POPULARITY
Categories
Jakie będą pierwsze ruchy nowego prezydenta Karola Nawrockiego i jak zamierza on prowadzić wojnę podjazdową z rządem Donalda Tuska? W specjalnym podcaście „Wszyscy ludzie prezydenta” Estera Flieger, Michał Kolanko i Jacek Nizinkiewicz analizują polityczne plany, personalia i strategie obozu prezydenckiego.Jacek Nizinkiewicz stawia pytanie, czy Karol Nawrocki nie stanie się wykonawcą woli prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Michał Kolanko odpowiada bez wahania: – PiS chce wykorzystać Pałac Prezydencki jako wehikuł powrotu do władzy.
Wszyscy znamy dinozaury. I wszyscy wiemy, jak skończyły. Prawda? Asteroida. Koniec historii. To prosta opowieść, której uczymy się jako dzieci. Ale ta prostota nie pojawiła się od razu. Prawdziwa historia nie kryje się w samej asteroidzie, ale w cienkiej, prawie niewidocznej warstwie gliny, która oddziela dwa światy w zapisie geologicznym. Myślałem, że historia o asteroidzie jest stara jak świat. Okazuje się, że to jedna z najnowszych i najbardziej kontrowersyjnych teorii w nauce, która musiała stoczyć prawdziwą bitwę o uznanie. Główne pytanie, które mnie nurtowało, brzmiało: skoro dinozaury zniknęły 66 milionów lat temu, dlaczego przez prawie sto lat najtęższe umysły na świecie nie miały pojęcia, co je zabiło?
– Potrzeba nam jest otwartej rozmowy, debaty na temat migracji, w której domagam się prawa do niuansu – mówi gość odcinka, prof. Paweł Kaczmarczyk, dyrektor Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego. A o te niuanse trudno, bo migracje rozgrzewają do czerwoności emocje społeczne. W RN podejmujemy się dziś prawie niemożliwego: zapraszam na spokojną, rzetelną rozmowę o migracji. Z podaniem liczb, źródeł, bez bagatelizowania zagrożeń, ale też bez podkręcania ich.– Nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że migracje są albo jednoznacznie dobre, albo jednoznacznie złe – podkreśla prof. Kaczmarczyk. Jego zdaniem to, co by bardzo pomogło w tej debacie na temat migracji, to normalizacja tego zjawiska. Migracje były, są i będą; w odcinku mówimy również właśnie o kontekście historycznym.Prof. Kaczmarczyk przytacza dane, z których wynika, że niemal połowę wszystkich migracji w krajach OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) stanowią migracje zarobkowe, na drugim miejscu są migracje związane z procesem łączenia rodzin i około 10% stanowią migracje, które można określić jako humanitarne. W Polsce, według raportu Deloitte przygotowanego na zlecenie Agencji ONZ ds. Uchodźców (UNHCR), uchodźcy z Ukrainy przyczynili się do wypracowania 2,7% PKB Polski w 2024, a większość takich osób w wieku produkcyjnym pracuje (69%).Polska stała się krajem imigracji w ciągu zaledwie 10 lat, to dziś mamy szansę na uniknięcie błędów niektórych krajów Zachodu (mowa głównie o Francji). – To, że na poziomie zagregowanym efekty migracji są pozytywne, bo one naprawdę są pozytywne, to nie oznacza, że nie ma ludzi, którzy na tym tracą. Rolą państwa jest zadbanie, żebyśmy dzielili się zarówno korzyściami, jak i kosztami z migracji – mówi prof. Kaczmarczyk. Tymczasem, jak mówi, mamy do czynienia z prywatyzacją sfery migracji, czyli sytuacją, w której korzyści związane z migracją są przechwytywane przez pracodawców, ale koszty związane z obecnością migrantów przejmuje państwo.W odcinku usłyszycie też pytania o konflikty kulturowe, o to, czy istnieje związek między przestępczością a wzrostem imigracji, mówimy o eurocentryźmie dyskusji o migracjach, a także o tym, jak w publicznej dyskusji przed Brexitem mówiono na Wyspach o pracownikach z Polski i jak wygląda polityka migracyjna w naszym kraju.Robimy dobrą robotę? Wesprzyj nas na https://patronite.pl/radionaukowe Przydatne źródła:https://www.oecd.org/en/publications/international-migration-outlook-2024_50b0353e-en.html https://www.nature.com/articles/s41597-019-0089-3https://pubs.aeaweb.org/doi/pdfplus/10.1257/jep.38.1.181https://irregularmigration.eu/wp-content/uploads/2024/10/MIRREM-Kierans-and-Vargas-Silva-2024-Irregular-Migrant-Population-in-Europe-v1.pdfhttps://pubs.aeaweb.org/doi/pdfplus/10.1257/jep.30.4.31https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC7768760/https://link.springer.com/article/10.1007/s12134-020-00790-1https://journals.sagepub.com/doi/full/10.1177/01979183211032677https://www.penguin.co.uk/books/455478/how-migration-really-works-by-haas-hein-de/9780241998779https://youtu.be/rxItmdmCglQ?si=P7b43SK29fNhA5l3https://audycje.tokfm.pl/gosc/25233,prof-Hein-de-Haas
Regularnie, co roku piszę i mówię o agresji w Polsce. Robię to wtedy, gdy pojawiają się czynniki wyzwalające. Jestem kolarzem amatorem. Polakiem. Płatnikiem podatków. Także byłym motocyklistą i czynnym kierowcą osobówki robiącym łącznie na tym wszystkim 49 000 km rocznie. Jestem też kolarzem. Niekiedy mam niefart. Na 120 km trasy wokół Wadowic potrafię zaliczyć 5 klaksonów, dwa podjechania na odległość 30 cm, jeden spryskiwaćcz i jedno darcie się do mnie przez okno. Jednego dnia. Poruszam się wyłącznie drogami gminnymi i powiatowymi. Nigdy nie jadę tam gdzie są ścieżki. Poruszam się najbliżej prawej krawędzi zgodnie z przepisami. Mimo to boję się kierowców. Jednak tylko w Polsce i na Słowacji. Każdego roku słyszę o wypadkach wynikających z czynnej agresji wobec kolarzy. Co roku są pinezki na Gasach. Co roku przez całą Polskę przelatuje fala literalnego hejtu, życzenia śmierci, sformułowań „dobrze jej tak” i dyskusje na temat jazdy po chodniku. Nastepne do mnie jak bumerang wracają wiadomości i komentarze z prośbą o akcje społeczne, protesty czy kampanie. Od razu odpowiem: Żaden prostest nie pomoże. Tylko zaszkodzi. To jak blokowanie miast przez taksówki w dniu wejścia Ubera do Polski. Skutek odwrotny. Zmiana przepisów też nic nie da. Mamy dobre przepisy. Takie same jak w całej Europie. Tyle, że u nas Policja jest zafiksowana wyłącznie na prędkości. Póki nie jedziesz 25 na godzinę za dużo to jesteś OK. Dlaczego u nas jest tyle agresji na drogach i dlaczego to kolarze obrywają, chyba najbardziej, że wszystkich grup uczestników? 1. Po pierwsze to my kolarze jesteśmy wyczuleni na maksa. Nie zwracamy uwagi na to, że ta agresja jest wszędzie. Na autostradach, drogach gminnych. Ludzie są tak samo niemili wobec samych siebie na drodze. Nienawidzi się kierowców Audi, Bab za kierownicą, BMW, tablic WE, Seatów, Mercedesów, Francuzów, taksówkarzy, uberowców, Motorowerzystów, pieszych, tirowców, motocyklistów. Zauważ. Wszyscy się nienawidzą i wszyscy się dzielą. Każda marka ma jakąś szufladkę. Każdy typ pojazdów jest gorszy od naszego. To zawsze ja mam rację ,jestem najważniejszy a cały ruch kręci się wokół mnie. Im mniej u mnie głebokiej analizy, tym łatwiej przyklejać łatki. Każdy je ma w głowie. A tak naprawdę to statystyka. Tylko jedni są wyczuleni na kobiety za kółkiem, inni na stare tuningowane złomy, a jeszcze kto inny będzie patrzeć na tablice lub wyszukiwać kolarzy. Wszędzie jest te 10%. 2. Dlaczego kolarz to największy wróg? Przeciętny kierowca nienawidzę rowerzystów, bo oni łamią przepisy. Tak. Ubolewam nad tym, zaczynam zawsze od siebie i staram się nie popełniać błędów. Jednak zastanówmy się. Ile procent rowerzystów łamie przepisy? 2/10? Określmy to procentowo. 10% kolarzy jeździ na czerwonym, albo wymusza pierwszeństwo, przejezdza przez przejścia lub wykazuje się głupotą? A teraz pytanie ilu kierowców ciężarówek łamie przepisy? 2 na 10? 30%? Ilu z nich wyprzedza na ekspresówce z różnicą 1 km/h? Ilu kierowców BMW jest agresywnych? 2 na 10? 4 na 10? A może to Ci z audi? 20% jest nienormalnych czy więcej? Chodzi o to, że wszędzie jest wspomniana statystyka. A Człowiek ma tendencję do tego, aby przejaskrawiać i generalizować, bo to proste. To tak samo jak ja mógłbym powiedzieć, że najgorszy są kierowcy starych, tuningowanych Seatów na tablicach KRA. Jednak za chwilę łapię się na tym, że mogę kogoś tym sformuowaniem niesłusznie skrzywdzić. Bo ja jestem wyczulony na tym punkcie, bo ja osobiście mam traumę z dnia w którym z premedytacją Seat na przejeździe kolejowym na wstecznym zaczął we mnie celować hakiem holowniczym w Radziszowie. Od tego momentu podświadomie boję się tuningowanych starych aut. Po drugie – kolarz jest wspólnym wrogiem wszystkich kierowców. Ogromnej grupy. Potencjalnie kazdemu z nich kiedyś w przeszłości jakiś kolarz zrobił coś niemiłego. I ten jeden lub dwóch ludzi zakrzywiło mu cały pogląd do tego stopnia, że nienawidzi teraz wszystkich. Nie ma przed sobą człowieka, tylko rodzaj pojazdu, którego nie lubi. Bo musiał wyhamować gdy się śpieszył. Bo kiedyś ktoś mu faka pokazał. Wystarczy w internecie wrzucić 10 sekundową rolkę jak kolarz jedzie obok ścieżki i zaczyna się wylewanie kanalizacji. Wyzywanie całej społeczności, wrzucając wszystkich do tego samego worka, jednocześnie dając przyzwolenie, aby werbalnie i czynnie atakować całą tę grupę uczestników drogi. On TYLKO nie jedzie ścieżką. Nie jest mordercą, nie zabił teściowej, nie trzyma swoich dzieci w beczce. Ale to nie ma znaczenia. Pojawił się wróg i można na nim się rozładować. Tym sposobem, ja jutro też dostanę że spryskiwacza w Wadowicach, pomimo, że nie jeżdżę tam gdzie jest choć 5 metrów ścieżki. Dostaję za kogoś. I ktoś ma satysfalcję, bo mnie ukarał wodą z dodatkiem zapachu sosnowego. Przyjeżdża do domu i ma satysfakcję, bo walczy z wrogiem. Ale takim najłatwiejszym – bo wolnym, małym. I tu przechodzimy do kolejnego czynnika dlaczego to kolarz obrywa. Bo jest małe ryzyko, że mnie dogoni. Otworze okno, wydrę się i dodam gazu. Jestem mądry, bo mam gaz, bo mam szybę. Najłatwiej bije się słabego. To jest dokładnie to samo. Ten sam schemat z podstawówki. Dlatego jakbym jechał swoim autem wolno i trzeba było wykonać ten sam manewr to nie usłyszałbym ani klaksonu, ani cudzego otwartego dzioba. 