POPULARITY
To historia niezwykle trudnej miłości do kolarstwa. Skrytych pragnień, marzeń. Co kilkaset kilometrów z rezygnacją przerywana i pisana od nowa. Pełna niepowodzeń, bólu, odrzucenia. Jest identyczna jak Twoja. Dziś Różni nas jedynie etap. Niektórzy są u początku tej trasy. Inni w połowie. Ktoś spotyka mnie będąc ze mną koło w koło lub to ja jestem za Tobą. To nieistotne. Najważniejsze, że jesteś na niej. Jesteśmy. Moja trasa rozpoczęła się w 2016 roku, 99 000 km temu. To pięć beznamiętnych cyfr. Liczby nie mają emocji, choć zawsze kusi, by przez ich pryzmat szafować oceny. Dla mnie były one wówczas kluczowe. Kluczową liczbą było 109. Tyle kilogramów. Z nimi miałem okazję już biegać testując pierwszy swój zegarek sportowy. Wtedy każdy rodzaj aktywności był dla mnie błogosławieństwem. Po 4 latach walki z codziennymi napadami paniki okazało się, że bieganie z nadwagą jest na tyle męczące, że ich nasilenie się zmniejszyło. Częstotliwość także uległa ograniczeniu. Jedynie dokuczał mi ból i frustracja, bowiem utrzymanie 6 minut na kilometr było trudne. Do tego kolana. Plecy. Dwie śruby w stawie skokowym ograniczające ruchomość proszące się o chirurgiczne usunięcie. Nawet to relacjonowałem na swoim zupełnie innym kanale, na ktorym działałem od 2008 roku Pozbycie się srubek pomogło. Pozwoliło biegać pewniej. Jednak nie szybciej. Lubiłem bo, jednak więcej jak 10 km było poza moim zasięgiem. Serce chce, stawy nie. Operowana noga tym bardziej. Z resztą do dziś muszę respektować ograniczenia biegowe wynikające z tej kontuzji. Nie powinienem biegać jednorazowo więcej niż 15 km. To oznacza, że do końca życia nie zrobię maratonu, nie będę mógł biegać po plaży, ani nie wystartuje w runmagedonie. To syndrom zerojedynkowy. Albo mogę wszystko albo to bez sensu. Był piękny lipcowy wieczór po upalnym dniu. W powietrzu. Wjechałem po całym dniu do garażu w którym wśród opon zimowych stał przyprószony kurzem rower. Stał tu kilka lat. Otrzymałem go w prezencie w zamian za pomoc w nakręceniu wideo promocyjnego. Wyciągnąłem z bagażnika kompresor. Napompowałem opony i po prostu wsiadłem. Przejechałem 700 metrów i udało mi się utrzymać na tym dystansie 20 km/h. Poczułem się jakbym miał 12 lat. Tyle, że przez te 18 lat nieco się zmieniło. Stałem się sfrustrowanym, zmęczonym życiem paczkiem czerpiącym radość jedynie z jedzenia oraz każdego poranka gdy nie mam objawów nerwicy somatycznej. Dotarłem do najbliższej stacji na której pochłonąłem litr wody. Następnego dnia zrobiłem to samo. Jednak denerwował mnie fakt ograniczeń moich opon. Co to znaczy 3 atmosfery. Zamówiłem nowe. Dostosowane do wyższego ciśnienia i łyse. One pomogły. Było lżej. Dojechałem na nich z Konstancina do wsi Gassy. To był kolejny z tych ciepłych i pogodnych wieczorów z przenikliwymi promieniami złotej godziny. Minął tydzień i zadzwoniłem do przyjaciela Karola prowadzącego sklep rowerowy w Bydgoszczy. Tak stałem się właścicielem roweru za 4000 zł. Aluminium. Tiagra 2×8. Ale za to opony które mogę napompować do 8 atmosfer. To była moja ówczesna fetysz. Ciśnienie i prędkość. Prędkość, która wzrosła. W jeden dzień. Trasa Piaseczno – Obory ze średnią 30 km/h. Byłem potwornie zmęczony. Moje czarne spodenki biegowe stały się białe. Kryształy soli były na czubku nosa, włosach. Trasa okupiona była dwudniową rekonwalescencja tyłka, ud, pleców, nadgarstków, szyi. Ale w głowie czułem niesamowitą ekscytację, która na wiele godzin zajęła moje myśli i przekierowała je z hipochondrii na rower. Na problemy, które mnie nawiedziły. Największym z nich było siodełko. Kupiłem spodenki kolarskie z wkładką bez szelek, bo uważałem, że szelki to abstrakcja w połączeniu z moją figurą. To nie pomogło. Każdego dnia jeździłem i nasłuchiwałem bólu. Czasem tak silnego, że chciałem wyć. Pojawił się także stan zapalny skóry. To był etap zapisany wersalikami TO BEZ SENSU Wziąłem