POPULARITY
Categories
Ustawa o rynku kryptoaktywów została zawetowana. - To ustawa, która po prostu niszczy rynek, jeśli chodzi o kryptowaluty w Polsce - stwierdził w Polskim Radiu 24 poseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Moskal.
Administracja Donalda Trumpa kompletnie zaskoczyła nie tylko polski rząd, ale całą Europę. W podsuniętym Amerykanom przez Kreml tzw. planie pokojowym dla Ukrainy jest zapisana kapitulacja Kijowa, rozgrzeszenie rosyjskich zbrodniarzy, zakaz rozszerzania NATO, redukcja ukraińskiej armii i powrót Rosji do światowej polityki oraz gospodarki. Premier Donald Tusk widzi w nim rosyjską pułapkę, w którą wpadli amatorzy od Trumpa. Dlatego wzywa prezydenta Karola Nawrockiego, by interweniował u swego frienda Trumpa. Ale prezydent umywa ręce, bo wie, że ich friendship to pic. Zamiast wspólnego frontu w sprawie Ukrainy, jest front polsko-polski, na którym prezydent odmawia już nie tylko awansów dla funkcjonariuszy i żołnierzy kontrwywiadu, ale też odznaczeń dla nich. Pałac Prezydencki twierdzi, że rząd chciał upokorzyć Nawrockiego. Jak? Podsyłając prezydentowi do odznaczeń funkcjonariuszy, którzy — wedle Nawrockiego — rzekomo chcieli zaszkodzić mu w kampanii. To cokolwiek zdumiewające, bo jeśli Nawrocki twierdzi, że specsłużby stały za ujawnieniem kompromitujących faktów z jego przeszłości, to powinien złożyć doniesienie do prokuratury. Tak się składa, że prezydent odrzucił 130 wniosków o odznaczenia dla funkcjonariuszy ABW. Gdyby zatem wersję Nawrockiego brać na serio, to znaczyłoby, że wszyscy oni wzięli udział w operacji przeciwko niemu. Są zatem dwie możliwe wersje wydarzeń. Albo ABW łamie prawo, a jednocześnie jest skrajnie nieudolna, bo przeprowadziła operację przeciwko kandydatowi na prezydenta, w której wzięło udział 130 ludzi i która skończyła się fiaskiem. Albo też pan prezydent jest zwyczajnym mitomanem. Prawa jest zresztą nieważna — wybór wersji zapewne jest pochodną poglądów politycznych wybierającego. Dla PiS zmartwienia pana prezydenta nie są szczególnie ważne. Bo PiS zajęty jest sam sobą — w partii doszło do totalnej konfrontacji dwóch zwalczających się obozów. Chodzi o frakcję „harcerzy" Mateusza Morawieckiego i „maślarzy", czyli Przemysława Czarnka, Jacka Sasina, Tobiasza Bocheńskiego i Patryka Jakiego. Wojna doszła na poziom ścisłych władz PiS, tak zwanego PKP. To było najciekawsze od lat posiedzenie PKP. Opisujemy jego przebieg. Panie i Panowie, co się tam działo! Aż chce się nam zakrzyknąć: „Towarzysze maślarze i druhowie harcerze, śmielej!" Za niepłacenie składek nie wyleci co prawda europoseł Waldemar Buda — związany z Morawieckim — ale niedługo wylecieć może legendarna Janina Goss, która latami obdarowywała Kaczyńskiego swymi legendarnymi ziółkami. Ale jest też w PiS sporo radości. Na przykład z tego powodu, że książka byłego prezydenta Andrzeja Dudy — na której chciał zarobić miliony — właśnie trafiła do Biedronki.
Harcerze, maślarze, ziobryści i zakon PC - to tylko kilka frakcji Prawa i Sprawiedliwości, w których pojawiły się duże emocje. Obóz "maślarzy" na celownik wziął Mateusza Morawieckiego i stara się zmarginalizować byłego premiera i jego obóz w PiS.
Minister sprawiedliwości stwierdził, że "nie chciałby, aby Karol Nawrocki miał przydomek - weto". - Prezydent próbuje wykorzystywać swoją pozycję do blokowania prac rządu, bo jest mu z nim nie po drodze i mam wrażenie, że ze swojej kancelarii, z Pałacu Prezydenckiego, zamiast zrobić miejsce ważne dla Polaków, gdzie zapadają realnie decyzje, stworzył sztab wyborczy Prawa i Sprawiedliwości - mówił w Polskim Radiu 24 Adrian Witczak (KO).
"Jeśli chodzi o nasze bezpieczeństwo Braun z całą pewnością błądzi i sufluje nam narrację rosyjską, z czym się fundamentalnie nie zgadzam. To prawica spod znaku Prawa i Sprawiedliwości i stowarzyszenia Od Nowa jest formułą realizacji polityki patriotycznej, czyli takiej, która będzie budować państwo silne i bezpieczne" - powiedział poseł PiS Marcin Ociepa w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. Podkreślił, że jest zwolennikiem współpracy z Konfederacją. "Nie wyobrażam sobie koalicji z Grzegorzem Braunem, który igra z ogniem, romansując z prorosyjską myślą w naszym kraju" - dodał prezes stowarzyszenia Od Nowa.
Zbigniew Ziobro wyjechał na Węgry - Państwo polskie powinno się tu wykazać sprawnością, jak najszybciej zadziałać z europejskim nakazem aresztowania - mówił w Polskim Radiu 24 poseł Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Smoliński.
Według Biblii śmierć Jezusa była ofiarą. Np. w 1 Koryntian 5:7 nawiązano do składania baranka podczas święta paschy, powiedziano tam: “jako baranek został ofiarowany Chrystus”. Dla wielu ludzi symbolem tej ofiary jest krzyż. Czy jednak Jezus umarł przybity do krzyża, a może do pala? Aby to zrozumieć będziemy musieli zająć się dwoma greckimi słowami staurós i ksýlon, które pojawiają się w Nowym Testamencie. Zanim jednak do tego przejdziemy warto cofnąć się do Starego Testamentu. Pozwoli nam to zrozumieć dlaczego stosowano taką karę.Wbrew pozorom, zawieszenie człowieka na drewnie, słupie czy belce nie było wynalazkiem Rzymian. Był to starożytny gest kary i publicznej hańby, praktykowany przez różne ludy Bliskiego Wschodu. Zawsze miał jeden podstawowy cel: skazaniec miał być widoczny z daleka, wystawiony na wzgórzu lub przybity do belki, drzewa, a nawet do muru – tak, aby jego los był publiczną przestrogą. Takie prawo istniało u Persów. W Ezdrasza 6:11 czytamy: “Ode mnie też wychodzi rozkaz, że jeżeli kto przekroczy to zarządzenie, to zostanie wyrwana z jego domu belka, na którą zostanie wbity (inne przekłady mówią przybity), jego zaś dom zostanie za to zamieniony w kupę gruzu”.Inny przykład z tych czasów zawiera księga Estery 5:14 gdzie czytamy: “Niech sporządzą szubienicę wysoką na pięćdziesiąt łokci, a jutro rano powiedz do króla, aby na niej powieszono Mordochaja. Potem idź wesół z królem na ucztę. Rada ta podobała się Hamanowi, kazał więc sporządzić szubienicę”. Długość 50 łokci to ponad 20 metrów. W tym przekładzie oddano to jako szubienicę, ale słowo to oznacza drzewo. Chodzi tutaj o wysoki pal, który widać było z daleka. Nie wiemy jak wieszano ludzi. Czy byli przybijani czy przywiązywani, ale na pewno każdy ich widział.Ten rodzaj kary jest wymieniony także w Prawie Mojżeszowym gdzie wspomniano jak należało wykonać tą karę. W Powtórzonego Prawa 21:23 czytamy: “To nie mogą jego zwłoki pozostać na drzewie przez noc, ale mają być pochowane tego samego dnia, gdyż ten który wisi, jest przeklęty przez Boga”. Warto tutaj wyjaśnić, że wieszano człowieka, który już nie żył. Akt jego powieszenia był oznaką hańby. Jest to ważny werset, bo apostoł Paweł cytuje go w Galatów 3:13, ale o tym za chwilę.W podobny sposób Filistyni potraktowali zwłoki króla Saula. W 1 Samuela 31:10 czytamy: “Zbroję zaś jego złożyli w świątyni Asztarty, a jego zwłoki powiesili na murze Bet-Szeanu”. Potem Gibeonici potraktowali tak potomków Saula - 7 z nich powiesili w Gibeonie. W wielu tłumaczeniach Biblii wspomniano tam, że zostali nabici na pal. Chodzi jednak raczej o stracenie ludzi i potem przybicie lub przywiązanie ich zwłok na widok publiczny. W naszej kulturze ludzi nabijano na pal i to pewnie sprawiało, że niektórzy tłumacze piszą o wbiciu, ale oryginał hebrajski w 2 Samuela 21:6 mówi o powieszeniu.Karę taką stosowali później także Rzymianie. Np. w 71 roku p.n.e. Krasus pokonał Spartakusa. Na drodze appijskiej z Kapui do Rzymu powieszono około 6000 powstańców. Rzymianie aby opisać tę karę używali łacińskiego słowa crux, które dziś tłumaczy się na krzyż. Tak więc opisując tą masową egzekucję wielu historyków mówi o ukrzyżowaniu tych 6000 ludzi. Jednak w tamtym okresie słowo to oznaczało pal. Ludzi