2006 studio album by Frenkie
POPULARITY
Gościem najnowszej Melliny jest legenda polskiej muzyki rockowej John Porter. Rock w Polsce miał wiele ważnych momentów, ale „Helicopters” był tym, który otworzył bramę na oścież. W 1980 roku płyta wpadła jak świeży przeciąg, a w centrum zamieszania John Porter, Walijczyk, który w Polsce znalazł swoje miejsce. Dziś nowa edycja „Helicopters” została po raz pierwszy zremasterowana z oryginalnych taśm i brzmi tak, jakby ktoś zdjął z niej kurz. Porter wspomina, że jak dostawał Fryderka, siedział w domu i oglądał Ligę Mistrzów. Przyznaje, że nigdy nie udało mu się zbudować rodzinnego domu, chociaż próbował i to kilka razy. "Jakoś mi nie idzie. Jestem artystą chyba." - ocenił. Porter choć w Polsce spędził 49 lat wciąż nie ma obywatelstwa polskiego. Jak do tego doszło? O tym w rozmowie z Marcinem Mellerem.
Táto relácia vznikla vďaka našim podporovateľom. Pridajte sa k nim, prosím, teraz aj vy na: https://podpora.postoj.sk/podporte-najsilnejsie-konzervativne-medium?referral_source=youtube&referral_campaign=youtube&referral_content=debata&utm_source=youtube. Ďakujeme. „Chceli by sme vidieť v Poprade študentov, ktorí si Roberta Fica vypočujú, a potom mu budú klásť ťažké otázky. Nie študentov, ktorí zoberú kriedu a píšu vulgarizmy,“ hovoria komentátori denníka Postoj v redakčnej debate.
Prywatne L4 dla programistów – czy warto rezygnować z ZUS?Ten wpis jest dla mnie osobiście bardzo ważny. To istotne z kilku powodów. Po pierwsze specjalizuję się w łączeniu klientów szukających ubezpieczeń od utraty dochodu z zaufanymi agendami ubezpieczeniowymi.Po drugie, na codzień pracuję z branżą IT, sam prowadzę jednoosobową dzialalność gospodarczą, mam umowy B2B. Poniżej znajdziesz moją osobistą analizę komentarzy które pojawiły się na branżowej grupie na Facebooku.Warto też sprawdzić tekst który przygotowałem w którym zestawiamy ubezpieczenie od utraty dochodu vs ZUS vs brak ochrony.Ważne żebyśmy się rozumieli. Poniżej zamieszczone opinie i komentarze nie należą do mnie, a są osobistymi opiniami użytkowników Facebooka. Co istotne – to są przedstawiciele właśnie branży IT i mają dość praktyczne spojrzenie na omawiane kwestie ubezpieczenia od utraty dochodu.W tekście są poruszane tematy takie jak ubezpieczenie chorobowe, prywatne L4, wysokość składki ubezpieczenia, czy ubezpieczenie od utraty dochodu jest opłacalne czy nie itp.W grupie „Programista na swoim” pojawiło się pytanie, które idealnie oddaje dylematy tysięcy freelancerów i właścicieli jednoosobowych działalności gospodarczych. Zezon Śmietana napisał:„Cześć, temat dobrowolnej składki na ubezpieczenie chorobowe. Płacicie czy nie? Ja płacę od początku czyli prawie 3 lata i nawet jak byłem chory przez kilka dni to nie zgłaszałem tego dlatego myślę żeby od tego roku nie płacić i w miejsce tego wykupić ewentualnie coś prywatnego. Więc pytanie warto czy nie? A może czegoś nie wiem i lepiej nie przestawać płacić? To gwarantuje coś jeszcze oprócz tego zasiłku i w ogóle o jakie są kwoty takiego zasiłku bo chyba wychodzi grosze..”Ten post uruchomił prawdziwą lawinę komentarzy, która pokazuje jak różnie podchodzą do tego tematu programiści i inne osoby prowadzące działalność gospodarczą.Głosy przeciw płaceniu składki chorobowej do ZUSNajbardziej kategoryczne stanowisko zajął Paweł Pietrasz, który krótko stwierdził: „nie płaciłem i nigdy nie będę”
JAKUB BORGUĽA patrí medzi najväčšie talenty slovenského biatlonu. Už vo veku 21 rokov pravidelne nastupoval medzi mužmi vo Svetovom pohári a aj keď ešte len zbiera skúsenosti, patrí k budúcim lídrom reprezentácie. Má na konte päť medailí z majstrovstiev sveta mládeže a juniorov. Priznáva však, že prechod medzi mužov mu poriadne otvoril oči. Vystihuje to aj moment z jeho prvých individuálnych pretekov, keď bojoval o body v elitnom kolotoči: „Keď som prišiel na poslednú streľbu, už som cítil stres. V hlave mi bežalo: ak trafím, som okolo dvadsiateho. Netrafil som a nakoniec z toho bolo len štyridsiatešieste miesto,“ povedal v rozhovore s Nikolou Černákovou pre Sportnet.sk.See omnystudio.com/listener for privacy information.
To historia niezwykle trudnej miłości do kolarstwa. Skrytych pragnień, marzeń. Co kilkaset kilometrów z rezygnacją przerywana i pisana od nowa. Pełna niepowodzeń, bólu, odrzucenia. Jest identyczna jak Twoja. Dziś Różni nas jedynie etap. Niektórzy są u początku tej trasy. Inni w połowie. Ktoś spotyka mnie będąc ze mną koło w koło lub to ja jestem za Tobą. To nieistotne. Najważniejsze, że jesteś na niej. Jesteśmy. Moja trasa rozpoczęła się w 2016 roku, 99 000 km temu. To pięć beznamiętnych cyfr. Liczby nie mają emocji, choć zawsze kusi, by przez ich pryzmat szafować oceny. Dla mnie były one wówczas kluczowe. Kluczową liczbą było 109. Tyle kilogramów. Z nimi miałem okazję już biegać testując pierwszy swój zegarek sportowy. Wtedy każdy rodzaj aktywności był dla mnie błogosławieństwem. Po 4 latach walki z codziennymi napadami paniki okazało się, że bieganie z nadwagą jest na tyle męczące, że ich nasilenie się zmniejszyło. Częstotliwość także uległa ograniczeniu. Jedynie dokuczał mi ból i frustracja, bowiem utrzymanie 6 minut na kilometr było trudne. Do tego kolana. Plecy. Dwie śruby w stawie skokowym ograniczające ruchomość proszące się o chirurgiczne usunięcie. Nawet to relacjonowałem na swoim zupełnie innym kanale, na ktorym działałem od 2008 roku Pozbycie się srubek pomogło. Pozwoliło biegać pewniej. Jednak nie szybciej. Lubiłem bo, jednak więcej jak 10 km było poza moim zasięgiem. Serce chce, stawy nie. Operowana noga tym bardziej. Z resztą do dziś muszę respektować ograniczenia biegowe wynikające z tej kontuzji. Nie powinienem biegać jednorazowo więcej niż 15 km. To oznacza, że do końca życia nie zrobię maratonu, nie będę mógł biegać po plaży, ani nie wystartuje w runmagedonie. To syndrom zerojedynkowy. Albo mogę wszystko albo to bez sensu. Był piękny lipcowy wieczór po upalnym dniu. W powietrzu. Wjechałem po całym dniu do garażu w którym wśród opon zimowych stał przyprószony kurzem rower. Stał tu kilka lat. Otrzymałem go w prezencie w zamian za pomoc w nakręceniu wideo promocyjnego. Wyciągnąłem z bagażnika kompresor. Napompowałem opony i po prostu wsiadłem. Przejechałem 700 metrów i udało mi się utrzymać na tym dystansie 20 km/h. Poczułem się jakbym miał 12 lat. Tyle, że przez te 18 lat nieco się zmieniło. Stałem się sfrustrowanym, zmęczonym życiem paczkiem czerpiącym radość jedynie z jedzenia oraz każdego poranka gdy nie mam objawów nerwicy somatycznej. Dotarłem do najbliższej stacji na której pochłonąłem litr wody. Następnego dnia zrobiłem to samo. Jednak denerwował mnie fakt ograniczeń moich opon. Co to znaczy 3 atmosfery. Zamówiłem nowe. Dostosowane do wyższego ciśnienia i łyse. One pomogły. Było lżej. Dojechałem na nich z Konstancina do wsi Gassy. To był kolejny z tych ciepłych i pogodnych wieczorów z przenikliwymi promieniami złotej godziny. Minął tydzień i zadzwoniłem do przyjaciela Karola prowadzącego sklep rowerowy w Bydgoszczy. Tak stałem się właścicielem roweru za 4000 zł. Aluminium. Tiagra 2×8. Ale za to opony które mogę napompować do 8 atmosfer. To była moja ówczesna fetysz. Ciśnienie i prędkość. Prędkość, która wzrosła. W jeden dzień. Trasa Piaseczno – Obory ze średnią 30 km/h. Byłem potwornie zmęczony. Moje czarne spodenki biegowe stały się białe. Kryształy soli były na czubku nosa, włosach. Trasa okupiona była dwudniową rekonwalescencja tyłka, ud, pleców, nadgarstków, szyi. Ale w głowie czułem niesamowitą ekscytację, która na wiele godzin zajęła moje myśli i przekierowała je z hipochondrii na rower. Na problemy, które mnie nawiedziły. Największym z nich było siodełko. Kupiłem spodenki kolarskie z wkładką bez szelek, bo uważałem, że szelki to abstrakcja w połączeniu z moją figurą. To nie pomogło. Każdego dnia jeździłem i nasłuchiwałem bólu. Czasem tak silnego, że chciałem wyć. Pojawił się także stan zapalny skóry. To był etap zapisany wersalikami TO BEZ SENSU Wziąłem oddech. Kupiłem siodełko. Poszedłem do jednego z dwóch ówczesnych warszawskich fitterow. To nie pomogło. Jednak każdego jednego dnia jeździłem. Próbowałem sobie udowodnić, że dam radę. Nie poddam się, bo udowodniłbym sobie słabość. Nie jestem dzielny ani uparty, bo jestem bohaterem. Robię to z niskiego poczucia własnej wartości. Musiałbym samemu sobie powiedzieć, że zakup szosy to był zły pomysł. Założyłem nowy kanał na YouTube, o rowerach. To był wrzesień 2016. Zaraz będzie 10 lat. Mijały miesiace, zmieniałem siodełka, byłem w trzech województwach różnych speców od pozycji. Nic to nie dawało. Mimo to jeździłem, choć więcej jak 20 km to było wyzwanie. Polubiłem nawet to cierpienie. Ten stan kompletnego wykończenia za każdym razem gdy chorobliwie próbowałem udowodnić sobie, że ból przejdzie a ja osiągnę 30 km/h średniej. Tak chylił się ku końcowi pierwszy sezon. Zbiegiem okoliczności trafiłem na nową grupę na fb – ZWIFT Polska. Zauważyłem tam dziwne urządzenia do treningu w domu. Wziąłem swoją przepoconą kartę kredytową i poszedłem do Decathlonu. Kupiłem trenażer. Zainstalowałem swifta. Uznałem, że jest beznadziejny i drogi. Przesiadłem się na aplikacje do jeżdżenia po trasach wideo. Po Nicei i Belgii. W belgi trafiłem na jedyny obecny tam podjazd 10%. Skonałem. Trenażer się zablokował i nie byłem w stanie pedałować. Okazało się, że trzeba wymienić oponę. Okazało się, że z garażu w którym leżał mój pierwszy rower jest też zapyziały wiatrak. Przynooslem go. Zorientowałem się, że w profilu aplikacji po uwagę brana jest także waga. Nie