Anna Sańczuk spotyka się z kobietami, które wybierają własną drogę. Jak radzą sobie z kryzysami? Co tracą, a co zyskują? Skąd czerpią energię do działania?
Nieustraszona, z ducha offowa i kolorowa Justyna Sobczyk, reżyserka, pedgagożka i pionierka nowoczesnej pedagogiki teatralnej w Polsce, założyła Teatr 21 i Centrum Sztuki Włączającej na warszawskiej Pradze. Teatr uczyniła polem budowani inkluzywności. Założyła zespół teatralny z osobami z trisomią i innymi niepełnosprawnościami, co pokazało ich twórczą wrażliwość, sprawczość, potrzebę wypowiedzenia siebie, umiejętność dotarcia do szerszej publiczności (świadczą o tym choćby nagrody). Jesienią szykuje się do poprowadzenia „najmniejszego teatru w Warszawie”, Teatru Ochota, który chce uczynić sceną dla młodych ludzi „w momencie przejścia” między dzieciństwem, a dorosłością. To rozmowa o tym, czy świat otwarty na inność, bezpieczny dla nadwrażliwców i osób neuroatypowych jest możliwy i jak go budować, a także opowieść o tym, jak bohaterka dorastała z trójką rodzeństwa i tatą marynarzem, jak musiała porzucić wizję aktorskiej kariery, jak stopniowo dojrzewała do teatru jako narzędzia realnej zmiany społecznej. Rozmawiamy o zajawkach z dzieciństwa, o berlińskim tyglu teatralnym i kulturowym wczesnych lat 2000. (Sobczyk studiowała pedagogikę teatru w Universität der Künste w Berlinie), o wartości aktorów niezawodowych na scenie, wpuszczaniu codzienności życia do teatru i oszukaniu potencjału w porażce, bo jak mówi tytuł przebojowego spektaklu jej teatru, „You can fail”.Podcastu „Jak ona to robi” możesz posłuchać na platformach Spotify, Apple Podcasts oraz YouTube.
Na finał 6. serii „Jak ona to robi” spotkanie z reżyserką filmową Kasią Adamik. Rozmawiamy o byciu w drodze – między krajami, kulturami, planami filmowymi. I o życiowych przystankach: od rodzinnej Warszawy, przez wyjazd z mamą, Agnieszką Holland, w wieku 9 lat do Paryża, gdzie Kasia pozostała do matury, potem studia plastyczne w Belgii i 12 lat w Los Angeles, aż po dom w Bretanii, w którym można co jakiś czas się zaszyć i uciec od zgiełku świata. Gdzie dziś jest jej dom? Jak czuje się na planie? Czy nadal rysuje storyboardy, choćby dla siebie, bo tym zajmowała się po studiach? Rozmawiamy o fascynacji kinem od dziecka, o wchodzeniu w filmowe światy, o sposobach radzenia sobie z coraz bardziej niepewną rzeczywistością. Oraz o miłości do tenisa.Podcastu „Jak ona to robi” możesz posłuchać na platformach Spotify, Apple Podcasts oraz YouTube.
W tym odcinku zapraszam na spotkanie z dziewczyną z Grochowa, która zakochała się w Beskidzie. Mania Strzelecka – ilustratorka, malarka, animatorka filmowa oraz punkówa, która została wykładowczynią Sztuki Mediów na stołecznej ASP i doktorką Sztuk Pięknych. Ostatnimi laty Mania zgarnia też nagrody jako autorka książek dla młodych czytelników (jako pisarka, ilustratorka i projektantka w jednym!) z serii „Beskid bez kitu”. Za tom „Hajda” otrzymała niedawno Nagrodę Literacką Miasta Warszawy. Mieszka trochę w podwarszawskiej Radości, a trochę w swoim beskidzkim domu z psami i nastoletnimi dziećmi – Kajem i Jagną – oraz mężem, reżyserem Xawerym Żuławskim. Zdarza się, że gra w jego filmach (mroczna Andżela Kosz w „Wojnie polsko-ruskiej” na podstawie prozy Doroty Masłowskiej). W naszej rozmowie zaglądamy do grochowskiego dzieciństwa i burzliwej młodości Mani z berlińskim squatowaniem i śpiewaniem w punkowych kapelach (m.in. White Rabbit, Starzy Singers, Jezus Chrystus Oi!). Rozprawiamy o fascynacji Beskidem, jego naturą i łemkowską przeszłością, o podróżach na Spitsbergen, ale też o tym, czym jest twórczość w życiu Mani. Skąd się wzięło u malarki pisanie, kto i co ją kształtowało, dlaczego zwierzęta i las to najlepsze, co może się w życiu człowieka przydarzyć.Podcastu „Jak ona to robi” możesz posłuchać na platformach Spotify, Apple Podcasts oraz YouTube.
Spotkanie z krakowską artystką, rzeźbiarką, wykładowczynią i feministką Małgorzatą Markiewicz, kolejną bliską mi twórczynią, która „robi w materii” – szyjąc, dziergając, prując, plącząc włóczki i wątki, wykorzystując stare ubrania. To ona stworzyła podwójny sweter dla siebie i dziecka, uszyła w kobiecym kręgu słynną „Kurtynę kobiet” w Teatrze Słowackiego, dzierga pajęcze sieci na ludzi, szyje z ceraty podomki wabiące erotycznym czarem (ładne, ale niewygodne, za to łatwe do czyszczenia), naprawia mundurki szkolne, które „wymagają leczenia” wspólnie z Fundacją Razem Pamoja i polsko-afrykańską spółdzielnią Ushirika. W sztuce przygląda się macierzyństwu, rodzinie, ciału, erotyce, a także temu, czym jest, a czym może być kobiecość i jak jest pozycjonowana w patriarchalnym społeczeństwie. O tym rozprawiamy z bohaterką w tym odcinku podcastu. A także o tym, jak się studiowało sztukę młodej matce na ASP, dlaczego w materii ubrań przechowujemy całe swoje życie, czym jest kobiece „tkanie wspólnoty i naprawianie świata”.Podcastu „Jak ona to robi” możesz posłuchać na platformach Spotify, Apple Podcasts oraz YouTube. Zdjęcie okładki odcinku: Michał Łuczak
W odcinku specjalnym Anna Sańczuk rozmawia z Martą Wojtal, cenioną fotografką, która od lat robi sesje dla marki Topestetic, inspiruje się historiami kobiet i promuje naturalne podejście do pielęgnacji. Fotografka dziś sama bierze udział w jej akcjach specjalnych jako ich bohaterka.Nawiązując do obecnej kampanii marki, „Co powiedziałabyś sobie sprzed lat?”, rozmawiamy z Martą o dorastaniu do swoich marzeń i potrzeb, o odwadze zmieniania życia. Wspominamy, jak Marta radziła sobie z wczesnym macierzyństwem (miała 17 lat, kiedy urodziła pierwszego syna) i co dziś powiedziałaby tamtej sobie – młodziutkiej matce, która musiała bardzo szybko wejść w dorosłość. Mówimy o tym, jak bohaterka postrzega kobiecość, o dbaniu o siebie w wielu wymiarach, o jej sposobach na codzienne pielęgnacyjne rytuały i wewnętrzne zasilanie baterii. A także o tym, co poprowadziło ją od bycia księgową w korporacji do pracy wziętej fotografki gwiazd. Kilka lat temu opowiedziała o swojej zawodowej wolcie właśnie w kampanii Topestetic, „Jesteś piękna, gdy jesteś sobą” – do dziś kobiety znajdują w niej inspirację dla siebie. W rozmowie nie zabraknie tematów związanych z pracą fotografki – co widzi zza obiektywu, patrząc na bohaterki swoich zdjęć, jakie są kobiety, które spotyka na planie i w życiu, czego się od nich uczy.Podcastu „Jak ona to robi” możesz posłuchać na platformach Spotify, Apple Podcasts oraz YouTube.
Tosia Ulatowska aka @daisy___cutter to młoda twórczyni, która zdążyła osiągnąć już wiele. Tym razem zainteresowało mnie jej spojrzenie na kobiecość, twórczość, rozwój, ciało, miejsce w życiu. Jest klasycznie wykształconą pianistką, która została DJ-ką, działając w obszarze muzyki elektronicznej i coraz bardziej zbliżając się do komponowania. Tosia Ulatowska jest także historyczką sztuki i kuratorką, a od niedawna certyfikowaną instruktorką jogi. Działania twórcze od zawsze łączy z aktywizmem społecznym i umiejętnościami organizacyjnymi – współtworzyła m.in. kolektyw Flauta organizujący wydarzenia muzyczno-klubowe zbierające środki na cele charytatywne (np. na pomoc uchodźcom). Współzakładała i prowadziła oddolne niekomercyjne społeczno-artystyczne Radio Kapitał. Rozmawiamy m.in. o tym, jak trudno czasem wybrać jedną ścieżkę i specjalizację, o traumie szkoły muzycznej, o muzyce i kulturze klubowej oraz dlaczego tak mało w niej dziewczyn, o szukaniu równowagi w ciele i w życiu.Podcastu „Jak ona to robi” możesz posłuchać na platformach Spotify, Apple Podcasts oraz YouTube.
Pierwsza malarka w podcastowym cyklu „Jak ona to robi” –Magdalena Karpińska. Wychowywała się w warszawskim domu pełnym twórczych ludzi (tata Maciej Karpiński to historyk sztuki, scenarzysta i reżyser, a siostra Maria Karpińska – pisarka) i to na pewno nie było bez znaczenia dla wyboru jej późniejszej drogi. Wyraża emocje współczesnej dziewczyny, malując starą, żmudną techniką tempery żółtkowej. To malarstwo zmysłowe, ale i poetyckie, zatopione w naturze, w półcieniach, oświetlone światłem zachodu, spowite erotyczną nieomal tajemnicą. Rozmawiamy o podwójnym życiu Magdaleny – samotnym w pracowni oraz pełnym ludzi i ważnych przyjaźni poza pracownią. O prawdziwym siostrzeństwie, które ją inspiruje, wzmacnia, zachwyca i pojawiło się jako przeciwwaga dla edukacji w Akademii Sztuk Pięknych, będącej dekadę temu zapiekłym bastionem patriarchatu. O niepewności życiowo-materialnej, która kryje się za wyborem „będę malarką”, a zarazem o świecie opowiadanym w najlepiej znanym mojej bohaterce języku – języku wizualnym: barw, światła, emocji.Podcastu „Jak ona to robi” możesz posłuchać na platformach Spotify, Apple Podcasts oraz YouTube.
