POPULARITY
Categories
Valentina Naforniță și Cristian Spătaru dau un recital unic la Fain & Simplu.Angajată la celebra Operă de Stat din Viena încă din 2011, când era pe băncile facultății, Valentina a devenit rapid una dintre preferatele publicului european. De altfel, chiar și apariția sa pe scena vieneză a venit în urma unui moment unic, remarcabil, care a marcat istoria BBC – ului, moment pe care îl povestește chiar invitata.Prezența sa în fața lui Mihai Morar marchează totuși o situație aparte în cariera sopranei. Mamă a 3 copii alături de Cristian, se declară gata să își orienteze viața în altă parte decât spre scena de muzică! Dacă este doar un moment sau nu, rămâne să afli din podcastul de astăzi, unde ai parte și de câteva piese cântate de cei doi invitați. Iar una dintre ele este disponibilă exclusiv aici în această interpretare!În luna în care românii își sărbătoresc Ziua Națională și se pregătesc de sărbători, la Fain & Simplu vine una dintre cele mai frumoase voci românești de peste Prut.Un cadou făcut de Mihai Morar.
Gdyby zrobić sondę uliczną i zapytać, czym zajmują się filozofowie, pewnie większość powiedziałaby: myśleniem. Gdyby dopytać, o czym konkretnie myślą, odpowiedzi już by się różniły, ale pewnie obracałyby się wokół wielkich pojęć: byt, moralność, poznanie. Gośćmi dzisiejszego odcinka są naukowcy, którzy w swojej refleksji wzięli na cel coś, co rzadko kiedy bywa obiektem filozoficznego namysłu. Przed Wami autorzy książki „Cokolwiek”: ks. prof. Michał Heller, prof. Jerzy Stelmach i prof. Bartosz Brożek.Książkę znajdziecie tutaj: https://ccpress.pl/cokolwiek/3-26-852Skąd pomysł na taką książkę? – Jest pojęcie ogólniejsze od pojęcia bytu, mianowicie pojęcie cokolwiek. Dlatego że niebyt jest też czymkolwiek, skutkiem tego dyskutowanie o niczym też jest o czymkolwiek – wyjaśnia ks. prof. Heller, filozof, kosmolog i teolog. Ale to nie wszystko. W skład pojęcia „cokolwiek” wchodzi pełna skala czegoś, również coś drobnego czy niedoskonałego, jak byle co. Lubimy się skupiać na tym, co wielkie, kluczowe, a przecież w codziennym życiu obcujemy głównie z tym, co drobne, albo wręcz z byle czym. – Mam wrażenie, że w naszej refleksji nad światem brakuje właśnie refleksji nad byle czym – mówi prof. Brożek, filozof i kognitywista. – A przecież to, co średnie, decyduje o tym, jaki jest świat – ocenia. Nieco inną perspektywę proponuje prof. Stelmach, prawnik i filozof. Wskazuje, że w porę podjęta refleksja nad tym, co w naszym życiu małe, byle jakie, „zamulające” może przynieść dużo dobrego. Można coś takiego dokładnie wskazać i wyeliminować z życia. – Wszystkie błędy, które w życiu popełniamy, to dlatego, że mylimy rzeczy, które są istotne, z byle czym. I że my temu byle czemu poświęcamy Bóg wie jak długo czasu – mówi. Uwaga: nie chodzi tu jednak o to, że powinniśmy w życiu robić tylko rzeczy wielkie i znaczące. Kluczowa jest tu świadomość. Jeśli świadomie decyduję, że poświęcę czas na coś, co innym osobom może wydawać się banalne, to wtedy nie jest już zwykłe cokolwiek, ale konkretne coś. Najgorzej robić byle co automatycznie, siłą rozpędu.W odcinku spieramy się też o lenistwo (żyjemy w cywilizacji lenistwa czy wręcz przeciwnie?), rozmawiamy o prawie Dunsa Szkota, według którego z fałszu wynika cokolwiek, a ks. prof. Heller wyjaśnia, dlaczego prawa przyrody są ograniczeniami i co mają spodnie do filozofii. Odcinek to potoczysty, konwersacyjny i zaskakująco zabawny.
W najnowszym wydaniu Klubu Przyjaciół Metali Ziem Rzadkich w Radiu Wnet zabrakło Krzysztofa Skowrońskiego (relacjonuje z Libanu pielgrzymkę papieża Leona XIV) ale nie zabrakło mocnych diagnoz. Szczepan Ruman poprowadził rozmowę z byłym szefem Agencji Wywiadu płk. Piotrem Krawczykiem, byłym ministrem rozwoju Piotrem Nowakiem oraz Tomaszem Zdzikotem, byłym prezesem KGHM i Poczty Polskiej.Punktem wyjścia był „kluczowy tydzień” dla Ukrainy – tydzień, w którym z jednej strony przyspieszają rozmowy o zamrożeniu wojny, z drugiej pojawiają się sygnały rosnącego dystansu między USA a Europą. Ruman przypomniał wypowiedź niemieckiego generała, który stwierdził, że Niemcy są „odcięte” od wcześniejszej, niemal stałej komunikacji z Amerykanami.Płk Piotr Krawczyk tonuje słowo „pokój” i pokazuje, co stoi za kulisami tych napięć.To jest rzeczywiście tydzień ważny, aczkolwiek o każdym poprzednim i pewnie każdym następnym będzie można powiedzieć, że jest kluczowy, bo sytuacja rzeczywiście jest dynamiczna i bardzo dużo się dzieje. Natomiast ja bym te słowa pana generała raczej odczytywał w kontekście takim, że rzeczywiście narasta pewna niepewność pomiędzy sojusznikami, Amerykanami i Europejczykami, co do tego w jaki sposób ten pokój wokół Ukrainy, pokój, nie mówmy słowa pokój, bo to jest nieadekwatne, zamrożenie konfliktu się ukształtuje– zaznaczył.Amerykański „gambit” na 210 miliardach i surowcachByły szef AW zwraca uwagę, że za sporem o komunikację kryje się bardzo konkretny konflikt interesów – pieniądze i dostęp do aktywów. Krawczyk przypomniał „28 punktów” planu, w którym zapisano sposób wykorzystania zamrożonych rosyjskich środków.Na przykład te 28 oryginalnych punktów jasno pokazywało, że na tym zamrożeniu zarobią albo Amerykanie, albo właśnie Europejczycy. (…) Od wielu, wielu miesięcy Europejczycy negocjują na temat wykorzystania tych środków do przekazania ich Ukrainie, przy czym to jest hamletyzowanie. Z jednej strony Europejczycy mówią, że chcą te środki wykorzystać na rzecz wsparcia Ukrainy, a z drugiej strony Belgia mówi: ok, wykorzystamy je, tylko wszyscy solidarnie musicie potwierdzić, że gdyby Rosjanie przystąpili do jakichś działań prawnych wymierzonych w nas, to musicie nam zadeklarować, że będziecie solidarnie za to odpowiadać. No i wtedy Europejczycy mówią, że już niekoniecznie– opisuje.Płk Piotr Krawczyk tłumaczy, że Stany Zjednoczone podeszły do kwestii zamrożonych rosyjskich aktywów znacznie odważniej niż Europejczycy. W tzw. 28 punktach jasno zapisano, co miałoby stać się z kwotą 210 mld euro ulokowanych w Euroclearze.Amerykański pomysł jest prosty i politycznie bardzo daleko idący: 100 mld euro miałoby zostać przeznaczone na odbudowę Ukrainy – de facto jako forma reparacji – a pozostałe 110 mld na wspólne inwestycje amerykańsko-rosyjskie, głównie w obszarze metali ziem rzadkich na północy. Na końcu dokumentu dopisano jeszcze kluczową klauzulę: zawarcie porozumienia sprawiłoby, że wszelkie roszczenia i pozwy – także dotyczące tych pieniędzy – przestałyby mieć znaczenie, jeśli tylko strony zgodzą się na układ.To, jak wskazuje Krawczyk, tworzy nie tylko linię sporu między Zachodem a Rosją, ale także ostry konflikt interesów wewnątrz samego obozu sojuszników Ukrainy. Europejskie stolice patrzą na te środki inaczej niż Waszyngton – chciałyby, by to europejskie firmy i instytucje finansowe stały się głównym wykonawcą powojennej odbudowy, a nie amerykańskie korporacje. Za tym idzie pytanie, które będzie wracać w kolejnych miesiącach: kto zapłaci za utrzymanie i dozbrojenie kilkusettysięcznej armii ukraińskiej i kto ostatecznie „skonsumuje” kontrakty odbudowy.Były szef Agencji Wywiadu rysuje też szerszy kontekst: to nie jest pojedynczy manewr, lecz element większej strategii. Od momentu, gdy władzę objął Donald Trump, Stany Zjednoczone konsekwentnie wykorzystują sektor energetyczny jako narzędzie polityki. Kolejne sankcje na rosyjskie koncerny – Rosnieft czy Łukoil – otwierają drogę do przejmowania ich aktywów w różnych częściach świata.W praktyce oznacza to, że Amerykanie stopniowo przejmują zarówno same aktywa, jak i rynki zbytu, na których wcześniej dominowała Rosja. Widać to choćby w Europie: przed wojną w latach 2017–2019 Rosja dostarczała do Unii Europejskiej średnio około 180 mld m³ gazu rocznie. Dziś, jak podkreśla Krawczyk, UE kupuje zaledwie około 10% tego wolumenu, a rosyjski surowiec sprzedawany jest z tak dużym dyskontem, że po odliczeniu kosztów wydobycia, transportu i ubezpieczenia Moskwa zarabia symboliczne kwoty – około 35–37 dolarów za baryłkę, często poniżej opłacalności.Efekt jest potrójny: Rosja traci infrastrukturę i udziały w spółkach, traci rynki, a na dodatek traci też cenę, po której sprzedaje swój surowiec. Stany Zjednoczone w tym samym czasie wzmacniają swoje wpływy – zarówno jako dostawca energii, jak i główny gracz finansowy, który dysponuje kartą 210 mld euro zamrożonych aktywów.„Nie widzę żadnego planu, żadnej strategii”. Polska poza stołem rozmówW tym szerszym układzie pojawia się pytanie: co robi Polska? Jakie ma cele, jakie karty, jaki plan na „nową rzeczywistość” po możliwym zawieszeniu broni? Były minister rozwoju Piotr Nowak odpowiada bez ogródek.Jaki my mamy plan, to możemy sobie snuć. Natomiast jeśli chodzi o konkretnie nasz rząd, to ja nie widzę żadnego planu, żadnej strategii. Mam wrażenie, że te działania są jakieś chaotyczne, nieprzemyślane– ocenia.Nowak przypomina, że wciąż nie mamy ambasadora w Waszyngtonie.Do tej pory nie mamy ambasadora w Stanach Zjednoczonych, więc nie mamy nikogo, kto by nas reprezentował tam, rozmawiał z kongresmenami, z organami władzy, dowiadywał się, co się dzieje. (…) Cała nasza polityka związana tutaj z regionem pokazuje, że nie mamy dialogu z naszymi sąsiadami, brakuje nam ustrukturyzowania– wskazuje.Zamiast strategii – mówi – mamy moralizowanie.Polityka zagraniczna jest jednym z trudniejszych elementów działań rządu. (…) Trzeba rozumieć świat, mieć sprawne służby, analizę gospodarczą, analizę interesów poszczególnych krajów i narzędzia oddziaływania. A u nas niestety elementem w polityce międzynarodowej są wartości moralne, jakaś wyższość, poczucie, że my robimy tak, jak się powinno robić. Brak zrozumienia, że w polityce zagranicznej najważniejsze są interesy, interesy, interesy, de facto pieniądze, pieniądze, pieniądze– dodaje.Przywołuje też konkretny przykład.Ostatnio pan minister Sikorski chyba 100 milionów dolarów przekazał. Ja nie wiem, czy to się odbywa na zasadzie konsultacji międzyrządowych. Z jednej strony słyszymy o cięciach środków na NFZ i szpitale, natomiast tutaj przekazujemy, nie wiadomo do czego, w zamian za co i co z tego Polska ma.„Jesteśmy w innym wagonie”. Zdzikot o negocjacjach i nowej architekturze bezpieczeństwaTomasz Zdzikot zwraca uwagę, że w chwili gdy świat przygotowuje się do politycznego rozstrzygnięcia wojny, Polska pozostaje poza głównym stołem rozmów. Jego zdaniem rząd nie ma jasnej strategii, a kraj – mimo ogromnego zaangażowania w pomoc Ukrainie – „nie wszedł do wagonu, w którym dziś jadą najważniejsi gracze”.Po pierwsze nie wiemy, jaką strategię ma nasz kraj, a po drugie w tych wielkich procesach, które dzieją się na naszych oczach, my jesteśmy trochę przy innym stoliku, w innym wagonie. (…) Chyba przegapiliśmy moment, w którym cała opinia publiczna na świecie jest przygotowywana do tego, że jakieś porozumienie musi być zawarte– ocenia.Odwołując się do głośnego tekstu byłego szefa ukraińskiej armii Walerija Załużnego, Zdzikot podkreśla, że Ukraina już dziś ustawia się do roli państwa, które po ewentualny...
Mam neie Procureur vum Stater Parquet schwätze mir ënner anerem iwwer déi nei gesetzlech Reegelen iwwer de Sursis. An Zukunft kéint erëm méi dacks feste Prisong gesprach ginn.
