Tomasz Olbratowski - człowiek orkiestra! Tańczy, śpiewa i... pisze felietony. Nie ma osoby w tym kraju, która nie usłyszałaby choć kilku z nich. Felietonów słuchaj od poniedziałku do piątku o 7.50 w RMF FM.

Tusk i Nawrocki kłócą się, dogryzają sobie. A przecież to są kibole jednej drużyny, Lechii Gdańsk. Może przez te ich swary Lechia średnio stoi. Obaj uczestniczyli w szlachetnych modułach walki, Tusk podobno nawet z solidnym łańcuchem w ręce. A teraz nawet jako kibole nie mogą się dogadać. Co polityka robi z porządnymi ludźmi. Jak to świadczy o polskiej piłce...

Jak udowodnić, że coś nie istnieje? Udowodnić, że coś istnieje też nie jest łatwo. Paręnaście lat temu, mówiłem o tym, pewien Kanadyjczyk został uznany za zmarłego przez pomyłkę. I chciał udowodnić, że żyje, że po prostu jest. Przyszedł do urzędu i mówi, że żyje. Może pan i żyje, ale u nas w dokumentach stoi, że nie. A co jest ważniejsze nasze, urzędowe dokumenty, czy rzeczywistość? Wracaj chłopie do grobu i rób bałaganu w dokumentach – tak mniej więcej wyglądał rozmowa. W końcu, poszedł do ichniego urzędu skarbowego i mówi oto jestem, ecce homo powiedział wskazując na siebie. Chcę znów płacić podatki. A Skarbówa na to: aa, jesteś. Ale on udowadniał urzędowi, że coś jest, konkretnie on. A jak udowodnić, że coś nie istnieje? Przed takim problemem stanęła nasza słuchaczka Marysia. Chciała zagospodarować nabytą przez nią działkę, na której nie ma lasu, ale w urzędowych dokumentach sprzed 25 lat las jest. Sprawa trwa 5 lat, były dwie wizje lokalne i Marysia dalej się buja z udowodnieniem, że lasu już dawno nie ma. Stoimy zatem przed filozoficznym problemem: jak udowodnić, że coś nie istnieje?

Polski język mody jest fascynujący i go lubię, choć jest angielski. Taki tytuł z Internetu: Kozaki? Zapomnij. "Buckled boots" to zimowy hit. I dalej czytamy. "Buckled boots" to najmodniejszy aktualnie model. Są wyraziste z solidnym, motocyklowym charakterem. Motocyklowym, bo są dwusuwowe, znaczy dwu-wsuwowe, jeden wsuwa się na lewą, a drugi na prawą nogę. Nic dziwnego, mówią eksperci, że już niedługo zdominują ulice. Żeby było jasne: nie są to zwykłe buckled boots, ale takie z klamrami...

Weźmy się za jajka. Polska - jest jednym z największych producentów i eksporterów jaj na świecie. Nie chodzi o te polityczne, ale kurze. Czyli tę cudowną żółtą kulkę, zanurzoną w przezroczystej plazmowatej mazi, a to wszystko obute w delikatną skorupkę. Piękniejszej definicji jaja nie znajdziecie. Przystępując do tematu: 40 procent polskiej produkcji jaj trafia na rynki zagraniczne. Nawet do Tajlandii. Ale też kupujemy jaja kurze z Ukrainy, Turcji, a nawet z Brazylii, tak zwane kochones. Za taki stan rzeczy nasz branża jajcarska wini przede wszystkim politykę Unii Europejskiej, bo unijne wymogi stawiane producentom jaj podnoszą ceną tego niemal kulistego zdrowego produktu. Nieustanne zaostrzanie przepisów dotyczących produkcji jaj daleko ponad standardy obowiązujące na świecie powoduje, że jajka nie unijne są dużo tańsze. Problem polskich jaj zatem leży w samej istocie biurokracji...

