Podcasts about wszak

  • 59PODCASTS
  • 160EPISODES
  • 33mAVG DURATION
  • 1MONTHLY NEW EPISODE
  • Jan 11, 2025LATEST

POPULARITY

20172018201920202021202220232024


Best podcasts about wszak

Latest podcast episodes about wszak

Stan po Burzy
Morawiecki chce zatopić Nawrockiego. Domański nie da kasy Kaczyńskiemu. Obajtek uderza w Kamińskiego #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Jan 11, 2025 19:20


Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv   Nie jest łatwo być prorokiem polskiej polityki, a zwłaszcza polityki PiS. W kwestii wyborów prezydenckich nam się udało — a to głównie dlatego, że gigantyczne ego Mateusza Morawieckiego to element przewidywalny. Tak jak zapowiadaliśmy, ex premier właśnie rozpoczął operację obliczoną na zatopienie prezydenckiego kandydata PiS Karola Nawrockiego. Morawiecki i jego ego mają jeden cel — chcą zastąpić Nawrockiego w prezydenckim wyścigu. Moment tego ataku nie jest przypadkowy. Nawrocki dostał na początku kampanii ślepe poparcie elektoratu PiS, ale do polityków PiS właśnie dociera, że brakuje mu talentu i charyzmy, żeby pozyskać nowych wyborców — a do zwycięstwa potrzebuje poparcia większego, niż ma PiS. W dodatku Nawrocki popełnił pierwszy poważny błąd — pogubił się w deklaracjach dotyczących aborcji i finalnie oświadczył, że nie zgodzi się na żadną liberalizację przepisów. Nie zrozumiał jak poważna to deklaracja. Wszak zaostrzenie przepisów aborcyjnych na trwale pogorszyło się do utraty poparcia przez PiS, co przyczyniło się do utraty władzy. A Morawiecki powtarza, że jest zwolennikiem powrotu do kompromisu aborcyjnego, czyli wycofania drastycznych przepisów przyjętych za rządów PiS. Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz zauważają jednak, że były premier ma własne ułomności. To za jego rządów Unia przyklepała Zielony Ład, czyli podwyższenie norm ekologicznych dla rolnictwa. Ekologia to większe koszty — a to budzi wściekłość na wsi. A więc sypie pan Mateusz kaskę na potajemną kampanię w mediach społecznościowych, by zdjąć z siebie odium kata polskiej wsi. Nie trzeba być prorokiem, by przewidzieć, że z taką ksywką pan Mateusz pana Karola nie wykończy.  

Luźno Przy Kawie
#247 - Herbatka

Luźno Przy Kawie

Play Episode Listen Later Nov 22, 2024 65:15


Cześć, razem z Jankiem patrząc na aurę panującą za oknem stwierdziliśmy, że powinniśmy zmienić nazwę podcastu na Luźno Przy Herbacie. Wszak jesień, szaro, zimno i jeszcze śnieg pada. A dobra herbata nie jest zła! Zatem postanowione do końca roku zostajemy umownie w podcaście z herbatą. W dzisiejszym odcinku: W dużym świątecznym kubku dobrze smakuje herbata. Obiecane zdjęcie szybszego prezentu na mikołajki, znajdziecie pod testem w opisie odcinka. Przyszedł czas na wymianę szczoteczki do zębów – polecajka (nie jest to segment sponsorowany) szczoteczki sonicznej OClean Core Elite X. Lekka i bardzo fajna szczoteczka. Fajnie wrócić do starych czasów i zobaczyć co kiedyś wrzucane był na portal z czerwonym logo w czasie złotej ery mediów społecznościowych. Serwis Gizmodo, prezentuje stronę programisty Reily Walza, gdzie możemy obejrzeć filmy wrzucone bezpośrednio z iPhone'a do YouTubea w okresie od 2009 do 2012 roku. Link. Janek już sobie ostrzy zęby na ostatnią część filmu Mission Imopossible: The Finał Reckoning. Dajcie znać czy też planujecie obejrzeć w kinie ten film? Zwiastun Dobrze Wam znany i lubiany segment o mediach społecznościowych. Meta w produkcie Instagram od przyszłego roku wprowadza możliwość resetu tablicy z podpowiedziami – Link. Dodatkowo wolny od reklam Threads od przyszłego roku już taki nie będzie – Link.Wspominamy również o migracji użytkowników X'a do aplikacji BlueSky App.  InPost rozbija bank w przesyłkach międzynarodowych do paczkomatów.. Mamy nadzieje, że dotrwaliście do końca! Jeżeli podoba się Wam odcinek prosimy o udostępnienie i polecajkę. Dajcie również znać w komentarzach jak macie swoje przemyślenia. Rozdziały:00:00:00 – Intro00:00:41 – Zacznijmy od herbaty00:09:40 – Zdrowe zęby00:25:33 – Nostalgia YouTuba00:31:07 – Zwiastun MI:TFR00:42:54 – Segment SM00:56:22 – InPost Rządzi!01:02:25 – Zakupy świąteczne01:03:37 – Kończymy01:04:48 – Outro PozdrawiamyAdam i Jan Instagram: @LuznoPrzyKawieTwitter: @LuźnoPrzyKawieFacebook: @LPKpodcastProjekt okładki: Adam BorodoIdentyfikacja wizualna: High5Studio.plGłosy: Adam Borodo, Jan Urbanowicz

Imponderabilia
Olaf Lubaszenko: Trzeba iść własną drogą i szukać własnego siebie

Imponderabilia

Play Episode Listen Later Oct 18, 2024 106:26


Olaf Lubaszenko zagrał w najnowszym filmie Netfilxa "Napad" u boku Jędrzeja Hycnara. Rozmawiamy więc o aktorstwie, powrocie z zapomnienia, depresji i radzeniu sobie z nią. Wszak jak sam gość mówi: trzeba iść własną drogą i szukać własnego siebie. Dobrego odsłuchu!

Biznes bez Lukru
Gdy przychodzi kryzys, trzeba dużo i szczerze rozmawiać - Jakub Czarzasty [odc. #030 BbL]

Biznes bez Lukru

Play Episode Listen Later Sep 18, 2024 87:45


Przypadek głównie to sprawił, że znalazł się na konferencji dla implantoprotetyków. Ale już zmysł biznesowy i odwaga, pomogły mu zamienić przewrotną ideę w świetnie rozwijający się biznes w branży medycznej. Wszak wszyscy chcemy żyć zdrowo i długo. A jeszcze bardziej lubimy, gdy ktoś o nas dobrze zadba, zwłaszcza wtedy, kiedy wydajemy na to swoje pieniądze. Jakub Czarzasty był gościem audycji “Biznes bez Lukru”. Jest CEO i założycielem LM Pay SA, pionierskiej firmy, z rozwiązań której korzysta już dziś blisko 6 tysięcy klientów każdego miesiąca. Choć finansuje usługi medyczne, jest bardziej spółką technologiczną niż finansową, która na przykład wprowadzała na rynek płatności odroczone, zanim stało się to modne. Czego jeszcze dowiesz się z rozmowy z Jakubem? * jak długo bronił się przed badaniami marketingowymi i co z nich wyniknęło? * dlaczego po 6 latach odszedł z funkcji prezesa zarządu, a niedługo potem do niej wrócił? * co powinieneś zrobić w trudnych dla biznesu czasach i dlaczego, jeśli musisz redukować, najlepiej zwalniać malkontentów? * z jakiego powodu nasz gość wysyła do współpracujących z nim klinik wiązanki kwiatów, a swoją firmę wprowadził na giełdę w… Düsseldorfie? * jaki wpływ na Jakuba miała praca w pizzerii oraz czego nauczył się sprzedając nieruchomości w New York City? Ten dżentelmen był tak poświęcony swojej pracy, że przyjeżdżał do Warszawy zaraz po wschodzie słońca, aby uniknąć korków w mieście. Nie dał się jednak zwariować. Zadbał o siebie i dobre relacje z rodziną, bez której - mówi dziś - nie byłoby dobrego biznesu. Posłuchajcie lub obejrzyjcie sami. ----------------------------

Stan po Burzy
Człowiek Morawieckiego zwiał za granicę. Kaczyński planuje wyrzynkę w PiS. Kulisy dymisji w rządzie #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Aug 24, 2024 26:05


[AUTOPROMOCJA] Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu   Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy  Mimo wszystko jesteśmy nieco zdziwieni. Wszak wśród pisowców akurat ludzie Mateusza Morawieckiego uchodzili za najbardziej życzliwych Unii Europejskiej. Tymczasem jeden z najbliższych ludzi ex-premiera Michał Kuczmierowski, wybierając sobie kierunek ucieczki przed aresztem, nie wybrał ani pięknych greckich wysp, ani francuskiej Riwiery, nie wspominając o włoskich, czy austriackich górach. Zwiał co prawda na należący do Unii Cypr, tyle że na jego północną część, okupowaną przez Turcję — czyli Kuzey Kıbrıs Türk Cumhuriyeti. Turecka część Cypru ma wszakże nad krajami UE jedną niezaprzeczalną zaletę. No bo jak zatrzymać i sprowadzić stamtąd podejrzanego o grube przekręty działacza PiS, skoro w praktyce to znajdująca się poza Unią nielegalna z punktu widzenia prawa międzynarodowego enklawa? Inna rzecz, że to — paradoksalnie — dowód na sprawność Unii, z której Kuczmierowski trafiłby do Polski w trymiga. Słyszeliśmy już o zagranicznej liście przebojów, krążącej wśród geszefciarzy z PiS. To dalekie kraje, z których nie ma ekstradycji, albo ekstradycja jest bardzo trudna — choćby Wenezuela, czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. Kuczmierowski w tym sensie zachował się nieszablonowo i wskazał swym kolegom z PiS obserwowanym przez prokuraturę całkiem nowe możliwości logistyczne, znacznie bliższe i tańsze. Nawet Daniel Obajtek, który przycumował na Węgrzech, wcześniej sprzedając orbanowcom część Lotosu, mógłby się od Kuczmierowskiego uczyć. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” wchodzą za kulisy afery, która skończyła się nakazem aresztowania i listem gończym za Kuczmierowskim. Ujawniają też, jak bardzo ta afera uderza w PiS i jak topi Mateusza Morawieckiego, który znajduje się w coraz trudniejszej sytuacji. Dość powiedzieć, że podczas najbliższego kongresu PiS — który odbędzie się za miesiąc — Morawiecki może zostać zdegradowany w partyjnej strukturze. Wraz z nim wpływy stracą także inni prezesi PiS: Antoni Macierewicz, Mariusz Kamiński i przede wszystkim Beata Szydło, nad którą Kaczyński po prostu się znęca. Ujawniamy, jak będzie wyglądać nowa wierchuszka PiS — i jaką rolę w niej odegra tandem Błaszczak/Czarnek. W najnowszym wydaniu „Stanu Wyjątkowego” wchodzimy także za kulisy pierwszej dymisji w rządzie i opowiadamy o tarciach koalicyjnych, w tym o sporach o rekonstrukcję rządu i obsadę spółek skarbu. W części rozrywkowej naszego słuchowiska politycznego śledzimy rozliczenia Romana Giertycha z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. Także ich wzajemne rozliczenia finansowe.

W poszukiwaniu Słowa
Poranek ze Słowem na 1 sierpnia 2024 r.

W poszukiwaniu Słowa

Play Episode Listen Later Jul 31, 2024 5:30


Wielki jest dzień Pana i pełen grozy, któż go przetrwa? Wszakże jeszcze teraz mówi Pan: Nawróćcie się do mnie całym swym sercem. Jl 2,11-12 Przyszedł Jezus do Galilei, głosząc ewangelię Bożą i mówiąc: Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie ewangelii. Mk 1,14-15

Gospoda RPG
Pole do popisu | Zew Cthulhu

Gospoda RPG

Play Episode Listen Later Jun 23, 2024 67:53


Biblioteka Sopocka
Spotkanie autorskie z Tomaszem Kotem

Biblioteka Sopocka

Play Episode Listen Later Jun 5, 2024 70:20


Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Tomaszem Kotem, autorem książki „Bedeker sopocki”, wokół której odbyło się spotkanie autorskie w Sopotece. Autor, łącząc wątki sobie współczesne z historią sięgającą średniowiecza, napisał przewodnik, który mimo upływu lat w dalszym ciągu stanowi inspirację i źródło wiedzy dla kolejnych pokoleń mieszkańców i miłośników miasta. Popularnonaukowa forma tego pierwszego wydawnictwa, które tak obszernie opisywało dzieje miasta, sprawiła, że dotarł on do bardzo szerokiego grona osób. Wszak specjalistyczne monografie i opracowania historyczne, opatrzone aparatem naukowym w postaci przypisów, czytają głównie specjaliści i pasjonaci. Zresztą w tamtym czasie prac naukowych poświęconych wyłącznie historii Sopotu najzwyczajniej nie było. Spotkanie poprowadziła Karolina Romanowska.

Stan po Burzy
Tusk poniża Dudę. Kamiński robi szpiega z Sikorskiego. Kaczyński uważa, że Unia robi z nas zwierzęta #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later May 18, 2024 25:14


[AUTOPROMOCJA] Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu  Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy Mówiąc szczerze, aż nam się trochę Andrzeja Dudy zrobiło szkoda. Wreszcie, po wielu dniach efektownego lekceważenia prezydenta, premier odwiedził Pałac Prezydencki. Tyle że skończyło się to upokorzeniem prezydenta na jako własnym podwórku. Dla jasności — Donald Tusk wcale nie zamierzał spotykać się z Andrzejem Dudą, tylko zawitał na ceremonię wymiany ministrów, którą przeprowadza prezydent. Jednak spragniony kontaktów z premierem Duda wymusił godzinne spotkanie z cztery oczęta, na którym panowie szczerze sobie wygarnęli. Przyłożyliśmy ucho tu i ówdzie i wiemy, że prezydent i premier nie dogadali się w żadnej kwestii. Za to jasno zapowiedzieli sobie nawzajem, że będą ze sobą walczyć — o obsadę stanowisk w instytucjach unijnych, o nominacje ambasadorskie, o zmiany w sądownictwie. Po spotkaniu Duda wymienił Tuskowi ministrów, ale — wbrew sugestiom swego otoczenia — nie skrytykował rządu ani premiera. Tusk za to nie miał litości — zabrał głos po prezydencie i po prostu go zbeształ. Tak się składa, że silna delegacja „Stanu Wyjątkowego” była na spotkaniu z Andrzejem Dudą tuż po tej połajance. Zapytaliśmy więc prezydenta, jak się z tym czuje. Mieliśmy zresztą kilka innych, równie intrygujących pytań. Staraliśmy się choćby ustalić, kogo na myśli ma były koordynator specsłużb i klient więzienia w Radomiu Mariusz Kamiński, gdy ogłasza światu, że jeden z ministrów rządu Tuska ma szemrane kontakty z Rosją. Z uników prezydenta wnosimy, że chodzić ma o szefa MSZ Radka Sikorskiego. Mówiąc poważnie — to dość groteskowa figura, że były szef służb sugeruje w Internecie, że obecny minister to ruski agent. A prezydent, który powierzył mu rządową tekę, nie zaprzecza. Rozumiemy, że liderzy PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim mają wieloletnie, zajadłe porachunki z Sikorskim, który ich zdradził, dołączając do Platformy. Tyle że — prezesie, prezydencie, koordynatorze — albo macie dowody, albo milczcie. Swoją drogą, pisowcy do niedawna święcie wierzyli, że Sikorski był agentem Jej Królewskiej Mości tak jak Bond. Teraz wierzą, że jest bardziej Stirlitzem. Ale nie takie wolty w PiS widzieliśmy. Wszak kiedyś Jarosław Kaczyński wierzył, że Unia zrobi z nas pełnoprawnych Europejczyków. A teraz uważa, że przez Brukselę stajemy się zwierzętami.

Stan po Burzy
Rzeźnia w PiS. Tusk wyrzuca ministrów do Brukseli. Joński robi z Kamińskiego alkoholika #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Apr 27, 2024 18:01


[AUTOPROMOCJA]  Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu  Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy Takich zwrotów akcji jakie miały miejsce na Nowogrodzkiej wokół list PiS do Parlamentu Europejskiego dawno nikt nie widział. To było prawdziwe kino akcji, a nawet dreszczowiec z elementami tragifarsy. Były awantury, wyzwiska, płacze, groźby, a nawet rwania włosów z głów przez tych pisowców, którzy mogą się jeszcze pochwalić czuprynami. W tej sytuacji prezes — znany z tego, że kieruje się zdaniem ostatniego rozmówcy — ustalał, odwoływał, ustalał znowu tylko po to, żeby znowu odwołać. Nas bawi to, że ludzie Mateusza Morawieckiego spreparowali sondaże po to tylko, żeby utrudnić zdobycie mandatu Jackowi Kurskiemu, który uważa byłego premiera za wtykę Donalda Tuska w PiS. W efekcie Kurski z „1” w okręgu Warmia-Mazury/Podlasie wylądował na „2” na Mazowszu, gdzie nie ma gwarancji wyboru. Niby na listach są wszyscy, którzy mieli na nich być — Kurski, Kamiński i Wąsik, Obajtek i Bielan — ale prezes urządził im prawdziwą łaźnię. A to nie koniec, bo politycy PiS pozbawieni szans ma mandat przez start tej „bandy pięciu” nie składają broni. Oj, jak mu lubimy donosy i haki dostarczane przez pisowców na ich własnych partyjnych kolegów. W Koalicji Obywatelskiej tym razem obyło się bez dramatów. Nie było wielodniowej walki o regiony, ani o miejsca — Donald Tusk powiedział gdzie kto ma startować i wszyscy grzecznie ustawili się w kolejce do Brukseli. Ale są też zaskoczenia. Nagle do grupy kandydujących ministrów dołączył szef MSWiA Marcin Kierwiński. Tusk drwi, że ma tam specjalne zadanie - będzie pilnował Kamińskiego i Wąsika. Ostrzegamy jednak pana premiera. Znamy już takie pary politycznych antagonistów, które w Brukseli przestały się pilnować, zgodnie dzielą klasę samolotową biznes i brukselskie bary. W Sejmie też było wesoło — swoje expose wygłosił minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Przy jego krytyce rządów PiS prezydent Andrzej Duda nie mógł powstrzymać się od reakcji mimicznych. Nie zobaczył ich niestety Jarosław Kaczyński, który tradycyjnie zignorował wystąpienie szefa dyplomacji ani Mateusz Morawiecki, który akurat musiał w Budapeszcie spotkać z przyjaciółmi, którzy nie lubią Unii bardziej od Putina. Mniej wesoło, za to bardziej nerwowo było na komisji śledczej do spraw wyborów kopertowych. Jedno pytanie — „czy pan był trzeźwy?” — oraz jedna odpowiedź — „jest pan świnią” — i awantura gotowa. Akurat Dariusz Joński („1” na euroliście KO w Łodzi) i Mariusz Kamiński chyba nie będą w Brukseli razem chodzić na mule i belgijskie piwo. Ale akurat to rozumiemy, bo ich porachunki są bolesne. Wszak za czasów Kamińskiego CBA zarzucało żonie Jońskiego Małgorzacie Espinosie-Jońskiej, że wzięła łapówkę w postaci kiełbasy. A skoro o konsumpcji i zakochanych. Będzie ślub! W dodatku kościelny! Wiecznie zakochany dawny europoseł, poseł i wicewojewoda Jacek Protasiewicz oświadczył się swej najnowszej oblubienicy, 22-letniej studentce Darii Brzezickiej. Zrobił to w kościele na Malcie, bo odgraża się, że zgotuje pani Darii katolicki ślub. Pozostaje mu tylko dowieść, że żeniąc się z poprzednią żoną w wieku lat 35 był niedojrzały i tkwił w tym niedojrzałym związku lat 17, w dodatku płodząc syna. Panie Jacku, zna pan numer do „Kury”, wszak razem kiedyś śmigaliście po brukselskich barach. Kurski chętnie doradzi jak przed biskupem symulować niedojrzałość sprzed dwóch dekad nawet przy trojgu dzieci.