oddech. Kupiłem siodełko. Poszedłem do jednego z dwóch ówczesnych warszawskich fitterow. To nie pomogło. Jednak każdego jednego dnia jeździłem. Próbowałem sobie udowodnić, że dam radę. Nie poddam się, bo udowodniłbym sobie słabość. Nie jestem dzielny ani uparty, bo jestem bohaterem. Robię to z niskiego poczucia własnej wartości. Musiałbym samemu sobie powiedzieć, że zakup szosy to był zły pomysł. Założyłem nowy kanał na YouTube, o rowerach. To był wrzesień 2016. Zaraz będzie 10 lat. Mijały miesiace, zmieniałem siodełka, byłem w trzech województwach różnych speców od pozycji. Nic to nie dawało. Mimo to jeździłem, choć więcej jak 20 km to było wyzwanie. Polubiłem nawet to cierpienie. Ten stan kompletnego wykończenia za każdym razem gdy chorobliwie próbowałem udowodnić sobie, że ból przejdzie a ja osiągnę 30 km/h średniej. Tak chylił się ku końcowi pierwszy sezon. Zbiegiem okoliczności trafiłem na nową grupę na fb – ZWIFT Polska. Zauważyłem tam dziwne urządzenia do treningu w domu. Wziąłem swoją przepoconą kartę kredytową i poszedłem do Decathlonu. Kupiłem trenażer. Zainstalowałem swifta. Uznałem, że jest beznadziejny i drogi. Przesiadłem się na aplikacje do jeżdżenia po trasach wideo. Po Nicei i Belgii. W belgi trafiłem na jedyny obecny tam podjazd 10%. Skonałem. Trenażer się zablokował i nie byłem w stanie pedałować. Okazało się, że trzeba wymienić oponę. Okazało się, że z garażu w którym leżał mój pierwszy rower jest też zapyziały wiatrak. Przynooslem go. Zorientowałem się, że w profilu aplikacji po uwagę brana jest także waga. Nie była uzupełniona. Zastąpiłem domyślne 75 kg na 103. Znów postanowiłem pojechać na te górę 10%. Znów trenażer się zepsuł. Musiałem rozejrzeć wiele for by się dowiedzieć jak rozwiązać ten problem. Okazało się, że na trenażerze należy zmieniać biegi. Następnego dnia zacząłem używać przerzutek. Mimo to nie udało się dojechać na szczyt ten trasy. Po kolejnym tygodniu dojrzałem na opakowaniu, że mój trenażer sulymuluje maksimum 6 procent. Tak wróciłem na ZWIFT. Na wiosnę znów zadzwoniłem do przyjaciela że sklepu rowerowego w Bydgoszczy. Kupiłem nowy rower. Lżejszy. Karbonowy. By był bardziej karbonowy. To nie pomogło. Ból, walka o każdy kilometr. Znalazłem jednak siodełko z dziurą w środku, które troszkę odciążyło kroczę. Musieliśmy jednak podnieść i odwrócić mostek. Drugi mój sezon na rowerze to także pierwsze ustawki. Pierwsze zdjęcia. O tutaj jestem w majtkach, które założyłem pod spodenki. A tutaj kryształy. Ja tutaj, w 2018 roku nic nie rozumiałem. Nie widziałem dysonansu pomiędzy moim rowerem a wagą. Wiem, to nie jest dramatu. Tutaj nie widać otyłości, bo nie mam klasycznego brzucha. Zawsze byłem równomiernie ulany. Jedni mają chude nogi i ręce i większość rezerw zlokalizowanych wokół pasa. Inni jak ja mają tłuszcz wszędzie. To gubi. Wyglądasz z daleka niby normalnie, a w rzeczywistości wieziesz na każdym kilometrze 10 butelek wody 1.5 litrowej. Najbardziej symboliczne jest to zdjęcie z lipca 2017. Aż trafiło do mojej książki. Zrobił mi je Michał. Za co dziękuję. Pozwoliło mi ono spojrzeć z innej perspektywy. Z perspektywy, która oddaje dysonans pomiędzy mną a rowerem, którego nie widać. Od tego spotkania i wspólnej jazdy do Nowego Dworu Mazowieckiego. To był moment kumulacji. Mijało pół roku od momentu założenia tego kanału. Zaczęło się pojawiać coraz więcej głosów na temat mojego wyglądu. Jednak ignorowałem to. Mówiłem sobie, że w mojej poprzedniej branży złych słów jest zdecydowanie więcej. Jednak podczas jednego z gorszych dni ta gruba skóra stała się cieńsza. Opanował mnie wstyd. Pierwszy raz poczułem go tak dobitnie. To była kumulacja złych emocji. Obraziłem się na YouTube i postanowiłem z dnia na dzień. Musiałem zrobić bolesny rachunek sumienia. Czemu piję po każdym rowerze piwo. Czemu codziennie wieczorem jem słodycze? Dlaczego przeliczam kilometry na kostki czekolady i paczki chipsów. 