POPULARITY
Ruszamy z nowym sezonem podcastu "W cieniu sportu". A skoro nowy początek, to musieliśmy wystartować z kopyta. Pierwszym gościem Łukasza Kadziewicza jest Wilfredo León. Świeżo upieczony brązowy medalista mistrzostw Świata. Gwiazda polskiej, europejskiej i światowej siatkówki. Co w tym odcinku? * do którego polskiego klubu mógł trafić i dlaczego ten transfer nie został sfinalizowany? * dlaczego wybrał Lublin? * co nie zagrało na Filipinach? * trzecie miejsce na MŚ - sukces, porażka, niedosyt? * co musi się wydarzyć, żeby opuścił Polskę? * co dał mu Nikola Grbić? * dlaczego tak dobrze wspomina Massimo Bottiego? * presja - większa w klubie czy w reprezentacji? To pierwsza część rozmowy z Wilfredo Leónem. Druga część w następny wtorek o 19:00.
Wykład prof. dr hab. Przemysława Biecka w ramach Festiwalu Nauki w Warszawie [27 września 2025 r.] Czy można zrozumieć jak działają super złożone modele AI? Podczas prelekcji przedstawimy powody dlaczego musimy je wyjaśniać oraz aktualny stan wiedzy o technikach pozwalających na ich wyjaśnianie.Wykład kierowany dla osób interesujących się modelami uczenia maszynowego i sztucznej inteligencji. Przedstawię podczas niego nowe wyniki dotyczące technik eksploracji i wyjaśniania złożonych modeli. Pojawią się też przykładowe rozwiązania dla zastosowań medycznych i zastosowań w branży kosmicznej.Graficzne streszczenie wykładu znajduje się w komiksie:https://bit.ly/3GXU4pwprof. dr hab. Przemysław Biecek - specjalista w dziedzinie statystyki matematycznej i nauk inżynieryjno-technicznych, od lat związany z Politechniką Warszawską i Uniwersytetem Warszawskim. Studia oraz doktorat ukończył na Politechnice Wrocławskiej, gdzie w 2007 roku obronił rozprawę poświęconą testowaniu zbiorów hipotez z uwzględnieniem relacji hierarchii i ich zastosowaniom w genetyce. W 2013 roku uzyskał habilitację w Instytucie Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN, a w 2023 roku otrzymał tytuł profesora nauk inżynieryjno-technicznych. Jego badania koncentrują się na metodach statystycznych i uczeniu maszynowym, ze szczególnym uwzględnieniem wyjaśnialnej sztucznej inteligencji (Explainable AI). Interesuje się interpretacją złożonych modeli, wizualizacją danych oraz zastosowaniami sztucznej inteligencji w medycynie i biologii. Jest autorem i współautorem wielu publikacji naukowych oraz narzędzi open source, w tym popularnego pakietu DALEX, wspierającego interpretację modeli uczenia maszynowego. Profesor Biecek prowadzi grupę badawczą MI².AI działającą na Uniwersytecie Warszawskim i Politechnice Warszawskiej. Angażuje się także w projekty związane z testowaniem bezpieczeństwa modeli generatywnej sztucznej inteligencji, rozwija metody wyjaśniania modeli dla różnych typów danych i aktywnie działa na rzecz otwartej nauki oraz edukacji opartej na danych. Poza działalnością naukową pełnił funkcję prodziekana ds. rozwoju Wydziału Matematyki i Nauk Informacyjnych Politechniki Warszawskiej w kadencji 2020–2024, a także uczestniczy w pracach komisji uczelnianych dotyczących finansowania badań i etyki. Jest uznanym popularyzatorem wiedzy o statystyce i sztucznej inteligencji, inspirując kolejne pokolenia badaczy i praktyków danych.Jeśli chcesz wspierać Wszechnicę w dalszym tworzeniu treści, organizowaniu kolejnych #rozmówWszechnicy, możesz:1. Zostać Patronem Wszechnicy FWW w serwisie https://patronite.pl/wszechnicafwwPrzez portal Patronite możesz wesprzeć tworzenie cyklu #rozmowyWszechnicy nie tylko dobrym słowem, ale i finansowo. Będąc Patronką/Patronem wpłacasz regularne, comiesięczne kwoty na konto Wszechnicy, a my dzięki Twojemu wsparciu możemy dalej rozwijać naszą działalność. W ramach podziękowania mamy dla Was drobne nagrody.2. Możesz wspierać nas, robiąc zakupy za pomocą serwisu Fanimani.pl - https://tiny.pl/wkwpkJeżeli robisz zakupy w internecie, możesz nas bezpłatnie wspierać. Z każdego Twojego zakupu średnio 2,5% jego wartości trafi do Wszechnicy, jeśli zaczniesz korzystać z serwisu FaniMani.pl Ty nic nie dopłacasz!3. Możesz przekazać nam darowiznę na cele statutowe tradycyjnym przelewemDarowizny dla Fundacji Wspomagania Wsi można przekazywać na konto nr:33 1600 1462 1808 7033 4000 0001Fundacja Wspomagania WsiZnajdź nas: https://www.youtube.com/c/WszechnicaFWW/https://www.facebook.com/WszechnicaFWW1/https://anchor.fm/wszechnicaorgpl---historiahttps://anchor.fm/wszechnica-fww-naukahttps://wszechnica.org.pl/#ai #technologia #nauka #festiwalnauki #sztucznainteligencja #uczeniemaszynowe
Pojawiły się doniesienia, że Szymon Hołownia będzie zabiegał o ewentualną posadę ambasadora Polski w Stanach Zjednoczonych. - Jest absolutnie osobą nietuzinkową, o unikalnych kompetencjach społecznych i spełni się w wielu funkcjach - oceniła w Polskim Radiu 24 posłanka PSL Urszula Pasławska.
W tym odcinku wysłuchamy dwóch interesujących paranormalnych spowiedzi, w których nasi rozmócy podzielą się niezwykłymi historiami z całego swojego życia. Pojawią się wątki z różnych kategorii, w tym zdarzenia związane z UFO, duchami, monicjami, nawiedzonymi mieszkaniami, spotkania z dziwnymi istotami, itd. W wielu zdarzeniach uczestniczyli nie tylko moi rozmócy, ale też ich bliscy i znajomi. START 00:00:00 Wstęp 00:01:08 SPOWIEDŹ I 00:02:21 01) To chyba nie samolot! Mama słuchacza obserwuje UFO nad Kielcami ok. 1988 roku 00:02:27 02) Obserwacja UFO z dzieciństwa - Kielce, ok. 1988 roku 00:05:04 03) Świetlista kula nad Kielcami - jesień 1993-1994 00:09:36 04) UFO nad Kielcami ok. 2010 roku 00:12:01 05) Grupa młodych ludzi obserwuje świetliste UFO nad Kielcami w 2009 r 00:19:51 06) Czy to aby na pewno meteor? 00:20:22 07) NOL w kształcie spłaszczonego dysku 00:23:56 08) Duży kulisty obiekt na niskiej wysokości 00:26:31 09) Niezidentyfikowany intruz na działkach 00:28:54 10) Niefizyczni intruzi w domu partnerki słuchacza 00:37:22 11) Zakapturzona czarna postać w domu partnerki słuchacza (ok. 2023-2024 r.) 00:40:17 12) ''Warczące skaczące cienie'' nieopodal cmentarza. Dziwne zdarzenie partnerki słuchacza 00:43:52 13) Kobieta-demon ze snu 00:46:09 14) Wspomnienie z dzieciństwa, ok. 1985 roku - słuchacz obserwuje rozmowę swojego wujka z niezidentyfikowaną postacią, jak się później okazało, była to monicja 00:49:49 15) Zbugowany ptak 00:55:11 16) Błąd matrixa? Galeria handlowa nagle zmieniła wygląd... zdarzenie z 2023 roku 00:56:25 SPOWIEDŹ II 01:04:15 01) Słowo wstępu. Dziwne zdarzenia w mieszkaniu 01:04:34 02) Obserwacja UFO na Podlasiu w 1997 01:13:12 03) Śmierć dziadka i dotyk nieznanego 01:18:50 04) Zjawa kryzysowa i sen proroczy - śmierć starszego mężczyzny 01:23:44 05) Zapach kwiatów przy śmierci dziadka 01:25:23 06) Jak jak bym chciała zobaczyć Twoją córkę... - odwiedziny sąsiadki z zaświatów 01:27:14 07) Ciecz znikąd 01:28:45 08) Tajemnice najmłodszej córki 01:29:42 09) Powtarzające się sny z motywami 'brytyjskimi' 01:31:13 10) Poltergeist w mieszkaniu - pytania uzupełniające 01:32:01 11) Kula energii w mieszkaniu po śmierci sąsiadki 01:36:08 12) Pytanie uzupełniające o wpływ odwiedzin niefizycznych istot na życie domowników 01:38:17 13) Świadomość to nie mózg 01:39:23 14) Miejsce z bardzo złą historią 01:39:53 15) Nie ma się czego wstydzić! 01:43:10
To historia niezwykle trudnej miłości do kolarstwa. Skrytych pragnień, marzeń. Co kilkaset kilometrów z rezygnacją przerywana i pisana od nowa. Pełna niepowodzeń, bólu, odrzucenia. Jest identyczna jak Twoja. Dziś Różni nas jedynie etap. Niektórzy są u początku tej trasy. Inni w połowie. Ktoś spotyka mnie będąc ze mną koło w koło lub to ja jestem za Tobą. To nieistotne. Najważniejsze, że jesteś na niej. Jesteśmy. Moja trasa rozpoczęła się w 2016 roku, 99 000 km temu. To pięć beznamiętnych cyfr. Liczby nie mają emocji, choć zawsze kusi, by przez ich pryzmat szafować oceny. Dla mnie były one wówczas kluczowe. Kluczową liczbą było 109. Tyle kilogramów. Z nimi miałem okazję już biegać testując pierwszy swój zegarek sportowy. Wtedy każdy rodzaj aktywności był dla mnie błogosławieństwem. Po 4 latach walki z codziennymi napadami paniki okazało się, że bieganie z nadwagą jest na tyle męczące, że ich nasilenie się zmniejszyło. Częstotliwość także uległa ograniczeniu. Jedynie dokuczał mi ból i frustracja, bowiem utrzymanie 6 minut na kilometr było trudne. Do tego kolana. Plecy. Dwie śruby w stawie skokowym ograniczające ruchomość proszące się o chirurgiczne usunięcie. Nawet to relacjonowałem na swoim zupełnie innym kanale, na ktorym działałem od 2008 roku Pozbycie się srubek pomogło. Pozwoliło biegać pewniej. Jednak nie szybciej. Lubiłem bo, jednak więcej jak 10 km było poza moim zasięgiem. Serce chce, stawy nie. Operowana noga tym bardziej. Z resztą do dziś muszę respektować ograniczenia biegowe wynikające z tej kontuzji. Nie powinienem biegać jednorazowo więcej niż 15 km. To oznacza, że do końca życia nie zrobię maratonu, nie będę mógł biegać po plaży, ani nie wystartuje w runmagedonie. To syndrom zerojedynkowy. Albo mogę wszystko albo to bez sensu. Był piękny lipcowy wieczór po upalnym dniu. W powietrzu. Wjechałem po całym dniu do garażu w którym wśród opon zimowych stał przyprószony kurzem rower. Stał tu kilka lat. Otrzymałem go w prezencie w zamian za pomoc w nakręceniu wideo promocyjnego. Wyciągnąłem z bagażnika kompresor. Napompowałem opony i po prostu wsiadłem. Przejechałem 700 metrów i udało mi się utrzymać na tym dystansie 20 km/h. Poczułem się jakbym miał 12 lat. Tyle, że przez te 18 lat nieco się zmieniło. Stałem się sfrustrowanym, zmęczonym życiem paczkiem czerpiącym radość jedynie z jedzenia oraz każdego poranka gdy nie mam objawów nerwicy somatycznej. Dotarłem do najbliższej stacji na której pochłonąłem litr wody. Następnego dnia zrobiłem to samo. Jednak denerwował mnie fakt ograniczeń moich opon. Co to znaczy 3 atmosfery. Zamówiłem nowe. Dostosowane do wyższego ciśnienia i łyse. One pomogły. Było lżej. Dojechałem na nich z Konstancina do wsi Gassy. To był kolejny z tych ciepłych i pogodnych wieczorów z przenikliwymi promieniami złotej godziny. Minął tydzień i zadzwoniłem do przyjaciela Karola prowadzącego sklep rowerowy w Bydgoszczy. Tak stałem się właścicielem roweru za 4000 zł. Aluminium. Tiagra 2×8. Ale za to opony które mogę napompować do 8 atmosfer. To była moja ówczesna fetysz. Ciśnienie i prędkość. Prędkość, która wzrosła. W jeden dzień. Trasa Piaseczno – Obory ze średnią 30 km/h. Byłem potwornie zmęczony. Moje czarne spodenki biegowe stały się białe. Kryształy soli były na czubku nosa, włosach. Trasa okupiona była dwudniową rekonwalescencja tyłka, ud, pleców, nadgarstków, szyi. Ale w głowie czułem niesamowitą ekscytację, która na wiele godzin zajęła moje myśli i przekierowała je z hipochondrii na rower. Na problemy, które mnie nawiedziły. Największym z nich było siodełko. Kupiłem spodenki kolarskie z wkładką bez szelek, bo uważałem, że szelki to abstrakcja w połączeniu z moją figurą. To nie pomogło. Każdego dnia jeździłem i nasłuchiwałem bólu. Czasem tak silnego, że chciałem wyć. Pojawił się także stan zapalny skóry. To był etap zapisany wersalikami TO BEZ SENSU Wziąłem oddech. Kupiłem siodełko. Poszedłem do jednego z dwóch ówczesnych warszawskich fitterow. To nie pomogło. Jednak każdego jednego dnia jeździłem. Próbowałem sobie udowodnić, że dam radę. Nie poddam się, bo udowodniłbym sobie słabość. Nie jestem dzielny ani uparty, bo jestem bohaterem. Robię to z niskiego poczucia własnej wartości. Musiałbym samemu sobie powiedzieć, że zakup szosy to był zły pomysł. Założyłem nowy kanał na YouTube, o rowerach. To był wrzesień 2016. Zaraz będzie 10 lat. Mijały miesiace, zmieniałem siodełka, byłem w trzech województwach różnych speców od pozycji. Nic to nie dawało. Mimo to jeździłem, choć więcej jak 20 km to było wyzwanie. Polubiłem nawet to cierpienie. Ten stan kompletnego wykończenia za każdym razem gdy chorobliwie próbowałem udowodnić sobie, że ból przejdzie a ja osiągnę 30 km/h średniej. Tak chylił się ku końcowi pierwszy sezon. Zbiegiem okoliczności trafiłem na nową grupę na fb – ZWIFT Polska. Zauważyłem tam dziwne urządzenia do treningu w domu. Wziąłem swoją przepoconą kartę kredytową i poszedłem do Decathlonu. Kupiłem trenażer. Zainstalowałem swifta. Uznałem, że jest beznadziejny i drogi. Przesiadłem się na aplikacje do jeżdżenia po trasach wideo. Po Nicei i Belgii. W belgi trafiłem na jedyny obecny tam podjazd 10%. Skonałem. Trenażer się zablokował i nie byłem w stanie pedałować. Okazało