POPULARITY
Categories
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. W najnowszym odcinku „Raportu Międzynarodowego" Zbigniew Parafianowicz i Witold Jurasz analizują kluczowe wydarzenia na świecie i ich konsekwencje dla Polski. Od doktryny Trumpa i powrotu do stref wpływów, przez spór o reparacje wojenne z Niemcami, po debatę o przyszłości Polski w Unii Europejskiej. Nie zabrakło też mocnych komentarzy o roli ambasadorów, lobbingu w USA i ukraińskim pułku Azow. O tym m.in. usłyszycie dziś w programie: Doktryna Trumpa – powrót do stref wpływów Donald Trump jasno określił, że „półkula zachodnia to nasza strefa interesów". Zdaniem prowadzących to sygnał niepokojący dla państw takich jak Polska , bo uznanie stref wpływów przez USA oznacza przyzwolenie na podobne działania Rosji i Chin. W rozmowie pojawia się pytanie: co to oznacza dla Ukrainy, państw bałtyckich i całej Europy Środkowej? Reparacje wojenne i niemiecki ambasador Dyskusja o żądaniu 6 bilionów złotych od Niemiec kontra realne rozmowy o Pałacu Saskim. Prowadzący wskazują na moralny problem – wciąż żyją byli więźniowie obozów, którzy nie dostali odszkodowań. W tle nietaktowna reakcja ambasadora Niemiec i pytanie, czy warto eskalować spór. Unia Europejska, Polexit i retoryka prezydenta Analiza wystąpienia prezydenta z 11 listopada: deklaracja poparcia dla UE, ale jednocześnie mocne akcenty antyzachodnie. Dlaczego w przemówieniu zabrakło słowa „Rosja"? Prowadzący podkreślają, że obecność Polski w Unii jest kluczowa daje nam siłę negocjacyjną i realne korzyści finansowe. Pułk Azow – wojskowa marka czy zalążek partii? The Economist pisze o Azowie jako o „korporacji" z własną infrastrukturą PR, opieką socjalną i ambicjami politycznymi. Prowadzący ostrzegają: to może być problem w kontekście marszu Ukrainy do UE.
Prof. Bogdan Góralczyk, jeden z najbardziej znanych polskich sinologów tłumaczy jak funkcjonuje system władzy w Chinach pod rządami Xi Jinpinga oraz dlaczego jest o wiele bardziej autokratyczny od modelu zarządzania, który wprowadził Deng Xiaoping, dzięki któremu Chiny otworzyły się na świat i dokonały wielkiego skoku cywilizacyjnego. Zdaniem naszego gościa Xi dysponuje obecnie władzą iście cesarską, co w dłuższej perspektywie okaże się dla Państwa Środka destrukcyjne. Prof. Góralczyka pytamy także o to, jaką ideologią kieruje się dzisiaj Komunistyczna Partia Chin i czy przeciętny Chińczyk wciąż wierzy w komunizm. A jeśli nie w Marksa i Lenina to w co wierzą zwykli Chińczycy? W tym kontekście nasz gość wskazuje na wszechobecny w Państwie Środka kult pieniądza. Oczywiście w naszej rozmowie nie brakuje również wątków rywalizacji chińsko-amerykańskiej. Profesor Góralczyk komentuje niedawne osobiste spotkanie Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem, po którym stosunki na linii Waszyngton-Pekin delikatnie deeskalowały. Ale wszyscy możemy być pewni, że starcie gigantów trwa, a jego wyniku nie da się przewidzieć. Pytany o to, jak wyglądałby świat pod chińską dominacją, prof. Góralczyk uspokaja, że Chiny nigdy nie będą mocarstwem uniwersalnym, ponieważ ich język oraz kultura są wsobne i jako takie nie mają potencjału do ekspansji. Nie będzie więc Pax Sinica. Ponieważ nasz gość jest także znawcą spraw Węgierskich, w tym podkaście nie brak również kilku pytań o Viktora Orbana. Prof. Góralczyk nie wyklucza scenariusza, w którym w nadchodzących wyborach Fidesz przegrywa. Ale czy porażka wyborcza będzie oznaczała koniec władzy Orbana? Tego już nasz gość pewien wcale nie jest.
Radny Aleksander Jankowski na antenie Radia Wnet mówił o gdańskich obchodach Narodowego Święta Niepodległości, w których uczestniczył premier Donald Tusk. Zdaniem samorządowca z Prawa i Sprawiedliwości, wizyta szefa rządu na Pomorzu miała wymiar polityczny i symboliczny – była, jak określił, „ucieczką od Warszawy”.Miasto Gdańsk obchodziło wczoraj swoje święto w ramach tzw. Parady Niepodległości. Ja przyznam szczerze, że nigdy nie podobała mi się ta nazwa, bo ewidentnie nawiązuje do Parady Równości. Są Marsze Niepodległości i tak powinno się to nazywać– mówił radny.Jego zdaniem wystąpienie premiera w Gdańsku było zaplanowaną kontrą wobec warszawskich obchodów państwowych.To była zaplanowana i zamierzona rejterada z Warszawy. Patrząc na przemówienie pana prezydenta Karola Nawrockiego, nie dziwię się, że Donald Tusk nie chciał być obecny na oficjalnych uroczystościach. Wolał przyjechać do Gdańska, gdzie wszyscy się do niego uśmiechali, gdzie był wśród swoich, swojego politycznego zaplecza– ocenił.„Porównywanie się do Piłsudskiego to pycha i małostkowość”Najwięcej emocji wśród komentatorów wywołały słowa Donalda Tuska, w których premier odniósł się do krytyki swojej osoby, przywołując przykład marszałka Józefa Piłsudskiego. Aleksander Jankowski nie krył oburzenia.Pan Donald Tusk zawsze zaskakuje. Tym razem bardzo zaskoczył mnie tym, że przyrównuje się do Piłsudskiego, nawiązując, że przecież i na Piłsudskiego mówiono, że był niemieckim agentem. To jest pycha i małostkowość na najwyższym poziomie– ocenił.Radny wskazał również, że w jego ocenie premier mówi jedno, a robi drugie.W sytuacji, w której wszyscy widzimy nagonkę na opozycję, ściganie chociażby ciężko chorego ministra Ziobry, pan Donald Tusk ma czelność mówić o tym, że wszyscy powinniśmy być zjednoczeni, że Polak ma być dla Polaka. Hipokryzja tego człowieka przekracza wszelkie granice czegokolwiek– powiedział w Radiu Wnet.To, co mówi i jak się zachowuje, pokazuje, że to człowiek całkowicie wyzuty z honoru i poczucia patriotyzmu. Pan marszałek Piłsudski, do którego się porównuje, wysiadł na przystanku Niepodległość. Pan premier niestety nawet w Brukseli nie był w stanie wysiąść z pociągu Niemcy– dodał.
W Narodowe Święto Niepodległości profesor Grzegorz Kucharczyk w rozmowie z Radiem Wnet mówił nie tylko o historii, ale przede wszystkim o współczesnych wyzwaniach politycznych. Wskazał, że rocznica odzyskania niepodległości powinna skłaniać do refleksji nad kondycją polskiej suwerenności i elit politycznych.Część polskich elit politycznych jak gdyby przyzwyczaiła się do oddawania części naszej suwerenności, naszej niepodległości. Jest takie realne niebezpieczeństwo– zauważył. Jak podkreślił, właśnie 11 listopada powinien przypominać, że niepodległość musi być „ponad podziałami”, bo tylko wtedy ma trwały fundament.Kucharczyk nawiązał przy tym do historii odzyskania niepodległości w 1918 roku. Wskazał, że mimo politycznych różnic Piłsudski i Dmowski potrafili się porozumieć, by działać wspólnie dla dobra państwa.Trzeba dążyć do tego porozumienia na rzecz najwyższej wartości, jaką jest niepodległa Polska– mówił.Profesor przestrzegał też przed uleganiem ideologicznym wpływom i nadmierną centralizacją decyzji w instytucjach europejskich.Musimy wrócić do myślenia ambitnego, do postawy, którą mieli twórcy II Rzeczypospolitej. Wiedzieli, że samo odzyskanie państwa to dopiero początek. Chodziło o jego trwałość– stwierdził.Zdaniem historyka Polska powinna znów odważyć się na wielkie projekty gospodarcze, jak w okresie międzywojennym – własną walutę, port w Gdyni, magistralę węglową czy Centralny Okręg Przemysłowy.Biedna Polska, która nie miała żadnych funduszy strukturalnych ani KPO, własnym wysiłkiem to stworzyła. Trzeba iść tą drogą– zaznaczył.Profesor zwrócił też uwagę na rolę nowych mediów w kształtowaniu opinii publicznej i przyszłości polityki.Jeżeli skończy się monopol, zacznie się wolna wymiana poglądów i informacji, to rozsądek zawsze zwycięży nad ideologią– ocenił, odnosząc się do globalnych sporów o wolność słowa i cenzurę w sieci.Na zakończenie prof. Kucharczyk wyraził nadzieję, że to właśnie młode pokolenie – pozbawione kompleksów i „pedagogiki wstydu” – odbuduje w Polakach ducha ambitnego myślenia i wiary w siłę własnego państwa.To święto powinno nas uczyć nadziei. Bo jeśli Polska nie będzie miała wielkich ambicji, to nie będzie jej wcale– podsumował.
W rozmowie z Radiem Wnet dziennikarka Aleksandra Fedorska odniosła się do słów przewodniczącej Bundestagu, które wstrząsnęły niemiecką opinią publiczną. Julia Klöckner oświadczyła bowiem, że “Niemcy są burdelem Europy”.Fedorska przypomniała, że niecałe dziesięć lat temu Niemcy zalegalizowały prostytucję, uznając ją za zwykłą działalność gospodarczą.Zrobili z tej tragedii ludzkiej zawód jak każdy inny. Można normalnie zgłosić działalność i płacić podatki– mówiła.Fedorska zwróciła uwagę, że za tą pozorną „normalizacją” kryje się dramat tysięcy ludzi.W cieniu sugestii, że to jest coś normalnego, wyrósł wrzód na niemieckim społeczeństwie. Dzisiaj mowa jest o ćwierć milionie ludzi w tym przemyśle tragedii. Są to głównie kobiety, ale także mężczyźni– dodała.Zdaniem dziennikarki, słowa szefowej Bundestagu są sygnałem głębszego procesu – narastającego zmęczenia liberalną rewolucją obyczajową i powolnego powrotu do tradycyjnych wartości.Niemcy mogą powoli raczkiem jednak wracać do swoich konserwatywnych korzeni, bo w wielu tematach widzimy pewien zwrot, którego dawno nie widzieliśmy– stwierdziła.Fedorska wskazała, że debata wokół prostytucji może stać się symbolem szerszej zmiany nastrojów społecznych w Niemczech.To zjawisko pokazuje, że społeczeństwo zaczyna dostrzegać, jak bardzo legalizacja odczłowieczyła problem, zamieniając ludzkie cierpienie w statystykę gospodarczą– podsumowała./fa
Zbigniew Ziobro zostanie aresztowany?Według gościa Poranka Radia Wnet, obecna władza postanowiła pokazać, że potrafi być konsekwentna w rozliczaniu poprzedników, nawet jeśli ma to charakter bardziej symboliczny niż praktyczny. Aresztowanie Zbigniewa Ziobry miałoby – jego zdaniem – potwierdzić, że rząd Donalda Tuska spełnia obietnice wyborcze, zwłaszcza wobec najbardziej zaangażowanej części swojego elektoratu.Zbigniew Ziobro najbardziej się kwalifikuje do tego, żeby rząd, a w szczególności premier, mogli się wykazać, że realizują obietnice wyborcze. Platforma Obywatelska i Donald Tusk wierzą, że większa część społeczeństwa tego od nich oczekuje. Do tej pory takiego konkretnego rozliczenia w postaci aresztowania nie było, więc teraz jest taka możliwość.– mówił profesor dodając, że Ziobro nie jest lubiany przez większość Polaków, a jego zatrzymanie ma dać władzy alibi wobec zarzutów o brak skuteczności. Domański podkreśla, że tego rodzaju działanie nie jest niczym nowym w polityce.Zdaniem socjologa, rząd Tuska wybrał kierunek działań symbolicznych, bo nie może pochwalić się innymi sukcesami. Deficyt budżetowy, napięcia w ochronie zdrowia i drożyzna są problemami, których nie da się przykryć spektakularnym aresztowaniem.To może być żadna droga do poprawy poparcia, natomiast chodzi o pokazanie: „zrobiliśmy to, czego od nas chcieliście”. Wciąż nie ma programu, nie ma strategii działania, więc próbuje się to zastąpić akcją wobec Ziobry– tłumaczył Domański.Socjolog zwrócił też uwagę, że aresztowanie byłego ministra sprawiedliwości przedstawiane jest w sposób, który trudno uznać za przekonujący.Przeciętnemu Polakowi trudno uwierzyć, że Zbigniew Ziobro organizował grupę przestępczą. W świadomości społecznej to kojarzy się z filmem akcji, z ludźmi ścigającymi się samochodami po podziemiach. A tutaj chodzi o byłego ministra. Takie uzasadnienie budzi wątpliwości i raczej nie spotka się z szerokim zrozumieniem społecznym– wskazał.Kolejnym celem rządu Kaczyński?Domański podkreślił, że choć nazwisko Ziobry dominuje w przekazie medialnym, celem działań może być w przyszłości Jarosław Kaczyński. Jak zauważył, ta narracja zaczyna się już przebijać do opinii publicznej.Przekonanie, że Jarosław Kaczyński też powinien być pociągnięty do odpowiedzialności, jest coraz silniejsze. Tego typu narracja prowadzi do myślenia, że Prawo i Sprawiedliwość w ogóle powinno zostać zdelegalizowane– stwierdził.W ocenie profesora, premier Donald Tusk nie tyle odpowiada na nastroje społeczne, co próbuje je narzucać.Donald Tusk robi wszystko, żeby Polacy myśleli tak jak on myśli o PiS-ie. Jego wystąpienia nie przynoszą wzrostu notowań. Platforma utrzymuje poziom 32–33 procent, a dwa lata temu wynik wyborów był przecież na korzyść PiS-u. Ta sytuacja się nie zmieniła. Widać też, że Tusk kieruje swój przekaz do tych, którzy i tak nie chcą powrotu PiS-u, a nie do nowych wyborców– tłumaczył.Na zakończenie profesor zwrócił uwagę, że słabsze wyniki Prawa i Sprawiedliwości w sondażach mogą być efektem pojawienia się nowej partii po prawej stronie sceny politycznej.Pojawiła się nowa formacja Grzegorza Brauna, która uzyskuje 5-6 procent poparcia. Skądś musiały się wziąć te głosy. Obawiam się, że odpłynęły właśnie z PiS-u. Gdyby te kilka procent wróciło, PiS znów prowadziłby w sondażach– wskazał./fa
W sprawie sprzedaży 160-hektarowej działki pod inwestycję Centralnego Portu Komunikacyjnego trwa polityczny spór między obozem rządzącym a opozycją. Minister rolnictwa Stefan Krajewski (PSL) rzuca publiczne oskarżenia w kierunku swojej poprzedniczki, posłanki PiS Anny Gembickiej, sugerując jej udział w decyzjach dotyczących kontrowersyjnej transakcji, którą obecnie bada prokuratura.Była minister odpiera zarzuty. We wpisie na X oskarżyła Krajewskiego o kłamstwo, zapowiedziała pozew cywilny i ujawniła, że podczas kontroli poselskiej w resorcie nie znalazła żadnych dokumentów potwierdzających jego słowa. Jak podkreśliła – jedyne, co otrzymała, to „wydruk ustawy o KOWR i akt powołania z datą późniejszą niż decyzje, o które ją oskarżano”.Minister Krajewski kłamał w wywiadzie u red. Rymanowskiego i mam na to dowody❗️❗️❗️Po dzisiejszym wywiadzie min. Krajewskiego udałam się na kontrolę poselską do Ministerstwa Rolnictwa. Poprosiłam o dokumenty potwierdzające twierdzenia Ministra, który oskarżył mnie o „zlecanie”… pic.twitter.com/IsCayySudG— Anna Gembicka (@AnnaGembicka) November 4, 2025W rozmowie z Radiem Wnet Anna Gembicka podkreśliła, że cała procedura sprzedaży rozpoczęła się na długo przed jej nominacją.Jeszcze bodajże 23 października była ta pierwsza zgoda podpisywana przez ministra Romanowskiego. To ponad miesiąc zanim w ogóle zostałam ministrem– przypomniała.Zdaniem posłanki, w dokumentach przekazanych przez resort nie ma żadnego jej podpisu, a oskarżenia ministra Krajewskiego to próba przerzucenia odpowiedzialności.Minister Krajewski zdecydował się po prostu kłamać na mój temat. Okazało się, że po prostu zmyślił te dokumenty– powiedziała.Była minister przypomniała, że gdyby nie nagłośnienie sprawy, działka nie zostałaby odkupiona przez Skarb Państwa. Wskazała też, że w umowie znalazło się aż siedem przesłanek, które umożliwiały ponowny wykup nieruchomości.Mało tego, tych przesłanek jest siedem bodajże, więc to nie jest tylko jedna sytuacja, w której można tę działkę odkupić– zaznaczyła.„Trzeba pokazać dokumenty”Gembicka przekonuje, że kluczowe dla wyjaśnienia sprawy jest ustalenie, w jakim kształcie dokumenty KOWR trafiły do ministerstwa.Jeżeli w dokumentach z KOWR znalazła się informacja, że to jest działka, co do której CPK zgłaszało swoje zastrzeżenia, no to już wtedy ta zgoda, to podpisywanie zgody jest bardzo mocno dyskusyjne. Jeżeli natomiast w dokumentach z KOWR taka informacja się nie znalazła, no to mamy wtedy podstawę sądzić, że pewne nieprawidłowości i sam problem był przede wszystkim w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa– tłumaczyła. Była minister dziwi się, że rząd nie ujawnia pełnej dokumentacji, która – jak twierdzi – szybko zakończyłaby spór.W ocenie Gembickiej jednym z najpoważniejszych wątków jest istnienie cieku wodnego na działce, który – zgodnie z prawem – uniemożliwia sprzedaż gruntu prywatnemu nabywcy. Jej zdaniem ten fakt może stanowić podstawę do unieważnienia umowy z mocy prawa.Była minister oceniła, że transakcja od początku była błędem i powinna zostać dokładnie zbadana zarówno przez prokuraturę, jak i przez powołaną przez PiS komisję partyjną.Do sprzedaży tej działki po prostu nie powinno było dojść. Liczę na to, że sprawa zostanie szybko wyjaśniona– podsumowała.
