POPULARITY
„Słabość” Donalda Tuska coraz częściej pojawia się w niemieckich analizach. Według Berliner Zeitung, Polska może pójść śladem Grecji, a sam Tusk stracił w oczach Berlina. Komentarz Aleksandry Fedorskiej w Poranku Radia Wnet. Zaufanie Berlina do Donalda Tuska wyraźnie osłabło. Jeszcze niedawno uznawany był w Niemczech za gwaranta stabilnych i przewidywalnych relacji z Polską. Dziś w niemieckim dyskursie politycznym coraz częściej pojawia się słowo „słabość” – i to właśnie w odniesieniu do obecnego polskiego premiera. Aleksandra Fedorska, redaktor naczelna agencji informacyjnej Radio Debata mówiła w Poranku Radia Wnet o tym, jak Niemcy postrzegają obecnego premiera Polski.Dodała też, że niemiecka prasa nie szczędzi mu krytyki. Jak podkreśla, komentarze takie jak ten opublikowany w Berliner Zeitung (artykuł pt. Tusk nie jest pogromcą smoka populizmu, lecz jego ofiarą”) są wyrazem rozczarowania zmianą kursu Tuska, który zdaniem niemieckich komentatorów ulega presji prawej strony sceny politycznej.Obraz Tuska zmienił się właściwie od przegranych wyborów prezydenckich. Także media publiczne — a także prywatne media w Niemczech, które są ściśle związane z niemieckim państwem — zaczęły mówić o Tusku jako o człowieku słabym, jako o słabym polityku. A jeśli polityk jest słaby, to jest do eliminacji. Pojęcie „słabego polityka” oznacza również, że nie jest on w stanie przeprowadzić właściwej polityki. Takie jest zrozumienie, taka jest perspektywa Niemiec. Oni to tak opisują. I to jest druzgocąca ocena Tuska– mówi Fedorska.Niemcy rozczarowani TuskiemSzczególnie niepokojące dla niemieckich komentatorów wydają się obecne działania rządu w sferze polityki społecznej i gospodarczej. Kosztowne programy socjalne i rosnące zadłużenie państwa budzą porównania do sytuacji Grecji sprzed lat. W artykule z Berliner Zeitung pojawia się bezpośrednie ostrzeżenie, że Polska może podzielić jej los.Niemcy są zaniepokojeni tym, że to nie Tusk wyznacza kierunki polityki, tylko już prawica, której Tusk ulega. I właśnie ta uległość jest ogromnym rozczarowaniem dla Niemiec. Stąd przywołanie Grecji — bo Grecja jest tu utożsamiana z państwem słabym. Państwem, które samo sobie nie radzi, które się załamało w czasie tego ogromnego kryzysu finansowego, państwem, które właściwie nie umie sobą zarządzać. I tak to jest rozumiane. […] Donald Tusk bardzo stracił w oczach niemieckich komentatorów i dziennikarzy– zaznaczyła.Zdaniem Fedorskiej, Niemcy oczekiwali od Tuska kontynuacji liberalnych reform, wzorowanych na modelu niemieckim, z czasów jego poprzednich rządów. Obecny kurs postrzegany jest jako odejście od „niemieckiego standardu” i dowód politycznej nieskuteczności.
W dzisiejszym programie gościmy Pawła Piskorskiego, przewodniczącego Stronnictwa Demokratycznego, z którym rozmawiamy o kondycji rządu Donalda Tuska, sile politycznej lidera Platformy Obywatelskiej oraz braku pomysłów na rekonstrukcję rządu. Pytamy czy straszenie PiSem i Konfederacją przez obecną władzą może wystarczyć, żeby zyskać poparcie społeczne przez obecny obóz władzy. Rozmawiamy jakie efekty może mieć rekonstrukcja rządu i czy Donald Tusk ma coś do zaoferowania wyborcom poza rozliczeniami PiSu. Nasz gość wskazuje, że na pogorszenie nastrojów wyborców partii demokratycznych wpływ mają przegrane wybory przez Rafała Trzaskowskiego.
– To jest element pewnej gry politycznej – mówi Janusz Życzkowski o kontrolach na granicy z Niemcami. W Poranku Radia Wnet opowiadał też o działalności Ruch Obrony Granic działa. Ponad tydzień trwa już kontrola na granicy polsko-niemieckiej, wprowadzona w odpowiedzi na działania Berlina, który od października ubiegłego roku prowadzi jednostronne kontrole graniczne. Jak informuje w Poranku Radia Wnet Janusz Życzkowski, dziennikarz Radia Wnet i Telewizji Republika, niemieckie służby działają bardzo drobiazgowo, podczas gdy po stronie polskiej kontrole są prowadzone selektywnie, najczęściej wobec busów i samochodów dostawczych.Chaos w wytycznych dla służb?Jak informuje Życzkowski, na zachodniej granicy działa obecnie 16 stałych punktów kontrolnych. Straż Graniczna podsumowała, że w ciągu ostatniego tygodnia skontrolowano ok. 66 tysięcy osób i 28 tysięcy pojazdów. Mimo deklarowanej dobrej współpracy służb, funkcjonariusze nieoficjalnie wskazują na brak jasnych wytycznych.To znaczy, to jest trochę tak, że oczywiście różne służby — bo to nie tylko Straż Graniczna, ale także Żandarmeria Wojskowa, policja — są obecne na przejściach granicznych. Wojska Obrony Terytorialnej, mimo wcześniejszych zapowiedzi, w tym momencie nie zostały jednak zaangażowane. Chociaż są zapewnienia, że współpraca między służbami jest znakomita, to rozmawiając z funkcjonariuszami — oczywiście nieoficjalnie, poza kamerą i mikrofonem — słyszymy, że brakuje zdecydowanych wytycznych– powiedział Życzkowski.Rocznica bitwy pod GrunwaldemRuch Obrony Granic pozostaje aktywny, obserwuje przejścia graniczne, rejestruje sytuację i rozdaje ulotki – informuje Życzkowski. Większość mieszkańców terenów przygranicznych, m.in. w Zgorzelcu czy Świecku, popiera obecność wolontariuszy, choć zdarzają się również głosy krytyczne. Na moście w Słubicach wolontariusze rozwiesili biało-czerwone flagi, co było odpowiedzią na wcześniejsze zakazy lokalnych władz dotyczące wieszania antymigracyjnych banerów.Zakaz był skierowany do Ruchu Obrony Granic, który miał tam swoje banery antymigracyjne. Przyszedł urzędnik z Urzędu Miasta w Słubicach i powiedział, że nie można tam wieszać banerów. Co więcej, przedstawił dokument po niemiecku, informując, że most jest w zarządzie niemieckim. To samo w sobie dziwne, że polski urzędnik przychodzi z decyzją opartą na niemieckim dokumencie. Odpowiedzią Ruchu Obrony Granic było więc wczoraj wywieszenie pięknych biało-czerwonych flag na całej szerokości mostu w Słubicach. Wyglądało to bardzo ładnie, a wczoraj mieliśmy przecież rocznicę bitwy pod Grunwaldem, 1410 rok — i wszystko jasne– zaznacza.Gra polityczna rządu Donalda Tuska?Według Życzkowskiego działania rządu mogą mieć również wymiar polityczny, związany z presją społeczną oraz sytuacją w relacjach polsko-niemieckich.Nie mam wątpliwości, że to, co dzieje się na granicy, jest element pewnej gry politycznej, którą prowadzi premier Donald Tusk. Przy słabnącym poparciu zdecydował się na ten krok (wprowadzenie częściowy kontroli na granicy -red.), bo widział, że takie było społeczne oczekiwanie i musiał zareagować. Jednak w jego intencjach politycznych nie widać determinacji, by wyeliminować zjawisko, z którym mamy do czynienia, z uwagi na bliskie relacje z Berlinem. Tusk nie postawi się kanclerzowi Merzowi, który konsekwentnie realizuje politykę przyjętą przez Niemcy w obliczu zagrożeń, z którymi mierzą się już od lat, a teraz chcą na nie reagować kosztem swoich sąsiadów– podkreśla.Wskazał też, że mimo szumnych deklaracji polityków okazało się, że nie ma działań służb wymierzonych w stronę Ruchu Obrony Granic.To jest o tyle dziwne, że pojawiła się informacja — chyba mówił o tym Tomasz Siemoniak, a może już Donald Tusk — że „posypały się mandaty”. Tymczasem żaden z członków Ruchu Obrony Granic — mam takie informacje od Roberta Bąkiewicza – nie został ukarany grzywną. Z przekazów, które mam zarówno od służb, jak i od wolontariuszy, wynika, że panują raczej dobre relacje– podsumował.