Radio Kulinarne
103. Winne Morawy z Filipem Hlavinką

Radio Kulinarne

Play Episode Listen Later Mar 11, 2024 42:34


Na dźwięk języka czeskiego każdemu Polakowi się rodzi uśmiech na twarzy. Co takiego mają nasi sąsiedzi co sprawia, że tak ciepło myślimy o tym kraju i jego mieszkańcach. Czy to kraj piwem czy winem płynący i dlaczego warto zaplanować wyjazd do Czech. Wszak to bardzo blisko. Z naszego Krakowa czy Katowic to kilka godzin i jesteśmy na czeskiej ziemi.Do naszego kolejnego przewodnika enoturystycznego – zaprosiliśmy naszego czeskiego kolegę – Filipa Hlavinkę – przewodnika enoturystycznego, wielbiciela Moraw i win czeskich a zwłaszcza morawskich, do tego duszę towarzystwa i śpiewaka operowego.W tym odciniu:Jak to jest z tymi mitami na temat CzechówGdzie w Czechach mamy regiony winiarskie i czym one się różniąCo regiony morawskie mają do zaoferowania turystom  Jak wygląda ta enoturystyka na Morawach i czego możemy się tam spodziewaćGdzie szukać informacji o wydarzeniach enoturystycznychCzy czescy winiarze lubią polskich enoturystówCo Filip sądzi o winach morawskichSkąd wino w życiu Filipa HlavinkiPODCAST do posłuchania na:na stronie radiokulinarne.plSpotify Apple Podcasts Google Podcasts i innych popularnych aplikacjach do słuchania podcastówDodatkowe materiały na naszej stronie internetowej radiokulinarne.pl Pozostańmy w kontakcie. Śledź nas i polub na www.instagram.com/radiokulinarneRadio Kulinarne Wine Podcast. Pierwszy podcast winiarsko kulinarny. Do posłuchania ponad 100 odcinków. Dla tych którzy kochają wino, jedzenie i podróże. 

Stan po Burzy
Hołownia i Czarzasty wzięli się za łby. Morawiecki z Dudą chcą przejąć PiS. Obajtek śledził Sasina #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Mar 9, 2024 39:20


Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu  Pan Włodek wszystko by zrozumiał. Wie, że pan Szymon jest kościółkowy i wolałby zakazać aborcji, a nie ją ułatwiać. Pan Włodek ma jednak robotę do zrobienia — pan Donek wystawił go, odmawiając wspólnego startu w wyborach samorządowych. Więc pan Włodek musi pobudzić swój lewicowy elektorat, co to chce mu go podebrać pan Donek. Dlatego też pan Włodek zwodował kilka tygodni temu temat aborcji, wymierzając kuksańca panu Szymonowi, któren jako marszałek Sejmu wstrzymuje ustawy ułatwiające przerywanie ciąży. Pan Włodek liczył, że pan Szymon zakuma tę grę i się do niej włączy. Ale pan Szymon przegiął, kiedy w odpowiedzi nazwał pana Włodka kłamcą. Pan Włodek musi oddać, żeby jego własna partia i jego wyborcy go szanowali. A więc policzkuje pan Włodek pana Szymona aborcją — ku uciesze pana Donalda. Wszak te wyzwiska i policzki nie zagrażają koalicji. Ba, one wręcz ową koalicję cementują. Równie miło — choć znacznie bardziej krwawo — jest w opozycji. Tam pan Mateusz pod rękę z panem Andrzejem kombinują, jakby tu wysłać na przymusową emeryturę prezesa Jarosława. Sprawy nabrały przyspieszenia do tego stopnia, że do twórców „Stanu Wyjątkowego” zgłaszają się politycy, których ludzie pana Mateusza próbują kaperować do nowego projektu. Szanowni, nie doradzimy Wam, co począć. Ale jednocześnie gwarantujemy wysłuchanie — i obiecujemy, że nie doniesiemy do Ja-ro-sła-wa. Mówiąc szczerze, nie bardzo wiemy, co jeszcze łączy PiS poza nienawiścią do pana Donalda. Powyborcze brudy, które wypływają strumieniami z instytucji kierowanych dotąd przez PiS, pokazują, jak bardzo zdegenerowała się prawica przed dwie kadencje rządów. No bo weźmy choćby paliwowego prezesa wszech czasów pana Daniela — to że inwigilował posłów Platformy za kasę Orlenu, to w logice PiS jest całkowicie zrozumiałe. Ale że śledził też swoich? Tak podejrzewa pan Jacek od aktywów, co z panem Danielem wymierzał policzki jak — nie przymierzając — pan Włodek z panem Szymonem. Andrzej Stankiewicz i Renata Grochal zapraszają na słuchowisko polityczne „Stan Wyjątkowy”.

jarasaseasongi - muzyczne historie
Piosenki z "Radio Ballad"

jarasaseasongi - muzyczne historie

Play Episode Listen Later Mar 7, 2024 34:27


Podcast Jarasaseasongi powstał niechcący, przy okazji tworzenia audycji dla Radia Danielka. A Radio Danielka skończyło już 3 lata. Na tę okoliczność pasowałoby więc w Jarasaseasongach o radiu. Już kiedyś opowiadałem o prekursorach nowoczesnego radiowego dziennikarstwa, dziś opowiem więcej o ich rewolucyjnej audycji. Nasze radio – Danielkę robi grupa zapaleńców, profesjonalistów i amatorów choćby takich jak ja. Dzięki rewolucji technologicznej możemy to robić bez potężnego zaplecza technicznego. Ha, albo może właśnie z potężnym zapleczem… zaklętym w miniaturowych, prostych w obsłudze urządzeniach. Może właśnie tak. Ale kształt naszych audycji to nie tylko technologia, to suma naszych pasji i doświadczeń pokoleń radiowców, doświadczeń zebranych, podpatrzonych, no i przede wszystkim podsłuchanych. Nie musieliśmy wyważać drzwi i wymyślać koła, zrobili to za nas inni. Mi szczególnie bliskie są dokonania najbardziej folkowej pary wszech czasów Peggy Seeger i Ewana MacColla. Otóż pod koniec lat 50 ubiegłego wieku Ewan i Peggy, nawiązali współpracę z angielskim producentem radiowym Charlsem Parkerem. Postanowili stworzyć dla BBC cykl audycji poświęconych różnym aspektom życia na wyspach brytyjskich. Na przestrzeni 6 lat powstało osiem audycji o różnorodnej tematyce. Cykl nosił nazwę „Radio Ballad” i zapisał się na stałe na kartach historii dziennikarstwa. Nasi folkowcy wpadli na pomysł, żeby połączyć w jednej audycji cztery fundamentalne elementy dotąd nie wykorzystywane w komplecie. Mianowicie: muzykę instrumentalną, efekty dźwiękowe, piosenki i nagrane wypowiedzi zwyczajnych ludzi. Dziś nie brzmi to zaskakująco ale w latach 50 była to rewolucja. Samo połączenie różnych form nie było może szczególnie zaskakujące, nowością był sposób emitowania wypowiedzi bohaterów. W tamtych czasach w audycjach radiowych wypowiedzi zwyczajnych ludzi były transkrybowane a następnie czytane przez zawodowych lektorów. MacColl, Seeger i Parker, do każdej audycji gromadzili setki taśm z nagranymi rozmowami …spośród nich wybierali najciekawsze i, uwaga w ORYGINALE puszczali w eter. W tamtych latach - szok. Powstały programy autentyczne, zabawne, pouczające i poetyckie, w których poszczególne elementy przenikały się nawzajem. Zatem o Radio Ballad opowiadam w dzisiejszym podcaście. Ale, jako że Jarasaseasongi to przecież rzecz o piosenkach, to posłuchamy piosenek z tego cyklu. Wszakże w Radio Ballad śpiewane były utwory napisane specjalnie do każdej audycji przez Ewana MacColla. Posłuchajcie zatem jak piosenki Ewana z rewolucyjnego cyklu audycji śpiewają inni artyści.   Audycja zawiera utwory: “Song of the Iron Road”, wyk. Luke Kelly i The Dubliners, sł. i muz. Ewan MacColl “Just a Note”, wyk. Karan Casey, sł. i muz. Ewan MacColl “Niech zabrzmi pieśń ”, wyk. Cztery Refy, sł. Ewan MacColl, tłum. Jerzy Rogacki muz. Ewan MacColl “On the North Sea Holes”, “The Big Hewer”, wyk. David Coffin, sł. i muz. Ewan MacColl “Morrissey and the Russian Sailor”, wyk. Seán 'ac Dhonnchadha, sł. i muz. trad. “Moving On Song”, wyk. MacColl Brothers, Chris Wood i Karine Polwart, sł. i muz. Ewan MacColl #music #history #folk #szanty #shanties #shanty #żeglarstwo #muzyka #historia #historie #piosenki

Stan po Burzy
Kamiński podsłuchiwał Obajtka. Skorumpowany Edgar sypie Wawrzyka. Ojciec Rydzyk idzie na emeryturę #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Mar 2, 2024 43:58


„Kłamstwo powtarzane kilka razy staje się prawdom” — to nasz ulubiony fragment stenogramów z rozmów Daniela Obajtka, swoista pcimsko-orlenowska parafraza porzekadła Goebbelsa. Wiedzieliśmy, że koordynator specsłużb w rządach PiS Mariusz Kamiński nie cierpi Obajtka i mieliśmy przesłanki wskazujące na to, że go inwigilował. Teraz mamy dowody — twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz analizują analizę agentów CBA, wedle której Obajtek powinien usłyszeć kilka zarzutów karnych. Tropiący „Dona Orleone” agenci chcieli go pociągnąć do odpowiedzialności za biznesy ze słynnym handlarzem bronią Andrzejem Izdebskim — tym samym, który oszukał Ministerstwo Zdrowia na respiratorach. Dodatkowo zarzucali Obajtkowi, że wysyłając w pandemii wart niemal 3,5 mln zł konwój tirów z materiałami ochronnymi do Watykanu, w praktyce szkodził polskim pacjentom. Rzecz jasna — pan Daniel żadnych zarzutów za rządów PiS usłyszeć nie mógł. To oczywiście dowód na to, że miał silne polityczne plecy na Nowogrodzkiej, gdzie stacjonuje rozkochany w nim prezes Kaczyński, wspierany przez innych wyznawców religii pcimsko-orlenowskiej, choćby Beatę Szydło — jej syna, byłego księdza, Obajtek zatrudnił pod zmienionym nazwiskiem w swej prywatnej firmie, prowadzonej równolegle z Orlenem. Ale jednocześnie operacja inwigilowania Obajtka i jego ludzi — być może nawet Pegasusem — to dowód na zbieranie haków wewnątrz PiS. I nie ma się co dziwić, że nawet Kamiński nie miał interesu w wysyłaniu Obajtka do prokuratury. Wszak haki lepiej kolekcjonować, niż ich używać. Gdy się jest lub było w PiS, to haki są przydatne. Ba — mogą niemal dosłownie ratować życie. Przekonuje się o tym na własnej skórze młody działacz PiS Edgar Kobos, bohater afery wizowej, który brał łapówki za przerzut nielegalnych imigrantów. Stawił się przed komisją śledczą i złożył jasną ofertę, że zacznie sypać towarzyszy z rządu — nie tylko swego byłego mentora, wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka — jeśli dostanie status małego świadka koronnego i obietnicę złagodzenia kary. My, jako poszukiwacze prawdy, a jednocześnie miłośnicy cyrku, apelujemy do rządzących: idźcie w to!

W poszukiwaniu Słowa
Poranek ze Słowem na 14 lutego 2024 r.

W poszukiwaniu Słowa

Play Episode Listen Later Feb 13, 2024 8:23


Popielec. Dzień Pokuty i Modlitwy – początek czasu pasyjnego Czymże ja jestem i czymże jest mój lud, że możemy ochotnie składać tobie dary? Wszak od ciebie pochodzi to wszystko i daliśmy tylko to, co z twojej ręki mamy. 1 Krn 29,14 Darmo wzięliście, darmo dawajcie. Mt 10,8

Stan po Burzy
Kaczyński bredzi o mordach politycznych. W PiS czuć niechęć do Kamińskiego. Tusk ogrywa koalicjantów #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Feb 10, 2024 54:32


Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu. Niektórzy widzą w tym szturm w stylu legionów rzymskich. Inni idą jeszcze dalej, doszukując się w ataku posłów PiS na Sejm taktyki Spartan. Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz i Kamil Dziubka dostrzegają inne, znacznie bardziej uderzające analogie. W próbie siłowego wprowadzenia do gmachu Sejmu pozbawionych mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika widzimy mieszankę nieudolnej partyzantki miejskiej z pijanym szlacheckim zajazdem — a to wszystko ze sporą domieszką kabaretu. Dla jasności — nie tylko my tak sądzimy. Spora część polityków PiS uważa, że prezes Jarosław Kaczyński kompletnie odleciał i takimi akcjami jak przepychanki ze Strażą Marszałkowską — pełnymi emocji, przemocy i epitetów — tylko szkodzi partii. Trudno się nie zgodzić. Bo nawet jeśli po nieudanej próbie wniesienia Kamińskiego i Wąsika do Sejmu Kaczyński sam miał politycznego kaca, to przecież obserwujemy wszystkie jego działania i ta żałosna operacja nie była żadnym wypadkiem przy pracy. Wszak w ostatnich dniach Kaczyński oświadczył, że obecna władza jest gotowa do politycznych zabójstw, porównał Donalda Tuska do Hitlera i oświadczył, że są podstawy, by naukowo badać związek między homoseksualizmem a pedofilią. Cóż, prezesowska codzienność. Postarajmy się jednak zrozumieć prezesa przynajmniej w kwestii rzymsko-spartańsko-partyzanckiego kabaretu z wprowadzaniem Kamińskiego i Wąsika do Sejmu. Wszak politycy PiS wielokrotnie zapowiadali taką operację, więc nie było wyjścia, trzeba było to odegrać — spełniając marzenia najtwardszego elektoratu. Ale więcej takich prób nie będzie, bo PiS nie zyskuje politycznie na rozróbach. W dodatku w PiS narasta niechęć do Kamińskiego i Wąsika — w partii zapanowała psychoza, bo krążą plotki o tym, kogo we własnym ogródku obaj dżentelmeni jako szefowie specsłużb inwigilowali. Łydki drżą choćby Markowi Suskiemu, Krzysztofowi Sobolewskiemu, Janowi Krzysztofowi Ardanowskiemu, Adamowi Bielanowi, Markowi Kuchcińskiemu, Tomaszowi Latosowi, Arkadiuszowi Czartoryskiemu czy Ryszardowi Czarneckiemu. Wszak wszystkie zebrane przez Kamińskiego i Wąsika kwity ma dziś nowa władza. W swej małostkowości bacznie obserwowaliśmy, który z nich pojawi się w legionie atakującym Sejm z Kamińskim i Wąsikiem na sztandarach. Nie dostrzegliśmy żadnego, choć zapewne po prostu wzrok nas zawodzi. Nie było również Mateusza Morawieckiego, mimo że tygodniami zapowiadał obronę Kamińskiego i Wąsika własną piersią. A nie było go, bo powoli próbuje wrócić do gry o przejęcie władzy w PiS. I — w porównaniu z szalejącym Kaczyńskim — chce uchodzić za „normalsa”.

Stan po Burzy
Rząd Morawieckiego pakuje manatki. Tusk odpala komisje śledcze. Komandosi prezesa PiS nadal w Sejmie #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Nov 25, 2023 54:07


Spakowali się. W torby, aktówki, tobołki — ministrowie rządu PiS w ciągu ostatnich kilku dni po cichu opuścili swe fotele, porzucili gabinety i pożegnali gmachy. To było tak po ludzku bolesne. Wszak — by zacytować klasyczną frazę Beaty Szydło — „przez 8 ostatnich lat” rządzili niepodzielnie. I tak po prostu przyzwyczaili się do tej władzy niepodzielnej. Tak bardzo się przyzwyczaili, że nie wyobrażali sobie, że mogą ją stracić. A tu suweren wywinął numer niepodzielnym. Były pożegnalne kawusie i koniaczki, trochę wzruszu, czasem skrycie uroniona kropla łez. Musieli się spakować nawet nie dlatego, że Donald Tusk już prze do władzy i dyszy żądzą zemsty. Musieli się spakować, bo ich pryncypał Mateusz Morawiecki odgrywa komedię z tworzeniem nowego gabinetu z fikcyjnym programem, popieranym przez tajną koalicję. W ramach tego groteskowego projektu Morawiecki ogłosi w poniedziałek skład rządu, który upadnie zanim powstanie. Ale zanim upadnie, to przez maksimum 2 tygodnie będzie rządził. I to dla nowych „ministrów” — kilkunastu figurantów Morawieckiego — trzeba było zwolnić fotele i gabinety. Twórców słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Kamila Dziubkę i Dominikę Długosz powyborcze pląsy Morawieckiego niezmiennie bawią. Tak zwyczajnie po ludzku zastanawiamy się, czy są granice żenady, których premier nie jest w stanie przekroczyć. Mówiąc szczerze, nie próbujemy nawet ustawiać mu poprzeczek, bo istnieje ryzyko, że w najbliższych dniach pójdzie na całość — w kierunku nieznanym najprzedniejszym twórcom polskiego kabaretu. Premier odwleka to, co nieuniknione — powstanie rządu Donalda Tuska. Przypiekanie Morawieckiego — swego dawnego doradcy, a ostatnio agresywnego przeciwnika — Tusk stawia wysoko w swym planie. Żeby Morawieckiego całkowicie politycznie wykończyć Tusk dorzuca ustawę, zwaną złośliwie „czyste ręce” — ma ona ujawniać majątki małżonków polityków. Oczywistym adresatem jest Iwona Morawiecka, na którą premier przepisał wart dziesiątki milionów majątek, którego nie chce ujawnić, twierdząc, że nie ma takiego obowiązku. No to będzie obowiązek — a jedyną receptą, premierze, będzie przepisanie nieruchomości na dzieci. Ale, rzecz jasna, głównym bohaterem rozliczeń będzie Jarosław Kaczyński. Prezesa czeka od połowy grudnia serial zeznań przed komisjami śledczymi i przed prokuraturą, zabraną Ziobrze. Rozliczenia mają rozbić PiS i pozbawić Kaczyńskiego szans na powrót do władzy.