była uzupełniona. Zastąpiłem domyślne 75 kg na 103. Znów postanowiłem pojechać na te górę 10%. Znów trenażer się zepsuł. Musiałem rozejrzeć wiele for by się dowiedzieć jak rozwiązać ten problem. Okazało się, że na trenażerze należy zmieniać biegi. Następnego dnia zacząłem używać przerzutek. Mimo to nie udało się dojechać na szczyt ten trasy. Po kolejnym tygodniu dojrzałem na opakowaniu, że mój trenażer sulymuluje maksimum 6 procent. Tak wróciłem na ZWIFT. Na wiosnę znów zadzwoniłem do przyjaciela że sklepu rowerowego w Bydgoszczy. Kupiłem nowy rower. Lżejszy. Karbonowy. By był bardziej karbonowy. To nie pomogło. Ból, walka o każdy kilometr. Znalazłem jednak siodełko z dziurą w środku, które troszkę odciążyło kroczę. Musieliśmy jednak podnieść i odwrócić mostek. Drugi mój sezon na rowerze to także pierwsze ustawki. Pierwsze zdjęcia. O tutaj jestem w majtkach, które założyłem pod spodenki. A tutaj kryształy. Ja tutaj, w 2018 roku nic nie rozumiałem. Nie widziałem dysonansu pomiędzy moim rowerem a wagą. Wiem, to nie jest dramatu. Tutaj nie widać otyłości, bo nie mam klasycznego brzucha. Zawsze byłem równomiernie ulany. Jedni mają chude nogi i ręce i większość rezerw zlokalizowanych wokół pasa. Inni jak ja mają tłuszcz wszędzie. To gubi. Wyglądasz z daleka niby normalnie, a w rzeczywistości wieziesz na każdym kilometrze 10 butelek wody 1.5 litrowej. Najbardziej symboliczne jest to zdjęcie z lipca 2017. Aż trafiło do mojej książki. Zrobił mi je Michał. Za co dziękuję. Pozwoliło mi ono spojrzeć z innej perspektywy. Z perspektywy, która oddaje dysonans pomiędzy mną a rowerem, którego nie widać. Od tego spotkania i wspólnej jazdy do Nowego Dworu Mazowieckiego. To był moment kumulacji. Mijało pół roku od momentu założenia tego kanału. Zaczęło się pojawiać coraz więcej głosów na temat mojego wyglądu. Jednak ignorowałem to. Mówiłem sobie, że w mojej poprzedniej branży złych słów jest zdecydowanie więcej. Jednak podczas jednego z gorszych dni ta gruba skóra stała się cieńsza. Opanował mnie wstyd. Pierwszy raz poczułem go tak dobitnie. To była kumulacja złych emocji. Obraziłem się na YouTube i postanowiłem z dnia na dzień. Musiałem zrobić bolesny rachunek sumienia. Czemu piję po każdym rowerze piwo. Czemu codziennie wieczorem jem słodycze? Dlaczego przeliczam kilometry na kostki czekolady i paczki chipsów. 8 lipca 2017 wziąłem się w garść. Oto zdjęcie pierwszego talerza. Jadłem tylko warzywa, kasze, kefir i jabłka. Do tego wyłącznie woda. Każdego dnia szedłem normalnie na rower. Robiłem 30 kilometrów na czas przez 3 dni w tygodniu. W weekend długi tlen. Szaleństwo, oddające mój charakter. Wszystko albo nic. Przez pierwszy tydzień wyłem na myśl o tym, że po pracy i po treningu nie zjem nic słodkiego. Nie kupię piwa. W tym okresie robiłem najszybsze zakupy w swoim życiu. Wiedziałem, że nie mogę przejść przez alejkę że słodyczami. Wchodzę. Na start pakuję jabłka. Na na warzywach rukolę. Obok zamrażarki i z nich biorę wszystko. Wszystkie możliwe mrożone zupy, marchewkę z groszkiem. Buraki, szpinak, fasolkę. Obok kasza gryczana w woreczkach. Vis a vis są pestki. Słonecznik i Pini i dynia. Dochodzę do lodówek, ale tak, żeby nie patrzeć na sery i serki. Porywam 6 litrów kefiru i od razu do kasy. Tak wyglądał mój posiłek każdego dnia. Nie złamałem się ani razu. Głownie dzięki temu, że miałem dobrze dobrane antydepresanty, było wyjątkowo ciepłe lato i udało mi się przełamać najtrudniejsze 21 dni. Po tych tygodniach wpadłem w nowy rytm. Udało mi się zerwać z uzależnieniem od cukru i soli. Dopiero też w tym momencie zobaczyłem, że waga drgnęła. Zjechałem o 4 kilogramy. Po miesiącu z jeszcze większą satysfakcją w restauracji prosiłem tylko o dwie sałatki bez sosów oraz dwie zupy. Nie wiem ile miałem deficytu energetycznego, bo jeszcze nie było aplikacji na telefon, które tak dokładnie by to oceniały. Jednak z perspektywy oceniam, że nie dojadałem około 1000 kcal każdego dnia. To zdjęcie spodni po 2 miesiącach. Dalej jeździłem. Niesamowicie się wkręciłem. Zrobiłem kolejne korekty ustawienia mojego roweru. Tego dnia okazało się, że straciłem już 6 kilo. Moje ciało proporcjonalnie traciło na obwodach. Okazało się, że mogę mieć już nieco niżej kierownicę. We wrześniu już zacząłem powoli wymieniać swoją garderobę, bo okazało się, że choć ja tego nie widzę, to zaczynam wyglądać jak przyodziany w strój po starszym bracie. Nawet odzież motocyklowa poszła na wymianę. 11 września 2027 moja twarz zaczęła przypominać tę obecną. Niesamowicie schudłem na policzkach. W międzyczasie były też wyjazdy służbowe. Gdy byłem odcięty od roweru brałem buty i czepek. To Barcelona i kolega, który śmieje się z mojej kolacji. Musiałem tak robić. Zapychać się warzywami i owocami. To jest 30 września. Nowy trenażer, nowe FTP, wciąż na diecie. Wciąż unikając chodzenia po sklepie. 3 grudnia już warzyłem 81,7 kilogramy. Jeszcze 2 do celu. Nowa koszula, pierwszy McDonalds – wraz z warzywami bez kury z podwójnymi warzywami. Pierwsze badanie u byłego trenera z siłowni, który po pół roku mnie nie poznał. Po tym czasie badania krwi. Zniknął nadmiar cholesterolu. Leukocyty spadły, rozjechały się czerwone krwinki, bo całkowicie przez przypadek przez pół roku byłem wege. Zgodnie z zaleceniami lekarza, raz w mięsiącu mięso. Wątróbka. Smażonego nie miałem w ustach od czerwca. Od czerwca trzymam się także wewnętrznej rozpiski treningowej. Gdy zimno, leje i wieje odpalam Zwifta. Pierwszy kieliszek alkoholu wypiłem 2 stycznia. Ta szklanka mnie zmiotła z planszy tak bardzo, że uznałem, że chyba lepiej mi bez tego. Tak tkwiłem w fanklubie kefiru. To jest mój test FTP z 8 stycznia 2018 przy 80 kg. Mogłem wrócić do delikatnego zwiększenia limitu kalorycznego, choć okazało się, że teraz spoczynkowo potrzebuję ich dziennie 2200 zamiast wcześniejszych 3000. To znaczy, że mogę więcej jeść i nie tyć, jednak tylko trochę więcej, a nie tyle co wcześniej. 12 lutego 2018 wyjechałem na tydzień by obiecać sobie, że nawet w delegacji umiem się trzymać. 24 lutego były moje pierwsze wirutialne zawody na Zwift. Nigdy się tak nie spociłem. Na tym smutnym zdjęciu, po nieudanym spotkaniu służbowym mam 79 kilo. 10 marca wyszedłem pierwszy raz na zewnątrz po zimowej przerwie. Nie wierzyłem w to jak jestem szybki pod górkę i na segmentach. Pojechałem główną drogą z Konstancina do Kalwarii i z powrotem bez zatrzymywania się. Zrobiłem personal rekord tej trasy. Nie byłem w stanie długo uwierzyć w to jak ogromną różnicę daje te 25 kilo. Okazało się, że nie boli mnie tyłek, ani ręce. Jedynie co mi dokucza bez powłoki tłuszczowej to zimno. Jakbym nie miał jeszcze jednej warstwy odzieży. Bardzo wzrósł mi też vo2 max liczony przez Garmina. Czy to dokładne czy nie, było widać przełom. Umówiłem się na ostatni już w moim życiu Fitting. Usunęliśmy wszystkie podkładki pod mostkiem by być mniej zakompleksionym. Pierwszy raz ogoliłem nogi 2 kwietnia 2018. To był etap na którym oderwałem się na moment od ziemii. Zacząłem trochę w siebie wierzyć. Zachłysnąłem się samym sobą oraz słowami, które wówczas czytałem pod swoimi filmami. Było nieco niedowierzania, bo wizualnie naprawdę byłem ciężki do rozpoznania. Sporo też w sieci jak i w realu słyszałem pytań czy nie jestem chory. Czy wszystko że mną jest w porządku. Każdy YouTuber ma swoim życiu taki okres gdy odlatuje. Ja w tym momencie byłem odleciany. Uważałem, że wiem już wszystko oraz mam wyłączność na wiedzę. Być może uważałem się za lepszego. Do czasu. Do tych zawodów. Dojechałem sam, w dodatku zdyskwalifikowany. Niesamowicie wpłynęło to wówczas na moją pewność siebie. To był taki plask z liścia w twarz. Potrzebne by zejść znów na ziemię. Nabrania pokory. Do siebie, do ludzi. Wytłumaczenia sobie samemu, że liczby i waga to nie wszystko. To czego doświadczasz jest potrzebne. To kara za brak pokory. To był rok w którym zmieniłem narrację na swoim kanale z lepszego na równego. 27 maja pierwszy raz ktoś powiedział, że mnie kojarzy. To ten Pan. Ten okres był niesamowity w moim życiu. Zauważyłem, że czuję się nie tyko fizycznie mocniejszy, ale także psychicznie. Zwróciłem uwagę na to, że nawet gdy jest lepiej to nie mam prawa nawet wewnątrz samego siebie, po cichu wywyższać się względem kogokolwiek. Nie chcę zostać kiedyś bufonem, Panem z YouTube, którego jedynym sukcesem jest to, że oddycha i schudł. Nie bądź nauczycielem. Bądź przyjacielem. Bądź sobą, Człowiekiem. Bez maski. Na tym etapie już regularnie zacząłem brać udział w zawodach. Zapisywałem się na nie, by mieć stałe bodźce i małe cele. By wreszcie dojechać z peletonem, albo dobiec. Na bieganiu też poczułem ogromna różnicę. Inne tempo, inne tętno. Inne czasy. 