POPULARITY
Categories
Dziś w audycji: służby zatrzymały Ukraińców, którzy prowadzili działania na rzecz obcego wywiadu. To mężczyzna i kobieta w wieku 32 i 34 lat. Ukraińcy zostali zatrzymani niedawno z sześcioma innymi sabotażystami. Ukraińcy rozpoznawali potencjał militarny Polski i montaż urządzeń do skrytego monitoringu infrastruktury krytycznej. W Polsce wprowadzony będzie pilotażowy program, dotyczący skróconego czasu pracy dla pracowników firm publicznych i prywatnych. Rozmawiamy na ten temat z Sebastianem Gajewskim, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Relacja z II Konferencji Edukacyjnej we Fryburgu, która była wielką promocją języka polskiego i polskiej kultury w Szwajcarii. Zapraszamy do słuchania!
Relacja z półmaratonu w Skokach.
Relacja z poznańskiego maratonu oraz zaproszenie na Grand Prix Dziewiczej Góry w Bigach Górskich.
To historia niezwykle trudnej miłości do kolarstwa. Skrytych pragnień, marzeń. Co kilkaset kilometrów z rezygnacją przerywana i pisana od nowa. Pełna niepowodzeń, bólu, odrzucenia. Jest identyczna jak Twoja. Dziś Różni nas jedynie etap. Niektórzy są u początku tej trasy. Inni w połowie. Ktoś spotyka mnie będąc ze mną koło w koło lub to ja jestem za Tobą. To nieistotne. Najważniejsze, że jesteś na niej. Jesteśmy. Moja trasa rozpoczęła się w 2016 roku, 99 000 km temu. To pięć beznamiętnych cyfr. Liczby nie mają emocji, choć zawsze kusi, by przez ich pryzmat szafować oceny. Dla mnie były one wówczas kluczowe. Kluczową liczbą było 109. Tyle kilogramów. Z nimi miałem okazję już biegać testując pierwszy swój zegarek sportowy. Wtedy każdy rodzaj aktywności był dla mnie błogosławieństwem. Po 4 latach walki z codziennymi napadami paniki okazało się, że bieganie z nadwagą jest na tyle męczące, że ich nasilenie się zmniejszyło. Częstotliwość także uległa ograniczeniu. Jedynie dokuczał mi ból i frustracja, bowiem utrzymanie 6 minut na kilometr było trudne. Do tego kolana. Plecy. Dwie śruby w stawie skokowym ograniczające ruchomość proszące się o chirurgiczne usunięcie. Nawet to relacjonowałem na swoim zupełnie innym kanale, na ktorym działałem od 2008 roku Pozbycie się srubek pomogło. Pozwoliło biegać pewniej. Jednak nie szybciej. Lubiłem bo, jednak więcej jak 10 km było poza moim zasięgiem. Serce chce, stawy nie. Operowana noga tym bardziej. Z resztą do dziś muszę respektować ograniczenia biegowe wynikające z tej kontuzji. Nie powinienem biegać jednorazowo więcej niż 15 km. To oznacza, że do końca życia nie zrobię maratonu, nie będę mógł biegać po plaży, ani nie wystartuje w runmagedonie. To syndrom zerojedynkowy. Albo mogę wszystko albo to bez sensu. Był piękny lipcowy wieczór po upalnym dniu. W powietrzu. Wjechałem po całym dniu do garażu w którym wśród opon zimowych stał przyprószony kurzem rower. Stał tu kilka lat. Otrzymałem go w prezencie w zamian za pomoc w nakręceniu wideo promocyjnego. Wyciągnąłem z bagażnika kompresor. Napompowałem opony i po prostu wsiadłem. Przejechałem 700 metrów i udało mi się utrzymać na tym dystansie 20 km/h. Poczułem się jakbym miał 12 lat. Tyle, że przez te 18 lat nieco się zmieniło. Stałem się sfrustrowanym, zmęczonym życiem paczkiem czerpiącym radość jedynie z jedzenia oraz każdego poranka gdy nie mam objawów nerwicy somatycznej. Dotarłem do najbliższej stacji na której pochłonąłem litr wody. Następnego dnia zrobiłem to samo. Jednak denerwował mnie fakt ograniczeń moich opon. Co to znaczy 3 atmosfery. Zamówiłem nowe. Dostosowane do wyższego ciśnienia i łyse. One pomogły. Było lżej. Dojechałem na nich z Konstancina do wsi Gassy. To był kolejny z tych ciepłych i pogodnych wieczorów z przenikliwymi promieniami złotej godziny. Minął tydzień i zadzwoniłem do przyjaciela Karola prowadzącego sklep rowerowy w Bydgoszczy. Tak stałem się właścicielem roweru za 4000 zł. Aluminium. Tiagra 2×8. Ale za to opony które mogę napompować do 8 atmosfer. To była moja ówczesna fetysz. Ciśnienie i prędkość. Prędkość, która wzrosła. W jeden dzień. Trasa Piaseczno – Obory ze średnią 30 km/h. Byłem potwornie zmęczony. Moje czarne spodenki biegowe stały się białe. Kryształy soli były na czubku nosa, włosach. Trasa okupiona była dwudniową rekonwalescencja tyłka, ud, pleców, nadgarstków, szyi. Ale w głowie czułem niesamowitą ekscytację, która na wiele godzin zajęła moje myśli i przekierowała je z hipochondrii na rower. Na problemy, które mnie nawiedziły. Największym z nich było siodełko. Kupiłem spodenki kolarskie z wkładką bez szelek, bo uważałem, że szelki to abstrakcja w połączeniu z moją figurą. To nie pomogło. Każdego dnia jeździłem i nasłuchiwałem bólu. Czasem tak silnego, że chciałem wyć. Pojawił się także stan zapalny skóry. To był etap zapisany wersalikami TO BEZ SENSU Wziąłem oddech. Kupiłem siodełko. Poszedłem do jednego z dwóch ówczesnych warszawskich fitterow. To nie pomogło. Jednak każdego jednego dnia jeździłem. Próbowałem sobie udowodnić, że dam radę. Nie poddam się, bo udowodniłbym sobie słabość. Nie jestem dzielny ani uparty, bo jestem bohaterem. Robię to z niskiego poczucia własnej wartości. Musiałbym samemu sobie powiedzieć, że zakup szosy to był zły pomysł. Założyłem nowy kanał na YouTube, o rowerach. To był wrzesień 2016. Zaraz będzie 10 lat. Mijały miesiace, zmieniałem siodełka, byłem w trzech województwach różnych speców od pozycji. Nic to nie dawało. Mimo to jeździłem, choć więcej jak 20 km to było wyzwanie. Polubiłem nawet to cierpienie. Ten stan kompletnego wykończenia za każdym razem gdy chorobliwie próbowałem udowodnić sobie, że ból przejdzie a ja osiągnę 30 km/h średniej. Tak chylił się ku końcowi pierwszy sezon. Zbiegiem okoliczności trafiłem na nową grupę na fb – ZWIFT Polska. Zauważyłem tam dziwne urządzenia do treningu w domu. Wziąłem swoją przepoconą kartę kredytową i poszedłem do Decathlonu. Kupiłem trenażer. Zainstalowałem swifta. Uznałem, że jest beznadziejny i drogi. Przesiadłem się na aplikacje do jeżdżenia po trasach wideo. Po Nicei i Belgii. W belgi trafiłem na jedyny obecny tam podjazd 10%. Skonałem. Trenażer się zablokował i nie byłem w stanie pedałować. Okazało się, że trzeba wymienić oponę. Okazało się, że z garażu w którym leżał mój pierwszy rower jest też zapyziały wiatrak. Przynooslem go. Zorientowałem się, że w profilu aplikacji po uwagę brana jest także waga. Nie była uzupełniona. Zastąpiłem domyślne 75 kg na 103. Znów postanowiłem pojechać na te górę 10%. Znów trenażer się zepsuł. Musiałem rozejrzeć wiele for by się dowiedzieć jak rozwiązać ten problem. Okazało się, że na trenażerze należy zmieniać biegi. Następnego dnia zacząłem używać przerzutek. Mimo to nie udało się dojechać na szczyt ten trasy. Po kolejnym tygodniu dojrzałem na opakowaniu, że mój trenażer sulymuluje maksimum 6 procent. Tak wróciłem na ZWIFT. Na wiosnę znów zadzwoniłem do przyjaciela że sklepu rowerowego w Bydgoszczy. Kupiłem nowy rower. Lżejszy. Karbonowy. By był bardziej karbonowy. To nie pomogło. Ból, walka o każdy kilometr. Znalazłem jednak siodełko z dziurą w środku, które troszkę odciążyło kroczę. Musieliśmy jednak podnieść i odwrócić mostek. Drugi mój sezon na rowerze to także pierwsze ustawki. Pierwsze zdjęcia. O tutaj jestem w majtkach, które założyłem pod spodenki. A tutaj kryształy. Ja tutaj, w 2018 roku nic nie rozumiałem. Nie widziałem dysonansu pomiędzy moim rowerem a wagą. Wiem, to nie jest dramatu. Tutaj nie widać otyłości, bo nie mam klasycznego brzucha. Zawsze byłem równomiernie ulany. Jedni mają chude nogi i ręce i większość rezerw zlokalizowanych wokół pasa. Inni jak ja mają tłuszcz wszędzie. To gubi. Wyglądasz z daleka niby normalnie, a w rzeczywistości wieziesz na każdym kilometrze 10 butelek wody 1.5 litrowej. Najbardziej symboliczne jest to zdjęcie z lipca 2017. Aż trafiło do mojej książki. Zrobił mi je Michał. Za co dziękuję. Pozwoliło mi ono spojrzeć z innej perspektywy. Z perspektywy, która oddaje dysonans pomiędzy mną a rowerem, którego nie widać. Od tego spotkania i wspólnej jazdy do Nowego Dworu Mazowieckiego. To był moment kumulacji. Mijało pół roku od momentu założenia tego kanału. Zaczęło się pojawiać coraz więcej głosów na temat mojego wyglądu. Jednak ignorowałem to. Mówiłem sobie, że w mojej poprzedniej branży złych słów jest zdecydowanie więcej. Jednak podczas jednego z gorszych dni ta gruba skóra stała się cieńsza. Opanował mnie wstyd. Pierwszy raz poczułem go tak dobitnie. To była kumulacja złych emocji. Obraziłem się na YouTube i postanowiłem z dnia na dzień. Musiałem zrobić bolesny rachunek sumienia. Czemu piję po każdym rowerze piwo. Czemu codziennie wieczorem jem słodycze? Dlaczego przeliczam kilometry na kostki czekolady i paczki chipsów. 