się, że trzeba wymienić oponę. Okazało się, że z garażu w którym leżał mój pierwszy rower jest też zapyziały wiatrak. Przynooslem go. Zorientowałem się, że w profilu aplikacji po uwagę brana jest także waga. Nie była uzupełniona. Zastąpiłem domyślne 75 kg na 103. Znów postanowiłem pojechać na te górę 10%. Znów trenażer się zepsuł. Musiałem rozejrzeć wiele for by się dowiedzieć jak rozwiązać ten problem. Okazało się, że na trenażerze należy zmieniać biegi. Następnego dnia zacząłem używać przerzutek. Mimo to nie udało się dojechać na szczyt ten trasy. Po kolejnym tygodniu dojrzałem na opakowaniu, że mój trenażer sulymuluje maksimum 6 procent. Tak wróciłem na ZWIFT. Na wiosnę znów zadzwoniłem do przyjaciela że sklepu rowerowego w Bydgoszczy. Kupiłem nowy rower. Lżejszy. Karbonowy. By był bardziej karbonowy. To nie pomogło. Ból, walka o każdy kilometr. Znalazłem jednak siodełko z dziurą w środku, które troszkę odciążyło kroczę. Musieliśmy jednak podnieść i odwrócić mostek. Drugi mój sezon na rowerze to także pierwsze ustawki. Pierwsze zdjęcia. O tutaj jestem w majtkach, które założyłem pod spodenki. A tutaj kryształy. Ja tutaj, w 2018 roku nic nie rozumiałem. Nie widziałem dysonansu pomiędzy moim rowerem a wagą. Wiem, to nie jest dramatu. Tutaj nie widać otyłości, bo nie mam klasycznego brzucha. Zawsze byłem równomiernie ulany. Jedni mają chude nogi i ręce i większość rezerw zlokalizowanych wokół pasa. Inni jak ja mają tłuszcz wszędzie. To gubi. Wyglądasz z daleka niby normalnie, a w rzeczywistości wieziesz na każdym kilometrze 10 butelek wody 1.5 litrowej. Najbardziej symboliczne jest to zdjęcie z lipca 2017. Aż trafiło do mojej książki. Zrobił mi je Michał. Za co dziękuję. Pozwoliło mi ono spojrzeć z innej perspektywy. Z perspektywy, która oddaje dysonans pomiędzy mną a rowerem, którego nie widać. Od tego spotkania i wspólnej jazdy do Nowego Dworu Mazowieckiego. To był moment kumulacji. Mijało pół roku od momentu założenia tego kanału. Zaczęło się pojawiać coraz więcej głosów na temat mojego wyglądu. Jednak ignorowałem to. Mówiłem sobie, że w mojej poprzedniej branży złych słów jest zdecydowanie więcej. Jednak podczas jednego z gorszych dni ta gruba skóra stała się cieńsza. Opanował mnie wstyd. Pierwszy raz poczułem go tak dobitnie. To była kumulacja złych emocji. Obraziłem się na YouTube i postanowiłem z dnia na dzień. Musiałem zrobić bolesny rachunek sumienia. Czemu piję po każdym rowerze piwo. Czemu codziennie wieczorem jem słodycze? Dlaczego przeliczam kilometry na kostki czekolady i paczki chipsów. 8 lipca 2017 wziąłem się w garść. Oto zdjęcie pierwszego talerza. Jadłem tylko warzywa, kasze, kefir i jabłka. Do tego wyłącznie woda. Każdego dnia szedłem normalnie na rower. Robiłem 30 kilometrów na czas przez 3 dni w tygodniu. W weekend długi tlen. Szaleństwo, oddające mój charakter. Wszystko albo nic. Przez pierwszy tydzień wyłem na myśl o tym, że po pracy i po treningu nie zjem nic słodkiego. Nie kupię piwa. W tym okresie robiłem najszybsze zakupy w swoim życiu. Wiedziałem, że nie mogę przejść przez alejkę że słodyczami. Wchodzę. Na start pakuję jabłka. Na na warzywach rukolę. Obok zamrażarki i z nich biorę wszystko. Wszystkie możliwe mrożone zupy, marchewkę z groszkiem. Buraki, szpinak, fasolkę. Obok kasza gryczana w woreczkach. Vis a vis są pestki. Słonecznik i Pini i dynia. Dochodzę do lodówek, ale tak, żeby nie patrzeć na sery i serki. Porywam 6 litrów kefiru i od razu do kasy. Tak wyglądał mój posiłek każdego dnia. Nie złamałem się ani razu. Głownie dzięki temu, że miałem dobrze dobrane antydepresanty, było wyjątkowo ciepłe lato i udało mi się przełamać najtrudniejsze 21 dni. Po tych tygodniach wpadłem w nowy rytm. Udało mi się zerwać z uzależnieniem od cukru i soli. Dopiero też w tym momencie zobaczyłem, że waga drgnęła. Zjechałem o 4 kilogramy. Po miesiącu z jeszcze większą satysfakcją w restauracji prosiłem tylko o dwie sałatki bez sosów oraz dwie zupy. Nie wiem ile miałem deficytu energetycznego, bo jeszcze nie było aplikacji na telefon, które tak dokładnie by to oceniały. Jednak z perspektywy oceniam, że nie dojadałem około 1000 kcal każdego dnia. To zdjęcie spodni po 2 miesiącach. Dalej jeździłem. Niesamowicie się wkręciłem. Zrobiłem kolejne korekty ustawienia mojego roweru. Tego dnia okazało się, że straciłem już 6 kilo. Moje ciało proporcjonalnie traciło na obwodach. Okazało się, że mogę mieć już nieco niżej kierownicę. We wrześniu już zacząłem powoli wymieniać swoją garderobę, bo okazało się, że choć ja tego nie widzę, to zaczynam wyglądać jak przyodziany w strój po starszym bracie. Nawet odzież motocyklowa poszła na wymianę. 11 września 2027 moja twarz zaczęła przypominać tę obecną. Niesamowicie schudłem na policzkach. W międzyczasie były też wyjazdy służbowe. Gdy byłem odcięty od roweru brałem buty i czepek. To Barcelona i kolega, który śmieje się z mojej kolacji. Musiałem tak robić. Zapychać się warzywami i owocami. To jest 30 września. Nowy trenażer, nowe FTP, wciąż na diecie. Wciąż unikając chodzenia po sklepie. 3 grudnia już warzyłem 81,7 kilogramy. Jeszcze 2 do celu. Nowa koszula, pierwszy McDonalds – wraz z warzywami bez kury z podwójnymi warzywami. Pierwsze badanie u byłego trenera z siłowni, który po pół roku mnie nie poznał. Po tym czasie badania krwi. Zniknął nadmiar cholesterolu. Leukocyty spadły, rozjechały się czerwone krwinki, bo całkowicie przez przypadek przez pół roku byłem wege. Zgodnie z zaleceniami lekarza, raz w mięsiącu mięso. Wątróbka. Smażonego nie miałem w ustach od czerwca. Od czerwca trzymam się także wewnętrznej rozpiski treningowej. Gdy zimno, leje i wieje odpalam Zwifta. Pierwszy kieliszek alkoholu wypiłem 2 stycznia. Ta szklanka mnie zmiotła z planszy tak bardzo, że uznałem, że chyba lepiej mi bez tego. Tak tkwiłem w fanklubie kefiru. To jest mój test FTP z 8 stycznia 2018 przy 80 kg. Mogłem wrócić do delikatnego zwiększenia limitu kalorycznego, choć okazało się, że teraz spoczynkowo potrzebuję ich dziennie 2200 zamiast wcześniejszych 3000. To znaczy, że mogę więcej jeść i nie tyć, jednak tylko trochę więcej, a nie tyle co wcześniej. 12 lutego 2018 wyjechałem na tydzień by obiecać sobie, że nawet w delegacji umiem się trzymać. 24 lutego były moje pierwsze wirutialne zawody na Zwift. Nigdy się tak nie spociłem. Na tym smutnym zdjęciu, po nieudanym spotkaniu służbowym mam 79 kilo. 10 marca wyszedłem pierwszy raz na zewnątrz po zimowej przerwie. Nie wierzyłem w to jak jestem szybki pod górkę i na segmentach. Pojechałem główną drogą z Konstancina do Kalwarii i z powrotem bez zatrzymywania się. Zrobiłem personal rekord tej trasy. Nie byłem w stanie długo uwierzyć w to jak ogromną różnicę daje te 25 kilo. Okazało się, że nie boli mnie tyłek, ani ręce. Jedynie co mi dokucza bez powłoki tłuszczowej to zimno. Jakbym nie miał jeszcze jednej warstwy odzieży. Bardzo wzrósł mi też vo2 max liczony przez Garmina. Czy to dokładne czy nie, było widać przełom. Umówiłem się na ostatni już w moim życiu Fitting. Usunęliśmy wszystkie podkładki pod mostkiem by być mniej zakompleksionym. Pierwszy raz ogoliłem nogi 2 kwietnia 2018. To był etap na którym oderwałem się na moment od ziemii. Zacząłem trochę w siebie wierzyć. Zachłysnąłem się samym sobą oraz słowami, które wówczas czytałem pod swoimi filmami. Było nieco niedowierzania, bo wizualnie naprawdę byłem ciężki do rozpoznania. Sporo też w sieci jak i w realu słyszałem pytań czy nie jestem chory. Czy wszystko że mną jest w porządku. Każdy YouTuber ma swoim życiu taki okres gdy odlatuje. Ja w tym momencie byłem odleciany. Uważałem, że wiem już wszystko oraz mam wyłączność na wiedzę. Być może uważałem się za lepszego. Do czasu. Do tych zawodów. Dojechałem sam, w dodatku zdyskwalifikowany. Niesamowicie wpłynęło to wówczas na moją pewność siebie. To był taki plask z liścia w twarz. Potrzebne by zejść znów na ziemię. Nabrania pokory. Do siebie, do ludzi. Wytłumaczenia sobie samemu, że liczby i waga to nie wszystko. To czego doświadczasz jest potrzebne. To kara za brak pokory. To był rok w którym zmieniłem narrację na swoim kanale z lepszego na równego. 27 maja pierwszy raz ktoś powiedział, że mnie kojarzy. To ten Pan. Ten okres był niesamowity w moim życiu. Zauważyłem, że czuję się nie tyko fizycznie mocniejszy, ale także psychicznie. Zwróciłem uwagę na to, że nawet gdy jest lepiej to nie mam prawa nawet wewnątrz samego siebie, po cichu wywyższać się względem kogokolwiek. Nie chcę zostać kiedyś bufonem, Panem z YouTube, którego jedynym sukcesem jest to, że oddycha i schudł. Nie bądź nauczycielem. Bądź przyjacielem. Bądź sobą, Człowiekiem. Bez maski. Na tym etapie już regularnie zacząłem brać udział w zawodach. Zapisywałem się na nie, by mieć stałe bodźce i małe cele. By wreszcie dojechać z peletonem, albo dobiec. Na bieganiu też poczułem ogromna różnicę. Inne tempo, inne tętno. Inne czasy. 5 km już nie męczy, a mogę zrobić nawet 10. Zacząłem jeździć w góry. Zaliczyłem pierwsze 100 km po świętokrzyskim. Dostałem pierwsze zaproszenie na event branżowy jako Pan z YouTube. Jednak nikt nie chciał że mną działać w sposób komercyjny. Dobiłem też do momentu w którym mogłem bez przeszkód robić rocznie od 10 do 15 000 kilometrów rocznie, choć nadal dla niektórych to niedużo. Dla mnie wówczas był to absolutny kosmos. Tak jest do dziś, gdy porównuję siebie do wersji Leszka z początku. To jest moja druga w życiu sesja zdjęciowa. A to pierwszy spot, który wyprodukowałem do swojego portfolio, choć nikt go nie zlecał i nikt nie płacił. W listopadzie 2018 znów odezwała się lewa noga. Kontuzja biedowa na skutek przeciążenia, przypominająca mi o moich ograniczeniach. Zakaz biegania na 4 miesiące. Ale ten czas poświęciłem dzięki temu na rozwój formy na trenażerze. Nadal trzymałem nowy model żywieniowy oraz 79 kilo wagi walcząc teraz o lepszą wydolność. Robiłem to jeżdżąc po wirtualnych górach na Zwift. Mieszkając wówczas w Warszawie, jedyną okazją do wspinaczki był trenażer. Pojawił się także pierwszy trener, który rozpisał każdy trening dzień po dniu, sprawiając, że te 7 lat temu byłem w stanie podjechać Alpe Du Zwift w 50 minut. Pobić ten czas udało mi się dopiero w 2023 roku. Tak, bo spektakularnym przyroście formy po redukcji masy i po pierwszych dwóch latach rozwoju przychodzi załamanie. Masz 85% formy, a poprawa o te kolejne 15 procent staje się wykładniczo trudne. Każdy jeden wat czy kilometr na godzinę jest trudniejszy do osiągnięcia. Byłem tym rozczarowany. Ogółem przełom 18 i 19 roku był trudny. Musiałem przyjmować wyższe dawki SSRI, po wcześniejszym zmniejszeniu. Połączyło się to z momentem zwątpienia w dietę. Zaczęły znów pojawiać się słodycze. Najpierw raz w tygodniu, potem trzy. Oczywiście wciąż trenowałem, jednak przeddzień pierwszego w moim życiu duathlonu zorientowałem się, że przekroczyłem moje wcześniej wywalczone 80 kg. Dwa ilo. Smutek i słodycze. Czy to przypadkiem nie koreluje że sobą? Start nowego sezonu był dla mnie momentem walki o powrót do rytmu z którym na moment zerwałem. Podwójna walka, bo z depresją, która siedzi Ci na karku i dociążą, mocno trzymając Cię na poziomie gruntu, próbując wbić w ziemię. Weryfikując Twoje przeświadczenie, że można żyć na linii wiecznie wznoszącej. Rumia płacz Przełomowym dla mnie momentem na YouTube był 5 lipca 2019. Po tym filmie zrozumiałem, że nie liczy się ilość filmów, tylko jakość. Od tego momentu publikuję raz w tygodniu, ale materiały lepsze. Lepiej zmontowane. Takie, którym poświęcam 10 roboczogodzin a nie dwie. Naprawdę, wcześniej poświęcałem temu dwie. Prowadząc jednocześnie trzy kanały. Doszedłem do wniosku, że mogę na raz zając się tylko jednym. Tym. Z tego też powodu przestałem zajmować się motocyklami, przekazując Jednoślad.pl w ręce Kogoś kto zrobi to lepiej ode mnie. To z ogromną korzyścią nie tylko dla moich Widzów, ale także dla siebie. Bo mogłem więcej jeździć. Więcej kręcić. Jednak większa liczba kilometrów nie sprawiła, że stałem się szybszy. Nie. Zatrzymałem się na tym samym poziomie. Na długie miesiące. Nie rozumiałem jeszcze, że jazda na rowerze to jak montaż wideo. Więcej nie równa się lepiej. Mniej równa się lepiej. Jeśli chcę się dalej rozwijać to musze zadbać o jakość jazdy. Dlatego też nie raz mówię na głos, że jeśli Twoim priorytetem jest rozwój kondycji to nie zawsze możesz jeździć dużo a lekko. Jednak na tym etapie potrzebowałem więcej odpoczynku, tym bardziej, że zacząłem startować w triathlonie i pokazywać to w formie wideo. To był najtrudniejszy start w życiu, który cudem ukończyłem gdy na Bałtyku sztorm. Tutaj poczułem jak ciężko jest łączyć tyle dyscyplin i, że każda z nich jest poświęceniem tej drugiej. Jednak te zawody poraz kolejny nauczyły mnie pokory do życia, zdrowia, natury, innych ludzi oraz nabrać dystansu do liczb, swoich możliwości. Dowiedziałem się, że najgorsze są autooczekiwania. Planowanie. Bóg się śmieje słysząc o Twoich planach? Tak to było? Nie sądziłem, że jedne zawody mogą tak odwrócić sposób patrzenia na świat. Jednak gdy jesteś naprawde blisko tragedii, wówczas wdrukowujesz sobie w głowie nowy sposób patrzenia na życie oraz ludzi, którzy są obok. Relacja z tych zawodów to był film, który pierwszy raz pozwolił mi spojrzeć inaczej na to co robię. Pokazać tyle emocji. Udowodnić sobie, że to one są dużo ważniejsze niż to co tak naprawdę widać na pierwszy rzut ka. Mówię o filmach, ale tak naprawdę to są znaczniki etapów w moim życiu. To był także moment peaku mojej przeciętnej formy. Wówczas też brałem udział w największej liczbie imprez. Udało mi się podratować takze wieloletnie zaburzenia snu. Trzymanie się przez ostatnie 2 lata stałego rytmu treningowego pomogło mi unormować zegar biologiczny, który wcześniej był strasznie rozregulowany. To pomogło tym bardziej pomogło ograniczyć epizody nerwicy, depresji, lęku uogólnionego. Też w dużej mierze wpłynęło na formę. Wówczas to było stałe 3.5 w/kg FTP. Dla osób stojących z boku to było mało. Dla innych dużo. Dla mnie zawsze średnio, ale musiałem się Tym zadowolić, bo cały czas z tyłu głowy miałem to co działo sie przed 2016 rokiem. Mimo to się nie zniechęcałem. Trzymałem się tych 6 dni treningowych. Jednej zakładki triathlonowej. 