POPULARITY
Drodzy, czekaliście i się doczekaliście❗ Zapraszam na moją opinię o iPhonie 17 Pro Max
Adam Od 25 lat .est jednym trzech najpopularniejszych komentatorów w naszym kraju. Ma też swój kanał TurdeTur w którym rozwija wiele nieukończonych myśli. Rozmawiamy o kulisach zawodowego kolarstwa. Chcesz mnie wesprzeć? Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/ Czy widziałeś kiedyś zawodnika pokroju Pogacara? Nie, nie widziałem tylko o takim słyszałem o adimersie. Natomiast nie widziałem, nie widziałem. To jest absolutny Fenomen i i cieszę się bardzo, że mogę obserwować czasy, w których on jeździ, że mogę komentować jego wyścigi, bo to jest to jest frajda. 0:58 Chociaż z jednej strony to się wydaje trochę nudne. Czasami niektórzy narzekają na to, że ta dominacja sprawia, że że wyścigi są przewidywalne, ale dla mnie to jest Fenomen. No, który się bardzo przyjemnie ogląda. Jakbyś się skupił i miał opowiedzieć w procentach? Jak bardzo ufasz bogaczowi? 1:15 Pytasz o doping konkretnie? Wiesz co? Ufam, ufam boga czarowi. Ja kiedyś powiedziałem już takie zdanie, że za żadnego sportowca zawodowego nie dam sobie uciąć ręki, bo ja wiem, ja Jestem w tym sporcie, jak sam powiedziałeś dosyć długo, chociaż te tą liczbą mnie troszkę teraz przeraziłeś ja wiem ile tam jest pokus, ile tam jest pieniędzy, ile tam jest różnych sytuacji, które czasami nawet zmuszają ludzi do pewnych wyborów. 1:41 Natomiast ufam bogaczarowi uważam, że od tego, żeby sprawdzać czy on bierze czy nie bierze, są są odpowiednie służby, które jak byłem na takim spotkaniu. Polady kiedyś powiedziano nam, że w tej chwili właściwie jeżeli w basenie wody jest kropla zakazanej substancji, to oni są ją w stanie znaleźć. 1:59 Ee więc myślę sobie, że oczywiście trwa jak zawsze zabawa w policjantów i złodziei w zawodowym sporcie i to w każdym sporcie tutaj nie ma, nie ma wyjątków, ale ufam bogatorowi, bo ja chcę kolarstwo przeżywać. Ale do tej pory masz tak, że są takie momenty, kiedy ty. 2:18 Z drugiej strony, komentując dany wyścig masz. Taki moment zwątpienia. Jest to nie, nie mam czasem taki moment, kiedy ludzie zaczynają pisać na przykład, komentując, że a to, a jak jak będzie jak z amstrągiem i tak dalej i tak dalej wtedy gdzieś mi się tam taka klapka otwiera, ale zaraz ją szybko zamykam, ponieważ jeżeli ja mam robić to co robię szczerze i z serca. 2:44 To musisz. To wierzyć, to ja muszę w to wierzyć, bo ja inaczej bym to przestał robić. Czyli we wbudowane silniki też nie wierzysz? Nie wierzę, nie wierzę w to, że są używane w zawodowym sporcie. Być może takie testy są gdzieś robione, być może gdzieś w amatorskich sporcie to też się zdarza tak samo jak doping się zdarza w amatorskim sporcie. 3:03 Ale w zawodowym peletonie no nie chce mi się wierzyć, nie chce mi się wierzyć, bo bo jednak to jest zbyt wysoki poziom. Jednak no tutaj, gdyby ktoś coś takiego wykrył, no to to to to to byłby straszny skandal, to byłby. A dla kolarza, który tego używa. No to był były zupełny upadek, więc. Myślę, że nie myślę, że w zawodowym sporcie tego mechanicznego dopingu nie ma. 3:22 Kiedy kolarze zatrzymują się na siku? Podczas takich długich etapów? Oj bardzo często kiedy tylko nie ma ludzi blisko i kiedy ucieczka odjedzie i możesz peleton się uspokoi sn fill to fill, to wtedy się zatrzymują i oczywiście gorzej jest wtedy, kiedy wyścig na przykład prowadzi w zasadzie ciągle przez miasta. 3:38 No bo wtedy jest problem, wtedy nawet zdarzają się kary za niszczenie wizerunku kolarstwa, bo kolarz się musi wysikać, robią to czasem też jadąc. Piękne obrazki serwuje nam teraz realizator. Ta jesień wygląda naprawdę imponująco, nie zawsze się zatrzymują. 3:55 No radzą sobie z tym i rzeczywiście w różnych momentach etapu i wyścigu oczywiście no nie na początku, kiedy jest gonitwa, bo bo trzeba stworzyć ucieczkę, nie każdego puścić i tak dalej, no i nie w końcówce, więc, ale gdzieś w tej środkowej części. Jak to jest, że tak rzadko widać to w telewizji? 4:13 Wiesz co, ja mam wrażenie, że coraz częściej jakoś realizatorzy tak sobie troszkę upodobali. Ostatnio właśnie pokazywanie tych kolarzy, którzy albo wyjeżdżają do przodu i się zatrzymują albo gdzieś tam z tyłu zostają czy tego. Lidera drużyny, który na przykład sika jadąc i ktoś i kolega go wiesz? 4:29 Popycha, więc mam wrażenie, że ostatnio widzimy to coraz częściej, ale oczywiście no unikają tego większość realizatorów tego unika, no bo to nie jest moment do pokazywania. Ty chcesz, żeby cię pokazywał, no i gdzieś zrobić siku. Czego jeszcze nie widać, czego nie pokazują realizatorzy. Ja myślę, że nie widać atmosfery w peletonie, nie widać rozmów w peletonie, nie widać żartów w peletonie. 4:49 Nie widać tego wszystkiego nie widać, a tam się ciągle coś dzieje. Tam się jednak przez cały dzień coś dzieje, bo inaczej ci kojarzy by się zanudzili na śmierć przez te 5 czy 6 godzin. Czasami płaskiego etapu, gdzie naprawdę niewiele się dzieje, więc tego tego nie widzimy. Nie jesteśmy tam w środku, nawet te kamery, które czasem gdzieś tam do roweru są montowane. 5:06 No one tego nam nie pokazują, a a myślę, że to, że to jest bardzo, bardzo ciekawe, myślę, że to jest temat na fajny, fajny film, żeby kiedyś ktoś spróbował coś takiego. Nagrać ze środka peletonu. A czego nie słychać, co słyszą zawodnicy w słuchawkach? Po co im jest to radio? 5:23 Wiesz co bardzo fill, różne rzeczy ono teoretycznie ma służyć bezpieczeństwu i temu rzeczywiście służy w bardzo wielu wypadkach, ale też fill. Tak rozmawiałem z chrisem filomem jak jak, jak był na targach fill bajka expo w Polsce i powiedział mi, że no kiedyś te Radia miały większy sens, bo rzeczywiście tam dostawali konkretne uwagi. 5:41 A że właściwie teraz to kolarz od startu do mety słyszy tylko do przodu, do przodu, do przodu macie być z przodu, macie pilnować, macie cały czas być z przodu i i tak w kółko, i to rzeczywiście można zwariować. Ja się nie dziwię, bo oni czasem wyciągają albo udają, że im się te Radia zepsuły bo. No bo to już jest, zresztą to w ogóle to jest zmiana, która jest w całym sporcie, jakby, że ono się ten sport się profesjonalizuje, ale w takim kierunku właśnie korporacyjnym i w takim kierunku coraz wyższych wymagań. 6:06 Niestety, no w tą stronę idzie idzie spod zawodowy kolarstwo także. Co widzisz, czego nie widzi widz? Swoje notatki. Mmm jakieś teksty, które Monika dla mnie na przykład tłumaczy z dla gazety, które mam przed sobą, które mogę przeczytać, ale nie widzę nic więcej nie mam. 6:28 Bywały takie eksperymenty z dawaniem nam do nasłuchu Radia wyścigu, ale to się zdarzyło kilka razy i jakoś też z tego zrezygnowano, więc ja widzę dokładnie tyle samo. Mam drugi monitor, czasami na którym mam obraz z leciutkim opóźnieniem. 6:45 Właśnie z takim też o ten drugi monitor takim. To teraz to już jest bardzo małe opóźnienie, to trzeba naprawdę szybko ten wzrok przenieść, jeśli tutaj się czegoś nie zauważyć, tu się coś wydarzy. Na przykład kraksa, to jak szybko spojrzę tam, to jeszcze mogę zobaczyć, jak do niej doszło. Zobaczmy, no jest, myślę, szansa jeszcze cały czas jest szansa, chociaż też najczęściej powtórki już są teraz pokazywane, ale, ale no to to mam taki drugi monitor, tu jest minimalne, jest opóźnienie tego sygnału. 7:11 Yy, ale to tyle nic nic nie widzę więcej obrazek mam dokładnie ten sam często na dużo mniejszym telewizorze niż ludzie oglądają w domach na na wielkich telewizorach, gdzie no gdzie widzą pewne rzeczy lepiej po prostu. Myślisz, że jeszcze wróci kiedyś nasza Polska drużyna do World Tour? 7:30 Bardzo bym chciał, chociaż. No jak spojrzysz sobie na to, że takie Włochy nie mają turowej drużyny, no to widzimy po prostu ile to kosztuje i widzimy gdzie. Słuchaj lata temu już Przemek Niemiec, z którym też wspólnie pracowaliśmy, powiedział mi jak jak przechodził z lampre do u e, czyli dokładnie do tej samej drużyny, tylko jakby z innymi finansami powiedział mi tam są pieniądze. 7:56 Powiedział mi tam są pieniądze, które w przyszłości pójdą na sport, bo Europa nie ma tych pieniędzy i rzeczywiście, no zobacz, no my mieliśmy grupę arturową, co było? Yy no takim zjawiskiem dziwacznym właściwie patrząc na kondycję polskiego kolarstwa patrząc na jakby to na jakiej pozycji jesteśmy jako jako polskie kolarstwo, no nie mamy żadnych danych do tego, żeby mieć arturową drużynę i to, że znalazł się człowiek, który po prostu którego pasją jest kolarstwo, które sam był kiedyś kolarzem, czyli Dariusz miłek, który powiedział, ja chcę mieć drużynę web turową, no to jakiś był cud, to to to wiesz, to się właśnie właściwie nie powinno wydarzyć. 8:32 Fajnie, że tą drużynę mieliśmy, natomiast myślę, że szybko drugiej nie będzie. Bardzo bym chciał, żebyśmy mieli drużyny drugiej dywizji, bo to nam też otwiera drogę do do do startu w wielu wyścigach i i tego bym bardzo chciał i to wierzę, że uda się do tego doprowadzić. Czyli te drużyny tak naprawdę mieliśmy, nie ze względów takich brutalnie komercyjnych tylko dlatego, ponieważ właściciel Marki CCC był jest pasjonatą. 8:56 Tak tak, dokładnie. Dlatego mieliśmy taką drużynę. Tak to, bo wiesz, no jakby jak mówię, no jeżeli spojrzysz na stan polskiego kolarstwa, wiesz co, niektórzy coś tam czasem opowiadają o jakiejś potędze, no potęgą, to byśmy kiedyś w amatorskim kolarstwie owszem, ale w zawodowym nigdy mieliśmy pojedynczych zawodników. 9:15 Mamy 2 miejsca na podium wielkich Turów, my mamy jeden Wygrany monument, wiesz, no zobacz, ilu mamy kolarzy w werturze, to nie, nie jesteśmy żadną potęgą. Mamy fantastyczne jednostki mamy. Świetnych szkoleniowców, którzy potrafią tą młodzież, gdzie gdzieś tam wychować. 9:32 Jeśli później ci młodzi ludzie dobrze trafią dalej, no to zostają kolarzami często bardzo dobrymi, ale, ale to nie jest tak, że my jesteśmy jakąś potęgą w kolarstwie absolutnie nie. Jak myślisz, kto ma więcej pokory? Prosi czy amatorzy? Prosi. 9:49 Prosi, moim zdaniem prosi rzeczywiście gdzieś tam wymieniamy tych faworytów. Patrzymy na te nazwiska na liście startowej, a potem się nagle okazuje, że pojawia się ktoś, kto potrafi tym faworytom utrzeć nosa. Amatorzy bardzo często brakuje im pokory, natomiast jakby życie i ten trud bycia zawodowym kolarzem uczycie pokory, to jak w każdym momencie ta twoja kariera może się załamać, to jak? 10:15 Często z roku na rok walczysz o kontrakt, to czemu się musisz poddać? Jaki jak wygląda ten cały proces? I jakim ryzykiem on jest obarczony przy każdym starcie przy każdym treningu, a tak naprawdę często się nawet w domach coś wydarza takiego, że ci je na pół roku wycina z wyścigów, więc to wszystko uczy pokory. 10:35 Ta ta samotność, to, że to, że ciągle wyjeżdżasz, że Nie możesz być z bliskimi, Nie możesz być z rodziną, to wszystko uczy pokory. Naprawdę ten zawodowy sport uczy pokory, natomiast amantorom bardzo często tej pokory brakuje. Nie mówię, że wszyscy, bo czyli ja w ogóle nie lubię generalizacji. Bo bo wśród zawodowców też są tacy, którzy tej pokory nie mają. 10:52 Natomiast natomiast myślę, że generalnie wśród zawodowców to pokora jest dużo większa. Kto twoim zdaniem zastąpi Majka? Jedno nazwisko. Jaśkowiak. Jackowi, bo mamy kilku zdolnych młodych kolarzy, ale tak, bo bo, bo myślę sobie o charakterystyce majki, myślę sobie o tym, jakim on jest kolarzem, bo nie wiem, czy widzę w tej chwili tak dobrego górala. 11:18 Wśród tych młodych zawodników, bo wiesz, bo no sam dobrze znasz tych te charakterystyki kolarzy. Jak pytasz, kto zastąpi Michała Kwiatkowskiego? To jest trochę łatwiej odpowiedzieć, bo takich wszechstronnych, uniwersalnych kolarzy widzę trochę więcej niż takich świetnych górali, jakim jest dlatego tak się dłużej zastanowiłem, bo bo jest kilku chłopaków, tylko że. 11:36 Wydaje mi się, że jackowiak ma takie papiery, no pokazał to na mistrzostwach takich lali naprawdę pokazał, że potrafi te podjazdy jeździć, że potrafi świetnie czytać wyścigi, więc myślę to może być taki kolaż. Zgodziłbyś się kompować? Żartuję oczywiście, ale ma 4,5 roku skleci zaczął treningi w Ki po prostu uwielbia jeździć na rowerze, więc może jeszcze 1000 rzeczy w życiu robić? 12:00 Oczywiście teraz się zafascynował konkursem chopinowskim, co z kolei codziennie słuchać pianistów, więc wiesz, to jeszcze może pójść 1000 dróg, ale, ale fajnie. Ja się tym ja się tym bawię, że chcę jeździć mnie się za. Bardzo podoba. Zazdroszczę mu jak bym to odkrył w wieku 4 lat to dziś byłbym też na tej kanapie. Bardzo możliwe. 12:17 Jeżeli by przyszła propozycja, żebyś komentował MMA, zgodziłbyś się nie. Nie. Nie, ja przez moment komentowałem boks bardzo szybko, z tego zrezygnowałem. I z wielu powodów, ale ale. 12:35 Bardzo dobre pieniądze są po. Pierwsze jak powiedziałem, nie lubię przemocy. Po drugie, kiedy kiedyś te sporty walki wydawały mi się dużo bardziej szlachetnymi sportami, bo obok sie mówię konkretnie obok się, bo jak już zaczynają się kopać po głowach to mi się w ogóle nie podoba. A jak jeszcze biją leżącego to mi się już bardzo bardzo nie podoba i uważam, że są walki psów tak naprawdę. 12:55 Że można to porównać równie dobrze w związku z tym i cała ta otoczka wokół tego sportu zupełnie mnie odpycha po prostu i ja nie, absolutnie nie. Jakbyś miał wybrać jeden etap spośród tych, które komentowałeś, to który to będzie? 13:15 Etap, mówisz tak. No bo z wyścigiem byłoby mi prościej, bo wybrałbym Mediolan san remo, jednak kwiatka to było coś niesamowitego. To był nie nieprawdopodobne, to, że ja wtedy przeżyłem tam w studio, to było coś niesamowitego. Ee więc więc. 13:32 As etapów. Kurczę, już mi się teraz mieli co ja komentowałem, a czego nie, bo jest tyle etapów, które tak dobrze pamiętam. Na przykład zwycięstwo przemka Niemca na na na na wójcie czy czy zwycięstwo Rafała na wuecie czy czy sukcesy Tomka marczyńskiego 2 sukcesy etapowe na w lcie to są te etapy, które najbardziej pamiętam, bo rzeczywiście, no nie ukrywam kolarstwo bez Polaków też mnie bawi, też mi się podoba, natomiast jak tam jest Polak, jaki można temu swojemu kibicować, a jak on jeszcze wygrywa, no to jest absolutna euforia to jest. 14:06 Coś co dla mnie jako komentatora jako dla człowieka, który gdzieś założył sobie, że jego zadaniem jest popularyzacja sportu, dlatego też ja. Nie chcę mówić o o dopingu, bo ja uważam, że są służby, które się tym zajmują, a nie Jestem od tego. Ja mam popularyzować sport, to jest gorsze. 14:22 Jest właśnie to, że. Zdaniem zadaniem komentatora. Stereotyp za każdym razem, nawet jeżeli ja patrzę na twój kanał, bo Jestem jego wiernym widzem, zawsze to pytanie zawsze tego typu komentarz. Czasami to może być wręcz męczące, bo ty codziennie słyszysz o dopingu. 