Czy nominacja Sławomira Cenckiewicza na szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego to początek nowego politycznego starcia? Choć sam Cenckiewicz zapowiada „harmonijną współpracę” z rządem Donalda Tuska, jego dotychczasowa postawa sugeruje raczej kurs konfrontacyjny – szczególnie że Tusk postrzegany jest przez niego jako przeciwnik ideologiczny. Nominacja ta nie była oczywista – w PiS preferowano kandydatów blisko związanych z Mariuszem Błaszczakiem. Ostatecznie o wyborze Cenckiewicza zdecydowały jego relacje z Karolem Nawrockim. Tło nominacji wskazuje na upolitycznienie BBN i zwiastuje dalsze zaostrzenie konfliktu między obozem PiS a obecnym rządem. Generałowie Bryś i Kowalski, choć wymieniani wśród potencjalnych kandydatów, zostali tylko zastępcami. O tym wszystkim Karolina Lewicka w rozmowie z Katarzyną Kaczorowską. Chcesz więcej treści od „Polityki”? Analizy, komentarze ekspertów i rozmowy: wszystko, co musisz wiedzieć o polityce (i nie tylko), w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty specjalnej: kup subskrypcję z 30% zniżką na roczną subskrypcję Standard. Aktywuj kod TEMAT30 na stronie www.polityka.pl/kod/temat30.
- Nie ma naszej chęci zmiany premiera ani informacji o tym, że sam Donald Tusk wyraża taką wolę - oświadczył w Polskim Radiu 24 wicemarszałek Senatu, polityk Polski 2050 Maciej Żywno. W ten sposób odniósł się do medialnych spekulacji o możliwym odejściu Donalda Tuska w 2026 roku. Jak zaznaczył, temat ten nie pojawił się w żadnych rozmowach liderów koalicji.
- Politycy dużo obiecują, ludzie liczą, że to zostanie szybko zrealizowane i szybko nastąpi zmiana, a niektórych zmian nie da się szybko przeprowadzić - mówił w Polskim Radiu 24 publicysta "Trybuny" Piotr Kuszmieruk, komentując sondażową ocenę skuteczności rządu Donalda Tuska.
Zdaniem Waldemara Budy, europosła PiS w Polsce nie rządzi dziś realna władza, lecz grupa polityków, którzy odgrywają swoje role na scenie politycznej, tworząc jedynie iluzję sprawczości.Waldemar Buda, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, ostro ocenił aktualny rząd Donalda Tuska, określając go mianem „grupy rekonstrukcyjnej”. Zdaniem polityka, obecna ekipa rządowa jedynie inscenizuje rządzenie, udając realizację obietnic i podejmując działania pozorowane. Buda wskazał, że członkowie rządu koncentrują się na obsadzaniu nowych ról politycznych i tworzeniu wizerunku sprawczości, zamiast realnie rozwiązywać problemy państwa.Oni dziś inscenizują rządzenie. Udają, że rządzą, udają, że realizują jakieś obietnice. Cały czas szukają nowych aktorów albo próbują obsadzić role, które pojawiają się nagle. „Grupa rekonstrukcyjna” – to są właściwe słowa do tej ekipy– powiedział.Polityk podkreślił, że w Polsce codziennie pojawiają się nowe konflikty i scenariusze polityczne, które pogłębiają chaos wewnętrzny i destabilizują współpracę wewnątrz obozu rządowego. Jego zdaniem jest to proces rozłożony na wiele miesięcy, a skala napięć w koalicji rządzącej może w przyszłości doprowadzić do dalszych kryzysów politycznych.
Robert Bąkiewicz, lider Ruchu Obrony Granic twierdzi, że wbrew zapewnieniom rządu tranzyt migrantów z Niemiec do Polski trwa. Oskarża Donalda Tuska o hipokryzję i ukrywanie skali problemu. Robert Bąkiewicz, lider Ruchu Obrony Granic informuje, że mimo wprowadzenia częściowej kontroli granicy, sytuacja zasadniczo się nie zmieniła. Jego zdaniem granica zachodnia jest słabo chroniona, a działania władz to w dużej mierze „teatr na potrzeby opinii publicznej”.Bąkiewicz przekonuje, że funkcjonariusze na granicy działają często z dużym zaangażowaniem, lecz ich przełożeni wydają rozkazy, które ograniczają kontrole, by nie powodować utrudnień w ruchu granicznym. Według niego stawia się wyżej płynność transportu niż bezpieczeństwo kraju.Trzeba też oddać, że ci funkcjonariusze, którzy faktycznie pracują na granicy, wykonują swoją pracę bardzo dobrze. Znamy przypadki z autopsji, gdzie widać, że są bardzo skrupulatni, działają z większym zaangażowaniem, bo po okresie, w którym niestety przełożeni kazali im prowadzić działania, które sprowadzały się do roli transportu dla migrantów, dziś chcą naprawdę pilnować granicy. Ci ludzie kochają Polskę, czują się z nią związani, mają podobne obawy jak my, związane z masowym napływem migrantów, który pewnie będzie jeszcze większy– mówił.Odnosząc się do zarzutów rzecznika rządu Adama Szłapki, który oskarżył go o systemową dezinformację i zapowiedział zainteresowanie się sprawą przez ABW, Bąkiewicz uznał to za próbę zdyskredytowania jego środowiska i przerzucenia odpowiedzialności za sytuację na granicy. Twierdzi, że strona rządowa próbuje odwracać uwagę od faktycznego problemu nielegalnego przerzutu migrantów z Niemiec do Polski.Tym, kto szerzy dezinformację, jest na pewno strona rządowa. To ona uniemożliwia przekazywanie konkretnych danych, nie odpowiada na zapytania dotyczące konkretnych wydarzeń […]. Te groźby, które teraz stosuje strona rządowa, ta próba zdyskredytowania nas w przestrzeni publicznej, odsądzania od czci i wiary, mówienie, że to my jesteśmy problemem na zachodniej granicy, a nie niemiecka Bundespolizei czy cały proces przerzutu migrantów do Polski, pokazują tylko, że ci ludzie w swoim szale bezsilności próbują przerzucić odpowiedzialność na tych, którzy de facto zmusili ich do przywrócenia kontroli granicznych– zaznaczyłZdaniem lidera Ruchu Obrony Granic obecny rząd nie ma realnej woli zmiany polityki migracyjnej, a liczba osób z regionów odmiennych kulturowo i etnicznie widocznie w Polsce rośnie. Podkreślił, że ruch, którym kieruje, posiada informacje z wewnątrz służb o tym, że transfer migrantów wciąż trwa, choć brakuje im, jak sam powiedział, „kropki nad i”, by w pełni to pokazać i zademonstrować opinii publicznej.Chcę podkreślić, że to nie jest żaden atak na polskie służby mundurowe. Polskie służby realizują politykę rządu. Jeśli ktoś jest winny tej polityki, to, powtórzę jeszcze raz – Donald Tusk i pan Siemoniak– podkreślił.Ruch Obrony Granic zapowiada dalsze działania i monitoring sytuacji na zachodniej granicy.