3. Kolarz obrywa przez prawne stereotypy – kolarz ma jechać chodnikiem albo prawą krawędzią jezdni. Kurde, nie wiem skąd to się wzięło. Art. 16 Ustawy o Kierujących Pojazdami? „Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni.” Każdy, nie tylko rowerzysta. Nie ma tutaj nic o rowerach. MOŻLIWIE BLISKO PRAWEJ. A co jak są dziury, wiatr, albo urwisko? – Tymczasem w Polsce to jest interpretowane jako „blisko prawej krawędzi, abym mógł wyprzedzić Cię bez przekręcenia kierownicy”. Ile razy już ktoś się na mnie wydarł, bo jechałem śladem prawego koła samochodu. Na nic nie zdadzą się tłumaczenia, że to nic nie zmieni. Te 30 cm nie sprawi, że przestanę istnieć. Bo i tak aby mnie wyprzedzić musisz zachować metr odległości, a to oznacza, że zgodnie z przepisami nie ma możliwości wykonania tego manewru bez zmiany pasa. A jego zmiana będzie możliwa tylko wtedy gdy nikt nie jedzie z przeciwnego kierunku. Dlatego kompletnie nie ma znaczenia czy jestem na krawężniku czy na środku jezdni. Przeciwny pas musi byc pusty by wyprzedzić. – kolarze nie mają prawa jeździć parami a nawet w peletonie. Mają takie prawo. Dwójkami jesli nie utrudnia to ruchu, a także w peletonie – Jest to ujętę w Prawie o Ruchu drogowym, art. 33 ust. 6. – To zorganizowana kolumna pojazdów. Przed 3 laty kierowca w Rudach pod Raciborzem wezwał policję, bo jechaliśmy o 20:30 parami 11 osobowym peletonem drogą powiatową. Pan został pouczony, że interwencja ta jest niesłuszna i należało nas po prostu wyprzedzić zmieniając pas. Tak jak tira, traktor, kombajn, holujące się samochody, Pielgrzymkę. Ale ludzie o tym nie wiedzą, bo inperpretacja przepisów jest dowolna i sami chcą wymierzać sprawiedliwość na drodze klaksonami, zajeżdżaniem drogi czy spychaniem. Nie łamiąc przepisów doświadczyłem tego w Polsce i na Słowacji dziesiątki razy o ile nie setki. Ludzie naprawdę nie wiedzą o tym i nie chcą tego wiedzieć, bo to uderza w ich komfort jazdy. Droga jest dla samochodów. Nie dla rowerów. Rowery won na pobocze. Ja jadę, ruch się kręci wokół mnie. Jaki peleton? Jacy kolarze? Przecież jestem Ja i mój cel. I większość zarzutów w internecie, w komentarzach tyczy się chodników i jadących w parze. A no i ktoś dorzuci jeszcze, że ktoś kiedyś wyskoczył mu na rowerze na czerwonym przed maskę. A ja tak samo mogę nienawidzić wszystkich kierowców ciężarówek jak sie wyprzedzają na autostradzie na której nie ma zakazu wyprzedzania. – MI się wydaje, że znam przepisy. Tak naprawdę ja ich nie znam, bo łatwiej jest użyć klaksonu lub klawiatury, niż zapytać choćby googla o to czy mam rację. Łatwiej jest napisać „dobrze jej tak” niż się zastanowić dlaczego doszło do czołowego zderzenia. Jestem lepszy. Ja mam rację. Jestem JA i ONI. Wspólny wróg. ( Z jednej strony nie lubimy Rosjan. A jednocześnie zachowujemy się na drogach jak oni. ) Do tego dochodzi jeszcze egocentryczne traktowanie kodeksu. Szanuję przepisy, pod warunkiem, że to nie ja je łamię. Boli mnie ten rowerzysta, prawidłowo jadący, albo nawet nieprawidłowo, jednak moje przyciemniane przednie szyby i światła są OK. Ten kolarz tutaj utrudnia ruch, ale mój wycięty katalizator nikomu nie przeszkadza. Przekraczam prędkości, ale kolarze mają obowiązek jeździć chodnikiem. Ja mogę wyprzedać na trzeciego, ale Ty masz obowiązek jechać przy krawężniku. Dlaczego? Bo jestem ja! Mi się śpieszy! Ja muszę przekręcić kierownicą. Ja muszę zwolnić. I bardzo trudno jest z tym walczyć. Już Wam opowiadałem kiedyś o tym, że miałem okazję chwilę porozmawiać z agresorem w okolicach Skawiny. Zostałem wcześniej przez Panią strąbiony za to, że jadę krętą drogą. W odpowiedzi dlaczego pani trąbi usłyszałem „bo ja codziennie tutaj musze Was wyprzedzać a ja tutaj mieszkam, w Skawinie macie ścieżki” – odpowiedziałem „ja też tu mieszkam”. Cisza. Nie przewalczysz tego. Bo każdy patrzy tylko per Ja. Tutaj nie ma miejsca na empatię czy analizę inteligencji emocjonalnej. Jej tu nie ma. Jest tylko moja niepohamowana potrzeba dotarcia do domu. Bez względu na to czy to będzie rower, traktor czy pielgrzymka. Nie mają prawa tutaj przebywać. Tak samo jest na Gassach. Komuś przeszkadzają rowery na wiejskiej drodze dojazdowej do domu. Więc co roku sypie pinezki. Okoliczni mieszkańcy Gassów – małej miejscowości pod Warszawą sami powinni znaleźć osoby, które notorycznie to robią, by najpopularniejsze kolarskie trasy mogły dalej rozwijać ten region. Dzięki kolarzom jest więcej nowych asfaltów. Otwierają sie knajpki lokalnie płacące podatki. Ta okolica w przeciągu 10 lat dzięki kolarstwu nabrała nowego tchnienia. Ale nie wytłumaczysz tego. Tak samo jak nie przemówisz, że zamknięcie drogi na TdP to wspólne poświęcenie na rzecz promocji Polski i regionu. Że to wraca do nas. Że trzeba się cieszyć. Nie! Jestem ja! Mi przeszkadza to wieczne cykanie i wyprzedzanie, w dodatku jeden z nich wrzucił mi opakowanie po żelkach do ogródka. I tych osób nie przekonasz, nie zmienisz ich sposobu patrzenia na świat. To jest fiksacja na punkcie poszukiwania wrogów i dzielenia ludzi. Problem w Polsce wynika z tego, że właśnie nie mamy prawdziwych wrogów. Znaczy, mamy, w teorii. Jednak nie żyjemy w czasach okupacji, rozbiorów, nie cierpimy głodu, nie ma kartek w sklepach, nikogo nie leje milicja na ulicy a ojciec nie siedzi w więzieniu za kolportowanie ulotek. Dlatego wroga należy szukać. Nagle okazuje się, że każdy rodzaj odmienności jest dobrym podmiotem do adresowania swojej agresji i frustracji. To pierwotne, ale tak działamy. Dzielimy po to, by pokazać, że jesteśmy lepsi. Jestem szeryfem na drodze, bo chcę udowodnić, że mam na coś i kogoś wpływ. Mogę uderzyć słabszego i uciec. Jak w szkole. Mogę udowodnić, że ja w aucie jestem szybszy. Mogę w prosty sposób na podstawie kilku sytuacji powiedziec, że wszyscy kolarze są źli i nie maja prawa funkcjonować na drodze. Jednak to nie jest prawdziwa przyczyna tego co widzimy. Genezą są dwie różnice pomiędzy Polską a Zachodem. To jest dojrzałość społeczna. Im większe zacofanie tym wiecej agresji na drodze. I dwa to brak tradycji kolarskich. U nas to jest względna nowość oraz nisza. Dlatego też osoby mieszkające w Polsce, ale w regionach kolarsko popularnych mają nieco większy komfort jazdy. Kierowcy są przyzwyczajeni i widzą, że walka nic nie wnosi. Po drugie wieksza szansa, że ktoś z ich znajomych też jeździ, albo oni sami. Jak we Francji albo Belgii. Sąsiad jest kolarzem i jest spoko gościem, więc nie narzekam na wyprzedzanie rowerzystów. Po drugie, mój szwagier ma hotel gdzie nocuje duzo kolarzy. A to są pieniądze, a ja prowadzę pralnię, która obsługuje ten hotel. Im więcej rowerzystów, tym więcej kasy. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Dlatego protesty, przepisy nic nie zmienią. Musi minąć czas. Jest lepiej, będzie jeszcze lepiej. To tak jak w motocykliżmie. Kiedyś to mówiło się tylko o dawcach z głosnymi wydechami, a dziś to pasja. Nikt już nie pluje jak jeszc 15 lat temu na skuter, który w korku przeciska się pomiędzy autami. Już prawie nauczylismy się też jeździć na suwak. To i zachowania względem kolarzy się nauczymy. Cierpliwości, samokrytyki, którą kieruję taże wobec siebie w trakcie jazdy na rowerze. Staram się z całych sił dawać dobry przykład, być uprzejmym gdy jadę na szosie czy samochodem. Nie łamać przepisów, być defensywnym a nie ofensywnych wobec innych uczestników. Wiem, że mimo to jeszcze spotka mnie wiele nieprzyjemnych rzeczy, zwałszcza na rowerze. Ale zawsze gdy słyszę klakson lub czuje zapach płynu jeźdżąc po małopolsce, wyobrażam sobie jak fajnie będzie za pół roku spędzić 2 tygodnie w Hiszpanii.
