danych na ponad 20-hektarowej łące pomiędzy osiedlami domów jednorodzinnych. Mają tam stanąć cztery budynki długości od 100 do 230 metrów. Protest podpisało już około 1200 mieszkańców.Prąd jak dla Bydgoszczy, woda jak dla Elbląga– Z dokumentacji inwestora wynika, że obiekt będzie zużywał rocznie tyle prądu, co miasto Bydgoszcz – mówi Marta Tymoszuk ze Stowarzyszenia Aktywnych Sąsiadów w Regułach.Jeszcze większe emocje budzi kwestia wody. – W upalne dni centrum ma zużywać tyle wody, co miasto wielkości Elbląga. Ta woda ma pochodzić z warszawskich wodociągów, które czerpią z Wisły. Jeśli wody zabraknie, kto dostanie ją pierwszy – mieszkańcy czy serwery? – pyta Tymoszuk.„Problem nie jest tylko lokalny”Według społeczników planowany obiekt to część większego „zagłębia” centrów danych na zachód od Warszawy. W samej gminie Michałowice planowane są już kolejne ośrodki, każdy z ogromnym zapotrzebowaniem na moc.– To nie jest tylko nasz lokalny spór. To kwestia energii, wody i środowiska całej aglomeracji – podkreśla przedstawicielka stowarzyszenia.Luka w prawie i walka o skalęW Polsce brak specjalnych przepisów regulujących lokalizację takich inwestycji. Jedynym realnym narzędziem gminy pozostaje miejscowy plan zagospodarowania.– Nie jesteśmy przeciwni centrum danych jako takiemu. Sprzeciwiamy się skali. Między domami jednorodzinnymi nie powinny wyrastać budynki długie na 230 metrów – podsumowuje Tymoszuk.
Bloomberg ujawnił zapis rozmowy Steve'a Witkoffa, specjalnego wysłannika prezydenta USA, z doradcą Władimira Putina Jurijem Uszakowem. Wynika z niej, że Witkoff podpowiadał Rosjaninowi, jak wpłynąć na Donalda Trumpa przed spotkaniem z Wołodymyrem Zełenskim.Media podają także, że ludzie Putina omawiali przekazanie Amerykanom własnego planu pokojowego, który później miał być przedstawiony jako projekt USA.W tym samym czasie Donald Trump potwierdził, że polecił Witkoffowi polecieć do Moskwy na rozmowy z Putinem, licząc na finalizację „planu pokojowego”.Ujawnione materiały – jak ocenia w Popołudniu Radia Wnet Paweł Bobołowicz – pokazują, że cały proces rzekomych negocjacji pokojowych miał charakter rosyjskiej operacji wpływu, prowadzonej z wykorzystaniem amerykańskiego wysłannika. Korespondent Radia Wnet podkreśla, że nikt nie kwestionuje autentyczności rozmów, a ich treść całkowicie zmienia obraz sytuacji.Według Bobołowicza rzekomy „amerykański plan pokojowy” od początku był dokumentem Kremla. Z podsłuchów wynika, że powstał w Moskwie, w języku rosyjskim, a Witkoff miał wprowadzić go do obiegu jako inicjatywę Stanów Zjednoczonych.Ten plan, który powstał w Moskwie, od początku powstał w taki sposób, żeby przez Witkoffa go przekazać Stanom Zjednoczonym i żeby Witkoff spowodował, że ten plan będzie funkcjonował jako plan amerykański– podkreśla Bobołowicz.Jeszcze poważniejszym elementem jest fakt, że Witkoff instruował rosyjskiego urzędnika, jak rozmawiać z prezydentem USA, by uzyskać efekt korzystny dla Rosji.To jest zdrada, to jest po prostu zdrada. To jest podpowiadanie przeciwnikowi, jak ma rozmawiać z prezydentem własnego kraju, żeby uzyskać jakiś efekt– mówi korespondent.Bobołowicz zauważa, że plan ingerował także w sprawy dotyczące Polski, m.in. sugerując rozmieszczenie europejskich myśliwców na naszym terytorium – bez konsultacji z Warszawą. Uważa to za działanie „ponad głowami” sojuszników i przykład uderzenia w bezpieczeństwo regionu.Według korespondenta za przeciekiem mogły stać amerykańskie służby lub struktury współpracujące z ukraińskim wywiadem.Osiągnięty został punkt krytyczny. Jedynym wyjściem było ujawnienie rozmów i zatrzymanie procesu, który nie służył ani Ukrainie, ani Stanom Zjednoczonym, ani ich partnerom– ocenia.
Zaglądamy do Krakowa, gdzie Małgorzata Kleszcz rozmawia z przewodnikiem Antonim Życzkowskim. Gość oprowadza nas po mniej oczywistych miejscach dawnej stolicy Polski, takich jak ulica Wenecja czy dawne rozlewiska Rudawy. Opowiada też o krakowskich Błoniach, Bazylice św. Floriana i legendach, które tworzą wyjątkową tkankę miasta. Następnie słuchamy rozmowy z Aliną Kowalską z Fundacji 22Q11 która wyjaśnia, czym jest delecja 22q11, z jakimi wyzwaniami mierzą się pacjenci oraz jak fundacja wspiera rodziny dotknięte tą rzadką wadą genetyczną. Na koniec kierujemy uwagę na Warszawę. Artystka Stefania Michałowska zaprasza na swój wernisaż „Drzewa. Milczące obecności”. To wystawa ceramicznych obrazów, która poprzez formę i materiał opowiada o relacji człowieka z naturą i ciszą.
Gościem Poranka Wnet był Arkadiusz Puławski, zastępca dyrektora gabinetu szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. W rozmowie o dywersji na linii Warszawa–Lublin i wojnie hybrydowej Rosji z Polską urzędnik BBN kreśli obraz państwa, które reaguje, ale wciąż nie ma spójnego systemu odpowiedzi. Puławski na początku rozmowy odwołuje się do informacji przedstawionej w Sejmie przez premiera Donalda Tuska na temat próby wysadzenia torów w Mice i sabotażu koło Puław. Jak przypomina, w Puławach – według słów premiera – miało dojść do próby wykolejenia pociągu. W Mice znamy już znacznie więcej szczegółów.Jak ja to rozumiem, doszło rzeczywiście do eksplozji, do detonacji wywołanej działaniem osób zadaniowanych przez obce służby specjalne. Wszystko wskazuje na to, że przez rosyjskie służby specjalne. W wyniku eksplozji doszło do wycięcia kawałku szyny na jednym z torów– mówi.https://wnet.fm/2025/11/19/900-stron-tajemnic-prezydent-ujawni-aneks-do-raportu-wsi/Premier mówił w Sejmie o „katastrofie na wielką skalę” i „zamachu”. Puławski nie wyklucza takiej interpretacji, ale zwraca uwagę na drugi, jego zdaniem bardzo prawdopodobny scenariusz.Możemy dopuścić tę pierwszą interpretację jako ostateczną, że mogło chodzić o zamach i wywołanie szkód, strat i ofiar na wielką skalę. To możemy przyjąć. Ale możemy również przyjąć, że to był tylko sygnał. Że to było takie ostrzeżenie– ocenił.Podkreśla wymiar psychologiczny całej operacji.Informacja o tym, że Rosja tutaj jest, że wprowadza swoich ludzi i oni w sposób niezauważony mogą wywołać taki mały incydent,. W związku z tym zdolna jest do działań jeszcze na innych kierunkach, jeszcze bardziej spektakularnych– dodał.Puławski otwarcie krytykuje sposób, w jaki premier Donald Tusk zrelacjonował zdarzenia