Będzie krach finansowy. Acha. Przetrwacie, dzięki mnie. O co chodzi? Wyjaśniam. Ale klikbajcior! Nie? Godny najlepszych portali na prestiżowych witrynach. Krach finansowy, najogólniej rzecz ujmując, jest to sytuacja, że no, nie zygniesz za bardzo z forsą. Zakup nowego taboretu będzie musiał poczekać. Robert Kiyosaki, guru finansów osobistych straszy wielkim krachem, który ma uderzyć w najbliższym czasie w rynki nieruchomości, akcji i tradycyjnych walut. Zdaniem Kiyosakiego uratować choć część majątku pozwolą jedynie inwestycje w metale. U nas w Polsce na szczęście są inwestorzy w metale. Kradną metale, trakcje kolejowe, szyny, kable, mówimy o nich złomiarze. Ci mogą się czuć bezpiecznie. Co z resztą społeczeństwa?

Kompleks Adonisa to obsesyjne skupianie się na wyglądzie. Adonis to mitologiczna postać, był ukochanym Afrodyty i stał się symbolem męskiego piękna i siły. Jak ostrzegają eksperci kompleks dotyczy coraz większej liczby mężczyzn, dla których obsesyjne dążenie do perfekcyjnej sylwetki i urody może prowadzić do zaburzeń psychicznych i innych schorzeń.

Ani się nie obejrzeliśmy, a tu do Bożego Narodzenia sześć tygodni, czyli prawie są. Są osoby które zdają sobie z tego. Blanka Lipińska, znana autorka książek przytulaszczych o charakterze dosłownym, już ubrała choinkę w hiszpańskiej rezydencji. I koledzy wczoraj żartowali mówiąc; eee, i uuu, dodając aaa. Niewczesne żarty, tak, bo poranne. A tu nie ma z czego żartować, są tacy, którzy nie rozebrali choinki sztucznej. Wpakowali z bombkami i światełkami do worka foliowego i mają gotowe. Tylko przedmuchać kurz i stawiamy...

PSL ma gotowy plan na odmienienie polskich miast. Skoro tak szybko rozwiązali problemy rolników, czy ten rozmach jest zapowiedzią rewolucji, czy tylko sprytną zagrywką? Sprawdź, co kryje się za propozycją metra w 10 miastach.

Jestem bardzo rozczarowany postawą naszego narodu. Jak wszyscy wiemy, Zbigniew Ziobro, uciekając przed prześladowaniami ze strony Donalda Tuska, musiał schronić się w najdalej na zachód wysuniętej dzielnicy Moskwy, Budapeszcie. Biedak został zmuszony do rozłąki z ojczyzną i udał się na obczyznę. A Polacy co? Czy się przejmują? Nie. Oni siedzą, piją kawę, oglądają filmy, zamiast pochylić się nad losem byłego ministra sprawiedliwości. Bo czyż nie powinna burzyć się w nas krew, gdy widzimy, że ten sprawiedliwy mąż musiał udać się na wygnanie? Czy nikt nawet nie uroni jednej łzy? Polacy, co się z wami dzieje? Na koń nie wsiadacie? Za szable nie chwytacie?

Tuż przed oddaniem władzy przez PiS, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa sprzedał wiceprezesowi prywatnemu za prawie 23 miliony złotych działkę leżącą na planowanej trasie torów kolejowych do CPK. I teraz, żeby tory do CPK nie szły z Warszawy przez Wieliczkę, trzeba działkę odkupić, za, podobno 400 milionów. A na łąkach w Baranowie żuczki nieniepokojone pracowicie turlają swoje kulki z gówna, nic tam jeszcze nie powstało, a paru polityków na tej inwestycji nieźle zarobiło. Jechałem z moim synem autem i przed torami kolejowymi stał znak stopu, jednak lokalni kierowcy nie zatrzymywali się, z resztą tor wyglądał tak, jakby ostatnio przejeżdżał po nim pociąg za czasów Imperium Rzymskiego. Lokalni o tym wiedzieli, więc ignorowali znak. I wtedy mój syn, pod wpływem Misia Barei wpadł na pomysł, żeby przed takimi przejazdami stanęła drogówka, zatrzymywała kierowców i rzucała tekstem: A gdyby tu NAGLE powstał CPK i wasz synek mały kierował tym pociągiem to też byście się nie zatrzymali? O tym w dzisiejszym felietonie

