POPULARITY
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio W najnowszym odcinku podcastu „Naczelni” Jacek Gądek – dziennikarz „Newsweeka” i autor książki „Duduś. Prezydent we mgle” – zastępuje Tomasza Sekielskiego. Wraz z Bartoszem Węglarczykiem komentuje najważniejsze wydarzenia polityczne ostatnich dni, z naciskiem na dyplomatyczną nieobecność Polski na spotkaniu w Gabinecie Owalnym z udziałem Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego. "Wielki dzień w Białym Domu. Nigdy nie gościliśmy tu tylu europejskich przywódców naraz. Wielki zaszczyt dla Ameryki!!! Zobaczymy, jakie będą rezultaty" — napisał na portalu Truth Social Donald Trump. Prezydent USA spotka się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim o 13 czasu lokalnego (19 w Polsce), zaś dwie godziny później mają się rozpocząć rozmowy z udziałem przybyłych do Waszyngtonu europejskich przywódców — wynika z oficjalnego harmonogramu Białego Domu. Europę na tym spotkaniu będą reprezentować: przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, prezydent Francji Emmanuel Macron, prezydent Finlandii Alexander Stubb, sekretarz generalny NATO Mark Rutte, premierka Włoch Giorgia Meloni i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. Dlaczego Polska – mimo ogromnego wsparcia dla Ukrainy – nie została zaproszona na kluczowe rozmowy w Białym Domu? Bartosz Węglarczyk i Jacek Gądek analizują wypowiedzi prezydenta Karola Nawrockiego, który w kampanii wyborczej deklarował, że zablokuje wejście Ukrainy do struktur europejskich. Czy jego sceptycyzm wobec Kijowa przekreśla naszą rolę w regionie? Jacek Gądek stwierdził, że na początku wojny rola Polski była absolutnie kluczowa, bo dawała uzbrojenie Ukrainie. Od razu został też stworzony hub transportowy w Jasionce w Rzeszowie. I bez takich decyzji dzisiaj Ukrainy po prostu mogłoby nie być w takim kształcie, jak jest teraz. W tym momencie to Polska niewiele może już zaoferować nowego, bo czołgów więcej nie damy. Nasz przemysł zbrojeniowy w porównaniu do niemieckiego, czy też brytyjskiego, nie mówiąc nawet o amerykańskim, jest marny. My nie mamy niczego szczególnego do zaoferowania, a też polski rząd, polski prezydent w zasadzie wszyscy mówią jednym głosem. Polscy żołnierze nie trafią nigdy na Ukrainę jako siły stabilizacyjne, więc my mamy niewiele do zaoferowania. Więc Polska tak w zasadzie niewiele może dać i z perspektywy Kijowa, i z perspektywy Donalda Trumpa. Teraz ta nasza rola jest w zasadzie marginalna. Prowadzący krytycznie oceniają brak kompetencji dyplomatycznych nowego prezydenta RP. Karol Nawrocki, były szef IPN, nie ma doświadczenia w polityce zagranicznej, a jego wypowiedzi – m.in. o UPA i Banderze – mogą być niezrozumiałe dla międzynarodowych partnerów. Czy Polska sama wykluczyła się z rozmów o przyszłości Ukrainy? Bartosz Węglarczyk zwraca uwagę na fakt, że przez brak porozumienia w sprawie ambasadorów, prezydentowi Nawrockiemu w trakcie wizyty w USA może towarzyszyć obecny chargé d'affaires naszej placówki, Bogdan Klich, któremu nominacji na ambasadora Karol Nawrocki nie chce podpisać. Prezydentowi Nawrockiemu w Biały Domu powinien towarzyszyć przedstawiciel naszej ambasady, więc albo prezydent Nawrocki będzie udawał, że między nim, a Bogdanem Klichem jest wszystko w porządku i go zabierze ze sobą do Białego Domu, albo go nie zabierze ze sobą i wtedy to będzie w zasadzie koniec jakiejkolwiek szansy na to, żeby pan Klich będzie poważnie traktowany w Waszyngtonie, bo wszyscy to zauważą. Dla dyplomatów protokół jest święty i takie rzeczy są bardzo kontrolowane i bardzo zauważane. Więc albo warto ten konflikt rozwiązać do 3 września i zdecydować o tym, że Bogdan Klich zostaje jako pełnoprawny ambasador, albo ogłosić, że wraca do Polski i że nie będzie ambasadorem w takim zawieszeniu. 15 sierpnia w Warszawie odbyła się największa defilada Wojska Polskiego. W przemówieniu prezydenta padły słowa o linii Wisły, które – zdaniem prowadzących – były bezpośrednią szpilą wymierzoną w Donalda Tuska. Na koniec rozmowy – refleksja o książce Jacka Gądka. Czy Andrzej Duda zasłużył na ocenę „dostateczną”? Jak zareagował na publikację? Czy dystans do siebie to coś, czego byłemu prezydentowi zabrakło? Zapraszamy na kolejny odcinek Naczelnych oraz zachęcamy do oglądania podcastu w każdy poniedziałek o godz. 19.00 na stronie Onetu, a także słuchania w aplikacji Onet Audio. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
- Ważne jest, abyśmy nie uznali, że to koniec i klęska KPO. Natomiast jest to ogromny problem wizerunkowy. Tym, co jest go w stanie załagodzić i naprawić sytuację, jest po prostu drobiazgowe wyjaśnienie tego, co się stało i kto jest za to odpowiedzialny. Trzeba też wiedzieć jak sprawić, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła - podkreśliła w Polskim Radiu 24 Renata Kim z "Newsweeka".
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio To, że ktoś wyszedł i powiedział Rafałowi Trzaskowskiemu, żeby ogłosił się zwycięzca, za szybko – tak Tomasz Sekielski podsumował wydarzenia niedzielnego wieczora. Karol Nawrocki wygrał drugą turę wyborów prezydenckich, uzyskując 50,89 proc. głosów i to on 6 sierpnia zastąpi Andrzeja Dudę na fotelu prezydenta. Rafał Trzaskowski, który według sondażu exit poll z godziny 21:00 miał 50,3 proc. głosów, ostatecznie zdobył 49,11 proc. poparcia. Bartosz Węglarczyk, komentując wyniki wyborów prezydenckich, przypomniał, że to była bardzo wyjątkowa kampania. Po raz pierwszy od czasu, kiedy Stan Tymiński startował w kampanii prezydenckiej, mieliśmy sytuację, w której o jednym kandydacie, tak jak wówczas o Lechu Wałęsie, wiedzieliśmy naprawdę dużo, o drugim nie wiedzieliśmy nic. Rafał Trzaskowski jest osobą znaną w polityce od wielu lat i po prostu wszystko o nim wiemy, nikt nie zdołał wyciągnąć żadnej nowej historii na jego temat. Natomiast Karol Nawrocki jest nawet dzisiaj, w poniedziałek powyborczy osobą, o której bardzo mało wiemy i tych historii będzie więcej w przyszłości. Mamy prawo znać biografię kogoś, kto zajmuje najwyższe stanowisko w państwie albo wcześniej o to stanowisko walczy i każdy kandydat na prezydenta stając się kandydatem na prezydenta, otwiera drogę dla dziennikarzy, daje im prawo do tego, żeby sprawdzać jego życie zawodowe, jego życie prywatne, ponieważ to wszystko ma znaczenie i taką pracę, jako dziennikarze, wykonywaliśmy. W specjalnym powyborczym odcinku Naczelni pytali swoich gości, co sądzą o przyszłym prezydencie Karolu Nawrockim i jego wizji na sprawowanie urzędu? Jakub Korus, dziennikarza Newsweeka, uważa, że Nawrocki będzie absolutnie partyjnym prezydentem, nie zdoła odciąć się od Prawa i Sprawiedliwości. Ewa Raczyńska, zastępczyni redaktor naczelnej Onet Lifestyle podkreśliła, że w tej kampanii wyborczej było mało o kobietach, które były wkurzone po tym ponad roku rządów koalicji. W 2023 roku dużo im obiecano i to nie zostało dowiezione. Za dwa lata politycy znowu sobie przypomną o kobietach, przypomną sobie o ich postawie z 2023 roku, o tym, że teraz głosowały na Trzaskowskiego i znowu się obudzą, że należy im dużo obiecać, żeby dalej popierały kandydatów koalicji rządzącej. Tylko czemu dopiero wtedy sobie o nich przypomną? Kamil Dziubka, dziennikarz Onetu, zdradził, że po pierwszej turze wyborów politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego mówili mu, że Platforma Obywatelska popełniła błąd, wystawiając na prawicowe wybory lewicowego kandydata. Czy gdyby wystawili Radosława Sikorskiego ich wynik byłby lepszy? Tego nie wiadomo. Ewidentnie jest tak, że ta agenda była bardziej prawicowa, że nie wyciągnięto wniosków z tego, co się stało w Stanach Zjednoczonych. Tam też młodzi mężczyźni poszli i zagłosowali za Donaldem Trumpem. Ktoś trafnie zauważył, że Strajk Kobiet się skończył, zaczął się strajk mężczyzn i na ten strajk mężczyzn odpowiedział przede wszystkim Sławomir Mentzen, potem Karol Nawrocki i w tej drugiej turze rzeczywiście Rafał Trzaskowski, sprawiał wrażenie, jakby nie wiedział, co ma zrobić. Z jednej strony wiedział, że jest ten potężny elektorat Sławomira Mentzena, który wiadomo było, że w zdecydowanej większości jest przeciwko niemu, ale z drugiej strony chciał też zwrócić się do lewicy, która reprezentuje tak zwaną kobiecą agendę, jeżeli można tak to nazwać. Tyle że problem jest taki, że generalnie on tych lewicowych wyborców i tak miał. Źle zdiagnozowano wyborców, o których należało walczyć. Naczelni zastanawiali się również, jaka przyszłość czeka koalicję rządzącą oraz czy propozycja Jarosława Kaczyńskiego, by utworzyć rząd techniczny, ma jakikolwiek sens. Zapraszamy na kolejny odcinek Naczelnych oraz zachęcamy do oglądania podcastu w każdy poniedziałek o godz. 19.00 na stronie Onetu, a także słuchania w aplikacji Onet Audio. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
Witajcie w wyjątkowym, przedwyborczym odcinku podcastu Elektryfikacja. Razem z redaktorem Jackiem Gądkiem z Newsweeka przyglądam się kampanii prezydenckiej, która wkracza właśnie na ostatnią prostą. Oceniamy najgłośniejsze momenty, największe zaskoczenia i największych przegranych. Nie oszczędzamy nikogo.Wesprzyj "Elektryfikację" na Patronite! https://patronite.pl/jakubwiechCo Donald Tusk i koledzy z Platformy Obywatelskiej naprawdę myślą o Rafale Trzaskowskim? Kiedy Jarosław Kaczyński wpadł na pomysł "młodego kandydata" i jak pretendentem stał się Karol Nawrocki? Jakie relacje ma Magdalena Biejat i Adrian Zandberg? A do tego wszystkiego - o co gra w tych wyborach Krzysztof Stanowski z Kanału Zero?W tym odcinku przyjrzymy się nie tylko działaniom kampanijnym kandydatów, nie tylko temu, co obiecują, ale zajrzymy też za kulisy - co ich sztaby mówią, kiedy kamery i mikrofony są wyłączone. Zaczynamy od debaty w Końskich, która miała być popisem Trzaskowskiego, a skończyła się jego medialną katastrofą. Zastanawiamy się, czy którykolwiek kandydat rozumie, czym jest transformacja energetyczna i czy temat atomu w Polsce nie stał się tylko politycznym memem.
Kto naprawdę ma szansę wygrać wybory prezydenckie 2025? Gościem dzisiejszego odcinka podcastu Kultury Liberalnej jest Jacek Gądek – dziennikarz Newsweeka i autor książki „Duduś. Prezydent we mgle” (Ringer Axel Springer). Rozmawiamy o tajemnicach prezydentury Andrzeja Dudy, kulisach obecnej kampanii i o tym, co różni ją od wyborów z 2015 roku. Trzaskowski, Mentzen, Nawrocki, Hołownia, Zandberg – kto wyjdzie na prowadzenie, a kto tylko dobrze wypada w social media? Na rozmowę zaprasza Jakub Bodziony.