14:39 Tak, tak, ja słyszę codziennie o dopingu rzeczywiście i bardzo wiele komentarzy i pytań jest o doping. Bogata jest regularnie porównywany do armstronga i są tacy, którzy już dzisiaj wiedzą, że to się tak samo skończy i że to będzie taka sama historia i tak dalej i tak dalej, ale tak jak ci powiedziałem na początku i ja się tym cieszę. 14:55 Myślę, że w ogóle mamy. Problem ze zrozumieniem fenomenów tak to jest tak jak my sobie lubimy dzielić świat. Nie wiem na lewicę, prawicę i już i jest fajnie, nie ma środka znaczy nie ma. Wiesz nie ma, nie ma tej całej najciekawszej przestrzeni, nie ma tego całego najciekawszego kolorytu, czarne, białe koniec wiesz, bo to jest oczywiście prostsze do poukładania sobie w głowie i to samo jest. 15:15 Myślę, że ze sportowcami, że ja nagle jak się ktoś wybija i to się wybija aż tak jak bogaczar nie no to nie ma prawa to nie może być normalne znaczy to wiesz to to nie jest takie, to nie jest normalne, ale to nie jest normalne tylko że jakby wychodzi poza zakładaną przez nas normę i to jest tak jak ktoś pod ostatnim filmem, który robiłem z damianem, napisał, że trzeba jeść mięso, żeby żyć normalnie, ale co jest tą normą? 15:39 Znaczy kto wyznacza tą normę? Jeżeli wiesz, ja jem mięso i uważam, że to jest normalne i żyje normalnie pracuję, mam rodzinę i tak dalej. Moja młodsza córka nie je mięsa od wielu lat i też żyje, normalnie studiuje, cieszy się życiem to co tu jest normalne to nie jest kwestia normalności i myślę, że tak samo jest z tym z tym sportem, że tak jak mieliśmy teraz skończył się ten konkurs chopinowski, który uwielbiam, którego Jestem kibolem, wręcz nawet szalik sobie ostatnio kupiłem tak mogę ci mogę ci zaprezentować Monika. 16:09 Pokaż muzykę, Jestem kibolem. I to też była śmieszna historia. Słuchaj, to też powiem, bo to była fajna historia. Miałem nauczycielkę od muzyki w szkole podstawowej, która była straszną kosą, która potrafiła uczniowie prowadzić na korytarz, dać mu w twarz. Jak jej się coś, jak jej coś nie odpowiadało, ale z drugiej strony to ta nauczycielka podczas konkursu chopinowskiego w osiemdziesiątym roku dała mi za zadanie dokumentację tego konkursu. 16:36 Ja śledziłem ten konkurs od początku do końca wycinałem, bo ja byłem modelarzy. Mnie zawsze lubiłem takie zabawy, wiesz, wklejanie czegoś, wycinanie, zawsze mnie to bawiło i ja zrobiłem taki album. Słuchaj z tego konkursu chopinowskiego i ja się po prostu zakochałem w konkursie chopinowskim i ja na co dzień słucham więcej rocka, więcej jazzu, najwięcej jazzu, tej muzyki klasycznej mniej, ale jak jest konkurs chopinowski, to absolutnie ta muzyka króluje u nas w domu, od rana do do wieczora jest włączony i to telewizor, żebyśmy mogli oglądać. 17:04 I proszę bardzo tutaj jest. Jest dowód, jest dowód, proszę, w którą stronę tu mamy po polsku? Tak z drugiej strony mamy wersję po angielsku, proszę to jest mój szalik, to jest to jest rodzaj kibolstwa, który ja uwielbiam i i słuchaj, i w, i tak jak właśnie w konkursie chopinowskim, mieliśmy tą młodą chińską pianistkę, która nie ma 17 lat. 17:25 Mhm, ja nie Anglii tak, on jan julita, Marysia bo u studiuje w Polsce w Poznaniu Marysia i i ta dziewczyna gra tak. Że po prostu z butów wylatujesz. No to jest coś nieprawdopodobnego i ona gra wszystko, ona gra nie tylko młodzieńczy utwory Chopina, ale też to całkiem dojrzałe, nie dosyć, że technikę ma niezwykłą. 17:48 No to jeszcze coś takiego potrafi tą grą przekazać, że po prostu siedzisz absolutnie zaczarowany i ta dziewczyna nie ma 17 lat, czyli to też ktoś by mógł powiedzieć, no niemożliwe, no niemożliwe, skoro ci mają po 30 czy 25 i czasami są gorsi technicznie od niej, no to, no to ona bierze doping, a dla mnie można to jest doping. 18:05 Będąc pianistą, ale po prostu niektórym się to nie mieści w głowie. Może być Fenomen, ona jest fenomenem bogatsza jest fenomenem. Ale tak samo właśnie wydaje mi się, że często nie patrzymy. Na to, ile dany zawodnik włożył w wysiłku wyrzeczeń, od ilu lat oceniamy, to, co jest tu i teraz nie, nie, nie patrząc na to, co się działo w międzyczasie nie albo jak wygląda jego codzienność od iluś tam lat, ale oprócz tego może mieć też niezwykły talent, tak samo jak ty masz talent do gadania i jesteś w stanie mówić przez 270 minut bez przerwy, ale oprócz talentu i improwizacji. 18:42 I jest coś takiego jak przygotowanie a. Zdecydowanie. Tymi przygotowałeś coś takiego? Tak wygląda twoje przygotowanie się do jednego wyścigu. Teraz pewnie pokażę wam realizator kilka rzeczy, o których wcześniej. Opowiadałem to jest ten park sons back, bardzo blisko centrum miasta. 19:01 Oj to wiesz, co to jest tylko mała część tego przygotowania, bo to jest książka wyścigu, to jest coś, co ja muszę. Muszę znać przed każdym etapem, ja muszę się tego etapu nauczyć. Ja muszę wiedzieć skąd, dokąd ile jest kilometr. Oczywiście mogę zajrzeć w książkę w międzyczasie, a jeżeli jest. Może ku to ktoś mi to przetłumaczy? 19:16 Ależ. Oczywiście Monika Monika, która mówi po włosku i to jest niesamowita historia, bo ja dlatego nie mówię po włosku, że Monika mnie o to poprosiła, znaczy. Rozumiem sporo jakbym się uparł, no to tam się w podstawowych rzeczach dogadam, ale nie uczę się tego języka, bo my mamy od lat od czasu jak zaczynamy pracować w eurosporcie, czyli od roku 2001 taki zwyczaj, że maj w tym domu to jest giro i codziennie każdy dzień zaczynamy od wspólnego śniadania na dla gazetą kiedyś papierową, więc musieliśmy jeszcze jeździć na drugi koniec Warszawy, bo ona tam przychodziła rano, dopiero potem była do empiku dystrybuowana, a to już było za późno. 19:50 My jeździliśmy na drugi koniec Warszawy, kupowaliśmy tą na gazetę, siadaliśmy nad nią i i. Zobaczymy, Monika mi czyta. Po kolei czytam tytułu, ja mówię to mnie interesuje, to mnie nie interesuje, to to cię proszę, żebyś mi przetłumaczyła tego nie. Ona mi to tłumaczy i to jest jakby ten to moje przygotowanie do etapu plus jeszcze potem jak nanika coś zauważy w ciągu dnia dosyłam i na przykład mailem czy tam jakieś kolejne kolejne teksty, więc to jest taki kolejny etap przygotowań. 20:16 Rozmowy z kolarzami. To jest kolejny etap przygotowań, rozmowy z innymi ludźmi też w ogóle o tym o tym wyścigu, o czy czy ten cały proces właśnie prezentacja trasy, później opinie o tej trasie, więc to wszystko są elementy przygotowania do wyścigu, a generalnie do komentowania, to ja myślę, że człowiek całe życie. 20:34 Przygotowuje, bo. Tyle rzeczy, ile ci się może przydać. Podczas komentarza trzeba być po prostu uważnym, otwartym i łapać w siebie obrazki, łapać w siebie obrazki, łapać w siebie rozmowy, łapać w siebie muzykę, wszystko, wszystko, wszystko wszystko, bo naprawdę każdy film, każda książka, każda obiad w restauracji, każde danie, to wszystko ci się może przydać w komentarzu. 20:58 Do tego wszystkiego możesz gdzieś kiedyś nawiązać. Oczywiście także do swojej historii, do swoich jakiś tam. Wizyt w tych miejscach i tak dalej i tak dalej. Ja uwielbiam sztukę, to jest taka moja druga noga, więc ja o tym się też zdałem też często mówić jak Jestem gdzieś to zawsze staram się to połączyć. Spójrzcie, były mistrzostwa świata w Madrycie, to ja wiedziałem, że pierwsze to muszę pójść w błędnikę zobaczyć, bo bo bo to jest to co najbardziej w Madrycie, chcę zobaczyć i tak dalej i tak dalej, więc to wszystko się staram potem wkładać w komentarz tym wszystkim staram się ten komentarz ubarwiać, bo nie można, nie da się mediolansonem remu 7 godzin bez podjazdów. 21:31 Naprawdę, no ile możesz opowiadać o tym, co ci kolarzy, ilu tych kolarzy jest w ucieczce i leni mają lat? Co oni do tej pory wygrali i ten map psa ten coś tam lubi ten, ale no te tematy ci się kończą, to nie jest tematów na 7 godzin. Wczoraj byliśmy w najmniej zaludnionej prowincji Holandii, a dziś jesteśmy w gildii, czyli w największej z 12 holenderskich prowincji. 21:54 Tutaj między innymi apel dorn dobrze znane wszystkim kolarskim kibicom. Ale to tak samo jak kolarz ma trening kolarski, tak samo ty masz swój trening komentatorski, ty musisz się przygotować, często tego nie doceniamy, bo tego nie widzimy. Tego nie słychać w telewizji. Ile ty musiałeś tak naprawdę zaangażowania w to włożyć i że całe twoje życie niemalże jest. 22:15 Dane temu kolarstwu jest. Jest bardzo dużej mierze podporządkowane kolarstwo. Oczywiście staram się staram się znaleźć jakiś Złoty środek, żeby to też, bo myślę, że gdybym go nie miał, gdybym nie miał chociażby tej drugiej, bym nie miał rodziny. Na przykład, która mi daje bardzo dużo to to by może się już wypalił, bo to jednak tak mówisz. 22:32 To jest 25 lat. To jest 25 lat, z drugiej strony, jakby też nie wypaleniu się sprzyja, to, że tam jest zawsze coś nowego. Nigdy 2 dni nie są takie same w kolarstwie każdy etap, każdy wyścig, nawet rozgrywany na tej samej trasie rok po roku. On jest inny. 22:49 Ma inną dramaturgię, ma innych bohaterów, ma inną pogodę. To jest co roku. Co innego, więc to to też tak to jest coś fajnego, co bardzo lubię w tej pracy, że ona ciągle daje coś nowego i ciągle rozwija i mam nadzieję, że że, że to słychać, że ten rozwój słychać, a 2, że wiesz, no jeszcze jest coś takiego jak to myślę, że każdego człowieka w każdym zawodzie masz lepsze gorsze dni, tak. 23:14 Nie wiem coś, budzisz się tego dnia, czujesz się źle, nie masz. Ochoty wstać, bo właściwie się starasz, do czego i i potem się gdzieś powoli musisz zbudować do tego, żeby do tego studia wejść. To jest też jeszcze jedna rzecz, którą bardzo lubię w eurosporcie, że tam jest kupa wariatów. 23:32 To jest dom wariatów. Słuchaj tam, każdy ma świra na punkcie swojej dyscypliny i wchodzisz i ten mówi o motorach ten mówi o skokach narciarskich. Ten mówi o siatkówce, ten i każdy ci chce. Wiesz, każdy się chce czymś podzielić. Ciebie pytają o kolarstwo, ty siedziałeś i to jest po prostu taki tygiel, gdzie też wchodzisz i od razu się ładujesz. 23:50 I tej energii ci życzę, żeby ona nigdy się nie skończyła i żeby się przez cały czas miał to co najważniejsze, czyli miłość do kolarstwa, mimo, że nigdy nie byłeś zawodowym kolarzem i też się zdziwiłem, bo sylwetka postura wskazuje na coś zupełnie innego i przede wszystkim to takie szczere zamiłowanie, miłość po prostu do kolarstwa. 24:11 Nie byłem, nie byłem nigdy zawodowym kolarzem. Moi 2 bracia się ścigali, byli juniorami, jeden zresztą pięciokrotnym mistrzem Śląska i ja ten rower przed mistrzostwami Śląska czyściłem na strychu w żorach i to były te momenty czarodziejskie, dzięki którym to kolarstwo mnie zostało do dzisiaj i to też była pasja. 24:27 Tam pamiętam, jak wszedłem na ten strych, już tam to wszystko się musiało błyszczeć, wtedy w Polsce, żeby zdobyć jakieś osprzęt, czy to kampanialo, czy czy czy czy mafaka, czy innym kierownicę. Ci neli to były cuda przywożone z zagranicy. I to się musiało błyszczeć. To musiało być po każdym wyścigu. 24:43 Ten rower musiał być rozebrany. Wszystko musiało być wyczyszczone. Wszystko musiało być wysmarowane i to było moje zadanie i ja byłem z tego dumny. Ja to uwielbiałem robić. A każdy ma to swoje frycowe. Może to było właśnie to frycowe. Może być może być i wtedy rzeczywiście jeździłem na wyścigi. Wtedy w tym kolarstwie się, chociaż ja nie, nie lubię słowa miłość używać w tym kontekście, bo kocham to ja swoich bliskich, to jakby miłość to jest tu. 25:04 Powiedziałem. Ja kolarstwo. Uwielbiam. Nie dlatego, że nie lubię. Kocham kolarstwo, ja uwielbiam kolację, to jest moja pasja, to jest rzeczywiście wielka część mojego życia i mam nadzieję, że to słychać i mam nadzieję, że. Znajdę, będę potrafił wyczuć ten moment. 25:22 Kiedy ta pasja się wypali? Jeśli tak, jeśli to nastąpi? I. Albo mi to ktoś powie. Monika mi to pierwsza powie tak jak tak jak tak tak jak na początku, kiedy komentowałem, kiedy miałem swoje pierwsze godziny w studio Monika siedziała przed telewizorem i wypisywałami każdy błąd językowy na kartce po to, żebym ja się nauczył. 25:41 Wie, że to jest mobbing, nie? I ja potem ja potem sobie takimi wołami pisałem na kartce te słowa na przykład, które powtarzam, żeby się oduczyć je powtarzać. To była nasza umowa. Po prostu to była praca nad warsztatem wspólna. I wiele tej pracy jest wspólne, jest wiele pracy wspólnej nad kanałem Tour de tur jest wiele pracy wspólnej nad nad moimi komentarzami. 26:02 I to też jest coś, co mi daje siłę, bo my oboje uwielbiamy razem coś robić i to jest też coś co co nas na nawzajem napędza. To co mnie zauroczyło bardzo jak się poznaliśmy to, że pomimo tego, że jesteście tyle lat razem siedzieliście razem w autobusie i trzymaliście się za rękę. 26:21 Rzucało bardzo po prostu. A mam wspaniały człowiek, którego warto było poznać i żałuję, że tak późno. Bo wiele między nami wspólnych mianowników. 26:37 No ja myślę, że wiesz teraz jak się poznaliśmy to będziemy intensyfikować te te wspólne czy to przygody, czy to projekty, cokolwiek to nie będzie, bo to nie zawsze się musi przekładać na na na produkcję wideo to może być po prostu fajnie spędzony czas i i myślę, że tak ja też ja też od początku poczułem, że jesteśmy sobie bliscy, że nadajemy na podobnych falach i myślę, że. 26:59 Wyszły z tego już fajne rzeczy, a a myślę, że jeszcze kolejne kolejne fajne mogą wyjść i i ty też masz pasję do tego co robisz. Ja się czuję tego nigdy by się nie dało zrealizować. Bez właśnie tej szczerej pasji nie da się moim zdaniem zrobić czegoś dobrze, nie lubiąc tego. 27:15 I dla mnie jest jeszcze jeden warunek dla mnie rzecz bardzo ważna, u też każdego człowieka, którego spotykam, którego poznaję, to jest dystans do siebie, dystans do siebie i do rzeczywistości. Wiesz, to jest tak samo jak ja. Mam dystans do kolarstwa, bo ja wiem, że to jest tylko sport. To jest moja pasja, ale to jest tylko sport. 27:32 Wiesz, jak człowiek ma kłopoty ze zdrowiem, jak mam kłopoty z rodziną, jak ma z innymi rzeczami kłopoty, to to schodzi na drugi Plan. Nie ma siły, to jest tylko sport, to są tylko nasze emocje. To są tylko igrzyska. Igrzyska oczywiście wspaniałe. Uwielbiamy to dające przepiękne emocje, ale to są tylko igrzyska. 27:48 I podobnie jest z rowerem, że to jest niekiedy tylko narzędzie. Ale tylko i aż w zależności od sytuacji w naszym życiu. Dokładnie dokładnie, ale hierarchia ważności dobrze poukładana też jest ważna. Dziękuję ci za każde słowo. 28:06 I ja ci bardzo dziękuję za tą rozmowę. I no i do następnych. A propos nadawania na falach. To jeszcze fajnie by było wpaść na twoje fale na kanał Tour de tour, gdzie mówisz to co jest często niedopowiedziane, albo rozwijasz wiele różnych myśli, których nie mogłeś rozwinąć na wizji. 28:25 I gdzie mam także rozmowę z tobą? W drugą stronę, gdzie to Leszek odpowiada na na moje pytania i myślę, że to też jest bardzo ciekawa rozmowa. Ale tak tak jak powiedziałeś, to dzisiaj kończymy.