Stenogramy zbrodni
BACIAR #5 - kryminał, podcast, słuchowisko, antykryminał

Stenogramy zbrodni

Play Episode Listen Later Oct 30, 2023 38:35


"Kiedy Wesoły podbiegł do mnie, by pomóc mi się podnieść ten, który stał już w podwórzu wywołał swojego kompana. Z kolei tamten odstąpiwszy od zadawania kopniaków leżącemu na posadzce korytarza Lolkowi, bo on przestał go dźgać, a zaczął oprawiać butami, ten facet ominąwszy mnie i Wesołego, chcieliśmy go chwycić, ale nam się wyrwał i też wybiegł na zewnątrz. I obaj zaczęli uciekać, z tym, że my za nimi już nie pobiegliśmy. Staliśmy w drzwiach kamienicy i przyglądaliśmy się temu jak się oddalają. To znaczy ja chciałem za nimi pobiec, ale Wesoły mnie przytrzymał za kaptur. I raczej dobrze zrobił. Dziś jestem mu za to wdzięczny, bo nie wiadomo jak by się to dla mnie skończyło. Wszakże jeden z nich wciąż był uzbrojony, a walka gołymi rękoma z nożownikiem to nie jest dobry pomysł. " Siema, No, długo, wiem... Ale nie dało się szybciej. Piąta część Baciara poleca się do odsłuchiwania. Dzięki za każde miłe słowo, to zawsze stanowi dla mnie motywację. Pzdr

Wszechnica.org.pl - Historia
595. Media społecznie (nie)odpowiedzialne? Debata o współczesnych środkach przekazu - Festiwal Nauki w Warszawie

Wszechnica.org.pl - Historia

Play Episode Listen Later Sep 25, 2023 107:15


Debata Festiwalu Nauki w Warszawie [24 września 2023 r.] Żyjemy w trudnych czasach. Nie jest przesadą stwierdzenie, że od 2020 roku nie wychodzimy z kryzysu. Pandemia, wojna w Ukrainie, inflacja czy działania polityków to oczywiste przykłady, a przecież nie sposób pominąć także i innych zjawisk – np. zagrożeń natury ekologicznej, uwikłania w świat cyfrowy, brutalizacji życia codziennego czy zapaści opieki zdrowotnej. Te wszystkie zjawiska oddziałują na nas na wielu poziomach i obejmują każdą ze sfer życia społecznego. Czy tak trudne i niestabilne czasy nie osłabiają ról, jakie mają pełnić media? Czy dzisiaj można jeszcze mówić o obiektywizmie, odpowiedzialności, rzetelności, wiarygodności, prawdzie, edukowaniu i kształtowaniu prospołecznych postaw? Wszak środki przekazu też borykają się z problemami: z jednej strony infodemią, dezinformacją, fake newsami, i coraz potężniejszą sztuczną inteligencją, z drugiej – konkurencją rynkową i zmiennością preferencji odbiorców. W tym wszystkim dziennikarze, często stojący/rozpostarci pomiędzy ekonomią a etyką, muszą dokonywać naprawdę trudnych wyborów. Czy zatem zmiana, jaka nastąpiła w ich zawodzie, wpływa na jakość mediów? Jak powstanie organizacji fact checkingowych może wspierać współczesne dziennikarstwo? Jak w czasach pogoni za reklamodawcą i użytkownikiem nie ulec tabloidyzacji i sensacjonizmowi, a w dobie wszechogarniającej polaryzacji uniknąć polityzacji? Czy jest to możliwe, a może – czy jest to w ogóle potrzebne? Naszą debatę, w której udział wezmą przedstawiciele mediów o zróżnicowanym światopoglądzie, rozpoczniemy od przypomnienia przejmujących przykładów odpowiedzialności i nieodpowiedzialności środków przekazu. Będą one przyczynkiem do dyskusji nad rolą dziennikarzy we współczesnym świecie. Zastanowimy się też nad kształtem mediów XXI wieku: czy powinny się one drastycznie zmienić czy może jedynie skorygować? Dzięki odniesieniu się do trudnych tematów omówimy blaski i cienie zawodu dziennikarskiego, zastanawiając się wspólnie, czy w przyszłości jest w nim miejsce dla szeroko rozumianej odpowiedzialności społecznej. Moderatorka: dr hab. Anna Jupowicz-Ginalska, prof. ucz. (Wydział Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii, Uniwersytet Warszawski) Uczestnicy: dr Katarzyna Bąkowicz (SWPS) dr hab. Tomasz Słomka, prof. UW (Wydział Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW) red. Agnieszka Gozdyra (Polsat News) red. Jacek Prusinowski - Radio Puls, Super Express Jeśli chcesz wspierać Wszechnicę w dalszym tworzeniu treści, organizowaniu kolejnych #rozmówWszechnicy, możesz: 1. Zostać Patronem Wszechnicy FWW w serwisie https://patronite.pl/wszechnicafww Przez portal Patronite możesz wesprzeć tworzenie cyklu #rozmowyWszechnicy nie tylko dobrym słowem, ale i finansowo. Będąc Patronką/Patronem wpłacasz regularne, comiesięczne kwoty na konto Wszechnicy, a my dzięki Twojemu wsparciu możemy dalej rozwijać naszą działalność. W ramach podziękowania mamy dla Was drobne nagrody. 2. Możesz wspierać nas, robiąc zakupy za pomocą serwisu Fanimani.pl - https://tiny.pl/wkwpk Jeżeli robisz zakupy w internecie, możesz nas bezpłatnie wspierać. Z każdego Twojego zakupu średnio 2,5% jego wartości trafi do Wszechnicy, jeśli zaczniesz korzystać z serwisu FaniMani.pl Ty nic nie dopłacasz! Znajdź nas: https://www.youtube.com/c/WszechnicaFWW/ https://www.facebook.com/WszechnicaFWW1/ https://anchor.fm/wszechnicaorgpl---historia https://anchor.fm/wszechnica-fww-nauka https://wszechnica.org.pl/ #festiwalnauki #mediaspołecznościowe #media #fakenewsy #dezinformacja #factchecking #dziennikarstwo

Polni Pizgacze
#08 Paulina i Łukasz Tracz - Ważniejsza niż bieganie jest rodzina

Polni Pizgacze

Play Episode Listen Later Aug 17, 2023 68:29


Gotowi? Zapraszam na epicką rozmowę z Pauliną Tracz (najwyżej notowaną Polką w rankingu ITRA) i jej mężem Łukaszem – wybitnym Fizjo & Trenejro. Rozprawiamy o podwójnej wygranej na Tatra SkyMarathon, o przygotowaniach i starcie na Mistrzostwach Świata w Biegach Górskich i Trailu, wymarzonym medalu (sami posłuchajcie jakim), poziomie kobiecego trailu w Polsce oraz wsparciu sponsorskim dla zawodników. A także o relacji mąż-żona vs trener-zawodniczka, powrocie na szczyt po narodzinach dziecka i logistyce biegowej z bąbelkiem na pokładzie. No i oczywiście o fizjoterapii! Wszak wielu biegaczy myśli, że to choroba przenoszona drogą płciową :D Podobał Ci się podcast Pizgacza? Chcesz więcej? Możesz mnie wesprzeć zostając moim patronem na Patronite.pl ⁠https://patronite.pl/PolniPizgacze⁠ lub stawiając mi kawę na ⁠https://buycoffee.to/polnipizgacze Fot. Kuba Witos Fotografia

Stan po Burzy
Kryzys w Trzeciej Drodze. Kaczyński idzie na starcie z Ukraińcami. Czarnek chce być premierem #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Aug 5, 2023 48:02


Podobno małżeństwa z rozsądku są najtrwalsze. Jednak pożycie partii Władysława Kosiniaka-Kamysza z ugrupowaniem Szymona Hołowni całkowicie tej tezie przeczy. Pobrali się zdecydowanie zdroworozsądkowo. Ludowcy — przyduszani przez PiS na wsi — w razie samodzielnego startu do Sejmu mogliby nie przekroczyć progu wyborczego i po ponad wieku działalności złożyliby swój sztandar do muzeum ruchu ludowego. Podobny problem miał Hołownia. Spychany na marines przez rosnącego w siłę Donalda Tuska, na jesieni mógłby wylądować poza Sejmem i rozsyłać swe CV do telewizyjnych „talent show”. Problem z małżeństwem PSL i Polski 2050 jest jednak taki, że wyborcy czują, iż nie ma w nim za grosz emocji i miłości. Dlatego wspólny sojusz Hołowni i Kosiniaka dumnie zwany Trzecią Drogą dołuje w sondażach. A to znaczy, że koalicja na niewiele się zdała i obie formacje wróciły do punktu wyjścia — czyli obaw, że nie uda im się wejść do Sejmu. Tyle, że razem. Dlatego ludowcy jako doświadczeni gracze już kombinują, jak poprawić swoją sytuację. Swoją, nie Hołowni — dla jasności. Najpierw bez pytania go o zdanie dokooptowali do swego klubu grupkę posłów z dawnego Porozumienia Jarosława Gowina, którzy mają szanse uzyskać dobre wyniki wyborcze. Potem zaczęli rozmawiać z rozłamowcami z Konfederacji, na czele z popularnym w elektoracie wolnorynkowym Arturem Dziamborem. A wreszcie złożyli ofertę współpracy liderowi rolniczych zadymiarzy Michałowi Kołodziejczakowi z AgroUnii, z którym PiS sobie wyraźnie nie radzi. Hołownia się wściekł. Powiedział Kosiniakowi, że nie chce słyszeć o takich transferach — sugerował, że po wyborach nowe nabytki PSL pójdą na współpracę z PiS. Przyszłość 3D stanęła pod znakiem zapytania. Ostatecznie panowie się dogadali — bo nie mieli wyjścia. Ale twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz (ONET.PL) oraz Dominika Długosz („Newsweek”) przepowiadają, że to nie koniec tarć. Bo Hołownia nie wie jeszcze jednego: że liderzy PSL Władysław Kosiniak-Kamysz oraz Piotr Zgorzelski utrzymują regularne kontakty z premierem Mateuszem Morawieckim. Wszak obrotnym ludowcom może się to przydać po wyborach, gdy PiS będzie żebrać o koalicję. W tym wydaniu „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz oraz Dominika Długosz ujawniają, że Morawiecki może mieć po wyborach silnego rywala do premierostwa — nawet jeśli przyniesie prezesowi w wianie ludowców. Intensywny lobbying za swą kandydaturę prowadzi konserwatywny ultras Przemysław Czarnek. Minister edukacji zakłada, że po wyborach dojdzie raczej do koalicji PiS z Konfederacją, a wtedy — w co głęboko wierzy — tylko on będzie pasował na premiera wspólnego rządu. Czarnek jest już narodowy i katolicki — jak Konfederacja. Ostatnio zaczął nawet wygrażać Ukraińcom — prawie tak jak konfederaci. Inna rzecz, że to element szerszej kampanii PiS, na którą przyzwolenie dał prezes Kaczyński.

Nowy Ład
[TEKST AUDIO] Czy współpraca wspólnotowej lewicy i prawicy jest możliwa? | DAMIAN ADAMUS

Nowy Ład

Play Episode Listen Later Jul 26, 2023 27:26


Globalny kapitalizm, konsumpcjonizm, permisywizm, kosmopolityzm, antydemokratyczny liberalizm – wrogów współczesnej wspólnoty narodowej można wymieniać bez końca. Często stoją za nimi potężny kapitał, wpływy polityczne i kulturowe, a sojusz broniący wspólnotowości przebiega poza podziałem na lewicę i prawicę. Wszak na polskiej prawicy znajdziemy licznych, apriorycznie antywspólnotowych, liberałów, powtarzających za Margaret Thatcher, że „nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo”. W walce z zasobnymi przeciwnikami potrzebujemy zawiązywania sojuszy. W wykuwaniu postliberalnego nowego ładu, współpraca wspólnotowej lewicy i prawicy jest nie tylko możliwa, lecz także potrzebna. Link do tekstu: nlad.pl/czy-wspolpraca-wspolnotowej-lewicy-i-prawicy-jest-mozliwa/

Top Hit | Codzienna dawka Słowa
Top Hit | 9 czerwca 2023 | Wyczekiwany

Top Hit | Codzienna dawka Słowa

Play Episode Listen Later Jun 8, 2023 2:55


Autor rozważań: kl. Jan Truszczyński Czyta: kl. Mateusz Michalik Mk 12, 35-37 Jezus, nauczając w świątyni, zapytał: «Jak mogą twierdzić uczeni w Piśmie, że Mesjasz jest synem Dawida? Wszak sam Dawid mówi mocą Ducha Świętego: „Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę Twoich nieprzyjaciół pod stopy Twoje”. Sam Dawid nazywa Go Panem, jakże więc jest tylko jego synem?» A liczny tłum chętnie Go słuchał. Jesteśmy również na YouTubie: https://www.youtube.com/@rozwazania

Top Hit | Codzienna dawka Słowa
Top Hit | 1 czerwca 2023 | Raz wybrawszy, do końca wybierać muszę

Top Hit | Codzienna dawka Słowa

Play Episode Listen Later May 31, 2023 4:16


Autor rozważania: kl. Mateusz Michalik Czyta: kl. Mateusz Michalik Mt 26, 36-42 Jezus z uczniami przyszedł do posiadłości zwanej Getsemani i rzekł do nich: «Usiądźcie tu, Ja tymczasem odejdę i tam się pomodlę». Wziąwszy z sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, począł się smucić i odczuwać trwogę. Wtedy rzekł do nich: «Smutna jest dusza moja aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną». I odszedłszy nieco do przodu, padł na twarz i modlił się tymi słowami: «Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich. Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty niech się stanie!» Potem przyszedł do uczniów i zastał ich śpiących. Rzekł więc do Piotra: «Tak oto nie mogliście jednej godziny czuwać ze Mną? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe». Powtórnie odszedł i tak się modlił: «Ojcze mój, jeśli nie może ominąć Mnie ten kielich i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja!» Jesteśmy również na YouTubie: https://www.youtube.com/@rozwazania

Stan po Burzy
Kaczyński sypie kasę przed wyborami. Morawiecki bambikiem Tuska. Duda ośmiesza Błaszczaka #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later May 20, 2023 55:57


Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu. Co Jarosławowi Kaczyńskiemu wychodzi najlepiej? Zdaniem twórców słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” — Andrzeja Stankiewicza (ONET.PL) oraz Renaty Grochal („Newsweek”) — rozdawanie publicznych pieniędzy. Gdyby prześledzić wszystkie tzw. wielkie programy społeczne PiS, to okaże się, że wypaliły tylko te, które polegają na prostym rozdawaniu kasy. Za to katastrofą kończą się na naszych oczach te dalekosiężne wizje prezesa, które wymagały większej finezji oraz nieco bardziej wykwintnych zdolności organizacyjnych. Na tej zasadzie sukcesem jest program 500 Plus, które polega na dawaniu wyborcom pieniędzy do ręki, zaś katastrofą — Mieszkanie Plus, czyli budowanie przez państwo tanich mieszkań na wynajem dla tych, których nie stać na kredyt. Kaczyński dobrze zna mocne strony swej formacji i jej defekty. Dlatego też było oczywiste, że w ostatnich miesiącach kampanii postawi na to, co się już sprawdziło — a zatem dosypie kasy na programy społeczne. Prezes doskonale wie, że niewiele więcej może zaoferować, bo jego partia nie jest w stanie wykazać się skutecznością nie tylko w mieszkalnictwie, ale także w innych obszarach ważnych dla obywateli, takich jak służba zdrowia czy edukacja. Dlatego też na dwudniowej konwencji PiS — zorganizowanej wedle analogii do ula, w którym Kaczyński siłą rzeczy był królową-matką — ogłoszony został projekt podniesienia 500 Plus do 800 zł, wprowadzenia darmowych leków dla seniorów powyżej 65. roku życia oraz dla dzieci i młodzieży do 18 roku życia oraz likwidacji opłat na autostradach. Wszystkie te projekty łączy jedno — to po prostu dosypanie ludziom gotówki. W zamian za to wyborcy mają dać Kaczyńskiemu trzecią kadencję. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” opisują nową hierarchię w PiS, którą Kaczyński pokazał podczas kongresu. Na zdecydowany nr 2 w partii wyrasta premier Mateusz Morawiecki — prezes nawet podzielił się z nim owacją za 800 Plus. Na trzecim miejscu jest marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Nadal odsunięta jest była premier Beata Szydło, która — według twórców „Stanu Wyjątkowego” — nawet nie wiedziała, że Kaczyński podniesie 500 Plus, wprowadzone wszak za jej rządów. Morawiecki kuje żelazo póki gorące. Ponieważ Kaczyński wciąż ze względów zdrowotnych nie jest w stanie wrócić do wyborczego objazdu Polski, premier przejął tę rolę. Ma jednak Morawiecki — w odróżnieniu od prezesa — jedną zasadniczą słabość. Otóż lubi otwierać, przecinać i inaugurować. Lubi być dobroczyńcą. Kłopoty są wtedy, kiedy jedzie tam, gdzie nie ma czego otworzyć, przeciąć, ani zainaugurować. Ale wtedy dopiero widać legendarną sprawność premiera. Weźmy wizytę w Tylmanowej pod Nowym Targiem. Tam premier otworzył most, z którego mieszkańcy korzystają już od pół roku. Żeby Morawiecki mógł otworzyć otwarty już most, trzeba go było zamknąć, a przez to odciąć część wsi. Zupełnie nie rozumiemy, czemu Donald Tusk — który wciągał Morawieckiego do polityki, czyniąc go ponad dekadę temu swym doradcą — nazywa z tego powodu premiera „bambikiem”. Jak sprawdziliśmy w słowniku gwary tiktokowej „bambik” to nieudacznik i przegryw. Stanowczo protestujemy, panie Tusk. Wszak otwarcie już otwartego mostu — i to po uprzednim jego zamknięciu — to szczególny talent. Choć z drugiej strony to szkoda, premierze Morawiecki, że „mieszkań plus” pan tak sprawnie nie otwierał. W tej kategorii toś pan rzeczywiście skończony „bambik”.

Stan po Burzy
Kaczyński królem pszczół. Ziobro odpala śledztwo w sprawie pieniędzy PiS. Błaszczak atakuje wojsko #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later May 13, 2023 32:40


Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu. Prezes PiS Jarosław Kaczyński rozpoczął naglą, dwudniową konwencję PiS porównując ją do ula, w którym uwijają się pracowite pszczółki (w tej roli politycy PiS) produkujące pyszny miodzik (to rzecz jasna program obozu władzy). Mówiąc szczerze, uderzyło nas to porównanie. Zaiste, Kaczyński jak mało kto pasuje do roli królowej-matki. Ale czyżby w tej słodkiej alegorii kryło się także ukryte wskazanie, że w roju są trutnie? Twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz (Onet.pl) oraz Dominika Długosz („Newsweek”) podejrzewają, że tę haniebną rolę Kaczyński przypisuje ziobrystom. Zupełnie się temu nie dziwimy. Wszak ostatnie tygodnie są w ulu wyjątkowo ciężkie. Negocjacje o dalszym wspólnym wytwarzaniu miodu przez PiS i Suwerenną Polskę utknęły w martwym punkcie. Nie ma się zatem co dziwić, że szef trutni Zbigniew Ziobro ujawnił, że prowadzi śledztwo w sprawie nielegalnego finansowania kampanii wyborczej PiS. Prezes jednej ze spółek skarbu państwa z południa Polski miał zbierać od działaczy i sympatyków PiS pieniądze na „szeroko rozumianą działalność polityczną“, która — jak zakładamy — mogla nie być produkcją pysznego miodu. Wpłaty nie były bowiem robione na konto ula, tylko przekazywane z ręki do ręki (ze skrzydełka w skrzydełko?). To śledztwo to gigantyczne ryzyko dla PiS — przepisy o finansowaniu partii są bardzo restrykcyjne. Jeśli partia wykorzystywała podejrzane pieniądze, to ryzykuje odrzucenie sprawozdania finansowego przez Państwową Komisję Wyborczą, a co za tym idzie utratę gigantycznych, wielomilionowych subwencji z budżetu państwa. A to grozi PiS bankructwem. Ostro grają trutnie, prawda? Ich szef Ziobro prowadzi jeszcze kilka innych śledztw, które psują atmosferę w ulu. Tropi na przykład przywóz do Polski marnej jakości żywności z Ukrainy, w czym przodowała jedna z firm drobiarskich, której prezes jest kumplem Mateusza Morawieckiego. Szef trutni poinformował także o śledztwie w sprawie rosyjskiej rakiety, która spadła pod Bydgoszczą. Na szczęście rakieta nie miała ładunku atomowego i na szczęście nie wybuchła. Problem polega na tym, że spadła w grudniu, ale została znaleziona raptem kilkanaście dni temu. Premier mówi, że nie wiedział, iż rakieta spadła w grudniu. Prezydent też nie miał pojęcia. Minister obrony też mówi, że nie wiedział i chce wyrzucić dowódcę operacyjnego armii, który ponoć ukrył informację o tym, że wojsko zgubiło ruską rakietę. Tyle, że szef sztabu mówi, że wojsko o wszystkim władze informowało. Tak, trutnie mogą zacierać ręce. Tyle, że nam ręce opadają.