Prof. Piotr Rutkowski w rozmowie z Radiem Wnet zapewnia, że pacjenci onkologiczni są leczeni. Problemy dotyczą opóźnień płatności i zbyt niskich nakładów na ochronę zdrowia.Szpitale w całej Polsce ograniczają przyjęcia nowych pacjentów i przekładają planowe zabiegi. Jak informuje Naczelna Izba Lekarska, placówki „nie mają za co leczyć” z powodu deficytu w budżecie NFZ. Brakuje nawet środków na świadczenia nielimitowane, w tym w onkologii. Luka finansowa funduszu na 2025 r. szacowana jest na ok. 10–14 mld zł, a w 2026 r. może wzrosnąć do ponad 20 mld zł.Jak podkreśla w rozmowie z Radiem Wnet prof. Piotr Rutkowski, chirurg, onkolog i współautor Narodowej Strategii Onkologicznej, taka sytuacja nie dotyczy szpitali onkologicznych.Nie widzę, żebyśmy odsyłali jakichkolwiek pacjentów chorych na nowotwory. Wszystkie szpitale onkologiczne pracują pełną parą. Natomiast opóźnienia w płatnościach ze strony NFZ rzeczywiście mają miejsce– mówi.Zdaniem prof. Rutkowskiego w sektorze prywatnym sytuacja może wyglądać inaczej.Tam decyduje rynek i może dochodzić do zamykania dostępu dla pacjentów. To pokazuje nierówność pomiędzy sektorem publicznym a prywatnym– zaznacza.Ekspert przypomina, że świadczenia onkologiczne są świadczeniami nielimitowanymi, co oznacza, że placówki wykonują je niezależnie od rozliczeń.Każdy pacjent onkologiczny w Polsce, w ramach Krajowej Sieci Onkologicznej, jest zabezpieczony– podkreśla.Prof. Rutkowski zwraca jednak uwagę na strukturalne problemy finansowe ochrony zdrowia.Nakłady rosną, ale nieproporcjonalnie do potrzeb. W Polsce funkcjonujemy w ramach 6,5 proc. PKB przeznaczonego na zdrowie. Tymczasem wszystkie ościenne kraje mają około 10-11 proc. My chcemy to samo wszystko, co mieć w Niemczech, czy nawet w Czechach, proszę Państwa, gdzie wydatki na służbę zdrowia są półtora do dwóch razy większe– mówi.Profilaktyka leżyKolejnym wyzwaniem jest zbyt niskie finansowanie profilaktyki.Na profilaktykę przeznaczamy około 1 proc. środków. Tymczasem każda złotówka wydana na mammografię zwraca się pięciokrotnie, a na kolonoskopię – trzydziestokrotnie– zaznacza.Jak ocenia, poprawa wymaga zarówno dołożenia środków, jak i lepszej organizacji systemu, w tym wdrożenia Krajowej Sieci Onkologicznej oraz monitorowania jakości leczenia.
Manifestacja górników i hutników w Katowicach to pierwszy sygnał ze Śląska – mówi Bogusław Hutek. Ostrzega, że wskutek polityki klimatycznej UE Polska straci przemysł i niezależność energetyczną.Wczorajsza manifestacja górników i hutników w Katowicach była – jak podkreśla przewodniczący górniczej Solidarności Bogusław Hutek – „pierwszym sygnałem dla rządzących”. Jak mówi, Śląsk chciał pokazać zarówno władzom centralnym, jak i parlamentarzystom z regionu, że polityka klimatyczna Unii Europejskiej prowadzi do likwidacji polskiego przemysłu.Liczyliśmy na około 10 tysięcy osób i tyle mniej więcej było. To sygnał, że na Śląsku jest problem. Likwidujemy przemysł, a za chwilę ludzie będą pracować w centrach logistycznych albo w Lidlu i Biedronce– powiedział Hutek.Zdaniem związkowca, polityka Zielonego Ładu oraz system ETS i planowany ETS2 doprowadzą do wygaszenia kopalń, hut i koksowni: „Cały świat się zbroi, a my likwidujemy własny przemysł. Stal przychodzi z Ukrainy i Chin, węgiel z Kolumbii. I gdzie tu niezależność energetyczna?”Problemy w całym krajuHutek podkreśla, że obawy dotyczą nie tylko Górnego Śląska. W manifestacji brali udział także przedstawiciele zakładów z Dolnego Śląska, Podbeskidzia i Częstochowy.Problemy są wszędzie. To powinna być iskra z województwa śląskiego na cały kraj– mówi.Związkowiec zapowiada, że protesty mogą przenieść się do Warszawy.Jeżeli ludzie się nie obudzą i nie wyjdą na ulice masowo, to nic się nie zmieni. Jechać do stolicy w 10 tysięcy nie ma sensu. Trzeba jechać w setki tysięcy i blokować ją na dwa, trzy dni– podkreśla.Gaz nie zastąpi węglaHutek zwraca uwagę, że strategia energetyczna zakłada zastąpienie elektrowni węglowych blokami gazowymi, co jego zdaniem doprowadzi do masowych zwolnień i uzależnienia od importu. „Blok gazowy oznacza 70 procent mniej miejsc pracy. Gaz mamy kupować z zagranicy. To jest dla mnie największy absurd – rezygnujemy z własnego surowca.”Rozwiązaniem – jak mówi – mogłyby być technologie wychwytywania CO₂ (CCS), rozwijane m.in. w Niemczech.Tam buduje się instalacje CCS przy cementowniach. A u nas stoimy w miejscu. Choć mogliśmy budować elektrownie węglowe zeroemisyjne– podkreśla.Hutek przekonuje, że Solidarność protestowała także w czasie poprzedniego rządu.Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Podpisaliśmy umowę społeczną z bólem, licząc, że ktoś się w tym kraju obudzi i zrozumie, że tania energia to warunek istnienia przemysłu– mówi.Na Śląsku pracuje obecnie około 80–90 tysięcy górników, lecz – jak twierdzi – nie wszyscy dostrzegają zagrożenie: „Dopóki jest wypłata i wszystko działa, to ludzie myślą, że jest dobrze. A my sygnalizujemy, żeby nie obudzić się za późno.”
Zarząd portów w Szczecinie i Świnoujściu ogłosił nowy, spektakularny plan rozwoju: zamiast budowy terminala kontenerowego ma powstać „przylądek Pomerania” – 186 hektarów sztucznie usypanego lądu, trzy kilometry nowych nabrzeży i głębokowodny basen. Rząd przekonuje, że to historyczny projekt, który „przeniesie Polskę na nowy poziom gospodarki morskiej”. Marek Gróbarczyk widzi w tym jednak coś zupełnie innego – celową destrukcję gotowych projektów.To stary sposób na zablokowanie inwestycji. To przeszacowywanie projektu tak, żeby nigdy nie można było go zrealizować. Można obiecać nawet stok narciarski z piasku, ale tu już były pozwolenia na budowę– mówił były minister w rozmowie z Radiem Wnet. Polityk PiS przypomina, że terminal kontenerowy w Świnoujściu był inwestycją na ukończeniu.To był kompletny projekt. Uzyskaliśmy wszystkie pozwolenia środowiskowe i transgraniczne, polski sąd odrzucił skargi niemieckich ekologów. Na koniec października miała być podpisana ostateczna umowa z konsorcjum, które miało budować pirs na własny koszt– podkreśla Gróbarczyk. Zamiast tego – jak mówi – rząd Donalda Tuska „rozpoczął proces anihilacji”.Wszystko, co wiąże się z Koalicją Obywatelską, dąży do anihilacji tego typu inwestycji. Oni nie są w stanie nic zrobić na Pomorzu Zachodnim. Ta ziemia – powiem to wprost – nie należy do nich. To uzgodnione ze stroną niemiecką– powiedział.Zdaniem byłego ministra nowy „przylądek Pomerania” jest pomysłem politycznym, który ma odwrócić uwagę opinii publicznej od faktycznego wycofania się z budowy terminala.Ogłosili, że będą budować coś większego, ale to fikcja. Ta koncepcja nigdy nie powstanie, bo zostanie zablokowana przez Niemców, ekologów i lokalne społeczności. To tylko po to, żeby móc powiedzieć: „pracujemy nad nową wizją”– wskazał.Gróbarczyk wylicza, że projekt, który został porzucony, miał przynosić państwu około 10 miliardów złotych rocznie, a jego infrastruktura pozwoliłaby konkurować z największymi portami Bałtyku.To był kluczowy terminal dla zachodniego wybrzeża, który miał obsługiwać największe kontenerowce oceaniczne i zasilać Europę Środkową przez Odrę – aż do Morza Śródziemnego– dodaje.Były minister ostrzega, że nowa koncepcja będzie wymagała ponownego przejścia całego cyklu przygotowań – od koncepcji, przez uzgodnienia, po pozwolenie na budowę. Jak wyjaśnia, to minimum cztery lata, czyli do końca tej kadencji nic nie powstanie. Według Gróbarczyka decyzje resortu infrastruktury oznaczają nie tylko rezygnację z jednej inwestycji, ale systemowe wygaszanie polskiej gospodarki morskiej. Na koniec Gróbarczyk zapowiada, że jego ugrupowanie wróci do koncepcji po zmianie władzy.Tak jak zbudowaliśmy tunel pod Świną, tor żeglugowy i przekop Mierzei, tak zbudujemy terminal kontenerowy w Świnoujściu. Pomorze Zachodnie nie może być strefą zamrożonego rozwoju– wskazuje.
W najnowszych sondażach Ogólnopolskiej Grupy Badawczej (OGB) Koalicja Obywatelska osiąga 38–39 procent poparcia. Dla wielu obserwatorów to zaskoczenie, bo rząd jest mocno krytykowany, a premier cieszy się rekordowo niskim zaufaniem. Łukasz Pawłowski, szef OGB, ocenia, że to nie cud, tylko mechanika polityczna.To nie miłość, to konieczność. Wyborcy liberalni nie mają z czego wybierać. Nie ufają mniejszym partiom, więc głosują na silniejszego – tłumaczy Pawłowski w Poranku Radia Wnet.Według Pawłowskiego poparcie dla szeroko rozumianego obozu liberalnego od lat oscyluje wokół 48–49 procent. To tyle, ile Rafał Trzaskowski zdobył w drugiej turze wyborów prezydenckich.Im więcej ma Koalicja Obywatelska, tym mniej mają jej partnerzy. Suma pozostaje ta sama. To przesunięcie wewnątrz obozu, nie nowy przypływ poparcia– wyjaśnia.I dodaje, że po stronie Donalda Tuska działają dwa czynniki: brak konkurencji i efekt psychologiczny „głosu na pewniaka”. W opinii Pawłowskiego wyborcy pamiętają nieudane projekty po stronie centrum – od Nowoczesnej po Polskę 2050 – i wolą „nie ryzykować”.Donald Tusk różni się od liderów pozostałych partii. Jako jedyny daje swoim wyborcom poczucie siły i optymizmu: “Wygramy, zwyciężymy, powstrzymamy Kaczyńskiego”– mówi Pawłowski.Zdaniem prezesa OGB ta emocja działa skuteczniej niż racjonalne argumenty. Po stronie liberalnej to właśnie Tusk, jego determinacja i komunikat „nie poddajemy się” są dzisiaj spoiwem mobilizującym wyborców.„Rozliczenia” jako strategiaPawłowski uważa też, że narracja o rozliczaniu poprzedniej władzy nie jest przypadkiem.Tusk gra rolę szeryfa. Pokazuje, że to on rozliczy lata 2015–2023. Dla jego elektoratu to działa emocjonalnie i konsolidująco– mówi.Jego zdaniem nawet PiS nieświadomie pomaga premierowi, przypominając w swoich wystąpieniach twarze z poprzednich rządów.W oczach liberalnych wyborców to tylko wzmacnia przekaz Tuska: “Zobaczcie, oni znowu wracają”– komentuje Pawłowski.Wcześniejsze wybory? „Scenariusz leży na stole”Szef OGB nie wyklucza, że Donald Tusk rozważa wcześniejsze wybory parlamentarne.Wszystko jest w jego rękach. Dziś nie ma żadnej nowej partii liberalnej, która mogłaby mu odebrać głosy. Wcześniejsze wybory przycięłyby ewentualną konkurencję– ocenia.Według Pawłowskiego tryb kampanijny, w jakim Tusk funkcjonuje od miesięcy, trudno będzie utrzymać przez kolejne dwa lata, więc decyzja o skróceniu kadencji może zapaść wcześniej.Prawica ma przewagę, ale nie siłę rządzeniaW badaniach OGB łączny wynik prawicy sięga 51 procent, ale – jak mówi Pawłowski – ta przewaga nie przekłada się na polityczną skuteczność.Prawica jest rozbita i nie ma spójnej komunikacji. Samo niezadowolenie z rządu nie wystarczy. Trzeba być obecnym tam, gdzie są wyborcy – w głównych mediach i sieci– dodaje.