w Sejmie.Ton wczorajszej wypowiedzi pana premiera był bardzo alarmistyczny. Uważam, że ta informacja była zbyt alarmistyczna, to jest sianie takiej paniki, ja zawsze odbieram jako działanie psychologiczne obliczone na rynek wewnętrzny– mówił.Puławski ostrzega, że Polska reaguje wycinkowo – zawsze na ostatni atak, a nie na logikę całej wojny hybrydowej.Moim zdaniem dajemy się Rosjanom tutaj wodzić za nos, a my musimy mieć kompleksowy system odpowiedzi na takie rzeczy– wskazuje.Co robić? Kontrwywiad, granice, system wielodomenowyW sferze praktycznych działań Puławski wskazuje kilka kierunków. Po pierwsze – wzmocnienie kontrwywiadu i odejście od wykorzystywania służb w rozgrywkach politycznych:Dajmy więcej pieniędzy kontrwywiadowi, przestańmy używać kontrwywiadu cywilnego i wojskowego do uganiania się za jakimiś politykami czy przeciwnikami politycznymi. Tylko powiedzmy im: słuchajcie, macie pieniądze, takie są wasze zadania. Waszym zadaniem jest upilnowanie teraz Polski– zaznacza.Po drugie – ograniczenie ryzyka w relacjach z Rosją i Białorusią, również na poziomie decyzji transportowych:„Zamknijmy takie połączenie, nie otwierajmy kolejnych możliwości, dajmy więcej pieniędzy kontrwywiadowi. Dlaczego w takim razie otwieramy przejście, połączenie autobusowe między Królewcem a Warszawą? To jest proszenie się o kłopoty”.Po trzecie – budowa spójnego systemu ochrony państwa:„Musimy się przygotowywać na różnego rodzaju zagrożenie, ale kompleksowo. To znaczy, skoro była sytuacja z dronami, no to nie koncentrować się tylko na budowaniu systemów antydronowych. Skoro była sytuacja z koleją, to nie pilnować tylko szlaków kolejowych. Musimy stworzyć system takiego kompleksowego, wielowektorowego, wielodomenowej obrony przed zagrożeniami. Musimy to mieć”.Kryzys zaufania: szefowie służb, premier i prezydentW końcowej części rozmowy Puławski odnosi się do napięcia pomiędzy rządem a prezydentem Karolem Nawrockim. Zdaniem gościa Radia Wnet to nie jest tylko kwestia „stylu współpracy”, ale realny problem bezpieczeństwa:Weszliśmy w nową fazę wojny hybrydowej, bardzo niebezpieczną, bo już widać ukierunkowaną na jakieś katastrofy związane z cywilami. Odcinanie prezydenta, zwierzchnika sił zbrojnych od kontaktu bezpośredniego z przedstawicielami służb specjalnych, czy ich szefami, jest skandalem. To jest osłabianie odporności państwa na te działania hybrydowe– ocenił.Puławski nie ma wątpliwości, że obecni szefowie służb znajdują się pod silnym naciskiem politycznym.Szefowie służb boją się Donalda Tuska i dali się, że tak powiem, wmanewrować w taką sytuację, w której on zabrania im wykonywać ich ustawowe obowiązki– mówi.https://wnet.fm/2025/11/19/polska-w-defensywie-wobec-dywersji-ekspert-w-ciagu-12-miesiecy-beda-ofiary-wsrod-cywilow/Aneks do raportu WSINa końcu rozmowy pojawia się temat aneksu do raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Puławski studzi oczekiwania.Aneks do likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych grzeje opinię publiczną od dawna i wszyscy chcą zobaczyć, co tam jest, szczególnie dziennikarze, bo będą chcieli znaleźć tam newsy. Ja nie znam jego treści, natomiast bazując na tym wszystkim, co już usłyszałem do tej pory od osób, które znają tematykę i im wierzę: jego ujawnienie nie wywoła trzęsienia ziemi w Polsce– ocenił.
Pod torami między Lublinem i Warszawą podłożono trzy ładunki - jeden nie wybuchł. Dzięki temu uniknęliśmy tragedii. Ale w przyszłości może nie być tak szczęśliwie. Jak pilnować torów? Rząd uruchamia WOT, z dronami i śmigłowcem. PKP apeluje do pasażerów. Czy jesteśmy w stanie upilnować wszystko? A może trzeba było pilnować granicy, a nie wpuszczać tysięcy ludzi z Białorusi i Rosji? I może nie podsycać rosyjskiej propagandy? #IPPTVNaŻywo #polityka #tory #dywersja #Rosja ----------------------------------------------------
Na początku audycji zdzwaniamy się z Basią Tomaszewską (zespół shama), która zaprasza słuchaczy na koncerty w ramach najbliższej trasy po Polsce. Grupa wystąpi w powiększonym składzie i w najbliższych tygodniach odwiedzi Wrocław, Katowice, Kraków, Sopot i Warszawę. Następnie rozmawiamy z Ewą Gołębiewską, która mówi o działalności Stowarzyszenia Ponad Miedzą. Organizacja od 4 lat pomaga osobom w ubóstwie i kryzysie bezdomności, poprzez organizowanie darmowych stołówek, a także zbiórek odzieży i żywności. Łączymy się też z Aleksandrą Raczyńską, artystką występującą pod nazwą Almadera. Dziś ma miejsce premiera jej debiutanckiej płyty Serenity. Wokalistka opowiada o trwającej 10 lat pracy nad albumem, inspiracjach i symbolice. Na koniec słuchamy rozmowy z dr Jadwigą Rodowicz-Czechowską, byłą Ambasadorką RP w Japonii i autorką opracowania krytycznego notatek Inazō Nitobe, japońskiego dyplomaty i pracownika Ligi Narodów w latach 1922-1926. Wokół tej pozycji, zatytułowanej Poznacie w nas rasę zrozumiałą. Co Inazō Nitobe pisał o Polsce i Polakach, Konrad Mędrzecki rozmawiał z autorką w Święto Niepodleglości.
Lena Góra – scenarzystka i aktorka – powraca na American Film Festival z nowym filmem w reżyserii Pete'a Ohsa pt. Erupcja. Produkcja zdobyła rozgłos na długo przed premierą za sprawą udziału jednej z najpopularniejszych współczesnych gwiazd muzyki – Charli XCX. Jak wyglądały prace na planie? Jak Lena postrzega Warszawę i czy w miłości powinny zdarzać się erupcje i trzęsienia ziemi? O tym wszystkim opowiada w rozmowie z Mateuszem Nowakiem, tuż po polskiej premierze filmu.
Bogdanka LUK Lublin z kolejnym trofeum, tym razem mistrzowie Polski sięgają po Superpuchar Polski 2025! Mocno postawił się JSW Jastrzębski Węgiel, ale Wilfredo Leon i spółka nie dali sobie wyrwać trofeum. Za nami prawie 4 kolejki ligowych spotkań - jakiej wiedzy o drużynach dostarczył nam start sezonu? Omawiamy sytuację każdej z drużyn!
W korespondencji z Polski m.in. : o aferze związanej ze sprzedażą jednej z działek rolnych pod Warszawą; a także o tym, że Polska rozbudowuje swoją fabrykę amunicji w Zakładzie MESKO w Kraśniku w województwie lubelskim...
Zostań patronem i posłuchaj dodatkowych odcinków: ➡️https://patronite.pl/beczkaprochu ☕POSTAW NAM KAWĘ: https://buycoffee.to/michal.rapacz
Czechy z nowym rządem nie będą upatrywały w Polsce kluczowego partnera czy lidera regionu - prognozuje politolog.