tych przybijano do pali, albo wręcz do drzew jeżeli takie rosły przy drodze. Ciała pozostawiono tam na wiele dni jako przestrogę.Nowy Testament spisano jednak po grecku i użyto słów: staurós i ksýlon. To pierwsze słowo czyli staurós na łacinę tłumaczy się jako crux, a więc można powiedzieć, że słowa te mają to samo znaczenie. Tutaj nastąpiła podobna ewolucja znaczenia. Pierwotnie staurós oznaczało pal, słup lub belkę. Dopiero później zaczęto tak określać krzyż. Obecnie większość tłumaczy tak oddaje to słowo. Np. w Mateusza 27:32 czytamy: “A wychodząc, spotkali człowieka, Cyrenejczyka, imieniem Szymon; tego przymusili, aby niósł krzyż jego”. Czy Jezus niósł pionowy pal, a może tylko jego poprzeczną belkę. Nad tym debatują nie tylko teolodzy, ale także historycy. Do tego tematu jeszcze wrócimy.Drugie słowo związane z kaźnią Jezusa to ksýlon. W polskich bibliach zwykle oddaje się jako drzewo. Np. w Dziejach 5:30 czytamy: “Bóg ojców naszych wzbudził Jezusa, którego wy zgładziliście, zawiesiwszy na drzewie”. To mówił do ludzi w Jerozolimie apostoł Piotr. Użył tego słowa także w swoim liście, w 1 Piotra 2:24 czytamy: “On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo”. Brzmi to trochę dziwnie jakby Jezus zabrał nasze grzechy i wszedł na drzewo, ale myślę, że rozumiecie sens.Tego słowa użył też Paweł w Liście do Galatów 3:13 gdzie czytamy: “Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu, stawszy się za nas przekleństwem, gdyż napisano: Przeklęty każdy, który zawisł na drzewie”. Cytował on tutaj fragment z Powtórzonego Prawa 21:23, który już czytałem w tej audycji wcześniej. Hebrajskie słowo, które miało główne znaczenie drzewo przetłumaczona na greckie słowo “ksylon”, którego główne znaczenie to także drzewo. Zachodzi jednak pytanie, czy chodziło tutaj o kształt czy tylko o materiał?Tak więc w Nowym Testamencie napisanym po grecku użyto dwóch słów. Najczęściej gdy widzicie słowo krzyż to prawie na pewno w oryginale występowało słowo stauros. Ale w kilku wersetach użyto słowa ksylon, które tłumacze często oddają jako drzewo. Wielu teologów twierdzi, że stauros opisuje narzędzie, a ksylon wskazuje na znaczenie czyli na hańbę. Jeżeli stauros to narzędzie, a tłumaczy się to greckie słowo na łacińskie crux to odpowiedzi na to jak zginął Jezus należy szukać u Rzymian. To oni wykonali ten wyrok i posłużyli się metodą, którą stosowali od wieków, np. w przypadku Spartakusa i jego powstańców.W starożytnym Rzymie kara krzyżowania (crucifixio) była straszliwym środkiem odstraszającym, a skazańcy byli wystawiani wzdłuż dróg lub murów, by przypominać o potędze Rzymu. Tak jak się to stało w przypadku 6000 niewolników po upadku powstania Spartakusa. Powieszono ich wzdłuż Via Appia w odstępach co kilkadziesiąt metrów (prawdopodobnie 30 metrów). Ciała były pozostawione tam na tygodnie. W takich masowych okolicznościach często nie budowano klasycznego krzyża, bo nie było na to czasu ani zasobów. Skazańców przybijano do pali lub do drzew przydrożnych. Najważniejsze było aby był on widoczny.W łacinie samo słowo crux wcale nie musiało oznaczać konstrukcji, jaką dziś kojarzymy. Crux był terminem ogólnym, obejmującym każdą formę narzędzia egzekucji polegającą na przybiciu w celu publicznego wystawienia. Starożytni rozróżniali różne typy:Crux simplex - najprostsza forma, czyli zwykły pionowy pal.Crux commissa - konstrukcja w kształcie dużej litery T (pozioma belka osadzona na szczycie słupa).Crux immissa - konstrukcja w kształcie małej litery t, którą najczęściej kojarzymy z ukrzyżowaniem (poprzeczka poniżej szczytu słupa).Warto zaznaczyć, że w starożytnej literaturze rzymskiej przez wieki nie ma jednoznacznych opisów, które pozwoliłyby stwierdzić, że zawsze stosowano krzyże z poprzeczką. Często był to po prostu pionowy pal. Dopiero około 40 lat po śmierci Jezusa, w okresie poprzedzającym wybuch Wezuwiusza, pojawia się pierwszy autor, który wspomina o poprzecznej belce jako elemencie egzekucji. To Seneka Młodszy. W swoich pismach używa on słowa patibulum, opisując skazańców, którzy mają „rozciągnięte ramiona na poprzeczce” (brachia porrigenda in patibulo).Ten fragment jest kluczowy, bo daje pierwsze twarde starożytne potwierdzenie, że w praktyce ukrzyżowania używano belki poprzecznej, która wymuszała rozłożenie rąk. Czy jednak można to odnieść do śmierci Jezusa? To pytanie do was drodzy słuchacze. Napiszcie w komentarzu co o tym myślicie. Jest jeszcze drugie pytanie: jak była umieszczona ta poprzeczna belka czyli patibulum?Warto tu na chwilę zatrzymać się przy pierwszych chrześcijanach (I-III wieku). Co ciekawe, oni wcale nie używali symbolu krzyża. Najpopularniejsze były wtedy ryba — znany znak ichtys — albo kotwica, kojarzona z nadzieją. Skąd więc wzięło się to, że dzisiaj krzyż jest symbolem chrześcijaństwa? Ten motyw pojawia się dopiero w IV wieku, za czasów cesarza Konstantyna Wielkiego. I to właśnie dlatego niektórzy twierdzą, że to on wprowadził krzyż jako symbol wiary.Dlaczego wcześniej nie korzystano z tego symbolu? Jest kilka teorii. O pierwszej już wspomniałem. Miał go wprowadzić cesarz Konstantyn. Ale są też teorie mówiące, że chrześcijanie nie chcieli się posługiwać symbolem hańby i zaczęli to robić dopiero w IV wieku kiedy skończyły się prześladowania. Inni wskazują na krzyże w pogańskie symbolizujące kult słońca. Ostatnia teoria mówi o Helenie, matce cesarza Konstantyna, która podczas pielgrzymki do Jerozolimy miała odnaleźć prawdziwy krzyż.Usuńcie stary kwas, abyście się stali nowym zaczynem, ponieważ jesteście przaśni; albowiem na naszą wielkanoc jako baranek został ofiarowany Chrystus.https://biblia-online.pl/Biblia/Warszawska/1-List-do-Koryntian/5/7Ode mnie też wychodzi rozkaz, że jeżeli kto przekroczy to zarządzenie, to zostanie wyrwana z jego domu belka, na którą zostanie wbity, jego zaś dom zostanie za to zamieniony w kupę gruzu.https://biblia-online.pl/Biblia/Warszawska/Ksiega-Ezdrasza/6/11Wtedy powiedziała do niego jego żona Zeresz i wszyscy jego przyjaciele: Niech sporządzą szubienicę wysoką na pięćdziesiąt łokci, a jutro rano powiedz do króla, aby na niej powieszono Mordochaja. Potem idź wesół z królem na ucztę. Rada ta podobała się Hamanowi, kazał więc sporządzić szubienicę.https://biblia-online.pl/Biblia/Warszawska/Ksiega-Estery/5/14
"Sytuacja jest skomplikowana i złożona. Musimy wiedzieć, gdzie są nasi sojusznicy i na kogo możemy liczyć w wojnie, która wisi w powietrzu" – powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Przemysław Czarenk, wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości.
W Warszawie odbył się protest beneficjentów i wykonawców programu „Czyste Powietrze”. UE osiągnęła porozumienie w sprawie ujednolicenia prawa upadłościowego. Fundusz VC Digital Ocean Ventures Starter musiał zawiesić działalność inwestycyjną z powodu rezygnacji współzałożycielki i związanego z tym konfliktu partnerów. ARP podpisała trzy listy intencyjne mające na celu rozwój krajowych technologii obronnych i podwójnego zastosowania (dual-use). Zwolnienie z podatku od spadków i darowizn dla najbliższej rodziny tylko wówczas, gdy istnieje dokument potwierdzający darowiznę. Frankowicze: sąd pierwszej instancji może odstąpić od wykładni prawa europejskiego, która jest zdaniem sądu pierwszej instancji niezgodna z wykładnią dyrektywy konsumenckiej. Precedensowy wyrok madryckiego sądu – Meta zapłaci 542 mln EUR za naruszenie danych osobowych w celu profilowania reklam.Zasubskrybuj prasówkę na www.businessupdate.pl.Podcast powstał przy pomocy ElevenLabs.
Zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand alarmuje, że polskie społeczeństwo może być obiektem operacji przyzwyczajania go za zawieszenia stosowania prawa. Tak nie może być - oponuje prawnik.