– Bill Gates wycofuje się z zielonej utopii, Donald Trump i Xi Jinping dzielą świat, a Polska milczy. Zachowujemy się jakbyśmy grali w lidze trampkarzy – mówi Miłosz Lodowski w Poranku Radia Wnet. Europa jest pionkiem w grze, który można przestawiać w dowolny sposób– mówi Lodowski w rozmowie z Radiem Wnet i dodaje, że „być może to kwestia ambicji i kompetencji naszych polityków”.Zdaniem publicysty, polska scena polityczna pogrążona jest w komunikacyjnej bierności.PiS reaguje jak partia w narożniku, zamiast dominować. Nawet rządząc, zachowywali się jak obrońcy, nie liderzy. A dziś prezydent Nawrocki robi za nich całą robotę komunikacyjną– mówi.Świat się zmienia… bez PolskiLodowski podkreśla, że światowe procesy dzieją się „na oczach wszystkich”, a polska polityka kompletnie je ignoruje.Stany Zjednoczone wycofują się rakiem z zielonej agendy, bo potrzebują energii do rozwoju przemysłu i sztucznej inteligencji. Tymczasem Europa, z Polską włącznie, idzie w zaparte – jakby nic się nie działo– mówi.Wskazuje też na brak realnych inicjatyw gospodarczych:Bank Trójmorza to genialny pomysł. Finanse są oliwą dla trybów rozwoju. Ale nikt tego nie podejmuje, bo partie są zajęte reagowaniem na pożary– zaznacza.Bierność polskich politykówPublicysta uważa, że opozycja nie ma strategii ani wizji, tylko odpowiada na tematy narzucane przez rząd.Brakuje kreatywności i zarządzania komunikacją. Opozycja gra cudzymi nutami. Nikt nie mówi Polakom, że mają do odegrania poważną rolę – regionalną i światową– zauważa.W jego opinii, politycy powinni zacząć działać profesjonalnie.Biorą pieniądze nie za trwanie, ale za działanie. Jeśli nie potrafią wymyślać rozwiązań, niech słuchają ekspertów. Ja byłem na konwencji PiS w Katowicach – słyszałem świetne pomysły, ale nikt ich nie słucha– zaznacza.Na koniec Lodowski dodaje.Polska mogłaby być ekonomicznym płucem regionu. Ale zamiast o tym rozmawiać, zajmujemy się błahostkami– podsumowuje.
Rząd przyjął projekt ustawy o asystencji osobistej. Zdaniem wiceministra rodziny i polityki społecznej, "nie ma szansy", by tej formy wsparcia nie udało się wkrótce wprowadzić. Nie stać nas na to, żebyśmy tego bezpieczeństwa socjalnego, kosztem na przykład bezpieczeństwa zewnętrznego, nie chcieli swoim obywatelom zapewnić - stwierdził Sebastian Gajewski na antenie Polskiego Radia.
W Poranku Radia Wnet poseł Konfederacji Bartłomiej Pejo ocenił, że “każde prawo unijne, które przychodzi do Polski jest nie implementowany wprost, tylko jest stosowana nadregulacja”.Jak mówił, podobnie jest w kwestii projektu dotyczącego krajowego systemu cyberbezpieczeństwa. Ostrzegł, że rządowy projekt wdrażający unijne regulacje (m.in. NIS2 i tzw. toolbox) może uderzyć w tysiące firm, samorządy i media, wymuszając wymianę sprzętu który nie jest pochodzenia europejskiego.Wszystkie te komputery, które w Chinach są produkowane będą musiały być wymienione w odpowiednim czasie– mówił wyjaśniając, że koszty poniosą polscy przedsiębiorcy, wszystkie punkty działalności gospodarczej. Zdaniem polityka, zapowiadane przepisy pójdą dalej niż sama dyrektywa.Będą urządzenia “dopuszczone” i “niedopuszczone”, a kryteria zatwierdzania sprzętu stworzą rynek selekcji pod auspicjami Brukseli. To miliony, jeśli nie miliardy kosztów– wskazał.Pejo podkreśla, że realne ryzyko leży częściej w „czynniku ludzkim” niż w pochodzeniu urządzeń: „Problemem są procedury i kultura bezpieczeństwa, a nie sam kraj produkcji”.Polityk przestrzega, że obowiązkowa wymiana komputerów i urządzeń „nieeuropejskich” dotknie szczególnie MŚP, redakcje, drukarnie oraz instytucje publiczne.Państwa radio, przedsiębiorcy – wszyscy zapłacą za listy "sprzętu zakazanego"– mówił, dodając, że za procesem „stoi duży lobbing i wielkie pieniądze”.W szerszym kontekście cyfrowym Pejo krytykuje również krajową ustawę wdrażającą DSA.Grozi nam przede wszystkim cenzura. I to trzeba powiedzieć jasno. Architekci tej ustawy mówią, że walczą o dobro, o ochronę. Przede wszystkim podpierają się dziećmi, młodzieżą, ochronę dóbr osobistych i tak dalej. W piękne słowa to wszystko ubierają, a tak naprawdę kryje się za tym cenzura– mówił.Powstaje urząd cenzorski – prezes UKE będzie mógł uznaniowo blokować treści i nawet całe portale pod hasłem walki z "dezinformacją" czy "mową nienawiści"– mówił.Według niego sygnaliści oraz mechanizmy zgłoszeń „zamienią spór polityczny w filtr treści”, a krytyka Zielonego Ładu czy polityki klimatycznej „może być wycinana jako ‘dezinformacja'”.
To nie sondaże, to fikcja – mówi Marcin Palade w Radiu Wnet o publikacjach Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, zarzucając jej manipulację opinią publiczną.Nowy sondaż Ogólnopolskiej Grupy Badawczej pokazuje, że gdyby ugrupowania tworzące obecny rząd startowały osobno, to Koalicja Obywatelska zdobyłaby – 38,1 proc. (wzrost o 4,1 proc. w stosunku do poprzedniego badania). Prawo i Sprawiedliwość uzyskałoby 29,8 proc. a pozostałe partie rządzące – PSL, Polska 2050, Nowa Lewica i Razem – znalazłyby się poniżej progu wyborczego. W wariancie wspólnej listy (KO, PSL, Polska 2050, NL) mogłaby liczyć na 46,7 proc. poparcia. Sondaże ogłaszane przez Ogólnopolską Grupę Badawczą nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością– uważa socjolog Marcin Palade. Jego zdaniem wyniki publikowane przez firmę Łukasza Pawłowskiego częściej kreują rzeczywistość polityczną, niż ją opisują.Palade podkreśla, że OGB od lat stosuje metodę publikowania prognoz, a nie rzeczywistych wyników badań opinii publicznej.Uniwersytet Jagielloński, który ocenia trafność sondaży, popełnia podstawowy błąd, bo nie rozróżnia sondażu od prognozy– ocenił.Nie wyszło z prezydentem?Jak przypomniał, OGB przed pierwszą turą wyborów prezydenckich przygotowała badanie dla sztabu Karola Nawrockiego.Na dwa dni przed ciszą wyborczą ogłoszono, że ma 23 procent, a następnego dnia już 30. Co się mogło zmienić w 48 godzin? Nic– stwierdził.Zdaniem eksperta, publikacje takie jak sondaż dający Koalicji Obywatelskiej 38 procent poparcia i 46 procent dla jednej listy opozycji, to manipulacja.To tak samo wiarygodne, jakby premier Islandii ogłosił, że od jutra na Islandii będą rosły pomarańcze– ocenił.Wróżenie z fusówSocjolog zaznaczył, że w żadnym kraju na świecie nie udało się stworzyć jednej listy, która łączyłaby wszystkie elektoraty.Zawsze ktoś z lewej lub prawej strony uzna, że to za dużo i odejdzie. Nie ma fizycznej możliwości, by taka suma poparcia się utrzymała– podkreślił.
Adam Od 25 lat .est jednym trzech najpopularniejszych komentatorów w naszym kraju. Ma też swój kanał TurdeTur w którym rozwija wiele nieukończonych myśli. Rozmawiamy o kulisach zawodowego kolarstwa. Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Czy widziałeś kiedyś zawodnika pokroju Pogacara? Nie, nie widziałem tylko o takim słyszałem o adimersie. Natomiast nie widziałem, nie widziałem. To jest absolutny Fenomen i i cieszę się bardzo, że mogę obserwować czasy, w których on jeździ, że mogę komentować jego wyścigi, bo to jest to jest frajda. 0:58 Chociaż z jednej strony to się wydaje trochę nudne. Czasami niektórzy narzekają na to, że ta dominacja sprawia, że że wyścigi są przewidywalne, ale dla mnie to jest Fenomen. No, który się bardzo przyjemnie ogląda. Jakbyś się skupił i miał opowiedzieć w procentach? Jak bardzo ufasz bogaczowi? 1:15 Pytasz o doping konkretnie? Wiesz co? Ufam, ufam boga czarowi. Ja kiedyś powiedziałem już takie zdanie, że za żadnego sportowca zawodowego nie dam sobie uciąć ręki, bo ja wiem, ja Jestem w tym sporcie, jak sam powiedziałeś dosyć długo, chociaż te tą liczbą mnie troszkę teraz przeraziłeś ja wiem ile tam jest pokus, ile tam jest pieniędzy, ile tam jest różnych sytuacji, które czasami nawet zmuszają ludzi do pewnych wyborów. 1:41 Natomiast ufam bogaczarowi uważam, że od tego, żeby sprawdzać czy on bierze czy nie bierze, są są odpowiednie służby, które jak byłem na takim spotkaniu. Polady kiedyś powiedziano nam, że w tej chwili właściwie jeżeli w basenie wody jest kropla zakazanej substancji, to oni są ją w stanie znaleźć. 1:59 Ee więc myślę sobie, że oczywiście trwa jak zawsze zabawa w policjantów i złodziei w zawodowym sporcie i to w każdym sporcie tutaj nie ma, nie ma wyjątków, ale ufam bogatorowi, bo ja chcę kolarstwo przeżywać. Ale do tej pory masz tak, że są takie momenty, kiedy ty. 2:18 Z drugiej strony, komentując dany wyścig masz. Taki moment zwątpienia. Jest to nie, nie mam czasem taki moment, kiedy ludzie zaczynają pisać na przykład, komentując, że a to, a jak jak będzie jak z amstrągiem i tak dalej i tak dalej wtedy gdzieś mi się tam taka klapka otwiera, ale zaraz ją szybko zamykam, ponieważ jeżeli ja mam robić to co robię szczerze i z serca. 2:44 To musisz. To wierzyć, to ja muszę w to wierzyć, bo ja inaczej bym to przestał robić. Czyli we wbudowane silniki też nie wierzysz? Nie wierzę, nie wierzę w to, że są używane w zawodowym sporcie. Być może takie testy są gdzieś robione, być może gdzieś w amatorskich sporcie to też się zdarza tak samo jak doping się zdarza w amatorskim sporcie. 3:03 Ale w zawodowym peletonie no nie chce mi się wierzyć, nie chce mi się wierzyć, bo bo jednak to jest zbyt wysoki poziom. Jednak no tutaj, gdyby ktoś coś takiego wykrył, no to to to to to byłby straszny skandal, to byłby. A dla kolarza, który tego używa. No to był były zupełny upadek, więc. Myślę, że nie myślę, że w zawodowym sporcie tego mechanicznego dopingu nie ma. 3:22 Kiedy kolarze zatrzymują się na siku? Podczas takich długich etapów? Oj bardzo często kiedy tylko nie ma ludzi blisko i kiedy ucieczka odjedzie i możesz peleton się uspokoi sn fill to fill, to wtedy się zatrzymują i oczywiście gorzej jest wtedy, kiedy wyścig na przykład prowadzi w zasadzie ciągle przez miasta. 3:38 No bo wtedy jest problem, wtedy nawet zdarzają się kary za niszczenie wizerunku kolarstwa, bo kolarz się musi wysikać, robią to czasem też jadąc. Piękne obrazki serwuje nam teraz realizator. Ta jesień wygląda naprawdę imponująco, nie zawsze się zatrzymują. 3:55 No radzą sobie z tym i rzeczywiście w różnych momentach etapu i wyścigu oczywiście no nie na początku, kiedy jest gonitwa, bo bo trzeba stworzyć ucieczkę, nie każdego puścić i tak dalej, no i nie w końcówce, więc, ale gdzieś w tej środkowej części. Jak to jest, że tak rzadko widać to w telewizji? 4:13 Wiesz co, ja mam wrażenie, że coraz częściej jakoś realizatorzy tak sobie troszkę upodobali. Ostatnio właśnie pokazywanie tych kolarzy, którzy albo wyjeżdżają do przodu i się zatrzymują albo gdzieś tam z tyłu zostają czy tego. Lidera drużyny, który na przykład sika jadąc i ktoś i kolega go wiesz? 4:29 Popycha, więc mam wrażenie, że ostatnio widzimy to coraz częściej, ale oczywiście no unikają tego większość realizatorów tego unika, no bo to nie jest moment do pokazywania. Ty chcesz, żeby cię pokazywał, no i gdzieś zrobić siku. Czego jeszcze nie widać, czego nie pokazują realizatorzy. Ja myślę, że nie widać atmosfery w peletonie, nie widać rozmów w peletonie, nie widać żartów w peletonie. 4:49 Nie widać tego wszystkiego nie widać, a tam się ciągle coś dzieje. Tam się jednak przez cały dzień coś dzieje, bo inaczej ci kojarzy by się zanudzili na śmierć przez te 5 czy 6 godzin. Czasami płaskiego etapu, gdzie naprawdę niewiele się dzieje, więc tego tego nie widzimy. Nie jesteśmy tam w środku, nawet te kamery, które czasem gdzieś tam do roweru są montowane. 5:06 No one tego nam nie pokazują, a a myślę, że to, że to jest bardzo, bardzo ciekawe, myślę, że to jest temat na fajny, fajny film, żeby kiedyś ktoś spróbował coś takiego. Nagrać ze środka peletonu. A czego nie słychać, co słyszą zawodnicy w słuchawkach? Po co im jest to radio? 5:23 Wiesz co bardzo fill, różne rzeczy ono teoretycznie ma służyć bezpieczeństwu i temu rzeczywiście służy w bardzo wielu wypadkach, ale też fill. Tak rozmawiałem z chrisem filomem jak jak, jak był na targach fill bajka expo w Polsce i powiedział mi, że no kiedyś te Radia miały większy sens, bo rzeczywiście tam dostawali konkretne uwagi. 5:41 A że właściwie teraz to kolarz od startu do mety słyszy tylko do przodu, do przodu, do przodu macie być z przodu, macie pilnować, macie cały czas być z przodu i i tak w kółko, i to rzeczywiście można zwariować. Ja się nie dziwię, bo oni czasem wyciągają albo udają, że im się te Radia zepsuły bo. No bo to już jest, zresztą to w ogóle to jest zmiana, która jest w całym sporcie, jakby, że ono się ten sport się profesjonalizuje, ale w takim kierunku właśnie korporacyjnym i w takim kierunku coraz wyższych wymagań. 6:06 Niestety, no w tą stronę idzie idzie spod zawodowy kolarstwo także. Co widzisz, czego nie widzi widz? Swoje notatki. Mmm jakieś teksty, które Monika dla mnie na przykład tłumaczy z dla gazety, które mam przed sobą, które mogę przeczytać, ale nie widzę nic więcej nie mam. 6:28 Bywały takie eksperymenty z dawaniem nam do nasłuchu Radia wyścigu, ale to się zdarzyło kilka razy i jakoś też z tego zrezygnowano, więc ja widzę dokładnie tyle samo. Mam drugi monitor, czasami na którym mam obraz z leciutkim opóźnieniem. 6:45 Właśnie z takim też o ten drugi monitor takim. To teraz to już jest bardzo małe opóźnienie, to trzeba naprawdę szybko ten wzrok przenieść, jeśli tutaj się czegoś nie zauważyć, tu się coś wydarzy. Na przykład kraksa, to jak szybko spojrzę tam, to jeszcze mogę zobaczyć, jak do niej doszło. Zobaczmy, no jest, myślę, szansa jeszcze cały czas jest szansa, chociaż też najczęściej powtórki już są teraz pokazywane, ale, ale no to to mam taki drugi monitor, tu jest minimalne, jest opóźnienie tego sygnału. 7:11 Yy, ale to tyle nic nic nie widzę więcej obrazek mam dokładnie ten sam często na dużo mniejszym telewizorze niż ludzie oglądają w domach na na wielkich telewizorach, gdzie no gdzie widzą pewne rzeczy lepiej po prostu. Myślisz, że jeszcze wróci kiedyś nasza Polska drużyna do World Tour? 7:30 Bardzo bym chciał, chociaż. No jak spojrzysz sobie na to, że takie Włochy nie mają turowej drużyny, no to widzimy po prostu ile to kosztuje i widzimy gdzie. Słuchaj lata temu już Przemek Niemiec, z którym też wspólnie pracowaliśmy, powiedział mi jak jak przechodził z lampre do u e, czyli dokładnie do tej samej drużyny, tylko jakby z innymi finansami powiedział mi tam są pieniądze. 