8 lipca 2017 wziąłem się w garść. Oto zdjęcie pierwszego talerza. Jadłem tylko warzywa, kasze, kefir i jabłka. Do tego wyłącznie woda. Każdego dnia szedłem normalnie na rower. Robiłem 30 kilometrów na czas przez 3 dni w tygodniu. W weekend długi tlen. Szaleństwo, oddające mój charakter. Wszystko albo nic. Przez pierwszy tydzień wyłem na myśl o tym, że po pracy i po treningu nie zjem nic słodkiego. Nie kupię piwa. W tym okresie robiłem najszybsze zakupy w swoim życiu. Wiedziałem, że nie mogę przejść przez alejkę że słodyczami. Wchodzę. Na start pakuję jabłka. Na na warzywach rukolę. Obok zamrażarki i z nich biorę wszystko. Wszystkie możliwe mrożone zupy, marchewkę z groszkiem. Buraki, szpinak, fasolkę. Obok kasza gryczana w woreczkach. Vis a vis są pestki. Słonecznik i Pini i dynia. Dochodzę do lodówek, ale tak, żeby nie patrzeć na sery i serki. Porywam 6 litrów kefiru i od razu do kasy. Tak wyglądał mój posiłek każdego dnia. Nie złamałem się ani razu. Głownie dzięki temu, że miałem dobrze dobrane antydepresanty, było wyjątkowo ciepłe lato i udało mi się przełamać najtrudniejsze 21 dni. Po tych tygodniach wpadłem w nowy rytm. Udało mi się zerwać z uzależnieniem od cukru i soli. Dopiero też w tym momencie zobaczyłem, że waga drgnęła. Zjechałem o 4 kilogramy. Po miesiącu z jeszcze większą satysfakcją w restauracji prosiłem tylko o dwie sałatki bez sosów oraz dwie zupy. Nie wiem ile miałem deficytu energetycznego, bo jeszcze nie było aplikacji na telefon, które tak dokładnie by to oceniały. Jednak z perspektywy oceniam, że nie dojadałem około 1000 kcal każdego dnia. To zdjęcie spodni po 2 miesiącach. Dalej jeździłem. Niesamowicie się wkręciłem. Zrobiłem kolejne korekty ustawienia mojego roweru. Tego dnia okazało się, że straciłem już 6 kilo. Moje ciało proporcjonalnie traciło na obwodach. Okazało się, że mogę mieć już nieco niżej kierownicę. We wrześniu już zacząłem powoli wymieniać swoją garderobę, bo okazało się, że choć ja tego nie widzę, to zaczynam wyglądać jak przyodziany w strój po starszym bracie. Nawet odzież motocyklowa poszła na wymianę. 11 września 2027 moja twarz zaczęła przypominać tę obecną. Niesamowicie schudłem na policzkach. W międzyczasie były też wyjazdy służbowe. Gdy byłem odcięty od roweru brałem buty i czepek. To Barcelona i kolega, który śmieje się z mojej kolacji. Musiałem tak robić. Zapychać się warzywami i owocami. To jest 30 września. Nowy trenażer, nowe FTP, wciąż na diecie. Wciąż unikając chodzenia po sklepie. 3 grudnia już warzyłem 81,7 kilogramy. Jeszcze 2 do celu. Nowa koszula, pierwszy McDonalds – wraz z warzywami bez kury z podwójnymi warzywami. Pierwsze badanie u byłego trenera z siłowni, który po pół roku mnie nie poznał. Po tym czasie badania krwi. Zniknął nadmiar cholesterolu. Leukocyty spadły, rozjechały się czerwone krwinki, bo całkowicie przez przypadek przez pół roku byłem wege. Zgodnie z zaleceniami lekarza, raz w mięsiącu mięso. Wątróbka. Smażonego nie miałem w ustach od czerwca. Od czerwca trzymam się także wewnętrznej rozpiski treningowej. Gdy zimno, leje i wieje odpalam Zwifta. Pierwszy kieliszek alkoholu wypiłem 2 stycznia. Ta szklanka mnie zmiotła z planszy tak bardzo, że uznałem, że chyba lepiej mi bez tego. Tak tkwiłem w fanklubie kefiru. To jest mój test FTP z 8 stycznia 2018 przy 80 kg. Mogłem wrócić do delikatnego zwiększenia limitu kalorycznego, choć okazało się, że teraz spoczynkowo potrzebuję ich dziennie 2200 zamiast wcześniejszych 3000. To znaczy, że mogę więcej jeść i nie tyć, jednak tylko trochę więcej, a nie tyle co wcześniej. 12 lutego 2018 wyjechałem na tydzień by obiecać sobie, że nawet w delegacji umiem się trzymać. 