Potrzebujesz wsparcia w stworzeniu strategii marketingowej? Sprawdź na https://marketingopanowany.pl/ jak możemy pomóc.—Wszyscy słyszeliśmy, że marketing powinien mieć strategię. Ale co to właściwie znaczy? To strasznie popularne słowo, które jednocześnie jest często źle rozumiane. W tym odcinku zebrałem 6 rzeczy, które warto wiedzieć zanim podejdziesz do tworzenia strategii marketingowej w Twojej firmie.Dowiesz się:✅ Jakie błędy popełniamy, gdy zabieramy się do tworzenia strategii marketingowej?✅ Jakie jedno słowo najlepiej podsumowuje strategię marketingową?✅ Jak wykorzystać AI do wdrożenia strategii marketingowej?✅ W jakiej formie zapisywać strategię, żeby była użyteczna?✅ Co jest potrzebne do stworzenia strategii marketingowej?✅ Czym jest, a czym nie jest strategia marketingowa?✅ Jak przejść od strategii do konkretnych działań?✅ Kto powinien tworzyć strategię marketingową?Ten odcinek jest dla Ciebie, jeśli jeśli myślisz o stworzeniu strategii marketingowej i chcesz przejść przez ten proces bez problemów i błędów.Nazywam się Jacek Kłosiński, a więcej o mnie i mojej firmie znajdziesz na https://marketingopanowany.pl/SPIS TREŚCI: 00:00 Wprowadzenie 01:40 Czym nie jest strategia marketingowa 03:05 Jedno słowo, które najlepiej opisuje strategię marketingową 06:03 Od czego zacząć prace nad strategią marketingową 08:00 Co pomaga tworzyć strategię marketingową 11:24 Kto powinien przygotować strategię marketingową 14:25 Jak praktycznie opisywać strategię marketingową 18:26 Podsumowanie
Jeśli dobrze wspominacie oglądanie animowanych wersji „Soku z żuka” i amerykańskiej „Godzilli”, a do tego lubujecie się w grach platformowych, skupcie teraz Waszą uwagę, bo Adam do Encyklopedii wrzuca tytuł dość nietuzinkowy. It's time for a whoopin'!
Nad krainą upapraną węglem wschodzi niezdrowy świt. Wszyscy są pijani nowobogactwem, pieniędzmi, które wydają się być na wyciągnięcie ręki… Taka jest "Blaga" Marcina Kołodziejczyka. O swoim najnowszym wydawnictwie autor opowiedział w Dwójce.
Nikt nie ma idealnego życia. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Nagranie tego draftu nie było dla mnie łatwe, ale jeżeli sprawi, że chociaż jedna osoba po przesłuchaniu go poczuje, że nie jest z czymś sama, to warto było go stworzyć i opublikować. I love You
Wszyscy sushi? START 00:00:00 Statki zwane MATKAMI 00:18:18 Słowne interludium 00:55:14 Filmotekarium i 28 lat później 00:56:12 Słowne interludium 01:24:10 Recenzarium Evivy - Mam w nosie lorda prosze pana 01:24:35 Słowne interludium 01:30:13 MAUPA - Witold Tyloch - Dzieje ksiąg Starego Testamentu 01:31:13 Słowne interludium 01:54:22 Tadeusz Meszko - Śmieciowi ludzie - rozdział 9 01:54:54 Słowo na dobranoc 03:14:15
– To jest demagogia, która ma służyć temu, żeby nic w tej sprawie nie robić – mówi w Radiu Wnet Piotr Naimski, przekonując, że z polityki klimatycznej UE można się wycofać bez wychodzenia z UE.To nieprawda. To jest absolutnie nieprawda. To jest demagogia, która ma służyć temu, żeby nic w tej sprawie nie robić. I to obezwładnia. To powoduje, że dyskusja faktycznie w tym momencie się kończy– powiedział Piotr Naimski, komentując tezę, że nie da się wyjść z polityki klimatycznej Unii Europejskiej bez jednoczesnego opuszczenia Wspólnoty.Jak podkreślił były minister ds. energetyki, polityka klimatyczna składa się z wielu aktów prawnych, które można kontestować lub opóźniać.A cała polityka klimatyczna składa się z wielu elementów: dyrektyw, rozporządzeń, zarządzeń. I na każdym szczeblu można to kontestować, można zmieniać, można tego nie wprowadzać, nie implementować do prawa polskiego. Można dyskutować z Komisją Europejską, można oczywiście się narażać na kary, które mogą być z tym związane czy nakładane, ale trzeba to dokładnie przeliczyć, bo być może opłaca się zapłacić tę karę i nie wprowadzać tych idiotycznych regulacji– zaznaczył Naimski.Co dalej z cenami energii?W rozmowie poruszono również temat cen energii i zapowiedzi prezydenta elekta Karola Nawrockiego dotyczących ich obniżki. Naimski, który był członkiem obywatelskiego komitetu poparcia Nawrockiego, przyznał, że realizacja obietnicy obniżki cen energii o 33 proc. może wymagać zdecydowanych działań wobec unijnych regulacji. Zwrócił uwagę, że kilka krajów europejskich zmienia podejście wobec surowców energetycznych.Wczoraj się dowiedzieliśmy, że w Holandii, Wielkiej Brytanii, w Kanadzie, w Niemczech odblokowuje się koncesje na wydobycie gazu. Na razie chodzi o gaz. Bo zwykle jest tak, że złoża gazu towarzyszą złożom ropy naftowej. To są złoża na szelfach morskich. I to oznacza, że ta polityka porzucenia tych tradycyjnych, tanich przecież źródeł energii poniosła fiasko– ocenił.Zdaniem byłego pełnomocnika rządu ds. infrastruktury energetycznej, Polska musi bronić swoich interesów w polityce klimatycznej i – jeśli będzie to korzystniejsze ekonomicznie – nawet ryzykować potencjalne kary.Ci, którzy wprowadzają te regulacje i upierają się, żeby ten kierunek utrzymać, to są ludzie, którzy po prostu są związani bądź jakimiś osobistymi interesami, bądź ideologicznie powiązani. I nie widzą, że gospodarka europejska, i nie tylko w Polsce, ale we wszystkich krajach europejskich, po prostu staje się peryferyjna w stosunku do gospodarki światowej. Już przemysł tego nie chce, przemysłowcy tego nie chcą– powiedział Naimski.Podkreślił także, że przyszły prezydent Karol Nawrocki będzie prezydentem aktywnym, zdolnym do wywierania politycznej presji w kwestiach energetycznych.Wszyscy, którzy wspieraliśmy go w tych wyborach – a to naprawdę 11 milionów Polaków – mamy nadzieję, że to będzie prezydentura aktywna, że Karol Nawrocki po prostu będzie wyrażał interesy Polski w taki sposób, w jaki są one rozumiane przez tych, którzy na niego głosowali– powiedział Naimski.
Co dalej z koalicją rządzącą po spotkaniu Hołowni z Kaczyńskim? – Tusk będzie przekonywał, że ma wszystko pod kontrolą, a koalicji już nie ma – komentarz Joanny Miziołek w Radiu Wnet.We wtorek doszło do spotkania liderów koalicji rządzącej. Mogło ono być reakcją wcześniejsze spotkanie (lub spotkania) Szymona Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim. Po spotkaniu Donald Tusk przekonywał, że sytuacja jest pod kontrolą, rząd ma stabilną większość. Jednak dziennikarka Joanna Miziołek, która była gościła w Poranku Radia Wnet uważa, że to faktyczny koniec koalicji, chociaż formalnie nadal będzie trwała.Myślę, że teraz Donald Tusk będzie zapewniał, że wszyscy go słuchają i że wszyscy się go boją, aczkolwiek on nie może mieć takiej pewności co do Szymona Hołowni. Szczególnie że, jak słyszeliśmy, było nie jedno spotkanie Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim, ale prawdopodobnie dwa– mówiła Miziołek.Koalicji już nie maDziennikarka uważa, że „mimo tego, że Donald Tusk mówi o stabilności koalicji, to jej zdaniem tej koalicji de facto już nie ma”.Nawet jeśli przetrwa jeszcze dwa lata, to będą to dwa lata pełne braku zaufania i niepewności co do tego, co się wydarzy później. Nie sądzę, żeby Donald Tusk wybaczył. To jest polityk pamiętliwy i będzie pamiętał Szymonowi Hołowni, że poszedł do Jarosława Kaczyńskiego i rozmawiał z nim– dodała Miziołek.
Gdy Natasha zniknęła, po kilku latach wszyscy pogodzili się z jej stratą. Aż w końcu pojawiło się anonimowe zgłoszenie...Instagram @konradshymanskyhttps://www.instagram.com/konradshymansky/Autor podcastuKonrad SzymańskiOpracowaniePatryk PrzychodzkiŹródła: https://ntpd.eu/nmn6Ekontakt/współpraca: codypresents@gmail.com
Odwaga ludzi, którzy bronią Sądu Najwyższego, to naprawdę wielka rzecz - mówi poseł PiS.
Swój sukces odtrąbili zarówno przywódcy irańscy, jak i Benjamin Netanjahu. Donald Trump również twierdzi, że Stany Zjednoczone osiągnęły swoje cele - mówi redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy".
Wszyscy wiemy o tym, że komunikacja jest ważna. Dużo się o niej mówi. Ale czy wiecie, że w waszej firmie istnieje prawdopodobnie także dział komunikacji albo funkcja komunikacji? W tym odcinku będziemy dokładnie o tym rozmawiać. O tym, co ten dział, co ta funkcja w firmie robi i czym się zajmuje. Oraz o tym, w jaki sposób jako liderzy i jako HR-y, możecie skorzystać z tego, że są osoby profesjonalnie zajmujące się komunikowaniem i komunikacją.Czego dowiesz się z tego odcinka:Czym zajmuje się dział komunikacji wewnętrznej w organizacjachJak działy komunikacji wspierają cele strategiczne firmyPlanowanie i realizacja komunikacji kryzysowej w praktyceW jaki sposób dział komunikacji współpracuje z liderami i wspiera ich działaniaJak dopasować komunikację do różnych pokoleń i struktur w firmieJak tworzyć skuteczne newslettery firmowe – od określenia celu po dobór treściDlaczego lokalny kontekst kulturowy jest istotny w komunikacji globalnejJak wygląda współczesna rola komunikatorów w międzynarodowych strukturach korporacyjnychWpis blogowy do tego odcinka znajdziesz na stronie: www.okrokdoprzodu.pl/099Gdy będziesz słuchać tego odcinka, pomyśl o osobie, która też wysłuchałaby go z korzyścią dla siebie lub swojego zespołu i podziel się linkiem do nagrania.Przyjemności ze słuchania życzy Monika Chutnik.Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do newslettera: www.okrokdoprzodu.pl/newsletter
W Los Angeles wprowadzono godzinę policyjną — od 20:00 lokalnego czasu w centrum miasta patrolują policja, Gwardia Narodowa i Marines. Trwają demonstracje przeciw działaniom służb imigracyjnych, aresztowano blisko 200 osób. Protestujący maszerują z flagami Meksyku, domagając się uwolnienia migrantów. Doszło do starć w dzielnicy Little Tokyo — rannych zostało dwóch policjantów, splądrowano ponad 20 sklepów, policja użyła gazu łzawiącego i granatów hukowych. Ostrzeżenia mówią o możliwej eskalacji w najbliższych dniach. Mieszkańcom zaleca się pozostanie w domach.W centrum Los Angeles obowiązuje godzina policyjna. W mieście trwają protesty związane z działaniami służb imigracyjnych. Władze aresztowały blisko 200 osób, a do miasta skierowano oddziały Gwardii Narodowej oraz amerykańskiej piechoty morskiej– poinformował Tomasz Grzywaczewski, korespondent Radia Wnet.Stoję przed kordonem policji, która blokuje jedną z głównych ulic w downtown. Nad miastem krąży policyjny helikopter. Atmosfera jest bardzo napięta– relacjonował dziennikarz. Jak dodał, w ostatnich godzinach przez Los Angeles przeszło wiele demonstracji. Wielu protestujących niosło meksykańskie flagi i domagało się uwolnienia zatrzymanych przez służby imigracyjne.Z nieoficjalnych informacji wynika, że już w najbliższą sobotę może dojść do fali protestów w całych Stanach Zjednoczonych. Amerykanie, z którymi rozmawiałem, porównują obecną sytuację do wydarzeń z 2020 roku, kiedy doszło do masowych protestów pod hasłem Black Lives Matter– dodał Grzywaczewski.Na terenie Los Angeles rozmieszczono oddziały Gwardii Narodowej oraz Korpusu Piechoty Morskiej. Marines nie zostali jeszcze wysłani na ulice, ale odpowiadają za zabezpieczanie kluczowych obiektów, w tym Metropolitan Detention Center, gdzie przebywają osoby zatrzymane. To tam – jak poinformował Grzywaczewski – w piątek rozpoczęły się zamieszki, a dziś doszło do kolejnych przepychanek z policją. Co jakiś czas słychać wybuchy granatów hukowych, używanych przez policję do rozpraszania tłumu. Na ulicach jest pusto, każdemu przechodniowi funkcjonariusze nakazują powrót do domu – przekazał dziennikarz. Jak dodał, nie wiadomo, jak długo utrzyma się godzina policyjna – wszystko zależy od rozwoju sytuacji. Poprzedniej nocy w dzielnicy Little Tokyo rannych zostało dwóch funkcjonariuszy. Splądrowano ponad 20 sklepów, a policja użyła gazu łzawiącego.Mieszkańcy, z którymi rozmawiałem, są zaniepokojeni. Wszyscy radzą, by nie wychodzić z domów– powiedział Grzywaczewski.