To historia niezwykle trudnej miłości do kolarstwa. Skrytych pragnień, marzeń. Co kilkaset kilometrów z rezygnacją przerywana i pisana od nowa. Pełna niepowodzeń, bólu, odrzucenia. Jest identyczna jak Twoja. Dziś Różni nas jedynie etap. Niektórzy są u początku tej trasy. Inni w połowie. Ktoś spotyka mnie będąc ze mną koło w koło lub to ja jestem za Tobą. To nieistotne. Najważniejsze, że jesteś na niej. Jesteśmy. Moja trasa rozpoczęła się w 2016 roku, 99 000 km temu. To pięć beznamiętnych cyfr. Liczby nie mają emocji, choć zawsze kusi, by przez ich pryzmat szafować oceny. Dla mnie były one wówczas kluczowe. Kluczową liczbą było 109. Tyle kilogramów. Z nimi miałem okazję już biegać testując pierwszy swój zegarek sportowy. Wtedy każdy rodzaj aktywności był dla mnie błogosławieństwem. Po 4 latach walki z codziennymi napadami paniki okazało się, że bieganie z nadwagą jest na tyle męczące, że ich nasilenie się zmniejszyło. Częstotliwość także uległa ograniczeniu. Jedynie dokuczał mi ból i frustracja, bowiem utrzymanie 6 minut na kilometr było trudne. Do tego kolana. Plecy. Dwie śruby w stawie skokowym ograniczające ruchomość proszące się o chirurgiczne usunięcie. Nawet to relacjonowałem na swoim zupełnie innym kanale, na ktorym działałem od 2008 roku Pozbycie się srubek pomogło. Pozwoliło biegać pewniej. Jednak nie szybciej. Lubiłem bo, jednak więcej jak 10 km było poza moim zasięgiem. Serce chce, stawy nie. Operowana noga tym bardziej. Z resztą do dziś muszę respektować ograniczenia biegowe wynikające z tej kontuzji. Nie powinienem biegać jednorazowo więcej niż 15 km. To oznacza, że do końca życia nie zrobię maratonu, nie będę mógł biegać po plaży, ani nie wystartuje w runmagedonie. To syndrom zerojedynkowy. Albo mogę wszystko albo to bez sensu. Był piękny lipcowy wieczór po upalnym dniu. W powietrzu. Wjechałem po całym dniu do garażu w którym wśród opon zimowych stał przyprószony kurzem rower. Stał tu kilka lat. Otrzymałem go w prezencie w zamian za pomoc w nakręceniu wideo promocyjnego. Wyciągnąłem z bagażnika kompresor. Napompowałem opony i po prostu wsiadłem. Przejechałem 700 metrów i udało mi się utrzymać na tym dystansie 20 km/h. Poczułem się jakbym miał 12 lat. Tyle, że przez te 18 lat nieco się zmieniło. Stałem się sfrustrowanym, zmęczonym życiem paczkiem czerpiącym radość jedynie z jedzenia oraz każdego poranka gdy nie mam objawów nerwicy somatycznej. Dotarłem do najbliższej stacji na której pochłonąłem litr wody. Następnego dnia zrobiłem to samo. Jednak denerwował mnie fakt ograniczeń moich opon. Co to znaczy 3 atmosfery. Zamówiłem nowe. Dostosowane do wyższego ciśnienia i łyse. One pomogły. Było lżej. Dojechałem na nich z Konstancina do wsi Gassy. To był kolejny z tych ciepłych i pogodnych wieczorów z przenikliwymi promieniami złotej godziny. Minął tydzień i zadzwoniłem do przyjaciela Karola prowadzącego sklep rowerowy w Bydgoszczy. Tak stałem się właścicielem roweru za 4000 zł. Aluminium. Tiagra 2×8. Ale za to opony które mogę napompować do 8 atmosfer. To była moja ówczesna fetysz. Ciśnienie i prędkość. Prędkość, która wzrosła. W jeden dzień. Trasa Piaseczno – Obory ze średnią 30 km/h. Byłem potwornie zmęczony. Moje czarne spodenki biegowe stały się białe. Kryształy soli były na czubku nosa, włosach. Trasa okupiona była dwudniową rekonwalescencja tyłka, ud, pleców, nadgarstków, szyi. Ale w głowie czułem niesamowitą ekscytację, która na wiele godzin zajęła moje myśli i przekierowała je z hipochondrii na rower. Na problemy, które mnie nawiedziły. Największym z nich było siodełko. Kupiłem spodenki kolarskie z wkładką bez szelek, bo uważałem, że szelki to abstrakcja w połączeniu z moją figurą. To nie pomogło. Każdego dnia jeździłem i nasłuchiwałem bólu. Czasem tak silnego, że chciałem wyć. Pojawił się także stan zapalny skóry. To był etap zapisany wersalikami TO BEZ SENSU Wziąłem oddech. Kupiłem siodełko. Poszedłem do jednego z dwóch ówczesnych warszawskich fitterow. To nie pomogło. Jednak każdego jednego dnia jeździłem. Próbowałem sobie udowodnić, że dam radę. Nie poddam się, bo udowodniłbym sobie słabość. Nie jestem dzielny ani uparty, bo jestem bohaterem. Robię to z niskiego poczucia własnej wartości. Musiałbym samemu sobie powiedzieć, że zakup szosy to był zły pomysł. Założyłem nowy kanał na YouTube, o rowerach. To był wrzesień 2016. Zaraz będzie 10 lat. Mijały miesiace, zmieniałem siodełka, byłem w trzech województwach różnych speców od pozycji. Nic to nie dawało. Mimo to jeździłem, choć więcej jak 20 km to było wyzwanie. Polubiłem nawet to cierpienie. Ten stan kompletnego wykończenia za każdym razem gdy chorobliwie próbowałem udowodnić sobie, że ból przejdzie a ja osiągnę 30 km/h średniej. Tak chylił się ku końcowi pierwszy sezon. Zbiegiem okoliczności trafiłem na nową grupę na fb – ZWIFT Polska. Zauważyłem tam dziwne urządzenia do treningu w domu. Wziąłem swoją przepoconą kartę kredytową i poszedłem do Decathlonu. Kupiłem trenażer. Zainstalowałem swifta. Uznałem, że jest beznadziejny i drogi. Przesiadłem się na aplikacje do jeżdżenia po trasach wideo. Po Nicei i Belgii. W belgi trafiłem na jedyny obecny tam podjazd 10%. Skonałem. Trenażer się zablokował i nie byłem w stanie pedałować. Okazało się, że trzeba wymienić oponę. Okazało się, że z garażu w którym leżał mój pierwszy rower jest też zapyziały wiatrak. Przynooslem go. Zorientowałem się, że w profilu aplikacji po uwagę brana jest także waga. Nie była uzupełniona. Zastąpiłem domyślne 75 kg na 103. Znów postanowiłem pojechać na te górę 10%. Znów trenażer się zepsuł. Musiałem rozejrzeć wiele for by się dowiedzieć jak rozwiązać ten problem. Okazało się, że na trenażerze należy zmieniać biegi. Następnego dnia zacząłem używać przerzutek. Mimo to nie udało się dojechać na szczyt ten trasy. Po kolejnym tygodniu dojrzałem na opakowaniu, że mój trenażer sulymuluje maksimum 6 procent. Tak wróciłem na ZWIFT. Na wiosnę znów zadzwoniłem do przyjaciela że sklepu rowerowego w Bydgoszczy. Kupiłem nowy rower. Lżejszy. Karbonowy. By był bardziej karbonowy. To nie pomogło. Ból, walka o każdy kilometr. Znalazłem jednak siodełko z dziurą w środku, które troszkę odciążyło kroczę. Musieliśmy jednak podnieść i odwrócić mostek. Drugi mój sezon na rowerze to także pierwsze ustawki. Pierwsze zdjęcia. O tutaj jestem w majtkach, które założyłem pod spodenki. A tutaj kryształy. Ja tutaj, w 2018 roku nic nie rozumiałem. Nie widziałem dysonansu pomiędzy moim rowerem a wagą. Wiem, to nie jest dramatu. Tutaj nie widać otyłości, bo nie mam klasycznego brzucha. Zawsze byłem równomiernie ulany. Jedni mają chude nogi i ręce i większość rezerw zlokalizowanych wokół pasa. Inni jak ja mają tłuszcz wszędzie. To gubi. Wyglądasz z daleka niby normalnie, a w rzeczywistości wieziesz na każdym kilometrze 10 butelek wody 1.5 litrowej. Najbardziej symboliczne jest to zdjęcie z lipca 2017. Aż trafiło do mojej książki. Zrobił mi je Michał. Za co dziękuję. Pozwoliło mi ono spojrzeć z innej perspektywy. Z perspektywy, która oddaje dysonans pomiędzy mną a rowerem, którego nie widać. Od tego spotkania i wspólnej jazdy do Nowego Dworu Mazowieckiego. To był moment kumulacji. Mijało pół roku od momentu założenia tego kanału. Zaczęło się pojawiać coraz więcej głosów na temat mojego wyglądu. Jednak ignorowałem to. Mówiłem sobie, że w mojej poprzedniej branży złych słów jest zdecydowanie więcej. Jednak podczas jednego z gorszych dni ta gruba skóra stała się cieńsza. Opanował mnie wstyd. Pierwszy raz poczułem go tak dobitnie. To była kumulacja złych emocji. Obraziłem się na YouTube i postanowiłem z dnia na dzień. Musiałem zrobić bolesny rachunek sumienia. Czemu piję po każdym rowerze piwo. Czemu codziennie wieczorem jem słodycze? Dlaczego przeliczam kilometry na kostki czekolady i paczki chipsów. 8 lipca 2017 wziąłem się w garść. Oto zdjęcie pierwszego talerza. Jadłem tylko warzywa, kasze, kefir i jabłka. Do tego wyłącznie woda. Każdego dnia szedłem normalnie na rower. Robiłem 30 kilometrów na czas przez 3 dni w tygodniu. W weekend długi tlen. Szaleństwo, oddające mój charakter. Wszystko albo nic. Przez pierwszy tydzień wyłem na myśl o tym, że po pracy i po treningu nie zjem nic słodkiego. Nie kupię piwa. W tym okresie robiłem najszybsze zakupy w swoim życiu. Wiedziałem, że nie mogę przejść przez alejkę że słodyczami. Wchodzę. Na start pakuję jabłka. Na na warzywach rukolę. Obok zamrażarki i z nich biorę wszystko. Wszystkie możliwe mrożone zupy, marchewkę z groszkiem. Buraki, szpinak, fasolkę. Obok kasza gryczana w woreczkach. Vis a vis są pestki. Słonecznik i Pini i dynia. Dochodzę do lodówek, ale tak, żeby nie patrzeć na sery i serki. Porywam 6 litrów kefiru i od razu do kasy. Tak wyglądał mój posiłek każdego dnia. Nie złamałem się ani razu. Głownie dzięki temu, że miałem dobrze dobrane antydepresanty, było wyjątkowo ciepłe lato i udało mi się przełamać najtrudniejsze 21 dni. Po tych tygodniach wpadłem w nowy rytm. Udało mi się zerwać z uzależnieniem od cukru i soli. Dopiero też w tym momencie zobaczyłem, że waga drgnęła. Zjechałem o 4 kilogramy. Po miesiącu z jeszcze większą satysfakcją w restauracji prosiłem tylko o dwie sałatki bez sosów oraz dwie zupy. Nie wiem ile miałem deficytu energetycznego, bo jeszcze nie było aplikacji na telefon, które tak dokładnie by to oceniały. Jednak z perspektywy oceniam, że nie dojadałem około 1000 kcal każdego dnia. To zdjęcie spodni po 2 miesiącach. Dalej jeździłem. Niesamowicie się wkręciłem. Zrobiłem kolejne korekty ustawienia mojego roweru. Tego dnia okazało się, że straciłem już 6 kilo. Moje ciało proporcjonalnie traciło na obwodach. Okazało się, że mogę mieć już nieco niżej kierownicę. We wrześniu już zacząłem powoli wymieniać swoją garderobę, bo okazało się, że choć ja tego nie widzę, to zaczynam wyglądać jak przyodziany w strój po starszym bracie. Nawet odzież motocyklowa poszła na wymianę. 11 września 2027 moja twarz zaczęła przypominać tę obecną. Niesamowicie schudłem na policzkach. W międzyczasie były też wyjazdy służbowe. Gdy byłem odcięty od roweru brałem buty i czepek. To Barcelona i kolega, który śmieje się z mojej kolacji. Musiałem tak robić. Zapychać się warzywami i owocami. To jest 30 września. Nowy trenażer, nowe FTP, wciąż na diecie. Wciąż unikając chodzenia po sklepie. 3 grudnia już warzyłem 81,7 kilogramy. Jeszcze 2 do celu. Nowa koszula, pierwszy McDonalds – wraz z warzywami bez kury z podwójnymi warzywami. Pierwsze badanie u byłego trenera z siłowni, który po pół roku mnie nie poznał. Po tym czasie badania krwi. Zniknął nadmiar cholesterolu. Leukocyty spadły, rozjechały się czerwone krwinki, bo całkowicie przez przypadek przez pół roku byłem wege. Zgodnie z zaleceniami lekarza, raz w mięsiącu mięso. Wątróbka. Smażonego nie miałem w ustach od czerwca. Od czerwca trzymam się także wewnętrznej rozpiski treningowej. Gdy zimno, leje i wieje odpalam Zwifta. Pierwszy kieliszek alkoholu wypiłem 2 stycznia. Ta szklanka mnie zmiotła z planszy tak bardzo, że uznałem, że chyba lepiej mi bez tego. Tak tkwiłem w fanklubie kefiru. To jest mój test FTP z 8 stycznia 2018 przy 80 kg. Mogłem wrócić do delikatnego zwiększenia limitu kalorycznego, choć okazało się, że teraz spoczynkowo potrzebuję ich dziennie 2200 zamiast wcześniejszych 3000. To znaczy, że mogę więcej jeść i nie tyć, jednak tylko trochę więcej, a nie tyle co wcześniej. 12 lutego 2018 wyjechałem na tydzień by obiecać sobie, że nawet w delegacji umiem się trzymać. 24 lutego były moje pierwsze wirutialne zawody na Zwift. Nigdy się tak nie spociłem. Na tym smutnym zdjęciu, po nieudanym spotkaniu służbowym mam 79 kilo. 10 marca wyszedłem pierwszy raz na zewnątrz po zimowej przerwie. Nie wierzyłem w to jak jestem szybki pod górkę i na segmentach. Pojechałem główną drogą z Konstancina do Kalwarii i z powrotem bez zatrzymywania się. Zrobiłem personal rekord tej trasy. Nie byłem w stanie długo uwierzyć w to jak ogromną różnicę daje te 25 kilo. Okazało się, że nie boli mnie tyłek, ani ręce. Jedynie co mi dokucza bez powłoki tłuszczowej to zimno. Jakbym nie miał jeszcze jednej warstwy odzieży. Bardzo wzrósł mi też vo2 max liczony przez Garmina. Czy to dokładne czy nie, było widać przełom. Umówiłem się na ostatni już w moim życiu Fitting. Usunęliśmy wszystkie podkładki pod mostkiem by być mniej zakompleksionym. Pierwszy raz ogoliłem nogi 2 kwietnia 2018. To był etap na którym oderwałem się na moment od ziemii. Zacząłem trochę w siebie wierzyć. Zachłysnąłem się samym sobą oraz słowami, które wówczas czytałem pod swoimi filmami. Było nieco niedowierzania, bo wizualnie naprawdę byłem ciężki do rozpoznania. Sporo też w sieci jak i w realu słyszałem pytań czy nie jestem chory. Czy wszystko że mną jest w porządku. Każdy YouTuber ma swoim życiu taki okres gdy odlatuje. Ja w tym momencie byłem odleciany. Uważałem, że wiem już wszystko oraz mam wyłączność na wiedzę. Być może uważałem się za lepszego. Do czasu. Do tych zawodów. Dojechałem sam, w dodatku zdyskwalifikowany. Niesamowicie wpłynęło to wówczas na moją pewność siebie. To był taki plask z liścia w twarz. Potrzebne by zejść znów na ziemię. Nabrania pokory. Do siebie, do ludzi. Wytłumaczenia sobie samemu, że liczby i waga to nie wszystko. To czego doświadczasz jest potrzebne. To kara za brak pokory. To był rok w którym zmieniłem narrację na swoim kanale z lepszego na równego. 27 maja pierwszy raz ktoś powiedział, że mnie kojarzy. To ten Pan. Ten okres był niesamowity w moim życiu. Zauważyłem, że czuję się nie tyko fizycznie mocniejszy, ale także psychicznie. Zwróciłem uwagę na to, że nawet gdy jest lepiej to nie mam prawa nawet wewnątrz samego siebie, po cichu wywyższać się względem kogokolwiek. Nie chcę zostać kiedyś bufonem, Panem z YouTube, którego jedynym sukcesem jest to, że oddycha i schudł. Nie bądź nauczycielem. Bądź przyjacielem. Bądź sobą, Człowiekiem. Bez maski. Na tym etapie już regularnie zacząłem brać udział w zawodach. Zapisywałem się na nie, by mieć stałe bodźce i małe cele. By wreszcie dojechać z peletonem, albo dobiec. Na bieganiu też poczułem ogromna różnicę. Inne tempo, inne tętno. Inne czasy. 5 km już nie męczy, a mogę zrobić nawet 10. Zacząłem jeździć w góry. Zaliczyłem pierwsze 100 km po świętokrzyskim. Dostałem pierwsze zaproszenie na event branżowy jako Pan z YouTube. Jednak nikt nie chciał że mną działać w sposób komercyjny. Dobiłem też do momentu w którym mogłem bez przeszkód robić rocznie od 10 do 15 000 kilometrów rocznie, choć nadal dla niektórych to niedużo. Dla mnie wówczas był to absolutny kosmos. Tak jest do dziś, gdy porównuję siebie do wersji Leszka z początku. To jest moja druga w życiu sesja zdjęciowa. A to pierwszy spot, który wyprodukowałem do swojego portfolio, choć nikt go nie zlecał i nikt nie płacił. W listopadzie 2018 znów odezwała się lewa noga. Kontuzja biedowa na skutek przeciążenia, przypominająca mi o moich ograniczeniach. Zakaz biegania na 4 miesiące. Ale ten czas poświęciłem dzięki temu na rozwój formy na trenażerze. Nadal trzymałem nowy model żywieniowy oraz 79 kilo wagi walcząc teraz o lepszą wydolność. Robiłem to jeżdżąc po wirtualnych górach na Zwift. Mieszkając wówczas w Warszawie, jedyną okazją do wspinaczki był trenażer. Pojawił się także pierwszy trener, który rozpisał każdy trening dzień po dniu, sprawiając, że te 7 lat temu byłem w stanie podjechać Alpe Du Zwift w 50 minut. Pobić ten czas udało mi się dopiero w 2023 roku. Tak, bo spektakularnym przyroście formy po redukcji masy i po pierwszych dwóch latach rozwoju przychodzi załamanie. Masz 85% formy, a poprawa o te kolejne 15 procent staje się wykładniczo trudne. Każdy jeden wat czy kilometr na godzinę jest trudniejszy do osiągnięcia. Byłem tym rozczarowany. Ogółem przełom 18 i 19 roku był trudny. Musiałem przyjmować wyższe dawki SSRI, po wcześniejszym zmniejszeniu. Połączyło się to z momentem zwątpienia w dietę. Zaczęły znów pojawiać się słodycze. Najpierw raz w tygodniu, potem trzy. Oczywiście wciąż trenowałem, jednak przeddzień pierwszego w moim życiu duathlonu zorientowałem się, że przekroczyłem moje wcześniej wywalczone 80 kg. Dwa ilo. Smutek i słodycze. Czy to przypadkiem nie koreluje że sobą? Start nowego sezonu był dla mnie momentem walki o powrót do rytmu z którym na moment zerwałem. Podwójna walka, bo z depresją, która siedzi Ci na karku i dociążą, mocno trzymając Cię na poziomie gruntu, próbując wbić w ziemię. Weryfikując Twoje przeświadczenie, że można żyć na linii wiecznie wznoszącej. Rumia płacz Przełomowym dla mnie momentem na YouTube był 5 lipca 2019. Po tym filmie zrozumiałem, że nie liczy się ilość filmów, tylko jakość. Od tego momentu publikuję raz w tygodniu, ale materiały lepsze. Lepiej zmontowane. Takie, którym poświęcam 10 roboczogodzin a nie dwie. Naprawdę, wcześniej poświęcałem temu dwie. Prowadząc jednocześnie trzy kanały. Doszedłem do wniosku, że mogę na raz zając się tylko jednym. Tym. Z tego też powodu przestałem zajmować się motocyklami, przekazując Jednoślad.pl w ręce Kogoś kto zrobi to lepiej ode mnie. To z ogromną korzyścią nie tylko dla moich Widzów, ale także dla siebie. Bo mogłem więcej jeździć. Więcej kręcić. Jednak większa liczba kilometrów nie sprawiła, że stałem się szybszy. Nie. Zatrzymałem się na tym samym poziomie. Na długie miesiące. Nie rozumiałem jeszcze, że jazda na rowerze to jak montaż wideo. Więcej nie równa się lepiej. Mniej równa się lepiej. Jeśli chcę się dalej rozwijać to musze zadbać o jakość jazdy. Dlatego też nie raz mówię na głos, że jeśli Twoim priorytetem jest rozwój kondycji to nie zawsze możesz jeździć dużo a lekko. Jednak na tym etapie potrzebowałem więcej odpoczynku, tym bardziej, że zacząłem startować w triathlonie i pokazywać to w formie wideo. To był najtrudniejszy start w życiu, który cudem ukończyłem gdy na Bałtyku sztorm. Tutaj poczułem jak ciężko jest łączyć tyle dyscyplin i, że każda z nich jest poświęceniem tej drugiej. Jednak te zawody poraz kolejny nauczyły mnie pokory do życia, zdrowia, natury, innych ludzi oraz nabrać dystansu do liczb, swoich możliwości. Dowiedziałem się, że najgorsze są autooczekiwania. Planowanie. Bóg się śmieje słysząc o Twoich planach? Tak to było? Nie sądziłem, że jedne zawody mogą tak odwrócić sposób patrzenia na świat. Jednak gdy jesteś naprawde blisko tragedii, wówczas wdrukowujesz sobie w głowie nowy sposób patrzenia na życie oraz ludzi, którzy są obok. Relacja z tych zawodów to był film, który pierwszy raz pozwolił mi spojrzeć inaczej na to co robię. Pokazać tyle emocji. Udowodnić sobie, że to one są dużo ważniejsze niż to co tak naprawdę widać na pierwszy rzut ka. Mówię o filmach, ale tak naprawdę to są znaczniki etapów w moim życiu. To był także moment peaku mojej przeciętnej formy. Wówczas też brałem udział w największej liczbie imprez. Udało mi się podratować takze wieloletnie zaburzenia snu. Trzymanie się przez ostatnie 2 lata stałego rytmu treningowego pomogło mi unormować zegar biologiczny, który wcześniej był strasznie rozregulowany. To pomogło tym bardziej pomogło ograniczyć epizody nerwicy, depresji, lęku uogólnionego. Też w dużej mierze wpłynęło na formę. Wówczas to było stałe 3.5 w/kg FTP. Dla osób stojących z boku to było mało. Dla innych dużo. Dla mnie zawsze średnio, ale musiałem się Tym zadowolić, bo cały czas z tyłu głowy miałem to co działo sie przed 2016 rokiem. Mimo to się nie zniechęcałem. Trzymałem się tych 6 dni treningowych. Jednej zakładki triathlonowej. 