Witam was w podkaście Historie Biblijne. Dzisiaj zajmiemy się jednym z najstarszych miast na świecie. Chodzi o Jerycho. Historycy uważają je właśnie za jedno z najstarszych, nieprzerwanie zamieszkanych miast na świecie. Czy jednak było ono nieprzerwanie zamieszkane? Do tego pytania wrócimy. Zacznijmy jednak od początku.Jerycho znajduje się na wschód od Jerozolimy. Prowadziła tam droga, o której opowiadał Jezus w przypowieści o Miłościwym Samarytaninie. W Łukasza 10:30 czytamy: “Pewien człowiek szedł z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców, którzy go obrabowali, poranili i odeszli, zostawiając go na pół umarłego”. Żyd z tej opowieści schodził z Jerozolimy do Jerycha. Jerozolima leży w górach, a gdzie jest Jerycho? Znajduje się ono w dolinie Jordanu, jakieś 250 metrów poniżej poziomu morza. Dlaczego ludzie się tam osiedlili?W okolicach Jerycha znajduje się wiele źródeł wody. Ponieważ to miasto znajduje się w dolinie Jordanu, 250 metrów poniżej poziomu morza, panuje tam klimat podzwrotnikowy. Właśnie to miasto oglądał Mojżesz z drugiej strony Jordanu. W Powtórzonego Prawa 34:3 czytamy co widział: "I Negeb, i obwód doliny Jerycha, miasta palm, aż po Soar". Jerycho nazwano miastem palm. Warto zapamiętać także tę nazwę.Nazwa Jerycho prawdopodobnie znaczy Miasto Księżyca. Jarikh to słowo z języka amoryckiego. Oznacza przynajmniej trzy rzeczy: imię boga, księżyc oraz miesiąc. To słowo weszło do języka hebrajskiego i było zapisywane jako JRH. Uczeni zajmujący się lingwistyką nie są zgodni, ale wielu wskazuje, że nazwa Jerycho pochodzi od imienia tego boga księżyca. Co o tym mieście zdradziła archeologia?Wykopaliska w tych rejonach prowadzono jeszcze przed I wojną światową. Np. już w 1868 pierwsze wykopaliska przeprowadził Charles Warren (znany z szybu Warrena). Najbardziej są jednak znane wykopaliska profesora Johna Garstanga z 1930 roku. Twierdził on, że odkrył mury z czasów Jozuego. Jednak późniejsi archeolodzy uważają, że odkryte przez niego mury pochodziły z 3000 p.n.e. Niestety, wykopaliska z 1930 roku zniszczyły cenne warstwy archeologiczne, utrudniając badanie pozostałości 12 innych murów.Najstarsze zabudowania w Jerychu były okrągłe. Chodzi o to, że budynki były zbudowane na fundamencie w kształcie koła. Także Wieża, która jest najstarszym budynkiem w tym mieście, była okrągła. To miasto zostało jednak zburzone, a kolejne miało już budynki o podstawie prostokątów. Takich warstw, jak już mówiłem, jest 12, a najstarsza ma właśnie te budowle o okrągłych podstawach. Później nadeszła era domów na planie prostokątnym. Ludzie mieli wtedy już udomowione owce i kozy. Wygląda na to, że te starsze domy o podstawie koła powstały przed udomowieniem tych zwierząt.Najbardziej znaną postacią biblijną mieszkającą w Jerychu była Rachab. W Jozuego 6:25 czytamy: “Nierządnicę Rachab, rodzinę jej ojca i wszystko, co miała, zachował Jozue przy życiu. Zamieszkała ona wśród Izraela po dzień dzisiejszy, ponieważ ukryła posłańców, których wysłał Jozue, aby przeprowadzili wywiad w Jerychu”. Znalazła się w linii rodowej Jezusa jak mówi Ewangelia Mateusza 1:5.Jeżeli więc spodziewaliście się, że archeologia potwierdzi lub zaprzeczy zdobyciu Jerycha przez Jozuego to muszę was rozczarować. Współczesna archeologia prowadzi bardzo ostrożne wykopaliska z pędzelkiem i małą łopatką. Niestety w okresie międzywojennym wykorzystywano zwykłych robotników z łopatami. Nie ma dowodów na zdobycie miasta przez Jozuego, ale jest chyba dowód na coś innego.Według Biblii Jozue zdobył Jerycho około roku 1473 p.n.e. W Jozuego 6:26 czytamy, że przeklął każdego kto odbuduje to miasto. W 1 Królewskiej 16:34 czytamy: “Za jego to czasów Chiel z Betelu odbudował Jerycho. Na Abiramie, swoim pierworodnym, założył jego fundamenty, a na Segubie, swoim najmłodszym jego, bramy, według słowa Pana, jakie wypowiedział przez Jozuego, syna Nuna”. Z Biblii wynika, że Jerycho było nieodbudowanie przez parę stuleci. Czy archeologia to potwierdza?Według archeologów Jerycho pozostało nieodbudowane przez jakieś 500 lat, od około XV do około X wieku p.n.e. Według Biblii Jerycho zburzono w czasach Jozuego. Odbudowano je w czasach izraelskiego króla Achaba. Wtedy żona Achaba Jezebel wprowadziła kult Baala. Właśnie wtedy jakiś człowiek odważył się odbudować przeklęte przez Jozuego miasto.Odbudowano Jerycho w czasach króla Achaba, który uciskał Moab, o czym mówi nie tylko Biblia ale także stela Meszy, króla Moabu. Co ciekawe wcześniej zdarzyło się coś odwrotnego. W Sędziów 3:13 o królu Moabu Eglonie czytamy: “Skupił on przy sobie Ammonitów i Amalekitów a wyruszywszy, pobił Izraela, i zajęli miasto Palm”. Chodzi o Jerycho, które nazywano miastem palm. Dlaczego Eglon i Achab potrzebowali Jerycha?Przy tym mieście znajdował się bród. Eglon który mieszkał po wschodniej części Jordanu aby najeżdżać Izrael potrzebował bezpiecznej przeprawy przez Jordan. Dokładnie tego samego potrzebował później Achab, który zdobył Moab. Tak więc Eglon robił najazdy z Moabu przez Jordan na Izrael. Wiele wieków później Achab najeżdżał Moab przekraczając rzekę w drugą stronę.Biblia więc mówi, że Jerycho zostało zniszczone w czasach Jozuego i ponownie odbudowanie w czasach Achaba. Archeologia potwierdza, że miasto pozostawało nieodbudowane. Czy to znaczy, że nikt tam nie mieszkał? Prawdopodobnie w okolicznych kamieniołomach mieszkał król Moabu Eglon. Przy samej przeprawie mieszkali też ludzie w czasach króla Dawida. Mieszkali tam też proroczy, a szczególnie Elizeusz.W czasach Elizeusza był problem z wodą. W 2 Królewskiej 2:19 czytamy: “Rzekli więc obywatele tego miasta do Elizeusza: Oto dobrze się mieszka w tym mieście, jak to mój pan sam widzi, lecz woda jest zła i ziemia jest niepłodna”. Prorok miał uzdrowić tą wodę. Dziś w Jerychu jest źródło Eliasza, nazwane tak według tradycji że to właśnie tamto, które miał uzdrowić prorok.Z Jerychem jest związana pozorna sprzeczność. W Ewangelii Mateusza 20:29 czytamy: “gdy On wychodził z Jerycha, szło za nim mnóstwo ludu”. Jezus wychodzi z Jerycha i spotyka później niewidomych. Tak samo opisano to w Marka 10:46. Jednak w Łukasza 18:35 czytamy: “gdy On przybliżał się do Jerycha, pewien ślepiec siedział przy drodze, żebrząc”. Czy więc Jezus wychodził z Jerycha czy do niego wchodził? Czy rację mieli Mateusz i Marek czy Łukasz?Odpowiedź związana jest z historią tego miasta. W I wieku p.n.e. istniało starożytne miasto Jerycho. Herod Wielki zbudował obok starożytnego miasta drugie Jerycho właśnie obok źródła Eliasza. Było to coś w rodzaju kurortu. Jest tam bardzo ciepły klimat. Jednak w 36 p.n.e. Marek Antoniusz podarował Jerycho swojej kochance Kleopatrze. Dalej mieszkał tam Herod ale musiał płacić Kleopatrze czynsz. Właśnie w tym okresie Herod Wielki kazał zamordować swojego szwagra właśnie w Jerychu.Arystobul III brat Mariamne żony Heroda utopił się w Jerychu w basenie. Prawdopodobnie to Herod Wielki kazał go tam utopić. Józef Flawiusz pisze, że Herod zaprosił szwagra do swojego pałacu w Jerychu. Podczas jednej z uczt został namówiony do kąpieli w basenie. Tam utonął w obecności sług Heroda. Arystobul był ostatnim męskim potomkiem dynastii hasmonejskiej. Był bardzo popularny wśród ludzi, a Herod był Idumejczykiem.Wracając do pozornej sprzeczności w Ewangeliach. Prawdopodobnie Jezus wychodził z jednego Jerycha i szedł w kierunku drugiego. Istniały wtedy dwa Jerycha. W historii Polski też były takie wypadki. Np. istniały dwie Warszawy obok siebie. Dla pełnego obrazu warto wspomnieć, że w czasach bizantyjskich i islamskich powstało trzecie Jerycho, które istnieje do dzisiaj. Gdybyście pojechali dziś do Jerycha pojechalibyście do tego trzeciego miasta.W czasach Jezusa panowali tam Rzymianie. Kontynuacją tego byli Bizantyjczycy. Jednak po wiekach panowania rzymskiego i bizantyjskiego, Jerycho zostało zdobyte przez armie muzułmańskie w 638 roku n.e., włączając je do rozwijającego się kalifatu. Później miasto weszło w skład Imperium Osmańskiego (Tureckiego), które dominowało w regionie do I wojny światowej. W 1918 roku Jerycho przeszło pod kontrolę brytyjską, stając się częścią Mandatu Palestyny. Po wojnie arabsko-izraelskiej w 1948 roku, rejon Jerycha i Zachodni Brzeg Jordanu zostały zajęte i włączone do Jordanii.Ten status utrzymał się do wojny sześciodniowej w 1967 roku, kiedy to miasto zostało zajęte przez Izrael. Następnie, na mocy Porozumień z Oslo w 1994 roku, Jerycho stało się pierwszym miastem oficjalnie przekazanym pod kontrolę rodzącej się Autonomii Palestyńskiej. Choć później, w okresie Drugiej Intifady (rozpoczętej w 2000 roku), było tymczasowo ponownie zajęte przez siły izraelskie (w marcu 2002 roku), ostatecznie zostało w pełni oddane Palestyńczykom 16 marca 2005 roku, zgodnie z ustaleniami Sharm el-Sheikh.A Jezus, nawiązując do tego, rzekł: Pewien człowiek szedł z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców, którzy go obrabowali, poranili i odeszli, zostawiając go na pół umarłegohttp://biblia-online.pl/Biblia/Warszawska/Ewangelia-Lukasza/10/30I Negeb, i obwód doliny Jerycha, miasta palm, aż po Soar.http://biblia-online.pl/Biblia/Warszawska/5-Ksiega-Mojzeszowa/34/3Nierządnicę Rachab, rodzinę jej ojca i wszystko, co miała, zachował Jozue przy życiu. Zamieszkała ona wśród Izraela po dzień dzisiejszy, ponieważ ukryła posłańców, których wysłał Jozue, aby przeprowadzili wywiad w Jerychu.https://biblia-online.pl/Biblia/Warszawska/Ksiega-Jozuego/6/25W tym czasie kazał Jozue ludowi złożyć przysięgę: Przeklęty będzie przed Panem mąż, który podejmie odbudowę tego miasta, Jerycha! Na swoim pierworodnym założy jego fundament i na swoim najmłodszym postawi jego bramyhttp://biblia-online.pl/Biblia/Warszawska/Ksiega-Jozuego/6/26
Czy ruch feministyczny jest inkluzywny? Czy jako kobiety możemy doświadczać dyskryminacji ze strony innych kobiet? Czy jako społeczeństwo przyzwalamy na cichą agresje wobec osób niebiałych? Na te pytania Gosi Górskiej odpowiada Oliwia Bosomtwe - dziennikarka i autorka książki "Jak biały człowiek. Opowieść o Polakach i innych"
Stanisław Karczewski (PiS) skomentował sprawę Zbigniewa Ziobry i decyzję o nakazie jego aresztowania. - To jest bardzo ciężko chory człowiek. Jeżeli jest taka bezczelna nagonka, takie szczucie, takie polowanie na polityków, no to gdzie my jesteśmy? Tym właśnie się zajmuje Tusk. Zamiast służbą zdrowia, on się zajmuje szczuciem i polowaniem na polityków Prawa i Sprawiedliwości - mówił w Polskim Radiu 24 senator Karczewski.
"To jest piękny fiołek ze strony Tuska. Do przedwczoraj płakał, że są jacyś neosędziowie, że to są uzurpatorzy, przebierańcy w togach (...). Kiedy prezydent stwierdził, że nie będzie uczestniczył we wspieraniu tych, którzy popierają rebelię sądową, nagle się okazuje, że to są jacyś męczennicy i to już nie są neosędziowie" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Michał Woś, poseł Prawa i Sprawiedliwości. "Prezydent jest strażnikiem konstytucji. Korzysta z uprawnień, które mu przysługują" - podkreślał były wiceminister sprawiedliwości.