Wywiad z dyrektorem Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego, Bartoszem Gondkiem, odsłania kulisy odnalezienia i opracowania wyjątkowej kolekcji fotografii przedstawiających zburzoną Warszawę w roku 1945. To dokumentacja, która czekała na swój moment.Odkrycie zapomnianych kadrówZdjęcia wykonał Andrzej Leonard Nitsch, architekt oraz członek Stowarzyszenia Architektów Warszawskich jeszcze przed wojną. Dokumentował ruiny miasta tuż po jego wyzwoleniu. Jak mówi dyrektor Gondek:„To Morze Ruin, o którym wszyscy wiemy, ale jak się patrzy na zdjęcia w większości nieznane… to robi niesamowite wrażenie.”Fotografie trafiły w ręce Instytutu kilka lat temu. Czekały na uporządkowanie, aż zespół podjął decyzję o ich katalogowaniu i digitalizacji.„Kiedy się pojawiłem, powiedzieliśmy sobie – to jest ten moment, żeby o nie zadbać.”Pierwsza prezentacja i plany na przyszłośćŁącznie odnaleziono około 3000 fotografii, z czego niemal 2900 zostało udostępnionych publicznie po raz pierwszy w Domu Spotkań z Historią przy ul. Karowej 20. Na zdjęciach zobaczymy zburzone pierzeje ulic, barykady, miejsca kaźni, samotne groby, a nawet Palmiry.„Te zdjęcia stanowią pewne memento, czym jest wojna… Myśmy już dzisiaj zapomnieli, czym jest wojna.”Instytut planuje, by pełna wystawa – także plenerowa – została otwarta 17 stycznia, w rocznicę zajęcia stolicy przez Armię Czerwoną. Dyrektor ma nadzieję, że ekspozycja trafi również za granicę.„Najpierw pokażmy te zdjęcia w Warszawie… a potem może wyeksportujmy je gdzieś dalej.”„Ta pamięć jest, trzeba się nią dzielić, trzeba o niej opowiadać i w ten sposób można dokonywać fantastycznych odkryć.”
W Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach rozpoczęła się konwencja programowa Prawa i Sprawiedliwości, podczas której – jak zapowiedział Jarosław Kaczyński – ma powstać „kolejny poważny program dla Polski”. Prezes PiS w swoim wystąpieniu podkreślił, że kraj stoi wobec „kryzysu państwa” obejmującego gospodarkę, służbę zdrowia i finanse publiczne, a najbliższe miesiące będą testem zdolności do ich naprawy.Mamy w tym momencie kryzys generalny naszego państwa. Kryzys gospodarczy, kryzys służby zdrowia, a także kryzys finansów publicznych, który może przerodzić się w coś znacznie poważniejszego– powiedział Kaczyński.„Generalna reforma służby zdrowia”Jednym z głównych punktów wystąpienia prezesa PiS była zapowiedź gruntownej reformy ochrony zdrowia. Kaczyński zaznaczył, że dyskusja o tej dziedzinie jest w Polsce trudna, bo system jest uwikłany w wiele sprzecznych interesów – od personelu medycznego, przez samorządy, po producentów leków.Potrzebna jest generalna reforma służby zdrowia. To jest dziś ponad sześć procent PKB i ogromna ilość interesów. Ale jeśli nie zaczniemy mówić o tym otwarcie, nic się nie zmieni– stwierdził. Kaczyński dodał, że prawdziwa naprawa systemu wymaga „stanięcia w prawdzie”, czyli odejścia od pozorowanego konsensusu.Nie można udawać, że wszyscy kierują się najlepszymi intencjami. Tak nie jest w żadnej dziedzinie, również w ochronie zdrowia– powiedział. Według prezesa PiS temat zdrowia ma być jednym z kluczowych elementów nowego programu partii, obok bezpieczeństwa i gospodarki.Kryzys finansów publicznych i plan dla gospodarkiDrugim filarem wystąpienia był apel o odbudowę finansów publicznych i pobudzenie inwestycji. Kaczyński przekonywał, że Polska stoi w obliczu „ciężkiego kryzysu fiskalnego”, który może prowadzić do szerszych problemów gospodarczych.Mamy bardzo ciężki kryzys finansów publicznych. To może być droga ku dużemu kryzysowi. Najpierw gospodarka, najpierw naprawa finansów – to musi być rozwiązane na samym wstępie– mówił.Kaczyński zwrócił uwagę, że mimo wzrostu gospodarczego w ostatnich latach poziom inwestycji w Polsce pozostaje niski, a innowacyjność – słaba.Udział inwestycji w PKB jest wciąż niski. Trzeba nauczyć się ryzykować, korzystać z kredytu i rozwijać nowe technologie. To kredyt stworzył dzisiejszy świat– podkreślił.Celem PiS ma być utrzymanie wzrostu gospodarczego na poziomie 4–5 procent rocznie, co – jak zaznaczył prezes – „szybko zbliżyłoby Polskę do najbogatszych państw Unii Europejskiej”.Kaczyński odniósł się do polityki Unii Europejskiej i ostrzegł przed – jak to określił – „niemiecko-brukselskim planem budowy jednego państwa hegemonicznego”. Według lidera PiS nowe traktaty mają ograniczyć suwerenność krajów członkowskich, w tym Polski.Powstaje w gruncie rzeczy jedno państwo, ale państwo hegemonialne. Ma to być wielkie zwycięstwo Niemiec i powstanie czegoś w rodzaju nowego imperium– mówił Kaczyński. Zaznaczył, że Polska nie może zgodzić się na model, w którym decyzje o jej losie zapadają poza Warszawą.Kto wierzy, że naród bez własnego ośrodka decyzji politycznych będzie w stanie załatwiać dobrze swoje interesy, ten jest w wielkim błędzie. To droga do utraty państwa– ostrzegł. Kaczyński przeciwstawił temu wizję współpracy wolnych państw demokratycznych, w której Polska miałaby zachować pełną suwerenność.
Informacja o możliwym przejęciu Carrefoura w Polsce przez ukraińską grupę Fozzy zelektryzowała opinię publiczną. To jedna z największych prywatnych sieci handlowych na Ukrainie, m.in. właściciel marek Silpo. Korespondent Radia Wnet w Użhorodzie Paweł Bobołowicz przedstawił portret jej założyciela – Wołodymyra Kostelmana.Kostelman w rankingach Forbesa zajmuje dopiero 31. miejsce, z majątkiem około 200 milionów dolarów. Na tle ukraińskich miliarderów to nie jest fortuna pierwszego szeregu. Ale jego historia przypomina klasyczną opowieść od pucybuta do milionera – mówi Bobołowicz.Korespondent opowiadał, że urodzony w Dnieprze Kostelman zaczynał w latach 90. od handlu drobnymi towarami, ale szybko zrozumiał, że prawdziwy biznes tkwi w logistyce i skali. Wraz z grupą bliskich wspólników w 1997 roku otworzył pierwszy hipermarket pod Kijowem.Było to przedsięwzięcie pionierskie: samoobsługowy hipermarket w czasie, gdy Ukraina dopiero wychodziła z postsowieckiego handlu detalicznego.Ten pierwszy sklep szybko przerodził się w całą sieć, a potem w rozbudowaną grupę biznesową. Fozzy zaczęło tworzyć własne marki, własny łańcuch dostaw, własną logistykę– wyjaśnia korespondent.Bobołowicz wyliczał, że dziś Fozzy Group to koncern obejmujący zarówno sieci detaliczne, jak i produkcję oraz logistykę. Grupa posiada m.in. sieć aptek, operatora logistycznego, zakłady przetwórstwa żywności, a także Bank Wostok, który finansuje jej działalność i obsługuje inne duże firmy.Choć Kostelman jest jednym z bogatszych Ukraińców, rzadko występuje publicznie. Nie należy do żadnego obozu politycznego, nie widać go w otoczeniu władzy. To odróżnia go od większości ukraińskich biznesmenów– podkreśla korespondent.Dalej informuje, że rodzina Kostelmana pochodzi z Dniepra, ale część bliskich – w tym ojciec, Michaił Kostelman – mieszka w Moskwie i w przeszłości firmował niektóre interesy syna, również na Krymie po 2014 roku. Według Bobołowicza „nie ma jednak dowodów na rosyjski kapitał w spółkach Fozzy”.Z Ukrainy do PolskiOd kilku lat Kostelman interesuje się polskim rynkiem. Według korespondenta, mieszkał lub wciąż mieszka pod Warszawą, gdzie – jak mówi – „obserwował model biznesowy Carrefoura i uważnie studiował jego strukturę”. Dziś ma już w Polsce pierwszą franczyzę w Poznaniu.Możliwe, że właśnie to przygotowanie – praktyczne i logistyczne – sprawiło, że Fozzy pojawiła się na liście potencjalnych nabywców Carrefoura– zauważa dziennikarz.Na Ukrainie temat ewentualnego przejęcia Carrefoura przeszedł bez większego echa.