5 km już nie męczy, a mogę zrobić nawet 10. Zacząłem jeździć w góry. Zaliczyłem pierwsze 100 km po świętokrzyskim. Dostałem pierwsze zaproszenie na event branżowy jako Pan z YouTube. Jednak nikt nie chciał że mną działać w sposób komercyjny. Dobiłem też do momentu w którym mogłem bez przeszkód robić rocznie od 10 do 15 000 kilometrów rocznie, choć nadal dla niektórych to niedużo. Dla mnie wówczas był to absolutny kosmos. Tak jest do dziś, gdy porównuję siebie do wersji Leszka z początku. To jest moja druga w życiu sesja zdjęciowa. A to pierwszy spot, który wyprodukowałem do swojego portfolio, choć nikt go nie zlecał i nikt nie płacił. W listopadzie 2018 znów odezwała się lewa noga. Kontuzja biedowa na skutek przeciążenia, przypominająca mi o moich ograniczeniach. Zakaz biegania na 4 miesiące. Ale ten czas poświęciłem dzięki temu na rozwój formy na trenażerze. Nadal trzymałem nowy model żywieniowy oraz 79 kilo wagi walcząc teraz o lepszą wydolność. Robiłem to jeżdżąc po wirtualnych górach na Zwift. Mieszkając wówczas w Warszawie, jedyną okazją do wspinaczki był trenażer. Pojawił się także pierwszy trener, który rozpisał każdy trening dzień po dniu, sprawiając, że te 7 lat temu byłem w stanie podjechać Alpe Du Zwift w 50 minut. Pobić ten czas udało mi się dopiero w 2023 roku. Tak, bo spektakularnym przyroście formy po redukcji masy i po pierwszych dwóch latach rozwoju przychodzi załamanie. Masz 85% formy, a poprawa o te kolejne 15 procent staje się wykładniczo trudne. Każdy jeden wat czy kilometr na godzinę jest trudniejszy do osiągnięcia. Byłem tym rozczarowany. Ogółem przełom 18 i 19 roku był trudny. Musiałem przyjmować wyższe dawki SSRI, po wcześniejszym zmniejszeniu. Połączyło się to z momentem zwątpienia w dietę. Zaczęły znów pojawiać się słodycze. Najpierw raz w tygodniu, potem trzy. Oczywiście wciąż trenowałem, jednak przeddzień pierwszego w moim życiu duathlonu zorientowałem się, że przekroczyłem moje wcześniej wywalczone 80 kg. Dwa ilo. Smutek i słodycze. Czy to przypadkiem nie koreluje że sobą? Start nowego sezonu był dla mnie momentem walki o powrót do rytmu z którym na moment zerwałem. Podwójna walka, bo z depresją, która siedzi Ci na karku i dociążą, mocno trzymając Cię na poziomie gruntu, próbując wbić w ziemię. Weryfikując Twoje przeświadczenie, że można żyć na linii wiecznie wznoszącej. Rumia płacz Przełomowym dla mnie momentem na YouTube był 5 lipca 2019. Po tym filmie zrozumiałem, że nie liczy się ilość filmów, tylko jakość. Od tego momentu publikuję raz w tygodniu, ale materiały lepsze. Lepiej zmontowane. Takie, którym poświęcam 10 roboczogodzin a nie dwie. Naprawdę, wcześniej poświęcałem temu dwie. Prowadząc jednocześnie trzy kanały. Doszedłem do wniosku, że mogę na raz zając się tylko jednym. Tym. Z tego też powodu przestałem zajmować się motocyklami, przekazując Jednoślad.pl w ręce Kogoś kto zrobi to lepiej ode mnie. To z ogromną korzyścią nie tylko dla moich Widzów, ale także dla siebie. Bo mogłem więcej jeździć. Więcej kręcić. Jednak większa liczba kilometrów nie sprawiła, że stałem się szybszy. Nie. Zatrzymałem się na tym samym poziomie. Na długie miesiące. Nie rozumiałem jeszcze, że jazda na rowerze to jak montaż wideo. Więcej nie równa się lepiej. Mniej równa się lepiej. Jeśli chcę się dalej rozwijać to musze zadbać o jakość jazdy. Dlatego też nie raz mówię na głos, że jeśli Twoim priorytetem jest rozwój kondycji to nie zawsze możesz jeździć dużo a lekko. Jednak na tym etapie potrzebowałem więcej odpoczynku, tym bardziej, że zacząłem startować w triathlonie i pokazywać to w formie wideo. To był najtrudniejszy start w życiu, który cudem ukończyłem gdy na Bałtyku sztorm. Tutaj poczułem jak ciężko jest łączyć tyle dyscyplin i, że każda z nich jest poświęceniem tej drugiej. Jednak te zawody poraz kolejny nauczyły mnie pokory do życia, zdrowia, natury, innych ludzi oraz nabrać dystansu do liczb, swoich możliwości. Dowiedziałem się, że najgorsze są autooczekiwania. Planowanie. Bóg się śmieje słysząc o Twoich planach? Tak to było? Nie sądziłem, że jedne zawody mogą tak odwrócić sposób patrzenia na świat. Jednak gdy jesteś naprawde blisko tragedii, wówczas wdrukowujesz sobie w głowie nowy sposób patrzenia na życie oraz ludzi, którzy są obok. Relacja z tych zawodów to był film, który pierwszy raz pozwolił mi spojrzeć inaczej na to co robię. Pokazać tyle emocji. Udowodnić sobie, że to one są dużo ważniejsze niż to co tak naprawdę widać na pierwszy rzut ka. Mówię o filmach, ale tak naprawdę to są znaczniki etapów w moim życiu. To był także moment peaku mojej przeciętnej formy. Wówczas też brałem udział w największej liczbie imprez. Udało mi się podratować takze wieloletnie zaburzenia snu. Trzymanie się przez ostatnie 2 lata stałego rytmu treningowego pomogło mi unormować zegar biologiczny, który wcześniej był strasznie rozregulowany. To pomogło tym bardziej pomogło ograniczyć epizody nerwicy, depresji, lęku uogólnionego. Też w dużej mierze wpłynęło na formę. Wówczas to było stałe 3.5 w/kg FTP. Dla osób stojących z boku to było mało. Dla innych dużo. Dla mnie zawsze średnio, ale musiałem się Tym zadowolić, bo cały czas z tyłu głowy miałem to co działo sie przed 2016 rokiem. Mimo to się nie zniechęcałem. Trzymałem się tych 6 dni treningowych. Jednej zakładki triathlonowej. 10 biegu, 220 na rowerze. Kilometr w wodzie. Bilans energetyczny na zero. Waga na zero. Vo2max 54. 29 października 2019 zrobiłem kolejną serie badań. Był niższy kortyzol, nieco niedoboru ferrytyny przez dietę roślinną. Jednak nieporównywalnie lepsze samopoczucie fizyczne że strony ukłądu pokarmowego. Nigdy nie czułem się tak lekko. Zapomniałem o wszelkich zaburzeniach mojego brzucha. Stale chodziłem też do pychiatry, który niedowierzał. Pozwolił mi na zredukowanie do zera trazodonu. Zostawiając mi jedynie niewielką dawkę inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny . Po prostu ta higiena życia, odżywiania, snu, światła słonecznego, ruchu pozwoliła mojemu mózgowi funkcjonować w zupełnie innych warunkach. Serotoniny mogło być mniej. Jednak do czasu. Do momentu, gdy zaczęła się sypać moja firma. Problemy finansowe zżerały mnie od środka. Wróciła nerwica, depresja. Jedynie wieczorny wysyłek fizyczny pozwalał mi po kilkunastu godzinach dziennego napięcia zrywać łańcuch z mojej głowy. To codzienne męczenie się na trenażerze pozwalało odlatywać gdzieś obok. Ja logując się do Watopii, wylogowywałem się z problemów. Mimo to, mój lekarz zalecił mi stosowanie okresowo wyższej dawki leków. Jednak o dziwo nie doszło do wznowy bezsenności. Te leki dodają także nieco motywacji do działania na codzień, maskując epizody depresji, która odbiera siły do działania. W pewnej mierze na pewno dzięki terapii miałem więcej sił nie tylko do tego, aby tkwić w rytmie szosowym, ale też miłość do szosy przekuć na ucieczkę z branży do Prawie.PRO uruchamiając swój sklep i swoją odzież. Chwilkę potem pojawiła się ogólnoświatowa choroba wirusowa na literę C. Był zakaz jazdy na zewnątrz. Mnóstwo osób odpuszczało treningi na rzecz izolacji. Ja nie zrobiłem tego, bo wiedziałem jak ciężkie bedzie to miało konsekwencje dla mojej głowy. Wykorzystywałem każdy słoneczny dzień, narażając się na krytykę. Wówczas obowiązywał zakaz wstępu do lasów czy jazdy na rowerze gdzie indziej niż do pracy. Na wypadek mandatu woziłem dowód osobisty i maseczkę. Ale to była równia pochyła. Poziom stresu był tak silny, że wysysał że mnie wszystkie waty. W przeciągu kilku tygodni miałem wrażenie, że cofam się o miesiące. Poznałem co to znaczy. Jak wariują wszystkie wskazania. Co to znaczy wówczas zacisnąć zęby i mimo to próbować jechać dalej i się nie zatrzymywać. 2020 rok był przełomowy także dla osób, które mierzyły się z podobnymi problemami jak ja. Wielu wspaniałych ludzi doświadczyło w tym czasie mnóstwo złych emocji. Wówczas samemu sobie przysiągłem, że rezygnując z pracy w mojej poprzedniej firmie i otwierając nową będę starać się na YouTube być jednym z nas. Być dla Widzów a nie odwrotnie. Pokazywać tę moją drogę, te zbiegi okoliczności i sposoby. Zakreślać na mapie wszystkie ślepe uliczki w które wjechałem. Odkryłem jak mnóstwo dobrych ludzi mnie otacza i jak podobni jesteśmy do siebie. To dało mi jeszcze więcej energii do działania. Do cieszenia się każdym dniem na rowerze i na montażu. Stało sie też coś takiego dziwnego… przestałem sie zamykać. Przestałem się wstydzić swojej przeszłosci, choroby, nadwagi. Tego, że kiedyś uważałem się na lepszego od innych. Za pana z radia. 5 lat temu też pierwszy raz doświadczyłem spotkań na żywo. Pierwszy raz ktoś w twarz opowiedział mi swoją anaogiczną historię i powiedział, że śledzi nie od początku. Kamil, nigdy tego nie zapomnę. Tak samo jak pierwszych wspólnych ustawek bez stresu i napinki. Niejako manifestując, że każdy z nas jest ważny bez względu na wagę i wygląd a nawet liczbę subskrybentów. Wtedy też przestałem o to prosić. Okazało sie nagle, że nie jest ważna forma, tylko to jaki jesteś. Że można być akceptowanym takim jakim byłeś wczoraj, dziś i jutro będziesz. Że kolarstwo to jedynie pretekst do zmian. Bo to może być każda inna, dowolna sportowa odskocznia. W 2022 roku nastąpił jedyny w moim życiu etap podczas którego w pracy siedziałem 4 godziny dziennie. Wychodziłem o 13 lub 14, szedłem na warszawski Pl. Vogla i tam pisałem książkę. To, że ona zaczęła się pisać, było wynikiem przypadku. Po pandemii było ogromne zainteresowanie tematyką sportową. Społeczeństwo nadal było pokaleczone, mnóstwo osób postanowiło zmienić priorytety w swoim życiu. Dwie godziny dziennie spędzałem na pisaniu w cieniu, potem zawsze wsiadałem na rower i jechałem do Góry Kalwarii. Kondycyjnie od siebie wówczas niczego nie oczekiwałem. Na tym etapie jesteś w stanie bez napinki, dla siebie sporadycznie brać udział w zawodach. Pojechać pętle w okół tatr na skutek zimowych treningów na trenażerze. To był mój cel i udało się spełnić wszystkie te marzenia. Postawić grubą kreskę i zamknąć ten etap książką pisaną dla Wydawnictwa Znak z Krakowa. Zaakceptowałem samego siebie jakim jestem, ale zajęło to 5 lat. Z czego pierwszy był najważniejszy. A pozostałe 4 to jedynie retrospekcyjna kontrola samego siebie poprzez niezmienną konsekwencję pomimo zawirowań. Z okazji 60 000 km kupiłem nowy rower i wróciłem na 3 dni tam, gdzie pierwszy raz zobaczyłem na żywo góry. Do Kielc. Każdego jednego poranka konsumując wszystkie wyrzeczenia podczas pierwszych tysięcy, które