POPULARITY
Categories
Rosja wykorzystuje ropę i gaz jak polityczną broń. Zobacz, jak energia budowała imperium Putina i wpływała na światową politykę. Prześledzimy pajęczynę dostaw i tajemnice arsenału energetycznego. Dowiesz się, jak wojna i dywersyfikacja źródeł zmieniają globalne układy sił.
Dziś w audycji: magazyn Mija Tydzień czyli przegląd najważniejszych politycznych wydarzeń tygodnia. Eksperci technologii obronnych z całej Europy zebrali się niedawno w Warszawie, aby podzielić się innowacjami w dziedzinie zwalczania dronów. Znamy nominacje do 83. Złotych Globów, najważniejszych amerykańskich nagród filmowych. Rozmawiamy na ten temat z Marcinem Pietrzykiem, krytykiem filmowym z portalu Filmweb. Naszym gościem jest Zofia Delest, założycielka Polskiego Teatru Emigranckiego w Brunszwiku. To scena offowa, na której przedstawiane są spektakle realizowane z myślą o społeczności wielokulturowej. Zapraszamy do słuchania!
Prezydent Karol Nawrocki po spotkaniu z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim mówił o bezpieczeństwie regionu, sankcjach wobec Rosji, pomocy dla Ukrainy i kwestiach historycznych.Wizyta prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie ma wyraźny wymiar strategiczny i polityczny. Spotkanie z prezydentem RP Karolem Nawrockim dotyczyło przede wszystkim bezpieczeństwa regionu, wojny w Ukrainie oraz zagrożeń ze strony Federacji Rosyjskiej. Prezydent podkreślił znaczenie polsko-ukraińskiej współpracy w obszarze obronności, sankcji wobec Rosji i wsparcia dla Ukrainy. Rozmowy objęły także kwestie pomocy wojskowej i logistycznej, rolę Polski jako kluczowego hubu wsparcia oraz wyzwania stojące przed relacjami dwustronnymi, w tym sprawy historyczne i współpracę gospodarczą. Oświadczenie prezydenta RPPrezydent RP Karol Nawrocki po spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Warszawie ocenił, że sama wizyta ukraińskiego przywódcy jest sygnałem o znaczeniu strategicznym. Jak podkreślił, to „z całą pewnością dobra informacja dla Polski, dla Warszawy, (…) dla Kijowa”, a jednocześnie „zła informacja dla Moskwy i dla Federacji Rosyjskiej”. W jego ocenie wizyta ma być dowodem, że w sprawach strategicznych — zwłaszcza bezpieczeństwa — Polska, Ukraina i państwa regionu „są razem” i nie budzi to wątpliwości.Nawrocki zaznaczył też, że zagrożenie ze strony Rosji nie zaczęło się w 2022 roku wraz z pełnoskalową inwazją na Ukrainę. Wskazywał, że „to wszystko rozpoczęło się (…) już wcześniej”, przypominając m.in. Grozny, Gruzję oraz słowa śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Mówił o łamaniu przez Rosję zasad prawa międzynarodowego i destabilizowaniu systemów politycznych. Podkreślał, że poza działaniami wojennymi Polska i Europa mają do czynienia z codziennymi działaniami hybrydowymi: naruszeniami przestrzeni powietrznej, atakami dronów i uderzeniami w infrastrukturę — także, jak mówił, „za sprawą agentów Federacji Rosyjskiej”.W tym kontekście prezydent odniósł się do działań dyplomatycznych. Zaznaczył, że Polska — „także prezydent Polski” — regularnie popiera na forach międzynarodowych sankcje wobec Rosji oraz „uderzenie w flotę cieni”. Wspominał też o wspieraniu dążeń do przekazania rosyjskich aktywów zamrożonych oraz o presji dyplomatycznej, w którą — jak mówił — angażuje się osobiście, a którą prowadzi również polski rząd.Nawrocki przypomniał zakres polskiego wsparcia dla Ukrainy od 2022 roku, wskazując zarówno pomoc polityczną, jak i humanitarną oraz militarną. Dziękował przy tym poprzednikowi, prezydentowi Andrzejowi Dudzie, za działania dyplomatyczne na rzecz wspierania Ukrainy od pierwszych dni wojny. W oświadczeniu padła także liczba „4,91% polskiego PKB” jako skala wsparcia udzielonego Ukrainie od 2022 roku. Prezydent mówił, że strona polska ma wykazy sprzętu wojskowego przekazywanego Ukrainie.Dużo miejsca poświęcił także logistyce pomocy. Wskazał na rolę „Poland Hub w Jasionce” w Rzeszowie, przez który — jak powiedział — przechodzi „ponad 90 procent” europejskiego i światowego wsparcia dla Ukrainy. Podkreślał, że Polska i Ukraina mają zbieżne cele strategiczne i podobnie postrzegają Federację Rosyjską jako państwo neoimperialne i postsowieckie, stanowiące zagrożenie dla Ukrainy, Polski i całej Europy.W drugiej części wypowiedzi Nawrocki przeszedł do wątku nastrojów społecznych w Polsce. Mówił, że Polacy — co ma znajdować odzwierciedlenie w badaniach i „ogólnej atmosferze” — odnoszą wrażenie, iż polski wysiłek i „wielowymiarowa pomoc Ukrainie” nie spotkały się „z należytym docenieniem i zrozumieniem”. Podkreślił, że przekazał to prezydentowi Zełenskiemu „w twardej, uczciwej, ale bardzo miłej, dżentelmeńskiej rozmowie”. Dodał też, że władze w Kijowie mają instrumenty, aby tę emocję i „trend” powstrzymać.Prezydent akcentował, że rozmowy dotyczyły również oczekiwanego przez Ukrainę, Polskę i świat pokoju, który ma być „pokojem długim, obowiązującym”, a nie takim, który da Rosji możliwość „przegrupowania sił”. Zaznaczył, że równolegle do spraw bezpieczeństwa strona polska podnosi kwestie ważne dla Polaków, w tym kwestie historyczne. W spotkaniu — jak poinformował — uczestniczyli prezes Instytutu Pamięci Narodowej oraz dyrektor Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Nawrocki mówił, że poświęcono temu „odpowiednią ilość czasu”, a „26 wniosków Instytutu Pamięci Narodowej” skierowanych do strony ukraińskiej powinno zostać rozpatrzonych. Podkreślał odpowiedzialność po obu stronach — polskiej i ukraińskiej — aby przy dobrej woli prezydentów tę kwestię rozstrzygnąć, bo „jest ważna dla Polaków”.W dalszej części wystąpienia Nawrocki dziękował Zełenskiemu za rozmowę o współpracy gospodarczej i „jasne deklaracje” dotyczące udziału polskich przedsiębiorców w procesie odbudowy Ukrainy po pokoju. Wskazał też na rolę Stanów Zjednoczonych, mówiąc o potrzebie zaangażowania prezydenta USA Donalda Trumpa. Padło stwierdzenie, że Trump jest „jedynym przywódcą na świecie”, który jest gotowy „zmusić Władimira Putina do podpisania pokoju”.Na koniec Nawrocki odniósł się do wątku energetycznego. Powiedział, że z Zełenskim poruszył m.in. sprawę terminala LNG w Świnoujściu i gotowość do tego, aby Polska stała się „hubem energetycznym” dla Europy Środkowej i Wschodniej. Przywołał też słowa, że około „15% energii” trafia przez Świnoujście do Ukrainy, widząc w tym potencjał dalszej współpracy. Oświadczenie zakończył podkreśleniem, że obok spraw strategicznych są też kwestie, które strony zaczynają „konsekwentnie wyjaśniać”, i wyraził w tym zakresie optymizm, dziękując za deklaracje i za wizytę.
W Popołudniu Radia Wnet głos zabrał Mykoła Kniażycki, deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy i współprzewodniczący Ukraińsko-Polskiej Grupy Parlamentarnej. Ukraiński parlamentarzysta pozytywnie ocenił wizytę prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie oraz spotkania z najważniejszymi przedstawicielami polskich władz.„Kiedy walczy Ukraina, ona broni całej Europy i Polski też” – podkreślił Kniażycki, wskazując, że zagrożenie ze strony Rosji nie kończy się na granicach Ukrainy. Zwrócił uwagę na niedawne wypowiedzi rosyjskich władz, które – jego zdaniem – pokazują, że Polska również znajduje się w sferze zainteresowania Kremla.Ukraiński deputowany podziękował Polsce za wsparcie polityczne i finansowe, w tym za działania na rzecz uzyskania przez Ukrainę unijnej pomocy w wysokości 90 mld euro. Jak zaznaczył, środki te są niezbędne m.in. na zakup energii, uzbrojenia i utrzymanie funkcjonowania państwa w warunkach wojny.Kniażycki odniósł się także do napięć w polskiej debacie wewnętrznej wokół Ukrainy, podkreślając, że największe polskie ugrupowania polityczne pozostają proukraińskie. Jego zdaniem marginalne środowiska antyukraińskie nie mają realnego wpływu na strategiczne relacje Warszawy i Kijowa.„Mamy wspólnego wroga i to jest to, co nas łączy” – podsumował, wyrażając nadzieję na dalszą współpracę Polski i Ukrainy niezależnie od sporów politycznych po obu stronach granicy.
W najnowszym odcinku podcastu Bieganie.pl Women gościem Katarzyny Zawistowskiej i Joanny Jóźwik jest Łukasz Stępień - znany jako „liftmania” mistrz Europy street workout, wicemistrz Polski NPC Męska Sylwetka oraz mistrz Europy i SW League, który porzucił sporty sylwetkowe i postanowił podjąć się niecodziennych, biegowych wyzwań. Jego celem jest m.in. pokonać dystans maratonu w każdym państwie na świecie. Przy okazji zwraca uwagę na trwającą zbiórkę pieniężną na chorego chłopczyka. Aby tego było mało, chętnie biega w crocsach, przy ekstremalnie niskiej temperaturze wchodzi na Śnieżkę w samych szortach oraz pokonuje dystans maratonu w Kijowie podczas nalotu rakietowego. Ponadto Łukasz otwarcie mówi o stosowaniu dopingu w sportach sylwetkowych. Na podstawie własnych doświadczeń opowiada o tym, jak wygląda zażywanie „niedozwolonych” substancji oraz jakie mogą wyniknąć z tego konsekwencje zdrowotne. W tej rozmowy dowiesz się m.in.:Jak wyglądał jego start w pogoni za serem?Jak przygotowuje się do swoich wyzwań?Wszystko o dopingu w sporcie.Dlaczego szuka dyskomfortu w życiu?Jakie ma cele do zdobycia w najbliższym czasie?00:01:50 - Bieg za serem;00:06:50 - Biegi dla Mikołajka;00:09:00 - realizacja projektu pt. „maraton w każdym kraju na świecie”;00:15:00 - przygotowanie do biegów;00:23:55 - Bieg w crocsach;00:27:55 - Bieganie w Stanach Zjednoczonych;00:34:30 - Doping w sporcie;00:57:00 - sportowe cele na przyszły rok;00:58:50 - Palestyna i Ukraina w czasie nalotów;01:03:00 - Czy planuje kiedyś biegać szybciej?1:08:00 - Mamy w życiu za dużo komfortu.