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio Brunatnieje nam polska polityka w tempie nieprawdopodobnym i niektórym w polskim Kościele to się podoba- zauważył na wstępie Bartosz Węglarczyk. W weekend odbyła się Pielgrzymka Rodzin Radia Maryja na Jasną Górę, podczas której biskup Wiesław Alojzy Mering mówił, "rządzą nami ludzie, którzy samych siebie określają jako Niemców". — W XVIII w. jeden z polskich poetów, Wacław Potocki mówił: "Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem". Historia straszliwie udowodniła prawdę tego powiedzenia". Tomasz Sekielski przypomniał, że biskup Mering, który krytykuje teraz polskie władze, w przeszłości był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL-u o pseudonimie Lucjan, choć duchowny zaprzecza tej współpracy. Naczelni niestety w kontekście ostatnich wypowiedzi w przestrzeni publicznej, zauważają, że faszyzm i nazizm wkracza coraz mocniej do polskiej polityki. Nie milkną echa słów Grzegorza Brauna, który w trakcie wywiadu dla Radia Wnet powiedział, że "Mord rytualny to fakt. A dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fake". Bartosz Węglarczyk ma krótkie przesłanie dla Grzegorza Brauna, "Uważam po prostu, że jest idiotą i faszystą. I to jest fakt, panie Grzegorzu, to nie jest opinia, to jest fakt. Jest pan faszystą i nazistą i człowiekiem, który powinien siedzieć w więzieniu". Tomasz Sekielski dodał, że to jest kolejny raz, gdy Braun zachował się jak polityczna kanalia, po ludzku jest to oburzające. Oburzające są również słowa, które ostatnio wypowiedział prezydent Andrzej Duda wobec sędziów. W wywiadzie dla Otwartej Konserwy, Nowego Ładu i Klubu Jagiellońskiego skrytykował środowisko sędziowskie. — Skończy się na tym, że trzeba będzie wszystkich tych ludzi wyrzucić ze stanu sędziowskiego, bez prawa do stanu spoczynku — zagroził. W późniejszym wpisie na platformie X prezydent odniósł się do głosów krytyki, które pojawiły się po tej wypowiedzi. Andrzej Duda napisał, "Delikatnie przypominam Państwu z KO i ich medialnym akolitom, kto pierwszy, już jakiś czas temu, mówił o wieszaniu. To Wasz lider a dziś premier Donald Tusk. Jakoś wówczas nie trzęśliście się z oburzeni". Naczelni przypomnieli wypowiedź premiera Donalda Tuska z 19.12.2021 roku, tłumacząc również prezydentowi Dudzie, co Czesław Miłosz pisał w wierszu "Który skrzywdziłeś". Bartosz Węglarczyk ma też pytanie do prezydenta Dudy. Czy pan prezydent jest zdania, że jak ktoś się do niego odezwie, zamknij zdradziecką mordę, to jest ok? Ponieważ człowiek, który go wysunął na kandydata na prezydenta, a nie przeciwnik polityczny, tak wcześniej powiedział. Naczelni podpowiadają prezydentowi, że oczywiście nie jest tp w porządku i nie można tak mówić. I w związku z tym tłumaczenie się, że ktoś się zachowuje niewłaściwie, w związku z tym, ja, jako prezydent też mogę się tak zachować, jest absurdem. Na koniec, ponieważ mamy wakacje, sezon urlopów i właśnie na takim urlopie przebywa marszałek Szymon Hołownia, przez co rekonstrukcja rządu nastąpi po 22 lipca, Naczelni postanowili przyjrzeć się temu, jak ciężko w obecnej kadencji Sejmu pracują liderzy partyjni oraz jeszcze dwóch innych posłów. Pod lupę wzięli udział w głosowaniach. Premier Donald Tusk ze średnią 40 proc. udziału w głosowaniach nie ma się czym chwalić. Zapraszamy na kolejny odcinek Naczelnych oraz zachęcamy do oglądania podcastu w każdy poniedziałek o godz. 19.00 na stronie Onetu, a także słuchania w aplikacji Onet Audio. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
Były ambasador RP przy NATO Tomasz Szatkowski uważa, że został odwołany z placówki i pozbawiony certyfikatów bezpieczeństwa z powodów politycznych. – Byłem na czele listy do usunięcia – twierdzi.Były ambasador RP przy NATO Tomasz Szatkowski twierdzi, że decyzja o jego odwołaniu z placówki oraz odebraniu mu poświadczenia bezpieczeństwa była motywowana politycznie i wynikała z działań premiera Donalda Tuska.Moją winą jest to, że Donald Tusk mnie zniesławił. Skoro mnie zniesławił, to nie można mi już teraz przyznać racji, bo wyszłoby na jaw, że to były pomówienia– powiedział Szatkowski w rozmowie z Radiem Wnet.Jak relacjonował, od początku funkcjonowania nowego rządu miał świadomość, że znalazł się na liście osób przeznaczonych do odwołania.Od samego początku miałem być na czele tej listy. Już w marcu miałem informacje ze środowiska służb, że szuka się na mnie czegoś. Wykręcono kompletnie zmyśloną historię– stwierdził.Były ambasador przyznał, że choć jego misja w NATO wykraczała poza ramy poprzedniego rządu, starał się ją kontynuować w duchu profesjonalizmu. Zaznaczył, że sprawy bezpieczeństwa powinny być ponad podziałami politycznymi.Wydawałoby się, że te sprawy są ponad podziałami. Jest prezydent, jest oczywiście nowy rząd, a ja starałem się profesjonalnie tę misję wykonywać– mówił.Zdaniem Szatkowskiego, decyzja Tuska o jego odwołaniu miała związek z wyjazdem premiera i prezydenta do Waszyngtonu.Pan premier podjął decyzję, że to może dezorientować jego zaplecze polityczne, że jest wielka wojna, a tu nagle jedzie razem z tymi „złymi ludźmi” do Waszyngtonu. Uznał, że musi to jakoś zrównoważyć. Albo jego emocje tak mu podpowiedziały– ocenił.Były ambasador uznał także, że działania wobec niego wpisują się w pewną „rutynę” służb wobec osób, które pełniły funkcje w poprzednim rządzie.To jest pewna norma działania środowisk służb czy sektora siłowego wobec ludzi, którzy starali się robić coś sensownego w poprzednim rządzie– powiedział.