10 biegu, 220 na rowerze. Kilometr w wodzie. Bilans energetyczny na zero. Waga na zero. Vo2max 54. 29 października 2019 zrobiłem kolejną serie badań. Był niższy kortyzol, nieco niedoboru ferrytyny przez dietę roślinną. Jednak nieporównywalnie lepsze samopoczucie fizyczne że strony ukłądu pokarmowego. Nigdy nie czułem się tak lekko. Zapomniałem o wszelkich zaburzeniach mojego brzucha. Stale chodziłem też do pychiatry, który niedowierzał. Pozwolił mi na zredukowanie do zera trazodonu. Zostawiając mi jedynie niewielką dawkę inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny . Po prostu ta higiena życia, odżywiania, snu, światła słonecznego, ruchu pozwoliła mojemu mózgowi funkcjonować w zupełnie innych warunkach. Serotoniny mogło być mniej. Jednak do czasu. Do momentu, gdy zaczęła się sypać moja firma. Problemy finansowe zżerały mnie od środka. Wróciła nerwica, depresja. Jedynie wieczorny wysyłek fizyczny pozwalał mi po kilkunastu godzinach dziennego napięcia zrywać łańcuch z mojej głowy. To codzienne męczenie się na trenażerze pozwalało odlatywać gdzieś obok. Ja logując się do Watopii, wylogowywałem się z problemów. Mimo to, mój lekarz zalecił mi stosowanie okresowo wyższej dawki leków. Jednak o dziwo nie doszło do wznowy bezsenności. Te leki dodają także nieco motywacji do działania na codzień, maskując epizody depresji, która odbiera siły do działania. W pewnej mierze na pewno dzięki terapii miałem więcej sił nie tylko do tego, aby tkwić w rytmie szosowym, ale też miłość do szosy przekuć na ucieczkę z branży do Prawie.PRO uruchamiając swój sklep i swoją odzież. Chwilkę potem pojawiła się ogólnoświatowa choroba wirusowa na literę C. Był zakaz jazdy na zewnątrz. Mnóstwo osób odpuszczało treningi na rzecz izolacji. Ja nie zrobiłem tego, bo wiedziałem jak ciężkie bedzie to miało konsekwencje dla mojej głowy. Wykorzystywałem każdy słoneczny dzień, narażając się na krytykę. Wówczas obowiązywał zakaz wstępu do lasów czy jazdy na rowerze gdzie indziej niż do pracy. Na wypadek mandatu woziłem dowód osobisty i maseczkę. Ale to była równia pochyła. Poziom stresu był tak silny, że wysysał że mnie wszystkie waty. W przeciągu kilku tygodni miałem wrażenie, że cofam się o miesiące. Poznałem co to znaczy. Jak wariują wszystkie wskazania. Co to znaczy wówczas zacisnąć zęby i mimo to próbować jechać dalej i się nie zatrzymywać. 2020 rok był przełomowy także dla osób, które mierzyły się z podobnymi problemami jak ja. Wielu wspaniałych ludzi doświadczyło w tym czasie mnóstwo złych emocji. Wówczas samemu sobie przysiągłem, że rezygnując z pracy w mojej poprzedniej firmie i otwierając nową będę starać się na YouTube być jednym z nas. Być dla Widzów a nie odwrotnie. Pokazywać tę moją drogę, te zbiegi okoliczności i sposoby. Zakreślać na mapie wszystkie ślepe uliczki w które wjechałem. Odkryłem jak mnóstwo dobrych ludzi mnie otacza i jak podobni jesteśmy do siebie. To dało mi jeszcze więcej energii do działania. Do cieszenia się każdym dniem na rowerze i na montażu. Stało sie też coś takiego dziwnego… przestałem sie zamykać. Przestałem się wstydzić swojej przeszłosci, choroby, nadwagi. Tego, że kiedyś uważałem się na lepszego od innych. Za pana z radia. 5 lat temu też pierwszy raz doświadczyłem spotkań na żywo. Pierwszy raz ktoś w twarz opowiedział mi swoją anaogiczną historię i powiedział, że śledzi nie od początku. Kamil, nigdy tego nie zapomnę. Tak samo jak pierwszych wspólnych ustawek bez stresu i napinki. Niejako manifestując, że każdy z nas jest ważny bez względu na wagę i wygląd a nawet liczbę subskrybentów. Wtedy też przestałem o to prosić. Okazało sie nagle, że nie jest ważna forma, tylko to jaki jesteś. Że można być akceptowanym takim jakim byłeś wczoraj, dziś i jutro będziesz. Że kolarstwo to jedynie pretekst do zmian. Bo to może być każda inna, dowolna sportowa odskocznia. W 2022 roku nastąpił jedyny w moim życiu etap podczas którego w pracy siedziałem 4 godziny dziennie. Wychodziłem o 13 lub 14, szedłem na warszawski Pl. Vogla i tam pisałem książkę. To, że ona zaczęła się pisać, było wynikiem przypadku. Po pandemii było ogromne zainteresowanie tematyką sportową. Społeczeństwo nadal było pokaleczone, mnóstwo osób postanowiło zmienić priorytety w swoim życiu. Dwie godziny dziennie spędzałem na pisaniu w cieniu, potem zawsze wsiadałem na rower i jechałem do Góry Kalwarii. Kondycyjnie od siebie wówczas niczego nie oczekiwałem. Na tym etapie jesteś w stanie bez napinki, dla siebie sporadycznie brać udział w zawodach. Pojechać pętle w okół tatr na skutek zimowych treningów na trenażerze. To był mój cel i udało się spełnić wszystkie te marzenia. Postawić grubą kreskę i zamknąć ten etap książką pisaną dla Wydawnictwa Znak z Krakowa. Zaakceptowałem samego siebie jakim jestem, ale zajęło to 5 lat. Z czego pierwszy był najważniejszy. A pozostałe 4 to jedynie retrospekcyjna kontrola samego siebie poprzez niezmienną konsekwencję pomimo zawirowań. Z okazji 60 000 km kupiłem nowy rower i wróciłem na 3 dni tam, gdzie pierwszy raz zobaczyłem na żywo góry. Do Kielc. Każdego jednego poranka konsumując wszystkie wyrzeczenia podczas pierwszych tysięcy, które było bolesną inwestycją. Wraz z wydaniem przez Wydawnictwo mojej książki strzeliło 70 000 km jednak bez spektakulatnych sukcesów. Musiałem sobie przetłumaczyć, że constans, stałość to też sukces. Bo wiele momentów zmęczenia kusiło, by na jakiś czas odpuścić. Przestać kręcić kolejne kilometry. Po co znów walczyć na zawodach czy górach. Zwiftowych i realnych, skoro nie widać poprawy. To był ten moj osobisty sufit, którego przez wiele lat nie mogłem przekroczyć. Niby nie chciałem, ale może nie umiałem? Niekiedy było mi z tego powodu trochę smutno, widząc lepszych, szybszych, lepiej zbudowanych. Kolejny rok męczę te alpy i dalej nie mogę złamać 50 minut? Mt. Ventoux na Zwift w 81 minut? Co to jest? Włączają mi się do dziś takie fazy. Głeboko skryte kompleksy wychodzą na wierz. I są tym silniejsze, im masz więcej stresu i zmęczenia w głosie. Zbiegło się to w tym okresie wraz że spadniem mojej aktywności w Social Mediach. Stale, co tydzień publikowałem wciąż poradniki na YT, jednak z weną było ciężko. By temu przeciwdziałać, w okresie zimowym zacząłem latać do Hiszpanii. Naładować się słońcem. Odkryłem kompletnie nowe tereny. Dowiedziałem się, że także w styczniu 2023 można się spalić. Zarówno na skórze, jak i kondycyjnie. Przez to udało mi się odrobinę wyrwać że stagnacji formy. Jednak to było mimowolne. Ponieważ priorytetem wciaż było i jest zdrowie psychiczne. Ale zauważ – poraz kolejny okazuje się, że to jest bardzo sztywna korelacja. Dokładnie tak samo jest z wagą. Momentami ważyłem 77 kg, by potem wejść na 80. Wystarczy tylko kilka gorszych tygodni, by znów przekonać się, że stan umysłu odpowiada także za stan lodówki. Z kolei słońce, większy poziom aktywności paradoksalnie redukuje apetyt. Jesteś w stanie znowu odmawiać sobie słodyczy. Aktualnie też jestem po roku bez absolutnie ani jednego piwa. Zszedłem z 16 procent tłuszczu na 13. Okazało się, że zaczynam poprawiać wszystkie wcześniejsze personal recordy. Przehyba, Obidza, Rates. A to niby tylko 3% tłuszczu. I znów ten wyrzut serotoniny, bo wyszedłem z błotka i kolejnego rocznego epizodu depresji przebijając 99 000 km. Oczywiście dziś także bywają gorsze momenty, bo perfekcjonizmem jest oczekiwanie wyłącznie dobrych momentów. Wyłącznie wzrostu formy. To nie będzie tak, że zawsze będę lepszy na przestrzeni sezonu, roku, czy dziewięciu. Każdy kilometr jest po coś. Jeden z nich będzie szybszy. Drugi zaliczysz podczas drogi powrotnej że ślepej uliczki. Kolejny by zrozumieć czym jest pokora i jak wyglada zachłyśniecie się swoją zajebistością. Pośrodku tej kariery otrzymujesz z otwartej ręki w twarz czy wbić się w ziemię i zrozumieć, że najważniejsze jest to czego nie widać. By z bliska przekonać się, że te cyfry bez narracji nic nie znaczą. Nie mówią ile każda z nich kosztowała Ciebie wysiłku, łez czy przekleństw. Ile razy uznawałeś(aś), że to kompletnie bez sensu, zawłaszcza gdzy wszyscy wokół Cię krytykują za to co widać. A nie za to co jest skryte w cieniu. Kiedy wiesz, że się z Ciebie śmieją, lub gdy spotykasz kogoś, kto traktuje Cię jak gorszego. Gdy ryczysz w sklepie jak małe dziecko przechodząc obok półki ze słodyczami. Albo gdy poza sportem w Twoim życiu dzieje się wiele złego, co tak niesamowicie podcina skrzydła. Gdy uznajesz, że nie tylko ten rower nie ma sensu, ale całe Twoje istnienie. Albo kiedy poziom stresu jest tak silny, że degraduje Twoją formę do cna. Kiedy zaciskasz zęby z całych sił by móc na nowo ruszyć pod tę cholerną górka słysząc w tle tylko niemy śmiech. To jest ta niewidoczna walka każdego z nas na kazdym kilometrze. Każdy z nich rzuca światłocienie. Ja dziękuję moim Widzom za te niespełna 100 000 km razem. Być normalnym
Kaczyński Mentzena czy Mentzen Kaczyńskiego? Mówi się, że są na siebie skazani — na koalicję i współpracę. Oni jednak twierdzą, że nie chcą. Kaczyński nie chce Mentzena w polityce, Mentzen nie chce gadać z Kaczyńskim… ale za to chętnie pogada z Nawrockim. Czy razem zdetronizują Kaczyńskiego? Przejmą PiS? A może stworzą coś nowego i przejmą władzę? Tymczasem Roman Giertych zachowuje spokój — twierdzi, że pisowcy nie powinni liczyć na zmianę władzy przez najbliższe sześć lat. Do tego czasu prokuratura i sądy mają już podobno wydać prawomocne wyroki. Na razie trudno to dostrzec, ale minister Żurek ponoć przyspiesza i stosuje Formułę Radbrucha. Czy będzie tak szybki jak Formuła 1? W Sejmie tymczasem panoszą się patoposłowie, uprzykrzając życie innym. Minister rolnictwa nie wytrzymał i wyprowadził się z hotelu sejmowego. Pojawiła się propozycja zakazu sprzedaży alkoholu w Sejmie — na co Mentzen odpowiada, że to byłoby nieludzkie. A Kaczyński? Wspomina Jaruzelskiego. #IPPTVNaŻywo #polityka #Sejm #wybory ----------------------------------------------------
O czym marzy dziewczyna, gdy dorastać zaczyna? Ważniejsze jest pytanie o czym marzy polityk, któremu w polityce się nie udało? Się nie rymuje, ale problem pozostaje. W takiej samej sytuacji jest polityk jak skończył być na przykład prezydentem. Otacza go pustka, nuda, z nudów umyje po sobie szklankę, kopnie w odkurzacz, owinie się w firankę i tak postoi. Pojawił się informacja Szymon Hołownia chce odejść z polskiej polityki. Postanowił aplikować i wysłał swoje CV na stanowisko wysokiego komisarza ONZ do spraw uchodźców. To jest właśnie to marzenie nieudanych polityków: ciepła posadka, najlepiej w międzynarodowej organizacji, gdzie się nie narobisz, a przytulisz rzetelny grosz w dolarach. Ale jak się nie uda, to może jakieś inne, mniej eksponowane stanowisko w ONZ.