W odcinku specjalnym Anna Sańczuk rozmawia z Magdaleną Różczką – aktorką, założycielką Fundacji „Ukochani”, wieloletnią przyjaciółką i ambasadorską polskiego sklepu internetowego Topestetic. W najnowszej kampanii marki, w której bierze udział Magdalena, pada znaczące pytanie: „Co powiedziałabyś sobie sprzed lat?”, wracamy więc z bohaterką programu do jej rodzinnej Nowej Soli, w której po raz pierwszy zetknęła się z aktorstwem w amatorskim teatrze.Jak mówi Magdalena Różczka, tylko jej mama wierzyła wówczas, że to może być jej zawodowa droga. Dziś wie, że nie warto zagłuszać swojego wewnętrznego głosu, bo to on daje życiową odwagę. Przyglądamy się temu, co Magdalenę ukształtowało jako człowieka i aktorkę oraz dlaczego przełomem była głośna rola queerowej policjantki Anny Jass w serialu „Rojst”, nakręconym przez jej męża, Jana Holoubka. Zapowiadamy też nadchodzące kreacje aktorki w seriach: „Heweliusz” Jana Holoubka oraz „Matki pingwinów” Klary Kochańskiej-Bajon.Ważnym tematem jest rodzicielstwo – aktorka jest mamą trzech córek – mówimy m.in. o tym, jaką wizję kobiecości przekazuje córkom. Aktorka opowiada też, jak ważne miejsce w jej życiu zajmuje działalność społeczna i dlaczego założyła fundację zajmującą się popularyzowaniem rodzicielstwa zastępczego. Jako niezwykle zajęta, w codziennym pędzie docenia też chwile tylko dla siebie, kiedy np. może zadbać o skórę twarzy i ciała, które jest narzędziem pracy aktorki, a w tym wspiera ją od lat Topestetic. Jak mówi, nie ucieka przed dojrzałością, ceni naturalność, chce czuć się jak najlepiej na każdym etapie życia, ale pozostać sobą.Podcastu „Jak ona to robi” możesz posłuchać na platformach Spotify, Apple Podcasts oraz YouTube.
W tym odcinku podcastu „Jak ona to robi” spotykam się z Karoliną Hamer, Ślązaczką w Warszawie, Latynoską z duszy, temperamentu i charakteru, miłośniczką hip-hopu i ligi NBA, wielokrotną medalistką Mistrzostw Świata i Europy w pływaniu, dawną paralimpijką i aktywistką na rzecz praw człowieka. A także pierwszą polską sportsmenką, która dokonała coming outu jako osoba biseksualna. Kiedy się urodziła, jej mama usłyszała, że Karolina nie będzie chodzić, a tymczasem ona zaszła ze swoim kulami naprawdę daleko. Po zakończeniu kariery sportowej musiała wymyślić się na nowo. Kilka lat temu stanęła na scenie teatralnej, by pokazać publiczności pierwszy na świecie „sit-up”, monodram oparty na jej życiu i książce „Niezatapialna” Karoliny Domagalskiej. Teraz Hamer studiuje socjologię. Rozmawiamy o źródłach jej życiowej siły, o zaletach i wadach sportowego życia, o ryzyku wypalenia w aktywizmie, o wciąż dramatycznych realiach życia osób z niepełnosprawnościami w Polsce.Podcastu „Jak ona to robi” możesz posłuchać na platformach Spotify, Apple Podcasts oraz oglądać na YouTube.
Rozmowa z Leną Piękniewską-Bem, wokalistką, aktorką, kompozytorką z wieloletnim doświadczeniem scenicznym, obdarzoną wielkim głosem i wielką wrażliwością. Zaczynała jako 14-latka śpiewając na scenie legendarnej „Piwnicy pod Baranami”, potem były m.in. studia na ASP, praca w teatrze, czy rozśpiewany warszawski kabaret literacki „Pożar w burdelu”, recitale z wierszami poetów getta. Niedawno skończyła czteroletnie szkolenie psychoterapeutyczne w nurcie humanistycznym i wspiera twórców w rozumieniu mechanizmów działających wokół zawodu artysty. Pasjonatka pracy z głosem jako „zasobem na drodze do dobrostanu”. Rozmawiamy więc nie tylko o jej twórczej i życiowej drodze, ale i o tym, jak praca z głosem może być rodzajem autoterapii, głębszego rozumienia siebie i swoich emocji. Prowadziła warsztaty muzyczne „Cienie przodków" oraz „Pieśń, która leczy pokolenia”. Twierdzi, że kiedy dłużej nie śpiewa, jest nie do zniesienia.
Z Aleksandrą Beltą-Iwacz, psycholożką zajmująca się tematami wychowania i rodzicielstwa oraz autorką popularnego bloga Mamologia, rozmawiamy o tym, z czym mierzą się dziewczynki w życiu społecznym, jakie wyzwania stawia przed nimi dorastanie i jak mogą budować swoją siłę i niezależność. Sięgamy do badania LEGO Play Well 2024 by pochylić się nad presją perfekcjonizmu – w kreatywności rozwoju oraz pasjach. Zastanawiamy się, dlaczego presja wywierana na dziewczynki jest większa, niż ta wywierana na chłopców i jak można to zmieniać będąc rodzicem. Rozważamy, jaki wpływ na postrzeganie swoich możliwości przez dziewczynki może mieć wybór zabawek, zajęć twórczych, lektur, czy języka, jakim o dziewczyńskości mówimy. Wspominamy to, jakimi byłyśmy dziewczynkami i jak dzieciństwo wpłynęło na nas i nasze życiowe wybory. Przyglądamy się te własnemu rodzicielstwu. Odcinek specjalny powstał w partnerstwie z Grupą LEGO w nawiązaniu do kampanii LEGO „Dziewczynki Mogą Wszystko".Podcastu „Jak ona to robi” możesz posłuchać na platformach Spotify, Apple Podcasts oraz oglądać na YouTube.
Na bohaterkę otwarcia 6. sezonu podcastu „Jak ona to robi” Anna Sańczuk wybrała Karolinę Sulej – kulturoznawczynię, antropolożkę mody, reporterkę, aktywistkę, kuratorkę, żeglarkę, projektantkę gier i propagatorkę czytelnictwa. Kobietę o wielu zawodowych obliczach oraz błyskotliwym umyśle, która na różne sposoby próbuje uchwycić pełnię życia. Rozmawiamy o jej osobistych wyborach życiowych i rzeczach osobistych („Rzeczy osobiste. Opowieść o ubraniach w obozach koncentracyjnych i zagłady” to tytuł jej głośnej książki, co nie przeszkadza jej też pisać o fenomenie Taylor Swift), ale też o tym, czym może być moda. Rozważamy, czy ciekawiej jest skończyć doktorat, czy pływać po oceanach, pracując jako kucharka albo hostessa. Dowiadujemy się, co nie pozwala skupić się mojej bohaterce na jednej dziedzinie i co przez to zyskuje, a co traci. Mówimy także o tym co daje jej aktywizm społeczny i czym jest oddolna wspólnota – Fundacja Kraina, w której działa i gdzie 24 października otwiera się modowy showroom oraz wystawa stworzone przez imigrantów.Podcastu „Jak ona to robi” możesz posłuchać na platformach Spotify, Apple Podcasts oraz YouTube.
Na koniec piątego sezonu „Jak ona to robi” zaprosiłam Justynę Dworczyk, gadułę i niezwykle energetyczną osobę, która jest aktorką oraz doktorką sztuk filmowych i teatralnych, a zarazem certyfikowaną psychoterapeutką i trenerką biznesu i rozwoju osobistego. Założyła i z sukcesem prowadzi warszawską poradnię Konteksty Miejsce Psychoterapii. Rozmawiamy o miłości do aktorstwa i o porzuceniu sceny. O zawodowej wolcie w dojrzałym wieku – o jej przyczynach, co przyniosła, co zabrała, kogo postawiła na drodze. O tym, w jaki sposób te dwie ścieżki zawodowe i życiowe się łączą, bo pod koniec tego roku Justyna wraca po latach do teatru premierą spektaklu „Pani nogom jest tu dobrze” Katarzyny Szaulińskiej. I jeszcze o relacjach i uwikłaniach, które zostawiają w nas ślad, o łączeniu intensywnego życia zawodowego z rodzinnym, o tym, jak artystka odkrywa w sobie biznesowy dryg, a wreszcie o terapeutycznej pracy z aktorami i ludźmi sztuki oraz dlaczego potrzebne są poradnie wsparcia psychologicznego na uczelniach artystycznych.
Rozmowa z Elżbietą Jabłońską – artystką, performerką, animatorką życia społeczno-artystycznego, która karmi ludzi sztuką i zajmuje się ogrodnictwem, gotowaniem, troską, międzyludzkimi relacjami. Od słynnego projektu „Supermatka" z 2002 roku, kiedy w całej Polsce zawisły billboardy ze zdjęciem Elżbiety w stroju Supermena z synkiem na kolanach w pozie Madonny i z kuchennym rozgardiaszem w tle, regularnie wychodzi z galerii w przestrzeń społeczną i domową, a jej sztuka jest bardzo blisko ludzi i życia. Rozmawiamy o dorastaniu w naszym wspólnym mieście rodzinnym – Olsztynie, o współtworzeniu kultowego klubu Mózg w Bydgoszczy i o zamieszkiwaniu oraz znikaniu nad Wisłą w Kozielcu, gdzie dziś żyje artystka i gdzie organizuje rezydencje artystyczne dla innych. Pytam ją o to, czym dla niej jest sztuka, czemu służą „ćwiczenia z zaniechania”, oraz czego uczy ją ogród. A także dlaczego wszystko, co istnieje jest miłością (albo nicością).
W czerwcu Anna Król razem z Pauliną Wilk po raz 12. zorganizowały kultowy już festiwal czytelnictwa i literatury w Warszawie – Big Book Festiwal. Do tego ze wspólniczką współprowadzi dwie stołeczne autorskie kawiarnio-księgarnie pod nazwą Big Book Cafe, pisze książki (m.in. „Rzeczy. Iwaszkiewicz intymnie”, „Kamienny sufit. Opowieść o pierwszych taterniczkach”), scenariusze sceniczne, reżyseruje teatralne performanse i mikrospektakle, które wystawiane są w jej klubo-kawiarniach. Nic dziwnego, że zderzyła się z tzw. wypaleniem zawodowym, o którym opowiada w tej rozmowie. Praca w kulturze nie jest lekka łatwa, nie jest dobrze płatna, choć bywa przyjemna i rozwijająca. Rozmawiamy oczywiście o książkach, ale też o rzeczach, jako naszych intymnych towarzyszach (Ania jest zbieraczką rzeczy z własną historią), o tym, czy rodzina to zasilające ukorzenienie, czy czasem ciężar ciągnący w dół, i jak sobie z tym radzić. Mówimy też o nowej, pisanej przez nią teraz książce o artystycznej rodzinie Ostaszewskich, o ukochanych pieskach, o ładowaniu baterii sportem i naturą. Zapraszamy do kawiarni Big Book i na wszystkie organizowane w niej wydarzenia.
Moją rozmówczynią jest dramaturżka, reżyserka teatralna, a czasem też aktorka własnych spektakli – Weronika Szczawińska. Z teatru prawie nie wychodzi, a jeżeli, to po to, by zanurzyć się w przyrodę. W teatrze pracuje, teatru uczy w Akademii Teatralnej i z teatrem żyje, bo jej partnerem jest Piotr Wawer Jr, także dramaturg i reżyser, często działają razem w duecie. Nawet kiedy wystawia spektakl o osobistym doświadczeniu choroby nowotworem („ONKO” w TR Warszawa), robi to w sposób bliski widzom. Potrafi spektakl zamienić w koncert, eksperyment, szaloną zabawę. Potrafi zmusić meble, by grały na równych prawach z aktorami („Wszystko na darmo” w Teatrze Jaracza w Olsztynie). W swoich przedstawieniach opowiada z pasją i ciekawością m,in. o ciele, o pamięci, o relacjach społecznych. A my rozmawiamy o teatrze jako laboratorium, o miłości do aktorów, o partnerstwie w teatrze, nauce z nauczania innych, leczącej sile przyrody. – Jak już nie mogę tych czarnych sal, tego olbrzymiego wydatku energetycznego w pracy z ludźmi, uciekam w naturę w każdej skali, nawet najmniejszej. Bo dzika przyroda jest nawet w mieście – mówi Weronika.