było bolesną inwestycją. Wraz z wydaniem przez Wydawnictwo mojej książki strzeliło 70 000 km jednak bez spektakulatnych sukcesów. Musiałem sobie przetłumaczyć, że constans, stałość to też sukces. Bo wiele momentów zmęczenia kusiło, by na jakiś czas odpuścić. Przestać kręcić kolejne kilometry. Po co znów walczyć na zawodach czy górach. Zwiftowych i realnych, skoro nie widać poprawy. To był ten moj osobisty sufit, którego przez wiele lat nie mogłem przekroczyć. Niby nie chciałem, ale może nie umiałem? Niekiedy było mi z tego powodu trochę smutno, widząc lepszych, szybszych, lepiej zbudowanych. Kolejny rok męczę te alpy i dalej nie mogę złamać 50 minut? Mt. Ventoux na Zwift w 81 minut? Co to jest? Włączają mi się do dziś takie fazy. Głeboko skryte kompleksy wychodzą na wierz. I są tym silniejsze, im masz więcej stresu i zmęczenia w głosie. Zbiegło się to w tym okresie wraz że spadniem mojej aktywności w Social Mediach. Stale, co tydzień publikowałem wciąż poradniki na YT, jednak z weną było ciężko. By temu przeciwdziałać, w okresie zimowym zacząłem latać do Hiszpanii. Naładować się słońcem. Odkryłem kompletnie nowe tereny. Dowiedziałem się, że także w styczniu 2023 można się spalić. Zarówno na skórze, jak i kondycyjnie. Przez to udało mi się odrobinę wyrwać że stagnacji formy. Jednak to było mimowolne. Ponieważ priorytetem wciaż było i jest zdrowie psychiczne. Ale zauważ – poraz kolejny okazuje się, że to jest bardzo sztywna korelacja. Dokładnie tak samo jest z wagą. Momentami ważyłem 77 kg, by potem wejść na 80. Wystarczy tylko kilka gorszych tygodni, by znów przekonać się, że stan umysłu odpowiada także za stan lodówki. Z kolei słońce, większy poziom aktywności paradoksalnie redukuje apetyt. Jesteś w stanie znowu odmawiać sobie słodyczy. Aktualnie też jestem po roku bez absolutnie ani jednego piwa. Zszedłem z 16 procent tłuszczu na 13. Okazało się, że zaczynam poprawiać wszystkie wcześniejsze personal recordy. Przehyba, Obidza, Rates. A to niby tylko 3% tłuszczu. I znów ten wyrzut serotoniny, bo wyszedłem z błotka i kolejnego rocznego epizodu depresji przebijając 99 000 km. Oczywiście dziś także bywają gorsze momenty, bo perfekcjonizmem jest oczekiwanie wyłącznie dobrych momentów. Wyłącznie wzrostu formy. To nie będzie tak, że zawsze będę lepszy na przestrzeni sezonu, roku, czy dziewięciu. Każdy kilometr jest po coś. Jeden z nich będzie szybszy. Drugi zaliczysz podczas drogi powrotnej że ślepej uliczki. Kolejny by zrozumieć czym jest pokora i jak wyglada zachłyśniecie się swoją zajebistością. Pośrodku tej kariery otrzymujesz z otwartej ręki w twarz czy wbić się w ziemię i zrozumieć, że najważniejsze jest to czego nie widać. By z bliska przekonać się, że te cyfry bez narracji nic nie znaczą. Nie mówią ile każda z nich kosztowała Ciebie wysiłku, łez czy przekleństw. Ile razy uznawałeś(aś), że to kompletnie bez sensu, zawłaszcza gdzy wszyscy wokół Cię krytykują za to co widać. A nie za to co jest skryte w cieniu. Kiedy wiesz, że się z Ciebie śmieją, lub gdy spotykasz kogoś, kto traktuje Cię jak gorszego. Gdy ryczysz w sklepie jak małe dziecko przechodząc obok półki ze słodyczami. Albo gdy poza sportem w Twoim życiu dzieje się wiele złego, co tak niesamowicie podcina skrzydła. Gdy uznajesz, że nie tylko ten rower nie ma sensu, ale całe Twoje istnienie. Albo kiedy poziom stresu jest tak silny, że degraduje Twoją formę do cna. Kiedy zaciskasz zęby z całych sił by móc na nowo ruszyć pod tę cholerną górka słysząc w tle tylko niemy śmiech. To jest ta niewidoczna walka każdego z nas na kazdym kilometrze. Każdy z nich rzuca światłocienie. Ja dziękuję moim Widzom za te niespełna 100 000 km razem. Być normalnym
Dostałem maila od potencjalnego klienta, który dosłownie ściął mnie z nóg.Było ostro, niesprawiedliwie i... po ludzku zabolało.Zamiast jednak odpisać w emocjach, zrobiłem coś innego — i to całkowicie zmieniło wynik tej historii.W tym odcinku opowiadam, jak poradzić sobie z trudnym klientem, kiedy emocje sięgają zenitu, i zdradzam moje 3 zasady, które ratują relacje (i nerwy).P.S. Książka, o której wspomniałem to Powiedzmy to sobie jasno, autorem jest Jefferson Fisher - polecam!
Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak świetnie wypunktował ministra sprawiedliwości, uzasadniając, dlaczego jego wniosek w ogóle nie powinien być rozpatrywany - relacjonuje Dariusz Lasocki. Były członek PKW obserwował posiedzenie Komisji, na którym pochylono się nad wnioskiem MSWiA o odwołanie komisarzy wyborczych. Wniosek poparł minister sprawiedliwości Waldemar Żurek, który jednak nie stawił się na przedmiotowym posiedzeniu. Jak zdefiniować postępowanie rządu ws. struktur powołanych do przeprowadzania wyborów:organ, który w żaden sposób nie jest wskazany w kodeksie wyborczym do tego, żeby jakąkolwiek czynność wykonał w kierunku Państwowej Komisji Wyborczej, próbuje podważyć dosyć dobrze funkcjonujący proces i tryb pracy komisarzy wyborczych. [...] To jest niegodne i to jest niszczenie ludzi, którzy w swoim wolnym czasie pracują dla państwa polskiegomówi Dariusz Lasocki, przestrzegając przed zgubnymi konsekwencjami działań rządu:Komisarz wyborczy posiada bardzo poważne uprawnienia, mianowicie sprawuje nadzór na przestrzeganie prawa wyborczego, rozpatruje skargi na działalność komisji obwodowych, tworzy i zmienia obwody głosowania, powołuje obwodowe komisje wyborcze. To są bardzo doniosłe prawa i obowiązki komisarza. Jest jednocześnie, jak mówi ustawa, pełnomocnikiem Państwowej Komisji Wyborczej w terenieGość "Odysei Wyborczej" wskazuje, że mamy do czynienia z kolejnymi próbami destabilizacji państwa.
"Powiem wprost – póki Putin nie zobaczy zestrzelenia samolotu, będzie tę granicę przesuwał" – wskazywał Krzysztof Brejza w programie Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM. Polityk Koalicji Obywatelskiej komentował niedawne, agresywne działania Rosjan, którzy swoimi myśliwcami dokonali bliskiego przelotu nad platformą Petrobalticu na Bałtyku i naruszyli przestrzeń powietrzną Estonii. Europoseł powiedział, że jest zwolennikiem nocnej prohibicji, a ostateczną decyzję dot. wprowadzenia jej w Warszawie podejmą radni.
Kamil Janik trafił na ciekawy trop - mając już legitimation (i poszukując miejsca na stanowisko underläkare) na jednej z rozmów kwalifikacyjnych usłyszał o ośrodku zdrowia w mieście Norrköping, specjalnie przeznaczonym dla lekarzy zza granicy, chcących wdrożyć się w szwedzki system ochrony zdrowia. W tym momencie pracuje już w tej jednostce od około miesiąca, a w wywiadzie opowiada jak wygląda jego praca, jakiej spodziewać się pensji oraz jak namierzyć takie miejsce. Dzieli się też wskazówkami dot. szybkiego i sprawnego uzyskania samordningsnummer i personnummer.
Anna Sobolewska prowadzi śledztwo wokół prania brudnych pieniędzy w Wólce Kosowskiej. Jej przewodnikiem po największym w tej części Europy azjatyckim centrum handlowym jest były policjant, Jarosław Pieczonka, ps. Majami. Owiany legendą funkcjonariusz, który w latach 90. brał udział w m.in. w rozpracowywaniu "Nikosia", czyli ówczesnego szefa trójmiejskiej mafii, od dawna jest na emeryturze. Ale nie spoczął na laurach. Dostał propozycję pracy od handlujących w Wólce Kosowskiej Wietnamczyków. Jego szefem był człowiek, którego podejrzaną działalność autorka śledziła od dawna, a w swoim reportażu dla "Superwizjera" TVN nazwała bankierem mafii. Jakie zadanie dostał "Majami"? Kim był jego mocodawca i jaki znalazł sposób na transferowanie za granicę gigantycznych sum w gotówce? Posłuchajcie pierwszego odcinka serialu TOK FM, zatytułowanego "Nieświęty".
Z kręgów władzy słyszymy zapewnienia: „Spokojnie, wszystko było pod kontrolą”. Ale wiele wskazuje na to, że w nocy z wtorku na środę w rządzie i w Kancelarii Prezydenta pojawiła się poważna obawa, że to jest ten moment, kiedy Putin kompletnie zwariował i postanowił dokonać dronowego nalotu na Polskę. Nasi rozmówcy przekonują, że nasze wojsko i nasi sojusznicy od początku śledzili sytuację, a zatem widzieli, że kilkanaście dronów co prawda zmierza w kierunku naszych granic, ale jednocześnie lecą w wyraźnych odstępach czasu — co wykluczało dywanowy nalot. Ale jednocześnie w ścisłych kręgach władzy i w wojsku zapanowała niespotykana mobilizacja, która wskazuje na to, że politycy i generałowie obawiali się, że to dopiero początek ruskiej kanonady. Już w środku nocy zbudzeni zostali premier i prezydent, którzy najpierw spotkali się z wojskowymi w dowództwie armii, a potem naradzali się ze swymi ludźmi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Informatorzy „Stanu Wyjątkowego” zapewniają, że współpraca rządu i prezydenta była w tych godzinach modelowa, co było widać podczas czwartkowych obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego, składającej się z najważniejszych polityków. Antydronowa zgoda między Donaldem Tuskiem a Karolem Nawrockim nie przypadła do gustu Jarosławowi Kaczyńskiemu, który wyraźnie to prezentował podczas RBN. Lider PiS z Tuskiem się nawet nie przywitał, w dodatku zbojkotował jego sejmowe wystąpienie w sprawie dronowego nalotu.
"Jeśli chodzi o obszar Ministerstwa Aktywów Państwowych, to rozliczenie (rządów PiS) miało charakter merytoryczny i ono w sposób naturalny największy pik miało na samym początku" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM minister aktywów państwowych Wojciech Balczun, pytany o swoją pracę na stanowisku szefa resortu. Dodał, że jego celem jest "sprawne, merytoryczne zarządzanie zasobami". Szef MAP mówił również o zmianach kadrowych w spółkach Skarbu Państwa.