Wszyscy wiedzą, że ludzie nie mogą bezpiecznie korzystać z kilku wiatrów magii jednocześnie. Przecież to zawsze musi skończyć się magiczną katastrofą. Ale czy na pewno? Dziś Werner przyjrzy się temu, dlaczego, i w jaki sposób, ludzie w różnych miejscach świata Warhammera jednak uparcie nie słuchają się zakazów Teclisa. ------------------------------------------------------------
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio Powoli opada powyborczy kurz, choć nie opadają emocje związane z wyborami. Od kilku dni trwa dyskusja o liczeniu głosów, którą dziś zaostrzył prezydent Andrzej Duda, publikując na platformie X wpis podważający podstawy demokracji i wolności w Polsce. W ostatnich dniach doszło także do kilku spotkań liderów koalicji. W czwartek podczas wspólnej konferencji, Szymon Hołownia, Włodzimierz Czarzasty i Władysław Kosiniak-Kamysz, zapewnili o dalszej współpracy koalicjantów. Marszałek Sejmu mówił: -To są kwestie organizacyjne, to poukładanie kwestii programowej, kwestii rekonstrukcji rządu. Ruszył dzisiaj bardzo ważny proces, który przekona państwa, że nie dość, że wyciągamy wnioski z tego, co się dzieje, to mamy bardzo konkretny plan, jak poukładać koalicję 15 października przez najbliższe dwa lata, by Polacy mieli wybór. Wiemy, jak chcemy zmienić Polskę i co chcemy naprawić- zapewnił Szymon Hołownia. W usprawnieniu komunikacji rządowi ma pomóc powołanie rzecznika rządu. Premier Donald Tusk we wtorek podczas posiedzenia rządu również zapowiadał, że rząd musi wziąć się do ciężkiej pracy, zaś w lipcu czeka go rekonstrukcja. Bartoszowi Węglarczykowi wypowiedź Donalda Tuska i sposób zarządzania rządem, przypomina sytuację z Robertem Lewandowskim i utratą opaski kapitana reprezentacji Polski, a w konsekwencji zawieszenia gry w reprezentacji. Tomasz Sekielski, porównując sytuację Lewandowskiego i Tuska, przyznał, że nie rozumie zachowania Lewandowskiego, a jednocześnie nie od dziś wiadomo, że Robert Lewandowski nie jest dobrym przywódcą, nie potrafi konsolidować grupy wokół siebie, nie potrafi być mentorem dla młodych piłkarzy. Pojawiły się informacje, że szatnia, przyjęła decyzję Roberta Lewandowskiego z radością. Wracając do polityki, widzimy, że jak Donald Tusk czegoś nie wymyśli, czegoś nie powie, to w partii nie wiedzą, co robić. Oni zawsze oglądają się na kierownika, co powie kierownik. I oczywiście to zapewnia spokój Donaldowi Tuskowi, który nie ma opozycji wewnątrzpartyjnej, potężnej. Nikt mu nie zagraża i będzie wybierany pewnie w kolejnych wyborach przewodniczącego Platformy Obywatelskiej bez problemu. Natomiast to jednocześnie sprawia, że nie ma nikogo, kto by mógł mu powiedzieć, słuchaj, powinniśmy zrobić inaczej albo zaproponować jakieś rozwiązania. Wszyscy czekają na Donalda Tuska, a wydaje się, że on sam nie ma planu B. Prezydent Andrzej Duda napisał na platformie X: Uwaga! Jest wrażenie, że postkomuniści do spółki z liberalno-lewicowymi chcą przekręcić ostatnie, rozstrzygnięte już wybory prezydenckie w Polsce i odebrać nam wolność wyboru. Nie dajmy się, my wyborcy! Nie dajmy sobie odebrać tych resztek demokracji i wolności, które po 13 grudnia 2023 roku wciąż jeszcze zostały! Pilnujmy Polski! Bartosz Węglarczyk ma pytanie do Andrzeja Dudy. Panie prezydencie, pan nie ma kłopotu z tym, że PKW oficjalnie przyznaje, że podała nieprawdziwe wyniki wyborów? I to nie znaczy wbrew temu, co pan pisze, że ktokolwiek uważa, że pan Nawrocki nie wygrał wyborów, bo wygrał wybory, ale jednak te wyniki po prostu są nieprawdziwe, ponieważ źle policzono głosy i ten wynik prawdziwy jest inny niż ten, który został podany. Czy prezydent Duda nie ma z tym problemu tak długo, jak wygrał kandydat, którego wspierał jako obywatel, oczywiście nie jako członek Prawa i Sprawiedliwości? Fakt pozostaje faktem, PKW przyznała oficjalnie, że podała nieprawdziwe wyniki wyborów. Liczba głosów oddanych na obu kandydatów jest inna. Nic nie zmieni zwycięstwa pana Karola Nawrockiego. Pan Nawrocki w sierpniu zostanie prezydentem Polski. Tu chodzi wyłącznie o to, żeby każdy głos został policzony. Na koniec Bartosz Węglarczyk przypominając jeszcze raz Andrzejowi Dudzie, że to jego kandydat wygrał, pytał czego on jeszcze chce? Jak może w takiej sytuacji pisać o resztkach demokracji i wolności? Zapraszamy na kolejny odcinek Naczelnych oraz zachęcamy do oglądania podcastu w każdy poniedziałek o godz. 19.00 na stronie Onetu, a także słuchania w aplikacji Onet Audio. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
Droga do Wrót Baldura to nie lada wyzwanie. Lasy pełne groźnych bestii, bandyci czy pułapki wszelkiej maści. Na szczęście nie zawsze trzeba podróżować pieszo, a przy pasie znajduje się broń. Na szczęście jest też najważniejszy element — drużyna. Wszyscy jednak wiemy, że pokonywanie traktów nie może odbywać się z pustym żołądkiem, który doskwiera przy każdym wspomnieniu o jedzeniu. A co gdyby ten przerażająco wokalny głód dało się załatwić w magiczny sposób? Witamy w gospodzie „Pod Złotym Bekasem” - jedynym takim miejscem, które odpowie na wszystkie twoje problemy z deficytem kalorycznym i najskrytszymi potrzebami żywieniowymi. Ale w końcu trzeba ruszać. Wrota Baldura już otwierają się dla nadciągających poszukiwaczy przygód.Dungeons & Dragons powraca, po (za) długiej przerwie. Zapraszamy do obejrzenia naszego dotąd najbardziej ambitnego projektu, który łączy wątki Duetu z Berduska oraz serii D&D Legendy.Kampania powstała przy wsparciu:⚔️ 5 ŻYWIOŁÓW: https://5zywiolow.com/
Zapraszamy na specjalne wydanie słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy”. Wszyscy prowadzący — Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Jacek Gądek — spotykają się razem w studiu, by przedstawić najnowsze doniesienia dotyczące okoliczności i skutków zwycięstwa Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich. To polityczny koniec Rafała Trzaskowskiego — trzeci raz nie dostanie prezydenckiej szansy, w dodatku to jego ostatnia kadencja w stołecznym ratuszu. Może w przyszłości zostanie europosłem? Może jeszcze kiedyś będzie ministrem? Na pewno już nigdy nie będzie politycznie zbyt ważny. Dziś pytanie jest inne — czy przegrane wybory prezydenckie nie doprowadzą do rozpadu koalicji, upadku rządu i końca kariery Donalda Tuska? Twórcy „Stanu Wyjątkowego” prowadzili w ostatnich dniach intensywne rozmowy w obozie władzy. I opowiadają w programie o tym, czego się dowiedzieli. W PiS euforia — do partii wróciła wiara w odzyskanie władzy, najpóźniej po wyborach sejmowych za 2 lata. Ale Nowogrodzka nie pokrążyła się w całkowitej ekstazie. Nawrocki wygrał tylko dlatego, że zdobył poparcie wyborców Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. To pokazuje, że Polaków o poglądach konfederacyjno-braunowych przybywa. Z jednej strony Kaczyński postawił pół roku temu na nieznanego Nawrockiego właśnie dlatego, że to z poglądów konfederata — miał dzięki temu zdobyć głosy Mentzena w drugiej turze. I tak się stało. Szkopuł w tym, że w ten sposób sam Kaczyński musiał przyznać, że nie udało mu się wykończyć Konfederacji — co konsekwentnie starał się zrobić za rządów PiS. A zatem trwająca dwie dekady walka prezesa, aby PiS był jedyną partią na prawicy, została definitywnie przegrana — i to chochla dziegciu w beczce miodu, jaką jest wygrana Nawrockiego. Kampania prezydencka oparta na odcinaniu się przez PiS od własnych rządów stawia też znak zapytania nad przyszłością Mateusza Morawieckiego i jego ludzi. Przed wyborami Nawrocki ostro krytykował działania rządu Morawieckiego — w tym ograniczenia covidowe, „piątkę dla zwierząt”, czy „Zielony Ład”. A Morawiecki dostał nakaz milczenia. Coś nam mówi, że ta historia będzie mieć dalszy ciąg.