8 lipca 2017 wziąłem się w garść. Oto zdjęcie pierwszego talerza. Jadłem tylko warzywa, kasze, kefir i jabłka. Do tego wyłącznie woda. Każdego dnia szedłem normalnie na rower. Robiłem 30 kilometrów na czas przez 3 dni w tygodniu. W weekend długi tlen. Szaleństwo, oddające mój charakter. Wszystko albo nic. Przez pierwszy tydzień wyłem na myśl o tym, że po pracy i po treningu nie zjem nic słodkiego. Nie kupię piwa. W tym okresie robiłem najszybsze zakupy w swoim życiu. Wiedziałem, że nie mogę przejść przez alejkę że słodyczami. Wchodzę. Na start pakuję jabłka. Na na warzywach rukolę. Obok zamrażarki i z nich biorę wszystko. Wszystkie możliwe mrożone zupy, marchewkę z groszkiem. Buraki, szpinak, fasolkę. Obok kasza gryczana w woreczkach. Vis a vis są pestki. Słonecznik i Pini i dynia. Dochodzę do lodówek, ale tak, żeby nie patrzeć na sery i serki. Porywam 6 litrów kefiru i od razu do kasy. Tak wyglądał mój posiłek każdego dnia. Nie złamałem się ani razu. Głownie dzięki temu, że miałem dobrze dobrane antydepresanty, było wyjątkowo ciepłe lato i udało mi się przełamać najtrudniejsze 21 dni. Po tych tygodniach wpadłem w nowy rytm. Udało mi się zerwać z uzależnieniem od cukru i soli. Dopiero też w tym momencie zobaczyłem, że waga drgnęła. Zjechałem o 4 kilogramy. Po miesiącu z jeszcze większą satysfakcją w restauracji prosiłem tylko o dwie sałatki bez sosów oraz dwie zupy. Nie wiem ile miałem deficytu energetycznego, bo jeszcze nie było aplikacji na telefon, które tak dokładnie by to oceniały. Jednak z perspektywy oceniam, że nie dojadałem około 1000 kcal każdego dnia. To zdjęcie spodni po 2 miesiącach. Dalej jeździłem. Niesamowicie się wkręciłem. Zrobiłem kolejne korekty ustawienia mojego roweru. Tego dnia okazało się, że straciłem już 6 kilo. Moje ciało proporcjonalnie traciło na obwodach. Okazało się, że mogę mieć już nieco niżej kierownicę. We wrześniu już zacząłem powoli wymieniać swoją garderobę, bo okazało się, że choć ja tego nie widzę, to zaczynam wyglądać jak przyodziany w strój po starszym bracie. Nawet odzież motocyklowa poszła na wymianę. 11 września 2027 moja twarz zaczęła przypominać tę obecną. Niesamowicie schudłem na policzkach. W międzyczasie były też wyjazdy służbowe. Gdy byłem odcięty od roweru brałem buty i czepek. To Barcelona i kolega, który śmieje się z mojej kolacji. Musiałem tak robić. Zapychać się warzywami i owocami. To jest 30 września. Nowy trenażer, nowe FTP, wciąż na diecie. Wciąż unikając chodzenia po sklepie. 3 grudnia już warzyłem 81,7 kilogramy. Jeszcze 2 do celu. Nowa koszula, pierwszy McDonalds – wraz z warzywami bez kury z podwójnymi warzywami. Pierwsze badanie u byłego trenera z siłowni, który po pół roku mnie nie poznał. Po tym czasie badania krwi. Zniknął nadmiar cholesterolu. Leukocyty spadły, rozjechały się czerwone krwinki, bo całkowicie przez przypadek przez pół roku byłem wege. Zgodnie z zaleceniami lekarza, raz w mięsiącu mięso. Wątróbka. Smażonego nie miałem w ustach od czerwca. Od czerwca trzymam się także wewnętrznej rozpiski treningowej. Gdy zimno, leje i wieje odpalam Zwifta. Pierwszy kieliszek alkoholu wypiłem 2 stycznia. Ta szklanka mnie zmiotła z planszy tak bardzo, że uznałem, że chyba lepiej mi bez tego. Tak tkwiłem w fanklubie kefiru. To jest mój test FTP z 8 stycznia 2018 przy 80 kg. Mogłem wrócić do delikatnego zwiększenia limitu kalorycznego, choć okazało się, że teraz spoczynkowo potrzebuję ich dziennie 2200 zamiast wcześniejszych 3000. To znaczy, że mogę więcej jeść i nie tyć, jednak tylko trochę więcej, a nie tyle co wcześniej. 12 lutego 2018 wyjechałem na tydzień by obiecać sobie, że nawet w delegacji umiem się trzymać. 24 lutego były moje pierwsze wirutialne zawody na Zwift. Nigdy się tak nie spociłem. Na tym smutnym zdjęciu, po nieudanym spotkaniu służbowym mam 79 kilo. 10 marca wyszedłem pierwszy raz na zewnątrz po zimowej przerwie. Nie wierzyłem w to jak jestem szybki pod górkę i na segmentach. Pojechałem główną drogą z Konstancina do Kalwarii i z powrotem bez zatrzymywania się. Zrobiłem personal rekord tej trasy. Nie byłem w stanie długo uwierzyć w to jak ogromną różnicę daje te 25 kilo. Okazało się, że nie boli mnie tyłek, ani ręce. Jedynie co mi dokucza bez powłoki tłuszczowej to zimno. Jakbym nie miał jeszcze jednej warstwy odzieży. Bardzo wzrósł mi też vo2 max liczony przez Garmina. Czy to dokładne czy nie, było widać przełom. Umówiłem się na ostatni już w moim życiu Fitting. Usunęliśmy wszystkie podkładki pod mostkiem by być mniej zakompleksionym. Pierwszy raz ogoliłem nogi 2 kwietnia 2018. To był etap na którym oderwałem się na moment od ziemii. Zacząłem trochę w siebie wierzyć. Zachłysnąłem się samym sobą oraz słowami, które wówczas czytałem pod swoimi filmami. Było nieco niedowierzania, bo wizualnie naprawdę byłem ciężki do rozpoznania. Sporo też w sieci jak i w realu słyszałem pytań czy nie jestem chory. Czy wszystko że mną jest w porządku. Każdy YouTuber ma swoim życiu taki okres gdy odlatuje. Ja w tym momencie byłem odleciany. Uważałem, że wiem już wszystko oraz mam wyłączność na wiedzę. Być może uważałem się za lepszego. Do czasu. Do tych zawodów. Dojechałem sam, w dodatku zdyskwalifikowany. Niesamowicie wpłynęło to wówczas na moją pewność siebie. To był taki plask z liścia w twarz. Potrzebne by zejść znów na ziemię. Nabrania pokory. Do siebie, do ludzi. Wytłumaczenia sobie samemu, że liczby i waga to nie wszystko. To czego doświadczasz jest potrzebne. To kara za brak pokory. To był rok w którym zmieniłem narrację na swoim kanale z lepszego na równego. 27 maja pierwszy raz ktoś powiedział, że mnie kojarzy. To ten Pan. Ten okres był niesamowity w moim życiu. Zauważyłem, że czuję się nie tyko fizycznie mocniejszy, ale także psychicznie. Zwróciłem uwagę na to, że nawet gdy jest lepiej to nie mam prawa nawet wewnątrz samego siebie, po cichu wywyższać się względem kogokolwiek. Nie chcę zostać kiedyś bufonem, Panem z YouTube, którego jedynym sukcesem jest to, że oddycha i schudł. Nie bądź nauczycielem. Bądź przyjacielem. Bądź sobą, Człowiekiem. Bez maski. Na tym etapie już regularnie zacząłem brać udział w zawodach. Zapisywałem się na nie, by mieć stałe bodźce i małe cele. By wreszcie dojechać z peletonem, albo dobiec. Na bieganiu też poczułem ogromna różnicę. Inne tempo, inne tętno. Inne czasy. 