- Rafał Trzaskowski powtarza kampanię, która dwukrotnie dała mu zwycięstwo w wyborach prezydenckich w Warszawie. To spokojna i stabilna kampania, na której trudno się przewrócić - mówi w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem dziennikarka „Newsweeka” i Onetu Dominika Długosz.Gościem programu Jacka Nizinkiewicza #RZECZoPOLITYCE była Dominika Długosz, dziennikarka, Newsweek, Onet, Stan Wyjątkowy
Na ile ws. Ukrainy zgodzi się Donald Trump? Dlaczego szef BBN publicznie mówi o tym, ile mamy amunicji? I czy jesteśmy bezradni w obliczu zagrożenia? Na te pytania Kamila Biedrzycka szukała odpowiedzi z publicystami – Magdaleną Rigamonti z Onetu i Jackiem Gądkiem z Newsweeka. Ludzie związani z Funduszem Sprawiedliwości zaczynają sypać – ocenili w Expressie Biedrzyckiej Magdalena Rigamonti i Jacek Gądek, komentując ostatnie przesłuchanie byłego premiera w siedzibie Najwyższej Izby Kontroli. Morawiecki jest w podbramkowej sytuacji – ocenił dziennikarz Newsweeka – stąd jego ataki na prokuraturę i środowisko Adama Bodnara. Maski opadły, Mentzen mówi to, co naprawdę myśli – tak o szokujących słowach Sławomira Mentzena, który nazywa gwałt „nieprzyjemnością” mówili publicyści. Dość tych bzdur, panie kandydacie – zaapelowała dziennikarka Onetu. Więcej w najnowszym odcinku. Posłuchaj całej dyskusji! Oglądaj Express Biedrzyckiej na żywo w serwisie YouTube. Więcej informacji o programie na stronie Super Expressu.
Skandaliczne słowa w Sejmie – poseł Siarka wykrzykuje „kula w łeb”, po czym po chwili wyraża skruchę. Czy język polityki przekroczył już wszystkie granice? Z kolei poseł Wilk z Konfederacji przyszedł do Sejmu w stanie uniemożliwiającym kontakt. Czy Zbigniew Ziobro trafi do aresztu? „Nie znajdzie się sędzia, który będzie takim kamikadze” – oceniano. Czy Ziobro ucieknie na Węgry? I czy Karol Nawrocki szkodzi PiS-owi? Czy sprawa szefowej CBA pogrąży ministra Tomasza Siemoniaka? Może się tak stać. O swoją przyszłość powinien martwić się także Mateusz Morawiecki, szczególnie, że na jaw wychodzą coraz bardziej szokujące fakty ws. czasów PiS – chodzi chociażby o RARS. Co dokładnie może zakończyć karierę byłego premiera? O tym w najnowszym programie. Gośćmi programu były Dominika Długosz z „Newsweeka” i prof. Anna Siewierska z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Posłuchaj całej dyskusji! Oglądaj na żywo w serwisie YouTube. Więcej informacji o programie na stronie Super Expressu.
Wielkie show z zatrzymania Zbigniewa Ziobry odbyło się nie w jego domu a... w siedzibie jednej z prawicowych telewizji. Wszystko wygląda na dobrze zaaranżowany spektakl. Do czego to wszystko doprowadzi? O tym Kamila Biedrzycka rozmawiała z Marcinem Celińskim z Resetu Obywatelskiego i Dominiką Długosz z Newsweeka. Posłuchaj całej dyskusji! Oglądaj Express Biedrzyckiej na żywo w serwisie YouTube. Więcej informacji o programie na stronie Super Expressu.
Z Dominiką Długosz z "Newsweeka" podsumowujemy politycznie kończący się tydzień. Zaczynamy od startu Krzysztofa Stanowskiego w wyborach prezydenckich. Czy start Stanowskiego może "wywrócić stolik" i rozbić istniejący układ? Wracamy również do tematu zrzeczenia się immunitetu przez Mateusza Morawieckiego. Czy to sposób Jarosława Kaczyńskiego na unikanie trudnych tematów rozliczeń w czasie kampanii wyborczej. Komentujemy także doniesienia o zajmowanie przez Karola Nawrockiego apartamentu w Muzeum II Wojny Światowej. Odnosimy się także do powołania specjalnych zespołów przez Prokuraturę Krajową, która ma rozliczyć śledztwa z czasów Zbigniewa Ziobro. Ostatni temat, który poruszamy to 800+ dla dzieci z Ukrainy.
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio Wszystko już jasne, 18 maja Polacy ruszą do urn wyborczych, by wybrać nowego prezydenta. Marszałek Szymon Hołownia, w środę 8 stycznia, ogłosił, że pierwsza tura wyborów prezydenckich przypadnie na drugą połowę maja, zaś druga tura odbędzie się w dzień dziecka, czyli 1 czerwca. Jak do tej pory chęć wystartowania w wyborach prezydenckich wyraziło dziesięciu kandydatów, Rafał Trzaskowski, Karol Nawrocki, Magdalena Biejat, Sławomir Mentzen, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Marek Woch, Piotr Szumlewicz, Katarzyna Cichos i Adrian Zandberg. Naczelni zwracają uwagę, że ta kampania od soboty jest już inną kampanią, wszystkie plany Nawrockiego i Trzaskowskiego są nieistotne, ponieważ do gry o fotel prezydencki wkroczył Adrian Zandberg. Najwięcej jego start namiesza w wyniku, Magdaleny Biejat. W najnowszym wydaniu Newsweeka możemy przeczytać artykuł Renaty Kim, Co ukrywa partia Szymona Hołowni? Ujawniamy finansowe kulisy Polski 2050. Dziennikarka przyjrzała się wydatkom partii na wcześniejsze kampanie wyborcze, przepływom funduszy między partią, fundacją i stowarzyszeniem powiązanymi z Polską 2050. Po raz kolejny widzimy, jak bardzo potrzebujemy zmiany przepisów jeśli chodzi o finansowanie partii politycznych. Bartosz Węglarczyk kolejny raz przypomina, że politycy nie chcą przejrzystości wydatków partyjnych i nic nie zrobią, by to zmienić. Karol Nawrocki ostatnio wywołał burzę mówiąc w wywiadzie dla Polsat News, że nie podpisałby ustawy gwarantującej powrót do kompromisu aborcyjnego, a także nie widziałby Ukrainy w Unii Europejskiej i NATO, dopóki nie rozstrzygnie się sprawa rzezi wołyńskiej. Według Tomasza Sekielskiego Karol Nawrocki jest dużo bardziej radykalny w sprawach aborcji nawet niż część polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jego wypowiedzi wskazują, że zaczął walczyć również o elektorat Konfederacji. Duże zamieszanie wywołała ostatnio sprawa potencjalnego przyjazdu do Polski premiera Izraela, Benjamina Netanjahu, na obchody 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz. Premier Izraela podlega nakazowi aresztowania wydanemu przez Międzynarodowy Trybunał Karny w związku z oskarżeniem o zbrodnie wojenne w Strefie Gazy. Trybunał w listopadzie wydał nakaz aresztowania na wniosek głównego prokuratora MTK w kontekście kampanii wojskowej Izraela przeciw palestyńskiej, terrorystycznej organizacji Hamas. Polski rząd wydał specjalną uchwałę, w której m.in. napisano, że "W związku z planowanymi 27 stycznia 2025 roku uroczystościami 80. rocznicy wyzwolenia Byłego Niemieckiego Nazistowskiego Obozu Koncentracyjnego i Zagłady Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, polski rząd deklaruje, że zapewni wolny i bezpieczny udział w tych obchodach najwyższym przedstawicielom Izraela". Najsmutniejsze w całej tej dyskusji o tym, jak powinien być potraktowany premier Izraela, jest to, że dzieje się to przy okazji rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Zapominamy przez to o tym, co jest najważniejsze, o 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiej fabryki śmierci, gdzie zginęło ponad milion ludzi i tu nie powinniśmy oglądać politycznych rozgrywek, a niestety w tym roku pewnie będziemy to obserwować. Na sam koniec Naczelni przypomnieli do czego może prowadzić hejt, szczucie na kogoś. Przypomnijmy, 13 stycznia 2019 roku, podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, zamordowany został prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz. Zapraszamy na kolejny odcinek Naczelnych oraz zachęcamy do słuchania podcastu w każdy poniedziałek o godz. 19.00 na stronie Onetu, a także w aplikacji Onet Audio. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio Naczelni: Czy strażak Tusk się sprawdził? Za nami rok rządów koalicji 15 października. W specjalnym odcinku podcast Naczelni, Bartosz Węglarczyk i Tomasz Sekielski razem z gośćmi, Moniką Waluś z Onetu, Jackiem Gądkiem z Newsweeka i Markiem Sławińskim z Faktu, ocenili rok rządów Donalda Tuska i jego ministrów. Monika Waluś oceniła, że ten rok koalicja rządząca poświęciła na gaszenie pożarów, które zostały wzniecone, a dopiero później możne przejść do pracy, z którą do rządu przyszła. Dla Jacka Gądka przez ten rok Donald Tusk częściej był strażakiem niż politykiem, musiał skupić się na gaszeniu pożarów odziedziczonych i po ośmiu latach rządów Prawa i Sprawiedliwości, jak i tych wybuchających w samym obozie rządzącym. Ten rok nie przyniósł żadnych przełomów, jeśli chodzi o poprawę stopy życia obywateli. Istotnie, udało się odblokować pieniądze z KPO, ale nie zdarzył się żaden przełom polityczny. Marek Sławiński podkreślił, że obóz rządzący ma problem z komunikacją. Nie ma rzecznika prasowego rządu, nie ma komunikacji, jeśli chodzi o sukcesy koalicji, co więcej w ostatnich dniach można odnieść wrażenie, że część koalicjantów przejęła narrację PiS-u, że zupełnie nic się nie udało. Marszałek Hołownia mówił, że nie ma czego świętować, więc jeśli taki jest wysyłany komunikat do społeczeństwa, to osoby nieinteresujące się polityką mogą mu w to uwierzyć. Na tle partii koalicyjnych, po roku od zaprzysiężenia 13 grudnia 2023 roku, wyróżniać się może Lewica i ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która chwali się dowiezieniem programów socjalnych, m.in. babciowego. Za porażkę w obozie władzy uchodzą za to prace komisji śledczych, które nie ustaliły niczego nowego. Ich prace na początku przykuwały uwagę, ale później stały się teatrem dla koneserów. Bartosz Węglarczyk zastanawiał się, czy większym problemem dla koalicji jest brak jej spójności, czy jednak Pałac Prezydencki kontrolowany przez Andrzeja Dudę. Jacek Gądek zgodził się, że największym hamulcowym dla obozu rządzącego jest prezydent Duda, a jak zauważyła Monika Waluś, stanowi to wygodną wymówkę dla braku działań rządu Donalda Tuska. Za przykład może posłużyć tu ustawa liberalizująca prawo aborcyjne, która do tej pory nie znalazła większości w Sejmie. Naczelni dyskutowali również o tym, jak praca rządu wpłynie na prezydencką kampanię wyborczą i jak kampania wyborcza wpłynie na prace obozu rządowego. Zapraszamy na kolejny odcinek Naczelnych oraz zachęcamy do słuchania podcastu w każdy poniedziałek o godz. 19.00 na stronie Onetu, a także w aplikacji Onet Audio. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
- Najgorszym błędem kandydata w wyborach prezydenckich jest wprowadzanie zgrzytów w przekazie. Wypowiedzi takie jak o ‘genie polskości' sprawiają, że wyborcy zaczynają się zastanawiać: czego ten kandydat właściwie chce? – mówi w podcaście Rzecz w tym Jakub Korus, dziennikarz Newsweeka. W najnowszym odcinku podcastu Rzeczpospolitej poruszono temat nadchodzących wyborów prezydenckich w Polsce. Gość - Jakub Korus omówił potencjalne scenariusze kampanii, rolę kandydatów oraz wpływ wydarzeń zewnętrznych na przebieg wyborów. Dyskusja dotyczyła zarówno strategii obecnych kandydatów, jak i możliwości pojawienia się „czarnego konia” w wyścigu o prezydenturę. Czy pojawi się kandydat „znikąd”? Jakub Korus podkreślił, że w polskiej polityce często pojawiają się zaskakujące postacie, ale trudno o kandydatów „znikąd”, którzy mają szansę na wygraną. - Żeby przebić się w tak krótkim czasie, trzeba ogromnych zasobów finansowych albo niebywałej rozpoznawalności. W Polsce koszt kampanii prezydenckiej to nawet 40 milionów złotych – zauważył Korus, wskazując, że takie zasoby posiada niewielu. Rozmówca Marzena Tabor – Olszewskiej zwrócił uwagę na fakt, że system wyborczy w Polsce sprzyja rywalizacji dwóch głównych obozów – liberalnego i konserwatywnego. - To odbicie globalnych trendów politycznych. Mamy do czynienia z coraz mocniejszym podziałem między grupą liberalną a konserwatywną, a social media tylko pogłębiają te podziały – wyjaśnił. Korus wskazał, że dla wielu kandydatów wybory prezydenckie są szansą na zbudowanie politycznej przyszłości. - Wyniki takie jak Pawła Kukiza w 2015 roku czy Szymona Hołowni w 2020 roku pokazały, że kampania prezydencka to świetna okazja do zbudowania bazy wyborczej. Jednak kluczem jest przetrwanie tej bazy przez kolejne lata – ocenił. Rafał Trzaskowski – wyzwania w długiej kampanii W kontekście kandydata Koalicji Obywatelskiej rozmówca zauważył, że Trzaskowski musi zmierzyć się z długą, półroczną kampanią, która różni się od jego krótkiego startu w 2020 roku. - Trzaskowski podkreśla swoją determinację, ale będzie musiał stawić czoła zarówno Karolowi Nawrockiemu, jak i Szymonowi Hołowni, co może podzielić głosy wyborców opozycji – zaznaczył. Kontrowersje w wypowiedziach kandydatów Korus odniósł się do kontrowersyjnych wypowiedzi Karola Nawrockiego, w tym o „genie polskości”. - Takie słowa mogą zniechęcać wyborców i wprowadzać niepotrzebne zgrzyty w przekazie kampanii. Kandydat musi mieć spójny, prosty i wyważony przekaz – stwierdził, dodając, że niespójność może osłabić wizerunek pretendenta. Zapytany o potencjalne historyczne wydarzenia w tej kampanii, Korus wskazał na mniejszą rolę debat oraz możliwość, że kluczowe znaczenie mogą mieć symboliczne gesty. - Błędem Trzaskowskiego w 2020 roku było niepojechanie do Końskich. Takie symbole mogą urastać do rangi wydarzeń decydujących o wyniku wyborów – powiedział. Bezpieczeństwo a kampania prezydencka Jakub Korus zwrócił uwagę, że kampania może być mocno kształtowana przez wydarzenia zewnętrzne, takie jak kryzys migracyjny czy wojna w Ukrainie. - Polityka bezpieczeństwa i reagowanie na kryzysy zewnętrzne mogą zdominować narrację kampanii. Oczy wszystkich będą zwrócone na to, jak kandydaci radzą sobie z tymi tematami – podsumował. Rozmowa podkreśliła kluczowe wyzwania i dynamikę kampanii prezydenckiej, w której duże znaczenie mają nie tylko strategie kandydatów, ale także wpływ wydarzeń zewnętrznych i kontekst globalny.
