Dziennik Zmian (i pogodny raczej stan) - Miłka O. Malzahn

Follow Dziennik Zmian (i pogodny raczej stan) - Miłka O. Malzahn
Share on
Copy link to clipboard

Jak zobaczyć i zapamiętać poezję tej (ponoć) szarej codzienności? Umiem to, więc proszę - spójrz przez moje ucho. "Dziennik Zmian" jest szczególnym przewodnikiem po kadrach tego nieco dziwnego świata; to miękki sposób na 'twarde fakty', bo żaden fakt nie jest na tyle bezwzględny, by nie dało się z niego wyłuskać poezji. A to przynosi ulgę/radość/wolność od... (wstaw to, czego nie lubisz). Słyszę, jak wszystko, co nas otacza, tworzy rodzaj wiersza, pisanego właśnie dla Ciebie.

Milka O Malzahn


    • May 17, 2025 LATEST EPISODE
    • weekly NEW EPISODES
    • 6m AVG DURATION
    • 314 EPISODES


    Search for episodes from Dziennik Zmian (i pogodny raczej stan) - Miłka O. Malzahn with a specific topic:

    Latest episodes from Dziennik Zmian (i pogodny raczej stan) - Miłka O. Malzahn

    Kobiety z kiedyś | Odcinek 15 – Simona Kossak, część 2: Wspomnienia mojej Mamy #303

    Play Episode Listen Later May 17, 2025 22:49


    Kobiety z kiedyś | Odcinek 15 – Simona Kossak, część 2: Wspomnienia mojej MamyKawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianW tym odcinku kontynuuję opowieść o Simonie Kossak, która tak bardzo zapadła mi w pamięć, że dziś w nocy śniła mi się… w kosmosie. Simona doradzała tam w sprawie trzech zielonych planet, była bardzo zadowolona. Wisiałyśmy razem w kosmicznej przestrzeni, rozmawiając i ciesząc się nieograniczonymi możliwościami wszystkiego. Tak właśnie było.A tymczasem, siedząc z Mamą w ogrodzie, razem ze szczeniaczkiem Gutkiem, przypomniałam sobie piękne zdjęcie z Dziedzinki z końcówki lat 70., może 1980… Choć dokładna data nie ma aż takiego znaczenia – liczy się magia chwili.Opowieść krąży wokół tego na czym zależało Simonie.PS. Dla tych, którzy trafili na ten odcinek i nie znają pierwszej części, przypomnę, że moja Mama, Elżbieta Malzahn, przyjaźniła się z Simoną od lat 70., kiedy razem pracowały w Zakładzie Badania Ssaków PAN w Białowieży. Jak każda ludzka relacja, ich przyjaźń przechodziła różne fazy, ale w czasach opisywanych w filmie Adriana Panka „Simona Kossak – moi rodzice” i wśród młodych naukowców i leśników tworzyli zgraną paczkę.Przez lata nie można było mojej Mamy namówić na takie wspomnienia, ale nadeszła wiekopomna chwila… i jest ta opowieść. Ten fragment powstał pewnej nocy, zaraz po obejrzeniu filmu na Netflixie.Więc na czym wtedy Simonie zależało?Wspomnienia są niejednowymiarowe – pamięć zawsze filtruje dane przez emocje, światopogląd, nastrój i inne parametry. Te opowieści wydają mi się niezwykle ważne, bo opierają się na wieloletniej, osobistej relacji i bezpośrednim doświadczeniu tamtego świata. Jednak nawet tak bliskie i szczere wspomnienia nie są w pełni obiektywne – pamięć to subiektywna rekonstrukcja, kształtowana przez emocje, kontekst i upływ czasu.Moja Mama podzieliła się tym, co aktywował konkretny film i moje nagabywania, łażenie za nią z mikrofonem :)Więc jeśli ktoś zapyta – jaka była Simona? – powiem: taka, jaką ją moja Mama zapamiętała. Na 100%.Zapraszam do słuchania i wspólnego zanurzenia się w tę niezwykłą historię.@milka.malzahn________________________Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie:facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahnmoja strona: https://www.milkamalzahn.plpodcasty: https://anchor.fm/milkamalzahnRadio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chilloutpiękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn

    Kobiety z kiedyś: legenda i Simona Kossak #302

    Play Episode Listen Later May 8, 2025 21:45


    Kobiety z kiedyś: legenda i Simona Kossak – Nieoficjalny Portret ze Wspomnień Mojej Mamy.Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianwszystkie odcinki - zajrzyj w Playlistę: Kobiety z Kiedyś YT Zapraszam do osobistej opowieści mojej Mamy o Simonie Kossak - kobiecie, której życie i praca na zawsze wpisały się w pejzaż Białowieży. To historia przyjaźni, która zaczęła się w latach 60., bywała bliska i czasem bardziej zdystansowana, ale zawsze jkoś... obecna.Nie znajdziecie tu pompatycznych peanów, lecz szczere wspomnienia, które pokazują Simonę jako człowieka pełnego pasji, sprzeczności i barw – nie tylko tej czarno-białej, którą znamy z archiwalnych zdjęć. Moja Mama dzieli się tym, co pamięć zachowała i co trudno oddać w filmowych obrazach czy oficjalnych biografiach.Poznajcie Simonę Kossak nie jako legendę, lecz jako kobietę, która z oddaniem badała i kochała Puszczę Białowieską, czasem zmagającą się z trudnościami i życia, i relacji. Usłyszycie też anegdoty z tamtych lat, jak historia o koziołku, który nie ułatwiał badań, a zaczynamy od rozmowy o filmie, który wzbudził różne emocje.To zaproszenie do zatrzymania się na chwilę i wsłuchania w opowieść o świecie, który kształtuje nasze „teraz” - przez pryzmat prawdziwych ludzi i ich pamięci.Kliknij i posłuchaj - pozwól, by „Kobiety z kiedyś” przypomniały Ci, jak ważne są nasze korzenie i historie, które nosimy w sobie.****Jeśli szukacie opowieści o kobiecie nauki z krwi i kości, o przyjaźni i nie zawsze bajkowych realiach Białowieży – ten odcinek jest dla Was. Zapraszam po perspektywę, której nie znajdziecie gdzie indziej.

    Stambuł odc. 5 - to będzie takie wróżenie z fusów. #301

    Play Episode Listen Later Apr 28, 2025 13:43


    Odcinek piąty serii „Stambuł” zabiera w fascynującą podróż do świata tureckiego rytuału wróżenia z fusów. W Polsce „wróżenie z fusów” kojarzy się z niepewnością i domysłami, ale tutaj, w Stambule, to praktyka, którą nikt nie kwestionuje. Co ciekawe, choć islam zabrania wróżb, to właśnie w kawiarni można spotkać ludzi pochylonych nad filiżanką, interpretujących kształty pozostawione przez fusy.Postanowiłam spróbować sama. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianpiękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahnZanim jednak zaczęłam dostrzegać znaki w kawowych resztkach, zgłębiłam historię samego napoju. Według legend etiopski pasterz Kaldi odkrył pobudzające działanie kawy, a od tego momentu jej historia splata się z kulturą Jemenu, Arabii i w końcu Turcji. Tu, w XVI wieku, powstała pierwsza kawiarnia, budząc początkowy sprzeciw, lecz szybko zdobywając serca mieszkańców.A czym właściwie jest tasseomancja? To sztuka interpretacji wzorów pozostawionych na dnie filiżanki. Podobno wynalazły ją kobiety w haremach – wróżenie było dla nich pretekstem do rozmów, wymiany informacji, a może i subtelnej polityki pałacowej. Dziś jest to powszechna praktyka. Filiżanka, jak mawiają w Turcji to „lustro duszy”.Na lekcji wróżenia, którą wzięłam u Dawida, nauczyłam się podstaw. Najpierw parzenie kawy – koniecznie po turecku. Następnie rytuał przewracania filiżanki na spodeczek i czekania, aż fusy ułożą się w możliwe do odczytania kształty. Każda część filiżanki ma swoje znaczenie – lewa strona to przeszłość, prawa przyszłość, a środek to teraźniejszość. W moich fusach pojawiło się…. wszystko i nic. Oraz kapelusz klauna ;) Dawid był świetnym nauczycielem, lecz nie miał daru przewidywania przyszłości. A jasnowidza – takiego prawdziwego, który widzi więcej niż kawowe wzory – spotkałam później. Moje doświadczenie pokazało wróżenie z fusów to gra wyobraźni, intuicji, fizyki kwantowej :), ale też sposobność do rozmowy z samym sobą. W końcu kawa to nie tylko napój – to rytuał, moment zatrzymania się w pędzie dnia.Teraz można nawet wróżyć za pomocą aplikacji – wystarczy przesłać zdjęcie fusów i w kilka minut otrzymuje się przepowiednię. 25 milionów osób skorzystało już z aplikacji Kaave Falı. Nie przeszkadza im nawet fakt, że cyfrowa wróżka Melek Abla to… sztuczna inteligencja.Czy fusy naprawdę pokazują przyszłość? Jedno wiem na pewno – rytuał kawowy w Stambule ma w sobiemagię. A o spotkaniu z prawdziwym jasnowidzem opowiem w następnym odcinku.Jeśli chcecie wesprzeć moją kawową twórczość, znajdziecie link w opisie. Dziękuję!Miłka Malzahn ☕✨

    Nowosiółki: Tam, gdzie miotełka zamiata pamięć #300

    Play Episode Listen Later Apr 15, 2025 9:40


    ✨ Nowosiółki: Tam, gdzie miotełka zamiata pamięć... i co nam to mówi? ✨Zatrzymaliśmy się w Nowosiółkach. Ot, taka mała podlaska wieś, którą pewnie większość z nas mija bezrefleksyjnie, pędząc po asfalcie. Ale ta kapliczka na rozdrożu... balansująca gdzieś na granicy dwóch światów, prawosławia i katolicyzmu, zaintrygowała. A potem ta starsza pani z miotełką. Nie pstryknęłam jej zdjęcia. Rozmawiałam. Słuchałam. Czasem to ważniejsze, prawda?

    Za co lubisz swoje miasto? A co na to podcasterzy. #300

    Play Episode Listen Later Apr 10, 2025 23:04


    To ważne pytanie, uniwersalne bardzo - za co lubisz swoje miasto? Podcast powstał w trakcie warsztatów. Na drugie pytanie - a co na to podcasterzy - odpowiedzi są niekiedy zaskakujące :)https://buycoffee.to/dziennik.zmian***Zapraszamy w dźwiękową podróż do serca Mazur! Z okazji 600-lecia Ełku oddajemy głos tym, którzy tworzą jego niepowtarzalny charakter – mieszkańcom. W tym wyjątkowym odcinku podcastu, zrodzonym z kreatywności uczestników warsztatów podcastowych Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zofii Nasierowskiej w Ełku, poszukujemy odpowiedzi na fundamentalne pytanie: za co można lubić Ełk?Przygotujcie się na mozaikę osobistych spojrzeń, przeplataną charakterystycznymi dźwiękami miasta – od kojącego szumu jeziora po radosne odgłosy codziennego życia. To nie tylko sucha historia, ale intymne spojrzenie na to, co sprawia, że Ełk jest dla jego mieszkańców domem.Wraz z prowadzącym zanurzymy się w fundamenty miasta, przypominając jego początki – od pierwszej wzmianki w dokumentach z 1425 roku, przez nadanie praw miejskich w 1445 roku, aż po burzliwe dzieje i obecną tożsamość. Ale to dopiero początek naszej opowieści.Poznajcie przyszłych podcasterów, którzy podjęli wyzwanie uchwycenia esencji Ełku w dźwiękach:Anka, autorka podcastu "W naszym rytmie", dzieli się swoim spojrzeniem na bezsprzeczny urok Ełku, jakim jest jego malownicze położenie nad jeziorami. Jednak jej perspektywa nie pomija także bardziej złożonych aspektów życia w mieście i ewolucji postrzegania przestrzeni z biegiem czasu.Radek z Ełckiego Klubu Fantastyki KIKIMORA zabiera nas w podróż z dala od miejskiego zgiełku, doceniając w Ełku brak wszechobecnego pośpiechu, który tak często męczy w większych aglomeracjach. Przy okazji dotykamy też szczypty historii i tego, jak dawne wydarzenia rezonują z dzisiejszym odbiorem miasta.Młody Olek, tworzący podcast "Opowieści dziwnej treści", dzieli się swoją spontaniczną i płynącą prosto z serca opinią o Ełku, podkreślając, że prawdziwą treścią miasta są jego ludzie i relacje między nimi.Mirek, pracujący nad podcastem "Dobre Słowa", przeprowadził mini wywiad przy gościnnym stole, odkrywając jeden z kluczowych atutów Ełku – jego niezwykłą gościnność i otwartość mieszkańców.Ten odcinek to nie tylko wspomnienie 600 lat historii, ale przede wszystkim próba uchwycenia pulsu współczesnego Ełku poprzez osobiste i intymne odpowiedzi na pytanie o to, co w nim lubimy. Każdy z naszych rozmówców patrzy na Ełk przez pryzmat własnych doświadczeń, ale łączy ich jedno – poczucie, że to miasto ma swoją duszę i przyciąga tych, którzy cenią sobie spokój, bliskość natury i silną lokalną tożsamość.Dziękujemy serdecznie Ance, Olkowi, Radkowi i Mirkowi za podzielenie się swoimi głosami i perspektywami. Szczególne podziękowania kierujemy do organizatorów warsztatów podcastowych Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zofii Nasierowskiej w Ełku za inicjatywę i stworzenie przestrzeni do tych wyjątkowych rozmów.Dziękujemy Ci, Ełku, za te 600 lat! Niech kolejne lata będą pełne wszystkiego, co najlepsze!#Ełk #600latEłku #Podcast #MieszkańcyMówią #Mazury #Polska #WarsztatyPodcastowe #DźwiękiMiasta #HistoriaLokalna #ZaCoLubimyEłk @milka.malzahn