10 biegu, 220 na rowerze. Kilometr w wodzie. Bilans energetyczny na zero. Waga na zero. Vo2max 54. 29 października 2019 zrobiłem kolejną serie badań. Był niższy kortyzol, nieco niedoboru ferrytyny przez dietę roślinną. Jednak nieporównywalnie lepsze samopoczucie fizyczne że strony ukłądu pokarmowego. Nigdy nie czułem się tak lekko. Zapomniałem o wszelkich zaburzeniach mojego brzucha. Stale chodziłem też do pychiatry, który niedowierzał. Pozwolił mi na zredukowanie do zera trazodonu. Zostawiając mi jedynie niewielką dawkę inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny . Po prostu ta higiena życia, odżywiania, snu, światła słonecznego, ruchu pozwoliła mojemu mózgowi funkcjonować w zupełnie innych warunkach. Serotoniny mogło być mniej. Jednak do czasu. Do momentu, gdy zaczęła się sypać moja firma. Problemy finansowe zżerały mnie od środka. Wróciła nerwica, depresja. Jedynie wieczorny wysyłek fizyczny pozwalał mi po kilkunastu godzinach dziennego napięcia zrywać łańcuch z mojej głowy. To codzienne męczenie się na trenażerze pozwalało odlatywać gdzieś obok. Ja logując się do Watopii, wylogowywałem się z problemów. Mimo to, mój lekarz zalecił mi stosowanie okresowo wyższej dawki leków. Jednak o dziwo nie doszło do wznowy bezsenności. Te leki dodają także nieco motywacji do działania na codzień, maskując epizody depresji, która odbiera siły do działania. W pewnej mierze na pewno dzięki terapii miałem więcej sił nie tylko do tego, aby tkwić w rytmie szosowym, ale też miłość do szosy przekuć na ucieczkę z branży do Prawie.PRO uruchamiając swój sklep i swoją odzież. Chwilkę potem pojawiła się ogólnoświatowa choroba wirusowa na literę C. Był zakaz jazdy na zewnątrz. Mnóstwo osób odpuszczało treningi na rzecz izolacji. Ja nie zrobiłem tego, bo wiedziałem jak ciężkie bedzie to miało konsekwencje dla mojej głowy. Wykorzystywałem każdy słoneczny dzień, narażając się na krytykę. Wówczas obowiązywał zakaz wstępu do lasów czy jazdy na rowerze gdzie indziej niż do pracy. Na wypadek mandatu woziłem dowód osobisty i maseczkę. Ale to była równia pochyła. Poziom stresu był tak silny, że wysysał że mnie wszystkie waty. W przeciągu kilku tygodni miałem wrażenie, że cofam się o miesiące. Poznałem co to znaczy. Jak wariują wszystkie wskazania. Co to znaczy wówczas zacisnąć zęby i mimo to próbować jechać dalej i się nie zatrzymywać. 2020 rok był przełomowy także dla osób, które mierzyły się z podobnymi problemami jak ja. Wielu wspaniałych ludzi doświadczyło w tym czasie mnóstwo złych emocji. Wówczas samemu sobie przysiągłem, że rezygnując z pracy w mojej poprzedniej firmie i otwierając nową będę starać się na YouTube być jednym z nas. Być dla Widzów a nie odwrotnie. Pokazywać tę moją drogę, te zbiegi okoliczności i sposoby. Zakreślać na mapie wszystkie ślepe uliczki w które wjechałem. Odkryłem jak mnóstwo dobrych ludzi mnie otacza i jak podobni jesteśmy do siebie. To dało mi jeszcze więcej energii do działania. Do cieszenia się każdym dniem na rowerze i na montażu. Stało sie też coś takiego dziwnego… przestałem sie zamykać. Przestałem się wstydzić swojej przeszłosci, choroby, nadwagi. Tego, że kiedyś uważałem się na lepszego od innych. Za pana z radia. 5 lat temu też pierwszy raz doświadczyłem spotkań na żywo. Pierwszy raz ktoś w twarz opowiedział mi swoją anaogiczną historię i powiedział, że śledzi nie od początku. Kamil, nigdy tego nie zapomnę. Tak samo jak pierwszych wspólnych ustawek bez stresu i napinki. Niejako manifestując, że każdy z nas jest ważny bez względu na wagę i wygląd a nawet liczbę subskrybentów. Wtedy też przestałem o to prosić. Okazało sie nagle, że nie jest ważna forma, tylko to jaki jesteś. Że można być akceptowanym takim jakim byłeś wczoraj, dziś i jutro będziesz. Że kolarstwo to jedynie pretekst do zmian. Bo to może być każda inna, dowolna sportowa odskocznia. W 2022 roku nastąpił jedyny w moim życiu etap podczas którego w pracy siedziałem 4 godziny dziennie. Wychodziłem o 13 lub 14, szedłem na warszawski Pl. Vogla i tam pisałem książkę. To, że ona zaczęła się pisać, było wynikiem przypadku. Po pandemii było ogromne zainteresowanie tematyką sportową. Społeczeństwo nadal było pokaleczone, mnóstwo osób postanowiło zmienić priorytety w swoim życiu. Dwie godziny dziennie spędzałem na pisaniu w cieniu, potem zawsze wsiadałem na rower i jechałem do Góry Kalwarii. Kondycyjnie od siebie wówczas niczego nie oczekiwałem. Na tym etapie jesteś w stanie bez napinki, dla siebie sporadycznie brać udział w zawodach. Pojechać pętle w okół tatr na skutek zimowych treningów na trenażerze. To był mój cel i udało się spełnić wszystkie te marzenia. Postawić grubą kreskę i zamknąć ten etap książką pisaną dla Wydawnictwa Znak z Krakowa. Zaakceptowałem samego siebie jakim jestem, ale zajęło to 5 lat. Z czego pierwszy był najważniejszy. A pozostałe 4 to jedynie retrospekcyjna kontrola samego siebie poprzez niezmienną konsekwencję pomimo zawirowań. Z okazji 60 000 km kupiłem nowy rower i wróciłem na 3 dni tam, gdzie pierwszy raz zobaczyłem na żywo góry. Do Kielc. Każdego jednego poranka konsumując wszystkie wyrzeczenia podczas pierwszych tysięcy, które było bolesną inwestycją. Wraz z wydaniem przez Wydawnictwo mojej książki strzeliło 70 000 km jednak bez spektakulatnych sukcesów. Musiałem sobie przetłumaczyć, że constans, stałość to też sukces. Bo wiele momentów zmęczenia kusiło, by na jakiś czas odpuścić. Przestać kręcić kolejne kilometry. Po co znów walczyć na zawodach czy górach. Zwiftowych i realnych, skoro nie widać poprawy. To był ten moj osobisty sufit, którego przez wiele lat nie mogłem przekroczyć. Niby nie chciałem, ale może nie umiałem? Niekiedy było mi z tego powodu trochę smutno, widząc lepszych, szybszych, lepiej zbudowanych. Kolejny rok męczę te alpy i dalej nie mogę złamać 50 minut? Mt. Ventoux na Zwift w 81 minut? Co to jest? Włączają mi się do dziś takie fazy. Głeboko skryte kompleksy wychodzą na wierz. I są tym silniejsze, im masz więcej stresu i zmęczenia w głosie. Zbiegło się to w tym okresie wraz że spadniem mojej aktywności w Social Mediach. Stale, co tydzień publikowałem wciąż poradniki na YT, jednak z weną było ciężko. By temu przeciwdziałać, w okresie zimowym zacząłem latać do Hiszpanii. Naładować się słońcem. Odkryłem kompletnie nowe tereny. Dowiedziałem się, że także w styczniu 2023 można się spalić. Zarówno na skórze, jak i kondycyjnie. Przez to udało mi się odrobinę wyrwać że stagnacji formy. Jednak to było mimowolne. Ponieważ priorytetem wciaż było i jest zdrowie psychiczne. Ale zauważ – poraz kolejny okazuje się, że to jest bardzo sztywna korelacja. Dokładnie tak samo jest z wagą. Momentami ważyłem 77 kg, by potem wejść na 80. Wystarczy tylko kilka gorszych tygodni, by znów przekonać się, że stan umysłu odpowiada także za stan lodówki. Z kolei słońce, większy poziom aktywności paradoksalnie redukuje apetyt. Jesteś w stanie znowu odmawiać sobie słodyczy. Aktualnie też jestem po roku bez absolutnie ani jednego piwa. Zszedłem z 16 procent tłuszczu na 13. Okazało się, że zaczynam poprawiać wszystkie wcześniejsze personal recordy. Przehyba, Obidza, Rates. A to niby tylko 3% tłuszczu. I znów ten wyrzut serotoniny, bo wyszedłem z błotka i kolejnego rocznego epizodu depresji przebijając 99 000 km. Oczywiście dziś także bywają gorsze momenty, bo perfekcjonizmem jest oczekiwanie wyłącznie dobrych momentów. Wyłącznie wzrostu formy. To nie będzie tak, że zawsze będę lepszy na przestrzeni sezonu, roku, czy dziewięciu. Każdy kilometr jest po coś. Jeden z nich będzie szybszy. Drugi zaliczysz podczas drogi powrotnej że ślepej uliczki. Kolejny by zrozumieć czym jest pokora i jak wyglada zachłyśniecie się swoją zajebistością. Pośrodku tej kariery otrzymujesz z otwartej ręki w twarz czy wbić się w ziemię i zrozumieć, że najważniejsze jest to czego nie widać. By z bliska przekonać się, że te cyfry bez narracji nic nie znaczą. Nie mówią ile każda z nich kosztowała Ciebie wysiłku, łez czy przekleństw. Ile razy uznawałeś(aś), że to kompletnie bez sensu, zawłaszcza gdzy wszyscy wokół Cię krytykują za to co widać. A nie za to co jest skryte w cieniu. Kiedy wiesz, że się z Ciebie śmieją, lub gdy spotykasz kogoś, kto traktuje Cię jak gorszego. Gdy ryczysz w sklepie jak małe dziecko przechodząc obok półki ze słodyczami. Albo gdy poza sportem w Twoim życiu dzieje się wiele złego, co tak niesamowicie podcina skrzydła. Gdy uznajesz, że nie tylko ten rower nie ma sensu, ale całe Twoje istnienie. Albo kiedy poziom stresu jest tak silny, że degraduje Twoją formę do cna. Kiedy zaciskasz zęby z całych sił by móc na nowo ruszyć pod tę cholerną górka słysząc w tle tylko niemy śmiech. To jest ta niewidoczna walka każdego z nas na kazdym kilometrze. Każdy z nich rzuca światłocienie. Ja dziękuję moim Widzom za te niespełna 100 000 km razem. Być normalnym
Zapraszamy na specjalne wydanie "Stanu Wyjątkowego"! W rocznicę wyborów — 15 października o godz. 20.00 — zapraszamy na specjalne wydanie "Stanu Wyjątkowego". Podczas dwugodzinnego programu na żywo Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Jacek Gądek podsumują półmetek rządów i odpowiedzą na pytania subskrybentów Onet Premium. Na specjalne wydanie „Stanu Wyjątkowego” można się zapisać tu: https://wiadomosci.onet.pl/kraj/specjalne-wydanie-stanu-wyjatkowego-podsumujemy-wspolnie-polmetek-rzadow-tuska/pp98x1d Właściwie to nie powinno nas już dziwić, bo Szymon Hołowni na przestrzeni ostatnich lat zdążył nas przyzwyczaić do tego, że jedyną stałą rzeczą w politycznej metodzie jest zmienność. Tym razem jednak naprawdę nas zaskoczył, bo dopiero co zapowiedział, że karnie podda się rygorom podpisanej – z własnej woli – przez niego umowy koalicyjnej. Ta dwa lata temu jawiła się dla niego niemal jak potwierdzenie na pergaminie spełnienia dziecięcego marzenia. Jesienią 2023 r. dokument potwierdził, że Hołownia – jeszcze niedawno telewizyjny showman – stanie na czele Sejmu. Tyle że miał to być zaledwie pierwszy krok, bo jego prawdziwym celem i największym marzeniem było przekroczenie progu Pałacu Prezydenckiego w roli gospodarza. To pragnienie zostało jednak brutalnie zweryfikowane przez polityczną rzeczywistość, która – jak twierdzą ci, którzy dobrze znają marszałka – naprawdę go zaskoczyła. Do końca wierzył, że wygra nie tylko z Trzaskowskim, ale i kandydatem PiS, ktokolwiek by nim nie był. Skończyło się, jak mówią złośliwi, na promocyjnym wyniku – 4,99 proc. Zaczęła się równia pochyła i Hołownia zniechęcił się do polityki, która jeszcze niedawno miała być dla niego polem do szerzenia dobra, a dziś jest tylko „szambem”, jak lider Polski 2050 napisał niedawno w mediach społecznościowych. Polityk chce więc odejść. Okazuje się jednak, że tanio skóry sprzedać nie chce. Zapowiedział, że zrzeknie się funkcji marszałka, ale nie od razu – najpierw fotel wicepremiera ma dostać od Tuska nielubiana przez niego partyjna koleżanka Hołowni Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. To budzi irytację wśród pozostałych koalicjantów, a ponoć u samego Tuska raczej wesołość, bo – jak słyszymy – premier nie zamierza się uginać w obliczu szantażu i chce spokojnie czekać, aż Polska 2050 sama się wewnętrznie poukłada, bo Hołownia nie chce już być szefem własnego ugrupowania i w styczniu odbędą się tam wybory. W dzisiejszym wydaniu „Stanu wyjątkowego” odsłaniamy kulisy rozgrywki w koalicji. Zastanowimy się też m.in. nad tym, czy Waldemar Żurek naprawdę chce uchwalenia ustaw praworządnościowych, czy Donald Tusk pozbędzie się krnąbrnego Franciszka Sterczewskiego, a także pokażemy kolejny odcinek młócki pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim i Sławomirem Mentzenem.
Analiza miniaferki na linii Ehrlich Brothers - Rudy Coby pod lupą naszego eksperta ds dram internetowych: Macieja Króla.Enjoy!
Stwórz własny podcast: https://podcastpro.pl/?utm_source=podcast&utm_medium=description&utm_campaign=product&utm_content=20251006Sprawdź mój newsletter: https://l.soloprzedsiebiorca.pl/dolacz/Myślisz, że do zdobywania klientów potrzebujesz tysięcy wyświetleń i ogromnych zasięgów? To przekonanie powstrzymuje wielu ekspertów przed dzieleniem się wiedzą, bo obawiają się, że ich treści zginą w internecie. Z tej rozmowy dowiesz się, jak Bartek Olejniczak, którego podcast na YouTubie notował średnio 260 odsłon, zdobył tyle zleceń, że musiał założyć działalność gospodarczą.(00:00) Wstęp(02:31) Skąd pewność, że klienci przychodzą właśnie z podcastu?(04:55) Co powinno być pierwsze: pasja do tematu czy cel biznesowy?(07:27) Jak zamienić 260 wyświetleń na YouTubie na płacących klientów?(11:04) Podcast promuje głównie gości. Co zrobić, żeby przyciągał klientów do ciebie?(12:56) Jak pogodzić pracę na etacie z rosnącą liczbą zleceń? (18:33) Czy warto iść za tym, co generuje najwięcej wyświetleń? (22:09) Jak wyróżnić się na tle konkurencji w zatłoczonej niszy?(24:08) Jak znaleźć i zaprosić idealnych gości do podcastu?(26:07) Jak przygotowywać się do rozmowy z gościem?(28:37) Podcastowe wzorce i inspiracje – kogo warto podglądać?(32:18) Jak podcasting wpływa na życie (poza biznesem)?(36:01) Podsumowanie i najważniejsze wnioski
02:37 - Co to się staneło?7:10 - Europa37:50 - Radio Mołdawia42:38 - Tymczasem w Stanach57:03 - Listy1:01:30 - Afryka1:15:28 - Ameryka Dolna1:32:03 - Ameryka Górna1:51:54 - Wschód bliski i daleki2:42:10 - Ulało mi się3:15:52 - WierszZrzutka na auta: https://zrzutka.pl/pmbda3Kup se książkę: zarubieza.pl/ksiazkaZapraszam na moje soszjale, gdzie wrzucam dodatkowe materiały:https://www.instagram.com/zarubieza/https://www.facebook.com/Za-Rubie%C5%BC%C4%85-109949267414211/I jeszcze twitter: https://twitter.com/mioszszymaski2Youtube na streamy: https://www.youtube.com/channel/UCFfeJz4jDbVg_dYmCc_xXeAJeśli chcesz wesprzeć moją twórczość, to zapraszam tutaj:https://patronite.pl/miloszszymanskibuycoffee.to/miloszszymanski
Wewnętrzny taniec – poetycka medytacja audio (Mindfulness) Zatrzymaj się na chwilę. Poddychaj. Albo po prostu przysiądź w spokoju.Ten poetycki odcinek podcastu – stworzyłam dla każdego, kto szuka małej dawki uważności, czułości i inspiracji w codzienności. W conocności też.To nie jest kolejny tutorial. To audio-wiersz – medytacja o ciszy, tańcu i źródle siły.Śledź subtelny ruch w sobie, wsłuchaj się w rytm miasta i pozwól, by słowa ukoiły głowę oraz ciało.Jeśli potrzebujesz chwili zatrzymania i głębokiego oddechu – kliknij play, zabieram Cię na poetycką wyprawę. Na chwilę. Tyle czasami to już jest dużo. Zasubskrybuj kanał, by nie przegapić kolejnych wierszy, inspiracji i rozmów o uważności.#poezja #mindfulness #kobieta #wiersz #medytacja #cisza #rozwójosobisty #uważność #audio #poranek #literatura #refleksjaUwaga, tu będzie wiersz. Bo kiedy powietrze, którym oddychasz, przecinają newsy szybsze niż najnowsze drony, kiedy spekulacje oplatają życiowe plany, tak ciasno, że zatrzymują marzenia — to jest pora na pauzę, tę przestrzeń, w której słowa nie spiszą się donikąd, ale opowiadają — ten moment, pokazują ten świat… inaczej. Od tego jest poezja. To jest prawdziwe po prostu. Rano — tańczępo prostu wybieram muzykę i tańczę,mówi się — planety tańczą w przestworzach.Podobno krzyżują nam się drogi.Mój ruch wyznacza puls samego źródła,widzę to jasno (jasno) coraz jaśniej -mój rytm jest mój, a przychodzi ze środka wszystkich środków.Tańczę z samym sednem wszechświata,tańczę samo sedno wszechświata.Ten taniec to cisza. Muzyka głaszcze ścięgna i masuje brzuch,głębiej niż rucha ruch wydarza się w bezruchu.Za oknem — karetka na sygnaleu sąsiada w tv ktoś podniesionym głosem sprzedaje wojnętanio, za abonament.A ja tańczę.Jestem tańcem,jestem źródłem.To jest prawdziwe.@milka.malzahn
Witamy w 368 odcinku Shufflecast! Wracamy po 3 tygodniach. Będzie o serialach, które oglądaliśmy, anty konsumenckich praktykach Xboxa, Xiaomi 17 Pro Max i problematycznych uszach Sławka. Do tego wspominamy o Garminie Venu 4, przywracaniu kopii z Time Machine, być może nowej aferze z bateriami w wykonaniu Samsunga. Zapraszamy! 01:02 - Wstępniak: Garmin Venu 4, wybuchające Samsungi, Galaxy Tab S11, kopia zapasowa z Time Machine 12:42 - 1883, 1923, 1670 S2, Departament Q 22:22 - Xbox Game Pass... 36:58 - Xioami 17 Pro Max 43:00 - uszy Sławka, czyli o słuchawkach rzecz... Zachęcamy do obserwowania podcastu na Twitterze oraz Facebooku. A także naszych prywatnych profili: Sławek & Damian.