Były mąż zaufania Komitetu Wyborczego Karola Nawrockiego mówi, że informację o możliwości popełnienia przestępstwa przez premiera Donalda Tuska skierował również do delegatury Prokuratury Europejskiej
- Nie miało to żadnego sensu poza grą polityczną, poza rozbuchaną ambicją osobistą Hołowni, poza jego nielojalnością wykazywaną nie tylko w czasie kampanii wyborczej, ale długo przed kampanią wyborczą, z jego mniej lub bardziej otwartą krytyką Donalda Tuska, grubo jeszcze przed kampanią wyborczą - mówił w Polskim Radiu 24 prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog.
W najnowszym odcinku „Politycznych Michałków” Michał Szułdrzyński i Michał Kolanko rozmawiają o burzliwym tygodniu w polskiej polityce: spotkaniach Szymona Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim, reakcjach Donalda Tuska, problemach lewicy i nadchodzącej rekonstrukcji rządu. W tle pojawia się także polityka kryzysowa związana z powodzią oraz kontrowersyjne wypowiedzi Grzegorza Brauna.Kup subskrypcję „Rzeczpospolitej” pod adresem: https://czytaj.rp.pl
– Donald Tusk chce pokazać Hołowni miejsce w szeregu dokładnie tydzień po tym, jak pojawiły się informacje o jego włoskiej biesiadzie z Jarosławem Kaczyńskim – powiedział Michał Kolanko w Radiu Wnet. To było najlepszym i wyraźnym sygnałem, że Hołownia jest, mówiąc kolokwialnie, czołgany przez Platformę Obywatelską i samego Donalda Tuska– powiedział Michał Kolanko, komentując w Poranku Radia Wnet ostatnią wypowiedź premiera o braku szans dla Polski 2050 na stanowisko wicepremiera. Według niego to jest konsekwencja spotkania lidera Polski 2050 Szymona Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim, Adamem Bielanem i Michałem Kamińskim.Jak wskazał, w Polsce 2050 „kotłuje się”, m.in. z powodu kontrowersji wokół Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, której kandydatura na stanowisko wicepremiera budziła sprzeciw w samym klubie partii Hołowni, jeszcze przed deklaracjami Tuska. Jest też bardzo prawdopodobne, że partia Polska 2050 otrzymałaby od Tuska, jak przewiduje Kolanko, stanowisko wicepremiera, gdyby sam Szymon Hołownia je objął.Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz nie ma najwyższych notowań u samego premiera Tuska, a z kolei wejście samego Szymona Hołowni do rządu… no to on mówił, że to jest tylko pod jednym warunkiem, żeby też do rządu wszedł jako wicepremier Włodzimierz Czarzasty, a z tego Czarzasty zdaje się nie chce skorzystać i to dosyć wyraźnie komunikuje– mówił Kolanko.„Trzecia droga”Kolanko zwrócił uwagę, że rząd dysponuje obecnie większością wynoszącą 13 głosów, co stanowi połowę klubu Polski 2050. Jego zdaniem, w skrajnej sytuacji Hołownia może liczyć właśnie na tylu posłów.Jeśli Hołownia na serio chciałby być już nieistniejącą, ale jednak trzecią drogą między Platformą a PiS-em, to rozmowy z Kaczyńskim, nawet jeśli były tylko o upadku pierwszej Rzeczypospolitej, tylko go do tego przybliżają– mówił dziennikarz.
„Marazm, pozorna władza, brak wpływów w UE” – tak prof. Zdzisław Krasnodębski opisuje w Poranku Radia Wnet obecną sytuację Polski. Jego zdaniem kraj stoi przed groźbą politycznego niebytu.Według prof. Zdzisława Krasnodębskiego Polska w ostatnich latach utraciła wpływy w instytucjach europejskich, co przekłada się na brak sprawczości w kluczowych sprawach.Niestety przestaliśmy się liczyć w tej grze, ale może wrócimy. Już za dwa lata są znowu wybory. W tej chwili od 6 sierpnia będzie nowy prezydent. I ja mam nadzieję, że wyjdziemy z tego kryzysu– powiedział.Prof. Krasnodębski wskazał również na trudną sytuację polityczną w Polsce.Generalnie mamy w Polsce ogólny marazm we wszystkich instytucjach, które się tworzą. Nawet ci ludzie, którzy w 2023 roku byli już bardzo zmęczeni Prawem i Sprawiedliwością, chcieli zmiany, chcieli awansu w swoich różnych instytucjach — dzisiaj mówią o tym marazmie, bo widzą w zasadzie powrót ekipy sprzed kilkunastu lat– zaznaczył.Odnosząc się do obecnej roli Donalda Tuska w polskiej polityce, profesor stwierdził, że obecny premier „nie jest tym Donaldem Tuskiem z 2007 roku, tylko tym z końcówki swoich rządów – jakiś wypalony, zmęczony, zdenerwowany.”Geopolityczne wyzwania PolskiJednocześnie europoseł podkreślił, że Polska stoi obecnie przed poważnymi wyzwaniami geopolitycznymi, zarówno w kontekście zagrożeń ze strony Rosji, jak i sporów wewnątrz Unii Europejskiej.Teraz będą zapadały jakieś rozstrzygające decyzje. Być może będzie podjęta próba zmiany traktatu, chociaż nie przypuszczam, bo nie ma ku temu odpowiedniego kontekstu politycznego– mówił.Jego zdaniem w obliczu takiej sytuacji Polska nie może pozwolić sobie na polityczne niebycie i skupianie się wyłącznie na tematach zastępczych.My jako społeczeństwo zapominamy, że polityka to jest podejmowanie zbiorowych decyzji. Takich, które czasami mogą być niepopularne, a za chwilę okazują się konieczne– powiedział. Jako przykład przypomniał kontrowersje sprzed lat wokół budowy Wojsk Obrony Terytorialnej, które początkowo były krytykowane, a później uznane za potrzebne.Na forum unijnym, według profesora, Polska powinna skoncentrować się na budowaniu większości zdolnej zmieniać politykę UE. Jako przykład podał trwające napięcia wokół przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.To, że może dojść do głosowania nad wotum nieufności wobec von der Leyen, to już jest sygnał. Widzimy, że grupa patriotów, głównie partia Marine Le Pen, Orban, rzeczywiście zaczyna narzucać swoje przekonania także części prawicowej Europejskiej Partii Ludowej. Gdyby ten kurs się zmienił, mogłoby to znacząco wpłynąć na przyszłość UE– ocenił.Porozumienie patriotówJego zdaniem budowanie politycznych sojuszy jest niezbędne zarówno w Europie, jak i w Polsce.Podejmowanie trudnych decyzji, czasami wbrew nastrojom społecznym i słupkom poparcia, wymaga dużej siły politycznej. I wymaga zjednoczenia polskiej prawicy. To nie musi być zjednoczenie w sensie jednolitości, ale przynajmniej porozumienia w pewnych punktach. A nawet powiedziałbym – zjednoczenia Stronnictwa Patriotycznego. Pewnie z patriotyczną lewicą też można by się dogadać– ocenił prof. Krasnodębski.
Były prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki wskazuje zalety i wady Radosława Sikorskiego, w kontekście snujących się koncepcji zastąpienia Donalda Tuska przez tego polityka.