- Wszyscy jesteśmy częścią koalicji. Dzisiaj nikt się nie powinien na nikogo obrażać, tylko potwierdzić kierunek, który wówczas obraliśmy. Jeśli jest coś do poprawy, to faktycznie trzeba to usprawnić - mówił w Polskim Radiu 24 Miłosz Motyka (Polskie Stronnictwo Ludowe).
Zajrzyj do starożytnej księgi Apokalipsy! Seria 365 krótkich rozważań pomaga wyjaśnić każdy werset z jej 22 rozdziałów napisanych tajemniczym językiem i wypełnionej symbolami, które dla wielu są trudne do zrozumienia. Audiobook obejmuje wszystkie główne tematy i zagadnienia tekstu w możliwie praktyczny sposób. © 2022 Amazing Facts International. All rights reserved. © 2025 nadzieja.fm. Creative Commons Attribution, BY-NC-ND 4.0 PL, https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/4.0/legalcode.pl.
Przez długi czas zabierałem się do stworzenia tego wideo. Mimo że temat już poruszałem zarówno w książce jaki w innych filmach. Wideo nie jest kolarskie. Wideo jest takie jak ja wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami. Stąd też niekiedy materiały należące do ciężkostrawnych oraz niepopularnych. Jednak nigdy nie rozwinąłem zagadnienia dotyczącego podstaw przez których zaniedbanie decydujemy się na życie w ciągłym napięciu i stresie, obniżając jakość naszego życia. Nawet bez względu na sport. Bo okazuje się, że szosa, bieganie, triathlon to kolejne pole do zagospodarowania przez nasze fobie i wieczne, podświadome ocenienie samego siebie. Tym sposobem psując sobie nawet momenty odpoczynku, albo na rowerze, które tak naprawdę również przepełnione są ciągłym napięciem. Bo najgłębiej w sercu na samym jego dnie znajduje się lęk przed byciem nielubianym. Tymczasem nie wszyscy muszą zarówno ciebie jak i mnie lubić a odkrycie tego i wdrożenie do swojej podświadomości jaki również do serca ułatwia nam codzienne funkcjonowanie i cieszenie się życiem jak i każdą chwilą z osobna. Tak, to jest wideo o mnie, o moich kompleksach i czułych punktach. Skąd to się bierze. Głównie z dzieciństwa. Na skutek naszego otoczenia, na skutek tego co wpajali nam rodzice kiedy byliśmy mali. Kim byli rówieśnicy z jakich domów pochodzili. Może jak ja byłeś(aś) pośmiewiskiem i klasowym workiem treningowym? Tak, to co opisuje to syndrom worka treningowego. Z tym się wchodzi w dorosłe życie i mknie jak po szynach. Trwale zaprogramowanym. Tą momenty które tkwią głęboko w głowie każdego z nas mimo że kiedy się wydarzyły 30 lat temu. I mija 30 lat, gdy zaczynasz to rozumieć. Jak wiele jesteś w stanie poświęcić jako dziecko by być lubianym. Chcesz należeć do nas to zapal papierosa. Rzuć szklanką z 4 piętra. By być lubianym przez rodziców musisz się dobrze uczyć. Mieć dobre oceny i gotowym na ocenianie. Jak wyglądasz? Ile ważysz? Jaki masz plecak? Co masz z matematyki? Czemu ta chemia tak słabo? Czemu tak mało zarabiasz? Czemu tak wolno? Czemu brzuch Ci wystaje? Czemu masz dwie różne skarpetki? Czemu nie poszedłeś do komunii? Czemu nie masz gry telewizyjnej w domu? Czemu masz taki krzywy nos? Czemu nie medycyna? Czemu nie poboczem? Przez lata tkwisz w schemacie jednowymiarowej oceny. Oceniasz siebie tak jak oceniano Ciebie w dzieciństwie. Językiem dziecka. Bo wciąż nim jesteś. Mimo, że masz dowód i nikt nie pyta Cie w sklepie o wiek. Szkołę zamieniłeś na pracę. Dres z WFu na trykot kolarski. Rodziców na męża, żonę, teściowego lub teścia. Oni też oceniają. Wszyscy ludzie z którymi masz do czynienia Cię oceniają. Cały Internet spogląda na Ciebie i ocenia. Dostrzegasz, że nawet gdy nie musisz wciągasz brzuch sam dla siebie. Przyzwyczajasz się do bólu przepony. Nie umiesz już jej rozluźnić. Odkrwasz, że masz wiecznie spiętą szyję od patrzenia w ziemię. Maskę masz założoną nawet będąc w samotności. Jesteś tak przyzwyczajony do tej peleryny, że przestajesz ją czuć na skórze. Ona wrosła się w Ciebie, choć początkowo była dopasowana do 140 cm wzrostu. Stąd tak ciężko jest ją zdjąć. Dlatego to tak bardzo boli, a im później zdobędziesz się na ten krok, to cierpienie będzie silniejsze. A im bardziej polaryzowane i płaskie jest spojrzenie naszego społeczeństwa tym większy masz lęk przed byciem sobą. Dzisiejszy świat przepełniony jest moim zdaniem jednowymiarowością intelektualną. Mam wrażenie że w dużej mierze w socialmedia są najbardziej adekwatnym atrybutem do wyrażenia tych zmian mentalnych. Masz jedno zdjęcie przedstawiające jedną daną sytuację i na podstawie krótkiego filmu czy jednej stopklatki jesteś oceniany. Nawet przyznam że mnie to niekiedy irytuje ,bo w ten sam sposób bardzo często konsumuje się nagłówki w portalach newsowych, wyciąga się wnioski na podstawie tytułu, wreszcie ocenia drugiego człowieka przez pryzmat fryzury, figury, samochodu jakim jeździ. Jednowymiarowość oceny jest wygodna, bo daje natychmiastową odpowiedź na trudne pytanie. WE. To Warszawiak. Tyle, że 800 000 z tych aut nigdy nie było w Warszawie. Trzeba się zastanowić dlaczego? Różowy strój = pedał. Mimo, że nie zamieniłem z nim ani słowa. Musiałbym z nim porozmawiać. Koślawy nos oznacza niepolskie pochodzenie. Choć nie przeanalizowałem jego historii. Za mały rower. A teraz? Już dokonano oceny na podstawie płaskiej fotografii bez studiowania optyki. Które koło na tym zdjęciu jest większe? A może oba są takie same? A czy jesteś pewień, że ten bezdomny jest w takiej sytuacji z własnej winy? Poznałeś jego genezę, że już wydajesz ocenę? Grubas. A może po prostu chory? Utrudnienie w ruchu. A może po prostu człowiek, tylko na innego rodzaju pojeździe. Dzisiaj w taką pogodę jeździsz na trenażerze? A może to zdjęcie jest z wczoraj? Nikogo uczciwego nie stać na taki samochód. A może to ja się za mało staram. Te smugi to jest chemia. A może po prostu nie rozumiem jak one powstają? Mam swój pogląd i atakuje nim innych. A czy sprawdziłem czy mam rację. Nie rozumiem. Więc oceniam. To jest jednowymiarowość. Kuszący skrót dla umysłów. Także dla mojego. Wyjście poza ten schemat wymaga przede wszystkim chęci, ale też posiadania szerszej perspektywy patrzenia na świat. Nie dla każdego jest to proste. Spora część ludzi ma współecześnie z tym problem, a media czy social media tylko utrwalają ten sposób konsumpcji życia. Miniatury, krzyczące nagłówki, mowa obrazkowa. Minutowe pionowe filmy. Jak najprostszy przekaz, by treści były łatwe, nie wymagały analizy i szerszego spojrzenia. Jesteśmy tak wygodni, że nie chce się nam nawet doczytać do końca. Przesunięcie palcem albo myszką jest wyczerpujące. Stąd oceniamy ludzi i świat po pierwszym zdaniu i 3 sekundach patrzenia na miniaturę. Zauważasz też, że ludzie są coraz bardziej wrogo nastawieni wobec siebie. Chcą dostrzegać jedynie negatywy. Jest czarne i białe. Jak w takiej sytuacji sprawić by wszyscy Ciebie lubili? Nie da się. Ludzie widzą Twoje 5% i tak zostanie. Możesz karać samego siebie żyjąc w ciągłym napięciu, bo ktoś źle mnie oceni. Dostrzegasz, że unikasz ludzi i sytuacje, które mogą potencjalnie narazić na osąd. Żyjesz w apatii i stopniowo się wycofujesz. Swoje niewielkie kompleksy przekształcasz w prawdziwe problemy. Tak jak ludzie z depresją wywołaną otyłością, ją zajadają. Albo tak jak swoje niepowodzenia życiowe, zapijają. Tak, bo to też sposób na ucieczkę od tego napięcia wywołanego lękiem przed byciem gorszym. Nielubianym, nieakceptowanym. Tylko sam przed sobą mogą być sobą? A teraz zadaj sobie pytanie – co z tego, że ktoś mnie nie lubi? Co z tego, że nie wpisuje się w czyjś światopogląd? To jest obcy schemat. Nie mój. Tylko, aby uwierzyć to potrzebna jest pewność siebie. Poczucie własnej wartości. Jednak samo zdanie sobie z tego sprawy już bardzo pomaga. Tak samo jak przerobienie w swojej głowie dzieciństwa. Odkrycie, że to jest schemat. Ten sam. Patrzę na świat wrażliwe jak sześciolatek. Jak dziecko, które tak samo bezkrytycznie przyjmuje ocenię innych. Ocenę, która nie musi być prawdziwa. Stąd mało mnie interesuje jak oceni mnie obcy człowiek w Internecie, który kompletnie mnie nie zna. Dzięki temu też łatwiej wyjść mi na zewnątrz i się otworzyć przed ludźmi. Choć oczywiście nie zawsze. Bo niekiedy bywam słaby i ta tarcza ochronna gdzieś niknie. Albo w skórze znajduje reszty zatopionej peleryny supermana. Ale też dałem sobie sprawę z tego, że nie każdego dnia muszę być silny. Po drugie, kto jest najbardziej skory to wydawania jednowymiarowej oceny? Zazwyczaj osoby wiodące jednowymiarowe życie. Kto próbuje zepchnąć Cie z drogi tłumacząc, że miasto obok jest ścieżka? Jak smutne życie może wieść osoba, która ma motywację do tego, by obrażać obcą osobę w Internecie? A być może to jest tak, że statystyczne 6% ludzi ma satysfakcję z zadawania cierpienia innym? Czy na pewno zależy Ci na tym, by te osoby musiały Ciebie lubić? Czy Twoje napięcie, stres jest tego warte? Czy jeśli 5% okolicznych mieszkańców mojej gminy nienawidzi mnie za to, że jeżdżę na rowerze mam rezygnować że sportu? Kim statystycznie są Ci ludzie. Czy oni muszą mnie kochać? Co jest dla mnie ważniejsze? Wizerunek czy bycie sobą i realizowanie swoich potrzeb, marzeń oraz celów. By przestać się bać należy być także nieco egoistą. Nie zawsze musisz się wpisywać w potrzeby swojego otoczenia. Z resztą jak toksyczne są próby robienia wszystkiego wbrew sobie tylko po to, by czuć się częścią społeczności do której nie do końca chcemy należeć. Jednak chcemy by nas lubili. Albo kochali. Na końcu daj się zamknąć w klatce swojego związku, by być idealną zoną, matką, ojcem, mężem. Zrezygnuj do tego że swoich pasji, przekonań, poglądów. Byle to inni byli szczęśliwy i nas kochali. Tak babciu, nienawidzę tatara, ale zjem by Ci nie było przykro, byś mnie kochała. Oczywiście kochana żono. Nie będę już chodzić z kolegami. Oczywiście mój mężu, nie będę chodzić na treningi, bo jesteś zazdrosny. Tak tato, masz rację, depresja nie istnieje, a leki uzależniają. Już odwołałam wizytę. Tylko mnie kochaj. Wiem sąsiedzie. Masz rację. Smog nie istnieje. Też czasami lubię popalić śmieciami. Masz prawo mieć swoje zdanie i być innym. Bo każdy z nas jest inny. I pamiętaj, że ogrom ludzi ma problem z akceptacją jakiejkolwiek odmienności. Nawet nie wiesz jak szeroka część społeczeństwa jest zapatrzona w swoje wewnętrzne wyobrażenia i przekonania. Jest jeden tor i masz zawsze po nim jeździć. Jest jeden kolor i masz go lubić. Bo tak jest łatwo. Łatwiej się jeździ gdy na drodze nie ma innego rodzaju pojazdów. Łatwiej gdy każdy z nas ubiera się tak jak my lubimy. Łatwiej jest jak niczyja sylwetka się nie wyróżnia. Łatwiej gdy ktoś nie wyraża innych poglądów do naszych. A czy to oznacza, że mam swoim kosztem ułatwiać komuś jednowymiarowe patrzenie? Może jednak lepiej być sobą? Wraz że swoimi zaletami i wadami. Być jakimś. Jakimś to także nielubianym przez wszystkich. Nie lubi mnie 7% moich Widzów. Można mnie krytykować za brak mięśni Za wystający brzuch. Brak wyników. Za posiadany rower. Za emocjonalność. Za odmienność. Bo jestem inny. Jak każdy, kto jest sobą.