    Tu się gra. Stambuł. W poszukiwaniu magii. cz 4. #299

    Play Episode Listen Later Apr 2, 2025 15:59


    W tym odcinku zwalniamy tempo i przenosimy się do grającego Stambułu. Czy można w tak ogromnym, tętniącym życiem mieście odnaleźć oddać się beztroskiemu snuciu? Och, tak!Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianJuż od pierwszych chwil Stambuł zdaje się szeptać: "Nie spiesz się". Wąskie uliczki zapraszają do powolnego spaceru, a widoki na Bosfor działają koją. Kawiarnie na dachach kuszą panoramami, a małe, przytulne kawiarenki oferują chwilę wytchnienia, kawę, herbatę, życie. W małych porcjach, bo herbata i kawa podawane są w maleńkich szklaneczkach, idealnych na jeden, dwa łyki.Z podróżniczej problematyki - to zanim jednak w pełni oddałam się tej stambulskiej powolności, musiałam, jak zwykle, przejść przez małe "przestawienie" głowy. Na szczęście, w Stambule o apteki nie trudno, aspiryna na ból głowy? Żaden problem!Gdy już stambulskie wibracje zaczęły działać, rozpoczęło się prawdziwe snucie – snucie narracji, snucie się po ulicach, czasem bez konkretnego celu, a czasem tam, gdzie nogi same poniosły.A co ciekawe, w tym ogromnym mieście, pełnym turystów (ponad 18 milionów w 2024 roku!), podróżnik jest traktowany serdecznie. Statystyki turystyczne robią wrażenie, ale jeszcze bardziej – codzienne spotkania z mieszkańcami.Turcy są niezwykle gościnni. Nie raz, wędrując po mniej oczywistych zakątkach i z ciekawością wypytując o różne rzeczy, byłam częstowana herbatą. Czasem bariera językowa była wyzwaniem, otwartość zawsze okazywały się najlepszym tłumaczem.W Stambule życie toczy się także przy stolikach – w herbaciarniach, które często okazują się… małymi 'salonami gier'. Proste, kwadratowe stoliki, ceraty i gotowe zestawy do gry w domino czy karty.Jednak królem gier jest tu bez wątpienia Tavla, czy Tysiąc na Tysiąc (rummicub). Charakterystyczne stukotanie kości i pionków słychaćw wielu miejscach. To nie tylko gra strategiczna, ale też ważny element kultury towarzyskiej, pretekst do długich rozmów przy herbacie.Młodsze pokolenie chętnie spędza czas przy kartach, a piłka nożna to już niemal religia! Kibice z pasją śledzą losy stambulskich gigantów: Fenerbahçe, Galatasaray i Beşiktaş.Ale Stambuł to nie tylko zabawa i gry. Mieszkańcy uwielbiają spędzać czas na świeżym powietrzu – w parkach, ogrodach, nad Bosforem. Kawiarnie i herbaciarnie są sercem życia towarzyskiego, miejscem, gdzie czas płynie spokojnie, a rozmowy i relacje są najważniejsze. Wycieczki statkiem po Bosforze, bogata scena kulturalna, tradycyjne bazary i nowoczesne centra handlowe – każdy znajdzie coś dla siebie.Warto wspomnieć o tradycji "çay saati" – popołudniowej przerwie na herbatę, silnych więziach sąsiedzkich i kulturze "sohbet" – długich, niespiesznych pogawędek.A na koniec pewna refleksja – przy jednym ze stolików do gry spotkałam Turków i Kurda. To właśnie ten drugi zaprosił mnie do wspólnej rozgrywki i opowiedział o sobie. To znamienne w kontekście współczesnej polityki Turcji. Polityka jest ważna, ale życie… toczy się dalej, swoim własnym rytmem.Zapraszam Was do posłuchania całego odcinka, w którym dzielę się moimi wrażeniami z tego fascynującego miasta, gdzie czas zdaje się płynąć nieco inaczej.muzyka znaleziona na https://freesound.org/@milka.malzahn________________________Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie:facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahnmoja strona: https://www.milkamalzahn.plpodcasty: https://anchor.fm/milkamalzahnRadio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chilloutKawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianpiękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn

    W poszukiwaniu magii. Stambuł, część 3. #298

    Play Episode Listen Later Mar 17, 2025 10:58


    W poszukiwaniu magii. Stambuł, część 3.Stambuł to miasto, którego piękno trudno zamknąć w laurkowych ramach. W jego tkankę wpisują się śmietniki, zapach kotów, bieda, bogactwo, tłumy turystów i niezwykła historia, pełna zarówno triumfów, jak i tragedii. Tak jak mawiał Orhan Pamuk w swojej książce „Stambuł. Wspomnienia i miasto” – „Czasem myślę, że całe to miasto jest jednym wielkim pomnikiem melancholii”.W tej części opowieści wędruję po mniej oczywistych zakamarkach miasta. Szukam lokalnych miejsc mocy i zapomnianych grobów mędrców, jak Hz. Abdullah El-Hudri czy Şu'be Kabri. Spotykam starszą kobietę, z którą rozmawiamy poza językami. gdy wskazuje mi drogę laską — to idę. Po prostu :) Poznaję historie ludzi zapisanych w islamskiej tradycji – ascetów, uczonych i wojowników, którzy żyli z pasją i wiarą. A pośród tego wszystkiego odkrywam współczesne Stambuł – w herbaciarniach, gdzie gra w domino łączy pokolenia, na ulicach pełnych politycznych rozmów i protestów.Zapraszam na tę podróż w poszukiwaniu magii, gdzie przeszłość przenika się z teraźniejszością, a melancholia spotyka codzienne życie. Serdeczności ze Stambułu! Miłka

    Hymn Stambułu. wiersz #297

    Play Episode Listen Later Mar 14, 2025 1:36


    Uwaga, to będzie wiersz — Hymn Stambułu. To będzie nasza wspólna podróż!Proszę, załóż słuchawki, dla pełnego efektu przeniesienia w to miejsce.Poczujesz — jak brzmi to miasto.***Z dachu, znad szklaneczki z herbatąwidzę, jak noc zamyka mi Bosfor.Coraz gęstsza ciemnośćidzie od morza prosto na miasto.I nagle wszyscy muezzini, w każdym zakątku,na każdym pagórku,zaczynają wzywać do modlitwy.Ja się temu nie dziwię.Coraz gęstsza ciemnośćidzie od morza prosto na miasto.Echo rozsmarowuje śpiew po krajobrazie,zawołania nakładają się na siebie,rozpływają w sobie, w naturalnym przesterze, na totalnym deleyu.Tak-brzmi hymn Stambułu,tak brzmi — hymn Stambułu.Coraz gęstsza ciemnośćidzie od morza prosto na miasto.https://freesound.org/people/zagi2/https://freesound.org/people/ERH/

    W poszukiwaniu magii. Stambuł cz. 1 #296

    Play Episode Listen Later Mar 10, 2025 13:23


    Jestem w poszukiwaniu magii. Taki stan bycia. Stambuł cz. 1Stambuł - Miasto pełne sekretów, gdzie Wschód spotyka się z Zachodem, a historia miesza się z magią. Podróż nieunikniona. :) Czy wierzycie w magiczny kurz? Bo ja tak. A w Stambule jest go pod dostatkiem.Zostawiam za sobą turystyczne szlaki, by zanurzyć się w cieniach murów Üsküdar, tam, gdzie czas płynie inaczej, a każdy kamień kryje swoją opowieść. Odkrywam częściowo zapomniane groby, badam pamięć pewnego muru i… trafiam na korty tenisowe, które skrywają okultystyczne tajemnice. PIerwszy odnaleziony grób: trochę zapomniany, okratowany, przytulony do starego muru. Pewna kobieta w hidżabie zatrzymała się tam na chwilę. Dłużej niż ktokolwiek inny. Zatrzymałam się razem z nią.Spróbowałam rozszyfrować zagadkę zapomnianego grobu. Spróbowałam domyśleć się czy korty tenisowe mogą być bramą do innego świata?

    W poszukiwaniu magii. Stambuł. Wstęp. #295

    Play Episode Listen Later Mar 10, 2025 1:55


    Stambuł to dynamicznie rozwijające się miasto, które w krótkim czasie doświadczyło ogromnego napływu ludności.Ten szybki rozwój nie zawsze idzie w parze z odpowiednią infrastrukturą, w tym systemem gospodarki odpadami.Wiele dzielnic, zwłaszcza te na obrzeżach, boryka się z niedostateczną liczbą koszy na śmieci i częstotliwością ich opróżniania.Do tego mentalność i przyzwyczajenia, oj nie ma jeszcze takiej magii, ktora by to porządnie posprzątała.Ale szukam ;)W niektórych rejonach, zwłaszcza tych mniej zamożnych, brak jest silnego poczucia wspólnoty i dbałości o czystość otoczenia.Nawyki takie jak rzucanie niedopałków na ulicę, czy pestek słonecznika, są głęboko zakorzenione.Brak surowych kar za zaśmiecanie sprawia, że wiele osób czuje się bezkarnie.Duża liczba straganów z jedzeniem na wynos i małych sklepików generuje spore ilości odpadów.Wielowiekowe przyzwyczajenia, połączone z nagłymi zmianami społecznymi, również wpływają na podejście do porządku w przestrzeni publicznej.ALe w ostatnich latach władze miasta podejmują różne działania, mające na celu poprawę tej sytuacji.

    Siła street art'u - Lux przez iks i podlaska niemuraloza #294

    Play Episode Listen Later Mar 6, 2025 8:17


    Polska scena muralowa przeżywa prawdziwy renesans, a artyści uliczni coraz śmielej wkraczają do galerii, zacierając granice między tym, co legalne, a tym, co nieformalne. W tym odcinku podcastu przyglądamy się fenomenowi street artu z bliska, a naszym przewodnikiem jest LUX pisany przez iks, artysta z Sokółki, który właśnie podbił serca warszawskiej publiczności.LUX to absolwent grafiki na ASP w Warszawie oraz projektowania ubioru w Łodzi, a zawodowo od lat związany jest z reklamą. Jego twórczość to fuzja dwóch światów: akademickiego środowiska artystycznego i surowej, nieskrępowanej sztuki ulicznej. Czerpiąc z estetyki brutalizmu, glitchu, kubizmu i geometrii, LUX odwołuje się do hip-hopu, subkultur i modernistycznej architektury, tworząc unikalny, rozpoznawalny styl.Niedawno w Warszawie odbył się wernisaż jego pierwszej dużej wystawy, przygotowanej we współpracy z artystą o pseudonimie Niebieski. Na to wydarzenie przybyły tłumy, co świadczy o rosnącym zainteresowaniu street artem.Fenomenem polskiej sceny muralowej jest "muraloza", czyli wykorzystywanie street artu jako narzędzia promocji przez instytucje miejskie i prywatne firmy - wernisaż udowodnił, że prawdziwa sztuka uliczna to przede wszystkim wolność ekspresji i autentyczność.PS. A przy okazji - punktem odniesienia może być Szlak Murali w Białymstoku, który pokazuje, jak sztuka uliczna realnie ożywia i zmienia oblicze miasta. O swojej współpracy z artystami opowiada właścicielka Galerii Leonarda Sztyc Stróżyńska, która z uwagą obserwuje polską scenę muralową.Prace LUXa można podziwiać nie tylko w Leonarda art Gallery, ale także na ulicach Warszawy i w Sokółce, m.in. w kamienicy Tyzenhausa, w ośrodku kultury i na garażach koło dworca PKP.A ta opowieść to powiew siły polskiego street artu.

    Meksyk i kurczak traci głowę #294

    Play Episode Listen Later Mar 3, 2025 11:39


    Mam tu prawdziwą petardę: Natalia Kotowska, zabiera nas w podróż do miejsca, które wywraca do góry nogami wszystko, co myślicie o kościołach i szamanizmie. Przygotujcie się na opowieść o San Juan Chamula, miasteczku w meksykańskim stanie Chiapas, gdzie tradycja Majów miesza się z katolicyzmem w najbardziej zaskakujący sposób.Wyobraźcie sobie kościół, w którym zamiast kadzidła unosi się zapach... Coca-Coli! Tak, dobrze słyszycie. W tym miejscu kury tracą głowy w rytualnych ceremoniach, a gazowany napój jest świętym narzędziem. Coca-Cola stała się nieodłącznym elementem meksykańskiej kultury, a nawet... lekarstwem na złe duchy. To jest i straszne i intrygujące - dlaczego Meksyk jest największym konsumentem tego napoju na świecie i jakie to ma konsekwencje dla zdrowia mieszkańców.Jeśli jesteście ciekawi, jak wygląda szamański rytuał z Coca-Colą w tle i dlaczego Meksykanie piją jej więcej niż wody, koniecznie musicie tego posłuchać!Nie zapomnijcie zostawić łapki w górę i subskrybować kanał, żeby nie przegapić kolejnych ciekawostek ze świata! Wkrótce - relacje ze stambulskie wyprawy :) Do usłyszenia!@milka.malzahn________________________Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie:facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahnmoja strona: https://www.milkamalzahn.plpodcasty: https://anchor.fm/milkamalzahnRadio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chilloutKawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianpiękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn

    Kobiety z Kiedyś cz. 13 - gdy myślę Hotel, to słyszę tamten świat... #293

    Play Episode Listen Later Feb 19, 2025 15:15


    Kiedy myślę Hotel, to słyszę tamten świat, ale czasami także i ten film. ***"Zaklęte rewiry" Majewskiego z 1975 roku to adaptacja powieści z okresu przedwojennego. Tematyka filmu pozostaje nadal aktualna, a jego uniwersalna historia rozgrywa się w luksusowej Restauracji Posejdon. Dzisiaj będzie trochę o luksusach, chociaż hotel, który mam na myśli, miał zupełnie inną atmosferę.Kiedyś, w czasach PRL, gdy kobiety z kiedyś wybierały się w podróż, zazwyczaj zatrzymywały się u rodziny lub znajomych. Spaliśmy na kanapach, tzw. łóżkach turystycznych w jednym pokoju lub nawet na korytarzu. Pamiętam, jak z przyjaciółką spałam w kuchni u moich cioć z Krakowa. Kraków był dla nas świątynią, a kuchnia jej egzotyczną częścią.Hotele wtedy były synonimem luksusu, na który mało kto mógł sobie pozwolić. Były drogie i niedostępne z różnych powodów. W 1976 roku władze zdecydowały, że każde miasto wojewódzkie musi mieć hotel, ale doba w nim kosztowała tyle, co pensja robotnika. Hotele, ośrodki wypoczynkowe i sanatoria przedstawiały obraz rzeczywistości, której przeciętni obywatele nie znali nawet z telewizji.W każdym razie, miasta wojewódzkie mogły się pochwalić swoimi hotelami, ale i takie miejscowości jak Białowieża miały odpowiednie ośrodki, by gościć wybrańców. Czasy się zmieniały i wreszcie urlopy i noclegi w hotelach stały się popularne wśród wycieczek, konferencji i innych wydarzeń. Najbardziej luksusowym białowieskim hotelem był hotel IWA, uosabiający ten rodzaj zgrzebnego dobrobytu. Jego dioramy autorstwa Lecha Wilczka przedstawiające Puszczę Białowieską w pełnej krasie i obfitości, są wspominane do dziś.Tymczasem przypomnij sobie swoje pierwsze cudownie luksusowe miejsce... Wróć tam, rozejrzyj się "oczami pamięci" raz jeszcze...Dla mnie wciąż luksusowo smakuje mała czarna kawa. Można postawić kawę autorce za pomocą linka w komentarzu. Dziękuję, Miłka Malzahn.Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianpiękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahnNa deser – wątek z "Zaklętych rewirów".A z Małgosią Buszko Briggs wspominamy tamte czasy, ponieważ przez sezon czy dwa pracowałam w recepcji hotelowej. W okolicach matury, mama Małgosi pracowała w hotelu IWA od lat. Kobiety tamtych czasów preferowały jedną pracę przez całe życie, chociaż bywało różnie. Czasy, w których z Małgosią, zaczynałyśmy zawodowe działania - całkowicie to zmieniły. Chyba na szczęście.Pojawia się też tu na moment Pani Zosia, której mam nadzieję poświęcić kiedyś cały odcinek. Opowieści spod fontanny znajdziecie w poprzednim odcinku. @milka.malzahn