Bezpośrednia relacja Krzysztofa Skowrońskiego z Bejrutu: „Przygotowujemy się do mszy świętej. To największe zgromadzenie Libańczyków od wizyty Jana Pawła II”.W Bejrucie trwają przygotowania do mszy świętej, która ma zgromadzić największą liczbę Libańczyków od czasu wizyty św. Jana Pawła II w 1997 roku. Na miejscu są dziennikarze Radia Wnet – Krzysztof Skowroński i Kazimierz Gajowy, którzy relacjonują zarówno atmosferę, jak i symboliczne gesty papieża Leona XIV i libańskiej młodzieży.Dzień wczorajszy – jak podkreśla Skowroński – był pełen znaczeń. Zaczęło się od wizyty Ojca Świętego u św. Szarbela.Tam jest przesłanie dla świata dotyczące modlitwy i tego, żeby nie płynąć głównym nurtem– mówi redaktor.Papież zdefiniował, jakim symbolem dla świata jest św. Szarbel: pustelnik, który przez modlitwę i milczenie staje się wyrzutem sumienia dla kultury hałasu i pośpiechu.Harissa w LibanieKolejnym punktem była Harissa – najważniejsze sanktuarium maronickie w Libanie. Leon XIV podarował tam Matce Bożej różę.To też bardzo ważny symbol dla Libańczyków– zaznacza Skowroński. Gest prosty, ale czytelny: zawierzenie kraju, który od lat mierzy się z kryzysem politycznym, gospodarczym i społecznym.Następnie papież wziął udział w spotkaniu ekumenicznym. To właśnie tam padły słowa, które dobrze streszczają libańską mozaikę religijną: Liban jest miejscem, gdzie „krzyże stoją tuż obok meczetów, gdzie znaki i symbole chrześcijańskie towarzyszą znakom muzułmańskim”.Spotkanie z młodymi w BejrucieNajbardziej poruszające okazało się jednak wieczorne spotkanie z młodymi.Młodzież naprawdę pokazała, co potrafi. Ja takiego Leona XIV uśmiechniętego jeszcze nie widziałem– opowiada Kazimierz Gajowy. Młodzi Libańczycy mówili o wojnie, kryzysie, emigracji, ale też o decyzji, by mimo wszystko zostać.Na scenie wystąpiła także młoda muzułmanka, która opowiedziała, jak jej chrześcijańska koleżanka przyjęła ją z rodziną, gdy musieli opuścić południe kraju.Przyjęła ją jak siostrę, a jej matkę jak kuzynkę– relacjonuje Gajowy.Dary dla papieżaNajmocniej zapisały się jednak w pamięci symboliczne dary wręczone papieżowi:garść ziemi – „że ta ziemia nie jest na sprzedaż, że ona jest nasza i my tu zostaniemy”;cedr – znak głębokich, silnych korzeni Libanu;zboże z wysadzonych silosów w bejruckim porcie – przypomnienie tragedii, o której świat szybko zapomniał.Młodzież powiedziała: nikt o nas nie pamiętał. Jest tylko jeden kraj, jest tylko jedna instytucja – Kościół i Watykan. „Liczymy na ciebie, Ojcze Święty, że nam pomożesz, byśmy tu zostali”– relacjonuje korespondent Studia Bejrut.Krzysztof Skowroński podkreśla, że papież usłyszał od młodych coś jeszcze: rachunek sumienia wobec poprzednich pokoleń.Powiedzieli, że ich ojcom i matkom nie udało się doprowadzić do pokoju i dobrobytu. „My jesteśmy nowym pokoleniem – my to zrobimy”. To najbardziej papieża ucieszyło– mówi Gajowy.Msza święta w Zatoce św. JerzegoDziś papież będzie sprawował mszę w Zatoce św. Jerzego, miejscu, gdzie w 1975 roku wybuchła wojna domowa.To właśnie tu rozpoczęła się wojna. Mam nadzieję, że dziś się zakończy– mówi Gajowy.Niebo jest błękitne, choć są chmury– dodaje Skowroński. To zdanie dobrze oddaje stan libańskiej duszy: kraj nadal rozdarty kryzysami, ale wciąż zdolny do nadziei i do słów kluczowych tej pielgrzymki: „pokój” i „zostań”.
Pabllo Vittar lançou o seu novo EP de natal, "Prazer, Mamãe Noel" e fizemos uma review! Venha ouvir nossas impressões! E você, curtiu? Qual próximo álbum você gostaria que fosse avaliado por nós?-Quer ajudar a custear o nosso podcast?Conheça o nosso Apoie.se!Siga o Pop.Doc nas redes sociais: @docpopcast no Instagram e @pop.doc no Tik Tok.Siga também a gente: Alexandre Santana (@iexandre), Paulo Corrêa (@paulorcorrea) e Xande Levy (@xande.levy)!
Pomysł na książkę "Mrok jest po naszej stronie" zrodził się u Katarzyny Zyskowskiej wiele lat temu. Głównym impulsem, do jej napisania była obecna sytuacja na świecie. "Te ekstremizmy, które powstają, to zaostrzanie się retoryki, to nie jest tylko domena tutaj nasza w Polsce, ale to się dzieje w wielu krajach Europy Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych. Mam takie poczucie, że nie zmierzamy jako ludzkość w dobrym kierunku", mówi Zyskowska. Z autorką rozmawia Jakub Kukla
✨ Este domingo en Súper Mamás Sin Filtro ✨Vamos a hablar de un tema que tarde o temprano toca a todas… pero que casi nadie explica bien: la perimenopausia y la menopausia.
Hacer click aquí para enviar sus comentarios a este cuento.Juan David Betancur Fernandezelnarradororal@gmail.comHabía una vez un pequeño pueblo llamado Valleclaro, En este pueblo la gente solía decir que el año tenía once meses grises y uno dorado. Más aún decían decir que Noviembre siempre se sentía eterno, ya que siempre tenía sus lluvias frías y tardes oscuras. Todos sabían que después de aquellos meses largos siempre venia lo mejor..Además en aquel pueblo vivía un hombre llamado Elias. El era el relojero de el pueblo como igual lo habían sido su padre, su abuelo, su bisabuelo y sus tatara tatara tatara abuelos. Todos los relojeros desque se tenga memoria en aquel pueblo en las montañas. Pero lo más interesante es que todos sabían que, en la torre del reloj de la plaza, el viejo Elías tenía una misión importante.Al igual que todos sus antepasados Elías no era un relojero común. No solo cuidaba de los engranajes de bronce de todos los relojes del pueblo; él cuidaba del Tiempo de la Alegría.Cuando llegaba La noche del 30 de noviembre, el pueblo se sumergía en un silencio absoluto. Todos se reunian en la plaza del pueblo para ver com. Elias cruzaba la plaza central donde estaba la torre del reloj y subia uno a uno los 300 escalones de la torre. En su bolsillo Llevaba una pequeña llave de plata que solo usaba una vez al año. Era la misma llave que su tatara tatara tatara abuelo había fabricado cuando instalaron aquel reloj en la torre. —Ya casi es hora —murmuró Elías, mirando por la esfera de cristal hacia el pueblo reunido debajo de la torre.Faltaba un minuto para la medianoche. Elías se acercó al mecanismo principal del gran reloj. No lo ajustó para dar la hora, sino que insertó la llave de plata en una ranura secreta detrás del péndulo. Al girarla, no sonó un clic, sino una melodía suave, como de cascabeles lejanos.¡Bong!La primera campanada de la medianoche resonó, pero esta vez fue diferente. No fue un sonido metálico y frío. La onda expansiva de la campana llevó consigo una brisa fresca que olía a pino, a canela y a leña quemada. La onda de aquel Bong comenzó a cubrir todo el pueblo y rápidamente llego a lo alto de las montanas donde las nubes cargadas de gotas de lluvia comenzaron a vibrar como sacudidas por una mano mágica. Abajo, en el pueblo, la magia comenzaba a ocurrir.Las farolas, que parpadeaban con luz amarilla, de repente brillaron con una intensidad cálida y acogedora.En las vitrinas de las tiendas, el polvo pareció convertirse en escarcha brillante.Incluso el viejo perro del panadero, que siempre dormía gruñendo, movió la cola en sueños.Pero lo más curioso sucedió en el cielo donde todas las nubes se habían reunido esperando el momento justo como lo habían estado haciendo desde hacía muchos muchos años. . Justo cuando el reloj marcó las 12:01 y el calendario oficial cambió a 1 de Diciembre, una de las nubes que estaban sobre la plaza fabrico un copo de nieve y lo dejo caer lentamente como caen los copos de nieve. No era una tormenta, era solo uno.El copo aterrizó en la nariz de una niña llamada Ana, que se encontraba junto a sus padres en la plaza esperando ver algo especial sintió aquel copo en su cara. Al ser tocada por aquel blanco copo Ana no sintió frío pero si Sintió unas ganas inmensas de abrazar a alguien.—¡Mamá, papá! —y saltando se abrazo a sus padres. —. ¡Ya llegó! Ya llego. Luego como si una orden hubiera sido dada al interior de las nubes todas comenzaron a fabricar copos de nieve y a dejarlos caer lentamente sobre la plaza del pueblo. Allí uno a uno cada habitante de Valleclaro empezó a sentir los copos de nieve en su cara y todos comenzaron a sentir la alegría y
A atividade é gratuita e ministrada por PV Dias, artista amazônico que trabalha com arquivos históricos. Ocorre ao longo do dia, nos jardins do Museu de Arte Moderna do Rio de Janeiro. Basta chegar!Reportagem: Beatriz FonsecaEdição: Gustavo Silveira
En este episodio del Diario de una Podcaster CEO comparto lo que ha pasado detrás de cámaras durante el rebranding continuo del podcast y cómo este proceso se mezcla con el cierre de año, ventas, mentorías y proyectos de alto movimiento.Hablo sobre la evolución del show desde Mamá 360 hasta Entre Podcasters Podcast, lo que he aprendido al trabajar con nuevas mentoras, y las decisiones que estamos tomando para ajustar la oferta del Accelerator de cara al 2026.Es un episodio íntimo, transparente y lleno de insight para quienes también están construyendo, ajustando y creciendo sus negocios alrededor de su podcast.