5 km już nie męczy, a mogę zrobić nawet 10. Zacząłem jeździć w góry. Zaliczyłem pierwsze 100 km po świętokrzyskim. Dostałem pierwsze zaproszenie na event branżowy jako Pan z YouTube. Jednak nikt nie chciał że mną działać w sposób komercyjny. Dobiłem też do momentu w którym mogłem bez przeszkód robić rocznie od 10 do 15 000 kilometrów rocznie, choć nadal dla niektórych to niedużo. Dla mnie wówczas był to absolutny kosmos. Tak jest do dziś, gdy porównuję siebie do wersji Leszka z początku. To jest moja druga w życiu sesja zdjęciowa. A to pierwszy spot, który wyprodukowałem do swojego portfolio, choć nikt go nie zlecał i nikt nie płacił. W listopadzie 2018 znów odezwała się lewa noga. Kontuzja biedowa na skutek przeciążenia, przypominająca mi o moich ograniczeniach. Zakaz biegania na 4 miesiące. Ale ten czas poświęciłem dzięki temu na rozwój formy na trenażerze. Nadal trzymałem nowy model żywieniowy oraz 79 kilo wagi walcząc teraz o lepszą wydolność. Robiłem to jeżdżąc po wirtualnych górach na Zwift. Mieszkając wówczas w Warszawie, jedyną okazją do wspinaczki był trenażer. Pojawił się także pierwszy trener, który rozpisał każdy trening dzień po dniu, sprawiając, że te 7 lat temu byłem w stanie podjechać Alpe Du Zwift w 50 minut. Pobić ten czas udało mi się dopiero w 2023 roku. Tak, bo spektakularnym przyroście formy po redukcji masy i po pierwszych dwóch latach rozwoju przychodzi załamanie. Masz 85% formy, a poprawa o te kolejne 15 procent staje się wykładniczo trudne. Każdy jeden wat czy kilometr na godzinę jest trudniejszy do osiągnięcia. Byłem tym rozczarowany. Ogółem przełom 18 i 19 roku był trudny. Musiałem przyjmować wyższe dawki SSRI, po wcześniejszym zmniejszeniu. Połączyło się to z momentem zwątpienia w dietę. Zaczęły znów pojawiać się słodycze. Najpierw raz w tygodniu, potem trzy. Oczywiście wciąż trenowałem, jednak przeddzień pierwszego w moim życiu duathlonu zorientowałem się, że przekroczyłem moje wcześniej wywalczone 80 kg. Dwa ilo. Smutek i słodycze. Czy to przypadkiem nie koreluje że sobą? Start nowego sezonu był dla mnie momentem walki o powrót do rytmu z którym na moment zerwałem. Podwójna walka, bo z depresją, która siedzi Ci na karku i dociążą, mocno trzymając Cię na poziomie gruntu, próbując wbić w ziemię. Weryfikując Twoje przeświadczenie, że można żyć na linii wiecznie wznoszącej. Rumia płacz Przełomowym dla mnie momentem na YouTube był 5 lipca 2019. Po tym filmie zrozumiałem, że nie liczy się ilość filmów, tylko jakość. Od tego momentu publikuję raz w tygodniu, ale materiały lepsze. Lepiej zmontowane. Takie, którym poświęcam 10 roboczogodzin a nie dwie. Naprawdę, wcześniej poświęcałem temu dwie. Prowadząc jednocześnie trzy kanały. Doszedłem do wniosku, że mogę na raz zając się tylko jednym. Tym. Z tego też powodu przestałem zajmować się motocyklami, przekazując Jednoślad.pl w ręce Kogoś kto zrobi to lepiej ode mnie. To z ogromną korzyścią nie tylko dla moich Widzów, ale także dla siebie. Bo mogłem więcej jeździć. Więcej kręcić. Jednak większa liczba kilometrów nie sprawiła, że stałem się szybszy. Nie. Zatrzymałem się na tym samym poziomie. Na długie miesiące. Nie rozumiałem jeszcze, że jazda na rowerze to jak montaż wideo. Więcej nie równa się lepiej. Mniej równa się lepiej. Jeśli chcę się dalej rozwijać to musze zadbać o jakość jazdy. Dlatego też nie raz mówię na głos, że jeśli Twoim priorytetem jest rozwój kondycji to nie zawsze możesz jeździć dużo a lekko. Jednak na tym etapie potrzebowałem więcej odpoczynku, tym bardziej, że zacząłem startować w triathlonie i pokazywać to w formie wideo. To był najtrudniejszy start w życiu, który cudem ukończyłem gdy na Bałtyku sztorm. Tutaj poczułem jak ciężko jest łączyć tyle dyscyplin i, że każda z nich jest poświęceniem tej drugiej. Jednak te zawody poraz kolejny nauczyły mnie pokory do życia, zdrowia, natury, innych ludzi oraz nabrać dystansu do liczb, swoich możliwości. Dowiedziałem się, że najgorsze są autooczekiwania. Planowanie. Bóg się śmieje słysząc o Twoich planach? Tak to było? Nie sądziłem, że jedne zawody mogą tak odwrócić sposób patrzenia na świat. Jednak gdy jesteś naprawde blisko tragedii, wówczas wdrukowujesz sobie w głowie nowy sposób patrzenia na życie oraz ludzi, którzy są obok. Relacja z tych zawodów to był film, który pierwszy raz pozwolił mi spojrzeć inaczej na to co robię. Pokazać tyle emocji. Udowodnić sobie, że to one są dużo ważniejsze niż to co tak naprawdę widać na pierwszy rzut ka. Mówię o filmach, ale tak naprawdę to są znaczniki etapów w moim życiu. To był także moment peaku mojej przeciętnej formy. Wówczas też brałem udział w największej liczbie imprez. Udało mi się podratować takze wieloletnie zaburzenia snu. Trzymanie się przez ostatnie 2 lata stałego rytmu treningowego pomogło mi unormować zegar biologiczny, który wcześniej był strasznie rozregulowany. To pomogło tym bardziej pomogło ograniczyć epizody nerwicy, depresji, lęku uogólnionego. Też w dużej mierze wpłynęło na formę. Wówczas to było stałe 3.5 w/kg FTP. Dla osób stojących z boku to było mało. Dla innych dużo. Dla mnie zawsze średnio, ale musiałem się Tym zadowolić, bo cały czas z tyłu głowy miałem to co działo sie przed 2016 rokiem. Mimo to się nie zniechęcałem. Trzymałem się tych 6 dni treningowych. Jednej zakładki triathlonowej. 10 biegu, 220 na rowerze. Kilometr w wodzie. Bilans energetyczny na zero. Waga na zero. Vo2max 54. 29 października 2019 zrobiłem kolejną serie badań. Był niższy kortyzol, nieco niedoboru ferrytyny przez dietę roślinną. Jednak nieporównywalnie lepsze samopoczucie fizyczne że strony ukłądu pokarmowego. Nigdy nie czułem się tak lekko. Zapomniałem o wszelkich zaburzeniach mojego brzucha. Stale chodziłem też do pychiatry, który niedowierzał. Pozwolił mi na zredukowanie do zera trazodonu. Zostawiając mi jedynie niewielką dawkę inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny . Po prostu ta higiena życia, odżywiania, snu, światła słonecznego, ruchu pozwoliła mojemu mózgowi funkcjonować w zupełnie innych warunkach. Serotoniny mogło być mniej. Jednak do czasu. Do momentu, gdy zaczęła się sypać moja firma. Problemy finansowe zżerały mnie od środka. Wróciła nerwica, depresja. Jedynie wieczorny wysyłek fizyczny pozwalał mi po kilkunastu godzinach dziennego napięcia zrywać łańcuch z mojej głowy. To codzienne męczenie się na trenażerze pozwalało odlatywać gdzieś obok. Ja logując się do Watopii, wylogowywałem się z problemów. Mimo to, mój lekarz zalecił mi stosowanie okresowo wyższej dawki leków. Jednak o dziwo nie doszło do wznowy bezsenności. Te leki dodają także nieco motywacji do działania na codzień, maskując epizody depresji, która odbiera siły do działania. W pewnej mierze na pewno dzięki terapii miałem więcej sił nie tylko do tego, aby tkwić w rytmie szosowym, ale też miłość do szosy przekuć na ucieczkę z branży do Prawie.PRO uruchamiając swój sklep i swoją odzież. Chwilkę potem pojawiła się ogólnoświatowa choroba wirusowa na literę C. Był zakaz jazdy na zewnątrz. Mnóstwo osób odpuszczało treningi na rzecz izolacji. Ja nie zrobiłem tego, bo wiedziałem jak ciężkie bedzie to miało konsekwencje dla mojej głowy. Wykorzystywałem każdy słoneczny dzień, narażając się na krytykę. Wówczas obowiązywał zakaz wstępu do lasów czy jazdy na rowerze gdzie indziej niż do pracy. Na wypadek mandatu woziłem dowód osobisty i maseczkę. Ale to była równia pochyła. Poziom stresu był tak silny, że wysysał że mnie wszystkie waty. W przeciągu kilku tygodni miałem wrażenie, że cofam się o miesiące. Poznałem co to znaczy. Jak wariują wszystkie wskazania. Co to znaczy wówczas zacisnąć zęby i mimo to próbować jechać dalej i się nie zatrzymywać. 