24 lutego były moje pierwsze wirutialne zawody na Zwift. Nigdy się tak nie spociłem. Na tym smutnym zdjęciu, po nieudanym spotkaniu służbowym mam 79 kilo. 10 marca wyszedłem pierwszy raz na zewnątrz po zimowej przerwie. Nie wierzyłem w to jak jestem szybki pod górkę i na segmentach. Pojechałem główną drogą z Konstancina do Kalwarii i z powrotem bez zatrzymywania się. Zrobiłem personal rekord tej trasy. Nie byłem w stanie długo uwierzyć w to jak ogromną różnicę daje te 25 kilo. Okazało się, że nie boli mnie tyłek, ani ręce. Jedynie co mi dokucza bez powłoki tłuszczowej to zimno. Jakbym nie miał jeszcze jednej warstwy odzieży. Bardzo wzrósł mi też vo2 max liczony przez Garmina. Czy to dokładne czy nie, było widać przełom. Umówiłem się na ostatni już w moim życiu Fitting. Usunęliśmy wszystkie podkładki pod mostkiem by być mniej zakompleksionym. Pierwszy raz ogoliłem nogi 2 kwietnia 2018. To był etap na którym oderwałem się na moment od ziemii. Zacząłem trochę w siebie wierzyć. Zachłysnąłem się samym sobą oraz słowami, które wówczas czytałem pod swoimi filmami. Było nieco niedowierzania, bo wizualnie naprawdę byłem ciężki do rozpoznania. Sporo też w sieci jak i w realu słyszałem pytań czy nie jestem chory. Czy wszystko że mną jest w porządku. Każdy YouTuber ma swoim życiu taki okres gdy odlatuje. Ja w tym momencie byłem odleciany. Uważałem, że wiem już wszystko oraz mam wyłączność na wiedzę. Być może uważałem się za lepszego. Do czasu. Do tych zawodów. Dojechałem sam, w dodatku zdyskwalifikowany. Niesamowicie wpłynęło to wówczas na moją pewność siebie. To był taki plask z liścia w twarz. Potrzebne by zejść znów na ziemię. Nabrania pokory. Do siebie, do ludzi. Wytłumaczenia sobie samemu, że liczby i waga to nie wszystko. To czego doświadczasz jest potrzebne. To kara za brak pokory. To był rok w którym zmieniłem narrację na swoim kanale z lepszego na równego. 27 maja pierwszy raz ktoś powiedział, że mnie kojarzy. To ten Pan. Ten okres był niesamowity w moim życiu. Zauważyłem, że czuję się nie tyko fizycznie mocniejszy, ale także psychicznie. Zwróciłem uwagę na to, że nawet gdy jest lepiej to nie mam prawa nawet wewnątrz samego siebie, po cichu wywyższać się względem kogokolwiek. Nie chcę zostać kiedyś bufonem, Panem z YouTube, którego jedynym sukcesem jest to, że oddycha i schudł. Nie bądź nauczycielem. Bądź przyjacielem. Bądź sobą, Człowiekiem. Bez maski. Na tym etapie już regularnie zacząłem brać udział w zawodach. Zapisywałem się na nie, by mieć stałe bodźce i małe cele. By wreszcie dojechać z peletonem, albo dobiec. Na bieganiu też poczułem ogromna różnicę. Inne tempo, inne tętno. Inne czasy. 5 km już nie męczy, a mogę zrobić nawet 10. Zacząłem jeździć w góry. Zaliczyłem pierwsze 100 km po świętokrzyskim. Dostałem pierwsze zaproszenie na event branżowy jako Pan z YouTube. Jednak nikt nie chciał że mną działać w sposób komercyjny. Dobiłem też do momentu w którym mogłem bez przeszkód robić rocznie od 10 do 15 000 kilometrów rocznie, choć nadal dla niektórych to niedużo. Dla mnie wówczas był to absolutny kosmos. Tak jest do dziś, gdy porównuję siebie do wersji Leszka z początku. To jest moja druga w życiu sesja zdjęciowa. A to pierwszy spot, który wyprodukowałem do swojego portfolio, choć nikt go nie zlecał i nikt nie płacił. W listopadzie 2018 znów odezwała się lewa noga. Kontuzja biedowa na skutek przeciążenia, przypominająca mi o moich ograniczeniach. Zakaz biegania na 4 miesiące. Ale ten czas poświęciłem dzięki temu na rozwój formy na trenażerze. Nadal trzymałem nowy model żywieniowy oraz 79 kilo wagi walcząc teraz o lepszą wydolność. Robiłem to jeżdżąc po wirtualnych górach na Zwift. Mieszkając wówczas w Warszawie, jedyną okazją do wspinaczki był trenażer. Pojawił się także pierwszy trener, który rozpisał każdy trening dzień po dniu, sprawiając, że te 7 lat temu byłem w stanie podjechać Alpe Du Zwift w 50 minut. Pobić ten czas udało mi się dopiero w 2023 roku. Tak, bo spektakularnym przyroście formy po redukcji masy i po pierwszych dwóch latach rozwoju przychodzi załamanie. Masz 85% formy, a poprawa