Pod koniec poprzedniej kadencji Andreja Babiša relacje między Warszawą a Pragą sięgnęły dna. Czesi chcą dobrych stosunków; liczą na owocną współpracę energetyczną - mówi politolog Jan Lupomesky.
Big techy mają nowy problem. Oprócz rządów, które chcą im narzucać regulacje i użytkowników, którzy czasem korzystają z ich usług "nie zawsze zgodnie z przeznaczeniem", rośnie wobec nich najprawdziwszy ruch oporu. A konkretnie na całym świecie pojawia się zjawisko aktywizmu centrów danych. Ludzie od USA, przez Irlandię, Hiszpanię i Holandię po Polskę protestują przeciwko budowie w ich okolicy centrów danych. Albo przynajmniej wyrażają obawy, co też taka konstrukcja zmieni w ich najbliższym otoczeniu. Dlatego w tym odcinku opowiadamy, dlaczego centra danych bywają budowane na terenach trawionych przez suszę, komu przez centrum danych wyschła woda w studni, dlaczego w USA pojawiły się aż 142 grupy protestujących i czy podobna niechęć może pojawić się także nad Wisłą. GOŚCIE ODCINKA: - Aurora Gómez z hiszpańskiej grupy aktywistów Tu Nube Seca Mi Río ("Twoja chmura wysusza moją rzekę"), - Marta Tymoszuk, Tomasz Ciechomski i Joanna Ciechomska z organizacji Stowarzyszenie Aktywnych Sąsiadów z miejscowości Michałowice pod Warszawą, - Marianna Sobkiewicz, starsza analityczka zespołu klimatu i energii w Polskim Instytucie Ekonomicznym. ROZDZIAŁY: 04:28 Hiszpania 15:02 Stany Zjednoczone 21:23 Polska 34:49 Boom na centra danych 43:08 Woda jest niezbędna 49:34 Gdzie się buduje? 52:46 Kryzys azotowy 01:05:20 Greenwashing ŹRÓDŁA: - O producencie amunicji, który nie mógł działać: https://www.theguardian.com/technology/2023/mar/28/energy-hungry-tiktok-data-centre-ukraine-ammunition-production-nammo-norway - Ile wody potrzebują centra danych: https://www.eesi.org/articles/view/data-centers-and-water-consumption - Ile ciepła potrzebują centra danych: https://www.datacenterdynamics.com/en/analysis/heat-reuse-it-is-time-it-meant-business/ - O kryzysie azotowym: https://www.rp.pl/rolnictwo/art37510071-kryzys-azotowy-w-holandii-rzad-chce-skupowac-gospodarstwa-rolnikow - O nieprawidłowościach w Holandii: https://www.techzine.nl/nieuws/privacy-compliance/542104/kaart-hollands-kroon-stilletjes-gewijzigd-voor-bouw-microsoft-datacenter/ - O stanach, co nie chcą centrów danych: https://www.datacenterwatch.org/report - O greenwashingu centrów danych: https://www.theguardian.com/technology/2024/sep/15/data-center-gas-emissions-tech
Dziś w audycji: prezydenci Litwy i Polski Gitanas Nauseda i Karol Nawrocki uroczyście otworzyli ostatni odcinek drogi Via Baltica, łączącej Warszawę z Kownem. Ceremonia zwieńczyła lata intensywnej pracy po obu stronach granicy. O potrzebie wzmocnienia ochrony cywilnej i obrony ludności rozmawiali w Warszawie przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, wojewody mazowieckiego i urzędu stołecznego. „Edukacja, język polski i komunikacja. Trendy, innowacje i wyzwania” pod takim hasłem odbędzie się we Fryburgu II Konferencja Edukacyjna. Rozmawiamy o niej z Gosią Kubat z Polsko-Szwajcarskiego Instytutu Kultury i Edukacji, organizatorką konferencji. Naszym gościem jest Ewa Maria Szczepanowska z Fundacji Kultura Interaktywna, organizatorka Student Games Festival, który odbył się w Warszawie. Zapraszamy do słuchania!
Dziś w audycji: prezydenci Litwy i Polski Gitanas Nauseda i Karol Nawrocki uroczyście otworzyli ostatni odcinek drogi Via Baltica, łączącej Warszawę z Kownem. Ceremonia zwieńczyła lata intensywnej pracy po obu stronach granicy. Polskie instytucje kultury są zabezpieczone na wypadek kradzieży – jest powołany w tej sprawie specjalny departament w resorcie - deklaruje ministra kultury i dziedzictwa narodowego Marta Cienkowska, pytana o komentarz do kradzieży w Luwrze. W niedzielę w słynnym paryskim muzeum skradziono historyczną biżuterię, francuska prokuratura szuka czterech sprawców kradzieży. Jerzy Owsiak ogłosił cel 34. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Finał odbędzie się 25 stycznia. Naszym gościem jest Andrzej Sułek, komentator i dziennikarz Redakcji Muzycznej Drugiego Programu Polskiego Radia.Rozmwaiamy o wynikach i laureatach XIX Konkursu Chopinowskiego. Zapraszamy do słuchania!
Czy wiesz, że codziennie używasz technologii kosmicznych? Nawet wtedy, gdy jadąc do pracy, włączasz nawigację. To nie lektor Cię prowadzi, a satelita, która znajduje się 20 tysięcy kilometrów od ciebie. Również główne centrum procesowania danych satelitarnych znajduje się… pod Warszawą! Sektor kosmiczny jest bliżej niż zdajemy sobie z tego sprawę! Kosmos to też nie tylko rakiety i astronauci – to także rosnąca gospodarka, innowacje i nowe szanse dla każdego z nas. Sektor kosmiczny w Polsce zatrudnia już około 15 000 osób. W 2024 roku natomiast globalna gospodarka kosmiczna osiągnęła wartość 613 miliardów USD, a prognozy wskazują, że do 2032 roku może przekroczyć 1 bilion USD. Aż 78% tej wartości generuje sektor komercyjny – a nie rządowe agencje.W nowym odcinku podcastu Sukces Pisany Szminką Olga Kozierowska rozmawia z Justyną Redełkiewicz, CEO GoCosmic i Laureatką XVI edycji Konkursu Sukces Pisany Szminką w kategorii Polka za granicą. To rozmowa o przyszłości, która dzieje się tu i teraz. I o tym, że kosmos na nas czeka.
Darek Malejonek, muzyk, kompozytor i działacz społeczny, opowiedział w Radiu Wnet o czterech dekadach swojej obecności na scenie.Sam nie wiem, kiedy to minęło. Od 1985 roku zagrałem w tylu zespołach. Wyszło ponad 70 płyt– wspominał artysta, który grał m.in. w zespołach: Kultura, Izrael, Moskwa, Armia, Houk, 2Tm2,3 oraz Arka Noego.Malejonek podkreślił, że jego muzyka zawsze miała wymiar społeczny i duchowy.Bez słuchaczy nie ma muzyków. Ta energia, którą dostajemy od ludzi, daje sens temu, co robimy. A muzyka jest ponad granicami – łączy i inspiruje– mówił założyciel i lider Maleo Reggae Rockers.Wspominał też koncerty w Afryce i Bliskim Wschodzie, m.in. podczas wolontariatu w Aleppo.To nie były turystyczne podróże. Widziałem, jak wojna niszczy życie i jak bardzo potrzebna jest tam pomoc. Niestety, nasze piosenki sprzed czterdziestu lat nadal są aktualne – świat wciąż nie uczy się na błędach– dodał.Na zakończenie Malejonek zaprosił na jubileuszową trasę koncertową, która obejmuje m.in. Kraków, Lublin, Gdynię, Białystok i Warszawę.