W tym odcinku „Na Werandzie” siadł ze mną Marcin Szweda. Zwykły facet. Mąż, ojciec, gość od remontów. Taki jak wielu z nas. Jego historia to coś więcej niż tylko kilka trudnych momentów. To świadectwo, że Bóg potrafi z największego cierpienia wyprowadzić życie! Dosłownie.- Nowotwór złośliwy- Wypadek na motorze- Cztery dni w śpiączce- Dwa krwiaki w głowie- Praca od rana do nocy- Życie „dla kasy” i „po coś” – ale nie z BogiemA potem… zaczęło się wszystko od nowa.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości komentuje wydarzenia związane z zaprzysiężeniem Karola Nawrockiego, reakcje polityków, a także plany w sprawie ustawy o CPK.
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w Radiu ZET: Dostałem od premiera Tuska wolną rękę
Gdy jeden człowiek żyje życiem dziesięciu ludzi
Kup se książkę: zarubieza.pl/ksiazkaZapraszam na moje soszjale, gdzie wrzucam dodatkowe materiały:https://www.instagram.com/zarubieza/https://www.facebook.com/Za-Rubie%C5%BC%C4%85-109949267414211/I jeszcze twitter: https://twitter.com/mioszszymaski2Youtube na streamy: https://www.youtube.com/channel/UCFfeJz4jDbVg_dYmCc_xXeAJeśli chcesz wesprzeć moją twórczość, to zapraszam tutaj:https://patronite.pl/miloszszymanskibuycoffee.to/miloszszymanskihttps://suppi.pl/miloszszymanski
Mój gość to przykład na to, dlaczego warto trzymać się z dala od pieniędzy i wpływów polityków. Zaprosiłem Roberta Bąkiewicza po tym, jak przeczytałem, że został ułaskawiony przez Prezydenta Andrzeja Dudę. Zaintrygowało mnie to. Gdy zacząłem zgłębiać jego historię, zobaczyłem obraz pełen chaosu: gigantyczna upadłość na prawie 7 milionów złotych, fikcyjny rozwód, skrajna religijność, a do tego konflikty niemal wszędzie, gdzie się pojawiał.To był moment, w którym pomyślałem, że spróbuję to zrobić. Szczególnie że niedawno nagrałem rozmowy z lewicowym dziennikarzem i Włodzimierzem Czarzastym (jeszcze przed premierą). Chciałem pokazać różne optyki, bo wierzę, że tylko wtedy możemy zrozumieć coś więcej. Z tej rozmowy wciąż zostaje mi jedna refleksja: skrajności są złe. Niezależnie od tego, z której strony przychodzą.Posłuchajcie tej rozmowy — niezależnie, z jakiej perspektywy na nią spojrzycie.
Wacław Pokrzywnicki z Radia Wnet stracił wszystko w pożarze bloku. – Spojrzałem na Biblię, ale nie zdążyłem jej zabrać. Dach płonął jak sterta siana – opowiada dziennikarz o wczorajszej tragedii.W czwartek około 19:30 w Ząbkach przy ulicy Powstańców 62 wybuchł pożar w kompleksie budynków mieszkalnych. Ogień pojawił się najpierw na dachu, a potem objął kolejne piętra. Płonęły trzy połączone ze sobą budynki ułożone w kształt litery „C”. W akcji gaśniczej uczestniczyło około 250 strażaków z 60 zastępów. Przed północą komendant główny Państwowej Straży Pożarnej poinformował, że sytuację udało się opanować.Wacław Pokrzywnicki, nasz kolega redakcyjny mieszkał na poddaszu tego domu.W pewnym momencie zorientowałem się, że dach stoi w ogniu. W tym samym momencie strażak zaczął wdzierać się do mojego mieszkania przez drzwi – kazał natychmiast wychodzić. Nic nie mogłem zabrać– opowiada dziennikarz.W panice chwycił tylko plecak.Myślałem, że mam w nim dokumenty, kartę, portfel, wszystko, co najważniejsze. Dopiero rano odkryłem, że wszystko zostało w żółtej torbie Radia Wnet, bo ostatnio jeździłem rowerem i tam to wszystko trzymałem. Wszystko spłonęło– mówi.Miał w mieszkaniu wiele cennych rzeczy. Dodał, że wybiegając z mieszkania „spojrzał na Biblię, która leżała na biurku, ale […] eie zdążył jej nawet chwycić”.Spłonęły moje książki, rękopis pisanej przeze mnie książki, pamiątki od przyjaciół, figurki aniołów, różańce… wszystko– wylicza ze wzruszeniem.Płomienie rozprzestrzeniały się błyskawicznie, a dach był jak „sterta siana, tak był nagrzany upałami, że ogień przeszedł w mgnieniu oka”.Wybiegając, widziałem już cały dach w ogniu– relacjonuje.Wacław był jednym z ostatnich, którzy opuścili budynek, sąsiedzi opuścili budynek przed nim.Cieszyłem się, że wszyscy się uratowali. Był krzyk, panika, ludzie zbiegali z walizkami, inni bez niczego. Winda przestała działać, potem zgasły światła. Strażacy prosili, żeby jak najszybciej wyprowadzać samochody z garaży, bo ogień schodził w dół po instalacjach– mówi.Na szczęście – jak wynika z dotychczasowych informacji – nikt nie zginął.Wacław mieszkał w bloku od pięciu lat.To był dom spółdzielczy, 300 mieszkań, ludzie bardzo różni: Polacy, Ukraińcy, rodziny muzułmańskie, osoby z byłych republik radzieckich. Mieszkania były tańsze niż w Warszawie, dużo ludzi szukało tu swojego miejsca. Była jednak duża rotacja lokatorów. Było też wiele problemów – dach przeciekał, mieszkańcy zgłaszali to do spółdzielni. Niestety nie zdążono go wyremontować– mówi.Pożar odebrał mu wszystko.Straciłem całe życie, wszystkie osobiste rzeczy, książki, pamiątki, dokumenty. Ale najważniejsze, że żyję. Człowiek może zacząć od nowa– podkreśla.Choć wstrząśnięty, nie zostaje sam. Koledzy przyjaciele już zadeklarowali pomoc.Od razu odezwali się przyjaciele, zaproponowali, żebym przyjechał do nich. Dostałem ubrania, bo wszystko, co miałem na sobie, było przesiąknięte sadzą. Dziś zjadłem śniadanie i staram się jakoś pozbierać– mówi dziennikarz.Ale choć stracił dom i rzeczy, jedno udało mu się uratować.Chwyciłem tylko różaniec, który leżał na stoliku. I to go, mówi, trzyma przy nadziei– podsumował.
Po powodzi, która w 2024 roku zniszczyła Lądek-Zdrój, wielu mieszkańców nadal nie ma dokąd wrócić. – Wszystko mi popłynęło – mówi Mirosław Sadkowski, właściciel sklepu zoologicznego.We wrześniu 2024 roku południowo-zachodnią Polskę nawiedziła katastrofalna powódź. Najbardziej ucierpiały miejscowości w Kotlinie Kłodzkiej – m.in. Lądek-Zdrój, Kłodzko i Stronie Śląskie. Intensywne opady spowodowały gwałtowny wzrost poziomu rzek i liczne podtopienia. Efekt był tragiczny – 26 zginęło (w tym 9 w Polsce), tysiące mieszkańców ewakuowano, a dziesiątki tysięcy gospodarstw zostały pozbawione prądu i wody. Zniszczone zostały domy, drogi, mosty i lokalna infrastruktura. Skala strat porównywana jest do największych katastrof żywiołowych ostatnich lat, a odbudowa wciąż trwa.W Lądku-Zdroju czas po kataklizmie liczy się inaczej. Wspomnienie fali, która w 2024 roku zalała ulice miasta, do dziś wywołuje emocje u mieszkańców. Wielu z nich wciąż nie odzyskało domów, a niektórzy mieszkają w hotelach lub kątem u rodziny. Z jednym z nich rozmawiało Radio Wnet. Niektórzy tylko wrócili do pracy i normalnego życia – wśród nich jest Mirosław Sadkowski – właściciel sklepu zoologicznego.Mi się akurat udało – po dziewięciu miesiącach się odbudowałem i stanąłem na nogi. Niektórzy nie mieli tyle szczęścia. Ludzie nadal nie mają gdzie mieszkać, mieszkają po hotelach – opowiada– mówił w rozmowie z Radiem Wnet i dodaje, że powódź zmiotła wszystko, co miał w sklepie. Wszystko mi popłynęło– mówi krótko.Państwo nie pomagaPomocy z państwa, jak twierdzi, nie było wiele.Dostałem 16 tysięcy złotych z ZUS-u. Resztę zrobiłem sam. Pomogli mi wolontariusze, Caritas i Wojsko. Caritas skuł tynki i położył instalację elektryczną. Wojsko odkażało sklep, pomagali wynosić muł– wylicza z wdzięcznością.Sadkowski podkreśla, że to właśnie ludzie dobrej woli pozwolili mu się podnieść.Jestem im naprawdę wdzięczny, po stokroć. Chyba dzięki nim potrafiłem zacząć myśleć pozytywnie– zaznaczył.Wielu dalej cierpiZ jego relacji wynika, że nie wszyscy mieli tyle szczęścia.Mam kolegę, który do dziś mieszka w hotelu. Stracił dom rodzinny. Teraz czeka na domek, który – z tego, co wiem – postawił pan Brzuska. Czternaście domków, dla 28 rodzin. Ale to nie państwo, tylko prywatna inicjatywa– mówi.Na pytanie o ocenę działań rządu, powiedział, że „jak uznajemy, że wojsko i ludzie dobrej woli to państwo – to okej, bo oni pomagali”.Brzydko to wyglądało. Popisówki, pokazówki. Przecież mieliśmy takich parę – pana Kierwińskiego i innych– podsumowuje „rządową pomoc”.Czy jest spokój w związku z przyszłością? Sadkowski nie ma złudzeń.Spokoju nigdy nie będzie. Człowiek ma to cały czas w głowie. Tama została pseudo-odbudowana. Zbiorniki, które mają nas chronić, może powstaną za 10, 20 lat. Nie wierzę w to. Ludzie mają dosyć – ciągły kurz, nie można otworzyć okna ani prania wywiesić. Najpierw trzeba naprawić drogi, udrożnić wszystko. To naprawdę pilne– mówił i dodał, że nikt nie ma „pojęcia, jak wyglądają przetargi, kiedy to wszystko ruszy, bo nikt mieszkańców o niczym nie informuje.