- Prezydent Andrzej Duda znajdzie klakierów, którzy stwierdzą, że jest niezłomny. Natomiast powiedzenie za granicą, że polskie służby współpracowały ze rosyjskimi służbami, ma katastrofalne skutki. To jest po prostu głupie - mówiła w Polskim Radiu 24 Renata Kim z "Newsweeka".
Minęło 9 lat prezydentury Andrzeja Dudy. W tym czasie — na co zwracał uwagę Jacek Gądek, dziennikarz Newsweeka — można było obserwować różne oblicza prezydenta oraz sposób jego zachowania. - W pierwszej kadencji Andrzej Duda był momentami faktycznie długopisem Kaczyńskiego — mówił Jacek Gądek. I dodał: - Ludzie cenią poparcie 500+ przez Andrzeja Dudę. To było istotne i jest mu pamiętane.
[PŁATNA WSPÓŁPRACA] W poniedziałek w "Onet Rano." gośćmi Odety Moro będą: Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu; Marcin Terlik, Onet; dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych; Michał Tracz, Fakty TVN; Łukasz Durajski, pediatra. W części "Onet Rano. WIEM" gościem Dominiki Długosz będzie Jakub Korus, dziennikarz "Newsweeka".
"Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów" to ogólnopolski protest mediów w sprawie nowelizacji ustawy o prawie autorskim. W specjalnym wydaniu Naczelnych Bartosz Węglarczyk porozmawia ze swoimi gośćmi; Bogusławem Chrabotą, redaktorem naczelnym Rzeczpospolitej, Pawłem Kapustą, redaktorem naczelnym Wirtualnej Polski, Michałem Szadkowskim, p.o. redaktora naczelnego Newsweeka i Mateuszem Sosnowskim, zastępcą redaktora naczelnego TVN24, szefem portali informacyjnych TVN, o tym, co się dzieje wokół mediów, czego będzie dotyczyć środowe spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem oraz marszałek Senatu, Małgorzatą Kidawą-Błońską i czego dotyczy spór z big techami. Przypomnijmy, w ostatni piątek Sejm przyjął nowelizację ustawy o prawie autorskim, która uwzględnia unijną dyrektywę DSM (Digital Single Market). Zakłada ona m.in., że w momencie, gdy tzw. big techy (Google, Microsoft, Meta) korzystają z treści wytworzonych przez media, powinny za nie zapłacić. Niestety przyjęte przez Sejm rozwiązanie zakłada, że wysokość tego wynagrodzenia ustalać powinny między sobą, z jednej strony wydawcy, z drugiej zaś owe big techy, czyli międzynarodowe korporacje. Niestety ciężko tu mówić o zachowaniu równości w negocjacjach. Teraz ustawą przyjętą przez Sejm zajmą się senatorowie na posiedzeniu, które rozpoczyna się najbliższą środę, jak również na ten sam dzień premier Tusk zaprosił na spotkanie, z nim i marszałek Kidawą-Błońską, przedstawicieli mediów. Spotkanie odbędzie się o godz. 13:00 w centrum "Dialog". Zapraszamy na specjalne wydanie Naczelnych oraz zachęcamy do słuchania podcastu w każdy poniedziałek o godz. 19.00, a także w Onet Audio oraz na stronie Onetu. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
[AUTOPROMOCJA] Cały podcast dostępny w aplikacji Onet Audio pod linkiem: https://www.onet.pl/audio/naczelni Czemu Janusz Kowalski zmienił barwy partyjne? Według Tomasza Sekielskiego poseł Kowalski odszedł z Suwerennej Polski, by zrobić miejsce Patrycji Koteckiej, ponieważ jest to tak liczna partia, że mieści się na jednej kanapie i żeby ona się zmieściła, ktoś musiał jej ustąpić miejsca i padło na Janusza Kowalskiego. Naczelni dyskutowali również o zarzutach ciążących na kolejnym z posłów Suwerennej Polski. W zeszłym tygodniu prokurator generalny, Adam Bodnar przesłał do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu poselskiego Marcinowi Romanowskiemu, a także wyrażenie zgody na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Zarzuty, które chce postawić mu prokuratura, dotyczą nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. W dalszej części odcinka Naczelni komentowali ostatnie nominacje sędziowskie prezydenta Andrzeja Dudy. Powołał on na stanowisko sędziego Mikołaja Pawlaka, byłego Rzecznika Praw Dziecka, który też w Ministerstwie Sprawiedliwości odpowiadał za przygotowanie umowy na zakup systemu Pegasus. Naczelni rozmawiali również o ultimatum, które partia Razem postawiła Nowej Lewicy oraz o wizycie Andrzeja Dudy w Chinach. Zachęcamy do słuchania "Naczelnych" w każdy poniedziałek o 19.00, a także w Onet Audio oraz na stronach Newsweeka i Onetu. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
Cały podcast dostępny w aplikacji Onet Audio pod linkiem: https://www.onet.pl/audio/naczelni W PiS mamy gigantyczny konflikt. Mateusz Morawiecki po raz pierwszy sprzeciwił się woli prezesa Jarosława Kaczyńskiego- mówił Andrzej Stankiewicz. A chodzi o przegraną faworytów prezesa Kaczyńskiego w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Kandydaci popierani przez Mateusza Morawieckiego z dalszych miejsc na listach PiS-u prześcignęli liderów list i teraz mogą szykować się na wyjazd do Brukseli. Czy ta wolta Mateusza Morawieckiego oznacza pogrzebanie szans na reprezentowanie PiS-u w wyborach prezydenckich? Andrzej Stankiewicz zdradził, że jest badanie, które wywołało zamieszanie wśród członków PiS-u. Badanie pokazuje, jakim poparciem dysponowaliby potencjalni kandydaci na prezydenta z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Wynika z niego, że 50 proc. wyborców PiS-u poparłoby Mateusza Morawieckiego, ok. 30 proc. Beatę Szydło, zaś 11 proc. Marcina Mastalerka i to, jak zauważa Andrzej Stankiewicz, cynicznie wykorzystuje właśnie Mastalerek, mówiąc, że być może będzie kandydował. Tomasz Sekielski zaś zwrócił uwagę, na fakt, że szef gabinetu Prezydenta RP czerpie przyjemność z mieszania w "pisowskim kotle". Naczelni rozmawiali również o problemach z ustawą o związkach partnerskich i naciskach w polityce. Zabiegi, które wykonuje ministra Kotula, nie przyniosły efektu. Katarzyna Kotula powinna rozmawiać z PSL-em, a tego nie robi i nie jest to skuteczna polityka. Prowadzący podcast zauważyli również, że ustawa, którą przygotowała w obecnym kształcie, nie uzyska podpisu prezydenta Dudy. W dalszej części odcinka Naczelni dyskutowali o strefie buforowej i sensowności jej wprowadzenia. Tomasz Sekielski zwracał uwagę na brak wizji polityki migracyjnej w rządzie. Andrzej Stankiewicz zaś przypominał, że mur w obecnej formie nie chroni skutecznie granicy, wystarczy lewarek, by zrobić w nim wyrwę. Naczelni przypomnieli również, że politycy wykorzystują strach, obawy przed obcym, a od tego jest tylko krok do agresji wobec imigrantów i przypisywania im czynów przestępczych, a przecież w Polsce nie ma takiego masowego zjawiska. Na koniec Andrzej Stankiewicz i Tomasz Sekielski komentowali występy pewnego cymbała na dachu i skierowali konkretne pytanie do prokuratury. Nasi Naczelni chcieliby się dowiedzieć, czy Dariusz Matecki ma krew na rękach i odpowiada za śmierć syna posłanki Magdaleny Filiks?. Zachęcamy do słuchania "Naczelnych" w każdy poniedziałek o 19.00, a także w Onet Audio oraz na stronach Newsweeka i Onetu. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
[AUTOPROMOCJA] Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu. W ostatnim przed wakacyjną przerwą odcinku Wyborów kobiet Katarzyna Wężyk z “Newsweeka” i Arleta Zalewska z TVN24 opowiadają o 10 wnioskach z wyborów europejskich: zaskoczeniach, trendach i prognozach. Duopol trzyma się mocno: wciąż wybieramy między Jarosławem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem. - Można ich lubić, można nie lubić, ale ich wyborcy słuchają, to ich wielbią, to wokół nich buduje się tkanka partyjna, czyli działacze, wolontariusze. To do nich ustawiają się najdłuższe kolejki do zdjęć. Oni są królami swoich partii. I nikt nie zagrozi, dopóki będą chcieli być na tych stanowiskach — uważa Zalewska. A ich partie wciąż idą łeb w łeb. - W tych wyborach zagłosowało pięć roczników, których nie było na świecie, gdy powstawał PiS i PO. A od 19 lat te dwie partie organizują nam życie polityczne, bo od 2005 roku raz jedna, raz druga wygrywa te wybory — przypomina Wężyk. Póki co w liczbie wygranych wyborów jest 10:9 dla PiS. A przewagę KO w eurowyborach — niespełna 1 punkt procentowy — trudno uznać za przygniatającą. PiS dla swojego elektoratu jest wciąż teflonowy. Problemy z wymiarem sprawiedliwości nie przeszkodziły Danielowi Obajtkowi, Maciejowi Wąsikowi i Mariuszowi Kamińskiemu zdobyć mandatu europosła, a doniesienia o tym, że Solidarna/Suwerenna Polska traktowała Fundusz Sprawiedliwości jak swoją prywatną skarbonkę nie wpłynęły znacząco na wynik wyborczy partii Kaczyńskiego. - PiS w pierwszym roku rządów po 2015 roku zbudował poparcie ponad 30 procent elektoratu szybkimi decyzjami dotyczącymi wieku emerytalnego, 500+, podwyżki stawki za godzinę. I to jest elektorat, który z nimi zostanie, niezależnie od tego, kogo na listy wsadzi Jarosław Kaczyński — mówi Zalewska. Teflonowy za to przestał być Jacek Kurski. Mimo dobrego, drugiego miejsca na mazowieckiej liście i sporych pieniędzy włożonych w kampanię do europarlamentu się nie dostał. - Według samego Kurskiego powodem jest to, że na 10 lat zniknął z polityki. Żeby szefować totalnie oczywiście apolitycznej TVP — mówi Wężyk. - Będę z ciekawością obserwować, jak Jacek Kurski będzie teraz próbował odbudowywać swoją pozycję polityczną wokół Kaczyńskiego. Nie mam wątpliwości, że już ma już miejsce obok schowka na szczotki i tam będzie czekał na przyjście Kaczyńskiego do gabinetu — ocenia Zalewska. Jedyną partią, która nie straciła (za dużo) na niskiej frekwencji w eurowyborach, była właśnie Konfederacja. Jej wyborcy i wyborczynie okazali się najbardziej zmobilizowani — PiS stracił w porównaniu z wyborami 15 października 3,4 mln głosów, KO 2,3 miliona, Trzecia Droga także 2,3 miliona, Lewica ponad milion, a Konfederacja tylko 126 tysięcy. - Cytując Krzysztofa Bosaka, dobry wynik Konfederacji jest karą dla establishmentu politycznego i “to dopiero początek”. Może tak, a może nie, bo Konfederacja jest partią protestu, a takie partie się w polskiej polityce pojawiają cyklicznie — Samoobrona, Ruch Palikota, partia Kukiza — i zazwyczaj szybko znikają — mówi Wężyk. Według Zalewskiej Konfederacja ma szansę przełamać ten trend, także dlatego, że wielu jej liderów jest od lat obecnych w polskiej polityce. - Świeże partie, jak Kukiza czy Palikota, nie miały struktur, były słabe, wprowadzały do Sejmu przypadkowe osoby. A 18 posłów Konfederacji ma już doświadczenie na różnym poziomie polityki, oni wiedzą, jak, gdzie można popełnić błędy, gdzie są miny, gdzie są zagrożenia, potrafią się poruszać na tym polu. Konfederacja przekonała do siebie więcej Polek niż Lewica i wprowadziła więcej swoich przedstawicielek do Europarlamentu. - Wynik Konfederacji wśród kobiet w ostatnich wyborach parlamentarnych to było trochę ponad trzy procent. Teraz osiem. Czy Konfederacja zabrała Lewicy kobiety? Trzeba brać poprawkę na frekwencję: w parlamentarnych było to prawie 75 procent, teraz ledwo 40. Konfederacja zwiększyła swój kobiecy elektorat o 100 tysięcy, co jest wynikiem niezłym, ale nie przełomowym. To bardziej Lewica straciła niż Konfederacja, zyskała, bo Lewica nie zdołała wyborczyń zmobilizować — uważa Wężyk. A pozostałe wnioski w podcaście “Wybory kobiet”.
