Tomasz Olbratowski - człowiek orkiestra! Tańczy, śpiewa i... pisze felietony. Nie ma osoby w tym kraju, która nie usłyszałaby choć kilku z nich. Felietonów słuchaj od poniedziałku do piątku o 7.50 w RMF FM.
Co się dzieje na tym świecie? Postęp technologiczny nie idzie w parze z ludzkim rozumem. Nie dorośliśmy do postępu naukowego? Możliwe. Zamiast wykorzystać to wszystko w dobrym celu, to znajdzie się taki, co woli coś zburzyć, coś zniszczyć... O tym dzisiaj Tomasz Olbratowski.
Wczoraj obchodziliśmy Dzień Polskiej Muzyki. Jak wiadomo, najstarszą polską pieśnią muzyczną jest Bogurodzica. Prawdopodobnie napisana z myślą o duecie Górniak Rodowicz. I na naszą skrzynkę esemesową nadeszło pytanie, o, jakby to powiedzieć, następującej treści: Mam pytanie odnośnie polskich przebojów. Czy Olbratowski pamięta kulisy powstawania Bogurodzicy?
W jednym z najnowszych badań typu na kogo byś zagłosował teraz, PSL poparło 1 i sześć dziesiątych procent ankietowanych. Żartowaliśmy już sobie z PSL-u, ale co dalej ma robić partia ludowa? Do kogo się przytulić? W tym momencie PSL nie ma takiej pozycji, że ktoś z PSL-u wejdzie do gabinetu Tuska, albo Kaczyńskiego, rozsiądzie się w fotelu, zapali cygaro, dmuchnie rozmówcy dymem w twarz i zapyta: to jakie macie dla nas propozycje, co macie do zaoferowania. No nie. W obecnej sytuacji PSL-owi przydałby się jakiś naprawdę charyzmatyczny przywódca typu Paweł Kukiz, typu Szymon Hołownia, typu ktoś tam, który by coś tam zrobił. Co ma PSL w sytuacji zanikania zrobić?
O czym marzy dziewczyna, gdy dorastać zaczyna? Ważniejsze jest pytanie o czym marzy polityk, któremu w polityce się nie udało? Się nie rymuje, ale problem pozostaje. W takiej samej sytuacji jest polityk jak skończył być na przykład prezydentem. Otacza go pustka, nuda, z nudów umyje po sobie szklankę, kopnie w odkurzacz, owinie się w firankę i tak postoi. Pojawił się informacja Szymon Hołownia chce odejść z polskiej polityki. Postanowił aplikować i wysłał swoje CV na stanowisko wysokiego komisarza ONZ do spraw uchodźców. To jest właśnie to marzenie nieudanych polityków: ciepła posadka, najlepiej w międzynarodowej organizacji, gdzie się nie narobisz, a przytulisz rzetelny grosz w dolarach. Ale jak się nie uda, to może jakieś inne, mniej eksponowane stanowisko w ONZ.
Na dzień przed meczem Igi Świątek z Kamilą Osario w Pekinie ukazał się na jednym z portali taki tytuł, cytuję: Iga Światek – Camila Osorio. Wynik meczu, Kto wygrał w Pekinie? Co za szyba prędkość w informowaniu. Nie wiadomo, zapytali wróżki zębuszki, może raczej wróżki tenisówki. Jasnowidzenie podczas łikendowej imprezy mieli, doznali jednocześnie premonicji z antycypacją? Bo przecież nikt by aż takiego klikbajtka w normalnych warunkach nie wyprodukował. Jak mówię: w łikend musiało być twardo i biało. Ale dobra, zajrzałem, się dowiem, to u buka obstawię wynik. Na początek artykułu wstrząsająca informacja: Iga Świątek po wygraniu w Seulu przeniosła się do Pekinu. Czad. Krótka historia tenisa, z kim do tej pory wygrała Kolumbijka Osario i mamy wyjaśnienie, znów cytuję: Wynik meczu Światek Osorio poznamy po zakończeniu spotkania. O tym, kto wygrał mecz Światek Osorio w Pekinie, poinformujemy tuż po ostatniej akcji tego starcia. Koniec cytatu.