Time for some more updates! I'm joined by Matthew to discuss Wicked: For Good, Helen to give me her take on the Five reunion tour, Evan to take me through the Little Mix solo careers to date, Eden to pay tribute to And Just Like That RIP and Freddy to chat all things Strictly. Plus my Mam is of course back with another appearance at the end. Enjoy! 1:20 Wicked25:35 Boybands44:30 Little Mix1:03:25 And Just Like That1:20:00 StrictlyFollow my guests:www.instagram.com/matthewjkeeleywww.instagram.com/honestlyhelenwww.instagram.com/evanis_aplaceonearthwww.instagram.com/itsedenheathwww.instagram.com/fredstar85Follow the podcast: www.instagram.com/gaypeoplepodSupport the podcast: www.patreon.com/gaypeoplepodSpotify Playlist: https://open.spotify.com/playlist/3P5etk5WwFs1sb4yF3LeTx?si=22517ab5cea74270Apple Music Playlist: https://music.apple.com/gb/playlist/songs-gay-people-like/pl.u-kv9l44VTZpEb0
Być może często słyszysz w zespole „Niech ktoś to podzieli” i nie bardzo wiadomo, kto dokładnie powinien się za to zabrać. To jedno z częstych wyzwań w dzieleniu projektów na mniejsze części. Omawiamy też jeszcze kilka innych problemów z tym związanych. Dostaniesz od nas po kilka gotowych rozwiązań do każdego z nich. Odciąży to Twój zespół i sprawi, że dzielenie pracy stanie się naturalnym elementem codziennego działania. Porządny Agile · Wyzwania w dzieleniu projektów na mniejsze części Zapraszamy Cię do obejrzenia nagrania podcastu Dodatkowe materiały Dlaczego warto dzielić pracę na małe części? Transkrypcja podcastu „Wyzwania w dzieleniu projektów na mniejsze części„ Poniżej znajdziesz pełny zapis rozmowy z tego odcinka podcastu Porządny Agile. Kuba: Niedawno zakończyłem serię warsztatów na temat praktyk dzielenia większych inicjatyw produktowych i projektowych na mniejsze części. Grupa mierzyła się m.in. z tematem wyzwań, jakie występują przy okazji procesu dzielenia. Wypracowaliśmy w poszczególnych grupach bardzo wartościową treść, zarówno jeśli chodzi o samą definicję tych wyzwań, jak i możliwe rozwiązania, więc tutaj postanowiliśmy, że wycinek tej treści, a konkretnie te konkretne wyzwania, które grupy wygenerowały, będą stanowiły wsad do tego nagrania. A przy okazji serdecznie pozdrawiam wszystkie pięć grup. Wiecie dobrze, że przepracowaliśmy o wiele więcej wątków, ale w odcinku może zmieścić się tylko część z tego, co omawialiśmy. Jacek: Spis treści na dzisiaj to wyzwania, jakie poruszymy. A są to problem z dobrym zrozumieniem celu projektu, presja biznesu na wdrożenie całości, wyważenie perspektywy technologii i biznesu przy podziale, czasochłonność procesu dzielenia i mentalność – niech ktoś to podzieli. Kuba: Schemat odcinka będzie dosyć prosty. Wejdziemy w definicję tego, co konkretnie oznacza daną wyzwanie. Te hasła nie zawsze są zrozumiane na pierwszy rzut oka. No i potem wygenerujemy po trzy rozwiązania, jakie przychodzą nam do głowy jako takie najczęściej się sprawdzające w praktyce rzeczy, które są w naszym doświadczeniu możliwym rozwiązaniem albo chociaż minimalizacją danego wyzwania. Jacek: Pierwsze wyzwanie to problem z dobrym zrozumieniem celu projektu. Jest to naszym zdaniem popularny bloker, który powoduje, że bardzo trudno jest zasiąść do mądrego podzielenia projektu czy inicjatywy, jeżeli tak naprawdę nie rozumiemy, co chcemy uzyskać. Oczywiście bez zrozumienia celu możemy tak bardzo mechanicznie spróbować podzielić pewien projekt na mniejsze części, ale prawdziwa magia dzieje się wtedy, kiedy bardzo dobrze rozumiemy cel, ponieważ wtedy otwierają nam się furtki do tego, jak pewne rzeczy możemy zrealizować w o wiele mądrzejszy sposób, niż tak patrząc na projekt bez zrozumienia, co tak naprawdę chcielibyśmy tym projektem uzyskać. Kuba: I jest tak, że to zrozumienie jest tutaj fundamentalnym wstępem do dobrego podziału, więc pierwsza porada może być dosyć oczywista. Zapewnij, że cel jest zrozumiały. Tutaj mamy na myśli kilka możliwych realizacji tego zapewnienia. Jedną z rzeczy na pewno jest dobry kick-off, czyli jakiś rodzaj spotkania otwierającego daną inicjatywę, dany projekt, daną zmianę produktową czy dany etap rozwoju danego produktu. Nie przechodź do założenia, że ludzie wiedzą, bo ty wiesz, tylko zapewnij jakiś wstęp, jakieś exposé, jakieś dobre wtajemniczenie ludzi w dotychczas zebrane badania, w taki kontekst biznesowy, dlaczego pewną rzecz realizujemy. I te przygotowania się do tego kick-offu nie pójdą na marne, bo też zapewnienie zrozumienia celu może być poprzez powtarzanie tych informacji. Czyli też zbuduj sobie praktykę wracania do celu przy każdej nadarzającej się okazji. To mogą być jakieś Przeglądy Sprintów, jeśli stosujesz Scruma, to mogą być jakieś demo, spotkania projektowe, jakieś warsztaty, jakieś podsumowania. Wszystkie te miejsca, gdzie zebrany jest zespół lub jego wyraźna część, to mogą być okazje do tego, żeby wrócić do tej mantry, co jest celem, co jest istotą tego, co jest realizowane w danym momencie. No i tutaj trochę założenie, że wielokrotne powtórzenie, być może powtórzenie na pewne różne sposoby, przekazanie tej informacji sprawi, że ten cel będzie rozumiany, da okazję do tego, żeby się tak mocniej w zespole osadzić. No i tym samym, gdy przyjdzie moment na aktywność związaną z dzieleniem, czy na początku jakiegoś kroku, czy w trakcie już dalszych prac, to ten cel będzie pamiętany, łatwy do przypomnienia, czy po prostu tak już na tyle zrozumiały, że w zasadzie wszyscy to traktują jako oczywistość. Jacek: Druga porada jest pewnego rodzaju pogłębieniem tego, co powiedział Kuba, czyli rekomendujemy użycie sprawdzonych technik, które wspierają pracę na celach, lepsze zrozumienie tego, czym ten cel właściwie jest. I mamy tutaj na myśli szereg różnych technik, podejść. Chcielibyśmy je teraz troszeczkę wymienić, tak żeby rozsypać takie ziarenka możliwości. Na pewno sensowną techniką do rozważania jest impact mapping, podejście golden circle, koncepcja product vision board, OKR-y czy opportunity solution tree. Jeżeli te nazwy niewiele ci mówią na ten moment, żadna strata po prostu wyszuka je w internecie, jeśli jeszcze ich nie znasz. Mamy z Kubą doświadczenie w większości tych narzędzi no i faktycznie możemy potwierdzić, że nie dość, że są fajnym narzędziem, które wspomaga zrozumienie, po co pewne rzeczy robimy, to zwykle są to też narzędzia, które są wizualne. Tak więc praca z nimi to nie jest tylko rozmowa, jest też ta część taka widoczna, która bardzo mocno poprawia i zwiększa zrozumienie tego, co on tak naprawdę jest esencją danej zmiany. Kuba: I tu konkretnie, jeśli by zespół zawierał się do jakiejś sesji dzielenia, to jeśli do tej pory nie zostało to zrobione, to rekomendujemy wykorzystanie jako swego rodzaju rozgrzewki czy wstępu właśnie któregoś z tych narzędzi lub powrotu do tych narzędzi, jeśli one zostały już przepracowane na wcześniejszych etapach. Kuba: I trzecia praktyka, którą rekomendujemy to stosowanie tak często, jak tylko się da sprawdzenia zrozumienia celu. To nie tylko osoba zarządzająca projektem, lider produktu czy manager zespołu, może być osobą, która komunikuje, jaki jest cel, ale możemy też poprosić o to, aby to uczestnicy w jakiejś formie ćwiczeniowej albo po prostu na zasadzie takiej szybkiej śmierci po prostu powiedzieli, przypomnieli, czy swoimi słowami opowiedzieli, jaki jest cel danej inicjatywy. To może być okazja do tego, żeby w ogóle sprawdzić, czy to jest zrozumiałe, to może być też narzędzia aktywizujące czy rozgrzewające uczestników, ale też jest fajna okazja do tego, żeby skorzystać z różnorodności zespołu, różnych perspektyw, różnych osób, z różnych profesji, które na sprawy patrzą trochę inaczej. Również warsztatowo na wspomnianym szkoleniu przeze mnie było to bardzo doceniane. Mieliśmy miks osób o bardzo różnych specjalizacjach na warsztacie i też właśnie ten aspekt wychodził. Pewne osoby patrzą na sprawy bardziej systemowo, inne bardziej biznesowo. No i ta parafraza celu albo próba zrozumienia celu też może być atakowana na różne sposoby i w efekcie to zrozumienie jest lepsze. Więc dąż do tego, żeby sprawdzać zrozumienie na przykład poprzez parafrazę przez osoby zaangażowane w zespół. Kuba: Przejdźmy zatem do drugiego wyzwania. Jest to presja biznesu na wdrożenie całości. Co mamy na myśli? Całości projektu, całości zakresu, całości inicjatywy, czasami może całość jakiejś zdefiniowanej funkcji w produkcie. To zjawisko może powodować, że jest pewna niechęć czy pewne poczucie bezsensu dzielenia. No bo po co dzielić, jeśli i tak musimy na końcu wdrożyć wielką całość tak, jak została ona zdefiniowana, a czasami z tą presją biznesu może się wręcz wiązać czy z presją może managementu, może się nawet wiązać takie poczucie, że podzielenie to proszenie się o kłopoty, bo być może ta strona, która wywiera tę presję, może wręcz zaraz zacząć dostrzegać się, że my chcemy spróbować się wyślizgnąć z jakiegoś kawałku zakresu. Więc szereg pewnych takich negatywnych emocji, które mogą powodować, że tego dzielenia nie chce zespół zrealizować. Jacek: I pierwsza nasza rekomendacja odnośnie do tego wyzwania jest taka, żeby pokazać korzyści, które wynikają z tej dekompozycji na wczesnym etapie. Warto założyć, że nie wszyscy wiedzą, nie wszyscy doświadczyli tego, jakie to są korzyści. A myślimy tutaj przede wszystkim o wczesnym obniżaniu ryzyk, zarówno biznesowym. Czyli mamy okazję wcześniej przekonać się, że to, co wymyśliliśmy, faktycznie trafia w potrzebę rynkową, jest właściwie rozwiązane. Ryzyk technologicznych, czyli czy potrafimy posługiwać się konkretną technologią, której chcemy użyć, czy ryzyk społecznych, czyli czy ta grupa osób, która odpowiada na implementację tego rozwiązania, czy potrafią ze sobą efektywnie współpracować. Więc ryzyka to jest jakby jedna strona tej monety, a z drugiej strony jest taka koncepcja, że chcielibyśmy tę najważniejszą wartość, tę esencję tak naprawdę, konkretne zmiany projektu czy inicjatywy, chcielibyśmy dostarczyć jak najwcześniej. Jeżeli ten temat jest dla Ciebie interesujący, to zdecydowanie polecamy nasz wcześniejszy odcinek, odcinek, który nazwaliśmy „Dlaczego warto dzielić praca na małe części?”, ponieważ zawarliśmy tam całą masę pomysłów, koncepcji i wskazówek, dlaczego warto dzielić. Odsyłamy do odcinka numer 76 dostępnego pod adresem porzadnyagile.pl/76. Kuba: Drugi z możliwych rozwiązań na presję biznesu na wdrożenie całości jest zrozumienie obaw interesariuszy, które blokują ich na tenże podział. Tutaj proponuję uruchomić empatię, proponuję zrozumieć i wczuć się w perspektywę tych Interesariuszy. Coś, co widać z zewnątrz z perspektywy też może konkretnego zespołu wykonawczego jako jakiegoś rodzaju niezrozumiała albo wręcz nieracjonalna presja, może tak naprawdę być czymś unikalnym dla tej osoby, dla tego konkretnego managera czy tej konkretnej grupy ludzi z jakiejś części organizacji. To może być coś, czego ty nie doceniasz, a jednak trzeba zagospodarować. Co mam tu na myśli? Bardzo konkretny przykład z konkretnej firmy, w której uczestniczyłem. Na przykład zespół odpowiedzialny za operację, czyli jakieś takie działania związane z usługami, na przykład po sprzedaży i obsługą klienta. Bardzo bał się, że ich narzędzia zostaną uznane za nieistotne, albo w ogóle nie zostaną zrealizowane w całym projekcie, dlatego oni byli bardzo sceptyczni i bardzo tacy twardzi w negocjacjach, bardzo niechętni do jakiegokolwiek dzielenia tego, co oni zgłosili, jakichś puli, ich wymagań, ich potrzeb narzędziowych. No bo ich życiowe doświadczenie z przeszłości jakichś poprzednich projektów pokazywało, że często kończyło się tym, że pod presją czasu w ogóle żadne narzędzia dla nich nie były wykonywane i muszą obsługiwać klienta Excelami i mailami pisanymi z ręki, bo system nie zagospodarował tego, choć pierwotnie było to planowane. Więc tutaj warto wziąć na to poprawkę, warto wczuć się w tę perspektywę i też zrozumieć ewentualne obawy. Jacek: Innym przykładem obawy może być sytuacja, w której ktoś komuś obiecał bardzo precyzyjny i zwykle bardzo rozbudowany zakres. Często jest tak, że osoby te nie mówią tego wprost albo po prostu może trochę im jest trudno też przyznać, że gdzieś tam komuś coś takiego obiecały no i będą opornie podchodzić do tematu, żeby ten duży kawałek, tą całość podzielić. Z takiej obawy, że to dzielenie będzie jednak być może pretekstem do tego, żeby z tego zakresu wyleciało. Kuba: Taki przykład specyficzny już dla pewnej grupy firm to to, że jest też w niektórych organizacjach taki pęd ku robieniu dużych, spektakularnych rzeczy. I tutaj w tym kontekście idea dzielenia trochę stoi z tym w poprzek. No bo trzeba robić wielkie projekty strategiczne, robić wielkie wow, mieć wielkie premiery, mieć wielkie nagrody za jakieś tam przełomowe niesamowite odkrycia czy innowacje w danej branży. W tym sensie warto tę perspektywę też złapać, że może być tak, że osoba właśnie szykuje się na przyszłą konferencję innowacji w bankowości i tam naprawdę ma wielką ochotę wyskoczyć na scenę i poopowiadać, jak to wielkie, wspaniałe, nowe implementacje, pewnie w tym roku AI w apce, ma w planach. Oczywiście to nie oznacza, że spektakularne rzeczy muszą być niepodzielone, ale warto może mieć tutaj świadomość tej sytuacji i ewentualnie dbać o tę komunikację, bo jedno nie stoi w przyszłości z drugim. W najgorszym razie faktycznie wdrożenie może mieć miejsce jako wielki wow, co nie znaczy, że nie warto podzielić na wcześniejszych etapach i też dostarczać kawałkami, być może kawałkami, które nie będą jeszcze publikowane. Jacek: I to, co Kuba powiedział, to właściwie przesuwa