o te kolejne 15 procent staje się wykładniczo trudne. Każdy jeden wat czy kilometr na godzinę jest trudniejszy do osiągnięcia. Byłem tym rozczarowany. Ogółem przełom 18 i 19 roku był trudny. Musiałem przyjmować wyższe dawki SSRI, po wcześniejszym zmniejszeniu. Połączyło się to z momentem zwątpienia w dietę. Zaczęły znów pojawiać się słodycze. Najpierw raz w tygodniu, potem trzy. Oczywiście wciąż trenowałem, jednak przeddzień pierwszego w moim życiu duathlonu zorientowałem się, że przekroczyłem moje wcześniej wywalczone 80 kg. Dwa ilo. Smutek i słodycze. Czy to przypadkiem nie koreluje że sobą? Start nowego sezonu był dla mnie momentem walki o powrót do rytmu z którym na moment zerwałem. Podwójna walka, bo z depresją, która siedzi Ci na karku i dociążą, mocno trzymając Cię na poziomie gruntu, próbując wbić w ziemię. Weryfikując Twoje przeświadczenie, że można żyć na linii wiecznie wznoszącej. Rumia płacz Przełomowym dla mnie momentem na YouTube był 5 lipca 2019. Po tym filmie zrozumiałem, że nie liczy się ilość filmów, tylko jakość. Od tego momentu publikuję raz w tygodniu, ale materiały lepsze. Lepiej zmontowane. Takie, którym poświęcam 10 roboczogodzin a nie dwie. Naprawdę, wcześniej poświęcałem temu dwie. Prowadząc jednocześnie trzy kanały. Doszedłem do wniosku, że mogę na raz zając się tylko jednym. Tym. Z tego też powodu przestałem zajmować się motocyklami, przekazując Jednoślad.pl w ręce Kogoś kto zrobi to lepiej ode mnie. To z ogromną korzyścią nie tylko dla moich Widzów, ale także dla siebie. Bo mogłem więcej jeździć. Więcej kręcić. Jednak większa liczba kilometrów nie sprawiła, że stałem się szybszy. Nie. Zatrzymałem się na tym samym poziomie. Na długie miesiące. Nie rozumiałem jeszcze, że jazda na rowerze to jak montaż wideo. Więcej nie równa się lepiej. Mniej równa się lepiej. Jeśli chcę się dalej rozwijać to musze zadbać o jakość jazdy. Dlatego też nie raz mówię na głos, że jeśli Twoim priorytetem jest rozwój kondycji to nie zawsze możesz jeździć dużo a lekko. Jednak na tym etapie potrzebowałem więcej odpoczynku, tym bardziej, że zacząłem startować w triathlonie i pokazywać to w formie wideo. To był najtrudniejszy start w życiu, który cudem ukończyłem gdy na Bałtyku sztorm. Tutaj poczułem jak ciężko jest łączyć tyle dyscyplin i, że każda z nich jest poświęceniem tej drugiej. Jednak te zawody poraz kolejny nauczyły mnie pokory do życia, zdrowia, natury, innych ludzi oraz nabrać dystansu do liczb, swoich możliwości. Dowiedziałem się, że najgorsze są autooczekiwania. Planowanie. Bóg się śmieje słysząc o Twoich planach? Tak to było? Nie sądziłem, że jedne zawody mogą tak odwrócić sposób patrzenia na świat. Jednak gdy jesteś naprawde blisko tragedii, wówczas wdrukowujesz sobie w głowie nowy sposób patrzenia na życie oraz ludzi, którzy są obok. Relacja z tych zawodów to był film, który pierwszy raz pozwolił mi spojrzeć inaczej na to co robię. Pokazać tyle emocji. Udowodnić sobie, że to one są dużo ważniejsze niż to co tak naprawdę widać na pierwszy rzut ka. Mówię o filmach, ale tak naprawdę to są znaczniki etapów w moim życiu. To był także moment peaku mojej przeciętnej formy. Wówczas też brałem udział w największej liczbie imprez. Udało mi się podratować takze wieloletnie zaburzenia snu. Trzymanie się przez ostatnie 2 lata stałego rytmu treningowego pomogło mi unormować zegar biologiczny, który wcześniej był strasznie rozregulowany. To pomogło tym bardziej pomogło ograniczyć epizody nerwicy, depresji, lęku uogólnionego. Też w dużej mierze wpłynęło na formę. Wówczas to było stałe 3.5 w/kg FTP. Dla osób stojących z boku to było mało. Dla innych dużo. Dla mnie zawsze średnio, ale musiałem się Tym zadowolić, bo cały czas z tyłu głowy miałem to co działo sie przed 2016 rokiem. Mimo to się nie zniechęcałem. Trzymałem się tych 6 dni treningowych. Jednej zakładki triathlonowej. 