Zapraszamy do przesłuchania spotkania z MARCINEM WILKIEMz okazji premiery jego książki„Jedyna. Biografia Karoliny Lanckorońskiej”Rozmowę prowadziła Anna Sańczuk.O KSIĄŻCEKarolina Lanckorońska.Mecenaska sztuki, podróżniczka, arystokratka. A to tylko część prawdy.Dwunastoletnia Karla kupuje z ojcem we Florencji fotografię Dawida. Michał Anioł staje się wtedy jej pierwszą prawdziwą miłością. Sztuka pozwala jej przetrwać najgorsze.Od dzieciństwa niczym posąg wykuwana przez ojca. Zawsze wiedziała, co należy robić, potrzebowała działać. Żyła w trzech stuleciach, w centrum burzliwego XX wieku. Hartu ducha ani ironicznego humoru nie pozbawił jej nawet pobyt w obozie Ravensbrück. Jej losy to jednak nie tylko opowieść o odwadze i poświęceniu dla innych, ale też wyjątkowa historia uprzywilejowania.Sześć lat pracy, tysiące godzin w archiwach, niezliczone kilometry w drodze. Marcin Wilk odmalowuje portret obywatelki świata, bezkompromisowej patriotki, kobiety, która żyła z godnością – tak jak chciała. Przywraca historii Karolinę Lanckorońską. Nieugiętą. Tajemniczą. Jedyną.O AUTORZEMARCIN WILK – literaturoznawca, publicysta, promotor kultury. Autor popularnych książek: Tyle słońca. Anna Jantar. Biografia, Kwiatkowska. Żarty się skończyły, Pokój z widokiem. Lato 1939 i Lepszy gatunek. Psio-ludzkie historie. Prowadzi w sieci lubiany profil książkowy Wyliczanka.
Projekt Ryszarda Petru widzę podobnie jak komisję Magdaleny Sroki - nie kryje swojego sceptycyzmu dziennikarz tygodnika "Sieci". O Ryszardzie Petru teraz można sobie wesoło porozmawiać, w sumie bardzo szkodliwy to on nie jest. No a to, że ma chrapkę na szefa Polski 2050, to świadczy o tym, że ambicje polityczne Ryszarda Petru są po prostu, sięgają dalej niż horyzont. Także to ambicja w sumie jest pozytywną cechą, tylko że w polityce liczy się również skuteczność, a Ryszard Petru jako szef Nowoczesnej dał się, wysadzić w powietrze ze stołka przez panie, które tam zasiadały w tej formacji. No i Nowoczesna w tej chwili stała się tylko przystawką Koalicji Obywatelskiej komentuje Andrzej Potocki w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk.
Joe Marrese believes that he’s only said the word autumn out loud around ten times, gives some fun name suggestions for people, Joe and Aaron pick the winner of the Hottest Bands Of The ‘90s Bracket, and much more on the 222nd episode of Joe Code! Be sure to subscribe, rate, & review the pod wherever you listen Write Joe an email: joecodepodcast@gmail.com Support Joe Code at www.patreon.com/joecodepocast
On today's episode I speak about my body kicking my butt, I started taking zempies this weekend boy ol boy that stuff is fast acting. Like I legit stopped feeling hunger, that was crazy. You know what else was fast acting… my back pain. I tweaked my back doing a simple task and it took me out for a couple of days and during my road to recovery, i had to deal with some setbacks. Like dealing with medical facilities that were not up to par and running into the ops. Fun times fun times. Along with some racial profiling at the mall, do i look like the type to pull a Wynona. ONE SPLIFF A DAY - BILLY BOYOD'EVILS - SIR(00:00 - 32:52)On the movie review section we talk about film movies and other things and give the worse takes. This week i speak about “ AMERICAN ME “ a film from the 1900's. This movie is about the rise of the Mexican mafia, and this movie cause a lot of controversy. From the telling of gang culture, to the real life violence inflicted on film staff over creative differences. This movie brings awareness to its viewer that this lifestyle is not glamorous like Fergie. Y'all should check it out on streaming platforms. (32:53 - 01:00:58)I then jump into The Cool Report where we discuss Jimmy Kimmel back in the air, and i am ok with this. Not because he's a funny guy, but because him losing his show is a slippery slope against our freedom. Now i stated 2 episodes ago that freedom ain't free, but we're not giving it away either. From there we talk about big pharama, and the accusations placed against them. Tylenol is fighting for its like, but at least it fan numb the pain a little. Then we jump into the amazon suit and the tactics they used to trick people to use their apps. Plus i am waiting for my check from them, also this is not an ad.(01:00:59 - 01:17:05)We then step into a segment where the listeners ask me 3 questions about myself or just randomness. A character wants to know what is my type, but didn't specify on what kind of type, it was a very complicated conversation to answer without context. Another want to know if i think about my demise, and i like is that a threat? Don't threaten me with a fun time, i don't care for repercussions. Then i get asked about a very Latino experience since it is Latino heritage month. So i put some family business out. (01:17:06 - 01:29:52)Then we have 2 fans ask us a questions for PTL where we get asked the tough questions where we place ourselves in their shoes. A lover wants to know if his girl upgrade to an eater, and this situation throws us for a loop. I was not ready for this question or the next one as well. The other over wants to know if he should be weary of his newest partner. He was given apparel that didn't belong to her, but clearly another suitor. So now he wants to know where he stands in line of her partners, is he a top or a bottom. (01:29:53 - 01:43:21)THE FINThanks to everyone that shows us love and wish y'all the best on the journey called life.(01:43:22 - 01:46:32)please continue to like, share, comment and subscribe.PEACE OUT!!!! For questions to be answered on Part time lover please email @nospecialcharacterspod@gmail.comTIME CODEINTRO/ WHAT'S NEW - 00:00MOVIE REVIEW - 32:53THE COOL REPORT - 01:00:59ASK ME A QUESTION - 01:17:06PART TIME LOVER - 01:29:53OUTRO - 01:43:22
Chas & Dr Dave discuss Real Estate Voices, The My Chemical Romance of International Relations, and How There's Too Much Liquid! WARNING: This episode of PEP may contain explicit language. Timestamps: 0:00 - Introducing: Dr Dave 3:25 - Gratefuls (The Onion, Shithouse Statues) 11:13 - Epstein Update 23:02 - Ukraine Update 36:45 - Trump UN Speech 50:04 - Weaponisation of DOJ Update 1:10:35 - Autism Announcement 1:52:58 - Charlie Kirk Memorial 2:12:07 - H-1B Visa Reforms 2:38:06 - Tom Homan Scandal 2:53:22 - Immigration (Racial Profiling) [Recorded: Friday 26 September 2:50 PM AEST / 12:50AM 26 September NY Time] SHOW LINKS: *Chat with the PEPpers on the Discord Server: https://discord.com/invite/WxDD2PPvaW HOMEWORK: *David French NYT on MAGA Christians Forgive/Revenge Relationship - https://bitly.cx/5dJ4 THE (UPDATED) DR DAVE BOOK CLUB MASTERLIST: Orlando Whitfield - All That Glitters (Mentioned 2:34:37, Ep 232) John Lyons - Balcony Over Jerusalem (Mentioned 2:45:26, Ep 231) Yukio Mishima - Spring Snow (Mentioned 2:35:12, Ep 227) John Steinbeck - Cannery Row (Mentioned 02:39, Ep 226) David Simon & Ed Burns - The Corner: A Year in the Life of an Inner-City Neighborhood (Mentioned 2:21:40, Ep 225) William Appleman Williams - The Tragedy of American Diplomacy (Mentioned 2:11:23, Ep 222) Mahmood Mamdani - Good Muslim, Bad Muslim (Mentioned 2:07:14, Ep 220) Carlo Rovelli - The Order Of Time (Mentioned 06:36, Ep 220) Carlo Rovelli - Reality Is Not What It Seems (Mentioned 06:36, Ep 220) Ryszard Kapuściński - Shah of Shahs (Mentioned 2:21:27, Ep 217) Ervand Abrahamian - Khomeinism (Mentioned 2:23:19, Ep 217) Anthony Seldon - Truss at 10 (Mentioned 1:36:09, Ep 215) Steven Teles - The Conservative Legal Movement (Mentioned 2:12:12, Ep 215) Amin Maalouf - The Crusades Through Arab Eyes (Mentioned 4:32, Ep 214) Geoffrey Blainey - The Causes Of War (Mentioned 43:49, Ep 198) Margaret Levi - Of Rule And Revenue (Mentioned 1:11:16, Ep 195) Margaret Levi - Consent, Dissent, and Patriotism (Mentioned 1:11:16, Ep 195) Sayaka Murata - Convenience Store Woman (Mentioned 2:14, Ep 194) Sid Meier - Sid Meier's Memoir! (Mentioned 16:30, Ep 178) David Simon & Ed Burns - The Corner (Mentioned 8:40, Ep 178) Maurice O. Wallace - King's Vibrato (Mentioned 14:26, Ep 164) Edward S. Herman and Noam Chomsky - Manufacturing Consent - (Mentioned 32:12, Ep 164) Robert Plunket - My Search For Warren Harding (Mentioned 1:49:12, Ep 158) Ian Lambot & Greg Girard - City of Darkness Revisited (Mentioned 39:25, Ep 157) Max Chafkin - The Contrarian (Mentioned 32:18, Ep 155) Claire Conner - Wrapped In The Flag (Mentioned 31:42, Ep 155) Rita Abrahamsen, Mike Williams et al - Global Right (Mentioned 31:12, Ep 155) Philip Gorski and Samuel Perry - The Flag And The Cross (Mentioned 30:49, Ep 155) Cynthia Miller-Idriss - Hate In The Homeland (Mentioned 30:10, Ep 155) Cory Doctorow & Rebecca Giblin - Chokepoint Capitalism (Mentioned 34:55, Ep 150) Elizabeth Ingleson - Made In China (Mentioned 31:50, Ep 150) John Corrigan - Religious Intolerance, America, and the World (Mentioned 1:16:18, Ep 141) Gérard Prunier - From Genocide to Continental War (Mentioned 48:18, Ep 141) Liu Cixin, - The Three Body Trilogy (Mentioned 1:11:04, Ep 136) Tilman Allert - The Hitler Salute (Mentioned 22:03, Ep 134) Philip Roth - Nemesis (Mentioned 1:56, Ep 133) Joshua Cohen - The Netanyahus Zeke Faux - Number Go Up Michael Paul Rogin - The Intellectuals and McCarthy Cathy Kramer - The Politics of Resentment Naomi Klein - Doppelganger Maria Bamford - Sure, I'll Join Your Cult Wendy Brown - States Of Injury Corey Robin. - The Reactionary Mind Patricia Lockwood - No One Is Talking About This David Cay Johnston - The Making of Donald Trump Jane Mayer - Dark Money Harry Frankfurt - On Bullshit Stephen King - The Dead Zone Elle Hardy - Beyond Belief Federico Finchelstein - From Fascism to Populism in History Robert Jervis - Why Intelligence Fails Alex Haley and Malcolm X - The Autobiography of Malcolm X Jonathan Haidt - The Righteous Mind David Graeber - Debt: The First 5000 Years Jerry L. Mashaw - Creating The American Administrative Constitution Brian Balogh - A Government Out of Sight Paul Connerton - How Societies Remember Paul Connerton - How Modernity Forgets Catherine Green and Sarah Catherine Gilbert - Vaxxers John Zaller - The Nature and Origins of Mass Opinion Matthew Karp - This Vast Southern Empire Robert Fatton - The Guise of Exceptionalism Anatol Lievin - Climate Change and the Nation State: The Realist Case James Alfred Aho - The Politics of Righteousness The substack that Dr Dave apparently plagiarises liberally from! https://luke.substack.com/ James Beverley - God's Man in the White House Jane Chi Hyun Park - Yellow Future Matthias Gardell - In The Name of Elijah Muhammad Gosta Esping-Andersen - The Three Worlds of Welfare Capitalism Suzanne Mettler - The Submerged State Brendon O'Connor - Anti-Americanism and American Exceptionalism James Morone - Hellfire Nation Nathan Kalmoe - With Ballots and Bullets Winnifred Fallers Sullivan - The Impossibility of Religious Freedom Mary L. Trump - Too Much And Never Enough Richard Cooke - Tired of Winning Jon Ronson - So You've Been Publicly Shamed Rodney Tiffen, Ross Gittins, Anika Gauja, David Smith, Brendon O'Connor - How America Compares Tony Horwitz - Confederates In the Attic Ghassan Hage - White Nation George Lakoff - Women, Fire and Dangerous Things George Lakoff - Metaphors We Live By Michelle Alexander - The New Jim Crow Alex S. Vitale - The End of Policing Dave Cullen - Parkland: Birth of a Movement Thomas Sugrue - The Origins of the Urban Crisis Rick Pearlstein - The Invisible Bridge Rick Pearlstein - Before the Storm Rick Pearlstein - Nixonland Brian Doherty - Radicals for Capitalism Leon Festinger, Henry W. Riecken, Stanley Schachter - When Prophecy Fails Nancy L. Rosenblum & Russell Muirhead - A Lot Of People Are Saying Benjamin Moffitt - The Global Rise of Populism Jon Krakauer - Missoula THANK YOU FOR YOUR ATTENTION TO THIS MATTER!
Alkohol jest w zasadzie dobry, ale picie alkoholu już nie. No tak jest. Tu nie ma wyjścia z tego paradoksu, z tej sytuacji. Człowiek jako gatunek spędził tysiące lat na wymyślaniu różnych alkoholi, żeby sprawić sobie i bliźnim radość, a tu ba bam: niespodzianka: szkodliwe. I weź tu żyj. Tyle pracy i wymyślania na darmo. Tym nie mniej alkohol się pije, nawet w Polsce. Byś nie uwierzył, ale tak jest. Niby Polacy piją coraz więcej, były badania, a z drugiej strony Policja podała dane: w Polsce odnotowano spadek liczby kradzieży sklepowych, szczególnie alkoholu. Jak to możliwe?
Niby wiedzieliśmy, że to nastąpi, ale jednak nie przypuszczaliśmy, że stanie się to tak szybko. Może łudziliśmy się, że obydwa „pałace” wytrzymają nieco dłużej bez wzajemnego naparzania się. Czar jednak prysł. A było tak pięknie. Po ataku rosyjskich dronów na Polskę obóz Karola Nawrockiego i otoczenie Donalda Tuska zawarły nieformalny pakt o nieagresji. Obydwa ośrodki władzy wykonawczej umówiły się na koordynację polityki informacyjnej w tym zakresie. Wystarczył jednak jeden artykuł w „Rzeczpospolitej”, by wszystko wróciło na dawne tory. Według gazety na dom w Wyrykach na Lubelszczyźnie wcale nie spadł rosyjski dron, tylko rakieta z polskiego F-16. I oczywiście, takie rzeczy się zdarzają, tyle że wcale nie poszło o to, iż do takiego wypadku doszło. Pałac Prezydencki postanowił uderzyć w rząd, przekonując, że Karol Nawrocki nie został szczegółowo poinformowany o tej sprawie. MON i Kancelaria Premiera utrzymują z kolei, że prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego jest w tym samym rozdzielniku informacji, jakie wysyła codziennie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, zatem BBN miał mieć dokładnie tę samą wiedzę, co rządzący. Pałac Prezydencki przekonuje, że tak nie było. Ludzie prezydenta twierdzą, że owszem, jakieś informacje przyszły, ale były ogólnikowe. Sprawa rakiety była tylko pretekstem do przerwania zawieszenia politycznej broni. Zresztą napięć pomiędzy obydwoma obozami w ostatnich dniach było więcej. Wprawdzie doszło do spotkania prezydenckiego ministra Marcina Przydacza i wiceszefa MSZ Marcina Bosackiego w sprawie nominacji ambasadorskich, ale ton wypowiedzi po spotkaniu wskazuje na to, że napięcie raczej rośnie niż słabnie. W najbliższych dniach może być jeszcze goręcej, bo na biurku prezydenta Karola Nawrockiego wylądowała właśnie ustawa o pomocy Ukraińcom. Jej poprzednią wersję Nawrocki zawetował, bo nie było tam wzmianki o ograniczeniu 800 plus wyłącznie do grupy pracujących Ukraińców. Rząd uzupełnił więc ustawę, ale pominął inny warunek prezydenta — wprowadzenia zakazu promowania banderyzmu w Polsce. To rzecz jasna zagranie pod publiczkę — za swych rządów dając Ukraińcom świadczenia, obóz PiS nigdy nie rozważał wprowadzenia „zakazu banderyzmu”. Tyle że dziś pisowcy twardą walczą z Konfederacją, stąd takie żądanie. Pytanie, czy Nawrocki nie wykorzysta tego jako pretekstu do kolejnego weta. Gdyby tak się stało, system pomocy Ukraińcom zostałby wysadzony w powietrze, bo obecne przepisy wygasają wraz z końcem września.