Komisja Europejska może zwolnić Polskę z przyjmowania migrantów, ale tylko na rok. Jacek Saryusz-Wolski ostrzega, że to „pozorny gest” i narzędzie politycznej presji Brukseli. Unia Europejska rozważa roczne wyłączenie Polski z obowiązku przyjmowania migrantów w ramach paktu migracyjnego. Jak twierdzi dr Jacek Saryusz-Wolski, doradca prezydenta Karola Nawrockiego, to skutek twardego stanowiska głowy państwa wobec Komisji Europejskiej.Są sygnały z Brukseli, że Polska w pierwszym roku działania paktu, który ruszy w połowie 2026 roku, może zostać „ułaskawiona”– mówi Saryusz-Wolski. I dodaje, że „chodzi o uznanie nas za kraj pod silną presją migracyjną”.Dodał, że Ta zmiana podejścia wynika – w jego ocenie – z listu prezydenta Karola Nawrockiego, który jasno stwierdził, że Polska nie przyjmie migrantów, niezależnie od decyzji unijnych instytucji.Komisja Europejska, by uniknąć otwartego zderzenia z Warszawą i nie wystawiać w trudnej sytuacji rządu Donalda Tuska, prawdopodobnie pójdzie w kierunku rocznego „ułaskawienia”. Na razie decyzja została jednak odłożona– wyjaśnia.Chwilowe rozwiązaniePolityk podkreśla jednak, że nawet jeśli Komisja Europejska formalnie zwolni Warszawę z obowiązku relokacji, nie rozwiązuje to problemu.Ten miecz Damoklesa będzie nad Polską wisiał tak długo, jak długo obowiązuje obecna legislacja– dodaje.Były europoseł zwraca uwagę, że rząd Donalda Tuska zgodził się na pakt 21 grudnia 2023 roku podczas szczytu Rady Europejskiej, gdzie mógł go jeszcze zawetować.To wtedy należało postawić veto. Późniejsze głosowanie większością kwalifikowaną było już tylko gestem pozorów– stwierdza.Saryusz-Wolski przyznaje, że w pakcie migracyjnym są elementy korzystne – jak wzmocnienie ochrony granic i deportacji – ale mechanizm przymusowej relokacji jest dla Polski „absolutnie nie do przyjęcia”.Komisja może dowolnie ustalać kwoty relokacji i wysokość opłat za odmowę. To narzędzie presji i potencjalnej zmiany struktury etniczno-kulturowej Europy– ostrzega doradca prezydenta.Jest jeszcze szansa, żeby to powstrzymać?Jak przypomina, w razie próby narzucenia Polsce obowiązkowych kwot migracyjnych, rząd mógłby sięgnąć po art. 72 Traktatu o funkcjonowaniu UE.To ostatnia deska ratunku – pozwala wyłączyć się z unijnego prawa w imię ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego– wyjaśnia.Saryusz-Wolski zaznacza też, że Bruksela obawia się precedensu.Jeśli Polska pokaże determinację, inne państwa mogą ją naśladować – Słowacja, Czechy, Węgry. Komisja chce uniknąć takiego efektu domina– ocenia.Pakt migracyjny zachęca do migracjiZdaniem polityka, pakt migracyjny w obecnej formie „napędza migrację zamiast ją hamować”.To zaproszenie: skoro Europa rozdziela migrantów jak rzadkie dobro, to znaczy, że ich potrzebuje. Twarda polityka graniczna jest jedynym skutecznym hamulcem– podsumowuje.
Wielopokoleniowa rodzina nazwiskiem Dyzio zamieszkuje dzisiaj Warszawę i okoliczne miejscowości. Wiele lat temu Beata Kowalska, w starym pudełku należącym do babci Marianny z domu Dyzio, odnalazła zdjęcie młodego mężczyzny w mundurze. Babcia nie chciała powiedzieć kim jest ów młodzieniec. Widać było, że wspomnienie wiąże się z przeżytą traumą. Później okazało się fotografia przedstawiała jej brata, Konstantego Dyzio, który zaginął na wojnie w nieznanych okolicznościach. Po latach, dzięki tajemniczej kartce, odnalezionej na grobie, gdzie po latach, jak twierdziła babcia, trafiły szczątki Kostka, rodzina dowiedziała się jakie były jego losy. Ale dowiedziała się czegoś jeszcze.
Każde słowo rzecznika MSZ może rozpalić emocje albo uciszyć kryzys. Jedno “red line” może powstrzymać konflikt, a subtelne “understatement” działa mocniej niż ostre oświadczenie. W nowym odcinku “English Biz” sprawdzamy, jak MSZ i światowi liderzy używają angielskiego. Odkrywamy, jak działa język dyplomacji od Waszyngtonu po Warszawę. I poznajemy zwroty, które naprawdę zmieniają politykę. Poznasz 20 dyplomatycznych zwrotów i 15 językowych trików, które każdy rzecznik MSZ powinien mieć w arsenale.
Elon Musk jako pierwszy człowiek w historii przekroczył 500 mld dolarów majątku netto, podczas gdy na rynkach amerykańskich trwa historyczna seria wzrostów napędzana współpracą spółek półprzewodnikowych z OpenAI. Tymczasem Government Shutdown w USA paraliżuje publikację kluczowych danych z rynku pracy, zmuszając Fed do „latania na ślepo” w kwestii kolejnych obniżek stóp procentowych. Z kolei dziś startują wybory parlamentarne w Czechach, których potencjalnym zwycięzcą jest Andrej Babiš, co może wpłynąć na relacje z Warszawą i wsparcie dla Ukrainy.
Prof. Rafał Syska (Uniwersytet Jagielloński) opowiada o Lalce w adaptacji Wojciecha Jerzego Hasa. Zaprasza też na poświęconą filmowi wystawę w Galerii Kordegarda.Jak mówi rozmówca Konrada Mędrzeckiego, Lalka Wojciecha Jerzego Hasa, to dzieło wyjątkowe. Historyk filmu zaznacza, że film kręcony był we Wrocławiu, a twórcy niejako zbudowali Warszawę na tym tle:Fellini budował tak Rzym od nowa, żeby tam nakręcić swoje filmy. Has zrobił to samo z Warszawą, ale miał jeszcze jedną taką wielką potrzebę, to znaczy chciał połączyć w jednym fenomenalnym ujęciu Krakowskie przedmieście z Powiślem. Tego w rzeczywistości nie dałoby się zrobić. Natomiast jak zbudował scenografię, największą w historii polskiego kina, i pozwolił bohaterom przechodzić z Krakowskiego przedmieścia na Powiśle, to mógł to zawrzeć w jednym ujęciu. To jest arcydzieło.~ mówi prof. Rafał Syska. Zwraca też uwagę na polityczno-historyczny kontekst, w jakim ten film powstawał. Początkowo władze wspierały projekt jako kosztowną, reprezentacyjną produkcję PRL, ale z czasem pojawiły się naciski, by ograniczyć wątki żydowskie i uczynić film bardziej „epicki” i łatwiejszy w odbiorze. Aby zachować swoją wizję, Wojciech Jerzy Has wykazał się dużym sprytem:Choć przejął scenariusz napisany przez Kazimierza Brandysa, całkowicie go przerobił. Jednocześnie zręcznie ominął konieczność ponownej oceny – przedstawiał swój tekst jedynie jako „scenopis oparty na scenariuszu Brandysa”, sugerując, że nic istotnego nie zostało zmienione. W rzeczywistości były to dwa zupełnie różne filmy. Dzięki temu zabiegowi uniknął pierwszego etapu kontroli, a ostateczna kolaudacja odbyła się dopiero po montażu. Wtedy film przyjęto dobrze, choć bez większego entuzjazmu – oczekiwano bowiem epickiej, melodramatycznej opowieści, a Haas zaproponował dzieło w pełni autorskie, wymagające i niełatwe w odbiorze.