    Kobiety z kiedyś cz. 11 - Hotel IWA - Opowieści zza fontanny . #292

    Play Episode Listen Later Feb 8, 2025 18:49


    To Kobiety z kiedyś cz. 11 -Hotel IWA - Opowieści zza fontanny .Kawa dla Miłki:⁠https://buycoffee.to/dziennik.zmian⁠piękne wsparcie⁠https://patronite.pl/milkamalzahn⁠Czas, tykanie zegara, towarzyszy moim rozmowom o kobietach z kiedyś, o miejscach, które współtworzyły ten czas. Marcin Wicha, pisarz, który niedawno odszedł, zauważył kiedyś, że na początku istnienia zegara wystarczała jedna wskazówka, potem zaczęto odczuwać pewną presję i dodano drugą, następnie wręcz konieczne okazało się odliczanie sekund, a teraz – to świat wariował.No i właśniesiedzimy w tym zwariowanym świecie.Zwalniamy tempo, bo patrzymy wstecz, w miejsca, których nie ma, w ludzi, którzy byli. To jest niesamowite, że takie wycieczki często zaczynają się od jakichś absurdalnie dokładnie zapamiętanych szczegółów. Fontanna. No właśnie.Siedzimy sobie z Małgosią Buszko-Briggs pod zegarem, który wybija te dobre, towarzyskie godziny i zawieszamy pamięć na fontannach. Tym jakże malowniczym elemencie hotelu Iwa, perełki okresu PRL-u w Białowieży, istniejącym tylko w naszych wspomnieniach. Mam wrażenie, że wtedy w Polsce takie hotele to były wyjątkowe oazy jakiegoś innego życia. Może trochę bardziej kolorowego. Iwa już nie istnieje, ale to było tak niezwykłe miejsce i tak symptomatyczne, że warto mu się przyjrzeć.Zostańmy więc przy tych fontannach. I skoro wspomnieliśmy sam budynek – proszę sobie teraz wyobrazić, że ten kompleks turystyczny, jak na tamte czasy, prezentował się okazale, a jego wnętrze – zdaniem wielu gości – nie ustępowało standardowi europejskiemu.Ośrodek Turystyczny „Iwa” w Białowieży funkcjonował w latach 1968-1999. Wybudowano go na miejscu rozebranych w 1961 roku ruin dawnego pałacu carskiego. Ośrodek składał się z trzech połączonych ze sobą brył architektonicznych. Jego budowę rozpoczęto w połowie września 1962 roku, a rozpoczął swoją działalność w lipcu 1968 roku, zaś hotel reprezentacyjny oraz restaurację oddano do użytku 12 listopada 1969 roku.Początkowo hotel był prowadzony przez Spółdzielcze Biuro Turystyczne „Turysta” w Warszawie. Później, w 2001 roku, zarządzanie przejęła firma „IWA” – spółka. Tutaj na scenę wchodzi polityka, ale zostańmy przy osobistej historii z tzw. wielką historią w tle.O, to jest moment, w którym pojawi się ktoś, kto pamięta tamten moment historyczny. Przy czym – to nie była i to nie jest nadal jednorodna wieś. Nie można w sumie mówić, że na coś wszyscy reagowali kiedykolwiek podobnie. Co do ekskluzywnego hotelu w czasach PRL-u – sprawa była jednak w miarę prosta. A o to, jak to było, zapytam po prostu moją Mamę.Rozwój agroturystyczny Białowieży to dosłownie ostatnie lata i chociaż zawsze była ważnym punktem na turystycznej mapie Polski – to kiedyś – noclegowo nie można tu było kręcić nosem. Ale wróćmy do świata wspomnień Małgosi, no i moich, bo Iwa to w końcu kawałek mojego zawodowego życiorysu.Takie obiadki w czasach PRL-u- to też tematy zainteresowania badaczy. Przy okazji można sięgnąć po książkę Błażeja Brzostka „PRL na widelcu”. Grzegorz Piotrowski w książce „Kuchnia (w) PRL” gdzie pisze, że „władza ingerowała w codzienne praktyki ludności, w tym i nawyki żywieniowe”. A co do nawyków – to aktualnie uprawiamy kult chipsów i takich tam…. Wiadomo :)Najbardziej popularne dania w PRL-u nie odbiegają znacznie od tych, które dziś możemy zamówić w większości restauracji. Do lamusa przeszło jednak kilka "sztandarowych" pozycji: coraz trudniej jest zamówić dziś, chociażby nerki w śmietanie, cynaderki, ozorek, forszmak, czy też płucka w różnej postaci. W ‘Iwie' oczywiście, w wersji luksusowej, jadało się dziczyznę. Rozmaitą. No i desery.Przez wiele lat – jako deser – bardzo popularny był krem sułtański, jeden z najbardziej popularnych deserów PRL-u. Podawany w szklanych pucharkach, był bardzo słodki. Kawę podawano najczęściej parzoną po turecku – w szklance podawanej na spodku. Żeby się nie sparzyć, czasami szklanka miała metalowy uchwyt do trzymania.No to tyle nostalgii kulinarnej.

    Kobiecy punkt śpiewania - jak napisać piosenkę? #291

    Play Episode Listen Later Feb 4, 2025 6:31


    Jak się pisze piosenki? Przez pełne zanurzenie :) Pisanie piosenek to poszukiwanie własnego głosu, dla mnie - mojego "kobiecego punktu śpiewania". To próba wyrażenia tego, co mnie porusza, co mnie inspiruje. Czerpię z moich doświadczeń, z obserwacji świata, z emocji, które we mnie rezonują. To jest mój osobisty sposób na „porcję świata”, "Mapę" i "Sequel" •Słowa są dla mnie kluczowe. Zaczynam od nich, od tych pierwszych fraz, które pojawiają się w mojej głowie. Czasem to jedno zdanie, czasem po prostu - rytm. Zapisuję je, a potem pozwalam im żyć, rozwijać się, układać w opowieść. Nie boję się poetyckiego języka, metafory, porównań. •Muzyka jest dopełnieniem słów. Chcę, żeby współgrały ze sobą, żeby razem tworzyły harmonię, pejzaż, świat. Czasami melodia rodzi się równocześnie ze słowami, czasami powstaje później, ale zawsze jest ważna. Lubię eksperymentować z dźwiękami, szukać nowych brzmień, zresztą eksperymenty widać także w podcastowaniu, prawda? :) •Piosenki są dla mnie rozmową. Ze sobą, z odbiorcami, z rzeczywistością. Chcę, żebyście słuchając moich utworów, czytając je - czuli emocje, które też odczuwam. Chcę, żebyście znaleźli w nich coś bliskiego sobie, coś, co poruszy, skłoni do refleksji. Czasami to nostalgiczna nuta, czasami melancholijna, czasami złość, a czasami jest to zaskakujące wyznanie miłości - jak w piosence "Piękna śmierć". •Inspiracje są wszędzie. W naturze, w spotkaniach z ludźmi, w codziennych sytuacjach, w tym co „tu i teraz”. Lubię obserwować świat, słuchać jego dźwięków, patrzeć na detale. Moja głowa jest miejscem, gdzie rodzą się planety ze słów. (znajdź planetarną dyrygentkę ;) •Nie ma jednej słusznej drogi. Każdy z nas ma własny sposób na wyrażanie siebie. Ważne jest, żeby być autentycznym, słuchać siebie, dzielić się swoją wrażliwością, sposobem rozumienia świata. Jeśli potrzebujesz inspiracji i zachęty do nucenia, zapraszam do książki "Kobiecy punkt śpiewania", która właśnie ukazała się drukiem. Znajdziecie ją na Amazon.pl https://amzn.eu/d/aIvQkD8. Dostępna jest także w formie ebooka na mojej stronie internetowej https://www.naffy.io/milka-o-malzahn/kobiecy-punkt-spiewania-teksty-piosenek-1Sk Jestem bardzo ciekawa Waszych wrażeń. ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian piękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn

    Medytacja Punktu Siedzenia #290

    Play Episode Listen Later Jan 27, 2025 4:15


    Odkryj Moc Swojego Centrum: Medytacja Punktu Siedzenia

    Sekrety Pamięci: Miejsce-Źródło #290

    Play Episode Listen Later Jan 22, 2025 9:22


    Sekrety Pamięci: Miejsce-Źródło Witajcie w Sekretach Pamięci! W tym wyjątkowym odcinku, zanurzymy się w świat melancholii, tęsknoty i… podróży w czasie. Odkąd zaczęłam nagrywać cykl "Kobiety z Kiedyś", historie o utraconych miejscach, o zapachach dzieciństwa, o rodzinnych sekretach, spływają do mnie jak rzeka wspomnień. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian piękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn Ostatnio, pracując nad zupełnie innym projektem – serią poradników o podróżach – spotkałam Marię. Zapytałam ją o ulubiony kierunek, o miejsce, które ją zachwyciło. I wtedy… otworzył się zupełnie inny wszechświat. Wszechświat wspomnień, emocji, tęsknoty za miejscem, które ukształtowało ją na zawsze. Każdy z nas ma takie miejsce-źródło. Dom rodzinny, ukochany zakątek z dzieciństwa, miejsce pierwszej miłości... To właśnie tam formowała się nasza tożsamość, tam zapuszczaliśmy korzenie. "Tożsamość osobista jest w dużej mierze zbudowana ze wspomnień. Bez nich bylibyśmy jak statki bez kotwicy, dryfujące bez celu po morzu czasu" – pisze Daniel Schacter w "Siedmiu grzechach pamięci". Maria zabiera nas w podróż do swojego miejsca-źródła. Do domu, w którym czas płynie inaczej. Gdzie zapachy, dźwięki, nawet światło mają smak dzieciństwa. Wspomnienia to nie tylko sentymentalna podróż. To również kompas, który pomaga nam nawigować w życiu. Uczymy się na błędach, czerpiemy siłę z dawnych zwycięstw, odkrywamy mądrość przeszłych pokoleń. "Pamięć jest matką mądrości" – mawiali starożytni. Dom rodzinny, w najlepszym wydaniu, to bezpieczna przystań, latarnia morska w życiowej burzy. "Dom rodzinny to pierwsza szkoła życia" – głosił Konfucjusz. Ale to również miejsce, które inspiruje do podróży, do odkrywania świata. Freud w "Pamięci i zapominaniu" napisał: "Pamięć jest nie tylko sposobem na przechowywanie informacji, ale także na ich odkrywanie i interpretowanie." Dlatego zachęcam Was do zaglądania za zasłonę czasu, do odkrywania sekretów własnej pamięci. Mam nadzieję, że historia Marii zainspiruje Was do własnej podróży w miejsce-źródło. Do miejsca, które nadal na Was wpływa, kształtuje Wasze życie. A jeśli spodobał Wam się ten odcinek, możecie wesprzeć mój kanał, stawiając mi wirtualną kawę lub dołączając do grona patronów. Linki znajdziecie w opisie. Do usłyszenia!

    Porady ze starego kalendarza: jak czytać książki? #289

    Play Episode Listen Later Jan 14, 2025 8:05


    Porady ze starego kalendarza: jak czytać książki? Zostałam fanką przedwojennego kalendarza "Iskier" z 1925 roku. Znalazłam go w kufrze, odkurzyłam i okazał się książką pełną zaskoczeń. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian piękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn W ogóle, Kalendarz "Iskier" z lat przedwojennych pełnił rolę małej encyklopedii i notatnika dla młodzieży. Był też tygodniowy ilustrowany magazyn redagowany przez Władysława Kopczewskiego, zawierający różnorodne informacje, porady i treści edukacyjne. Kopczewski pisał to wszystko sam, tworząc też takie kieszonkowe kalendarze. Publikacja miała na celu wzmacnianie świadomości społecznej i kulturalnej młodych czytelników, oferując im wartościowe treści oraz inspirując do myślenia i działania. Kiedy teraz, po stu latach, czytam te porady, naprawdę czuję ich moc. Ponieważ czytanie książek i pisanie (!) to dla mnie ważna sprawa, z otwartą głową podeszłam do notatek z kalendarza o tym, jak czytać. Jak książki czytaj, konkretnie. Dziś przeważnie używamy kalendarza w telefonie – mało romantycznie, ale mega wygodnie. Niektórzy potrzebują jeszcze dużych kalendarzy, żeby ogarnąć logistycznie wiele wydarzeń naraz. Lepiej widać zapisaną przestrzeń niż wyświetlaną na ekranie, ale.. to pewnie kwestia czasu. Większość z nas ma nos w telefonie i mocno ceni funkcję przypomnień. Ech, kiedyś kalendarz to było okno na świat. Dosłownie. I przewodnik po mądrym życiu. #Podcast #KalendarzIskier #CzytanieKsiążek #PrzedwojennePorady #Odkrycia #Historia #MądrośćŻyciowa #OknoNaŚwiat #WładysławKopczewski #Edukacja @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout

    Babski wypad. O kobiecej energii. #288

    Play Episode Listen Later Dec 30, 2024 11:35


    Tu będzie babski wypad będzie to opowieść o kobiecej energii. Babski wypad to może niezbyt eleganckie określenie, ale trafne. Nie mogłam tej frazy strząsnąć z siebie, więc zostawiam. Tak, babski wypad. Kawa dla Miłki: ⁠https://buycoffee.to/dziennik.zmian⁠ piękne wsparcie ⁠https://patronite.pl/milkamalzahn W ogóle wyjazdy w parę osób przypominają próbę zestrojenia orkiestry, próbę - przed koncertem. A potem - to już żywioł. Kiedy kilka kobiet wyjdzie sobie w świat, pooddycha innym powietrzem, poczuje się niecodziennie, popatrzy na inną scenografię niż u siebie, a także na siebie nawzajem, tworzy się szczególna energia. W tej energii, na ulicy, czekając na taksówkę, emocje wyrażane są w prosty sposób: śmiech, uśmiechy, wspólne spojrzenia. Generalnie, sens takiego bycia jest możliwy do odczucia tylko wtedy, gdy się w pełni uczestniczy. Ponieważ zdecydowanie kobiece spotkania, wyjazdy na jogę, plecenie wianków, robienie garnków, witanie wiosny i żegnanie starej diety w gronie kobiet - to jest na topie, niemalże jako forma terapii, ofert jest mnóstwo. Ostatecznie można po prostu zabrać się z koleżankami na kobiecy wypad i zanurzyć w kobiecej energii. Ale co to w ogóle może znaczyć? Jeśli założymy, że nie jesteśmy grupą rozwojową i nie szukamy trzeciego dna każdego przeżycia (choć to też lubię)... Na finiszu naszego wypadu, któremu towarzyszyły dobre smaki, zasiadłyśmy w pewnej restauracji. Nad stołem, między półmiskami, próbowałyśmy wyjaśnić, w czym rzecz, opierając się na kilku prostych prawdach o kobietach w grupie: Ważne, żeby nic nie musieć. @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout

    Jak należy chodzić po mieście wg. kalendarza na 1925 rok? #287

    Play Episode Listen Later Dec 26, 2024 5:10


    Zatem - jak należy chodzić po mieście wg. kalendarza na 1925 rok? Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian piękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn Uwaga, uwaga nadchodzi 1925 rok! I po raz drugi przedwojenny tygodnik „Iskry” wydaje niezwykły kalendarz. Założone przez Władysława Kopczewskiego, "Iskry" to było więcej niż tylko magazyn – to była społeczność młodych ludzi, którzy pasjonowali się nauką, techniką i odkrywaniem świata. I dlatego w dziale porad znalazła się m.in. instrukcja chodzenia po mieście. No bezcenna. I wciąż aktualna. Posłuchajcie, jak "Iskry" rdoradzał, w kwestii chodzenia po mieście, bo sztuka to była (i jest nadal) - nie lada! A a o niezwykłym fenomenie Kalendarza "Iskier" – kieszonkowej encyklopedii, która szybko stała się była nieodłącznym towarzyszem przedwojennego, postępowego młodego pokolenia – jeszcze poopowiadam. Bo to piękny kawałek historii. Podstawowe informacje: • "Iskry" – tygodnik pełen optymizmu i ciekawości świata. • Kalendarz "Iskier" – mała encyklopedia, która zdziałała wiele. • Władysław Kopczewski – redaktor, pedagog i pasjonat wiedzy. • Iskry" popularyzowały naukę i technikę, organizowały konkursy, klub korespondencyjny i inne inicjatywy dla czytelników. Dlaczego "Iskry" i ich Kalendarz wciąż są tak wyjątkowe? Hm… wiadomo już po odsłuchaniu tegoż fragmentu. PS. 1. czy masz opanowaną sztukę chodzenia po mieście? PS. 2 Dobrego, zabawnego nowego 2025 roku! @milka.malzahn