Dobry długi sen nie tylko przedłuża życie, ale przede wszystkim skraca dzień pracy. Trzeba się wysypiać. Taki histeryczny tytuł z Internetu: Skandynawska metoda snu. Banalna, ale skuteczna. Mówią o niej wszyscy. Ale to naprawdę wszyscy. Skandynawska metoda snu była wiodącym tematem rozmów kuluarowych podczas sesji ONZ. Ba! ONZ to pikuś! O skandynawskiej metodzie głośno na Tik Toku, a to już jest coś. Za chwile dołączą Instagram i nasza klasa. Skandynawska metoda snu, na czym polega. Znacie tę sytuację, że jak dwoje śpi, to często pod kołdrą?
Alkohol jest w zasadzie dobry, ale picie alkoholu już nie. No tak jest. Tu nie ma wyjścia z tego paradoksu, z tej sytuacji. Człowiek jako gatunek spędził tysiące lat na wymyślaniu różnych alkoholi, żeby sprawić sobie i bliźnim radość, a tu ba bam: niespodzianka: szkodliwe. I weź tu żyj. Tyle pracy i wymyślania na darmo. Tym nie mniej alkohol się pije, nawet w Polsce. Byś nie uwierzył, ale tak jest. Niby Polacy piją coraz więcej, były badania, a z drugiej strony Policja podała dane: w Polsce odnotowano spadek liczby kradzieży sklepowych, szczególnie alkoholu. Jak to możliwe?
Fakty są faktami. Nawet w tym przypadku. Podczas meczu 10-latków w Dąbrowie Górniczej doszło do bójki między tatusiami. Jednego z tatusiów skrytykował zagranie syna drugiego tatusia. Z tej samej drużyny z resztą. Świadek mówi: doszło do regularnego mordobicia. Trzech tatusiów okładało się pięściami. Znaczy od słowa do słowa doszło do szlachetnego modułu walki tygrysków. Jeden z tatusiów rzucił pod adresem syna drugiego tatusia: jak on gra kaleka jeden, czy coś takiego. Na co tatulko zaatakowany kazał tamtemu przymknąć pysk: Mój syn będzie Lewandowskim, a tamten: a wcale, że nie bo mój. Mój będzie fundamentem kadry. Będę z niego dumny.
Reporterzy jednej ze stacji telewizyjnych przeanalizowali wszystkie 460 sprawozdań posłów z wydatków na biura. I odkryli dziwne wydatki opłacane z pieniędzy podatników. To łączy posłów bez względu na przynależność partyjną. Ale to nie jedyna rzecz...
I słowo stało się schronem. Radosna informacja dla miłośników schronów. Przebąkiwało się o tym od jakiegoś czasu, ale mamy to. Rząd przyjął nowelizację prawa budowlanego i budowa niewielkich, przydomowych schronów ma być zwolniona z konieczności uzyskania pozwolenia na budowę.
Zbliża się weekend i znaczna część szeroko rozumianego społeczeństwo w osobach jego członków, tak zwanych ludzi lub osób, będzie spożywało alkohol. Nierzadko w nadmiarze. Bo to jest tak, że pijesz pierwszego drinka, za chwilę drugiego, żeby zawiadomił tego pierwszego, by zwijał się szybciej i zrobił miejsce dla trzeciego, bo właśnie nadchodzi. Czwartego wypijasz, żeby sprawdził jak sobie te trzy pierwsze radzą, jak się bawią i czy im czegoś nie potrzeba, na przykład piątego drinka, którego na wszelki wypadek też wysyłasz, żeby tamte nie narzekały na brak towarzystwa. A tu siódmy woła: a ja?
Sąd w Zambii skazał dwóch mężczyzn na dwa lata więzienia za próbę zabicia prezydenta kraju czarami. Czarami, ale nie w sensie takimi misami, waląc nimi po głowie prezydenta, ale czarami w stylu szra rara ziluburambu. Czary mary ogon gada zara będzie radadada, Hokus Pokus Czary mary wyyy idziesz po browary...
Internet nie zatrzymuje się w odsłanianiu szerzej zgromadzonej publiczności tajemnic Wszechświata, rozumianego jako całość. Oto czytamy: Twój dzień urodzin to tajny kod Wszechświata. To rzeczywiście bardzo tajny. Chyba, że ktoś zapomni kiedy się urodził. Wiedzieliście o tym kodzie?