W polityce trzeba umieć się bić. Rafał Trzaskowski znów się wycofał, schował w warszawskich tematach – oceniają autorzy podcastu „Polityczne Michałki” Michał Płociński i Michał Szułdrzyński.W najnowszym odcinku „Politycznych Michałków” Michał Szułdrzyński i Michał Płociński analizują kryzys wokół zakazu nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie. Za fasadą lokalnej uchwały kryje się brutalna walka o władzę wewnątrz Platformy Obywatelskiej. – Nie wiem, co wydarzyło się w Platformie przez tydzień – przyznaje Szułdrzyński. Polityczna wolta Rafała Trzaskowskiego ujawnia szerszy konflikt: o pozycję w partii, wpływy Donalda Tuska, a może nawet o przyszłość całej liberalnej opowieści. Kto naprawdę rozdaje karty? Czy Trzaskowski jeszcze coś znaczy?Kup subskrypcję „Rzeczpospolitej” pod adresem: https://czytaj.rp.pl
W Popołudniu Wnet dziennikarka Joanna Miziołek komentuje losy niedoszłego prezydenta Polski Rafał Trzaskowskiego. Jego kierowanie Warszawą ocenia jednoznacznie źle. Nic z tego nie wynika - podkreśla.
Incydenty dronowe w Polsce i na Litwie. Kolejne ataki na Ukrainę. Przyszłość relacji między Warszawą a Kijowem.Olga Siemaszko (Wilno): wzmożony ruch na granicy litewsko-białoruskiej po zamknięciu tej polsko-białoruskiejArtur Żak (Lwów): ostrzały zachodniej UkrainyMichał Potocki (Dziennik Gazeta Prawna): Ukraina uruchamia kontrolowany eksport broni; źródła napięć polsko-ukraińskich i jak naprawić relacje między naszymi państwami
To historie ludzi, którzy najlepiej czują się wtedy, gdy inni kładą się spać. Bohaterowie reportażu opowiadają, jak wygląda życie „nocnych marków” - tych, którzy zamiast dnia wybierają noc. W ciemności odnajdują spokój, inspirację i rytm działania. Grzegorz już jako nastolatek zakochał się w nocnym świecie - dziś prowadzi całodobowy serwis komputerowy pod Warszawą. Paweł, realizator radiowy w Polskim Radiu 24 i w Jedynce, nocą pracuje najefektywniej. Kacper, policjant, coraz mocniej odczuwa skutki nocnych zmian. Czy "nocnym markiem" zostaje się na całe życie? Jak naprawdę wygląda życie po zmroku?
Michał Olszewski rozmawia z Bartoszem T. Wielińskim, wicenaczelnym "Gazety Wyborczej", o coraz bardziej skomplikowanych relacjach polsko-niemieckich i o sytuacji w Strefie Gazy. Jakie znaczenie miało spotkanie Karola Nawrockiego z prezydentem Frankiem-Walterem Steinmeierem i kanclerzem Friedrichem Merzem? Czy sprawa reparacji jest sprawą zamkniętą? Czym różnią się reparacje wojenne od zadośćuczynienia? I czy Niemcy są gotowe do faktycznego zrekompensowania strat Polsce? A także, czy rząd Donalda Tuska świadomie chłodzi relacje między Warszawą a Berlinem? Jaki stosunek do Izraela oraz do tego, co dzieje się w Strefie Gazy, mają politycy polscy i niemieccy? Więcej podcastów na: https://wyborcza.pl/podcast. Piszcie do nas w każdej sprawie na: listy@wyborcza.pl.
Sto miliardów dolarów obiecała Amerykanom Ursula von der Leyen za zakup broni na potrzeby armii ukraińskiej.Oprócz tego, ta sama Ursula już zaciągnęła dług o wysokości 150 milardów Euro na zakupy dla "sił europejskich", choć NIE MA takiej formacji wojskowej...A na deser mamy jeszcze dalsze 650 miliardów Euro, które na zbrojenie Europy mają pożyczyć poszczególne kraje kontynentu oraz zakup przez Warszawę 120 autobusów, które nie tylko są spalinowe, ale do tego mają być przeznaczone do przewozu... noszy.O co chodzi?Czyżbyśmy szli na nową wojnę?Pozormawiajmy o tym, bo to ważne.Zapraszam.
W tym odcinku patrzymy na Warszawę z wysokości 230 metrów. Wjechaliśmy po to na taras widokowy Highline Warsaw na dachu wieżowca Varso, najwyższego budynku Unii Europejskiej. Rozmawiamy z urbanistą Leszkiem Wiśniewskim, o tym, jakim miastem jest Warszawa widziana z takiej wysokości. Zwiedzamy także cały kompleks Highline Warsaw, w tym drugi nieco niżej położony taras z kępą drzew i inne atrakcje. PLEBISCYT I KONKURS - FENOMEN WARSZAWY Wybierz miejsce, symbol, zjawisko lub inicjatywę, która Twoim zdaniem zasługuje na tytuł Fenomenu Warszawy! Oddaj głos w plebiscycie. Uzasadnij swój wybór i weź udział w konkursie - do wygrania wyjątkowe nagrody! Głosowanie trwa do 12 września. Więcej: Wyborcza.pl/fenomenwarszawy
3 maja 1791 roku Stanisław August Poniatowski był triumfatorem, człowiekiem dzięki któremu Rzeczpospolita Obojga Narodów miała znowu stanąć na nogi. Po niecałych czterech latach zaliczany był do największych zdrajców. Jak do tego doszło? Opowiemy o ostatnich latach ostatniego polskiego monarchy. To historia człowieka rozdartego między ambicjami reformatora a geopolitycznymi ograniczeniami, uwikłanego w polityczne zależności, które wpłynęły na losy I Rzeczypospolitej.Czy Stanisław August Poniatowski słusznie stał się symbolem upadku państwa? Jak rozumieć jego przystąpienie do konfederacji targowickiej? Kiedy opuścił Warszawę i dokąd się udał? Dlaczego Poniatowski abdykował w dniu imienin imperatorowej Katarzyny? Czy car Paweł I rzeczywiście otoczył go szczególną opieką?O tym wszystkim w najnowszym odcinku Rzeczy Historycznej!Program zrealizowano w ramach zadania: kontynuacja i rozbudowa multimedialnego projektu informacyjno-edukacyjnego - Portal Historyczny Dzieje.pl
Hubert Czochański (Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej w Wasilkowie) zaprasza na imprezę plenerową Smaki Podlasia. Jak mówi, w tegorocznej edycji wydarzenia w centrum zainteresowania stawiany jest...ziemniak! Poza bulwiastymi potrawami odbędą się także występy artystyczne, targ sztuki ludowej i liczne ziemniaczane pokazy.Kierujemy swoją uwagę na Warszawę, gdzie w sobotę 6 września w Ogrodzie Saskim odbędzie się Narodowe Czytanie Poezji Jana Kochanowskiego. W ramach wydarzenia odbędzie się też koncert kompozycji Filipa Wiki do słów Kochanowskiego, w wykonaniu Monodii Polskiej pod muzycznym przewodnictwem Adama Struga, który serdecznie zaprasza słuchaczy na wyjątkową ucztę słowno-muzyczną.W Warszawie w najbliższym czasie królować też będzie Tolkien, a właściwie muzyka inspirowana uniwersum Śródziemia w wykonaniu zespołu Za Progiem. Lider grupy Marcin Gąbka opowiada o koncercie, który odbędzie się w Ośrodku Kultury Dzielnicy Wesoła w niedzielę 14 września w ramach Familijnego popołudnia z Tolkienem.Na koniec audycji powracamy na Podlasie, a konkretnie do stolicy tego regionu — Białegostoku. Prof. Violetta Bielecka, dyrektorka Opery i Filharmonii Podlaskiej, zapowiada najbliższe wydarzenia, w tym symfoniczne otwarcie sezonu 12 września i przygotowania do premiery Kopciuszka Gioacchino Rossiniego.