Odcin #221, w którym z Filipem Zawadą siedzimy w Warszawie i rozmawiamy o jego nowej książce zatytułowanej "Gdyby nie czerń"Zaczynamy od P jak ptasiego pióra i od razu przechodzimy do wielokrotnego P: procesu pisania powieści.Przez cały odcinek przyglądamy się Mrazom, podglądamy rodzinę. Interesują nas różnego rodzaju między ludźmi i światem, w którym żyją.Jest R jak Róża, ze znajomością wody, jest trzymający się kurczowo ziemi Trytek, ważni dla fabuły są również Andrzej i Halia, ich rodzice.Dyskutujemy o bardzo różnych punktach widzenia; w rozmowie powraca C jak czytelnicze widzenie i rzeczy, których nie widzimy, a które dają nam pisarze. Pytam autora o konieczną obecność babci Edwardy, niezbędną dla struktury opowieści. Pojawi się Q jak quiz, który ułatwia nam zrozumieć pragnienia.Skupiamy się jeszcze trochę na P jak podglądaniu i okazuje się, że dziś coraz mniej jest do podglądania.Na końcu wychodzi nam, że liczy się R jak rozmowa, wymiana myśli, dla której pretekstem stała się literatura. I jeszcze W jak wolność pisarza Filipa Zawady jest na pointę.
To już nie incydent, a poważne naruszenie przestrzeni NATO i UE – mówi Janusz Janiszewski. Były szef PANSA podkreśla, że nocny atak dronów pokazał nasze słabości i pilne potrzeby.Nocny atak dronów na Polskę to poważne naruszenie przestrzeni powietrznej NATO i Unii Europejskiej – ocenia Janusz Janiszewski, były prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej i ekspert rynku lotniczego. Jego zdaniem Polska musi zamknąć przestrzeń powietrzną przy wschodniej granicy, a mieszkańcy powinni słuchać wyłącznie oficjalnych komunikatów. Do tej pory mieliśmy pojedyncze naruszenia, teraz mamy zdarzenia na dużo większą skalę. Całe szczęście, że obrona powietrzna zadziałała, a drony zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze siły. To już nie jest incydent, lecz poważne naruszenie integralności przestrzeni NATO i UE– mówi Janiszewski.Ekspert podkreśla, że dopóki trwa wojna w Ukrainie, zagrożenie będzie obecne.Ostatnia noc pokazała, do czego zdolne są Rosja i Białoruś. Dolna przestrzeń powietrzna wciąż ma luki, które umożliwiają wlot dronów. Ale procedury zadziałały – zostały zidentyfikowane i częściowo zneutralizowane– zaznacza.Według Janiszewskiego Polska powinna rozważyć zamknięcie przestrzeni powietrznej do 100–150 km od wschodniej granicy, aby chronić loty cywilne.W tej sytuacji kluczowe jest słuchanie wyłącznie oficjalnych komunikatów. Pojawią się dezinformacje i fake newsy, które mogą wywołać panikę– apeluje.Były prezes PANSA zwraca uwagę, że skutki widoczne są także w lotnictwie cywilnym.Od początku wojny w Ukrainie ruch w polskiej przestrzeni powietrznej spadł o około 30%. Zamknięcia lotnisk oznaczają uziemienie samolotów i odwołane loty, choć linie lotnicze nie ponoszą za to winy. To siła wyższa– mówi.Janiszewski podkreśla także rolę NATO.W tej chwili nad Polską operują samoloty patrolowe, które śledzą przestrzeń od obwodu królewieckiego, przez Białoruś, po Ukrainę. Wszystkie wschodnie lotniska – od Warszawy po Rzeszów – powinny być chronione systemami obrony przeciwlotniczej. Musimy pokazać, że mamy siły i środki, by zabezpieczyć wschodnią flankę– podsumowuje.
Warszawa pełna fenomenów W konkursie na odkrywanie fenomenów miasta mieszkanki i mieszkańcy wskazali ich ponad sto – od zieleni, Wisły i parków, przez architekturę i neony, aż po zupełnie niematerialne symbole oddające ducha Warszawy. Pojawiły się nawet tak zaskakujące propozycje jak charakterystyczny zapach stolicy. Kapituła konkursu wyłoniła trzy najciekawsze zgłoszenia w konkursie „Fenomen Warszawy”. Spośród wszystkich nadesłanych zgłoszeń jury wybrało 12 fenomenów, na które od dziś można głosować w plebiscycie. Każdy uczestnik może wskazać tę propozycję, która jest mu najbliższa, a także uzasadnić swój wybór w specjalnym formularzu dostępnym na stronie Wyborcza.pl/fenomenwarszawy.
Prezydent Karol Nawrocki lepiej wpisał się w styl Donalda Trumpa niż Andrzej Duda – twierdzi w Radiu Wnet Piotr Semka. Publicysta mówi o „efekcie Kennedy'ego” i ostrzega prawicę przed euforią.Pierwsze tygodnie prezydentury Karola Nawrockiego komentuje Piotr Semka. Zdaniem publicysty, wizyta w Stanach Zjednoczonych była sukcesem, który odnotowali nawet krytycy z centrolewicy.Nawrocki miał polityczne szczęście, ale też umiejętnie wykorzystał okazję– podkreśla.Styl Donalda TrumpaSemka zauważa, że nowy prezydent „lepiej wpisał się w styl Donalda Trumpa niż Andrzej Duda”.Jest spontaniczny, dobrze zbudowany, pewny siebie i od razu nadał na tej samej fali z Trumpem– mówi. Jego zdaniem Amerykanie docenili zarówno językowe przygotowanie, jak i swobodę Nawrockiego.Efekt Kennedy'egoPublicysta używa porównania do „efektu Kennedy'ego” w USA lat 60.Pojawił się polityk dynamiczny, który potrafi robić gesty, przyciąga młodych, potrafi wzruszyć czy zaskoczyć. To może nadać prezydenturze nowy ton i ożywić prawicę– zaznacza.Semka przypomina m.in. sytuację z Gdańska, gdy Nawrocki przytulił płaczącą dziewczynkę, czy spotkanie w Wieluniu, gdzie podszedł do trzynastoletniego chłopca z kwiatami.Z takich gestów rodzą się legendy– ocenia.Nie wpadać w euforięJego zdaniem nowa twarz prawicy kontrastuje z „coraz bardziej zaciętymi” politykami Platformy.Kosiniak-Kamysz wygląda, jakby go wątroba bolała, a Nawrocki emanuje uśmiechem i pewnością siebie– dodaje z ironią.Semka ostrzega jednak prawicę przed euforią.Początek prezydentury zawsze jest efektowny, bo wszystko dzieje się po raz pierwszy. Ale ważniejsze będą kolejne miesiące, gdy zacznie się wojna pozycyjna z ekipą Tuska. A ona na pewno będzie– podkreśla.
W najnowszym odcinku "Biegowych Podcastów" portalu biegowe.pl zanurzamy się w temat, który spędza sen z powiek wielu biegaczom, czyli kontuzje i urazy. Słuchając tej audycji dowiesz się, jak ich unikać, jak sobie z nimi radzić, a co najważniejsze – co zrobić, kiedy już się pojawią.Naszym gościem jest Mateusz Chajęcki, znany jako Dr Łokieć – ekspert, który od lat dba o zdrowie mięśni i stawów sportowców. Mateusz podzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem, odpowiadając na kluczowe pytania:Czy na kontuzje narażeni są wszyscy biegacze, niezależnie od stażu czy częstotliwości treningów.Jakie są najczęstsze urazy i czy kontuzję da się „rozbiegać”,Jak powinna wyglądać prawidłowa rozgrzewka, aby nie popełniać błędów, które mogą prowadzić do problemów? Jak biegać: z pięty, palców czy śródstopia? Dlaczego regeneracja to klucz do zdrowego biegania,Dlaczego w pierwszych dniach urazu należy chłodzić (np. żelem Dip Rilif), a po dwóch dniach zacząć rozgrzewać (np. kremem Dip Hot), aby wspomóc proces leczenia i utrzymać stan zapalny na optymalnym poziomie.Na koniec audycji Mateusz Chajęcki dzieli się wskazówkami, jak bezpiecznie wrócić do biegania po kontuzji, unikając pułapek zbyt szybkiego powrotu do dawnychprędkości czy kilometrażu.To kompendium wiedzy dla każdego biegacza – posłuchaj i dowiedz się, jak biegać dłużej, zdrowiej i z głową!Sponsorem tego odcinka jest firma Egis Polska Dystrybucja, dystrybutor leku Dip Hot i Dip Rilif, które wspierają biegaczy w każdym momencie – przed startem, po treningu i w czasie regeneracji.SYGNATURA: DIP/OTC/OTCA/OT/2025/09/00014/Dip Rilif (Ibuprofenum, Mentholum). Skład, postać idawka substancji czynnej: Żel, 1 gram żelu zawiera 50 mg ibuprofenu i 30 mg mentolu. Wskazania: Miejscowe leczenie przeciwbólowe i przeciwzapalne. Bóle reumatyczne, w tym bóle stawów spowodowane zmianami zapalnymi i zwyrodnieniowymi, bóle pleców, lumbago (postrzał), bóle mięśniowe, bóle w tkance włóknistej, ścięgnach i więzadłach. Ból i obrzęk wskutek uszkodzeń powysiłkowych, urazów stawów z naderwaniem więzadeł (skręcenia stawów),kontuzji sportowych. Podmiot odpowiedzialny: The Mentholatum Company (Ireland) Limited, Ground Floor, 71 Lower Baggot Street, Dublin, D02 P593, Irlandia. Lek wydawany bez recepty. Dodatkowych informacji o leku udziela: EGIS Polska Sp. z o.o., ul. KomitetuObrony Robotników 45D, 02-146 Warszawa, tel. +48 22 41 79 200, faks +48 22 41 79 292.www.egis.pl [09.2024] Dip HOT rozgrzewający. Skład, postać i dawka substancji czynnej:produkt złożony - krem, 1 gram kremu zawiera: 128 mg salicylanu metylu, 59,1 mg mentolu, 19,7 mg olejku eukaliptusowego, 14,7 mg olejku terpentynowego. Wskazania: Produkt leczniczy. Dip HOT rozgrzewający stosuje się objawowo w bólach mięśniowych i stawowych,rwie kulszowej: pomocniczo w gośćcu, bólach reumatycznych, stłuczeniach i skręceniach stawów oraz u sportowców po treningu. Podmiot odpowiedzialny: The Mentholatum Company (Ireland) Limited, Ground Floor, 71 Lower Baggot Street, Dublin, D02 P593, Irlandia. Lek wydawany bez recepty. Dodatkowych informacji o leku udziela: EGIS Polska Sp. z o.o., ul. Komitetu Obrony Robotników 45D, 02-146 Warszawa, tel. +48 22 41 79 200, faks +48 22 41 79 292.www.egis.pl [09.2024]To jest lek. Dla bezpieczeństwa stosuj go zgodnie z ulotką dołączoną do opakowania i tylko wtedy, gdy jest to konieczne. W przypadku wątpliwości skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.