Antoni Macierewicz, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, rozpoczął rozmowę od mocnych słów o stanie państwa. Jak stwierdził, Polska znalazła się w sytuacji granicznej – politycznie, gospodarczo i moralnie.Polska niestety jest w sytuacji dramatycznej, dlatego że jest prowadzony przez Donalda Tuska proces likwidacji nie tylko naszej gospodarki, nie tylko problemów wojskowych, nie tylko problemów społecznych, ale także istnienia państwa polskiego oraz ataku na polską tożsamość społeczną, tożsamość ludzką– powiedział w Poranku Radia Wnet.W dalszej części rozmowy tłumaczył, że – jego zdaniem – „atak na polską tożsamość” przybiera formę ideologicznej presji w szkołach i prób demoralizacji młodzieży, a zarazem masowej migracji, która ma rozbić wspólnotę narodową.To, co próbuje się zrobić z dziećmi w szkołach, ta koncepcja demoralizacji dzieci, ma po prostu zniszczyć naszą ludzką tożsamość. A równocześnie doprowadzić do rozbicia społeczności polskiej przez migrację olbrzymią, która ma sprawić, żebyśmy nie mieli potencjału narodowego– podkreślał.Według Macierewicza, rząd Donalda Tuska realizuje politykę „w oparciu o układ niemiecki”, a w tle pozostaje – jak mówił – „ukryte uzależnienie od Rosji”.Jeżeli służba kontrwywiadu wojskowego jest kierowana przez człowieka, który po roku 2010 współpracował z rosyjskimi służbami, realizował zadania, które były dla Rosji przewidywane i przez Rosję domagane, to jest sytuacja dramatyczna. To znaczy, że nasz aparat bezpieczeństwa jest przeniknięty wpływami obcego państwa– ostrzegał.O wojsku, które „traci siłę”Były minister obrony skupił się również na kondycji armii. Jego zdaniem, mimo propagandowych zapewnień o modernizacji, faktycznie dochodzi do osłabienia struktur i ograniczania liczebności wojsk.Wojska Obrony Terytorialnej, które w 2021 roku miały mieć już 53 tysiące żołnierzy, dzięki panu Błaszczakowi zostały zwiększone do 40 tysięcy, a teraz mają być zmniejszone do 37 tysięcy– przypominał, wskazując na dane z posiedzenia Komisji Obrony Narodowej.Polityk krytycznie ocenił także sposób finansowania zakupów zbrojeniowych.Duża część tych pieniędzy, o których mówi rząd, to pożyczka z Unii Europejskiej, która ma być wykorzystana wyłącznie na zakup potencjału wojskowego od Niemiec. Krótko mówiąc: pieniądze, które pożyczamy, mają finansować potencjał niemiecki– tłumaczył.Wiceprezes PiS ostro wypowiedział się również o wicepremierze, ministrze obrony Władysławie Kosiniaku-Kamyszu.To naprawdę człowiek bardzo zdolny językowo, potrafi w sposób łagodny i interesujący przekazywać pseudoinformacje. Ale robi coś dokładnie odwrotnego, niż mówi. On nie odgrywa żadnej roli, jeśli chodzi o wojsko. O wszystkim decyduje Donald Tusk– ocenił były minister.
Radny Aleksander Jankowski na antenie Radia Wnet mówił o gdańskich obchodach Narodowego Święta Niepodległości, w których uczestniczył premier Donald Tusk. Zdaniem samorządowca z Prawa i Sprawiedliwości, wizyta szefa rządu na Pomorzu miała wymiar polityczny i symboliczny – była, jak określił, „ucieczką od Warszawy”.Miasto Gdańsk obchodziło wczoraj swoje święto w ramach tzw. Parady Niepodległości. Ja przyznam szczerze, że nigdy nie podobała mi się ta nazwa, bo ewidentnie nawiązuje do Parady Równości. Są Marsze Niepodległości i tak powinno się to nazywać– mówił radny.Jego zdaniem wystąpienie premiera w Gdańsku było zaplanowaną kontrą wobec warszawskich obchodów państwowych.To była zaplanowana i zamierzona rejterada z Warszawy. Patrząc na przemówienie pana prezydenta Karola Nawrockiego, nie dziwię się, że Donald Tusk nie chciał być obecny na oficjalnych uroczystościach. Wolał przyjechać do Gdańska, gdzie wszyscy się do niego uśmiechali, gdzie był wśród swoich, swojego politycznego zaplecza– ocenił.„Porównywanie się do Piłsudskiego to pycha i małostkowość”Najwięcej emocji wśród komentatorów wywołały słowa Donalda Tuska, w których premier odniósł się do krytyki swojej osoby, przywołując przykład marszałka Józefa Piłsudskiego. Aleksander Jankowski nie krył oburzenia.Pan Donald Tusk zawsze zaskakuje. Tym razem bardzo zaskoczył mnie tym, że przyrównuje się do Piłsudskiego, nawiązując, że przecież i na Piłsudskiego mówiono, że był niemieckim agentem. To jest pycha i małostkowość na najwyższym poziomie– ocenił.Radny wskazał również, że w jego ocenie premier mówi jedno, a robi drugie.W sytuacji, w której wszyscy widzimy nagonkę na opozycję, ściganie chociażby ciężko chorego ministra Ziobry, pan Donald Tusk ma czelność mówić o tym, że wszyscy powinniśmy być zjednoczeni, że Polak ma być dla Polaka. Hipokryzja tego człowieka przekracza wszelkie granice czegokolwiek– powiedział w Radiu Wnet.To, co mówi i jak się zachowuje, pokazuje, że to człowiek całkowicie wyzuty z honoru i poczucia patriotyzmu. Pan marszałek Piłsudski, do którego się porównuje, wysiadł na przystanku Niepodległość. Pan premier niestety nawet w Brukseli nie był w stanie wysiąść z pociągu Niemcy– dodał.
Paulina Matysiak wyrzucona z partii Razem. W Polskim Radiu 24 poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Lipiec chwalił Matysiak za merytoryczną pracę i wskazywał na zbieżności w poglądach. - PiS otworzy swoje szerokie wrota dla ludzi dobrej woli - powiedział pytany o możliwość dołączenia posłanki do jego ugrupowania.
– Trzeba działać, działać i jeszcze raz działać – powiedział Radiu Wnet Jarosław Kaczyński podczas Marszu Niepodległości. W Warszawie Święto Niepodległości świętowały setki tysięcy mieszkańców. W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości, organizowany tradycyjnie 11 listopada. W wydarzeniu wzięły udział tysiące uczestników niosących biało-czerwone flagi i hasła odnoszące się do suwerenności państwa oraz obrony polskiej tożsamości. Marsz w tym roku odbywał się w atmosferze silnych emocji społecznych i politycznych, ale przebiegał spokojnie.W wydarzeniu uczestniczył także prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. W rozmowie z Radiem Wnet podkreślał, że marsz jest wyrazem „siły narodu” i jego zdaniem daje nadzieję na zmianę w polskim życiu publicznym.Jest wrażenie siły i nadziei, bo Polska jako państwo i Polska jako naród potrzebują tej siły. Ona dziś jest spychana, atakowana, wyśmiewana, ale ona jest– mówił.Kaczyński dodał, że „związku z tym jest także nadzieja, że to nieszczęście, które nas spotyka ze strony obecnie rządzących, ale także to nieszczęście, które nam grozi z zewnątrz, zostanie odparte”.To będzie bardzo trudne, ale mamy się na czym oprzeć– zaznaczył.Czas na działanieZdaniem prezesa PiS, czas wymaga aktywności politycznej i konsekwentnego działania.Trzeba wierzyć w zwycięstwo. Ono może nadejść, ale to wymaga wysiłku. To nie może być tak, że czekamy, aż Bóg się nad nami zlituje, choć mam nadzieję, że się zlituje. Tylko po prostu działamy, działamy i jeszcze raz działamy. Mamy potężny plan działania, a ten marsz umacnia nas w przekonaniu, że jest do kogo mówić– podkreślił.
Sędzia Kamila Borszowska-Moszowska obala "mit założycielski" ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka o nielegalnym przerwaniu kadencji Krajowej Rady Sądownictwa przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Czy były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wróci do Polski? "W kraju, w którym politycy stają się sędziami, a sędziowie politykami, nie można być niczego pewnym" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Piotr Gliński - poseł Prawa i Sprawiedliwości. "Donald Tusk decyduje o tym, kto ma iść do więzienia, jak mają działać prokuratorzy" - grzmiał były minister kultury. "Mamy sytuację naprawdę dramatyczną, jeżeli chodzi o funkcjonowanie polskiego państwa - rodzaj quasi-dyktatury" - ocenił.
Sprawa immunitetu Zbigniewa Ziobry to część szerszej strategii politycznej – mówi prof. Arkadiusz Jabłoński. Jego zdaniem rząd przenosi uwagę wyborców na rozliczenia, zastępując nimi brak sukcesów.Socjolog i wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego podkreśla, że dzisiejsze rozliczenia rządów Prawa i Sprawiedliwości pełnią również funkcję mobilizowania emocji wyborców koalicji rządzącej.
Zwycięskie projekty często nie spełniają kryteriów - zauważa radny Prawa i Sprawiedliwości Michał Dwernicki.Budżet obywatelski to jest takie narzędzie, które jakby pozwala, żeby z wydzielonej części budżetu miasta to nie urzędnicy, prezydent czy radni jakby decydowali na co środki idą, tylko sami mieszkańcy. No tam oczywiście jest regulamin, no bo środki muszą być wydawane no jakby zatwierdzeniem przez władze miasta w tym sensie, żeby zweryfikować czy one są zgodne z prawem, regulaminem, no i tak dalej, i tak dalej. No i później ludzie zgłaszają projekty, trwa głosowanie. Frekwencja w takim głosowaniu jest mizerna. Tak naprawdę w poprzednich latach wynosiła 5%, czyli 95% ludzi nie brało udziału. W tym roku jest lepiej. Tam już chyba 10% czy 12% była frekwencjanakreśla krakowski radny Prawa i Sprawiedliwości Michał Drewnicki w rozmowie z Mikołajem Murkocińskim. Zwraca uwagę na stosowanie nieuczciwych praktyk zachęcania do udziału w głosowaniu.że jeśli zadania jakieś wygrywają, a potem realizuje je znajomy, zgłasza radny KO, potem zadanie wygrywa i realizuje je znajomy tego radnego z Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, to pojawiają się natomiast drugą wątpliwością jest to, czy te zadania spełniają kryterium ogólnodostępności. Bo idą wielkie pieniądze, w tym roku te zadania wygrały w kwocie 10 milionów złotych, no i tak naprawdę tylko jakaś bardzo mała, niewielka liczba osób skorzysta z tych zawodów sportowych, a tak naprawdę większość nie.