7:56 Powiedział mi tam są pieniądze, które w przyszłości pójdą na sport, bo Europa nie ma tych pieniędzy i rzeczywiście, no zobacz, no my mieliśmy grupę arturową, co było? Yy no takim zjawiskiem dziwacznym właściwie patrząc na kondycję polskiego kolarstwa patrząc na jakby to na jakiej pozycji jesteśmy jako jako polskie kolarstwo, no nie mamy żadnych danych do tego, żeby mieć arturową drużynę i to, że znalazł się człowiek, który po prostu którego pasją jest kolarstwo, które sam był kiedyś kolarzem, czyli Dariusz miłek, który powiedział, ja chcę mieć drużynę web turową, no to jakiś był cud, to to to wiesz, to się właśnie właściwie nie powinno wydarzyć. 8:32 Fajnie, że tą drużynę mieliśmy, natomiast myślę, że szybko drugiej nie będzie. Bardzo bym chciał, żebyśmy mieli drużyny drugiej dywizji, bo to nam też otwiera drogę do do do startu w wielu wyścigach i i tego bym bardzo chciał i to wierzę, że uda się do tego doprowadzić. Czyli te drużyny tak naprawdę mieliśmy, nie ze względów takich brutalnie komercyjnych tylko dlatego, ponieważ właściciel Marki CCC był jest pasjonatą. 8:56 Tak tak, dokładnie. Dlatego mieliśmy taką drużynę. Tak to, bo wiesz, no jakby jak mówię, no jeżeli spojrzysz na stan polskiego kolarstwa, wiesz co, niektórzy coś tam czasem opowiadają o jakiejś potędze, no potęgą, to byśmy kiedyś w amatorskim kolarstwie owszem, ale w zawodowym nigdy mieliśmy pojedynczych zawodników. 9:15 Mamy 2 miejsca na podium wielkich Turów, my mamy jeden Wygrany monument, wiesz, no zobacz, ilu mamy kolarzy w werturze, to nie, nie jesteśmy żadną potęgą. Mamy fantastyczne jednostki mamy. Świetnych szkoleniowców, którzy potrafią tą młodzież, gdzie gdzieś tam wychować. 9:32 Jeśli później ci młodzi ludzie dobrze trafią dalej, no to zostają kolarzami często bardzo dobrymi, ale, ale to nie jest tak, że my jesteśmy jakąś potęgą w kolarstwie absolutnie nie. Jak myślisz, kto ma więcej pokory? Prosi czy amatorzy? Prosi. 9:49 Prosi, moim zdaniem prosi rzeczywiście gdzieś tam wymieniamy tych faworytów. Patrzymy na te nazwiska na liście startowej, a potem się nagle okazuje, że pojawia się ktoś, kto potrafi tym faworytom utrzeć nosa. Amatorzy bardzo często brakuje im pokory, natomiast jakby życie i ten trud bycia zawodowym kolarzem uczycie pokory, to jak w każdym momencie ta twoja kariera może się załamać, to jak? 10:15 Często z roku na rok walczysz o kontrakt, to czemu się musisz poddać? Jaki jak wygląda ten cały proces? I jakim ryzykiem on jest obarczony przy każdym starcie przy każdym treningu, a tak naprawdę często się nawet w domach coś wydarza takiego, że ci je na pół roku wycina z wyścigów, więc to wszystko uczy pokory. 10:35 Ta ta samotność, to, że to, że ciągle wyjeżdżasz, że Nie możesz być z bliskimi, Nie możesz być z rodziną, to wszystko uczy pokory. Naprawdę ten zawodowy sport uczy pokory, natomiast amantorom bardzo często tej pokory brakuje. Nie mówię, że wszyscy, bo czyli ja w ogóle nie lubię generalizacji. Bo bo wśród zawodowców też są tacy, którzy tej pokory nie mają. 10:52 Natomiast natomiast myślę, że generalnie wśród zawodowców to pokora jest dużo większa. Kto twoim zdaniem zastąpi Majka? Jedno nazwisko. Jaśkowiak. Jackowi, bo mamy kilku zdolnych młodych kolarzy, ale tak, bo bo, bo myślę sobie o charakterystyce majki, myślę sobie o tym, jakim on jest kolarzem, bo nie wiem, czy widzę w tej chwili tak dobrego górala. 11:18 Wśród tych młodych zawodników, bo wiesz, bo no sam dobrze znasz tych te charakterystyki kolarzy. Jak pytasz, kto zastąpi Michała Kwiatkowskiego? To jest trochę łatwiej odpowiedzieć, bo takich wszechstronnych, uniwersalnych kolarzy widzę trochę więcej niż takich świetnych górali, jakim jest dlatego tak się dłużej zastanowiłem, bo bo jest kilku chłopaków, tylko że. 11:36 Wydaje mi się, że jackowiak ma takie papiery, no pokazał to na mistrzostwach takich lali naprawdę pokazał, że potrafi te podjazdy jeździć, że potrafi świetnie czytać wyścigi, więc myślę to może być taki kolaż. Zgodziłbyś się kompować? Żartuję oczywiście, ale ma 4,5 roku skleci zaczął treningi w Ki po prostu uwielbia jeździć na rowerze, więc może jeszcze 1000 rzeczy w życiu robić? 12:00 Oczywiście teraz się zafascynował konkursem chopinowskim, co z kolei codziennie słuchać pianistów, więc wiesz, to jeszcze może pójść 1000 dróg, ale, ale fajnie. Ja się tym ja się tym bawię, że chcę jeździć mnie się za. Bardzo podoba. Zazdroszczę mu jak bym to odkrył w wieku 4 lat to dziś byłbym też na tej kanapie. Bardzo możliwe. 12:17 Jeżeli by przyszła propozycja, żebyś komentował MMA, zgodziłbyś się nie. Nie. Nie, ja przez moment komentowałem boks bardzo szybko, z tego zrezygnowałem. I z wielu powodów, ale ale. 12:35 Bardzo dobre pieniądze są po. Pierwsze jak powiedziałem, nie lubię przemocy. Po drugie, kiedy kiedyś te sporty walki wydawały mi się dużo bardziej szlachetnymi sportami, bo obok sie mówię konkretnie obok się, bo jak już zaczynają się kopać po głowach to mi się w ogóle nie podoba. A jak jeszcze biją leżącego to mi się już bardzo bardzo nie podoba i uważam, że są walki psów tak naprawdę. 12:55 Że można to porównać równie dobrze w związku z tym i cała ta otoczka wokół tego sportu zupełnie mnie odpycha po prostu i ja nie, absolutnie nie. Jakbyś miał wybrać jeden etap spośród tych, które komentowałeś, to który to będzie? 13:15 Etap, mówisz tak. No bo z wyścigiem byłoby mi prościej, bo wybrałbym Mediolan san remo, jednak kwiatka to było coś niesamowitego. To był nie nieprawdopodobne, to, że ja wtedy przeżyłem tam w studio, to było coś niesamowitego. Ee więc więc. 13:32 As etapów. Kurczę, już mi się teraz mieli co ja komentowałem, a czego nie, bo jest tyle etapów, które tak dobrze pamiętam. Na przykład zwycięstwo przemka Niemca na na na na wójcie czy czy zwycięstwo Rafała na wuecie czy czy sukcesy Tomka marczyńskiego 2 sukcesy etapowe na w lcie to są te etapy, które najbardziej pamiętam, bo rzeczywiście, no nie ukrywam kolarstwo bez Polaków też mnie bawi, też mi się podoba, natomiast jak tam jest Polak, jaki można temu swojemu kibicować, a jak on jeszcze wygrywa, no to jest absolutna euforia to jest. 14:06 Coś co dla mnie jako komentatora jako dla człowieka, który gdzieś założył sobie, że jego zadaniem jest popularyzacja sportu, dlatego też ja. Nie chcę mówić o o dopingu, bo ja uważam, że są służby, które się tym zajmują, a nie Jestem od tego. Ja mam popularyzować sport, to jest gorsze. 14:22 Jest właśnie to, że. Zdaniem zadaniem komentatora. Stereotyp za każdym razem, nawet jeżeli ja patrzę na twój kanał, bo Jestem jego wiernym widzem, zawsze to pytanie zawsze tego typu komentarz. Czasami to może być wręcz męczące, bo ty codziennie słyszysz o dopingu. 14:39 Tak, tak, ja słyszę codziennie o dopingu rzeczywiście i bardzo wiele komentarzy i pytań jest o doping. Bogata jest regularnie porównywany do armstronga i są tacy, którzy już dzisiaj wiedzą, że to się tak samo skończy i że to będzie taka sama historia i tak dalej i tak dalej, ale tak jak ci powiedziałem na początku i ja się tym cieszę. 14:55 Myślę, że w ogóle mamy. Problem ze zrozumieniem fenomenów tak to jest tak jak my sobie lubimy dzielić świat. Nie wiem na lewicę, prawicę i już i jest fajnie, nie ma środka znaczy nie ma. Wiesz nie ma, nie ma tej całej najciekawszej przestrzeni, nie ma tego całego najciekawszego kolorytu, czarne, białe koniec wiesz, bo to jest oczywiście prostsze do poukładania sobie w głowie i to samo jest. 15:15 Myślę, że ze sportowcami, że ja nagle jak się ktoś wybija i to się wybija aż tak jak bogaczar nie no to nie ma prawa to nie może być normalne znaczy to wiesz to to nie jest takie, to nie jest normalne, ale to nie jest normalne tylko że jakby wychodzi poza zakładaną przez nas normę i to jest tak jak ktoś pod ostatnim filmem, który robiłem z damianem, napisał, że trzeba jeść mięso, żeby żyć normalnie, ale co jest tą normą? 15:39 Znaczy kto wyznacza tą normę? Jeżeli wiesz, ja jem mięso i uważam, że to jest normalne i żyje normalnie pracuję, mam rodzinę i tak dalej. Moja młodsza córka nie je mięsa od wielu lat i też żyje, normalnie studiuje, cieszy się życiem to co tu jest normalne to nie jest kwestia normalności i myślę, że tak samo jest z tym z tym sportem, że tak jak mieliśmy teraz skończył się ten konkurs chopinowski, który uwielbiam, którego Jestem kibolem, wręcz nawet szalik sobie ostatnio kupiłem tak mogę ci mogę ci zaprezentować Monika. 16:09 Pokaż muzykę, Jestem kibolem. I to też była śmieszna historia. Słuchaj, to też powiem, bo to była fajna historia. Miałem nauczycielkę od muzyki w szkole podstawowej, która była straszną kosą, która potrafiła uczniowie prowadzić na korytarz, dać mu w twarz. Jak jej się coś, jak jej coś nie odpowiadało, ale z drugiej strony to ta nauczycielka podczas konkursu chopinowskiego w osiemdziesiątym roku dała mi za zadanie dokumentację tego konkursu. 16:36 Ja śledziłem ten konkurs od początku do końca wycinałem, bo ja byłem modelarzy. Mnie zawsze lubiłem takie zabawy, wiesz, wklejanie czegoś, wycinanie, zawsze mnie to bawiło i ja zrobiłem taki album. Słuchaj z tego konkursu chopinowskiego i ja się po prostu zakochałem w konkursie chopinowskim i ja na co dzień słucham więcej rocka, więcej jazzu, najwięcej jazzu, tej muzyki klasycznej mniej, ale jak jest konkurs chopinowski, to absolutnie ta muzyka króluje u nas w domu, od rana do do wieczora jest włączony i to telewizor, żebyśmy mogli oglądać. 17:04 I proszę bardzo tutaj jest. Jest dowód, jest dowód, proszę, w którą stronę tu mamy po polsku? Tak z drugiej strony mamy wersję po angielsku, proszę to jest mój szalik, to jest to jest rodzaj kibolstwa, który ja uwielbiam i i słuchaj, i w, i tak jak właśnie w konkursie chopinowskim, mieliśmy tą młodą chińską pianistkę, która nie ma 17 lat. 17:25 Mhm, ja nie Anglii tak, on jan julita, Marysia bo u studiuje w Polsce w Poznaniu Marysia i i ta dziewczyna gra tak. Że po prostu z butów wylatujesz. No to jest coś nieprawdopodobnego i ona gra wszystko, ona gra nie tylko młodzieńczy utwory Chopina, ale też to całkiem dojrzałe, nie dosyć, że technikę ma niezwykłą. 17:48 No to jeszcze coś takiego potrafi tą grą przekazać, że po prostu siedzisz absolutnie zaczarowany i ta dziewczyna nie ma 17 lat, czyli to też ktoś by mógł powiedzieć, no niemożliwe, no niemożliwe, skoro ci mają po 30 czy 25 i czasami są gorsi technicznie od niej, no to, no to ona bierze doping, a dla mnie można to jest doping. 18:05 Będąc pianistą, ale po prostu niektórym się to nie mieści w głowie. Może być Fenomen, ona jest fenomenem bogatsza jest fenomenem. Ale tak samo właśnie wydaje mi się, że często nie patrzymy. Na to, ile dany zawodnik włożył w wysiłku wyrzeczeń, od ilu lat oceniamy, to, co jest tu i teraz nie, nie, nie patrząc na to, co się działo w międzyczasie nie albo jak wygląda jego codzienność od iluś tam lat, ale oprócz tego może mieć też niezwykły talent, tak samo jak ty masz talent do gadania i jesteś w stanie mówić przez 270 minut bez przerwy, ale oprócz talentu i improwizacji. 18:42 I jest coś takiego jak przygotowanie a. Zdecydowanie. Tymi przygotowałeś coś takiego? Tak wygląda twoje przygotowanie się do jednego wyścigu. Teraz pewnie pokażę wam realizator kilka rzeczy, o których wcześniej. Opowiadałem to jest ten park sons back, bardzo blisko centrum miasta. 19:01 Oj to wiesz, co to jest tylko mała część tego przygotowania, bo to jest książka wyścigu, to jest coś, co ja muszę. Muszę znać przed każdym etapem, ja muszę się tego etapu nauczyć. Ja muszę wiedzieć skąd, dokąd ile jest kilometr. Oczywiście mogę zajrzeć w książkę w międzyczasie, a jeżeli jest. Może ku to ktoś mi to przetłumaczy? 19:16 Ależ. Oczywiście Monika Monika, która mówi po włosku i to jest niesamowita historia, bo ja dlatego nie mówię po włosku, że Monika mnie o to poprosiła, znaczy. Rozumiem sporo jakbym się uparł, no to tam się w podstawowych rzeczach dogadam, ale nie uczę się tego języka, bo my mamy od lat od czasu jak zaczynamy pracować w eurosporcie, czyli od roku 2001 taki zwyczaj, że maj w tym domu to jest giro i codziennie każdy dzień zaczynamy od wspólnego śniadania na dla gazetą kiedyś papierową, więc musieliśmy jeszcze jeździć na drugi koniec Warszawy, bo ona tam przychodziła rano, dopiero potem była do empiku dystrybuowana, a to już było za późno. 19:50 My jeździliśmy na drugi koniec Warszawy, kupowaliśmy tą na gazetę, siadaliśmy nad nią i i. Zobaczymy, Monika mi czyta. Po kolei czytam tytułu, ja mówię to mnie interesuje, to mnie nie interesuje, to to cię proszę, żebyś mi przetłumaczyła tego nie. Ona mi to tłumaczy i to jest jakby ten to moje przygotowanie do etapu plus jeszcze potem jak nanika coś zauważy w ciągu dnia dosyłam i na przykład mailem czy tam jakieś kolejne kolejne teksty, więc to jest taki kolejny etap przygotowań. 20:16 Rozmowy z kolarzami. To jest kolejny etap przygotowań, rozmowy z innymi ludźmi też w ogóle o tym o tym wyścigu, o czy czy ten cały proces właśnie prezentacja trasy, później opinie o tej trasie, więc to wszystko są elementy przygotowania do wyścigu, a generalnie do komentowania, to ja myślę, że człowiek całe życie. 20:34 Przygotowuje, bo. Tyle rzeczy, ile ci się może przydać. Podczas komentarza trzeba być po prostu uważnym, otwartym i łapać w siebie obrazki, łapać w siebie obrazki, łapać w siebie rozmowy, łapać w siebie muzykę, wszystko, wszystko, wszystko wszystko, bo naprawdę każdy film, każda książka, każda obiad w restauracji, każde danie, to wszystko ci się może przydać w komentarzu. 20:58 Do tego wszystkiego możesz gdzieś kiedyś nawiązać. Oczywiście także do swojej historii, do swoich jakiś tam. Wizyt w tych miejscach i tak dalej i tak dalej. Ja uwielbiam sztukę, to jest taka moja druga noga, więc ja o tym się też zdałem też często mówić jak Jestem gdzieś to zawsze staram się to połączyć. Spójrzcie, były mistrzostwa świata w Madrycie, to ja wiedziałem, że pierwsze to muszę pójść w błędnikę zobaczyć, bo bo bo to jest to co najbardziej w Madrycie, chcę zobaczyć i tak dalej i tak dalej, więc to wszystko się staram potem wkładać w komentarz tym wszystkim staram się ten komentarz ubarwiać, bo nie można, nie da się mediolansonem remu 7 godzin bez podjazdów. 