    Królowa Rabarbaru - połączenie realizmu z elementami fantastycznymi #286

    Play Episode Listen Later Dec 12, 2024 3:43


    W "Królowej Rabarbaru" znajdziesz surrealistyczny świat, w którym przenikają się różne płaszczyzny rzeczywistości. To połączenie realizmu z elementami fantastycznymi. Powieść jest pełna absurdalnego humoru, poetyckiego języka i refleksji nad kondycją współczesnego człowieka; jest pełna niecodziennych postaci, jest spotkaniem z... no cóż, każdego z czymś innym. Naprawdę! :) https://www.milkamalzahn.pl/krolowa-rabarbaru/ ALBUM MAPA 2004 - https://open.spotify.com/album/5WNaW2G4zASuT9Jfxr5AAw?si=QNpnbNR7Rtul_dOQya5D6g ebooki najtaniej tu https://www.naffy.io/milka-o-malzahn papier na amazon.pl https://www.amazon.pl/dp/B0DP3DTRWC ................... Ciekawe przeżycia - kolorują nasz świat :) Dlatego

    Osobisty parasol kontra Ai #285

    Play Episode Listen Later Dec 5, 2024 10:48


    Jak stworzyć osobisty parasol kontra AI, hm... ? ***Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian piękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn AI potrafi czule przytulić potrzebujących. I w sumie - nie ma w tym nic dziwnego. Moje podejrzenia są takie - opowiadam szczerze i jeszcze pokazuję wszystkie empatyczne komputery, jakie stanęły na mojej drodze :)Ale - czy sztuczna inteligencja zacznie kontrolować ludzkie życie kulturalne? To jest coraz mniej abstrakcyjne pytanie.Czy napisze za mnie książkę, zaśpiewa, stworzy opowieść której zechcę słuchać przy komiku? Stowarzyszenie Freeway zorganizowało W Białymstoku konferencję zatytułowana “AI w Kulturze, czyli Sztuczna Inteligencja vs Sztuka” Oczywiście - byłam, posłuchałam wnioski wyciągnęłam, a co nagrałam - przedstawiam w tym odcinku. A czy Ty obawiasz się Ai w swoim życiu? PS. Na razie, możliwości jakie poznaliśmy, to dopiero początek tej niezwykłej podróży naszej cywilizacji! Rozmówczynie: Marta Wójcik organizator konferencji scenarzystka i reżyserka Joanna Kos-Krauze Malarka Ewa Karczewska artystka wizualna Magdalena Topczewska

    Dość - lekarz - las #284

    Play Episode Listen Later Nov 27, 2024 6:39


    Taki oto tor dedukcji: dość - lekarz - las, zaprowadzi każdego chętnego do lasu, naprawdę. I będzie to wycieczka po dobry humor i silne ciało. Jest tak: Ciało mówi: "dość". Lekarz mówi: "choroba". Ale my mówimy: „las”. Od nudy mózgu do zdrowia ciała – rozmowa z dr. Tadeuszem Oleszczukiem Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian piękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn Ale najpierw osobista rozmowa z własnym mózgiem - Hej twój mózg się nudzi! - To dobrze. - To dobrze? - Tak jest dobrze. Hm... - To w ogóle fraza przewodnia tej opowieści, prawda? - Prawda. Nasz mózg potrzebuje się ponudzić? A ciało? Ciało woła o las! Dr Tadeusz Oleszczuk, specjalista od holistycznego traktowania zdrowia - tłumaczy, dlaczego dobry stan organizmu to nie tylko dieta, ale przede wszystkim harmonia z naturą. Są tu proste przepisy, klarowny przekaz i lekka zaduma, np. nad chorobami cywilizacyjnymi. Bo cywilizacja ostatnio jest rozpatrywana w kategoriach zagrożeń. Paradoksalne, prawda? Całe wieki zabrało nam dotarcie to tego cywilizacyjnego  punktu rozwojowego i... bęc. Coś po drodze poszło nie tak i chorujemy, ale czy to cywilizacja jest winna? Naprawę? Czy to nasze osobiste wybory i niedopatrzenia, hm.???   Rozmawialiśmy także o żywności przyszłości i proszę - stanęło na grzybach "Dbanie o zdrowie to dbanie o ciało" – mówi doktor. Przekonajcie się sami, jak proste zmiany mogą przynieść wielkie efekty! muz Purple-music.com #zdrowie #podcast #natura #drOlszczuk"

    Wiatraki - szlaki i poszlaki. Znikające punkty na mapie Podlasia. #283

    Play Episode Listen Later Nov 14, 2024 26:02


    Wiatraki - szlaki i poszlaki. Znikające punkty na mapie Podlasia. Wiatraki - szlaki i poszlaki. Znikające obrazy Podlasia - ale bez paniki. Krajobraz się zmienia, jedne elementy odchodzą (i jeszcze możemy je pożegnać) - pojawiają się inne. Taka jest natura Natury. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian piękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn Ale wiatraki to ta taki malowniczy motyw krajobrazu! Ach, wiatraki - świadkowie życia, którego już nie ma;wiatraki, jeszcze z 40 lat temu - można było usłyszeć jak pracują, jak brzmiało życie wokół wiatraka, w wiatraku, jak wiatrak i pozycja młynarza wpływały na funkcjonowanie wsi.Wiatraki odchodzą, szczególnie te drewniane. W całej Polsce, ale nasze serca dziś podbiją te wiatraki...SZALK SOKÓLSKICH WIATRAKÓW Opowiadają: Joanna Januszkiewicz, blogerka realizująca projekt "gotuj z historią" Łukasz Prokopowicz, filmowiec, którzy przygotowują wspólnie film o odchodzących wiatrakach w naszym regionie. To będzie opowieść o trasie godnej don Kichota, o szlaku sokólskich wiatrakówczas na poezję wiatraków cz. 1.przysłowie chińskieGdy wieją wichry zmian, jedni budują mury, inni budują wiatraki. czas na poezję wiatraków cz. 2. Powaleni przez wiatr, nie budują wiatraków, i nie proszą o pomocSą jak liście – opadają by użyźnić ziemię [***, s. 4]. Lesław Falecki, Dekada Literacka nr 22 (27)/1991 czas na poezję wiatraków cz. 3 Wiatrak Autor: BOLESŁAW LEŚMIANPiętrząc się nad ugorów chętną mu równiną, Wiatrak, na wszystkie wokół odsłonięty światy,Poskrzypuje drewnianą w tańcu krynoliną, A na trawę jak diabeł miota cień rogaty.Wędrowcze, w jednym miejscu zatkwiony kosturem,Co znaczą twoje wstrząsy i nagłe podrygi?Komu kłaniasz się wokół dębowym kapturem?Z kim tak trafnie rozmawiasz na migi i śmigi ?W co wierzysz? Kogo widzisz nad sobą w lazurze?Gdybyś się uczłowieczył - jakie miałbyś lica?Co za stwór się zataił w twej sękatej skórze? Czym jesteś, oglądany przez duchy z księżyca? Wiatrak czas na poezję wiatraków cz 4 Władysław Broniewski - Wiatraki W wiatry wplątane czarne ich ręcechmury wełniste szarpią i drą.Kręcą, kołują, skrzypią i kręcą,głuszą krakania kruków i wron.Wory obłoków sypią im w żarnarudych wieczorów siarkę i miedź,miele się mąka gęsta i czarna,w niebo gwieździste spada jak w sieć.czas na poezję konkretów cz. 5strofa osobista:wiatr nie zatrzyma ramion wiatrakowychto obojętność i historia zrobito zmiana taka, co zachodzi w świeciektóra nie tylko wiatraki nam zmiecie Naprawdę warto sprawdzić szlak sokólskich wiatraków! Te niespotykane nigdzie indziej młyny już znikają już z naszego krajobrazu. Najbardziej charakterystycznym elementem sokólskiego wiatraka jest zwieńczony metalowym pierścieniem kamienny walec, które jest do połowy schowany w ziemi. Wychodzący z jego środka pionowy słup oraz dwie ułożone na krzyż belki oparte końcami na pierścieniu stanowią podstawę obrotowej konstrukcji. Brzmi może sucho, ale wygląda niezwykle romantycznie!Teren Wzgórz Sokólskich jest silnie pofałdowany, ubogi w gęste lasy i to sprzyjało korzystało z naturalnej energii wiatru, ale to już historia. Jak można ją poznać, gdzie zobaczyć ostatnie piękne wiatraki? - opowiadają: Joanna Januszkiewicz, blogerka realizująca projekt "gotuj z historią" Łukasz Prokopowicz, filmowiec, którzy przygotowują wspólnie film o odchodzących wiatrakach w naszym regionie. Zapraszam - Miłka Malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian piękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn muz i efekty efektyhttps://freesound.org/people/TheoJT/sounds/510918/https://freesound.org/people/X3nus/sounds/476782/https://freesound.org/people/TheLittleCrow/sounds/737682/https://freesound.org/people/ramas26/sounds/114458/https://freesound.org/people/newlocknew/sounds/611258/https://freesound.org/people/klankbeeld/sounds/395246/https://freesound.org/people/klankbeeld/sounds/463894/https://freesound.org/people/soundskeep/sounds/328154/https://freesound.org

    Mężczyźni z kiedyś - leśnicy #282

    Play Episode Listen Later Oct 31, 2024 23:22


    Kobiety z kiedyś - opowieści o życiu Białowieży epoki PRL u nie byłyby kompletne bez mężczyzn z kiedyś. Białowieża była wsią tradycyjną, patriarchalną, jak wszystkie inne. W latach 70. i 80. leśnictwo było powszechną formą zatrudnienia w Białowieży i uznawaną ścieżką awansu społecznego. I przedstawię bardzo prywatny portret leśników, bo to też i widzę wyraźne, że ranga tego zawodu oj zmienia się o to ogromnie co się dzieje z tym zawodem? na przykład rozmawiałam kiedyś z Grzegorzem Okołowem, które jak ja wychował się w Białowieży, jest leśnikiem, świetnym fotografem przyrody (autorem książek wartych uwagi) synem ważnej dla naszej wsi postaci, Bo Czesław Okołów który odszedł 2016 – to był leśnik, entomolog, bibliograf, przewodnik turystyczny, wieloletni dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego. No i tak sobie rozmawialiśmy W PRL-u do białowieskich wsi przybywali chętnie do pracy w Lasach Państwowych i otrzymywali służbowe mieszkania oraz deputaty opałowe. Praca leśnika, mimo zmniejszenia zatrudnienia w Lasach Państwowych w latach 90., nadal cieszy się dużym prestiżem. Leśnicy tu byli postrzegani jako elita, ponieważ "mieli wpływ na ludzi", "reprezentowali interesy miejscowych" i byli dobrze zorganizowani, również finansowo. Ich pozycja wiązała się z władzą nad ważnym dla lokalnej społeczności zasobem, jakim był las. Leśnicy byli tymi którzy widzieli ten las z pewnej określonej perspektywy. I po śmierci mojego taty - leśnika - zobaczyłam tę perspektywę poprzez rzeczy, zapiski, które zostawił. I pewnego dnia ta sobie na to patrząc rozmawialiśmy ze znajomym, który zdecydował się na obecność incognito w tym podcaście, ale tak się razem zadumaliśmy nad tym tematem. Bo ta społeczność odchodzi teraz bardzo, bardzo szybko. 10 Lat temu Tatę namówiło to rozmowy Archiwum Leśnej Historii Mówionej i wplotłam tu te wspomnienia. Od lat 60 tych naprawdę dużo się zmieniło. A teraz to w ogóle mamy inną rzeczywistość W Białowieży. W latach 80. w nadleśnictwie pracowało około 260 osób, w tym 190 pracowników stałych, i wówczas praca w lasach była zarezerwowana głównie dla mężczyzn, oczywiście nie tylko, ale sama pamiętam, że kobiety były tylko w biurach. wracając jednak do tamtego świata, warto docenić jego specyfikę o mężczyznach w Białowieży pewnie jeszcze dałoby się dużo mówić, ale poprzestańmy na tych urywkach pamięci. Jest wiele zawodów degradowanych przez czas i przez zmiany społeczne i to dotyczy i mężczyzn i kobiet i to co nam zostało, to przywoływać wartości, które się nie degradują w naszym ludzkim świecie. A są takie, naprawdę. Tymczasem - autorce można postawić dobra kawę -to też solidna wartość, a ten towarzyskie gest robi się przez link w opisie, można tez dołączyć do szacownego grona patronów i wpierać powstawania kolejnych opowieści. Kawa dla Miłki: ⁠https://buycoffee.to/dziennik.zmian⁠ piękne wsparcie ⁠https://patronite.pl/milkamalzahn⁠ korzystałam pracy ŚWIATY SPOŁECZNE BIAŁOWIEŻY diagnoza kapitału kulturowego

    O egoizmie człowieka, natury i technologii. Rozmowa, dzięki której przesuniesz punkt widzenia. #281

    Play Episode Listen Later Oct 23, 2024 23:17


    A gdyby tak przy kawce - rozważyć, kto jest bardziej egoistyczny: człowiek, natura, czy technologia? Kawa dla Miłki: ⁠https://buycoffee.to/dziennik.zmian⁠ piękne wsparcie ⁠https://patronite.pl/milkamalzahn⁠ Wyobrażam sobie, że takie rozmowy można by prowadzić podczas spotkań rodzinnych przy stole, podjadając sałatki z majonezem, albo siedząc w ogrodzie wieczorową porą przy kompocie i szarlotce, albo spotykając się na kawie, gdzieś na mieście, między jedną, a drugą pracą. Ja bym tak mogła non stop. Zero narzekań na korek w mieście, politykę, zero zachwytów nad pogodę, czy czymkolwiek co się wydarzyło w medialnej zawierusze. Takie są rozmowy ulotne, nieważkie, a chciałabym się podzielić rozmową ważką. Oto spotykamy się , dajmy na to - w ogrodzie, z panem Zbigniewem i chcąc miło spędzić czas - rozmawiamy, po prostu Pan Zbigniew to Zbigniew Oksiuta to artysta i architekt. W swojej pracy łączy kilka dyscyplin: sztukę, architekturę i biologię. Jest autorem projektów architektonicznych, rzeźb, realizacji z pogranicza rzeźby i architektury. Od lat 90. zajmuje się nowatorską odmianą sztuki bio art, balansującą między sztuką i biologią, w której wykorzystuje się najnowsze osiągnięcia w zakresie biotechnologii. Jest też producentem i reżyserem filmów i wykłada gościnnie na wielu międzynarodowych uniwersytetach, w instytucjach artystycznych i naukowych. Wyobraźmy sobie rozmowę wazką w idealnej wersji. Ogród, kompot, ciepłe słońce, zapach jesieni i jabłek, to skłania do myślenia o naturze, o możliwościach porozumienia między światem natury a ludzkim zachłyśnięcie się precyzyjną technologią, prawda? No to od razu zaczynamy od Richarda Dowkinsa, brytyjskiego badacza, którego teorie pan Zbigniew przywoła już na starcie. PS. to jest o tym, że: trzeba nauczyć się być płynnym - tak mówi mój rozmówca. o tym dlaczego, i jak człowiek jest w stanie zrozumieć naturę? - dla mnie to są fascynujące rozmowy. czy ludzkość może być znowu w stanie dzikości? kreatywność ludzka - czy naprawdę musi mieć jakieś granice? jacy powinniśmy być, żeby po nowemu zorganizować świat? pasja - do czego służy? Tymczasem życzę wielu ważkich codziennych rozmów, być może ciągnących się potem długo, latami w głowie i prowadzących wprost do lepszego świata. Ta lepszość zawsze zaczyna się od wyobrażenia sobie, że coś w ogóle można ulepszyć. I to także dotyczy nas , ludzi. Indywidualnie I gremialnie.