Zbigniew Ziobro zostanie aresztowany?Według gościa Poranka Radia Wnet, obecna władza postanowiła pokazać, że potrafi być konsekwentna w rozliczaniu poprzedników, nawet jeśli ma to charakter bardziej symboliczny niż praktyczny. Aresztowanie Zbigniewa Ziobry miałoby – jego zdaniem – potwierdzić, że rząd Donalda Tuska spełnia obietnice wyborcze, zwłaszcza wobec najbardziej zaangażowanej części swojego elektoratu.Zbigniew Ziobro najbardziej się kwalifikuje do tego, żeby rząd, a w szczególności premier, mogli się wykazać, że realizują obietnice wyborcze. Platforma Obywatelska i Donald Tusk wierzą, że większa część społeczeństwa tego od nich oczekuje. Do tej pory takiego konkretnego rozliczenia w postaci aresztowania nie było, więc teraz jest taka możliwość.– mówił profesor dodając, że Ziobro nie jest lubiany przez większość Polaków, a jego zatrzymanie ma dać władzy alibi wobec zarzutów o brak skuteczności. Domański podkreśla, że tego rodzaju działanie nie jest niczym nowym w polityce.Zdaniem socjologa, rząd Tuska wybrał kierunek działań symbolicznych, bo nie może pochwalić się innymi sukcesami. Deficyt budżetowy, napięcia w ochronie zdrowia i drożyzna są problemami, których nie da się przykryć spektakularnym aresztowaniem.To może być żadna droga do poprawy poparcia, natomiast chodzi o pokazanie: „zrobiliśmy to, czego od nas chcieliście”. Wciąż nie ma programu, nie ma strategii działania, więc próbuje się to zastąpić akcją wobec Ziobry– tłumaczył Domański.Socjolog zwrócił też uwagę, że aresztowanie byłego ministra sprawiedliwości przedstawiane jest w sposób, który trudno uznać za przekonujący.Przeciętnemu Polakowi trudno uwierzyć, że Zbigniew Ziobro organizował grupę przestępczą. W świadomości społecznej to kojarzy się z filmem akcji, z ludźmi ścigającymi się samochodami po podziemiach. A tutaj chodzi o byłego ministra. Takie uzasadnienie budzi wątpliwości i raczej nie spotka się z szerokim zrozumieniem społecznym– wskazał.Kolejnym celem rządu Kaczyński?Domański podkreślił, że choć nazwisko Ziobry dominuje w przekazie medialnym, celem działań może być w przyszłości Jarosław Kaczyński. Jak zauważył, ta narracja zaczyna się już przebijać do opinii publicznej.Przekonanie, że Jarosław Kaczyński też powinien być pociągnięty do odpowiedzialności, jest coraz silniejsze. Tego typu narracja prowadzi do myślenia, że Prawo i Sprawiedliwość w ogóle powinno zostać zdelegalizowane– stwierdził.W ocenie profesora, premier Donald Tusk nie tyle odpowiada na nastroje społeczne, co próbuje je narzucać.Donald Tusk robi wszystko, żeby Polacy myśleli tak jak on myśli o PiS-ie. Jego wystąpienia nie przynoszą wzrostu notowań. Platforma utrzymuje poziom 32–33 procent, a dwa lata temu wynik wyborów był przecież na korzyść PiS-u. Ta sytuacja się nie zmieniła. Widać też, że Tusk kieruje swój przekaz do tych, którzy i tak nie chcą powrotu PiS-u, a nie do nowych wyborców– tłumaczył.Na zakończenie profesor zwrócił uwagę, że słabsze wyniki Prawa i Sprawiedliwości w sondażach mogą być efektem pojawienia się nowej partii po prawej stronie sceny politycznej.Pojawiła się nowa formacja Grzegorza Brauna, która uzyskuje 5-6 procent poparcia. Skądś musiały się wziąć te głosy. Obawiam się, że odpłynęły właśnie z PiS-u. Gdyby te kilka procent wróciło, PiS znów prowadziłby w sondażach– wskazał./fa
13 listopada Szymon Hołownia ustąpi ze stanowiska marszałka Sejmu. Zgodnie z zapisami umowy koalicyjnej jego miejsce zajmie współprzewodniczący Nowej Lewicy, Włodzimierz Czarzasty, który obejmie funkcję marszałka w ramach planowanej rotacji we władzach parlamentu.O politycznej drodze Hołowni mówił w Popołudniu Wnet dziennikarz Robert Bagiński. Ocenił, że ustępujący marszałek „przegrał nie z przeciwnikami, lecz z własną iluzją”.Forma w polityce jest ważna, ale jeśli za nią nie idzie treść, siła i konsekwencja, to zostaje pusta scenografia. Hołownia wszedł do polityki z przytupem, ale bez planu na drugie zdanie. Dziś to polityk niespełniony, który sam nie wie, kim chce być– stwierdził.Publicysta odniósł się także do wcześniejszych decyzji Szymona Hołowni, przypominając jego zachowanie podczas głośnych głosowań i procedur dotyczących posłów Prawa i Sprawiedliwości. Jak wskazał, Hołownia “od początku pełnienia swojej funkcji brał pełny udział we wszystkich haniebnych wydarzeniach, które zapoczątkowały proces instalowania w Polsce bezprawia”.Nawiązywał do spraw Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika oraz Zbigniewa Ziobry. Bagiński podkreślił, że zachowanie marszałka Sejmu pokazuje, iż „Koalicja Obywatelska rzeczywiście ma na niego wpływ”, a on sam liczy na przychylność ze strony Donalda Tuska.Spotkanie prokuratorów i zapowiedź nowych aresztowańProwadzący rozmowę Łukasz Jankowski przypomniał informację, którą przekazał wcześniej tego dnia – o spotkaniu prokuratorów, policjantów i urzędników w prokuraturze w Warszawie. Jak relacjonował, podczas tego spotkania szef Wydziału Śledczego Prokuratury Krajowej instruował, jak działać, kiedy będą zatrzymywane osoby objęte immunitetem.Wygląda na to, że ta władza szykuje się do masowych aresztowań polityków opozycji– mówił Jankowski.Robert Bagiński przyznał, że ten scenariusz wydaje się prawdopodobny.Mamy wymiar sprawiedliwości, który zamiast ścigać przestępców zajmuje się przede wszystkim kreowaniem wydarzeń i tworzeniem ludzi–przestępców, nawet jeżeli nie ma ku temu jakichkolwiek powodów. I jest to bez wątpienia akcja wymierzona w Prawo i Sprawiedliwość, prawicę, szeroko pojętą opozycję– stwierdził.Publicysta dodał, że to wzmożenie prokuratury i policji może być zapowiedzią przyspieszonych wyborów.W Warszawie mówi się, że to jeden z możliwych scenariuszy rozważanych przez Donalda Tuska– powiedział.„Tusk potrzebuje nowych wrogów”W dalszej części rozmowy Robert Bagiński wyjaśnił, że obóz rządzący, jego zdaniem, musi dziś wytwarzać kolejne konflikty, by utrzymać mobilizację społeczną.Tusk wie, że musi dać swojemu twardemu elektoratowi już nie tylko opowieści o tym, że PiS jest zły, ale musi dać w końcu jakieś fakty. Romanowski, Matecki – oni już nie wystarczą. Być może za chwilę Tusk sięgnie po premiera Morawieckiego, po prezesa Jarosława Kaczyńskiego– zastanawiał się.
Zbigniew Ziobro złożył zawiadomienie do prokuratury, zarzucając Waldemarowi Żurkowi oraz prokuratorowi Piotrowi Woźniakowi poświadczenie nieprawdy przy podpisywaniu wniosku o uchylenie jego immunitetu. - Wybiera strategię obrony przez atak, czyli dopatrywania się niedoskonałości przy prowadzonych wobec niego procedurach, czy też jakichś osobistych wycieczek pod adresem obecnych władz i ministra sprawiedliwości - mówił w Polskim Radiu 24 prof. Andrzej Zybała.
#płatnawspółpraca | W poniedziałek w #OnetRANO przywita się Odeta Moro, której gośćmi będą: Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu; Dominik Kuc, fundacja GrowSpace; Maja Lewandowska, fundacja GrowSpace; Konrad Sadurski, Forbes; Dezydery, wokalista. W części #OnetRanoWIEM gościem Marcina Zawady będzie prof. Przemysław Sadura, socjolog.
Anita Kucharska-Dziedzic w Polskim Radiu 24 podkreśliła, że Zbigniew Ziobro "przez całą swoją karierę pozował na szeryfa i miał tendencję do odbierania powagi innym". - Dzisiaj ten mit, ten ideał sięgnął bruku i w ten mit już nikt nie wierzy. Myślę, że dla byłych kolegów i pryncypałów z Prawa i Sprawiedliwości pan Zbigniew Ziobro stał się postacią po prostu niewygodną - powiedziała posłanka Nowej Lewicy.
Karnowski uważa, że Polska znajduje się w „bardzo ważnym politycznym momencie”, który wielu komentatorów wciąż bagatelizuje. Jak mówił, obecne napięcia i afery są skutkiem przemyślanej strategii Donalda Tuska, wdrożonej po wyborach prezydenckich w czerwcu 2025 roku.Po stronie Tuska wykuto strategię, którą można streścić w trzech punktach. Po pierwsze – kradnie hasła prawicy. Po drugie – próbuje unicestwić jej liderów, łącząc ich z aferami. Po trzecie – obniża oczekiwania wyborców, mówiąc otwarcie, że zrealizuje tylko część obietnic– tłumaczył Karnowski.Według niego Tusk wykorzystuje swoją pozycję, by zbudować wizerunek „obrońcy granic i zdrowego rozsądku”, co jeszcze niedawno było domeną konserwatystów. Równocześnie, jego zdaniem, „cała machina medialna liberalnej strony” ma tworzyć obraz prawicy jako środowiska skorumpowanego.Karnowski ostrzegł także, że układ sił na scenie politycznej nie jest wcale stabilny.Nie można zakładać, że PiS ma swoje 30 procent, Platforma 15, a reszta się ułoży. Konfederacja – jestem w stanie sobie to wyobrazić – może w pewnym momencie pójść z Tuskiem. Są kontakty i rozmowy– powiedział.Odnosząc się do niedawnego kongresu Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach, Karnowski stwierdził, że choć medialnie został oceniony chłodno, w rzeczywistości był to „odważny krok w stronę otwarcia na nowe środowiska”.Nie należy szydzić z kongresu, bo może właśnie tam padły pomysły, które zadecydują o przyszłości PiS– dodał.Publicysta skrytykował również działania wymiaru sprawiedliwości wobec Zbigniewa Ziobry.To, co się dzieje, to nie jest sprawiedliwość, to Białoruś. Premier się cieszy, prokurator rozstrzyga na Twitterze. Tak się wydaje wyroki w autorytarnych krajach– ocenił.W dalszej części rozmowy odniósł się do nastrojów społecznych i przesunięcia kulturowego.Cała scena przesuwa się na prawo. Dwa lata temu spieraliśmy się, czy bronić granicy. Dziś wszyscy chcą jej bronić. To wielkie zwycięstwo zdrowego rozsądku– podkreślił Karnowski.