Jan Urban, na prośbę piłkarzy poprosił PZPN o ograniczenie obecności dwóch działaczy na zgrupowaniach kadry. Panowie M i K, jak ujawniła osoba zorientowana, podczas zgrupowań tworzą nierozłączny duet, którego sposób spędzania czasu nie przypadł do gustu piłkarzom. Czy chodziło piłkarzom o to, że ta dwójka intensyfikowała przygotowania do śpiewania Barki, jak w normalnej polskiej rodzinie? Obejrzyj najnowszy felieton!
Wielki zaszczyt spotkał nasz kraj. Rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji, sympatyczna Maria Zacharova zwróciła się bezpośrednio do Polski. Zaapelowała, żebyśmy nie zamykali granicy z Białorusią na czas pokojowych-obronnych manewrów rosyjskich Zapad 2025. Pani Maria logicznie uzmysławia, że jest to eskalacja i konfrontacyjne kroki. Poza tym zamknięcie przez Polskę przejść granicznych z Białorusią podważa podstawowe zasady humanitaryzmu. Z których to podstawowych zasad humanitaryzmu, dodajmy, tak znana jest Rosja. Z wypowiedzi pani Marusi wynika, że powinniśmy brać przykład z Rosji i tak jak Rosja nie eskalować konfrontacyjnych kroków i nie podważać humanitaryzmu. Bo przecież wysłanie rosyjskich dronów, żeby nas przetestować to nie eskalacja i konfrontacyjny krok, tylko taki wyraz pojednania, macie parę samolocików, niech się dzieci pobawią...
Genetyka jest pokopana: jedni dziedziczą po rodzicach brak włosów, inni pieniądze. Genetyka jest niesprawiedliwa. Ale można temu zaradzić. Od słuchacza Łukasza dostałem maila ze zdjęciem podpisanym tak: 19-sto-letnia tiktokerka Fiore Ciminello zdecydowała się na operację plastyczną nosa, by jej dzieci rodziły się z ładnymi nosami. Jakiż to jest piękny przykład, wspaniała postawa przyszłej matki, których to postawy i przykładu nie zawsze jesteśmy w stanie pojąć. Mogła zgłębiać zwyczaje pogrzebowe Etrusków, a ona nie, operacja dla dziecka. Mamy tu przykład dziewczyny traktującej poważnie planowane macierzyństwo. Któraż z przyszłych matek nie chciałaby, żeby jej potomek, czy potomka miał prosty nos? Żeby go nie oskarżali, że nie lubi Gazy. Fiore Cimanello rzuciła rękawicę genetyce prosto w twarz, jak dzielny rycerz innemu rycerzowi, który naśmiewał się z jego siodła...
Platforma Obywatelska łyka Nowoczesną i Inicjatywę Polską, i ma zmienić nazwę podobno na Koalicja Obywatelska. Ma być nowy znak graficzny i w ogóle. Pod w ogóle kryje się wiele rzeczy, jeszcze nie wiadomo jakich, a pewnie tak, bo inaczej bym nie mówił. Ciekawie by było, gdyby tak konkurenci wymyślali nazwy dla wrogich partii. Na przykład PiS dałoby PO nazwę Fuer Deutschland, a Platforma PiS-owi RO, Ruskie Onuce. Te nazwy partii to w ogóle ciężka sprawa. Bo musi być godna, budzić szacunek i mówić coś o programie. Dajmy na to jest prawo i sprawiedliwość. Tu co prawda się nie do końca udało dorosnąć do nazwy, ale też trzeba powiedzieć, że wysoko zawiesili sobie poprzeczkę, bo to nie byle jakie wartości.
Właśnie poinformowano, że marszałek Sejmu pan Hołownia zostanie 10 października przesłuchany w sprawie słów o zamachu stanu. Polityk stwierdził w lipcu, że sugerowano mu opóźnienia zaprzysiężenia Karola Nawrockiego i dokonania w ten sposób "zamachu stanu". Czyli niezgodnego z porządkiem konstytucyjnym przejęcia władzy często z użyciem wojska. Patrzcie: tak czekaliśmy na ten zamach stanu i nic. A była taka dobra okazja w wakacje. Młodzież była wolna, więc oni mogli pomóc. Byli harcerze na obozach, mogli zdobyć sprawność zamachowca stanu. Ba, wojsko było na ulicach 15-go sierpnia, na morzu, w powietrzu. Na następną taką okazję będzie trzeba czekać rok. Bo teraz, jesienią to tak głupio by było. Młodzież w szkołach.