    Koloroterapia - o tym, czego nie widać #280

    Play Episode Listen Later Oct 9, 2024 10:23


    Koloroterpia – to czego nie widać, a jest. A czy można usłyszeć kolor? Nie, nie za bardzo :) Nagrania nie oddają koloru, chyba, że koloryt... chwili. Wzruszenie. Radość. Ale są procesy trudne do ogarnięcia okiem, zachodzące jednak w naszym fizycznym świecie. Kolor to długość fali, i teraz uwaga – tę długość można zmierzyć i zarządzać, przy pomocy niewidzialnej dla oka technologii, pogardzanej przez wielu, lecz wytłumaczalnej fizyką kwatnową, oczywiście tu w takim szerokim oraz totalnym uproszczeniu. A fizyka szkolna newtonowska informuje na starcie, ze  światło widzialne obejmuje długości fal od około 380 nanometrów (nm) do 750 nm. A reszta nanometrów? Cóż… jest, ale niewidoczna. Jest gdzieś w polu morfogenetycznym. Przy czym teorie pól morfogenetycznych nie są powszechnie akceptowane w nauce . Kiedy jednak coś mi poszerza horyzont i daje sygnał, że rzeczy dotąd uważane za niemożliwe są możliwe – to korzystam, bez względu na to, co o tym sądzi większość naukowa. Mniejszość naukowa rozważa uważnie niemożliwości. Zatem: gdy ktoś bierze do ręki wahadełko, narzędzie historyczne, znane w starożytnym Egipcie, w Chinach, a i średniowieczna Europa nie wstydziła się wahadełek, w XVII i XIX wieku używano ich do badań archeologicznych, między innymi . Zatem kolory i wahadełka – to połączenie przeżyłam tego lata, a potem rozmawiałam sobie z sympatycznymi radiestetami: Maciej Margoński i Marcin Skrzypek - no właśnie, jak to działa? PS. 1 Jill Bolte o jej wylewie i konsekwencjach w rozumieniu struktury rzeczywistości. (20) TED - Jill Bolte Taylor i jej wylew zrozumienia [PL] – YouTube https://youtu.be/iP6OQMyjGL4?si=-lJMwia_Ute3FtrO Udar i przebudzenie. Moja podróż w głąb mózgu - Bolte Taylor Jill | Książka w Empik PS. 2 Johann Wolfgang von Goethe miał unikalne podejście do kolorów, które przedstawił w swojej książce “Teoria kolorów” (oryg. “Zur Farbenlehre”) opublikowanej w 1810 roku. Goethe uważał, że kolory powstają w wyniku interakcji światła i ciemności, a nie są inherentną właściwością światła. Kolory pojawiają się, gdy światło i ciemność spotykają się i tworzą dynamiczną równowagę. badał, też jak różne kolory wpływają na ludzkie emocje i nastrój. Na przykład, żółty opisywał jako kolor najbliższy światłu, który ma radosny i ekscytujący charakter, a y niebieski postrzegał jako kolor melancholijny i uspokajający. Podkreślał, że kolory są postrzegane subiektywnie i ich odbiór może się różnić w zależności od kontekstu i indywidualnych doświadczeń. Dla mnie kolory to w ogóle niesamowity temat i naprawdę nie wiem dlaczego brak mi odwagi, żeby ubierać się kolorowo, jak rajski ptak. To też ciekawe – interakcja koloru i norm społecznych. To przyznaj, ubierasz się w mocje konkretne kolory? Czarna kawa da Miłki https://buycoffee.to/dziennik.zmian

    Kobiety z Kiedyś cz. 10 - zarobki, czyli o finansach i o życiowej finezji #279

    Play Episode Listen Later Oct 1, 2024 16:48


    Kobiety z Kiedyś odcinek 10 - zarobki, czyli o finansach i o życiowej finezji Bo trzeba było dysponować taką życiową finezją ,żeby żyć w poczuciem pewnego dobrobytu w tych biednych przecież czasach, w epoce szarego PRL-u. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian Nie było to łatwe dla kobiet pracujących naukowo i domowo, wychowujących dzieci, budujących ten świat z którego jesteśmy zatem kasa… tak, były wtedy kasy dźwięczące i liczydła. Takie duże, drewniane. Piękne. Przy okazji można się zastanowić się nad byciem bogatym i biednym w owym czasie, nad niedoborowością i kreatywnością - to mocno dotyczyły tamtych kobiet. Powroty do świata kiedyś czasem pchnąć smakowicie, a czasem uwierają jak przyciasne buty. Zaś opowieść snują wspólnie: moja Mama Elżbieta Malzahn wówczas pani naukowiec robiąca karierę w Białowieży, żona pana leśnika, gospodyni, i Ewa Pirożnikow, która wraz z rodzicami mieszkała w Zwierzyńcu - z niezwykłymi rodzicami zaznaczam - można zajrzeć do siódmego odcinka cyklu - zatytułowanego Pani Zosia ze Zwierzyńca. Ewa teraz ma duży dorobek naukowy, ale wtedy o tym i innym dorobku jeszcze nie było mowy. Warto przywołać też takie społeczne tło - otóż w epoce PRL-u bardzo podstawowych towarów podlegało reglamentacji. Na kartki sprzedawano między innymi benzynę i proszek do prania, cukier, wódka. puste półki w sklepach - to był norma Sprawdziłam też, że pensja w czasach gierkowskich kształtowała się podobnie jak obecnie. Ale inne były ceny, np. żywność była około trzykrotnie droższa niż teraz. i ważna rzecz: z zasady pracownicy umysłowi zarabiali mniej niż wykwalifikowani robotnicy. Na wyższe zarobki mogli liczyć ludzie na kierowniczych stanowiskach, a te uzyskiwało się po linii partyjnej. ceny (za publikacją w Pulsie Biznesu) 1 kg schabu 1970 r. - 66 zł, 1 jajko kurze 1970 r. - 2,70 zł. Nabiał: 1 kg margaryny 1970 r. - 34 zł, 250 g masła 1970 r. - 9 zł, 1 litr mleka 1970 r. - 3,30 zł. Coś słodkiego: 1 kg cukru 1970 r. - 2,70 zł, Tabliczka czekolady 1970 r. - 19 zł, lizak kogucik 1965 r. - 45 gr, kawałek ciasta tortowego w cukierni 1969 r. – 2 zł. płaszcz prochowiec 600 zł, pralka 1900 - 2200 zł, Litr benzyny 1970 r. - 6,50 zł, A jak to wyglądało w Białowieży? Pewnie różnie. Ale jak wszędzie wtedy, między ludźmi nie było dużych różnic w dochodach, nie tak jak teraz i może to właśnie generowało wspieranie się w kręgu rodzinnym, czy w kręgach zawodowym. Było w miarę dobrze, gdy w rodzinie dwie osoby pracowały, tak to wyglądało u moich rodziców. W tamtym okresie lansowano model kobiety-gospodyni domowej, którą uszczęśliwia nie tyle sukces odnoszony w pracy zawodowej, ile praca na rzecz rodziny. Liga Kobiet oraz związane z nią organizacje promowały wizerunek kobiety spełniającej się przede wszystkim w sferze prywatnej. Sławomira Walczewska, analizując temat naukowe operuje pojęciami „matriarchat domowy” i „matka gastronomiczna”. W czasie realnego socjalizmu szczególnego znaczenia nabrała koncepcja matriarchatu domowego, który odwołuje się do rozpowszechnionego wśród kobiet przekonania, że mają one nad mężczyznami władzę, skrytą i niezauważalną. Wg. Walczewskiej, matriarchat domowy "jest pewnym uniwersalnym, w dużej mierze niezależnym od kontekstów kulturowych, przepisem na poprawienie przez kobiety swojej pozycji wobec mężczyzn lub choćby poprawienie sobie samopoczucia w relacji z płcią przeciwną”. W wielu polskich rodzinach kobieta-matka sprawowała taką władzę nad resztą rodziny. A władza ta była w istotny sposób związana z jedzeniem. Matka gastronomiczna broniąca dostępu do kuchni rzadko prosiła o pomoc, uzależniając rodzinę od własnych działań. Niestety przekonanie kobiet o sprawowaniu niewidocznej władzy nad mężczyznami miało jedynie charakter kompensacyjny lub życzeniowy. Ech…. S. Walczewska, Damy, rycerze, feministki. Kobiecy dyskurs emancypacyjny w Polsce, Kraków: eFKa 1999, s. 164. muz. https://www.purple-planet.com/tracks/fat-cartoon-jazz- freesound.org

    Szeptuchy z Białorusi cz. 6 #278 o mocach i ile to niby kosztuje, o spotkaniu z publicznością i szeptaniu bez świadków.

    Play Episode Listen Later Sep 17, 2024 15:18


    Pora na Szeptuchy z Białorusi cz. 6, będzie o mocach i ile to niby kosztuje, o spotkaniu z publicznością i szeptaniu bez świadków. Kawa dla Miłki https://buycoffee.to/dziennik.zmian dziękuję! Szeptanie ma bardzo dużo aspektów. Skupimy się na sztuce uzdrawiania, ale przecież kulturowo szepcze się o rzeczach wstydliwych, jest też powiedzenie: "dzieci i ryby głosu nie mają" - też sugeruje, że dzieci mają rozmawiać przy dorosłych szeptem, żeby nie przeszkadzać. Szept - to skojarzenie z zabawą w "głuchy telefon" gdy informacja wyjściowa, przechodząc od ucha do ucha - w finale nie przypomina samej siebie. Szept... to kiedy się nim posługujemy na co dzień? Chociażby wtedy, gdy chcemy uśpić dziecko, lub nie obudzić domownika, lub wchodzimy do świątyni (jakiejkolwiek) i tam głośno może mówić tylko wyznaczona osoba. I to podczas ceremonii. Szept ma być oznaką szacunku Ach te wszystkie szeptania.... W tym odcinku - nie szepczemy o szeptach, wręcz przeciwnie! Ale zaszepcze przez moment szeptucha Antonowna i nasza podlaska szeptucha Ela Kuc

    Czy dbasz o swój sen #277

    Play Episode Listen Later Sep 10, 2024 7:13


    śpię dla śnienia. to w snach prowadzę alternatywne życie, którego pamięć pozwala mi przekraczać bariery logiki w realu, oczywiście bez przesady, ale mam pamięć światów, które sprawiają, że życie, to ludzkie liniowe ma dla mnie kilka innych wymiarów. Przeżywam sny tak samo mono jak wydarzenia w rzeczywistości namacalnej. namierzam tematy w snach, wspierające rozumienie tego, co poza snami. Nie zatracam się. Ale mam szacunek do śnienia. dlatego słucham uważnie porad dotyczących zdrowego snu, zawsze to pomocne. I wreszcie - niechże to wybrzmi: nie ma obowiązku wycisksana siódmych i piętnastych potów na siłowni. Najważniejszy, najskuteczniejszy jest ruch ktory lubimy. uwielbiam to zdanie. naprawde. A wracając do snów: Carlos Castaneda sztuka śnienia pisał: "Śnienia można tylko doświadczyć. Śnienie to nie to samo, co mieć sny. Nie jest to również sen na jawie ani wyrażanie życzeń, ani też wyobraźnia. Poprzez śnienie możemy postrzegać inne światy, które, rzecz jasna, możemy opisać, ale nie możemy opisać tego, co pozwala nam je postrzegać. Możemy jednak czuć, jak śnienie otwiera dla nas te inne wymiary. Śnienie wydaje się wrażeniem – procesem w naszym ciele, świadomością w naszym umyśle. W trakcie swoich ogólnych nauk don Juan dokładnie wyjaśniał mi zasady, przesłanki i ćwiczenia w sztuce śnienia. Jego nauki dzieliły się na dwie części. Pierwsza dotyczyła procedur śnienia, a druga czysto abstrakcyjnych objaśnień tych procedur." Więc przywróć snom ich ważne miejsce w codzienności. poczesne miejsce, choć brzmie reatro, ale mi pasuje. to powtórzę: przywróć snom ich poczesne miejsce w twojej codzienności! To szalenie poetycki proces, ale w równie szalenie konkretnym wymiarze. https://buycoffee.to/dziennik.zmian

    szpital -  świat w świecie #276

    Play Episode Listen Later Sep 2, 2024 9:41


    Dla niektórych miejsce wybawienie od bólu, choroby, zamartwiania się, gdzie pacjent, zostaje poskładany, poleczony, wraca do domu. Pamięta troskę lekarza prowadzącego i kiepskie, ale regularne jedzenie. Dla innych - przedsionek jakiegoś takiego ludzkiego piekła przepełnione sale, warczące pielęgniarki, nieuchwytny lekarz, czekania na diagnozę, czekanie na zastrzyk, czekanie na rehabilitanta. Kiepskie jedzenie, pokrzykują panie salowe, a w tym szpitalu, który mam na myśli, ale go palcem nie pokażę przecież - takie swojskie uprzedmiotowienie człowieka trafiasz tu i nie masz nic do gadania i tracisz też płeć i tracisz coś, co można nazwać społecznym ogniwem. Jest ciałem w pidżamie. I ludzie zwracają się bezosobowo do ciała Za oknami upalne lato, 32 stopnie, w salach  - chyba więcej, bo nie ma wiatraczka, nie ma klimatyzacji, a starszym paniom przeszkadza przeciąg, jakiekolwiek otwarcie drzwi... No nie ma dyskusji. Na korytarzach, głośne kroki, szumy rozmów rozchodzą się w tym upale leniwą, powolną falą dźwiękową. I tak dzień w dzień. Nie ma telewizora, żeby zmienił ten szum w medialną sieczkę, ale jest z raz dziennie taki fałszywy alarm. Oczywiście są różne szpitale, są różne oddziały w tym samym szpitalu, Tuż obok może być klimatyzacja, może być miła atmosfera, dostęp do tego, co pozwala walczyć z nudą, oderwać się od smutnych myśli. Ale dla szpitalnych długodystansowców, wrażliwych na tzw.środowisko ludzkie — surowy szpital to dzienno nocny koszmar.     Ciało może i się składa w przewidywalną całość, ale psychika się długo może nie składać w całość.  A człowiek to te dwa elementy — ciało i duch (czyli m in strefa psyche), a nie jeden wybrany za pomocą tajemnego przełącznika. Zastanawiałam się z koleżanką Katarzyną, jak to musiałoby być zorganizowane, żeby zwykły człowiek czuł, naprawę całościowo czuł, jest w dobrych rękach, że jest zauważalny, że wszystko będzie dobrze. Dla jego psychicznej równowagi, dla komfortu, w którym się rodzi i rośnie, dojrzewa — nadzieja.