10 biegu, 220 na rowerze. Kilometr w wodzie. Bilans energetyczny na zero. Waga na zero. Vo2max 54. 29 października 2019 zrobiłem kolejną serie badań. Był niższy kortyzol, nieco niedoboru ferrytyny przez dietę roślinną. Jednak nieporównywalnie lepsze samopoczucie fizyczne że strony ukłądu pokarmowego. Nigdy nie czułem się tak lekko. Zapomniałem o wszelkich zaburzeniach mojego brzucha. Stale chodziłem też do pychiatry, który niedowierzał. Pozwolił mi na zredukowanie do zera trazodonu. Zostawiając mi jedynie niewielką dawkę inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny . Po prostu ta higiena życia, odżywiania, snu, światła słonecznego, ruchu pozwoliła mojemu mózgowi funkcjonować w zupełnie innych warunkach. Serotoniny mogło być mniej. Jednak do czasu. Do momentu, gdy zaczęła się sypać moja firma. Problemy finansowe zżerały mnie od środka. Wróciła nerwica, depresja. Jedynie wieczorny wysyłek fizyczny pozwalał mi po kilkunastu godzinach dziennego napięcia zrywać łańcuch z mojej głowy. To codzienne męczenie się na trenażerze pozwalało odlatywać gdzieś obok. Ja logując się do Watopii, wylogowywałem się z problemów. Mimo to, mój lekarz zalecił mi stosowanie okresowo wyższej dawki leków. Jednak o dziwo nie doszło do wznowy bezsenności. Te leki dodają także nieco motywacji do działania na codzień, maskując epizody depresji, która odbiera siły do działania. W pewnej mierze na pewno dzięki terapii miałem więcej sił nie tylko do tego, aby tkwić w rytmie szosowym, ale też miłość do szosy przekuć na ucieczkę z branży do Prawie.PRO uruchamiając swój sklep i swoją odzież. Chwilkę potem pojawiła się ogólnoświatowa choroba wirusowa na literę C. Był zakaz jazdy na zewnątrz. Mnóstwo osób odpuszczało treningi na rzecz izolacji. Ja nie zrobiłem tego, bo wiedziałem jak ciężkie bedzie to miało konsekwencje dla mojej głowy. Wykorzystywałem każdy słoneczny dzień, narażając się na krytykę. Wówczas obowiązywał zakaz wstępu do lasów czy jazdy na rowerze gdzie indziej niż do pracy. Na wypadek mandatu woziłem dowód osobisty i maseczkę. Ale to była równia pochyła. Poziom stresu był tak silny, że wysysał że mnie wszystkie waty. W przeciągu kilku tygodni miałem wrażenie, że cofam się o miesiące. Poznałem co to znaczy. Jak wariują wszystkie wskazania. Co to znaczy wówczas zacisnąć zęby i mimo to próbować jechać dalej i się nie zatrzymywać. 2020 rok był przełomowy także dla osób, które mierzyły się z podobnymi problemami jak ja. Wielu wspaniałych ludzi doświadczyło w tym czasie mnóstwo złych emocji. Wówczas samemu sobie przysiągłem, że rezygnując z pracy w mojej poprzedniej firmie i otwierając nową będę starać się na YouTube być jednym z nas. Być dla Widzów a nie odwrotnie. Pokazywać tę moją drogę, te zbiegi okoliczności i sposoby. Zakreślać na mapie wszystkie ślepe uliczki w które wjechałem. Odkryłem jak mnóstwo dobrych ludzi mnie otacza i jak podobni jesteśmy do siebie. To dało mi jeszcze więcej energii do działania. Do cieszenia się każdym dniem na rowerze i na montażu. Stało sie też coś takiego dziwnego… przestałem sie zamykać. Przestałem się wstydzić swojej przeszłosci, choroby, nadwagi. Tego, że kiedyś uważałem się na lepszego od innych. Za pana z radia. 5 lat temu też pierwszy raz doświadczyłem spotkań na żywo. Pierwszy raz ktoś w twarz opowiedział mi swoją anaogiczną historię i powiedział, że śledzi nie od początku. Kamil, nigdy tego nie zapomnę. Tak samo jak pierwszych wspólnych ustawek bez stresu i napinki. Niejako manifestując, że każdy z nas jest ważny bez względu na wagę i wygląd a nawet liczbę subskrybentów. Wtedy też przestałem o to prosić. Okazało sie nagle, że nie jest ważna forma, tylko to jaki jesteś. Że można być akceptowanym takim jakim byłeś wczoraj, dziś i jutro będziesz. Że kolarstwo to jedynie pretekst do zmian. Bo to może być każda inna, dowolna sportowa odskocznia. W 2022 roku nastąpił jedyny w moim życiu etap podczas