nas do trzeciej porady, czyli przepracowania z biznesem różnic pomiędzy podziałem na części, a obietnicą realizacji całości. W największym skrócie chodzi o to, że to, że podzielimy na mniejsze kawałki pracę, nie musi automatycznie oznaczać, że nie wdrożymy potrzebnej całości. Przy czym jednak tutaj oczywiście dostrzegamy pewną kontrowersję, no bo może być tak, że masz doświadczenie z aktualnej firmy czy z wcześniejszych firm, że jednak ze względu zwykle na jakieś ograniczenia czasowe taki podział powoduje, że do konkretnej daty jednak wdrażana jest jakaś tam część. Bywa, że ona jest satysfakcjonująca i nie są realizowane te rzeczy, których nie zdążyliśmy zrobić w dalszej kolejności, tylko realizowane są jakieś kolejne inne koncepcje. Więc co do zasady nie musi tak być, ale rozumiemy, że doświadczenie i historię wcześniejszych projektów mogą podpowiadać, że z tą poradą trzeba byłoby czy do tej porady podchodzić w ostrożny sposób. Kuba: W szczegółach jest też druga kontrowersja, to koncepcja potrzebnej całości. Może się okazać, że tutaj ktoś się bardzo kurczowo trzyma tego czegoś, co jest wyobrażeniem całości zakresu czy całości rozwiązania, co powstało na bardzo wczesnym etapie. No i czasami niektórzy zbyt kurczowo się trzymają tej wizji raczej zakładając, że od początku mieli rację co do tego, co jest potrzebne, od początku wiedzieli, że dokładnie ten cały zakres jest tym, czego potrzebuje rynek czy potrzebuje klient. Więc tutaj wracamy też do ryzyk biznesowych. Zbyt dużo decyzji podjętych na zbyt wczesnym etapie może być, tak naprawdę złudzeniem co jest potrzebne. Więc rada z podwójną kontrowersją jak to pokazaliśmy, ale mimo wszystko na etapie takim bardzo wczesnym, być może bardziej dyplomatyczne jest powiedzenie, „Podzielimy na kawałki i wdrożymy to, co jest potrzebną całością”, gdzie ja w swojej głowie mówię, potrzebna całość to nie będzie cały zakres, tak jak go czujemy dzisiaj, bo jeszcze czas pokaże, co to dokładnie będzie to coś, co wdrożymy. Jacek: Trzecie wyzwanie to wyważenie perspektywy technologii i biznesu przy podziale. Mamy tutaj na myśli sytuację po dwóch stronach osi. Z jednej strony, kiedy podział dzieje się wyłącznie w izolacji biznesowej i osoby technologiczne do tego podziału nie są zapraszane, co oczywiście powoduje, że tracimy bardzo istotny aspekt wykonalności, jak również dostępnych opcji, które płyną nie z głów biznesowych, a od osób technologicznych. Z drugiej strony próba podziału wyłącznie technologicznego, co może się udać z perspektywy podziału tego na mniejsze kawałki, ale dobrze nie rozumiejąc aspektów biznesowych albo nie mając możliwości dopytania – przykładowo, jaki to będzie miało impakt biznesowy – również spowoduje, że taki podział będzie jakiś, ale na pewno nie będzie to podział optymalny. Kuba: Rozwiązanie pierwsze jest dosyć oczywiste. Zaproś przemyślany skład, będący reprezentacją potrzebnych stron. I to idzie trochę dalej niż tylko te dwie skrajne kawałki osi, które wymienił Jacek, bo to może być też perspektywa na przykład prawna, to może być perspektywa user experience, więc tutaj uczestników tego typu warsztatów czy aktywności związanych z podziałem powinno być prawdopodobnie sporo w zależności od kontekstu i specyfiki twojego produktu. Natomiast w tej Radzie „Zaproś” jest też koncept tego, że w ogóle rozmawiamy po co, kto, z czym ma przyjść i jaką perspektywę reprezentować. Mnie serce boli, jak często słyszę ze strony biznesowej, że zaprosili na przykład przedstawicieli IT, jakiś architektów, jakiś senior developerów, po czym się okazało, że te osoby były bardzo ciche na spotkaniu, nie za bardzo zabierały głos, nie za bardzo dokładały od siebie – nawet zapytane. Moim zdaniem tu może być taki błąd pierwotny w tym, że ktoś zaprosił te osoby, przyszły, bo warto, bo trzeba, bo tak wypada, bo taki jest zwyczaj, natomiast tak naprawdę te osoby mogłyby nie wiedzieć, po co na danym spotkaniu są. Więc tutaj pojawia się bardzo ważna rola osoby zapraszającej, ktokolwiek to jest w danym kontekście, która również wyjaśnia wszystkim obecnym czy wszystkim planowanym do wzięcia udziału w tych czynnościach, żeby jednak bardzo jasno wyrazić, na co liczę, na czego oczekuję od Ciebie, jako uczestnika tego typu warsztatów. Żeby też nikt się nie bał, nie krygował, nie hamował, zwłaszcza, że prawdopodobnie w ramach takiego dzielenia się będzie trochę tarć. Ktoś zaproponuje podział biznesowy, który nie do końca jest dobry technologicznie, któryś podział biznesowo-technologicznie fajnie się zapowiadający będzie trochę bezsensowny z perspektywy prawnika, czy z perspektywy osoby odpowiedzialnej za bezpieczeństwo. Więc tutaj się rzeczy będą tarcia, więc każdy musi rozumieć też, po co jest na tym warsztacie, czy na tym spotkaniu, czy uczestniczy w tych aktywnościach. Jacek: Druga wskazówka ustal facylitatora i oczekuj od tej osoby, że zadba o każdą perspektywę. Mówiąc prostszym językiem, zadba, żeby była osoba, która zadba o to, żeby przebieg tego warsztatu był maksymalnie efektywny, żeby równomiernie wybrzmiały dostępne na spotkaniu perspektywy, nawiązując do tego, co powiedział Kuba, jak również, żeby zbalansować też głębokość tych rozmów. Czyli przykładowo, żeby nie zabrnąć w jakieś super niskopoziomowe detale na przykład technologiczne, bo to może powodować, że wszystkie te inne osoby, które nie są tak techniczne, może się o nich rodzić poczucie, że to spotkanie tak nie do końca jest dobrze poprowadzone. Kto może prowadzić takie spotkanie? To może być ogarnięty analityk, to może być lead developer, to może być architekt. Tak naprawdę nie ma to znaczenia, jak nazywa się ta konkretna rola. Ważne jest natomiast, żeby ta osoba była po pierwsze dobrze przygotowana do poprowadzenia takich warsztatów, czasem serii warsztatów, bo to może być więcej niż jednorazowa akcja, i żeby starała się ta osoba trzymać perspektywę wszystkich stron będących na tym spotkaniu równomiernie, a nie była tylko reprezentantem tej jednej. Bo tak jak wspomniałem przed chwilą może to spowodować, że nie do końca będzie to dobra reklama na przyszłość dla tego typu inicjatyw w organizacji. Kuba: I trzecia porada, jak sobie poradzić z wyważeniem perspektywy technologii i biznesu, to zastosować techniki wizualne, które są zrozumiałe zarówno dla biznesu, jak i IT. Mamy tu konkretnie przede wszystkim na myśli Story mapping, który lubimy, robimy, często rekomendujemy i sami też regularnie wręcz stosujemy do swojej własnej pracy biznesowej czy pracy związanej z podcastem. Podobnie jak z poprzednimi wymienionymi technikami, nie będziemy tutaj w odcinku ich opisywać. Zakładam, że Story Mapping jest już na tyle powszechną techniką, że akurat on powinien być wśród odbiorców znany naszego podcastu, ale jeśli nadal go nie znasz, to mocno rekomendujemy sprawdź to, może dołącz do jakiegoś warsztatu, gdzie jest to realizowane, bo technika jest supermocna, jeśli chodzi o wizualizację, jeśli chodzi o pokazanie zakresu, pokazanie opcji, ale też między innymi w kontekście tego, o czym tu mówimy, takie pokazanie sobie, czym jest w ogóle to przedsięwzięcie, które realizujemy, jaką ono się dzieli na mniejsze kawałeczki i te kawałeczki najczęściej są realizowane z perspektywy użytkownika, więc zrozumiałe są zarówno dla biznesu, jak i dla strony tych osób, które będą później to implementować. Obiecująco wygląda też zastosowanie Event stormingu. Ja sam osobiście nie prowadzę tych sesji, ale kilkukrotnie uczestniczyłem jako obserwator czy jako uczestnik. Mam tu mniejsze doświadczenia, ale jeśli ktoś umie to poprowadzić, to uważam, że może dać bardzo podobny rezultat co Story mapping, choć rządzi się trochę innymi prawami. Jacek: Zanim pójdziemy dalej, krótka informacja, mamy dostępny z Kuba webinar dotyczący kwestii tego, jak dzielić pracę na mniejsze kawałki. Ten webinar nauczy Cię formułować celne argumenty za tym, że w ogóle warto dzielić, nauczy Cię też używać w praktyce wyselekcjonowanych przez nas konkretnych metod dzielenia. W webinarze pokazujemy wszystko na bazie łatwych, do zrozumienia przykładów, jak dzielić oraz podpowiadamy sporo wskazówek z naszej praktyki, jak lepiej dzielić elementy, angażując w to wydarzenie całe zespół. Więcej informacji oraz możliwości zakupu webinaru znajdziesz na stronie porzadnyagile.pl/deco. Kuba: Czwartym wyzwaniem jest czasochłonność procesu dzielenia. Często, gdy przekonuję jakiś zespół do tego, że warto dzielić, słyszę jako jeden z argumentów przeciwko dzieleniu, jest to, że to jest praca do wykonania, ktoś to musi zrobić, ktoś to musi wpisać, tu będzie dużo elementów, które później trzeba zarządzić, skoordynować. I przyjmuję do wiadomości, że to jest pewna praca, to jest pewien wysiłek, ale dla wielu zespołów czy w wielu organizacjach jest to po prostu pewnego rodzaju wyzwanie, jak się za to zabrać. Co tutaj rekomendujemy? Jacek: Przede wszystkim warto zadbać o zmianę myślenia, że dzielenie to nie jest koszt i tak nie nazywać tego procesu, tylko raczej myśleć o tym, że to jest inwestycja w proces dostarczania, która pomoże zespołowi uchwycić po pierwsze dobre zrozumienie zakresu, da też o wiele lepszą kontrolę nad postępem prac, przez to, że będziemy pracować na trochę mniejszych klockach i też zmniejszy złożoność danego kroku większej inicjatywy, które mamy do wykonania. Za tym wszystkim płynie cały szereg technicznych aspektów, a mianowicie sam przepływ pracy wewnątrz zespołu powinien tak naprawdę przy pracowaniu na mniejszych kawałkach przyspieszyć, przez to, że szybciej coś zostanie zaimplementowane, szybciej będziemy w stanie to przetestować, szybciej będziemy w stanie zrobić code review, czy ostatecznie szybciej pewne rzeczy zmergować, czy wypuścić na środowisko produkcyjne. Jest więc cała masa bardzo pozytywnych rzeczy, które dostaniemy, tylko jeśli zainwestujemy czas w to, żeby tę pracę, która na nas czeka, po prostu, żeby ją podzielić na mniejsze fragmenty. Kuba: Druga rada to wykorzystaj reużywalność narzędzi i instrukcji. Faktycznie może być tak, że ten koszt czy inwestycja, jak to Jacek przed chwilą bardzo wyraźnie wskazał czy skorygował, może po prostu zajmować pewien konkretny czas i częścią tego czasu może być przygotowywanie się lub niepotrzebne wgryzanie się w techniki czy w narzędzia związane z dekompozycją czy właśnie dzieleniem elementów. Tutaj mocno rekomenduję, zwłaszcza osobom, które pełnią jakieś funkcje liderskie w zespole, czy odpowiadają za proces pracy, by jak najmocniej wykorzystywać okazję do szykowania czy reużywania checklist, na przykład metody dzielenia. To jest bardzo prosta checklista, jakimi metodami możemy podzielić dany projekt czy dany element, który podlega właśnie warsztatowaniu. To mogą być przygotowane szablony, wymieniliśmy konkretne już techniki, te techniki można mieć już przygotowane, jakieś boardy na jakimś miro czy jakieś przygotowane gotowe kawałki do przepisania na flipchart czy do przepisania na jakieś kartki. Ale chodzi też o znane zespołowi schematy. Nie trzeba się silić za każdym razem, żeby zrozumieć o co chodzi tej osobie, która prowadzi daną sesję warsztatową, tylko zespół się dopracowuje z czasem gotowych ścieżek, tych, które już można nawet prawie nie dawać żadnych instrukcji, tylko po prostu wejść na takim trochę automacie. Oczywiście nie sugeruję, te instrukcje zawsze jednak jakieś powinny być, ale one mogą być super związłe, niewymagające żadnych dodatkowych omówień i też wchodzące zespołowi, tak nazwij, gładko. Czyli zespół płynnie wchodzi w temat, nie ma żadnych dyskusji, ale o co ci chodzi, gdy każesz nam tu coś rozpisać albo co masz na myśli, gdy mówisz o dzieleniu po jakiś tam elementach, bo to wszystko zespół już zna, czuje. Więc też w jakimś sensie jest okazja do oszczędności czasowej, jeśli tylko do tego podchodzi się w taki bardzo świadomy sposób i dzięki temu, zwłaszcza kolejne dzielenia, gdy już bazujesz na checklistach albo schematach, są już mniej czasochłonne. Jacek: To co powiedział Kuba jest wprowadzeniem do trzeciej porady, czyli nabierzmy wprawy w dzieleniu. Kiedy zbudujemy doświadczenie, kiedy będziemy mieć te wszystkie checklisty, te wszystkie rzeczy, które nam ułatwiają, wtedy dzielenie staje się czymś naturalnym, płynnym, oczywistym i jest po prostu przeprowadzane w sposób generalnie dosyć sprawny. Przestaje być tematem, na którym trzeba się zastanawiać, nic nas nie blokuje, nie ma tej obawy jak to zrobimy, tylko po prostu staje się tu naturalną częścią pracy zespołów, coś co jest absolutnie oczywiste i należy poświęcić na to trochę czasu. To nie jest tak, że to się po prostu wydarzy, ale pierwsze podzielenie, drugie, trzecie. Zwykle pojawiają się bardzo wartościowe efekty dzielenia, powodują, że w tej pamięci mięśniowej zespołu zostaje taka myśl, że to po prostu warto robić, więc z perspektywy czasu nie ma już myślenia, czy to zrobimy, tylko tak naprawdę, kiedy to zrobimy, bo po prostu wiemy, że to po prostu trzeba robić, że to ma sens. I też skojarzenie jest takie, że zrobiliśmy to tyle razy, że zrobimy to z równą łatwością, kiedy przyjdzie kolejna okazja czy konieczność, żeby wykazać się tymi umiejętnościami. Kuba: I pokuszę się o taką szpileczkę, że wyzwanie z czasochłonnością dzielenia, szczególnie przecenia czy niepotrzebnie uwypukla ta grupa, która tego dzielenia nie robi. Czyli tutaj jest pewnego rodzaju obietnica osoby, które realizują dzielenie rutynowo, po prostu uważają to za nieodłączną część pracy, robią to dosyć płynnie i nie robią z tego niepotrzebnego szumu. Jacek: Ostatnie wyzwanie, które chcemy pokryć w dzisiejszym odcinku, to