W tym odcinku rozmawiam z dziennikarką Agnieszką Jucewicz, która zawodowo uprawia „namysł nad życiem”. Jest autorką książek i rozmów o ludzkim wnętrzu i psychologii, m.in. „Czując. Rozmowy o emocjach” oraz (wspólnie z Magdaleną Kicińską) „Dom w butelce. Rozmowy z Dorosłymi Dziećmi Alkoholików”. O sobie mówi: „Jestem medium, przekaźnikiem pomiędzy osobą, z którą się spotykam i rozmawiam, a odbiorcą, czytelnikiem i czytelniczką”. Właśnie wydała książkę „Tańcząc. Rozmowy o kryzysie i przemianie”, napisaną w dialogu z psychologiem Bartłomiejem Dobroczyńskim. I my też z Agnieszką Jucewicz rozmawiamy o kryzysach i przemianach, które spotkały ją na jej drodze: dziennikarskiej, osobistej, życiowej. O tym, czy dorastanie w alkoholowej rodzinie nie tylko zabiera i rani, ale może też coś daje (choć cena za to jest wysoka)? Dlaczego rozmowa z drugim człowiekiem to dla niej sposób istnienia? Czemu współcześnie tak trudno być dobrym rodzicem? Czy dwójka dziennikarzy w domu to przepis na dobry związek? Czy współczesne dziennikarstwo to tylko „cmentarzysko zawodu”, czy kiełkuje też na nim nowe życie? Oraz o tym, że własny pokój można mieć w swojej głowie i czasem się tam chować i zasilać.
W trzecim odcinku piątego sezonu podcastu „Jak ona to robi” goszczę malarkę i nauczycielkę sztuki w autorskim Atelier Foksal (nieformalna szkoła sztuki, w której dorastają kolejne pokolenia twórczych ludzi), Teresę Starzec (rocznik 1952), która jest najbardziej kolorową, energetyczną i sprawczą osobą, jaką można sobie wyobrazić. Rozmawiamy o tym, skąd wzięła się jej potrzeba kreacji i czy jej źródłem może być młodzieńcze poczucie niedopasowania, nigdy niezdiagnozowane ADHD i neuronietypowość. I o byciu artystką w związku z artystą (Andrzej Bielawski, grafik, malarz, audiofil) i byciu artystką, matka artystów (rzeźbiarka Alicja Bielawska i projektant, współtwórca biżuterii Maar, Antoni Bielawski).
W drugim odcinku piątego już sezonu rozmów Anny Sańczuk z twórczymi kobietami „Jak ona to robi”, pojawia się Ľudmila Bubánová. Scenografka, kostiumografka i projektantka ze słowackiej Bratysławy, która swoje życie związała z Warszawą. Pracuje na planach filmowych (niedawno np. przy oscarowej „Strefie interesów” Jonathana Glazera) i na scenach teatralnych, ale jej wolny czas coraz bardziej pochłania... dzierganie. Z moheru, jedwabiu, alpaki, farbowanych naturalnymi barwnikami starych koronek tworzy niesamowite, misterne ubrania-obiekty. Właściwie rzeźby do noszenia, na co dzień i na scenę, nawiązujące do świata podwodnego, fantastycznych potworów, wewnętrznych krajobrazów ciała. Szykuje się do pierwszych wystaw, a my rozmawiamy z nią m.in. o artystycznych zachwytach, potrzebie szukania własnej drogi, obłaskawianiu samotności, zmaganiu z własnym ciałem i głową. O wspólnocie kobiet i terapeutycznym działaniu dziergania, plątania nitek, farbowania i szycia.
W pierwszym odcinku piątego już cyklu rozmów Anny Sańczuk z kobietami „Jak ona to robi” gości Agnieszka Przepiórska – aktorka teatralna i telewizyjna, nagradzana mistrzyni monodramów biograficznych (m.in. o Zuzannie Ginczance, Simonie Kossak czy Annie Walentynowicz) i portretów skomplikowanych, wyrazistych kobiet. Dziś Agnieszka Przepiórska to aktorka krakowskiego Teatru im. Juliusza Słowackiego, niegdyś artystka objazdowej trupy kabaretowo-literackiej Pożar w Burdelu i wyrosłej z niego dziewczyńskiej kapeli Żelazne Waginy. Rozmawiamy o tym, jak krętą drogą szła do wymarzonego aktorstwa – dzieciństwo „daleko od szosy” i teatru, wielokrotnie zakończone fiaskiem egzaminy do szkół teatralnych, studia aktorskie w Petersburgu, a po powrocie walka o zaistnienie w świadomości polskich widzów. Dużo tu o determinacji, marzeniach, przełamywaniu kryzysów, nurkowaniu we wrażliwości innych kobiet, w które się wciela. I o tym, że warto ryzykować, iść za wewnętrznym głosem, nawet wbrew innym.
W finałowym odcinku czwartego sezonu podcastu „Jak ona to robi” moją gościnią jest emanująca mocą i sprawczą energią kobieta, która walczy o dobrą, ciekawą, adekwatną do naszych czasów edukację – Edyta Plich. Edyta Plich to doradczyni edukacyjna, polonistka, wieloletnia nauczycielka i dyrektorka warszawskiego gimnazjum i liceum, a czasem modelka 40+. Współautorka Alternatywnej Listy Lektur, przygotowanej z myślą o zainteresowaniu młodych ludzi czytelnictwem, a także dyrektorka Towarzystwa Inteligentnej Młodzieży i prezeska Fundacji Wspierania Młodzieży w Nauce „Edico”. Rozmawiamy o tym, czy nauka może być przyjemnością i czy nauczycielstwo to misja, dar czy przekleństwo. Czym jest jej „pasja do edukacji”? Dlaczego porzuciła tradycyjny system szkolnictwa i jak wychowuje swoich czterech synów? Czemu czytanie książek uważa za najważniejszą rzecz w rozwoju, a także skąd sama czerpie energię do działania (poza książkami, rzecz jasna)? Wspaniały człowiek, który chce zmieniać świat wokół siebie i nigdy nie traci optymizmu. Warto się czegoś od tej nauczycielki życia nauczyć.
W najnowszym odcinku podcastu „Jak ona to robi” moją rozmówczynią jest Alicja Wysocka-Świtała,przedsiębiorczyni, menadżerka, kolekcjonerka międzynarodowych nagród biznesowych (m.in. Adwoman 2022), a zarazem kolorowy ptak w zwiewnych boho sukienkach i kobieta z temperamentem, która lubi wyłamywać się ze sztywnych ram. Alicja założyła i współprowadzi z mężem agencję kreatywną Clue PR (technologia i finanse). Od początku wspiera inne kobiety w branży. Rozmawiamy o jej zawodowej drodze od amerykanistyki i dziennikarstwa do świata PR-u i strategii w biznesie, łączeniu roli matki, partnerki i przedsiębiorczyni, o nieposkromionej potrzebie niezależności i o tym, jak może wyglądać kobiece przywództwo. Przyglądamy się ograniczeniom, jakie spotykają kobiety w pracy i życiu społecznym, którym moja rozmówczyni poświęca raporty („Bariery do karier”, „Women Shaming”, czy „Przywódczynie 3.0”). Pada też najważniejsze pytanie o to, gdzie bohaterka odcinka doładowuje swoją niespożytą energię.
Na nowy 2024 rok proponuję wyjątkowy odcinek „Jak ona to robi”, w którym moją gościnią jest Wirginia Szmyt, 85-letnia DJ-ka od 25 lat grająca na klubowych scenach dla ludzi w każdym wieku. To rozmowa o pasji życia, o ciemnej i jasnej stronie starości, o łamaniu stereotypów, w których nas wychowywano. Jak mówi Vika: – Muzyka służy mi do przekazania przesłania życia w otwartości. Bez strachu. Bez wstydu. Bez grzechu, że żyję. Najstarsza polska DJ-ka opowiada o uprawianiu gimnastyki i prowadzeniu kabaretów w młodości, o zawodowej pracy z tzw. trudną młodzieżą i dziećmi z niepełnosprawnościami i o tym, czego ją to nauczyło. A także o drugim życiu, które odnalazła na estradzie i we wspieraniu różnorodnej aktywności osób starszych. W tle towarzyszy nam film dokumentalny „Vika!” w reżyserii Agnieszki Zwiefki, który niedawno wszedł do kin. Dla Viki najważniejsza jest niezależność i bycie w zgodzie ze sobą: – Ja nie muszę mieć drogowskazu. Ja nie muszę mieć kapitana okrętu. Ja sama jestem sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Jej wewnętrzna siła się udziela i pozwala zupełnie inaczej, bez uprzedzeń, spojrzeć na kobiecy wiek dojrzały.
Do tej rozmowy zaprosiłam koleżankę po fachu, Justynę Dżbik-Kluge, która jest dla mnie przykładem dziennikarki z wyboru, z serca, z tradycji rodzinnej. Jako młoda dziewczyna zaczynała w młodzieżowym „Rowerze Błażeja” w TVP. Wydała książki „Śluby (nie)posłuszeństwa. Prawdziwe życie zakonnic”, „Polacy last minute. Sekrety pilotów wycieczek” i ostatnią, „Bezdzietne z wyboru”. Czym dla niej jest dziś dziennikarstwo i czy rzeczywiście jest to „zawód wymierający”? Kto dzisiaj najsilniej wpływa na publiczność? Rozmawiamy o kryzysach, ale i o odkryciach, które niesie zmieniający się na naszych oczach świat. O łączeniu życia rodzinnego i wychowywania synów z intensywną pracą, a raczej o tym, jak zdrowo oddzielać od siebie te sfery.
Odcinek specjalny podcastu „Jak ona to robi” nagrany we współpracy z Zamkiem Królewskim w Warszawie z okazji jubileuszu jego odbudowy to spotkanie z wyjątkową osobą będącą świadkiem całej dramatycznej epoki polskiej współczesności – architektką Ireną Oborską. Urodzona w 1931 roku rozmówczyni w latach 1971-1984 pracowała jako główna projektantka odbudowy Zamku Królewskiego, gdzie odpowiadała m.in. za prace przygotowawcze, badania zachowanej substancji i odtwarzanie wnętrz. Wspominamy szczęśliwe dzieciństwo bohaterki na Oksywiu i w Gdyni, wybuch wojny i dorastanie nastolatki w okupowanej Warszawie zakończone powstaniem warszawskim, które spędziła w piwnicy kamienicy przy Hipotecznej 5. Rozmawiamy o tym, jak pani Irena weszła do zawodu architekta, przywołujemy, jak wyglądała Warszawa bez zniszczonego przez hitlerowców Zamku Królewskiego, a potem czas wielkiego entuzjazmu odbudowy w latach 70. i wielkie przedsięwzięcie, jakim było odtwarzanie historycznej budowli. Jak mówi pani Irena: „Cieszę się, gdy widzę, że Zamek Królewski żyje. Uważam, że każda wystawa, każda uroczystość jest podkreśleniem, że Zamek Królewski był potrzebny, że jest żywy, że Zamek Królewski jest”.