[AUTOPROMOCJA] Cały odcinek obejrzysz lub posłuchasz tutaj:
Wszyscy na to czekali! Przed Wami nasze reakcje na typowanie tabeli Premier League, które nagraliśmy przed sezonem! Jak nam poszło? Kto trafił najwięcej, a kto najbardziej się zbłaźnił? Zapraszamy!Sprawdź kolekcję naszych ciuchów: https://angielskieespresso.pl/sklep/Podcast: Jonasz Zasowski, Krzysiek Bielecki, Maciej ŁaszkiewiczGrafika i montaż: Tomasz Lebkuchen
W dzisiejszym świecie, pełnym kopiowania i naśladowania, łatwo zapomnieć o naszej wrodzonej oryginalności. Przepiękna jest metafora użyta przez ks. Marka dotycząca Biblii Gutenberga. Oryginał tej Biblii, mimo drobnych usterek, jest znacznie cenniejszy niż jakakolwiek kopia. Podobnie jest z nami - nasze wady i niedoskonałości mogą uczynić nas jeszcze bardziej wyjątkowymi, o ile potrafimy je zaakceptować i wykorzystać w pozytywny sposób. To przypomnienie, że wartość człowieka nie tkwi w jego doskonałości, ale w jego autentyczności.Każdy z nas ma swoją niepowtarzalną drogę do nieba. Nie jest to ścieżka wyznaczona dla wszystkich, ale indywidualna podróż, którą musimy odkryć sami, z pomocą Ducha Świętego. To w tym tkwi piękno naszej egzystencji - w różnorodności doświadczeń i przeżyć, które uczą nas i kształtują na naszej drodze.
Wszyscy, którzy mają wrażliwość centroprawicową, powinni zagłosować w II turze, i zagłosować na Karola Nawrockiego - mówi poseł PiS.
Cześć! W związku ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi, w najnowszym odcinku serii 'Powojnie' chcę przypomnieć, że prawo wyboru to przywilej – i że demokracja nie czymś danym raz na zawsze, lecz zobowiązaniem. Po 1945 roku, razem z sowieckimi czołgami, do Europy Środkowo-Wschodniej wkroczył nowy system polityczny – tzw. demokracja ludowa. Demokratyczna była tylko z nazwy. W rzeczywistości znacznie bliżej jej było do innego ustroju na literę „d” – do dyktatury.Wybory się odbywały, parlamenty istniały, a nawet funkcjonowały inne partie niż komunistyczna – w Polsce chociażby Zjednoczone Stronnictwo Ludowe. Ale wszystko to było atrapą. Cały system podporządkowano komunistycznemu reżimowi, a kluczowe decyzje zapadały w gronie ludzi ściśle współpracujących z Moskwą. W filmie opowiadam nie tylko o Polsce. Mówię też o sytuacji na Węgrzech, w NRD, Bułgarii i Czechosłowacji. W każdym z tych państw droga do „demokracji ludowej” wyglądała nieco inaczej. Zawsze jednak kończyła się tak samo: pełnym podporządkowaniem jednej partii. Więcej dowiecie się już za chwilę.
Specjalne wyborcze wydanie „Stanu Wyjątkowego” dostępne je dla abonentów Onet Premium (wersja video) i aplikacji Onet Audio (wersja audio) w ostatnim dniu kampanii. Zapraszamy do słuchania i oglądania! To jest specjalne wydanie słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy”. Wszyscy prowadzący — Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Jacek Gądek — spotykają się razem w studiu, by podsumować kampanię przed pierwszą turą wyborów. Prowadzący szczegółowo analizują kampanie najmocniejszych kandydatów — Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego, Sławomira Mentzena, Szymona Hołowni, Magdaleny Biejat i Adriana Zandberga. Szacują też szanse na prezydenturę dwóch głównych konkurentów, którzy spotkają się w drugiej turze. Prowadzący surowo oceniają kampanię Trzaskowskiego i ujawniają, że przed drugą turą premier Donald Tusk chce interweniować w sztabie wyborczym. Szczegółowo analizują też sytuację, w której Trzaskowski mimo sondażowych spadków zdoła wygrać wybory. Rząd będzie musiał się wówczas wziąć do roboty, bo mając swego prezydenta, nie będzie już mógł się zasłaniać wetami Andrzeja Dudy. Za to prawicy po porażce może dojść do konfliktów, które osłabią pozycję Jarosława Kaczyńskiego — może nawet powstać nowa formacja konserwatywna. Jeśli Trzaskowski przegra, to będzie to koniec jego politycznej kariery, a być może nawet koniec kariery Donalda Tuska i koniec obecnej koalicji. Nawrocki jako prezydent będzie brutalnie zwalczał rząd, próbując go obalić. Wygrana prezydencka doda PiS wiatru w żagle i ułatwi walkę o powrót do władzy w wyborach do Sejmu w 2027 r. Panowie w sondażach dotyczących drugiej tury idą łeb w łeb. Kluczowa w kampanii może się okazać sprawa kawalerki niemal 80-letniego dziś pana Jerzego, którą Nawroccy przejęli, nie płacąc za nią i nie opiekując się nim — choć do jednego i drugiego zobowiązali się w umowach. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” ujawniają najnowszą odsłonę tej afery — i pokazują nowy dokument. Otóż wedle Nawrockiego pan Jerzy poprosił go o pomoc w wykupieniu mieszkania komunalnego, bo bał się, że je straci po tym, jak pod koniec 2011 r. trafił do aresztu. Tyle że pan Jerzy za kraty trafił pod koniec listopada 2011 r. A cała operacja przejęcia mieszkania ruszyła w październiku 2011 r. I wtedy pan Jerzy na pewno jeszcze nie siedział. Po kolei. 20 października 2011 r. Nawrocki w imieniu pana Jerzego przelewa gdańskiemu ratuszowi 12 tys. zł — to cena wykupu komunalnego mieszkania z 90-proc. Bonifikatą przysługującą wyłącznie lokatorom. Tego samego dnia pan Jerzy podpisuje testament, w którym przekazuje mieszkanie Nawrockim — to jednoznaczny dowód, że wtedy jeszcze nie siedział. I teraz hit. Po aresztowaniu pan Jerzy mógłby wpaść na pomysł zmiany testamentu. Nawroccy postanowili więc ostatecznie domknąć transakcję i podpisać z nim umowę zakupu mieszkania. 24 stycznia 2012 r. przyprowadzili notariusza do gdańskiego aresztu na ul. Kurkowej 12, gdzie staruszek siedział. I tam podpisali z nim umowę. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” pokazują dowód — fragment aktu notarialnego, gdzie jest to jasno napisane. Wcześniej, jeszcze przed odsiadką, Nawroccy dali panu Jerzemu pożyczkę na wykup mieszkania od miasta. To owo wspomniane 12 tys. zł. zapłacone w październiku, przed aresztowaniem. W umowie zapisali mu oprocentowanie na 20 proc. rocznie — to znacznie wyżej niż ówczesne kredyty bankowe. Czekamy, aż Nawrocki wytłumaczy, skąd taka cena dobroczynności.