W dzisiejszym odcinku Joanna Sawicka i Andrzej Bobiński dyskutują o odroczonej rekonstrukcji rządu, o kolejnych rundach rozmów oraz o oczekiwaniach i żądaniach partii koalicyjnych. Zastanawiają się, jak rekonstrukcja będzie wyglądać od strony strukturalnej, czyli które ministerstwa znikną i personalnej, czyli którzy ministrowie stracą posady. I czy całe przedsięwzięci poprawi notowania rządu Donalda Tuska. Zapraszamy!
Arkadiusz Gruszczyński pyta Adama Szłapkę, nowego rzecznika prasowego rządu, o polityczne konsekwencje nocnego spotkania Szymona Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim i Adamem Bielanem. A także o zapowiadaną rekonstrukcję rządu, plany rządu na dalszą część kadencji, rozwiązania deregulacyjne, sposoby na poprawę sytuacji w służbie zdrowia, oraz sytuację na granicy polsko-niemieckiej. Więcej podcastów na: https://wyborcza.pl/podcast. Piszcie do nas w każdej sprawie na: listy@wyborcza.pl.
Proszę państwa, to będzie kompletnie inny kraj i wielu z nas nie będzie chciało już tutaj żyć – powiedział w Radiu Wnet Tomasz Sakiewicz, odnosząc się do możliwej realizacji paktu migracyjnego. Polska staje się „Republiką Bananową”, która zamiast chronić granice, przyjmuje migrantów, chcących ją dobić– ocenił Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i Telewizji Republika, komentując sytuację na granicach i politykę migracyjną rządu Donalda Tuska.W republikach bananowych na ogół emigranci uciekają, a my mamy zjawisko odwrotne: Republika bananowa przyjmuje migrantów, którzy chcą tę Republikę dobić. Ta sytuacja naprawdę nie mieści się w głowie – powiedział Sakiewicz w rozmowie w Radiu Wnet.Według dziennikarza, Straż Graniczna, Policja i Wojsko otrzymują rozkazy, które paraliżują obronę polskich granic.To przecież nie jest ich wina. Oni często zagryzają pięści, widząc, co się wyrabia – jak niemiecka policja bezkarnie wwozi tutaj imigrantów, jak ci próbują sami wjeżdżać, bo nie ma rozkazów, żeby ich zatrzymywać albo przeprowadzać większe akcje– ocenił.Społeczeństwo obywatelskieJego zdaniem, kiedy społeczeństwo zmobilizowało się, by bronić granic, stało się wrogiem rządzących.Represje mają spaść na społeczeństwo. Okazuje się, że mamy drony nienawiści, które filmują przerzuty migrantów, i z tego powodu zakazuje się latania dronami– zaznaczył.Sakiewicz wskazywał, że za obecnymi działaniami stoi interes Niemiec, które miałyby dążyć do przerzucenia części migrantów do Polski.„Die Welt” i inne niemieckie media napisały wprost, w co uderza ruch obrony granic. Uderza w podstawy interesu niemieckiego, który polega na tym, żeby spośród 15 milionów migrantów, których Niemcy przyjęli w ciągu ostatnich 10 lat, część przerzucić do PolskiSetki tysięcy migrantów i wzrost przestępczości– mówił. Jak podkreślił, nie chodzi o tysiące osób, ale o setki tysięcy migrantów.Proszę państwa, to będzie kompletnie inny kraj i wielu z nas nie będzie chciało już tutaj żyć– ostrzegał dziennikarz.Zdaniem Sakiewicza, skutkiem niekontrolowanego napływu migrantów może być gwałtowny wzrost przestępczości.Gdyby to nas nie dotyczyło, mogłoby być nawet śmieszne. Tylko że za to płacą ludzie – tacy jak ta dziewczyna zamordowana w Toruniu czy ten człowiek zadźgany nożem. A pewnie ofiar będzie dużo więcej, nie tylko śmiertelnych. Gwałtownie rośnie przestępczość i będzie rosła dalej– ocenił.
Miała być sprawiedliwość, miało być rozliczenie. Emocje wyborcze napędzały obietnice Donalda Tuska: „rozliczymy PiS z każdego łajdactwa”. Minęło kilka miesięcy, a młyny sprawiedliwości mielą powoli, jeśli w ogóle. Kamiński i Wąsik ułaskawieni, Ziobro nieuchwytny, Romanowski w Budapeszcie. Głośne afery bez finału, a społeczeństwo coraz bardziej sfrustrowane. Władza zamiast rozliczać, sama musi się tłumaczyć. Tymczasem PiS, podbudowany zwycięstwem Karola Nawrockiego, odbudowuje pozycję. Czy karząca ręka sprawiedliwości jeszcze sięgnie winnych? A może... kara się oddala? Karolina Lewicka rozmawia z Ewą Siedlecką. Chcesz więcej treści od „Polityki”? Analizy, komentarze ekspertów i rozmowy: wszystko, co musisz wiedzieć o polityce (i nie tylko), w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty specjalnej: kup subskrypcję z 30% zniżką na roczną subskrypcję Standard. Aktywuj kod TEMAT30 na stronie www.polityka.pl/kod/temat30.
Jedynym spoiwem koalicji jest nienawiść do PiS‑u i marzenia o spółkach Skarbu Państwa – mówił w Radiu Wnet Paweł Kukiz. Rząd Tuska planuje likwidację MAP i przejęcie kontroli nad spółkami przez KPRM.Paweł Kukiz, poseł na Sejm, w rozmowie w Poranku Radia Wnet skrytykował obecną koalicję rządzącą, zarzucając jej brak realnego spoiwa poza wspólną niechęcią do Prawa i Sprawiedliwości oraz dążeniem do kontroli nad państwowymi spółkami. Jego zdaniem emocje, które jeszcze niedawno cementowały obóz rządzący, zaczynają słabnąć, a na pierwszy plan wysuwa się walka o wpływy gospodarcze.Polityk wskazywał, że choć w różnych środowiskach nienawiść do PiS-u bywa mniej lub bardziej wyrazista, „ten drugi aspekt, czyli miłość do spółek Skarbu Państwa, do odkucia się po ośmiu latach, i z perspektywą, że za dwa lata tej władzy może już nie być, będzie ich trzymał razem”. Kukiz przyznał, że słyszał o planach zmian w strukturze rządu, mających na celu skupienie nadzoru nad kluczowymi firmami w rękach premiera.KPRM chce większej kontroli nad spółkamiReformę zarządzania spółkami potwierdzają medialne informacje o planowanej likwidacji Ministerstwa Aktywów Państwowych. Z ustaleń Money.pl, Interii i „Rzeczpospolitej” wynika, że rząd Donalda Tuska pracuje nad reformą, w ramach której kompetencje MAP w zakresie nadzoru nad spółkami Skarbu Państwa przejąć ma Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, a część obowiązków trafić do nowych resortów, m.in. planowanego Ministerstwa Energetyki oraz resortu gospodarczego. W kręgu nazwisk wskazywanych jako potencjalni koordynatorzy nadzoru nad państwowym majątkiem pojawia się m.in. szef KPRM Jan Grabiec.Zdaniem Kukiza takie działania pokazują, że rządząca większość koncentruje się przede wszystkim na kontrolowaniu państwowych pieniędzy.Koalicja miłości do spółek Skarbu Państwa– ironizował poseł.Zmiany ustrojowe w PolscePoseł przypomniał również, że według niego istotne zmiany ustrojowe w Polsce są niemożliwe, dopóki polityka będzie rozgrywana w tak wąskim partyjnym gronie.Obecna konstytucja służy układowi partyjnemu, a nie obywatelom. To jest proste– podkreślał. Kukiz przekonywał, że Polska potrzebuje nowej ustawy zasadniczej, w której powinien być m.in. jasno określony rozdział kompetencji między władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, a także niższe progi w referendach, by – jak mówił – „władza czuła nad sobą obywatelski bat”.Cały czas nie mogę wyjść ze zdziwienia, że ludzie tego nie widzą, że dają sobą tak pomiatać i wkręcać się w te durne, prymitywne partyjne gierki. Że tak ulegają mediom… Boże, co to za społeczeństwo? To jest przerażające– powiedział poseł.