Kiedy najważniejszy polski festiwal teatralny Boska Komedia pokazuje jej wrocławski spektakl „Niepokój przychodzi o zmierzchu” (o dramatach dorastania), my z Gosią Wdowik, reżyserką sięgającą na scenie po środki dokumentalne i prezeską Gildii Reżyserek i Reżyserów Teatralnych, rozmawiamy w najnowszym odcinku „Jak ona to robi” o przenikaniu się teatru i życia. To historia dziewczyny z małych Strzelec Opolskich, która, aby mieć dostęp do teatru, sama musiała go zacząć robić. To wędrówka od szkolnych musicali i seansów z „Teatrem Telewizji” po autorskie spektakle na polskich i europejskich scenach. Do swoich spektakli, jak np. „Piłkarze”, „Wstyd” czy ostatnio „Dziewczyny”, Małgorzata chętnie zaprasza tzw. naturszczyków, rodzinę (a czasem nawet samą siebie), zderzając „cywilów” ze światem profesjonalnych, wybitnych aktorów. Często sięga do własnych przeżyć i realnych społecznych problemów. Mówimy o dorastaniu, które jest być może najważniejszym jej tematem, szukaniu własnej drogi życiowej poza ograniczeniami polskiej edukacji artystycznej, dbaniu o wspólnotowość i brak przemocowych metod pracy w teatrze, o cenie życiowych wyborów. A także o tym, że aby tworzyć, trzeba umieć czasem zatrzymać się, zrobić przerwę, znaleźć na nowo sens swojej pracy.
Moją gościnią jest obdarzona wielką empatią twórczyni poruszających do głębi opowieści literackich: czasem non-fiction, a kiedy indziej fiction. Z pisarką i reportażystką Małgorzatą Rejmer, autorką nagradzanych „Bukareszt. Kurz i krew” oraz „Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii”, rozmawiamy o tym, skąd się wzięła u niej potrzeba zapisywania świata i debiut literacki już wieku 13 lat. O miłości do książek, którą wyniosła z nauczycielskiego domu, i o tym, dlaczego nie umie żyć według klasycznych scenariuszy. O jej codzienności w Bukareszcie, Tiranie i na warszawskim Grochowie. O tym, dlaczego czuje się lisicą, oraz o tym, co skrywają pod skórą bohaterki i bohaterowie jej najnowszego, mistrzowskiego zbioru opowiadań „Ciężar skóry”.
Bohaterka tego odcinka, pisarka Agata Romaniuk, ma wielki dar – umie czule rozmawiać, otwierać ludzi, sprawiać, że czują się mądrze wysłuchani. – Szybko mówię, ale wolno słucham – jak sama siebie podsumowała w naszej rozmowie. Doktorka socjologii, która została reporterką, napisała książki „Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu” czy „Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości”. Pisze powieści („Proste równoległe”) i bestsellerowe bajki dla dzieci z serii „Kocia szajka”, a także mądre dzieła socjologiczne. Jest samodzielną mamą synów i miłośniczką kotów. Dlaczego samotna i smutna dziewczynka zaczęła opowiadać sobie historie na pocieszenie? Dlaczego spotkania z dziećmi są najlepszą lekcją słuchania i uważności? I dlaczego „koty nie są tym, czym się wydają”?
Z Katarzyną Szaulińską przechadzamy się po światach wewnętrznych, równoległych do zwyczajnej rzeczywistości. Moja gościni jest psychiatrką i psychoterapeutką, ale też pisarką, poetką, dramaturżką i autorką komiksów. I, co nie bez znaczenia, matką dwójki małych dzieci. Towarzyszą nam jej ostatnie książki: nominowany do Nike zbiór opowiadań „Czarna ręka, zsiadłe mleko” (wydawnictwo Filtry), w których pojawiają się zanurzone w surrealnej wyobraźni motywy różnorakiej odmienności, oraz tomik poetycki „Kryptodom” (Biuro Literackie), w którym przetwarza motywy związane z macierzyństwem i depresją poporodową, którą zajmuje się też w pracy z pacjentkami.Jak szukała swojego miejsca pomiędzy medycyną (tradycje rodzinne) a sztuką? Jak daje się te światy połączyć i jak wzajemnie na siebie wpływają? Co daje jej kontakt z odmienną wrażliwością, co robi to z jej wyobraźnią i językiem, kiedy pisze? Gdzie jest jej życiowa baza, jakie miejsce zajmuje w tym obrazie codzienne życie rodzinne, partnerstwo, rodzicielstwo, związki. Przyglądamy się temu, co „mówi” do nas ciało, jak przez pokolenia przenikają lęki, obrazy i zachowania, dlaczego idealizujemy macierzyństwo, spychając w otchłań związane z nim niepokoje i mroki, zamiast je zrozumieć i przytulić. Katarzyna Szaulińska mówi też o tym, kim jest dla niej Pippi Langstrumpf, co przynoszą rozmowy z dziećmi i dlaczego warto nakarmić swoje dziecko wewnętrzne, kiedy jest się już dorosłym.
Z Sylwią Chutnik u boku rozpoczynałam poprzedni sezon podcastu „Jak ona to robi” i zgodnie z daną wówczas obietnicą powracamy na początku 4. sezonu właśnie w tym duecie - Sańczuk/Chutnik, bo tematów do przegadania jeszcze parę nam zostało. W tym odcinku Sylwia występuje jako pisarka, aktywistka i artystka życia, oczywiście, ale także jako doktoressa i badaczka oraz opisywaczka kobiecego losu (by przywołać choćby „Atlas kobiet”, czy ostatnio - sagę kobiecą „Tyłem do kierunku jazdy”). Postanowiłyśmy zrobić odcinek specjalny pt. „Jak one to robią”, w którym przyglądamy się szerzej nam, kobietom. Jak one (czyli my!) sobie urządzają życie, jak meblują sobie te „własne pokoje”, które już zdobyły, by zacytować tytuł słynnego eseju Virginii Woolf, przy wznowieniu którego pracowała zresztą Sylwia. Wnikamy w sferę pracy opiekuńczej, która wciąż spada głównie na kobiety, a którą bada moja rozmówczyni; przywołujemy profesoressę Jolantę Brach-Czainę i jej głębokie, a błyskotliwe eseje filozoficzne o krzątactwie i codzienności domowej kobiet (patrz zbiory: „Szczeliny istnienia” i „Błony umysłu”); przyglądamy się feminizmowi i wolności myślenia młodych kobiet (naszych symbolicznych córek); sprawdzamy alternatywne modele rodziny; oraz zastanawiamy się nad tym czemu nasz work-life balans wciąż znamy raczej jako work-life BALAST. No i odwiedzamy parę prawdziwych kobiecych pokoi własnych (jak również własnych szop, wież, ogródków) m.in. Virginii Woolf i Fridy Kahlo, które zwiedzała Sylwia Chutnik w niedawnych podróżach.
Tu Okuniewska, Joanna Okuniewska. Z obserwatorką polskiej obyczajowości, islandzkiej codzienności, skomplikowanych związków międzyludzkich, kobiecych doświadczeń, a ostatnio rodzicielskich wyzwań, spotykam się w finałowym odcinku trzeciego sezonu podcastu „Jak ona to robi”.Obdarzona dowcipem i refleksyjnym namysłem gawędziara, emigrantka, „przyjaciółka idiotka”, matka. Dziewczyna z Olsztyna, która porzuciła studia na mikrobiologii dla warszawskiego życia i kariery w agencji reklamowej, które z kolei zostawiła dla islandzkiego dystansu i pracy w lokalnym gastro w Reykjaviku. A przy okazji podbiła podcastosferę swoimi programami: „Tu Okuniewska” (swoisty pamiętnik emocjonalny i przemyślenia z oddali) oraz „Ja i moje przyjaciółki idiotki” (o mniej i bardziej niedoskonałych związkach, z kobiecej perspektywy), który zaowocował bestsellerową książką pod tym samym tytułem. Sukces pozwolił robić jej to, co lubi najbardziej, czyli „opowiadać o zwykłym życiu”. Teraz dzieli się – przekornie, jak to ona – kolejnym swoim doświadczeniem, którym jest macierzyństwo (Joanna to mama niespełna trzyletniej Helenki) w podcaście „Matka matce”. Zaczęła nagrywać podcasty, bo jak mówi: – Po prostu celebruję zwykłe, średnie życie i brakowało mi wtedy takiego głosu. Nie kogoś, kto mnie będzie ciągle do czegoś motywował albo mówił, jak mam żyć i co mam robić, tylko kogoś, kto będzie normalnym człowiekiem, który będzie celebrował jedzenie chleba w jajku z keczupem albo rozkoszował się leżeniem pod ciepłym kocem rano.Rozmawiamy: o świętym Graalu podcastozy i jaka jest na niego recepta; o tym, dlaczego warto odsłaniać swój „miękki brzuch” i nie bać się słabości; o wartości tego, co zwyczajne; o popularności i o tym, co ona przynosi; o rodzicielstwie bez romantyzowania, ale z ciekawością, czułością i namysłem; o tym, jak być matką samej siebie; o wielkomiejskim wypaleniu i podróży po siebie prawdziwą; o tym, czego nauczyła ją Islandia.
Choreografka i performerka, artystka feministyczna, dla której najważniejszym tematem, narzędziem i materiałem twórczym jest ciało kobiety, także jej własne. Poza sceną Renata Piotrowska-Auffret, mama dwójki małych dzieci, walczy o to, by matki-artystki zaczęły być widziane i wspierane przez system.W swoich pracach nieustannie balansuje na krawędzi powagi i humoru. Bohaterką spektaklu potrafi uczynić zaśmiewającą się, szaloną macicę (jak w „Uteri Migrantes”), kpiącą z patriarchalnych teorii i stereotypów dotyczących kobiecej płodności i seksualności. O doświadczeniu bezpłodności i potrzebie posiadania dziecka umie opowiadać boleśnie, ironicznie, ale jednocześnie czule i zabawnie („Wycieka ze mnie samo złoto”). Na scenie każe tancerzom zamieniać się w postcovidowe zombi („Danse Macabre”) albo tańczy ze szkieletem, obłaskawiając śmierć, która jest częścią życia, i celebrując z humorem swoją niezwykle szczupłą, androgyniczną sylwetkę („Śmierć. Ćwiczenia i wariacje”).W tym odcinku podcastu „Jak ona to robi” rozmawiamy o różnych „wcieleniach naszych ciał”, o zachwycie nad ich niesłychaną różnorodnością, mądrością, pięknem, o tym, czym może być „ciało nienormatywne” (tak Renata Piotrowska-Auffret postrzega swoje) i wyzwalaniu się od sztywnych kanonów kobiecości. O szukaniu dla siebie formy wyrazu i budowaniu scenicznej wspólnoty opartej na wymianie doświadczeń i energii, a nie hierarchii. O tym, jak skomplikowane życiowe wzory tworzy bycie feministką, artystką i matką jednocześnie. Renata, wychowując dwójkę dzieci wspólnie z mężem Simonem Auffretem, francuskim DJ-em i muzykiem, od lat działa na rzecz ustabilizowania sytuacji socjalnej rodziców pracujących jako artyści-freelancerzy w środowisku taneczno-performerskim, stworzenia przyjaznych warunków pracy dla matek z małymi dziećmi. Zbiera świadectwa i obserwacje z życiowych bojów swoich koleżanek tancerek i choreografek i próbuje przekonać decydentów do innego spojrzenia na społeczne struktury, uruchomienia troski jako naczelnej kategorii międzyludzkiego funkcjonowania, także w instytucjach. Utopia? – Ale bez wizji, do której można dążyć, zmiana nie jest możliwa – tak mówi Renata, a ja jej wierzę. Matki mają w sobie wielką sprawczą siłę.