Wołodymyr Zełenski w Warszawie, po spotkaniu z Karolem Nawrockim mówił o bezpieczeństwie Europy, współpracy z Polską, historii i konieczności wspólnej obrony przed Rosją.Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po spotkaniu z prezydentem RP Karolem Nawrockim w Pałacu Prezydenckim w Warszawie podkreślił strategiczne znaczenie relacji polsko-ukraińskich dla bezpieczeństwa całej Europy. Dziękował za zaproszenie, organizację wizyty oraz — jak mówił — długą i otwartą rozmowę, którą ocenił bardzo pozytywnie.Zełenski wyraził nadzieję, że wizyta otwiera „nową, jeszcze bardziej ważną stronę” w stosunkach Ukrainy i Polski. Zaznaczył, że oba państwa są nie tylko sąsiadami, ale „dwoma elementami Europy”, bez których w tej części kontynentu nie będzie wolności ani bezpieczeństwa. W jego ocenie niezależność Polski i Ukrainy jest fundamentem życia bez dominacji Moskwy.Prezydent Ukrainy mówił, że rozmowy z prezydentem Nawrockim dotyczyły zarówno wojny, jak i dyplomacji. Dziękował Polsce za „czujne wsparcie” udzielane Ukrainie od początku rosyjskiej inwazji. Wyraził wdzięczność byłemu prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie oraz całemu narodowi polskiemu, przypominając, że Polska konsekwentnie wspiera Ukrainę od momentu odzyskania przez nią niepodległości w 1991 roku.Obrona Europy i współpraca wojskowaZełenski zachęcał Polskę do udziału w tzw. koalicji chętnych, podkreślając, że wspólne działania zadecydują o kształcie regionu po wojnie. Zaznaczył, że Ukraina nie tylko korzysta z pomocy, ale również dzieli się doświadczeniem zdobytym w czasie wojny. Mówił o ukraińskich technologiach ochrony ludności, produkcji nowoczesnej broni oraz gotowości do współpracy z Polską w zakresie obrony przed dronami, bezpieczeństwa morskiego i zagrożeń płynących z Białorusi. Zaprosił także prezydenta RP do złożenia wizyty w Ukrainie.Prezydent Ukrainy odniósł się również do wsparcia finansowego ze strony Unii Europejskiej, podkreślając, że zapewnia ono stabilność państwa. Zaznaczył, że jeśli Rosja będzie kontynuować wojnę, środki te zostaną przeznaczone na obronność, a jeśli dojdzie do jej zakończenia — na odbudowę. Podkreślił, że rosyjskie aktywa pozostają zamrożone i że Rosja powinna zapłacić za wojnę, którą sama rozpoczęła.Historia, pamięć i odbudowa relacjiW wystąpieniu pojawił się także wątek trudnej historii relacji polsko-ukraińskich. Zełenski zapewnił o szacunku Ukrainy dla polskiej pamięci historycznej i oczekiwaniu wzajemnego szacunku. Podkreślił, że każda ofiara tragicznych wydarzeń zasługuje na godne, „chrześcijańskie” upamiętnienie. Wskazał, że rozmowy dotyczyły również trwających prac ekshumacyjnych, które przynoszą pierwsze rezultaty, oraz współpracy instytutów pamięci obu krajów.Prezydent Ukrainy dziękował Polsce za przyjęcie ukraińskich uchodźców po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji. Zaznaczył, że mimo bolesnych doświadczeń historycznych polityka obu państw powinna opierać się na wzajemnym wsparciu. Ostrzegał, że bez niezależnej Ukrainy Rosja będzie dążyć do dalszej ekspansji w Europie, także kosztem Polski.Apel o jedność i odpowiedzialnośćNa zakończenie Zełenski podkreślił znaczenie odpowiedzialnej retoryki i opinii publicznej w obu krajach. Zaznaczył, że relacje między Polską a Ukrainą muszą pozostać silne, ponieważ Rosja — jak mówił — dąży do zniszczenia dobrych stosunków między oboma narodami, budowanych przez pokolenia. Wystąpienie zakończył apelem o jedność i słowami: „Sława Ukrainie!”
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. W najnowszym odcinku Raportu Międzynarodowego Witold Jurasz co będzie się dziać wokół piątkowej wizyty Wołodymyra Zełenskiego w Polsce. Ma ona symboliczne znaczenie – to pierwsze spotkanie prezydentów Polski i Ukrainy w Warszawie, a nie w Kijowie. Choć oczekiwania wobec rozmów są wysokie, eksperci obawiają się, że jedynym sukcesem może być sama obecność ukraińskiego przywódcy. Kolejnym punktem spornym jest przejęcie zamrożonych rosyjskich aktywów. Niemcy, dotąd krytykowane za miękką politykę wobec Moskwy, dziś forsują najbardziej zdecydowane rozwiązania, co może uczynić je liderem Europy – choć rodzi obawy przed nadmierną dominacją Berlina. Na drugim planie rozgrywa się geopolityczna gra wokół Białorusi. Reżim Łukaszenki wypuścił część więźniów politycznych, ale nie Andrzeja Poczobuta. W zamian USA zniosły sankcje na białoruski potas, co – zdaniem ekspertów – nie ma nic wspólnego z próbą wyrwania Mińska z objęć Moskwy, a jedynie z chęcią obniżenia cen nawozów w USA i uderzenia w Kanadę. To pokazuje, że interesy Zachodu w tej sprawie są coraz mniej spójne. W drugiej części odcinka Witold Jurasz odpowiada na Państwa pytania. Będzie między innymi o tym, w jakiej kondycji zdrowotnej jest Donald Trump, czy Francja zmieni front i odwróci się od Ukrainy.? Zapraszamy do posłuchania całego odcinka Raportu Międzynarodowego.
☘️
Przywódcy USA i Europy liczą na wypracowanie porozumienia pokojowego przed Świętami Bożego Narodzenia.
W swojej „Kronice paryskiej” na antenie Radia Wnet Piotr Witt, korespondent stacji we Francji, sięga po mocny, symboliczny punkt odniesienia. Przypomina słowa Jana Pawła II: „Nie bójcie się” – i zestawia je z rzeczywistością współczesnej Europy, w której strach stał się codziennym narzędziem polityki i mediów.„Od pół wieku apel wielkiego papieża nie stracił na aktualności. Niestety, straszą nas codziennie i pilnują, aby przerażenie nie słabło. Boimy się trzeciej wojny światowej z użyciem broni jądrowej.”Zdaniem Witta atmosfera permanentnego zagrożenia nie jest przypadkowa. Społeczne emocje są regularnie rozhuśtywane – raz obietnicą pokoju, raz kolejną wizją eskalacji.„Żeby rozhuśtać nasze emocje, co kilka dni obiecują nam pokój. Oddychamy z ulgą, a następnego dnia znowu: atak, atak, atak. Burzą się domy, płoną mieszkania, giną ludzie.”Choć wojna na Ukrainie trwa już czwarty rok i nie widać jej jednoznacznego rozstrzygnięcia, Witt wskazuje, że ma ona wyraźnego zwycięzcę – niemal niewidocznego w codziennych serwisach informacyjnych.„Zwycięzca jest. Triumfator nieznany szerokiej publiczności, o którym nie słyszy się w radio, nie czyta w gazetach i którego twarzy nigdy nie widzi się w telewizji.”Tym triumfatorem – jak sugeruje korespondent – jest przemysł zbrojeniowy. Od początku roku akcje największych francuskich producentów uzbrojenia rosły niemal proporcjonalnie do narastającego strachu.„Od 1 stycznia wartość najpotężniejszych francuskich producentów broni nie przestała rosnąć. Thales plus 83 procent, Safran plus 44, Dassault plus 46 procent.”Witt opisuje paryskie lotnisko Villacoublay, gdzie uzbrojenie prezentowane jest niczym towar na targu: myśliwce Rafale, drony, systemy obrony przeciwrakietowej, radary i amunicja. Jednocześnie zwraca uwagę na złudność giełdowej euforii. Po prognozach dalszych wzrostów przyszły spadki i rozczarowanie inwestorów.„Zamiast zarobku siedemdziesięciu euro na jednej akcji – strata dziesięciu. Razem minus osiemdziesiąt w stosunku do oczekiwań. Bójcie się wojny – nawołują. Za mało się boicie.”Na tle bieżących wydarzeń Witt snuje również historyczną opowieść o paryskiej giełdzie, która przez niemal dwa stulecia była jednym z centrów światowych finansów, zanim handel przeniósł się do świata cyfrowego.„Dziś w zabytkowym gmachu mówi się o pieniądzach tylko z okazji targów antykwarskich. Prawdziwa giełda jest wszędzie tam, gdzie jest komputer albo telefon.”Korespondent zwraca uwagę, że podobne mechanizmy euforii i załamania widać także w Niemczech, gdzie akcje firm zbrojeniowych rosły po kilkaset procent, by później gwałtownie spadać.„Na giełdzie po euforii przychodzi depresja. Kto to widział, żeby teraz zawierać pokój, kiedy armaty tak dobrze się sprzedawały?”Ostatnia część kroniki ma zupełnie inny ton. Witt przenosi słuchaczy do prowansalskiej wsi i mówi o Bożym Narodzeniu w Republice Laickiej, gdzie – jak zauważa – religijne symbole coraz częściej znikają z przestrzeni publicznej.„Bożego Narodzenia nie obchodzi się w Republice Laickiej. To nie Santa Claus ani Papa Noël – tylko my, obywatele, przypominamy, o czyje święto chodzi.”Opisuje drobną, ale znaczącą interwencję swojej żony, dzięki której na świątecznej dekoracji pojawił się krzyż na wieży kościoła – znak sprzeciwu wobec kulturowego wymazywania tradycji.„Na zajutrz ujrzeliśmy na szybie domalowany krzyż, a nawet dwa. Zegar na wieży kościoła wybija trzy razy dziennie.”Kronikę Piotr Witt zamyka osobistym akcentem i życzeniami, zapowiadając wspólne kolędowanie i przypominając, że wraz z Bożym Narodzeniem dni znów zaczynają się wydłużać.„Wszystkim kolegom i koleżankom z Radia Wnet, wszystkim słuchaczom, życzę spokojnych świąt Bożego Narodzenia.”
Wojna uczyniła z Ukrainy poligon innowacji. Józef Orzeł w Radiu Wnet wskazuje: drony, rakiety, fabryki w Polsce. To może być wspólny projekt bezpieczeństwa.W rozmowie z Łukaszem Jankowskim na antenie Radia Wnet dr Józef Orzeł zwrócił uwagę, że wojna na Ukrainie rodzi nie tylko tragedie, ale też ogromny skok technologiczny po stronie zaatakowanego państwa.– W dronach są najlepsi na świecie, a potem Rosja. Lepsi od Chin i od Ameryki – ocenia Orzeł.Jego zdaniem ukraiński przemysł zbrojeniowy – zwłaszcza ten tworzony „na szybko”, w warunkach wojennych – stał się jednym z najbardziej innowacyjnych sektorów na świecie. Dotyczy to nie tylko dronów, ale też rakiet dalekiego zasięgu, takich jak system Flamingo, które pozwalają razić cele głęboko na terytorium Rosji.Wojna wymusiła innowacje i zmianęOrzeł podkreśla, że ten wojenny „ekosystem” działa inaczej niż klasyczny przemysł zbrojeniowy Zachodu. Ograniczeń jest mniej, decyzje zapadają szybciej, a państwo daje branży duży margines swobody – bo na froncie liczy się skuteczność, nie biurokracja.– Jeżeli potrafią tak rozwijać przemysł zbrojeniowy, to będą umieli rozwinąć każdy przemysł, który państwo poprze– zaznacza.W praktyce oznacza to, że Ukraina po wojnie może stać się nie tylko „spichlerzem Europy”, ale też jednym z filarów europejskiego przemysłu zaawansowanych technologii – od zbrojeniówki po cywilne zastosowania dronów, elektroniki czy oprogramowania.Orzeł wskazuje, że potencjał Kijowa dostrzegają już inni. Niemcy w Bawarii budują wspólnie z Ukraińcami fabrykę i centrum rozwoju dronów, a Duńczycy tworzą zakład produkujący paliwo do rakiet manewrujących. To nie są „gesty solidarności”, lecz inwestycje na lata – wejście w łańcuch dostaw, który po wojnie może być bardzo dochodowy i strategicznie ważny.– To samo powinniśmy robić my: budować wspólne fabryki broni i amunicji– przekonuje.Polskie zaangażowanieW jego wizji Polska nie powinna ograniczać się do roli korytarza logistycznego czy magazynu zachodniego sprzętu. Powinna stać się miejscem, gdzie powstają nowoczesne systemy uzbrojenia – wspólnie projektowane, finansowane i produkowane przez Polskę i Ukrainę.Chodzi szczególnie o te obszary, w których Ukraińcy mają przewagę: drony uderzeniowe i rozpoznawcze, rakiety dalekiego zasięgu, nowatorskie rozwiązania w zakresie precyzyjnego rażenia. Polska mogłaby wnieść do takiego projektu swoje położenie, infrastrukturę, zaplecze przemysłowe i członkostwo w NATO, a Ukraina – doświadczenie z pola walki oraz know-how.– Nam przydałaby się broń, którą moglibyśmy naprawdę odstraszać Rosjan – mówi Orzeł.– Taką, która pozwoli powiedzieć: jeśli spróbujecie nam coś zrobić, to my wam zaatakujemy Nowosybirsk czy Władywostok.To myślenie w kategoriach realnego odstraszania: nie tylko liczby czołgów czy żołnierzy, ale możliwości uderzenia w głąb terytorium agresora. Właśnie dlatego – w opinii Orła – warto związać się z ukraińskim przemysłem zbrojeniowym na dłużej.Wizyta Zełenskiego w WarszawieW kontekście wizyty Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie Orzeł widzi tu konkretne zadanie dla prezydenta Karola Nawrockiego. Oprócz trudnych tematów – historii, Wołynia, kwestii rolnych i warunków przyszłego wejścia Ukrainy do UE i NATO – polskie władze powinny przedstawić także pozytywną ofertę: katalog możliwych wspólnych projektów przemysłowych.– Lista naszych interesów jest długa, ale równie ważne jest zaproponowanie pól współpracy: choćby fabryk broni i amunicji w Polsce, z udziałem Ukraińców– podsumowuje.W tej układance – zdaniem Orła – stawką jest coś więcej niż „kontrakty dla zbrojeniówki”. Chodzi o zbudowanie trwałej, materialnej więzi między Polską a Ukrainą, która w przyszłości wzmocni bezpieczeństwo całego regionu. A przy okazji pozwoli polskiemu przemysłowi wskoczyć na wyższy technologicznie poziom.