Szymon Hołownia w razie porażki w walce o stanowisko Wysokiego Kominiarza ONZ ds. Uchodźców, co jest prawdopodobne, bo startuje tam wielu grubych misiów, chce zostać ambasadorem Polski w USA, zastępując pełniącego obowiązek Bogdana Klicha. Cóż, wszystko się zdarzyć może, gdy głowa pełna morzeń, jak to mówią obeznani. Taki plan ma Szymon Hołownia: jak z ONZ-tem kicha, to wskoczę za Klicha. Prezydent Nawrocki nawet poparł kandydaturę pana Szymona, ale później zaprzeczył sam sobie mówiąc: potrzebna jest wiarygodna reprezentacja w Waszyngtonie. O tym w dzisiejszym felietonie.

Pani prowadziła działalność gospodarczą i jednocześnie pracowała w swoje firmie na etacie księgowej. I wpłacała do ZUS przez 19 lat swoje składki od etatu, żeby bezczelnie zwiększyć swoją emeryturę. ZUS po 19-stu latach uznał, że nie powinna płacić tych składek emerytalnych. A skoro płaciła to jej strata i przejęła wpłacone przez nią 350 tysięcy i przelał do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Pozwoliły na to przepisy Polskiego Ładu z 2022. I patrzcie jak sprytnie ZUS postąpił. Przez tyle lat nie poinformował kobiety, że niepotrzebnie wpłaca, tylko przytomnie zbierał jej składki, kucał przyczajony za krzakiem i tylko czekał, aż bezczelna baba zgłosi się po większą emeryturę. I łups ją za te, no może nie za te, ale łups ją! He, He. Dalszą historię obejrzysz w felietonie Tomasza Olbratowskiego

Sen jest ważny. Specjalista leczenia bezsenności opowiedział w Internecie jak w prosty sposób sprawdzić, ile snu faktycznie potrzebujemy. Najlepiej wyjechać na wakacje, na dwa tygodnie, radzi. W pierwszym tygodniu odsypiamy, w drugim obserwujemy i notujemy kiedy idziemy spać i kiedy się budzimy. I uwaga: Dodał, że podczas takiego eksperymentu nie pijemy alkoholu, bo to zaburza rytm. O czym on mówi?

Koalicja na początku wyglądał jak milion dolarów, pół litra i dwa ogórki. Teraz tylko jak dwa ogórki z czego jeden nadgryziony. Opozycja narzeka na rząd i Tuska, ale przecież powinna być zadowolona. Tusk robi wszystko, żeby PiS wygrało. Właśnie rządy koalicji 15-go października osiągnęła półmetek i nastąpił okres podsumowań. I tak: według badań , 45 proc. Polaków uważa, że nie żyje im się lepiej, do tego aż 31 proc. jest zdania, że jest wręcz gorzej. W innym badaniu 60 procent młodych chce zmiany premiera. Połowa uważa, że rząd nie jest on w stanie poprawić sytuacji gospodarczą Polski. 74 proc. Polaków uważa, że rząd Donalda Tuska nie zrealizuje własnych obietnic wyborczych. Ludzie to po prostu nic nie rozumieją. Ile razy można ludziom powtarzać, że obietnice wyborcze nie są do realizowania...