Regularnie, co roku piszę i mówię o agresji w Polsce. Robię to wtedy, gdy pojawiają się czynniki wyzwalające. Jestem kolarzem amatorem. Polakiem. Płatnikiem podatków. Także byłym motocyklistą i czynnym kierowcą osobówki robiącym łącznie na tym wszystkim 49 000 km rocznie. Jestem też kolarzem. Niekiedy mam niefart. Na 120 km trasy wokół Wadowic potrafię zaliczyć 5 klaksonów, dwa podjechania na odległość 30 cm, jeden spryskiwaćcz i jedno darcie się do mnie przez okno. Jednego dnia. Poruszam się wyłącznie drogami gminnymi i powiatowymi. Nigdy nie jadę tam gdzie są ścieżki. Poruszam się najbliżej prawej krawędzi zgodnie z przepisami. Mimo to boję się kierowców. Jednak tylko w Polsce i na Słowacji. Każdego roku słyszę o wypadkach wynikających z czynnej agresji wobec kolarzy. Co roku są pinezki na Gasach. Co roku przez całą Polskę przelatuje fala literalnego hejtu, życzenia śmierci, sformułowań „dobrze jej tak” i dyskusje na temat jazdy po chodniku. Nastepne do mnie jak bumerang wracają wiadomości i komentarze z prośbą o akcje społeczne, protesty czy kampanie. Od razu odpowiem: Żaden prostest nie pomoże. Tylko zaszkodzi. To jak blokowanie miast przez taksówki w dniu wejścia Ubera do Polski. Skutek odwrotny. Zmiana przepisów też nic nie da. Mamy dobre przepisy. Takie same jak w całej Europie. Tyle, że u nas Policja jest zafiksowana wyłącznie na prędkości. Póki nie jedziesz 25 na godzinę za dużo to jesteś OK. Dlaczego u nas jest tyle agresji na drogach i dlaczego to kolarze obrywają, chyba najbardziej, że wszystkich grup uczestników? 1. Po pierwsze to my kolarze jesteśmy wyczuleni na maksa. Nie zwracamy uwagi na to, że ta agresja jest wszędzie. Na autostradach, drogach gminnych. Ludzie są tak samo niemili wobec samych siebie na drodze. Nienawidzi się kierowców Audi, Bab za kierownicą, BMW, tablic WE, Seatów, Mercedesów, Francuzów, taksówkarzy, uberowców, Motorowerzystów, pieszych, tirowców, motocyklistów. Zauważ. Wszyscy się nienawidzą i wszyscy się dzielą. Każda marka ma jakąś szufladkę. Każdy typ pojazdów jest gorszy od naszego. To zawsze ja mam rację ,jestem najważniejszy a cały ruch kręci się wokół mnie. Im mniej u mnie głebokiej analizy, tym łatwiej przyklejać łatki. Każdy je ma w głowie. A tak naprawdę to statystyka. Tylko jedni są wyczuleni na kobiety za kółkiem, inni na stare tuningowane złomy, a jeszcze kto inny będzie patrzeć na tablice lub wyszukiwać kolarzy. Wszędzie jest te 10%. 2. Dlaczego kolarz to największy wróg? Przeciętny kierowca nienawidzę rowerzystów, bo oni łamią przepisy. Tak. Ubolewam nad tym, zaczynam zawsze od siebie i staram się nie popełniać błędów. Jednak zastanówmy się. Ile procent rowerzystów łamie przepisy? 2/10? Określmy to procentowo. 10% kolarzy jeździ na czerwonym, albo wymusza pierwszeństwo, przejezdza przez przejścia lub wykazuje się głupotą? A teraz pytanie ilu kierowców ciężarówek łamie przepisy? 2 na 10? 30%? Ilu z nich wyprzedza na ekspresówce z różnicą 1 km/h? Ilu kierowców BMW jest agresywnych? 2 na 10? 4 na 10? A może to Ci z audi? 20% jest nienormalnych czy więcej? Chodzi o to, że wszędzie jest wspomniana statystyka. A Człowiek ma tendencję do tego, aby przejaskrawiać i generalizować, bo to proste. To tak samo jak ja mógłbym powiedzieć, że najgorszy są kierowcy starych, tuningowanych Seatów na tablicach KRA. Jednak za chwilę łapię się na tym, że mogę kogoś tym sformuowaniem niesłusznie skrzywdzić. Bo ja jestem wyczulony na tym punkcie, bo ja osobiście mam traumę z dnia w którym z premedytacją Seat na przejeździe kolejowym na wstecznym zaczął we mnie celować hakiem holowniczym w Radziszowie. Od tego momentu podświadomie boję się tuningowanych starych aut. Po drugie – kolarz jest wspólnym wrogiem wszystkich kierowców. Ogromnej grupy. Potencjalnie kazdemu z nich kiedyś w przeszłości jakiś kolarz zrobił coś niemiłego. I ten jeden lub dwóch ludzi zakrzywiło mu cały pogląd do tego stopnia, że nienawidzi teraz wszystkich. Nie ma przed sobą człowieka, tylko rodzaj pojazdu, którego nie lubi. Bo musiał wyhamować gdy się śpieszył. Bo kiedyś ktoś mu faka pokazał. Wystarczy w internecie wrzucić 10 sekundową rolkę jak kolarz jedzie obok ścieżki i zaczyna się wylewanie kanalizacji. Wyzywanie całej społeczności, wrzucając wszystkich do tego samego worka, jednocześnie dając przyzwolenie, aby werbalnie i czynnie atakować całą tę grupę uczestników drogi. On TYLKO nie jedzie ścieżką. Nie jest mordercą, nie zabił teściowej, nie trzyma swoich dzieci w beczce. Ale to nie ma znaczenia. Pojawił się wróg i można na nim się rozładować. Tym sposobem, ja jutro też dostanę że spryskiwacza w Wadowicach, pomimo, że nie jeżdżę tam gdzie jest choć 5 metrów ścieżki. Dostaję za kogoś. I ktoś ma satysfalcję, bo mnie ukarał wodą z dodatkiem zapachu sosnowego. Przyjeżdża do domu i ma satysfakcję, bo walczy z wrogiem. Ale takim najłatwiejszym – bo wolnym, małym. I tu przechodzimy do kolejnego czynnika dlaczego to kolarz obrywa. Bo jest małe ryzyko, że mnie dogoni. Otworze okno, wydrę się i dodam gazu. Jestem mądry, bo mam gaz, bo mam szybę. Najłatwiej bije się słabego. To jest dokładnie to samo. Ten sam schemat z podstawówki. Dlatego jakbym jechał swoim autem wolno i trzeba było wykonać ten sam manewr to nie usłyszałbym ani klaksonu, ani cudzego otwartego dzioba. 3. Kolarz obrywa przez prawne stereotypy – kolarz ma jechać chodnikiem albo prawą krawędzią jezdni. Kurde, nie wiem skąd to się wzięło. Art. 16 Ustawy o Kierujących Pojazdami? „Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni.” Każdy, nie tylko rowerzysta. Nie ma tutaj nic o rowerach. MOŻLIWIE BLISKO PRAWEJ. A co jak są dziury, wiatr, albo urwisko? – Tymczasem w Polsce to jest interpretowane jako „blisko prawej krawędzi, abym mógł wyprzedzić Cię bez przekręcenia kierownicy”. Ile razy już ktoś się na mnie wydarł, bo jechałem śladem prawego koła samochodu. Na nic nie zdadzą się tłumaczenia, że to nic nie zmieni. Te 30 cm nie sprawi, że przestanę istnieć. Bo i tak aby mnie wyprzedzić musisz zachować metr odległości, a to oznacza, że zgodnie z przepisami nie ma możliwości wykonania tego manewru bez zmiany pasa. A jego zmiana będzie możliwa tylko wtedy gdy nikt nie jedzie z przeciwnego kierunku. Dlatego kompletnie nie ma znaczenia czy jestem na krawężniku czy na środku jezdni. Przeciwny pas musi byc pusty by wyprzedzić. – kolarze nie mają prawa jeździć parami a nawet w peletonie. Mają takie prawo. Dwójkami jesli nie utrudnia to ruchu, a także w peletonie – Jest to ujętę w Prawie o Ruchu drogowym, art. 33 ust. 6. – To zorganizowana kolumna pojazdów. Przed 3 laty kierowca w Rudach pod Raciborzem wezwał policję, bo jechaliśmy o 20:30 parami 11 osobowym peletonem drogą powiatową. Pan został pouczony, że interwencja ta jest niesłuszna i należało nas po prostu wyprzedzić zmieniając pas. Tak jak tira, traktor, kombajn, holujące się samochody, Pielgrzymkę. Ale ludzie o tym nie wiedzą, bo inperpretacja przepisów jest dowolna i sami chcą wymierzać sprawiedliwość na drodze klaksonami, zajeżdżaniem drogi czy spychaniem. Nie łamiąc przepisów doświadczyłem tego w Polsce i na Słowacji dziesiątki razy o ile nie setki. Ludzie naprawdę nie wiedzą o tym i nie chcą tego wiedzieć, bo to uderza w ich komfort jazdy. Droga jest dla samochodów. Nie dla rowerów. Rowery won na pobocze. Ja jadę, ruch się kręci wokół mnie. Jaki peleton? Jacy kolarze? Przecież jestem Ja i mój cel. I większość zarzutów w internecie, w komentarzach tyczy się chodników i jadących w parze. A no i ktoś dorzuci jeszcze, że ktoś kiedyś wyskoczył mu na rowerze na czerwonym przed maskę. A ja tak samo mogę nienawidzić wszystkich kierowców ciężarówek jak sie wyprzedzają na autostradzie na której nie ma zakazu wyprzedzania. – MI się wydaje, że znam przepisy. Tak naprawdę ja ich nie znam, bo łatwiej jest użyć klaksonu lub klawiatury, niż zapytać choćby googla o to czy mam rację. Łatwiej jest napisać „dobrze jej tak” niż się zastanowić dlaczego doszło do czołowego zderzenia. Jestem lepszy. Ja mam rację. Jestem JA i ONI. Wspólny wróg. ( Z jednej strony nie lubimy Rosjan. A jednocześnie zachowujemy się na drogach jak oni. ) Do tego dochodzi jeszcze egocentryczne traktowanie kodeksu. Szanuję przepisy, pod warunkiem, że to nie ja je łamię. Boli mnie ten rowerzysta, prawidłowo jadący, albo nawet nieprawidłowo, jednak moje przyciemniane przednie szyby i światła są OK. Ten kolarz tutaj utrudnia ruch, ale mój wycięty katalizator nikomu nie przeszkadza. Przekraczam prędkości, ale kolarze mają obowiązek jeździć chodnikiem. Ja mogę wyprzedać na trzeciego, ale Ty masz obowiązek jechać przy krawężniku. Dlaczego? Bo jestem ja! Mi się śpieszy! Ja muszę przekręcić kierownicą. Ja muszę zwolnić. I bardzo trudno jest z tym walczyć. Już Wam opowiadałem kiedyś o tym, że miałem okazję chwilę porozmawiać z agresorem w okolicach Skawiny. Zostałem wcześniej przez Panią strąbiony za to, że jadę krętą drogą. W odpowiedzi dlaczego pani trąbi usłyszałem „bo ja codziennie tutaj musze Was wyprzedzać a ja tutaj mieszkam, w Skawinie macie ścieżki” – odpowiedziałem „ja też tu mieszkam”. Cisza. Nie przewalczysz tego. Bo każdy patrzy tylko per Ja. Tutaj nie ma miejsca na empatię czy analizę inteligencji emocjonalnej. Jej tu nie ma. Jest tylko moja niepohamowana potrzeba dotarcia do domu. Bez względu na to czy to będzie rower, traktor czy pielgrzymka. Nie mają prawa tutaj przebywać. Tak samo jest na Gassach. Komuś przeszkadzają rowery na wiejskiej drodze dojazdowej do domu. Więc co roku sypie pinezki. Okoliczni mieszkańcy Gassów – małej miejscowości pod Warszawą sami powinni znaleźć osoby, które notorycznie to robią, by najpopularniejsze kolarskie trasy mogły dalej rozwijać ten region. Dzięki kolarzom jest więcej nowych asfaltów. Otwierają sie knajpki lokalnie płacące podatki. Ta okolica w przeciągu 10 lat dzięki kolarstwu nabrała nowego tchnienia. Ale nie wytłumaczysz tego. Tak samo jak nie przemówisz, że zamknięcie drogi na TdP to wspólne poświęcenie na rzecz promocji Polski i regionu. Że to wraca do nas. Że trzeba się cieszyć. Nie! Jestem ja! Mi przeszkadza to wieczne cykanie i wyprzedzanie, w dodatku jeden z nich wrzucił mi opakowanie po żelkach do ogródka. I tych osób nie przekonasz, nie zmienisz ich sposobu patrzenia na świat. To jest fiksacja na punkcie poszukiwania wrogów i dzielenia ludzi. Problem w Polsce wynika z tego, że właśnie nie mamy prawdziwych wrogów. Znaczy, mamy, w teorii. Jednak nie żyjemy w czasach okupacji, rozbiorów, nie cierpimy głodu, nie ma kartek w sklepach, nikogo nie leje milicja na ulicy a ojciec nie siedzi w więzieniu za kolportowanie ulotek. Dlatego wroga należy szukać. Nagle okazuje się, że każdy rodzaj odmienności jest dobrym podmiotem do adresowania swojej agresji i frustracji. To pierwotne, ale tak działamy. Dzielimy po to, by pokazać, że jesteśmy lepsi. Jestem szeryfem na drodze, bo chcę udowodnić, że mam na coś i kogoś wpływ. Mogę uderzyć słabszego i uciec. Jak w szkole. Mogę udowodnić, że ja w aucie jestem szybszy. Mogę w prosty sposób na podstawie kilku sytuacji powiedziec, że wszyscy kolarze są źli i nie maja prawa funkcjonować na drodze. Jednak to nie jest prawdziwa przyczyna tego co widzimy. Genezą są dwie różnice pomiędzy Polską a Zachodem. To jest dojrzałość społeczna. Im większe zacofanie tym wiecej agresji na drodze. I dwa to brak tradycji kolarskich. U nas to jest względna nowość oraz nisza. Dlatego też osoby mieszkające w Polsce, ale w regionach kolarsko popularnych mają nieco większy komfort jazdy. Kierowcy są przyzwyczajeni i widzą, że walka nic nie wnosi. Po drugie wieksza szansa, że ktoś z ich znajomych też jeździ, albo oni sami. Jak we Francji albo Belgii. Sąsiad jest kolarzem i jest spoko gościem, więc nie narzekam na wyprzedzanie rowerzystów. Po drugie, mój szwagier ma hotel gdzie nocuje duzo kolarzy. A to są pieniądze, a ja prowadzę pralnię, która obsługuje ten hotel. Im więcej rowerzystów, tym więcej kasy. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Dlatego protesty, przepisy nic nie zmienią. Musi minąć czas. Jest lepiej, będzie jeszcze lepiej. To tak jak w motocykliżmie. Kiedyś to mówiło się tylko o dawcach z głosnymi wydechami, a dziś to pasja. Nikt już nie pluje jak jeszc 15 lat temu na skuter, który w korku przeciska się pomiędzy autami. Już prawie nauczylismy się też jeździć na suwak. To i zachowania względem kolarzy się nauczymy. Cierpliwości, samokrytyki, którą kieruję taże wobec siebie w trakcie jazdy na rowerze. Staram się z całych sił dawać dobry przykład, być uprzejmym gdy jadę na szosie czy samochodem. Nie łamać przepisów, być defensywnym a nie ofensywnych wobec innych uczestników. Wiem, że mimo to jeszcze spotka mnie wiele nieprzyjemnych rzeczy, zwałszcza na rowerze. Ale zawsze gdy słyszę klakson lub czuje zapach płynu jeźdżąc po małopolsce, wyobrażam sobie jak fajnie będzie za pół roku spędzić 2 tygodnie w Hiszpanii.
Znowu zmienił się algorytm i nie wiesz czym go karmić? Pojawiły się kolejne funkcjonalności? Nowe narzędzia, a Ty głupiejesz, próbując za tym nadążyć?Dzisiejszy odcinek będzie syropkiem na uspokojenie. Pogadamy o tym na czym warto się skupić, rozwijając solobiznes edukacyjny, a co potraktować jako niewiele wnoszącą ciekawostkę. Jeśli chcesz wgryźć się w temat, wejdź na stronę oswajamonline.pl/sss i zapisz się na listę zainteresowanych kolejną edycją programu wdrożeniowego System stabilnej sprzedaży.