Cały podcast dostępny w aplikacji Onet Audio pod linkiem: https://www.onet.pl/audio/naczelni Zakończył się cykl wyborczy w Polsce. Na pierwszym miejscu w wyborach do Parlamentu Europejskiego uplasowała się Koalicja Obywatelska i są to pierwsze od 10 lat wygrane wybory dla Donalda Tuska. Na drugim miejscu znalazło się Prawo i Sprawiedliwość, zaś na ostatnim miejscu na podium znalazła się Konfederacja. Co o wynikach wyborów sądzą nasi Naczelni? Tomasz Sekielski zauważył, że Trzecia Droga uzyskała dramatyczny wynik w wyborach, a to stawia pod znakiem zapytania dalszą współpracę Polski 2050 i PSL-u. Naczelni zastanawiali się, czy ten rezultat może oznaczać pożegnanie z prezydenckim aspiracjami dla Szymona Hołowni? Według Tomasza Sekielskiego pociąg "Prezydentura" już ruszył, a Szymon Hołownia jest jeszcze w barze na stacji i nie usłyszał sygnału, że pociąg już rusza. Dariusz Ćwiklak zaś przypomniał, że Marszałek Sejmu jest jak Bogusław Linda w filmie "Przypadek" Krzysztofa Kieślowskiego, jest już na peronie, biegnie na pociąg, pytanie, czy zdąży na niego. Tomasz Sekielski i Dariusz Ćwiklak zastanawiali się również, w jakiej kondycji jest Lewica po tych wyborach i czy wylot do Brukseli Roberta Biedronia i Krzysztofa Śmiszka wywoła zamieszanie w szeregach Lewicy. Zasadnym staje się również pytanie, czy powinno dojść do przetasowań w kierownictwie Lewicy, ponieważ nie da się dalej utrzymać sytuacji, gdzie Lewica jest kobietą, której szefują sami mężczyźni oraz czy jest ona progresywna tylko w słowach? Naczelni skomentowali również, ile warte jest poparcie prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Do Parlamentu Europejskiego nie dostali się zarówno, Wojciech Kolarski popierany przez prezydenta Andrzeja Dudę, jak i popierani przez Jarosława Kaczyńskiego, Jacek Kurski i Ryszard Czarnecki, dla których Naczelni mają wyjątkową propozycję. Na koniec odcinka nasi komentatorzy rozmawiali o tempie zmian zachodzących w armii, prokuraturze czy służbach specjalnych. Zachęcamy do słuchania "Naczelnych" w każdy poniedziałek o 19.00, a także w Onet Audio oraz na stronach Newsweeka i Onetu. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
W pierwszej części Expressu Biedrzyckiej z 6 czerwca gośćmi są Mariusz Gierszewski z Radia ZET, dziennikarz i autor książek Tomasz Piątek oraz Grzegorz Rzeczkowski z Newsweeka, z którymi rozmawia Kamila Biedrzycka. Posłuchaj całej dyskusji!Oglądaj Express Biedrzyckiej na żywo w serwisie YouTube.Więcej informacji o programie na stronie Super Expressu.
[AUTOPROMOCJA] Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu. Tusk i Kaczyński idą łeb w łeb. O wyniku wyborów w niedziele zadecydują ostatnie godziny. Donald Tusk zrobił wszystko, co mógł, by zmobilizować swoich wyborców. Na wiecu w Warszawie nawet ostro się pokajał, że za wolno, za słabo i za mało robi jego rząd. Tu uderzył się jednak w nie swoją pierś, ale pierś swoich ministrów. Jego rywal Jarosław Kaczyński pofatygował się nawet do Brukseli, by tam niczym rycerz na białym koniu powalczyć o głosy rolników. Nasłuchał się przy okazji, że i rząd PiS-u nie wszystko — w kwestii Zielonego Ładu i kryzysu na rynku rolnym — zrobił, co trzeba. Nie mamy wątpliwości, że o tym, kto wygra te wybory, zdecydują ostatnie godziny kampanii i zdecyduje przede wszystkim frekwencja. Czyli to, komu uda się oderwać od grilla, plaży, działki czy kanapy — większą liczbę swoich wyborców. To, co będzie kluczowe w tych ostatnich godzinach kampanii i o czym rozmawiają w najnowszym odcinku wideopodcastu „Wybory Kobiet” Katarzyna Wężyk i Arleta Zalewska, to jest wiarygodność w sprawie po pierwsze sytuacji na granicy, po drugie w sprawie afer, które wybuchały za rządów PiS-u, a dziś są ujawniane. To jest: Fundusz Sprawiedliwości, zarzuty dotyczącymi umów z firmą „Red is bad” oraz z Danielem Obajtkiem, który jak ujawnili dziennikarze „Frontstory” i Radia Zet, jeździ między Budapesztem i Podkarpaciem. I tak próbuje unikać wezwań przed komisję śledczą do spraw afery wizowej oraz wezwań przez prokuraturę. O patologiach, które odkryto w Funduszu Sprawiedliwości, rozmawiamy w tym odcinku z naszą gościnią — Zuzanną Rudzińska-Bluszcz, wiceministra sprawiedliwości. Jednocześnie swoją kampanię prezydencką, pierwszy raz w tak jednoznacznym tonie, rozpoczął Rafał Trzaskowski. Mamy najnowszy sondaż, w który po piętach Szymonowi Hołowni depcze Dorota Gawryluk. Na drugim miejscu jest Mateusz Morawiecki. A to oznacza, że jak tylko skończy się kampania do eurowyborów i politycy — być może — wyjadą na krótkie wakacje. Ruszy na całego kampania prezydencka. Czym są “Wybory kobiet”? "Wybory kobiet" to autorski przegląd wydarzeń politycznych dwóch dziennikarek – Arlety Zalewskiej i Katarzyny Wężyk. To wspólny projekt “Newsweeka”, Faktów TVN, TVN24GO i Onet Audio. Premiera najnowszego odcinka "Wyborów kobiet" w każdy czwartek o godz. 19:00 w TVN24GO, newsweek.pl, Onet i Onet Audio. #płatnawspółpraca
Cały podcast dostępny w aplikacji Onet Audio pod linkiem: https://www.onet.pl/audio/naczelni Historia, którą opisał dziś Jacek Harłukowicz to historia bardzo udanego projektu edukacyjnego Prawa i Sprawiedliwości, który postanowił wykreować nową klasę biznesu i ją wykreował- mówił Bartosz Węglarczyk. O tym, jak sympatyzujący z PiS twórca marki odzieżowej Red is Bad, Paweł Szopa, wzbogacił się o pół miliarda złotych dzięki pandemii i wojnie w Ukrainie ujawniał dziś na stronie Onetu Jacek Harłukowicz. Tomasz Sekielski podkreślał zaś, że sprawa opisana przez Onet to gigantyczna afera, o nieprawdopodobnej skali nadużyć. PiS i właściciele Red is Bad tak nienawidzący komuny i komunistów, walczący z nimi, są tak naprawdę ich lustrzanym odbiciem. Oni dorobili się z publicznych pieniędzy i to jest złodziejstwo w biały dzień- podkreślał Tomasz Sekielski. Bartosz Węglarczyk zaś zastanawiał się, ile warte jest słowo "Polska" w ustach polityków Prawa i Sprawiedliwości. W kolejnej części podcastu Naczelni dyskutowali o wolcie premiera Donalda Tuska ws. uchodźców na polsko-białoruskiej granicy. W tym tygodniu powinna zapaść decyzja o wprowadzeniu strefy buforowej przy granicy, a co to oznacza dla mieszkańców Podlasia, jak i dziennikarzy, mówili gospodarze podcastu. Na sam koniec odcinka Bartosz Węglarczyk i Tomasz Sekielski zostawili zaś omówienie najlepszego politycznego momentu z ostatnich lat. Zachęcamy do słuchania "Naczelnych" w każdy poniedziałek o 19.00, a także w Onet Audio oraz na stronach Newsweeka i Onetu. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
Cały podcast dostępny w aplikacji Onet Audio pod linkiem: https://www.onet.pl/audio/naczelni - To nie była rozmowa gangsterów tylko wiceministra sprawiedliwości - mówi Tomasz Sekielski. - To pokazuje, jak mętna woda była w tym Funduszu Sprawiedliwości - dodaje. W tym odcinku “Naczelnych” rozmawiamy o ujawnionych “taśmach ziobrystów”. Sound'n'Grace czy Roksana Węgiel? Może czas na radiowęzeł a nie Fundusz Sprawiedliwości? Bartek Węglarczyk podkreśla, że z nagrań jasno wynika przynajmniej jedno: wiedzą, że wyrzucają pieniądze w błoto, ale wiedzą też, że będą kłamać na ten temat. Tomasz Sekielski mówi, że same komisje śledcze nie robiły wrażenia na PiS-owcach, ale teraz publikacja tych nagrań już tak. - Pewnie ze względu na to, że właśnie są te nagrania - dodaje. - Tomasz Mraz to skruszony, ale nadal złodziej - komentuje Węglarczyk. - Jak się zorientował, że pójdzie siedzieć, to się skruszył - kontynuuje. - Ale na tym polega rozbijanie zorganizowanych grup przestępczych - dodaje Sekielski. - Trzeba wyciągnąć jeden element, a reszta się sama posypie. Poza tym Tomasz Sekielski i Bartosz Węglarczyk wspominają również o najnowszym śledztwie Newsweeka oraz odpowiadają na pytania i uwagi słuchaczy. Czy Sekielski byłby dobrym prezydentem? Posłuchajcie, co myśli o tym Węglarczyk. Nowy najlepszy podcast polityczny, “Naczelni”, w każdy poniedziałek o 19:00 w Onet Audio oraz na stronach Newsweeka i Onetu. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
[AUTOPROMOCJA] Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu. „Kierownik chce całkowicie przejąć temat bezpieczeństwa. Rzuca na to wszystkie siły” – mówi nam jeden z ministrów w jego rządzie. Donald Tusk stawia na obszar, który dotąd był domeną PiS-u. Chce wzmacniać i uszczelniać mur, budować fortyfikacje i wraz z liderami i liderkami innych państw Unii Europejskiej – żelazną kopułę. Tusk chce budować się na tym temacie nie tylko w wyborach europejskich, ale jak mówią nam politycy z jego otoczenia – widzi w tym też szansę na wybory prezydenckie. Jeśli lider PO jednak wystartuje. Politycy Prawa i Sprawiedliwości zarzucają mu… kradzież pomysłów. A politycy Lewicy, choć popierają wzmacnianie granicy, to przekaz dotyczący walki z imigrantami już krytykują. Joanna Scheuring-Wielgus, która jest gościnią w najnowszym odcinku „Wyborów kobiet”, mówi: Donald Tusk popełnia błąd. Inny nowy spór w koalicji rządowej dotyczy krzyża, który Rafał Trzaskowski ściąga ze ścian w warszawskich urzędach. Nowe zarządzenie prezydenta krytykują Trzecia Droga i w nieoficjalnych rozmowach część polityków Koalicji Obywatelskiej. „Nie wiemy, dlaczego Rafał robi to akurat teraz, to mobilizuje wyborców PiS-u, żeby pójść na wybory” – takie słowa autorki wideopodcastu słyszą na sejmowych korytarzach od polityków z partii Rafała Trzaskowskiego. W tym czasie w Prawie i Sprawiedliwości walka o mandat do Parlamentu Europejskiego toczy się wśród kolegów z jednej listy. Według nieoficjalnych informacji problem z uzyskaniem mandatu może mieć Jacek Kurski, były prezes rządowej telewizji. Polityczną krew w okręgu mazowieckim poczuli więc Jacek Ozdoba, wspierany przez popularnego Patryka Jakiego i Maria Koc z Prawa i Sprawiedliwości. Teraz to oni mogą być faworytami do drugiego mandatu dla PiS-u w tym okręgu. Czym są „Wybory kobiet”? To autorski przegląd politycznych wydarzeń tygodnia dwóch dziennikarek – Arlety Zalewskiej i Katarzyny Wężyk. W połowie programu dołącza do nich gościni, która reprezentuje różne strony politycznej sceny. „Wybory kobiet” to wspólny projekt „Newsweeka”, Faktów TVN, TVN24GO i Onetu Audio. #płatnawspółpraca