2020 rok był przełomowy także dla osób, które mierzyły się z podobnymi problemami jak ja. Wielu wspaniałych ludzi doświadczyło w tym czasie mnóstwo złych emocji. Wówczas samemu sobie przysiągłem, że rezygnując z pracy w mojej poprzedniej firmie i otwierając nową będę starać się na YouTube być jednym z nas. Być dla Widzów a nie odwrotnie. Pokazywać tę moją drogę, te zbiegi okoliczności i sposoby. Zakreślać na mapie wszystkie ślepe uliczki w które wjechałem. Odkryłem jak mnóstwo dobrych ludzi mnie otacza i jak podobni jesteśmy do siebie. To dało mi jeszcze więcej energii do działania. Do cieszenia się każdym dniem na rowerze i na montażu. Stało sie też coś takiego dziwnego… przestałem sie zamykać. Przestałem się wstydzić swojej przeszłosci, choroby, nadwagi. Tego, że kiedyś uważałem się na lepszego od innych. Za pana z radia. 5 lat temu też pierwszy raz doświadczyłem spotkań na żywo. Pierwszy raz ktoś w twarz opowiedział mi swoją anaogiczną historię i powiedział, że śledzi nie od początku. Kamil, nigdy tego nie zapomnę. Tak samo jak pierwszych wspólnych ustawek bez stresu i napinki. Niejako manifestując, że każdy z nas jest ważny bez względu na wagę i wygląd a nawet liczbę subskrybentów. Wtedy też przestałem o to prosić. Okazało sie nagle, że nie jest ważna forma, tylko to jaki jesteś. Że można być akceptowanym takim jakim byłeś wczoraj, dziś i jutro będziesz. Że kolarstwo to jedynie pretekst do zmian. Bo to może być każda inna, dowolna sportowa odskocznia. W 2022 roku nastąpił jedyny w moim życiu etap podczas którego w pracy siedziałem 4 godziny dziennie. Wychodziłem o 13 lub 14, szedłem na warszawski Pl. Vogla i tam pisałem książkę. To, że ona zaczęła się pisać, było wynikiem przypadku. Po pandemii było ogromne zainteresowanie tematyką sportową. Społeczeństwo nadal było pokaleczone, mnóstwo osób postanowiło zmienić priorytety w swoim życiu. Dwie godziny dziennie spędzałem na pisaniu w cieniu, potem zawsze wsiadałem na rower i jechałem do Góry Kalwarii. Kondycyjnie od siebie wówczas niczego nie oczekiwałem. Na tym etapie jesteś w stanie bez napinki, dla siebie sporadycznie brać udział w zawodach. Pojechać pętle w okół tatr na skutek zimowych treningów na trenażerze. To był mój cel i udało się spełnić wszystkie te marzenia. Postawić grubą kreskę i zamknąć ten etap książką pisaną dla Wydawnictwa Znak z Krakowa. Zaakceptowałem samego siebie jakim jestem, ale zajęło to 5 lat. Z czego pierwszy był najważniejszy. A pozostałe 4 to jedynie retrospekcyjna kontrola samego siebie poprzez niezmienną konsekwencję pomimo zawirowań. Z okazji 60 000 km kupiłem nowy rower i wróciłem na 3 dni tam, gdzie pierwszy raz zobaczyłem na żywo góry. Do Kielc. Każdego jednego poranka konsumując wszystkie wyrzeczenia podczas pierwszych tysięcy, które było bolesną inwestycją. Wraz z wydaniem przez Wydawnictwo mojej książki strzeliło 70 000 km jednak bez spektakulatnych sukcesów. Musiałem sobie przetłumaczyć, że constans, stałość to też sukces. Bo wiele momentów zmęczenia kusiło, by na jakiś czas odpuścić. Przestać kręcić kolejne kilometry. Po co znów walczyć na zawodach czy górach. Zwiftowych i realnych, skoro nie widać poprawy. To był ten moj osobisty sufit, którego przez wiele lat nie mogłem przekroczyć. Niby nie chciałem, ale może nie umiałem? Niekiedy było mi z tego powodu trochę smutno, widząc lepszych, szybszych, lepiej zbudowanych. Kolejny rok męczę te alpy i dalej nie mogę złamać 50 minut? Mt. Ventoux na Zwift w 81 minut? Co to jest? Włączają mi się do dziś takie fazy. Głeboko skryte kompleksy wychodzą na wierz. I są tym silniejsze, im masz więcej stresu i zmęczenia w głosie. Zbiegło się to w tym okresie wraz że spadniem mojej aktywności w Social Mediach. Stale, co tydzień publikowałem wciąż poradniki na YT, jednak z weną było ciężko. By temu przeciwdziałać, w okresie zimowym zacząłem latać do Hiszpanii. Naładować się słońcem. Odkryłem kompletnie nowe tereny. Dowiedziałem się, że także w styczniu 2023 można się spalić. Zarówno na skórze, jak i kondycyjnie. Przez to udało mi się odrobinę wyrwać że stagnacji formy. Jednak to było mimowolne. Ponieważ priorytetem wciaż było i jest zdrowie psychiczne. Ale zauważ – poraz kolejny okazuje się, że to jest bardzo sztywna korelacja. Dokładnie tak samo jest z wagą. Momentami ważyłem 77 kg, by potem wejść na 80. Wystarczy tylko kilka gorszych tygodni, by znów przekonać się, że stan umysłu odpowiada także za stan lodówki. Z kolei słońce, większy poziom aktywności paradoksalnie redukuje apetyt. Jesteś w stanie znowu odmawiać sobie słodyczy. Aktualnie też jestem po roku bez absolutnie ani jednego piwa. Zszedłem z 16 procent tłuszczu na 13. Okazało się, że zaczynam poprawiać wszystkie wcześniejsze personal recordy. Przehyba, Obidza, Rates. A to niby tylko 3% tłuszczu. I znów ten wyrzut serotoniny, bo wyszedłem z błotka i kolejnego rocznego epizodu depresji przebijając 99 000 km. Oczywiście dziś także bywają gorsze momenty, bo perfekcjonizmem jest oczekiwanie wyłącznie dobrych momentów. Wyłącznie wzrostu formy. To nie będzie tak, że zawsze będę lepszy na przestrzeni sezonu, roku, czy dziewięciu. Każdy kilometr jest po coś. Jeden z nich będzie szybszy. Drugi zaliczysz podczas drogi powrotnej że ślepej uliczki. Kolejny by zrozumieć czym jest pokora i jak wyglada zachłyśniecie się swoją zajebistością. Pośrodku tej kariery otrzymujesz z otwartej ręki w twarz czy wbić się w ziemię i zrozumieć, że najważniejsze jest to czego nie widać. By z bliska przekonać się, że te cyfry bez narracji nic nie znaczą. Nie mówią ile każda z nich kosztowała Ciebie wysiłku, łez czy przekleństw. Ile razy uznawałeś(aś), że to kompletnie bez sensu, zawłaszcza gdzy wszyscy wokół Cię krytykują za to co widać. A nie za to co jest skryte w cieniu. Kiedy wiesz, że się z Ciebie śmieją, lub gdy spotykasz kogoś, kto traktuje Cię jak gorszego. Gdy ryczysz w sklepie jak małe dziecko przechodząc obok półki ze słodyczami. Albo gdy poza sportem w Twoim życiu dzieje się wiele złego, co tak niesamowicie podcina skrzydła. Gdy uznajesz, że nie tylko ten rower nie ma sensu, ale całe Twoje istnienie. Albo kiedy poziom stresu jest tak silny, że degraduje Twoją formę do cna. Kiedy zaciskasz zęby z całych sił by móc na nowo ruszyć pod tę cholerną górka słysząc w tle tylko niemy śmiech. To jest ta niewidoczna walka każdego z nas na kazdym kilometrze. Każdy z nich rzuca światłocienie. Ja dziękuję moim Widzom za te niespełna 100 000 km razem. Być normalnym
DLACZEGO BOIMY SIĘ STAWIANIA GRANIC Z W TRENINGU KONI Wielu z nas dorastało w przekonaniu, że granice ranią. Że są oznaką chłodu, egoizmu albo braku empatii. Tymczasem granice nie niszczą relacji – one je ratują.Skąd bierze się lęk przed ich stawianiem? Z wychowania, które uczyło „nie wypada odmawiać”, z obawy przed utratą relacji, z lęku przed konfliktem, albo po prostu z braku wzorców, jak robić to spokojnie.Często stawiamy granicę dopiero wtedy, gdy jesteśmy wyczerpani. Wtedy to już nie granica, tylko emocjonalna reakcja.W relacji z końmi wygląda to podobnie. Człowiek boi się, że koń się obrazi, odejdzie lub straci zaufanie. A przecież koń potrzebuje granicy – tak jak każde społeczne stworzenie. To ona daje mu poczucie bezpieczeństwa, porządek i jasność, kto prowadzi. Bez niej zaczyna testować, naciskać i szukać struktury, bo jej brak wywołuje napięcie.Granice nie są przeciwko koniowi. Są dla niego. To one pozwalają mu funkcjonować spokojnie - tak jak zasady pozwalają funkcjonować nam, ludziom. Jeśli chcesz zrozumieć, jak wprowadzać granice w sposób spokojny i zrozumiały dla konia, zobacz, jak pracujemy w Alfa Horse.