mentalność, niech ktoś podzieli. Czyli jest to sytuacja, w której nie do końca wiadomo, kto powinien się zabrać za dzielenie. Może i czujemy, że dobrze by było podzielić, ale to na pewno nie powinniśmy robić my. To powinni zrobić oni, albo to powinien zrobić ktoś. Jeżeli więcej osób w organizacji pomyśli w ten sam sposób, odrzucając trochę tę rękawicę pod tytułem wezmę i zrobię, to może się okazać, że czas sobie będzie płynął, co jest nieuniknione i po prostu zaczniemy pracę z tym, co mamy, czyli będziemy pracować z projektem w takim stanie, jaki jest, bez podziału. Jakie mamy pomysły na to, żeby sobie z tą mentalnością poradzić? Kuba: Pierwsza praktyka, chociaż nieatakująca problemu wprost, to podział na poziomie całego portfela. Mówię, że nie atakuję to wprost, bo to nie rozwali tej mentalności, że ktoś inny powinien podzielić, a w pewnym sensie nawet wręcz właśnie rekomenduję, żeby faktycznie ktoś inny podzielił, ale mam tu na myśli to, że jednym z problemów tego takiego przytłoczenia albo potrzeby, żeby ktoś podzielił, jest właśnie ta perspektywa, że często do zespołów wykonawczych, czy takich zespołów produktowych, projektowych trafia coś, co jest bardzo dużych rozmiarów i to tak z góry zdeterminowane, czy z góry zdefiniowane w taki sposób, że ten podział nie jest prosty. Więc tutaj mocno rekomenduję, by to na poziomie portfela, czy produktu, czy Road mapy, czy całego portfela projektów, jeśli tak to funkcjonuje w twojej organizacji, zastanowić się, czy by tego podziału jednak w jakimś sensie, albo nie wymusić, albo chociaż propagować jako dobrą praktykę. Bo wtedy, jeśli do zespołu trafi coś, co jest mniejszą cząstką, jakimś mniejszym etapem projektu, mniejszym wycinkiem celu, albo realizacją tylko jednego z najważniejszego celu spośród kilku, które dana inicjatywa pierwotnie miała realizować, to ten podział w tym zespole już konkretnym będzie trochę prostszy. Więc ta mentalność niech ktoś podzieli, moim zdaniem może m.in. częściowo bazować na tym, że zespół jest konfrontowany z trochę za dużymi elementami i rozwiązaniem na to jest podział na wczesnym etapie, jeszcze tak trochę ponad zespołem, czy na tym etapie takim strategicznym, albo chociaż taktycznym. Jacek: Druga porada to zasada, którą chcemy zaproponować, że warto się na nią umówić w zespole, która brzmi, jak widzisz linię podziału, to zgłaszasz propozycję podziału. Czyli koncepcja, w której jeżeli przechodzi Ci do głowy, jak można coś byłoby podzielić, to po prostu mówisz to. Z czego wynika ta propozycja? Wielokrotnie spotykam się z sytuacją, że obserwuję np. podczas procesu superwizji, jak pracuje konkretny zespół. Ktoś zadaje pytanie, pada pytanie, nikt się nie odzywa. Można odnieść wrażenie, że w zespole nie ma odpowiedzi. Kiedy zagłębić się i porozmawiać na spokojnie z pojedynczymi osobami, albo kiedy zastosujemy inną strukturę, która w lepszy sposób aktywizuje osoby dostępne w zespole, okazuje się, że zespół ma całą masę różnych pomysłów, bo tylko z jakichś powodów się tymi pomysłami nie dzieli. Zasada, którą tutaj proponujemy, ma na celu zbudowanie śmiałości w ludziach. Na zasadzie uprościmy sobie życie, jeśli ktoś zobaczy fajny, sensowny sposób podziału, to się w danym momencie odezwie. Brzmi to banalnie, ale wiem z doświadczenia, że czasem pojedynczy sygnał, impuls, komentarz potrafi uruchomić bardzo fajną zmianę w zespole. Zdecydowanie do umówienia się na takie proaktywne działanie rekomendujemy. Kuba: Trzecia, ostatnia porada w tym wyzwaniu to kształtowanie przez management konieczności dzielenia. To dzielenie musi być oczekiwane, czyli członkowie zespołu. Jeśli wprowadzili tę zasadę Jacka, to powinni być za nią doceniani. Jeśli jej nie wprowadzają albo zasłaniają się, że idzie, jak idzie, albo postępów nie ma, albo ryzyka projektowe się ziściły, bo nie podzieliliśmy, to powinien być wstęp do bardzo poważnej rozmowy o tym, że to jest problem, bo jako management organizacji, czy jako Product manager, czy Project manager, czy jakiś manager strukturalny, hierarchiczny, wszyscy wymagają tego, żeby to dzielenie miało miejsce. Warto postawić dzielenie jako oczekiwanie, dawać feedback, jeśli to dzielenie następuje, dawać feedback, jeśli nie następuje. Też wspierać pomysły na podział, zwłaszcza takie bardziej odważne, wiążące się też z zahaczeniem o aspekty wyższego poziomu biznesowe, czy związane ze zrozumieniem celu. Wszystko to warto propagować. I przez odwrotność też powiem, nie doprowadzać do sytuacji, w której zespół ma poczucie, że ma zablokowaną możliwość dzielenia. Mam na myśli takie jakieś wytyczne czy jakieś stawianie pewnych spraw, że na przykład wszystko musi być wdrożone jako całość, co było przedmiotem innego wyzwania, czy jakieś inne rodzaje blokerów albo komunikatów, które powodują, że zespół nie wierzy w efekty pracy przyrostowej i nie widzi w związku z tym sensu dzielenia. Jacek: Na koniec kilka myśli, którymi chcemy się podzielić zamiast takiego klasycznego podsumowania. Dzielenie pracy na mniejsze kawałki to zawsze dobry pomysł. Jeszcze nie spotkałem zespołu, który byłby zawiedziony efektami dobrze przeprowadzonego dzielenia. Kuba: Dzielenie jest superpraktyką. Analogicznie do tego jak o żywności mówi się superfood. Daje masę korzyści na wielu poziomach i jest jednym z fundamentów efektywności zespołów. Jacek: Warto kreować kulturę pracy wspierającą dzielenie pracy na mniejsze części i aktywnie mierzyć się z ewentualnymi wyzwaniami, z takimi aktywnościami. Kuba: Jeśli mierzysz się w swojej organizacji z wyzwaniami związanymi z dzieleniem, tymi, które wymieniamy albo innymi, skorzystaj z naszej oferty wsparcia konsultacyjnego. W Twoim konkretnym kontekście pomożemy przemyśleć dany temat albo wskazać konkretne rozwiązania z naszego wieloletniego doświadczenia. Sprawdź całość oferty na 202procent.pl/konsultacje. Jacek: Ja również polecam się odezwać do nas. Natomiast notatki do tego odcinka, artykuł, transkrypcja oraz zapis wideo znajdziesz na stronie porzadnyagile.pl/139. Kuba: I to by było wszystko na dzisiaj. Dzięki, Jacek. Jacek: Dzięki, Kuba. I do usłyszenia wkrótce. ________ To była pełna transkrypcja odcinka podcastu Porządny Agile. Dziękujemy za lekturę!The post Wyzwania w dzieleniu projektów na mniejsze części first appeared on Porządny Agile.
É realmente o melhor?
Before we get to WICKED: FOR GOOD talk, Brian and Richard gotta talk about where THE RUNNING MAN succeeded (and obviously didn't) and get some 2025 thoughts on Glen Powell's star power and the directing of Edgar Wright. Support MAM on Patreon & get more MAM every week! madaboutmoviespodcast.com/vip Donate @ madaboutmoviespodcast.com Follow: X: @madaboutmovies IG: @madaboutmoviespodcast Kent Letterboxd https://letterboxd.com/kentgarrison/ Brian Letterboxd https://letterboxd.com/briangill/ Richard Letterboxd https://letterboxd.com/richardbardon/ Hosted by Simplecast, an AdsWizz company. See pcm.adswizz.com for information about our collection and use of personal data for advertising.
Decyzja Rady Warszawy o sprzedaży działki przy ul. Okopowej 78 – przedwojennego majątku spółki Temler i Szwede – uruchomiła lawinę oskarżeń o powrót „dzikiej reprywatyzacji”. Mimo sprzeciwu części radnych i trwających od dekad roszczeń spadkobierców, miasto przygotowuje przetarg na nieruchomość, której wartość może przekroczyć 300 mln zł.W Poranku Radia Wnet głos zabrali ci, których ta historia dotyczy najbardziej: Karolina Temler-Urbańska, jej mąż Adam Urbański oraz Jan Temler, żyjący w USA spadkobierca właścicieli garbarni.Jan Temler przypomniał, że warszawska garbarnia ma ponad 200-letnią historię. Założył ją na początku XIX wieku Jan Temler, który przyjechał do Polski z Saksonii. Z czasem fabryka stała się jednym z ważnych przedsiębiorstw stolicy, a rodzina mocno wrosła w polskie życie publiczne. Po wojnie fabryka była zniszczona, ale rodzina zdecydowała się ją własnym wysiłkiem odbudować.Moi rodzice zdecydowali razem z zarządem firmy: odbudujmy, bo ona była kompletnie zniszczona. I oni włożyli wielki wysiłek, żeby odbudować i zaczęła ruszać właśnie z tymi 35 ludźmi tam– wspominał Jan Temler.Mimo że garbarnia zatrudniała poniżej 50 osób, a więc – zgodnie z prawem – nie podpadała pod dekret Bieruta, została upaństwowiona. Rodzinny adwokat pisał do władz, wskazując, że „firma ma mniej niż 50 ludzi, czyli nie podlega dekretowi Bieruta”, ale – jak mówił Temler – „to było w ogóle zignorowane”. Ojciec został usunięty z fabryki dopiero po tym, jak z pamięci odtworzył technologie garbowania skór i umożliwił państwowej już garbarni dalsze funkcjonowanie.Jak on to wszystko spisał, ułożył, podał im, żeby firma mogła pracować, oni to zauważyli i powiedzieli, no teraz my jego nie potrzebujemy. Po prostu wyrzucili go na bruk– opowiadał.Po 1989 roku rodzina uwierzyła, że wolna Polska naprawi powojenną krzywdę. Jan Temler mówił, że zwrócili się wtedy „do najróżniejszych miejsc” – od władz miasta po ambasadę – licząc na zwrot majątku albo uczciwe rozliczenie.Polska zrobiła się wolnym krajem i uważałem, że prawodawstwo będzie sprawiedliwe. (…) Miasto odpowiedziało, że nie mamy prawa nic się upominać, ponieważ to była spółka, a nie prywatna własność. Co było nieprawdą, bo późniejsze działania sądowe wykazały, że mamy prawo– zaznaczył. Przypomniał też wojenną rolę fabryki: zatrudnianie ludzi z AK pod przykrywką legalnej pracy, dawanie im kart pracy, które ratowały przed wywózką.„Łowcy roszczeń”, kurator i likwidacja spółki 1 styczniaKarolina Temler-Urbańska opowiedziała o najnowszym rozdziale historii – o próbie reaktywacji spółki i o tym, jak w jej otoczeniu pojawili się „pomocnicy”, którzy w rzeczywistości działali przeciwko rodzinie.Moja walka zaczęła się 10–15 lat temu, kiedy dowiedziałam się o nieuczciwych zamiarach ludzi, którzy próbowali nam pomóc. (…) Zapewniali nas, że pomogą nam w odzyskaniu fabryki, majątku. Niestety, ostatecznie okazało się, że byli to ludzie, którzy próbowali nas oszukać i przez wiele lat zwodzili naszą rodzinę– mówiła.Po zablokowaniu działań „łowców roszczeń” pojawił się kurator Skarbu Państwa. To on – jak wynika z relacji Temler-Urbańskiej – miał doprowadzić do kluczowego zwrotu.Kurator, pracownik Skarbu Państwa, zwołał walne zgromadzenie i na podstawie kilku akcji wyciągniętych z archiwum (…) postanowił zwołać walne zgromadzenie– relacjonowała.Przez miesiące budował zaufanie rodziny, polecając zaprzyjaźnioną mecenas.Zapraszał mnie na spotkania, zapraszał mnie do restauracji, do kawiarni. Przyjeżdżał nawet do mnie do domu, pracownik Skarbu Państwa. I namawiał mnie, żebym podjęła współpracę z jego prawnikiem, który na pewno nam pomoże– opowiadała.Później okazało się, że ta prawniczka ma sprawy karne, a szkody z jej udziałem sięgają „około 18 milionów złotych”. Gdy sąd wydał prawomocną, korzystną dla Temlerów decyzję o prawie do akcji spółki, prawniczka zniknęła, kurator przestał odbierać telefony, a spółkę… zlikwidowano.Kurator również przestał odbierać ode mnie telefon i postanowił zlikwidować spółkę. (…) 1 stycznia 2016 roku– podkreśliła Karolina Temler-Urbańska.Miasto milczy, przetarg ruszaAdam Urbański opisał najnowszy etap sprawy: korespondencję z miastem, odwołania i kulisy listopadowego głosowania Rady Warszawy.Badaliśmy już wtedy, sprawdzaliśmy codziennie prawie internet, co się dzieje z fabryką. (…) Niedawno w styczniu w tym roku dostaliśmy wiadomość od miasta. Takie pytanie, kto jest naszym obecnym mecenasem. Mieliśmy nadzieję, że miasto w końcu chce z nami negocjować– mówił.Zamiast tego przyszła odmowa z ratusza, a odwołania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i wojewody wciąż pozostają bez odpowiedzi. Rodzina o całej sytuacji dowiaduje się… z dyskusji na Radzie Miasta.Bardzo ciekawa historia wydarzyła na tej Radzie Miasta Warszawa 20 listopada, bo pan dyrektor biura dekretowego (…) z dumą mówił, że już otrzymali 17 listopada decyzję z Samorządowego Kolegium Odwoławczego, odmowną oczywiście. To ja mam pytanie, dlaczego w takim razie 13 i 14 listopada, skoro odbyło się pierwsze i drugie czytanie tej uchwały, w uzasadnieniu jest powiedziane, że nie ma roszczeń, skoro nie wiedzieliście jeszcze o tej odpowiedzi– pytał Urbański, domagając się wyjaśnień.Karolina Temler-Urbańska mówiła już nie tylko jako prawnuczka założycieli garbarni, ale także jako obywatelka, która czuje, że państwo po raz kolejny sięga po własność jej rodziny.Mam taki apel do prezydenta Rafała Trzaskowskiego, aby odsłuchał moje przemówienie. (…) Może pan nie jest świadomy, co pana urzędnicy podpisują. My nie chcemy blokować tej sprzedaży. My chcemy, żeby miasto sprzedało tę działkę, żeby ta fabryka nie stała w takim stanie, w jakim stoi. Natomiast chcemy, aby miasto się z nami rozliczyło. My mamy 24 proc. udziałów tej spółki. To się nam prawnie należy– powiedziała.Szanowny Panie Prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej Karolu NawrockiDziś publikuję mój osobisty apel do Pana.Walczę o sprawiedliwość dla mojej rodziny i o odzyskanie tego, co zabrano niesłusznie.Proszę tylko o jedno — o wysłuchanie mnie.@NawrockiKn @MartaNawrockaFP… pic.twitter.com/Q6CrTa0tcW— KarolinaTemler (@TemlerKarolina) November 23, 2025Podkreśliła, że są jedynymi spadkobiercami, co potwierdzają archiwa, a akcje innych akcjonariuszy zostały umorzone. Mimo to w głosowaniu Rady jej głos – jak mówi – został zignorowany.Czuję, że jest to kradzież po raz enty naszego majątku, zaczęło się dekretem Bieruta, po czym teraz w państwie prawa okazuje się, że jesteśmy… ja mam wrażenie, jakbym była w czasach PRL-u– stwierdziła.