Temat ten wygrał instagramowy plebiscyt na rozprawkę z gatunku subiektywnych. Od dłuższego czasu chodzi mi po to głowie. Ale jak wiesz przeprowadzka na stałe, albo na choć pół roku w roku nie jest prosta. Mało tego, to brzmi wręcz jak nierealne marzenie. Dużo prostsze do spełnienia mając 28 lat, niż 39. Prawda? Jednak skąd w ogóle ten pomysł. No po pierwsze wszędzie lepiej gdzie nas nie ma. Prawda? Zawsze tak jest na wakacjach, zwłaszcza jak się jest gdzieś pierwszy raz. Jednak byłem tu nie wiem, z 10 razy od 2008 roku. Żeby było śmieszniej kiedyś jeździłem tutaj na motocyklach i mówiłem – o kurczę, ale góry, ale jestem zmęczony. I potem zawsze człowiek tęsknił. Zwłaszcza jesienią i zimą. Myśl o mieszkaniu w Hiszpanii zaszczepił mi też mój lekarz. No jaki. Przecież nie proktolog. Psychiatra. Od kilkunastu lat leczę się na depresję. Wiem, statystycznie połowa powie, że taka choroba nie istnieje, wmawiam sobie, do roboty powinienem się wziąć albo zrobić sobie pięcioro dzieci to mi przejdzie. Albo na keto powinienem przejść. Druga połowa wie, że to jest choroba jak każda inna. Jak bielactwo, grzybica, krzywa przegroda nosowa. Tyle, że mojej choroby nie widać. Co gorsza nie widać jej u innych którzy chorują i nie mają kompletnie żadnego oparcia. Nieważne. Dla mnie najtrudniejszym momentem każdego roku jest jesień i przedwiośnie. I to nie jest meteopatyzm, tylko głowa. W tym okresie nasilają się wszystkie objawy z którymi momentami ciężej żyć. Najgorszy jest lęk. Wtedy odpala mi się cała galeria zaburzeń na tym tle w formie uogólnionej. Ciężko jest to niekiedy wytłumaczyć. To takie stałe uczucie napięcia. To jakby codziennie podchodzić do egzaminu na prawo jazdy. Żadna tragedia, jednak na dłuższą metę czujesz się tym cholernie zmęczony. Z kolei gdy jesteś wyczerpany dołącza się do tego prawdziwe podłoże tych objawów czyli depresja. 4 terapie, leki, higieniczne życie, sen. Sport. To pomaga. Bardzo. Jednak moja choroba jest na tyle wielowątkowa, że mimo to dalej miewam te gorsze momenty. Nagrałem o tym 90 minutowe wideo. Przez 3-4 miesiące staję się zombie. To po postu mózg jest wypaczony. Jego chemia zaburzona. Co jeszcze obok terapii, farmakoterapii ukierunkowcananej właśnie na poprawę tej mózgowej chemii przynosi ulgę. Słońce. Dzień trwający do 18 a nie 15:30. Tak. To taka prosta odpowiedź. Ekspozycja na słońce. Dlatego każdy psychiatra powie, że ruch na świeżym powietrzu za dnia to niesamowita broń przeciwko temu co opisałem powyżej. A zmiana klimatu to jest już mega kop w tyłek. Po prostu czuję się lepiej. A nawet jeśli pojawiają się jakieś problemy to łatwiej się je przeżywa tutaj. One nie znikają, jak hejt, troski finansowe i zdrowotne. Hiszpania sama w sobie nie rozwiązuje problemów. Tłumi pewne objawy i przez to pozwala odzyskać nieco sił mentalnych i fizycznych. To jest właśnie to co nazywamy ładowaniem akumulatorów. Wybierając południową Hiszpanię mamy 300 słonecznych dni w roku. W Polsce 60. Naprawdę 60. A po zmianie czasu w pochmurny dzień naprawdę nie jest przyjemnie. Tutaj możesz bez problemu pracować sobie zdalnie do tej 16 i znaleźć jeszcze 2 godziny na rower. Zimą słońce zachodzi około 18:30, a do tego czasu przeciętnie jest 15 stopni. Jednego dnia 19, innego 13. Jednak jest to słońce, które gdy nie wieje z północy to naprawdę grzeje. Przez cały rok, bez wyjątku można złapać opaleniznę, a na postojach rozbierać na krótko. Oczywiście są takie dni, gdy leje. Przez tydzień. Jednak rzadko ciągiem. Zazwyczaj popada rano, albo wieczorem i w nocy. Patrząc w prognozy można znaleźć sobie okienko pogodowe. Do tej pory w życiu doświadczyłem tutaj może trzech dni, które ewidentnie nie nadawały się do jazdy. Albo gdy przez lodowaty wiatr nie było przyjemności z jazdy. To jest sporadyczne i ma miejsce w okresie od listopada do lutego gdzieś tak mniej więcej. Niesamowicie pociągające jest to, że nie trzeba szukać tras kolarskich. Gdziekolwiek się meldujesz jesteś na jakieś trasie. Wyjątkiem są oczywiście duże miasta jak Walencja, Alicante albo Malaga. Ale zauważyłem, że nawet mieszkając w centrum zawsze masz ścieżkę rowerową dostosowaną do kolarzy szosowych. Mimo to aglomeracje już mnie nie pociągają. Raz to ceny mieszkań i hoteli – dwa – odległość od natury. Trzeci powód jest już dużo mniej ważny, choć też kuszący. Hiszpania to inna grupa kulturowa. Tylko nie zrozum tego jako narzekanie na Polaków. Inaczej jest kiedy widzisz niemal wszędzie uśmiechnięte twarze. Inaczej kiedy kierowcy Cię pozdrawiają zamiast zajeżdżać drogę. Też wiele osób mówi, że przesadzam z tym jeżdżeniem na rowerze w okolicach Skawiny. Jednak uznajmy, że mam niesamowitego pecha do agresji drogowej. Są po prostu takie momenty gdy odechciewa mi się jeździć po mojej okolicy. Mimo faktu, że naprawdę zwracam uwagę na przepisy, staram się na asfalcie być empatyczny, bez względu na to czy jestem w aucie czy na rowerze. Dołują mnie też niesprowokowane niczym zachowania, które ładują mnie negatywnymi doświadczeniami. Wtedy właśnie myślę o południowej Hiszpanii, gdzie ten czas jakoś wolniej biegnie. Mniej osób się śpieszy, a więcej jest najzwyczajniej życzliwych. Inna strefa kulturowa. I bardzo podobnie jest chyba w Internecie. Czytałem ostatnio bardzo ciekawe badania na temat hejtu w Hiszpanii a we wschodnich regionach Europy. Niekiedy mam takie fale gdzie leci do mnie krytyka z każdej strony. Cokolwiek bym nie zrobił. Jednak od YouTube i Facebooka nie ucieknę. I pewnie każdy Polak, nawet na obczyźnie nie jest w stanie odciąć się od lokalnych treści. Dlatego potraktujmy to jako dygresję a nie powód do przeprowadzki. To co jeszcze może kusić to nieruchomości. W zakupie i w najmie. W cenie M2 w Krakowie lub Warszawie masz M2 ale nad Morzem Śródziemnym. No dobra, czasem trzeba troszkę dołożyć. Oczywiście dużo zależy siły złotówki, od standardu i lokalizacji. Czy to nowe czy stare budownictwo. Jednak jeśli komuś odpowiada domek na wsi 10 kilometrów od takiego Calpe do lekkiego tuningu, wówczas okazuje się, że cena niczym się nie różni od mieszkania na Ursynowie. Dla mnie to był szok. Z niedowierzaniem patrzyłem na ogłoszenia biur nieruchomości. Dlatego w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy nie lepiej wziąć kredyt hipoteczny w Hiszpanii na domek z drzewem pomarańczowym. Głośno myślę. Czy nie kupić czegoś na zimę, by to potem w lecie wynajmować turystom, spłacając z tego choć część kredytu na który na razie i tak mnie nie stać. Nie stać mnie, jednak mam jakiś cel zawodowy by zmienić tę sytuację. To impuls do rozwoju swojego sklepu. Myślę o tym także w kontekście tego ile wydaję na loty, mieszkania czy hotele. Średnio 3 razy do roku na tydzień lub dwa. Versus raty za wiejski domek, który wynajmujesz innym gdy w nim nie mieszkasz. Kolejna rzecz to koszty życia, które są niewiele wyższe od Polski. Trzeba doliczyć 15% do cen w sklepach. No plus przewalutowanie, chyba, że z wyprzedzeniem kupujesz więcej Euro przez jakąś aplikację śledząc kurs. Bo zakładam, że nie zarabiam w Euro i jeszcze długo nie będę. Techniczne byłbym w stanie przeprowadzić się tutaj na pół roku z dnia na dzień. Tyle, że boję się o firmę. Oczywistym u perfekcjonisty jest wyjście z założenia, że ja sam zrobię wszystko najlepiej. Musisz mieć dodatkowego pracownika na etacie, na cały rok a nie pół. Musi Cię być na niego stać. A co jak obroty spadną? Włącza mi się znowu ten lęk od którego zaczynamy. Miałem go także przed miesiącem gdy byłem ostatnio w Hiszpanii na 20 dni. ŚWIAT SIĘ ZATRZYMUJE LESZEK WYJEŻDŻA. Wtedy się pocieszam, że obiektywnie, naprawdę dziś mnie nie stać na zakup nieruchomości i mówi to Excel a nie mój chory mózg. Jest oczywiście też plan C, od mi się odpala gdy mam kumulację presji finansowej, życiowej oraz zdrowotnej. Zamknąć to wszystko w cholerę i zaaplikować do pracy w Hotelu Diamante Beach Calpe i tam smażyć kolarzom naleśniki na śniadanie od 5 do 10 za najniższą krajową. Do tego wynająć na miejscu mieszkanie i mieć wszystko gdzieś. Nie mam parcia na bycie YouTuberem, bo tak samo pociąga mnie życie w cieniu. W gruncie rzeczy jedno i drugie to praca, z tą różnicą, że kończąc robić śniadanie gościom, wychodzę z pracy i nie zabieram jej ze sobą. Dlatego mam jeszcze jedno marzenie w ramach planu D – bycie realizatorem dźwięku na żywo w hiszpańskiej rozgłośni radiowej. Koniec programu, koniec pracy. Tyle, że ten zawód już umiera na rzecz automatyzacji emisji. To Wszystko naprawdę czasem brzmi kusząco dla każdego prowadzącego firmę w Polsce. Tak bliżej 20 każdego miesiąca w branży sezonowej. Ddobra, to jest to WSZĘDZIE GDZIE NAS NIE MA. Ja lubię swoją pracę poza momentami kryzysu, które ma każdy gdy nałoży się na siebie nieco więcej przeciwności losu. Jednak one są i w Polsce i w Hiszpanii, która też nie jest bez wad. Jest super na jesień i zimę. Gorsza gdy chcesz kupić ibuprom lub znaleźć otwarty sklep po 20:30. Albo zostawić gdzieś samochód żeby Ci go mewy nie osrały. Ale to nic kiedy codzień rano wstajesz, świeci słońce i słyszysz cykanie tych wszystkim bębenków innych kolarzy. Masz mega impuls, żeby włączyć turbomode pracy zdalnej, by jak najszybciej wyjść na zewnątrz. Nie masz czasu na smutki, bo się śpieszysz na rower. Warunkiem jest TYLKO stabilna sytuacja zdrowotna, rodzinna i finansowa. I też nie chcę, aby ktoś zrozumiał mnie źle – kocham Polskę. Staram się być patriotą. Tu płacę i będę płacić podatki, bez kombinatoryki, lewizn, nawet jeśli uważam, że są za wysokie i niekiedy niesprawiedliwe. Bo tak postrzegam pariotyzm. Nawet jeśli czasem mam dość pogody, ciemności, deszczy i polskiego temperamentu i wewnętrznych podziałów. Nasz kraj mimo, że niekiedy smutny to wciąż jednak bezpieczny, dynamicznie się rozwijający i stabilny. Przy okazji patriotyzmu, namawiam też do tego skonsumenckiego. Prowadzę polski sklep polskiej marki z polską odzieża i akcesoriami na rower. Zapraszam, zwłaszcza poza sezonem. Bez względu na miesiąc w kalendarzu namawiam też do wizyty na moim instagramie czesc.l
Chińskie auta elektryczne mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy, Donald Trump zapowiada blokadę Wenezueli, Włochy sprzeciwiają się umowie z Mercosur, a USA szykują nowe sankcje wobec Rosji.0:50 - Szpiedzy na kołach2:57 - Blokada Wenezueli3:55 - Najważniejsze informacje z polskiej gospodarki5:11 - Najważniejsze informacje ze światowej gospodarki8:59 - Metale szlachetne dały zarobić10:03 - Dane z rynków i kalendariumKup subskrypcję „Rzeczpospolitej” pod adresem: czytaj.rp.pl