Stray Kids to jedna z najpopularniejszych grup czwartej generacji. W tym odcinku Matylda opowiada o historii zespołu. Od początków w survivalowym programie, przez oficjalny debiut, aż po aktualne brzmienie i obrany kierunek kariery. Poznacie każdego z członków: ich role w grupie, charakterystyczne cechy i... urocze zwierzaki z uniwersum SKZoo! Pojawią się też ciekawostki. Z jaką wielką grupą k-popową tańczył Lee Know? Dlaczego Bang Chan zna niemal wszystkich starszych idoli z JYP? Nie zabraknie też informacji o nieoficjalnych subunitach i wyjątkowej dynamice tej grupy. Jeśli chcecie dobrze poznać Stray Kids albo uporządkować swoją wiedzę – to idealny odcinek! __________________________________ Piosenki Stray Kids w odcinku: 1. Hellevator, 2. Venom, 3. Taste, 4. Charmer, 5. Back door, 6. God's Menu, 7. Thunderous __________________________________ Tuba.fm na Tiktoku i Instagramie: https://www.tiktok.com/@tuba.fm https://www.instagram.com/tuba.fm/ __________________________________ Matylda na TikToku i Instagramie: https://www.tiktok.com/@everycraft https://www.instagram.com/_everycraft https://www.tiktok.com/@matylda_kcast
GPW ma za sobą świetne pół roku – ale jak długo potrwa giełdowa hossa? W tym odcinku rozmawiam z Rafałem Grzeszykiem, ekspertem z Uniqa TFI, o przyszłości polskiego rynku akcji.Zastanawiamy się, jak długo makroekonomiczny wiatr w plecy – w postaci silnego wzrostu PKB, inwestycji publicznych i mocnego konsumenta – będzie wspierał giełdę. Rafał Grzeszyk dzieli się prognozami dotyczącymi stóp procentowych i wskazuje sektory, które mogą na nich najbardziej skorzystać.Pojawi się też temat IPO na GPW – czy po długiej przerwie rynek znów się ożywi? Porozmawiamy również o odbiciu amerykańskich indeksów po kwietniowym celnym zamieszaniu i zapytamy, czy AI i spółki big tech wciąż mają potencjał, czy już są zbyt drogie dla przeciętnego inwestora.Posłuchaj, jeśli chcesz wiedzieć, co może czekać naszą giełdę w drugiej połowie roku.
W trzydziestym dziewiątym odcinku Przerwy Technicznej Remek Rychlewski i Marek Telecki wspominają legendę Apple – Billa Atkinsona, człowieka, który zamiast zostać neurochemikiem, zaczął bawić się pikselami i okienkami. Będzie nostalgicznie, ale zdecydowanie na luzie. Tym razem nie newsy, tylko bardziej nasz hołd dla człowieka, któremu zawdzięczamy więcej niż się wydaje. Usłyszycie o tym, jak Steve Jobs uparł się na zaokrąglone rogi i zmusił Atkinsona do rozwiązania problemu, który miał zabić wydajność procesora Motoroli. Dowiecie się, kto wymyślił „pełzające mrówki”, dlaczego dwuklik prawie się nie przyjął oraz jak Xerox oddał Apple koncept graficznego interfejsu. Pogadamy o rewolucyjnym HyperCard, czyli „internecie na dyskietce”, i o projekcie General Magic – iPhonie, który powstał kilkanaście lat za wcześnie, za to z biegającym pieskiem na ekranie. Pojawi się nawet legenda o tym, dlaczego Jobs był w Apple „wielkim zerem”. Nie zabraknie ciekawostek o tym, jak Atkinson wyciskał maksimum z 128 KB RAM-u oraz jak czarno-biały ekran pierwszego Macintosha udawał kolory dzięki jego ditheringowi. Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak narodziły się technologie, których dziś używamy codziennie, i kto był prawdziwym pionierem cyfrowego świata, to zapraszamy do słuchania! Kontakt z nami: Przerwa Techniczna - mastodon, emailRemek Rychlewski - mastodon, emailMarek Telecki - email
W ostatnim odcinku z cyklu "Ludzie po co to wszystko", towarzysz Artur rozważa sens picia i niepicia. Pojawiła się też teoria: o wyższości Cywilizacji Pijących nad Cywilizacjami Palącymi. Bardzo ciekawa teoria. Być może nawet prawdziwa.
Media obiegły informacje o przygotowywanej przez rząd nowej ustawie dotyczącej finansowania mediów publicznych. Rząd Donalda Tuska musi wyjść naprzeciw uchwalonej w ubiegłym roku nowej dyrektywie unijnej. Pojawiły się doniesienia o tym, że abonament rtv zastąpi opłata abonamentowa – obowiązkowa. To oznacza, że nie uchylisz się od płacenia. Ściągnąć ją z konta miałaby. Skarbówka. Jakie jeszcze pomysły ma rząd i ile wyciągnie z kieszeni obywatela, o tym w najnowszej „Niszczarce Podatków”. Zaprasza Przemysław Staciwa!Ten podcast powstaje dzięki wsparciu naszych Patronów na Patronite!
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio Powoli opada powyborczy kurz, choć nie opadają emocje związane z wyborami. Od kilku dni trwa dyskusja o liczeniu głosów, którą dziś zaostrzył prezydent Andrzej Duda, publikując na platformie X wpis podważający podstawy demokracji i wolności w Polsce. W ostatnich dniach doszło także do kilku spotkań liderów koalicji. W czwartek podczas wspólnej konferencji, Szymon Hołownia, Włodzimierz Czarzasty i Władysław Kosiniak-Kamysz, zapewnili o dalszej współpracy koalicjantów. Marszałek Sejmu mówił: -To są kwestie organizacyjne, to poukładanie kwestii programowej, kwestii rekonstrukcji rządu. Ruszył dzisiaj bardzo ważny proces, który przekona państwa, że nie dość, że wyciągamy wnioski z tego, co się dzieje, to mamy bardzo konkretny plan, jak poukładać koalicję 15 października przez najbliższe dwa lata, by Polacy mieli wybór. Wiemy, jak chcemy zmienić Polskę i co chcemy naprawić- zapewnił Szymon Hołownia. W usprawnieniu komunikacji rządowi ma pomóc powołanie rzecznika rządu. Premier Donald Tusk we wtorek podczas posiedzenia rządu również zapowiadał, że rząd musi wziąć się do ciężkiej pracy, zaś w lipcu czeka go rekonstrukcja. Bartoszowi Węglarczykowi wypowiedź Donalda Tuska i sposób zarządzania rządem, przypomina sytuację z Robertem Lewandowskim i utratą opaski kapitana reprezentacji Polski, a w konsekwencji zawieszenia gry w reprezentacji. Tomasz Sekielski, porównując sytuację Lewandowskiego i Tuska, przyznał, że nie rozumie zachowania Lewandowskiego, a jednocześnie nie od dziś wiadomo, że Robert Lewandowski nie jest dobrym przywódcą, nie potrafi konsolidować grupy wokół siebie, nie potrafi być mentorem dla młodych piłkarzy. Pojawiły się informacje, że szatnia, przyjęła decyzję Roberta Lewandowskiego z radością. Wracając do polityki, widzimy, że jak Donald Tusk czegoś nie wymyśli, czegoś nie powie, to w partii nie wiedzą, co robić. Oni zawsze oglądają się na kierownika, co powie kierownik. I oczywiście to zapewnia spokój Donaldowi Tuskowi, który nie ma opozycji wewnątrzpartyjnej, potężnej. Nikt mu nie zagraża i będzie wybierany pewnie w kolejnych wyborach przewodniczącego Platformy Obywatelskiej bez problemu. Natomiast to jednocześnie sprawia, że nie ma nikogo, kto by mógł mu powiedzieć, słuchaj, powinniśmy zrobić inaczej albo zaproponować jakieś rozwiązania. Wszyscy czekają na Donalda Tuska, a wydaje się, że on sam nie ma planu B. Prezydent Andrzej Duda napisał na platformie X: Uwaga! Jest wrażenie, że postkomuniści do spółki z liberalno-lewicowymi chcą przekręcić ostatnie, rozstrzygnięte już wybory prezydenckie w Polsce i odebrać nam wolność wyboru. Nie dajmy się, my wyborcy! Nie dajmy sobie odebrać tych resztek demokracji i wolności, które po 13 grudnia 2023 roku wciąż jeszcze zostały! Pilnujmy Polski! Bartosz Węglarczyk ma pytanie do Andrzeja Dudy. Panie prezydencie, pan nie ma kłopotu z tym, że PKW oficjalnie przyznaje, że podała nieprawdziwe wyniki wyborów? I to nie znaczy wbrew temu, co pan pisze, że ktokolwiek uważa, że pan Nawrocki nie wygrał wyborów, bo wygrał wybory, ale jednak te wyniki po prostu są nieprawdziwe, ponieważ źle policzono głosy i ten wynik prawdziwy jest inny niż ten, który został podany. Czy prezydent Duda nie ma z tym problemu tak długo, jak wygrał kandydat, którego wspierał jako obywatel, oczywiście nie jako członek Prawa i Sprawiedliwości? Fakt pozostaje faktem, PKW przyznała oficjalnie, że podała nieprawdziwe wyniki wyborów. Liczba głosów oddanych na obu kandydatów jest inna. Nic nie zmieni zwycięstwa pana Karola Nawrockiego. Pan Nawrocki w sierpniu zostanie prezydentem Polski. Tu chodzi wyłącznie o to, żeby każdy głos został policzony. Na koniec Bartosz Węglarczyk przypominając jeszcze raz Andrzejowi Dudzie, że to jego kandydat wygrał, pytał czego on jeszcze chce? Jak może w takiej sytuacji pisać o resztkach demokracji i wolności? Zapraszamy na kolejny odcinek Naczelnych oraz zachęcamy do oglądania podcastu w każdy poniedziałek o godz. 19.00 na stronie Onetu, a także słuchania w aplikacji Onet Audio. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
Gościem najnowszego odcinka podcastu Raport Międzynarodowy jest Tomasz Szatkowski, odwołany przez rząd Donalda Tuska, ambasador RP przy NATO, a wcześniej wiceminister obrony narodowej. W zaskakującej, wymykającym się schematom podziału na Polskę pisowską i platformerską rozmowie gość komentuje sprawę zarzutów o agenturalne powiązania, które z mównicy sejmowej sformułował premier Donald Tusk. Szatkowski jednoznacznie stwierdza, że nadal nie ma pojęcia, o co tak naprawdę został oskarżony. Prowadzący dziwią się, że skoro jest agentem, to chodzi na wolności i może odwiedzać między innymi Raport Międzynarodowy. Tomasz Szatkowski zaznacza, że wie, iż w czasach rządów PiS również miały miejsce sytuacje, w których ludzie z drugiej strony politycznej barykady potraktowani zostali w niewłaściwy sposób. Rozmowa dotyczy przede wszystkim jednak relacji transatlantyckich oraz kondycji Paktu Północnoatlantyckiego. Dyplomata stwierdza, że zacieśnianie relacji z naszymi sojusznikami europejskimi nie jest wcale złym pomysłem, choć oczywiście NATO pozostaje podstawą bezpieczeństwa Polski. Szatkowski zauważa, że amerykańska obecność wojskowa w Europie może się zmniejszyć, chociaż raczej nie zakłada, by do tego doszło. Przede wszystkim jednak podkreśla istotność zdolności, przy pomocy których Ameryka może wspierać swoich europejskich sojuszników, a nie zaciężne dywizje, którymi Stany dysponowały na przykład w czasach zimnej wojny. Odnosząc się do relacji w trójkącie - Polska, Niemcy, Stany Zjednoczone, Szatkowski zgadza się z uwagami prowadzących, że najprawdopodobniej prędzej czy później dojdzie do porozumienia administracji Donalda Trumpa z Republiką Federalną i to Niemcy będą głównym partnerem USA w regionie. Zapytany o ryzyko rosyjskiego ataku na NATO, choćby przy okazji nadchodzących ćwiczeń Zapad, Szatkowski stwierdza, iż obawy te są zdecydowanie wyolbrzymione. W sprawie szczytu NATO były wiceminister obrony przewiduje, że przedmiotem bardzo ostrych i skomplikowanych negocjacji będzie zapewne komunikat końcowy i sposób ujęcia kwestii ukraińskiej. Zakłada, że dyplomaci wybrną z konfuzji, przyjmując możliwie krótki komunikat końcowy. W podcaście pojawia się też wątek nakładów na obronność. Tomasz Szatkowski zakłada, że zostaną one podniesione do 3,5%, a jeżeli zapisany będzie poziom 5%, to będzie to zrobione w taki sposób, że realnie na siły zbrojne wydawana będzie pierwsza stawka, a pozostałe półtora procent na innego rodzaju aspekty bezpieczeństwa. Poruszona została też kwestia ukraińskich ataków na rosyjskie bazy lotnictwa strategicznego. Pojawiło się też nowe doniesienie w sprawie kontrowersyjnej podróży Donalda Tuska do Ukrainy w oddzielnym wagonie. Zbigniew Parafianowicz ujawnił, że za decyzją ukraińskiego protokołu dyplomatycznego stał kanclerz Friedrich Merz. Prowadzący zauważa, że wbrew czarnemu PR-owi polskiej prawicy Donald Tusk ma dzisiaj znacznie lepsze relacje z Francją i Wielką Brytanią niż z Niemcami. Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio.
Dzisiaj usłyszysz, jak dbać o finanse po 50-tce! Powiem o bezpieczeństwie, o tym, gdzie trzymać pieniądze i w co inwestować. Pojawią się tematy takie jak: zmiana rezydencji, podatek od niezrealizowanych zysków, zarządzanie aktywami czy renomowany bank. Usłyszysz o bezinteresownym partnerze, negocjowaniu kosztów i o zewnętrznym doradcy. Jeśli chcesz wiedzieć, jak dbać o finanse po 50-tce, zapraszam do oglądania! Anna Maria Panasiuk_________________________________________
Poseł PiS Zbigniew Bogucki zapowiedział w Polskim Radiu 24, że w sprawie związanej z mieszkaniem pana Jerzego, które przejął Karol Nawrocki, pojawią się nowe informacje. - Nie chcieliśmy o tym rozmawiać dlatego, że też dotykamy życia tej osoby, tego konkretnego człowieka. Natomiast media i nasi przeciwnicy polityczni przypuściły tak frontalny atak, że musimy też tę kwestię uregulować - stwierdził.