Od nauczania do uczenia się
EDK#171: Empatyczny EduKOSMOS - prof. Roman Leppert

Od nauczania do uczenia się

Play Episode Listen Later Apr 25, 2023 81:05


Zaprosiliśmy na spotkanie na żywo profesora Romana Lepperta, naszego edukacyjnego przyjaciela. Znany jest w mediach między innymi z tego, że nauczycieli i edukatorów, którzy zmieniają na lepsze polską edukację nazywa EduKosmitami. Dlatego też, kiedy za namową naszych przyjaciół z Fundacji Plandaltoński.pl, zaczęliśmy szukać nazwy dla naszego cyklicznego programu wieczornego, po wielu nieudanych próbach nastąpiło nagłe olśnienie, jak wybuch Supernowej. Wszak zapraszamy takich EduKosmitów od 6 lat, sami tak zostaliśmy wielokrotnie nazwani, więc ta audycja musi się nazywać EduKOSMOS.Zanim ją zarejestrowaliśmy jako nazwę podcastu i strony www zasięgnęliśmy opinii profesora Lepperta, który nie tylko nie miał nic przeciwko tej nazwie, ale wręcz się z niej ucieszył. Tak więc stał się mimowolnie Ojcem Chrzestnym EduKOSMOSU.Jednak to nie kwestia nazwy jest powodem naszego zaproszenia. Z profesorem Leppertem, założycielem Akademickiego Zacisza, porozmawiamy o empatii w edukacji. Empatia jest tematem przewodnim konferencji w Zduńskiej Woli, w której wspólnie uczestniczyliśmy. Nasza rozmowa nie ograniczyła się tylko do konferencji, która zapewne będzie w nas jeszcze rezonowała. Zapytaliśmy naszego gościa o to, jak i jakie podejmować działania, aby osiągnąć jeszcze większy efekt. Szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób można połączyć siły nauczycieli i akademików, aby w rezultacie osiągnąć synergiczne efekty, prowadzące do dynamiczniejszych zmian w edukacji.

Stan po Burzy
Kaczyński twierdzi, że Putin zamordował mu brata. Tusk źle znosi plotki, że zastąpi go Trzaskowski #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Apr 22, 2023 44:36


Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu. To ma być prawdziwy cios wymierzony w smoleńskich sceptyków, którzy nie wierzą w zamach na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Oto w 13. rocznicę katastrofy smoleńskiej szef PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział złożenie do prokuratury doniesienia o zamordowaniu prezydenta, jasno wskazując, że w roli zleceniodawcy widzi Władimira Putina. W ten sposób po 13 latach — w ciągu których szef PiS czasem mówił o zamachu, by potem mówić, że wcale tak nie mówił — wreszcie mamy klarowną linię polityczną PiS: Kreml zabił Lecha Kaczyńskiego, który integrował Europę Środkowo-Wschodnią, niwecząc mocarstwowe plany Putina. Rzecz jasna doniesienie w imieniu prezesa Kaczyńskiego złożył jego smoleński powiernik Antoni Macierewicz. Jakie to doniesienie ma znaczenie prawne? Autorzy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz (Onet.pl) oraz Dominika Długosz („Newsweek”) mówią wprost: żadnego. Wszak prokuratura od dnia katastrofy 10 kwietnia 2010 r. prowadzi śledztwo w sprawie wszystkich jej okoliczności. Co więcej — gdy PiS przejęło władzę i podporządkowało sobie organa ścigania, w prokuraturze powstał speczespół smoleński, który przejął śledztwo i zaczął dogłębnie analizować teorię zamachu Putina — jak dotąd bez żadnych rezultatów. Na tym tle dochodziło przez lata do tarć prokuratorów smoleńskich z Macierewiczem. Oni żądali od niego dowodów na kolejne teorie zamachowe, a on nigdy im nic nie dał, obawiając się prawnej weryfikacji swych fantastycznych zarzutów. Właśnie po to jest doniesienie. Oto po 13 latach rządów Jarosław Kaczyński podniósł smoleński zamach do rangi jedynie słusznej doktryny partii i państwa. Ministrowie — zarówno wierzący w zamach, jak i smoleńscy ateiści — muszą karnie słuchać i entuzjastycznie klaskać, gdy Kaczyński mówi o mordzie smoleńskim. Wszystkie instytucje państwa PiS budują mit zamachowy — od mediów państwowych po wspierający władzę Kościół. Media niezależne, obnażające kłamstwa Macierewicza, objęte są karnym postępowaniem Krajowej rady Radiofonii i Telewizji, kierowanej przez radykalnego partyjnego towarzysza Macieja Świrskiego. Do pełnego uznania Smoleńska za mord Putina na Lechu Kaczyńskim brakuje tego jednego — decyzji prokuratury, że katastrofa była zamachem. Stąd doniesienie — nie chodzi w nim o prawo, a o polityczny nacisk. Ponieważ prokuratura nie chce uznać zamachu w ramach standardowego smoleńskiego śledztwa, dostała teraz konkretne zamówienie — ma wszcząć śledztwo z doniesienia Kaczyńskiego i Macierewicza, potwierdzić ich teorie zamachowe oraz wystawić list gończy za włodarzem Kremla. Twardzi wyborcy PiS muszą być wniebowzięci, że prezes wraca do formy po wielomiesięcznej rekonwalescencji kolana. W ciągu raptem kilku dni aktywności Kaczyński zdążył już wygłosić parę ważkich przemówień — nie tylko ogłosił zamach w Smoleńsku, ale także całkowicie wstrzymał import żywności z Ukrainy, o wyzwiskach pod adresem opozycji nie wspominając. Ale opozycja też się zbroi. Donald Tusk i Rafał Trzaskowski wystąpili wspólnie na wiecu wyborczym Platformy, by przeciąć plotki, że w ich politycznym związku się nie układa, że mają ciche dni, a może wręcz, że grozi im separacja. Moment nie jest przypadkowy — w politycznym światku furorę zrobiła plotka, wedle której Trzaskowski zastąpi Tuska przed wyborami jako kandydat opozycji na premiera. Szef Platformy źle znosi plotki, które pozbawiają go roli lidera opozycji i głównego kandydata do walki z Kaczyńskim. Trzaskowski to rozumie — dlatego zadeklarował, że będzie wspierać Tuska w kampanii. Ale w tym tandemie nie ma nic za darmo — Trzaskowski chce dostać od Tuska obietnicę startu w wyborach prezydenckich lub wyjazdu do Brukseli na komisarza UE. Tyle, że ludzie Tuska nie są pewni, jak długo Trzaskowski wytrwa w postanowieniu grania na lidera PO, a nie na siebie.

Stan po Burzy
Ziobro negocjuje z Kaczyńskim za pomocą prokuratury. Kamiński i Wąsik mogą pójść do więzienia #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Mar 4, 2023 30:02


Całość TYLKO w aplikacji Onet Audio. Subskrybuj pakiet Onet Premium i słuchaj bez limitu. Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” dziennikarze Onetu Andrzej Stankiewicz oraz Kamil Dziubka z dużym zadowoleniem przyjęli sygnały świadczące o przyspieszeniu negocjacji koalicyjnych wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. Decyzja prokuratora generalnego i lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry o odpaleniu śledztwa w sprawie łamania tajemnicy państwowej przez ministra Michała Dworczyka (PiS) — zausznika premiera, zaciekłego wroga ziobrystów — wskazuje na to, że negocjacje te są owocne i niechybnie zmierzają do pozytywnego finału. Dawny nielegalny kolekcjoner materiałów wybuchowych Dworczyk jako szef Kancelarii Premiera był konkurentem szefa MON Mariusza Błaszczaka. Przez prywatną skrzynkę Dworczyka, założoną na darmowym serwerze, przepływała masa wojskowych dokumentów. Podejrzana jest zwłaszcza korespondencja Dworczyka z jego „doradcą ds. obronności” pułkownikiem Krzysztofem Gajem, który chełpi się pokątnym kopiowaniem tajemnych dokumentów, w tym analiz NATO. Pan Zbyszek gra wysoko. Wszak to także subtelne zwrócenie uwagi, że kluczowy doradca Dworczyka — od lat specjalizującego się we Wschodzie — jest mocno antyukraiński i prorosyjski, popierał m.in. zajęcie Krymu przez Putina. My się subtelnościom pana Zbyszka nie dziwimy. Czas leci, wybory za pasem, a jego partyjka wciąż żyje w niepewności. Nie wiadomo na jakich warunkach Kaczyński weźmie Solidarną Polskę na listy. Ba, wypuszcza swego czołowego psa obronnego wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, by trochę powarczał, że PiS nie potrzebuje ziobrystów. Śledztwo w sprawie Dworczyka to przypomnienie, że prokuratura od lat przygląda się prominentnym politykom PiS i biznesmenom z kręgu władzy. Mogą się one skończyć różnie, by nie rzec — ich finał wprost zależy od pomyślności rokowań koalicyjnych. W tym wydaniu „Stanu Wyjątkowego” redaktorzy Dziuba i Stankiewicz ujawniają także kulisy wojny w Trybunale Konstytucyjnym. Wygląda na to, że przy wsparciu szefa PiS kierowniczka TK Julia Przyłębska obroniła swój stołek — prośbą, groźbą i politycznym przekupstwem. Ale jest mało prawdopodobne, że skłócony Trybunał — zgodnie z zaleceniem Kaczyńskiego — zatwierdzi kompromis z Brukselą w sprawie zmian w sądownictwie, tak by przed wyborami dotarły do Polski pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Jest jeszcze jeden kłopot. Kierowniczka TK Julia Przyłębska zajęta zaciekłą obroną swego stołka — z którym wiążą się takie przywileje jak biesiady z Kaczyńskim, auto z kierowcą, ochrona, apartament i wyszynk na koszt państwa — przez 6 lat zapomniała wydać ważne dla PiS orzeczenie. Miała ochronić szefów MSWiA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika przed odsiadką, na którą zostali skazani za przekroczenie uprawnień podczas korupcyjnego polowania na szefa Samoobrony Andrzeja Leppera. Wobec nieróbstwa Przyłębskiej szefami MSWiA postanowiła się zająć Izba Karna Sądu Najwyższego. A to im nie wróży najlepiej.

Stan po Burzy
Willa+ testamentem Kaczyńskiego. Ludzie PiS sterują Konfederacją. Ksiądz Szydło wierzy w Obajtka #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Feb 4, 2023 27:14


Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Nie mamy co do tego wątpliwości — program Willa+ to realizacja politycznego testamentu Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS ma już grubo ponad 70 lat i wie, że nawet jeśli utrzyma władzę po wyborach parlamentarnych na jesieni, to emerytura polityczna zbliża się wielkimi krokami. Prędzej czy później prawica straci władzę, a nowa ekipa — czy to Platforma, Lewica, Hołownia, PSL czy jakiś dziś jeszcze nieznany polityczny twór — wytnie wszystkich ludzi PiS z instytucji oraz spółek, gdzie wiodą dziś luksusowe i błogie życie na koszt podatników. Co wtedy? To właśnie pytanie stało u źródeł operacji, którą Kaczyński przeprowadza rękami oddanego mu ministra edukacji Przemysława Czarnka. Prezes PiS postanowił wyposażyć swych ludzi w trwały majątek, który pomoże im przetrwać chude lata, przegrupować siły i przygotować kontratak w celu odzyskania władzy. Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz (ONET.PL) oraz Renata Grochal („Newsweek”) nie mają wątpliwości, że najłatwiej przegrupować siły i przygotować kontrofensywę w spokojnych willach i okazałych apartamentach najdroższych dzielnic Warszawy, ewentualnie w uroczych domkach na prowincji, na skraju prywatnego lasu, z pluskającymi w prywatnych stawach rybami i ulami pełnymi prywatnych pszczół. Dlatego też zupełnie się nie dziwimy, że związane z PiS i Kościołem fundacje oraz stowarzyszenia masowo rzuciły się na Czarnkowe — przepraszamy, państwowe — dotacje. W ten sposób dostały z ministerstwa edukacji miliony na zakup nieruchomości, które — zgodnie z decyzjami Czarnka — za 5-10 lat będą mogły sprzedać lub wykorzystać do robienia biznesu. Uwłaszczenie nomenklatury, dojenie państwa, prywata — przypominają nam się słowa z arsenału Kaczyńskiego, gdy recenzował rządy SLD, Platformy i PSL. Większość wniosków tych partyjnych fundacji dostała negatywne opinie członków komisji konkursowej — czyli urzędnicy resortu edukacji nie chcieli firmować programu Willa+. Cóż z tego, skoro Czarnek wyrzucił ich opinie do kosza i osobiście zdecydował o przekazaniu kasy towarzyszom. Lubimy ministra za tę brawurę — a danie pół miliona fundacji, która powstała trzy dni przed konkursem to naszym zdaniem największy dowód Czarnkowej odwagi. Całe 40 mln zł wydane na realizację programu Willa+ poszło z pieniędzy resortu edukacji, które mogły zostać przeznaczone na remonty szkół, szatni, sal gimnastycznych i świetlic. Ale potrzeby nauczycieli i uczniów nie są ważne, gdy w grę wchodzą wartości wyższe — a Kaczyński z Czarnkiem uznali, że zakup willi przez pisowców to czysty patriotyzm. I trudno się z nimi nie zgodzić. Wszak działacze PiS nie przetrwają chudych lat, się nie przegrupują i się nie dorobią w salach gimnastycznych, szatniach i świetlicach. Oczywiście myśląc strategicznie o tym, co będzie za lat 5 czy 10 prezes PiS nie porzuca taktycznej rozkminy, jak zachować władzę. Wyobrażenie sobie trzeciego z rzędu parlamentarnego zwycięstwa Kaczyńskiego wielkiego wysiłku nie wymaga. Po stronie PiS są dziś niemal wszystkie instytucje państwa, spółki skarbu i Kościół. A i doposażone we włości fundacje na jesieni też pomogą. Ten specyficzny miks tronu z ołtarzem, państwowego grosza i topornej propagandy jest szansą Kaczyńskiego — ale do samodzielnych rządów nie wystarczy. Dlatego już kilka miesięcy temu w PiS zaczęły być przygotowywane scenariusze na wypadek zwycięstwa cherlawego, gdy trzeba będzie szukać koalicjanta. Jak ustalił „Stan Wyjątkowy” już dziś posłańcy i lobbyści PiS intensywnie kręcą się na zapleczu Konfederacji, urabiając wszystkie jej skrzydła, by po wyborach były gotowe do mezaliansu z Kaczyńskim.

Stan po Burzy
Hołownia na wojnie z Tuskiem. Czarnek faszeruje PiS pieniędzmi szkół. Morawiecki skrywa działki żony #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Jan 21, 2023 46:05


Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Nie będzie jednej listy opozycji w wyborach parlamentarnych — to już pewne. Osinowy kołek w tę ideę — od kilku tygodni coraz mniej prawdopodobną — wbił ostatecznie Szymon Hołownia. Momentem zwrotnym stało się niedawne głosowanie w Sejmie w sprawie zmieniającej wymiar sprawiedliwości ustawy o Sądzie Najwyższym, która ma otworzyć drogę do wypłaty przez Brukselę pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Ustawa autorstwa PiS była twardo kwestionowana przez ziobrystów, przez co rząd potrzebował wsparcia opozycji, by ją przyjąć. Opozycja miała w tej sprawie współpracować — i wstrzymać się od głosu, co oznacza nieformalne poparcie. Platforma, PSL i Lewica rzeczywiście się wstrzymały, ale Hołownia na ostatniej prostej się wyłamał — jego posłowie zagłosowali przeciw. Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz (ONET) oraz Renata Grochal („Newsweek”) słyszą te tłumaczenia Hołownian: że ustawa niezgodna z Konstytucją, że nie uzdrowi sytuacji w trzymanych za twarz przez Ziobrę sądach, że pieniędzy z KPO i tak nie uruchomi. Puszczamy to jednak mimo uszu z jednego powodu — intencje stojące za Hołownią w tym głosowaniu były zupełne inne. On nie głosował przeciwko ustawie. On nie głosował nawet przeciw PiS. On zagłosował przeciwko opozycji, zwłaszcza Platformie. Jak słyszymy, głosowanie to było konsekwencją fiaska poufnych rozmów Donalda Tuska z Hołownią w sprawie wspólnego startu w wyborach. Hołownia zdecydował, że do wyborów chce iść sam, więc elektoratu musi szukać, odbijając wyborców innym partiom opozycyjnym. Dlatego zaczyna się pozycjonować jako najbardziej antypisowski zawodnik po stronie opozycji — to nisza, która ma mu zapewnić wejście do Sejmu. Zauważamy jednakoż, że to trochę się kupy nie trzyma. Wszak rok temu Hołownia oznajmił, że ma dość polityki opartej na podziale PiS kontra anty-PiS i że ciągłe bycie przeciw Kaczyńskiemu nie ma sensu. A dziś jest najbardziej przeciw PiS, pozując na radykalniejszą wersję Tuska. Choć Hołownia uwodzi elektorat nienawidzący Kaczyńskiego, to — paradoksalnie — pokonanie PiS w najbliższych wyborach wcale nie jest jego priorytetem. Priorytetem jest samodzielna pozycja w kolejnym Sejmie po to, by przygotować się do walki o władzę, którą przecież Kaczyński z Tuskiem w ciągu kilku najbliższych lat osierocą. W najnowszym wydaniu „Stanu Wyjątkowego” Renata Grochal i Andrzej Stankiewicz opisują także oscylator ministra Czarnka, który zamiast dofinansować szkoły, pompuję kasę do fundacji swych kumpli z PiS na wypadek porażki wyborczej z podzieloną opozycją. Zaglądają do zmurszałych teczek polityków, którzy w PRL byli trepami w Ludowym Wojsku Polskim, a dziś pozują na tuzy prawicy. Dokonują także testu porównawczego davosowskiej angielszczyzny prezydenta i premiera. Oj, prezydent powinien wrócić do swego obyczaju nauki ustawicznej.