Spotkanie z osobą, która z uważnej rozmowy uczyniła zawód. Razem z Justyną Dąbrowską – psycholożką, terapeutką i autorką książki, patrzymy na wszystko, co znajduje się pomiędzy początkiem, a końcem naszej podróży. Dowiadujemy się też, co ją ukształtowało i pchnęło na ścieżkę psychoterapii.„Wiem, mądrość jest kobietą” – pisał w swoim wierszu poeta Witold Dąbrowski, a przy okazji ojciec mojej rozmówczyni, która wyrosła w domu pełnym sztuki, literatury i translacji (oboje rodzice byli tłumaczami). Sama wybrała inną, choć jakoś podobną drogę – rozmawia z ludźmi, pisze, i to tak, że mam pewność: mądrość jest kobietą. Moja czytelnicza znajomość z Justyną zaczęła się od jej psychologicznych felietonów w „Gazecie Wyborczej" i tekstów w magazynie dla rodziców „Dziecko”, który założyła wiele lat temu. Potem przyszły lektury jej książek, między innymi kolejnych tomów „rozmów z mistrzami”: „Spojrzenie wstecz”, „Nie ma się czego bać”, „Miłość jest warta starania”. Dziś ta doświadczona psycholożka i psychoterapeutka związana z Laboratorium Psychoedukacji zajmuje się psychoterapią okołoporodową, ucząc jej także innych. To stąd wzięła się jej najnowsza, zrodzona z buntu i złości na polski system położniczy i los poddanych mu kobiet, książka „Przeprowadzę cię na drugi brzeg. Rozmowy o porodzie, traumie i ukojeniu”. Drugi koniec naszej rozmowy o życiu tkwi w poprzedniej publikacji Justyny Dąbrowskiej – fenomenalnym, czułym, melancholijnie pogodnym zbiorze wywiadów: „Zawsze jest ciąg dalszy. Rozmowy z psychoterapeutami”, w której pyta swoich starszych zawodowych kolegów i koleżanki o to, co widzą zbliżając się do finału swojej egzystencjalnej i zawodowej podróży.W podcaście rozmawiamy o dorastaniu w domu rodziców naznaczonych wojną, ale tym bardziej głodnych życia. O ciekawości tego, co w innych ludziach i szukaniu swojego miejsca w życiu, o studiach psychologicznych napędzanych duchem rebelii, a także o tym, co straciła wybierając bycie psychoterapeutką. Czy psychoterapeuci żyją i pracują najdłużej? Jaki potencjał zmiany tkwi w macierzyństwie? Jak międzypokoleniowe traumy kształtują nasze społeczeństwo do dziś i co nam robi aktualna wojna tocząca się tuż za miedzą? Mówimy o zatruwających sekretach, naznaczeniu przemocą, uwalnianiu prawdy. Mnie ta rozmowa nakarmiła, mam nadzieję, że Was też zasili.
Odcinek dedykuję mojej ulubionej kobiecie w mediach – Katarzynie Kasi, posiadaczce błyskotliwego poczucia humoru i niesamowitego intelektu, filozofce, publicystce oraz wykładowczyni. Z Katarzyną rozmawiamy, m.in. o pożytkach z dorastania w PRL-owskim blokowisku, nauce wybaczanie (także sobie) oraz o tym, że „filozofia jest dla dziewczyn”.Filozofka i córka filozofów, nauczycielka i córka nauczycieli, doktoressa i córka profesorów (etyczki Barbary Czerskiej i historyka fllozofii Andrzeja Kasi). Nieśmiała gaduła, wesoła melancholiczka i całkowicie racjonalna miłośniczka astrologii. Wykłada filozofię i historię estetyki na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych (gdzie była również pełnomocniczką ds. równouprawnienia), a szerszej publiczności znana jest z poranków w Radiu Nowy Świat i politycznych komentarzy w programie „Szkło Kontaktowe” (TVN). Współprowadzi je w duecie z Grzegorzem Markowskim, z którym także pojawia się w satyrycznym spektaklu „Kanał Polska” na deskach teatru Komedia.Jej orężem w potyczkach z życiem i polską polityką jest poczucie humoru – ironiczne, a zarazem niepozbawione ciepła (jak ona to robi?). Potrafi po ludzku tłumaczyć najbardziej skomplikowane kwestie filozoficzne, analizować problemy społeczne, a zarazem wywoływać salwy śmiechu u słuchaczy najbardziej absurdalnymi skojarzeniami i przewrotnym dowcipem. W naszej podcastowej rozmowie rozważamy m.in kwestię tego, jak bardzo brutalizuje się dziś polskie życie polityczno-społeczne oraz dlaczego powinniśmy się wzajemnie wzmacniać, a nie kopać po kostkach. Zastanawiamy się nad tym, co przez wieki traciła filozofia wycinając z tej dziedziny kobiety, czyli punkt widzenia połowy ludzkości, i dlaczego to dziewczyny są obecnie w Polsce lepiej wykształcone i mądrzejsze (tak mówią statystyki). Sięgamy do wspomnień bohaterki dorastającej w inteligenckim domu na warszawskim blokowisku – zawalonym książkami i pogrążonym w ciszy, bo „tata studiuje księgi”. Rozmawiamy o tym, czemu zamiast buntu wybrała te same ścieżki zawodowe, co rodzice, o żydowskiej części jej tożsamości, wychowywaniu nastoletniej córki oraz spotkaniach ze studentkami, którym towarzyszy w rozwoju. O miłości do Włoch i do radia, a także o tym, że praca, którą kochasz może być remedium na zło świata.
Rozmowa między miastem, a wsią: ja w Warszawie, Ona - w podkrakowskim, drewnianym domu z dzikim ogrodem, tuż pod lasem. Dziennikarka, autorka książek i „influencerka życia w zgodzie z naturą” - Natalia Sosin-Krosnowska. Zaznała wielkiego świata, medialnej kariery i ekscytującego miejskiego pędu, by wrócić na wieś, gdzie dorastała.Rodzice Natalii wyprowadzając się z Krakowa w latach 70. byli pionierami trendu pt. „ucieczka mieszczuchów na wieś”. Ich dorastająca córka w odruchu buntu z tej wsi wyjechała. Skończyła studia politologiczne i socjologiczne, zaznała warszawskiego życia, odbyła zagraniczne stypendia. Pracowała w prestiżowej prasie i telewizji (m.in. w redakcji zagranicznej Polsatu i jako prowadząca kolejne sezony autorskiego cyklu „Daleko od miast” dla Domo+). Jednak po narodzinach synka zdecydowała z mężem wrócić do miejscowości i starego domu pod lasem, w którym dorastała. Po drodze pisała książki o poszukiwaniu dobrego życia, które ilustrowały jej stopniowy egzystencjalny zwrot - reporterskie: "Cisza i spokój. Cała prawda o życiu daleko od miasta" oraz „Rozmowy przy stole. O życiu na wsi, gotowaniu i miłości” oraz ostatnia poradnikowa pozycja „Poczuj się dobrze. 52 sposoby na poprawę jakości życia”.W podcaście rozmawiamy o buncie wobec skrajnie skomercjalizowanej rzeczywistości, w której przyszło nam żyć. O radości z dojrzałości, sprzeciwie wobec trybu życia nadużywającego nasze organizmy, dusze i zasoby przyrody. O odkryciach macierzyństwa, rozczarowaniu relacjami towarzyskimi, budowaniu szklarni ze starych okien i jedzeniu warzyw z własnego ogrodu. Natalia zna prawdziwe oblicze - bynajmniej nie wyłącznie sielankowego - wiejskiego życia. Mówi o nim szczerze, ale też bardzo ceni sobie powrót do prostoty, którą wybrała. Unika wypraw do miasta, które dziś ją przytłacza. Pracuje online, żyje zgodnie z rytmem przyrody, z szacunkiem dla natury i dla swego ciała/umysłu. Na swoim Insta-blogu „Poczuj się dobrze” pokazuje uroki codziennej egzystencji z dala od miasta i zdrowotno-wellnessowe patenty, a na autorskim kanale YT rozwija m.in. ogrodniczą pasję. Jak mówi: „Nie boję się romantyzować wiejskiego życia, bo to, jak opowiadamy o rzeczywistości - tworzy ją i kształtuje nasz do niej stosunek”.
Z pisarką Grażyną Plebanek, żyjąca między Warszawą a Brukselą, spotykamy się w drodze między krajami, językami, kulturami, by porozmawiać o dorastaniu na blokowiskach, genie wolności i włóczykijstwa, wychowywaniu chłopaków i przeglądaniu się w innych kobietach.Rozbójniczka, nomadka, opowiadaczka historii, pacyfistka zakochana w boksie i sztukach walk. Autorka takich książek, jak „Dziewczyny z Portofino”, „Nielegalne związki”, „Pani Furia”, czy najnowsza – „Madmuazelka”, w której zajmuje się kwestią dziedziczonej rodzinnej przemocy i odwagą, by stare wzorce przełamywać, kształtować siebie po swojemu. Urodziła się na warszawskiej Ochocie, wychowała w bloku na Stegnach razem z innymi dziewczynami z ulicy Portofino, z którymi wspólnie szukała dzikości oraz własnej niszy w opresyjnym świecie PRL-u i patriarchatu. – Szukałyśmy razem stref wolności i zapewniałyśmy sobie poczucie w tym naszym dziewczyńskim kółku, co podobnie opisałam w „Dziewczynach z Portofino”. I być może to jest wspaniała odskocznia, żeby robić inaczej – mówi w podcaście o latach, które ją ukształtowały.Ma ogromną potrzebę wolności i ciekawość świata. Nie utożsamia się z jednym miejscem, czy narodem, ale tęskni za ludźmi i poczuciem zadomowienia, które straciła, opuszczając wiele lat temu swój kraj. Żyje w kosmopolitycznym środowisku, w którym francuska elita kulturalna przeplata się z marokańskimi i kongijskimi sportowcami. Wierzy w nowe pokolenie i postuluje, by wsłuchiwać się w głosy dzieci i młodzieży.Przesłanie, z którym mnie po tej warszawskiej rozmowie zostawiła, brzmi: – Najważniejsze jest otwarcie się na drugiego człowieka, bez podziału na płcie.