Zalane domy, zniszczone drogi, brak perspektyw i ludzi dobrej woli więcej niż państwa. Taki obraz Lądka-Zdroju wyłania się z relacji tych, którzy zostali na miejscu i próbują podnieść się po żywiole.Mijają dziewięć miesięcy od katastrofalnej powodzi, która zniszczyła Lądek-Zdrój i okoliczne miejscowości. Choć woda dawno opadła, wiele domów wciąż nie nadaje się do zamieszkania, a część mieszkańców żyje w hotelach lub u rodziny. Odbudowa postępuje powoli, a systemowej pomocy wciąż nie ma.To były bardzo długie dziewięć miesięcy – dla nas i przede wszystkim dla mieszkańców– mówi Maksymilian Włodarczyk z Fundacji Kordon.Z jednej strony coś się zmieniło, z drugiej – można odnieść wrażenie, że czas się zatrzymał. Staramy się odbudować Lądek-Zdrój, ale to wciąż długi proces. Myślę, że nadal warto tu przyjeżdżać, bo to piękne miasteczko, ale jego mieszkańcy nie mają łatwo– dodaje.Ludzie nie mają gdzie mieszkaćWłodarczyk szacuje, że jeśli chodzi o odbudowę infrastruktury publicznej – dróg, mostów – udało się zrealizować może połowę potrzeb. Dużo gorzej jest w przypadku prywatnych domów.Trudno to ocenić, bo nie mamy pełnych danych. Wspólnie z innymi organizacjami próbujemy to monitorować, ale nie wszyscy zgłaszają swoje potrzeby. Wielu ludzi żyje dziś w ciszy, bez wsparcia– zaznacza.Z kolei Mirosław Sadkowski, właściciel sklepu zoologicznego, w rozmowie Radia Wnet poinformował, że sam musiał odbudować swój biznes. Pomoc państwa? Symboliczna.Dostałem 16 tysięcy złotych z ZUS-u. Całą resztę zrobiłem sam. Pomogli mi wolontariusze, Caritas, Wojsko. Skuli tynki, odkażali sklep, pomagali wynosić muł– wspomina i podkreślił, że „do dziś niektórzy nie mają gdzie mieszkać”.Kolega, który odwiedził mnie przedwczoraj, nadal mieszka w hotelu. Po prostu nie ma dokąd wrócić– słyszymy w relacji.Państwo zawiodło i udaje, że nie ma problemuZdaniem Sadkowskiego państwo ograniczyło się do „pokazówek i popisówek”.Jeżeli uznajemy, że wojsko i ludzie dobrej woli to państwo – to okej. Ale jeśli nie, to nie wiem, co powiedzieć. Pomoc systemowa? Nie widziałem– mówi.Aleksandra Majcher ze Stowarzyszenia TRATWA działa niedaleko przerwanej tamy. Budynek organizacji, choć oddalony o zaledwie 50 metrów od niej, nie został zniszczony.Byłam wtedy przy rondzie w Stroniu Śląskim. Widziałam, jak przez centrum przepływa ściana wody. Woda niosła drzewa, elementy budynków, latarnie – wszystko. To był żywioł– mówi.Nikt nie ostrzegł przed katastrofąMimo krążących ostrzeżeń, oficjalnego komunikatu o zagrożeniu Majcher nie otrzymała.O pęknięciu tamy dowiedziałam się z ulicy. Straże jeździły, była syrena, ale to wszystko. Dla wielu osób to był szok– podkreśla.TRATWA stara się wspierać lokalną społeczność. Na wiosnę zrealizowali projekt Photo Voice – młodzież opowiadała o rzeczywistości po powodzi za pomocą zdjęć.Droga do szkoły przez zniszczone osiedla, wyburzone domy… W tych fotografiach było dużo dramatyzmu. Ale młodzi ludzie chcą się uczyć, bawić, mieć normalność. Dlatego ważne, by mieli bezpieczną przestrzeń– mówi Majcher.Pomoc od słuchaczy Radia Wnet i Tak dla CPKRadio Wnet i Stowarzyszenie Tak dla CPK wspólnie zaangażowały się w pomoc powodzianom po tragicznej powodzi w 2024 roku. Dzięki hojności darczyńców zebrano ponad 200 tys. złotych, które trafiły do najbardziej potrzebujących. Dziewięć miesięcy po kataklizmie Krzysztof Skowroński, Małgorzata Kleszcz i Hanna Tracz wybrali się do Lądka-Zdroju, by sprawdzić, w jakim stanie znajduje się miasto, czego nadal brakuje mieszkańcom i w jakim stopniu państwo polskie odpowiedziało na potrzeby poszkodowanych.
O potrzebie bycia mamą, adopcji i primaaprilisowym telefonie.
Musi się zmienić sposób rządzenia przez Donalda Tuska - przyznał w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Kazimierz Michał Ujazdowski. Senator PSL-Trzeciej Drogi nie szczędził słów krytyki pod adresem Rady Ministrów. "W rządzie nie ma najlepszych ludzi z koalicji" - powiedział, dodając, że gdyby w latach 90. XX wieku doszło do sformowania takiego rządu, to Polska w tamtym czasie nie podołałaby "elementarnym zadaniom".
Inwestomat - prosty podcast o oszczędzaniu, inwestowaniu i gospodarce
Slovensko vstúpilo do MS v hokeji 2025 prehrou 0:5 proti domácemu Švédsku. Bolo to také jednoznačné, ako naznačuje skóre? Prečo začal v bránke Patrik Rybár namiesto Samuela Hlavaja? A ako sa pripraviť na kľúčový duel so Slovinskom?Vypočujte si podcast s hokejovým útočníkom a odborníkom ŠPORT.sk Jurajom Juríkom, ktorý analyzuje výkon našich hokejistov v úvodnom zápase šampionátu. Dozviete sa, prečo si myslí, že výsledok neodzrkadľuje priebeh zápasu, v čom Švédi dominovali a kde vidí nádeje pre slovenský tím v ďalších stretnutiach.„Predvedená hra nebola zo strany Švédska taký valec,” tvrdí Juraj Jurík. Aké ďalšie zaujímavé postrehy odhalil v rozhovore s Marekom Marušiakom? Vypočujte si náš šampionátový špeciál a dozviete sa viac!
Lilie James była 21-letnią nauczycielką w prywatnej szkole w Sydney. Wydarzenia, które rozegrały się w placówce, obiegły całą Australię.Autor podcastu: Konrad SzymańskiOpracowanie: Magdalena JabłońskaŹródła: https://ntpd.eu/1ewGBkontakt/współpraca: codypresents@gmail.com
„Dostałem od wujka kolarkę Huragan. Niestety jeżdżąc na niej ryzykowałem swoje przyszłe ojcostwo” wspominał Piotr Adamczyk w Mellinie. Aktor opowiada o swojej roli w filmie Wujek Foliarz. Adamczyk mówił jak odnajduje się w komediach, jakie jest jego podejście do teorii spiskowych i jak to się stało, że jego wujek wynalazł paliwo rzepakowe. Adamczyk wspomina, dlaczego duże oczy przeszkodziły mu w zostaniu zawodowym kolarzem. Adamczyk opowiedział też o „szaleństwie” wokół jego osoby w Meksyku, gdzie widziano w nim Papieża. Po raz pierwszy publicznie przyznał się również, że cierpi na ADHD. Jak żyje mu się z tą diagnozą? O tym w rozmowie z Marcinem Mellerem. Posłuchaj!
Polskie sportsmenki rzadziej wracają po ciąży do sportu. Nie pomaga w tym brak systemowej pomocy, szczególnie dla zawodniczek w sportach gdzie brakuje sponsorów. Tymczasem WTA wprowadza 12 miesięczny płatny urlop macierzyński dla zawodniczek. Zapłacą za to arabscy szejkowie
Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv Prezydent Polski Andrzej Duda został przez Donalda Trumpa upokorzony. A prezydent Ukrainy został publicznie zbesztany, a następnie wyrzucony z Białego Domu. Te dwie sytuacje z mijającego tygodnia pokazują, że polscy politycy nie mają żadnego wpływu na działania nowej administracji amerykańskiej. Bo gdyby mieli, to Duda byłby przyjmowany w Białym Domu co najmniej niczym prezydent Francji czy premier Wielkiej Brytanii — czyli godnie. A Zełenski zostałby zapewne obsobaczony, ale za zamkniętymi drzwiami Gabinetu Owalnego — co miałoby zupełnie inne reperkusje polityczne. Ameryka i Ukraina to dwa strategiczne z punktu widzenia Polski państwa. Dlatego każde otwarte starcie Trumpa z Zełenskim jest z naszego punktu widzenia niekorzystne, za to wywołuje radość na Kremlu. To że obecna władza nie jest zbyt mile widziana w Waszyngtonie — to logiczne, bo politycy koalicji nie kryją niechęci wobec Trumpa i są przekonani o jego powiązaniach z Putinem. Nas bardziej zadziwiają politycy PiS, którzy przed amerykańskimi wyborami jesienią zeszłego roku zainwestowali całą swą energię w popieranie Trumpa, a dziś są traktowani niczym popychla. To przesłanie szczególnie dedykujemy panu prezydentowi, choć pisowców szukających argumentów na obronę negocjacji Trumpa z Putinem ponad głowami Ukraińców nie brakuje. Popieracie negocjacje swego idola z — jak twierdzicie — mordercą Lecha Kaczyńskiego?
„Biznisom sa vojna nerieši, biznis vojny skôr začína a rozdúchava“, tvrdí Pavel Macko, generál vo výslužbe. Nádej, že sa vojna skončí ešte v tomto roku – prechováva ju Volodymyr Zelenskyj. Donald Trump zas vyjadruje spokojnosť, že dohoda o vzácnych kovoch a mineráloch s Kyjevom je na dosah. A volá po „významných hospodárskych dohodách“ s Moskvou, v kontexte riešenia vojny na Ukrajine. Z Kremľa na to zaznieva, že Rusko je otvorené ekonomickej spolupráci s USA. Vojenské akcie však utíchnu len vtedy, ak budú ich výsledky pre Moskvu uspokojivé.To všetko sa deje v čase, keď Putinova agresia voči suverénnej Ukrajine prekročila hranicu 1096 dní, a teda troch rokov. A od spojencov prichádzajú signály podpory. Ak však lídri Európskej únie rozširujú sankčný zoznam, Washington vysiela iný signál – chuť k hospodárskym dohodám s Moskvou. A členské štáty Aliancie obchádza Mark Rutte, aby ich socializoval s myšlienkou nevyhnutnosti vyšších nákladov na obranu. Aby sa už v júni členovia Nato k tomu možno aj zaviazali. Ako sa k opisu situácie stavia generál vo výslužbe a aliančnou skúsenosťou Pavel Macko? Dá sa mier na Ukrajine vykúpiť vzácnymi nerastami? „Biznisom sa vojna nerieši, biznis vojny skôr začína a rozdúchava“, tvrdí Pavel Macko, generál vo výslužbe. „Zvlášť v situácii, keď jeden zo súperov ukazuje, že mal väčšie strategické ambície. Ak ho ideme odmeniť, len ho povzbudíme“, dodáva. Podcast pripravil Jaroslav Barborák.
„Biznisom sa vojna nerieši, biznis vojny skôr začína a rozdúchava“, tvrdí Pavel Macko, generál vo výslužbe. Nádej, že sa vojna skončí ešte v tomto roku – prechováva ju Volodymyr Zelenskyj. Donald Trump zas vyjadruje spokojnosť, že dohoda o vzácnych kovoch a mineráloch s Kyjevom je na dosah. A volá po „významných hospodárskych dohodách“ s Moskvou, v kontexte riešenia vojny na Ukrajine. Z Kremľa na to zaznieva, že Rusko je otvorené ekonomickej spolupráci s USA. Vojenské akcie však utíchnu len vtedy, ak budú ich výsledky pre Moskvu uspokojivé.To všetko sa deje v čase, keď Putinova agresia voči suverénnej Ukrajine prekročila hranicu 1096 dní, a teda troch rokov. A od spojencov prichádzajú signály podpory. Ak však lídri Európskej únie rozširujú sankčný zoznam, Washington vysiela iný signál – chuť k hospodárskym dohodám s Moskvou. A členské štáty Aliancie obchádza Mark Rutte, aby ich socializoval s myšlienkou nevyhnutnosti vyšších nákladov na obranu. Aby sa už v júni členovia Nato k tomu možno aj zaviazali. Ako sa k opisu situácie stavia generál vo výslužbe a aliančnou skúsenosťou Pavel Macko? Dá sa mier na Ukrajine vykúpiť vzácnymi nerastami? „Biznisom sa vojna nerieši, biznis vojny skôr začína a rozdúchava“, tvrdí Pavel Macko, generál vo výslužbe. „Zvlášť v situácii, keď jeden zo súperov ukazuje, že mal väčšie strategické ambície. Ak ho ideme odmeniť, len ho povzbudíme“, dodáva. Podcast pripravil Jaroslav Barborák.