Stan po Burzy
Błazny Putina ośmieszyły Dudę. Kaczyński traci władzę na Śląsku. PiS brzydzi się rakiet z Niemiec #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Nov 26, 2022 22:57


Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. W sumie moglibyśmy sobie nieco podworować z Andrzeja Dudy. Oto pan prezydent stał się najlepszy na świecie przynajmniej w jednej dyscyplinie. Jest otóż jedynym liderem państwa, który dwa razy dał się nabrać rosyjskim trollom o barwnych ksywkach Vovan oraz Lexus. Bliscy Kremlowi nabieracze wyspecjalizowali się w wydzwanianiu do światowych liderów i podawaniu się za innych światowych liderów. Tak na to patrząc, prezydent powinien się poczuć doceniony — jest tak ważny, że już dwa razy postanowili ośmieszyć właśnie jego. Do pierwszej wtopy doszło 2 lata temu, kiedy zadzwonili do Dudy, podając się za sekretarza generalnego ONZ. To była niezła beka — tamten „António Manuel de Oliveira Guterres” opowiadał Dudzie, że zadzwonił do niego Rafał Trzaskowski i przekonywał, że to on wygrał wybory prezydenckie w 2020 r. Naprawdę, można było boki zrywać. Teraz było mniej śmiesznie — Vovan oraz Lexus wydzwonili prezydenta Dudę udając „Emmanuela Macrona” w absolutnie strategicznym politycznie i militarnie momencie: w nocy z 15 na 16 listopada, kilka godzin po tym, gdy w Przewodowie na Lubelszczyźnie spadł pocisk ze Wschodu, zabijając dwóch mężczyzn. Podczas gdy władza była tamtej nocy wyjątkowo oszczędna w komunikatach dla społeczeństwa, to Duda był wobec „Macrona” wyjątkowo wylewny — dzięki czemu Kreml szybko się dowiedział, jaka jest ocena sytuacji ze strony polskich władz. Prezydenta nie zaalarmował ani wschodni akcent „Macrona” ani jego antyukraińskie uwagi. Oświadczenie Kancelarii Prezydenta, wydane po ujawnieniu przez trolli nagrania, przekonuje, że: „W trakcie połączenia Prezydent Andrzej Duda zorientował się po nietypowym sposobie prowadzenia rozmowy przez rozmówcę, że mogło dojść do próby oszustwa i zakończył rozmowę“. To bzdura — twórcy „Stanu Wyjątkowego” prezentują obszerne fragmenty nagrania, zwracając uwagę, że Duda wcale gwałtownie nie zakończył rozmowy. Co więcej — wylewnie się z „Emmanuelem” pożegnał. Zresztą dwa lata temu, gdy „Guterres” dopytywał go, czy Polska odbierze Ukrainie Lwów, prezydent z całą powagą oświadczył: „Nie ma o tym dyskusji w Polsce. Teraz to część Ukrainy”. A to dowodzi, że wtedy także nie zdawał sobie sprawy, że został nabrany. Widać zatem wyraźnie, że przez 2 lata ani Kancelaria Prezydenta, ani prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego nie wyciągnęły żadnych wniosków z tamtej wtopy i nie stworzyły szczelnego systemu komunikacji z sojusznikami. Rosjanie pokazali, że nawet w krytycznym momencie potrafią zagrać Dudzie i naszym służbom na nosie. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” — dziennikarze Onetu Andrzej Stankiewicz oraz Kamil Dziubka — obserwowali już niejedną prezydenturę. Co do zasady, przez te 3 trzy dekady nie było ani jednej sprawnie funkcjonującej Kancelarii Prezydenta. Ale nawet na tle marnych kancelarii Wałęsy, Kwaśniewskiego, Kaczyńskiego i Komorowskiego, otoczenie obecnego prezydenta bije rekordy wpadek. Kolejny przykład z minionych dni. Kilka dni po uderzeniu ukraińskiej rakiety w Przewodowie niemiecka minister obrony Christine Lambrecht zadeklarowała, że Berlin może przysłać do Polski swe antyrakiety Patriot do pomocy w ochronie naszego nieba. I zaczął się kontredans. Szef gabinetu Dudy Paweł Szrot — rozmiłowany w medialnym brylowaniu i kancelaryjnym zamordyzmie — oznajmił, że to świetny pomysł. „Stanowisko prezydenta Andrzeja Dudy jest tutaj najzupełniej precyzyjne. Te rakiety powinny bronić polskiego terytorium i polskich obywateli” — stwierdził. Kilka godzin później Duda oznajmił jednak, że „z wojskowego punktu widzenia najlepiej byłoby, gdyby, te rakiety znajdowały się na terytorium Ukrainy”. W sumie ten zgrzyt między prezydentem a szefem jego własnego gabinetu potwierdza, że — choć nie ma żadnych kontaktów między Pałacem Prezydenckim a prezesem Kaczyńskim — Duda i jego ekipa mentalnie tkwią po uszy w PiS. Wszak w samym PiS wcześniej doszło do podobnych rozdźwięków. Dzień po niemieckiej propozycji minister obrony Mariusz Błaszczak najpierw podniecony wydzwaniał do Berlina i ogłaszał, że chętnie przyjmie pomoc. Tyle, że szybko dostał po łapkach od prezesa. Wystarczyło, że Kaczyński wygłosił „swoje prywatne zdanie”, że niemieckie Patrioty powinny trafić na Ukrainę — i Błaszczak natychmiast strzelił obcasami. Biedny Błaszczak nie zrozumiał, że przyjmowanie niemieckich antyrakiet wraz z niemiecką obsługą nie wpisuje się w wyborczy scenariusz Kaczyńskiego, w którym Niemcy są IV Rzeszą, inspirują Unię do ataków na Polskę oraz winne są nam reparacje. O mały włos Błaszczak uczyniłby z PiS partię niemiecką — a w scenariuszu Kaczyńskiego partia niemiecka to opozycja. To robienie cyrku wokół bezpieczeństwa — wszak wszyscy uczestnicy tej dyskusji wiedzą, że żadne Patrioty nie trafią na Ukrainę. To po prostu politycznie i militarnie niemożliwe. Po pierwsze, to strategiczna broń NATO — bez zgody Amerykanów nie trafi poza granice sojuszu. Po wtóre, Ukraińcy nie znają tego sprzętu, a przeszkolenie zajęłoby wiele miesięcy. A więc — to po trzecie — kto miałby przez ten czas obsługiwać Patrioty? Niemcy? Polacy? To byłoby włączenie się NATO w wojnę. Jednym słowem — Kaczyński wie, że Patrioty z Niemiec mogły trafić do Polski lub nigdzie. Prezes zdecydował, że — ze względu na zimną wojnę z Berlinem — nie chce niemieckiej broni w Polsce, udając jednocześnie, że chodzi mu o Ukrainę. Tak czy inaczej — my się cieszymy, że jest prezes. Bez niego Błaszczak nie wiedziałby, co ma myśleć. I nie tylko on. Wiceminister finansów Artur Soboń oznajmił właśnie, że Kaczyński zna się lepiej na finansach od szefowej resortu finansów. Prosta, gienij — jak powiedzieliby Vovan i Lexus, gdyby się do prezesa dodzwonili.

Stan po Burzy
Morawiecki chce wsadzić Ziobrę. Kasjerzy Kaczyńskiego to agenci. Ludzie Obajtka utrzymują PiS #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Nov 5, 2022 33:52


Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Pozbyliśmy się już wszelkich złudzeń. Tak, miał rację najlepszy surfer politycznego bagna Jacek Kurski — zaiste Mateusz Morawiecki musi być tajnym reprezentantem opozycji. Czy też — by użyć kurzego języka — „szczurem”, podstawionym prezesowi Kaczyńskiemu przez „układ”. No bo tylko opozycyjny szczur mógłby z satysfakcją rzucić nie tylko pomysł wyrzucenia z rządu wybitnego, błyskotliwego i szlachetnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale wręcz nasłania na niego jego własnej prokuratury, co — o zgrozo — miałoby się skończyć izolacją tego wybitnego lidera w miejscu przymusowego odosobnienia. Toż to bałwochwalcze marzenia, którymi śnią wyłącznie najpodlejsi liderzy opozycji! A tu wizję Ziobry za ciężkimi kratami kreśli premier PiS w mailu do najbliższych rządowych sojuszników... Hańba! Twórcy „Stanu Wyjątkowego” — Andrzej Stankiewicz (ONET.PL) oraz Dominika Długosz („Newsweek”) — nie byliby jednak sobą, gdyby w tej haniebnej intrydze premiera nie znaleźli miejsca na ludzkie dlań zrozumienie. Oto bowiem Mateusz Morawiecki systematycznie traci grunt pod nogami. Wsadzenie Ziobry nie byłoby w tej sytuacji takie złe, tym bardziej że Ziobro zbiera haki na niego i jego małżonkę, znaną w skali kraju posiadaczkę nieruchomości. Potem wystarczyłoby tylko wsadzić Sasina. Dobra, żartujemy. Przecież nad Sasinem pracuje szef MSWiA Mariusz Kamiński, który nasłał na niego CBA, by zbadać, kto finansował schody w jego posesji (poważnie). Jeśli zaś chodzi o najbardziej znanego w skali kraju posiadacza nieruchomości, to Daniel Obajtek akurat ryzyka odsiadki uniknął dzięki Ziobrze, który wycofał z sądu korupcyjny akt oskarżenia przeciw niemu. Dziś pan Daniel jest człowiekiem nr 2 w Polsce, po — jak mawia — „Najwyższym”. Niedługo jednak Orlen może się stać większy od Polski — Obajtek już się chełpi, że przychody jego parówkowo-paliwowo-gazowo-chemiczno-energetyczno-gazetowego koncernu stanowią już niemal 3/4 budżetu państwa i wciąż rosną po kolejnych fuzjach, które błogosławi Najwyższy Prezes Jarosław Kaczyński. A gdy Orlen będzie większy od Polski, to Obajtek stanie się „Najwyższym” — o czym zresztą Kaczyńskiego przestrzegali jego towarzysze na czele z ministrem od energetyki Piotrem Naimskim, który za takie czarnowidztwo został wyrzucony z rządu na zbity pysk. „Stan Wyjątkowy” tej dymisji prawicowca współpracującego od dekad z Kaczyńskim wcale się nie dziwi. Telewizja TVN24 ujawniła bowiem, że 22 menedżerów z różnych spółek Orlenu wpłaciło jednego dnia identyczne co do złotówki kwoty na eurokampanię wyborczą dwóch kandydatek PiS — byłej premier Beaty Szydło i byłej rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej. Biorąc to pod uwagę, nie ma się co dziwić, że prezes Kaczyński konsekwentnie stawia na Obajtka. No bo któż inny ma tak fantastyczne umiejętności menedżerskie, by równie sprawnie zsynchronizować płynące ze szczerych serc transfery w ramach firmy niemal tak wielkiej jak Polska? Za lekką krytykę pompowania do PiS pieniędzy z Orlenu za pośrednictwem menedżerów wyznaczonych przez PiS oberwał były skarbnik tej partii Stanisław Kostrzewski. To człowiek-legenda — zbudował finanse partyjne, umożliwiając pierwsze zwycięstwa PiS i Lecha Kaczyńskiego w podwójnych wyborach 2005 r. Wcześniej Kostrzewski wysyłał sygnały, że nie wszystko w finansach PiS jest przejrzyste. Ale wtedy dostawał subtelne ostrzeżenia, że milczenie jest złotem. Teraz rozległ się ostatni strzał ostrzegawczy — do ataku przystąpiła Dorota Kania, która jest w PiS kimś pomiędzy rzeczniczką partyjnej dyscypliny a szefową wydziału propagandy. Ta czołowa lustratorka wystrzeliła brejking njusa, że Kostrzewski był w PRL agentem wojskowej bezpieki. Pani Doroto Szanowna, chodzi o TW Cypriana? Dziennikarze „Stanu Wyjątkowego” mają te kwity od lat. I pani mocodawcy też. Jakoś wcześniej, gdy Kostrzewski ściągał kasę dla PiS, nie przeszkadzało to Najwyższemu. A Pani to dostała z centrali dopiero teraz, gdy Kostrzewski zaczął fikać? Może jednak nie ufają Pani w pełni? A co Pani, Wielka Lustratorka, powie na temat wieloletniego szefa partyjnej spółki Srebrna Kazimierza Kujdy? To taki drugi skarbnik PiS. Niedawno przegrał proces lustracyjny i możemy go nazywać TW Ryszard. Ale Najwyższy twierdzi, że to haniebny wyrok i dał mu fuchę u Sasina. Rysiek jest OK, bo milczy o kasie, a Cyprian nie OK, bo chlapie? To pytania retoryczne. Wszak pani Dorota pracuje na Orlenie. I też kiedyś miała śmierdzącą sprawę w sądzie, od której uwolnił ją pan Zbigniew. No więc — wracając do punktu wyjścia — jak można byłoby się pozbyć tak szlachetnego pana Zbyszka, Panie Premierze? Ten Kurski to naprawdę może mieć sporo racji.

Stan po Burzy
Tusk w szponach Ziobry. Falenta szantażował PiS. Tajny wykład Kaczyńskiego #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Oct 23, 2022 41:45


Proszę sobie wyobrazić tę niemal gangsterską scenę. Jest wczesna wiosna 2014 r., rządzi koalicja PO-PSL, a premierem jest Donald Tusk. Tak, tak wiemy, na samą myśl o tym jedni wzdychają z rozrzewnieniem, inni toczą pianę z ust — ale my nie o tym. Oto prowadzący kelnerskie studio nagrań w knajpie u „Sowy” szemrany biznesmen Marek Falenta wraz ze swym niemniej szemranym wspólnikiem z sektora ruskiego węgla Marcinem W. podejmują premierowicza Michała Tuska. Nie, żeby go jakoś szczególnie znali. Po prostu zażądali, żeby to on wpadł po łapówkę od Ruskich dla starego. Nie wiedzą biedacy, że młody drze koty ze starym i pewnie go wystawi przy podziale łupu — ale to znów nie o tym. Falenta zachowawczo siedzi w fotelu, za to W. zawadiacko zasiadł za biurkiem. Wchodzi młody, rozgląda się po pokoju. Widzi kamery, ale nie sprawia wrażenia, że czegoś się boi, może nawet lekko się do nich uśmiecha. Wyciąga z kieszeni reklamówkę z Biedronki. Gospodarze rozumieją ten umówiony kod. Wskazują na podłogę, na której spoczywa podobna reklamówka, z nieco bardziej wytartą biedronką, mocno napęczniałą od 600 tys. ruskich euro znajdujących się w środku. Młody rozchyla spuchniętą biedronkę i rzuca do szemranych ruskich węglarzy: „Czy kasa się zgadza?”. Marcin W. nie wytrzymuje: „Czy to są jakieś jaja? Może byś wziął reklamówkę i wyszedł?” Młody jest namolny, jego wprawne oko podejrzewa, że biedronka na reklamówce gospodarzy jest jednak trochę za chuda. Marcin W. też z niejednego pieca ruskie pierogi jadł. „A co, jak się kasa nie zgadza?” — rzuca premierowiczowi w twarz. Młody z flegmą: „Nie wiem, czy oglądamy te same filmy, ale jak się j***ąłeś, to cię od***ią” — choć jest humanistą, nie bawi się w zaawansowane słowotwórstwo. W. nie poddaje się w tym pojedynku na elokwencję. Wszak ma szeroką wiedzę filmową — w myślach ekspresowo dokonuje selekcji: „seriale kryminalne”, „telewizja TVN”, „rok 2007”. „Też oglądałem »Odwróconych« czy »Świadka Koronnego«” — cedzi przez zęby. Młody nie wytrzymuje. Spuszcza wzrok, pospiesznie chwyta reklamówkę z Biedronki i machając do kamer „cześć”, wychodzi. Dla twórców słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” — Andrzeja Stankiewicza (ONET.PL) oraz Dominiki Długosz („Newsweek”) — ten naturalistyczny opis korupcji klanu Tusków oparty o zeznania Marcina W. przed prokuraturą jest całkowicie wiarygodny. Nie potrafimy w tej sytuacji zrozumieć, jak to jest, że Zbigniew Ziobro — Najlepszy Prokurator Generalny Naszej Galaktyki — do tej pory nie aresztował zepsutych do spodu młodego, starego i Ruskich, a w dodatku nie zabezpieczył nagrań i nie przechwycił 600 tys. euro. Dla Polski rzecz jasna. Może pan Zbigniew ma mniej od nas wiary w tę sielankową scenkę? A może pan Zbigniew obawia się zbyt drastycznych kroków w sprawach dotyczących Falenty, bo zakłada, że wpadłby na trop swych towarzyszy z PiS, a może i biedronek? No bo, panie Zbyszku, i Pan i twórcy „Stanu Wyjątkowego” wiedzą, że ludzie PiS kręcili się wokół Falenty tak skutecznie, że pod koniec 2013 r. odpalił im parę kelnerskich taśm ze swej reklamówki, która latem 2014 r. posłużyła do zatopienia rządów Platformy. Tak, to wydanie naszego słuchowiska politycznego będzie właśnie o tym. Cały odcinek znajdziesz w aplikacji Onet Audio.

Stan po Burzy
Wszystkie namiętności Kurskiego. Kaczyński beszta nieboszczyka. Wybuchowy kontrahent Obajtka #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Oct 18, 2022 10:28


Właściwie to nie wiemy, które staropolskie przysłowie najlepiej oddaje sytuację Jacka Kurskiego. Może „dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie”. Lub też „żeby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała”. Ewentualnie „nadzieja matką głupich”. A może popularne w polityce personalnej Jarosława Kaczyńskiego stwierdzenie „co się odwlecze, to nie uciecze”. Nasz problem wynika z tego, że każda z tych narodowych mądrości do jakiegoś stopnia odpowiada na pytanie, czemu po sześciu latach nawilżania bagna w TVP, pierwszy bagienny został ścięty. Nie, to nie jest tak, jak stara się to zaprezentować Kurski — że w sumie sam chciał odejść do nowych zadań, a zatem partia matka po prostu przesuwa go na nowy odcinek. Tak, Kurski chciał odejść z TVP, tyle, że nie teraz i nie w taki sposób. Zamierzał kandydować w wyborach do Sejmu w przyszłym roku, ale biorąc urlop w TVP. Rzecz jasna — i tak sterowałby telewizją z tylnego fotela, wszak to główne narzędzie propagandy wyborczej PiS. Czemu zatem Kaczyński nagle opuścił kciuk do dołu? Wszak jeszcze 2,5 roku temu oszukał prezydenta, że odwoła Kurskiego. Otóż, przez te 2,5 roku wiele się zmieniło. Oczywiście, to nie jest tak, że prezesowi ciążyła toporna, chamska i prymitywna propaganda polityczna TVP. Kaczyński uważa, że tak trzeba docierać do wielu słabiej wykształconych wyborców. W jego myśleniu propaganda Kurskiego to tarcza chroniąca PiS przed aferami rządu, atakami opozycji oraz krytyką ze strony Unii Europejskiej. Prawda w tym wszystkim ma najmniejsze znaczenie, co Kurski świetnie udowodnił. Robiąc dobrze prezesowi i partii, a robiąc źle opozycji i Brukseli, Kurski popełnił jednak zasadniczy z punktu widzenia Kaczyńskiego błąd: zgrzeszył pychą. Telewizja państwowa zaczynała przypominać dworską stację Kurskiego, w której on sam był głównym bohaterem. Przede wszystkim, używając TVP rozgrywał własne gry w obozie władzy, zwalczając premiera, a czasami nawet atakując prezydenta. Do tego doszedł kult jednostki — Kurski prężył się na koncertach i widowiskach sportowych w pierwszym rzędzie, zazwyczaj z małżonką, jakby byli Pierwszą Parą. Żaden prezes TVP w wolnej Polsce nie używał telewizji do rodzinnego autolansu. Prezentacje ramówek coraz częściej wyglądały jak transmisje z Kremla, w których Kurski prezentowany był niczym Putin — i nie był to przypadkowy zbieg okoliczności. Do tego wszystkiego Kurski coraz częściej próbował narzucać Kaczyńskiemu konkretne decyzje polityczne. Dla przykładu — w czerwcu odbierając nic nie znaczącą nagrodę prawicowego portalu Kurski wygłosił prawdziwe expose, wzywając w obecności Kaczyńskiego do „przyspieszenia”. To było wyjątkowo bezczelne, bo Kurski zaatakował PiS za rzekomo zbyt zachowawcze działania, odwołując się przy okazji do hasła Kaczyńskiego sprzed 30 lat, gdy prezes uważał, że rozliczenia z komunizmem idą zbyt wolno. Według informacji „Stanu Wyjątkowego” — który w tym tygodniu prowadzą dziennikarze Onetu Andrzej Stankiewicz oraz Kamil Dziubka — prezes PiS był ambicjami politycznymi Kurskiego coraz bardziej poirytowany. Kaczyński nie mógł pozwolić, by w partii był ktoś, kto myśli, że jest niezastąpiony i dlatego jest numerem 2. Prawda jest taka, że wpuszczając na antenę jednych, a blokując wielu innych, Kurski dorobił się potężnego grona przeciwników w PiS. Wieść gminna niesie, że duży wpływ na decyzję Kaczyńskiego miały głosy niezadowolenia z Kurskiego, które sączyli prezesowi politycy PiS podczas prezesowskiego tournée po Polsce. Tak się składa, że dymisja Kurskiego zbiegła się w czasie z wznowieniem przez Kaczyńskiego przedwyborczego objazdu kraju. Prezes odwiedził m.in. górali oraz mieszkańców Podkarpacia, czyli swój twardy elektorat. O telewizji co prawda nie mówił, ale często zarzekał się, że PiS nie kradnie — czego „Stan Wyjątkowy” w żaden sposób nie łączy z sytuacją w TVP. Prezes starał się pokazać, jak bardzo ściga korupcję we własnych szeregach. Niestety jedyny przykład, który miał na podorędziu to nieboszczyk — senator PiS Stanisław Kogut. Na początku 2020 r. prokuratura i CBA wsadziły go za kraty, tyle, że sprawa nigdy nie znalazła finału, bo Kogut w areszcie podupadł na zdrowiu i jesienią tego samego roku zmarł. W dodatku — co pokazują autorzy „Stanu Wyjątkowego” — w sprawie łapówek przyjmowanych przez Koguta jest wiele wątpliwości. Miał go poprzez wpłaty na fundację korumpować biznesmen z rynku nieruchomości Przemysław Krych. A Krych puka się w głowę i mówi, że przez dekadę wpłacał pieniądze na pomagającą niepełnosprawnym fundację Koguta, czy PiS było przy władzy, czy nie. W dodatku twierdzi, że przed aresztowaniem dostał ofertę zapłacenia 1,5 mln euro za pozbycie się „kłopotów” z prokuraturą i służbami. Miał ją złożyć kontrowersyjny biznesmen Krzysztof Porowski, powołując się na ludzi PiS w organach ścigania. Krych nie zapłacił i trafił za kraty jeszcze przed Kogutem. Gdy wyszedł z aresztu, to zgłosił się do niego były rzecznik PiS Adam Hofman — jeden z najważniejszych lobbystów z kontaktami w obozie władzy — oferując kolację „ze Zbyszkiem i Patrycją“, czyli ze Zbigniewem Ziobrą i jego żoną Patrycją Kotecką, by „wyjaśnić wszystko”. Krych nie chciał nic z nimi spożyć — do dziś jego sprawa się toczy. Wniosek z tego taki, że dla przedwyborczego spektaklu Kaczyński beszta nieboszczyka, choć wśród żyjących jest wielu, którzy mają co wyjaśniać. Cały odcinek do wysłuchania w aplikacji Onet Audio.