Z Julią Wieniawą - aktorką, wokalistką, influencerką, rozmawiamy o tym, jak żyje młoda dziewczyna, która udaje się jej zachować równowagę pomiędzy świadomym budowaniem swojego wizerunku w sieci, a prywatnym światem. Partnerem odcinka jest Samsung, producent smartfona Galaxy Z Flip4.Była nastolatką, kiedy zdobyła popularność grając w serialu. Dziś ma 25 lat i ponad dwa miliony obserwatorów na Instagramie. Jej życie jest nieustannie obserwowane i komentowane, ale Julia wciąż uważa, że przy wszystkich mankamentach to medium, nad którym ma w jakiś sposób kontrolę, bo pozwala jej świadomie kształtować swój wizerunek tak, jak chce i zachować autonomię, także tę materialną.Rozmawiamy o wczesnym wejściu w świat showbiznesu i sposobach na ocalenie autentyczności, kiedy każdy poddaje cię ocenie ( - Nie pójdę już beztrosko i spontanicznie na imprezę w Warszawie, bo rzeczywiście jestem pod ostrzałem ludzi i nieraz miałam sytuację, że ktoś mnie nagrywał z pod stołu - mówi.). O cenie, którą płaci się za popularność i o normalności, którą stara się zachować, a także jak radzi sobie z niepewnością i kryzysami. O dorastaniu w patchworkowej rodzinie i otoczeniu „babskiego klanu” (ma trzy przyrodnie siostry). O zaletach i wadach pracy z własną mamą-menadżerką, a także o tym, czego nauczyła się na paryskich kursach aktorskich Lee Strasberga. Czerpie radość z kroczenia własną drogą i odkrywania nowych rzeczy.
Zainspirowana kampanią „Lekcje wartości” L'Oreal Paris z polsko-czeską piosenkarką Ewą Farną rozmawiam o dorastaniu na oczach świata, akceptacji siebie i radości ze swojego ciała. Jako Polka z czeskiego Zaolzia Ewa Farna dorastła pomiędzy krajami, językami, kulturami. Dziś potrafi czerpać z tego bogactwa pełnymi garściami. Kochająca rodzina dała jej solidną bazę i sprawiła, że dziś nie boi się sięgać po swoje. W rozmowie o tym, jak udało jej się przetrwać dojrzewanie od dziewczynki do świadomej siebie kobiety w showbiznesie, o pożytkach z psychoterapii, wrodzonej dyscyplinie pracy i głodzie nowych doświadczeń. O tym, jak wiele daje jej bycie na scenie, praca z muzyką i tekstami oraz dlaczego zdecydowała się mimo wszystko odłożyć to na chwilę, żeby zostać matką dwójki dzieci. Ewa opowiada także o tym, co oznaczało być nastolatką, a potem młodą kobietą, której krągłe ciało było nieustannie komentowane przez tabloidy. Rozmawiamy o terrorze doskonałości i umiejętności odpuszczania. O odkrywaniu zmysłowości i kobiecości, a także o nie zawsze łatwym macierzyństwie, które pozwoliło jej poczuć radość z tego, co ciało daje i jakie jest. – Moje ciało jest sprawne i działa. Co to za wspaniała maszyna, która nam tak wiernie służy, a my ją oceniamy tylko na podstawie tego, jak ona wygląda na Instagramie pod filtrem. To jest przede wszystkim coś, co ma nam służyć, a nie tylko wyglądać. A już na pewno nie po to, żeby wyglądać dla innych – mówi.
Magdalena Siwecka na co dzień pracuje z życiem i śmiercią. Historyczka sztuki i promotorka kultury została tancerką flamenco, ale też zajmuje się wspieraniem ludzi, którzy tracą ukochane zwierzęta i działa w kolektywie przy Instytucie Dobrej Śmierci.Magdę Siwecką znam od lat, jeszcze z dorastania na naszej rodzinnej Warmii i ze studiów na warszawskiej historii sztuki. Od dziecka tańczyła, coraz bardziej profesjonalnie, aż trafiła na swoją formę tanecznego wyrazu, flamenco, które tańczy dziś na scenie i którego uczy inne kobiety. – Tańcząc flamenco, sięgam do najgłębszych swoich warstw i tańczę to, czego nie mogę wypowiedzieć. Nie umiem, nie potrafię albo nawet czasem nie chcę, bo nie wszystko trzeba nazywać. Kiedy tańczę, to się dzieje w sposób naturalny. To po prostu płynie – mówi. Po latach pracy w promocji kultury podjęła pracę we francuskim projekcie i firmie, która zajmuje się pochówkiem zwierząt domowych oraz wspieraniem ich opiekunów w momencie straty. Uczestniczy też w kolektywie wspierającym działania Instytutu Dobrej Śmierci, założonego przez Annę Franczak, który uczy innych radzić sobie ze stratami, odchodzeniem, istnieniem śmierci w naszym życiu tak mocno zanurzonym dziś w konsumpcji, przyjemności i wyparciu tego, co nie jest „ładne i miłe”. Z Magdalena rozmawiamy o splątaniu życia i śmierci, szukaniu prawdy w tańcu, radzeniu sobie z odchodzeniem najbliższych i przeżywaniu osobistej żałoby oraz sięganiu po pełne pasji życie. O odkrywaniu żywej, mocnej, dojrzałej kobiecości w ruchu i o wspólnocie kobiet tańczących wspólnie flamenco. Jak mówi Magda, „kobieta we flamenco przede wszystkim jest odważna”. –Dlatego, że nawet jeżeli jest słaba, jeżeli się czegoś boi podskórnie, to się z tym mierzy. Może nie od razu, może nie dziś, może za miesiąc, może za pół roku, ale ta odwaga prowadzi. Kobieta we flamenco jest taka, jakie my jesteśmy. I wiek też nie jest tutaj ważny. A nawet lepiej być starą tancerką flamenco. Bo im więcej dojrzałości w tym tańcu, tym więcej jest w nim prawdy do podzielenia się ze światem.
W specjalnym odcinku „Jak ona to robi”, nagranym w partnerstwie z L'Oreal Paris w związku z kampanią „Lekcje wartości”, aktorka Maria Dębska opowiada o zakrętach na życiowej i zawodowej ścieżce, szukaniu własnego głosu i własnej wersji kobiecości. To rozmowa o dorastaniu w świecie muzyki i zaskakującym wyborze szkoły filmowej. O zmaganiu się ze wstydem, który jest nam kulturowo narzucany w dzieciństwie. O nauce samoakceptacji, potrzebie budowania siebie na własnych prawach, wyzwalaniu się z definicji narzucanych kobietom przez męskie spojrzenie i patriarchalny porządek. O sile czerpanej z wielopokoleniowej rodziny i bliskości z matką, reżyserką Kingą Dębską, z którą razem „dorastały” twórczo do życia filmowego (Maria: – Ona zawsze się godziła na moje odpały, nowe pomysły, na moje życie i na mnie. Jako kobieta była niezwykle odważna, niezwykle ciepła i łączyła w sobie totalne sprzeczności. Myślę, że mam to też gdzieś po niej). Z moją rozmówczynią przyglądamy się temu, co osadziło się w niej jako człowieku po kolejnych rolach i doświadczeniach zawodowych. Za najmocniejsze, najgłębsze spotkanie z postacią uważa szansę na wcielenie się w Kalinę Jędrusik w filmie „Bo we mnie jest seks”. – Kalina nauczyła mnie bardzo, bardzo dużo o mnie, o mojej kobiecości, o tym czego ja chcę w życiu, bardzo dużo o tym zawodzie, bo po raz pierwszy zagrałam aktorkę. Pozwoliła zwalczyć mi nieśmiałość. Przygotowując się do tego filmu, zadałam sobie dużo pytań w ogóle o kobiecość, seksualność, wizerunek – opowiada Marysia. Przyznaje, że jak dotąd, kolejne ważne etapy w jej życiu definiują kobiety, a nie mężczyźni. Siostrzeństwo, wspólnota z innymi kobietami, przeglądanie się w nich to wartości, które są dla Marii Dębskiej ważne.
Gościnią podcastu Anny Sańczuk jest artystka, hafciarka, aktywistka, performerka „pisząca nicią”, mama Tymka. Podsłuchuje i analizuje język codzienności, który przenosi na tkaninę i w ten sposób opisuje naszą kondycję. Ludzką, polską, kobiecą.Urodzona w Gorlicach, tworząca w Krakowie. Uważa się za kontynuatorkę linii kobiecych głosów, które od stuleci emancypują się poprzez haft i szycie. Zaczęła od robienia ciuchów, kocha vintage i modę, jako bezpieczną sferę dla artystki, pozwalającą wcielać się w role, uwalniać ukryte moce. Opowiada o tym, czego się boi, ale i o tym, co ją buduje jako artystkę i kobietę. O tkaninach z wersalki, dziurawych rajtkach, słabości do butów ( "Dziś preferuję wygodne sneakersy, a obcasy zakładam tylko na rower”), spożywczych kolczykach do zjedzenia. O problemach finansowych związanych z wyborem życia "ze sztuki", o romansie z haftem, który przerodził się w stabilny związek, o kolektywnym haftowaniu i grupowym śmiechu. - Wspólne śmianie się to dla mnie największe duchowe doświadczenie - mówi artystka. - Buduje wspólnotę bez słów, opartą na podobnych wibracjach, i jest dowodem na prawdziwą bliskość.Do śmiechu i namysłu - rozmowa z Moniką Drożyńską.
Trzeci sezon podcastu Anny Sańczuk „Jak ona to robi” otwiera Sylwia Chutnik. Doktoressa z różową grzywką, pisarka i niezmordowana aktywistka rozliczne zajęcia łączy dwoma słowami, które sobie po angielsku wytatuowała: „czytanie” i „pisanie”. Rozmawiamy nie tylko o tym, jak ona to robi, ale też, po co to robi. I o tym, jak dorastała do punka, feminizmu i literaturyCórka Grażyny i Krzysztofa, wnuczka Ziuty i Basi, matka Bruna, właścicielka giętkiego języka i walecznego serca opowiada o szukaniu kolorów nawet w ciemnościach, układaniu słów i papierowych kolaży ze starych gazet oraz o tym, jak została Madonnolożką (od piosenkarki Madonny, nie od NMP). Z wykształcenia kulturoznawczyni, z działania: pisarka, felietonistka, badaczka, wykladowczyni, popularyzatorka literatury (m.in. nieodżałowany „Barłóg Literacki” z Karoliną Sulej), działaczka społeczna (Fundacja Mama, działania na rzecz środowiska queerowego), wokalistka (kapele „Zimny maj” i „Szczurze plemię”), przewodniczka warszawska. Z charakteru: raptuska, pracusia, mentalna prymuska, punkówa w różowym tiulu. A przy okazji trendsetterka-podkaściara, bo to ona wymyśliła podcasty, kiedy jako uczennica drugiej klasy podstawówki wraz z siostrą cioteczną nagrywała na kasety magnetofonowe audycje „Głupoty za 100 złotych”.W tym odcinku podcastu znajdziecie m.in. odpowiedzi na pytania:• Kiedy Sylwia poznała litery?• Czym jest Przenośny Warsztat Terapii Zajęciowej Sylwii Ch.?• Jakie są pożytki z coming outu i dlaczego nie zostanie „Naczelną Lesbą Polskiej Kultury”?• Dlaczego ekonomia w życiu kobiety jest ważna?• Jak nie oszaleć w kulturze neoliberalizmu, zapracowując się do wyniszczenia?• Czemu warto czytać poezję w czas pokoju i zamętu?Kolejne odcinki „Jak ona to robi” z Sylwią - w planach!