W Poranku Radia Wnet dr Krzysztof Winkler z Warsaw Enterprise Institute oceniał skutki rozmów prowadzonych w Berlinie przez premiera Donalda Tuska oraz realne możliwości Europy w zakresie bezpieczeństwa. Jak podkreślał, same deklaracje nie wystarczą, jeśli nie pójdą za nimi konkretne decyzje finansowe i wojskowe.Zdaniem analityka prawdziwym sprawdzianem zrozumienia zagrożeń będzie skala wydatków na obronność oraz faktyczne wzmocnienie wschodniej flanki NATO.W praktyce powinno to oznaczać, że państwa europejskie zaczną wydawać nawet 5 procent PKB na obronność, bez sztucznego rozdzielania tych wydatków na infrastrukturę i obronę sensu stricto– wskazał.Winkler zaznaczył, że logicznym krokiem byłoby również przesuwanie jednostek wojskowych właśnie na wschodni front – do Finlandii, państw bałtyckich, Polski czy Rumunii – bo to tam koncentruje się realne zagrożenie ze strony Rosji. Jednocześnie analityk nie pozostawiał złudzeń co do roli Unii Europejskiej jako podmiotu bezpieczeństwa.Unia Europejska zdecydowanie nie jest dziś organizacją, która ma jakiekolwiek karty do grania w zakresie bezpieczeństwa. To jest organizacja gospodarcza– zaznaczył. Jak dodał, także na polu gospodarczym Europa przegrywa konkurencję ze Stanami Zjednoczonymi i Chinami, czego symbolem jest brak europejskich firm dominujących w sektorze nowych technologii i internetu.W kontekście wsparcia Ukrainy Winkler zwrócił uwagę na rozbieżność między politycznymi zapowiedziami a realnymi możliwościami państw europejskich. Początkowo zapowiadane „siły stabilizacyjne” okazały się w praktyce formacjami o bardzo ograniczonym potencjale.Gdy zaczęto realnie liczyć, ile jednostek można wystawić, okazało się, że to raczej siły o charakterze policyjnym, a dziś mówi się wręcz o oddziałach szkoleniowych– mówił. Istotną rolę – jak zaznaczył – mogą odegrać Stany Zjednoczone, oferując wsparcie lotnicze, koordynację celów oraz potencjalne rozmieszczenie pocisków dalekiego zasięgu.Rozmowa zeszła także na różnice w postrzeganiu zagrożeń między wschodnią a zachodnią częścią Europy. Winkler podkreślał, że kraje wschodniej flanki NATO intensywnie zwiększają wydatki na obronność i wracają do powszechnej służby wojskowej. Z kolei Europa Zachodnia – jego zdaniem – koncentruje się dziś przede wszystkim na kryzysie migracyjnym./fa
W Poranku Radia Wnet prezes Warsaw Enterprise Institute Tomasz Wróblewski odniósł się do zapowiedzi europejskich przywódców dotyczących większej odpowiedzialności Europy za własne bezpieczeństwo. Jak podkreślał, problemem nie jest brak pieniędzy, lecz brak spójnej wizji i zdolności decyzyjnych.Europa jest bardzo zamożnym kontynentem. To nie jest tak, że nie jest w stanie wygospodarować tych pieniędzy– wskazuje. Zdaniem Wróblewskiego Unia Europejska znalazła się w głębokim klinczu gospodarczym, a wiele państw – z Niemcami na czele – od lat tkwi w kryzysie bez pomysłu na dalszy rozwój.Niemcy od pięciu lat są w stanie kryzysu i brakuje jakiegokolwiek konceptu na dalszy wzrost gospodarczy– ocenia. Jak zauważył, problemem jest również brak realnej koordynacji między państwami członkowskimi.To, co miało być siłą Unii Europejskiej – spójność i jedność myślenia – po prostu nie istnieje– wskazuje. Prezes WEI zwracał uwagę, że mimo kolejnych zapowiedzi ogromnych programów zbrojeniowych, środki pozostają na papierze.Słyszeliśmy o 100 miliardach, teraz o 50 miliardach, wcześniej o 150 miliardach. Dalej tych pieniędzy nie ma– podkreśla. W jego ocenie presja na realne działania rośnie nie tylko ze względu na zagrożenie ze strony Rosji, ale także z powodu zmieniającej się polityki Stanów Zjednoczonych, które coraz mniej chętnie finansują bezpieczeństwo Europy./fa
Putin grozi „wyzwoleniem historycznych ziem” Rosji siłą. Dr Rafał Brzeski ostrzega w Radiu Wnet: to zapowiedź wojny z Europą i początek czarnego scenariusza dla Polski.Dr Rafał Brzeski zwraca uwagę na słowa Władimira Putina, które w jego ocenie są jedną z najgroźniejszych deklaracji rosyjskiego przywódcy w ostatnich latach.Wolelibyśmy wyeliminować podstawowe przyczyny konfliktu za pomocą dyplomacji. Jeśli strona przeciwna – Ukraina i jej zagraniczni patroni – zasadniczo odmówią rozmów, Rosja osiągnie wyzwolenie swoich historycznych ziem za pomocą środków militarnych.– przywołuje słowa Putina dr Rafał Brzeski.Jak podkreśla, kluczowe jest pytanie: gdzie według Moskwy kończą się „historyczne ziemie Rosji”.Trzeba by po tych słowach się zastanowić i dojść, co Rosja uważa za wyzwolenie swoich historycznych ziem. To znaczy – gdzie się kończą historyczne ziemie Rosji? Bo tym ziemiom grozi wyzwolenie za pomocą środków militarnych.– zauważa.W jego ocenie przekaz Kremla sprowadza się do prostego komunikatu: jeśli Zachód i Ukraina nie zgodzą się na rosyjskie warunki „po dobroci”, Rosja będzie dochodzić swoich celów siłą. To zaś oznacza realne ryzyko rozszerzenia wojny.Grozi nam wszystkim wojna z Rosją. Tylko kwestia tego, jak daleko Rosja chce się posunąć.– ostrzega.Czarne scenariusze: deal ponad głową PolskiBrzeski rozwija czarny scenariusz rozstrzygnięcia konfliktu rosyjsko-ukraińskiego „za plecami Warszawy”. Zakłada on jednoczesne przesunięcia terytorialne na wschodzie i zachodzie.Nie wykluczam scenariusza, że dojdzie do transakcji wymiennej za plecami Warszawy. Ukraińskie terytoria zostaną zajęte przez Rosję, te, do których Rosja rości pretensje, natomiast Ukraina w ramach rekompensaty otrzyma nasze wschodnie ziemie, do których też rości pretensje – i to nie dwuznacznie.– mówi.W takim wariancie – dopowiada – Rosja mogłaby ogłosić zwycięstwo i „odzyskanie historycznych ziem”, Kijów pokazać bilans „coś straciliśmy, coś zyskaliśmy”, a Berlin wykorzystać okazję, by podważyć powojenny porządek graniczny.Berlin będzie mógł głosić, że takie porozumienie pokojowe przekreśla jałtańsko-poczdamski porządek graniczny. A skoro on przestaje obowiązywać, to Polska musi się pogodzić z utratą swoich ziem zachodnich, tak zwanych ziem odzyskanych, które Niemcy uważają za swoje terytoria pod tymczasową administracją polską.– zwraca uwagę.W efekcie – jak mówi – Polska mogłaby zostać okrojona z obu stron.Jak ze wschodu stracimy terytoria i z zachodu stracimy terytoria, to być może wykroi się jakieś Księstwo Warszawskie, Generalna Gubernia, z jakimiś szczątkowymi elementami suwerenności. A może i tego nie będzie.– podkreśla.Przypomina przy tym, że przez 123 lata państwa polskiego w ogóle nie było na mapie Europy – i „wielkim to nie przeszkadzało”.Rosyjsko-niemiecki duumwirat i Polska jako barykadaBrzeski postrzega obecną sytuację w Europie przez pryzmat koncepcji rosyjsko-niemieckiego duumwiratu: wspólnego zarządzania przestrzenią „od Władywostoku po Lizbonę”.Całość stosunków europejskich należy oceniać przez pryzmat tej koncepcji rosyjsko-niemieckiego duumwiratu i rządów nad przestrzenią od Władywostoku po Lizbonę. Polska jest barykadą dzielącą Niemcy od Rosji – i rządzący w Berlinie oraz w Moskwie mogą dochodzić do wniosku, że tę barykadę należy usunąć.– argumentuje.W tym kontekście ocenia m.in.:blokowanie lub opóźnianie inwestycji infrastrukturalnych na osi północ–południe (jak Via Carpatia),obecność wojsk niemieckich w rejonie przesmyku suwalskiego,oraz szereg innych ruchów politycznych i gospodarczych wpływających na położenie Polski.Od Via Carpatia, która jest szosą rokadową na wschodniej flance, po obecność wojsk niemieckich w rejonie przesmyku suwalskiego – to wszystko trzeba widzieć przez pryzmat bezpieczeństwa. Moim zdaniem to bardzo niebezpieczne, bo może dojść do „otwarcia frontu” dla wojsk rosyjskich.– ocenia.Co powstrzymuje najczarniejszy wariant?Według Brzeskiego kluczową blokadą dla scenariusza rozbioru lub drastycznego okrojenia Polski jest obecność USA w Europie.Wycofanie się Amerykanów z Europy oznaczałoby wyrzucenie do kosza ponad stu lat ich strategii. Od pierwszej wojny światowej Stany Zjednoczone kolejno ratowały Europę, a po drugiej wojnie już się z niej nie wycofały. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby teraz dobrowolnie zrezygnowały z takiego zasobu.– mówi.Przypomina, że logika strategiczna USA – także w najnowszych dokumentach – opiera się na założeniu, że bez Europy nie da się skutecznie rywalizować ani z Chinami, ani z Rosją. Polska zaś jest elementem wschodniej „barykady” od Bałtyku po Morze Czarne.Z punktu widzenia Moskwy i Berlina logiczne byłoby zburzenie tej barykady. Z punktu widzenia Ameryki – jej wzmocnienie. I w tym napięciu żyjemy.– podsumowuje.
Dziś w programie: Liderzy ośmiu państw wschodniej flanki Unii Europejskiej dyskutowali wczoraj w stolicy Finlandii o koordynacji działań w zakresie bezpieczeństwa. Eastern Flank Summit był pierwszym spotkaniem z udziałem państw posiadających lądową lub morską granicę z Rosją. W Helsinkach Polskę reprezentował premier Donald Tusk; Nagroda imienia Sacharowa za Wolność Myśli została oficjalnie wręczona Andrzejowi Poczobutowi. W imieniu uwięzionego na Białorusi dziennikarza wyróżnienie odebrała jego córka Jana Poczobut; za nami gala wręczenia nagród laureatom 20. edycji Konkursu o Nagrodę Marszałka Senatu RP dla dziennikarzy polskich i polonijnych. Tegoroczna edycja, zatytułowana była „Polska tożsamość na emigracji. Między integracją a pamięcią”; gość PRdZ – Tomasz Maracewicz – pierwszy oficer na żaglowcu „Dar Młodzieży”, kapitan jachtowy, autorem książki „Bałtyk. Morze Śródziemne północnej Europy”. Zapraszamy!
"Rosjanie ciągle chcą tego samego, te punkty dotyczą jednego: zgwałcić sąsiadów, ograniczyć Europę Środkową w suwerenności i zabrać prawo państwom Europy Środkowej, żeby same decydowały o tym, do jakiego sojuszu należą" - powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Paweł Kowal. "To typowa, stała rosyjska polityka, od której staramy się uciec" - dodał szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych i pełnomocnik rządu ds. Odbudowy Ukrainy, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Co będzie z planem pokojowym? Jak zmusić Putina do zakończenia wojny w Ukrainie i czy Rosja może zbankrutować? Bartosz T. Wieliński rozmawia z Wacławem Radziwinowiczem - wybitnym znawcą Rosji i jej politycznej mentalności – o tym, jakie realne narzędzia nacisku mogą zakończyć wojnę i dlaczego kluczową rolę może odegrać Donald Trump. To rozmowa o gospodarczym "postawieniu Putina pod ścianą", odpowiedzialności Europy, przyszłości Ukrainy i o tym, jak docierać z prawdą do rosyjskiego społeczeństwa. Więcej podcastów na: https://wyborcza.pl/podcast. Piszcie do nas w każdej sprawie na: listy@wyborcza.pl.