Umowa przedwstępna kojarzy się z transakcją zakupu nieruchomości, jednak okazuje się, że nie jest to jedyna sytuacja, w jakiej można ją zawrzeć. Jaka jest istota tej umowy i kiedy warto ją rozważyć? O tym w kolejnym odcinku „Poradnika prawnego” Bartłomiej Pograniczny rozmawia z Ewą Serafin i Katarzyną Kowalską – notariuszkami z Izby Notarialnej w Warszawie. Z podcastu dowiemy się, jakie dodatkowe zabezpieczenia daje podpisanie umowy przedwstępnej przed notariuszem i na jakie aspekty powinniśmy zwrócić uwagę przy jej podpisywaniu. Ekspertki wyjaśniają także, czy cena zawarta w umowie przedwstępnej może ulec zmianie, kiedy można się z takiej umowy wycofać, czym różni się zadatek od zaliczki oraz o czym mówi nam numer księgi wieczystej. Na podcast zaprasza Izba Notarialna w Warszawie. "Głosem eksperta" to podcast, w którym rozmawiamy na ważne tematy, opowiadamy o istotnych zjawiskach, wyjaśniamy trendy i zastanawiamy się nad tym, co warto wiedzieć tu i teraz, a także już za chwilę, w przyszłości. To rozmowy przygotowywane przez uznanych i doświadczonych dziennikarzy, które zawierają lokowanie marki.
O gromie z jasnego nieba, codzienności i "nowym życiu".
25. miejsce na zakończonych w niedzielę mistrzostwach świata w piłce ręcznej to dla reprezentacji Polski wynik fatalny. Turniej zakończyliśmy na I fazie, odpadając w grupie z: Niemcami, Szwajcarami i Czechami. Atmosferę w kadrze dodatkowo pogorszyło opuszczenie zgrupowania przez kapitana Kamila Syprzaka bez zgody sztabu szkoleniowego. Ani Syprzak, ani trener Marcin Lijewski nie mogą być teraz pewni swojej dalszej obecności w kadrze. Dziennikarz sportowy RMF FM Cezary Dziwiszek porozmawiał o tym z selekcjonerem - wraz z nim spróbował też poszukać choćby niewielkich pozytywów w reprezentacji po turnieju.
Kazimierz Kujda, najbliższy współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, został uznany przez sąd za kłamcę lustracyjnego. Sąd ujawnił dowody, że Kujda był komunistycznym agentem SB! To prezes spółki Srebrna – finansowego zaplecza PiSu! Dlaczego Kaczyński otoczył się komunistycznymi agentami? Srebrna to współwłaściciel TV Republiki. Mec. Giertych pisze: Sakiewicz masz szefa z SB! Dziś też o czarnych chmurach nad Mateuszem Morawieckim – aresztowano dyrektorkę jego biura!Ciekawe informacje spłynęły wczoraj z Anglii. Sąd zdecydował o wypuszczeniu Michała Kuczmierowskiego – szefa RARS. Dostał dozór policyjny, zabrano mu paszport i dowód. Kolejną rozprawę ma w lipcu. Czy ma to związek z wpisem Elona Muska, który tydzień temu na Twitterze obiecał pomóc w tej sprawie? Rozmawiamy o Zbigniewie Ziobrze, który jutro ma zostać przymusowo doprowadzony na komisję śledczą. Czy też ucieknie na Węgry? 00:00:00 Wstęp 00:02:58 Kaczyński: Kujda nie był agentem! 00:31:25 Michał Kuczmierowski zwolniony z aresztu 00:38:20 Aresztowania w biurze Mateusza Morawieckiego 01:02:10 Otwarcie przedstawicielstwa Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej 01:08:42 Ogłoszenia #IPPTVNaŻywo #polityka #Kaczyński ----------------------------------------------------
W najnowszym wydaniu Ekonomicznie in brief: - Kolejna niespodzianka związana z inflacją w Polsce - CPK z decyzją lokalizacyjną - Minister finansów sprzedał bankom bony skarbowe Chcesz mieć najważniejsze wiadomości o gospodarce, nowych technologiach, marketingu i zmianach na świecie zebrane w jednym miejscu? Zasubskrybuj kanał Jarosław Kuźniar in Brief ► https://bit.ly/J-Kuzniar-inBrief Uwielbiasz podcasty? Słuchać, tworzyć, produkować, wszystko naraz? Zapisz się na newsletter Voice House o świecie podcastingu ► https://bit.ly/newsletterVoiceHouse Masz pomysł na rozmowę? Napisz ► office@voicehouse.co
V roce 2024 oteplení překročilo zlomovou hranici 1,5 stupně. V oblasti klimatu je to globálně jedna z nejzávažnějších zpráv roku. „Byť to může být nějaký výkyv, tak to je určitě velmi významná věc, která mimo jiné naznačuje, že to úsilí, které věnujeme problematice klimatu, není dostačující,“ bilancuje pro Český rozhlas Plus biolog a poradce prezidenta Ladislav Miko.Všechny díly podcastu Leonardo Plus můžete pohodlně poslouchat v mobilní aplikaci mujRozhlas pro Android a iOS nebo na webu mujRozhlas.cz.
Romanowski uciekł na Węgry do ruskiego Orbana. Dostał azyl polityczny. To kompromitacja polskiego wymiaru sprawiedliwości i ministra Bodnara. Bodnar twierdzi, że polskie państwo zrobiło wszystko co mogło i on sobie do zarzucenia nic nie ma. Czyżby zapomniał swoją kompromitację w sprawie immunitetu Romanowskiego w Radzie Europy? Gdyby nie ta Kompromitacja, to Romanowski nigdzie by nie uciekł. Czy to czas na dymisję Bodnara i Korneluka, który z kolei twierdzi, że nie ma żadnych dowodów na przestępstwa Ziobry? Kto powinien zastąpić Bodnara? #IPPTVNaŻywo #romanowski #bodnar #orban #tusk #polityka ----------------------------------------------------
"Odnoszę wrażenie, że europejski przemysł dostał rozkaz wyniesienia się z Europy. Dostał rozkaz od najwyższych władz europejskich, czyli z Komisji Europejskiej. (…) Oczywiście tak nie powiedziała, o tym się nie mówi, ale de facto do tego to wszystko prowadzi" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM były minister gospodarki i były prezes PGNiG Piotr Woźniak, pytany, czy europejski przemysł umiera.
„Keď máte zaplatiť hypotéku, nutne sa začnete zamýšľať nad tým, či vám nadšenie pre školstvo stačí“. Viktor Križo opisuje rozpoloženie jedného zamestnanca v slovenskom školstve. Popri očakávanom „čiernom piatku“, ktorý v ušiach rezonuje skôr ako black friday na krajinu zasadne aj „čierna streda“. Do čiernej sa odejú slovenské školy. Minimálne ich pedagógovia. Má ísť o prejav smútku nad smerovaním slovenského školstva. Problémom nie je opäť nič iné ako peniaze. Napriek tomu, že návrh štátneho rozpočtu počíta pre školstvo s miliardou naviac. Učitelia a ich zástupcovia upozorňujú, že aj sľubovaná jednorazová odmena vo výške osemsto eur ich neuchráni pred poklesom reálnych platov. Žiadajú minimálne desaťpercentné navýšenie tarifných platov pre všetkých v školstve a viac spravodlivosti v odmeňovaní vrámci krajiny.Na dôvody školskej „čiernej stredy“ sa pozrieme s Viktorom Križom zo Slovenskej komory učiteľov. Pohne kompetentných tichý protest? Nejde o predohru ostrého štrajku?„Školstvo nie je stále prioritou. Pre žiadnu vládu doteraz tomu tak nebolo, lebo je to dlhodobá investícia a jej výsledky sa neukážu rýchlo, až v horizonte desaťročí“, hovorí Križo. Situáciu označuje za „terminálne štádium“, keď sú nespokojní takmer všetci – od učiteľov, cez žiakov až k rodičom. Protestnou „čiernou stredou“ by radi uviedli do stavu znepokojenia aj politikov a najmä tých, ktorí sú pri moci a majú dosah na zmeny. „Vidíme, že najpálčivejšie témy nie sú premiérskou témou, aspoň ak vychádzame z jeho vyjadrení“, upozorňuje predstaviteľ Slovenskej komory učiteľov. „Stratégia a tlak by mala smerovať k premiérovi Ficovi, nie k ministrovi školstva. On nemá potrebnú silu sa za nás postaviť“, hovorí. Peniaze na školstvo podľa Križa sú, len ich nevieme na Slovensku vyčerpať. „Nestačíme sa diviť, že z plánu obnovy budeme musieť vracať Bruselu desiatky ak nie stovku miliónov eur, pretože sme neboli schopní ich minúť v našom vlastnom rezorte, dostať ich do škôl“, upozorňuje. Strácajú sa podľa neho na byrokracii. Akú máte podporu? Zachytil som, že zástupcov odborov prijal prezident, či minister školstva. A vyjadril im svoju podporu. Ale keď sa pozrieme ďalej: premiér sa zatiaľ k učiteľom nevyjadril. Počuli sme jeho iné vyjadrenia voči škole v Trenčíne, ktorá chcela zorganizovať spomienku na vraždu zo Zámockej. A rezonujú mi tiež vyjadrenie ministra vnútra Šutaja Eštoka na adresu študentov z gymnázia na Bilíkovej, ktorí na stužkovej „reflektovali“ súčasnú politickú situáciu...Čiže akú máte podporu? Keď je deklarovaná zo strany ministra školstva a prezidenta, ale premiér, ako ten, kto má hýbať témami, pre neho školstvo nie je témou.Nie, veď vidíme, že tie najpálčivejšie problémy nie sú premiérskou témou. Zdá sa, že ani zdravotníctvo nie je premiérskou témou podľa jeho vyjadrení. Áno, tá stratégia a tlak by mali smerovať práve k premiérovi a nie k ministrovi školstva, lebo ako ste spomenuli, niekoľkokrát som s ním aj sedel. Myslím si, že ak je niečo...Sedeli ste s premiérom Ficom? Nie, s ministrom školstva. Je veľmi podporný a rozumie tejto problematike. Myslím si, že máme aktuálne ministra, ktorý skutočne stojí na našej strane a podporuje nás, čo je zázrak, keďže sme mali rôznych ministrov.Ale čo to je za obraz: Na jednej strane hovorí o svojej podpore, no má silu vybojovať vaše požiadavky? Vidíme, ako fungujú mocenské vzťahy v tejto koalícii. Kto akú má silu hlasu. Takže to nie je naša starosť. Môžeme hovoriť o sile hlasu Hlasu, nakoľko minister Drucker je nominantom tejto strany. Vnímate to tak, že má silu presadiť svoju podporu vašim...