„Obudzić inwestycje”, czyli co zrobić by w Polsce było więcej inwestycji? Planowałem nieco inny temat, ale byłem w piątek na zamkniętym spotkaniu dla czytelników serwisu XYZ – debata w temacie budzenia inwestycji w Polsce z gościnnym udziałem Ministra Finansów. A stara zasada mówi – im bardziej zamknięty event, tym lepiej, bo w takich miejscach ludzie są bardziej szczerzy niż na konferencjach prasowych. Poszedłem, posłuchałem i nie było na sali innego blogera, więc chętnie opowiem Wam o kilku ciekawych punktach widzenia, które usłyszałem!Może przydać się inwestorom, bo chociaż temat głównie dla przedsiębiorców, to jednak spotkanie było a giełdzie, bo koniec końców chodzi o pieniądze i to naprawdę duże. W tym odcinku:- kilka subiektywnych refleksji ze spotkania z ministrem finansów- o co chodzi z tym budzeniem inwestycji w Polsce- i na koniec ten sam patriotyzm gospodarczy, ale różne spojrzenia.Analiza od XYZ: https://xyz.pl/obudzic-inwestycje/ Newsletter podcastu: Nic za darmo ExtraFinansoweksiazki.pl - znajdziesz tu najlepsze książki o finansach i inwestowaniu
27 i 28 września 2025 roku w Łodzi odbył się 36. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier.Co oferuje przestrzeń targowa MFKiG? Czy kupicie tam tylko komiksy? Jak wygląda program festiwalu? Czy Szymas zdradzi w podcaście plany wydawnicze pewnego wydawnictwa? Jak zakończyło się jego pierwsze spotkanie ze zniżkami na stoisku Scream Comics? Ile premier miało miejsce na MFKiG? Jaki wernisaż odbył się w trakcie festiwalowego after party? Które aspekty imprezy uległy poprawie względem wcześniejszych edycji? Co oprócz festiwalu oferuje Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej przy EC1 w Łodzi? Posłuchajcie.
Relacja z Biegu Zamoyskiego w Kórniku oraz zaproszenie na poznański maraton.
Relacja z Polonijnej Debaty Młodych w Australii, która miała miejsce w gmachu Parlamentu Wiktoriańskiego w Melbourne, 30 września 2025 r. Historyczna debata zorganizowana przez Federacje Polskich Organizacji w Wiktorii miała na celu rozwój kompetencji społecznych, obywatelskich i językowych uczestników, a także promowanie polskiego dziedzictwa kulturowego w środowisku australijskiej Polonii.
Relacja z Biegu Zbąskich.
29 września 2025 roku w Warszawie odbyły się uroczystości pogrzebowe Sergiusza Piaseckiego – żołnierza, szpiega, żołnierza Armii Krajowej, a przede wszystkim wybitnego pisarza, którego losy odzwierciedlają dramatyczne dzieje Polski XX wieku. Ceremonia, zorganizowana przez Instytut Pamięci Narodowej, rozpoczęła się mszą świętą w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, której przewodniczył biskup polowy Wiesław Lechowicz.
Relacja z Ogólnokrajowej Konferencji dla Nauczycieli Języka Polskiego, która odbyła się w dniach 26-28 września 2025 w Melbourne. Konferencję zorganizowała Komisja Oświatowa Polonii Australijskiej przy wsparciu Federacji Polskich Organizacji w Wiktorii i Polskiego Biura Opieki Społecznej „PolCare”.
Relacja z Biegu Lechitów
To był bardzo dobry mecz naszej drużyny, wyraźnie się rozkręcamy - mówi wysłannik Radia Wnet na siatkarski mundial. Maciejowi Mikurdzie udało się nagrać krótką pomeczową wypowiedź libero reprezentacji Polski Jakuba Popiwczaka. Zawodnik uwypuklił bardzo dobre wejście na dwie krótkie zmiany Maksymiliana Graniecznego.
Jak wygląda komunikacja rządu Donalda Tuska z opinią publiczną? Czy Adam Szłapka spełnia swoją rolę rzecznika? I co zmienia pojawienie się nowego prezydenta Karola Nawrockiego? W tym odcinku Marzena Tabor-Olszewska rozmawia z Michałem Szułdrzyńskim o priorytetach rządu, walce z dezinformacją, politycznych starciach i o tym, co naprawdę powinno być dziś najważniejsze dla Polski. Kup subskrypcję „Rzeczpospolitej” pod adresem: https://czytaj.rp.pl
W trakcie powrotu z RetroSfery coś nas wzięło na wspominki i postanowiliśmy nagrać kolejny odcinek w samochodzie. Wyszło bardzo dobre pięćdziesiąt kilka minut i strasznie namodziliśmy suwaczkami żeby dało się tego słuchać jak normalnego odcinka. Tym razem rozmawiamy o prasie komputerowej w Polsce w latach 90-tych i późniejszych. A skoro tak, to nie mogło zabraknąć kultowego magazynu Secret Service, którego nakład w drugiej połowie lat 90. sięgał kilkuset tysięcy egzemplarzy. Magazynu, którego kompletnie nowe wydanie, reedycję 2025, z dodatkowymi stronami i na turbo dobrym papierze możecie sobie teraz kupić. My kupiliśmy i nawet daliśmy pomazać okładkę naczelnemu Panu Waldemarowi. Więcej w odcinku.Relacja z festiwalu RetroSfera 2025:https://www.youtube.com/watch?v=o-MHcax0z3QReedycja pierwszego numeru Secret Service: https://retronics.eu/?a=post&id=77&l=plWbijaj na stronę: https://2po2.plFacebook: https://www.facebook.com/dwochpodwochTwitter: https://twitter.com/dwochpodwochTikTok: https://www.tiktok.com/@dwochpodwochPostaw na kawę: https://buycoffee.to/dwochpodwochGrosza daj podcastowi na Patronite: https://patronite.pl/dwochpodwoch
Dzis w audycji: realizacja strategii współpracy z Polakami za granicą, która zakłada m.in. wspieranie powrotów do kraju, promocję języka polskiego, walkę z wykluczeniem rodaków i zmianę podejścia do finansowania projektów polonijnych - była tematem pierwszej narady konsulów polonijnych, która odbyła się w Warszawie. Relacja z wydarzenia z udziałem wiceminister spraw zagranicznych Henryki Mościckiej-Dendys, dyrektor Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą MSZ Anny Sochańskiej, dyrektor Instytutu Rozwoju Języka Polskiego Urszuli Starakiewicz-Krawczyk oraz przedstawicielami polskich konsulatów z Toronto, Chicago, Londynu, Hagi i Rygi. Mówimy też o działalności Stowarzyszenia na rzecz Dawnych Europejskich Sztuk Walki ARMA-PL, pielęgnującego pamięć o walce historyczną bronią białą. Rozmawiamy na ten temat z członkami Stowarzyszenia, Łukaszem Cichym, Konradem Świderkiem i Przemysławem Grabowskim. Zachęcamy do słuchania!
Relacja z półmaratonu w Pile.
Etapy 14-17 to opowieść wielowątkowa z jednej strony polityka z drugiej strony Sport. Niestety tych wątków nie da się rozdzielić tak więc mamy wyścig w którym wyniki, etapy, strategia i kraksy nie mają wymiaru czysto sportowego. UWAGA: Podczas nagrania uwadze Piotrka umknął fakt skrócenia czasówki o 15 km z powodu przewidywanych protestów, zmiana która w jeszcze większym stopniu rozwadnia tegoroczną Vueltę...Zdjęcia i linki: https://www.podcastrowerowy.pl/Facebook: https://www.facebook.com/PodkastRowerowyInstagram: https://www.instagram.com/podkastrowerowy/Produkcja Oryginalna Earborne Media
Olga Siemaszko (Kłajpeda): Aresztowanie Polaka na Białorusi. Znaleziono przy nim dokumenty dotyczące ćwiczeń wojskowych Białorusi i Rosji.Artur Żak (Drohobycz): Spotkanie Wołodymyra Zelenskiego z przedstawicielami państw, m.in. z premierem Słowacji Robertem Fico.Wojciech Konończuk (Ośrodek Studiów Wschodnich): Relacja Rosji z Chinami.