Były pełnomocnik ds. CPK ostrzega przed opóźnieniami, cięciami tras kolejowych i decyzjami, które mogą wykluczyć polskich producentów z projektu.W rozmowie z Magdaleną Uchaniuk były wiceminister infrastruktury odnosi się najpierw do nowego prezydenckiego projektu ustawy dotyczącej inwestycji:Projekt został dopasowany do realiów, w jakich jesteśmy i prezydent wyszedł naprzeciw pewnym założeniom, na przykład co do harmonogramów prezentowanych przez Koalicję Rządową.Oficjalny plan zakłada otwarcie lotniska w 2032 r., a ustawa prezydenta wyznacza datę 31 grudnia 2031 r. Gość Magdaleny Uchaniuk twierdzi, że ten termin jest wciąż realny, jednak szereg opóźnień powoduje, że może być zagrożony. Przywołuje też przykład terminala:Architekci przygotowali projekt przez 23 miesiące, a projekt był odbierany przez 10. To nie jest dobry wynik.CPK według rząduMikołaj Wild zwraca też uwagę na decyzję rządu o ograniczeniu liczby kilometrów tras kolejowych objętych postępowaniami środowiskowymi o ok. 800 km:To ograniczenie nastąpiło 31 grudnia 2024 roku, bez jakiegokolwiek uzasadnienia, bez potwierdzenia, bez wskazania, jakie prace będą realizowane zamiast tych przygotowawczych. To bardzo zła wiadomość.Gość Poranka Wnet dodaje, że rynek wykonawczy i projektowy już w tym momencie cierpi na brak zleceń, a takie działania to „mocny hamulec ręczny”. Odnosi się także do kwestii prędkości pociągów KDP:Polskie firmy byłyby w stanie zrealizować tabor na 250 km/h. Absolutnie nie są w stanie zrealizować taboru na 300+ km/h– podkreśla. I dodaje, że decyzja o podniesieniu prędkości powoduje wyższe koszty energii, wykluczenie mniejszych miast i polskich przedsiębiorców taboru:To działanie antyprzemysłowe w całej swojej rozciągłości.Rozmówca Magdaleny Uchaniuk krytycznie ocenia też wpływ tych zmian na mniejsze ośrodki:Obecny projekt kolejowy uderza w średnie miasta. Kalisz miał być w pierwszej wersji niemal całkowicie pominięty, żeby skrócić podróż między Warszawą a Poznaniem o 4 minuty za 4 miliardy złotych. Również Grudziądz i wiele ośrodków będzie omijanych, aby skrócić czas do absolutnie niepotrzebnego minimum.Fałszywa narracjaKomentując słowa wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, że PSL nie zgodzi się na „CPK minus”, Mikołaj Wild odpowiada:Jeżeli mówimy o CPK minus, to mówimy o prowizjach od zagranicznych koncernów, o znacznej części kosztów utrzymania wybudowanych inwestycji.Odnosi się również do opinii, że realny CPK powstaje dopiero teraz, zbywając tę informację wzruszeniem ramion. Zauważa, że projekt były przygotowany wcześniej, a prace przygotowawcze na terenie inwestycji trwały od 2023 r. Krytykuje też rządową narrację o finansowaniu:Przyjęto okrojony program wieloletni, a potem słyszymy, że zapewniono finansowanie – to nowy fake news.Na pytanie o środki z Krajowego Planu Odbudowy odpowiada:W poprzedniej iteracji KPO przewidziano około 100 milionów złotych na prace projektowe. Obecnie zostało to (według mojej wiedzy) wykreślone./ab
"Aby poznać Warszawę, miasto, które zatrzymuje się co roku 1 sierpnia o godzinie 17.00 aby uczcić Powstanie Warszawskie, wystąpienie zbrojne przeciwko okupującym Warszawę wojskom niemieckim należy odwiedzić Muzem Powstania Warszawskiego". Mówi historyk, Szymon Niedziela, przewodnik po najbardziej popularnym muzeum w Polsce, które przyciąga dziennie około czterech tysięcy odwiedzających. Powstanie Warszawskie wybuchło 1 sierpnia 1944 roku i trwało do pazdziernika 1944 roku.
Publicysta komentuje pierwsze wystąpienie nowego prezydenta Karola Nawrockiego. Mówi o mocnym stylu, suwerennościowej wizji i ryzykownym podejściu do polityki wewnętrznej oraz zagranicznej.Nowy styl prezydentury Marcin Makowski podkreśla, że Karol Nawrocki już w pierwszych minutach swojego orędzia odciął się od stylu poprzedników. Mówił bez kartki, emocjonalnie, mocno – zwracając się bezpośrednio do narodu i akcentując swoją niezależność od politycznych układów.To nie jest prezydent stricte polityczny. Nie dorastał w środowisku elit. Wyszedł z innych doświadczeń – naukowych, kibicowskich. Jest inny, bardziej intuicyjny. I od razu wszedł w konfrontację- zauważa rozmówca Jasminy Nowak.Współpraca z rządem TuskaPrezydenckie wystąpienie było – zdaniem publicysty – wyraźnie antyrządowe. Padły ostre zarzuty wobec Donalda Tuska i jego gabinetu, szczególnie w kwestiach obronności, CPK czy polityki gospodarczej. Jednocześnie, jak podkreśla Marcin Makowski, Nawrocki próbował pokazać się jako polityk bliski obywatelom:Wysiadł z limuzyny, witał się z ludźmi, szedł przez Warszawę. To gesty, których wcześniej nie widzieliśmy u urzędujących prezydentów. Milczenie mediów publicznych Jednym z najmocniejszych symbolicznych zgrzytów dnia zaprzysiężenia był brak transmisji orędzia na głównej antenie TVP. W tym czasie emitowano odcinek serialu "Komisarz Aleks".To było działanie celowe. Najważniejsze wydarzenie polityczne roku zostało zlekceważone przez media publiczne. Misja TVP, nawet w likwidacji, zobowiązuje do czegoś więcej - mówi Marcin Makowski dodając, że ton komentarzy w TVP Info był ironiczny, pełen złośliwości, przypominający czasy ostrej walki z opozycją – tyle że z odwróconymi rolami.Szansa na współpracę z rządem? Publicysta zauważa, że choć prezydent Nawrocki deklarował możliwość współpracy z rządem w sprawach fundamentalnych, jego orędzie było w dużej mierze polemiczne i oskarżycielskie:To chyba najmocniejsze przemówienie prezydenckie w historii III RP. Nie było w nim szukania zgody. Była odpowiedź na wcześniejsze ataki.Gość "Poranka Wnet" nie ma złudzeń – czeka nas prawdopodobnie polityczna wojna, a nie konstruktywny dialog.Prezydent suwerennościowy – jak bardzo?Marcin Makowski zwraca też uwagę na silnie antyunijną retorykę Nawrockiego. Prezydent mówi językiem „suwerennościowego realizmu” – bliskim temu, co przez lata prezentowało Prawo i Sprawiedliwość.To nie jest prezydent proeuropejski. Raczej ktoś, kto zakłada, że z Unią nie da się wiele wynegocjować. Twarda gra – ale pytanie, czy będzie skuteczna?- uważa rozmówca Jaśminy Nowak. Kluczowym testem będzie zdolność Nawrockiego do prowadzenia realnej polityki zagranicznej i budowania zespołu doradców. Jak przypomina Marcin Makowski, Andrzej Duda miał problem z utrzymywaniem wyrazistych współpracowników. Od Nawrockiego zależy, czy będzie solistą, czy liderem zespołu.Historyk w Pałacu – jaka polityka pamięci?Nie da się zapomnieć, że nowy prezydent jest byłym szefem IPN i dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej. Czy jego prezydentura będzie silnie nacechowana polityką historyczną?To już widać. Nawrocki kontynuuje narodowo-patriotyczną narrację, w której nie ma miejsca na afirmację niejednoznacznych postaci, takich jak 'nasi chłopcy' z Wehrmachtu. Taki prezydent został wybrany. I nie udaje, że jest kimś innym.Makowski przestrzega jednak, by nie przekroczyć granicy między patriotyzmem a wykluczającym nacjonalizmem. Na razie – jego zdaniem – Nawrocki balansuje dobrze. Prezydent inny niż wszyscyKarol Nawrocki nie zamierza być kolejnym Andrzejem Dudą. Nie przemawia jak zawodowy polityk, nie zabiega o konsensus za wszelką cenę. Czy to dobrze? To – jak mówi Marcin Makowski – zależy od dalszego rozwoju sytuacji:Pytanie, czy jest mocny tylko w słowach, czy również w czynach. Polityka to gra zespołowa – a my dopiero zaczynamy pierwszy mecz.