To żaden świeży romans, a historia miłosna z długim ogonem. Tyle że nieznana. I wcześniej nieopowiadana.
Nauczyciel akademicki naświetla podejście Unii Europejskie oraz Białorusi w związku z naruszeniem przestrzeni powietrznej Polski. Rozmowę prowadzi Jaśmina Nowak.
Dług publiczny według najszerszej, unijnej definicji, to już 2 biliony 186 miliardów złotych. Tyle wyniósł w drugim kwartale, co wtedy stanowiło ponad 58 procent PKB. Dług szybko rośnie i niewiele wskazuje na to, żeby się to miało zmienić. Nie widać nowych źródeł dochodów, za to lista potrzebnych wydatków się wydłuża. Doszedł właśnie nowy sfinansowanie systemu obrony przeciwdronowej.
Koniec przerwy podcastowej! A ponieważ tematów jest dużo, to zaczynamy od przeglądu najważniejszych - tych, którymi świat technologii żył latem. Omawiamy głośny raport MIT z którego wynika, że... firmy wciąż nie wiedzą, jak korzystać z AI. Inwestują w tę technologię ogromne pieniądze (40 mld dol.!), a efekty są mizerne. Raport ten jest zresztą częścią większego trendu - schłodzenia atmosfery wokół AI. Wcześniej atmosfera schładzała się wokół Intela. Ta firma, która tworzyła podwaliny Doliny Krzemowej, nie miała ostatnio dobrej passy. Można wręcz powiedzieć, że przespała ostatnią dekadę. W końcu z pomocą przyszedł nie kto inny, jak administracja USA. Czemu przejęła 10 proc. firmy i co nam to mówi o rynku technologii? I w końcu technologie a sprawa polska. W sierpniu w pełnej krasie wróciła kwestia podatku cyfrowego, poznaliśmy pierwsze konkretne założenia, które rozważa Ministerstwo Cyfryzacji. Tyle, że ze względu na obecnego lokatora Białego Domu świat raczej odchodzi od podatków cyfrowych. Czy ten polski ma szansę wyjść poza sferę koncepcji? I co wspólnego z nim mają polityczne ambicje Mety? ROZDZIAŁY: 01:48 - Jesień AI 14:10 - Trump na pomoc Intelowi 33:10 - Kłopoty podatku cyfrowego Linki do źródeł: - Badanie MIT: https://www.artificialintelligence-news.com/wp-content/uploads/2025/08/ai_report_2025.pdf - O wdrożeniu GPT5: https://fortune.com/2025/08/18/sam-altman-openai-chatgpt5-launch-data-centers-investments - O zwolnieniach w USA: https://www.challengergray.com/wp-content/uploads/2025/07/Challenger-Report-July-2025.pdf - O straconej dekadzie Intela: https://aragonresearch.com/intels-lost-decade-how-tsmc-took-the-chip-lead/ - O zwolnieniach w Intelu: http://nytimes.com/2025/07/24/technology/intel-layoffs-25000.html - O superPAC Mety: https://www.politico.com/news/2025/08/26/exclusive-meta-to-launch-california-super-pac-focused-on-ai-00524989
Witajcie, witajcie Młode Umysły! DZIECKIEM BYĆ – taki jest temat przewodni ósmego odcinka LAMU sezonu 2025!
Według najnowszych badań naukowych zwierzęta domowe – koty, psy czy mniejsi pupile – mogą dać ludziom tyle szczęścia, co relacja romantyczna, i tyle satysfakcji, co wysoki roczny dochód. Autorka: Desireé Oostland Artykuł przeczytasz pod linkiem: https://www.vogue.pl/a/szczescie-zwierzeta-domowe-psy-koty-digitalsyndication
Japonia sporo czerpie z zachodu. Współczesna polityka Japonii to niemal kalka zachodniej polityki. Biznes związany z Japonią w Polsce - kultura, jedzenie. Skąd się to bierze. No i niezwykle popularna w Polsce japońska literatura. Nowe otwarcie w międzynarodowej pozycji Japonii. Jak nawał turystyki w Japonii, rekordowe jej wskaźniki od czasu zakończenia pandemii, zmieniają ten kraj. Z powodu niskiej wartości jena Japonia od 2021 r. jest bardzo tania dla turystów, zanotuje rekordową liczbę 40 mln turystów w tym roku, a to rodzi napięcia i obawy o ksztat kultury. Tyle jest dziś po eksporcie samochodów najbardziej dochodową częścią gospodarki eksportowej kraju. Goście: Piotr Milewski i Karolina Bendarz.
Donald Tusk rozwiązał komisję ds. badania rosyjskich wpływów. Rodzi to naturalne pytania. Czemu teraz? Czemu w ogóle? Czy komisja jest już niepotrzebna? Czy wiemy już wszystko? Czy rosyjskie wpływy zniknęły? Czy komisja spełniła swoje zadanie? Czy coś po sobie zostawiła?Od początku działania komisję krytykowano jako kolejne narzędzie do politycznej młócki. Niektórzy komentatorzy śmiało porównywali ją do pisowskiego potworka, którego jedynym zadaniem było “udowodnić”, że Tusk to zdrajca. Albo do macierewiczowej podkomisji smoleńskiej. Tymczasem minął rok pracy komisji i poza jedną konferencją dotyczącą Macierewicza (który obecnie ma w temacie zarzuty i właśnie stracił immunitet), nie bardzo widać tę rzekomą młóckę i pisanie pod tezę, że PiS to ruska agentura. W ogóle niewiele było widać, bo komisja działała przede wszystkim niejawnie, publikując tylko część jeszcze jednego raportu, za to utajniając cały raport końcowy. Przeciętny Polak nie wiedział co komisja robi, jaki ma charakter, jakie ma cele i czy je realizuje. Można było odnieść wrażenie, że niewiele się dzieje.Ale coś się działo. Celem komisji było przede wszystkim zagregowanie wiedzy na temat problemu. Wiedza ta była rozproszona po około stu instytucjach (przy okazji wyszło na jaw, że państwo polskie ma niską “kulturę archiwalną” i w efekcie krótką pamięć instytucjonalną - co jest bardzo cennym wnioskiem), które często robiły tę samą pracę w sposób nieskoordynowany, w rzeczywistości dublując swój wysiłek i marnując cenne zasoby. Siłą rzeczy, znaczna część pracy polegała na czytaniu tysięcy stron dokumentów, często niejawnych. Następnie dokonywano ich syntezy i przekuwano tę rozproszoną, chaotyczną wiedzę w jedno “body of knowledge”. Na tej podstawie pisano kolejne raporty, w których są setki nazwisk i dziesiątki rekomendacji dla państwowej administracji. Na koniec przedstawiono to wszystko na całodniowej konferencji ministrom, którzy te rekomendacje powinni wdrażać. Praca komisji od początku była rozpisana na rok i trwała rok. Tę pracę wykonano. Tyle że nie była to praca, która dobrze sprzedaje się w studio TVN-u czy kolejnej analizie wiadomo którego redaktora Onetu. A że media interesowały się pracami komisji tylko ten jeden raz, gdy mówiono o Macierewiczu (media niepisowskie) lub gdy “odkrywano skandaliczną aferę skandalicznie” (pisowskie), to przeciętny obywatel rzeczywiście mógł nie wiedzieć czy w tym temacie stało się COKOLWIEK. To dowód na wyraźne braki w strategii komunikacyjnej, nawiasem mówiąc. Oraz, ponownie, na żenująco niską jakość polskich mediów.A skąd to wszystko wiem? Ano stąd, że w odróżnieniu od wielu zadaliśmy sobie trud porozmawiania z Adamem Leszczyńskim - jednym z członków komisji. Dowiecie się z niego jak wyglądały jej prace, ile zrobiono, co z tego zostało, jakie napotykano trudności, gdzie państwo polskie działa sprawnie, a gdzie nie, czego brakuje oraz jaka jest w tym wszystkim odpowiedzialność państwa, mediów, polityków.Zachęcamy do wspierania nas na Patronite:https://patronite.pl/Podkast_Dezinformacyjny
Rządząca koalicja ma gigantyczny problem i na razie nie widać dobrego wyjścia. PiS doskonale umie chwytać takie momenty i rozkręcać je do rozmiarów gigantycznych afer. Środki z KPO wydawane na jachty czy solaria urastają politycznie do rozmiarów nieszczęsnych ośmiorniczek. Donald Tusk widzi zagrożenie i próbuje jakoś rozwiązać problem, ale przy rozpędzonej machinie PiS jest to bardzo trudne. Politycy Prawa i Sprawiedliwości rzucili się na to polityczne złoto jak charty goniące zająca. I nie ma co się dziwić. Wyborca słyszący, że pieniądze z KPO poszły na czyjeś jachty czy ekspresy do kawy pała świętym oburzeniem. I słusznie. Nawet jeśli pieniądze zostały przyznane zgodnie z prawem to kryteria powinny zostać zwyczajnie inaczej ustalone. Nie ma też najmniejszego znaczenia, że to PiS zdecydowało o dotacji dla branży HoReCa. Mleko się rozlało i premier musi gasić kolejny pożar. W dodatku akurat teraz nowy prezydent ruszył w dziękczynną podróż po Polsce. Przedstawia ustawy, których rząd nie przyjmie i codziennie mówi Polakom, że on jest dobry a Tusk zły. Niby nic nowego, ale nałożone na inne problemy Donalda Tuska zaczyna wyglądać na doskonałą strategię. Rząd ma teraz w planie przekonać Polaków, że nie odpuszcza wielkich inwestycji. Premier też jeździ i pokazuje. A to pociąg a to wiatrak. PiS jest tak pewne swego, że wewnątrz partii już zaczął się konkurs na premiera po wygranych wyborach. Tyle tylko, że Konfederacja mówi „za dwa lata to my będziemy PiSowi dyktować warunki”.
Sztuczna inteligencja zmienia to, jak tworzymy, konsumujemy i szukamy treści. Co to oznacza dla zespołów marketingowych? I jak dziś budować rozpoznawalność marki, gdy zamiast w Google wpisujemy pytania w ChatGPT? O tym rozmawiamy w MamStartup Podcast z Michałem Sadowskim, CEO i founderem Brand24.– AI to nie kolejny kanał. To nowa warstwa internetu Widoczność w Google? Już nie wystarczyPrzez lata strategia była prosta: stwórz dobry content, zoptymalizuj go pod wyszukiwarkę i czekaj na ruch z Google. Dziś ten schemat zaczyna pękać.– Coraz więcej osób szuka informacji w ChatGPT. I tam nie liczy się, kto ma link na pierwszej stronie – tylko, kto został wspomniany w odpowiedzi. To kompletnie nowe podejście do obecności marki w sieci.
Kamil Barnowski i Daniel Dyk tym razem opowiadają historie drastycznych zbrodni popełnianych w okolicach autostrad. Jest to powtórka odcinka nr 41 - Sceny zbrodni wracają po wakacjach.
CoDrive.pl - Aldona Marciniak, Cezary Gutowski i Jasiek Olejniczak o F1, ELMS i motorsporcie
#Formula1 - Maciej Jermakow - czemu wciąż wierzy, w Antonellego, a Hamilton rozczarował bardziej niż FerrariGrand Prix Belgii - czemu tak późno wystartowano wyścig a Spa.Upadek mitu "drugiego Verstappena". Antonelli ofiarą "bezstresowego wychowania"?Ogon macha psem czyli Verstappenowie kontra Christian Horner. Czy Toto Wolff powinien podzielić los byłego szefa RB?Do tego o sukcesach Maćka w wyścigach za kierownicą Mini i wrażeniach z prawdziwego gokarta. Zapowiedź Grand Prix Węgier 2025 - wielka renowacja toru, na którym głowy parują!Zwrot 100 zł za zakup OC/AC w Mubi.pl !!!https://bonus.mubi.pl/id-codive-0725-03Regulamin dostępny u organizatora.Testy profesjonalnego gokarta od Fernando Alonso - sprawdź na: https://cezarygutowski.pl/gokarty(marka własna)
W najnowszym odcinku podcastu „Żurnalista. Rozmowy bez kompromisów” gościem jest Norbert Huber – siatkarz, który nie boi się mówić tego, co niewygodne, nawet jeśli wiąże się to z poważnymi konsekwencjami. To rozmowa o prawdziwym życiu sportowca, o drodze na szczyt, która nie zawsze jest prosta i pełna blasku. Zaskoczyło mnie, jak uczciwie i szczerze Norbert podzielił się swoją historią – opowiadał o trudnych chwilach z młodości, o tym, jak starsi chłopcy wykorzystywali go w zespole, znęcali się nad nim, a także o ciężkich momentach na drodze do dorosłości. Mówi o tym, co go ukształtowało, jak przezwyciężał trudności, oraz o wartościach, które wciąż go prowadzą.Ale to nie wszystko. Norbert nie boi się mówić o sprawach ważnych społecznie, takich jak równouprawnienie czy rola głosu „zwykłych” ludzi w społeczeństwie – podkreślając, że głos rolnika jest równie ważny jak głos Marcina Gortata. Bez owijania w bawełnę, z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa. To rozmowa o odwadze, prawdzie i szacunku do siebie i innych, której nie można przegapić.
Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. W najnowszym odcinku podcastu Raport Międzynarodowy prowadzący Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz omawiają coraz gorsze relacje pomiędzy Azerbejdżanem i Rosją. Zauważają, że prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew zachowuje się w sposób wyjątkowo asertywny. Witold Jurasz podkreśla, że Alijew, który odziedziczył władzę po ojcu, okazał się być, co nie jest oczywiste wśród autorytarnych przywódców, politykiem wyjątkowo sprawnym. Zdołał nie tylko skonsolidować władzę, ale też wzmocnić swoje państwo. Przede wszystkim jednak cechował się tym, czego często niestety brakuje polskim politykom - cierpliwością w stosunku do Rosji. Zaczął zachowywać się twardo dopiero wtedy, kiedy realnie mógł sobie na to pozwolić. W dalszej części podcastu prowadzący omawiają sytuację na granicy z Niemcami i zauważają, że miały miejsce przypadki, kiedy to Republika Federalna przerzucała nielegalnych imigrantów w sposób pozaprawny na teren Rzeczypospolitej Polskiej. Z drugiej strony ostatni przypadek, kiedy to Niemcy nie wpuściły obywateli Afganistanu na swoje terytorium i odesłali ich do naszego kraju, nie powinien budzić kontrowersji, dlatego że Berlin działał w pełnej zgodzie z prawem unijnym i międzynarodowym. Obydwaj prowadzący zgadzają się też w jednym - nie jest rolą aktywistów ani zachodniej granicy bronić, ani wschodnią granicę otwierać. Państwo, jeżeli będzie tolerować tego rodzaju bałagan i warcholstwo, przestanie istnieć. Wspomniany zostaje tekst Marcina Wyrwała i Edyty Żemły o tym, jak państwo polskie jest niezdolne do rozpoczęcia produkcji amunicji artyleryjskiej. Prowadzący podcast zadają pytanie, czy to wynik działalność obcej agentury, czy też przerażającej po prostu głupoty. Wracając do kwestii amerykańskich bombardowań Iranu, Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz odnotowują, że amerykańskie media informują o kolejnych szczegółach, według których administracja amerykańska tak naprawdę nie zdołała zniszczyć podstawowych irańskich instalacji jądrowych. Oznaczałoby to, że dwunastodniowa wojna Izraela i USA z Iranem wcale nie zakończyła się wielkim sukcesem. Przy okazji omawiania wątku izraelskiego, obydwaj prowadzący odnotowują tekst izraelskiego dziennika Haaretz, który w oparciu o relacje żołnierzy IDF stwierdza, że Izrael dopuszcza się regularnych zbrodni wojennych. Z artykułu wynika bowiem, że żołnierze otrzymywali rozkaz strzelania do nieuzbrojonych cywili. Witold Jurasz, Zbigniew Parafianowicz podkreślają, że pojawienie się takiego tekstu w izraelskim dzienniku jest triumfem dziennikarstwa, ale też dowodem na to, że Izrael przy wszystkich swoich wadach jednak czymś się od wielu innych państw w regionie różni. Witold Jurasz opowiada z kolei historię, kiedy to jechał do Krakowa pociągiem i zadał pytanie siedzącemu obok mężczyźnie, z jakiego jest kraju, na co ten ewidentnie speszony półszeptem odpowiedział, że ma żonę Polkę i urodził się w Jerozolimie. Na uwagę, że nie musi się obawiać powiedzenia, że jest z Izraela, człowiek ten odpowiedział, że kiedyś to był strach, a teraz wstyd i znów strach. Obydwaj prowadzący podkreślają, że pojawienie się takich lęków jest bardzo niepokojące. Nie należy obciążać ani wszystkich Izraelczyków, ani tym bardziej wszystkich Żydów za działania armii izraelskiej.