Plan pokojowyRozmowa z byłym ministrem obrony Romualdem Szeremietiewem rozpoczęła się od pytania o ocenę planu pokojowego, omawianego w Genewie przez delegacje USA i Ukrainy. Część komentatorów uznała go za fiasko polityki Donalda Trumpa i zwycięstwo Rosji. Szeremietiew postawił sprawę inaczej. Najpierw zwrócił uwagę na kontekst osobisty i polityczny byłego prezydenta USA.Musimy pamiętać o tym, że Donald Trump ma w świecie wielu przeciwników, również na gruncie polskim. Wzbudza złość w kręgach liberalnych, lewicowych, które po prostu mu źle życzą. No to, że strzelano do niego, to pewnie to nie jest przypadek– wskazał.Jego zdaniem to właśnie ci przeciwnicy próbują przedstawić każdą inicjatywę Trumpa jako porażkę, nawet jeśli jest ona częścią trudnego procesu negocjacyjnego. Szeremietiew podkreślił, że sytuacja militarna na froncie dawno wyszła poza proste schematy „zwycięstwo–porażka”.Rosja wprawdzie nie jest w stanie pokonać Ukrainy i podporządkować ją sobie tak, jakby sobie życzyła, ale z drugiej strony Ukraina też, wyczerpana przecież kilkuletnią wojną, nie jest w stanie odzyskać terenów, które Rosjanie zajęli– ocenił.https://wnet.fm/2025/10/31/zamrozi-ukraine-i-uderzy-w-baltyk-byly-minister-wskazuje-na-przesmyk-suwalski/W tym kontekście – jak tłumaczył – wszelki realny plan musi uwzględniać fakt, że żadna ze stron nie może osiągnąć pełni swoich celów. Trump ma na tym tle jedną obsesję: przerwać przelewanie krwi.Żeby przestali ginąć ludzie na Ukrainie, o czym Donald Trump ciągle mówi, no to trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie, które będzie zaproponowane nie tylko stronie ukraińskiej (…) ale i Putinowi– dodał.Szeremietiew nie zgadza się z tezą, że ujawniony szkic porozumienia to gotowa kapitulacja. Traktuje go raczej jako świadomie wypuszczony balon próby.Jakiś portal ogłasza, że jakiś tam plan 28-punktowy został uzgodniony. No i rozpętuje się to, co rozpętać się miało. (…) To jest w rosyjskiej sztuce wojennej rozpoznanie bojem. Mianowicie Donald Trump wypuszczając tego typu wiadomość bada, jak daleko można posunąć się, jak można się układać i co zostanie generalnie przyjęte– stwierdził.W jego ocenie opowieści o tym, że Trump „zdradził Ukrainę”, są na tym etapie „oczywistą nieprawdą”, bo proces jest wciąż w toku i ma charakter konsultacyjny, a nie dyktatu.https://wnet.fm/2025/11/24/czarzasty-to-wyjatkowo-cyniczny-czlowiek-pial-sie-po-szczeblach-kariery-w-warunkach-najbardziej-podlych/„Polska nie odgrywa żadnej roli”. Najbardziej niepokojący element układankiChoć Szeremietiew broni logiki negocjacji, jednocześnie wskazuje na coś, co uważa za naprawdę niebezpieczne: brak Polski przy stole.To, co mnie bardzo martwi, to jest to, że w tym procesie, bardzo trudnym procesie, Polska nie odgrywa żadnej roli– mówi były minister.Jego zdaniem nie chodzi tylko o genewskie rozmowy, lecz o szerszy obraz – od dyskusji o przywództwie w NATO, po sposób, w jaki Polska jest (albo nie jest) uwzględniana w planach bezpieczeństwa Zachodu. Szeremietiew powiązał to wprost z kondycją obecnej władzy w Warszawie.Polska nie może, Polacy nie mogą tolerować dłużej takiego rządu, jaki obecnie mamy, ponieważ tracimy różnego rodzaju szanse i możliwości naszej obecności również w polityce międzynarodowej. Sam prezydent Nawrocki tutaj nie wystarczy– ocenił.Były minister nie wierzy, że trzeba czekać biernie do kolejnych wyborów. Odniósł się również do roli nowego marszałka Sejmu.Nie musimy liczyć aż na wybory. Ja liczę, przepraszam, na marszałka Czarzastego. On skutecznie doprowadził do tego, że zmarginalizował lewicę i lewica jest w tej chwili tylko mało znaczącą przystawką. Mam nadzieję, że doprowadzi też i do tego, że rząd nie przetrzyma marszałka Czarzastego– mówi.W jego wizji „przesilenie” w koalicji rządzącej jest realne i może doprowadzić do upadku rządu, a w konsekwencji – do powrotu Polski jako poważnego partnera USA w regionie.
Dziś w programie: Mija tydzień – przegląd najważniejszych politycznych wydarzeń tygodnia; UNICEF Polska rozpoczyna ogólnopolską kampanię edukacyjną „Mam prawo do…”, w ramach której uczniowie w praktyczny sposób poznają prawa dziecka – rozmowa z Janem Bratkowskim z UNICEF Polska; Życie na linii frontu na Ukrainie - rozmowa z Sebastianem Tomaszem Płocharskim, polskim fotografem, dokumentalistą i wolontariuszem, który od pierwszego dnia agresji Rosji na Ukrainę jest blisko tych wydarzeń; gość PRdZ – Iwona Fluda, założycielka Ministry of Creativity GmbH, szwajcarskiego przedsiębiorstwa, którego misją jest zwiększanie kreatywności na świecie poprzez kreatywne warsztaty, podejścia biznesowe i strategie. Z powodzeniem realizuje znany projekt „Zbieramy życzenia i marzenia i wysyłamy na księżyc”. Zapraszamy!
Ya llegó esa época del año donde se mezcla el amor, la locura y el corre-corre navideño. El cascabeleo, las luces, los villancicos… y sí, también el estrés y la lista infinita de regalos.
Una de las situaciones más incomodas para todos los intervinientes. La presentación formal de una pareja ECDQEMSD podcast episodio 6179 Mamá te Presento a Mi Novio Conducen: El Pirata y El Sr. Lagartija https://canaltrans.com Noticias del Mundo: El dueño de Venezuela - El buque espía - Bombardeo ruso - Bombardeo israelí - Taiwán se prepara - Klimt millonario - Anuncio chilango - Curazao al mundial - KD Nadie viene del Futuro - SRD San Luís octava edición. Historias Desintegradas: Felizmente enamorada - No sé cómo hablar con mi mamá - Productor de video - Soy tu madre - La cruz de Monterrey - La iglesia Star Wars tapatía - Misericordia en Loma Larga - Regios ilusionados - Controversias - La virgencita nadadora - El piano infantil - Músico de talento - Madero, Carranza, Zapata, Villa - Día de la Revolución Mexicana - Niños del mundo - África industrializada - La soberana Argentina y más... En Caso De Que El Mundo Se Desintegre - Podcast no tiene publicidad, sponsors ni organizaciones que aporten para mantenerlo al aire. Solo el sistema cooperativo de los que aportan a través de las suscripciones hacen posible que todo esto siga siendo una realidad. Gracias Dragones Dorados!! NO AI: ECDQEMSD Podcast no utiliza ninguna inteligencia artificial de manera directa para su realización. Diseño, guionado, música, edición y voces son de nuestra completa intervención humana.
Seria ostatnich aktów sabotażu na polskiej kolei – szczególnie zdarzenie pod Garwolinem, gdzie doszło do uszkodzenia torów – budzi poważny niepokój służb. Sprawcy – według komunikatów rządu Ukraińcy działający na zlecenie Moskwy – uciekli już na Białoruś. Według władz to nie incydent, lecz element szerszej kampanii dywersyjnej wymierzonej w Polskę i inne państwa regionu.W rozmowie z Radiem Wnet rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński był pytany przez Krzysztofa Skowrońskiego o to, co robią służby specjalne, by zminimalizować takie zdarzenia.Mam ograniczoną możliwość przekazywania informacji, dlatego że naturalną rzeczą jest, że służby rosyjskie, które nam tutaj próbują siać zamęt i dywersję, bardzo chciałyby wiedzieć, co nasi funkcjonariusze robią, w którą stronę zmierzają i jakie zamierzają podejmować czynności. Polskie służby specjalne pracują nad tym, żeby wyjaśnić okoliczności i wyłapać wszystkich sprawców tego zdarzenia. Są już pierwsze zatrzymania, te osoby są przesłuchiwane, jest ustalana rola poszczególnych osób i ich udział w tym zdarzeniu– mówił.Komentował też działalność niektórych mediów, które ujawniły szczegóły działań służb. W jego ocenie "mówienie o tym, jakie ślady zostały zabezpieczone na miejscu zdarzenia, jakie przedmioty zostały znalezione, jakie ślady są teraz analizowane, to jest działanie przeciwko Polsce, przeciwko bezpieczeństwu państwa".https://wnet.fm/2025/11/18/prezydent-nawrocki-dla-radia-wnet-o-wspolpracy-z-rzadem-i-sluzbami-nie-czuje-sie-dobrze-poinformowany/Rosyjska dywersja na torachDobrzyński zaznacza, że zamach na infrastrukturę kolejową wpisuje się w widoczną eskalację działań rosyjskich służb specjalnych. Zaczynało się od prowokacji na granicy, później były nalepki i hasła antynatowskie, następnie akty wandalizmu na pomnikach, potem podpalenia obiektów – teraz przyszedł czas na sabotaż infrastruktury krytycznej.Według niego podobne scenariusze rozgrywają się w Czechach, na Słowacji, Litwie i w Niemczech. Wszystkie tropy prowadzą do jednego źródła:„Te grupy mają jednego mocodawcę. To są służby rosyjskie wywiadowcze, służby specjalne Rosji.”Pytany o działania podejmowane przez polskie służby, Dobrzyński stanowczo odmawia ujawnienia operacyjnych szczegółów – ostrzegając, że każde słowo wypowiedziane publicznie jest natychmiast analizowane przez stronę rosyjską.Rosjanie bardzo chcieliby wiedzieć, co nasi funkcjonariusze robią, w którą stronę zmierzają i jakie zamierzają podejmować czynności– stwierdził. Podkreślił, że zatrzymano już pierwsze osoby mogące mieć związek z aktem sabotażu, a ich rola jest ustalana.Dobrzyński nie zgadza się z opinią, że kolejne akty sabotażu pokazują słabość Europy.Potrafimy zapobiegać. Do wielu zdarzeń nie dochodzi dzięki wcześniejszym ruchom polskich służb specjalnych. O tych innych rzeczach żadne służby nie informują– dodał. Zwraca uwagę, że wymiana danych wywiadowczych w ramach UE realnie wzmacnia bezpieczeństwo Polski.Dobrzyński był też pytany o to, czy szefowie służb specjalnych pojawią się w Pałacu Prezydenckim. Odpowiada, że to nie jego kompetencja, a decyzja należy do premiera.To premier powołuje szefów służb i myślę, jeśli prezydent zaprosi premiera i szefów służb, to z pewnością do takiego spotkania dojdzie, ale daleki jestem od spekulowania– wskazał.
Mamá, tu fidelidad hoy puede ser la raíz de una fe que florezca en el corazón de tus nietos y bisnietos.