- Diddy zostaje za kratkami do października- Smurfs z Rihanną to filmowa katastrofa- Iron Maiden honoruje Warszawę limitowaną koszulką!Masz pytanie do naszej redakcji? Możesz je zadać tutaj: https://tally.so/r/npJBAVZawsze rano. Same fakty.5 najważniejszych wiadomości.5 minut.Wydarzenia ze świata, sportu, popkultury, technologii, środowiska i gospodarki. Ramówka:Poniedziałek: Ekonomicznie in BriefWtorek: Sport in BriefŚroda: PopCulture in BriefCzwartek: Technologicznie in Brief / Planet in BriefPiątek: World in Brief W aplikacji Voice House Club m.in.:✔️ Wszystkie formaty w jednym miejscu.✔️ Możesz przeczytać lub posłuchać.✔️ Transkrypcje odcinków z dodatkowymi materiałami wideo. ► Wypróbuj 30 dni za darmo: https://voicehouse.co/sluchasz-i-wiesz/?utm_source=youtube&utm_medium=social
"Aby zrozumieć Powstanie Warszawskie, wystąpienie zbrojne przeciwko okupującym Warszawę wojskom niemieckim należy zrozumieć warszawiaków" mówi historyk, doktor Szymon Niedziela, przewodnik po najbardziej popularnym muzeum w Polsce Muzeum Powstania Warszawskiego, które przyciąga dziennie około czterech tysięcy odwiedzających. Przewodnik tłumaczy dlaczego warszawiacy podjęli walkę w powstaniu, które wybuchło 1 sierpnia 1944 roku i trwało do pazdziernika 1944 roku.
Czy muzyka klasyczna może konkurować z hip-hopem, metalem i nowoczesnymi brzmieniami? Oczywiście! Dowodem na to jest Break In Classic 2025, nowy festiwal muzyki klasycznej, który odbędzie się w sierpniu w Muzeum Wnętrz w Otwocku Wielkim pod Warszawą, w oddziale Muzeum Narodowego w Warszawie. Wydarzenie, które łączy barokowy styl z nowoczesną energią, zapowiada się jako jedna z najciekawszych imprez muzycznych tego lata w kraju. Za artystyczną dyrekcję festiwalu Break In Classic odpowiadają światowej klasy artyści: Aleksander Dębicz, pianista i kompozytor, oraz Jakub Józef Orliński, kontratenor znany z łączenia muzyki dawnej z popkulturą. Obaj twórcy, znani m.in. ze wspólnej płyty „#LetsBaRock”, zaprosili wybitnych muzyków klasycznych z całej Europy. W rozmowie dyskutujemy też o tym, jak skracać dystans do muzyki klasycznej, czy wypada klaskać między częściami utworu i co wspólnego ma rockandrollowy styl życia z barokiem. A także: co robił Jakub Józef Orliński na koncercie Quebonafide i czy planuje występ na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles? Chcesz więcej treści od „Polityki”? Wydarzenia kulturalne, zjawiska i komentarze ekspertów: wszystko, co musisz wiedzieć, w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty specjalnej, kup subskrypcję z 30% zniżką na roczną subskrypcję. Aktywuj kod KULTURA30 na stronie www.polityka.pl/kod/kultura30.
Giertych: Ks. Rydzyk głosi herezję! Mentzen na piwie z Trzaskowskim. Nawrocki nark***nem? Co wciąga podczas debat? Wielkie Marsze przeszły przez Warszawę. Kogo poprze Mentzen? Kto wygra wybory? #IPPTVNaŻywo #Mentzen #Trzaskowski ----------------------------------------------------
To, że czasami Donald Tusk kopiuje Jarosława Kaczyńskiego czasów rządów PiS w ogóle nie dziwi, ale to, że prezes zaczyna kopiować Donalda Tuska, zaczyna być nawet zabawne. Otóż Nowogrodzka wymyśliła, że 12 kwietnia wezwie do udziału w marszu z okazji 1000 rocznicy koronacji Bolesława Chrobrego i 500 rocznicy Hołdu Pruskiego. Pretekst w sumie nie ma wielkiego znaczenia. Chodzi o kampanię prezydencką, która będzie wtedy wchodzić w decydującą fazę. Jarosław Kaczyński skalkulował sobie, że skoro Tusk marszem 4 czerwca 2023 r. napompował notowania Koalicji Obywatelskiej przed wyborami parlamentarnymi, to teraz być może uda się wyciągnąć za uszy Karola Nawrockiego, który sondaże ma momentami tragiczne, biorąc pod uwagę, że wciąż nie potrafi on dobić do poziomu notowań Prawa i Sprawiedliwości. Być może nawet kalkulacja lidera PiS byłaby słuszna, gdyby to nie to, że nie przewidział, iż swój marsz – w odpowiedzi na inicjatywę PiS – wymyśli też Donald Tusk. Tyle że w tym przypadku zwolennicy obozu władzy mają przejść przez Warszawę zaledwie tydzień przed wyborami. Możliwe więc, że efekt marszu Kaczyńskiego – jeśli w ogóle taki efekt nastąpi – będzie już wtedy zniwelowany. Zresztą sztab Karola Nawrockiego stoi na razie przed o wiele bardziej palącymi wyzwaniami niż udział w marszu. Prezes IPN wciąż nie może trwale odskoczyć Sławomirowi Mentzenowi, który walczy o podobną grupę elektoratu co Karol Nawrocki. W pojedynczych badaniach lider Konfederacji wyprzedza nawet Nawrockiego. I tu pojawia się dylemat – atakować Mentzena, czy nie wchodzić z nim w konfrontację, bo jego głosy mogą przydać się w II turze. Tyle że jeśli Mentzen wyprzedzi Nawrockiego na ostatniej prostej, to II tury dla kandydata PiS nie będzie. Będzie za to katastrofa. Inna sprawa, że Mentzen ostatnio zaczął częściej chodzić do mediów i występować w warunkach dużo mniej komfortowych warunkach niż te zorganizowane dla niego przez jego sztab. No i się zaczęło. A to w kontekście aborcji w wyniku gwałtu zaczął mówić o „nieprzyjemności”, a to stwierdził, że w jego idealnym świecie studia powinny być płatne. Może jeszcze nie jest tak, że Mentzen uruchomił tzw. protokół 2 proc., tak jak często robił to Janusz Korwin-Mikke w kulminacyjnych momentach wielu kampanii, ale niepokój w Konfederacji jest. Podobnie zresztą jak na Lewicy, gdzie ostatnio nie mówi się wcale o propozycjach kampanijnych Magdaleny Biejat, za to co i rusz wspomina się o problemach z alkoholem wiceszefa MSZ Andrzeja Szejny, wiceprzewodniczącego Nowej Lewicy, który został urlopowany na polecenie Donalda Tuska. Sam Szejna przekonuje, że problemy ma już za sobą, ale pojawiają się poszlaki wskazujące na to, że to nieprawda. Zresztą do dziś nie otrzymał od ABW zgody na dostęp do informacji niejawnych.