[AUTOPROMOCJA] Cały podcast dostępny w aplikacji Onet Audio pod linkiem: https://www.onet.pl/audio/naczelni W tym odcinku Bartosz Węglarczyk i Tomasz Sekielski komentują atak na premiera Słowacji, Roberta Fico oraz wpis prezydenta Andrzeja Dudy po śmierci prezydenta Iranu, a także najnowszy spot Platformy Obywatelskiej. Rozmawiają również o rozmowie z generałem Piotrem Pytlem, opublikowanej w najnowszym wydaniu “Newsweeka”. Prezydent Andrzej Duda po tragicznej śmierci prezydenta Iranu Pana Ebrahima Raisiego wraz z delegacją rządową w katastrofie lotniczej wyraził współczucie na portalu x, łącząc w nim te wydarzenia z katastrofą smoleńską. - Chcę powiedzieć, że to nie jest pisane w moim imieniu. Pan Andrzej Duda chyba zapomniał, co dzieje się w Iranie - mówi Tomasz Sekielski. - Mnie się to bardzo nie podoba - dodaje. Bartosz Węglarczyk przypomina, że wielokrotnie był wyzywany od zdrajców. - Ale to nie oznacza, że tak należy robić w drugą stronę - mówi. - Ja jestem cyniczny, ale uważam, że trzeba odróżniać to, co politycy mówią od tego, co robią - dodaje. Węglarczyk podkreśla, że to nie spoty powinny służyć za rozliczenie, tylko realne działania. - Ale w tym spocie są przedstawione fakty! - kontruje Tomasz Sekielski. - Jeśli obejrzeć to na spokojnie, jak propagandę partyjną, to on tak bardzo nie boli - kontynuuje Sekielski. - Jest ostry, owszem, ale jest po prostu bardziej w poetyce, którą do tej pory stosował PiS - dodaje. A jak nazwać kogoś, kto może uspokoić antagonistyczne nastroje? Szymon Hołownia. Marszałek Sejmu zabrał głos, żeby uczulić na to, że polaryzacja doprowadza do chaosu. - Są dwie metody na walkę z populizmem: jedna to sięgać samemu po środku populistyczne, a druga to mierzyć wysoko i edukować ludzi - mówi Bartosz Węglarczyk. Polecamy również najnowsze wydanie “Newsweeka”, a w nim rozmowa z generałem Piotrem Pytlem, który mówi, że Polska powinna się liczyć z tym, że plan zamachu na Tuska leży u Putina na stole. Zachęcamy do słuchania „Naczelnych” w każdy poniedziałek o 19:00, a także w Onet Audio oraz na stronach Newsweeka i Onetu. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
Cały podcast dostępny w aplikacji Onet Audio pod linkiem: https://www.onet.pl/audio/naczelni W tym odcinku wyjątkowy duet, bo Bartosz Węglarczyk (Onet) i Andrzej Stankiewicz, słuchaczom znany przede wszystkim ze “Stanu Wyjątkowego”. Stankiewicz na nagranie przybył do nas prosto ze spotkania z prezydentem, Andrzej Dudą. - Dostąpiłem tego zaszczytu. Jest taka tradycja spotkań nieformalnych z dziennikarzami - mówi Andrzej Stankiewicz. - Dzięki temu czasem mogę powiedzieć, że wiem, ale nie wiem, skąd wiem - dodaje. Co wydarzyło się na tym spotkaniu? Jak wyglądają relacje pomiędzy prezydentem a premierem? Czy to jasne, że “nie ma zbliżenia”? Rozmawiamy o relacjach dziennikarzy z ministrami, a także o wakatach w ambasadach. - Z ministrem Sikorskim najciekawsze rozmowy toczymy wtedy, kiedy jest… poza rządem - mówi Węglarczyk. Czy Andrzej Stankiewicz ma odmienne zdanie? - Wokół Izraela dzieje się bardzo dużo, a nie mamy ambasadora - mówi Węglarczyk. - Jeżeli nic się nie zmieni, na tę chwilę mogę powiedzieć, że w najbliższych miesiącach nie będziemy mieli ambasadora - odpowiada Stankiewicz. - Na Białorusi też nie mamy ambasadora i to prawdopodobnie się teraz nie zmieni - dodaje. Wśród tematów również odważne decyzje ministra Adama Bodnara, rekonstrukcja rządu i sprawa sędziego Tomasza Szmydta. - Mam wrażenie, że Tusk coraz bardziej opiera się na ludziach, którym ufa - mówi Andrzej Stankiewicz. - Tomasz Siemoniak na pewno jest takim człowiekiem - dodaje. Czy sprawa sędziego Szmydta będzie taką, w której ktokolwiek poniesie jakieś konsekwencje? - Widać było, że majątek mu topniał z roku na rok - mówi Stankiewicz. - To są sygnały, które służby powinny zauważyć - dodaje. - Naszych polityków służby specjalne i wojsko potrafią bardzo łatwo oczarować - dopowiada Węglarczyk. - Polityk wchodzi do takiego urzędu i ci ludzie potrafią go od razu owinąć wokół palca - dodaje. Dlaczego więc politycy miękną, gdy przychodzi do rozliczenia działań służb specjalnych? Cytujemy również wpis Mariusza Kamińskiego, który wydaje się być fałszywy, bo czy to możliwe, żeby publikować tak ważne informacje w tak tajemniczy sposób? Przypomnijmy, Kamiński napisał, że w rządzie Donalda Tuska jest minister pozostający od lat w zainteresowaniu operacyjnym polskiego kontrwywiadu z powodu podejrzanych kontaktów z Rosjanami. - On powinien powiedzieć to oficjalnie i podać nazwisko. Robienie poważnych min nie zastępuje profesjonalizmu - mówi Bartosz Węglarczyk. - Panie ministrze, śmielej! Jeśli ma pan poważne przesłanki, to uważam, że kawa na ławę - mówi Andrzej Stankiewicz. - Dla dobra Polski, po nazwiskach, po faktach, po dowodach - dodaje. Zachęcamy do słuchania „Naczelnych” w każdy poniedziałek o 19:00, a także w Onet Audio oraz na stronach Newsweeka i Onetu. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
Cały podcast dostępny w aplikacji Onet Audio pod linkiem: https://www.onet.pl/audio/naczelni W tym odcinku Bartosz Węglarczyk i Tomasz Sekielski zastanawiają się, kto jest pożytecznym idiotą, a o kto po prostu zdrajcą. Dlaczego Mateusz Morawiecki powiedział to, co powiedział? Czy jest dumny ze swojej okładki w węgierskim tygodniku "Mandiner? - Ale dokąd pan Morawiecki ma pojechać? - dopytuje Węglarczyk. - Niewiele miejsc zostało, gdzie będzie witany jako poważny polityk - dodaje. Sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt zwrócił się z prośbą o udzielenie azylu politycznego na Białorusi w związku ze sprzeciwem wobec polityki polskich władz. Tomasz Sekielski, komentując te doniesienia, zadaje pytanie, czy pan Szmydt popełnił takie przestępstwa w Polsce, że obawia się, że pójdzie siedzieć na wiele lat do więzienia. - Uważam go za zdrajcę - mówi Węglarczyk. - To słowo jest często nadużywane, ale tutaj pasuje idealnie. „Naczelni” zgadzają się co do tego, że Daniel Obajtek dostanie się do europarlamentu, dodając, że uważają, że wyborcy mogą się złapać na jego sposób prowadzenia kampanii i to, jakie materiały teraz publikuje. - Pan jest za granicą, pan dobrze o tym wie i my wiemy, że pan wie, że wiemy - mówi Węglarczyk. - Ja bym chciał wiedzieć, gdzie pan w tej chwili jest - dodaje. Obejrzymy też fragment wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego w Kielcach. - Nie ma granic obłudy w polityce. Wszystko można opowiedzieć z poważną miną - komentuje Bartosz Węglarczyk. Na koniec listy od czytelników, a szczególnie polecamy pierwszy, który wywołał łzy wzruszenia zarówno u jednego, jak i drugiego prowadzącego. Zachęcamy do słuchania „Naczelnych” w każdy poniedziałek o 19:00, a także w Onet Audio oraz na stronach Newsweeka i Onetu. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
[AUTOPROMOCJA] Cały podcast dostępny w aplikacji Onet Audio pod linkiem: https://www.onet.pl/audio/naczelni W tym odcinku “Naczelnych” rozmawiamy między innymi o piekle prezesa Obajtka, exposé ministra Sikorskiego i wyborach europejskich. Nadajemy też tytuł honorowego naczelnego Tomaszowi Sekielskiemu, więc nie musicie obawiać się o jego obecność w podcaście. Przy okazji pytamy Sekielskiego o jego rezygnację z funkcji redaktora naczelnego “Newsweeka”. Dlaczego Bartek nie mógłby zastąpić go na tym miejscu? Na początku “Naczelni” komentują doniesienia o tym, do jakich mediów trafiły środki z Funduszu Sprawiedliwości (a między innymi do Ringier Axel Springer Polska). - Uważam, że myli się porządki. Przez 2 lata, kiedy byłem redaktorem naczelnym “Newsweeka”, nikt nie ingerował w treści redakcji. Wszystko, co się działo wtedy w tej redakcji, idzie na moje konto - mówi Tomasz Sekielski. Bartosz Węglarczyk dodaje, że to, że firma podpisała umowę na wyemitowanie spotów, nie oznacza, że ktokolwiek z ministerstwa miał wpływ na to, co się ukazywało w redakcji. - Mamy z Tomkiem tylko swoje nazwiska i jeśli je stracimy, stracimy wszystko w tym zawodzie - mówi Bartosz Węglarczyk. - Nigdy nikt, poza redakcją Onetu, nie decydował, co się ma ukazać w Onecie - dodaje. Co zdaniem “Naczelnych” było najważniejsze w exposé Sikorskiego? Dlaczego prezydent Duda nie potrafił zachować pokerowej twarzy? Kto najbardziej liczy na dostanie się do europarlamentu i czy są jakieś zaskoczenia na listach kandydatów? - To jest nasz parlament, ale pensja zagraniczna - komentują “Naczelni”. - Dla kogoś, kto nie ma ambicji politycznej, jeśli chodzi o politykę krajową, Bruksela to jest wymarzone miejsce - mówi Sekielski. Węglarczyk dodaje, że widzi coś nieetycznego w fakcie, że wielu kandydatów dla wyborów do europarlamentu odchodzi z rządu, zaledwie po 4 miesiącach. - Pan Sienkiewicz został przymuszony - twierdzi Sekielski. - Coś się wydarzyło. W wywiadzie dla “Newsweeka” powiedział, że europarlament to cmentarzysko słoni i tam się nie wybiera - dodaje. Jakie inne nazwiska z list (również z tak zwanej “listy śmierci”) zachęciły “Naczelnych” do komentarza? Sprawdźcie sami. Zachęcamy do słuchania „Naczelnych” w każdy poniedziałek o 19:00, a także w Onet Audio oraz na stronach Newsweeka i Onetu. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
KTO, Z KIM I ZA ILE? Czyli które media brały kasę od rządu PiS? Lista mediów ujawniona: najwięcej z Funduszu Sprawiedliwości Ziobry dostał wydawca wp.pl. Na liście wydawca Onetu i Newsweeka. #IPPTVNaŻywo #media #PiS #afera #CzwartaPseudowładza ----------------------------------------------------
Karolina Felberg w rozmowie z Martą Perchuć-Burzyńską komentowała tekst Marcina Kąckiego w Gazecie Wyborczej. Przypomnijmy, po publikacji tekstu Marcina Kąckiego dziennikarka "Newsweeka" Karolina Rogaska zamieściła na Facebooku wpis zatytułowany: "JESTEM JEDNĄ Z OFIAR, NIE JEST WSZYSTKO W PORZĄDKU"
W programie "Rozmowa dnia" dziennikarze naTemat Anna Dryjańska, Paweł Orlikowski i Dominika Długosz z Newsweeka, podsumowali pierwszy dzień obrad nowego Sejmu, a także zdradzili, co działo się w jego kuluarach. – Hołownia wiedział, że uda się go przegłosować na marszałka Sejmu, więc miał czas, żeby przygotować się do tej roli, którą świetnie zagrał – mówi Paweł Orlikowski, a Dominika Długosz uśmiechając się, dodaje: – On do tego stopnia wiedział, że zostanie przegłosowany na marszałka, że jeszcze przed głosowaniem dostał obstawę Straży Marszałkowskiej i po Sejmie chodziła i marszałek Witek ze Strażą Marszałkowską i marszałek Hołownia ze Strażą Marszałkowską. Dziennikarze rozmawiali również o tym, dlaczego Elżbieta Witek nie została przegłosowana nawet na wicemarszałka Sejmu. – Pani marszałek Witek przez ponad cztery lata robiła wszystko, żeby pokazać, że jest marszałkiem Prawa i Sprawiedliwości, a nie marszałkiem polskiego Sejmu. Wystarczy prześledzić to, co działo się w sprawie zmian kodeksowych w czasie, gdy PiS próbowało przeprowadzić kopertowe wybory. Marszałek Witek dopuściła na sali plenarnej Sejmu do złamania regulaminu Sejmu, do nadwyrężenia konstytucji i złamania innych przepisów pobocznych. Wystarczy wyjąć te trzy dni z tych czterech lat i od razu widać, że marszałek Witek była osobą, która z powodów politycznych nadwyrężyła powagę i statut polskiego Sejmu – mówi dziennikarka Newsweeka. A na pytanie, czy rozumie powody, dla których senator Marek Pęk z PiS nie został wicemarszałkiem Senatu, odpowiada: – Nie uznaję, że to jest ok. Marek Pęk jako wicemarszałek Senatu nie złamał prawa (w poprzednich kadencjach - red.). To, że mówi głupoty i bzdury albo rzeczy kontrowersyjne, to zupełnie inna kwestia. Moim zdaniem błąd popełniła większość senacka nie wybierając Pęka na wicemarszałka. To tylko podbija tę narrację bycia ofiarą budowaną przez Prawo i Sprawiedliwość. Więcej w programie "Rozmowie dnia".