którego w pracy siedziałem 4 godziny dziennie. Wychodziłem o 13 lub 14, szedłem na warszawski Pl. Vogla i tam pisałem książkę. To, że ona zaczęła się pisać, było wynikiem przypadku. Po pandemii było ogromne zainteresowanie tematyką sportową. Społeczeństwo nadal było pokaleczone, mnóstwo osób postanowiło zmienić priorytety w swoim życiu. Dwie godziny dziennie spędzałem na pisaniu w cieniu, potem zawsze wsiadałem na rower i jechałem do Góry Kalwarii. Kondycyjnie od siebie wówczas niczego nie oczekiwałem. Na tym etapie jesteś w stanie bez napinki, dla siebie sporadycznie brać udział w zawodach. Pojechać pętle w okół tatr na skutek zimowych treningów na trenażerze. To był mój cel i udało się spełnić wszystkie te marzenia. Postawić grubą kreskę i zamknąć ten etap książką pisaną dla Wydawnictwa Znak z Krakowa. Zaakceptowałem samego siebie jakim jestem, ale zajęło to 5 lat. Z czego pierwszy był najważniejszy. A pozostałe 4 to jedynie retrospekcyjna kontrola samego siebie poprzez niezmienną konsekwencję pomimo zawirowań. Z okazji 60 000 km kupiłem nowy rower i wróciłem na 3 dni tam, gdzie pierwszy raz zobaczyłem na żywo góry. Do Kielc. Każdego jednego poranka konsumując wszystkie wyrzeczenia podczas pierwszych tysięcy, które było bolesną inwestycją. Wraz z wydaniem przez Wydawnictwo mojej książki strzeliło 70 000 km jednak bez spektakulatnych sukcesów. Musiałem sobie przetłumaczyć, że constans, stałość to też sukces. Bo wiele momentów zmęczenia kusiło, by na jakiś czas odpuścić. Przestać kręcić kolejne kilometry. Po co znów walczyć na zawodach czy górach. Zwiftowych i realnych, skoro nie widać poprawy. To był ten moj osobisty sufit, którego przez wiele lat nie mogłem przekroczyć. Niby nie chciałem, ale może nie umiałem? Niekiedy było mi z tego powodu trochę smutno, widząc lepszych, szybszych, lepiej zbudowanych. Kolejny rok męczę te alpy i dalej nie mogę złamać 50 minut? Mt. Ventoux na Zwift w 81 minut? Co to jest? Włączają mi się do dziś takie fazy. Głeboko skryte kompleksy wychodzą na wierz. I są tym silniejsze, im masz więcej stresu i zmęczenia w głosie. Zbiegło się to w tym okresie wraz że spadniem mojej aktywności w Social Mediach. Stale, co tydzień publikowałem wciąż poradniki na YT, jednak z weną było ciężko. By temu przeciwdziałać, w okresie zimowym zacząłem latać do Hiszpanii. Naładować się słońcem. Odkryłem kompletnie nowe tereny. Dowiedziałem się, że także w styczniu 2023 można się spalić. Zarówno na skórze, jak i kondycyjnie. Przez to udało mi się odrobinę wyrwać że stagnacji formy. Jednak to było mimowolne. Ponieważ priorytetem wciaż było i jest zdrowie psychiczne. Ale zauważ – poraz kolejny okazuje się, że to jest bardzo sztywna korelacja. Dokładnie tak samo jest z wagą. Momentami ważyłem 77 kg, by potem wejść na 80. Wystarczy tylko kilka gorszych tygodni, by znów przekonać się, że stan umysłu odpowiada także za stan lodówki. Z kolei słońce, większy poziom aktywności paradoksalnie redukuje apetyt. Jesteś w stanie znowu odmawiać sobie słodyczy. Aktualnie też jestem po roku bez absolutnie ani jednego piwa. Zszedłem z 16 procent tłuszczu na 13. Okazało się, że zaczynam poprawiać wszystkie wcześniejsze personal recordy. Przehyba, Obidza, Rates. A to niby tylko 3% tłuszczu. I znów ten wyrzut serotoniny, bo wyszedłem z błotka i kolejnego rocznego epizodu depresji przebijając 99 000 km. Oczywiście dziś także bywają gorsze momenty, bo perfekcjonizmem jest oczekiwanie wyłącznie dobrych momentów. Wyłącznie wzrostu formy. To nie będzie tak, że zawsze będę lepszy na przestrzeni sezonu, roku, czy dziewięciu. Każdy kilometr jest po coś. Jeden z nich będzie szybszy. Drugi zaliczysz podczas drogi powrotnej że ślepej uliczki. Kolejny by zrozumieć czym jest pokora i jak wyglada zachłyśniecie się swoją zajebistością. Pośrodku tej kariery otrzymujesz z otwartej ręki w twarz czy wbić się w ziemię i zrozumieć, że