Dziennikarka Gabriela Masztafiak (Radio Debata) mówi o danych niemieckiej policji ws. migracji, które zadają kłam narracji, którą rząd Donalda Tuska raczy Polaków.
– SOP mógł być źródłem przecieku o spotkaniach Hołowni z Kaczyńskim – powiedział w Radiu Wnet dziennikarz Michał Karnowski. Jego zdaniem to polityczny przełom osłabiający Donalda Tuska.
Decyzją premiera Donalda Tuska wróciły kontrole na granicy polsko-litewskiej i polsko-niemieckiej. Zwłaszcza na tej drugiej sytuacja jest napięta - m.in. po doniesieniach o wwożeniu migrantów z Niemiec do Polski zorganizowały się patrole obywatelskie (tzw. Ruch Obrony Granic). Komu zależy najbardziej na ich aktywnym działaniu? Na czym on polega?
W rozmowie z Jaśminą Nowak prof. Tomasz Grosse twierdzi, że polscy wyborcy nie chcą "inżynierów" i "lekarzy" z Bliskiego Wschodu i Afryki. Staje się to wyzwaniem dla rządu Donalda Tuska.
Od 7 lipca Polska tymczasowo przywróciła kontrole na granicy z Niemcami i Litwą – decyzja ta, ogłoszona przez Donalda Tuska, ma ograniczyć niekontrolowany napływ migrantów. Ale czy chodzi tu wyłącznie o bezpieczeństwo? A może przede wszystkim o politykę? O tym, kto i dlaczego rozgrywa temat migracji, rozmawia Marzena Tabor-Olszewska z Michałem Płocińskim, zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”.Kup subskrypcję „Rzeczpospolitej” pod adresem: czytaj.rp.pl
‼️ WYDAJ Z NAMI NOWY NUMER POLITYKI NARODOWEJ: https://zrzutka.pl/77de7w
„Brak systemu, chaos danych i słaba granica” – tak posłanka PiS Olga Semeniuk-Patkowska podsumowała w Poranku Radia Wnet sytuację migracyjną i polityczną za rządów Donalda Tuska.Posłanka PiS Olga Semeniuk-Patkowska poinformowała w Poranku Radia Wnet o wynikach kontroli poselskiej na granicy w Krośnie Odrzańskim i Gubinie. Jej zdaniem największymi problemami są braki infrastruktury do kontroli migrantów oraz trudności w naborze nowych funkcjonariuszy Straży Granicznej — ponad połowa kandydatów, jak zaznaczyła, nie przechodzi testów psychologicznych.Polska nie ma dziś odpowiedniej infrastruktury ani kadr, by skutecznie kontrolować napływ migrantów— alarmuje posłanka PiS Olga Semeniuk-Patkowska.Brakuje miejsc do prowadzenia kontroli. To jest bardzo poważna ułomność całego systemu– mówiła w Poranku Wnet Semeniuk-Patkowska. Jej zdaniem problem jest szczególnie dotkliwy w kontekście polityki migracyjnej prowadzonej przez rząd Donalda Tuska. Dodała, że szczególnie istotne jest stworzenie odpowiedniej infrastruktury, która pozwoliłaby zabezpieczyć nasze granice – szczególnie te na zachodzie.Braki kadrowe w Straży GranicznejDrugim problemem, o którym mówiła polityk PiS, są dramatyczne braki kadrowe w Straży Granicznej. Jak relacjonowała, ponad 50 procent kandydatów nie przechodzi testów psychologicznych.To ogromna skala, to jest też duży problem. Więc teraz pytanie, jak zmieniać być może profil psychologiczny albo jak przygotowywać kandydatów do tego, żeby właśnie te testy przechodzili– mówi Semeniuk-Patkowska.Przywołała również liczby, które mają obrazować skalę zmian w ochronie granic.Siedem, osiem lat temu na przejściu granicznym w Gubinie pracowało około sześciu tysięcy strażników granicznych. Dziś jest ich około tysiąca pięciuset. Widzimy więc, że skala została absolutnie zmniejszona i zredukowana– zaznaczyła.Tusk bezradny wobec wyzwańOlga Semeniuk-Patkowska krytycznie odniosła się do polityki migracyjnej obecnego rządu, zarzucając Donaldowi Tuskowi brak przygotowania państwa na przyjęcie migrantów i chaos w danych przekazywanych opinii publicznej.Donald Tusk nie zdawał sobie sprawy ze skali zagrożeń, które dziś istnieją, a szczególnie z poczucia braku bezpieczeństwa wśród obywateli– mówiła posłanka.Jej zdaniem alarmujący jest brak spójności danych płynących z Warszawy i Berlina: „Rzecznik niemieckiego MSWiA wskazuje na zupełnie inne dane niż polski rzecznik MSWiA. Mówimy dziś o 1300 migrantach przyjętych w ciągu dwóch miesięcy w sposób absolutnie nielegalny — bez dokumentów, bez wydolności systemowej, bez adaptacji tych ludzi i bez możliwości stworzenia im ścieżki do legalnego pobytu w kraju. A od początku rządów Donalda Tuska mówimy już o 15 tysiącach migrantów. A to dopiero początek”.Referendum ws. nielegalnej migracjiPolityk PiS zapowiedziała, że Zjednoczona Prawica nie odpuści kwestii referendum w sprawie paktu migracyjnego.To jest jeden z ważniejszych tematów, o którym Polacy chcą rozmawiać. Zbieramy cały czas podpisy pod referendum, robimy to w skali całego kraju– poinformowała.Jej zdaniem w obecnych warunkach wynik referendum mógłby być jeszcze bardziej jednoznaczny niż w 2023 roku.Czas 2023 roku a obecny to zupełnie inny czas. Skala zaangażowania w temat, aby Polacy i Polki mogli powiedzieć „tak” albo „nie” paktowi migracyjnemu, dziś nabrała zupełnie innego wymiaru– przekonywała Semeniuk-Patkowska.
- Szymon Hołownia powinien poprosić o spotkanie pana premiera Donalda Tuska i wytłumaczyć mu, jakie były intencje i czemu miało służyć takie spotkanie - powiedział w Polskim Radiu 24 Jerzy Meysztowicz, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Rząd Donalda Tuska przeżywa największy kryzys od momentu powstania i niewiele wskazuje na to, aby jakiś wiatr miał rozgonić zbierające się ciemne chmury. Czy to jedynie chwilowe załamanie, niegroźna zadyszka, a może zapowiedź nadchodzącej katastrofy?
W dzisiejszym odcinku Tomasz Sawczuk opowiada sytuacji na zachodniej granicy Polski, która jest rosnącym problemem politycznym dla Donalda Tuska i jego rządu. W drugiej części Marek Świerczyński mówi o przyszłym składzie BBN i zastanawia się, jak będą wyglądać relacje Biura z rządem. Rozmowy prowadzi Michał Piedziuk. Zapraszamy!