Tak, czujemy się winni. To przez nas wszechmocny Jarosław Kaczyński może pójść z torbami. Sąd właśnie nakazał prezesowi PiS zapłacić ponad 700 tys. zł — to nie jest marny żart!!! — za opublikowanie przeprosin wobec byłego szefa MSZ Rosława Sikorskiego (PO). A chodzi o ukorzenie się za wywiad dla Onetu, w którym Kaczyński zarzucił Sikorskiemu „zdradę dyplomatyczną“, czyli spiskowanie z Rosjanami, by utrudnić śledztwo smoleńskie. Rozumiemy Sikorskiego, który od 6 lat buja się po sądach z Kaczyńskim, który nie chce go przeprosić mimo przegranego procesu. Ale przecież Kaczyński najzwyczajniej może nie być przy kasie. Sikorski był wcześniej w PiS i doskonale rozumie, że prezes jest niczym papież — choć ma władzę absolutną, to na papierze kasy ma niewiele. Dla jasności: zasądzona kwota jest absurdalna i stanowi dla Kaczyńskiego świetny argument na to, że sądy trzeba zaorać. Ale, Panie Prezesie, mamy pomysł. Otóż Sikorski chce, żeby Pan za te 700 tys. zł wykupił przeprosiny w Onecie. Proszę się zgłosić do twórców „Stanu Wyjątkowego” — Andrzeja Stankiewicza z Onetu lub Renaty Grochal z „Newsweeka”. Załatwimy rabat — może nie będzie Pan musiał sprzedać partyjnej spółki deweloperskiej „Srebrna”, Pańskiej przystani na lata posuchy. A groźba lat posuchy coraz częściej zagląda liderom obozu władzy w oczy. Dowód — najnowszy pomysł na powołanie komisji śledczo-weryfikacyjno-retrospekcyjnej, która ma wziąć pod lupę politykę energetyczną ostatnich lat. Brzmi niewinnie? Tak naprawdę to komisja, która ma wykazać, że rząd PO-PSL kuglował z Ruskimi i zdradził Polskę o niejednym świcie i nieraz pod osłoną nocy. Tak naprawdę to komisja, która ma dopaść Donalda Tuska. Przez 7 lat rządów PiS uruchomił masę śledztw i komisji sejmowych, które miały załatwić lidera Platformy — bezskutecznie. Speckomisja ds. ruskich onuc to ostatnia próba. Mocno zresztą desperacka — wewnętrzne badania PiS pokazują bowiem, że twardy elektorat jest wściekły, że Tuskowi dotąd włos z głowy nie spadł, choć Kaczyński przez lata przekonywał, że całe zło tego świata — a może innych światów także — jest Tuskową winą. To zatem ostatnia próba, by przed wyborami dopaść Tuska i zrealizować marzenia Kaczyńskiego o usunięciu lidera PO z życia publicznego. Czy to możliwe? A jakże! W ustawie tworzącej speckomisję ds. ruskich onuc znalazł się zapis, że będzie ona mogła karać nawet 10-letnim zakazem zajmowania stanowisk publicznych związanych z wydawaniem publicznych pieniędzy. Czyli w praktyce — wszystkich kluczowych stanowisk w państwie. Za 10 lat — a nie wątpimy, że Kaczyński pójdzie na maksa — Tusk będzie miał 75 lat i nie za bardzo będzie się nadawał do rządzenia. Nakładanie takich kar to skrzyżowanie uprawnień sądów, prokuratury i Trybunału Stanu. Skoro prokuratura zawiodła, spraw przed sądem brak, zaś ścieżka przeciwko Tuskowi przed TS jest niepewna, to Kaczyński stawia na komisję. Mamy z tą komisją jako „Stan Wyjątkowy” duży problem. Pal licho to, że każda ekipa — od SLD, przez PO i PSL po PiS — popełniała błędy w kwestiach energetycznych. Pal licho, że każda zostawiła po sobie coś, coś dziś pozwala nam być energetycznie bezpieczniejszym w czasach, gdy Rosja stała się państwem agresywnym i bezwzględnym. Największy nasz kłopot polega na tym, że my wiemy, co się dzieje na zapleczu tej powstającej komisji — i co PiS chce ukryć. Otóż kilka miesięcy temu ekipa speców PiS od szukania dokumentów wkroczyła do archiwów kilku resortów. Z tego nalotu na archiwa miał powstać kompleksowy raport PiS o podejrzanych działaniach i błędnych decyzjach w relacjach z Moskwą. Ale nie powstanie. Powód? Władza ze zdumieniem odkryła w archiwach podejrzane działania i błędne decyzje własnych ludzi. W tej sytuacji powołanie komisji to ostatnia deska ratunku — PiS liczy, że będzie mógł punktowo ujawniać dokumenty i selekcjonować ofiary z opozycji, jednocześnie chroniąc swoich ludzi. Nie powiemy wprost o kogo chodzi, ale sporo podpowiemy. Domyślni Czytelnicy, Widzowie i Słuchacze „Stanu Wyjątkowego” nie powinni mieć większych problemów z odkryciem schowanych przez PiS towarzyszy, na których padł złowróżbny cień ruskiej onucy.
Moim Gościem na kanale DALEJ | Martyna Wojciechowska jest reporter Wojciech Bojanowski. Dzisiaj ta rozmowa jest jeszcze bardziej aktualna, bo przecież… świat się musi dowiedzieć. Reporter jedzie tam, gdzie dzieją się ważne wydarzenia. Jedzie po to, żeby dla nas zobaczyć, sprawdzić i przestawić nam rzetelne informacje. Wojtek Bojanowski zawsze przygotowuje materiały pełne zaangażowania, bo On zawsze i za wszelką cenę docieka prawdy. Ale przede wszystkim pięknie i z empatią opowiada o drugim człowieku. Uwielbiam go prywatnie i bardzo szanuję za dokonania zawodowe. To jeden z najbardziej cenionych i nagradzanych dziennikarzy śledczych w Polsce! Korespondent specjalny Faktów i szef zespołu projektów specjalnych TVN24. Ma na swoim koncie aż 3 prestiżowe nagrody dziennikarskie Grand Press, jest laureatem nagrody Radia Zet im. Andrzeja Wojciechowskiego oraz nagrody Newsweeka im. Teresy Torańskiej i przyznawanego przez środowisko dziennikarskie Mediatora. Jaka jest cena tego zawodu? Jak to jest wracać do „normalności”, kiedy widziałeś najciemniejszą stronę świata i ludzkiej natury? Czy to jest praca czy już misja? Gdzie jest granica? I czy czegoś żałuje? To będzie bardzo ważna ale i trudna rozmowa. Zapraszam, Martyna Wojciechowska P.S. Po wczorajszych doniesieniach Wojtek dzisiaj już jest na miejscu we wsi Przewodów i relacjonuje bieżące wydarzenia. Na jego instagramie i w TVN24 znajdziecie najświeższe informacje.
0:01:00. Adrian Brona (UJ) o zjeździe Komunistycznej Partii Chin i zamiarach chińskiego dyktatora Xi Jinpinga. 0:35:45. Grzegorz Rzeczkowski o kolejnych ustaleniach "Newsweeka" ws. afery taśmowej. 0:55:48. Kim są "Amerykanie", którzy mają budować elektrownię atomową w Polsce? Kanada, Kazachstan, Chiny i rosyjskie paliwo jądrowe. 1:30:27. Robert Bąkiewicz, jego adwokat i tajemniczy Białorusini.
Czy zeznania wspólnika Marka Falenty można uznać wiarygodne? Witold Jurasz komentuje sprawę afery podsłuchowej, która powróciła po publikacji Newsweeka. Na czym, zdaniem dziennikarza Onetu, polega problem z tymi zeznaniami? I kto może mieć z nimi większy kłopot - PiS czy PO? Odpowiedzi w “Raporcie międzynarodowym”. W odcinku też o skutecznej kontrofensywie Ukraińców w okolicach Chersonia. Kremlowska propaganda już szykuje opinię publiczną na wycofanie rosyjskich wojsk z miasta. Trwa przymusowa ewakuacja mieszkańców. “Przymusowa ewakuacja oznacza ni mniej, ni więcej, ale czystkę etniczną (…). Plan rosyjski to ta sama idea, co za czasów Stalina” - mówi Witold Jurasz. A czy ewakuacja Chersonia może oznaczać także przygotowanie do użycia taktycznej broni jądrowej? “Dwa razy już miały być prowadzone manewry jądrowe w Rosji, ale dwa razy zostały odwołane. Z tego co mówią rosyjscy opozycjoniści, był to celowy sabotaż ze strony kierownictwa rosyjskiego ministerstwa obrony” - zdradza dziennikarz Onetu i tłumaczy, co to może oznaczać. Ponadto m.in. o tym, jak przygotować się na blackout i czy grozi nam III wojna światowa? Cały odcinek do wysłuchania w aplikacji Onet Audio.
Czy zeznania wspólnika Marka Falenty można uznać wiarygodne? Witold Jurasz komentuje sprawę afery podsłuchowej, która powróciła po publikacji Newsweeka. Na czym, zdaniem dziennikarza Onetu, polega problem z tymi zeznaniami? I kto może mieć z nimi większy kłopot - PiS czy PO? Odpowiedzi w “Raporcie międzynarodowym”. W odcinku też o skutecznej kontrofensywie Ukraińców w okolicach Chersonia. Kremlowska propaganda już szykuje opinię publiczną na wycofanie rosyjskich wojsk z miasta. Trwa przymusowa ewakuacja mieszkańców Chersonia. “Przymusowa ewakuacja oznacza ni mniej, ni więcej, ale czystkę etniczną (…). Plan rosyjski to ta sama idea, co za czasów Stalina” - mówi Witold Jurasz. A czy ewakuacja Chersonia może oznaczać także przygotowanie do użycia taktycznej broni jądrowej? “Dwa razy już miały być prowadzone manewry jądrowe w Rosji, ale dwa razy zostały odwołane. Z tego co mówią rosyjscy opozycjoniści, był to celowy sabotaż ze strony kierownictwa rosyjskiego Ministerstwa Obrony” - zdradza dziennikarz Onetu i tłumaczy, co to może oznaczać. Ponadto m.in. o tym, jak przygotować się na blackout i czy grozi nam III wojna światowa?