„Jeśli proces terapii jest próbą odkrycia czegoś o sobie samym, to pisanie bez wątpienia jest terapią” – mówi gość tego odcinka Raportu o książkach, Graeme Macrae Burnet.Jego powieść „Studium przypadku” to historia pewnej pacjentki i pewnego psychiatry. Tyle że pacjentka nie jest wcale osobą, za którą się podaje, i nie przychodzi na terapię po to, by rozwiązać swoje życiowe problemy, lecz by odkryć tajemnicę samobójczej śmierci swojej siostry. Psychiatra również oszukuje. A wszystko to dzieje się w Londynie lat 60. – mieście pulsującym pragnieniem wolności, sztuką, modą i nowymi ideami.- Czy można uciec od tego, kim się było, i stać się nową osobą?- Czy też na zawsze jesteśmy związani z naszym pierwotnym „ja”?- Kto definiuje szaleństwo?- Czy choroby psychiczne to niezmienne zjawiska medyczne, czy płynne konstrukty społeczne?To kilka z najważniejszych pytań, które szkocki pisarz stawia w swojej powieści.Gość: Graeme Macrae BurnetProwadzenie: Agata KasprolewiczKsiążka: Studium przypadku Graeme'a Macrae Burneta / przekład: Łukasz Witczak / Wydawnictwo Czarne---------------------------------------------Raport o stanie świata to audycja, która istnieje dzięki naszym Patronom, dołącz się do zbiórki ➡️ https://patronite.pl/DariuszRosiakSubskrybuj newsletter Raportu o stanie świata ➡️ https://dariuszrosiak.substack.comKoszulki i kubki Raportu ➡️ https://patronite-sklep.pl/kolekcja/raport-o-stanie-swiata/ [Autopromocja]
O Annie Wintour napisano już mnóstwo. Tyle że wszędzie to samo. Że rządzi twardą ręką, że ma opinię zimnej i bezdusznej perfekcjonistki, że dzięki niej sprzedaż „Vogue'a” nie spada nawet w dobie internetu i że generalnie „Vogue” to ona. Sporo też wiemy o jej życiu prywatnym. Ojciec szefował „Evening Standardowi”, brat pisał dla „Guardiana”, mąż jest biznesmenem z Teksasu, córka producentką filmową, a syn poszedł w psychiatrię. Rozpisano nam też plan jej dnia. Wstaje o piątej, o szóstej gra w tenisa, dwa razy dziennie czesze włosy, by bob – to jej znak rozpoznawczy, jak niezmordowanie podkreślają dziennikarze – był idealny, a chodzi spać o 22.30. Autor: Michał Zaczyński Artykuł przeczytasz pod linkiem: https://www.vogue.pl/a/kim-jest-anna-wintour-wieloletnia-redaktorka-naczelna-amerykanskiego-vogue-a-i-jak-wplynela-na-branze-mody
Rewolucja — to słowo w ustach dawnego działacza Unii Wolności, a dziś prezydenta z PiS Andrzeja Dudy zawsze brzmi jak groźba. Duda z wściekłością rzucił taką groźbę pod adresem premiera Donalda Tuska, gdy panowie starli się o nieprawidłowości wyborcze podczas obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego. W RBN zasiadają najważniejsi ludzie w państwie, zaś Duda — co jest wydarzeniem bez precedensu — zaprosił na obrady Karola Nawrockiego. Tusk i Nawrocki przywitali się chłodno, a premier wykorzystał obecność prezydenckiego nominata PiS, aby domagać się ponownego przeliczenia głosów, oddanych w wyborach prezydenckich. Duda jest logicznym adresatem takiego postulatu — to jego kumpela Małgorzata Manowska kieruje Sądem Najwyższym i to ona w praktyce decyduje o protestach wyborczych. Duda ostro zareagował na wystąpienie Tuska. Wykrzyczał mu, że już 5 lat temu podważał jego, Dudowe zwycięstwo nad Trzaskowskim. Jeśli spróbujecie nie uznać wyników wyborów, to będzie REWOLUCJA — wycedził. Myśli swej rewolucyjnej prezydent nie rozwinął, ale przyznać trzeba, że niejedną wyobraźnię uruchomił. Zdaniem twórców „Stanu Wyjątkowego” Andrzeja Stankiewicza i Kamila Dziubki występ Dudy wskazuje na to, że obóz PiS jest zdeterminowany, żeby zablokować ponowne liczenie głosów. Potwierdza to zresztą zachowanie Manowskiej, która wygoniła z Sądu Najwyższego Romana Giertycha, który domagał się wglądu w protesty wyborcze. Paradoksalnie, taka decyzja blokująca ponowne przeliczenie głosów może być dla Tuska politycznym złotem — pozwoli budować mit o ukradzionych przez PiS wyborach i konsolidować własny elektorat po bolesnej porażce wyborczej. A Tusk potrzebuje konsolidacji elektoratu jak nigdy wcześniej od przejęcia władzy. Ślimaczą się rozliczenia — czego symbolem jest oddanie przez Ewę Wrzosek śledztwa w sprawie „dwóch wież”, czyli planów Kaczyńskiego, by wybudować wieżowiec na działce spółki Srebrna, powiązanej z PiS. W dodatku koalicja przeżywa wewnętrzne problemy — właśnie rozpadła się Trzecia Droga, sojusz PSL z partią Hołowni. To dobry wynik Trzeciej Drogi umożliwił Tuskowi w 2023 r. odsunięcie PiS od władzy. Wiele wskazuje na to, że w wyborach za dwa lata o kształcie koalicji znów przesądzi partia nr 3 na podium. Tyle że na tę chwilę nic nie wskazuje na to, aby miała to być jakakolwiek z partii koalicyjnych Tuska — ani PSL, ani Hołownia, ani Lewica. A jeśli trzecia będzie Konfederacja — w tej chwili to najbardziej prawdopodobne rozwiązanie — to może to umożliwić powrót do władzy Kaczyńskiemu, do któremu konfederatom jest najbliżej
Wypróbuj angielski online w Tutlo podczas bezpłatnej lekcji próbnej od Żurnalisty https://tutlo.pro/ZURNALISTAYT
„Dlaczego jest tyle interpretacji Biblii?” To pytanie zadaje sobie wielu – wierzących i sceptyków. Czy można czytać Biblię „jak jest”? Kto ma rację, gdy różne Kościoły głoszą co innego? I... czy to znaczy, że nie ma jednej prawdy? Obejrzyj nauczanie Piotra Setkowicza "Błędne nauki - fałszywi nauczyciele": https://www.youtube.com/live/jvJa0YQnN9o #IPPTV #SondaIPP #Biblia #chrześcijaństwo #Jezus ----------------------------------------------------
Telewizja Republika postanowiła zrobić śledztwo i po tygodniach sprawdzania doszła do wniosku, że Roman Giertych to rzeczywiście Roman Giertych, a to co mówi naprawdę mówi. Co prawda nagrania sprzedała jako sensacyjne tajne, wyniesione, podsłuchane (niepotrzebne skreślić), a okazały się być nagraniem samego posła z jego kanału na YT, ale za to cała reszta też się nie zgadza. To co jest najciekawsze to dlaczego teraz i skąd te nagrania się wzięły. Albo nagle państwo z telewizji Sakiewicza zorientowali się, że wrzucając kolejne nagrania bardzo dokładnie wskazują ich źródło i dla niepoznaki wrzucili coś aktualnego, żeby odwrócić uwagę opinii publicznej albo po prostu naprawdę nie wiedzieli co robią. Przez chwilę uznając, że nie są kompletnymi amatorami i umieją sprawdzić, czy coś ukazało się na YT dwa miesiące temu należy przypuszczać, że wrzucili te nagrania specjalnie żeby udawać przynajmniej przed swoimi widzami, że naprawdę nie chodzi tu o inwigilację adwokata i jego klientów przy pomocy Pegasusa. Nawet Sławomir Mentzen poświęcił jak to nazwał “kompromitacji Republiki” uwagę na swoim YT. Nie wiadomo w sumie co jest śmieszniejsze w tej historii - rozpaczliwe próby pracowników Republiki udowodnienia, że w tych nagraniach naprawdę coś jest czy kolejni politycy PiS, którzy publicznie z kamienną twarzą próbują udawać, że naprawdę jest afera a nieoficjalnie śmieją się, że Republika jak zwykle przedobrzyła i robi chyba Giertychowi PR. Ma być nowy rzecznik rządu. To znaczy ma być rzecznik rządu, bo do tej pory go nie było. I ma nim być minister Adam Szłapka, który do tej pory sprawdzał się na odcinku Unia Europejska, ale ponieważ kończy się prezydencja a komórka odpowiedzialna za Unię ma wejść z powrotem do struktury MSZ to Szłapka będzie trochę bez przydziału. Dostanie zatem przydział bojowy. Bojowy, bo z jednej strony będzie obrywał od dziennikarzy a z drugiej od premiera. Pytanie czy na ciągłe przeciąganie liny w koalicji rządzącej pomoże rzecznik, bo raczej na to nie wygląda. Tym razem państwo nie zgodzili się ze sobą w sprawie rozwodów. Otóż PSL nie chce. Najlepiej rozwodów w ogóle, a na dziś to nie chce ich nikomu ułatwiać. W tej sprawie wypowiedziały się najbardziej zainteresowane resorty, czyli MON i ministerstwo rolnictwa. No orka na ugorze z tymi ludowcami w rządzie. Już nie można składać protestów wyborczych. Okienko w Sądzie Najwyższym zamknięte i teraz pytanie co dalej. Spora część polityków KO domaga się ponownego policzenia wszystkich głosów jednocześnie zarzekając się, że nie chce sugerować wyborczego fałszerstwa. Tyle tylko, że liczyć może wyłącznie Izba Kontroli Nadzwyczajnej, a ta ani nie ma ochoty ani układ władzy nie chciałby, żeby to robiła. A zatem mamy impas. I czekamy. Prawdopodobnie na to aż wszyscy o protestach zapomną.
ZAPISZ SIĘ NA NAGRANIE PODCASTU "TECHSTORIE" NA ŻYWO: https://forms.gle/XjuPCna2TepVjdgP7 Kurz wyborczy opadł, dlatego można z chłodną głową zasiąść do analizy, czy i kto próbował mieszać w polskich wyborach. Wiadomo, że Rosja i Białoruś od zawsze próbują wpływać na nastroje Polaków - i teraz było podobnie. Tyle, że dodatkowo okazało się, że algorytmy jednej z platform są wyraźnie przyjaźniej nastawione wobec jednego z polskich polityków - a przynajmniej tak wynika z analizy serwisu Global Witness. Ten odcinek podcastu "Techstorie" jest swoistym "reality check", w którym sprawdzamy, jakie nieczyste chwyty były zastosowane podczas wyboróów. Czy algorytmizacja polityki poszła tak daleko, że żyjemy w zamkniętych bańkach i tylko w ich obrębie może trwać kampania? I w końcu - czy środowisko konserwatywno-prawicowe znalazło złoty środek na wygrywanie wyborów dzięki platformom cyfrowym? GOŚCIE ODCINKA: - Aleksandra Wójtowicz, analityczka ds. cyfrowych PISM - Ava Lee, ekspertka z międzynarodowej organizacji śledczej Global Witness zajmującej się analizą platform społecznościowych. NA SKRÓTY: 05:14 Wnioski po wyborach 13:54 TikTok i prawica 23:56 Doppelganger 39:25 Algorytm zwycięstwa ŹRÓDŁA: - O długich mackach Estratos: https://demagog.org.pl/analizy_i_raporty/kampania-poza-kontrola-od-madrytu-po-warszawe-kto-naprawde-stoi-za-politycznymi-reklamami - O TikToku i prawicy: https://globalwitness.org/en/campaigns/digital-threats/tiktok-algorithm-recommends-twice-as-much-hard-right-content-to-users-ahead-of-polish-election/ - O Rosjanach w kampanii: https://alliance4europe.eu/doppelganger-polish-presidential-p2 - O Rosjanach w USA: https://www.wired.com/story/project-good-old-usa-russia-2024-election/ *W pierwotnej wersji odcinka padły słowa o tym, że TikTok nie ma otwartego API dla badaczy. Usunęliśmy te zdania, ponieważ taki dostęp dla badaczy i akademików do API TikToka jest możliwy. Ale należy podkreślić, że uzyskanie takiego dostępu wymaga przejścia procesu dopuszczenia, który potrafi trwać kilka tygodni. Dostęp więc jest, ale nie bez utrudnień.
W 2023 r. miał być premierem rządów PiS-Konfederacja, ale władzę przejął Donald Tusk. W 2024 r. miał zostać kandydatem PiS na prezydenta, ale prezes postawił na Karola Nawrockiego. Tak, Przemysław Czarnek nie ma szczęścia — właśnie wyszło na jaw, że zostanie szefem Kancelarii Prezydenta, czyli będzie odpowiadał za administracyjną obsługę Nawrockiego. Proszę sobie wyobrazić, co to w praktyce będzie. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” — choć Dominika Długosz na pewno bardziej niż Andrzej Stankiewicz — uważają, że to robota zdecydowanie poniżej ambicji Czarnka, które sięgają wszelkich najwyższych stanowisk z jedynym może wykluczeniem: papiestwa. Smucą się, bo Czarnek zniknie z Sejmu, no i straci immunitet. Zachodzą też w głowę, czemu prezes go tak pokarał. A wszak Czarnek dwoił się w kampanii i troił. Kłamał, że Nawroccy zapłacili za kawalerkę pana Jerzego — choć nie zapłacili. Wymachiwał dokumentami tak widowiskowo, że Kamil Dziubka zdołał odczytać, że Nawroccy zaprowadzili notariusza do więzienia, w którym siedział pan Jerzy, żeby dopiąć transakcję. W dodatku teraz obóz władzy — a zwłaszcza Roman Giertych — dowodzą, że to Czarnek zorganizował pisowski Ruch Kontroli Wyborów, który obsadził swymi ludźmi komisje wyborcze. Czyli był skuteczny — a tu taki cios z Nowogrodzkiej. Swoją drogą właśnie ludzie Czarnkowego RKW są przez Giertycha podejrzewani o fałszerstwa wyborcze. Tyle że premier hamuje te emocje. Tusk nie chce ani ponownego liczenia głosów, ani — broń Boże — powtórzenia wyborów. Zakłada, że Rafał Trzaskowski i tak dostałby łupnia. Tusk skupia się na środowym expose, które ma być nowym otwarciem rządu. No i rozlicza — zarzuty usłyszeli właśnie agenci CBA, którzy za rządów PiS stosowali Pegasusa przeciwko politykom Platformy. Naszą uwagę zwrócił zwłaszcza jeden agent. To dla PiS agent naprawdę bardzo szczególny, bo bliski partii sercem i czynem. Gość, który w 2014 r. przyłożył rękę — albo obie łapy — do odpalenia gigantycznej afery, która doprowadziła do upadku ówczesny rząd Tuska.
Jeśli Bóg jest dobry, skąd tyle zła? To pytanie wraca od wieków — w chwilach kryzysu, cierpienia, tragedii. Jak pogodzić istnienie dobrego Boga z realiami pełnymi bólu? Czy chrześcijaństwo daje odpowiedź, która ma sens? #IPPRetro #WarsztatyBiblijne #zło #Biblia ----------------------------------------------------
Czy warto czekać?Przekonajmy się!Cześć! Mam na imię Andrzej. Lubię nazywać emocje. Tworzę piosenki, historie, scenariusze, książki. Z jedną premierą fabularną audio debiutowałem na TOP3 Podcasty Spotify Polska. Oprócz tego jestem psychologiem biznesu szukającym sposobów na lepsze dbanie o siebie i innych w późnym kapitalizmie. Stworzyłem koncepcję osoby wysokosprawczej. Cztery razy zaproszono mnie na TEDx.---Wszystkie linki znajdziesz tutaj: https://andrzejtucholski.pl/
Czy ktoś próbował wpływać na wynik wyborów w Polsce? Czym była kampania, o której alarmował NASK i Wirtualna Polska - kampanią negatywną, profrekwencyjną, wpływu? Skąd pochodzą fundusze tak hojnie wydawane na Facebooku? Wokół sprawy, która rozgrzewała Polskę tuż przed wyborami, wciąż jest dużo znaków zapytania. Wyjaśniła się za to jedna kwestia: z Polski i innych krajów zdjęto ograniczenia na import chipów do trenowania AI. Tyle, że nie stało się tak za sprawą nacisków dyplomatycznych, tylko twardych ustaleń biznesowych. I odrobiny lobbingu. Tylko w Polsce jest mniej radości, niż było oburzenia te kilka miesięcy temu. Bardzo ciekawa jest także relacja między sztuczną inteligencją a nowym papieżem Leonem XIV. Otóż nowy papież wybrał imię właśnie ze względu na wyzwania związane z rozwojem tej technologii i w ciągu tych kilku dni swojego urzędowania już wielokrotnie odnosił się bezpośrednio do AI. Czy zwiastuje to większe skupienie Kościoła katolickiego na kwestiach tworzenia nowej, boskiej technologii? Właśnie o tym opowiadamy w dzisiejszym odcinku podcastu "Techstorie" ŹRÓDŁA: - Kim jest nowy prezydent Rumunii? https://wyborcza.pl/7,75399,31946904,kim-jest-necusor-dan-ktory-wedlug-wstepnych-wynikow-wygral.html - O wyborze imienia papieża: https://www.theverge.com/news/664719/pope-leo-xiv-artificial-intelligence-concerns - O Trumpie w Arabii Saudyjskiej: https://www.nytimes.com/2025/05/16/world/middleeast/trump-saudi-arabia-voices.html
Specjalne wyborcze wydanie „Stanu Wyjątkowego” dostępne je dla abonentów Onet Premium (wersja video) i aplikacji Onet Audio (wersja audio) w ostatnim dniu kampanii. Zapraszamy do słuchania i oglądania! To jest specjalne wydanie słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy”. Wszyscy prowadzący — Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Jacek Gądek — spotykają się razem w studiu, by podsumować kampanię przed pierwszą turą wyborów. Prowadzący szczegółowo analizują kampanie najmocniejszych kandydatów — Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego, Sławomira Mentzena, Szymona Hołowni, Magdaleny Biejat i Adriana Zandberga. Szacują też szanse na prezydenturę dwóch głównych konkurentów, którzy spotkają się w drugiej turze. Prowadzący surowo oceniają kampanię Trzaskowskiego i ujawniają, że przed drugą turą premier Donald Tusk chce interweniować w sztabie wyborczym. Szczegółowo analizują też sytuację, w której Trzaskowski mimo sondażowych spadków zdoła wygrać wybory. Rząd będzie musiał się wówczas wziąć do roboty, bo mając swego prezydenta, nie będzie już mógł się zasłaniać wetami Andrzeja Dudy. Za to prawicy po porażce może dojść do konfliktów, które osłabią pozycję Jarosława Kaczyńskiego — może nawet powstać nowa formacja konserwatywna. Jeśli Trzaskowski przegra, to będzie to koniec jego politycznej kariery, a być może nawet koniec kariery Donalda Tuska i koniec obecnej koalicji. Nawrocki jako prezydent będzie brutalnie zwalczał rząd, próbując go obalić. Wygrana prezydencka doda PiS wiatru w żagle i ułatwi walkę o powrót do władzy w wyborach do Sejmu w 2027 r. Panowie w sondażach dotyczących drugiej tury idą łeb w łeb. Kluczowa w kampanii może się okazać sprawa kawalerki niemal 80-letniego dziś pana Jerzego, którą Nawroccy przejęli, nie płacąc za nią i nie opiekując się nim — choć do jednego i drugiego zobowiązali się w umowach. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” ujawniają najnowszą odsłonę tej afery — i pokazują nowy dokument. Otóż wedle Nawrockiego pan Jerzy poprosił go o pomoc w wykupieniu mieszkania komunalnego, bo bał się, że je straci po tym, jak pod koniec 2011 r. trafił do aresztu. Tyle że pan Jerzy za kraty trafił pod koniec listopada 2011 r. A cała operacja przejęcia mieszkania ruszyła w październiku 2011 r. I wtedy pan Jerzy na pewno jeszcze nie siedział. Po kolei. 20 października 2011 r. Nawrocki w imieniu pana Jerzego przelewa gdańskiemu ratuszowi 12 tys. zł — to cena wykupu komunalnego mieszkania z 90-proc. Bonifikatą przysługującą wyłącznie lokatorom. Tego samego dnia pan Jerzy podpisuje testament, w którym przekazuje mieszkanie Nawrockim — to jednoznaczny dowód, że wtedy jeszcze nie siedział. I teraz hit. Po aresztowaniu pan Jerzy mógłby wpaść na pomysł zmiany testamentu. Nawroccy postanowili więc ostatecznie domknąć transakcję i podpisać z nim umowę zakupu mieszkania. 24 stycznia 2012 r. przyprowadzili notariusza do gdańskiego aresztu na ul. Kurkowej 12, gdzie staruszek siedział. I tam podpisali z nim umowę. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” pokazują dowód — fragment aktu notarialnego, gdzie jest to jasno napisane. Wcześniej, jeszcze przed odsiadką, Nawroccy dali panu Jerzemu pożyczkę na wykup mieszkania od miasta. To owo wspomniane 12 tys. zł. zapłacone w październiku, przed aresztowaniem. W umowie zapisali mu oprocentowanie na 20 proc. rocznie — to znacznie wyżej niż ówczesne kredyty bankowe. Czekamy, aż Nawrocki wytłumaczy, skąd taka cena dobroczynności.