Specjalista od marketingu politycznego Miłosz Lodowski zwraca uwagę na niegodziwy sposób, w jaki kampania dotyka rodzinę Nawrockich. Przewiduje, że obudzi to w niej tzw. święty gniew.
Kandydat na prezydenta Marek Jakubiak opublikował na platformie X wpis, w którym twierdzi, że od 2030 roku ma obowiązywać zakaz palenia ognisk i używania tradycyjnych grilli, z wyjątkiem urządzeń elektrycznych. Jako źródło podał Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Informacja ta jest jednak nieprawdziwa, choć zdążyła już szeroko rozprzestrzenić się w sieci. To przykład narracji z kategorii "zgniły Zachód", zgodnie z którą decyzje brukselskich urzędników rzekomo uderzają w codzienne życie zwykłych Polaków. Tego typu przekazy są narzędziem rosyjskiej dezinformacji, mającym na celu osłabienie i podzielenie społeczeństw Zachodu. Rozpowszechniane są za pomocą precyzyjnych technik manipulacji. O mechanizmach tych technik, takich jak chochoł, whataboutism czy strategia wykańczania, mówi Joanna Sosnowska z "Wyborczej" w rozmowie z Olgą Wałkuską z Ośrodka Analizy Dezinformacji NASK. Podcast jest częścią projektu Przemysł Prania Mózgów. O dezinformacji przedwyborczej, prowadzonego przez Wyborczą.pl i Wyborczą.biz Więcej podcastów na: https://wyborcza.pl/podcast. Piszcie do nas w każdej sprawie na: listy@wyborcza.pl.
Rozmawiamy, czyli kultura i filozofia w Teologii Politycznej
W trzydziestym drugim odcinku podcastu "Filozofować po polsku" dr Tomasz Herbich i prof. Karol Samsel rozmawiają o poglądach filozoficznych Cypriana Kamila Norwida. Jak Norwid postrzegał filozofię? Czym było dla niego greckie dziedzictwo, a jak patrzył na nowoczesność? Co miał do powiedzenia na temat dziejów? Czym była dla niego prawda? Na te między innymi pytania rozmówcy szukają odpowiedzi.W cyklu podcastów „Filozofować po polsku” dr Tomasz Herbich wspólnie z zaproszonymi gośćmi będzie przyglądał się wybranym wątkom oraz postaciom tworzącym polską tradycję filozoficzną. Celem podcastu jest nie tylko udzielenie odpowiedzi na pytanie, co oryginalnego wniosła do historii myśli filozoficznej polska filozofia, lecz przede wszystkim zwrócenie uwagi na to, w jaki sposób myśliciele polscy reagowali na wyzwania dziejowe, kulturowe i cywilizacyjne, przed którymi stali oni oraz ich ojczyzna.Tomasz Herbich wraz z zaproszonymi gośćmi porozmawia o poglądach filozoficznych autorów z różnych epok rozwoju naszej kultury umysłowej. Pojawią się wśród tych filozofów między innymi Stanisław Orzechowski, Piotr Skarga, Jan Śniadecki, Stanisław Staszic, Maurycy Mochnacki, August Cieszkowski, Stanisław Brzozowski, Edward Abramowski, Kazimierz Twardowski, Jan Łukasiewicz, Roman Ingarden, Józef Tischner, Karol Wojtyła, Leszek Kołakowski, Andrzej Walicki i wielu innych.Obserwuj nas na: YouTube, Spotify i na wielu innych platformach.Podobają Ci się podcasty Teologii Politycznej?Serdecznie zachęcamy do wsparcia naszych nagrań.
Dzisiaj przyszedł czas na Q&A! Dowiesz się, jak przygotować się do przeprowadzki do Hiszpanii, kogo wybrać: doradcę lokalnego czy z doświadczeniem międzynarodowym i jaka byłą najtrudniejsza sytuacja finansowa klienta. Pojawi się jedna rada dot. finansów, to, ile można zaoszczędzić z doradcą oraz jak kupować nieruchomości za granicą. Wyjaśnię także, jakie są najczęstsze błędy w zarządzaniu majątkiem oraz o co chodzi z ujawnianiem danych z rachunku w Szwajcarii. Jeśli chcesz posłuchać Q&A, w którym poruszę szeroką gamę tematów, zapraszam do oglądania! Anna Maria Panasiuk_________________________________________
Rozmawiamy, czyli kultura i filozofia w Teologii Politycznej
Jakie są związki Jana Pawła II i mesjanizmu? Co w dziedzictwie ideowym polskiego romantyzmu wzbudzało jego zainteresowanie? Jakie elementy idei mesjanizmu polskiego wywarły wpływ na jego nauczanie? Czy jego pontyfikat można uznać za zwieńczenie naszej niemalże dwustuletniej tradycji mesjańskiej? – odpowiedzi na te pytania szukali Tomasz Herbich i Paweł Rojek w podcaście „Filozofować po polsku”, ukazującym się w Wielkim Tygodniu.W cyklu podcastów „Filozofować po polsku” dr Tomasz Herbich wspólnie z zaproszonymi gośćmi będzie przyglądał się wybranym wątkom oraz postaciom tworzącym polską tradycję filozoficzną. Celem podcastu jest nie tylko udzielenie odpowiedzi na pytanie, co oryginalnego wniosła do historii myśli filozoficznej polska filozofia, lecz przede wszystkim zwrócenie uwagi na to, w jaki sposób myśliciele polscy reagowali na wyzwania dziejowe, kulturowe i cywilizacyjne, przed którymi stali oni oraz ich ojczyzna.Tomasz Herbich wraz z zaproszonymi gośćmi porozmawia o poglądach filozoficznych autorów z różnych epok rozwoju naszej kultury umysłowej. Pojawią się wśród tych filozofów między innymi Stanisław Orzechowski, Piotr Skarga, Jan Śniadecki, Stanisław Staszic, Maurycy Mochnacki, August Cieszkowski, Stanisław Brzozowski, Edward Abramowski, Kazimierz Twardowski, Jan Łukasiewicz, Roman Ingarden, Józef Tischner, Karol Wojtyła, Leszek Kołakowski, Andrzej Walicki i wielu innych.Obserwuj nas na: YouTube, Spotify i na wielu innych platformach.Podobają Ci się podcasty Teologii Politycznej?Serdecznie zachęcamy do wsparcia naszych nagrań.
"Apeluję do władz TVP, by wycofała się z pomysłu debaty" - powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM politolog, prof. Antoni Dudek, twierdząc, że pomysł, by w dyskusji w telewizji publicznej uczestniczyło tylko dwóch kandydatów można nawet w skrajnym przypadku uznać za podstawę do unieważnienia wyborów.
Rozmawiamy, czyli kultura i filozofia w Teologii Politycznej
Dlaczego Józef Maria Bocheński odrzucał dorobek filozofii nowożytnej? Jak postrzegał filozofię analityczną? Jak rozumiał znaczenie pytania o sens życia? Czemu tak dużo uwagi poświęcił studiom sowietologicznym? Na te pytania dr Tomasz Herbich i dr Jan Parys szukają odpowiedzi w podcaście „Filozofować po polsku”.W cyklu podcastów „Filozofować po polsku” dr Tomasz Herbich wspólnie z zaproszonymi gośćmi będzie przyglądał się wybranym wątkom oraz postaciom tworzącym polską tradycję filozoficzną. Celem podcastu jest nie tylko udzielenie odpowiedzi na pytanie, co oryginalnego wniosła do historii myśli filozoficznej polska filozofia, lecz przede wszystkim zwrócenie uwagi na to, w jaki sposób myśliciele polscy reagowali na wyzwania dziejowe, kulturowe i cywilizacyjne, przed którymi stali oni oraz ich ojczyzna.Tomasz Herbich wraz z zaproszonymi gośćmi porozmawia o poglądach filozoficznych autorów z różnych epok rozwoju naszej kultury umysłowej. Pojawią się wśród tych filozofów między innymi Stanisław Orzechowski, Piotr Skarga, Jan Śniadecki, Stanisław Staszic, Maurycy Mochnacki, August Cieszkowski, Stanisław Brzozowski, Edward Abramowski, Kazimierz Twardowski, Jan Łukasiewicz, Roman Ingarden, Józef Tischner, Karol Wojtyła, Leszek Kołakowski, Andrzej Walicki i wielu innych.Obserwuj nas na: YouTube, Spotify i na wielu innych platformach.Podobają Ci się podcasty Teologii Politycznej?Serdecznie zachęcamy do wsparcia naszych nagrań.
Wojna secesyjna wybuchła w kwietniu 1861 roku i zakończyła się dokładnie cztery lata później. Dziś lepiej niż kiedykolwiek widać, jak konflikt ten nadal rezonuje w amerykańskim społeczeństwie. I jak nieoczywisty jest w nim polski wątek. W tym odcinku "Babla" opowiadamy o Polakach w ogniu wojny secesyjnej, walczących po obu stronach barykady – z jednej strony mamy generała Włodzimierza Krzyżanowskiego, kuzyna Chopina, uważanego za najwybitniejszego po Pułaskim i Kościuszce dowódcę w historii militarnej Polonii. Z drugiej – Kacper Tochman, wiceprezes kluczowej partii podczas powstania listopadowego i rasista pełną gębą. Pojawi się też Forrest Gump, Billy the Kid i... Padre Polaco.
W 38. odcinku 321 GROW Talks wracamy do tematu mobbingu – tym razem od strony działań naprawczych. Paweł Ciszak i Dominika Kotulska rozmawiają o tym, jak reagować, gdy niepożądane zachowania już się pojawią w organizacji. Co powinien zrobić menedżer? Jak chronić zespół, a jednocześnie nie sparaliżować firmy? Mówimy o procedurach, ale też o odwadze, feedbacku, uważności i… codziennych błędach, które wzmacniają toksyczne środowisko. Jeśli zależy Ci na zdrowej kulturze pracy – ten odcinek da Ci konkretne wskazówki.
W najnowszym odcinku „Ukrytych Pragnień” gościliśmy zespół Przebiśniegi. Z Kamilem Wróblewskim porozmawiali o ich EP-ce „Zjawy” – jej koncepcie, przesłaniu i emocjach, które za nią stoją. Pojawił się też temat duchów, zjaw i tego, jak muzyka może dotykać sfery wiary i śmierci. Zespół opowiedział również o swoim pojednaniu z miastem i inspiracjach, które kształtują ich twórczość. To rozmowa pełna tajemnicy i refleksji – włącz to!
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. W "O serialach" u Piotra Markiewicza znowu goście: powracająca Jaśmina Marczewska i debiutujący w podcaście Bartosz Sąder — dziennikarz Onet Kultura i Lifestyle. Czy Tom Hardy od lat gra tę samą rolę? Skąd kontrowersje wokół nowej "Królewny Śnieżki" i dlaczego warto poczekać na filmową adaptację "Lilo i Stitch"? Poza tym mowa również o takich produkcjach, jak m.in.: "Makabreska" i "Dojrzewanie".
Nie milkną echa nieobecności pana prezydenta Andrzeja Dudy na uroczystości w Teatrze Wielkim z okazji objęcia przez Polskę półrocznej prezydencji w Unii. Pan prezydent dostał od pana premiera zaproszenie, ale wolał udać się na narty, na których jeździ w dół. Pojawiły się w sieci pytania, cytuję: czy nieobecność pana prezydenta to przenoszeniem walki partyjnej na grunt międzynarodowy, co chciał, pan prezydent, przez swoją nieobecność powiedzieć? Czy chciał przekazać coś Europie, czy Tuskowi? Tak chciał i przekazał. Bardzo ważny przekaz: hejka chłopaki, nie żebym przenosił walki partyjne na grunt, ale zrozumcie: akurat jest śnieg to pojechałem sobie pojeździć. Wiecie jak z tymi zimami jest teraz...
W najnowszej Mellinie aktorka, modelka, piosenkarka, Miss Polski Nastolatek 2002 czyli Julia Pietrucha. Marcin Meller przepytują ją w związku z pojawieniem się albumu Neonova, który Julia stworzyła razem z Martą Zalewską. Pojawiły się m.in. pytania o wspomnienia w liceum Batorego w Warszawie, na tle które Mata rapował Patointeligencję. Było o łapaniu okazji, działaniu bez planu i stawianiu wszystkiego na jedną kartę. "Chyba mam duszę punk rockowca, który spróbuje czegoś i idzie dalej. Tak długu jak będę robić rzeczy sercem, będą one autentyczne" - mówiła. Julia wspomina też jak zmieniał się jej gust muzyczny, dlaczego nie lubiła Boba Dylana i jaki wpływ na nią wywarła płyta "dotyk" Edyty Górniak
Inwestowanie w nieruchomości jako hobby? Tak traktuje je mój gość - Paweł Szczuciński. W tym odcinku Biznes Rider dowiesz się, jak odnieść sukces w biznesie, jak osiągnąć sukces, oraz jak bezpiecznie inwestować pieniądze. Pojawi się oczywiście inwestowanie w nieruchomości, inwestowanie pasywne oraz flipy bez pieniędzy. Dowiesz się jak odnieść sukces w biznesie i jak zacząć inwestowanie w nieruchomości.