Jak wygląda droga do zostania profesjonalnym strzelcem? Czy trzeba zaczynać od dziecka, a może da się wejść do tego świata nieco później? O swojej sportowej ścieżce, wyzwaniach i codzienności opowiada olimpijka z Paryża, brązowa medalistka mistrzostw Europy z Wrocławia Aneta Stankiewicz, która w rozmowie z dziennikarzem sportowym RMF FM Cezarym Dziwiszkiem udowadnia, że marzenia można spełniać niezależnie od wieku.
NATO coraz wyraźniej dzieli się na państwa zwiększające wydatki obronne i tych, które zwlekają. Tymczasem unijna pożyczka dla Ukrainy napotyka opór, Polska zacieśnia współpracę z Turcją, a Chiny luzują eksport surowców krytycznych dla Europy.0:48 - NATO dwóch prędkości3:17 - Plan pożyczki dla Ukrainy pod ostrzałem4:11 - Najważniejsze informacje z polskiej gospodarki5:20 - Najważniejsze informacje ze światowej gospodarki9:15 - Rozmowa z wiceprezesem META w Europie10:20 - Dane z rynków i kalendariumKup subskrypcję „Rzeczpospolitej” pod adresem: czytaj.rp.pl
W Klubie Przyjaciół Metali Ziem Rzadkich Radia Wnet, prowadzonym przez Krzysztofa Skowrońskiego, spotkali się szef Strategy&Future Jacek Bartosiak, były minister rozwoju Piotr Nowak oraz były prezes ŚGP Industria Szczepan Ruman. Rozmowa dotyczyła nie tylko wojny na Ukrainie, ale przede wszystkim zmiany globalnego porządku, słabnięcia Zachodu i konsekwencji tych procesów dla bezpieczeństwa Polski.Już na początku rozmowy Jacek Bartosiak wyraźnie zaznaczył, że konflikt na Ukrainie nie zmierza ku trwałemu zakończeniu. W jego ocenie mamy do czynienia z etapem znacznie szerszego procesu, który nazwał wojną systemową.Nie będzie żadnego trwałego pokoju na Ukrainie. Jesteśmy dopiero w początkowej fazie wojny systemowej, w której sojusze będą się jeszcze wielokrotnie zmieniać– ocenił.Bartosiak podkreślał, że narracja o „przegranej Ukrainy” jest w dużej mierze narzucana politycznie. Jak mówił, na polu walki Ukraińcy nie zostali złamani w takim stopniu, jak sugerują to propozycje narzucanych im warunków.Ukraińcy nie przegrali tej wojny tak, jak próbuje się im to dziś narzucić. Warunki, które są im proponowane, wynikają nie z pola walki, ale z interesów strategicznych innych graczy– dodał.USA w defensywie i „płacenie Ukrainą”Centralnym wątkiem wypowiedzi Bartosiaka była rola Stanów Zjednoczonych. Jego zdaniem Waszyngton prowadzi dziś politykę z pozycji słabości, próbując ratować własną architekturę bezpieczeństwa kosztem Ukrainy.Amerykanie potrzebują Rosji do stabilności strategicznej, dlatego próbują narzucać rozwiązania, za które płaci Ukraina. A w przyszłości mogą płacić inni sojusznicy, jeśli zgodzimy się na taką rolę– dodał.W tym kontekście Bartosiak krytykował wiarę w bezwarunkowe amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa dla Europy.To jest blef, że Stany Zjednoczone realnie gwarantują dziś bezpieczeństwo Europy. One ani nie chcą tego robić, ani nie mają na to takich możliwości jak kiedyś – a jednocześnie oczekują korzyści– podkreślił. Jego zdaniem taki układ zwiększa ryzyko rozszerzenia konfliktu na Europę, zamiast je ograniczać.„Bankructwo dwóch orientacji” w polskiej polityceBartosiak bardzo ostro ocenił także polską scenę polityczną. W jego opinii zarówno orientacja proamerykańska, jak i proeuropejska zawiodły, nie dając Polsce realnych narzędzi bezpieczeństwa.Obie dominujące orientacje polskiej polityki – amerykańska i europejska – poniosły bankructwo. Nie zabezpieczyły bezpieczeństwa państwa, a w zamian pochłonęły miliardy złotych– zaznaczył.Jak podkreślał, Polska funkcjonuje dziś w logice „ubezpieczenia”, zamiast budować własną sprawczość i funkcjonalne sojusze w świecie, w którym nie ma już jednego hegemona.Nie ma już prymatu. Jest równoważenie. A to wymaga własnych ruchów i własnych interesów, a nie polerowania relacji z jednym patronem– stwierdził.Ruman: miliardy na kontrakty, a wojsko „na dole”Szczepan Ruman odniósł te diagnozy do praktyki funkcjonowania państwa. Zwracał uwagę na rozdźwięk między politycznymi deklaracjami a codziennością wojska.Politycy ogłaszają kolejne kontrakty za miliardy – F-35, okręty podwodne – a jednocześnie zdarzają się sytuacje, w których jednostki wojskowe piszą listy z prośbą o wysłużone samochody– powiedział.Ruman zgadzał się z tezą o wyczerpaniu dotychczasowych elit, wskazując, że państwo nie jest przygotowane intelektualnie do zarządzania kryzysem technologicznym i geopolitycznym.Poziom debaty publicznej pokazuje, że elity nie rozumieją świata, w którym przyszło nam funkcjonować. A to świat, który zdecyduje o pozycji Polski na dekady– ocenił.Nowak: „Siła jest, tylko nie ma woli”Piotr Nowak wprowadził do rozmowy ton polemiczny. Zgodził się, że pozycja USA relatywnie osłabła, ale jego zdaniem wynika to również z upowszechnienia technologii i utraty monopolu państw na zaawansowane narzędzia.Stany Zjednoczone nie są krajem słabym. Mają narzędzia i lewary, także wobec Rosji. Problem polega na tym, że nie ma woli, by ich użyć– komentował.Nowak podkreślał, że hasło „America First” oznacza przede wszystkim realizację interesów USA – nie sojuszników.Odnosząc się do Ukrainy, zaznaczył, że kluczowe nie są same linie rozejmu, lecz trwałość pokoju.Dla Ukrainy najważniejsze nie jest to, gdzie dokładnie przebiegnie linia, ale czy pokój da się wygrać i utrzymać– mówił.Wojna systemowa i nowy porządek świataW dalszej części rozmowy Bartosiak rozwinął pojęcie wojny systemowej jako konfliktu o nowy układ globalnego kapitalizmu i sprawczości politycznej. Przypominał, że podobne procesy towarzyszyły wcześniejszym wielkim wojnom w historii.To, co dziś obserwujemy, to rozpad ładu stworzonego po II wojnie światowej. Nowy porządek dopiero się wyłania, a jego kształt zadecyduje o przyszłości takich państw jak Polska– mówił. Jak ostrzegał, rozstrzygnięcia dotyczące Ukrainy wpłyną na architekturę bezpieczeństwa regionu nawet bez bezpośredniego udziału Polski w konflikcie./fa
W drugiej części rozmowy w Klubie Przyjaciół Metali Ziem Rzadkich Radia Wnet dyskusja zeszła z diagnoz na hipotetyczne działania. Prowadzący Krzysztof Skowroński pytał, co należałoby zrobić, by wyjść z pozycji państwa peryferyjnego. Jacek Bartosiak zastrzegł, że nie wchodzi w politykę wewnętrzną ani w kwestie finansowe, ale szczegółowo opisał, jakie ruchy należałoby wykonać w obszarze bezpieczeństwa.„Decyzje muszą zapadać w Warszawie, a nie w Berlinie czy Waszyngtonie”Bartosiak podkreślał, że kluczowym sygnałem nowego otwarcia musiałoby być pokazanie realnej sprawczości państwa polskiego wobec wszystkich graczy regionalnych i globalnych.Nowa ekipa musiałaby pokazać Ukraińcom, Turkom, Skandynawom, ale też Amerykanom i Rosjanom, że decyzje zapadają w Warszawie. Nie w Waszyngtonie i nie w Berlinie – tak jak było do tej pory. Sprawczość musi być tu– mówił.Jak zaznaczał, dotychczasowy model polegał na wygodnym cedowaniu odpowiedzialności na sojuszników, co w praktyce prowadziło do paraliżu decyzyjnego i utraty podmiotowości.W jego wizji pierwsze kroki powinny polegać na równoczesnych, demonstracyjnych ruchach wojskowych i politycznych w regionie północno-wschodniej Europy. Bartosiak wymieniał m.in.: negocjacje dotyczące stałej obecności wojskowej na Przesmyku Suwalskim; obecność Wojska Polskiego na Gotlandii; stacjonowanie polskich jednostek w Estonii i na Litwie; intensywne ćwiczenia z Finlandią w bezpośredniej bliskości Rosji.Te działania miałyby – jak podkreślał – nie charakter symboliczny, lecz operacyjny i odstraszający.Turcja, Ukraina i Skandynawia zamiast „zarządzanej eskalacji”Szczególne miejsce w tej koncepcji zajmowała współpraca z Turcją i Ukrainą, zwłaszcza w obszarze technologii wojskowych.Powinniśmy natychmiast wejść we współpracę z Turcją: drony dalekiego zasięgu, poligony, wywiad wojskowy, wspólne jednostki specjalne. Równolegle – głęboka współpraca z Ukrainą w zakresie technologii– mówił.Bartosiak przekonywał, że Polska powinna wykorzystać doświadczenia wojenne Ukrainy i stworzyć warunki do rozwoju robotyki, elektroniki, oprogramowania i systemów dronowych, deregulując ten sektor na wzór ustawy Wilczka.Zachód jest w tych obszarach słabszy niż Ukraińcy. My moglibyśmy zyskać przewagę, jeśli pokażemy, że jesteśmy samodzielni i gotowi do ryzyka– dodał geopolityk.W tym kontekście mówił wprost o konieczności budowania zdolności wojskowych bez pośrednictwa USA i Niemiec, które – jego zdaniem – dążą do kontrolowania eskalacji, nie ponosząc tych samych kosztów co Polska.Pobór selektywny i nowoczesne wojskoBartosiak opowiadał się również za powrotem do powszechnego, ale selektywnego poboru, opartego na nowoczesnym modelu armii.Nie chodzi o przymusowe kamasze. Jeśli wojsko będzie nowoczesne, oparte na prawdzie, a nie na biurokracji, większość ludzi sama będzie chciała do niego iść– zaznaczył.Jednocześnie zastrzegał, że realizacja takiej wizji wymagałaby przywództwa, którego – jego zdaniem – obecnie brakuje.Ja już w to nie wierzę. Opowiadam to raczej jako teorię, na przyszłość, gdy będziemy opisywać, jak było przed. Nie wierzę w zdolność do samoreformy państwa polskiego– skwitował.Królewiec jako punkt naciskuJednym z najmocniejszych wątków była kwestia zdolności do asymetrycznej eskalacji wobec Rosji, zwłaszcza w odniesieniu do Obwodu Królewieckiego.Królewiec jest strategicznym zakładnikiem państwa polskiego. Rosjanie nie są w stanie funkcjonować tam bez naszej zgody – tylko trzeba chcieć to wykorzystać– wskazał.Bartosiak mówił o konieczności przygotowania planów blokady lądowej, powietrznej i morskiej oraz o powszechnej „dronizacji” działań wojennych jako elemencie odstraszania.W końcowej części swojej wypowiedzi Bartosiak wrócił do historycznych porównań, wskazując na zasadniczą różnicę między elitami II i III RP.Elity II RP musiały wywalczyć i fizycznie bronić niepodległości. Elity III RP dorastały w świecie, w którym bezpieczeństwo miało być gwarantowane przez NATO, a gospodarka regulowana przez Unię. Ten świat się właśnie skończył– ocenił.Jak podkreślał, podstawowe funkcje państwa – bezpieczeństwo i samodzielność gospodarcza – zostały wyprowadzone poza Warszawę, a obecne elity nie musiały walczyć o przetrwanie państwa.Pytanie brzmi: czy nasi politycy będą zdolni odnaleźć się w świecie, w którym nikt już za nas tego nie zrobi?– pytał./fa
– Brakuje wyraźnego zestawienia różnic pomiędzy okupacją na Wschodzie Europy – w tym Polsce – z okupacją na zachodzie Europy. I jest to problem, który wykracza poza podręczniki do nauczania historii, bo wiążę się z tym zrozumienie polskich oczekiwań od strony niemieckiej – mówi Kamil Frymark z Ośrodka Studiów Wschodnich.Kup subskrypcję „Rzeczpospolitej” pod adresem: https://czytaj.rp.pl