21:31 Naprawdę, no ile możesz opowiadać o tym, co ci kolarzy, ilu tych kolarzy jest w ucieczce i leni mają lat? Co oni do tej pory wygrali i ten map psa ten coś tam lubi ten, ale no te tematy ci się kończą, to nie jest tematów na 7 godzin. Wczoraj byliśmy w najmniej zaludnionej prowincji Holandii, a dziś jesteśmy w gildii, czyli w największej z 12 holenderskich prowincji. 21:54 Tutaj między innymi apel dorn dobrze znane wszystkim kolarskim kibicom. Ale to tak samo jak kolarz ma trening kolarski, tak samo ty masz swój trening komentatorski, ty musisz się przygotować, często tego nie doceniamy, bo tego nie widzimy. Tego nie słychać w telewizji. Ile ty musiałeś tak naprawdę zaangażowania w to włożyć i że całe twoje życie niemalże jest. 22:15 Dane temu kolarstwu jest. Jest bardzo dużej mierze podporządkowane kolarstwo. Oczywiście staram się staram się znaleźć jakiś Złoty środek, żeby to też, bo myślę, że gdybym go nie miał, gdybym nie miał chociażby tej drugiej, bym nie miał rodziny. Na przykład, która mi daje bardzo dużo to to by może się już wypalił, bo to jednak tak mówisz. 22:32 To jest 25 lat. To jest 25 lat, z drugiej strony, jakby też nie wypaleniu się sprzyja, to, że tam jest zawsze coś nowego. Nigdy 2 dni nie są takie same w kolarstwie każdy etap, każdy wyścig, nawet rozgrywany na tej samej trasie rok po roku. On jest inny. 22:49 Ma inną dramaturgię, ma innych bohaterów, ma inną pogodę. To jest co roku. Co innego, więc to to też tak to jest coś fajnego, co bardzo lubię w tej pracy, że ona ciągle daje coś nowego i ciągle rozwija i mam nadzieję, że że, że to słychać, że ten rozwój słychać, a 2, że wiesz, no jeszcze jest coś takiego jak to myślę, że każdego człowieka w każdym zawodzie masz lepsze gorsze dni, tak. 23:14 Nie wiem coś, budzisz się tego dnia, czujesz się źle, nie masz. Ochoty wstać, bo właściwie się starasz, do czego i i potem się gdzieś powoli musisz zbudować do tego, żeby do tego studia wejść. To jest też jeszcze jedna rzecz, którą bardzo lubię w eurosporcie, że tam jest kupa wariatów. 23:32 To jest dom wariatów. Słuchaj tam, każdy ma świra na punkcie swojej dyscypliny i wchodzisz i ten mówi o motorach ten mówi o skokach narciarskich. Ten mówi o siatkówce, ten i każdy ci chce. Wiesz, każdy się chce czymś podzielić. Ciebie pytają o kolarstwo, ty siedziałeś i to jest po prostu taki tygiel, gdzie też wchodzisz i od razu się ładujesz. 23:50 I tej energii ci życzę, żeby ona nigdy się nie skończyła i żeby się przez cały czas miał to co najważniejsze, czyli miłość do kolarstwa, mimo, że nigdy nie byłeś zawodowym kolarzem i też się zdziwiłem, bo sylwetka postura wskazuje na coś zupełnie innego i przede wszystkim to takie szczere zamiłowanie, miłość po prostu do kolarstwa. 24:11 Nie byłem, nie byłem nigdy zawodowym kolarzem. Moi 2 bracia się ścigali, byli juniorami, jeden zresztą pięciokrotnym mistrzem Śląska i ja ten rower przed mistrzostwami Śląska czyściłem na strychu w żorach i to były te momenty czarodziejskie, dzięki którym to kolarstwo mnie zostało do dzisiaj i to też była pasja. 24:27 Tam pamiętam, jak wszedłem na ten strych, już tam to wszystko się musiało błyszczeć, wtedy w Polsce, żeby zdobyć jakieś osprzęt, czy to kampanialo, czy czy czy czy mafaka, czy innym kierownicę. Ci neli to były cuda przywożone z zagranicy. I to się musiało błyszczeć. To musiało być po każdym wyścigu. 24:43 Ten rower musiał być rozebrany. Wszystko musiało być wyczyszczone. Wszystko musiało być wysmarowane i to było moje zadanie i ja byłem z tego dumny. Ja to uwielbiałem robić. A każdy ma to swoje frycowe. Może to było właśnie to frycowe. Może być może być i wtedy rzeczywiście jeździłem na wyścigi. Wtedy w tym kolarstwie się, chociaż ja nie, nie lubię słowa miłość używać w tym kontekście, bo kocham to ja swoich bliskich, to jakby miłość to jest tu. 25:04 Powiedziałem. Ja kolarstwo. Uwielbiam. Nie dlatego, że nie lubię. Kocham kolarstwo, ja uwielbiam kolację, to jest moja pasja, to jest rzeczywiście wielka część mojego życia i mam nadzieję, że to słychać i mam nadzieję, że. Znajdę, będę potrafił wyczuć ten moment. 25:22 Kiedy ta pasja się wypali? Jeśli tak, jeśli to nastąpi? I. Albo mi to ktoś powie. Monika mi to pierwsza powie tak jak tak jak tak tak jak na początku, kiedy komentowałem, kiedy miałem swoje pierwsze godziny w studio Monika siedziała przed telewizorem i wypisywałami każdy błąd językowy na kartce po to, żebym ja się nauczył. 25:41 Wie, że to jest mobbing, nie? I ja potem ja potem sobie takimi wołami pisałem na kartce te słowa na przykład, które powtarzam, żeby się oduczyć je powtarzać. To była nasza umowa. Po prostu to była praca nad warsztatem wspólna. I wiele tej pracy jest wspólne, jest wiele pracy wspólnej nad kanałem Tour de tur jest wiele pracy wspólnej nad nad moimi komentarzami. 26:02 I to też jest coś, co mi daje siłę, bo my oboje uwielbiamy razem coś robić i to jest też coś co co nas na nawzajem napędza. To co mnie zauroczyło bardzo jak się poznaliśmy to, że pomimo tego, że jesteście tyle lat razem siedzieliście razem w autobusie i trzymaliście się za rękę. 26:21 Rzucało bardzo po prostu. A mam wspaniały człowiek, którego warto było poznać i żałuję, że tak późno. Bo wiele między nami wspólnych mianowników. 26:37 No ja myślę, że wiesz teraz jak się poznaliśmy to będziemy intensyfikować te te wspólne czy to przygody, czy to projekty, cokolwiek to nie będzie, bo to nie zawsze się musi przekładać na na na produkcję wideo to może być po prostu fajnie spędzony czas i i myślę, że tak ja też ja też od początku poczułem, że jesteśmy sobie bliscy, że nadajemy na podobnych falach i myślę, że. 26:59 Wyszły z tego już fajne rzeczy, a a myślę, że jeszcze kolejne kolejne fajne mogą wyjść i i ty też masz pasję do tego co robisz. Ja się czuję tego nigdy by się nie dało zrealizować. Bez właśnie tej szczerej pasji nie da się moim zdaniem zrobić czegoś dobrze, nie lubiąc tego. 27:15 I dla mnie jest jeszcze jeden warunek dla mnie rzecz bardzo ważna, u też każdego człowieka, którego spotykam, którego poznaję, to jest dystans do siebie, dystans do siebie i do rzeczywistości. Wiesz, to jest tak samo jak ja. Mam dystans do kolarstwa, bo ja wiem, że to jest tylko sport. To jest moja pasja, ale to jest tylko sport. 27:32 Wiesz, jak człowiek ma kłopoty ze zdrowiem, jak mam kłopoty z rodziną, jak ma z innymi rzeczami kłopoty, to to schodzi na drugi Plan. Nie ma siły, to jest tylko sport, to są tylko nasze emocje. To są tylko igrzyska. Igrzyska oczywiście wspaniałe. Uwielbiamy to dające przepiękne emocje, ale to są tylko igrzyska. 27:48 I podobnie jest z rowerem, że to jest niekiedy tylko narzędzie. Ale tylko i aż w zależności od sytuacji w naszym życiu. Dokładnie dokładnie, ale hierarchia ważności dobrze poukładana też jest ważna. Dziękuję ci za każde słowo. 28:06 I ja ci bardzo dziękuję za tą rozmowę. I no i do następnych. A propos nadawania na falach. To jeszcze fajnie by było wpaść na twoje fale na kanał Tour de tour, gdzie mówisz to co jest często niedopowiedziane, albo rozwijasz wiele różnych myśli, których nie mogłeś rozwinąć na wizji. 28:25 I gdzie mam także rozmowę z tobą? W drugą stronę, gdzie to Leszek odpowiada na na moje pytania i myślę, że to też jest bardzo ciekawa rozmowa. Ale tak tak jak powiedziałeś, to dzisiaj kończymy.
W Popołudniu Wnet Piotr Semka komentował działania Donalda Tuska. W ocenie publicysty obecna strategia szefa rządu opiera się na eskalacji sporu i rozbijaniu możliwej współpracy po prawej stronie sceny politycznej.To pacjent, który żyje tylko nawalaniem, złośliwościami, tweetami. Poważni politycy tak się nie zachowują, ale on nic innego nie umie– mówi Semka, komentując ostatnie wystąpienia, w których Tusk nazywał Jarosława Kaczyńskiego „podpalaczem Polski”.Zdaniem rozmówcy Radia Wnet, w tym chaosie jest jednak metoda.Mądry polityk działa na tym polu, na którym może. Jeżeli Tusk może puszczać oko do konfederatów, a jednocześnie razem z Konfederacją nawalać w Kaczyńskiego – to dobra jego– wskazał.Semka uważa, że dla premiera kluczowe jest, by „wbić klin między PiS a Konfederację”, bo dopóki te środowiska są skłócone, „dla Tuska pojawia się szansa przetrwania”.Nawrocki za Kaczyńskiego?Publicysta przestrzega przed uproszczoną narracją, w której Kaczyński miałby zostać zastąpiony przez prezydenta. Zwraca uwagę, że w polskiej tradycji „urzędujący prezydent nie jest patronem partii”, a opowieść o natychmiastowej zmianie lidera po prawej stronie to bardziej efektowna figura retoryczna niż realny proces.Semka diagnozuje również kondycję obozu PiS. Z jednej strony, jak ocenia, pozycja Kaczyńskiego jest wciąż mocna: „PiS ma solidne trzydzieści – dwadzieścia dziewięć, czasem dwadzieścia osiem i pół – ale stabilne”. Z drugiej – styl zarządzania partią staje się „coraz bardziej anachroniczny”, a brak koordynacji z Konfederacją może szkodzić. „Kaczyński nie będzie tak słaby, jak chcieliby jego wrogowie, ale wszechmocny też nie będzie”.Pytany o pozycję Szymona Hołowni, Semka ocenia, że marszałek traci polityczną sprawczość, a tworzenie formacji długodystansowej okazuje się trudniejsze, niż się wydawało.Nawalanie Kaczyńskiego jest łatwe, ale zbudowanie trwałej formacji – nie– mówi.
Plantacje winorośli wracają na Lubelszczyznę. Tradycje uprawy winnego krzewu w naszym regionie sięgają średniowiecza. Zdaniem historyka sztuki i jednego z pierwszych plantatorów w naszych czasach Wojciecha Włodarczyka uprawa winorośli w większym stopniu sięga korzeni kultury niż jakakolwiek inna artystyczna działalność człowieka. Pierwszy program rządowy o uprawie winorośli powstał w 1823 roku.O historii, tradycjach, ale także symbolice, sztuce, ekonomii, polityce i rozwijającej się enoturystyce opowiemy w reportażu.
Na początku września prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi L., wieloletniemu pracownikowi Urzędu Stanu Cywilnego w Warszawie. Według śledczych, mężczyzna przez kilka lat miał przekazywać rosyjskiemu wywiadowi dane mieszkańców stolicy – w tym osób pełniących ważne funkcje publiczne. Został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego; w śledztwie wykorzystano system inwigilacji Pegasus.Tomasz L. pracował w ratuszu od 2006 do 2022 roku, głównie w Urzędzie Stanu Cywilnego, gdzie miał dostęp do danych bardzo wrażliwych – danych mieszkańców stolicy– komentował w Radiu Wnet Filip Frąckowiak, radny Prawa i Sprawiedliwości, członek komisji bezpieczeństwa Rady Miasta Warszawa.Jak przypomniał, oskarżenie o współpracę z rosyjskim wywiadem dotyczy ostatnich pięciu lat jego pracy.To niesamowita skarbnica wiedzy dla siatki szpiegowskiej, przydatna chociażby do rejestrowania tzw. nielegałów, czyli osób, które w Polsce otrzymują nową tożsamość– podkreślił.Według Frąckowiaka szkody wyrządzone przez działalność Tomasza L. są dziś trudne do oszacowania. Możliwe jednak, że Rosjanie weszli w posiadanie poufnych informacji o osobach pełniących ważne funkcje w państwie.Wiemy, że co najmniej kilkanaście osób zostało rozpracowanych przez kontrwywiad dzięki zatrzymaniu Tomasza L. A złapano go dzięki narzędziu Pegasus– dodał radny, broniąc zasadności stosowania tego oprogramowania przez służby.Frąckowiak zwrócił uwagę, że mimo powagi sprawy Komisja Bezpieczeństwa Rady Miasta nie została poinformowana o szczegółach przez władze Warszawy. Zdaniem radnego, w stołecznym urzędzie powinna powstać komórka współpracująca z kontrwywiadem.To stolica państwa, a w urzędzie w sposób dość łatwy można pozyskać wrażliwe informacje. Takie delegatury służb centralnych powinny funkcjonować– zaznaczył.
Zdaniem prof. Ludwika Pieńkowskiego ceny energii przewidywane przez spółkę OSGE w obszarze małych reaktorów jądrowych są niewiarygodne. Oceniając przyjęty model badacz mówi o "grze hazardowej".
Incydent podczas wizyty Tuska na stadionie w WilnieW sobotni wieczór podczas meczu rozgrywanego na stadionie w Wilnie, który obserwował z trybun premier Tusk, doszło do incydentu. Szef polskiego rządu został wygwizdany, część kibiców skandowała wrogie wobec polityka hasła, takie jak “nie jesteś, nie byłeś, nie będziesz kibice reprezentacji Polski”. Z relacji świadków wynika, że służby porządkowe nie przeprowadziły szczegółowej kontroli – na stadion można było wnieść m.in. race i przedmioty uznawane za potencjalnie niebezpieczne.Prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog i filozof społeczny z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, komentując zajście, zwrócił uwagę, że środowisko kibicowskie nie jest monolitem i często mocno reaguje na próby jego politycznego wykorzystania.To środowisko raczej trudno wykorzystać. Kibice są bardzo wrażliwi na wszelkie próby grania nimi przeciwko komuś. W przeszłości potrafili sprzeciwiać się również rządom prawicowym– zauważył.Zdaniem profesora, negatywny obraz kibiców jest od lat wykorzystywany jako narzędzie w politycznej narracji. Jak wskazał gość Radia Wnet, uczyniono z grup kibicowskich synonim walczącej prawicy, a to – w jego ocenie – uproszczenie, które ma zdyskredytować środowiska patriotyczne i konserwatywne.Marsz PiS i nastroje społeczneOdnosząc się do sobotniego marszu Prawa i Sprawiedliwości przeciwko paktowi migracyjnemu i umowie z państwami Mercosur, prof. Jabłoński uznał, że niska frekwencja nie jest zaskoczeniem.Konserwatyści wolą spędzać niedzielę w gronie rodzinnym, a nie na wiecu. To środowisko, które manifestuje swoje poglądy w życiu codziennym, nie na ulicy– powiedział.W kontekście listu prezydenta Karola Nawrockiego do Ursuli von der Leyen w sprawie paktu migracyjnego profesor ocenił, że możliwości manewru są ograniczone.Dokument został podpisany i od czerwca 2026 roku zacznie obowiązywać. Ewentualne złagodzenie presji Brukseli będzie miało charakter czysto koniunkturalny– stwierdził Jabłoński.Socjolog zwrócił także uwagę na dramatyczną sytuację rolników:Cierpliwość rolników jest testowana od dawna. Produkcja rolna staje się coraz mniej opłacalna, a wieś przekształca się w miejsce dla bogatych mieszczan. To zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu kraju– podkreślił.„Polska 2050” bez przyszłościNa zakończenie rozmowy profesor odniósł się do sytuacji w partii Polska 2050.Ona ulegnie anihilacji. Część posłów przejdzie do Platformy, część do PSL. Nazwa może pozostać, ale projekt Hołowni już się wyczerpał– ocenił.