Nie ma lepszego dowodu na to, że PiS jest formacją mistyczną, nie zaś cyniczną. Oto okazuje się, że za odwołaniem cynika Jacka Kurskiego z posady prezesa TVP stoi główna partyjna mistyczka Janina Goss, niezrównana zbieraczka ziółek i parzycielka naparów. Ta szamanka PiS jest dobrym duchem Jarosława Kaczyńskiego od czasów, gdy — jeszcze przed erą kina moralnego niepokoju — próbował on swych sił w obrazie dla zbuntowanej młodzieży „O dwóch takich, co ukradli księżyc”. Goss nigdy kariery w filmie nie próbowała — większość zawodowego życia spędziła jako radca prawny w łódzkiej spółdzielni spożywców „Społem”. Jedyne co łączy ją z kinem dla młodzieży to nieoficjalny partyjny pseudonim „Tekla” — od imienia, które w kreskówce o pszczółce Mai nosi dość odpychająca pajęczyca. Jedno się zgadza — w PiS wszyscy się „pani mecenas” boją, jak pszczoły bały się Tekli. Długi staż u boku prezesa, bezwzględna lojalność, a nade wszystko stałe zaopatrywanie go w ziołowe mikstury i odciągające promieniowanie kasztany — to wszystko pozwoliło jej wykończyć już niejednego zawodnika. Ostatnim był Antoni Macierewicz, który chciał się panoszyć w łódzkim PiS, traktowanym przez szamankę jako własne księstwo. Kurski musiał upaść na głowę — i nieprzeciętnie się obić — skoro zdecydował się na konflikt z szamanką. A zdecydował się: w sierpniu odwołał szefa łódzkiego oddziału TVP3 Błażeja Kronica, który był wskazany przez Goss. Co więcej, Kurski osobiście pofatygował się do Łodzi, żeby na spotkaniu w TVP dobitnie oświadczyć, że decyzji nie zmieni nawet, gdyby chciał go zmusić sam Jarosław Kaczyński. Mówiliśmy, że się porządnie obił, prawda? Staroświecka i anachroniczna na co dzień Goss okazała się tym razem zaskakująco postępowa. Zupełnym przypadkiem zdobyła — nie bójmy się tego powiedzieć: wyczarowała — nagranie z tego spotkania. I razem ze zdrowotnymi naparami sprezentowała je Kaczyńskiemu. Finał znamy — „Kura” rozpaczliwie szuka pracy, rozpuszczając pogłoski, że będzie ministrem cyfryzacji. Prawda jest taka, że na razie Kaczyński nie chce go nawet wpuścić na korytarz na Nowogrodzkiej, gdzie miłośniczka geranium ma stałą przepustkę. Pani Janino, twórcy „Stanu Wyjątkowego” — Andrzej Stankiewicz z Onetu i Renata Grochal z „Newsweeka” — gratulują skuteczności taśmowej mistyki. Może już Pani odpuścić nakłuwanie kukiełki kurczęcia. Żeby zostać ministrem cyfryzacji Kurski musiałby najpierw odebrać tę fuchę Mateuszowi Morawieckiemu, bo formalnie to szef rządu i jego Kancelaria Premiera odpowiadają za cyfryzację. Inna rzecz, że Kurski ma nawet dalej idące ambicje — chce obalić Morawieckiego. Włączył się w bunt przeciwko premierowi, którego motorem jest minister od państwowych spółek Jacek Sasin. Spiskowców jest zresztą więcej — także była premier Beata Szydło, szef MON Mariusz Błaszczak czy marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Atakują Morawieckiego za błędy, które mogą się przyczynić do porażki wyborczej PiS — chodzi głównie o zbyt późne zakupy węgla. Morawiecki w odpowiedzi atakuje Sasina, podkreślając, że to on odpowiada za spółki energetyczne, paliwowe i gazowe, które drastycznie podnoszą ceny, jednocześnie pławiąc się w rekordowych zyskach. Na razie Kaczyński premiera nie wymieni, bo kryzys energetyczny nie dotarł jeszcze do portfeli wszystkich Polaków. Jednak jeśli jesienią lub zimą ludzie będą wściekli, to Morawiecki może stracić fotel. Podczas dyskusji na ostatnim posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS jako potencjalni następcy najczęściej wskazywani byli Mariusz Błaszczak i — to nowość — Elżbieta Witek, przyjaciółka nienawidzącej premiera Beaty Szydło. Przy okazji byłby to triumf Zbigniewa Ziobry, który od lat stara się — też pod rękę z Szydło — wysadzić z fotela Morawieckiego. Renata Grochal wydała właśnie biografię Ziobry i opowiada w „Stanie Wyjątkowym”, o co gra nadprokurator. A gra o to, co po Morawieckim. I po Kaczyńskim. Cały odcinek do wysłuchania w aplikacji Onet Audio.
Z powodu susz, degradacji środowiska, szybkiego przyrostu demograficznego oraz kryzysu klimatycznego, Sahara w ostatnim półwieczu przesunęła się nawet 200 kilometrów na południe. Coraz większe tereny pustynnieją i są niszczone, a ziemia nie nadaje się ani do uprawy, ani do życia. Państwa tego regionu uznały, że należy ten trend odwrócić i rozpoczęły pracę nad niezwykle wizjonerskim projektem Wielkiego Zielonego Muru, który ma rozciągać się od Atlantyku po Ocean Indyjski, przez 8 000 kilometrów. To mozaika inicjatyw, które Sahel mają nie tylko ponownie zazielenić, ale też zaangażować jego mieszkańców oraz dać im możliwość dobrego życia na ich własnej ziemi.Najważniejszym jednak pytaniem jest, czy to wsyztsko ma sens. Czy projekt uda się zrealizować, zanim będzie za późno, zanim ludzie przestaną mieć wybór, a pustynnienie zabierze kolejne tereny. Czy Zielony Mur zdąży odpowiedzieć na tempo zmian klimatycznych?Bartek Sabela, mój dzisiejszy gość, projektowi Wielkiego Zielonego Muru przyglądał się z bliska podczas reporterskiej podróży przez Sahel. Bartek to niezwykle wrażliwy i zaangażowany reporter, fotograf, podóżnik i autor książek związany z wydawnictwem Czarne. Jest aureatem Bursztynowego Motyla, a aza reportaż literacki "Wszystkie ziarna piasku" został nominowany do narody "Newsweeka" im. Teresy Torańskiej. * * *Mój podcast powstał z potrzeby mówienia o rzeczach ważnych i może istnieć dzięki wsparciu finansowemu słuchaczy. Jeśli więc uważasz tę audycję za wartościową, możesz wesprzeć mnie dowoloną kwotą w serisie Patronite. Więcej szczegółów na ten temat znajdziesz na stronie www.patronite.pl/kamilakielar
Gośćmi Tomasza Sekielskiego są: Jakub Korus i Aleksander Hudzik, Renata Grochal z "Newsweeka", Piotr Zgorzelski, prof. Zbigniew Lew-Starowicz, Krystyna Romanowska oraz Mateusz Damięcki.
Nie ma lepszego dowodu na to, że PiS jest formacją mistyczną, nie zaś cyniczną. Oto okazuje się, że za odwołaniem cynika Jacka Kurskiego z posady prezesa TVP stoi główna partyjna mistyczka Janina Goss, niezrównana zbieraczka ziółek i parzycielka naparów. Ta szamanka PiS jest dobrym duchem Jarosława Kaczyńskiego od czasów, gdy — jeszcze przed erą kina moralnego niepokoju — próbował on swych sił w obrazie dla zbuntowanej młodzieży „O dwóch takich, co ukradli księżyc”. Goss nigdy kariery w filmie nie próbowała — większość zawodowego życia spędziła jako radca prawny w łódzkiej spółdzielni spożywców „Społem”. Jedyne co łączy ją z kinem dla młodzieży to nieoficjalny partyjny pseudonim „Tekla” — od imienia, które w kreskówce o pszczółce Mai nosi dość odpychająca pajęczyca. Jedno się zgadza — w PiS wszyscy się „pani mecenas” boją, jak pszczoły bały się Tekli. Długi staż u boku prezesa, bezwzględna lojalność, a nade wszystko stałe zaopatrywanie go w ziołowe mikstury i odciągające promieniowanie kasztany — to wszystko pozwoliło jej wykończyć już niejednego zawodnika. Ostatnim był Antoni Macierewicz, który chciał się panoszyć w łódzkim PiS, traktowanym przez szamankę jako własne księstwo. Kurski musiał upaść na głowę — i nieprzeciętnie się obić — skoro zdecydował się na konflikt z szamanką. A zdecydował się: w sierpniu odwołał szefa łódzkiego oddziału TVP3 Błażeja Kronica, który był wskazany przez Goss. Co więcej, Kurski osobiście pofatygował się do Łodzi, żeby na spotkaniu w TVP dobitnie oświadczyć, że decyzji nie zmieni nawet, gdyby chciał go zmusić sam Jarosław Kaczyński. Mówiliśmy, że się porządnie obił, prawda? Staroświecka i anachroniczna na co dzień Goss okazała się tym razem zaskakująco postępowa. Zupełnym przypadkiem zdobyła — nie bójmy się tego powiedzieć: wyczarowała — nagranie z tego spotkania. I razem ze zdrowotnymi naparami sprezentowała je Kaczyńskiemu. Finał znamy — „Kura” rozpaczliwie szuka pracy, rozpuszczając pogłoski, że będzie ministrem cyfryzacji. Prawda jest taka, że na razie Kaczyński nie chce go nawet wpuścić na korytarz na Nowogrodzkiej, gdzie miłośniczka geranium ma stałą przepustkę. Pani Janino, twórcy „Stanu Wyjątkowego” — Andrzej Stankiewicz z Onetu i Renata Grochal z „Newsweeka” — gratulują skuteczności taśmowej mistyki. Może już Pani odpuścić nakłuwanie kukiełki kurczęcia. Żeby zostać ministrem cyfryzacji Kurski musiałby najpierw odebrać tę fuchę Mateuszowi Morawieckiemu, bo formalnie to szef rządu i jego Kancelaria Premiera odpowiadają za cyfryzację. Inna rzecz, że Kurski ma nawet dalej idące ambicje — chce obalić Morawieckiego. Włączył się w bunt przeciwko premierowi, którego motorem jest minister od państwowych spółek Jacek Sasin. Spiskowców jest zresztą więcej — także była premier Beata Szydło, szef MON Mariusz Błaszczak czy marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Atakują Morawieckiego za błędy, które mogą się przyczynić do porażki wyborczej PiS — chodzi głównie o zbyt późne zakupy węgla. Morawiecki w odpowiedzi atakuje Sasina, podkreślając, że to on odpowiada za spółki energetyczne, paliwowe i gazowe, które drastycznie podnoszą ceny, jednocześnie pławiąc się w rekordowych zyskach. Na razie Kaczyński premiera nie wymieni, bo kryzys energetyczny nie dotarł jeszcze do portfeli wszystkich Polaków. Jednak jeśli jesienią lub zimą ludzie będą wściekli, to Morawiecki może stracić fotel. Podczas dyskusji na ostatnim posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS jako potencjalni następcy najczęściej wskazywani byli Mariusz Błaszczak i — to nowość — Elżbieta Witek, przyjaciółka nienawidzącej premiera Beaty Szydło. Przy okazji byłby to triumf Zbigniewa Ziobry, który od lat stara się — też pod rękę z Szydło — wysadzić z fotela Morawieckiego. Renata Grochal wydała właśnie biografię Ziobry i opowiada w „Stanie Wyjątkowym”, o co gra nadprokurator. A gra o to, co po Morawieckim. I po Kaczyńskim.
Jak ludzie Kremla podchodzili PiS? Jak „Smoleńsk” stał się trampoliną dla karier najpierw partyjnych a potem rządowych? O tym z Grzegorzem Rzeczkowskim z Newsweeka. Prorządowe media na froncie, znów antyrosyjskie? Porozmawiamy o tym z Radosławem Grucą. Program w zastępstwie Tomasza Piątka poprowadzi Marcin Celiński Zapraszamy!