W finałowym odcinku 2. serii podcastu „Jak ona to robi” rozmawiam z Kariną Królak - wieczną eksperymentatorką, recyklingową projektantką, która przetwarza odpadki cywilizacji na zjawiskową biżuterię i akcesoria. Świadomie wybrała życie na uboczu rozpędzonego świata - między pracownią, ogrodem, a długimi podróżami.Karina wzięła się z morza, nad nim się wychowała i może dlatego najpełniej odnajduje się w żywiole wody. Z pasją nurkuje w rożnych miejscach świata, a kiedy podróżuje, często wybiera wyspy. Przy okazji obserwuje od wielu lat, jak pod wpływem ludzkich działań niszczeje morska fauna, bo ekologia jej konik. Podwodna natura, tak samo, jak pływające po oceanach odpadki naszej cywilizacji (Plastikowe butelki! Szczątki sieci rybackich!) często inspirują jej biżuteryjną twórczość. Jak mówi: - Tam gdzie ktoś widzi śmieci, ja często znajduję skarby. To pionierka recyklingowej twórczości nie tylko w Polsce, wciąż wierna przetwarzaniu surowców wtórnych w sztukę użytkową. Szpera po fabrykach w poszukiwaniu przemysłowych odpadków, eksperymentuje z materiałami i technologiami - topiąc, paląc, miażdżąc, klejąc by uzyskać frapujące formy. Od początku brała udział w rozmaitych „twórczo-przetwórczych” festiwalach od Polski po Japonię (gdzie do dziś ma wiernych fanów), w legendarnych warszawskich „Przetworach” i francuskim Braderie des'Art. Pokazywała swoją twórczość w galeriach sztuki i na pokazach mody. Zapraszana na Fashion Week w Panamie, mediolańskie targi designu, ale i małe rzemieślnicze imprezy. Jej kreatywność jest nieokiełznana. Pracowała jako charakteryzatorka filmowa i producentka sesji, wciąż zdarza jej się działać przy reklamowych mock-up'ach (wytwarzaniu fantazyjnych rekwizytów i makiet 3D). Razem ze wspólniczką Patką Smirnoff tworzą zjawiskowe ozdobne instalacje-ogrody ze starych plastikowych butelek i pierzaste lampy ze słomek, prowadzą recyklingowi-artystyczne warsztaty i edukują innych ekologicznie oraz twórczo.Karina jest niespotykanie pogodną i spokojną osobą, żyje w swoim rytmie, lokalnie. Spędza godziny ślęcząc nad projektami w pracowni na warszawskiej Pradze, starej dzielnicy wciąż zawieszonej pomiędzy rozpadem, a gentryfikacją. - Kocham to miejsce, tutaj ciągle można poczuć prawdę życia - stwierdza. - Nawet jeśli ona nie jest bardzo glamour, to sprawia, że jesteśmy tu bliżej siebie. Dla równowagi grzebie w ziemi, hoduje kwiaty w przydomowym ogródku, a co jakiś czas wyjeżdża w długą podróż, która bywa, że zamienia się w wielomiesięczne pomieszkiwanie w różnych zakątkach świata. Funkcjonuje w otoczeniu małego sprawdzonego grona przyjaciół i rodziny, ma wierne klientki i klientów, którzy od ponad 20 lat zamawiają u niej unikalne biżuteryjne dzieła.Świat zmierza być może w złym kierunku, ale Karina „robi swoje”. Pomalutku, konsekwentnie, otaczając się ludziom podobnym sobie, realizując małe cele, starając się „czynić dobro” na swoją skalę. Może dlatego zaskakuje mnie stwierdzeniem: - Nie boję się przyszłości. I tego na pewno możemy jej pozazdrościć!
Dziennikarka, zielarka, opiekunka zwierząt - tak siebie przedstawia dziś, żyjąc odi kilku lat między francuską wioską, a kulturalną Warszawą. Tam sadzi pomidory i opiekuje się zwierzęcym stadem, tu opowiada w radiu o kinie i prowadzi filmowe pokazy.Od niedawna znów prowadzi w radiu TOK FM Magazyn Filmowy „Do zobaczenia”, ale centrum jej życia jest dzisiaj w środkowej Francji, w wiejskim gospodarstwie, które prowadzi ze swoim francusko-hiszpańskim mężem Xavierem Cordente - operatorem i montażystą. Czerwone dywany festiwali w Cannes, Wenecji, Berlinie zamieniła na wiejską codzienność. Karmienie kur, życie w ludzko zwierzęcym stadzie z przygarniętym psami i kotami, uprawę warzyw i ogrodu, uczestniczenie w życiu lokalnej małej wspólnoty „z dala od szosy”. Rozmawiamy o zawodowym wypaleniu i zawrotnym tempie miejskiego życia, które pchnęły ją do decyzji o całkowitej zmiany dotychczasowego modelu funkcjonowania. Mówimy o rozkoszach i wyzwaniach bycia w równoległych światach : w rytmie natury i prowincji na zmianę z pogonią wielkomiejskich atrakcji i intensywnej pracy w mediach. O kryzysie w zawodzie dziennikarskim i cenie, jaką za to płacimy my: dziennikarki i dziennikarze. Ale i o tym, dlaczego do końca nie potrafiła porzucić radia i filmowych rozmów. W naszej rozmowie pojawi się małżeńska spółka producencka, wnikanie w inną kulturę, eksperymenty z nowymi obszarami zawodowymi, ekologiczna wrażliwość, miłość do kultury i do natury, potrzeba zwolnienia i tęsknota za głębokim kontaktem z drugim człowiekiem i osobami pozaludzkimi. Z naszego spotkania zapamiętam wezwanie Patrycji, które mogłoby być naszym społecznym mottem: Patrzmy na siebie, dostrzegajmy innego, nie bójmy się patrzeć sobie w oczy i uśmiechać się do siebie”.
Magda potrafi klątwy zamieniać w dary. Nie boi się mówić o trudnych prawdach ludzkiej egzystencji: chorobie i cierpieniu, ale bolesne doświadczenia tylko podsycają jej nieposkromiony apetyt na życie, ludzi, podróże po świecie i sztukę. Fotografka (również teatralna), artystka wizualna, czasem scenarzystka, założycielka fundacji „Zdejmij Klątwę”. No i mama dwóch synów: Leo i Teo.Poznałyśmy się z Magdą Hueckel, kiedy została bohaterką jednego z pierwszych moich tekstów cyklu „Autoportret” dla świeżo ujawnionego na polskim rynku „Vogue'a”. Za sobą ma: studia na malarstwie w gdańskiej ASP, podróże ma kraniec świata z plecakiem, narodziny syna z nieuleczalną chorobą, nominację do Oscara, raka piersi i mastektomię, kilka filmów, dwa albumy fotograficzne, niezliczone wystawy i wyprodukowanie płyty z kołysankami. A także założenie fundacji, która wraz z siecią podobnych instytucji szuka lekarstwa na syndrom CCHS - Congenital Central Hypoventilation Syndrome (tzw. „Klątwa Ondyny), który u śpiących dotkniętych chorobą „wyłącza” oddychanie. Przede wszystkim jednak, we wszystkich swoich działaniach i przygodach jest artystką. Twierdzi, że sztuka dosłownie uratowała jej życie. I ta, którą wchłania czytając, słuchając, oglądając i ta, którą tworzy i której używa do przepracowywania własnych emocji i doświadczeń. Przygląda się w niej ciału, najczęściej własnemu, kobiecemu, połączonemu w tajemniczy sposób z naturą, która dla niej jest zawsze miejscem zasilania, podobnie jak medytacja Vipassany.Zapraszamy z Magdą na rozmowę o momentach bólu i sile, którą można wynieść z tego ciemnego miejsca. O uporze, determinacji, ale i energii złości, która czasem wydobywa nas na powierzchnię. O ładowaniu się śmiechem, ludźmi, przyjaźniach i wyprawach do Afryki. O macierzyństwie i pracy. I o miłości.
Dominika to dziewczyna ze słów. I z Placu Konstytucji w Warszawie, choć urodzona w małym miasteczku. Dziennikarka, która została pisarką po to, by opowiadać kobiece doświadczenia i herstorie zderzone z bezwzględną Historią oraz feministka wychowująca dwóch synówPierwszych 10 lat spędziła w maleńkiej miejscowości górniczej Brzeszcze, potem była piękna śląska Pszczyna - pierwszy test na obcość, krakowska polonistyka przeprowadziła ją do Warszawy, którą uważa za „swoje miejsce”. Jej pierwsza książka „Plac Konstytucji” i jej bohaterka dokonująca społecznego awansu, Mania Pabisiak, z tego miasta wyrosła, podobnie jak kolejna część tej kobiecej sagi „Dziewczyny z placu” (nominowane do nagrody Gryfii). W „Całym pięknie świata” przygląda się powojennym losom kobiet z polskiej i niemieckiej rodziny, zmuszonych do życia pod wspólnym dachem na tzw. Ziemiach odzyskanych, bada powojenne kobiece traumy, nigdy niewypowiedziane i nieopowiedziane. Rozmawiamy o wyzwalaniu się z tego „co należy” do tego „co się pragnie”. O szkolnych wiejskich bibliotekach, i wielkomiejskich rozrywkach. O dorastaniu z osobą niepełnosprawną, co zaowocowało wyczuleniem na wszelkie wykluczenia, krzywdę mniejszości i m.in. zbiorem rozmów „Gejdar” napisanych z Mike'm Urbaniakiem - swego czasu pionierskim dziełem odkrywającym doświadczenia i potrzeby osób z queerowym backgroundem. O stawianiu się pisarką i feministyczną mamą chłopców w świecie, w którym patriarchat jest więzieniem dla wszystkich płci. Moja bohaterka to osoba pełna jasności, dobrej energii, którą daje dobra rodzina - bierzmy z tego, bo warto.