Zdaniem prof. Ireneusza Krzemińskiego prezydent Karol Nawrocki nie podpisze ustawy praworządnościowej zaprezentowanej przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka. - Bo jest otoczony ludźmi, których głównym zadaniem jest niedopuszczenie do tego, aby obecnemu rządowi się coś powiodło - powiedział socjolog polityki w Polskim Radiu 24.
Gość Radia Wnet wskazał Rosję jako główne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. W jego ocenie Kreml ma „długofalowy projekt przebudowy Rosji w kształt imperium”, a w polityce globalnej chce zmiany geometrii świata. Zdaniem generała w tym scenariuszu Polska jest celem pierwszego rzędu.Wszelkie projekty przebudowy Europy zawsze muszą uwzględniać skruszenie Polski– zaznacza.Jak tłumaczył, to „skruszenie” miałoby oznaczać, że „musimy stać się państwem, które godzi się na obcą władzę”. Jego zdaniem to będzie jakaś opcja polityczna wykreowana przez Rosję.„Listy do likwidacji” i scenariusz wojennyZastępca szefa BBN stwierdził, że prezydent Karol Nawrocki jest problemem dla Federacji Rosyjskiej.Jest to osoba, którą znamy już od wielu lat jako bardzo twardego polskiego obywatela, którego właśnie nie można skruszyć. Ma bardzo mocno, pryncypialnie zbudowany kościec moralny obywatela. To jest coś, co jest fascynujące, że, tacy ludzie dla Rosji są najbardziej niebezpieczni. Takich ludzi Rosja się bała. I właśnie o takich ludziach pisali na dokumentach komuniści, kiedy decydowali o tym, że trzeba zniszczyć polską elitę– wskazał.Pytany o zagrożenia wobec najważniejszych osób w państwie, generał mówi wprost o praktykach rosyjskich służb specjalnych, które od lat ćwiczą plany likwidacji osób najistotniejszych dla systemu obronnego państwa.Na pewno pan prezydent i w ogóle duża część polskiego establishmentu polskiego jest w tej chwili na listach do likwidacji, którymi dysponuje Specnaz– wskazał.Pytany, czy Rosja odważyłaby się na zamach na prezydenta RP wskazał, że “nie wchodzi to w grę w czasach pokoju”, lecz w scenariuszu wojennym, czyli w momencie, kiedy wybucha konflikt zbrojny.W momencie, kiedy dojdzie do takiej eskalacji, która już będzie otwartą wojną, na pewno będą próby uderzenia bezpośrednio w życie kilkudziesięciu osób, które w Polsce stanowią trzonu państwa i które mogą stanowić przeszkodę na Rosję– podkreślał.W nawiązaniu do ostatnich naruszeń przestrzeni powietrznej generał ocenia incydent jako element rozpoznania i próby skalowania ataku. W jego ocenie to była próba konkretnego rodzaju ataku na Polskę, który mógłby się wydarzyć w pierwszych dniach wojny.Informacje „zablokowane u prokuratora”W mocnych słowach generał wypowiedział się o skutkach incydentu w Wyrykach, gdzie wskutek ataku dronowego zniszczony został budynek mieszkalny; nie ujawniono oficjalnie, czy uderzył dron, czy rakieta, która miała ten bezzałogowy statek zniszczyć.Nie mam pełnej informacji, nie potrafię powiedzieć dokładnie, co to było. Ogromnym problemem państwa polskiego jest to, że w takim przypadku embargo na informację nakłada prokuratorPrzyznaje, że BBN nie dysponuje pełną, udokumentowaną wiedzą w sprawie incydentu.To wręcz powinno wzburzyć obywateli, tylko że tą złość należałoby skierować we właściwą stronę, czyli należy uświadomić, że nasze państwo jest kulawe pod tym względem, że Zwierzchnik Sił Zbrojnych, prezydent RP, nie może otrzymać pełnej informacji natychmiast– dodał.Na koniec generał ocenił niespełna dwuletnie rządy Donalda Tuska.To jest jakiś niesamowity chaos i bardzo się obawiam, że mamy do czynienia z takim rozproszonym, pełzającym rozkładem państwa, które ma powodować, że wszyscy kiwają głowami, że jest lepiej. Nagle odkryjemy, że tak naprawdę spadliśmy w najróżniejszych rankingach i gospodarczych i tych związanych z obronnością czy bezpieczeństwem. Spadniemy bardzo nisko, jeśli chodzi o taki poziom europejski– zaznaczył.
(0:00) Wstęp (0:50) Komisja Europejska zamierza wykorzystać cła do ochrony europejskich producentów stali(2:13) Unia Europejska rozważa wprowadzenie kolejnych ograniczeń w przemieszczaniu się rosyjskich dyplomatów(3:39) Były premier Francji uważa, że Emmanuel Macron powinien ustąpić z funkcji prezydenta(5:02) Zdaniem szefowej duńskiego rządu, Stany Zjednoczone nie rezygnowały z planów przejęcia Grenlandii(6:30) Burmistrz niemieckiego miasta w ramach oszczędności zaproponował sprzątanie szkoły przez uczniów(7:54) Holenderski producent chipów krytykuje Komisję Europejską za nadmierne regulacjeInformacje przygotował Maurycy Mietelski. Nadzór redakcyjny – Igor Janke. Czyta Michał Ziomek.
Co o polskiej polityce mówi los partii Szymona Howołni? Zdaniem dra Tomasza Słupika, politologa z Uniwersytetu Śląskiego, kariera polityczna założyciela Polski 2050 to "najlepsza ilustracja tego, jak polityk, który osiągnął sukces, może go roztrwonić".
Sędzia Łukasz Piebiak twierdzi, że w Polsce trwa „pełzający zamach stanu”, a odpowiedzialni za to zostaną kiedyś osądzeni. Jego zdaniem grozi za to dożywocie.Sędzia Łukasz Piebiak ze stowarzyszenia Prawnicy dla Polski krytykował sposób rządzenia koalicji Donalda Tuska, która przejęła władzę 13 grudnia 2023 roku. W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim w Poranku Radia Wnet zaznaczał, że to, co obserwujemy, to zamach stanu. A za to grozić powinno dożywocie, „bo w Polsce nie ma kary śmierci”.Taka powinna być kara za najpoważniejsze zbrodnie. Po 13 grudnia 2023 roku koalicja z ministrami sprawiedliwości Bodnarem i Żurkiem po kolei łamie wszelkie zasady konstytucyjne oraz wynikające z ustaw– wskazał.Zdaniem gościa Radia Wnet Adam Bodnar różnił się od obecnego ministra sprawiedliwości tylko tym, że próbował maskować działania zamawiając „idiotyczne” opinie prawne.Żurek się tym nie przejmuje i nie zamierza z tej drogi zawracać. Wymiana Bodnara na Żurka to jest tylko dociśnięcie pedału gazu do deski– mówił.Sędzia odniósł się też do kuriozalnej wypowiedzi niemieckiego dziennikarza Klausa Bachmanna, który wzywa premiera Tuska do radykalnych, bezprawnych kroków – w tym siłowego usunięcia prezesa NBP Adama Glapińskiego, by przejąć kontrolę nad rezerwami banku centralnego.Można by się zastanawiać nad odpowiedzialnością karną pana Bachmanna za podżeganie do popełnienia czynu zabronionego, ale niech się wypowiedzą lepsi ode mnie specjaliści od prawa karnego– mówił.Ukryją się za immunitetem?Pytany o to, czy jeśli zmieni się władza, obecnie rządzący będą sądzeni, odparł, że powinno się tak stać.Ale z reguły sprawcy największych przestępstw mają środki i możliwości, by próbować uniknąć odpowiedzialności. Oczywistym rozwiązaniem jest skrycie się za mocnym immunitetem. Myślę, że mocodawcy Tuska, Bodnara i Żurka taki immunitet są w stanie zaoferować –wskazał.W jego ocenie w Polsce trwa pełzający zamach stanu, co wypełnia znamiona przestępstwa.
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio W najnowszym odcinku podcastu „Naczelni" Bartosz Węglarczyk i Tomasz Sekielski, jak co tydzień z przymrużeniem oka przyglądają się politycznym wydarzeniom minionego tygodnia. Od zatrzymania posła Franciszka Sterczewskiego, przez spór o ambasadorów, kandydaturę Szymona Hołowni na wysokiego komisarza ONZ ds. uchodźców, aż po nocną prohibicję w Warszawie – wszystko podane z ironią, ale i niepokojem o kondycję państwa. Przypomnijmy, w miniony czwartek zatrzymani zostali polscy uczestnicy Flotylli Sumud m.in. poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski. Flotylla Sumud chciała dostarczyć pomoc humanitarną dla mieszkańców Strefy Gazy. Statki zostały jednak otoczone przez izraelskie okręty wojenne i skierowane do izraelskiego portu w Aszdodzie. Premier Donald Tusk oświadczył, że Polska udzieli wsparcia zatrzymanym obywatelom, apelując jednocześnie, aby słuchać ostrzeżeń MSZ przed wyprawami w regiony objęte wojną. Dziś izraelski sąd zdecydował, że 171 członków flotylli z pomocą humanitarną dla Gazy zostanie deportowanych. Wśród uwolnionych osób jest troje obywateli Polski, w tym poseł Franciszek Sterczewski. Deportowani trafią do najprawdopodobniej na Słowację oraz do Grecji. Spór między prezydentem Karolem Nawrockim a ministrem Radosławem Sikorskim o nominacje ambasadorskie osiąga groteskowy poziom. Bartosz Węglarczyk żartuje: „Może to jest sposób na zrobienie z nim wywiadu? Jak bym zadzwonił do kancelarii i powiedział: dostałem propozycję wyjazdu na ambasadora…" Tomasz Sekielski dodaje: „A może w ogóle pominąć MSZ? Zadzwonić do prezydenta, że chciałbyś być ambasadorem, a potem z błogosławieństwem prezydenta zadzwonić do Radosława Sikorskiego?" Ale pod warstwą żartu kryje się poważna diagnoza: dyplomacja została zredukowana do personalnych przepychanek. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia ubiega się o stanowisko wysokiego komisarza ONZ ds. uchodźców. Zdaniem prowadzących, to nie tylko polityczna ucieczka, ale też nadużycie zaufania wyborców. „Pojechał za nasze pieniądze załatwiać dla siebie pracę" – mówił Bartosz Węglarczyk. Tomasz Sekielski nie kryje ironii: „Druga osoba w państwie ustawia się po robotę. To jest kolejna żałosna historia w polskiej polityce." Szymon Hołownia oprócz starania się o nową pracę, znalazł również czas by podczas wizyty w USA odtańczyć poloneza. Taniec ten zwykle tańczy się na otwarcie jakiegoś wydarzenia. Czy tym razem był to taniec na koniec kariery politycznej? Prezydent Karol Nawrocki, zdradził ostatnio podczas wywiadu w Radiu Zet, że rozmawia z duchem Józefa Piłsudskiego. "Tematów jest wiele. Z jednej strony wojna polsko-bolszewicka z 1920 roku i obecna sytuacja międzynarodowa po ataku Federacji Rosyjskiej, o parlamencie często rozmawiamy"- mówił Premier Donald Tusk zaś w zeszłym tygodniu "świętował" rok funkcjonował programu Aktywny Rodzic. Czy była to udana feta i co o niej sądzą nasi Naczelni? Dowiecie się oglądając najnowszy odcinek Naczelnych. Zapraszamy na kolejny odcinek Naczelnych oraz zachęcamy do oglądania podcastu w każdy poniedziałek o godz. 19.00 na stronie Onetu, a także słuchania w aplikacji Onet Audio. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
Prof. Andrzej Nowak podkreśla, że trzeba rozmawiać także z AfD, a nie udawać, że ta partia nie istnieje. Krytykuje też Angelę Merkel za jej politykę wobec Rosji i migrantów: „to katastrofa”. Prof. Andrzej Nowak w Poranku Radia Wnet odniósł się do krytyki związanej z jego planowanym udziałem w konferencji w Bundestagu, organizowanej przez frakcję AfD. Podkreślił, że jedzie tam jako historyk, a nie jako doradca prezydenta Karola Nawrockiego.Generalnie jestem przeciwko bojkotowaniu rozmowy z tymi, którzy zapraszają mnie do dyskusji, dopóki nie przekonam się, że ich intencje są jednoznacznie złe. A przekonać się mogę właśnie poprzez rozmowę– wyjaśnił profesor.Działalność AfDHistoryk zwrócił uwagę, że choć AfD uchodzi za partię rewizjonistyczną i prorosyjską, podejmowała także działania korzystne dla Polaków. Wymienił m.in. starania o dofinansowanie szkół z językiem polskim w Niemczech oraz inicjatywę umieszczenia w Dachau tablicy w języku polskim, upamiętniającej ofiary obozu.Czy wobec partii, która od miesięcy zajmuje pierwsze lub drugie miejsce w sondażach i ma realną szansę współrządzić Niemcami, powinniśmy udawać, że jej nie ma? Że nie ma co z nią rozmawiać?– pytał Nowak.Dodał, że bojkot partii popieranych przez znaczną część społeczeństwa jest z gruntu niedemokratyczny.Podobny ostracyzm próbowano narzucić wobec rządu Prawa i Sprawiedliwości w Polsce, twierdząc, że z milionami Polaków nie należy rozmawiać. To droga donikąd– ocenił profesor.Angela Merkel i jej odpowiedzialnośćProf. Nowak skomentował także wywiad Angeli Merkel, w którym była kanclerz obarcza Polskę współodpowiedzialnością za wojnę z Rosją.To szokujące i absurdalne. Nie ma bardziej zasłużonego architekta zgody z Putinem niż Angela Merkel i jej pomocnik Donald Tusk– stwierdził.Zdaniem profesora, polityka Merkel przyniosła Europie skutki katastrofalne. Wskazał na Willkommenspolitik i masowe wpuszczenie migrantów z Afryki i Azji, których następnie próbowano rozdzielić pomiędzy państwa UE.To działania, które spotkały się z krytyką i w Niemczech, i w całej Europie. Część społeczeństw zachodnich coraz wyraźniej odrzuca ten kierunek– dodał.Torowanie drogi PutinowiHistoryk podkreślił, że również w relacjach z Rosją Merkel ponosi współodpowiedzialność za obecną sytuację.To jej polityka torowała Putinowi drogę do agresji w Europie Wschodniej. Próba odwrócenia tego faktu jest po prostu absurdem– zaznaczył.Nowak wskazał jednocześnie, że Polska odzyskała nadzieję na prowadzenie niezależnej polityki i wyjście z roli „posłusznego wykonawcy niemieckiej strategii”.Musimy szukać miejsc, w których możemy realnie poprawić naszą sytuację, a nie zaczynać każdy dzień od oburzenia i lęku– podsumował.