    Nowoczesność i szeptucha #275

    Play Episode Listen Later Aug 27, 2024 1:00


    Nowoczesność wkroczyła do polskiej wsi. Szeptucha z Pratulina na Podlasiu, reprezentuje nowoczesność, która mediów się nie boi. Prawdziwie leczy i wpiera potrzebujących, sąsiedzi się jej trochę boją, ksiądz nie mówił dzień dobry, ale już mówi. Szeptuchę odwiedzają fotografowie – zatrzymanie w kadrze prasterej tradycji – oto cel ich wizyty. Ale gdy tylko zapadnie zmierzch, to, co będą pamiętać, to nie świetne kadrowania, to nie zręczne pozowania – zauważą gęstość mroku, w którym prawdziwa, a nie wirtualna świeca – kładzie delikatny blask na tajemnicy, która światła flesza się nie boi, która lat nie liczy, lecz rozlicza ludzki porządek i ludzki chaos na splątanych liniach życia. Szeptcha z Pratulina rozumie, szeptucha z Pratulina porządkuje wewnętrzne światy, a tego się nie da sfotografować. dwa piękne zdjęcia - fot. Marek Zubik @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

    Szeptuchy z Białorusi cz. 5 - o tej, do której nie poszłyśmy i znikających notatkach. # 274

    Play Episode Listen Later Aug 20, 2024 15:38


    Szept może działać kojąco na układ nerwowy, pomagając w redukcji poziomu stresu i lęku. Dźwięki o niskiej intensywności, takie jak szept, mogą stymulować produkcję hormonów relaksacyjnych, takich jak oksytocyna ASMR to zjawisko, w którym pewne dźwięki, w tym szept, wywołują przyjemne mrowienie na skórze, zazwyczaj na głowie, Istnieją Szeptane medytacje: prowadzące do głębokiego relaksu. Szeptem można prowadzić kogoś przez wizualizacje, aby stworzyć spokojne, rekreacyjne obrazy w umyśle. Szept może aktywować układ przywspółczulny, który jest odpowiedzialny za odpoczynek i regenerację organizmu. To może prowadzić do obniżenia ciśnienia krwi i spowolnienia tętna. Szept ma moc. Świat szeptuch tutaj, w Polsce zalicza swój zmierzch, ale naprawdę - wciąż się rodzą i wciąż odkrywają w sobie niestandardowe talenty rożni ludzie. I są gotowi wspierać innych. Widzę to tak: tradycja trochę przygaśnie, ale na to miejsce wejdą inne procesy prowadzone przez osoby, których możliwości rozumienia funkcjonowania człowieka są wyjątkowe i wyprzedzają swój czas. Będą czerpać wiedzę z siebie, z pamięci komórkowej, z DNA, z historii nie tylko naszej cywilizacji. Ta planeta ma w sobie wciąż więcej tajemnic do odkrycia niż nam się teraz wydaje. A Białoruskie szeptuchy cóż - wciąż będą pomagać tam, gdzie inne sposoby się nie sprawdzą. Tego jestem pewna. Rozmawiały: Miłka Malzahn i Ula Dąbrowska. efekty: Mystery loop made in FL Studio / Mystery Peaks FoolBoyMedia / This sound is part of the pack Dark Music / X3nus z Freesound

    Szeptuchy z Białorusi cz. 4. #273

    Play Episode Listen Later Aug 12, 2024 14:00


    Szeptuchy z Białorusi cz. 4, czyli kolejna odsłona relacji z intrygującej wyprawy. To w ogóle niesamowite, że istnieje tradycja, pewien schemat, wiedza - przy użyciu której od wieków (bo to akurat wiadomo) jeden, utalentowany człowiek pomaga drugiemu. Ten drugi przychodzi w potrzebnie, w bólu swoim, różnego rodzaju, a szeptucha, czy szeptuch – pochylają się nad przybyszem, żeby wyszeptać modlitwę, która moc prostowania ścieżek, uzdrawiania. Dają też rady. Bardzo życiowe, bo nie są młode znają się na rzeczy. ***Talent wprowadzania harmonii w to, co jest chaosem, chorobą - nie ma cennika. Jest darem. W procesach tego typu zmian, życiowych zwrotów akcji nie ma linearnego myślenia - jest przekraczanie powszechnie obowiązującej logiki, przyjętych przez jakieś ogół zasad – a to w imię niesienia pomocy, poczucia ulgi, nadziei. To w tej pozytywnej odsłonie procesów. Myśmy miały szczęście do takich szeptuch i pana szeptuna – spotkanych na Białorusi, którzy byli właśnie tacy – nieśli pomoc, przynosili ulgę, dawali nadzieję i byli otwarci na ludzi.Samo w sobie ten gest, ten ruch od człowieka do człowieka jest piękny i cóz… starożytny. Bo uzdrawiacze,na całym świecie korzystają z pewnej matrycy, którą może wyjaśnić fizyka falowa oraz z sekwencji zależności porządku o którym filozof fizyk twierdził , że jest ukryty (toria całości i ukrytego porządku) . Ale o tym – przy innej okazji, bo teraz pora na ostatni fragment rozmowy mojej i Uli Dąbrowskiej. Nasze powyjazdowe refleksje nagrane zostały w 2019 roku, Odwiedziłyśmy wtedy kilka miejsc na Białorusi. ***Szept, to fala dźwiękowa, ma zaledwie 20 decybeli, ale rezonowana przez osobę czyniącą w polu osoby potrzebującej zmian (nazwijmy to - we wzajemnej obecności), staje się pięknym i czułym narzędziem. Swoją drogą proszę zauważyć popularność filmów i nagrań ASMR.przypadek? Nie sądzę… :) Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/wzgodzieznatura

    Czy znasz moc krajobrazu? #272

    Play Episode Listen Later Aug 6, 2024 0:48


    Szeptuchy z Białorusi cz. 3 #271

    Play Episode Listen Later Jul 31, 2024 13:20


    Białoruś, tuż przy granicy z Polską wydała nam się w 2019 roku, spokojna, zaniedbana, ale atrakcyjna dla podróżujących, którzy mieli konkretny cel . My zaś wyruszyłyśmy na spotkanie z szeptuchami - cel nad celami! ;) Pukałyśmy do ich drzwi, trochę w ciemno, bez zapowiedzi, bez precyzyjnych adresów, po prostu z drogi, a one nam otwierały.. Bertrand Russell brytyjski filozof, logik, matematyk, działacz społeczny i eseista i Laureat literackiej Nagrody Nobla w 1950 roku powiedział: "Świat pełen jest magicznych rzeczy, czekających aż wyostrzy nam się rozum". O tym wyostrzonym rozumie jeszcze opowiem, a tymczasem z Ulą Dąbrowską relacjonujemy wydarzenia z 2019 roku, na gorąco, bo po powrocie usiadłyśmy do mikrofonu. Chciałyśmy też zwrócić uwagę na to, że nie warto zamykać wiedzy o szeptaniu w jakiś wąskich ramach. Ten wniosek pojawił nam się zaraz po powrocie i wciąż jest bardzo aktualny. Można oczywiście przyglądać się temu zjawisku przez filtr socjologiczny, etnograficzny, Etno muzyczny, bo szeptanie to praca z dźwiękiem także - ale dla każdego zetknięcie się z szeptuchą, skorzystanie z jej możliwości - to inna jakość. I to także zależy od osobowości i temperamentu szepczącej. A nie od rodzaju ceremonii czy od użytych narzędzi. Wszyscy widzimy, że sztuka szeptania odchodzi, ale zasada która stanowi rdzeń tego sposobu uzdrawiania wciąż jest aktywna. O tym – innym razem. Tymczasem szykuję kolejny odcinek naszej relacji ze spotkań z białoruskimi szeptuchami.... Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/wzgodzieznatura

    Nie trać wyobraźni, bo... #270

    Play Episode Listen Later Jul 23, 2024 12:12


    Hej, nie trać wyobraźni, bo... to wytrych jest do wielu drzwi. Nie trać, bo jest użyteczna na maksa. Nie trać, bo pozwala Ci tworzyć Twój świat. A raczej - Twoje światy ;) *** Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian Wyobraźnia Mam w sobie protest, gdy słyszę takie lekko pogardliwe: „no tylko sobie nie wyobrażaj”, albo: „ten to ma bujną wyobraźnię”, ale z drugiej strony niejedna fascynująca rozmowa zaczyna się od: wyobraź sobie że… Bo bez wyobraźni nie da się funkcjonować To nie tyko nasza wycieczka-ucieczka, to nasza strategia, nasze okno na inne światy, nasze poszerzenie ludzkiego biosu, wsparcie systemu operacyjnego. Nie ma wynalazku, nie ma zobowiązania, życiowego problemu bez uruchomienia tej strefy! A społecznie, tak bardzo mocy wyobraźni nie ufamy. Dlaczego? W ramach zadbania o wyobraźnię – trzeba ćwiczyć, żeby ćwiczyć – trzeba czytać, bo to jest rodzaj magii, która z czarnych znaczków prezentowanych na białym te – tworzy w naszej głowie obrazy, a w całym ciele - emocje. Realnie. Najbardziej realnie. No, w każdym razie zasilanie wyobraźni to podstawa bycia w świecie. – Albert Einstein podobno powiedział tak: Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, ponieważ wiedza jest ograniczona. Każdy ma wyobraźnię, chociaż istnieją duże różnice między nami i sposobami na korzystanie z wyobraźni. Jedni wyobraźnię mają obfitszą, inni skuteczniejszą, jeszcze inni żywszą. Kluczem jest użyteczność. To praktycznej strony używania wyobraźni zawsze mocno namawiam. ale teraz o warsztatach, które odbyły się jak co roku , podczas festiwalu Góry Literatury w Nowej Rudzie. Żeby się dostać do grona warsztatowców, trzeba było napisać opowiadanie na zadany temat, nad pomysłem i realizacją tej części wydarzeń – czuwa poeta, prozaik, krytyk literacki, literaturoznawca, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego. Karol Maliszewski. Ja zaś pracuję z pisarzami wpływając, mam nadzieję, na kreatywność związaną z mediami. Bo relacja pisarz- media to tez niełatwa sztuka i wymaga sporej dawki wyobraźni. I przekraczania logiki wydarzeń... niekiedy. Zatem – poprosiłam pisarki biorące w tym roku udział w tych zajęciach i przekroczenie linii czasowej i wyobrażenie sobie, że ich książka, nad którą myślą, pracują, czy której zarys noszą dopiero w sercu – pojawiła się przed nimi i żeby ją światu przedstawiły I tak się stało. Opowiadają: Joanna Strzałko Żaneta Pawlik Marta Kot Zofia Sawicka Jeszcze o nich usłyszymy więcej! :) muzyka purple-music.com Filmy motionstock z serwisu Pixabay https://www.pexels.com/pl-pl/szukaj/videos/ksi%C4%85%C5%BCki/ Film autorstwa Melissa Cofie: https://www.pexels.com/pl-pl/video/staroswiecki-muzyka-retro-mikrofon-6919244/ https://www.pexels.com/pl-pl @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/wzgodzieznatura

    Szeptuchy z Białorusi i jeden pan Szeptun cz. 2 #269

    Play Episode Listen Later Jul 17, 2024 13:38


    Przywołujemy szeptuchy z Białorusi i jest też jeden pan Szeptun, to cz. 2, w której opowiadamy ja i Urszula Dąbrowska. *** W 2019 roku pojechałyśmy na Białoruś, dwa razy. Miałyśmy wizę na pas przygraniczny, miałyśmy ze dwa kontakty, które mogły nas doprowadzić do Szeptuch. I doprowadziły. I zdarzyło się dużo więcej. Rozmawiałyśmy, słuchałyśmy ludzi, na sobie sprawdzałyśmy to, co wymyśliłyśmy i w sprawach szeptań byłyśmy informowane, przyjmowane , uzdrawiane. Zaraz po powrocie nagrałyśmy taką rozmowę, która miała nam pomóc zatrzymać tę atmosferę choć na chwilę, bo przecież miałyśmy wrócić do naszych Szeptuch, dokończyć te wyjątkowe prywatne badania terenowe. Ale zaczęła gęstnieć polityczna atmosfera coraz bardziej i bardziej, i już nie mogłyśmy wyruszyć na kolejną wyprawę. Pozostała garść refleksji, wrażeń, odkryć oraz enigmatyczne zapisy robione telefonem. Mam takie poczucie, że tamten świat po drugiej stronie granicy już odszedł, i że nikt tak serdecznie, niepolitycznie, kameralnie nie towarzyszył temu procesowi; że teraz jest tam bardzo inaczej, że zrobiłyśmy ostatni rekonesans, przyjmując ich wspomnienia, porady, wzruszenia – z pełną otwartością i zaufaniem w lepsze jutro, w poszerzanie rozumienia rzeczywistości. Z zaufaniem, ze przed nami kolejne spotkania... **** Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian muz. purple-planet.com @milka.malzahn

    Szeptuchy z Białorusi cz 1 #268

    Play Episode Listen Later Jul 8, 2024 11:54


    Poznałyśmy fantastyczne Szeptuchy z Białorusi. Były to nasze prywatne, lokalne i kameralne badania terenowe. Z 2019 roku. Tyle potrzebowałyśmy czasu, żeby uznać, że tam teraz nie wrócimy, że nie poznamy całej historii spotkanych przez nas kobiet i jednego Pana Szeptuna. https://buycoffee.to/dziennik.zmian Tęskniłyśmy długo, nie pisałyśmy i nie publikowałyśmy niczego, czekając na możliwość dokończenia rozmów i stworzenia solidnej relacji. Cóż... na razie zatem - decydujemy przedstawić to, co udało nam się pojąć i jakoś utrwalić. *** Dawno, ale i nie tak dawno temu, jeszcze przed wojną, tą niedaleką, podpisano umowę o ruchu turystycznym między Białorusią a Polską. Można było w miarę szybko dostać wizę obowiązującą w pasie granicznym Białorusi. Czym prędzej z Ulą skorzystałyśmy, bo z Białorusią nigdy nie wiadomo i taka okazja mogła się nie trafić. I się nie trafiła. A chciałyśmy bardzo porozmawiać z szeptuchami, po tamtej stronie granicy. To miał być temat reportażu, może książki, tak czy siak chciałyśmy zrobić dokumentacje , sprawdzić czym różnią się , jeśli się różnią - podlaskie szeptuchy i tamtejsze. I, uprzedzę fakty, dotąd nic nie zostało opublikowane, żadne zdjęcie, żadna relacja, bo miałyśmy nadzieję na kontynuację tej przygody. A teraz – mamy mniejszą nadzieję, zatem ponieważ zaraz po przyjedzie, to był 2019, nagrałyśmy rozmowę o tej wyprawie. Nie na podcast, bo wtedy nie myślałam nawet o podcastach. Ot, tak, nagrałyśmy na wszelki wypadek, ewentualnie jako część dokumentacji. Byłyśmy przekonane, że wrócimy do naszych szeptuch i do pana szeptuna. Bo to były niesamowite spotkania. Takie rozpoczęte opowieści. Nie zakończone. Niestety. I z powodu tego „niestety” wyciągnęła z szuflady zapisy naszej rozmowy. Będą to cztery odcinki.