Audrey Hepburn była ikoną kina, piękna i stylu. Wiele filmów, w których zagrała, przypominało bajki, być może dlatego przez całe życie szukała swojego księcia. Pierwszy ślub nagle odwołała. Kolejny odbył się zgodnie z planem, ale wcale nie żyli z mężem „długo i szczęśliwie”. Drugi raz „tak” Hepburn powiedziała 15 lat później, jednak i ten związek nie okazał się „na zawsze”. Pocieszenie aktorka znajdowała w licznych romansach. Ostatecznie spotkała tego jedynego, ale jej droga do szczęścia była długa i wyboista. Autorka: Natalia Hołownia Artykuł przeczytasz pod linkiem: https://www.vogue.pl/a/wszyscy-mezczyzni-audrey-hepburn-i-jeden-ktorego-szukala-cale-zycie
Odcinek o przemocy, do tego często w białych rękawiczkach, czasem w imię sztuki i postępu. Na koniec: jak nie zwariować przed wyborami prezydenckimi i dlaczego warto sprawdzić poglądy kandydatów w Latarniku Wyborczym. Ten podcast powstaje dzięki Patronite: https://patronite.pl/karolinakp 0:00:00 Intro 0:15:37 Utrata równowagi 0:34:03 Teatr. Rodzina patologiczna 0:49:01 Wszyscy wiedzieli 1:00:23 Wybory prezydenckie 1:06:48 Natalie Wood 1:08:17 Outro
Tytuł: Wszyscy dla wszystkichAutor: Julian TuwimCzyta: Wojciech StrózikOdwiedź też: https://bajkowypodcast.pl/Wesprzyj podcast: https://patronite.pl/RODKPodobała się bajka?Postaw mi kawę: https://buycoffee.to/rodk
Gościem Witolda Jurasza i Zbigniewa Parafianowicza w najnowszym odcinku podcastu Raport Międzynarodowy jest historyk i publicysta Andrzej Krajewski. Punktem wyjścia do rozmowy jest jego książka “Rzeczpospolita kryzysowa”, w której wskazuje na podobieństwa między przedwojenną i współczesną Polską. Opowiada w niej o narodzinach naszej ojczyzny po I Wojnie Światowej, o towarzyszących temu procesowi niesamowitych politycznych turbulencjach, przywodzących niestety na myśl współczesną sytuację w kraju. Andrzej Krajewski opowiada także o mniej znanych epizodach z historii II Rzeczpospolitej - między innymi o próbie przewrotu z 1919 roku nazywanym puczem Januszajtisa, który był w istocie operetkowym zamachem stanu. Określenie to przylgnęło do buntu części oficerów, bo cały manewr był zorganizowany tak nieudolnie i tak komicznie, że do dziś trwają spory, o co tak na prawdę zamachowcom chodziło. Tym, co uderza, jest jednak nie tyle skala bałaganu, co brak wyciągnięcia jakichkolwiek konsekwencji w stosunku do spiskowców. Autor “Rzeczpospolitej kryzysowej” zwraca uwagę na specyficzną i niestety przypominjącą czasy współczesne politykę kadrową prowadzoną przez rządzącą w 20-leciu międzywojennym Sanację. Jej istotą było obsadzanie wszystkich stanowisk wyłącznie “swoimi” ludźmi. Wszystko to działo się w warunkach coraz bardziej niepokojącego otoczenia międzynarodowego, które mimo wszystko nie wywołało w ówczesnej polskiej klasie politycznej jakiejkolwiek refleksji. PPS i endecja były ze sobą tak skłócone, że nawet wiszące nad Polską widmo zagrożenia nie było w stanie pchnąć ich działaczy rzucenia w kąt banalnych politycznych podziałów. Temperatura politycznego sporu wciąż rosła. Andrzej Krajewski zaznacza jednak, że analogię między sytuacją ówczesnej i dzisiejszej Polski nie idą tak niepokojąco daleko, jak mogłoby się wydawać. II Rzeczpospolita nie była w stanie tak naprawdę liczyć na sojuszników, czego doskonałym przykładem było zachowanie ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii Lloyda George'a, który w istocie chciał podać Sowietom nasz kraj na talerzu. Jedynie dzięki odparciu bolszewickiej agresji zachodnie mocarstwa zaczęły się z nami liczyć, choć wciąż interesy Polski traktowane były wybiórczo. Opowiadając o sytuacji międzynarodowej wokół naszej ojczyzny, Krajewski w swojej książce zwraca uwagę, że nieliczni polscy politycy w okresie II Rzeczypospolitej, którzy dostrzegali zagrożenie i chcieli kompromisu, byli odsuwani na boczny tor. Prowadzący podcast pytają Gościa, czy temperatura sporu była, tak jak obecnie, pokłosiem inteligenckości polskiej polityki. Czy przypadkiem tym, co łączy okres II Rzeczypospolitej i współczesność, nie jest właśnie nasza rodzima inteligencja? Czy to tej konkretnej grupie społecznej, od której oczekiwalibyśmy politycznej dojrzałości i odpowiedzialności, brakuje umiejętności wzniesienia się ponad trywialną walkę o władzę i wpływy?
Dzień wyzwolenia amerykańskiej gospodarki - co to oznacza dla Polski, Europy i świata? Jakie cła nałożył Trump? Co działa na niekorzyść Trumpa? Kogo najbardziej dotkną cła? Jak odpowie Unia Europejska? Jakie są zagrożenia dla polskiej gospodarki? Czy konflikt z Chinami będzie rósł? Czy cła dotkną przemysłu zbrojeniowego? Czy polskie firmy przenoszą się do USA? Jak to się przełoży na sojusze? Na te pytania odpowiada Tomasz Wróblewski, szef WEI.Mecenasi programu: Zapoznaj się z trendami rynkowymi na 2025 rok według OANDA TMS Brokers: https://go.tms.pl/UkladOtwartyUMCasa Playa: https://casaplaya.pl/zakup-nieruchomosci-w-hiszpanii-pdf-instruktaz/ AMSO-oszczędzaj na poleasingowym sprzęcie IT: https://amso.pl/Uklad-otwarty-cinfo-pol-218.htmlMódl się z Hallow: https://hallow.app.link/ukladotwartyLink do zbiorki: https://zrzutka.pl/en6u9a Zamów książkę Igora Janke: https://patronite-sklep.pl/produkt/sila-polski-igor-janke/https://patronite.pl/igorjanke ➡️ Zachęcam do dołączenia do grona patronów Układu Otwartego. Jako patron, otrzymasz dostęp do grupy dyskusyjnej na Discordzie i specjalnych materiałów dla Patronów, a także newslettera z najciekawszymi artykułami z całego tygodnia. Układ Otwarty tworzy społeczność, w której możesz dzielić się swoimi myślami i pomysłami z osobami o podobnych zainteresowaniach. Państwa wsparcie pomoże kanałowi się rozwijać i tworzyć jeszcze lepsze treści. Układ Otwarty nagrywamy w https://bliskostudio.pl
W Kamieniu Pomorskim od prawie dwudziestu lat panuje zmowa milczenia. Wszyscy wiedzą jaki los spotkał Justynę Kanicką, a mimo to sprawca do dzisiaj cieszy się wolnością. Dzięki wysiłkom szczecińskiego Archiwum X i tamtejszej prokuratury, wszystko może się zmienić, a kluczowi świadkowie w końcu zaczną mówić.Reportaż Śladów: https://youtu.be/Hfo1eSGNtsEPartnerem dzisiejszego odcinka jest aplikacja do słuchania audiobooków i czytania e-booków BookBeat. Teraz z kodem HERRING czeka Cię oferta specjalna - 40 godzin darmowego słuchania do wykorzystania przez 60 dni! Kliknij tutaj: https://www.bookbeat.com/pl/herring
Wypróbuj angielski online w Tutlo podczas bezpłatnej lekcji próbnej od Żurnalisty https://go.tutlo.com/zurnalista
Ostatnie dni wstrząsnęły naszym światem. Wszyscy widzą, że stary porządek się skończył, a nowy budzi przerażenie. Jak sobie z tym poradzić? Jak zachować optymizm oparty na prawdzie, a nie na pobożnych życzeniach? #koniecświata #nauczaniepastora #kościół ----------------------------------------------------
"Z Putinem w ten czy inny sposób wszyscy współpracują (...) Prędzej czy później wrócimy do momentu, w którym będziemy musieli jakoś normalizować te stosunki (z Rosją - przyp. red.). Moim zdaniem Ukraina będzie zniszczona i poraniona, a w jaki sposób ta wojna zostanie skończona, będzie w dużej mierze decydowało się poza Polską, poza Ukrainą, może poza Europą. W olbrzymiej mierze zdecydują o tym Amerykanie" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Przemysław Wipler z Konfederacji.
- Jest konieczne, by polski biznes przyśpieszył. Wiemy, że dziś musi konkurować na arenie międzynarodowej, zwłaszcza w związku z tym, co zapowiadają Stany Zjednoczone: nałożenie ceł na europejski produkty. Dotknięty tym zostanie także polski biznes. PKB to także małe i średnie firmy, szeroko pojęty duży biznes. Wszyscy zrzucają się na to, by Polacy żyli na godnym poziomie - mówił w Polskim Radiu 24 dr Paweł Ramiączek, politolog (Uniwersytet WSB Merito).
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że dbanie o naturę to nasza odpowiedzialność i powinność. A jednak wciąż nie do końca wywiązujemy się z tego obowiązku. Są jednak ludzie, którzy angażują się w ten temat na 100% poświęcając mu cały swój czas. I właśnie taką osobą jest Rafał, mój dzisiejszy Gość.
Wszyscy je miewamy, choć w różnym stopniu i z różną częstotliwością.Najistotniejszy jest jednak fakt, że wielu z nas nie potrafi pracować z wyrzutami sumienia, aby nie obciążać się kosztami i wykorzystać ich potencjał.Bo wyrzuty sumienia chcą nam służyć, choć robią to nieporadnie. Jak więc skorzystać z ich potencjału, żeby dokonywać zmian, rozwijać się i wzrastać?W odcinku wspominam o:książce Jarka Szulskiego "Nauczyciel z Polski"moim pakiecie webinarowym "Rodzicielskie wyrzuty sumienia"
Wójcik: Nie wiem, gdzie teraz jest Ziobro. Z komisji, to wszyscy mieli bekę
"Wszyscy turyści wiedzą, że nad Bałtykiem trzeba ustawić parawan, bo tak wieje. Bałtyk jest morzem wietrznym i na tyle płytkim, że wiatraki można tam bez przeszkód stawiać" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Dariusz Marzec, prezes PGE, które podpisało umowę z duńskim Ørsted na realizację największej w Polsce elektrowni wiatrowej Baltica 2.