Stan po Burzy
Przyłębska „dwórką” szefa PiS. Tusk obnaża namiętności Glapińskiego. Kaczyński prezesem Tysiąclecia RP #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Oct 18, 2022 10:26


Każde posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, na którym podnoszone są stopy procentowe, wywołuje u Jarosława Kaczyńskiego palpitacje serca. Każda podwyżka to niechybny znak, że rekordowa od ćwierćwiecza inflacja wciąż nie powiedziała ostatniego słowa. Choć Kaczyński jeżdżąc po Polsce nawija swoim słuchaczom makaron na uszy, epatując miliardami, które przez 7 lat rządów dało im PiS, to tego boi się najbardziej: że wszystkie programy socjalne PiS ekspresowo stracą polityczny powab wobec drastycznych podwyżek cen chleba i benzyny. Na to właśnie liczy szef Platformy Donald Tusk — on poczuł krew. Nie chyli już czoła wobec 500 plus i niższego wieku emerytalnego, mówi wyłącznie o „pisowskiej drożyźnie”, by wbić wyborcom do głów, że to Kaczyński i jego ludzie w Narodowym Banku Polskim odpowiadają za dramatyczny wzrost cen. Tusk wyraźnie pokazuje, że bohaterem rozpoczynającej się, rekordowo długiej kampanii wyborczej będzie kontrowersyjny szef NBP Adam Glapiński, który spóźnił się z reakcją na rosnące ceny jeszcze przed wojną w Ukrainie. Szczęście Tuska polega na tym, że to niejedyna słabość Glapińskiego, który uwielbia otaczać się dobrze opłacanymi, niekoniecznie kompetentnymi współpracowniczkami. „Dwórki” Glapińskiego to niewygodna sprawa dla PiS, bo partia przez lata nic z tym nie zrobiła. Ale — z drugiej strony — czemu miała zrobić, skoro Kaczyński sam wykorzystuje ten sam mechanizm? Wszak ma „dwórkę” w Trybunale Konstytucyjnym — nawet z nią imprezuje. Maile wykradzione z prywatnej skrzynki szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka pokazują, że szefowa TK Julia Przyłębska konsultowała z przedstawicielami władzy co najmniej terminy rozpraw w sprawach, które miały konsekwencje finansowe dla budżetu państwa. W tym sensie interes władzy był dla niej istotniejszy od sytuacji osób, których dotyczyły rozpatrywane sprawy, choćby kobiet na emeryturach czy odbiorców świadczeń opiekuńczych. „Stan po Burzy” — który w tym tygodniu prowadzą dziennikarze Onetu Andrzej Stankiewicz oraz Kamil Dziubka — pokazuje analogie między Przyłębską, a sędzią Ryszardem Milewskim, słynnym szefem gdańskiego sądu w czasach rządów Platformy. Milewski został przyłapany na chęci ustawiania terminów rozpraw w sprawie afery Amber Gold pod oczekiwania władzy — nagrał go przedstawiciel „Gazety Polskiej”, podający się za współpracownika Donalda Tuska. Wówczas PiS — kontrolujące „Gazetę Polską” — grzmiało, nazywając Milewskiego „sędzią na telefon”. Milewski stracił posadę prezesa i został przeniesiony do sądu w Białymstoku, gdzie do dziś jest szeregowym sędzią. Przyłapana na chęci ustawiania terminów rozpraw pod oczekiwania władzy Julia Przyłębska to pisowska wersja „sędzi na telefon” — w dodatku wpadła naprawdę, a nie podczas prowokacji dziennikarskiej. Konsekwencje? Dom z (ogrzewanym) basenem pod Warszawą, służbowy apartament w centrum stolicy, samochód z kierowcą i ochrona na nasz koszt. Nasz „sędzia na telefon” jest lepszy od waszego „sędziego na telefon” — „Stan po Burzy” pokazuje mechanizmy, które prezes Kaczyński stosuje wobec swej „dwórki”. Nie ma się co dziwić — bez „Przyłębskiej na telefon”, rządy PiS w obecnej postaci nie byłyby możliwe. To ona zatwierdza i uchyla wszystko, co każe jej Kaczyński — w tym sensie to prezes PiS rękami swej „dwórki” decyduje, co jest zgodne z Konstytucją, a co nie. Cały odcinek do wysłuchania w aplikacji Onet Audio.

Stan po Burzy
Prezydent ułaskawia seksowną dilerkę. Kaczyński rozbija układy wewnątrz PiS. Morawiecki jest dumny z muru na granicy #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Oct 18, 2022 10:24


Prezes PiS Jarosław Kaczyński wziął się na poważnie do roboty. Z jednej strony intensywnie objeżdża Polskę, starannie jednak unikając spotkań z Polakami — na spotkaniach z Kaczyńskim w rolę zwyczajnych Polaków wcielają się działacze PiS. Prezes ma w związku z tym duży komfort. Nawet gdy w Inowrocławiu oświadczył, że jest we Włocławku, to dostał brawa. Nawet gdy miejscowego prezydenta Ryszarda Brejzę — ojca znanego senatora PO Krzysztofa Brejzy — pomylił z sejmowym aferzystą Łukaszem Mejzą, to aktyw też przyjął to z oklaskami. Może to Mejzie należą się brawa, bo wspiera PiS? Wszak zanim pogrążyły go afery był nawet członkiem rządu — i to jednocześnie z Kaczyńskim. Ale prezes wziął się także za swą własną, oddaną mu partię. Kaczyński uważa, że zbyt wielu działaczy PiS po dwóch niemal kadencjach rządów stało się rozleniwionych, łasych na pieniądze i stanowiska. To w nich wymierzone są ostatnie decyzje prezesa, który zamieszał w strukturach PiS. Po pierwsze, Kaczyński na nowo podzielił okręgi partyjne — zwiększył ich liczbę z 41 do 100 okręgów. Jednocześnie zakazał ministrom i innym notablom zajmowania stanowisk szefów nowych okręgów. Cel? Awansować młodych partyjnych wilczków, głodnych władzy i stanowisk, których nie zdążyli się dochrapać. Ale jednocześnie obawiając się oddania struktur partii w ręce ludzi nieobliczalnych, wprowadził nad nimi kuratelę — każde województwo będzie mieć swego „opiekuna” z centrali PiS. Ta „cudowna szesnastka” to sprawdzeni ludzie Kaczyńskiego — śmietanka partyjno-rządowa. Żeby rozbić partyjne „układy” — a prezes widzi spiski nawet we własnej partii — Kaczyński wielu regionom przydzielił „opiekunów”, którzy nie mają z nimi nic wspólnego. W ten sposób prezes przebudowuje partię w wielopoziomową strukturę ludzi, którzy sobie nie ufają i będą na się donosić. To ma być recepta na pobudzenie PiS przed wyborami. Jak prześledzili autorzy tego wydania „Stanu po Burzy” — Andrzej Stankiewicz (ONET) oraz Renata Grochal („Newsweek”) — w tej „cudownej szesnastce” zabrakło ludzi premiera. Poza samym Mateuszem Morawieckim, rzecz jasna — bo premier dostał nadzór nad śląskimi strukturami PiS. Zdegradowany został najbliższy człowiek Morawieckiego Michał Dworczyk, do niedawna szef struktur PiS na Dolnym Śląsku. „Opiekunem” PiS na Dolnym Śląsku została walcząca z Morawieckim i Dworczykiem marszałek Sejmu Elżbieta Witek. To Witek razem z wicepremierem Jackiem Sasinem zorganizowali ostatnio spotkanie posłów krytycznych wobec Morawieckiego z prezesem Kaczyńskim. Znajdujący się w partyjnej defensywie premier dorabia rządowym patosem — właśnie uroczyście otworzył mur na granicy z Białorusią. Premier prężył pod granicą pierś tak intensywnie, jakby zbudowanie muru miało być wielkim wyzwaniem i główną rządową inwestycją za jego władzy. „Stan po Burzy” przypomina więc Morawieckiemu zapowiedzi dotyczące np. budowy nowoczesnych promów. Jeszcze jako wicepremier w 2017 r. Morawiecki kładł stępkę pod budowę pierwszego takiego promu za państwowe pieniądze. Dziś promu nie ma, a stępka została sprzedana na złom. Wśród tych polityków, którzy na początku wakacji nie mają szczęścia, „Stan po Burzy” umieszcza także prezydenta. Okazało się bowiem, że Andrzej Duda nie wyciągnął żadnych wniosków z kontrowersyjnego ułaskawienia pedofila. Równo 2 lata temu niemal kosztowało to Dudę prezydenturę. Teraz „Fakt” ujawnił, że prezydent z niejasnych powodów ułaskawił narkotykową dilerkę, seksbombę, która żyje w luksusie. „Stan po Burzy” rozumie, że Duda już nie wystartuje w wyborach. Ale ułaskawienia dilerki z Instagrama wbrew stanowisku sądu i prokuratury — tego już nie rozumiemy. Cały odcinek do wysłuchania w aplikacji Onet Audio.

Stan po Burzy
Kaczyński odchodzi na raty. Duda upokorzony. Posłowie PiS doją PZU #OnetAudio

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Oct 18, 2022 10:25


Rośnie cena, za jaką szef PiS Jarosław Kaczyński dokupuje sobie posłów. Początkowo stawką były stanowiska wiceministrów i stołki w państwowych spółkach. Teraz po raz pierwszy Kaczyński kupił głosy za posadę ministra konstytucyjnego — tak politycznie skorumpować się dała Agnieszka Ścigaj, kiedyś związana z Kukiz'15 i PSL, a ostatnio szefowa marionetkowego sejmowego kółeczka o dumnej nazwie Polskie Sprawy. Ścigaj została ministrem od pomocy dla Ukraińców w Polsce, choć rząd ma instytucje, które już się tym zajmują na czele z Urzędem ds. Cudzoziemców oraz Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, gdzie jest nawet pełnomocnik rządu ds. uchodźców z Ukrainy. To dowód na to, że sprawa jest banalna — to sztuczna teka ministerialna, stworzona tylko po to, aby zdobyć sejmowy głos Ścigaj i paru jej posłów. Dzięki temu balansujący na granicy większości rząd PiS odetchnie z ulgą. Tyle, że za tę ulgę zapłacimy my — apanażami dla pani minister, paliwem do jej służbowego samochodu i pensją dla jej kierowcy. To strategia polityczna Jarosława Kaczyńskiego jak w soczewce — liczy się nade wszystko większość w Sejmie i nie ma nazbyt wysokiej ceny za ową większość. Rozumiejąc aż za dobrze istotę politycznego cynizmu, autorzy „Stanu po Burzy” Agnieszka Burzyńska („Fakt”) oraz Andrzej Stankiewicz (Onet.pl) przypominają jednak pani minister Ścigaj epitety, jakie kierowała pod adresem PiS nie dalej jak jesienią minionego roku. Tak, na pewno PiS się zmienił, pani minister. Na pewno. A podoba się Pani gabinet w Kancelarii Premiera? W sumie jednak powinniśmy się cieszyć. Wszak po wielu groźbach, Kaczyński wreszcie odszedł z rządu, a zatem zwolnił gabinet i żołd na poziomie wicepremiera. Przecież gdyby tylko chciał, mógł dać Ścigaj tę fuchę, prawda? Ale aż tak brawurowy prezes nie był. Właściwie to w ogóle nie był brawurowy. Na swego następcę wybrał najnudniejszego polityka PiS — Mariusza Błaszczaka, szefa MON, a wcześniej MSWiA. Ale nie ma co ziewać, bo przy okazji Kaczyński zasugerował, że to może być jego następca w partii. Szef PiS zarzeka się, że odejdzie na emeryturę w 2025 r. Autorów „Stanu po Burzy” ta 1234. deklaracja prezesa dotycząca emerytury rozbawiła po raz 1234. Bo Kaczyński nie odejdzie nigdy. Nawet gdyby się formalnie pozbył wszystkich stanowisk, to będzie kierował PiS dopóki pozwoli mu na to zdrowie. A zatem Błaszczak nie ma na razie co liczyć na zastąpienie prezesa, choć — obok Morawieckiego, Ziobry, Kurskiego, Brudzińskiego czy Szydło — ma takie ambicje, nawet jeśli je starannie ukrywa. Szans na zastąpienie Kaczyńskiego na pewno nie ma Duda. Przy okazji odejścia prezesa z rządu, prezydent został kolejny raz przez niego upokorzony. Kaczyński o dymisji poinformował sam, dodając z przekąsem, że „z tego co wie”, Duda przyjął jego „rezygnację“. A na uroczystości odwołania przez prezydenta starych i powołania nowych ministrów się nie pojawił. Przecież nie będzie mu jakiś Duda dymisji wręczał. W dodatku pewnie chciałby się przy okazji spotkać, a skoro nie rozmawiają od dwóch lat, to o czym mieliby teraz zacząć gadać? Cały odcinek do wysłuchania w aplikacji Onet Audio.

Stan po Burzy
Wszystkie namiętności Kurskiego. Kaczyński beszta nieboszczyka. Wybuchowy kontrahent Obajtka

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Sep 10, 2022 112:42


Właściwie to nie wiemy, które staropolskie przysłowie najlepiej oddaje sytuację Jacka Kurskiego. Może „dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie”. Lub też „żeby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała”. Ewentualnie „nadzieja matką głupich”. A może popularne w polityce personalnej Jarosława Kaczyńskiego stwierdzenie „co się odwlecze, to nie uciecze”. Nasz problem wynika z tego, że każda z tych narodowych mądrości do jakiegoś stopnia odpowiada na pytanie, czemu po sześciu latach nawilżania bagna w TVP, pierwszy bagienny został ścięty. Nie, to nie jest tak, jak stara się to zaprezentować Kurski — że w sumie sam chciał odejść do nowych zadań, a zatem partia matka po prostu przesuwa go na nowy odcinek. Tak, Kurski chciał odejść z TVP, tyle, że nie teraz i nie w taki sposób. Zamierzał kandydować w wyborach do Sejmu w przyszłym roku, ale biorąc urlop w TVP. Rzecz jasna — i tak sterowałby telewizją z tylnego fotela, wszak to główne narzędzie propagandy wyborczej PiS. Czemu zatem Kaczyński nagle opuścił kciuk do dołu? Wszak jeszcze 2,5 roku temu oszukał prezydenta, że odwoła Kurskiego. Otóż, przez te 2,5 roku wiele się zmieniło. Oczywiście, to nie jest tak, że prezesowi ciążyła toporna, chamska i prymitywna propaganda polityczna TVP. Kaczyński uważa, że tak trzeba docierać do wielu słabiej wykształconych wyborców. W jego myśleniu propaganda Kurskiego to tarcza chroniąca PiS przed aferami rządu, atakami opozycji oraz krytyką ze strony Unii Europejskiej. Prawda w tym wszystkim ma najmniejsze znaczenie, co Kurski świetnie udowodnił. Robiąc dobrze prezesowi i partii, a robiąc źle opozycji i Brukseli, Kurski popełnił jednak zasadniczy z punktu widzenia Kaczyńskiego błąd: zgrzeszył pychą. Telewizja państwowa zaczynała przypominać dworską stację Kurskiego, w której on sam był głównym bohaterem. Przede wszystkim, używając TVP rozgrywał własne gry w obozie władzy, zwalczając premiera, a czasami nawet atakując prezydenta. Do tego doszedł kult jednostki — Kurski prężył się na koncertach i widowiskach sportowych w pierwszym rzędzie, zazwyczaj z małżonką, jakby byli Pierwszą Parą. Żaden prezes TVP w wolnej Polsce nie używał telewizji do rodzinnego autolansu. Prezentacje ramówek coraz częściej wyglądały jak transmisje z Kremla, w których Kurski prezentowany był niczym Putin — i nie był to przypadkowy zbieg okoliczności. Do tego wszystkiego Kurski coraz częściej próbował narzucać Kaczyńskiemu konkretne decyzje polityczne. Dla przykładu — w czerwcu odbierając nic nie znaczącą nagrodę prawicowego portalu Kurski wygłosił prawdziwe expose, wzywając w obecności Kaczyńskiego do „przyspieszenia”. To było wyjątkowo bezczelne, bo Kurski zaatakował PiS za rzekomo zbyt zachowawcze działania, odwołując się przy okazji do hasła Kaczyńskiego sprzed 30 lat, gdy prezes uważał, że rozliczenia z komunizmem idą zbyt wolno. Według informacji „Stanu Wyjątkowego” — który w tym tygodniu prowadzą dziennikarze Onetu Andrzej Stankiewicz oraz Kamil Dziubka — prezes PiS był ambicjami politycznymi Kurskiego coraz bardziej poirytowany. Kaczyński nie mógł pozwolić, by w partii był ktoś, kto myśli, że jest niezastąpiony i dlatego jest numerem 2. Prawda jest taka, że wpuszczając na antenę jednych, a blokując wielu innych, Kurski dorobił się potężnego grona przeciwników w PiS. Wieść gminna niesie, że duży wpływ na decyzję Kaczyńskiego miały głosy niezadowolenia z Kurskiego, które sączyli prezesowi politycy PiS podczas prezesowskiego tournée po Polsce. Tak się składa, że dymisja Kurskiego zbiegła się w czasie z wznowieniem przez Kaczyńskiego przedwyborczego objazdu kraju. Prezes odwiedził m.in. górali oraz mieszkańców Podkarpacia, czyli swój twardy elektorat. O telewizji co prawda nie mówił, ale często zarzekał się, że PiS nie kradnie — czego „Stan Wyjątkowy” w żaden sposób nie łączy z sytuacją w TVP. Prezes starał się pokazać, jak bardzo ściga korupcję we własnych szeregach. Niestety jedyny przykład, który miał na podorędziu to nieboszczyk — senator PiS Stanisław Kogut. Na początku 2020 r. prokuratura i CBA wsadziły go za kraty, tyle, że sprawa nigdy nie znalazła finału, bo Kogut w areszcie podupadł na zdrowiu i jesienią tego samego roku zmarł. W dodatku — co pokazują autorzy „Stanu Wyjątkowego” — w sprawie łapówek przyjmowanych przez Koguta jest wiele wątpliwości. Miał go poprzez wpłaty na fundację korumpować biznesmen z rynku nieruchomości Przemysław Krych. A Krych puka się w głowę i mówi, że przez dekadę wpłacał pieniądze na pomagającą niepełnosprawnym fundację Koguta, czy PiS było przy władzy, czy nie. W dodatku twierdzi, że przed aresztowaniem dostał ofertę zapłacenia 1,5 mln euro za pozbycie się „kłopotów” z prokuraturą i służbami. Miał ją złożyć kontrowersyjny biznesmen Krzysztof Porowski, powołując się na ludzi PiS w organach ścigania. Krych nie zapłacił i trafił za kraty jeszcze przed Kogutem. Gdy wyszedł z aresztu, to zgłosił się do niego były rzecznik PiS Adam Hofman — jeden z najważniejszych lobbystów z kontaktami w obozie władzy — oferując kolację „ze Zbyszkiem i Patrycją“, czyli ze Zbigniewem Ziobrą i jego żoną Patrycją Kotecką, by „wyjaśnić wszystko”. Krych nie chciał nic z nimi spożyć — do dziś jego sprawa się toczy. Wniosek z tego taki, że dla przedwyborczego spektaklu Kaczyński beszta nieboszczyka, choć wśród żyjących jest wielu, którzy mają co wyjaśniać.