Ostatni będą pierwszymi jest napisane w Piśmie. Ale za czasów pisania Pisma, nie było jeszcze eliminacji grupowych do mistrzostw świata w piłce nożnej. Eliminacje tak nie działają jak Pismo. Polska w zasadzie awansował do baraży, ale czy mamy szanse na wyprzedzenie Holandii, która ma o 3 punkty więcej? Tak. Wyliczyli to w Internecie, cytuję: Tylko w jednym scenariuszu Polska awansuje bezpośrednio na MŚ 2026. Tłumaczymy, tłumaczy portal coś co na innych portalach wytłumaczono już wcześniej. Autor poświęcił mnóstwo czasu i udało się. Wyliczył. Za pomocą ekierki, cyrkla, odrobiny szaleństwa i sztucznej inteligencji autor obliczył, że możemy wyprzedzić Holandię i bezpośrednio, bez baraży awansować. Czyli jest jutrzenka światełka w tunelu awansu. Otóż, aby wyprzedzić Holendrów, którzy już czują nasz oddech na karku, musimy nadrobić do nich tylko 13 bramek.

Za Tuska Polskie Linie Lotnicze podają niemieckie masło - poinformował na platformie X europoseł, wiceszef PiS Tobiasz Bocheński wracając samolotem z Niemiec. Można w LOCIE podawać niemieckie piwo, można niemieckie pieczywo, ale masło ma być polskie. Zawsze!

Właśnie trwa konkurs Szopenowski, który przybliżę. Polega on na tym, że uczestnicy grają utwory Chopina na fortepianie. I tym różni się od konkursu Wieniawskiego, gdzie gra się na skrzypcach. Charakterystyczną cechą konkursu Szopenowskiego, jest to, że wielu mężczyzn-uczestników ma fryzury. Rozwiane szopy jakby wprost korespondują z muzyką Fryderyka, który też miał fryzurę. I za to u jury można nieoficjalnie dostać extra punkty.

Amerykanki ściągają biustonosze. Z Polski. Przez Internet. Znaczy nie z winy Internetu, ale dzięki niemu. Półtora linijki, a już dwa dowcipy. Co się będzie działo dalej. Amerykanki chętnie je zamawiają, mimo że na dostawę czekają tygodniami. Miękkie, dobrze trzymają, poprawiają samopoczucie, mają konstrukcję, która faktycznie podtrzymuje nawet spory biust...

Trwa Festiwal Szopenowski, pianiści się zjechali i upajają grą. Ale ja nie o tym. Ja nie o pianistach, ale o pijanistach w sejmie, którzy też urządzają sobie w knajpach sejmowych i hotelu sejmowym jakby festiwal szopenowski upajając się...

Oglądałem fragment amerykańskiego filmu, nie wiem jak określić ten gatunek, w każdym razie koleś łaził po niezamieszkałych terenach USA i szukał z latarką Wielkiej Stopy, czy mitycznego człekopodobnego włochatego 2-3 metrowego stwora i nagrywał swoje wysiłki. Jak spojrzałem na opis to był to 11-sty odcinek trzeciego sezony poszukiwań Stopy. Dlatego film nie trzymał w napięciu, bo był sprzed paru lat, i jakby ten facet odkrył Wielką Stopę, to by już dawno Internet i media oszalały. I jak on tyle filmów nakręcił, a za każdy odcinek dostaje kasę, to ostatnią rzeczą jakiej by chciał, to rzeczywiście odnalezienie Stwora. Takim przytłumionym głosem, żeby niby nie spłoszyć Wielkiej Stopy nawija do kamery: coś się rusza, w tych krzakach, coś świeci, może to oczy, muszę uważać. I tego typu kremplinowe teksty. Bo to nie chodzi o to, żeby znaleźć Wielką Stopę, ale by szukać jej. O tym dzisiaj Tomasz Olbratowski.

Różnie się mówi o tych snoozach czy co tam pan prezydent Nawrocki bierze, ale okazuje się, że to działa. W wywiadzie przyznał, że często rozmawia z marszałkiem Józefem Piłsudzkim. Właściwie każdego dnia rozmawiamy ze sobą, mówił prezydent. Rozmawiamy o wojnie polsko-bolszewickiej z 1920 roku, ale też o obecnej sytuacji międzynarodowej po agresji Rosji. Prezydent dodał, że o polskim parlamencie marszałek nie zmienił zdania. Przynajmniej tak mówi, wyjaśnia prezydent Nawrocki, jak go spotkam w Belwederze. No jakby nie rozmawiał to by nie mówił, bo mówienie jest podstawą rozmowy. Bardzo słusznie, zatem zrobiliśmy wybierając pana Karola Nawrockiego na prezydenta Polski. Rozmawia z Piłsudzkim. Bo kto jeszcze rozmawia z Piłsudzkim? Tusk? O tym dzisiaj Tomasz Olbratowski.