    Sztuka podejmowania decyzji #267

    Play Episode Listen Later Jun 29, 2024 1:18


    Drogi, rozdroża, skrzyżowania, różne ścieżki, trasy na przełaj i na skróty - wymagają sztuki podejmowania decyzji. To w którą stronę?    Załóż proszę, że wybór nie jest po prostu wykluczeniem innej opcji, na zawsze, na konieczność. Jest po prostu ustaleniem kierunku. Czymś łagodnym i naturalnym. To tak, jak z podziwianiem krajobrazu: automatycznie zwracamy się twarzą w stronę pięknego widoku, patrzymy w otwarciu, w zachwycie. Piękno jest harmonijne i łagodne. Tak dokonuje się wyboru. Podejmuj decyzje kierując się pięknem. Tym szeroko pojętym, tym głęboko odczutym.   --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

    Rzym przez pryzmat intymny, niemalże. #266

    Play Episode Listen Later Jun 22, 2024 7:10


    Rzym przez pryzmat intymny, niemalże. Patrzę na Rzym przez pryzmat lekcji historii. Nieuniknione w towarzystwie starożytnych kolumn, murów, budowli, wszelki pozostałości. Wciąż działającego głównego akweduktu, dzięki któremu źródlana woda dostępna jest w centrum, lecąc z pięknych, żeliwnych hydrantów. Patrzę na Rzym przez pryzmat temperatur latem, gdy w czerwcu zwykłe 37 st. Celsjusza wyłącza zwoje mózgowe. Zawieszam się równolegle z przegrzanym telefonem. I wtedy jest jedna sensowna rada – wyprawa do Ostii, dzielnicy Rzymu leżącej nad Morzem Tyrreńskim. Wsiada się wtedy w pociąg. Klimatyzowany. I kołysze się delikatnie, sunąc co celu. Morze łaskawe chętnie przyjmuje rozgrzane ciała, chłodzi, przynosi rozrywkę. Patrzę na Rzym przez pryzmat potraw, które nad morzem pachną słono, są wykwintne w swojej prostocie i można jeść w miejscach przewiewnych i w miarę cichych. W mieście – je się jakże smacznie i jest jakże głodno. Słuchanie miasta przez pryzmat natężenia dźwięków - wrażliwych nierzymian może doprowadzić do szału. Patrzę na Rzym przez pryzmat tłumu, który przepływa przez miasto, arteriami szlaków turystycznych, drugim obiegiem rzymskiego życia. Patrzę na Rzym przez pryzmat kościołów i bazylik, miejsc względnej ciszy i zadumy, nie tylko religijnej. Sztuka jest tu. I wędrówka w czasie jest tu Patrzę na Rzym przez pryzmat ciszy w Term Krakalli, monumentalnych łaźni z III  i tak trudnych do wyobrażenia sobie momentu ich świetności. W upale - tylko mewy pędzą z jednego krańca ruin na drugi, ludzie stoją oddychając ciężko, szukają cienia i odpoczywają w każdym zadaszonym fragmencie . Była woda. Były baseny. Było starożytne spa dla 10 tysięcy ludzi. Jest spiekota, pustka, zatrzymanie. Patrzę na Rzym przez pryzmat swoich potrzeb, kilkudniowego wypadu, w którym nie zmieści się żaden ambitny plan, przez zmęczenie moim miastem patrzę, przez potrzebę egzotyki patrzę, przez to wybicie się z mojego rytmu i wpadnięcie w rzymski rytm. Patrzę na Rzym przez pryzmat nocy, gdy taksówka wiezie mnie na lotnisko. Zapada kurtyna. Rzym może się dla mnie nie powtórzyć już nigdy. Biorę to pod uwagę. A ty? Czy dla Ciebie wszystko dogi prowadzą do Rzymu? P.S. Niemieccy eksperci z grupy Moovel Lab postanowili sprawdzić aktualność powiedzenia z czasów starożytnych twierdzącego, że „wszystkie drogi prowadzą to Rzymu”. Wynik eksperymentu jest jednoznaczny – stwierdzenie jest przestarzałe. Do stolicy Włoch obecnie prowadzi niecałe 500 tys. dróg na naszym kontynencie.  mit co prawda nie jest potwierdzony ale pokazuje starożytną potęgę Rzymskiego Cesarstwa. Zbudowało ono sieć drogową, gdzie naprawdę z każdego ówczesnego miasta można było dojechać do stolicy. Przy czym współcześnie Eksperci zauważyli jednak, że miasto o nazwie Rzym można znaleźć na każdym kontynencie.  Co za czasy! Kawa dla Autorki https://buycoffee.to/dziennik.zmian Muz. Purple-music, scenografia dźwiękowa – Miłka +freesound, oraz zdjęcia - Miłka --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

    Kobiety z Kiedyś 9. - Miłość, Miasto, Białowieża #265

    Play Episode Listen Later Jun 7, 2024 21:39


    Kolejną opowieść cyklu Kobiety z Kiedyś 9. - Miłość, Miasto, Białowieża - dedykuję wszystkim tym, którzy porzucili wygodne duże miasto, na rzecz mniej wygodnej małej wsi. Nie tylko teraz, ale i wczasach przedinternetowych i archaicznych transportowo. Nie, nie będzie to rzecz o puszczy, lecz popatrzymy y na wieś, na Białowieżę z innej trochę perspektywy. W centrum opowieści - Kobita z Kiedyś, - Urszula Niedzielska ale okoliczności, w takiej szerszej perspektywie w jakich spędzała swoje białowieskie życie też mają znaczenie. Aha i nie, nie będzie o Simonie Kossak, chociaż pojawia się tutaj, bo była częścią tego towarzyskiego świata, który powstał po kilku takich przeprowadzkach z miast na tę konkretną wieś W Białowieży do nie było nic nowego, przed wojną przyjezdni to byli urzędnicy lasów państwowych, czy zarządzający firmami zajmujących się pozyskiwaniem drewna. przyjeżdżali robotnicy sezonowi, więc pełna była tzw. obcych. Czasy powojenne – to inny etap, ale Białowieża nadal miała spory potencjał do odkrycia i kilka atutów dla tzw. wówczas inteligencji pracującej. Dlatego przyjeżdżali tu miastowi i zostawali. Tak jak np. moi rodzice, którzy wylądowali tu z Żyrardowie, po ukończeniu warszawskich studiów, pod koniec lat 60 tych. To dlatego ten szlak warszawsko – białowieski przecierali kolejni przybysze i przybyszki. I nie zawsze chodziło o zachwyty nad puszczą. Jak Kobiety z teraz – poradzą sobie z aktualnymi zawirowaniami białowieskimi nie wiadomo, ale to Kobiety z Kiedyś zbudowały koloryt tego naszego świata. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

    Żubr story - stwór z krawędzi światów. #264

    Play Episode Listen Later Jun 2, 2024 6:59


    Żubr story - to impresja, w której ten stwór z krawędzi światów przypomina, że historia toczy się dziwnymi ścieżkami. I przez zaskakujące gęstwiny. I bywa sprawą polityczną, bo 1. Białowieża jest strefą buforową. Nieustannie. A teraz , na jakieś czas - ustawowo. Zakazem przebywania ma być objęte — jak oficjalnie wymieniono — część Białowieży i niektóre szlaki turystyczne w parku. Projekt rozporządzenia MSWiA wywołuje obawy samorządowców i wszystkich, którzy żyją z turystyki, ale ten niepokój pewnie niewiele zmieni. 2. żubr był politycznym wabikiem dla przedwojennych, polujących prominentów 3. reprezentował onegdaj moc i sprawczość carów rosyjskich 4. a naziści próbowali stworzyć mu konkurencję na tych terenach - dzikiego pra-pra-tura! 5. różne rządy i wielkie formy powołują się na jego wizerunek. Żubr jako gatunek już raz wyginął. A jednak przetrwał. Czy to nie daje do myślania hm? :) ***Żubr jest niezbędny nam, ludziom, głównie kulturowo, bo już raz żubr wyginął. I gatunek odtworzono. Widocznie bez żubra ani rusz i już. Żubrów jest coraz więcej, a choć są Genetycznie modyfikowane - - żubr niby stary, a jednak nowy. Jakie to .. współczesne, prawda?Kiedy żubry wytrzebione to oczywiście dało się żyć bez żubra, ale co to za ubogie życie było. Bo żubr to symbol dostatku. Między innymi i samo patrzenie na żubra robi dobrze. Inaczej by tylu ludzi nie jeździło do puszczy białowieskiej i w innej miejsca, żeby stanąć wobec tego cudu przyrody. oko w oko. Mniej więcej. Przypominam, że nie podchodzi się do dzikiego zwierza za blisko. napraw jest dziki . I całkiem zwinny. Czasem widzę, jak turyści w tym temacie są bezrefleksyjni, idą na żubra jak w transie. Różne historie się z tego biorą ale - dziś pochylam się nad żubrem, bo znowu Białowieża zostaje zamknięta dla turystów (mamy czerwiec 2024) bo wieś tę ponowną izolację zniesie pewnie źle, bo ileż można? A żubry cóż… pewnie da sobie radę. Może warto się do wielkiego żubrzego ducha zgłosić po poradę? onegdaj Ludzie przypisywali mu magiczne właściwości i szanowali go jako ducha lasu. I słusznie.Wizerunek żubra często pojawiał się na herbach, flagach i pieczęciach. Był symbolem siły, niezależności - i słusznieŻubr zdobił monety, banknoty i znaczki pocztowe. Widać ważny był i ważny jest i słuszne, bo także z estetycznego punktu widzenia, bo żubr to majestat. Nawet ten nieco mniejszy żubrNa hasło żubr, od razu myślimy - Puszcza białowieska. I to jest ze wszech miar słuszne. Bo to tutaj zaczęła się i trwa nadal Odbudowa gatunku żubra. była niezwykłym sukcesem genetycznym a tzw restytucja żubra na terenach puszczy i jego ocalenie od zagłady rozpoczęły się 90 lat temu, a rezerwat pokazowy żubrów w Białowieży był pierwszym krokiem w tym procesie.wtedy wyglądał całkiem inaczej. Potem powstał nowy, w latach 80 chyba, tamten dobrze pamiętam i dzisiejsza wersje pokazowego rezerwatu żubrów jest powszechni znana. Ale chciałam powiedzieć, że siedziba jaką dostały żubry w Kopnej Górze, niedaleko Supraśla to mistrzostwo świataZubrom tam jest dobrze i turystom też naprawdę nie najgorzej. Można podziwiać można zrobić sobie piknik, można zadumać się nad historią. to ostatnie to akurat mi się przytrafiło bo kiedy myślę o tym, że w 1924 roku do Polski trafiły pierwsze pary żubrów, a w 1929 roku polski rząd sfinansował dalsze działania, które zakończyły się białowieskim sukcesem. to nie chce mi się wierzyć. Tak wielkie mam wrażenie że “żubry tu była zawsze” Nie zawsze. w 1929 r. jako pierwsze przywiezione zostały do Białowieży – pochodzący z Danii – żubrobizon Kobold i pochodzący z Niemiec – samiec Borusse, mający według niektórych źródeł domieszkę krwi żubra kaukaskiego --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

    Jak brzmi dmuchawiec? Wiersz. #264

    Play Episode Listen Later May 20, 2024 3:35


    Brzmienie dmuchawca - czyli Jak brzmi dmuchawiec? Dzień z wierszem nr.1 - to propozycja dla zabieganych, uziemionych, ale tęskniących za lotem w piękno. Każdy twój dzień ma swoje wybrzmienie. Jest jak akord. Ma swój zapach. Kilka, kilkanaście współbrzmiących komponentów tworzy mój i Twój interwał w czasie. Jesteś twórcą swojego brzmienia. Jesteś w samym środku tego dmuchawca składającego się z osobistych nut. *** Każdy twój dzień ma swoje wybrzmienie. Jest jak akord. Twoje serce wybija rytm, a Twoje codzienne, małe decyzje snują jedyną w swoim rodzaju melodię. Czy na pewno nucisz siebie? Czy się starasz, by w tę kompozycję nie wplotła się niepasująca, nieosobista nuta? *** Każdy twój dzień ma swoje wybrzmienie. Jest jak akord. Tworzysz najmniejszy nawet aspekt kompozycji, która opowiada to życie, ale… czy starannie dobierasz instrumenty, czy pozwalasz wnikać w obcym melodiom w twój utwór, plagiatujesz inne opowieści, czy dajesz się zwieść modom, namowom, iluzjom, szukasz inspiracji nie-w-sobie? **** Każdy twój dzień ma swoje wybrzmienie. Jest jak akord. Fala dźwięku, na który składa się także szum Twojej krwi, strzelanie w kolanie, bicie serce, intensywność myśli -ta fala niesie Cię dalej, do ludzi, w kosmos. Twoje brzmienie współgra z miejscem, (albo nie), z człowiekiem z którym akurat rozmawiasz (albo nie), z zadaniem, które wykonujesz, (albo nie). Uważnie sprawdzaj, czy wszystko, co Cię otacza gra z tobą, dla ciebie, w tobie i brzmi dobrze. *** Każdy twój dzień ma swoje wybrzmienie. Jest jak akord. Jesteś w samym środku tego dmuchawca składającego się z nut. Jego kwiatki przekształcają się w nasiona na białych nitkach zaopatrzonych w latawiec. Wystarczy dmuchnąć i dmuchawiec rozlatuje się na setki pojedynczych latawców, które szybują z wiatrem. Tak, Twój oddech jest tym dmuchnięciem, które niesie Cię w świat. Tak, codziennie emitujesz siebie, wybrzmiewasz, lądujesz każdym małym latawcem na wcale nie tak wielkiej Ziemi. Osobiście dotykasz całego świata. Oddychaj, oddychaj spokojnie. Skup się na tej wyjątkowej melodii. Jesteś w samym środku dmuchawca składającego się z osobistych nut. @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

    Labirynt jak życie - więcej niż lokalna atrakcja. #263

    Play Episode Listen Later May 10, 2024 14:25


    Podobno prostota jest siłą, a labirynt jak życie jest. To więcej niż lokalna atrakcja. No i pięknie. Czas wyruszyć z miejsca. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian Mam szacunek do labiryntu. Jako metafory przede wszystkim, bo nie miałam zbyt wielu kontaktów z labiryntami. Znam ten z katedry z Chartres, z widzenia – bo mnie nie wpuszczono bliżej. Znam ten z Białowieży, bo to przygoda, która może być spacerem lub głębokim przeżyciem wpływającym psyche, lub magiczną relacją z zakrętami i zmyłkami. Tymczasem motyw labiryntu to naprawdę wiekowa kwestia. W kulturze europejskiej - obecny od tysięcy lat. A w nieeuropejskiej - jeszcze dawniej. Na naszym podwórku można sięgnąć choćby po grecki mit o labiryncie zbudowanym przez Dedala, w którym uwięziony został potworny Minotaur. Od tamtego czasu, motyw ten wrósł w sztukę starego kontynentu jako symbol więzienia (często metaforycznego), z którego nie ma ucieczki. Jako metafora miast, państw czy też instytucji albo struktur urzędowych, które są nie do pokonania, nie do przejścia dla jednostki. W ten sposob nieprzyjemny - symbol labiryntu pojawiał się m.in. w Faraonie czy Lalce Bolesława Prusa, Sklepach cynamonowych Brunona Schulza czy Procesie kafki . Są też świete wiersze Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Wisławy Szymborskiej, oba pod tytułem Labirynt.  Do któregoś wrócimy. Tego bardziej optymistycznego Ale teraz pora poznać Labirynt Białowieża. Zaczniemy od tej jego zielonej strony. Ale najpierw wyjaśnienie od twórcy tego miejsca Tajemnicy labiryntu pięknie dotknęła Szymborska, przytoczę tylko fragment. Droga za drogą, ale bez odwrotu. Dostępne tylko to, co masz przed sobą, a tam, jak na pociechę, zakręt za zakrętem, zdumienie za zdumieniem, za widokiem widok. Możesz wybierać gdzie być albo nie być, przeskoczyć, zboczyć byle nie przeoczyć.   Więc tędy albo tędy, chyba że tamtędy, na wyczucie, przeczucie, na rozum, na przełaj, na chybił trafił, na splątane skróty. Przez któreś z rzędu rzędy korytarzy, bram, prędko, bo w czasie niewiele masz czasu, z miejsca na miejsce do wielu jeszcze otwartych, gdzie ciemność i rozterka ale prześwit, zachwyt, gdzie radość, choć nieradość nieomal opodal. Labirynty to czysta poezja, to także marzenie. Ten labirynt to konkretne marzenie Piotr Pawilcza, wiem bo zapytałam to to skąd się wziął pomysł na takie szaleństwo. PS. A bez względu na to ile określeń znamy – warto sprawdzić osobistą nasza relację z labiryntem. Można odnaleźć rysunek labiryntu z katedry w Chartres, jest cudowny, piękny i tajemniczy. Można skorzystać z najbliższego labiryntu jaki znajdziemy w okolicy. Można rozrysować sobie swój labirynt, indywidualny. To tez może być intrygująca opcja. Namawiam – sprawdź swój własny labirynt, czymkolwiek on jest. Ekscytujące być mogą labirynty naszego życia. Tymczasem na koniec - finał wiersza Wisławy Szymborskiej. Labirynt: Gdzieś stąd musi być wyjście, to więcej niż pewne. Ale nie ty go szukasz, to ono cię szuka, to ono od początku w pogoni za tobą, a ten labirynt to nic innego jak tylko, jak tylko twoja, dopóki się da, twoja, dopóki twoja, ucieczka, ucieczka Nie uciekajmy, pozwólmy się znaleźć wszystkie potrzebnym wyjściom, a przy okazji, zajrzyjmy do tego labiryntu , który dla mnie akurat był dość krótką przygodą. Więc wrócę tam. Na pewno. – pod nazwą Labirynt Białowieża namiary są w sieci. Bez lawirowania i kluczenia teraz przypomnę, że autorce w ramach budowania relacji na niekrętej linii -twórca – słuchacz - można postawić kawę. Link w opisie. Dziękuję . Miłka Malzahn --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