Nowy PODATEK?! Pojawiła się informacja, że rząd planuje opłatę od zagranicznych wakacji. Im wyższy standard, tym wyższy podatek. Rząd jednak tłumaczy, że to propozycja hotelarzy polskich, bo przegrywają z tanimi wakacjami zagranicznymi. A może to byłoby lepiej? Przynajmniej ekologicznie i bogaci już nie narzekaliby, że tyle ludzi w kurortach. Po co w ogóle jeździć na wakacje, jak można w domu spokojnie posiedzieć
Dzisiaj skupimy się na wdrażaniu AI na produkcję. Omówię trzy kluczowe kwestie:1️⃣ Paradoks danych, zwykle zgadzamy się, że dane są ważne, ale często nie poświęcamy im tyle uwagi, ile potrzebują.2️⃣ Przesadna koncentracja na narzędziach, owszem narzędzia są ważne, ale nie najważniejsze.3️⃣ Cechy dobrego projektu na produkcję. Powinien być wiarygodny, kontrolowany, audytowalny i łatwy w naprawie błędów.Partnerem podcastu jest DataWorkshop - gdzie zajmują się praktycznym ML/AI.Na koniec odcinka też odpowiadam na pytania:Jakie są najczęstsze błędy firm, które próbują wdrożyć AI (główny mit)?Jakie są największe wyzwania związane z modelami LLM przy wdrażaniu je na produkcję?Jakie praktyczne wskazówki mam dla Ciebie, aby wdrożyć AI w swojej firmie? Najważniejszym elementem udanego wdrożenia AI jest odpowiednie przygotowanie danych. To właśnie na poziomie danych wykonuje się 50-80% całej pracy. Kluczowe jest zadbanie o:Jakość danychOdpowiednią strukturyzację (np. w bazie danych lub systemie plików)Łatwość wyszukiwania potrzebnych informacjiMożliwość aktualizacji danychZarządzanie dostępami i uprawnieniamiPowiem Ci trzy historie (projekty LLM), co najmniej trzy, będzie pewnie ich więcej, ale takie trzy przypadki użycia, w których wprost jako DataWorkshop jesteśmy teraz zaangażowani. Myślę, że to pobudzi Twoją wyobraźnię i lepiej zrozumiesz, co jest ważniejsze. Bo pamiętaj, że w większości przypadków są różne szacunki, 80%, 90%, nawet jeśli 50%, zwykle ML nie działa. Historia pierwsza - "Mentor"Organizacja zajmuje się mentoringiem w obszarze IT, skupiając się na wiedzy organizacyjnej, menedżerskiej i liderskiej. Obecnie zapraszani są eksperci, którzy prowadzą warsztaty. Są pewne wyzwania: ciężko jest to uspójnić, bo różni eksperci prezentują wiedzę w inny sposób i co jeszcze jest Trudności ze znalezieniem praktyków, bo znalezienie i zaangażowanie zapracowanych ekspertów jest trudne.Pojawił się pomysł, aby ocyfrować wiedzę i częściowo zautomatyzować mentoring przy pomocy AI. Czy to w ogóle możliwe?Historia druga - "Egzamin"Drugi projekt nazwijmy "Egzamin". W szkole zawodowej uczniowie zdają egzaminy, aby zdobyć kwalifikacje. Celem projektu jest stworzenie asystenta AI, który zdałby ten egzamin. Dlaczego to istotne? Zdając egzamin, asystent udowodniłby, że rozumie daną branżę. Można go by potem rozwijać, aby podpowiadał i prognozował. Klasyczne uczenie maszynowe i LLM mogą tu współdziałać. LLM może posiadać ogólną wiedzę zdobytą w procesie uczenia, a klasyczne algorytmy ML mogą prognozować wartości, np. popyt.Historia trzecia - "Helpdesk"Trzecia projekt nazwijmy "Helpdesk", projekt, w którym zachowanie poufności jest kluczowe. Nie mogę zdradzać szczegółów branży. W skrócie, chodzi o wykorzystanie LLM do stworzenia chatbota obsługującego bazę wiedzy i odpowiadającego na pytania użytkowników.Co znajdziesz w tym odcinku?1️⃣ Paradoks danych – mówimy o ich znaczeniu, ale często zaniedbujemy realne działania na rzecz ich jakości.2️⃣ Dlaczego 80-90% projektów ML nie trafia na produkcję? Poznaj najczęstsze błędy.3️⃣ Trzy inspirujące przykłady z życia – mentoring z AI, egzamin z udziałem LLM oraz obsługa klienta wspomagana przez AI.4️⃣ Kontrola i audytowalność – jak stworzyć projekt, który będzie skalowalny, zaufany i gotowy do poprawy błędów.5️⃣ LLM i klasyczne ML – współpraca, a nie konkurencja.6️⃣ Zadbaj o to, co naprawdę ważne! 7️⃣ Jeśli chcesz lepiej zrozumieć, jak skutecznie wdrażać modele ML w Twojej organizacji, nie przegap tego odcinka!
W wydaniu specjalnym in brief z 18 września 2024 r.: Fala powodziowa przechodzi przez Oławę Mieszkańcy Żagania ewakuowani Pojawiły się przypadki szabrownictwa Główny Inspektorat Sanitarny ostrzega przed zalanymi budynkami Chcesz mieć najważniejsze wiadomości o gospodarce, nowych technologiach, marketingu i zmianach na świecie zebrane w jednym miejscu? Zasubskrybuj kanał Jarosław Kuźniar in Brief ► https://bit.ly/J-Kuzniar-inBrief
W najnowszym odcinku Travel in Brief: – Kamery AI w Rzymie – Polska jako kierunek wakacyjny – Czesi kochają polskie morze – Przewodnik po Budapeszcie Travel in Brief to krótki format na wakacje. Odkrywamy nowe kierunki i szukamy sposobów na niebanalne podróżowanie. Łatwą i wygodną podróż do wszystkich miejsc zapewnia partner serii – FlixBus, który oferuje ponad 400 tysięcy połączeń autobusowych na całym świecie. Jeśli masz swoje ulubione kierunki, które mogą zainspirować innych – daj znak w komentarzu na Youtube, Spotify lub Apple Podcast. Uwielbiasz podcasty? Słuchać, tworzyć, produkować, wszystko naraz? Zapisz się na newsletter Voice House o świecie podcastingu ► https://bit.ly/newsletterVoiceHouse Masz pomysł na rozmowę? Napisz ► office@voicehouse.co
Gościem programu był Tomasz Łukaszuk.
Gościem programu był Oskar Sobolewski.
W dzisiejszym odcinku Biznes rider: Jak osiągnąć sukces w biznesie - zdradza anioł biznesu Daniel Kubach. Rozmawiamy też o ai (zastosowanie i przyszłość rynku pracy). Pojawi się też zarządzanie pieniędzmi, bankructwo i budowanie aplikacji.
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu. W najnowszym odcinku "Raportu Międzynarodowego" Witold Jurasz i Zbigniew Parafianowicz omawiają kluczowe wydarzenia na świecie oraz w Polsce. Czy Rosja wygrała wybory europejskie? Witold Jurasz ma poważne wątpliwości, ale jego współrozmówca wymienia ewidentne korzyści dla agresora na Ukrainę. Wśród nich: wzrost sentymentów w stosunku do Rosji w niektórych z krajów Unii, np. we Francji czy w Niemczech, gdzie duże poparcie uzyskały ugrupowania skrajnie prawicowe. Jak pogodzić ochronę granic europejskich z wartościami liberalnymi i otwartością? Witold Jurasz zastanawia się, czy sceptycyzm wobec bezkrytycznego przyjmowania migrantów musi automatycznie lokować go po stronie skrajnej prawicy i wykluczać z głównego nurtu debaty. Podobne dylematy dotyczą prób łączenia działań proekologicznych z ochroną interesów narodowych rynków. Dojrzała polityka polega na wyważaniu racji. W „Zielonym Ładzie” tego zabrakło. Doszło do przesunięcia nadmiernego w jedną stronę – puentuje Jurasz. Czy dobrze, że europejski mainstream usłyszał dzwonek alarmowy podczas tych wyborów? Witold Jurasz twierdzi, że jeśli został usłyszany, to jest to nie tylko pozytywne, ale także oznacza klęskę Rosji. Jak na tym tle wygląda Polska i gdzie lokuje się Konfederacja wśród europejskich partii skrajnie prawicowych? Ta kwestia wyraźnie podzieliła prowadzących. Ponadto, wraca dyskusja o przyszłości Radosława Sikorskiego. Jakie ma obecnie szanse na objęcie roli komisarza ds. obrony w Unii Europejskiej? A może ponownie ma ambicje prezydenckie w Polsce? Przywódcy G7 zdecydowali o przyznaniu Ukrainie kredytu pod zastaw zamrożonych rosyjskich aktywów. Dlaczego wybrano taką formę wsparcia? Pojawiła się również informacja o wsparciu finansowym NATO dla Ukrainy w wysokości 40 mld dolarów rocznie. Z tej składki wyłączone zostały Węgry. Rodzi to pytania o bilans zysków i strat oraz zasadność takich działań pomocowych. W dalszej części podcastu pojawia się pytanie, czym jest idea „głębokiego państwa”? Czy dobrze, że w państwie istnieje grupa ludzi zdolna szybko wykreować wpływowego polityka – zastanawia się Witold Jurasz. Poruszona zostaje także sprawa zarzutów wobec trzech polskich żołnierzy, którzy otworzyli ogień na granicy z Białorusią. Dziennikarze komentują absurdalne oskarżenia, jakoby Onet popierał obecne partię opozycyjną Prawo i Sprawiedliwość. Kontynuując temat granicy, pytają, czy część środowisk liberalnych powinna przyznać się do błędów w ocenie problemów na granicy. Na koniec prowadzący odpowiadają na pytania słuchaczy.
Pojawił się u nas jeden z Mistrzów, Adam Ferency. Dlaczego wyrzucali go ze szkoły trzykrotnie? Czy “Przesłuchanie” byłoby dla niego trudniejsze w teatrze? Kto jest najlepszym polskim aktorem: Łomnicki czy Holoubek? Rozmawiamy nie tylko o jego miłości do teatru, ale też o zaplanowanym od dawna własnym pogrzebie, szastaniu uszami w spektaklu “Urban. Idę po was…” i pokładach zła, jakie jego zdaniem drzemią w każdym człowieku. Więcej ich u Wojewódzkiego, czy Kędzierskiego? Pytamy, czy Adam Ferency mógłby napisać swoje “Pod Mocnym Aniołem” (a on o swoim uzależnieniu wcale nie boi się mówić) i typujemy też trzy najgorsze filmy, w jakich zagrał (co więcej, on sam się zgadza z tymi typami). Ma wdzięk i głos, który przewierca. Dlaczego nie potrafi dogonić własnej legendy? Bo nic go ta legenda nie obchodzi. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z kamerdynerem z “Niani”. Podcast WojewódzkiKędzierski ma partnerów komercyjnych. #płatnawspółpraca
Nie chcemy wszyscy mieszać się w prywatne życie pana Protasiewicza, byłego już wicewojewody śląskiego, i jego młodej wybranki Darii, dorośli ludzie – ich sprawa. Ale nie cichną echa literackiej, a jakże radosnej, twórczości pan Jacka w rzeźni, czyli na twiterze, obecnie X. Przypomnę pan Jacek zamieścił foty jak wspólnie przygotowują pożywny posiłek. Uwagę zwraca radosny bałaganik w oldskulowej kuchni. Pojawiły się komentarze i pan Jacek ostro odpowiadał mieszając w seksualno-alkoholowym błocku swoich adwersarzy.
Pojawiły się już ślimaki, mszyce lub mrówki w ogrodzie? Zanim sięgniemy po środki zwalczające te szkodniki, warto zastanowić się czy ogród jest na nie przygotowany. Czy mamy małych pomocników, którzy pomogą nam zapanować nad populacją szkodników. Monokultury, ogrody z niewielką różnorodnością roślin, są bardziej podatne na ataki szkodników i trudniej zaplanować nad nimi. Dlatego kluczem jest słowo bioróżnorodność wyrażająca się w różnorodności flory, a co za tym idzie także fauny naszych ogrodów. Rozmawiają Katarzyna Bellingham i Jacek NaliwajekZapraszamy na spotkania z nami:Webinar Eko - ogród kuchenny dla każdego. Katarzyna Bellingham https://www.gardenmasterclasspolska.org/wydarzenia/eko-ogrod-kuchenny-katarzyna-bellingham?fbclid=IwAR06g2tm7WT1eEpHRL7ITUcAl045zLdTtGE2s3hDecdJofFip0hxp_OGyIYSpotkanie z Kasią i Jackiem w Gdańsku https://targirzeczyladnych.pl/blog/trl-trojmiasto-2024/?fbclid=IwAR1QDv1v6weZJWEVoco49fTQnILKuKXgsc5UiAkCPOkKVgsHIx14Xrw5_0UWarsztaty Ogród warzywny w zgodzie z naturą. Jacek Naliwajek https://campusbemke.pl/ogrod-warzywny-w-zgodzie-z-natura-warsztaty-z-jackiem-naliwajkiem/?fbclid=IwAR2S30RxyO1GezuumaA_nwQ65Epbt6dIc0eyM-jOPANWy4G94BioVaqhzcESklep Kasi: https://KasiaBellinghamSklep.pl/Strona internetowa: https://naturalnieoogrodach.pl/Newsletter: https://ogrodowynewsletter.gr8.com/Kontakt: naturalnieoogrodach@gmail.comSubskrybuj nasze kanał YT:http://bit.ly/3kxfBuehttps://www.youtube.com/channel/UCcDsU5ePpzDBdaxJADjL2jQ?view_as=subscriber---------------Podcastu możesz też słuchać na aplikacjach mobilnych:�� Google Podcasts: http://bit.ly/2WjD1lz�� Spotify: https://spoti.fi/2IT0uXP�� Apple Podcasts: https://apple.co/2VN51RH----------------Zajrzyj do nas:FB: https://www.facebook.com/Naturalnie-o-ogrodach-803749476630224/IN: https://instagram.com/naturalnie.o.ogrodach/-----------------Co to za kanał „Naturalnie o ogrodach”?Opowiadamy o ogrodach naturalnych, ekologicznych, pożytecznych, wiejskich, miejskich i angielskich.Propagujemy i zachęcamy do uprawiania ogrodów ekologicznie, w zgodzie z naturą, bez chemii. Polecamy również vloga Katarzyny:https://www.youtube.com/channel/UCZuyPP3vZWmT-BsknBiejXQ #naturalnieoogrodach E-book - Plan na warzywnik. Jak zaplanować uprawę warzyw, grządka po grządce, od wiosny do jesieni: https://sklep.naturalnieoogrodach.pl/produkt/plan-na-warzywnik/Sklep Kasi: https://KasiaBellinghamSklep.pl/ Strona internetowa: https://naturalnieoogrodach.pl/Newsletter: https://ogrodowynewsletter.gr8.com/Kontakt: naturalnieoogrodach@gmail.comSubskrybuj nasze kanał YT:http://bit.ly/3kxfBuehttps://www.youtube.com/channel/UCcDsU5ePpzDBdaxJADjL2jQ?view_as=subscriber---------------Podcastu możesz też słuchać na aplikacjach mobilnych:�� Google Podcasts: http://bit.ly/2WjD1lz�� Spotify: https://spoti.fi/2IT0uXP�� Apple Podcasts: https://apple.co/2VN51RH----------------Zajrzyj do nas:FB: https://www.facebook.com/Naturalnie-o-ogrodach-803749476630224/IN: https://instagram.com/naturalnie.o.ogrodach/-----------------Co to za kanał „Naturalnie o ogrodach”?Opowiadamy o ogrodach naturalnych, ekologicznych, pożytecznych, wiejskich, miejskich i angielskich.Propagujemy i zachęcamy do uprawiania ogrodów ekologicznie, w zgodzie z naturą, bez chemii. Polecamy również vloga Katarzyny:https://www.youtube.com/channel/UCZuyPP3vZWmT-BsknBiejXQ #naturalnieoogrodach