Chciałbym się z wami podzielić wielkim osobistym sukcesem. Jak zapewne wiecie jestem ździebko bardzo wykluczony cyfrowo. Niby obsługuję komputer, zachodzę do Internetu, ale całą tę informatykę cyfrową traktuję z niedowierzaniem. Po co komu takie rzeczy. Nabyłem nową klawiaturę bezprzewodową, ale nie pasowała do mojego 20-stoletniego Maka. Musiałem nabyć takie małe coś co się wtyka, i trzeba było do tego ściągnąć sterowniki. Wiecie, sterownik to takie coś, z takim czymś, że coś tam, i to powoduje, że coś tam, teges i myk i jest. I uwaga, skupiamy się, bo przechodzę do sukcesu: samodzielnie ściągnąłem sterowniki z Internetu. I działa klawiatura. O tym dzisiaj Tomasz Olbratowski.

Co się dzieje na tym świecie? Postęp technologiczny nie idzie w parze z ludzkim rozumem. Nie dorośliśmy do postępu naukowego? Możliwe. Zamiast wykorzystać to wszystko w dobrym celu, to znajdzie się taki, co woli coś zburzyć, coś zniszczyć... O tym dzisiaj Tomasz Olbratowski.

Wczoraj obchodziliśmy Dzień Polskiej Muzyki. Jak wiadomo, najstarszą polską pieśnią muzyczną jest Bogurodzica. Prawdopodobnie napisana z myślą o duecie Górniak Rodowicz. I na naszą skrzynkę esemesową nadeszło pytanie, o, jakby to powiedzieć, następującej treści: Mam pytanie odnośnie polskich przebojów. Czy Olbratowski pamięta kulisy powstawania Bogurodzicy?

W jednym z najnowszych badań typu na kogo byś zagłosował teraz, PSL poparło 1 i sześć dziesiątych procent ankietowanych. Żartowaliśmy już sobie z PSL-u, ale co dalej ma robić partia ludowa? Do kogo się przytulić? W tym momencie PSL nie ma takiej pozycji, że ktoś z PSL-u wejdzie do gabinetu Tuska, albo Kaczyńskiego, rozsiądzie się w fotelu, zapali cygaro, dmuchnie rozmówcy dymem w twarz i zapyta: to jakie macie dla nas propozycje, co macie do zaoferowania. No nie. W obecnej sytuacji PSL-owi przydałby się jakiś naprawdę charyzmatyczny przywódca typu Paweł Kukiz, typu Szymon Hołownia, typu ktoś tam, który by coś tam zrobił. Co ma PSL w sytuacji zanikania zrobić?

O czym marzy dziewczyna, gdy dorastać zaczyna? Ważniejsze jest pytanie o czym marzy polityk, któremu w polityce się nie udało? Się nie rymuje, ale problem pozostaje. W takiej samej sytuacji jest polityk jak skończył być na przykład prezydentem. Otacza go pustka, nuda, z nudów umyje po sobie szklankę, kopnie w odkurzacz, owinie się w firankę i tak postoi. Pojawił się informacja Szymon Hołownia chce odejść z polskiej polityki. Postanowił aplikować i wysłał swoje CV na stanowisko wysokiego komisarza ONZ do spraw uchodźców. To jest właśnie to marzenie nieudanych polityków: ciepła posadka, najlepiej w międzynarodowej organizacji, gdzie się nie narobisz, a przytulisz rzetelny grosz w dolarach. Ale jak się nie uda, to może jakieś inne, mniej eksponowane stanowisko w ONZ.