    Chodź, pokażę Ci szeptuchę #262

    Play Episode Listen Later Apr 22, 2024 9:16


    Ale serio, no chodź, pokażę Ci szeptuchę... Tu są i sekrety, ale można po prostu skupić się na malowniczej chwili. I też to jest OK. A wszystko przez fotografów, którzy przyjechali do szeptuchy, obfotografować tę podlaską magię. Zatem chodź, pokażę Ci szeptuchę, moją ulubioną, szeptuchę aktywnie działającą, holistyczną w podejściu do człowieka, filozofującą. Bardzo lubię rozmowy z szeptuchą, ( @elakuc @chromosom33) cenię te chwilę, dłuższe niż ten odcinek oczywiście, tym bardziej, że teraz mamy właśnie wyjątkową sytuację. Na każdym możliwym polu wchodzimy w czas zmian. Przez moment, przy stole w jej kuchni, po malowniczym pozowaniu i flitowaniu ze sferą sacrum zaczęłyśmy się zastanawiać nad odchodzeniem starego gwardii szeptuch i nad wizją tego, co być może, Z atem nie mówimy, nie za dużo, po-fotografować można, sfilmować można. powstało już kilka filmów, w niektórych Ela się pojawia. Czy zdjęcia dotykają tej przestrzeni, w którym zadziewa się proces zmian? W którym pomaga szeptucha? Nie jestem pewna. Ale wiem, że mocna, niesiona na fali tradycji i współczesności szeptucha, będzie wiedziała doskonale, jak i czym działać w tym zmieniającej się rzeczywistości, żeby dobrze się ludziom działo. O! *** Fot. Marek Zubik i Miłka Malzahn dźwięk Freesound.org muz. Purple-music.com Namiar na szeptuchę - facebook.com/ela.kuc Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/wzgodzieznautura --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

    Jestem, bo jesteś - podsumowanie ciekawego projektu #261

    Play Episode Listen Later Apr 19, 2024 16:14


    Udał nam się projekt JESTEM, BO JESTEŚ, więc będziemy podawać go dalej

    Kobiety z Kiedyś cz 8. Przy ognisku. #260

    Play Episode Listen Later Apr 8, 2024 17:57


    To Kobiety z kiedyś cz. 8 - i przy ognisku, sprawdzamy, czy taka stara ta Białowieża? Sztuka pamięci, sztuka rozmowy i motyw tabu *** Pamięć to fascynujący i skomplikowany proces. Pozwala przyswajać, przechowywać, oraz odtwarzać informacje, inny świat, fantowy tego, co już się wydarzyło. Pamięć c ma moc odtwarzania świata. Tego wewnętrznego ale i zewnętrznego. A tę starą Białowieżę jeszcze trzyma nasza pamięć. Zresztą to dzięki niej uczymy się - także życia, rozumiemy rzeczywistość , budujemy relacje . Zapamiętywanie naszej wspólnej historii to piękny proces, który realnie łączy z przeszłością, Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian W wielu kulturach opowieści, snute we wspólnocie, przy ognisku na przykład - były i są głównym środkiem przekazywania historii. Starsi członkowie rodziny wspólnoty wiejskiej, przekazują młodszym pokoleniom historie o życiu danego miejsca wsi, o wydarzeniach, tradycjach i ludziach. Bezcenne. Żadna książka tego nie zastąpi. chociaż pozornie takie pogaduszki wydają się zwyczajne, codzienne, chaotyczne, ale zaraz zaraz = czy na pewno....? No to siedzimy przy ognisku:ja - autorka, moja Mama Elżbieta - reprezentantka lokalnej starszyzny , cudowna nasza sąsiadka, świetna malarka Barbara Bańka, reprezentantka tzw. młodego pokolenia. (barbarabanka.art) Pogaduszki sobie płynęła wartko i luźno i nastrojowo, aż wreszcie mnie tknęło silnie i pognałam po mikrofon. Dobra chwila polega na tym, że moja. Ale można chwilę zaczarować nieco. *** o proszę o w ten sposób w naszych mózgach tworzyły się nowe połączenia między neuronami (synapsy), tworzyliśmy też to wspomnienie. tej rozmowy przy ognisku. a przy okazji - każde, każdiutkie wspomnienie modyfikuje pewien podzbiór neuronów, zmieniając ich komunikację. a to znaczy, że Podczas rozmowy o wspomnieniach aktywują się różne obszary mózgu. To sprzyja tworzeniu nowych połączeń między neuronami, co może poprawić funkcje poznawcze. taka rozmowa to te ze emocje a to stymuluje pamięć. rozmawiaj. wspominaj. póki czas. @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/wzgodzieznatura --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

    Planetarna dyrygentka. Wiersz. #259

    Play Episode Listen Later Mar 24, 2024 1:57


    Planetarna dyrygentka dedykuję tę mini opowieść wszystkim tym, którzy nudząc się, rysują na marginesach różne planety, tym, którzy mają choć jedną podkoszulkę z nadrukiem kosmosu i choć jedną sztukę biżuterii z księżycem lub gwiazdką. PS. z ciekawostek, nie mogę go opublikować przez MUGO, gdzie publikuję piosenki :) Ten wiersz to już przesada :) Od: Obsługa treści Temat: Niezgodność z wydaniem "Planetarna dyrygentka. Witamy, nie jesteśmy w stanie obsłużyć Twojego wydania "Planetarna dyrygentka" ponieważ przesyłany plik nie jest utworem muzycznym, a serwisy streamingowe nie zezwalają na wrzuanie tego typu treści. Pozdrawiamy, Zespół MUGO ............................................................. Coż trudno. Ale tutaj - tak. Tutaj możesz zajrzeć w głąb tej nocy. Na wsi swobodnie patrzę w głęboką czerń nieba nie boję się pochłonięcia siatka gwiazd przecież mnie złapie i nie pozwoli dryfować w kosmosie. PS. Jak wyglądają skrzyżowania epicykli? Swobodnie patrzę pozwalam wibrować tej siatce drżą planety przed moimi oczami zamykam je pod powiekami. Nadal wirują – wędrują, niepostrzeżenie dla otwartego oka Zamknięte oko – widzi to wyraźnie i wtedy pojmuję: jestem dyrygentką! Podnoszę ręce i maluję im niewidzialne ścieżki chodźcie moje planety krążcie moje planety jestem zahipnotyzowana nie boję się pochłonięcia. Na wsi - wychodzę z domu, swobodnie patrzę tylko po to żeby połączyć kosmos z ziemią w moim ciele. --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

    Kobiety z Kiedyś cz. 7. Pani Zosia ze Zwierzyńca, o tym, że... razem. #258

    Play Episode Listen Later Mar 18, 2024 14:18


    Kobiety z Kiedyś cz. 7 - bohaterką jest pani Zosia ze Zwierzyńca, a rzecz o tym czyli o tym, że... razem - bo... PS. Zdecydowałam, że nie zrobię odcinka cyklu "Kobiety z Kiedyś", który nie będzie jednocześnie historią którą znam, w której jakoś uczestniczyłam, której bohaterki - to moje bohaterki. Mogę oczywiście snuć opowieści o świecie, w którym jestem tylko gościem, ale ostatecznie - takie historie montuje mi się mozolnie, "nie słyszę" tła i głosów wyraźnie. A gdy są to dźwiękowe kadry bliskie mojej pamięci, gdy jest tam też moje wzruszenie - odcinek sam się wymyśla https://youtu.be/_3laeaLc_Sg i prawie (sic!), prawie sam się skleja. :) Zwierzyniec , taki jak w tej opowieści - wciąż pamiętam. To takie drugie miejsce w Białowieży, magnetycznie przyciągające ciekawych ludzi ze świata. Przez lata. Trochę jak #Dziedzinka Simony i Lesza, a jednak inaczej. Pani Zosia ze Zwierzyńca to taka cicha bohaterka tamtych czasów. Ciekawa jestem, czy znasz podobne postaci? **** Zwierzyniec to jest takie miejsce w połowie dogi mirzy Hajnówką, a Białowieżą, postawiono wielki, jak na owe czasy pomnik żubra. pomniku Wykonany ze spiżu, ważył około 4 tony i upamiętniał polowanie cara Aleksandra II Romanowa, to było w 1860 roku. Miejsce – było osadą zwaną zwierzyńcem Historię pomnika warto poznać, a to jest o wiele łatwiejsze niż poznanie niezwykłej historii ludzie mieszkających właśnie tutaj. Trochę na odludziu. Ponieważ to jest kolejna odsłony cyklu kobiety z kiedyś – bohaterką opowieści będzie Pani Zosia ze Zwierzyńca, czlyi Zofia Pirożnikow z domu Szypiłło. Siedzimy sobie Przy stole, z herbata, ogień w kominku, rozmawiamy we trzy (plus kotek – to ważne, bo będzie go słychać, ten kotek z odcinka o kotku) mikrofon trzymam ja, wątki podrzuca moja Mama, Elżbieta a opowieść snuje córka Pani Zosi Ewa Pirożnikow. Te opowieści były barwne i światowe co w czasach PRL-u wcale nie było takie zwyczajne, ale pan Pirożnikow miał biografię, która można by obdarować parę osób. no. W 1939 roku próbował dotrzeć do organizującej się Armii Polskiej we Francji, ale został ujęty na granicy polsko-węgierskiej i skazany przez NKWD na 5 lat łagrów w 1941 był amnestia ięc przyłączył się 6 dywizji piechoty Armii Polskiej w ZSRR, gen. W. Andersa. Z armią przeszedł do Palestyny, później do Anglii. Potem został pilotem RAFU do 1946 roku był w 317 dywizjonie tzw. wileńskim, wchodzącym w skład 131 Skrzydła RAF-u Do Polski przyjechał w 1947 roku i wtedy zaczęły się przygody leśne. Zawsze było o czym opowiadać. Po odejściu Pani Zosi Ewa musiała opuścić dom – od paru lat jest pusty, niszczeje miejsce nie funkcjonuje. Znalazła zaś taką wieść, z 7 LISTOPADA 2011 Rozstrzygnięto konkurs na Zwierzyniec Niedawno rozstrzygnięto konkurs architektoniczny, ogłoszony przez Starostwo Powiatowe w Hajnówce na zagospodarowanie osady Zwierzyniec, leżącej w połowie drogi między Hajnówką a Białowieżą. Informacje można przeczytać na stronie Starostwa . Trudno ocenić projekt, którego nie można zobaczyć, niemniej z uzasadnienia nie płyną zbyt optymistyczne wieści, poza tą, że zwycięzcą jest ten sam zespół, który wygrał projekt na rezerwat pokazowy zwierząt, co daje pewną nadzieję na spójność wyrazu architektonicznego. Zwierzyniec to miejsce historyczne, i dobrze by było, żeby o jego przyszłości współdecydował też urząd konserwatora zabytków. Dzisiaj, poza też już zabytkowym budynkiem z okresu międzywojennego Czasy Pani Zosi ze zwierzyńca też minęły, ale pamięć o tak pięknych, skromnych i potężnych jednocześnie kobietach mam nadzieję, że choć trochę zostanie teraz zachowana. --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

    Planety, ale czy Twój Kosmos? #257

    Play Episode Listen Later Mar 7, 2024 10:55


    Planety, ale czy to Twój Kosmos? Och, tak. Możesz ułożyć tu swój. Ale czy masz już swoją ulubioną planetę? Ja bym szukała po brzmieniu. Pomogą najprawdziwsze nagrania. NASA. Free licence, oczywiście. Tao oto wędrujemy w kosmosie. Ale żeby nie zachowywać się jak bezmyślny turysta – chwyćmy cienkie nici wiedzy. Bo w sumie – wciąż więcej nie wiemy, niż wiemy o kosmosie. Zaczynamy! Aha, to będą takie trzy części: zanurzenie w muzyce sfer (św. Hildegardę przy okazji, polecam. Serio. Warto sprawdzić); będzie część krótka, acz teoretyczna, potem rozmowa z moją ulubioną malarką Dorotą Roszkowską, która maluje planety. I wystawia. Ostatnio w Białymstoku w „Kwestii Czasu” www.instagram.com/restauracjakwestiaczasu (PS. Zawsze smakowicie!) Potem wiersz. Uprzedzam. To mi, jak nic, zetnie zasięgi, ale przysięgam że Kosmos wymaga poezji. Od każdego z nas. Nie tyko tej napisanej, ale szczere westchnienie zachwytu – to poezja, pokazanie palcem komuś – to iście poetycki gest. Wracając do wiedzy: Planety…. W starożytności planety rozumiano jako „gwiazdy błądzące”, które poruszały się po niebie względem stałych gwiazd. Starożytni Grecy i Rzymianie nazywali planety imionami swoich bogów, takich jak Merkury, Wenus, Mars, Jowisz i Saturn. Cud, że bogowie okazali się na tyle solidni, że dotrwali do dziś w tych nazwach. Oczywiście starożytni nie obawiali się astrologii, wręcz przeciwnie: ustalali zależności, przeliczali trajektorie. A astronomowie, tacy jak Arystoteles, Ptolemeusz i Hiparch, próbowali wyjaśniać ruchy planet za pomocą modeli geocentrycznych, czyli Ziemia w centrum wszechrzeczy, a planety krążyły po złożonych orbitach zwanych epicyklami. Elegancko, ale już nieaktualne. Sto lat temu planety rozumiano już jako ciała niebieskie, okrążające Słońce w modelu heliocentrycznym, - Kopernika, Galileusza i Keplera. A W 1930 roku odkryto Plutona, (polecam historię dzikiego plemienia Dogonów, w Afryce, którzy przed wiekami ustalili, że pluton jest i u zarania dzieją miał się dobrze). Potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby przyznać Dogonom racę. Dzikusy, wiadomo. Wiec po odkryciu Plutona uznano za dziewiątą planetę, ale później zdegradowano do rangi planety karłowatej. A potem pojawiły się teleskopy, sondy kosmiczne i satelity, aby badać planety i odkrywać nowe fakty o ich budowie, atmosferze, klimacie, geologii, magnetosferze i księżycach. I wtedy pojawia się Dorota Roszkowska… tadam tadam!!! powiedziałabym cala w bieli, ale Dorota jest cała w złocie, i chodzi tu o planety! I tak dzięki planetom możemy skomponować swój kosmos, bo kto powiedział, że kosmos nie jest nasz? Calutki. Kto powiedział, że my jesteśmy maluścy, a planety są duże? Kwestia perspektywy. No a teraz wiersz. Dźwięki: NASA oraz freesound.org @milka.malzahn ________________________ Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie: facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahn moja strona: https://www.milkamalzahn.pl podcasty: https://anchor.fm/milkamalzahn Radio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chillout Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian --- Send in a voice message: https://podcasters.spotify.com/pod/show/milkamalzahn/message

    Claim Dziennik Zmian (i pogodny raczej stan) - Miłka O. Malzahn

    In order to claim this podcast we'll send an email to with a verification link. Simply click the link and you will be able to edit tags, request a refresh, and other features to take control of your podcast page!

    Claim Cancel