Były poseł Michał Wypij, który dostał się do Sejmu z listy PiS, a obecnie jest krytykiem tej partii, recenzuje działania rządu Donalda Tuska i wskazuje na jego zalety i mankamenty.
Polsko zavádí kontroly na hranicích s Německem a Litvou. Podle premiéra Donalda Tuska totiž Německo do Polska vracelo i ty osoby, které měly na jeho území zůstat. „Německo v podstatě dělá to, co velká část zemí Evropské unie, tedy posílá uprchlíky a migranty do zemí, ze kterých přišli. A to i žadatele o azyl, což je sice v souladu s německým právem, ale v rozporu s mezinárodním, které má přednost,“ upozorňuje Martin Rozumek, ředitel Organizace pro pomoc uprchlíkům.
Polsko zavádí kontroly na hranicích s Německem a Litvou. Podle premiéra Donalda Tuska totiž Německo do Polska vracelo i ty osoby, které měly na jeho území zůstat. „Německo v podstatě dělá to, co velká část zemí Evropské unie, tedy posílá uprchlíky a migranty do zemí, ze kterých přišli. A to i žadatele o azyl, což je sice v souladu s německým právem, ale v rozporu s mezinárodním, které má přednost,“ upozorňuje Martin Rozumek, ředitel Organizace pro pomoc uprchlíkům.Všechny díly podcastu Interview Plus můžete pohodlně poslouchat v mobilní aplikaci mujRozhlas pro Android a iOS nebo na webu mujRozhlas.cz.
W dzisiejszym odcinku Sonia Sobczyk-Grygiel i Tomasz Sawczuk oceniają polską prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Zastanawiają się, co rządowi Donalda Tuska udało się osiągnąć w zakresie polityki gospodarczej, cyfrowej, obronnej czy migracyjnej. Rozmowę prowadzi Hanna Cichy. Zapraszamy!
Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz skomentowała w Porannej rozmowie RMF FM kwestię teki wicepremiera dla Polski 2050 w rządzie Donalda Tuska. "Rozmowy oczywiście trwają. Żadnej pracy i wyzwań się nie boję" - powiedziała. Podkreśliła jednocześnie, że "gdyby w ramach rozmów koalicyjnych stanęło na szali wicepremier dla Polski 2050 lub marszałek Sejmu, to marszałek jest sto razy ważniejszy".
Rewolucja — to słowo w ustach dawnego działacza Unii Wolności, a dziś prezydenta z PiS Andrzeja Dudy zawsze brzmi jak groźba. Duda z wściekłością rzucił taką groźbę pod adresem premiera Donalda Tuska, gdy panowie starli się o nieprawidłowości wyborcze podczas obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego. W RBN zasiadają najważniejsi ludzie w państwie, zaś Duda — co jest wydarzeniem bez precedensu — zaprosił na obrady Karola Nawrockiego. Tusk i Nawrocki przywitali się chłodno, a premier wykorzystał obecność prezydenckiego nominata PiS, aby domagać się ponownego przeliczenia głosów, oddanych w wyborach prezydenckich. Duda jest logicznym adresatem takiego postulatu — to jego kumpela Małgorzata Manowska kieruje Sądem Najwyższym i to ona w praktyce decyduje o protestach wyborczych. Duda ostro zareagował na wystąpienie Tuska. Wykrzyczał mu, że już 5 lat temu podważał jego, Dudowe zwycięstwo nad Trzaskowskim. Jeśli spróbujecie nie uznać wyników wyborów, to będzie REWOLUCJA — wycedził. Myśli swej rewolucyjnej prezydent nie rozwinął, ale przyznać trzeba, że niejedną wyobraźnię uruchomił. Zdaniem twórców „Stanu Wyjątkowego” Andrzeja Stankiewicza i Kamila Dziubki występ Dudy wskazuje na to, że obóz PiS jest zdeterminowany, żeby zablokować ponowne liczenie głosów. Potwierdza to zresztą zachowanie Manowskiej, która wygoniła z Sądu Najwyższego Romana Giertycha, który domagał się wglądu w protesty wyborcze. Paradoksalnie, taka decyzja blokująca ponowne przeliczenie głosów może być dla Tuska politycznym złotem — pozwoli budować mit o ukradzionych przez PiS wyborach i konsolidować własny elektorat po bolesnej porażce wyborczej. A Tusk potrzebuje konsolidacji elektoratu jak nigdy wcześniej od przejęcia władzy. Ślimaczą się rozliczenia — czego symbolem jest oddanie przez Ewę Wrzosek śledztwa w sprawie „dwóch wież”, czyli planów Kaczyńskiego, by wybudować wieżowiec na działce spółki Srebrna, powiązanej z PiS. W dodatku koalicja przeżywa wewnętrzne problemy — właśnie rozpadła się Trzecia Droga, sojusz PSL z partią Hołowni. To dobry wynik Trzeciej Drogi umożliwił Tuskowi w 2023 r. odsunięcie PiS od władzy. Wiele wskazuje na to, że w wyborach za dwa lata o kształcie koalicji znów przesądzi partia nr 3 na podium. Tyle że na tę chwilę nic nie wskazuje na to, aby miała to być jakakolwiek z partii koalicyjnych Tuska — ani PSL, ani Hołownia, ani Lewica. A jeśli trzecia będzie Konfederacja — w tej chwili to najbardziej prawdopodobne rozwiązanie — to może to umożliwić powrót do władzy Kaczyńskiemu, do któremu konfederatom jest najbliżej
Były premier, wiceprezes PiS o ineuczciwych wyborach prezydenckich, prezydenturze Karola Nawrockiego, współpracy z rządem, odsunięciu Donalda Tuska od władzy, Zielonym Ładzie i Pakcie Migracyjnym
Jacek Sasin twierdzi, że w Platformie Obywatelskiej "trwa brutalna walką o władzę", a rozważanym scenariuszem jest zastąpienie Donalda Tuska. W Porannej rozmowie w RMF FM poseł przekazał, że o przywództwo w PO walczy dwóch polityków.
Patrycja Maciejewicz, dziennikarka serwisu Wyborcza.biz, rozmawia z dr Małgorzatą Starczewską-Krzysztoszek z Towarzystwa Ekonomistów Polskich. Jaki jest obraz gospodarki po półtora roku rządu Donalda Tuska? Czy sprawa wydatków socjalnych powinna zajmować priorytetowe miejsce w expose premiera? Czy wystarczającą wagę przyłożono do inwestycji? Jak w tej chwili wyglądają nasze finanse publiczne? I czy Komisja Europejska nie wstrzyma ponownie środków z KPO w związku z zagrożonym po wyborach prezydenckich procesem przywracania praworządności w Polsce? Więcej podcastów na: https://wyborcza.pl/podcast. Piszcie do nas w każdej sprawie na: listy@wyborcza.pl.
Słyszałam lepsze przemówienia niż expose Donalda Tuska - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM posłanka Polski 2050-Trzeciej Drogi Aleksandra Leo. Jej zdaniem w wystąpieniu zabrakło pomysłów programowych koalicji rządzącej. Posłanka mówiła też, że jej zdaniem projekt Trzeciej Drogi "jakoś się wyczerpał" i konieczne są rozmowy, czy powinien być kontynuowany.