Na dzień przed meczem Igi Świątek z Kamilą Osario w Pekinie ukazał się na jednym z portali taki tytuł, cytuję: Iga Światek – Camila Osorio. Wynik meczu, Kto wygrał w Pekinie? Co za szyba prędkość w informowaniu. Nie wiadomo, zapytali wróżki zębuszki, może raczej wróżki tenisówki. Jasnowidzenie podczas łikendowej imprezy mieli, doznali jednocześnie premonicji z antycypacją? Bo przecież nikt by aż takiego klikbajtka w normalnych warunkach nie wyprodukował. Jak mówię: w łikend musiało być twardo i biało. Ale dobra, zajrzałem, się dowiem, to u buka obstawię wynik. Na początek artykułu wstrząsająca informacja: Iga Świątek po wygraniu w Seulu przeniosła się do Pekinu. Czad. Krótka historia tenisa, z kim do tej pory wygrała Kolumbijka Osario i mamy wyjaśnienie, znów cytuję: Wynik meczu Światek Osorio poznamy po zakończeniu spotkania. O tym, kto wygrał mecz Światek Osorio w Pekinie, poinformujemy tuż po ostatniej akcji tego starcia. Koniec cytatu.

Dobry długi sen nie tylko przedłuża życie, ale przede wszystkim skraca dzień pracy. Trzeba się wysypiać. Taki histeryczny tytuł z Internetu: Skandynawska metoda snu. Banalna, ale skuteczna. Mówią o niej wszyscy. Ale to naprawdę wszyscy. Skandynawska metoda snu była wiodącym tematem rozmów kuluarowych podczas sesji ONZ. Ba! ONZ to pikuś! O skandynawskiej metodzie głośno na Tik Toku, a to już jest coś. Za chwile dołączą Instagram i nasza klasa. Skandynawska metoda snu, na czym polega. Znacie tę sytuację, że jak dwoje śpi, to często pod kołdrą?

Alkohol jest w zasadzie dobry, ale picie alkoholu już nie. No tak jest. Tu nie ma wyjścia z tego paradoksu, z tej sytuacji. Człowiek jako gatunek spędził tysiące lat na wymyślaniu różnych alkoholi, żeby sprawić sobie i bliźnim radość, a tu ba bam: niespodzianka: szkodliwe. I weź tu żyj. Tyle pracy i wymyślania na darmo. Tym nie mniej alkohol się pije, nawet w Polsce. Byś nie uwierzył, ale tak jest. Niby Polacy piją coraz więcej, były badania, a z drugiej strony Policja podała dane: w Polsce odnotowano spadek liczby kradzieży sklepowych, szczególnie alkoholu. Jak to możliwe?

Fakty są faktami. Nawet w tym przypadku. Podczas meczu 10-latków w Dąbrowie Górniczej doszło do bójki między tatusiami. Jednego z tatusiów skrytykował zagranie syna drugiego tatusia. Z tej samej drużyny z resztą. Świadek mówi: doszło do regularnego mordobicia. Trzech tatusiów okładało się pięściami. Znaczy od słowa do słowa doszło do szlachetnego modułu walki tygrysków. Jeden z tatusiów rzucił pod adresem syna drugiego tatusia: jak on gra kaleka jeden, czy coś takiego. Na co tatulko zaatakowany kazał tamtemu przymknąć pysk: Mój syn będzie Lewandowskim, a tamten: a wcale, że nie bo mój. Mój będzie fundamentem kadry. Będę z niego dumny.

Reporterzy jednej ze stacji telewizyjnych przeanalizowali wszystkie 460 sprawozdań posłów z wydatków na biura. I odkryli dziwne wydatki opłacane z pieniędzy podatników. To łączy posłów bez względu na przynależność partyjną. Ale to nie jedyna rzecz...

I słowo stało się schronem. Radosna informacja dla miłośników schronów. Przebąkiwało się o tym od jakiegoś czasu, ale mamy to. Rząd przyjął nowelizację prawa budowlanego i budowa niewielkich, przydomowych schronów ma być zwolniona z konieczności uzyskania pozwolenia na budowę.