Peniaze na školstvo sú, len ich nevieme čerpať, naopak vraciame ich Bruselu. Na ministerstve sú babráci, tvrdí Križo z komory učiteľov (podcast)„Keď máte zaplatiť hypotéku, nutne sa začnete zamýšľať nad tým, či vám nadšenie pre školstvo stačí“. Viktor Križo opisuje rozpoloženie jedného zamestnanca v slovenskom školstve. Popri očakávanom „čiernom piatku“, ktorý v ušiach rezonuje skôr ako black friday na krajinu zasadne aj „čierna streda“. Do čiernej sa odejú slovenské školy. Minimálne ich pedagógovia. Má ísť o prejav smútku nad smerovaním slovenského školstva. Problémom nie je opäť nič iné ako peniaze. Napriek tomu, že návrh štátneho rozpočtu počíta pre školstvo s miliardou naviac. Učitelia a ich zástupcovia upozorňujú, že aj sľubovaná jednorazová odmena vo výške osemsto eur ich neuchráni pred poklesom reálnych platov. Žiadajú minimálne desaťpercentné navýšenie tarifných platov pre všetkých v školstve a viac spravodlivosti v odmeňovaní vrámci krajiny.Na dôvody školskej „čiernej stredy“ sa pozrieme s Viktorom Križom zo Slovenskej komory učiteľov. Pohne kompetentných tichý protest? Nejde o predohru ostrého štrajku?„Školstvo nie je stále prioritou. Pre žiadnu vládu doteraz tomu tak nebolo, lebo je to dlhodobá investícia a jej výsledky sa neukážu rýchlo, až v horizonte desaťročí“, hovorí Križo. Situáciu označuje za „terminálne štádium“, keď sú nespokojní takmer všetci – od učiteľov, cez žiakov až k rodičom. Protestnou „čiernou stredou“ by radi uviedli do stavu znepokojenia aj politikov a najmä tých, ktorí sú pri moci a majú dosah na zmeny. „Vidíme, že najpálčivejšie témy nie sú premiérskou témou, aspoň ak vychádzame z jeho vyjadrení“, upozorňuje predstaviteľ Slovenskej komory učiteľov. „Stratégia a tlak by mala smerovať k premiérovi Ficovi, nie k ministrovi školstva. On nemá potrebnú silu sa za nás postaviť“, hovorí. Peniaze na školstvo podľa Križa sú, len ich nevieme na Slovensku vyčerpať. „Nestačíme sa diviť, že z plánu obnovy budeme musieť vracať Bruselu desiatky ak nie stovku miliónov eur, pretože sme neboli schopní ich minúť v našom vlastnom rezorte, dostať ich do škôl“, upozorňuje. Strácajú sa podľa neho na byrokracii. Akú máte podporu? Zachytil som, že zástupcov odborov prijal prezident, či minister školstva. A vyjadril im svoju podporu. Ale keď sa pozrieme ďalej: premiér sa zatiaľ k učiteľom nevyjadril. Počuli sme jeho iné vyjadrenia voči škole v Trenčíne, ktorá chcela zorganizovať spomienku na vraždu zo Zámockej. A rezonujú mi tiež vyjadrenie ministra vnútra Šutaja Eštoka na adresu študentov z gymnázia na Bilíkovej, ktorí na stužkovej „reflektovali“ súčasnú politickú situáciu...Čiže akú máte podporu? Keď je deklarovaná zo strany ministra školstva a prezidenta, ale premiér, ako ten, kto má hýbať témami, pre neho školstvo nie je témou.Nie, veď vidíme, že tie najpálčivejšie problémy nie sú premiérskou témou. Zdá sa, že ani zdravotníctvo nie je premiérskou témou podľa jeho vyjadrení. Áno, tá stratégia a tlak by mali smerovať práve k premiérovi a nie k ministrovi školstva, lebo ako ste spomenuli, niekoľkokrát som s ním aj sedel. Myslím si, že ak je niečo...Sedeli ste s premiérom Ficom? Nie, s ministrom školstva. Je veľmi podporný a rozumie tejto problematike. Myslím si, že máme aktuálne ministra, ktorý skutočne stojí na našej strane a podporuje nás, čo je zázrak, keďže sme mali rôznych ministrov.Ale čo to je za obraz: Na jednej strane hovorí o svojej podpore, no má silu vybojovať vaše požiadavky? Vidíme, ako fungujú mocenské vzťahy v tejto koalícii. Kto akú má silu hlasu. Takže to nie je naša starosť. Môžeme hovoriť o sile hlasu...
Mecenasi programu: ChatLab www.chatlab.pl Ekovolits: https://ekovolits.pl (1:13) Według „The New York Times”, Stany Zjednoczone zezwoliły na użycie przez Ukrainę amerykańskich rakiet do ataków na terytorium Rosji (3:54) Niemiecki kanclerz pierwszy raz od dwóch lat rozmawiał z rosyjskim przywódcą. Prezydent Ukrainy uważa, że wojna z Rosją powinna zakończyć się drogą dyplomatyczną w przyszłym roku (7:07) Przeciwnicy rosyjskich inwestycji zajęli budynki rządowe samozwańczej Republiki Abchazji (8:34) Gruzińska centralna komisja wyborcza mimo protestów zatwierdziła wynik wyborów parlamentarnych Informacje przygotował Maurycy Mietelski. Nadzór redakcyjny – Igor Janke. Czyta Michał Ziomek
U ovoj epizodi govorimo o tome kako procjenimo da je zaista dosta i da je došlo do krajnje granice.Pitanja na koja odgovaram:Da li prekasno shvatimo da je dosta?Zašto je nekima ta granica loše postavljena?Kako da namjestimo tu granicu da bude zdrava?Možete me pronaći na:Website: https://martinadjokic.com/Instagramu: https://www.instagram.com/martina.djokic/
Gościem odcinka jest Wojciech „Zachar” Zacharków, były szef selekcji do Jednostki Wojskowej AGAT; uczestnik misji bojowych w Iraku, Czadzie i Afganistanie; odznaczony m.in. Krzyżem Zasługi za Dzielność. Obecnie Zachar prowadzi szkolenia, przygotowujące do selekcji do jednostek specjalnych. Jest także instruktorem w najnowszym programie Polsatu „Siły Specjalne Polska”. Więcej informacji na temat programu znajdziesz tutaj: https://www.polsat.pl/program/sily-specjalne-polska/
Albo ma się rozmach, albo się rozmachu nie ma. Ryszard Czarnecki ma. Mężczyzna został oskarżony o wyłudzenie 203 tysięcy euro za sprawą rozliczania fikcyjne przejazdy do Brukseli w latach 2009-13. Cóż, bycie w PE to są koszta, a nie nie koszta. Dostań się to sam zrozumiesz. Według dokumentów korzystał z 19 aut, dwóch motorowerów chińskich, motocykla i ciągnika siodłowego. Do Brukseli jeździł głównie z Jasła, by kilometrówka była większą. Pan Ryszard przejeździł prawie 250 tysięcy kilometrów, czyli ponad 5 razy okrążył ziemię...
Daniel speaks with the Founder and CEO of Woodys Eyewear, Josep Dosta. https://woodyseyewear.com/
Czy lubiła pracować w drogerii albo w sądzie? A może wolała sprzedawać ubrania? Magdalena Różczka o istnieniu szkoły teatralnej dowiedziała się dopiero wtedy, kiedy przyjechała na casting do reklamy. Dostała się za pierwszym razem - ale do szkoły, nie do tej wspomnianej reklamy. Zapraszamy na magiczną rozmowę z Magdą o tym, czy działalność charytatywna to zamaskowany egoizm, dlaczego zrezygnowała z pracy w teatrze i o czym będzie “Heweliusz”. To rozmowa o pracy, ale też o życiu po prostu, bo Magdy słucha się z niezwykłą przyjemnością. Nawet jeżeli odpowiada tylko zdawkowo. Dlaczego nie używa nazwiska swojego męża i czy ma ulubiony film ze swoim teściem? Jak wspomina Nową Sól? Co naprawdę myśli o filmie “1800 gramów”? Zapraszamy do słuchania podcastu WojewódzkiKędzierski. Podcast ma partnerów komercyjnych. #płatnawspółpraca
Learn Polish in a fun way with short Episodes. On this episode we talk about Komisariat policji - Police station. ===== Thanks to my Sponsors for Helping Support me: If you or know some body you know is struggling with anxiety and want to know how to be 100% anxiety free, in 6 weeks, without therapy or drugs, fully guaranteed - then let me tell you about our sponsor Daniel Packard. Daniel Packard is a U.C. Berkeley Mechanical Engineer and his research company spent 8 years researching and testing to develop an innovative process that solves your anxiety permanently in just 6 weeks - with an astounding 90% success rate. And because their program is so effective, people who join their program only pay at the end, once they have clear, measurable results. If you're interested in solving your anxiety in 6 weeks - fully guaranteed - and you want to learn more and have a free consultation with Daniel, go to https://www.danielpackard.com/ -------------------------- Do you have High Blood Pressure and/ or want to get off the Meds Doctors are amazed at what the Zona Plus can do $50 Discount with my Code ROY https://www.zona.com/discount/ROY --------------- A safe and secure way to buy and sell crypto claims https://cryptoclaims.pro/ ------------------------- Store https://www.podpage.com/learn-polish-podcast/store/ Our Websites https://www.podpage.com/learn-polish-podcast/ https://learnpolish.podbean.com/ Find all Graphics to freely Download https://www.facebook.com/learnpolishpodcast Start Your Own Podcast + Social Media & Donations https://bio.link/podcaster All other Social Media & Donations https://linktr.ee/learnpolish Spotify https://open.spotify.com/show/0ZOzgwHvZzEfQ8iRBfbIAp Apple https://podcasts.apple.com/us/podcast/learn-polish-podcast/id1462326275 To listen to all Episodes + The Speaking Podcast + The Meditation Podcast + Business Opportunities please visit http://roycoughlan.com/ ===================================== 1st Episodes https://learnpolish.podbean.com/page/35/ ===================================== Now also on Bitchute https://www.bitchute.com/channel/pxb8OvSYf4w9/ Youtube https://www.youtube.com/channel/UC9SeBSyrxEMtEUlQNjG3vTA To get Skype lessons from Kamila or her team please visits http://polonuslodz.com/ -------------------------------------------------- In this Episode we discuss: Policja- Police Komisariat policji - Police station Ofiara- Victim Policjant, policjantka- Policeman, policewoman Radiowóz policyjny- Police car Coś złego się stanie- Something bad is going to happen Wypadek samochodowy- Car accident Kierować ruchem- To control the traffic Karetka pogotowia- Ambulance Kierować ruchem- To control the traffic Limit prędkości- Speed limit Dostać mandat- Get a ticket Dbać o bezpieczeństwo- Take care of your safety Pies policyjny- Police dog Szukać narkotyków- Look for drugs Drogówka- Traffic police Graphic can be downloaded from here https://www.facebook.com/learnpolishpodcast --------------------------------------------------------------- If you would like Skype lessons from kamila or her team please visit http://polonuslodz.com/ All Polish Episodes / Speaking Podcast / Meditation Podcast / Awakening Podcast/ Polish Property & business Offers - http://roycoughlan.com/ Donations https://www.podpage.com/learn-polish-podcast/support/ Store https://www.podpage.com/learn-polish-podcast/store/ All Social Media + Donations https://linktr.ee/learnpolish Start your own Podcast https://bio.link/podcaster Please Share with your friends / Subscribe / Comment and give a 5* Review - Thank You (Dziekuje Bardzo :) ) #learnpolish #polishpodcast #learnpolishpodcast #speakpolish