Ziobro usłyszy zarzuty?W Poranku Radia Wnet poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Szczucki komentował działania prokuratury wobec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Śledczy złożyli wniosek o uchylenie immunitetu Ziobrze i chcą mu postawić zarzuty. Szczucki uznał działania prokuratorów za „akt politycznej zemsty” i przejaw wykorzystywania prawa do walki z opozycją.To postępowanie trwa od kilkunastu miesięcy, a teraz, po niemal dwóch latach, składa się wniosek o areszt. Co on może jeszcze mataczyć? To absurd– stwierdził Szczucki.Polityk ocenił, że śledztwo prowadzone przez zespół powołany przez Adama Bodnara miało od początku charakter polityczny.To nie wymiar sprawiedliwości, tylko narzędzie zemsty wobec człowieka, który był w ostrym sporze z tym środowiskiem, które reprezentuje Waldemar Żurek. Takie działania podważają autorytet prokuratury i sądów– dodał.Szczucki odniósł się również do ostatnich wydarzeń politycznych, przyznając, że PiS znalazł się „w defensywie”. Wskazał jednak, że partia musi i potrafi odzyskać inicjatywę.Rządzącym udało się chwilowo zepchnąć nas do defensywy, wywołując pseudoafery wokół CPK czy Ziobry. Ale kontrola w KOWR potwierdziła możliwość odkupienia tej działki. Musimy wrócić do ofensywy i mówić o naszych propozycjach– powiedział poseł.Polityk bronił także ostatniego kongresu PiS w Katowicach, wskazując, że mimo słabego medialnego echa był to „udany i merytoryczny projekt otwarcia na ekspertów i nowe środowiska”.Szczucki: Trzeba w końcu naprawić wymiar sprawiedliwościW dalszej części rozmowy Szczucki mówił o konieczności naprawy wymiaru sprawiedliwości, który – jego zdaniem – „zajmuje się sam sobą”, zamiast sprawami obywateli.Trzeba przyjąć w końcu założenie, że wszyscy sędziowie są sędziami i skupić się na reformach proceduralnych. Sprawy wieczystoksięgowe mogliby prowadzić notariusze, a sędziowie powinni zajmować się orzekaniem. Warto też wprowadzić sądy pokoju dla drobnych spraw– podkreślił.Szczucki sceptycznie ocenił zapowiedź ministra Waldemara Żurka dotyczącą nowego projektu ustawy o KRS.Nie wierzę w jego dobre intencje. Pomysł z pozoru wygląda rozsądnie, ale szczegóły mogą wykluczyć sędziów powołanych przez prezydenta Dudę– zauważył.Nowa konstytucja?Na zakończenie rozmowy poseł poinformował, że prace nad nową konstytucją są realnym planem środowiska PiS.Założenia przedstawiłem w książce. Teraz inicjatywa należy do prezydenta Karola Nawrockiego, który chce powołać zespół opracowujący projekt konstytucji w formule ponadpartyjnej– zapowiedział Szczucki.Nowa ustawa zasadnicza miałaby zostać przedstawiona w kolejnej kadencji Sejmu, gdy możliwe będzie uzyskanie większości konstytucyjnej.
Podczas Forum w Krynicy były prezydent Andrzej Duda w rozmowie z dziennikarką Radia Wnet Jaśminą Nowak mówił o znaczeniu relacji z Ukrainą, polskiej racji stanu i kondycji obecnej sceny politycznej.Mamy swoje sprawy z państwem ukraińskim, także te trudne historyczne, ale trzeba je rozwiązywać w duchu pojednania i prawdy. Tylko tak możemy budować wspólną przyszłość– powiedział Duda.Podkreślił, że mimo złożonych relacji historycznych, priorytetem Polski pozostaje przetrwanie wolnej, suwerennej Ukrainy.Uważam, że to jest bardzo ważny element polskiej racji stanu, by niepodległa Ukraina istniała i sama decydowała o sobie. Jeśli naród ukraiński wybierze drogę do Unii Europejskiej i NATO, Polska powinna go w tym wspierać– ocenił. Były prezydent wskazał, że niezależność Ukrainy jest kluczowa nie tylko dla Kijowa, lecz również dla bezpieczeństwa całego regionu.Rozmowa dotyczyła także sytuacji wewnętrznej w Polsce i potrzeby politycznej konsolidacji. Duda zwrócił uwagę, że realizacja polskich interesów na arenie międzynarodowej wymaga jedności i powagi w działaniu.Aby Polska racja stanu wybrzmiała, musimy mówić jednym głosem. Trzeba bronić interesów narodowych ponad podziałami– podkreślił.Odniósł się również do programu Prawa i Sprawiedliwości, zaprezentowanego podczas konwencji w Katowicach.Prawo i Sprawiedliwość zawsze poważnie podchodziło do swoich zobowiązań. Pokazało w poprzednich kadencjach, że mimo pandemii i wojny na Ukrainie potrafiło skutecznie realizować politykę rozwoju. Jeśli wyborcy dadzą Zjednoczonej Prawicy mandat do rządzenia, Polska powróci na ścieżkę rozwoju, z której dziś jest zawracana– mówił.Były prezydent zakończył rozmowę zapewnieniem, że kluczowym wyzwaniem dla polskiej polityki jest zachowanie stabilności i konsekwencji w działaniu – zarówno wobec partnerów zewnętrznych, jak i wewnętrznych reform.
"Pan Marcin Horała mówi, że był wkurzony na tę sprawę. To nie jest moim zdaniem wystarczające zajęcie się sprawą" - tak Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej odpowiedział w Porannej rozmowie w RMF FM na słowa byłego pełnomocnika rządu ds. CPK dotyczące ujawnionej przez WP kontrowersyjnej sprzedaży działki. "Mieliśmy do czynienia z rządem dwutygodniowym, którego celem było podomykanie różnych przekrętów Prawa i Sprawiedliwości. Tutaj mamy grubą sprawę - w 24 godziny 160 hektarów, takie rzeczy się nie dzieją" - ocenił rzecznik rządu.
"Ta zła, skompromitowana i skorumpowana władza całkowicie rozmija się z oczekiwaniami Polaków" - tak poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Śliwka skomentował w Porannej rozmowie w RMF FM apel premiera Donalda Tuska ws. zniesienia dwukadencyjności w samorządach. "Wielu wójtów, burmistrzów stworzyło układy finansowe i bez ich decyzji nie można znaleźć pracy" - dodał gość Tomasza Terlikowskiego.
Sprzedaż 160 hektarów państwowej ziemi w gminie Baranów, uznawanej za ważną dla budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, wywołała poruszenie w świecie polityki.Jak ujawniła Wirtualna Polska, tuż przed końcem rządów Prawa i Sprawiedliwości Ministerstwo Rolnictwa wydało zgodę na transakcję, mimo sprzeciwu spółki CPK.Działkę za 22,8 mln zł kupił wiceprezes prywatnej firmy Dawtona, choć według szacunków jej wartość może wzrosnąć nawet do 400 mln zł po zmianie przeznaczenia.Były minister rolnictwa Robert Telus w rozmowie z Radiem Wnet zapewniał, że o sprawie dowiedział się dopiero z mediów. „Nie wiem, od tego są służby, niech sprawdzą. Ani ja tej decyzji nie podejmowałem, ani nie wiem do końca, o co chodzi– powiedział.Po ujawnieniu informacji PiS zawiesił Roberta Telusa i jego byłego zastępcę Rafała Romanowskiego w prawach członków partii do czasu wyjaśnienia sprawy. Według polityków ugrupowania, decyzja ma chronić wiarygodność partii i pokazać „zero tolerancji dla niejasnych transakcji z udziałem państwowych gruntów”.Michał Czarnik o aferze wokół działki pod CPKMichał Czarnik, wiceprezes stowarzyszenia “TAK dla CPK” i były członek rady nadzorczej spółki, w rozmowie z Radiem Wnet podkreślił, że choć transakcja budzi poważne wątpliwości, nie zagraża bezpośrednio budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego.Ta ziemia nie leży na terenie decyzji lokalizacyjnej CPK, więc nie wchodzi w obszar budowy samego lotniska. To teren położony bardziej na wschód, przeznaczony na funkcje dodatkowe, logistyczne. Owszem, istotny, ale nie kluczowy dla inwestycji– wyjaśnił Czarnik.Jak zaznaczył, działka należała do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, który odmawiał przekazania jej spółce CPK mimo wielokrotnych wniosków w 2023 roku. Ostatecznie grunt sprzedano prywatnemu dzierżawcy – wiceprezesowi firmy Dawtona.Przepisy były tak skonstruowane, że KOWR mógł odmówić wydania takich działek, zasłaniając się jakimiś przepisami, potrzebami rolniczymi i dokładnie tak się stało. Co więcej, KOWR informował, że są pewne roszczenia i przekazanie tej działki jest niemożliwe. Mieliśmy tutaj do czynienia z taką sytuacją, że ważny grunt państwowy potrzebny na potrzeby CPK został przez inną instytucję państwową po prostu zachomikowany, tak, jak się okazało, nie zachomikowany dla siebie czy dla swoich potrzeb, tylko po to, by sprzedać osobie, która dzierżawiła ten grunt już wiele lat, którą był pan wiceprezes spółki Dawtona– wyjaśnił.Mieliśmy do czynienia z sytuacją, którą można nazwać patologiczną. Zamiast przekazać działkę spółce CPK, sprzedano ją prywatnemu dzierżawcy. W instytucji państwowej przeważyły partykularne interesy nad interesem całego państwa– ocenił.Szerszy problemWedług Czarnika to przykład szerszego problemu w funkcjonowaniu administracji.W Polsce często brakuje mechanizmów, które wymuszałyby, by instytucje rządowe działały w interesie państwa, a nie swoich branżowych celów. To choroba resortowości, z którą wciąż się borykamy– dodał.Ekspert zwrócił też uwagę na szczególnie niepokojący wątek techniczny opisany przez Wirtualną Polskę – istnienie cieku wodnego na działce, który uniemożliwiał jej legalną sprzedaż.Jeśli potwierdzi się, że ciek został zasypany i zniknął z dokumentów, to będziemy mieli do czynienia z jeszcze poważniejszą sprawą. To mogłoby oznaczać, że sprzedano ziemię, której zgodnie z prawem sprzedać nie wolno– mówił.Czarnik odniósł się również do tłumaczeń byłego ministra rolnictwa Roberta Telusa, który w Radiu Wnet twierdził, że o sprawie dowiedział się z mediów.Minister powinien o tym wiedzieć. Jeśli wiedział i pozwolił na sprzedaż, to bardzo źle. Jeśli nie wiedział, to też niedobrze– skomentował.Według wiceprezesa stowarzyszenia sprawą powinna zająć się prokuratura, badając zarówno decyzję z grudnia 2023 roku, jak i późniejsze zaniechania.My również złożymy zawiadomienie, by prokuratura miała pełen obraz– zapowiedział.W rozmowie pojawił się także wątek polityczny – związki firmy Dawtona z kampanią Rafała Trzaskowskiego i Campus Polska.Pojawiają się pytania, czy przez dwa lata celowo nie podejmowano działań, by odzyskać ten grunt. Dlatego trzeba to dokładnie wyjaśnić– mówił Czarnik.