Kryzys w polskiej ochronie zdrowia nie jest – zdaniem Krzysztofa Wołodźki – wypadkiem przy pracy ani nagłym załamaniem systemu, lecz procesem rozciągniętym w czasie i politycznie sterowanym. Gość Poranka Radia Wnet, komentując sytuację Narodowego Funduszu Zdrowia i zamykanie porodówek, mówi wprost o przerzucaniu odpowiedzialności z rządu na instytucję, która jedynie realizuje decyzje państwa.To bankructwo NFZ to jest proces wywołany celowo przez rządzących. Narodowy Fundusz Zdrowia jest de facto wykonawcą bardzo mizernej polityki państwa– mówi.Wołodźko zwraca uwagę na skalę niedofinansowania ochrony zdrowia w Polsce na tle Europy. Jak podkreśla, to nie są kwestie ideologiczne, lecz twarde dane.Polska jest na piątym miejscu od końca w Europie, jeśli chodzi o finansowanie ochrony zdrowia. To jest niecałe 1500 euro rocznie na mieszkańca. W Czechach – 2500, w Niemczech prawie 6000– mówi.W tym kontekście likwidacja porodówek – choć częściowo związana ze spadkiem liczby urodzeń – przybiera, jego zdaniem, formę gwałtownych cięć, prowadzonych bez oglądania się na realne potrzeby lokalnych społeczności.To są błyskawiczne, ostre cięcia. Nikt nie patrzy na dobro lokalnych wspólnot, a to tylko pogłębi problemy demograficzne– ocenia.Publicysta wskazuje szczególnie na zagrożenia dla mieszkańców regionów peryferyjnych, gdzie dostęp do opieki medycznej już dziś jest ograniczony. Jak mówi, "dla kogoś z Bieszczad kilkanaście czy kilkadziesiąt kilometrów to nie jest kwestia piętnastu minut. To realne zagrożenie dla zdrowia i życia".Pytany o możliwą reformę systemu, Wołodźko studzi oczekiwania. Jego zdaniem Polska od lat tkwi w pułapce nieustannych „reform”, które w praktyce oznaczają destabilizację.Każda ekipa chce wszystko reformować. W efekcie przez trzy dekady mamy coraz mniej pielęgniarek, lekarzy i szpitali– komentuje.Wskazuje przy tym na wyraźny rozdźwięk między Pałacem Prezydenckim a rządem.Po stronie prezydenckiej widać myślenie o integralności systemu i lepszym finansowaniu. Po stronie rządowej – pragnienie likwidacji nawet 30 procent szpitali powiatowych i komercjalizacji usług– dodaje./fa
Rodzima wiara to jedno, ale istniała również wiara w prawdziwie diabelskie moce: czarownice, wilkołaki, upiory oraz samego szatana. W dawnej Polsce, mimo chrześcijaństwa, lęk przed siłami nadprzyrodzonymi nigdy nie został ostatecznie wypleniony. Polacy, podobnie jak reszta Europy, wierzyli w możliwość ingerencji złych duchów w ludzkie życie. Zarazem, inaczej niż w krajach niemieckich, we Francji czy Szwajcarii, Rzeczpospolita nie wykształciła tak rozbudowanego aparatu prześladowczego.Nad Wisłą nie panowała obsesja na punkcie czarownic, znana z zachodu Europy. Mimo to w niemal każdej prowincji – od Małopolski i Mazowsza po Wielkopolskę i Ruś Czerwoną – można odnaleźć ślady procesów, w których oskarżano o konszachty z diabłem, szkodzenie ludziom i zwierzętom czy sprowadzanie klęsk żywiołowych. Ofiarami oskarżeń zazwyczaj padały kobiety. W wyobraźni ludowej czarownica była postacią, która mogła „rzucić urok” lub „sprowadzić chorobę wzrokiem”.Dlaczego polskie reakcje były łagodniejsze? Brakowało tu silnych, scentralizowanych trybunałów inkwizycyjnych. Kościół katolicki w Polsce wykazywał często większy umiar niż w krajach, gdzie reformacja paradoksalnie zaostrzyła nastroje i doprowadziła do histerii polowań na czarownice. W Rzeczypospolitej procesy o czary toczyły się głównie przed sądami miejskimi. Zasiadali w nich wójci lub ławnicy, którzy rzadko kiedy posiadali wiedzy teologicznej, co czasem prowadziło do nadużyć, ale nie do systemowego terroru.
W nowej strategii bezpieczeństwa Stany Zjednoczone uznały Unię Europejską za konkurenta i jednoznacznie zadeklarowały chęć rozbijania jej jedności – mówi w najnowszym podcaście niezależny analityk Jarosław Wolski. O wpływie tego stanowiska na Polskę, europejską branżę zbrojeniową oraz możliwe zakończenie wojny rozmawiamy w najnowszym odcinku.W nowej strategii bezpieczeństwa Stany Zjednoczone uznały Unię Europejską za konkurenta i jednoznacznie zadeklarowały chęć rozbijania jej jedności – mówi w najnowszym podcaście niezależny analityk Jarosław Wolski. O wpływie tego stanowiska na Polskę, europejską branżę zbrojeniową oraz możliwe zakończenie wojny rozmawiamy w najnowszym odcinku. USA odwracają się od Europy, dlatego Unia Europejska musi zacząć inwestować we własne bezpieczeństwo – podkreśla nasz rozmówca. Niemcy zapowiedziały podwojenie swoich sił zbrojnych w najbliższych latach, a głównym beneficjentem tych inwestycji będzie Rheinmetall. O strategii, jaką powinna przyjąć Polska, oraz potencjale innych spółek z sektora zbrojeniowego – takich jak BAE Systems, Thales, Leonardo, Saab, Safran, Rolls-Royce, CSG (Czechoslovak Group), a nawet WB Group – rozmawiamy w podcaście. Zapraszam do rozmowy o tym, kiedy może zakończyć się wojna w Ukrainie, jak długo Rosji wystarczy środków, jaką rolę na polu walki odgrywają drony oraz w jakim stanie znajduje się polski sektor zbrojeniowy.02:40 – O co toczy się wojna w Ukrainie?07:12 – Dlaczego inwestorzy odwracają się od spółek zbrojeniowych z USA?14:00 – Prowokacje Rosji i incydenty z dronami w polskiej przestrzeni powietrznej17:30 – Powołanie wojsk dronowych w Rosji27:50 – Ile Rosja wydaje na zbrojenia?33:30 – Dualizm polskich władz wobec USA i UE37:30 – Ocena spółek zbrojeniowych z europejskich giełd47:00 – Szanse na pokój między Rosją a Ukrainą51:30 – Jak długo Rosja może jeszcze prowadzić wojnę?
Stany Zjednoczone ogłosiły nową strategię bezpieczeństwa narodowego, która ma stanowić podstawę wewnętrznej i zagranicznej polityki amerykańskiej. W myśl hasła „America First” dokument zapowiada utrzymanie wpływów USA, ale tylko w miejscach, w których służy to interesom Ameryki. Waszyngton chce koncentrować swoje działania w zachodniej hemisferze, zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej oraz w rejonie Indo-Pacyfiku. Europa – według autorów strategii – stoi na progu „cywilizacyjnego wymazania”, Rosja nie jest traktowana jako wróg, ale partner, w kontaktach z którym Amerykanie będą chcieli uzyskać równowagę strategiczną. Czym jest ten dokument? Na ile jego realizacja zagraża interesom Europy, a na ile może być dla niej szansą?Ministrowie Unii Europejskiej uzgodnili zmiany przepisów migracyjnych. Kraje członkowskie będą mogły deportować osoby nieposiadające prawa pobytu na terenie wspólnoty oraz tworzyć ośrodki dla potencjalnych azylantów poza granicami Unii. Czy te działania przekonają wyborców do głosowania na partie głównego nurtu?Premier Kanady i premier prowincji Alberta podpisali wstępną zgodę na budowę rurociągu, który ma transportować ropę na wybrzeże Pacyfiku. Część Kanadyjczyków świętuje, inni, zwłaszcza przedstawiciele Pierwszych Narodów, boją się negatywnych skutków środowiskowych i społecznych tej decyzji. Argumenty której strony przeważą?W Hollywood trwa batalia o przejęcie legendarnego studia filmowego Warner Brothers. Dlaczego Netflix i Paramount gotowe są płacić miliardy dolarów za zakup Warnera? I jak ten zakup zmieni oblicze kina, telewizji i serwisów streamingowych?Rakieta Falcon 9 firmy SpaceX wyniosła w kosmos pięć satelitów, o których media piszą, że są polskie. Na czym polega ich „polskość”? I na czym polega polska i europejska strategia podboju kosmosu?A także: o grze pozorów, maskach i udawaniu, czyli o życiu publicznym.Rozkład jazdy: (02:55) Marek Magierowski: America First w nowej strategii Waszyngtonu(35:46) Jolanta Szymańska: UE zaostrza przepisy migracyjne(57:44) Grzegorz Dobiecki: Świat z boku - Pozory nie mylą(1:04:04) Podziękowania(1:10:56) Marcin Żyła: Kanadyjski rurociąg - zagrożenia i szanse(1:29:46) Piotr Gociek: Kto przejmie Warnera i jakie będą tego skutki(1:54:10) Tomasz Rożek: Do kogo należą polskie satelity?(2:17:49) Do usłyszenia---------------------------------------------Raport o stanie świata to audycja, która istnieje dzięki naszym Patronom, dołącz się do zbiórki ➡️ https://patronite.pl/DariuszRosiakSubskrybuj newsletter Raportu o stanie świata ➡️ https://dariuszrosiak.substack.comKoszulki i kubki Raportu ➡️ https://patronite-sklep.pl/kolekcja/raport-o-stanie-swiata/ [Autopromocja]
Jarmarki bożonarodzeniowe to przedświąteczna atrakcja w wielu miastach Europy. Każdego roku są magnesem turystycznym i pozwalają poczuć przedsmak świąt, przenieść się w świat zapachów, kolorów i tradycji.W kreowaniu klimatycznych jarmarków prym wiodą Niemcy. Byliśmy na Striezelmarkt w Dreźnie, uchodzącym za najstarszy tego typu jarmark na świecie. Odbywa się nieprzerwanie od 1434 roku. Popularne kierunki wycieczek na jarmarki bożonarodzeniowe to nie tylko Niemcy, ale też Praga i Wiedeń z jarmarkiem Chriskindlmarkt, na którym można poczuć atmosferę austro-węgierskich świąt. Te miejsca również odwiedziliśmy.Zajrzeliśmy na świąteczne jarmarki w Barcelonie i Madrycie, a także na baśniowy Tokyo Christmas Market, inspirowany jarmarkami z Drezna. Nie pominęliśmy jarmarku we Wrocławiu, uznanego za najpiękniejszy w całej Europie w głosowaniu internetowym, które zorganizował popularny profil podróżniczy „Europe”, a także jarmarku w Gdańsku, najlepszego w Europie w 2024 r. według działającej w Brukseli organizacji European Best Destination.Gośćmi Jerzego Jopa byli: Grażyna Woźniczka, współtwórczyni Polka Travel, Ryszard Biskup, dziennikarz i regionalista, Majka Szura, twórczyni marki Polka Travel, Filip Witkowski, Visit Ostrava, Wojtek Grabowski, współautor wraz żoną Kasią książek Poznaj Japonię i Zrozumieć Ramen oraz Iwona Witek.
Dziś w programie komentujemy wypuszczenie kolejnych 123 więźniów reżimu Łukaszenki. Na liście uwlonionych jest laureat nagrody Nobla Aleś Bialacki, zabrakło jednak Andrzeja Poczobuta; w Warszawie odbyła się międzynarodowa konferencja „Memory and Security in International Relations: Challenges of Russia's Manipulation of the Past”, omawiająca rosyjską politykę pamięci i jej wpływowi na bezpieczeństwo – rozmowa z Anną Marią Dyner, analityczką i koordynatorką Programu Bezpieczeństw Międzynarodowe w PISM; eksperci technologii obronnych z całej Europy zebrali się w minioną niedzielę w Warszawie, aby podzielić się innowacjami w dziedzinie zwalczania dronów. Polscy inżynierowie zaprezentowali skuteczne urządzenie, które wspomogłoby Ukrainę w wojnie; gość PRdZ - Marcin Pietrzyk, krytyk filmowy z portalu FilmWeb, o nominacji do 83. Złotych Globów, najważniejszych amerykańskich nagród filmowych. Zapraszamy!