Opowiadanie historii w strategiach, wspominki Dana Housera i wiele więcej. Zapraszam do materiału!Wielkie podziękowania dla Workplays.it!https://workplays.it/Patronite Okiem Deva:https://patronite.pl/okiemdevaDiscord Okiem Deva:https://discord.gg/4anD7dJJn8Linki: https://linktr.ee/okiemdevaKompilacja ofert pracy:https://bit.ly/GamedevPracaPytania do następnego live'ahttps://forms.gle/4rEHhLdoiPUDWdtE7Co oznacza sprzedaż EA?00:00:00 Intro00:00:24 Jak strategie opowiadają historie?00:09:32 Wspominki Dana Housera00:14:17 Zwolnienia w Avalanche!00:17:19 Roblox wstrzymuje ekspresję twórczą00:23:50 Ban na lootboxy00:28:52 Statystyki00:30:28 Outro----------------Wspierający:https://workplays.it/Spotify: AdamP, Kozak12, JJanekWichowskiIntern: Jakub “oluD” DulnikiewiczJunior Dev: HARDCOROWYKOŚCIU GAMEPLAY!, Krzysztof Mierzejewski, Kruszynka Izka, Phillip Thomsen, Norbert Furmańczyk (Pisarz Samozwaniec), Wombat, Konrad Szejnfeld (ko_sz), Aloxxx, Saaellor, Mateusz K., kondi16, nothing, Anna Weglarz, ExitWound, Kojo Bojo, MichalDev, Aliwera, Jakub “oluD” DulnikiewiczRegular Dev: Marcin "kowboj_czacza" Ignasiak, Adam Kabalak, Backgroundcharacter_A, Kaspa Anonim, Maciej Radaszewski, Ewa Siwińska, Mateusz Stolarz Stolarczyk, Leniwa Ola, Piotr Łyp, Pierre Monet, kona 1, Andrzej Janicki, Łukasz Korzanowski, Artur Loska, PabloRal, R W, Mat Heus (Sizuae), vxd555, Jakub Staniszewski, Ari Gold, bibruRG_78Senior Dev: Marek Leśniak, Piotr Sadza, Michał Kondzior, Ard, Adrian Kraska, Mateusz Myga, Michał Król, Magdalena Płoszaj-Kotynia, Cezary Łysoń, Łukasz Klejnberg, Bartosz Majcherczak, Agata Pławna, Szymon Góraj, Veman, Jakub Kornatowski (@GramyNaMacu), Arkadiusz Czeryna, Agnieszka Rumińska, Adrian Sawko, Michał Stankiewicz, scooby666, Tek, Mariusz Kowalski, Maxjestic, Michał Ginter, Magdalena Porath, Mateusz Śródka, Kornel Kisielewicz, Krzysztof Szczech, Jan Skiba, Wered, Pielgrzym, Marcin Pietrzyk, Mateusz Kulczycki , JOORDAN, KRUK Artworks, KovalGames, BloszamelowyJacuś, keksimus maximus, Wojciech Wojciechowski, Regito93, Piotr Beyer, Tomasz Golik, Piteroix, Warsi, enonemasta, Bonga, Miras, Pawelek1329, MorfiniuszPrincipal Dev: Patryk Koniarczyk, Dawid Kuc, Tomasz Kowalczyk, Sandman, Andrzej Uszakow, Wojciech Uziębło, Leszek Lisowski----------------Źródła:https://www.gamedeveloper.com/design/final-fantasy-tactics-the-ivalice-chronicles-director-explains-the-rich-storytelling-possibilities-of-strategy-gameshttps://insider-gaming.com/bully-2-rockstar-development-bandwidth-dan-houser/https://www.videogameschronicle.com/news/rockstar-co-founder-dan-houser-says-red-dead-2-not-gta-was-the-best-thing-i-worked-on/https://gameranx.com/updates/id/554205/article/dan-houser-reveals-how-rockstar-settled-into-talk-radio-for-grand-theft-auto-iii/https://gameranx.com/updates/id/554186/article/dan-houser-revealed-his-equation-for-writing-grand-theft-auto-and-other-rockstar-games/https://www.gamedeveloper.com/business/avalanche-confirms-layoffs-and-studio-closure-after-halting-contraband-developmenthttps://www.gamesindustry.biz/avalanche-studios-group-announces-closure-of-liverpool-studiohttps://www.gamedeveloper.com/business/roblox-criticized-for-stifling-creative-expression-and-social-justice-with-new-content-descriptorshttps://www.gamesindustry.biz/brazil-bans-the-sale-of-loot-boxes-to-minorshttps://www.gamedeveloper.com/business/silent-hill-f-has-sold-1-million-copies-worldwidehttps://www.gematsu.com/2025/09/tgs-2025-concludes-with-263101-visitors-tgs-2026-set-for-september-17-to-21
To może być tylko burza we Wrocławiu, ale nie można wykluczyć tajfunu w całym kraju – tak Agaton Koziński w Poranku Radia Wnet komentuje kryzys PiS na Dolnym Śląsku.Wyrzucenie decyzją Jarosława Kaczyńskiego, prezes PiS siedmiu radnych tej partii z klubu sejmiku dolnośląskiego wywołało spekulacje o głębszym kryzysie w partii. Publicysta Agaton Koziński w rozmowie z Radiem Wnet przyznał, że sytuacja jest poważna lokalnie, ale niekoniecznie musi się przełożyć na politykę ogólnopolską.Moja intuicja podpowiada, że to raczej burza we Wrocławiu, a nie w całym PiS-ie. Ale lekceważyć tego nie można. Czasami efekt motyla sprawia, że poruszenie skrzydłami w jednym miejscu wywołuje tajfun w całym kraju– ocenił Koziński.Dolny Śląsk to dla PiS szczególnie ważny region. Z nim związani są m.in. Elżbieta Witek, Mateusz Morawiecki, Michał Dworczyk czy Anna Zalewska. Zdaniem publicysty, obecny konflikt pokazuje przewagę frakcji Elżbiety Witek nad obozem byłego premiera.Koziński wskazał też, że cała scena polityczna w Polsce wchodzi w okres przesilenia.Mamy pozorną ciszę, ale to cisza przed burzą– podkreślił. Według niego Donald Tusk będzie chciał doprowadzić do wspólnej listy ugrupowań rządzących, a słabnąca pozycja Szymona Hołowni tylko mu to ułatwi.Hołownia, ogłaszając chęć przejścia do ONZ, sam podważył swoją wiarygodność. Lider nie opuszcza statku jako pierwszy– zaznaczył Koziński.Nowa inicjatywa polityczna?W ocenie publicysty, może to otworzyć drogę do powstania nowych inicjatyw w centrum sceny politycznej.Naturalnym kandydatem do zajęcia tej przestrzeni w PiS byłby Mateusz Morawiecki– dodał.
Fałszywa depesza PAP podważyła wiarygodność Polski na świecie – mówi w Poranku Radia Wnet Maciej Świrski. Były szef KRRiT, a wcześniej członek zarządu Polskiej Agencji Prasowej. Fałszywa depesza Polskiej Agencji Prasowej, w której przypisano Donaldowi Trumpowi słowa, których nigdy nie wypowiedział, wywołała burzę nie tylko w Polsce, ale i na świecie.To wydarzenie podważyło wiarygodność Polski. Patrzą na nas jak na kraj niepoważny– mówi Maciej Świrski w Poranku Radia Wnet, były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.Świrski zna PAP od podszewki. W latach 2006–2009 był członkiem zarządu agencji, a we wrześniu 2020 roku objął funkcję przewodniczącego rady nadzorczej. Jak podkreśla, zna procedury obowiązujące przy publikacji depesz i dlatego uważa, że wydarzenia ostatnich dni to poważne naruszenie standardów.„Depesza nigdy nie miała prawa się ukazać”Depesza w PAP nie ma prawa wyjść bez zatwierdzenia przez redaktora dyżurnego. Sprawdza on, czy tekst pokazuje obie strony problemu, czy opiera się na źródłach i czy jest poprawny językowo. W sprawach istotnych decyzję podejmuje nawet prezes agencji– wyjaśnia Świrski.Dodaje, że system edycyjny „Tryton”, wprowadzony w PAP w latach 2008–2010, rejestruje każde kliknięcie.Nie można go ominąć. Jeśli depesza wyszła, to ktoś musiał ją świadomie zatwierdzić. A jeśli śladów w systemie brakuje, to znaczy, że dane zostały usunięte – a to już przestępstwo– zaznacza.Kto odpowiada?Zdaniem Świrskiego odpowiedzialność spoczywa na trzech poziomach:likwidatorze pełniącym obowiązki prezesa – „To stanowisko jest nielegalne, bo PAP została powołana ustawą i tylko ustawa może ją zlikwidować”;redaktorze dyżurnym, który wypuścił depeszę;kierownictwie redakcji zagranicznej i redaktorze naczelnym, którzy odpowiadają za treści.Bezpośrednią odpowiedzialność ponosi człowiek, który bezprawnie pełni funkcję prezesa. Po drugie – redaktor dyżurny, który zatwierdził tekst. Po trzecie – kierownictwo redakcji. Te osoby odpowiadają za to, co trafiło do abonentów– mówi.PAP jako gwarant prawdyByły szef KRRiT przypomina, że depesze PAP mają szczególny status w polskim systemie medialnym.Jeśli medium powoła się na depeszę PAP, a ta okaże się fałszywa, odpowiedzialność spada wyłącznie na PAP. To czyni z agencji podstawowe źródło prawdy w polskich mediach. Abonentami są wszystkie największe redakcje i liczne instytucje gospodarcze– wyjaśnia.Teraz jednak reputacja PAP – jego zdaniem – została zachwiana.Każdy redaktor naczelny, który dostaje depeszę z PAP, musi się zastanawiać, czy można jej zaufać. To podważa fundamenty systemu informacyjnego w Polsce– ocenia.Skutki międzynarodoweŚwirski nie ma wątpliwości, że konsekwencje są poważne.Świat patrzył na histerię w Polsce, wiedząc, że Trump nic takiego nie powiedział. W efekcie Polacy zostali przedstawieni jako ludzie niepoważni. To uderza w naszą reputację i wizerunek Polski jako partnera– podkreśla.Dodaje, że pracownicy PAP to profesjonalni dziennikarze, choć słabo wynagradzani.To dobrzy fachowcy, ale całe to wydarzenie niszczy zarówno agencję, jak i Polskę. Obecne kierownictwo dołożyło cegiełkę do psucia naszego wizerunku na świecie– konkluduje.
Dziś w audycji: Senat przyjął ustawę o cudzoziemcach. Izba odrzuciła poprawki PiS, które były tożsame z tym co proponował prezydent Karol Nawrocki. Czy bez tych zmian ustawa zostanie podpisana czy może jednak prezydent zdecyduje się ją znów zawetować? Zdaniem rządzących oznaczałoby to chaos na rynku pracy. Trwa wizyta prezydenta Donalda Trumpa w Wielkiej Brytanii. W Waszyngtonie rządzi prawica, w Londynie - lewica. Ale brytyjska dyplomacja jest zdeterminowana, by utrzymać z USA dobre stosunki. I wykorzystują do tego swoją tajną broń: barwną kulturą i tradycję. 32. Międzynarodowy Festiwal Poezji „Maj nad Wilią” w Wilnie. Festiwal z udziałem poetów, muzyków, filmowców, artystów malarzy i naukowców, w tym roku odbywa się pod hasłem „Polacy wielu kultur”. Naszym gościem jest Henryka Mościcka-Dendys, wiceminister spraw zagranicznych. Rozmawiamy o programie stypendialnym MSZ i PAIiH - Poland. Business Adventure. Zapraszamy do słuchania!
Maciej Kożuszek ostrzega, że w amerykańskim życiu publicznym przemoc zaczyna być traktowana jako uzasadnione narzędzie sporów. „Lewica już nie wygrywa debat, tylko je pacyfikuje”.Śmierć Charliego Kirka, konserwatywnego publicysty i założyciela Turning Point USA, to zdaniem Macieja Kożuszka dowód na powrót politycznej przemocy w Stanach Zjednoczonych.Przemoc polityczna wróciła do USA wraz z zamachem na Donalda Trumpa, ale jeszcze wcześniej – z zabójstwem Melisy Hortman, kongresmenki z Minnesoty– przypomniał dziennikarz w Poranku Radia Wnet.Misja KirkaJak podkreślił, Kirk zginął w momencie, gdy realizował swoją misję.Został zamordowany, kiedy mówił: mam inne zdanie niż ty, udowodnij, że nie mam racji. A odpowiedzią była kula– zaznaczył.Zdaniem publicysty najbardziej niepokojące jest to, że przemoc wobec konserwatystów zaczyna być w internecie normalizowana.Trump czy Elon Musk są w memach i grach komputerowych przedstawiani jako cele przemocy. A hasło „speech is violence” sprawia, że samo głoszenie konserwatywnych poglądów bywa uznawane za akt agresji– mówił.Lewica nie chce dyskutowaćKożuszek podkreślił, że lewica coraz częściej nie próbuje wygrywać debat, lecz je tłumić.Lewica stwierdziła, że debat się już nie wygrywa, tylko się je pacyfikuje. Powstają agendy, które mówią: to dezinformacja, to mowa nienawiści. A najbardziej drastycznym przykładem takiej pacyfikacji była śmierć Charliego Kirka– ocenił.Publicysta dodał, że mimo tragicznych wydarzeń reakcja amerykańskich konserwatystów może być inspiracją.Amerykanie mówią: będziemy kontynuować jego dziedzictwo. To przesłanie powinno mieć przełożenie także na naszą rzeczywistość– podkreślił Kożuszek.
Już w sobotę w duńskim Vojens Bartosz Zmarzlik może sięgnąć po szósty w karierze i zarazem czwarty z rzędu tytuł indywidualnego mistrza świata na żużlu. Tak się stanie, jeśli utrzyma zaledwie 3 punkty przewagi w klasyfikacji generalnej cyklu nad Bradym Kurzem. Zdaniem byłego żużlowca, a obecnie dyrektora sportowego Falubazu Zielona Góra Piotra Protasiewicza - Polak ze swoim doświadczeniem powinien jednak z tego starcia wyjść górą. Już w sobotę w duńskim Vojens Bartosz Zmarzlik może sięgnąć po szósty w karierze i zarazem czwarty z rzędu tytuł indywidualnego mistrza świata na żużlu. Tak się stanie, jeśli utrzyma zaledwie 3 punkty przewagi w klasyfikacji generalnej cyklu nad Bradym Kurzem. Zdaniem byłego żużlowca, a obecnie dyrektora sportowego Falubazu Zielona Góra Piotra Protasiewicza - Polak ze swoim doświadczeniem powinien jednak z tego starcia wyjść górą. Rozmawiał z nim Cezary Dziwiszek z redakcji sportowej RMF FM
Prezydent Karol Nawrocki lepiej wpisał się w styl Donalda Trumpa niż Andrzej Duda – twierdzi w Radiu Wnet Piotr Semka. Publicysta mówi o „efekcie Kennedy'ego” i ostrzega prawicę przed euforią.Pierwsze tygodnie prezydentury Karola Nawrockiego komentuje Piotr Semka. Zdaniem publicysty, wizyta w Stanach Zjednoczonych była sukcesem, który odnotowali nawet krytycy z centrolewicy.Nawrocki miał polityczne szczęście, ale też umiejętnie wykorzystał okazję– podkreśla.Styl Donalda TrumpaSemka zauważa, że nowy prezydent „lepiej wpisał się w styl Donalda Trumpa niż Andrzej Duda”.Jest spontaniczny, dobrze zbudowany, pewny siebie i od razu nadał na tej samej fali z Trumpem– mówi. Jego zdaniem Amerykanie docenili zarówno językowe przygotowanie, jak i swobodę Nawrockiego.Efekt Kennedy'egoPublicysta używa porównania do „efektu Kennedy'ego” w USA lat 60.Pojawił się polityk dynamiczny, który potrafi robić gesty, przyciąga młodych, potrafi wzruszyć czy zaskoczyć. To może nadać prezydenturze nowy ton i ożywić prawicę– zaznacza.Semka przypomina m.in. sytuację z Gdańska, gdy Nawrocki przytulił płaczącą dziewczynkę, czy spotkanie w Wieluniu, gdzie podszedł do trzynastoletniego chłopca z kwiatami.Z takich gestów rodzą się legendy– ocenia.Nie wpadać w euforięJego zdaniem nowa twarz prawicy kontrastuje z „coraz bardziej zaciętymi” politykami Platformy.Kosiniak-Kamysz wygląda, jakby go wątroba bolała, a Nawrocki emanuje uśmiechem i pewnością siebie– dodaje z ironią.Semka ostrzega jednak prawicę przed euforią.Początek prezydentury zawsze jest efektowny, bo wszystko dzieje się po raz pierwszy. Ale ważniejsze będą kolejne miesiące, gdy zacznie się wojna pozycyjna z ekipą Tuska. A ona na pewno będzie– podkreśla.