Gościem audycji Cała naprzód jest Olga Piaskowska, która uczestniczyła w uroczystościach w Watykanie. Jak mówi, zmiana daty kanonizacji na późniejszą, pozwoliła jej gruntownie przygotować się do tego wydarzenia. Przed przyjazdem do Rzymu odwiedziła Asyż, gdzie spoczywa Carlo Acutis.Model świętości, który ukazuje Carlo, pokazuje, że takie wielkie słowo jak świętość jest tak naprawdę zaproszeniem dla każdego z nas, szczególnie dla młodych. On w codziennym życiu nauki, pracy i przyjaźni pokazuje, że możliwe jest życie w głębi, życie w przyjaźni z Panem Jezusem.~mówi Olga Piaskowska. Małgorzata Kleszcz zauważa, że w przypadku Carla Acutisa, jest to pierwsza w historii Kościoła kanonizacja, w której mogła uczestniczyć matka świętego. Rozmówczyni zauważyła, że nie tylko matka świętego była obecna:Wczoraj podczas Mszy, poza rodzicami Carla było też jego rodzeństwo. Okazało się, że już kilka lat po śmierci Carla, jego rodzice otrzymali dar: urodziły im się bliźnięta. Pierwsze czytanie podczas mszy kanonizacyjnej, zostało odczytane właśnie przez młodszego brata Carla.Gość Radia Wnet zdradza też kulisy spotkania z Papieżem Leonem XIV:Poruszyła mnie też postawa Papieża, gdyż on jeszcze przed rozpoczęciem mszy wyszedł na plac i przywitał się, pozdrowił wszystkich młodych, skierował do nas bardzo ciepłe słowa. Chciał pokazać, że jesteśmy wszyscy tutaj mile widziani, że on też jest otwarty na kontakt, na słuchanie młodych.Małgorzata Kleszcz zauważa, że Polacy mogą czuć się szczególnie blisko Piera Giorgia Frassatiego, m.in. dzięki więzom rodzinnym z polskim dziennikarzem Jasiem Gawrońskim. Olga Piaskowska podkreśla jednak, że obie postacie są jej równie bliskie:Na pewno oboje z nich są inspiracją, a głębia ich życia w prostocie codzienności wciąż pozostaje do odkrycia.Na zakończenie rozmowy Olga Piaskowska dzieli się świadectwem obecności licznych pielgrzymów z Polski:Plac Świętego Piotra cały w biało-czerwonych flagach, słychać język młodych Polaków na ulicach. To było budujące świadectwo./ab
Na etapach 9-13 tegorocznej Vuelty Jonas walczy z Joao, Pidcock nie ma piłek, Palestyna szturmuje Kraj Basków, Soler jedzie na Ayuso a Pedersen zbiera zielone punkty.Zdjęcia i linki: https://www.podcastrowerowy.pl/Facebook: https://www.facebook.com/PodkastRowerowyInstagram: https://www.instagram.com/podkastrowerowy/Produkcja Oryginalna Earborne Media
Na obfitość trzeba i warto sobie pozwolić – to niezwykła relacja z 38 sesji fotograficznych, które odbyły się dla nas i naszych klientek podczas spotkania na Podlasiu. Realizowała je fotografka Hela Staniszewska, robiąca zdjęcia, które „mówią”. Zdjęcia o odwadze, o pracy i byciu sobą. Z serca zapraszam Cię do wysłuchania tej rozmowy o otwieraniu się na obfitość w relacji z klientami, współpracownikami i o fascynujących doświadczeniach, jakie płyną z tego rodzaju otwarcia się na nowe. Jak zwykle możesz posłuchać nas w formie podcastu lub pooglądać na YouTube. Notatki do podcastu znajdziesz na stronie:https://agni-ajurweda.pl/315 Serdecznie zapraszam Cię do udziału w bezpłatnym 4-częściowym minikursie online 7 Czakr – Jak jest u Ciebie? Tutaj możesz się zapisać: https://webinar.agni-ajurweda.pl/7-czakr-warsztat Otworzy on zapisy do transformacyjnego programu Wisdom of Flow. Więcej informacji o tym kursie znajdziesz tutaj: https://kurs.agni-ajurweda.pl/wisdomofflow_loW dniach 16-19 października na Podlasiu odbędzie się wyjątkowe spotkanie naszej społeczności - Agni Live. Jeśli chcesz doświadczyć przepływu energii Kobiet, które połączyła Ajurweda, to zapraszamy. Tutaj znajdziesz wszystkie informacje: https://kurs.agni-ajurweda.pl/spotkanie-agni-liveZ Helą możesz skontaktować się tutaj: https://truestoryphotographs.com
Emocjonalne jedzenie - dlaczego sięgamy po jedzenie w chwilach stresu, smutku czy napięcia? Jakie emocje kierują naszymi decyzjami żywieniowymi i jak wpływają na naszą wagę i zdrowie?W trakcie tego spotkania zgłębimy tajniki emocjonalnego jedzenia oraz rozwikłamy zagadkę, dlaczego często nasza relacja z jedzeniem jest niezdrowa.Dowiesz się:czym właściwie jest emocjonalne jedzenie,jak budować zdrową relację z jedzeniem,co zrobić, aby przestać zajadać,jak wyjść z kultury diet, która nam nie służy,jakie są kluczowe różnice między zdrową a niezdrową relacją z jedzeniemjak możemy pracować nad zmianą naszych nawyków żywieniowych, aby poprawić nasze samopoczucie i zdrowie.Moim gościem jest Agnieszka Węgiel - psycholożka, która prowadzić swój profil w social mediach o nazwie psychologia_odchudzania.Linki do materiałów wspomnianych w nagraniu (kliknij i sprawdź):→ E-book „Jak się poskładać po trudnym dzieciństwie i zbudować szczęśliwą relację”→ Test DDA/DDD. Czy to o mnie? Gościni: Agnieszka Węgiel - Psycholożka. Pasjonuje się psychologią odchudzania, odżywiania i zdrowego życia. Pracuje z osobami chorującymi na otyłość podejmującymi leczenie chirurgiczne w okresie przed i pooperacyjnym wspierając ich na każdym etapie leczenia otyłości. Prowadzi grupy wsparcia dla osób chorujących na otyłość, a w trakcie warsztatów psychoedukacyjnych pokazuje, jak kultura diet buduje historię dietetyczną, i jak z kolei ta uniemożliwia trwałe utrzymanie zdrowia i szczupłości, a sprzyja rozwojowi otyłości. Podkreśla niepodważalny wpływ aspektów psychologicznych na przyrost masy ciała. Emocje, stres, przekonania, oczekiwania, motywacja to zaledwie niektóre z nich. Autorka e-booka „Prawdziwe jedzenie", w którym pokazuje jak jeść z głową nawet wtedy kiedy nie umiesz i nie lubisz gotować. Mówi i pisze o konieczności powrotu do prawdziwego jedzenia, w obliczu zalewającej nas żywności wysokoprzetworzonej. Autorka kursów online, które pomagają przywrócić dobre relacje z jedzeniem: Ile waży szczęście?; Zadbaj o siebie, schudnij i pozostań szczupła; Ile waży stres?; Jak oswoić stres i przestać zajadać._O MNIE:Nazywam się Marita Woźny. Jestem psychologiem, psychoterapeutą, absolwentką psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Ukończyłam czteroletnie szkolenie psychoterapeutyczne w Ośrodku Szkoleń Systemowych w Krakowie rekomendowanym przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne i Polskie Towarzystwo Psychiatryczne, czteroletnie szkolenie w Ośrodku Edukacji Psychologicznej i Treningu Grupowego we Wrocławiu. Uczestniczyłam w wielu szkoleniach, kursach i konferencjach. Specjalizuję się w terapii indywidualnej, par i rodzin. W swojej pracy wykorzystuję podejście systemowe i psychodynamiczne. Należę do Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Poddaję się regularnej superwizji.
Vuelta wjeżdza do Hiszpanii, UAE gra na cztery fortepiany, protesty na trasie zatrzymują Izrael, Torstein Træen przeżywa mały rollercoaster, a Kwiatkowski odnajduje się w trzecim kolarskim życiu.Zdjęcia i linki: https://www.podcastrowerowy.pl/Facebook: https://www.facebook.com/PodkastRowerowyInstagram: https://www.instagram.com/podkastrowerowy/Produkcja Oryginalna Earborne Media
Vuelta a España to ostatni z tegorocznych Wielkich Tourów. Piotr Klin podsumowuje pierwsze etapu wyścigu.Zdjęcia i linki: https://www.podcastrowerowy.pl/Facebook: https://www.facebook.com/PodkastRowerowyInstagram: https://www.instagram.com/podkastrowerowy/Produkcja Oryginalna Earborne Media
Dziennikarki Radia Wnet znajdują się w Tucholi, gdzie odbywa się już druga edycji muzycznego festiwalu Brda Jazz Festiwal. Rozmawiają z uczestnikami wydarzenia.
Szef rządu UK mocno wspiera inicjatywę przeznaczenia 90 mld euro na broń dla ukraińskiej armii.