Pewna pani adwokat we Francji podpadła swojej macierzystej izbie adwokackiej. Cóż ta pani mecenas takiego robiła, że podpadła? Czy brała łapówki? Nie. Czy przekładała akta spraw na sam spód kupy, żeby się sprawy przedawniły? Nie. Czy zaciemniała, chachmęciła i motała? Nie. Czy umieszczała pliki z aktami na Insta? Nie. Czy kandydowała w wyborach samorządowych, albo parlamentarnych? Nie. Pani mecenas grała na akordeonie na miejskich kiermaszach i targach. Stanie za to przed komisją dyscyplinarną. Jak autobus przy skręcie zachodzi pytanie: Dlaczego gra na akordeonie nie może harmonizować z zawodem prawnika? Jeśli pani adwokat nie stoi w todze na jednej nodze to o co chodzi? Może powinna grać na organach ścigania?
Pamiętacie jak mówiliśmy do siebie: Mamy dość już tej wulgarnej kampanii prezydenckiej. Skończą się wybory i będzie chwila spokoju. No jakby tu powiedzieć. Wuja z tego spokoju mamy. Chodzi o ponowne przeliczenie głosów z drugiej tury wyborów prezydenckich. Donald Tusk lata temu przy obalaniu rządu mecenasa Olszewskiego powiedział do obalantów: Panowie, policzmy głosy. Teraz też tak mówi do panów Kaczyńskiego i Dudy: panowie, przeliczmy głosy. To idź i licz - mówią. Faktem jednak jest, że parę przekrętów udowodniono. Ale też protesty w sprawie nieprawidłowości wyborczych mają dobrą stronę, bo dzięki nim pewne prawdy zostały nam uświadomione. Choćby na przykład prezydent Duda powiedział, że Tusk w sprawie ponownego liczenia głosów tupie nóżką. Jest to trafne logiczno-anatomiczne spostrzeżenie pana prezydenta, bo przecież można tupać tylko nóżką. Nie tupie się łokciem, szyją czy pupą, prawda. Pan prezydent uświadomił nam tę prawdę za co jesteśmy mu niemal dozgonnie wdzięczni. Niemal dozgonnie czyli prawie do śmierci. Ale pytanie pozostaje: liczyć jeszcze raz te głosy, czy nie liczyć. Ja bym policzył. Żeby nie psuć urlopów sędziom, to wynająć jakiegoś harcerza i niech se chłopok liczy...
Gigantyczne korki na głównych arteriach w kraju – takie nagłówki pojawiły się wczoraj w Internecie. Obwodnice zakorkowane, sznur aut na Zakopiance poruszał się z prędkością minus trzy dziesiąte kilometra na godzinę. Można się było zatrzymać, namalować akwarelę, spożyć piknik, przedłużając w ten sposób przyjemności długiego weekendu. A przy okazji tych korków do bramek i na autostradach, wyjaśnia się po co tak naprawdę są ekrany na autostradach – aby tłumić w letnie łikendy przekleństwa kierowców stojących w korkach. Policja zorganizowała w bożocielny łikend wielką akcję. Cytuję portal: Do niedzieli skupią się na wykroczeniach. I są wymienione wykroczenia te co zwykle. Właśnie dlaczego policja skupia się tylko na wykroczeniach?
W cierniu wyboru trenera polskiej kadry piłkarskie trwają wojny. Michał Probierz zrezygnował i Izrael uderzył na Iran. Czy te fakty należy ze sobą łączyć. Nie. W każdym razie już wkrótce pan prezes PZPN-u odniesie wielki sukces: wybierze nowego trenera kadry piłkarskiej. I ogłosi go.