Os povos indígenas, ribeirinhos, quilombolas e movimentos sociais do mundo inteiro marcaram a história das Conferência do Clima da ONU nesta quarta-feira (12). Em um protesto inédito em forma de barqueata, com 200 embarcações pelo rio Guamá, eles denunciaram uma COP que não reflete as demandas das populações mais vulneráveis, na linha de frente das mudanças climáticas. Lúcia Müzell, enviada especial da RFI a Belém A manifestação no rio deu a largada para a Cúpula dos Povos: durante cinco dias, os cerca de 5 mil participantes trarão para o debate as próprias soluções para o enfrentamento do aquecimento global, como a agroecologia e a agricultura familiar. Muitos questionam um dos focos das negociações diplomáticas da conferência: a transição energética para uma economia de baixo carbono. Elaine da Silva Barros, do Movimento pela Soberania Popular na Mineração (MAM), veio do Maranhão e teme que a busca por minérios importantes para a eletrificação, como alumínio, cobalto e lítio, aumente ainda mais a pressão sobre os territórios amazônicos. "A transição energética não é para nós. O Brasil já se supre e tem uma matriz energética de renováveis”, explica. "Não faz sentido o Brasil ter que mudar a sua matriz energética para que os países europeus e os Estados Unidos possam sair dos combustíveis fósseis. Não faz sentido aumentar a mineração nos nossos territórios e aumentar a expulsão dos nossos povos deles”, argumenta. A indígena Jéssica Cumaruara também era uma das passageiras da Caravana da Resposta, um barco que navegou mais de 3 mil quilômetros até chegar à capital paraense para o protesto. A embarcação percorreu o chamado corredor da soja, de Sinop, no Mato Grosso, até Belém do Pará, trazendo cerca de 40 movimentos sociais ou povos originários. "Para quem é a COP? Eles falam muito em transição energética, energia limpa, mas é do jeito deles”, aponta. "Não nos consultam, não se reúnem com a gente para falar sobre ela. Queremos que sejam verdadeiros, que falem sobre os benefícios, mas também sobre os impactos." Impactos socioambientais de hidrelétricas O Movimento dos Atingidos por Barragens estava lá para abordar os impactos ambientais e sociais sentidos há bastante tempo pela produção de eletricidade no país, por hidrelétricas. "Infelizmente o que tratam de energia limpa, para nós, não tem nada de limpo. A transição energética só é possível se houver uma mudança radical das estruturas e do modelo energético no Brasil, que explora, invade territórios, alaga territórios e viola direitos humanos”, afirma Fred Vieira, da coordenação da entidade no Pará. Para Jéssica, a maior preocupação é proteger o rio Tapajós do projeto de hidrovia do governo federal. A obra prevê dragagem para facilitar a navegação para o escoamento da produção de grãos e minérios entre Itaituba e Santarém, no Pará. "O presidente Lula privatizou o nosso rio, quer transformar o nosso rio em rota para o agronegócio, e isso nós não vamos aceitar. Queremos o rio livre”, disse. “Ele já está sendo contaminado pelo garimpo ilegal, pelo mercúrio. Quando destroem e contaminam o nosso rio, também estão nos matando.” O pescador Benedito de Souza Ribeiro, 62 anos, dependeu a vida inteira de outro rio, o Amazonas. Ele vê o governo federal “refém” de um Congresso dominado pelo agronegócio e as mineradoras. "As grandes indústrias estão se instalando dos nossos territórios e expulsando os nossos pescadores da área, os ribeirinhos, que sobrevivem da pesca. E são esses empreendimentos, as barragens, as mineradoras, que estão causando o aquecimento global”, acusa. Participação indígena recorde, mas ainda insuficiente Para os povos indígenas, o enfrentamento do aquecimento global passa por mais demarcação de terras. A gente precisa que os governos, principalmente de outros países, ouçam isso da gente. A demarcação é o mais importante porque ali a gente vai viver em paz, conforme a nossa cultura”, salienta Bepmoroi Metuktire, neto do cacique Raoni e membro da juventude caiapó. "Nós somos os guardiões da floresta. Ela é tudo para nós”, frisa. Nunca uma COP teve tantos indígenas registrados – são 300 apenas na delegação brasileira. Mas, para eles, não é suficiente: eles reivindicam um assento especial nas negociações oficiais. Também exigem ser consultados sobre qualquer projeto que envolta as suas terras, aponta Raquel Mura, do povo indígena Mura Autazes, do Amazonas. "Estar aqui é mostrar a Amazônia para o mundo e dizer assim: ouve a nossa voz, não destrói a floresta porque a gente está aqui. Existem pessoas aqui”, ressalta. "A nossa proposta é que o nosso presidente olhe mais para os povos indígenas, porque por mais que ele tenha ajudado a diminuir o desmatamento, ele simplesmente liberou a exploração de petróleo na foz do Amazonas. Isso é muito indignante porque vai afetar a Amazônia toda – e não só a Amazônia, o mundo", complementa. A Cúpula dos Povos vai reunir em Belém, até domingo, cerca de 1,2 mil entidades de 62 países. Na COP30, o principal espaço para a sociedade civil é a zona verde. Na área azul, reservada às negociações oficiais, integrantes de organizações podem ser cadastrados como observadores do processo.
“Mamá, ¡eso no es justo!” ¿Alguna vez te has preguntado cómo es que tu niña de tres años sabe que las cosas deben ser “justas”? ¿Qué causa esa indignación dentro de ti cuando eres tratado “injustamente”? Como seres creados a la imagen de Dios, anhelamos la justicia, pero como pecadores torcemos la justicia. Hablemos sobre la gran importancia de tener un hogar donde reine la justicia como un fruto del Espíritu.
(Día de Luis Aparicio en Venezuela) El 18 de noviembre de 1953 fue uno de los días más memorables en la historia del béisbol venezolano. Durante el juego entre los equipos de Maracaibo Gavilanes y Pastora, el reconocido campocorto Luis Aparicio Ortega, apodado «El Grande», anunció su retiro, y a su hijo Luis Ernesto Aparicio Montiel, quien estaba haciendo su debut con Gavilanes allí en su ciudad natal, le entregó el bate y luego su guante al entrar éste al terreno a cubrir la ofensiva, a modo de homenaje en que el padre le da el legado al hijo. Hacía poco más de un mes que el hijo venía de jugar por Venezuela en la Serie Mundial Amateur con el vivo recuerdo de haber visto a su] padre hacer lo mismo sólo dos años atrás.1 ¡Quién hubiera pensado esa tarde que aquel hijo, que sería conocido como «El Pequeño Louie», llegaría a ser, sólo tres años después jugando por los Medias Blancas de Chicago, el primer latinoamericano en ser nombrado Novato del Año de la Liga Americana; y en 1984, luego de 18 temporadas en las Grandes Ligas jugando además por los Orioles de Baltimore y los Medias Rojas de Boston, el primer venezolano exaltado al Salón de la Fama del Béisbol!2 En la entrevista que le hizo el reportero venezolano Óscar Yanes en 1956, apenas una semana después de su debut con los Medias Blancas, Luis Aparicio declaró: «Mi ambición es llegar a ser el mejor jugador de mi posición.»3 Esa aspiración habría de cumplirse en las declaraciones del dueño de su equipo Bill Veeck: «Es el mejor que yo jamás haya visto. Casi todos los días hace jugadas imposibles»; del mánager de los Yankees Ralph Houk: «El pequeño Louie es prácticamente el mejor campocorto que yo jamás haya visto. No puedo imaginarme cómo alguien pudiera jugar mejor»; y de su estelar compañero de segunda base, Nellie Fox: «Tengo la fortuna de contar con el mejor campocorto del béisbol, Luis Aparicio.»4 A la pregunta: «¿Está “el viejo” contento?», Luis le había respondido a Óscar Yanes: «Mucho. Mamá era la que no quería que yo fuera pelotero... quizá por esas tantas operaciones que sufrió papá por la pelota; pero ¿qué va? Yo nací para eso, vale.»5 Eso lo comprueban, además de sus otros logros y récords, sus 13 participaciones en Juegos de Estrellas; 9 Guantes de Oro; 9 años consecutivos con el mayor número de bases robadas en la Liga Americana, 4 de esos años con más de 50 bases robadas; y su revancha al ganar la Serie Mundial con los Orioles contra los Dodgers de Los Ángeles en 1966, 7 años después de perder la Serie Mundial con los Medias Blancas contra esos mismos Dodgers en 1959.6 Así como Luis se esforzó por que su padre, «el viejo», permaneciera contento con él durante toda su carrera deportiva, propongámonos también nosotros que nuestro Padre celestial, «el Anciano de Días», esté contento con nosotros tal como lo estuvo con su Hijo Jesucristo durante su carrera terrenal. Después de todo, fue para eso que Dios nos creó.7 Carlos ReyUn Mensaje a la Concienciawww.conciencia.net 1 BR Bullpen, «Luis Aparicio», Baseball Reference En línea 23 mayo 2025. 2 «About Luis Aparicio», Luis Aparicio, Shortstop, Class of 1984, National Baseball Hall of Fame En línea 21 mayo 2025. 3 Javier González, «Luis Aparicio en la silla caliente», Banesco Contigo, 10 noviembre 2023 En línea 23 mayo 2025. 4 BR Bullpen 5 Javier González 6 «About Luis Aparicio»; BR Bullpen; Chris Haft, «Los mejores 10 momentos de Luis Aparicio», MLB Español [Béisbol de las Ligas Mayores], 29 abril 2025 (5 agosto 2020) En línea 23 mayo 2025. 7 Dn 7:9,13; Mt 3:17; 17:5; 2P 1:17; 2Co 5:9; Ef 2:10
Episode 19: Roy (student) and Kamila (teacher) cover Polish clothing vocabulary (ubrania) — koszula, spodnie, bluzka, sukienka, buty and more — and practice phrases like "Mam na sobie" to say what you are wearing. The conversation includes colors, seasonal items (czapka, szalik, rękawiczki), differences between shoes and boots, and women's items such as spódnica and rajstopy, with simple examples and repetition. For more information or contact, visit roycolin.com. The episode also mentions speakingpodcast.com and meditationpodcast.org for related topics. I have just launched my PodFather Podcast Coach Community https://www.skool.com/podfather/about Start your own SKOOl Academy https://www.skool.com/signup?ref=c72a37fe832f49c584d7984db9e54b71 All about Roy / Brain Gym & Virtual Assistants at https://roycoughlan.com/ Do you want to unlock your potential? https://www.skool.com/brainfitness/about
Right Now it's time to talk about a pop trio with lineup changes that isn't called Sugababes… Atomic Kitten! My friend and Tomb Raider correspondent Rik is back to take me through his love for the group, chat about their messiest moments, best songs and also the recent Girlbands Forever documentary. Plus much more of course, and as always my Mam is back and the end. Enjoy!! 0:00 Intro1:10 Hi to Rik5:30 TGPL News14:00 Atomic Kitten Deep Dive1:09:10 RecommendationsFollow Rik:www.instagram.com/rikdrawsthingsFollow the podcast: www.instagram.com/gaypeoplepodwww.twitter.com/gaypeoplepodSupport the podcast: www.patreon.com/gaypeoplepodSpotify Playlist: https://open.spotify.com/playlist/3P5etk5WwFs1sb4yF3LeTx?si=22517ab5cea74270Apple Music Playlist: https://music.apple.com/gb/playlist/songs-gay-people-like/pl.u-kv9l44VTZpEb0
Jeśli odcinek Cię zrelaksował wystaw mu proszę wysoką ocenę. Dziękuję. Odcinek na Youtube: https://youtu.be/yJjxC5znJjM Dziś przygotowałam wyjątkowe ASMR po polsku – szeptane czytanie wierszy Wisławy Szymborskiej do snu. Zanurz się w magiczny świat poezji Noblistki i zrelaksuj przy delikatnym szeptaniu. To idealny ASMR relaks i pomoc na bezsenność.W tym filmie usłyszysz jedne z najpiękniejszych i najbardziej skłaniających do refleksji wierszy Szymborskiej, czytanych w technice bliskiego szeptu (close whisper) i z dźwiękami takimi jak przewracanie stron i delikatne stukanie (tapping). Znajdziesz tu m.in. fragmenty "Nic Dwa Razy", "Kota w Pustym Mieszkaniu" i "Cebuli". Mam nadzieję, że ten polski ASMR wprowadzi Cię w stan głębokiego odprężenia i pomoże Ci zasnąć.
====================================================SUSCRIBETEhttps://www.youtube.com/channel/UCNpffyr-7_zP1x1lS89ByaQ?sub_confirmation=1================================================= DEVOCIÓN MATUTINA PARA MENORES 2025“PALABRITAS DE CORAZÓN”Narrado por: Tatania DanielaDesde: Juliaca, PerúUna cortesía de DR'Ministries y Canaan Seventh-Day Adventist Church ===================|| www.drministries.org ||===================08 de Noviembre¿Cuántos marcadores tiene Dios?«El Señor mira desde los cielos a toda la raza humana; observa para ver si hay alguien realmente sabio, si alguien busca a Dios». -Mamá, Salmo 14:2.- Mamá, ¿cuántos marcadores tiene Dios?Carlos, de cuatro años, se tumbó en el césped del patio trasero y se quedó allí, contemplando la puesta de sol más colorida que jamás había visto.Lara, su madre, se rio ante esa pregunta. Dios es el Artista más sensible y creativo de todo el mundo. La creación refleja todo esto.Las diversas tonalidades de amarillo, naranja y rojo en el cielo eran colores que ni Carlos ni su madre habían visto en la caja de marcadores o crayones. Eran colores especiales, de un atardecer que decía como Dios había cuidado a la familia a lo largo de todas las horas de aquel día. Mi oración: Padre que estás en el cielo, en cada amanecer y puesta de sol te agradezco por tu amor por mí.Mira el cielo y cuenta cuántos colores puedes observar. ¡Dios realmente es el artista de la creación!