Send us a textMarzenia są po to by je spełniać :) Na przełomie kwietnia i maja br. Jakub, czyli młodsza połówka naszego podcastu, opowiedziała o tym, co to znaczy wpaść w kilkudniowy wir koncertowo - imprezowy w mieście, w którym muzyką żyje dosłownie każdy a występy trwają od rana do 4:00 nad ranem!
W 140 odcinku Ciężkie Majki winszują wszystkim komentującym ostatni odcinek i komentują następujące wydarzenia: Uhonorowanie Ozzy'ego przez Brytyjską Gwardię Królewską i pomysł na nazwanie jego imieniem lotniska w Birmingham, zamieszanie w Hatebreed, szalone roszady perkusyjne w Foo Fighters i Nine Inch Nails, problemy zdrowotne Kirka Windsteina i apel Floor Jansen z Nightwish.Wśród omawianych albumów są najnowsze wydawnictwa od: EverdeaD, Mammoth Grinder, Error Theory i Rivers of Nihil.Punktem głównym jest relacja Michała S z wizyty na Stadionie Narodowym na okoliczność koncertu Iron Maiden.Nasze linki: Facebook Patronite Buycoffee Instagram
W tym odcinku poznasz poruszające wspomnienie o Danielu – młodym, pełnym życia mężczyźnie, brutalnie zamordowanym przed laty. Choć jego śmierć wstrząsnęła całą rodziną, to właśnie po niej zaczęły się dziać rzeczy, których nie da się wytłumaczyć w racjonalny sposób. Opowieść prowadzi przez najważniejsze momenty z życia Daniela, jego niezwykłą więź z rodziną oraz sytuacje, w których – już po śmierci – wydawał się wracać, by pomagać bliskim w trudnych chwilach. To nie tylko osobista relacja, ale także refleksja nad tym, czy nasi bliscy naprawdę odchodzą... a może pozostają z nami na innym poziomie istnienia? Posłuchaj tej intymnej, głęboko ludzkiej historii. Czy to możliwe, że duch Daniela wciąż czuwa nad rodziną? Relacja ukazała się na łamach "Nieznanego Świata" w numerze 02/2001.
Więcej o nas znajdziecie tutaj:Facebook: https://www.facebook.com/kosciolnaskaleInstagram: https://www.instagram.com/kosciolnask...Spotify: https://open.spotify.com/show/1OCpb2p...Strona Internetowa: https://kosciolnaskale.pl/
Send us a textMarzenia są po to by je spełniać :) Na przełomie kwietnia i maja br. Jakub, czyli młodsza połówka naszego podcastu opowiedziała o tym, co to znaczy wpaść w kilkudniowy wir koncertowo - imprezowy w mieście, w którym muzyką żyje dosłownie każdy a występy trwają od rana do 4:00 nad ranem! Nowy Orlean to nie jest zwykłe miasto. To muzyczny stan umysłu, miejsce niczym Mekka dla pasjonatów jazzu, funku, soulu, R&B, których dźwięki wylewają się z każdego zakątka i ulicy miasta
ANKIETA GADŻETOWA: https://forms.gle/xWeRqchaUgBCM8519 Patronite Okiem Deva:https://patronite.pl/okiemdeva Discord Okiem Deva:https://discord.gg/4anD7dJJn8 Linki: https://linktr.ee/okiemdeva Kompilacja ofert pracy:https://docs.google.com/document/d/1agVeF3cW5aK4skDnHnB0IVwmma7n1rD8Sm9btTCTFdw/edit?usp=sharing Pytania do następnegolive'ahttps://forms.gle/4rEHhLdoiPUDWdtE7 Relacja ZTGK 2025 00:00:00 Intro00:01:53 Czym jest ZTGK?00:06:09 Kategorie i gry00:22:48 After00:24:08 Finał00:26:40 Rozdanie nagród00:32:08 Podsumowanie00:33:44 Outro ---------------- Wspierający: Spotify: adamp545,kozak12q, jjanekwchowski Intern: Piotr Łyp Junior Dev: KrzysztofMierzejewski, Pisarz Samozwaniec, Wombat, FiSherMan414, HARDCOROWYKOŚCIUGAMEPLAY!, Konrad Szejnfeld, Aloxxx, vSiMoNv, Saaellor, Marcin Pietrzyk,Mateusz Kozielecki, Mateusz Salach, kondi16, Kruszynka Izka, nothing, AnnaWeglarz, ExitWound, Kojo Bojo, MichalDev, Aliwera, Kasia Nie Regular Dev: kona 1,Audiowertyk, Andrzej Janicki, Łukasz Korzanowski, Artur Loska, PabloRal, R W,scooby666, Mat Heus (Sizuae), vxd555, Remigiusz Maciaszek, Jakub Staniszewski,Ari Gold, bibruRG_78, Ewa Siwińska, Mateusz Stolarz Stolarczyk, Leniwa Ola, Marcin"kowboj_czacza" Ignasiak, Adrian Kraska, Adam Kabalak,Backgroundcharacter_A, Kaspa Anonim Senior Dev: Pielgrzym,Macko da Gama, KRUK Artworks, Brzus, KovalGames, JOORDAN, BloszamelowyJacuś,Arashito, keksimus maximus, Wojciech Wojciechowski, Arti "Niezłomny",Regito93, Piotr Beyer, Tomasz Golik, JayKob, Piteroix, Warsi, enonemasta, Bonga,Miras, Daniel Zabłocki, Pawelek1329, Morfiniusz, Jakub Kornatowski(@GramyNaMacu), Arkadiusz Czeryna, Agnieszka Rumińska, Adrian Sawko, MichałStankiewicz, Mariusz Kowalski, Tek, Maxjestic, Michał Ginter, Magdalena Porath,Mateusz Śródka, Rafał Jaszczuk, Kornel Kisielewicz, Krzysztof Szczech, JanSkiba, Arek Dudkowski, Robert Jurasz, Gatki, Michał Kondzior, Ard, MateuszMyga, Wered, Michał Król, Magdalena Płoszaj-Kotynia, Jakub WmH, ŁukaszKlejnberg, Bartosz Majcherczak, Agata Pławna, Cezary Łysoń, Szymon Góraj,Veman, Buła Losu, Marek Leśniak, Aleksander Świątek Principal Dev: MariolkaMazur, Wojciech Uziębło, Dawid Kuc, Zuzanna Lepianka, Tomasz Kowalczyk, LeszekLisowski, Adrian Tyszka https://workplays.it/ ----------------Źródła:https://gry.it.p.lodz.pl/main/index.php/pl/114-wyniki-17-finalu-konkursu-ztgkhttps://www.facebook.com/ztgkpl
Relacja z półmaratonu w Kaliszu i zaproszenie na urodziny parkrun w Kórniku.
Pierwotnie miała wystartować 29 maja, ale wystartowała 25 czerwca. Relacjonujemy start rakiety Falcon 9, na pokładzie której poza drem Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim są także Peggy Whitson (USA), Shubhanshu Shukla (Indie) oraz Tibor Kapu (Węgry). Komentujemy z Rafałem Grabiańskim z portalu Urania Postępy Astronomii.
Jeśli partner podejmuje działania wychowawcze, z którymi się nie zgadzasz, które odbierasz jako krzywdę dla dziecka - a tłumaczenia i rozmowy zdają się nie tylko nie przynosić zmiany, ale wręcz pogłębiają różnice między Wami, to w jaki sposób zadbać o dobro dziecka?Która relacja jest ważniejsza: z partnerem, czy dzieckiem?Co porzucić, a o co dbać ze wszystkich sił?W tym odcinku wspominam o:bezpłatnym kursie online "Koniec kłotni o wychowanie"
"Wioska nie musi być definiowana górnolotnie. Częścią naszej wioski może być pani z warzywniaka". Zapraszam państwa do wysłuchania i obejrzenia rozmowy z Agnieszką Stein. Jedną z najbardziej znanych i cenionych psycholożek w Polsce.Agnieszka Stein, psycholog. Z dziećmi i ich rodzicami związana zawodowo od ponad dwóch dekad. Autorka książek, webinarów, kursów.Bliskie jej jest podejście związane z Rodzicielstwem Bliskości i Porozumieniem bez Przemocy. Pięknie mówi o wiosce, o holistycznym podejściu do człowieka, ale przede wszystkim: do relacji.Jej najnowsza publikacja, którą współtworzyła z Małgorzatą Stańczyk, nosi tytuł: "Jak rodzi się bliskość. Inspiracje dla rodziców". Jest pozycją o więzi, o komunikacji, o potencjalnie trudnych zachowaniach dziecka, o wsparciu. O słuchaniu, widzeniu, uważności. Nie tylko na dziecko, ale również na własne zasoby, potrzeby.Agnieszka Stein często podkreśla, żeby widzieć siebie, zauważać, co się z nami dzieje, tak, by móc reagować na własne komunikaty. I dopiero w kontekście tego próbować odpowiedzieć na drugą osobę. Na jej zasoby, na jej energię. I wreszcie: na jej słowa i działania.Zapraszam państwa do odsłuchania naszej rozmowy. Jestem pewna, że znajdziecie w niej części, które okażą się jakoś wspierające dla was.