Podcastex - podcast o latach 90. i 00.
ODCINEK 56: Tomasz Lis, cz. 1

Podcastex - podcast o latach 90. i 00.

Play Episode Listen Later Aug 25, 2022 123:55


“Co to jest, kurwa, Zbuczyn?” - zakrzyknął kiedyś Tomasz Lis do swoich współpracowników. My odpowiadamy za Wikipedią: Zbuczyn to wieś w Polsce położona w województwie mazowieckim, w powiecie siedleckim, w gminie Zbuczyn. Leży nad rzeką Zbuczynką, 16 km od Siedlec, przy międzynarodowej trasie E30. Oczywiście jest możliwe, że Tomasz Lis doskonale wiedział o Zbuczynie (i o Zbuczynce). Wszak to wybitny dziennikarz z niezwykle szerokimi horyzontami. Można by rzec: kwiat rodzimego dziennikarstwa. Postać tak istotna, że mało brakowało, a by prezydentem został. Tylko nie chciał, to nie został. Młodzież może go dziś kojarzyć z jakże intensywnie prowadzonym profilem na Twitterze, a przecież dorobek Tomasz Lis ma dużo pokaźniejszy - i telewizyjny, i prasowy, i książkowy. A także korespondencyjny - bo przecież ileś lat spędził w Stanach Zjednoczonych, które dla niego i dla wielu innych dziennikarzy jego pokolenia były w latach 90. najważniejszym krajem świata. W 56. odcinku Podcastexu postanowiliśmy zagłębić się w jego biografię i twórczość, żeby odpowiedzieć na pytanie: skąd wziął się Tomasz Lis? A że gadaliśmy przez 2 godziny i nie wyczerpaliśmy tematu, będzie to dopiero pierwsza z dwóch części. Zapraszamy do 56. odcinka Podcastexu!

Stan po Burzy
#148 - Przyłębska „dwórką” szefa PiS. Tusk obnaża namiętności Glapińskiego. Kaczyński prezesem Tysiąclecia RP

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Jul 9, 2022 92:56


Każde posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, na którym podnoszone są stopy procentowe, wywołuje u Jarosława Kaczyńskiego palpitacje serca. Każda podwyżka to niechybny znak, że rekordowa od ćwierćwiecza inflacja wciąż nie powiedziała ostatniego słowa. Choć Kaczyński jeżdżąc po Polsce nawija swoim słuchaczom makaron na uszy, epatując miliardami, które przez 7 lat rządów dało im PiS, to tego boi się najbardziej: że wszystkie programy socjalne PiS ekspresowo stracą polityczny powab wobec drastycznych podwyżek cen chleba i benzyny. Na to właśnie liczy szef Platformy Donald Tusk — on poczuł krew. Nie chyli już czoła wobec 500 plus i niższego wieku emerytalnego, mówi wyłącznie o „pisowskiej drożyźnie”, by wbić wyborcom do głów, że to Kaczyński i jego ludzie w Narodowym Banku Polskim odpowiadają za dramatyczny wzrost cen. Tusk wyraźnie pokazuje, że bohaterem rozpoczynającej się, rekordowo długiej kampanii wyborczej będzie kontrowersyjny szef NBP Adam Glapiński, który spóźnił się z reakcją na rosnące ceny jeszcze przed wojną w Ukrainie. Szczęście Tuska polega na tym, że to niejedyna słabość Glapińskiego, który uwielbia otaczać się dobrze opłacanymi, niekoniecznie kompetentnymi współpracowniczkami. „Dwórki” Glapińskiego to niewygodna sprawa dla PiS, bo partia przez lata nic z tym nie zrobiła. Ale — z drugiej strony — czemu miała zrobić, skoro Kaczyński sam wykorzystuje ten sam mechanizm? Wszak ma „dwórkę” w Trybunale Konstytucyjnym — nawet z nią imprezuje. Maile wykradzione z prywatnej skrzynki szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka pokazują, że szefowa TK Julia Przyłębska konsultowała z przedstawicielami władzy co najmniej terminy rozpraw w sprawach, które miały konsekwencje finansowe dla budżetu państwa. W tym sensie interes władzy był dla niej istotniejszy od sytuacji osób, których dotyczyły rozpatrywane sprawy, choćby kobiet na emeryturach czy odbiorców świadczeń opiekuńczych. „Stan po Burzy” — który w tym tygodniu prowadzą dziennikarze Onetu Andrzej Stankiewicz oraz Kamil Dziubka — pokazuje analogie między Przyłębską, a sędzią Ryszardem Milewskim, słynnym szefem gdańskiego sądu w czasach rządów Platformy. Milewski został przyłapany na chęci ustawiania terminów rozpraw w sprawie afery Amber Gold pod oczekiwania władzy — nagrał go przedstawiciel „Gazety Polskiej”, podający się za współpracownika Donalda Tuska. Wówczas PiS — kontrolujące „Gazetę Polską” — grzmiało, nazywając Milewskiego „sędzią na telefon”. Milewski stracił posadę prezesa i został przeniesiony do sądu w Białymstoku, gdzie do dziś jest szeregowym sędzią. Przyłapana na chęci ustawiania terminów rozpraw pod oczekiwania władzy Julia Przyłębska to pisowska wersja „sędzi na telefon” — w dodatku wpadła naprawdę, a nie podczas prowokacji dziennikarskiej. Konsekwencje? Dom z (ogrzewanym) basenem pod Warszawą, służbowy apartament w centrum stolicy, samochód z kierowcą i ochrona na nasz koszt. Nasz „sędzia na telefon” jest lepszy od waszego „sędziego na telefon” — „Stan po Burzy” pokazuje mechanizmy, które prezes Kaczyński stosuje wobec swej „dwórki”. Nie ma się co dziwić — bez „Przyłębskiej na telefon”, rządy PiS w obecnej postaci nie byłyby możliwe. To ona zatwierdza i uchyla wszystko, co każe jej Kaczyński — w tym sensie to prezes PiS rękami swej „dwórki” decyduje, co jest zgodne z Konstytucją, a co nie.

Stan po Burzy
#147 - Prezydent ułaskawia seksowną dilerkę. Kaczyński rozbija układy wewnątrz PiS. Morawiecki jest dumny z muru na granicy

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Jul 2, 2022 55:58


Prezes PiS Jarosław Kaczyński wziął się na poważnie do roboty. Z jednej strony intensywnie objeżdża Polskę, starannie jednak unikając spotkań z Polakami — na spotkaniach z Kaczyńskim w rolę zwyczajnych Polaków wcielają się działacze PiS. Prezes ma w związku z tym duży komfort. Nawet gdy w Inowrocławiu oświadczył, że jest we Włocławku, to dostał brawa. Nawet gdy miejscowego prezydenta Ryszarda Brejzę — ojca znanego senatora PO Krzysztofa Brejzy — pomylił z sejmowym aferzystą Łukaszem Mejzą, to aktyw też przyjął to z oklaskami. Może to Mejzie należą się brawa, bo wspiera PiS? Wszak zanim pogrążyły go afery był nawet członkiem rządu — i to jednocześnie z Kaczyńskim. Ale prezes wziął się także za swą własną, oddaną mu partię. Kaczyński uważa, że zbyt wielu działaczy PiS po dwóch niemal kadencjach rządów stało się rozleniwionych, łasych na pieniądze i stanowiska. To w nich wymierzone są ostatnie decyzje prezesa, który zamieszał w strukturach PiS. Po pierwsze, Kaczyński na nowo podzielił okręgi partyjne — zwiększył ich liczbę z 41 do 100 okręgów. Jednocześnie zakazał ministrom i innym notablom zajmowania stanowisk szefów nowych okręgów. Cel? Awansować młodych partyjnych wilczków, głodnych władzy i stanowisk, których nie zdążyli się dochrapać. Ale jednocześnie obawiając się oddania struktur partii w ręce ludzi nieobliczalnych, wprowadził nad nimi kuratelę — każde województwo będzie mieć swego „opiekuna” z centrali PiS. Ta „cudowna szesnastka” to sprawdzeni ludzie Kaczyńskiego — śmietanka partyjno-rządowa. Żeby rozbić partyjne „układy” — a prezes widzi spiski nawet we własnej partii — Kaczyński wielu regionom przydzielił „opiekunów”, którzy nie mają z nimi nic wspólnego. W ten sposób prezes przebudowuje partię w wielopoziomową strukturę ludzi, którzy sobie nie ufają i będą na się donosić. To ma być recepta na pobudzenie PiS przed wyborami. Jak prześledzili autorzy tego wydania „Stanu po Burzy” — Andrzej Stankiewicz (ONET) oraz Renata Grochal („Newsweek”) — w tej „cudownej szesnastce” zabrakło ludzi premiera. Poza samym Mateuszem Morawieckim, rzecz jasna — bo premier dostał nadzór nad śląskimi strukturami PiS. Zdegradowany został najbliższy człowiek Morawieckiego Michał Dworczyk, do niedawna szef struktur PiS na Dolnym Śląsku. „Opiekunem” PiS na Dolnym Śląsku została walcząca z Morawieckim i Dworczykiem marszałek Sejmu Elżbieta Witek. To Witek razem z wicepremierem Jackiem Sasinem zorganizowali ostatnio spotkanie posłów krytycznych wobec Morawieckiego z prezesem Kaczyńskim. Znajdujący się w partyjnej defensywie premier dorabia rządowym patosem — właśnie uroczyście otworzył mur na granicy z Białorusią. Premier prężył pod granicą pierś tak intensywnie, jakby zbudowanie muru miało być wielkim wyzwaniem i główną rządową inwestycją za jego władzy. „Stan po Burzy” przypomina więc Morawieckiemu zapowiedzi dotyczące np. budowy nowoczesnych promów. Jeszcze jako wicepremier w 2017 r. Morawiecki kładł stępkę pod budowę pierwszego takiego promu za państwowe pieniądze. Dziś promu nie ma, a stępka została sprzedana na złom. Wśród tych polityków, którzy na początku wakacji nie mają szczęścia, „Stan po Burzy” umieszcza także prezydenta. Okazało się bowiem, że Andrzej Duda nie wyciągnął żadnych wniosków z kontrowersyjnego ułaskawienia pedofila. Równo 2 lata temu niemal kosztowało to Dudę prezydenturę. Teraz „Fakt” ujawnił, że prezydent z niejasnych powodów ułaskawił narkotykową dilerkę, seksbombę, która żyje w luksusie. „Stan po Burzy” rozumie, że Duda już nie wystartuje w wyborach. Ale ułaskawienia dilerki z Instagrama wbrew stanowisku sądu i prokuratury — tego już nie rozumiemy.

Stan po Burzy
#146 - Kaczyński odchodzi na raty. Duda upokorzony. Posłowie PiS doją PZU

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Jun 25, 2022 62:05


Rośnie cena, za jaką szef PiS Jarosław Kaczyński dokupuje sobie posłów. Początkowo stawką były stanowiska wiceministrów i stołki w państwowych spółkach. Teraz po raz pierwszy Kaczyński kupił głosy za posadę ministra konstytucyjnego — tak politycznie skorumpować się dała Agnieszka Ścigaj, kiedyś związana z Kukiz'15 i PSL, a ostatnio szefowa marionetkowego sejmowego kółeczka o dumnej nazwie Polskie Sprawy. Ścigaj została ministrem od pomocy dla Ukraińców w Polsce, choć rząd ma instytucje, które już się tym zajmują na czele z Urzędem ds. Cudzoziemców oraz Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, gdzie jest nawet pełnomocnik rządu ds. uchodźców z Ukrainy. To dowód na to, że sprawa jest banalna — to sztuczna teka ministerialna, stworzona tylko po to, aby zdobyć sejmowy głos Ścigaj i paru jej posłów. Dzięki temu balansujący na granicy większości rząd PiS odetchnie z ulgą. Tyle, że za tę ulgę zapłacimy my — apanażami dla pani minister, paliwem do jej służbowego samochodu i pensją dla jej kierowcy. To strategia polityczna Jarosława Kaczyńskiego jak w soczewce — liczy się nade wszystko większość w Sejmie i nie ma nazbyt wysokiej ceny za ową większość. Rozumiejąc aż za dobrze istotę politycznego cynizmu, autorzy „Stanu po Burzy” Agnieszka Burzyńska („Fakt”) oraz Andrzej Stankiewicz (Onet.pl) przypominają jednak pani minister Ścigaj epitety, jakie kierowała pod adresem PiS nie dalej jak jesienią minionego roku. Tak, na pewno PiS się zmienił, pani minister. Na pewno. A podoba się Pani gabinet w Kancelarii Premiera? W sumie jednak powinniśmy się cieszyć. Wszak po wielu groźbach, Kaczyński wreszcie odszedł z rządu, a zatem zwolnił gabinet i żołd na poziomie wicepremiera. Przecież gdyby tylko chciał, mógł dać Ścigaj tę fuchę, prawda? Ale aż tak brawurowy prezes nie był. Właściwie to w ogóle nie był brawurowy. Na swego następcę wybrał najnudniejszego polityka PiS — Mariusza Błaszczaka, szefa MON, a wcześniej MSWiA. Ale nie ma co ziewać, bo przy okazji Kaczyński zasugerował, że to może być jego następca w partii. Szef PiS zarzeka się, że odejdzie na emeryturę w 2025 r. Autorów „Stanu po Burzy” ta 1234. deklaracja prezesa dotycząca emerytury rozbawiła po raz 1234. Bo Kaczyński nie odejdzie nigdy. Nawet gdyby się formalnie pozbył wszystkich stanowisk, to będzie kierował PiS dopóki pozwoli mu na to zdrowie. A zatem Błaszczak nie ma na razie co liczyć na zastąpienie prezesa, choć — obok Morawieckiego, Ziobry, Kurskiego, Brudzińskiego czy Szydło — ma takie ambicje, nawet jeśli je starannie ukrywa. Szans na zastąpienie Kaczyńskiego na pewno nie ma Duda. Przy okazji odejścia prezesa z rządu, prezydent został kolejny raz przez niego upokorzony. Kaczyński o dymisji poinformował sam, dodając z przekąsem, że „z tego co wie”, Duda przyjął jego „rezygnację“. A na uroczystości odwołania przez prezydenta starych i powołania nowych ministrów się nie pojawił. Przecież nie będzie mu jakiś Duda dymisji wręczał. W dodatku pewnie chciałby się przy okazji spotkać, a skoro nie rozmawiają od dwóch lat, to o czym mieliby teraz zacząć gadać?

Stan po Burzy
#141 - Złoty interes z Morawieckim. Nikt nie chce sojuszu z Tuskiem. Obajtek pracuje na prowizję dla Hofmana

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later May 21, 2022 66:03


To nie jest łatwy czas dla Donalda Tuska. Wielkimi krokami zbliża się rocznica jego powrotu do Platformy, więc w politycznym światku ruszyły podsumowania — dał radę czy nie dał? Co prawda Tusk ustabilizował notowania Platformy na poziomie około 25 proc., ale wygląda na to, że nic więcej sam nie wskóra — wciąż sondaże otwiera PiS. Dlatego też głównym postulatem lidera PO staje się w tej chwili stworzenie wspólnej listy opozycji na wybory do Sejmu — to miałaby być recepta na pokonanie Kaczyńskiego. Tusk coraz mocniej naciska na szefa ludowców Władysława Kosiniaka-Kamysza (swego dawnego ministra), na Szymona Hołownię (znajomego swej rodziny) oraz (może nieco mniej zdecydowanie) na liderów Lewicy Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia, by ogłosili wspólny start w wyborach z Platformą. W praktyce oznaczałoby to podporządkowanie się Tuskowi, czy też przynajmniej uznanie jego przywództwa — co nie uśmiecha się zwłaszcza Kosiniakowi-Kamyszowi oraz Hołowni. Mówiąc wprost, Kosiniak-Kamysz i Hołownia nie ufają Tuskowi i dlatego rozważają wspólny start — tyle, że bez Platformy. Sytuację Tuska komplikuje frustracja wiceszefa PO Rafała Trzaskowskiego, który mimo zdobycia ponad 10 milionów głosów w wyborach prezydenckich, został w partii zepchnięty na margines. Trzaskowski zaczyna się rozpychać, w dodatku jego otoczenie kolportuje plotki o zażyłych relacjach z Hołownią. To ma sugerować, że to Trzaskowski — a nie Tusk — ma w rękach klucz do zjednoczenia opozycji. Te opozycyjne szachy nie zmieniają jednego — dziś to Tusk jest głównym celem natarcia obozu władzy i to on wchodzi w ostre przepychanki z rządzącymi. Właśnie przystąpił do ataku na premiera za ukrywanie majątku — to efekt publikacji „Gazety Wyborczej”, która opisała proceder obrotu nieruchomościami banku BZ WBK za czasów prezesury Mateusza Morawieckiego. Część sprzedanych przez bank budynków trafiła do biznesmenów kojarzonych z Morawieckim lub jego żoną. A tak się składa, że pani Iwona Morawiecka pilnie skrywa swój objęty intercyzą majątek — prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił nieprawdę obiecując przed wyborami, że poznamy sztucznie rozdzielone majątki Morawieckich. „Stan po Burzy” zastanawia się, czy uprawniona jest teoria „Wyborczej”, że obracanie nieruchomościami BZ WBK pasuje do zeznań kelnerów z afery taśmowej, którzy twierdzili, że nagrali taśmę, na której Morawiecki jako prezes banku rozmawiał o kupowaniu nieruchomości na tzw. „słupy”. Wiemy jedno — obracanie nieruchomościami banku to był złoty interes. Najpierw kupujący nieruchomości po oddziałach BZ WBK pocztą pantoflową dowiadywali się o możliwej sprzedaży. Potem brali kredyty na ten cel np. w banku PKO BP, kierowanym przez Zbigniewa Jagiełłę, przyjaciela Morawieckiego. A w finale — chylimy czoła! — bank BZ WBK zawierał z nowymi nabywcami umowy, na podstawie których swe sprzedane budynki wynajmował na siedziby oddziałów. Czyli niby nic się nie zmieniło, tylko kamienice po cichu zmieniły właściciela — takie bankowe perpetuum mobile. Autorzy „Stanu po Burzy” Agnieszka Burzyńska („Fakt”) i Andrzej Stankiewicz (Onet.pl) roztrząsają tajemnice majątku państwa Morawieckich, dochodząc do brawurowej teorii — to wszystko jest winą Tuska. Wszak, gdy Morawiecki przeprowadzał intercyzy, gdy dał się nagrać kelnerom, gdy wreszcie jego bank sprzedawał budynki znajomym biznesmenom i następnie wynajmował je od znajomych biznesmenów — Morawiecki był przecież doradcą Tuska. Wedle „Stanu po Burzy” należy zrozumieć, że w tamtym czasie Morawiecki chachmęcił w finansach — bo taki po prostu był klimat w otoczeniu Tuska. Dziś już premier nie chachmęci, bo jest premierem uczciwej partii. Zmienił się, po prostu. Teraz wystarczy namówić żonę na jawność. No chyba, że żona wciąż mentalnie jest w Platformie.