Si vous aimez mon univers, sachez que je propose des réflexions personnelles sur les sujets abordés ici (à savoir l'amour, la nourriture, la sexualité…) dans une newsletter qui s'intitule La vie gourmande. Aujourd'hui, j'ai l'immense plaisir de recevoir Stéphanie Le Quellec.Membre du jury de Top Chef, émission qu'elle a remportée en 2011, elle fait partie des rares femmes doublement étoilées en France avec son restaurant La Scène.Elle dirige également MAM, maison de cuisine dédiée aux plats du quotidien, et co-dirige avec son mari David Le Quellec Vive, restaurant de produits de la mer.Dans cet épisode, Stéphanie raconte son rapport passionnel à la nourriture, son parcours, ainsi que l'impact de la maternité sur sa carrière – et réciproquement.Mais avec Stéphanie, nous avons aussi discuté de quête des étoiles, de cuisine féminine, de la famille comme pilier, de peur de la mort et de soupe.Hébergé par Audiomeans. Visitez audiomeans.fr/politique-de-confidentialite pour plus d'informations.
A Antártida é o último continente selvagem, remoto e repleto de paisagens fascinantes, mas ainda assim se vê afetado por nossas ações em todo o mundo. Pinguins, baleias, focas e pássaros são alguns dos seres que vivem por lá. Junto com outras 99 mulheres cientistas, Anna Cabré viajou ao local para investigar a emergência climática e incentivar mudanças que possam frear o acelerado degelo. "Mamãe vai para a Antártida" apresenta aos pequenos leitores um pouco sobre esse continente diferente, sobre os icebergs, os animais que vivem por lá e a importância de mantermos aquele território preservado. O livro nos inspira a trabalhar por um mundo justo e sustentável, onde nós, humanos e animais, possamos viver em harmonia: “Se formarmos gerações que amem a Terra, com certeza elas desejarão cuidar dela”, diz a autora. Escrito por Anna Cabré Albós, ilustrado por Mariona Tolosa Sisteré, traduzido por Monica Stahel e publicado no Brasil pela editora Boitatá. Para acompanhar a história juntamente com as ilustrações do livro, compre o livro aqui: https://amzn.to/43lKAfWSe vc gostou, compartilhe com seus amigos e me siga nas redes sociais! https://www.instagram.com/bookswelove_livrosqueamamos/ E fiquem ligados, porque toda sexta-feira publico uma nova história. Até mais!
Jeśli czujesz się zrelaksowany dołącz do nas obserwując ten podkast i pozostaw wysoką ocenę. To pomaga w dostarczaniu Ci coraz lepszych materiałów ASMR. Dziękuję za wspólną chwilę relaksu. Wszystkiego dobregoCały odcinek na Youtube: https://youtu.be/JC-09sUTh1c?si=zW1TkqrdwnX1Teg0Nasz Instagram: https://www.instagram.com/klaudialeclercq/Nasz Tiktok: https://www.tiktok.com/@klaudialeclercqPierwsze ASMR Michaliny Sosny, która w tym relaksującym filmie szeptem opowiada Wam o drodze do aktorstwa. Dowiecie się, jak wyglądały jej początki, egzaminy do szkoły aktorskiej w Łodzi i dlaczego zrezygnowała z planów, by zostać lekarzem.Opowie o kulisach pracy w teatrze, udziale w programie "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" oraz o tym, jak dostała rolę Kamy w serialu "M jak Miłość". Zdradzi też szczegóły pracy na planie nowego filmu "Uwierz w Mikołaja 2". To będzie godzina pełna relaksu, osobistych historii i... gwary śląskiej.Mam nadzieję, że się zrelaksujecie. Dajcie znać w komentarzach, jak Wam się podobało.
“Mamá, déjame rezar sin leer el libro”, pedía una niña. Y explicó: “Porque cuando leo me distraigo, pero sin libro no me distraigo porque le hablo a Jesús”. Nuestra oración es ver y oír a Cristo, siguiendo el ejemplo de san Pablo: se trata de conocerlo a Él. Vayamos a orar con ansias de enamorado, con deseos de lograr la identidad.
Puedes hacer una aportación en este enlace https://ko-fi.com/lasalmasdespiertas Gracias. ☕
Chciałoby się powiedzieć: wszystkie garnki świata — łączcie się! I to może być sedno tej opowieści. Albo inaczej — pokaż mi swój garnek, a powiem ci, skąd jesteś. Albo jeszcze — nie święci garnki lepią. ***Dużo mamy mądrości, w których garnek mieści się jak idealna metafora. Garnki niosą ze sobą prawdę, do której czasem trzeba się dokopać. Kiedy spotkałam Darię i wzięłam udział w projekcie, który rzuca nowe światło na starą podlaską szkołę garncarską — w naprawdę niewielkiej miejscowości — mój szacunek do garnków urósł ogromnie. A teraz — posłuchaj i ....Mam nadzieję, że teraz patrzysz na garncarstwo trochę inaczej. A może i twoja lokalna historia kryje ciekawe artefakty? Napisz w komentarzu, co to jest, jak odkrywasz tradycję. Przeczytam z wielką chęcią, sącząc czarną kawę. Przy okazji — autorce można taką postawić, wspierając to miejsce z prawdziwymi opowieściami audio. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian
Mam dziewięćdziesiąt lat i ciągle wiem, co się dzieje naokoło. To szczęście – mówił ks. Adam Boniecki, siedząc naprzeciw Jacka Stawiskiego podczas spotkania na tegorocznych Targach Książki w Krakowie. – Ale coraz częściej myślę, że nie wiadomo. Naprawdę nie wiadomo, co jest dalej. I że to niewiedzenie też jest w porządku.Podkast Tygodnika Powszechnego jest otwartym dla wszystkich formatem dziennikarskim, który współfinansowany jest przez naszych Patronów. Nasza działalność podkastowa jest w 100% działalnością non-profit i wszystkie datki przeznaczane są na tworzenie i rozwijanie treści. Dołącz do grona Patronów https://patronite.pl/TygodnikPowszechnyJeśli podobają Ci się nasze tematy, zapraszamy po więcej na serwis www.tygodnikpowszechny.pl. Dostęp do serwisu Online Tygodnika Powszechnego to wartościowe artykuły tworzone przez najlepsze i nagradzane autorki i autorów, a nie przez algorytmy. To bieżące i ponadczasowe treści o społeczeństwie, kulturze, świecie i duchowości, opisujące rzeczywistość z wielu perspektyw, unikające uproszczeń i krzykliwych narracji. Wierzymy, że w ten sposób świat można zrozumieć – i naprawić. Dlatego piszemy odpowiedzialnie, z szacunkiem i nadzieją. TygodnikPowszechny.pl to miejsce w sieci, które Cię szanuje.
Lots of work to do—lets get to it—Here are 3 big things for this hour— Number One— The stock market set all new record highs on Monday—with President Trump working new trade deals in Asia—and the meeting with Dictator Xi coming up Thursday— Number Two— Former New York Governor Andrew Cuomo is closing the gap on the communist Mam-dani in the run to be the next Mayor of New York City— Number Three— We're entering Day 28 of the government shutdown – and for a half million government workers – that means they've missed their first full paycheck.
- Charlas de terror sin filtro, contado por quienes saben invocarlo -Hay cuerpos que cuentan historias…y hay cuerpos que se vuelven pesadillas.El de Javier Botet es único: una silueta antinatural, capaz de dar vida a los monstruos más inolvidables del cine.Actor español que marcó al terror moderno con su presencia inquietante, fue la criatura en películas que estremecieron al mundo: REC, Mamá, El Conjuro, IT, Slenderman… y muchas más.Cuando aparece, el miedo toma forma.Entrá al mundo de un verdadero Maestro del Miedo. Y no salgas hasta que termine la historia. Seguinos en @martesdemisterio en Instagram: https://www.instagram.com/martesdemisterio/ Hosted by Simplecast, an AdsWizz company. See pcm.adswizz.com for information about our collection and use of personal data for advertising.
Il y a d'abord le clair obscur, puis des formes géométriques, puis des fragments de moulages d'où surgit le buste d'Alexandre Le Grand. La scène ne se passe pas loin de Shanghai, en Chine fin des années 80, au bout des doigts de Xie Lei. Diplômé de l'Académie centrale des Beaux-Arts de Pékin et de l'École nationale supérieure des Beaux-Arts de Paris, cet artiste peintre, en lice pour le prix Marcel Duchamp 2025, tutoie les anges de la peinture italienne et espagnole. Mieux, avec ses camaïeux, ses têtes décapitées et ses corps en chute libre, il explore une poétique de l'étrange. Ces toiles, qui attendent le verdict du Prix, sont exposées au Musée d'art moderne de Paris (le MAM), cependant que son auteur nous rend visite. Programmation de l'invité : • Hu Ge He mei li • Joan Manuel Serrat Nanas de la Cebolla. Les toiles de Xie Lie sont exposées au Musée d'Art Moderne de Paris.
Notas Macabrosas - Se desplomó un ascensor desde un séptimo piso en Palermo y nueve jóvenes quedaron atrapados - Mamá gana torneo de Mortal Kombat jugando con su hija recién nacida en brazos - Chihuahua prohibe uso de lenguaje inclusivo - Escuela reproduce "Feliz cumpleaños" por 5 horas en la madrugada y bomberos intervienen - Padres toman primaria en Xalapa; acusan a director de brujo y santero - Así es el alocado evento en el que cientos de personas reman en calabazas gigantes huecas - Se viraliza video de persona que fue vecina de Keith Raniere - Creyó que era spam y no contestó: así se enteró Mary Brunkow que había ganado el Premio Nobel de Medicina - Big Mags, la abuela cazadora de pedófilos que construyó un imperio con heroína - Una explosión en una feria de ciencias escolar dejó más de diez heridos - Alerta en Xicotepec por posible fuga de un tigre tras inundaciones - El cantante de Lostprophets, Ian Watkins, muere en una reyerta carcelaria - Se hace viral un niño que pide dinero en la calle para su "tía enferma" usando foto de Lady Gaga - Hombre es despedido por alimentar mapaches - Poza Rica, devastada: entre lodo y rabia, pobladores reclaman falta de apoyo También puedes escucharnos en Youtube, Spotify, Apple Podcasts, Amazon Music o tu app de podcasts favorita. Apóyanos en Patreon: https://www.patreon.com/leyendaspodcast Apóyanos en YouTube: https://www.youtube.com/c/leyendaslegendarias/join Síguenos: https://instagram.com/leyendaspodcast https://twitter.com/leyendaspodcast https://facebook.com/leyendaspodcast #Podcast #LeyendasLegendarias #HistoriasDelMasAca
Notas Macabrosas - Se desplomó un ascensor desde un séptimo piso en Palermo y nueve jóvenes quedaron atrapados - Mamá gana torneo de Mortal Kombat jugando con su hija recién nacida en brazos - Chihuahua prohibe uso de lenguaje inclusivo - Escuela reproduce "Feliz cumpleaños" por 5 horas en la madrugada y bomberos intervienen - Padres toman primaria en Xalapa; acusan a director de brujo y santero - Así es el alocado evento en el que cientos de personas reman en calabazas gigantes huecas - Se viraliza video de persona que fue vecina de Keith Raniere - Creyó que era spam y no contestó: así se enteró Mary Brunkow que había ganado el Premio Nobel de Medicina - Big Mags, la abuela cazadora de pedófilos que construyó un imperio con heroína - Una explosión en una feria de ciencias escolar dejó más de diez heridos - Alerta en Xicotepec por posible fuga de un tigre tras inundaciones - El cantante de Lostprophets, Ian Watkins, muere en una reyerta carcelaria - Se hace viral un niño que pide dinero en la calle para su "tía enferma" usando foto de Lady Gaga - Hombre es despedido por alimentar mapaches - Poza Rica, devastada: entre lodo y rabia, pobladores reclaman falta de apoyo También puedes escucharnos en Youtube, Spotify, Apple Podcasts, Amazon Music o tu app de podcasts favorita. Apóyanos en Patreon: https://www.patreon.com/leyendaspodcast Apóyanos en YouTube: https://www.youtube.com/c/leyendaslegendarias/join Síguenos: https://instagram.com/leyendaspodcast https://twitter.com/leyendaspodcast https://facebook.com/leyendaspodcast #Podcast #LeyendasLegendarias #HistoriasDelMasAca
En este episodio te hablo sobre; Mamá de adolescentes - 7 conversaciones que abren el corazón (y la fe) en casa. Descubre Todo Nuestro Contenido Exclusivo Aquí: ¡Haz Clic Ahora! http://omayrafont.com/contenido/ Síguenos en Instagram: https://www.instagram.com/omayrafont/
We haven't talked a Paul Thomas Anderson movie in a while. Did ONE BATTLE AFTER ANOTHER live up to the hype? And, most importantly, is it one that Brian dug? Let's dive into all things PTA on this week's main feed MAM! VIP Patreon: http://madaboutmoviespodcast.com/vip Hosted by Simplecast, an AdsWizz company. See pcm.adswizz.com for information about our collection and use of personal data for advertising.
This year very well could be the year of Stephen King adaptations at the cinema. The next one up is THE LONG WALK, but did it live up to its intriguing premise? Let's talk it out on MAM! Support us on Patreon for access to hundreds more episodes! madaboutmoviespodcast.com/vip Hosted by Simplecast, an AdsWizz company. See pcm.adswizz.com for information about our collection and use of personal data for advertising.