W tym odcinku podcastu Justbogini omawia znaczenie biznesowej intuicji oraz jej wpływ na sukces w biznesie. Podkreśla, jak ważne jest zaufanie do siebie, emocjonalna dojrzałość oraz relacja ze sobą, aby skutecznie prowadzić biznes. Justbogini dzieli się również praktycznymi wskazówkami, jak obudzić swoją intuicję i wykorzystać ją w strategii biznesowej.Pobierz darmową medytacje na poczucie pewności siebie w biznesie:https://justdeliciousx.kit.com/medytacja-biznesowej-mocyWejdź do flagowego kursu Bogini Biznesu, gdzie przeprowadzam Cię przez głęboką transformacje pewności siebie, emocjonalnej dojrzałości, reakcji liderki, tożsamości byś stała się AKTYWATORKĄ dla innych i sprzedawała - bo to kochasz.https://akademiashakti.pl/product/bogini-biznesu/Biznesowa intuicja jest kluczowa dla sukcesu.Zaufanie do siebie jest fundamentem intuicji.Emocjonalna dojrzałość pomaga w prowadzeniu biznesu.Relacja ze sobą wpływa na jakość decyzji biznesowych.Energia i intuicja prowadzą strategię.Warto pracować nad pewnością siebie.Intuicja pomaga w tworzeniu oryginalnych pomysłów.Dbanie o siebie jest kluczowe dla efektywności.Porównywanie się z innymi hamuje rozwój.Kreatywność rodzi się z połączenia z sobą.
Dziś zabieram Was do miejsca, które dla wielu kawowych geeków jest świętym Graalem. Jeśli interesujecie się kawą specialty, nazwisko Tim Wendelboe na pewno nie jest Wam obce. Ten odcinek to moja relacja z wizyty w jego słynnej kawiarni w Oslo. Jak smakuje kawa u jednego z najbardziej wpływowych ludzi w branży? Jakie standardy wyznacza ten lokal? Posłuchajcie!Linki:- Strona domowa- Instagram | X/Twitter- Kawiarnia Tim Wendelboe w Oslo- Wiadomo, która kawiarnia jest najlepsza na świecie- Zdjęcia z odwiedzinPartnerzy tego odcinka podcastu:- Palarnia kawy HAYB (w odcinku kod -10% na kawy i herbaty!)Prowadzący: Krzysztof KołaczMam prośbę: Oceń ten podcast w Apple Podcasts oraz na Spotify. Zostaw tyle gwiazdek, ile uznasz. Twoja opinia ma znaczenie!Zainteresowany współpracą? Pogadajmy! kawa@boczemunie.plSłuchaj, gdzie chcesz: Apple Podcasts | Spotify i przez RSS.Rozdziały:(00:00:00) INTRO(00:00:33) Wstępniak(00:02:13) Z wizytą u Tima Wendelboe(00:05:18) Pierwsze wrażenia(00:06:23) Degustacja(00:10:57) Czy warto?(00:12:37) Na koniec prośba!
Łukasz Grzymisławski rozmawia z Ludmiłą Anannikovą, dziennikarką "Gazety Wyborczej", która sprawdziła jak się żyje w obozie Zaatari - "mieście" zbudowanym z kontenerów dla ponad 70 tysięcy uchodźców z Syrii. Jaką pomoc tam otrzymują, z czym się zmagają i jakie mają szanse na powrót do swojego kraju? A pod koniec podcastu ciekawostka: co łączy lwy, jordańską księżniczkę i stadninę koni w Janowie Podlaskim? Więcej podcastów na: https://wyborcza.pl/podcast. Piszcie do nas w każdej sprawie na: listy@wyborcza.pl.
Jak wygląda ceremonia Oscarów od zaplecza? Co dzieje się za kulisami najważniejszego wieczoru w świecie filmu? W odcinku także rozmowy z twórcami nominowanego do Oscara filmu "Dziewczyna z igłą" oraz wywiad z Beatą Abramowicz pracującą w domu mody Giorgio Armani. Nominowana do Oscara Demi Moore miała na sobie suknię projektu Armaniego a Polka, razem ze współpracownikami ją uszyła. W odcinku Beata Abramowicz opowiada jak wyglądają prace nad przygotowaniem oscarowej kreacji dla gwiazdy Hollywood.
W odcinku rozmowa z Pawłem Żuchowskim, korespondentem RMF FM na temat katastrofalnych pożarów w Los Angeles. Od czerwonej łuny na niebie widzianej z pokładu samolotu zbliżającego się do LA, po obrazy totalnego zniszczenia - spalonych domów i osiedli. O walce służb ratunkowych, solidarności lokalnej społeczności i roli mediów w obliczu katastrofy.
Relacja naszego korespondenta tenisowego, Piotra Haczka, z emocjonującego finału United Cup. Już w niedzielę startuje Australian Open w Melbourne – bądźcie z nami, by śledzić najważniejsze wydarzenia tego prestiżowego turnieju!
O tym, jak grałam w kalambury omijając strefy czasowe, o grzejącej serce książce i o marnowaniu czasu na kutię. Promocja -20% z kodem "Okuniewska20" obowiązuje na wszystkie srebrne modele przy zakupach powyżej 199 zł. Czas trwania akcji to 8.12 - 20.12. Żeby skorzystać z kodu, pobierz aplikację YES Club (https://apps.apple.com/pl/app/yes-club/id6496356097).Szczegółowa instrukcja:1. Zaloguj się do Panelu Klienta na YES.pl i sprawdź czy Twoje konto jest połączone z kontem YES Club (zakładka Moje konto).2. Wpisz w aplikacji w zakładce "Wykorzystaj kod" kod: Okuniewska20 i aktywuj kupon.3. Wejdź na YES.pl i dodaj do koszyka co najmniej 1 srebrny model biżuterii z minimalną wartością koszyka 199 zł, aby otrzymać rabat -20%. MOŻESZ SIĘ KOMUŚ NA PRZYKŁAD OŚWIADCZYĆ! Jeśli Twoje konto na YES.pl jest połączone z aplikacją YES Club, kupon pojawi się automatycznie.4. Chcesz zrobić zakupy w Salonie i dobrać rozmiar? Wystarczy, że zeskanujesz aplikację u Doradcy Klienta (pamiętając, aby był włączony właściwy kupon).W aplikacji YES Club nie można dokonywać zakupów - trzeba ją po prostu mieć, żeby skorzystać z kodu.W odcinku wspominam o: 1. Aplikacji Agape2. Książce "Ukochane równanie profesora" Yōko Ogawa 3. Filmie "W głowie się nie mieści 2"
Stres jest wszechobecny nie tylko w życiu człowieka, ale także w życiu zwierząt. I choć chcielibyśmy uchronić je przed wszelkimi złymi emocjami, to nie da się zapewnić pupilowi bezstresowego życia, co więcej, zdaniem specjalistów wręcz nie powinniśmy tego robić. W tym odcinku Zwierzopodcastu Karolina Wiśniewska rozmawia z Joanną Iracką – lekarzem weterynarii specjalizującą się w medycynie behawioralnej. Z rozmowy dowiemy się, jak zachowują się zestresowane zwierzęta, jak wówczas z nimi postępować i jaką funkcję pełnią zachowania uległe. Ekspertka wyjaśnia także dlaczego witanie się dwóch psów prowadzonych na smyczy jest ryzykowne i stresujące, czy stres może spowodować trwałe zmiany w zachowaniu zwierzaka, dlaczego nie należy przesadzać z pobudzaniem emocjonalnym pupila i w końcu, jak pomóc zestresowanemu zwierzakowi. Na podcast zaprasza Vetoquinol. "Głosem eksperta" to podcast, w którym rozmawiamy na ważne tematy, opowiadamy o istotnych zjawiskach, wyjaśniamy trendy i zastanawiamy się nad tym, co warto wiedzieć tu i teraz, a także już za chwilę, w przyszłości. To rozmowy przygotowywane przez uznanych i doświadczonych dziennikarzy, które zawierają lokowanie marki.
W czasie II wojny światowej amerykańscy producenci, reżyserzy i aktorzy byli zatrudniani na rządowych etatach by tworzyli filmy o antywojennym i antyhitlerowskim przekazie. To wtedy Pentagon otworzył swoje biuro w Hollywoodzie. W czasach zimnej wojny o antysowiecki wydźwięk hollywoodzkich produkcji dbał między innymi John Wayne. Relacja amerykańskiego rządu z tamtejszym przemysłem filmowym trwa do dziś, ale czy współcześnie Hollywood ma taki wpływ na społeczeństwo ja w czasach swojej świetności? O tym w kolejnym odcinku „Półki z książkami” Anna Sobańda rozmawia z Maciejem Jarkowcem autorem książki „Na bulwarach chyhają potwory” będącej częścią amerykańskiego tryptyku non fiction. Z rozmowy dowiemy się między innymi tego, czym Alfred Hitchcock naraził się agentom CIA, jaki film wpłynął na rozwój Ku Klux Klanu, kim byli fixers oraz dlaczego film „Civil War” jest raczej rozrywką, niż ważnym głosem w amerykańskiej debacie. Zapraszamy do słuchania.