Nawrocki nie wykonał żadnego gestu, który by nas zawiódł. W wielu sprawach to konfederata – powiedział Przemysław Wipler w Radiu Wnet. Jednocześnie zarzuca PiS kampanię ataków na jego ugrupowanie.Poseł Konfederacji Przemysław Wipler zarzuca Prawu i Sprawiedliwości, że rozpoczęło skoordynowaną kampanię ataków na jego ugrupowanie.Zostały wydane wytyczne: idźcie i atakujcie Konfederację. Chodzi o to, żeby zablokować przepływ elektoratu prawicowego z PiS– mówił w Poranku Wnet.Według Wiplera taka strategia jest błędna i przypomina działania z kampanii wyborczej, gdy TVP uderzyła w Konfederację.PiS chciał nam zaszkodzić, a zaszkodził sobie. Dziś rządzi Donald Tusk– ocenił.Polityk odniósł się także do pierwszych działań nowego prezydenta Karola Nawrockiego.To był bardzo dobry debiut. Deklaracja Donalda Trumpa o utrzymaniu wojsk w Polsce i najwyższy możliwy standard spotkań – to świadomy gest wobec Polski– podkreślił.Relacje Konfederacji z prezydentemWipler zaznaczył, że ma „większy komfort” z Nawrockim niż z jego poprzednikiem.Jest absolutnie bardziej na prawo niż Prawo i Sprawiedliwość. Nawet politycy obecnej koalicji mówią, że w wielu sprawach to konfederata – szczególnie w polityce migracyjnej i wobec Ukrainy– powiedział.Zdaniem posła, w interesie samego prezydenta jest jedność prawicy.
— Wizyta w USA okazała się sukcesem Karola Nawrockiego — przyznał Grzegorz Schetyna, senator KO w Expressie Biedrzyckiej. Zdaniem byłego szefa MSZ i MSWiA. Brak obecności przedstawicieli MSZ na spotkaniu to zły sygnał — ocenił Schetyna. O nowej formule Koalicji Obywatelskiej, przyszłości Rafała Trzaskowskiego, a także wstrząsających obrad Trybunału Stanu – w najnowszym odcinku! Posłuchaj całej dyskusji! Oglądaj Express Biedrzyckiej na żywo w serwisie YouTube. Więcej informacji o programie na stronie Super Expressu.
Po czyjej stronie były polityczne emocje podczas Rady Gabinetowej? Czy Karol Nawrocki odklei się od PiS? Zdaniem profesora Rafała Chwedoruka z UW, polityczne zaplecze jest prezydentowi potrzebne. — Nawrocki chciałby czuć się jak Trump — ocenił ekspert. O ambicjach nowej głowy państwa w Expressie Biedrzyckiej, zapraszamy! Posłuchaj całej dyskusji! Oglądaj Express Biedrzyckiej na żywo w serwisie YouTube. Więcej informacji o programie na stronie Super Expressu.
Zapowiedzi ministra Żurka to kompletny absurd, ośmieszający państwo – ocenia mec. Maciej Krzyżanowski z KRS, odnosząc się do planów reaktywowania składu Rady sprzed 2017 roku. Podczas posiedzenia minister Waldemar Żurek odmówił zalogowania się do systemu, stwierdzając, że Krajowa Rada Sądownictwa nie jest organem konstytucyjnym. Oświadczył, że członkowie sędziowscy są nielegalni i zapowiedział, że będzie dążył do ich usunięcia – choć podkreślił, że prawnymi metodami. Po kilku minutach opuścił salę– relacjonuje mec. Maciej Krzyżanowski, przedstawiciel prezydenta RP w KRS.Krzyżanowski podkreśla, że nie ma żadnych podstaw do kwestionowania statusu członków Rady.Sędziowie zostali wybrani przez parlament zgodnie z ustawą. Od lat utrwala się fałszywa narracja, że art. 187 Konstytucji wymaga, by sędziowie byli wybierani przez sędziów. Przepis mówi wyraźnie: są wybierani spośród sędziów, a nie przez sędziów– tłumaczy.Reaktywacji „historycznej” KRS?Odnosząc się do wywiadu ministra w Rzeczpospolitej, Krzyżanowski ocenia krytycznie jego pomysły.Reaktywacja KRS w składzie z 2017 roku to absurd i ośmieszanie państwa – nie ma przepisu pozwalającego na takie „zmartwychwstanie” organu. Drugi wariant, czyli wybór nowych członków wiosną, jest oczywisty, bo kończy się kadencja obecnej Rady. A tajemnicza trzecia droga brzmi jak działanie pozaustawowe– wskazuje.Zdaniem przedstawiciela prezydenta, minister Żurek skupia się na sporach zamiast na realnych problemach.Sądownictwo jest na skraju agonii. Od 20 miesięcy wstrzymywane są konkursy na stanowiska sędziowskie, co powoduje ogromne zaległości i uderza w obywateli. Minister nie chce tego dostrzec – woli mówić o „ciachu i kawie”– mówi Krzyżanowski.
W najnowszym wydaniu Poranka TOK FM gościem Dominiki Wielowieyskiej jest prof. Jacek Czaputowicz, były minister spraw zagranicznych. Rozmowa dotyczy spotkania europejskich przywódców z Donaldem Trumpem, które – jak ocenia Czaputowicz – przebiegło w dobrej atmosferze i przyniosło jasne deklaracje wsparcia, zwłaszcza ze strony USA. Zastanawiające jest jednak nieobecność Polski na tym szczycie. Zdaniem byłego szefa MSZ, to sygnał, że nasz kraj przestał być istotnym partnerem w rozmowach międzynarodowych. Prof. Czaputowicz sugeruje, że mogło dojść do napięć w czasie wcześniejszych konsultacji, a postawa i wypowiedzi prezydenta Nawrockiego mogły nie spodobać się Donaldowi Trumpowi. Krytykuje brak doświadczenia międzynarodowego głowy państwa oraz otoczenia pozbawionego kompetentnych dyplomatów. "Nie jesteśmy przy stole, ale czy to nie oznacza, że jesteśmy w menu?"
Michał Fedorowicz, przewodniczący Europejskiego Kolektywu Analitycznego Res Futura, analizuje, kto wygrywa, a kto przegrywa w internetowej aferze o KPO. Zdaniem eksperta, największym przegranym jest koalicja rządząca, która mierzy się z wielopoziomowym kryzysem wizerunkowym. Prawo i Sprawiedliwość jest drugą partią, która traci na aferze. Jedynym beneficjentem sporu jest Konfederacja, która jako ruch antysystemowy konsekwentnie ostrzegała przed KPO. Fedorowicz wyjaśnia, dlaczego afera o KPO jest "superpatogenem narracyjnym" trudnym do opanowania dla władzy. Analizuje także dominujące emocje, takie jak gniew i złość, które jego zdaniem są w dużej mierze autentyczne i podsycane przez opozycję. Dowiedz się, dlaczego informacje o nieprawidłowościach po stronie PiS nie przebijają się do szerokiej opinii publicznej i jaką rolę w całej aferze odgrywają algorytmy mediów społecznościowych.#AferaKPO, #KPO, #Polityka, #Rząd, #Konfederacja, #PiS, #Koalicja15października, #MichałFedorowicz, #Wiadomości, #Sejm, #Tusk
Prof. Aleksandra Przegalińska, filozofka zajmująca się badaniami nad sztuczną inteligencją, zwraca uwagę, że Elon Musk - niegdyś ostrzegający przed wzrostem znaczenia sieci neuronowych - dzisiaj cynicznie wykorzystuje narzędzia AI do maksymalizowania zysków. Jednym z przykładów jest Waifu, czyli żeński bot w stylu anime, stworzony przez model Grok i aktywnie promowany przez Muska na platformie "X". Waifu jest elementem szerszego zjawiska, polegającego na przywiązywaniu się, a nawet zakochiwaniu się ludzi w awatarach generowanych przez duże modele językowe. Zdaniem naszego gościa ten fenomen będzie się w najbliższym czasie szybko nasilał i z pewnością należy go traktować jako jedno z zagrożeń, które niesie ze sobą niekontrolowany rozwój sztucznej inteligencji. Z Prof. Przegalińską rozmawiamy więc również o ewentualnej konieczności regulowania dalszego rozwoju oraz wykorzystania AI poprzez wprowadzenie obostrzeń prawnych. W tej sprawie rodzi się jednak pytanie o dalsze losy wyścigu technologicznego z Chinami, szczególnie w kontekście militarnym. To brzmi bardzo pesymistycznie, ale w tej rozmowie nie brakuje optymistycznych, a nawet humorystycznych wątków. Prof. Przegalińska nie należy do naukowców, którzy lubią straszyć sztuczną inteligencją. Przeciwnie, chętnie wskazuje na wiele pozytywnych aspektów, jakie niesie dla ludzkości ta nowa technologia.
Prof. Włodzisław Duch, fizyk, informatyk, kognitywista twierdzi, że już dzisiaj duże modele językowe mają bardzo rozbudowaną autorefleksję, a podawane przez nie informacje zaczynają przypominać strumienie świadomości. Ponadto nasz gość zwraca uwagę, że nadchodzą już systemy, które będą miały rozbudowaną tak zwaną długą pamięć. To oznacza, że wkrótce sztuczna inteligencja będzie nas znać lepiej niż ktokolwiek inny. Profesor Duch wskazuje również na zaskakującą konstatację naukowców zajmujących się badaniem dużych modeli językowych (LLM). Otóż w sieciach neuronowych pojawiają się wyobrażone światy wirtualne. I właśnie w tym kontekście nasz gość przywołuje powieść "Łowca androidów" Philipa K. Dicka, której pierwotny tytuł brzmi: "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?". Zdaniem profesora Ducha śnią. Sztuczna inteligencja już teraz realizuje scenariusze z książek i filmów science-fiction.
Zdaniem ministra rozwoju i technologii Krzysztofa Paszyka, Polacy mają ogromny potencjał, by odegrać znaczącą rolę w rozwoju badań kosmicznych. Na fali niedawnego sukcesu Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego może pojawić się całe pokolenie młodszych Polaków, którzy zaangażują się w sprawy związane z nauką spoza tej Ziemi. "Będziemy rozwijać polski sektor kosmiczny. Cieszmy się tym, nie frustrujmy. Możemy być liderami w tej dziedzinie, jesteśmy na dobrej drodze" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Paszyk.
Stajemy się samotni wśród ludzi – twierdzi psychiatra i badacz stresu prof. dr hab. n. med. Mazda Adli. Jest on ordynatorem w Klinice Fliedner w Berlinie i kierownikiem Oddziału Badań nad Zaburzeniami Afektywnymi na Wydziale Psychiatrii i Psychoterapii Charité – Universitätsmedizin w Berlinie. Ekspert wymienia wiele chorób, które dotąd kojarzyły nam się ze stosowaniem używek lub niezdrową dietą, i podpowiada proste rozwiązania, które pomogą nawiązać wartościowe relacje. Autorka: Desireé Oostland Artykuł przeczytasz pod linkiem: https://www.vogue.pl/a/samotnosc-jak-bardzo-szkodliwa-jest-zdaniem-ekspertow-digitalsyndication
Robert Rutkowski, psychoterapeuta uzależnień postuluje wprowadzenie alkoholowej ciszy nocnej we wszystkich polskich miastach. Choć nasz gość mówi alkoholowi twarde nie, to nie jest zwolennikiem prohibicji, jest za to zwolennikiem szerzenia wiedzy naukowej o wpływie etanolu na zdrowie fizyczne i psychiczne człowieka. Zdaniem naszego gościa w Polsce mówienie o alkoholu źle jest wciąż tematem tabu. Każdy kto to robi, wystawia się na strzał, naraża się na hejt. Jako współautor książki "Alkoiluzja" Robert Rutkowski spotkał się z ostrymi uwagami, że ludzi niemających problemu z alkoholem pozbawia przyjemności okazjonalnego picia. W naszej rozmowie Robert odpiera te zarzuty. Zachęcamy do zapoznania się z jego argumentami. Ponadto z tego podcastu dowiecie się co to jest paradoks francuski oraz jak działają prezenty w postaci butelki alkoholu.
Rewolucja — to słowo w ustach dawnego działacza Unii Wolności, a dziś prezydenta z PiS Andrzeja Dudy zawsze brzmi jak groźba. Duda z wściekłością rzucił taką groźbę pod adresem premiera Donalda Tuska, gdy panowie starli się o nieprawidłowości wyborcze podczas obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego. W RBN zasiadają najważniejsi ludzie w państwie, zaś Duda — co jest wydarzeniem bez precedensu — zaprosił na obrady Karola Nawrockiego. Tusk i Nawrocki przywitali się chłodno, a premier wykorzystał obecność prezydenckiego nominata PiS, aby domagać się ponownego przeliczenia głosów, oddanych w wyborach prezydenckich. Duda jest logicznym adresatem takiego postulatu — to jego kumpela Małgorzata Manowska kieruje Sądem Najwyższym i to ona w praktyce decyduje o protestach wyborczych. Duda ostro zareagował na wystąpienie Tuska. Wykrzyczał mu, że już 5 lat temu podważał jego, Dudowe zwycięstwo nad Trzaskowskim. Jeśli spróbujecie nie uznać wyników wyborów, to będzie REWOLUCJA — wycedził. Myśli swej rewolucyjnej prezydent nie rozwinął, ale przyznać trzeba, że niejedną wyobraźnię uruchomił. Zdaniem twórców „Stanu Wyjątkowego” Andrzeja Stankiewicza i Kamila Dziubki występ Dudy wskazuje na to, że obóz PiS jest zdeterminowany, żeby zablokować ponowne liczenie głosów. Potwierdza to zresztą zachowanie Manowskiej, która wygoniła z Sądu Najwyższego Romana Giertycha, który domagał się wglądu w protesty wyborcze. Paradoksalnie, taka decyzja blokująca ponowne przeliczenie głosów może być dla Tuska politycznym złotem — pozwoli budować mit o ukradzionych przez PiS wyborach i konsolidować własny elektorat po bolesnej porażce wyborczej. A Tusk potrzebuje konsolidacji elektoratu jak nigdy wcześniej od przejęcia władzy. Ślimaczą się rozliczenia — czego symbolem jest oddanie przez Ewę Wrzosek śledztwa w sprawie „dwóch wież”, czyli planów Kaczyńskiego, by wybudować wieżowiec na działce spółki Srebrna, powiązanej z PiS. W dodatku koalicja przeżywa wewnętrzne problemy — właśnie rozpadła się Trzecia Droga, sojusz PSL z partią Hołowni. To dobry wynik Trzeciej Drogi umożliwił Tuskowi w 2023 r. odsunięcie PiS od władzy. Wiele wskazuje na to, że w wyborach za dwa lata o kształcie koalicji znów przesądzi partia nr 3 na podium. Tyle że na tę chwilę nic nie wskazuje na to, aby miała to być jakakolwiek z partii koalicyjnych Tuska — ani PSL, ani Hołownia, ani Lewica. A jeśli trzecia będzie Konfederacja — w tej chwili to najbardziej prawdopodobne rozwiązanie — to może to umożliwić powrót do władzy Kaczyńskiemu, do któremu konfederatom jest najbliżej
"Teraz również byśmy go poparli" – powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki pytany o możliwość objęcia urzędu premiera przez Władysława Kosiniaka-Kamysza. Polityk nie potwierdził jednak, że trwają jakieś rozmowy na linii PiS-PSL. Zdaniem byłego szefa rządu, gabinet Donalda Tuska jest "skrajnie leniwy". Morawiecki uważa, że Karol Nawrocki będzie asertywnym prezydentem.
W sobotę, 15 marca, odeszła Barbara Skrzypek, wieloletnia asystentka Jarosława Kaczyńskiego, którą trzy dni wcześniej przesłuchiwano w prokuraturze w roli świadka. Po jej śmierci politycy ugrupowania opozycyjnego oskarżyli prowadzących postępowanie o nadużycia. Zdaniem gościa Radia TOK FM rozgrywki Prawa i Sprawiedliwości są niedopuszczalne.