Jest taki marketingowy banał, że „trzeba rozumieć klientów”.Wszyscy wiemy, że to ważne, ale… co to w praktyce oznacza?Kiedy zaczynamy szukać sposobów, można trafić na takie pojęcie, jak:
Bohaterem drugiej części cyklu latynoamerykańskiego Raportu o książkach jest Juan José Saer – jeden z najwybitniejszych hiszpańskojęzycznych pisarzy XX wieku, przez wielu uważany za spadkobiercę Borgesa i największego argentyńskiego prozaika drugiej połowy minionego stulecia. W Polsce jest bardzo mało znany, choć na szczęście to się zmienia, ponieważ niedawno w polskim tłumaczeniu ukazała się jego powieść „Pasierb”. Na tę książkę, co prawda, musieliśmy czekać 40 lat, ale było warto! To książka, która obezwładnia pięknem języka i nie daje się łatwo sklasyfikować. Zaczyna się jak powieść historyczna, a kończy jak wielki traktat filozoficzny o istocie i realności bytu. Osadzony na początku XVI wieku „Pasierb” opowiada o hiszpańskiej wyprawie w głąb południowoamerykańskiego lądu, która kończy się katastrofą. Wszyscy jej uczestnicy, poza narratorem, zostają zjedzeni przez lokalne plemię. A jednak to Indianie, a nie Europejczycy, są we wspomnieniach bohatera Saera najbardziej ludzcy. Prowokująca, nowatorska i ogromnie poruszająca – taka jest powieść wielkiego argentyńskiego pisarza, który - w przeciwieństwie do bohatera poprzedniego odcinka Raportu o książkach, Mario Vargasa Llosy - nigdy nie załapał się na tzw. boom latynoamerykański. Podróż na literackiej mapie Ameryki Łacińskiej zaczęliśmy od Peru, dziś czas na Argentynę, a w kolejnym odcinku będziemy w Kolumbii. „Pasierb” Juana José Saera w przekładzie Barbary Jaroszuk ukazał się nakładem wydawnictwa ArtRage. Gość: Barbara Jaroszuk Prowadzenie: Agata Kasprolewicz Książka: „Pasierb” - Juan José Saer --------------------------------------------- Raport o stanie świata to audycja, która istnieje dzięki naszym Patronom, dołącz się do zbiórki ➡️ https://patronite.pl/DariuszRosiak Subskrybuj newsletter Raportu o stanie świata ➡️ https://dariuszrosiak.substack.com Koszulki i kubki Raportu ➡️ https://patronite-sklep.pl/kolekcja/raport-o-stanie-swiata/ [Autopromocja]
Wszyscy wkoło opowiadają, że mają „świetną jakość” albo „najlepszy zespół” itp. Ty też możesz tak powiedzieć, ale masz wrażenie, że to nudne i nikogo nie zachęca. Co można zrobić, żeby przekaz był ciekawszy, ale też bardziej przemawiał do klienta? W tym odcinku podpowiadam konkretny sposób.✅ Tłumaczę dlaczego klienci tak naprawdę nie kupują produktów i usług (i co kupują zamiast tego)✅ Dowiesz się dlaczego klienci często wybierają droższe produkty, mimo że tańsze oferują dokładnie to samo✅ Zobaczysz jak projektować komunikację, która nie skupia się tylko na cechach produktu Jeśli nie chcesz konkurować funkcjami i parametrami, ten odcinek jest dla Ciebie.Więcej znajdziesz na marketingopanowany.plSPIS TREŚCI:00:00:00 Wstęp00:00:35 Intro00:00:57 Kontekst00:03:06 Strategia00:07:10 Praktyka00:07:32 Przykład 100:08:09 Przykład 2 00:09:28 Przykład 3 00:11:21 Podsumowanie
Czy wiecie jaka jest historia chrześcijaństwa? Jak powstała ta religia oraz dlaczego się podzieliła? Dlaczego dzisiaj jest tak wiele religii chrześcijańskich? Ten odcinek zawiera uproszczoną wersję historii chrześcijaństwa w Europie. Musicie też pamiętać o tym, że dzisiaj w wielu krajach istnieje tolerancja religijna. To znaczy, że wyznawcy różnych religii tolerują siebie nawzajem. W przeszłości tak jednak nie było. Dochodziło czasem do okropnych rzeczy.Zacznijmy od samego początku. Kiedy zaczyna się historia chrześcijaństwa? Jezus został ochrzczony przez Jana Chrzciciela gdy miał około 30 lat. Trzy lata później został zabity. Ponieważ nasz kalendarz jest liczony od momentu kiedy Jezus miał się narodzić, tak więc dzień jego śmierci czyli rok 33 uznaje się za moment od kiedy istnieje religia chrześcijańska.Chrześcijanie byli bardzo długo prześladowani. Oznacza to, że zakazywano tej religii, palono jej księgi, np. Biblię, a samych chrześcijan zamykano do więzień oraz zabijano. Kiedy zakończyły się te prześladowania? W tamtych czasach w Europie rządzili cesarze rzymscy. To właśnie oni kazali prześladować chrześcijan. Nie wszyscy, ale wielu z nich, np. Neron, Domicjan, Hadrian, Trajan czy Dioklecjan. Te prześladowania zakończył cesarz Konstantyn Wielki w roku 313. Wprowadził on w cesarstwie tolerancję religijną. Tolerancja oznacza, że każdy może sobie wybrać jaką religię chce i nie będzie prześladowany.Dlaczego cesarz Konstantyn Wielki zakończył prześladowania chrześcijan? Tego cesarza wielu uznaje za pierwszego cesarza, który sam został chrześcijaninem. W 313 zakończył prześladowania chrześcijan. Rok wcześniej czyli w 312 odbyła się bitwa przy moście Mulwijskim. Podobno cesarz Konstantyn zobaczył wtedy na niebie krzyż i miał umieścić go na sztandarach swojego wojska.Konstantyn Wielki miał być pierwszym chrześcijańskim cesarzem. Po nim prawie wszyscy cesarze także byli chrześcijanami. Gdy jednak chrześcijan przestano prześladować zaczęli się oni dzielić na różne religie chrześcijańskie. Podział religii oznacza, że z jednej religii, z jednej organizacji religijnej powstają dwie mniejsze. Dlaczego jednak religie dzielą się? Są dwa główne powody. Po pierwsze religie dzielą się dlatego, że nie zgadzają się co do jakiejś nauki. Np. na soborze nicejskim w 325 spierano się o to czy Jezus jest Bogiem? Po tym soborze nastąpił podział na tych, którzy wierzyli w Trójcę i tych, którzy nie wierzyli w tą naukę.Drugi powód dla którego religie się dzielą to kwestia tego kto jest najważniejszy. Np. w kwietniu 1378 wybrano nowego papieża Urbana VI. Potem we wrześniu wybrano drugiego papieża Klemensa VII. Przez parę lat było dwóch papieży. Wszyscy katolicy dalej mieli tą samą wiarę, nauczali tego samego, np. nauczali o Trójcy. Jednak różne państwa uznawały różnych papieży np. Francja i Szkocja uznawały za papieża Klemensa VII, a Polska, Anglia i Niemcy Urbana VI.Te dwa przykłady pokazują, że czasami do podziału dochodzi gdy jest różnica w wierzeniach, np. czy wierzyć w Trójcę, a czasem gdy jest różnica w tym kto jest najważniejszy, np. kto jest papieżem. Jednak oba te podziały nie były trwałe. Chrześcijanie ponownie się połączyli w jedną religię. Były jednak trwałe podziały czyli takie które trwają do naszych czasów.Jaki był pierwszy trwały podział chrześcijaństwa? Cesarstwo rzymskie podzieliło się na część zachodnią oraz wschodnią. Na zachodzie mówiono po łacinie, a na wschodzie po grecku. W tamtym okresie było pięć najważniejszych miast chrześcijańskich. Biskupi tych miast byli uznawani za najważniejszych. Były to: Jerozolima, Antiochia, Aleksandria, Konstantynopol oraz Rzym. Gdy jednak powstał Islam muzułmanie zdobyli pierwsze trzy miasta: Jerozolimę, Antiochię i Aleksandrię i to przestały być chrześcijańskie miasta. O Islamie mówiliśmy w odcinku 123.Pozostały dwa główne chrześcijańskie miasta Rzym i Konstantynopol. Doszło do kłótni, kto jest ważniejszy czy papież w Rzymie, czy patriarcha w Konstantynopolu i 1054 roku doszło do wielkiej schizmy czyli wielkiego podziału. Powstał kościół katolicki na zachodzie oraz prawosławny w Konstantynopolu. Ten podział widać do dzisiaj i to nie tylko w religii. Na zachodzie używa się innego alfabetu niż na wschodzie Europy.Polska znalazła się w części katolickiej dlatego u nas używa się alfabetu łacińskiego, a Rosja była w tej części prawosławnej dlatego oni mają inny alfabet. Tak więc zachodnia Europa miała religię katolicką oraz alfabet łaciński, a wschodnia Europa miała religię prawosławną oraz alfabet grecki.W XVI wieku doszło do kolejnego podziału w Europie zachodniej czyli podziału w kościele katolickim. Co się wydarzyło?Odpusty to były opłaty za przebaczenie grzechu. Do czego kościół katolicki potrzebował tych pieniędzy? W tym czasie papierze chcieli zbudować Bazylikę św. Piotra w Rzymie i potrzebowali na to dużo pieniędzy. Jeden z takich wysłanników sprzedających odpusty pojechał do Niemiec.Marcin Luter był mnichem, któremu nie podobało się, że sprzedaje się odpusty.Podobno do drzwi kościoła w Wittenberdze przybił spisane przez siebie 95 tez przeciwko tym odpustom. Rozpoczął on reformację czy próbę zmiany kościoła. Nie był on pierwszy, bo przed nim takimi reformatorami byli John Wycliffe w Anglii i Jan Hus w Czechach. Marcin Luter miał jednak coś czego oni nie mieli.W 1455 Gutenberg wynalazł druk. Od tej pory można było wszystko drukować. Tak więc kiedy w 1517 roku Luter przybił do drzwi kościoła te 95 tez jakiś drukarz zaraz zaczął je kopiować i sprzedawać. W ten sposób idee Lutra się rozpowszechniły bardzo szybko. Wycliffe i Hus tego nie mieli ich pisma trzeba było przepisywać.Luter zapoczątkował powstanie religii protestanckiej. Ta nazwa pochodzi od tego, że Luter zaprotestował przeciwko odpustom. Później religie protestanckie podzieliły się dalej na wiele mniejszych religii, ale często określa się je właśnie jako religie protestanckie.Co zapamiętaliście?Kiedy w cesarstwie rzymskim zakończyły się prześladowania chrześcijan?Czy pamiętacie wszystkie główne podziały w chrześcijaństwie?Dlaczego cesarstwo rzymskie podzieliło się na dwie części?Dlaczego ten podział jest ważny dla religii chrześcijańskiej?Kto się pojawił w XV wieku?Kim był Jan Hus?Przeciwko czemu był Luter?Dzisiaj panuje tolerancja religijna, ale w przeszłości tak nie było. Dochodziło do wielu wojen z powodu religii. Np. gdy Luter stworzył religię protestancką doszło do wojny 30-letniej w Europie, podczas której kraje katolickie walczyły z krajami protestanckimi.Do podziałów religijnych dochodzi gdy dwie grupy mają różne wierzenia lub mają różnych przywódców. Np. jedni wierzą w Trójcę, a inni nie lub jedni mają jednego papieża, a inni drugiego.
W 2. odcinku trzeciego sezonu "Opowieści arabskich" ambasador Jan Natkański opowiada o Jordanii - kraju, który turystom z całego świata kojarzy się z położoną w skalnej dolinie Petrą, a filmowcom z marsjańskim krajobrazem Wadi Rum. Wszyscy władcy Jordanii pochodzili z dynastii Haszymidów. Marzyli o wielkim królestwie arabskim na Bliskim Wschodzie, dokonywali śmiałych politycznych manewrów. Mimo uwikłania w wiele regionalnych konfliktów Jordania pozostaje stabilnym krajem na mapie świata arabskiego. Zaprasza Agata Kasprolewicz Gość: Jan Natkański Realizuje: Kris Wawrzak --------------------------------------------- Raport o stanie świata to audycja, która istnieje dzięki naszym Patronom, dołącz się do zbiórki ➡️ https://patronite.pl/DariuszRosiak Subskrybuj newsletter Raportu o stanie świata ➡️ https://dariuszrosiak.substack.com Koszulki i kubki Raportu ➡️ https://patronite-sklep.pl/kolekcja/raport-o-stanie-swiata/ [Autopromocja]