W najnowszym odcinku podcastu Raport Międzynarodowy prowadzący Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz omawiają wybuch wojny pomiędzy Indiami i Pakistanem. Zastanawiają się, dlaczego ten odległy pozornie konflikt ma znaczenie nie tylko dla Polski, lecz także dla Ukrainy. Mowa jest też o wyborach w Rumunii, w których, po wyeliminowaniu jednego skrajnie prawicowego kandydata, w pierwszej turze wygrał drugi skrajnie prawicowy kandydat. Obydwaj prowadzący zastanawiają się, czy metoda walki ze skrajną prawicą za pomocą kruczków prawnych jest skuteczna, czy też - jak pokazuje przykład rumuński - przynosi rezultaty odwrotne. Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz rozpatrują potencjalne konsekwencje afery mieszkaniowej dla Karola Nawrockiego. Czy skandal z przejęciem mieszkania od pana Jerzego Ż. zaszkodzi mu, a może wręcz przeciwnie, będziemy mieli do czynienia z efektem Trumpa, bądź też - jeżeli sięgać do odniesień rumuńskich - efektem Georgescu? W dalszej części podcastu poruszona została wizyta nowego kanclerza Niemiec Friedricha Merza, który w drugą podróż zagraniczną udał się do Polski. W związku z tym w debacie publicznej pojawiła się znów szumna opowieść o nowym otwarciu w relacjach z naszym zachodnim sąsiadem. Witold Jurasz niestety nie jest tak optymistyczny, zapowiadany przełom może skończyć się podobnie jak ten, który miał nastąpić po przejęciu władzy przez aktualny rząd - rozczarowującym brakiem jakiejkolwiek zmiany. Prowadzący odnotowują również wywiad byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena dla BBC, przy czym Witold Jurasz złośliwie zauważa, że Biden w jakiej nie byłby formie, zawsze mówi mądrzej od Trumpa. Zbigniew Parafianowicz, odpowiadając na pytanie Witolda Jurasza o wypowiedź mera Kijowa o tym, iż Ukraina będzie musiała się pogodzić z czasową utratą części terytoriów, stwierdza, że z jednej strony powyższa konstatacja nie jest niczym odkrywczym, z drugiej - ponad wszelką wątpliwość Witalij Kliczko nie zbuduje na niej politycznego kapitału. Co nie jest pozbawione znaczenia, bo według doniesień były pięściarz ma poważne zamiary zawalczyć o fotel prezydencki. Skoro mowa o wyborach, prowadzący podcast odnotowują, że Donald Trump przegrał już kolejne po kanadyjskich - tym razem australijskie wybory. Popierana przez amerykańskiego prezydenta partia poniosła porażkę w starciu z obozem tamtejszych laburzystów. W dalszej części podcastu Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz pochylają się nad planowanym na piątek podpisaniem traktatu polsko-francuskiego i stawiają pytanie: na ile trwały będzie odwrót Paryża od Moskwy? Pozostając w stolicy Rosji, prowadzący zastanawiają się, czy Ukraina dokona w niej jakiegoś większego zamachu w dniu, w którym Władimir Putin będzie przyjmował defiladę zwycięstwa z okazji 80. rocznicy wybuchu wojny. Dzisiejsze wydanie zamyka temat ekshumacji ofiar Rzezi wołyńskiej. Zbigniew Parafianowicz i Witold Jurasz nie mają niestety wątpliwości, że Ukraina nie zrezygnowała z budowania własnej, kłamliwej narracji na temat tej tragedii.
Wyobraź sobie: pakujesz walizki, zostawiasz wszystko za sobą i wyruszasz do USA – kraju nieograniczonych możliwości. Tyle że te możliwości... nie są Twoje. Twój mąż rozwija karierę, Ty zostajesz z boku. Z dyplomem w szufladzie i pustką w środku. Tak wyglądał początek emigracyjnej drogi Anny Sperber. W szczerej rozmowie Ania opowiada o tym, jak wygląda American Dream widziany z tylnego siedzenia. O pracy poniżej kwalifikacji, o depresji, która przyszła po cichu, i o punkcie zwrotnym, który zmienił wszystko. ****
Plan jawił się jako doskonały. W trakcie majówki namaszczony przez Jarosława Kaczyńskiego na „obywatelskiego” kandydata na prezydenta Karol Nawrocki podbijał USA. Zrobił sobie prawdopodobnie najważniejszą fotkę swojej kampanii, czyli zdjęcie z Donaldem Trumpem i to w Gabinecie Owalnym. A potem miał już tylko odcinać kupony od tego spotkania, wjechać w ostatni etap kampanii z gotowym przekazem i gonić Rafała Trzaskowskiego. Wszystko się jednak wysypało. Seria publikacji Onetu na temat należącej do prezesa IPN kawalerki spowodowała, że od wielu dni Nowogrodzka rwie sobie włosy z głowy i próbuje w każdy możliwy sposób wyjść z kryzysu. A wystarczyło jedynie powiedzieć prawdę w debacie „Super Expressu”, gdy zapytany przez Magdalenę Biejat o podatek katastralny Nawrocki wypalił, że ma jedno lokum i na tym koniec. Onet ujawnił, że ma co najmniej dwa (dziś okazało się nawet, że trzy). Na dodatek przejął je od 78-latka, który miał potrzebować pomocy. I właśnie za tę pomoc Nawrocki miał później stać się właścicielem kawalerki w Gdańsku. Tyle że sposób, w jaki kandydat PiS tłumaczy się z tej historii powoduje, że pytań jest coraz więcej, a nie coraz mniej. Zwłaszcza że z dokumentów ujawnionych dziś przez polityków PiS wynika, że Nawrocki z właścicielem mieszkania nie spisał żadnej umowy dotyczącej opieki, a samo mieszkanie miał kupić za gotówkę. Dowodów na przelewy nie ma, bo być nie mogło. Kilkadziesiąt minut po konferencji w siedzibie PiS Karol Nawrocki sam wkopał swój sztab. Przyznał, że 120 tys. zł, jakie miał przekazać Jerzemu Ż. Za zakup mieszkania (co jest zapisane w akcie notarialnym) w rzeczywistości miało trafić do niego przez kilkanaście lat m.in. w ramach opłat, jakie szef IPN miał ponosić jako nowy właściciel. Coraz mniej w tej historii się klei, a kontrkandydaci Nawrockiego tylko zacierają ręce. Mowa już nie tylko o Rafale Trzaskowskim, ale nawet o Sławomirze Mentzenie, który postanowił frontalnie zaatakować kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Pytanie, czy nie za późno zrobił.
Drugi odcinek 4. sezonu “Opowieści Arabskich Jana Natkańskiego” poświęcony jest krajowi, którego historia mogłaby posłużyć jako studium jednostki owładniętej głodem władzy. Jakże bowiem fascynująca — od strony czysto psychologicznej — jest opowieść o synu hodowcy wielbłądów, który w wieku zaledwie 27 lat przejmuje władzę i nie oddaje jej przez kolejne cztery dekady, podporządkowując kraj i jego mieszkańców swoim ambicjom, wizjom, a w końcu szaleństwom. Tyle że historia Libii nie sprowadza się do losu jednego człowieka, lecz jest opowieścią o milionach ludzi, którzy stali się ofiarami i zakładnikami tej tyranii. Libia, szczególnie nieco starszym Polakom, których dorosłość przypadła na lata 70. i 80., kojarzyć się może z czymś znacznie więcej niż tylko z Muammarem Kaddafim.Zaprasza Agata Kasprolewicz.Gość: Jan NatkańskiRealizuje: Kris Wawrzak---------------------------------------------Raport o stanie świata to audycja, która istnieje dzięki naszym Patronom, dołącz się do zbiórki ➡️ https://patronite.pl/DariuszRosiakSubskrybuj newsletter Raportu o stanie świata ➡️ https://dariuszrosiak.substack.comKoszulki i kubki Raportu ➡️ https://patronite-sklep.pl/kolekcja/raport-o-stanie-swiata/ [Autopromocja]
Pekin odpowiedział Trumpowi z przytupem. Chiny wprowadzają 34-procentowe cła na cały import z USA. Rynki finansowe zareagowały gwałtownie – piątkowe ogłoszenie wywołało silne spadki, a Europa zaczęła rozważać kontratak. Czy to początek globalnej wojny celnej? Kto trzyma w rękach mocniejsze karty – USA czy Chiny? O możliwych konsekwencjach dla światowej gospodarki opowiada Rafał Hirsch w najnowszym Cotygodniowym podsumowaniu roku. Co jeszcze w rankingu Hirscha? 10. Christine Lagarde: AI może zwiększać nierówności na rynku pracy 9. Isabel Schnabel: W stronę silniejszej strefy euro 8. Ropa najtańsza od lat. OPEC+ zwiększa wydobycie powyżej oczekiwań 7. Otodom: wiosenne przebudzenie na rynku mieszkaniowym 6. Polski deficyt zaskakująco wysoki. Ile wynosi dług publiczny? 5. Przedsiębiorcy zapłacą niższą składkę zdrowotną 4. Od 1 lipca odmrażanie cen energii. Tyle będziemy płacić za prąd 3. Inflacja w Polsce może być jeszcze niższa 2. Trump nałożył cła. Czy strefie euro grozi recesja? 1. Poważny odwet Pekinu. Chiny nakładają cła na cały import z USA
Czy wy też zghiblizowaliście swoje zdjęcia w aplikacji ChatGPT? To niewątpliwie największy trend ostatnich dni. Tyle, że idący wbrew wartościom wyznawanym przez japońskie Studio Ghibli, założone przez legendarnego reżysera i rysownika Hayao Miyazakiego. Moda na ghiblizację tak bardzo się spodobała, że odbija się to czkawką samemu OpenAI. Sam Altman alarmował, że "palą im się procesory graficzne", więc tymczasowo trzeba będzie wprowadzić ograniczenia. OpenAI i tak jest największym wygranym tego trendu - dzięki ładnym filtrom dostępnym za darmo firma zdobyła tysiące zdjęć, w tym prywatnych - z wakacji, fotografii dzieci, miejsc pracy, wydarzeń publicznych. Ale tam, gdzie amerykański big tech zyskuje, amerykańska administracja traci. Najpierw przez USA przetoczyła się SignalGate, gdy okazało się, że wysocy rangą urzędnicy planują atak militarny na buntowników Huti w Jemenie w... komercyjnie dostępnym komunikatorze. Co więcej, do tajnego czatu, na którym omawiano szczegóły ataku, rodzaje broni i harmonogram, dodano dziennikarza, redaktora naczelnego magazynu "The Atlantic". To on ujawnił niefrasobliwe podejście administracji Trumpa do tajemnic państwowych. I fakt, że niektórzy z nich atak komentowali przez emoji. Do tego spadające notowania Elona Muska przebiły już poziom podłogi. Jego zaangażowanie w politykę jest oceniane negatywnie przez zdecydowaną większość mieszkańców USA. Przez Stany przetoczyła się zresztą kolejna fala protestów przeciwko miliarderowi i jego DOGE. Całą tę niechęć widać w wynikach biznesowych. Akcje Tesli są o połowę tańsze niż w grudniu, a jej salony są atakowane. Sam Musk wchodzi właśnie w spór z drugim najbogatszym Europejczykiem o ziemię kluczową do dalszego rozwoju biznesu. To właśnie tematy, które omawiamy w tym odcinku Techstorii Light. NA SKRÓTY: 02:00 Problemy Muska oraz jego Tesli 13:55 SignalGate 26:37 Ghiblizacja Chata GPT ŹRÓDŁA: O badaniu opinii na temat Muska: https://www.newsweek.com/elon-musk-approval-rating-polls-2049947 O protestach wobec Tesli: https://edition.cnn.com/2025/03/29/business/tesla-takedown-elon-musk-doge/index.html Elon Musk o przejęciu X przez xAI: https://x.com/elonmusk/status/1905731750275510312 Komunikat o zablokowaniu Signala w Rosji: https://www.rbc.ru/technology_and_media/09/08/2024/66b63e2b9a79473edea67c18 "Ghiblioteka. Nieoficjalny przewodnik po świecie filmów studia Ghibli", Michael Leader, Wydawnictwo WAB
To, że czasami Donald Tusk kopiuje Jarosława Kaczyńskiego czasów rządów PiS w ogóle nie dziwi, ale to, że prezes zaczyna kopiować Donalda Tuska, zaczyna być nawet zabawne. Otóż Nowogrodzka wymyśliła, że 12 kwietnia wezwie do udziału w marszu z okazji 1000 rocznicy koronacji Bolesława Chrobrego i 500 rocznicy Hołdu Pruskiego. Pretekst w sumie nie ma wielkiego znaczenia. Chodzi o kampanię prezydencką, która będzie wtedy wchodzić w decydującą fazę. Jarosław Kaczyński skalkulował sobie, że skoro Tusk marszem 4 czerwca 2023 r. napompował notowania Koalicji Obywatelskiej przed wyborami parlamentarnymi, to teraz być może uda się wyciągnąć za uszy Karola Nawrockiego, który sondaże ma momentami tragiczne, biorąc pod uwagę, że wciąż nie potrafi on dobić do poziomu notowań Prawa i Sprawiedliwości. Być może nawet kalkulacja lidera PiS byłaby słuszna, gdyby to nie to, że nie przewidział, iż swój marsz – w odpowiedzi na inicjatywę PiS – wymyśli też Donald Tusk. Tyle że w tym przypadku zwolennicy obozu władzy mają przejść przez Warszawę zaledwie tydzień przed wyborami. Możliwe więc, że efekt marszu Kaczyńskiego – jeśli w ogóle taki efekt nastąpi – będzie już wtedy zniwelowany. Zresztą sztab Karola Nawrockiego stoi na razie przed o wiele bardziej palącymi wyzwaniami niż udział w marszu. Prezes IPN wciąż nie może trwale odskoczyć Sławomirowi Mentzenowi, który walczy o podobną grupę elektoratu co Karol Nawrocki. W pojedynczych badaniach lider Konfederacji wyprzedza nawet Nawrockiego. I tu pojawia się dylemat – atakować Mentzena, czy nie wchodzić z nim w konfrontację, bo jego głosy mogą przydać się w II turze. Tyle że jeśli Mentzen wyprzedzi Nawrockiego na ostatniej prostej, to II tury dla kandydata PiS nie będzie. Będzie za to katastrofa. Inna sprawa, że Mentzen ostatnio zaczął częściej chodzić do mediów i występować w warunkach dużo mniej komfortowych warunkach niż te zorganizowane dla niego przez jego sztab. No i się zaczęło. A to w kontekście aborcji w wyniku gwałtu zaczął mówić o „nieprzyjemności”, a to stwierdził, że w jego idealnym świecie studia powinny być płatne. Może jeszcze nie jest tak, że Mentzen uruchomił tzw. protokół 2 proc., tak jak często robił to Janusz Korwin-Mikke w kulminacyjnych momentach wielu kampanii, ale niepokój w Konfederacji jest. Podobnie zresztą jak na Lewicy, gdzie ostatnio nie mówi się wcale o propozycjach kampanijnych Magdaleny Biejat, za to co i rusz wspomina się o problemach z alkoholem wiceszefa MSZ Andrzeja Szejny, wiceprzewodniczącego Nowej Lewicy, który został urlopowany na polecenie Donalda Tuska. Sam Szejna przekonuje, że problemy ma już za sobą, ale pojawiają się poszlaki wskazujące na to, że to nieprawda. Zresztą do dziś nie otrzymał od ABW zgody na dostęp do informacji niejawnych.
Autorzy „Stanu Wyjątkowego” poznali osobiście panią Barbarę Skrzypek, przez niemal 30 lat najbliższą współpracowniczkę Jarosława Kaczyńskiego. Tak, słusznie mówi prezydencki minister, dawny rzecznik PiS Marcin Mastalerek — że zmarła w sobotę pani Basia na tle kłębowiska politycznych żmij na Nowogrodzkiej była najjaśniejszą postacią. Ale dzisiaj wspomnienia o jednej z najważniejszych kobiet w polskiej polityce odchodzą na dalszy plan. Wygrywa polityka. Jarosław Kaczyński oskarża o odpowiedzialność za śmierć swej współpracowniczki prokuraturę, a konkretnie znaną z krytyki PiS prokurator Ewę Wrzosek oraz Romana Giertycha. Wrzosek trzy dni przed śmiercią przesłuchiwała Barbarę Skrzypek w śledztwie dotyczącym „dwóch wież” — chodzi o inwestycję kontrolowanej przez Kaczyńskiego spółki Srebrna, która chciała postawić wieżowiec w centrum Warszawy. Giertych w tej historii pojawia się jako adwokat austriackiego dewelopera Geralda Birgfellnera, który miał budować wieżowiec dla Srebrnej, ale poczuł się oszukany przez Kaczyńskiego i doniósł na niego do prokuratury. Za rządów PiS prokuratura nie kiwnęła w tej sprawie palcem, dlatego po zmianie władzy śledztwo zostało wszczęte na nowo. To jedna z niewielu spraw z czasów rządów PiS, która osobiście zagraża Kaczyńskiemu — prezes może usłyszeć zarzuty i zostać skazany. W dodatku w odrębnym śledztwie badany jest wątek korupcyjny w tej sprawie. W tym sensie atak na prokuraturę po śmierci Skrzypek jest w interesie Kaczyńskiego. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i Kamil Dziubka zwracają uwagę, że do tej pory milczy syn zmarłej. A to on — nie zaś Jarosław Kaczyński — ma największe prawo do wypowiadania się w sprawie okoliczności śmierci Barbary Skrzypek. Nie ma wątpliwości, że Kaczyński wykorzystuje tę sprawę także w kampanii, żeby zmobilizować elektorat — bo kandydatowi PiS Karolowi Nawrockiemu idzie marnie. Ale cóż się dziwić, skoro cały czas pojawiają się sensacyjne doniesienia na jego temat. Najnowsze sensacje są takie — Nawrocki używał w przeszłości drugiej, zmyślonej tożsamości: "Tadeusz Batyr". Teoretycznie był to tylko jego pseudonim jako autora biografii "Nikosia", ojca chrzestnego trójmiejskiej mafii. Tyle że na książce się nie skończyło. Po pierwsze, Nawrocki występował w radiu i telewizji jako "Tadeusz Batyr", wychwalając jednocześnie Karola Nawrockiego. A po drugie — Nawrocki na swych profilach w mediach społecznościowych twierdził, że spotykał się z Batyrem i chwalił jego książkę.