W dzisiejszym odcinku Joanna Sawicka i Wojciech Szacki opowiadają o wystąpieniu Donalda Tuska w Sejmie i głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu. Zastanawiają się, co premier chciał osiągnąć i czy mu się to udało. Rozmowę prowadzi Andrzej Bobiński. Zapraszamy!
"Teraz również byśmy go poparli" – powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki pytany o możliwość objęcia urzędu premiera przez Władysława Kosiniaka-Kamysza. Polityk nie potwierdził jednak, że trwają jakieś rozmowy na linii PiS-PSL. Zdaniem byłego szefa rządu, gabinet Donalda Tuska jest "skrajnie leniwy". Morawiecki uważa, że Karol Nawrocki będzie asertywnym prezydentem.
Musi się zmienić sposób rządzenia przez Donalda Tuska - przyznał w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Kazimierz Michał Ujazdowski. Senator PSL-Trzeciej Drogi nie szczędził słów krytyki pod adresem Rady Ministrów. "W rządzie nie ma najlepszych ludzi z koalicji" - powiedział, dodając, że gdyby w latach 90. XX wieku doszło do sformowania takiego rządu, to Polska w tamtym czasie nie podołałaby "elementarnym zadaniom".
"Dla nas stabilność jest wyrazem odpowiedzialności za państwo, w związku z tym będziemy głosowali za wotum zaufania dla rządu" - zapewnił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Paweł Zalewski. Wiceszef MON, poseł Polski 2050-Trzeciej Drogi stwierdził jednak, że nie rozumie propozycji premiera Donalda Tuska. Dodał, że jest to "propozycja, która właściwie niczym nie jest ugruntowana".
Gościem najnowszego odcinka podcastu Raport Międzynarodowy jest Tomasz Szatkowski, odwołany przez rząd Donalda Tuska, ambasador RP przy NATO, a wcześniej wiceminister obrony narodowej. W zaskakującej, wymykającym się schematom podziału na Polskę pisowską i platformerską rozmowie gość komentuje sprawę zarzutów o agenturalne powiązania, które z mównicy sejmowej sformułował premier Donald Tusk. Szatkowski jednoznacznie stwierdza, że nadal nie ma pojęcia, o co tak naprawdę został oskarżony. Prowadzący dziwią się, że skoro jest agentem, to chodzi na wolności i może odwiedzać między innymi Raport Międzynarodowy. Tomasz Szatkowski zaznacza, że wie, iż w czasach rządów PiS również miały miejsce sytuacje, w których ludzie z drugiej strony politycznej barykady potraktowani zostali w niewłaściwy sposób. Rozmowa dotyczy przede wszystkim jednak relacji transatlantyckich oraz kondycji Paktu Północnoatlantyckiego. Dyplomata stwierdza, że zacieśnianie relacji z naszymi sojusznikami europejskimi nie jest wcale złym pomysłem, choć oczywiście NATO pozostaje podstawą bezpieczeństwa Polski. Szatkowski zauważa, że amerykańska obecność wojskowa w Europie może się zmniejszyć, chociaż raczej nie zakłada, by do tego doszło. Przede wszystkim jednak podkreśla istotność zdolności, przy pomocy których Ameryka może wspierać swoich europejskich sojuszników, a nie zaciężne dywizje, którymi Stany dysponowały na przykład w czasach zimnej wojny. Odnosząc się do relacji w trójkącie - Polska, Niemcy, Stany Zjednoczone, Szatkowski zgadza się z uwagami prowadzących, że najprawdopodobniej prędzej czy później dojdzie do porozumienia administracji Donalda Trumpa z Republiką Federalną i to Niemcy będą głównym partnerem USA w regionie. Zapytany o ryzyko rosyjskiego ataku na NATO, choćby przy okazji nadchodzących ćwiczeń Zapad, Szatkowski stwierdza, iż obawy te są zdecydowanie wyolbrzymione. W sprawie szczytu NATO były wiceminister obrony przewiduje, że przedmiotem bardzo ostrych i skomplikowanych negocjacji będzie zapewne komunikat końcowy i sposób ujęcia kwestii ukraińskiej. Zakłada, że dyplomaci wybrną z konfuzji, przyjmując możliwie krótki komunikat końcowy. W podcaście pojawia się też wątek nakładów na obronność. Tomasz Szatkowski zakłada, że zostaną one podniesione do 3,5%, a jeżeli zapisany będzie poziom 5%, to będzie to zrobione w taki sposób, że realnie na siły zbrojne wydawana będzie pierwsza stawka, a pozostałe półtora procent na innego rodzaju aspekty bezpieczeństwa. Poruszona została też kwestia ukraińskich ataków na rosyjskie bazy lotnictwa strategicznego. Pojawiło się też nowe doniesienie w sprawie kontrowersyjnej podróży Donalda Tuska do Ukrainy w oddzielnym wagonie. Zbigniew Parafianowicz ujawnił, że za decyzją ukraińskiego protokołu dyplomatycznego stał kanclerz Friedrich Merz. Prowadzący zauważa, że wbrew czarnemu PR-owi polskiej prawicy Donald Tusk ma dzisiaj znacznie lepsze relacje z Francją i Wielką Brytanią niż z Niemcami. Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio.
Novým polským prezidentem bude Karol Nawrocki. Kandidát podporovaný opoziční stranou Právo a spravedlnost vyhrál nejtěsnějším výsledkem v novodobé historii země. „Volby byly především referendem o vládě. Rozhodlo to, že většina Poláků není spokojena s koaliční vládou Donalda Tuska. Díky tomu mohl vyhrát politický nováček, který nikdy nekandidoval v žádných volbách,“ míní polský bohemista Aleksander Kaczorowski.
W tym odcinku wspólnego Poranka Radia TOK FM i „Gazety Wyborczej” wraz z prof. Ewą Marciniak, dyrektorką Centrum Badania Opinii Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego, oraz prof. Sławomirem Sowińskim z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, omawiamy przyczyny niewielkiej, lecz znaczącej wygranej Karola Nawrockiego nad Rafałem Trzaskowskim w drugiej turze wyborów prezydenckich. Przyglądamy się dynamice frekwencji, zachowaniom młodych wyborców oraz ich antysystemowemu nastawieniu, które w połączeniu z negatywną oceną rządu i rządów Donalda Tuska wpłynęły na ostateczny wynik. Analizujemy także wpływ kampanii wyborczych i strategiczne błędy kandydatów, a także zastanawiamy się nad przyszłością polskiej sceny politycznej, rolą koalicji rządzącej oraz wyzwaniami, które czekają premiera i prezydenta w najbliższych latach.
"Moim zdaniem Donald Tusk dostanie wotum zaufania" - stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prof. Antoni Dudek. Politolog dodał jednak, że - jego zdaniem - premier jest w błędzie, myśląc, iż to rozwiąże problem "kryzysu, jaki właśnie się zaczął". Ekspert stwierdził, że ta cała sytuacja sugeruje zmierzch Donalda Tuska.
Rozhodnou prezidentské volby v Polsku o budoucnosti vlády Donalda Tuska? Stojí za výbuchy mostů v Rusku Ukrajina? Můžou kvůli takzvané superdávce přijít někteří lidé s nízkými příjmy až o tisíce korun? A jak se podařilo francouzskému klubu Paris Saint German zvítězit poprvé v historii v Lize mistrů?