O modzie już wiele powiedziano, więc jak jeszcze coś powiem, to nikt nie zauważy. Osoba dowolnej płci jeśli chce być oryginalna to musi być modna, czyli wyglądać i zachowywać się jak setki tysięcy innych modnych osób. W Internecie znalazłem taką informację, że Szakszuka już nie jest modna. Szok. Szakszuka to nie rodzaj szlafroka, czy czapki, ale takie smażone pomidory z jajem sadzonym na wierzchu. Teraz bardziej w modzie są jajka po turecku. Kuca się po turecku i smaży. W każdym razie, żeby nie wyjść na niemoda, czyli człowieka niemodnego, a smakuje komuś szakszuka to musi ją przyrządzać w tajemnicy, zasłonięte rolety, żeby nikt go nie dojrzał i nie kpił, że jest niemodem...
A zdarzyło się onego czasu w państwie Polan, że kiedy to nowym kneziem na stolcu miałże zostać Karolus znany z bohaterskich czynów podczas szlachetnych modułów walki, iże nie szło naszej drużynie wojów kopistów. Na czele Polańskich kopistów stał woj Michałko z Probierzowa, znany, że lubił uściech swe do bukłaka przytulić. A sławny był ze swoich godnych zbroi, a szczególnie malownicze miał misiury. A naszym kopistom pod jego pieczą nie najlepiej w szrankach szło. Kudy im było do ciemnowłosych Hiszpańców, czy czarnoskórych Franków. A chorążym w drużynie woja Michałki z Probierzowa, był niejaki Robertus, zwany Barcelonowiczem, bo tamże na co dzień się potykał...
W orędziu premiera Tuska padło słowo kohabitacja. Plan awaryjny, zakładający trudną kohabitację z prezydentem, jest przygotowany. Co to jest ta kohabitacja? Słowo to składa się z trzech części: pierwszej, na początku, drugiej w środku i trzeciej na końcu. Pierwsza część to ko. Kura robi ko, ko, ale w tym przypadku ko, znaczy KO, czyli Koalicja Obywatelska.
Hura, hura mamy nowego prezydenta, zakrzykną jedni, ło matko i córko jest nowy prezydent wyszepczą przez łzy inni. Ale: Wielkieś nam uczyniła pustki w domu swoim, nasz droga kampanio tym niknieniem swoim. Skończyła się prawie roczna kampania wyborcza, która obfitowała. Brak nam będzie wizyt w rzeźni i publicznego jedzenia kiełbasy, skończyło się noszenie warzyw o świcie, jedzenie jogurtów z językiem na wierzchu. Stopniowo zaniknie zainteresowanie dziewczynami z Grand Hotelu, czy panem Jerzym z DPS-u. Już nie będzie zainteresowania jakim obdarzali nas kandydaci. Już będą nas mieli obaj kandydaci w dupie, jeden bo przegrał, drugi, bo wygrał. Ech, już tęsknimy do tych debat rozedrganych, przetykanych pieprzeniem, snuzem rozmaitem. Jak teraz wypełnić po niej pustkę, która nastąpiła ta pustka?
Kto wymyślił piosenkę? To fundamentalne pytanie zadał słuchacz. Piosenka powstała w czasach jaskiniowych. Zaczęło się od uderzenia kością z nogi tygrysa. Zresztą posłuchajcie dzisiejszego felietonu Tomasza Olbratowskiego to się dowiecie.
Obecna kampania prezydencka to jest niezły kabaret. Prawda?
W ostatnich dniach kampanii prezydenckiej trwa wielka i gorąca dyskusja kandydatów o bezpieczeństwie Polski, o wizji naszego kraju na arenie międzynarodowej. Trwa zaangażowana debata na temat mieszkalnictwa i służby zdrowia. Dobra, pożartowaliśmy. Przejdźmy do spraw poważnych, bo trwa ostra walka.
Do doniosłego wydarzenia doszło 26.05.2025 roku w Krakowie. Jak donosi portal RMF24, Tomasz Olbratowski został laureatem przyznanej po raz pierwszy nagrody imieniem Tadeusza Boya-Żeleńskiego.
Marsze, marsze i po marszach... Podobno jednych było pięć milionów, a drugich dziesięć milionów! Kto ma rację? Pewnie wszyscy jak zwykle. A poza tym, to się działo. Jedni pili piwo, drudzy wzięli snusa. I tak to się kręci. Dobrze, że kampania dobiega końca.