Czwarty odcinek drugiej serii podcastu „Jak ona to robi” to spotkanie z Anną Piwowar - estetką, życiową „Pollyanną”, znakomitą graficzką i dizajnerką. Projektuje piękne książki, ale też skrupulatnie porządkuje i upiększa świat wokół siebie - od tego co na talerzu, po to, co w wazonie, a nawet w schowku na odkurzacze.Wychowała się w tłumie - ma pięcioro rodzeństwa, a każdy w domu robi coś związanego ze sztuką lub projektowaniem (rodzice też). Trudno zawalczyć o widzialność i uwagę w takiej grupie indywidualności, dlatego dziś woli mieć tylko dla siebie własny pokój, łóżko i talerz, by nie pytać nieustannie „Kto spał w moim łóżeczku? Kto jadł z mojej miseczki?”. Musiała zawalczyć o własną niepodległość, wciąż uczy się „być królową”, a nie zamartwiać się o innych, mówi, że teraz, tuż po 40-ce zaczęła się jej wielka transformacja i układanie świata na własnych warunkach. Może dlatego nie założyła rodziny, ceni sobie domową pracę przy projektach, a do ludzi wychodzi na własnych warunkach, zwłaszcza do tych, którzy są dziś jej „rodziną z wyboru”. Jest szczególarą, dba o rytuały i piękną oprawę codzienności, dla przyjaciół wyprawi zaprojektowane na miarę przyjęcie, jakiego nie miał nikt. Do tego umie zaprojektować wszystko. Jej gra pamięciowa "Archimemo", przedstawiająca perły modernistycznej architektury warszawskiej została wyróżniona znakiem "Must Have" na Łódź Design Festival i doceniona publikacją w corocznym kompendium najlepszych projektów graficznych „Print Control”. Zgarnęła niejedna nagrodę za projekty książek i publikacji (czasem tworzy je wspólnie z siostrą Magdą). Teraz szykuje się do wydania książki według autorskiego pomysłu: „Psia książka. 13 historii o miłości”, o psach „adopciakach” i ich opiekunach.Ania po prostu lubi projektować i porządkować każdy aspekt rzeczywistości wokół. Zamęcza się pracą, o czym czasem daje jej znać zmęczone ciało (niezliczona ilość niezwykłych kontuzji!), ale nie nazywa tego pracoholizmem, mówi, że po prostu „ma za dużo energii” i nieustanny pęd do tworzenia, wymyślania, „ogarniania” otoczenia. A nade wszystko zaraża innych swoim nieuleczalnym „pollyanizmem”. Określenie pochodzi od klasycznej powieści dla dziewcząt „Pollyanna”, której bohaterka w najgorszych sytuacjach odnajduje dobre i jasne strony. Warto zanurzyć się na chwilę w świecie Polly-Anny Piwowar.
Bohaterką tego odcinka jest Mirella von Chrupek - artystka, fotografka, autorka obiektów, kolaży i fantazyjnych witryn sklepowych. A także wróżka od kreowania miniaturowych światów równoległych. O wycieczkach w głąb własnej wyobraźni, zabawkach i kostiumach, a także o tym, jak Majka stworzyła Mirellę i która jest „tą najprawdziwszą”.Świat Mirelli z wierzchu bywa słodki, różowy i dziewczęcy, ale od początku pod spodem pojawiają się niepokojące psychodeliczne błyski, melancholia, nutka erotyki czy przewrotnego humoru. Była już dziewczynką z zabawkami i krwiożerczym „bunny terminatorem”. W jej brokacie zawsze znajdziecie szczyptę popiołu, bo podwójność leży w jej naturze. Określa siebie, jako introwertyczną jedynaczkę, która lubi wychodzić do ludzi, by potem zanurkować znów na dłużej we własnej głowie. Kiedy zmęczy się Mirellą, zdejmuje kolorową pelerynę i jest sobie Majką z Łodzi, która zadomowiła się w zakamarkach stolicy. Jej kolaże to warszawskie sny na jawie albo diwy skrywające pod idealnym wizerunkiem inną, tajemniczą, dziwaczną tożsamość. Mówi o sobie: „Jestem trochę z przeszłości”. Kocha stare zabawki, ciuchy vintage, pożółkły papier, szperanie po antykwariatach i kichanie od kurzu osadzającego się na dawnych numerach „Stolicy” czy „Ekranu”. Z artystą wizualnym, Maurycym Gomulickim (także kolekcjonerem i miłośnikiem pchlich targów, bazarów i poboczy rzeczywistości) tworzą jedną z najbarwniejszych, inspirujących par stolicy. Dodają koloru do codzienności, dziecięcego zachwytu do powagi i ciężarów dorosłości.Choć Mirelka, Majka, Mirka nie jest „kształconą artystką” dla mnie była Artystką zawsze. Musiała sama wydeptać sobie twórczą drogę, która prowadziła m.in. przez pionierską scenę polskiego net-artu - znaleźć patent na życie pomiędzy sztuką, a pop-kulturą, przekonać do siebie galerie i krytyków. Może dlatego jest tak osobna, niesformatowana, wciąż przyjmująca nowe kostiumy i tożsamości. I „ma moc”, którą uznaje za sedno kobiecości.
Drugi odcinek drugiego sezonu „Jak ona to robi”, a w nim - Paulina Wilk. Pisarka i publicystka uważnie przyglądająca się światu, podróżniczka chętnie za cel obierająca Indie, a także - i może przede wszystkim - „czytaczko-działaczka”, współodpowiedzialna za Big Book Festiwal i powiązaną z nim kawiarnio-księgarnię.Paulina to dobry rocznik 1980. Wychowana w żołnierskim domu wniosła w dorosłe życie umiejętność konsekwentnego realizowania swoich wizji. Nie potrafi żyć bez kultury i bez dotykania, smakowania, opisywania świata, dlatego często rusza w drogę, ostatnimi laty głównie po tematy i teksty dla „Przekroju”. Wiele lat temu pojechała do Indii, które ją wciągnęły, oszołomiły, dały niesłychaną pożywkę dla klarownego zobaczenia siebie samej, swojego miejsca i świata wokół. Wraca tam nieustannie po pokarm dla głowy i duszy, po samotne wędrówki po Kalkucie i pisanie w hotelowym pokoju. Tak powstała jej najważniejsza książka „Lalki w ogniu. Opowieści o Indiach”, która dla mnie jest po prostu wspaniałą opowieścią o człowieczeństwie, jego egzystencjalnych wymiarach i ekstremalnych nierzadko przejawach, bo jak mówi Paulina: - Indie żyją w wielu stuleciach naraz. Największe piękno i najgłębsze cierpienie istnieją tu obok siebie. Książki traktuje jako portale do innych światów i innych ludzi, a za najlepszy sposób ładowania swoich baterii uważa połączenie: czytanie + natura. Rozmawiałyśmy o życiu i o książkach. O dzieciństwie, szukaniu prawdy o sobie na końcu świata, pożytkach z solidnej psychoterapii i o tym, czy jest jeszcze nadzieja dla ludzkości w kryzysie.
2. sezon podcastu JAK ONA TO ROBI o kobietach, które idą swoją drogą, otwiera spotkanie z ilustratorką i rysowniczką - Agatą Nowicką (znaną też jako „Endo”). To rozmowa o podróży przez życie z nadmorskiego Mikoszewa, przez Gdynię i Warszawę do Nowego Jorku. I o tym, co po drodze. Jej prace pojawiają się w książkach, reklamach, polskiej i światowej prasie: od Wysokich Obcasów i polskiego Vogue'a po New Yorkera, The Washington Post czy Die Welt. Ale powiedzieć o niej: ilustratorka, to nic nie powiedzieć. Pracowała w korpo, i w firmie budującej jachty, była pionierką polskiego net-artu i blogosfery, w której opisywała swoimi rysunkami post-transformacyjną codzienność wielkomiejskiej hipsteriozy. Została naczelną life-stylowego magazynu, kuratorowała wystawy, stylizowała sesje zdjęciowe, współprowadziła agencję polskich ilustratorów ILLO, a kiedyś nawet przez jeden sezon szefowała pewnemu klubowi nocnemu na wybrzeżu. Dziś coraz częściej porzuca komputer dla tradycyjnego rysunku, szkicuje nawet na wakacjach. Zdarza jej się tworzyć i współtworzyć komiksy (osobisty „Projekt: człowiek”, erotyczno-feministyczna „Istota”), zawsze zachowując kobiecą, dziewczyńską, promniejszościową perspektywę. Rozmawiamy o dorastaniu, szukaniu różnych wersji siebie, splątaniu twórczości i macierzyństwa. O tym, dlaczego to „córka ją wychowuje”, do czego potrzebna jest sztuka i czego szukała wyjeżdżając za ocen. Wcześnie wybiła się na samodzielność, dokonywała własnych wyborów, nawet jeśli trzeba było za nie słono zapłacić. Dziś jest piewczynią prostoty, codziennych rytuałów (długie spacery!), uważności na to, co obok. - Czasem wystarczy po prostu być - mówi. Rozmowa z Agatą Nowicką jest dla mnie wyjątkowa, bo nasze życia od kilkunastu lat płyną obok siebie, zaplatając się wielokrotnie, jak to bywa w przyjaźni.
W finałowym 8. odcinku pierwszego sezonu podcastu JAK ONA TO ROBI rozmawiam z chodzącą inspiracją: Aleksandrą Wasilkowską - architektką, inżynierką, artystką, scenografką i charyzmatyczną „bazarówą” - piewczynią oddolnej, spontanicznej architektury zasilającej życie miasta.Dziewczyna z warszawskich Szmulek wychowana na słynnych pyzach z Bazaru Różyckiego, zakochana w targowiskach, ryneczkach i wykwitach pogardzanej „architektury cienia”. - Wszyscy jesteśmy z bazaru - mówi Ola w naszej rozmowie, przypominając, że bazary są do dziś najbardziej demokratyczną, wielobarwną, „wkluczającą” przestrzenią miejską. Absolwentka Architektury na Politechnice Warszawskiej i francuskiej École d'Architecture de Bretagne, która szukając dla siebie miejsca w zmaskulinizowanym, zamkniętym w elitarnej bańce zawodzie postanowiła zasiedlić niszę przyziemnej codzienności, „szczelinę istnienia”, w której rozpychała się tak skutecznie, że w końcu docenił ją tzw. mainstream. Zajmując się szaletami miejskimi i targowiskami stopniowo wywalczyła sobie stabilną pozycję. Była współautorką (z Agnieszką Kurant) projektu „Emergency exit” w pawilonie polskim na Biennale Architektury w Wenecji w 2010 roku i matką „Czarnej wyspy” - performatywnej instalacji teatralnej reagującej na działania widzów (zakupiona do kolekcji Zachęty). Jako architektka prowadzi pracownię, w ramach której projektuje szkoły, rewitalizuje hale targowe, pisze, wykłada, doradza miastom. Inspiracje czerpie zewsząd - z macierzyństwa (jest mamą nastolatka i przedszkolaczki) i… ze świata grzybów. Naturalne zdolności adaptacyjne i komunikacyjne grzybni kojarzą się jej z tworzeniem sieci relacji i powstającą samorodnie „architekturą bez architekta”. Jako artystka i kuratorka lubi zderzać porządki, nie boi się ryzyka i pełnymi garściami korzysta z wyobraźni łącząc rzeczy z pozoru nieprzystawalne. Robi wystawy choćby na bazarach (niedawny „Pazur” na targowisku Bakalarska w Warszawie, łączący świetnych współczesnych artystów z wietnamskim manikiurem). Jej psychodeliczne, przeskalowane scenografie możecie znać m.in. ze spektakli teatralnych Krzysztofa Garbaczewskiego. Teraz pracuje nad oprawą queerowego musicalu Cezarego Tomaszewskiego, w którego centrum znajdzie się ogromna peruka.