Porażka Hołowni, przetasowania na polskiej scenie politycznej i nowe otwarcie w relacjach Europy z USA - to tylko niektóre z tematów, jakie w kolejnym podsumowaniu tygodnia porusza prof. Antoni Dudek. Zapraszamy do słuchania i komentowania.
Ppłk Maciej Korowaj, analityk wojskowy, były oficer wywiadu tłumaczy jakie konsekwencje dla Polski i Europy ma ogłoszona niedawno nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA. Czy decyzje Waszyngtonu pod przywództwem Donalda Trumpa mogą doprowadzić do proliferacji broni jądrowej? A jeśli tak, to czy Polska powinna myśleć o pozyskaniu takich zdolności?Z naszym gościem rozmawiamy także o kierunku zbrojeń polskiej armii, możliwości przywrócenia poboru oraz sposobach odpowiadania na powtarzające się rosyjskie prowokacje.Ppłk Korowaj podsumowuje mijający rok i dzieli się swoimi predykcjami na rok 2026. Jeśli wojna na Ukrainie się skończy - co jak przewiduje nasz gość jest wielce wątpliwe - to możemy się spodziewać raczej "zgniłego pokoju" niż traktatu, który usatysfakcjonuje którąkolwiek ze stron. Ani Putinowi nie zależy dzisiaj na kończeniu tej wojny, ani wspierającym Rosję Chinom. I to właśnie Chińczycy, zdaniem naszego gościa, jako jedyni mają narzędzia do zatrzymania konfliktu na Ukrainie.
Gośćmi odcinka są dr Patryk Kugiel główny analityk w programie Azja-Pacyfik w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, autor książki „India's Soft Power: A New Foreign Policy Strategy” oraz dr Jakub Benedyczak analityk do spraw Rosji w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych oraz autor książki „Odział chorych na Rosję”. W rozmowie analizujemy ewolucję relacji między Indiami a Rosją oraz wpływy polityki Trumpa na sojuszników USA. Poruszamy temat możliwych scenariuszy dalszej integracji europejskiej w kontekście obronności oraz zwiększenia zaangażowania krajów zachodnich w stosunki z Indiami.
Europa wchodzi w najbardziej ryzykowną finansową rozgrywkę od lat — przyszłość 210 mld euro zamrożonych rosyjskich aktywów wisi w powietrzu, a spór między UE, Belgią, USA i Ukrainą zaostrza się z dnia na dzień. W odcinku także: zaskakujące ruchy w PKP Cargo, areszt dla prezesa HREIT, dynamiczny rozwój magazynów energii oraz nowy projekt Pulsu Biznesu o AI.
Legenda o Troi przez stulecia była uważana za mit. Ale też jako miejsce dość istotne dla późniejszej historii Europy. Rzymianie uważali się za wywodzących właśnie z Troi. Zgodnie z ich mitologią, ich legendarnym protoplastą był Eneasz, bohater, który po upadku miasta przypłynął do Italii. XIX-wieczne badania archeologiczne pokazały, że w północno-zachodniej Anatolii rzeczywiście istniało jakieś starożytne miasto. A jego pozostałości odpowiadają opisom z eposu. Dzisiejszym miejscem utożsamianym z Troją jest stanowisko A1, położone w Turcji niedaleko cieśniny Dardanele. Choć wzgórze Hisarlik było znane lokalnej ludności od wieków, dopiero europejscy podróżnicy i uczeni zainteresowali się nim jako potencjalną lokalizacją Troi. Po raz pierwszy dopiero w roku 1822 gdy Szkot Charles Maclaren jako pierwszy zaproponował, że wzgórze Hisarlik może kryć pozostałości Troi.
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Amerykańska strategia polityki zagranicznej ogłoszona przez administrację Donalda Trumpa wywołała burzę wśród ekspertów. W dokumencie, który w opinii wielu jest bardziej manifestem ideologicznym niż spójną doktryną, Stany Zjednoczone jasno sygnalizują: priorytetem jest zachodnia hemisfera, a Europa, w tym Polska, ma pełnić rolę pomocniczą. W najnowszym odcinku podcastu „Raport międzynarodowy" Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz analizują konsekwencje tej strategii. Ich zdaniem, wbrew narracji o „realizmie", dokument nie wpisuje się w żadną klasyczną szkołę polityki zagranicznej. – W realizmie nie osłabia się sojuszy i nie wzmacnia przeciwników. Tymczasem Trump zapowiada wycofanie się z Europy i układanie się z Rosją – podkreśla Jurasz. Strategia wskazuje na rosnące znaczenie rywalizacji z Chinami w obszarach takich jak sztuczna inteligencja, biotechnologia czy cyberbezpieczeństwo. To oznacza gigantyczne koszty i przesunięcie uwagi USA na Pacyfik. Europa w tym układzie jawi się jako „muzeum", a Polska, według autorów podcastu, może być postrzegana jako „koń trojański" w Unii Europejskiej.
– Uczmy się od Turcji. Polska musi budować własny przemysł militarny, a nie tylko kupować sprzęt za granicą – apeluje były eurodeputowany, Ryszard Czarnecki.Ryszard Czarnecki, polityk i historyk, były eurodeputowany PiS, ostro komentuje nowe cele klimatyczne Unii Europejskiej i zderza je z amerykańską strategią bezpieczeństwa. W jego ocenie Bruksela wchodzi na ścieżkę gospodarczego samozniszczenia, a jednocześnie staje się coraz bardziej zależna od Stanów Zjednoczonych.W „Greku Zorbie” mieliśmy „jaka piękna katastrofa”. Teraz można, trawestując, powiedzieć: jakie efektowne samobójstwo – jego kolejna odsłona. Samobójstwo gospodarcze, samobójstwo ekonomiczne.Czarnecki przypomina, że Unia Europejska już dziś przegrywa globalną konkurencję:W ciągu ostatnich sześciu dekad tylko nad jednym kontynentem – nad Afryką, pozbawioną kolonialnych rządów – zwiększyliśmy przewagę. Inne nas przegoniły, jak Azja, albo zwiększyły przewagę, jak Ameryka. Goni nas Ameryka Łacińska.Jego zdaniem kluczową przyczyną jest ideologicznie napędzana polityka klimatyczna, której reszta świata w takiej skali nie kopiuję:Dzieje się tak właśnie dlatego, że w ideologicznych oparach takiego „postępowego ekologizmu” dusi się gospodarkę – przy czym inne kontynenty tego nie robią.Hiszpanie niemal płakali, że im i innym krajom Unii zabrania się wydobywać fosforytów z Morza Śródziemnego, a muzułmańskie Maroko i niemuzułmański Izrael wydobywają je na potęgę. W ten sposób Unia sama sobie kopie grób.W tej logice – dodaje – Europa staje się „dziadem proszalnym”, który za bezpieczeństwo musi płacić podwójnie: klimatycznymi ograniczeniami i zakupami broni.Jeżeli się nie zmieni, będzie coraz mniej konkurencyjna i coraz bardziej stanie się takim „dziadem proszalnym”, który będzie prosił Amerykanów o obronę.Amerykańska strategia: mniej sentymentów, więcej interesówNowa strategia USA, ogłoszona przez administrację Donalda Trumpa, przesuwa ciężar odpowiedzialności za bezpieczeństwo Europy na same państwa europejskie. Czarnecki przypomina, że to właśnie za rządów Trumpa doszło do realnego wzrostu wydatków obronnych w NATO:Za prezydenta Bidena ledwie siedem krajów z ówczesnych trzydziestu państw członkowskich NATO wypełniało wymóg 2% PKB na obronność. Za prezydenta Trumpa w tej chwili to już 23 kraje.Podkreśla, że wbrew przekazowi liberalnych mediów to nie „wróg NATO”, lecz polityk, który wymusił na Europie większą odpowiedzialność finansową:Człowiek oskarżany przez media lewicowo-liberalne o to, że jest „wrogiem NATO”, realnie zwiększył siłę NATO, bo europejscy członkowie Sojuszu znacząco podnieśli nakłady.Ale za tą zmianą stoi – jego zdaniem – bardzo prosty rachunek ekonomiczny:Amerykanie proponują dla siebie układ idealny: Europa ma więcej wydawać na obronność, najlepiej kupując amerykańską broń. Na tym oczywiście USA będą robiły interesy.Nie oburzajmy się, że Donald Trump i Amerykanie dbają o własne interesy – lepiej uczmy się od nich i wiążmy polską politykę zagraniczną także z interesami ekonomicznymi naszego państwa.Unia Europejska jako całość, jeśli chodzi o realną politykę obronną, pozostaje – według Czarneckiego – „liliputem” i „pasażerem na gapę”, który dotąd liczył głównie na parasol USA. Teraz musi płacić więcej – niekoniecznie wzmacniając własny potencjał przemysłowy.„Garnięcie pod siebie” Berlina i ParyżaByły eurodeputowany zwraca uwagę, że europejska „polityka obronna” ma bardzo konkretnych beneficjentów:Ta europejska polityka obronna sprowadza się do tego, żeby podatnik europejski więcej wydawał na konkretne zamówienia z niemieckich i francuskich firm zbrojeniowych. To jest zagarnianie pod siebie przez dwa główne „motory” integracji, czyli Niemcy i Francję.Ciężar finansowy ma więc spocząć na budżetach państw, ale efekty – w postaci kontraktów – często lądują poza granicami nowych krajów członkowskich. To prowadzi do pytania o polską politykę zakupową.Polska zbroi się za granicą. „Zrobiliśmy dużo, ale za mało”Czarnecki przyznaje, że rządy prawicy znacząco zwiększyły wydatki na obronność i sprowadziły do Polski nowoczesny sprzęt, ale uważa, że kluczowa część zadania wciąż jest niewykonana:Uważam, że rządy prawicy zrobiły dużo, ale w tym jednym obszarze – choć miały dobre intencje – zrobiły za mało. Za mało było twardej, oficjalnej polityki państwa polskiego wspierania polskiego przemysłu zbrojeniowego.Zwraca uwagę na łatwość, z jaką decydenci sięgają po gotowe rozwiązania z USA czy Korei Południowej, zamiast budować własne moce:Najłatwiej jest zamówić za ciężkie pieniądze świetny sprzęt za granicą – i nie kwestionuję jakości tego sprzętu – ale dużo trudniej jest konsekwentnie wspierać własne firmy.Jako wzór wskazuje Turcję:Uczmy się od innych – od Turcji.Ostatnie ćwierćwiecze to czas olbrzymiej ofensywy małych, średnich i dużych firm zbrojeniowych – państwowych i prywatnych – które miały bardzo mocne wsparcie państwa, jeśli chodzi o eksport i zamówienia krajowe.Turcja stała się potęgą na światowym rynku zbrojeniowym właśnie dzięki świadomej, wieloletniej strategii wspierania rodzimego przemysłu.Przypomina też o skuteczności tureckich dronów w pierwszych miesiącach pełnoskalowej wojny na Ukrainie:Tureckie drony w pierwszych miesiącach wojny w Europie Wschodniej wygrywały z izraelskimi dronami, które były na wyposażeniu Rosji – warto to przypomnieć.„Jedyny kraj, który graniczy i z Ukrainą, i z Rosją”W tym kontekście Polska – według Czarneckiego – powinna traktować własny przemysł obronny jako strategiczne zadanie ponad podziałami partyjnymi:Trzeba się uczyć od Ankary i Stambułu: mocne wsparcie państwa, ale nie „bla, bla, bla” i deklaracje od święta, tylko realna, długofalowa strategia, kontynuowana przez kolejne rządy, nawet różnych opcji politycznych.Polska – jako jedyny kraj, który jednocześnie graniczy z Ukrainą i z Rosją – tym bardziej musi nastawić się na budowę własnego, silnego przemysłu militarnego.W jego diagnozie los Unii i miejsce Polski w zachodnim systemie bezpieczeństwa będą zależały od dwóch decyzji: czy Europa porzuci „ideologiczny ekologizm” na rzecz konkurencyjności oraz czy Polska wreszcie zacznie traktować swój przemysł zbrojeniowy tak poważnie, jak robi to Ankara.