Stan po Burzy
#139 - Kuzyn Kaczyńskiego chce być prezesem NBP. Trzaskowski podgryza Tuska. Najważniejszy agent w PiS powraca

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later May 7, 2022 74:42


Niemal rok po powrocie Donalda Tuska do Platformy, przyczajony dotąd Rafał Trzaskowski przystępuje do walki o władzę po stronie opozycji. Prezydent stolicy ogłosi w najbliższych dniach, że latem ponownie zorganizuje w Olsztynie swój Campus Polska Przyszłości — to zlot tych, którzy w Trzaskowskim, a nie w Tusku, widzą nadzieję opozycji. Rok temu Trzaskowski przytłoczony powrotem Tuska zaprosił go na Campus na szczególnych zasadach — jako gwiazdę. Tym razem tak nie będzie. Jednocześnie Trzaskowski chce ściągnąć do Olsztyna liderów innych partii opozycyjnych, by pokazać, że to on, a nie Tusk, ma szansę zbudować szerokie porozumienie opozycji przed wyborami parlamentarnymi. Rok temu Trzaskowski był zaskoczony nagłym powrotem Tuska, który z dnia na dzień odebrał mu szansę na przejęcie władzy w obozie liberalno-lewicowym. Teraz prezydent stolicy chce politycznie zmartwychwstać, bo widzi na to szansę. Co prawda Tusk ustabilizował notowania Platformy, ale sam jego powrót nie wywindował partii na szczyty sondaży. W tej sytuacji Trzaskowski wysyła do Tuska jednoznaczny sygnał: „Podziel się ze mną władzą, bo sam nie dajesz rady”. Szkopuł w tym, że cała biografia polityczna Tuska pokazuje, że akurat władzą dzielić się nie lubi. Takich problemów nie ma Jarosław Kaczyński — jego pozycji w partii nie zagraża. Ale to nie znaczy, że szef PiS może spać spokojnie. Ma duży kłopot — nie jest w stanie zebrać większości w Sejmie, by po raz drugi obsadzić swego druha Adama Glapińskiego na fotelu prezesa NBP. A bez podporządkowanego partii szefa narodowego banku, Kaczyński nie będzie w stanie prowadzić swej brawurowej polityki gospodarczej w czasach kryzysu. W obozie władzy pojawiają się kolejni kandydaci, którzy — licząc na porażkę Glapińskiego — marzą, by go zastąpić. W ostatnich dniach dołki pod Glapińskim intensywnie kopie Marek Dietl, kończący kadencję szefa kontrolowanej przez państwo Giełdy Papierów Wartościowych. Na pierwszy rzut oka, nie ma szans na prezesurę NBP — jest uważany za liberała, co nie wróży mu szans w PiS. Ale z drugiej strony w obozie władzy kolportowana jest informacja, że jest dalekim kuzynem Kaczyńskiego, a to zwiększa jego szanse na karierę — nawet jeśli pokrewieństwo jest piątą wodą po kisielu. Czy wygra sentyment do odległej rodziny, czy lojalność wobec partyjnego towarzysza? Autorzy „Stanu po Burzy” Agnieszka Burzyńska („Fakt”) oraz Andrzej Stankiewicz (Onet.pl) analizując działania Kaczyńskiego, stawiają na to drugie. Kaczyński lubi się opierać na sprawdzonych towarzyszach, nawet jeśli mają wyraźne skazy. Wszak właśnie do obozu władzy powraca Kazimierz Kujda, wieloletni prezes spółki Srebrna, która stanowi gospodarcze zaplecze PiS. Kujda wypadł z obiegu ponad 3 lata temu, kiedy w tajnych archiwach odnalazła się jego teczka tajnego współpracownika komunistycznej bezpieki TW „Ryszard”. Dziś Kaczyńskiemu teczka Kujdy już nie przeszkadza — „srebrny” towarzysz dostał po cichu posadę eksperta w rządzie. A może poza partyjną lojalnością stoi za tym coś jeszcze?

Stan po Burzy
#137 - Tajna imprezownia Przyłębskiej i PiS. Kasjer może pogrążyć Ziobrę. Putin rozbija Konfederację

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Apr 23, 2022 59:23


Na naszych oczach szefowa Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska wznosi się na wyżyny swego prawniczego kunsztu. Niestety, nie jest to kunszt wykorzystywany do obrony wartości zapisanych w Konstytucji. Chodzi o kasę, a konkretnie — o kasę Przyłębskiej. „Stan po Burzy” ujawnia kulisy koronkowej operacji, którą Przyłębska prowadzi od półtora roku po to, aby ukryć swój majątek. Właśnie po raz pierwszy w historii oświadczenie majątkowe Przyłębskiej zostało utajnione, choć jeszcze rok temu było jawne. Co wartego ukrycia przybyło jej w ciągu roku? Według ustaleń autorów „Stanu po Burzy” Agnieszki Burzyńskiej („Fakt”) oraz Andrzeja Stankiewicza (Onet.pl), Przyłębska kupiła dom pod Warszawą, w którym regularnie imprezuje z politykami PiS i zaufanymi sędziami Trybunału Konstytucyjnego, w tym Krystyną Pawłowicz. Czemu chce go ukryć? Ano dlatego, że jednocześnie dysponuje apartamentem w Warszawie, wynajętym za publiczne pieniądze. Gdyby wyszło na jaw, że ma dom 20 minut jazdy (służbowym autem z ochroną) od centrum stolicy, a jednocześnie płacimy grube pieniądze za wynajem jej apartamentu w centrum, to zostałoby to źle odebrane. Wszak idąc do władzy PiS deklarował skromność, a nie łapczywość. A zatem lepiej podmiejską chałupę ukryć — kluczowa w tej operacji jest „kaskadowa” interpretacja prawa, która posłużyła do tego, by ustawowo jawne oświadczenie majątkowe Przyłębskiej ukryć przed naszym oburzeniem. Wiele do ukrycia ma także Zbigniew Ziobro. Piętą achillesową jego partii Solidarna Polska są finanse. Dekadę temu, gdy Ziobro odszedł z PiS i założył swoje ugrupowanie, systematycznie doił Parlament Europejski, finansując z unijnych środków działalność partyjną. Szkopuł w tym, że to nielegalne. Nielegalne jest także wpłacanie pieniędzy na partię przez podstawionych ludzi. A tak się składa, że na Solidarną Polskę płaciły zaskakująco sowicie rodziny założycieli partii, czyli Ziobry, ale także Jacka Kurskiego, Tadeusza Cymańskiego i — co kluczowe — Jacka Włosowicza, który przez lata był skarbnikiem ziobrystów. Faworytką „Stanu po Burzy” jest 20-letnia wówczas córka Kurskiego, która przed eurowyborami w 2014 r. dokonała trzech przelewów na 42 tys. zł. Ale hojni byli także teściowie Ziobry — wiarę w partię zięcia wycenili na niemal 140 tys. zł. W tej sytuacji brawurowym posunięciem jest to, że Ziobro właśnie wyrzucił z partii Włosowicza, który finansowo spinał działalności Solidarnej Polski. Autorów „Stanu po Burzy” bardzo bawi oficjalna wersja — że to za niepłacenie składek. Ha, ha, ha. Wszak w trudnych czasach na partię Ziobry płacił cały klan Włosowiczów, w tym 70-letni rodzice skarbnika, mieszkańcy kieleckiego blokowiska. Choć ziobryści rozpuszczają plotki, że Włosowicz spiskuje z Szymonem Hołownią, to tak naprawdę jego wiedza jest najbardziej użyteczna dla PiS. Znajomość słabych punktów inżynierii finansowej Solidarnej Polski może ułatwić PiS poskromienie Ziobry, który stał się ostatnio wyjątkowo narowisty. Włosowicz już zresztą wysyła sygnały w kierunku PiS. Emocje buzują także w Konfederacji, która — zgodnie z tradycją narodowej prawicy — zaczęła się kłócić i wewnętrznie dzielić. Z jednej strony konfederatów intensywnie atakuje opłacany przez PiS lider Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz — to jasne, że Bąkiewicz jest narzędziem obozu władzy, wynajętym, by odbijać narodowo-prawicowych wyborców. Z drugiej strony formację podzieliły proputinowskie i — jak mówi się w Konfederacji — „lekko pedofilskie” wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego. W efekcie z frakcją JKM wewnątrz Konfederacji rozstało się trzech posłów, ale to nie zakończyło prania brudów. Najnowszy spór dotyczy tego, czy Putina można nazywać „zbrodniarzem wojennym” — czego zakazał Korwin-Mikke. Trwa ujawnianie wewnętrznych maili, pojawiają się zarzuty o dywersję, wróciła nawet kłótnia o wybory prezydenckie. „Stan po Burzy” rozmawiał z politykami Konfederacji z różnych jej frakcji. Czy to początek końca tego projektu politycznego?

Vogue Polska
Wehikuł Harel, odc. 1: 1996

Vogue Polska

Play Episode Listen Later Mar 11, 2022 21:42


Czy pamiętacie, co działo się w roku 1996? Dla niektórych, na przykład dla mnie, to czasy liceum i bacznej obserwacji ówczesnej mody. Wszak człowiek chciał dobrze wyglądać. Dla innych – era niemal przedpotopowa, bo urodzili się o wiele później. Co robiło się w wolnym czasie? Które kolory były modne? Jakie buty wypadało mieć i dlaczego anielskie skrzydła były elementem co najmniej pożądanym? Pierwszy odcinek „Wehikułu Harel” przeniesie nas – uwaga – ponad ćwierć wieku wstecz. I nieco zadziwi, jak duży wpływ na obecną modę ma to, co działo się wtedy. Zapraszam serdecznie!

Stan po Burzy
#128 - Kaczyński tropi dywersantów w PiS, a Ziobro chce zablokować pieniądze z Unii

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Feb 19, 2022 59:24


Szef PiS Jarosław Kaczyński rozpoczyna swą ulubioną grę — tropi dywersantów i sabotażystów we własnym obozie. Tym razem chodzi o niegodziwców, którzy pod okiem prezesa, potajemnie, wysadzili w powietrze Polski Ład. Program gospodarczy PiS był — jak wiadomo — skończoną doskonałością, bo pieczę nad nim sprawował sam prezes. W tej sytuacji nie mogło się okazać, że błędy Polskiego Ładu są efektem nonszalancji i niekompetencji Kaczyńskiego i jego ludzi. O nie. Skoro realizacja światłej myśli gospodarczej i społecznej prezesa napotkała na tak wielkie rafy, znak to niechybny, iż stoją za tym właśnie dywersanci i sabotażyści wewnątrz PiS oraz rządu. Kaczyński zachował się więc zgodnie ze swoją starą zasadą: zarządził polowanie na ukrytych wrogów w obozie władzy. Od ich namierzenia i unicestwienia zależy powodzenie rządu, PiS i — nie wahajmy się tego powiedzieć — los Polski. Na Kaczyńskiego dybią w dodatku także źli ludzie w Unii Europejskiej. Trybunał Sprawiedliwości UE wydał właśnie orzeczenie, zgodnie z którym Bruksela może wstrzymywać wypłatę środków europejskich dla Polski, jeśli PiS nie osuszy swej zabagnionej tzw. „reformy sądownictwa” — hybrydowego produktu sądopodobnego, wypieczonego pospołu przez prezydenta Dudę i ministra Ziobrę. Duda pod wpływem groźnych pohukiwań Putina zaczyna być pragmatykiem: postawił na wyciszenie konfliktów z UE. W wyniku poufnych kontaktów z Komisją Europejską i przy wsparciu Amerykanów, Duda zaproponował nowy projekt ustawy o Sądzie Najwyższym, który ma doprowadzić do odblokowania środków z Unii. Nie wszystko w tej sprawie idzie jednak jak z płatka, bo Duda nie do końca się dogadał z Brukselą i Waszyngtonem — co ujawniają autorzy „Stanu po Burzy” Agnieszka Burzyńska („Fakt”) oraz Andrzej Stankiewicz (Onet.pl). W dodatku operację Dudy, dla której stara się on pozyskać poparcie Kaczyńskiego, za wszelką cenę stara się zatrzymać minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Czemu? Ano dlatego, że dla Ziobry orzeczenie unijnego Trybunału to fantastyczny polityczny prezent. Wszak premier Morawiecki — zapiekły wróg ziobrystów — przekonywał miesiącami, że osobiście załatwił to, iż Unia nie zablokuje wypłaty pieniędzy dla Polski. Dziś Ziobro może go za to przypiekać na wolnym ogniu. Gdyby Duda — wspierany przez Morawieckiego — dogadał się z Unią i pieniądze popłynęły, to cały plan Ziobry obliczony na upodlenie premiera spaliłby na panewce. Powiedzmy to sobie wprost: w interesie Ziobry leży blokowanie przez Brukselę środków dla Polski, bo każde euro pomocy będzie umacniać Morawieckiego.

Stan po Burzy
#126 - Bunt w PiS przeciw Kaczyńskiemu. Prezes wyrzuca ministrów — kto straci stanowisko?

Stan po Burzy

Play Episode Listen Later Feb 5, 2022 73:28


Półtorej setki duszyczek — tylko na tyle posłanek i posłów PiS może liczyć Jarosław Kaczyński. Pokazało to głosowanie w sprawie „lex Kaczyński” — groteskowej ustawy wprowadzającej możliwość donoszenia na osoby odmawiające testów i pozywania je o odszkodowanie. Przepisów forsowanych przez szefa PiS nie poparła aż 1/3 klubu PiS. Czemu Kaczyński osobiście firmował tak głupie przepisy? Wszak musiał wiedzieć, że nie wejdą w życie. W odróżnieniu bowiem od innych rozważanych projektów — choćby prawa pracodawców do sprawdzania szczepień pracowników — „lex Kaczyński” nie miało szans na poparcie opozycji. Obóz władzy kolportuje teorię wedle której Kaczyński chciał raz na zawsze skończyć z pomysłami nowych ustaw covidowych, jednocześnie zdejmując z siebie odpowiedzialność za porażkę w walce z pandemią. W tym sensie tak groteskowa ustawa, którą opozycja musiała odrzucić, miała być pułapką — dzięki temu TVP może atakować liderów PO, Lewicy czy PSL, przekonując, że nie chcą walczyć z pandemią. „Stan po Burzy” nie kupuje tej teorii. Głosowanie „lex Kaczyński” ma bowiem bardzo dużo skutków ubocznych, których dolegliwość dla prezesa PiS przewyższa zyski z opluwania opozycji. Przede wszystkim, widać wyraźnie, że Kaczyński nie ma większości — twardo stoi za nim 150 posłów, a większość niezbędna do rządzenia to minimum 231 posłów. Po wtóre, Kaczyński wzmocnił antyszczepionkowców z PiS, którzy po raz pierwszy w głosowaniu otwarcie stanęli przeciwko niemu — i triumfują, że przegrał. Po trzecie wreszcie, swą odrębność wyraźnie pokazali politycy Solidarnej Polski, którzy prawie w komplecie odmówili poparcia dla projektu prezesa (sam Zbigniew Ziobro wspaniałomyślnie nie wziął udziału w głosowaniu). Jednym słowem — tym jednym głosowaniem Kaczyński stracił nimb wszechmocnego, sprawczego prezesa. A zatem — znów — po co to zrobił? „Stan po Burzy” zwraca uwagę na to, w jakiej sytuacji jest dziś PiS. Klęska „Polskiego Ładu” i planowanie karnych dymisji — posadę straci m. in. minister finansów Tadeusz Kościński. Porażka w walce z COVID-19 — minister zdrowia Adam Niedzielski przygotowuje się do ewakuacji, a jego miejsce może zająć generał lekarz Grzegorz Gielerak, który leczył Kaczyńskiego, jego matkę i pół klubu PiS z rodzinami. Do tego kłopoty z komisją śledczą do spraw Pegasusa — co prawda Paweł Kukiz może doprowadzić do tego, że komisja nigdy nie powstanie, ale kolejne doniesienia o inwigilacji dotyczą samych polityków PiS, a to rozbija partię od środka. Konflikt z prezydentem dzieli rząd — Andrzej Duda przedstawił projekt likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, który popiera premier, ale jest nie na rękę Kaczyńskiemu i wywołał gniewne reakcje Ziobry. Do tego nad obozem władzy wisi widno utraty na trwałe sporej części pomocy z UE — właśnie dlatego, że sądowe hasania Ziobry zostały zakwestionowane przez unijne instytucje. Jednym słowem to czas próby dla PiS, jakiej partia nie była poddana od momentu dojścia do władzy. W tej sytuacji głosowanie nad tak głupią ustawą, jak „lex Kaczyński” logikę zyskuje dopiero, gdy potraktować je jak test. To nie było głosowanie za covidowym donosicielstwem, tylko za dogmatem o nieomylności prezesa. Po tym głosowaniu Kaczyński wie, na kogo może liczyć w krytycznych chwilach — i kogo już nie wystawiać na listy wyborcze. Tak się składa, że kiedy „lex Kaczyński” było głosowane w Sejmie, prezes po cichu stworzył nową strukturę w PiS — w każdym województwie powołał sekretarza, niezależnego od szefa regionu. Sekretarze nie są posłami, to działacze niskiego szczebla, ale wszyscy dobrani pod kątem lojalności — i podlegają bezpośrednio Nowogrodzkiej. W ten sposób Kaczyński ma gwarancję, że w razie buntu liderów regionów czy też szefów powiatów — co się w PiS zdarzało — będzie mógł ręcznie, przez swego sekretarza, stłumić bunt i pozbyć się wichrzycieli. Autorzy „Stanu po Burzy” Agnieszka Burzyńska („Fakt”) oraz Andrzej Stankiewicz (Onet) rozmawiają o tym, że „lex Kaczyński” i rewizorzy z Nowogrodzkiej w terenie to przygotowanie partii na ciężki kryzys, a być może także na przyspieszone wybory.

Podcastex - podcast o latach 90. i 00.
ODCINEK 20: "Idź na całość"

Podcastex - podcast o latach 90. i 00.

Play Episode Listen Later Nov 4, 2021 52:32


Wybierasz bramkę numer jeden, bramkę numer dwa, kopertę, sejf, zawartość kolorowego pudełka czy tamten słoik? Decyduj! Wszak gdzieś tam są kluczyki do Fiata 126p, gdzie indziej stoi pozłacany zestaw akcesoriów łazienkowych w komplecie z rocznym zapasem słodzika, a jeszcze gdzie indziej kot Zonk. Powodzenia! "Idź na całość" nie było mądrym programem. Można by wręcz rzec, że był to program potwornie głupi, krzykliwy, festyniarski. Mimo to (a może dzięki temu?) był szalenie popularny w USA, w Niemczech, a także w najntisowej Polsce, w której oglądało go w momentach szczytowych jakieś 10 milionów widzów. "Idź na całość" wystrzeliło też karierę Zygmunta Chajzera, wcześniej znanego głównie z radia i z berlińskich mieszkań, w których zdarzało mu się pracować jako malarz-tapeciarz (tak, jeszcze w najntisach!). Chajzer doskonale odnalazł się w zachodnim formacie również dzięki temu, że świetnie znał jego niemiecką wersję. Skąd wziął się polsatowski hit? Jak trafił do niego Chajzer? Jakie były najdziwaczniejsze nagrody w polskim "Idź na całość"? I czym jest paradoks Monty'ego Halla? Zapraszamy do dwudziestego odcinka Podcastexu!