Szymon Jadczak, autor artykułu o Tomaszu Lisie i nadużyciach, których miał dopuścić się były szef Newsweeka w rozmowie z Krzysztofem Horwatem
Władimir Putin nie kłamie chyba tylko przypadkiem. Kłamstwo to narzędzie robienia polityki przez Rosję. W dodatku ludzie Kremla sami wierzą we własne łgarstwa. Władimir Putin uzyskał władzę dzięki prowokacji. FSB (dawne KGB) spowodowało wybuchy w rosyjskich miastach. Zginęło w nich 300 osób, a winą starano się obarczyć Czeczenów. To wystarczyło, by Rosja rozpoczęła wojnę w Czeczenii. Już wtedy Rosjanie nie wierzyli, że ich żołnierze torturują swoje ofiary. Zaraz potem sfałszował wybory. A gdy już był prezydentem, wydarzyła się katastrofa okrętu podwodnego Kursk, w którym zginęło ponad 100 marynarzy, Putin przez cztery dni nie ruszył się ze swojej rezydencji w Soczi. A gdy już spotkał się z rodzinami ofiar, kłamał we wszystkim: o sztormie, braku łączności, braku oferty pomocy z Zachodu. Dlaczego Rosjanom to nie przeszkadza? Putin odwołał się do sowieckiego resentymentu. Rosjanie, choć nie mieli nic, nawet toalety czy bieżącej wody, lubili myśleć o sobie jak o mieszkańcach imperium, którego wszyscy się boją. Nie uczą się historii, nie wiedzą o zbrodniach Stalina. Są przekonani, że wygrali II wojnę światową. O kłamstwach Rosji i Putina opowiadają: – Krystyna Kurczab-Redlich, autorka filmów dokumentalnych o wojnie w Czeczenii, a także autorka książki o Władimirze Putinie, – Paulina Siegień, tłumaczka, rusycystka, autorka książki o Kaliningradzie, – Jacek Pawlicki, dziennikarz działu zagranicznego „Newsweeka”, wieloletni korespondent zagraniczny polskich mediów, – Mariusz Kowalczyk, dziennikarz „Newsweeka”, korespondent, znawca Rosji.
– W tej chwili ta rzeczywistość jest okrutna dla Ukrainy, bo tak, pozostaje sama w konflikcie z Rosją, choć wspierana przez wiele państw Zachodu. Stabilność na naszym kontynencie w bardzo dużym stopniu zależy od tego, co zdarzy się na Ukrainie. Jeśli Ukraina upadnie, a Putin uzyska własne cele, to może być to wstęp do czegoś gorszego – powiedział w programie "Newsweeka" przewodniczący PO Donald Tusk. W 10. dniu napaści Rosji na Ukrainę Tusk potwierdził, że "po raz pierwszy mamy świadomość, że groźna zagrożenia konfliktem nuklearnym jest realna". – Tego dylematu Zachód nie chce rozwiązywać. W tej chwili ta rzeczywistość jest okrutna dla Ukrainy, bo tak, pozostaje sama w konflikcie z Rosją, choć wspierana przez wiele państw Zachodu. Stabilność na naszym kontynencie w bardzo dużym stopniu zależy od tego, co zdarzy się na Ukrainie. Jeśli Ukraina upadnie, a Putin uzyska własne cele, to może być to wstęp do czegoś gorszego. Dziś polityka Moskwy wydaje się radykalnie nieobliczalna. Rozumiem ostrożność Stanów Zjednoczonych – ocenił Tusk.
- Mamy bezprzykładną mobilizację Zachodu. Dzieją się rzeczy, o których tydzień temu byśmy powiedzieli, że są niemożliwe. Czy spodziewałby się pan, że Niemcy będą dostarczać pancerfausty do Ukrainy? To jest kompletna zmiana paradygmatu, to oznacza, że jesteśmy w stanie zimnej wojny - mówił Radosław Sikorski w specjalnym wydaniu "Świat_PL". Gościem redaktora naczelnego "Newsweeka" był również prof. Adam Rotfeld (były minister spraw zagranicznych). Aktualizacja: Program został nagrany we wtorek przed orędziem prezydenta USA Joe Bidena w Kongresie. Podczas niego oświadczył, że Stany Zjednoczone wprowadzają kolejne sankcje na Rosję w odpowiedzi na inwazję na Ukrainę. Tym razem chodzi o zakaz lotów w amerykańskiej przestrzeni powietrznej dla rosyjskich samolotów. - Teraz wiemy i nasi Zachodni sojusznicy też zdają sobie sprawę, że Putin od wielu lat był na wojnie z nami, tylko Zachód nie przyjmował tego do wiadomości. III wojna światowa oznaczałaby starcia NATO-Rosja, a temu próbujemy zapobiec - powiedział Radosław Sikorski. - Amerykanie ewidentnie mają nie tylko zwiad satelitarny i elektroniczny, ale jakieś bardzo dobrze uplasowane źródła osobowe i ewidentnie mieli dostęp do rosyjskich planów operacyjnych - mówił Sikorski o informacjach przekazywanych Ukrainie przez Amerykę przed wybuchem wojny. - To był sygnał do Putina, że Amerykanie wiedzą, co robi prezydent Rosji. Putin się nie wystraszył i podjął katastrofalną decyzję - dodał były szef MSZ. - Pytanie, czy Amerykanie dalej to kontynuują i dostarczają Ukraińcom bieżących informacji wywiadowczych, bo jeżeli w każdej chwili Ukraińcy wiedzą, gdzie są Rosjanie i co zamierzają, no to jest wielka pomoc w prowadzeniu wojny - mówił Sikorski. - To, że Putin jest w stresie, to do tego nie trzeba mieć informacji wywiadowczych. To widać, słychać i czuć. Trudno, żeby nie był w stresie skoro jego "plan A", czyli bezkrwawe przejęcie Kijowa i zlikwidowanie ekipy Zełenskiego się po prostu nie udał - powiedział gość Tomasza Lisa.
„Na tej wojnie Putin może tylko stracić. Inwazja na Ukraina się nie opłaca”. Słyszeliśmy to przed długie tygodnie, aż pod koniec lutego spełniło się najgorsze: rosyjskie wojska wjechały na Ukrainę i zaczęła się prawdziwa wojna – nie widziana w Europie od kilkudziesięciu lat. Skutki zbrodni Władimira Putina na Ukraińcach odczujemy wszyscy. I nie chodzi wyłącznie o psychiczną traumę, z której nasza część świata będzie się podnosić przez dłuższy czas. Wojna ma bowiem swoją cenę. Jej koszt jej policzalny, wyrażony w dolarach, euro i złotówkach. Oraz w rublach, które w dużej części pochodzą… z Zachodu. Dziś o gospodarczych kosztach szaleństwa rosyjskiego dyktatora. Oraz o tym, jak sami za tę wojnę zapłaciliśmy. Rozmawiamy z publicystą Marcinem Wojciechowskim, który od początku wojny analizuje sytuację na łamach „Newsweeka”.
Simon Leviev na Tinderze wyłudził od zakochanych w nim kobiet miliony dolarów. Jerzy Kalibabka – popularny „Tulipan” – w latach 70. i 80. nie potrzebował Tindera, by okradać setki kobiet. Jak to możliwe, że ten sam mechanizm działa przez dziesiątki lat? Historia jest trudna do uwierzenia i prosta jednocześni. Dziewczyna poznaje na Tinderze – aplikacji do randek online – atrakcyjnego biznesmena. Przystojny i zabójczo bogaty. Zaczynają rozmawiać, dzwonić do siebie, także przez wideorozmowy. Biznesmen jest zazwyczaj albo w drogim hotelu, albo w limuzynie, albo w prywatnym odrzutowcu. Kursuje między Amsterdamem, Oslo i Rzymem. Płaci za jej bilety lotnicze, żeby mogli się spotykać. Wynajmuje drogie samochody, pije drogie alkohole. Po kilku tygodniach pada propozycja wspólnego zamieszkania, kobieta wynajmuje elegancki (i absurdalnie drogi) apartament. A potem pojawia się problem. On jest biznesmenem z branży diamentów, więc ma wrogów. Próbuje dobić targu na 70 mln dolarów. Jego ochrona zakazuje mu używania kart kredytowych, żeby nie dało się go namierzyć. Prosi więc swoją dziewczynę o pomoc i przesłanie mu karty kredytowej na swoje nazwisko. Potrzebuje coraz więcej pieniędzy, ale na wszystko ma świetne wytłumaczenie. Okazuje się, że to wszystko nieprawda, on nie jest biznesmenem, nie ma własnych pieniędzy. Wszystkie wydatki podczas spotkania z uwodzoną kobietą, pokrywała jakaś inna kobieta, przekonana, że on jest jej chłopakiem, który ma kłopoty i jest śledzony przez wrogów. Takich naiwnych kobiet było więcej, a gość zbudował sobie piramidę finansową. Jedna zakochana kobieta finansowała wystawne życie i podrywanie innej kobiety, która wkrótce miała się stać jego ofiarą. O tym opowiada film „Oszust z Tindera”, który możecie zobaczyć na Netfliksie. Tinder potrzebował kilku lat, by skutecznie zablokować oszusta. Podobnych oszustw będzie więcej, bo rynek aplikacji i serwisów randkowych rośnie. Obecnie jest wart ok. 5 mld dol. W ciągu najbliższych czterech lat urośnie dwukrotnie. 3 na 10 Amerykanów używa lub używało podobnych serwisów – niekoniecznie do randkowania. Część użytkowników Tindera nie szuka tam seksu ani związku, ale nowych znajomości. Mężczyźni na Tinderze mają trudne życie, bo kobiet jest mniej. A co dopiero mówić o takim serwisie, który nazywa się Bumble. Jest z Tinderem powiązany, bo założyła go pani Whitney Wolfe Herd, która była w Tinderze jedną z pierwszych pracownic i kierowała działem marketingu. Uznała, że kobiety mają trochę przerąbane, bo stają się obiektem niechcianych zaczepek i kontaktów, których by sobie nie życzyły. Założyła serwis z myślą o kobietach. W Bumble to kobieta decyduje o tym, czy chce, żeby ktoś z nią nawiązał kontakt. Ten prosty sposób eliminuje całą masę seksualnych zaczepek, które są obecne w innych serwisach i okazało się, że to przepisem na sukces. Bumble jest drugą najpopularniejszą aplikacją na świecie. Wart jest około 14 miliardów. Tutaj możecie przeczytać o „królowej randek” – założycielce serwisu randkowego bezpiecznego dla kobiet Buble Pół wieku wcześniej podobną działalność – choć na skalę PRL – rozkręcił Jerzy Kalibabka „Tulipan” Jak pisaliśmy w „Newsweeku”, doniesienia na milicję zaczynają napływać z różnych regionów Polski, ale schemat zawsze jest ten sam. Młode dziewczyny okradzione z pieniędzy, kosztowności i drogich ubrań przez przystojnego mężczyznę, którego poznały przypadkowo. Zaufały mu, bo był bardzo szarmancki. Pierwszą ofiarę poznaje w Międzyzdrojach w knajpie „Burszynowa”. Znajoma, starsza od niego kelnerka. Po dwóch wspólnie spędzonych nocach, zachwycona kelnerka zaczyna marzyć, że rozpocznie z nim nowe życie. Wychodzi do pracy, żeby złożyć wymówienie, a wtedy Kalibabka kradnie jej dżinsy, białą koszulę, sweter, chodaki. I ucieka. Potem działa już dość podobnie: Jest bez grosza przy duszy, ale w pociągu jadącym na Śląsk postanawia przejść się po przedziałach. Przysiada się więc do samotnej dziewczyny i najwyraźniej robi na niej duże wrażenie, bo ta oferuje mu nocleg w mieszkaniu narzeczonego, który jest akurat w szpitalu. Już następnego dnia, po wspólnie spędzonej nocy, planują wypad na wczasy. Dziewczyna jedzie do rodziców do innego miasta po pieniądze. Kalibabka ma na nią czekać. Odwozi ją na dworzec i nie zdąży go opuścić, gdy w dworcowej restauracji poznaje Marię. Uprawiają seks, a potem okradają mieszkanie narzeczonego tej poprzedniej dziewczyny, która siedzi w pociągu do Opola. Fanty sprzedają i jadą do Szczecina. Kalibabka robi rundę po przedziałach. W jednym z nich poznaje Agatę, z którą wysiada w Poznaniu, zostawiając w pociągu niczego nieświadomą Marię. Agaty pozbywa się po kilku dniach. Dziewczyna chce go zabrać do rodziców, więc mówi, że zostawił coś w bagażu w przechowalni i znika. Wsiada w pierwszy z brzegu pociąg i odjeżdża. Agata prawdopodobnie nadal czeka na peronie, gdy on już bajeruje kolejną dziewczynę. Więcej o Kalibabce można przeczytać w tekście Marty Grzywacz na stronie „Newsweeka”
Dlaczego nie ma wielkich firm technologicznych z Europy? Dlaczego UE przegrywa gospodarczo z Ameryką i Chinami? Czy Unia się zamyka i degeneruje? Czy kompetencje Unii Europejskiej powinny być tak duże? I czy polskie konflikty z Brukselą mają sens, co możemy na nich ugrać? O tym rozmawiam z Tomaszem Wróblewski, szefem Warsaw Entreprise Institute, wieloletnim korespondentem polskim mediów w USA, byłem redaktorem naczelnym Newsweeka i Rzeczpospolitej