Amerykański prezydent wypowiadał się na temat polityki zagranicznej USA. Wskazywał na błędy popełniane przez Europę oraz mówił o możliwej interwencji w Wenezueli. Większość narodów europejskich jest w stanie rozkładu i dochodzi to do punktu, w którym będzie to nieodwracalne to oznacza, że te narody nie będą już silne - zmienią swoją ideologię ponieważ przyjeżdżający do Europy ludzie mają zupełnie inną -sprawi to, że będą znacznie słabsi i zupełnie inni, Nie podoba mi się to, co się dzieje w Londynie i w Paryżumówił Donald Trump we wspomnianym wywiadzie.Andrej Babiš ponownie premierem Czech. Jak zmieni się kurs polityki zagranicznej Pragi? Jak ułoży się współpraca między premierem Babišem a prezydentem Pavlem? Swoją prognozę przedstawia dr Krzysztof Dębiec, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.Zoom na Afrykę7 grudnia w Beninie doszło do nieudanej próby zamachu stanu. Jak doszło do tego, że ten przez wiele dziesięcioleci stabilny kraj nagle zaczyna przeżywać poważne wstrząsy? Wyjaśnia Paweł Wójcik, ekspert Opportunity Institute of Foreign Affairs.
"Nic mnie w niej nie zaskoczyło. Nowa Strategia Bezpieczeństwa USA jest w jakimś sensie przepisaniem koncepcji politycznych trumpizmu na kwestie międzynarodowe i bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych, które są oparte na dobrze pojętym egoizmie narodowym" – stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM szef BBN Sławomir Cenckiewicz. Podkreślił, że zgadza się z oceną Europy, zawartą w dokumencie opublikowanym przez Biały Dom. "Europa nie jest w stanie sama obronić się przed Rosją" - stwierdził.
Nowa strategia bezpieczeństwa narodowego USA to zupełnie inny dokument niż wszystkie poprzednie. Gdzie według Trumpa jest miejsce Europy? Czy Trump jest konsekwentny w swoich działaniach? Dlaczego Bliski Wschód jest ważniejszy tylko od Afryki? Co to oznacza dla Polski? Czy jest szansa przesunąć wojska amerykańskie do Polski? Czy Polska razem z krajami północnymi ma argumenty dla USA? O tym opowiada prof. Andrew Michta.
Jacek Sasin o planach wyborczych PiS, dlaczego Morawiecki nie może być na razie premierem, o nowej strategii obronnej USA, postawie Europy, kłopotliwej sprawie Zbigniewa Ziobry i o tym, co prezes wie o kryptowalutach
Jak wygląda życie po zakończeniu kariery sportowej?
#płatnawspółpraca | W piątek w "Onet Rano." przywita się Odeta Moro, której gośćmi będą: Kamila Glińska, redaktorka naczelna plejada.pl; Krzysztof Gawkowski, Minister Cyfryzacji; Paulina Cygler, psycholożka, ambasadorka SOS Wioski Dziecięce; Kornelia Olkucka, kierowczyni Formuły 4; Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, Pełnomocnik Rządu ds. Instrumentu na rzecz Zwiększenia Bezpieczeństwa Europy; Gosia Oleszczuk, wokalistka zespołu CHRUST; Krzysiek Falkowski, kompozytor, aranżer i dyrygent. W części "Onet Rano. WIEM" gościem Magdaleny Rigamonti będzie Olga Kozierowska, twórczyni kampanii "We did it in Poland".
W dzisiejszym magazynie sportowym: dobra postawa polskich klubów w Europejskich Puchach Piłkarskich; wygrana Polek w pierwszym meczu na mistrzostwach świata w piłce ręcznej ;grat złotych medali na mistrzostwach Europy w boksie kobiet dla reprezentacji Polski.
Gościem najnowszego odcinka podcastu Kultury Liberalnej jest ppłk Maciej Korowaj – analityk specjalizujący się w bezpieczeństwie oraz strategii Rosji, Ukrainy i Białorusi. W rozmowie analizujemy tzw. plan pokojowy dla Ukrainy, przedstawiony przez administrację Donalda Trumpa. Ujawnione informacje wskazują, że dokument ten miał pochodzić pierwotnie z Rosji i został przekazany byłemu prezydentowi USA przez jego doradcę, Steve'a Witkoffa. Poruszamy także jego późniejsze modyfikacje na szczycie w Genewie oraz szerszy kontekst wojny w Ukrainie, bieżącej sytuacji na froncie, roli Europy i możliwego zakończenia konfliktu.Na rozmowę zaprasza Jakub Bodziony.
Prezydent Zełenski z zadowoleniem przyjął zmiany w planie zakończenia wojny przedstawionym przez Amerykanów w zeszłym tygodniu. Amerykanie zagrozili wycofaniem pomocy dla Ukrainy, jeśli Kijów nie zgodzi się na oddanie części terytorium, znacząco zmniejszy liczbę żołnierzy i zrezygnuje z członkostwa w NATO. Po serii negocjacji z planu prawdopodobnie usunięto te zapisy. Kreml odrzucił zmiany jako „kompletnie niekonstruktywne”. W przyszłym tygodniu do Moskwy poleci wysłannik prezydenta Trumpa, Steve Witkoff.Czy obecne zabiegi rzeczywiście przybliżają koniec wojny? Na ile presja Europy jest w stanie zmienić stanowisko prezydenta Trumpa? I czy Rosja ma powody, by godzić się na jakiekolwiek ustępstwa wobec Ukrainy?Gość: Zbigniew Parafianowicz---------------------------------------------Raport o stanie świata to audycja, która istnieje dzięki naszym Patronom, dołącz się do zbiórki ➡️ https://patronite.pl/DariuszRosiakSubskrybuj newsletter Raportu o stanie świata ➡️ https://dariuszrosiak.substack.comKoszulki i kubki Raportu ➡️ https://patronite-sklep.pl/kolekcja/raport-o-stanie-swiata/ [Autopromocja]
Wielka akcja! Wspieraj rozwój Instytutu Wolności i stypendia dla uczestników Szkoły Przywództwa: https://patronite.pl/instytutwolnosci Zgłoś się do Szkoły Przywództwa: https://szkolaprzywodztwa.pl (1:05) Polityczna wojna między obozami władzy(5:33) Porozumienie Rosji i USA bez Ukrainy i Europy jest możliwe?(6:45) Kiedy i w jaki sposób może zakończyć się wojna Ukrainy z Rosją?(8:55) Czy klęska Ukrainy jest przesądzona? Jak zmieni się wiarygodność wzajemna członków NATO?(15:49) Czy wokół Trumpa nie ma nikogo kto rozumie Rosję?(17:33) Czy gdyby doszło do wykolejenia się pociągu podczas ostatniej akcji dywersji powinien zostać uruchomiony art. 5 NATO?(20:47) Czy po przystąpieniu Szwecji i Finlandii do NATO zostały wprowadzone korekty w strategii sojuszu?(23:57) Czy to początek upadku USA i dominacji Chin?(29:18) Czy Amerykanie uważają Europę za straconą?(32:51) Z jakimi projektami powinniśmy wyjść do administracji USA?(34:32) Kim jest prezydent Finlandii?(37:19) Jak wobec zmian w naszym regionie Polska powinna się przygotować? Do samodzielnej obrony czy wojny sojuszniczej w ramach NATO?(38:22) Czy jest potencjał zmiany podejścia Trumpa do Putina?(41:19) Czy w Polsce powinna powstać prywatna armia wojskowa?(45:10) Czy powinniśmy przemyśleć zakupy zbrojeniowe? Jak zmienił się sposób walki?(49:54) Czy Europa jest w stanie stworzyć układ bezpieczeństwa bez USA?(52:32) Bukaresztańska 9 + Turcja i kraje Skandynawskie z Ukrainą zapewnią zaporę przeciw Rosji?(56:58) Czy nie brakuje efektu synergii w NATO?Mecenasi programu:Inwestuj w fundusze ETF z OANDA TMS Brokers: https://go.tms.pl/UkladOtwartyETF AMSO-oszczędzaj na poleasingowym sprzęcie IT: https://amso.pl/Uklad-otwarty-cinfo-pol-218.htmlPobierz aplikację Hallow: http://hallow.com/ukladotwartyZgłoś się do Szkoły Przywództwa Instytutu Wolności:https://szkolaprzywodztwa.plhttps://patronite.pl/igorjanke ➡️ Zachęcam do dołączenia do grona patronów Układu Otwartego. Jako patron, otrzymasz dostęp do grupy dyskusyjnej na Discordzie i specjalnych materiałów dla Patronów, a także newslettera z najciekawszymi artykułami z całego tygodnia. Układ Otwarty tworzy społeczność, w której możesz dzielić się swoimi myślami i pomysłami z osobami o podobnych zainteresowaniach. Państwa wsparcie pomoże kanałowi się rozwijać i tworzyć jeszcze lepsze treści.
KTO ULEGNIE PIERWSZY? - CZY UKRAINA I ROSJA ZGODZĄ SIĘ NA PLAN POKOJOWY USA I EUROPY?
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. W najnowszym odcinku „Raportu Międzynarodowego" Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz analizują kontrowersyjny plan pokojowy dla Ukrainy, który według wielu ekspertów wygląda bardziej jak plan kapitulacji. Prowadzący analizują 28 punktów planu – od ograniczonej „suwerenności" Ukrainy, przez blokadę wejścia do NATO, po możliwe skutki dla Polski. W podcaście rozkładamy na czynniki pierwsze rosyjskie wpływy w dokumencie, kulisy negocjacji, wątek amnestii dla osób oskarżanych o korupcję oraz najbardziej niepokojące zapisy dotyczące przyszłości NATO i bezpieczeństwa Europy. [Autopromocja] W ramach oferty Black Week zapłacisz od 39 zł za pierwsze pół roku dostępu do wszystkich podcastów w Onet Audio oraz innych materiałów dziennikarskich przygotowywanych przez Twoich ulubionych prowadzących. Subskrybuj na www.premium.onet.pl i wspieraj ulubionych autorów. Oferta ważna do 30 listopada 2025.
W Polsce doszło do dwóch aktów sabotażu na liniach kolejowych prowadzących do granicy z Ukrainą. Władze twierdzą, że za jeden z nich odpowiedzialni są dwaj Ukraińcy działający na zlecenie Rosji. To ostatnie przykłady działań sabotażowych i dywersyjnych dokonywanych przez Rosję na terenie Europy. Znany ośrodek badawczy twierdzi, że w ciągu ostatnich trzech lat doszło do co najmniej 110 takich ataków; Polska jest krajem, który ucierpiał najbardziej. Kim są sprawcy, kto i jak ich rekrutuje? Na czym polegają związki Rosji ze zorganizowaną przestępczością w Europie? I jak można bronić się przed tego typu działaniami Rosji?Na Słowacji kredowa rewolucja. Protest ucznia z Popradu przed rocznicą aksamitnej rewolucji stał się zarzewiem antyrządowych wystąpień. Dlaczego Słowacy nie lubią premiera Ficy?Prezydent Zełenski zapowiada negocjacje z Donaldem Trumpem w sprawie planu zakończenia wojny w Ukrainie, który Amerykanie mieli uzgodnić z Kremlem. Od wielu miesięcy rosyjskie drony i pociski manewrujące uderzają w cele na całym terytorium kraju. Jaki jest cel rosyjskiej kampanii dronowej?Prezydent Trump podpisał przyjętą przez obie izby Kongresu ustawę nakazującą ujawnienie rządowych dokumentów dotyczących działalności przestępcy seksualnego i pedofila Jeffreya Epsteina. Dlaczego Trump zmienił zdanie w tej sprawie i czy rzeczywiście dojdzie do ujawnienia dokumentów?Tom Cruise dostał honorowego Oscara. Na czym polega fenomen aktora, który mówi, że nie tworzy kina, tylko nim jest?A także: o darowaniu kar, wspaniałomyślności — wyrachowanej i autentycznej.Rozkład jazdy: (02:25) Kacper Rękawek: Rosyjska wojna hybrydowa z Europą(30:04) Tomáš Strážay: Czy Słowacy mają dość premiera Fico(53:30) Grzegorz Dobiecki: Świat z boku - Co łaska(1:00:27) Podziękowania(1:06:50) Marcin Żyła: Wojna dronowa Rosji na Ukrainie(1:22:45) Marcin Fatalski: Trump zmienia front w sprawie Epsteina(1:40:21) Łukasz Adamski: Cruise: człowiek z celuloidu(2:06:13) Do usłyszenia---------------------------------------------Raport o stanie świata to audycja, która istnieje dzięki naszym Patronom, dołącz się do zbiórki ➡️ https://patronite.pl/DariuszRosiakSubskrybuj newsletter Raportu o stanie świata ➡️ https://dariuszrosiak.substack.comKoszulki i kubki Raportu ➡️ https://patronite-sklep.pl/kolekcja/raport-o-stanie-swiata/ [Autopromocja]