W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Sasin opowiada o propozycji uproszczenia systemu podatkowego, wykorzystującej sztuczną inteligencję.
Więcej o nas znajdziecie tutaj:Facebook: https://www.facebook.com/kosciolnaskaleInstagram: https://www.instagram.com/kosciolnask...Spotify: https://open.spotify.com/show/1OCpb2p...Strona Internetowa: https://kosciolnaskale.pl/
"Stefan Niesiołowski potrafił dokręcić PiS-owi śrubę. Z chęcią przejąłbym od niego ten śrubokręt" - przyznał w Porannej rozmowie w RMF FM Witold Zembaczyński, pytany, czy czuje się następcą Stefana Niesiołowskiego w narracji wobec Prawa i Sprawiedliwości. Poseł Koalicji Obywatelskiej stwierdził również, odnosząc się do zjednoczenia PO, Inicjatywy Polskiej i Nowoczesnej, że KO to "marka, która pokonała populizm Jarosława Kaczyńskiego".
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio W najnowszym odcinku podcastu Naczelni, Bartosz Węglarczyk i Andrzej Stankiewicz wracają do najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia. W centrum uwagi znalazły się dwie konwencje: Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości – obie pełne emocji, deklaracji i politycznych strategii. Andrzej Stankiewicz analizuje kondycję Koalicji Obywatelskiej, wskazując na jej słabość wynikającą z braku silnych koalicjantów. Donald Tusk, choć stabilny w sondażach, może mieć problem ze stworzeniem rządu po kolejnych wyborach. Z kolei Jarosław Kaczyński, mimo że marzy o samodzielnych rządach, będzie musiał szukać wsparcia – najpewniej w Konfederacji, a może nawet u Grzegorza Brauna. Zapraszamy na kolejny odcinek Naczelnych oraz zachęcamy do oglądania podcastu w każdy poniedziałek o godz. 19.00 na stronie Onetu, a także słuchania w aplikacji Onet Audio. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
Dwudniowa konwencja programowa Prawa i Sprawiedliwości pod hasłem „Myśląc Polska” w Katowicach miała być początkiem nowego otwarcia w partii Jarosława Kaczyńskiego. Czy jednak rzeczywiście wyznaczyła nowy kurs, czy raczej pokazała, że PiS wciąż szuka nowych pomysłów po utracie władzy? O atmosferze, politycznych kalkulacjach i przyszłości prawicy Marzena Tabor-Olszewska rozmawia z Michałem Kolanko z Rzeczpospolitej.Kup subskrypcję „Rzeczpospolitej” pod adresem: https://czytaj.rp.pl
Wirtualna Polska poinformowała w poniedziałek, że tuż przed końcem rządów Prawa i Sprawiedliwości Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wydało zgodę na sprzedaż 160 hektarów państwowej ziemi w gminie Baranów – terenu uznawanego za kluczowy dla budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.Transakcję – wskazano – przeprowadził Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, mimo że spółka CPK sprzeciwiała się sprzedaży, wskazując, że działka ma znaczenie strategiczne dla planowanych inwestycji – miały tam powstać tory kolejowe, magazyny, punkty usługowe i osiedla mieszkaniowe.Jak czytamy, nowym właścicielem został wiceprezes prywatnej firmy Dawtona, a teren sprzedano za 22,8 mln zł. Według szacunków dziennikarzy Wirtualnej Polski wartość nieruchomości może wzrosnąć nawet do 400 mln zł po zmianie jej przeznaczenia. W artykule zwrócono także uwagę, że w czasie kampanii wyborczej minister rolnictwa Robert Telus odwiedzał rodzinną firmę biznesmena, który ostatecznie kupił tę działkę.Telus komentował te doniesienia w Radiu Wnet. W rozmowie z Jaśminą Nowak oznajmił, że o “tę sprawę tak naprawdę poznał z artykułu”.Nie wiem, od tego są służby, niech sprawdzą. Ani ja tej decyzji nie podejmowałem, ani nie wiem do końca, o co chodzi – powiedział Telus. Były minister przyznał, że nie był informowany o żadnym wniosku dotyczącym sprzedaży działki w Baranowie i – jak twierdzi – nikt nie zwracał się do niego w tej sprawie.Trudno mi coś więcej powiedzieć, bo ja tę sprawę poznałem dopiero z mediów. Na pewno służby powinny to wyjaśnić – podkreślił.Zapytany, czy państwo powinno mieć mechanizmy blokujące sprzedaż gruntów strategicznych przed rozstrzygnięciem planów inwestycyjnych, Telus odpowiada jednoznacznie:Oczywiście, że tak. Takie działki nie powinny być sprzedawane osobom prywatnym. KOWR powinien mieć prawo pierwokupu, a nawet zakaz sprzedaży takich terenów. To powinny być grunty chronione – mówił.Były minister dodał, że jeśli okaże się, iż decyzja została podjęta niezgodnie z procedurami lub pod wpływem lobbingu, osoby za to odpowiedzialne „powinny ponieść konsekwencje”.Jeżeli wychodzi taka sytuacja, że ktoś podjął decyzję, a nie daj Boże, że była lobbowana, to powinien ponieść odpowiedzialność. Tu nie powinno być dyskusji – dodał.Na końcu rozmowy Telus odniósł się także do informacji, że podczas kampanii wyborczej odwiedzał firmę biznesmena, który kupił sporną działkę.To polska firma przetwórcza. Trzeba wspierać polskie firmy, zwłaszcza w trudnym czasie. Byłem tam dwa razy – na otwarciu nowej linii przetwórczej pomidorów. Nie mam sobie nic do zarzucenia – dodał.Do sprawy odniósł się również Marcin Horała, były pełnomocnik rządu ds. CPK. W obszernym wpisie na platformie X wskazał, że spółka CPK działała prawidłowo, próbując zablokować sprzedaż działki, oraz że to nie PiS odpowiada za zaniedbania.„CPK za naszych rządów zachował się prawidłowo, składając odpowiednie wnioski, żeby zablokować sprzedaż działki. Faktycznie działka została sprzedana, choć nie powinna, i służby powinny sprawdzić, kto dokładnie za to odpowiada – na przykład za zatajenie przed ministrem istotnej okoliczności sprzeciwu CPK wobec sprzedaży.”Horała zwrócił uwagę, że obecny rząd nie podjął działań, by naprawić skutki decyzji:„Przy całym festiwalu ‘rozliczania PiS', ta akurat sprawa nie została przez obecny rząd w żaden sposób ruszona. Można było spokojnie zaradzić szkodzie – część pod linię kolejową wywłaszczyć, a centrum magazynowe przenieść na inny teren należący do CPK. Neo-CPK tego nie zrobiło od dwóch lat.”W swoim wpisie Horała dodał również, że „główny beneficjent w sprawie to sponsor Campus Polska, wspierający w ostatniej kampanii Rafała Trzaskowskiego”, sugerując polityczne tło transakcji.
W programie „Wybory w TOKu” Dominika Wielowieyska poprowadziła debatę dotyczącą najważniejszych tematów polskiej sceny politycznej. Uczestnicy omówili postulaty programowe Prawa i Sprawiedliwości, w tym 800+, bony mieszkaniowe i dochód gwarantowany, a także retorykę Jarosława Kaczyńskiego wobec instytucji unijnych i państw zachodnich. Debata skupiła się również na sprawie systemu Pegasus, zwłaszcza na kontrowersjach związanych z ujawnieniem rozmów adwokackich, co wywołało dyskusję o granicach działań służb specjalnych. Wśród tematów znalazły się także zjazd Koalicji Obywatelskiej i perspektywy współpracy w Koalicji 15 Października oraz potrzeba reformy Trybunału Konstytucyjnego i zmiany zasad dotyczących dwukadencyjności samorządowców. W debacie wzięli udział: -Krzysztof Kwiatkowski, senator, Koalicja Obywatelska -Tomasz Rzymkowski, poseł niezrzeszony -Dobromir Sośnierz, Konfederacja -Anna Radwan, Polska 2050 -Bożena Żelazowska, wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego, Polskie Stronnictwo Ludowe -Karolina Zioło-Pużuk, wiceministra nauki i szkolnictwa wyższego, Nowa Lewica
Kolejnym gościem podcastu Kamili Biedrzyckiej jest dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene, politolożka i socjolożka. Jak mocno rządy Prawa i Sprawiedliwości podważały reguły państwa prawa? Co dalej z rozliczeniami? Zapraszamy do wysłuchania odcinka.
W najnowszym odcinku Dominika Długosz (Newsweek, Onet) i Tomasz Żółciak (Money.pl) analizują gorący polityczny weekend. Na pierwszy ogień idzie pojedynek na konwencje – skromne zjednoczenie Koalicji Obywatelskiej w kontrze do wielkiej pokazówki siły Prawa i Sprawiedliwości. Czy "herbata od mieszania staje się słodsza" i czy zmiana nazwy z koalicji na partię cokolwiek zmieni? Dziennikarze zagłębiają się również w wewnętrzne problemy koalicji i przyjrzą się nowej odsłonie sprawy Pegasusa. Zapraszamy do słuchania!
W Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach rozpoczęła się konwencja programowa Prawa i Sprawiedliwości, podczas której – jak zapowiedział Jarosław Kaczyński – ma powstać „kolejny poważny program dla Polski”. Prezes PiS w swoim wystąpieniu podkreślił, że kraj stoi wobec „kryzysu państwa” obejmującego gospodarkę, służbę zdrowia i finanse publiczne, a najbliższe miesiące będą testem zdolności do ich naprawy.Mamy w tym momencie kryzys generalny naszego państwa. Kryzys gospodarczy, kryzys służby zdrowia, a także kryzys finansów publicznych, który może przerodzić się w coś znacznie poważniejszego– powiedział Kaczyński.„Generalna reforma służby zdrowia”Jednym z głównych punktów wystąpienia prezesa PiS była zapowiedź gruntownej reformy ochrony zdrowia. Kaczyński zaznaczył, że dyskusja o tej dziedzinie jest w Polsce trudna, bo system jest uwikłany w wiele sprzecznych interesów – od personelu medycznego, przez samorządy, po producentów leków.Potrzebna jest generalna reforma służby zdrowia. To jest dziś ponad sześć procent PKB i ogromna ilość interesów. Ale jeśli nie zaczniemy mówić o tym otwarcie, nic się nie zmieni– stwierdził. Kaczyński dodał, że prawdziwa naprawa systemu wymaga „stanięcia w prawdzie”, czyli odejścia od pozorowanego konsensusu.Nie można udawać, że wszyscy kierują się najlepszymi intencjami. Tak nie jest w żadnej dziedzinie, również w ochronie zdrowia– powiedział. Według prezesa PiS temat zdrowia ma być jednym z kluczowych elementów nowego programu partii, obok bezpieczeństwa i gospodarki.Kryzys finansów publicznych i plan dla gospodarkiDrugim filarem wystąpienia był apel o odbudowę finansów publicznych i pobudzenie inwestycji. Kaczyński przekonywał, że Polska stoi w obliczu „ciężkiego kryzysu fiskalnego”, który może prowadzić do szerszych problemów gospodarczych.Mamy bardzo ciężki kryzys finansów publicznych. To może być droga ku dużemu kryzysowi. Najpierw gospodarka, najpierw naprawa finansów – to musi być rozwiązane na samym wstępie– mówił.Kaczyński zwrócił uwagę, że mimo wzrostu gospodarczego w ostatnich latach poziom inwestycji w Polsce pozostaje niski, a innowacyjność – słaba.Udział inwestycji w PKB jest wciąż niski. Trzeba nauczyć się ryzykować, korzystać z kredytu i rozwijać nowe technologie. To kredyt stworzył dzisiejszy świat– podkreślił.Celem PiS ma być utrzymanie wzrostu gospodarczego na poziomie 4–5 procent rocznie, co – jak zaznaczył prezes – „szybko zbliżyłoby Polskę do najbogatszych państw Unii Europejskiej”.Kaczyński odniósł się do polityki Unii Europejskiej i ostrzegł przed – jak to określił – „niemiecko-brukselskim planem budowy jednego państwa hegemonicznego”. Według lidera PiS nowe traktaty mają ograniczyć suwerenność krajów członkowskich, w tym Polski.Powstaje w gruncie rzeczy jedno państwo, ale państwo hegemonialne. Ma to być wielkie zwycięstwo Niemiec i powstanie czegoś w rodzaju nowego imperium– mówił Kaczyński. Zaznaczył, że Polska nie może zgodzić się na model, w którym decyzje o jej losie zapadają poza Warszawą.Kto wierzy, że naród bez własnego ośrodka decyzji politycznych będzie w stanie załatwiać dobrze swoje interesy, ten jest w wielkim błędzie. To droga do utraty państwa– ostrzegł. Kaczyński przeciwstawił temu wizję współpracy wolnych państw demokratycznych, w której Polska miałaby zachować pełną suwerenność.
"Ten rząd jest rządem fatalnym, koalicja niszczy Polskę" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Jacek Sasin, polityk Prawa i Sprawiedliwości. Sasin skomentował też nową posadę Andrzeja Dudy. Jak mówił, prawdopodobny jest senacki pakt PiS z Konfederacją.
ABW ma zająć się okolicznościami obecności Sławomira Cenckiewicza, który został pozbawiony dostępu do informacji niejawnych na tajnym spotkaniu BBN. - To dla Karola Nawrockiego, dla środowiska również Prawa i Sprawiedliwości zbyt prestiżowe nazwisko, żeby nie zawalczyć o nie do ostatniego tchu - powiedział na antenie Polskiego Radia 24 dr Bartłomiej Machnik.
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Gościem najnowszego odcinka podcastu Raport Międzynarodowy był premier Leszek Miller. Prowadzący podcast Zbigniew Parafianowicz i Witold Jurasz pytali go, czemu nazwał Wołodymyra Zełenskiego ruską onucą i czy w sposób równie zdecydowany wyraził się na temat Władimira Putina. Tematem rozmowy było też ryzyko ewentualnej rosyjskiej napaści na Polskę. Premier Miller popiera program zbrojeń, jednocześnie twierdząc, że zagrożenie rosyjską agresją jest absolutnie minimalne. Moskwy nie stać na otwieranie kolejnego frontu, skoro już sama Ukraina stawia jej tak skuteczny opór. Stwierdza za to, że Polska powinna zachowywać się w bardziej asertywny sposób w relacjach z Ukrainą. Były premier sporo uwagi poświęcił proukraińskiemu lobby w naszym kraju i próbie odpowiedzi na pytanie, czemu Polska nigdy nie zdobyła się na twarde postawienie spraw historycznych. Polityk nie jest w stanie zaakceptować faktu, iż Ukraina kluczy w sprawie ekshumacji, a polskie ofiary nie są w wystarczająco godny sposób uczczone, podczas gdy ich zabójcom stawiane są pomniki. O tym usłyszą Państwo w dostępnym na naszej stronie głównej i kanale YouTube fragmencie. Pełna wersja podcastu Raport Międzynarodowy dostępna jest w subskrypcji Onet Premium, a w niej Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz pytali Leszka Millera o to, jak ocenia obecną administrację amerykańską. Czy w związku z pewną ekstrawagancją Donalda Trumpa były premier nadal wierzy w sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, a przede wszystkim - czy wierzy w gwarancje bezpieczeństwa wynikające z członkostwa w Pakcie Północnoatlantyckim. Leszek Miller na to pytanie odpowiada całkowicie jednoznacznie stwierdzając, że Rosja nigdy nie odważyłaby się na wojnę z NATO. W podcaście mowa też była o sprawach krajowych, a konkretnie o tym, czy premier Miller wierzy w to, że Donald Tusk pozostanie na fotelu premiera, a Platforma Obywatelska utrzyma się u władzy po następnych wyborach parlamentarnych. Zbigniew Parafianowicz i Witold Jurasz pytali też gościa, czy gdyby rządy miała objąć prawica, to czy wolałby samodzielne hegemonię PiS-u, czy też preferowałby wspólne rządy Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji. Odpowiedź może zaskoczyć.
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Gościem najnowszego odcinka podcastu Raport międzynarodowy jest prof. Antoni Dudek, wykładowca UKSW, autor kanału Dudek o historii. Prowadzący Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz zaproponowali Antoniemu Dudkowi rozmowę na dwa tematy. Pierwszy ogólny to próba odpowiedzi na pytanie, czy polscy politycy mogą zachowywać się w racjonalny, a nie romantyczny sposób w polityce zagranicznej, drugi - o przyszłość prezydenta Karola Nawrockiego. Czy będzie on nawiązywać do polityki zagranicznej Lecha Kaczyńskiego, czy też znacznie bliżej będzie mu do optyki środowisk Konfederacji? Pierwszą poruszoną kwestią był polski brak racjonalności i nieumiejętność zimnego, a być może nawet, gdy to konieczne, cynicznego myślenia w polityce zagranicznej. Czy to przekleństwo romantycznie pojmowanej polityki nie jest aby pokłosiem dominacji inteligencji. Przy czym należy tutaj zaznaczyć, że chodzi o inteligencję mającą w istocie w większości chłopskie pochodzenie. Prof. Antoni Dudek niestety nie jest optymistą i zakłada, że romantyczna polska tradycja będzie dominować jeszcze przez lata. O tym wszystkim usłyszą Państwo w dostępnym na naszej stronie głównej i kanale YT fragmencie. Pełna wersja podcastu Raport Międzynarodowy dostępna jest w subskrypcji Onet Premium, a w niej Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz pytali prof. Dudka, czy polska inteligencja powinna się rozliczyć w większym stopniu z udziału w komunizmie, czy też może raczej z hipokryzji, którą jest opowieść o rzekomym sprzeciwie większości grona inteligenckiego wobec komunizmu. Prowadzący i gość zastanawiają się też nad dziedzictwem Powstania Warszawskiego. Jakie przyczyny stoją za absolutnym brakiem umiejętności trzeźwego spojrzenia na Powstanie zarówno w środowiskach Prawa i Ssprawiedliwości, jak i Platforma Obywatelska. Czy którykolwiek z członków dwóch najpotężniejszych sil politycznych w kraju byłby w stanie przyznać, że waszawski zryw był całkowitą klęską? Witold Jurasz w tym kontekście pyta, czy mit powstania nie jest aby skutkiem istnienia PRL? Prof. Antoni Dudek w odpowiedzi zauważył, że moglibyśmy w naszej historii znaleźć wiele przykładów zwycięstw, ale z jakiegoś powodu nie do nich odnosimy się w naszej narodowej mitologii. W drugiej części rozmowy poświęconej Karolowi Nawrockiemu prowadzący Zbigniew Parafianowicz i Witold Jurasz zastanawiali się z prof. Dudkiem czym różni się tradycja endecka od piłsudczykowskiej w zakresie polityki zagranicznej i czy Karol Nawrocki jest nie jest aby w gruncie rzeczy endekiem, co czyniłoby go człowiekiem bliższym ideowo Konfederacji, a nie PiS?
Na protestach często słychać hasło: „Czego chcemy? Praw do ziemi!” — ale co ono naprawdę oznacza? Ziemia stanowi fundament tożsamości, kultury i dobrostanu Aborygenów oraz mieszkańców Wysp Cieśniny Torresa. Nazywana „Krajem” („Country”), obejmuje nie tylko samą ziemię, ale także wodne szlaki, niebo oraz całą przyrodę. W tym odcinku „Australia Explained” przyglądamy się prawom do ziemi Rdzennych Australijczyków — czym są, jakie tereny obejmują, kto może składać roszczenia i jaki mają wpływ na społeczności Pierwszych Narodów.
Prezydent elekt Karol Nawrocki ustanowił nowym szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomira Cenckiewicza. To profesor historii, związany z Instytutem Pamięci Narodowej od co najmniej 2006 roku, kiedy to został powołany przez ministra obrony narodowej Radosława Sikorskiego na przewodniczącego Komisji ds. Likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Od 2016 roku pełnił funkcję dyrektora Wojskowego Biura Historycznego, a także był członkiem i wiceprzewodniczącym Kolegium IPN w latach 2016-2021. W 2022 roku skrzyżowały się zawodowe drogi Cenckiewicza i Karola Nawrockiego, który wówczas był prezesem IPN - Cenckiewicz został jego doradcą ds. naukowych. Cenckiewicz budzi kontrowersje ze względu na udział w komisji badającej wpływy rosyjskie ("Lex Tusk"), współautorstwo książki opisującej współpracę Lecha Wałęsy z SB oraz udział w ujawnieniu tajnych planów wojskowych w kampanii wyborczej. W 2024 roku SKW zdecydowało o cofnięciu Cenckiewiczowi certyfikatu bezpieczeństwa. "Jednym z powodów cofnięcia poświadczenia bezpieczeństwa Cenckiewiczowi to ujawnienie przez niego fragmentu polskiej strategii obronnej" - przypomina gość audycji "OFF Czarek" - Piotr Niemczyk, ekspert z zakresu bezpieczeństwa i służb specjalnych.