najważniejsze jest to czego nie widać. By z bliska przekonać się, że te cyfry bez narracji nic nie znaczą. Nie mówią ile każda z nich kosztowała Ciebie wysiłku, łez czy przekleństw. Ile razy uznawałeś(aś), że to kompletnie bez sensu, zawłaszcza gdzy wszyscy wokół Cię krytykują za to co widać. A nie za to co jest skryte w cieniu. Kiedy wiesz, że się z Ciebie śmieją, lub gdy spotykasz kogoś, kto traktuje Cię jak gorszego. Gdy ryczysz w sklepie jak małe dziecko przechodząc obok półki ze słodyczami. Albo gdy poza sportem w Twoim życiu dzieje się wiele złego, co tak niesamowicie podcina skrzydła. Gdy uznajesz, że nie tylko ten rower nie ma sensu, ale całe Twoje istnienie. Albo kiedy poziom stresu jest tak silny, że degraduje Twoją formę do cna. Kiedy zaciskasz zęby z całych sił by móc na nowo ruszyć pod tę cholerną górka słysząc w tle tylko niemy śmiech. To jest ta niewidoczna walka każdego z nas na kazdym kilometrze. Każdy z nich rzuca światłocienie. Ja dziękuję moim Widzom za te niespełna 100 000 km razem. Być normalnym
Zaczęło się od bólu głowy i popularnego leku, a skończyło na zuchwałej intrydze znudzonej żony.Instagram @konradshymanskyhttps://www.instagram.com/konradshymansky/Autor podcastuKonrad SzymańskiOpracowanieRafał GałązkaŹródła: https://ntpd.eu/jWLnWkontakt/współpraca: codypresents@gmail.com
WYSOKOSPRAWCZOŚĆ 2.0: http://wysokosprawczosc.pl/OK, związki często nie wychodzą - czy jest jakiś sposób myślenia o tym, by w ogóle próbować ogarnąć, dlaczego?Przekonajmy się!_____Cześć! PRZEKONAJMY SIĘ to podcast dla osób wysokosprawczych, twórczych i odważnych! Służy do walki z ironią, cynizmem, apatią i wszystkim innym, co nam wjeżdża na banie. Full hopecore i sporo rozkminek
Hiszpania produkuje tak wiele prądu z energii słonecznej, że czasami nie ma z nim co zrobić. Dlaczego pojawiają się zarzuty, że ceną za tą zieloną transformację może być oliwa z oliwek, której kraj jest największym producentem na świecie? Odcinek o przestępstwach seksualnych we Francji ➞ https://youtu.be/e-CS1o--Yg0
Czy Polska naprawdę ma najdroższy prąd w Europie?
Rozdział o sile mówienia „nie”.W sprzedaży i marketingu oznacza to:Nie każdy klient jest dla Ciebie.Odrzucanie złych leadów = oszczędność czasu i energii.Mniej = więcej (skupienie się na właściwych działaniach).Przykład: ostatnio pomogliśmy po znajomości firmie, której właściciel szukał dofinansowania na działania marketingowe. Doradziliśmy, pokazaliśmy drogę, połączyliśmy z ludźmi, spędziliśmy mnóstwo czasu.Kilka tygodni później dzwonię, żeby zapytać jak tam - właściciel powiedział, że woli inną ofertę, chyba że mu zrobimy darmowy warsztat (my i tamta firma) i wtedy on zdecyduje kto mu bardziej podpasuje. Podziękowałem od razu - pomijając fakt tupetu, jaki miał ten gość, to przede wszystkim taką zagrywką nadużył mojego zaufania, a bez zaufania nie ma biznesu.Inspiracja: Mark Manson: Subtelnie Mówię Fuck
Nintendo patentuje przyzywanie, Silksong zaskakuje ceną, a Xbox próbuje zostać Steam Deckiem. Perfect Dark tonie, PlayStation triumfuje… na konsolach Microsoftu, a Roblox i Fairgames wpadają w kłopoty. Do tego ożywczy wpływ YouTubera i trochę świeżego powietrza do fragowania – taki raport to trzeba usłyszeć. Uwaga: materiał zawiera mały kryzys egzystencjalny prowadzących.(00:00:00) - START!(00:00:08) - Rozgrzewka
Przez lata wierzyłem w jedno wielkie kłamstwo: że produktywność oznacza robienie WIĘCEJ. Więcej podcastów, więcej scrollowania, więcej zadań. Byłem naćpany informacją, a jedyne co rosło to moje zmęczenie i frustracja. To pułapka, w którą wpada dziś większość ambitnych osób.
Finanse Bardzo Osobiste: oszczędzanie | inwestowanie | pieniądze | dobre życie
1 września przypada 86 rocznica wybuchu II wojny światowej. Agaton Koziński wysłuchał porannego wystąpienia prezydenta Karola Nawrockiego na Westerplatte i potraktował je jako punkt wyjścia do głębszych rozważań nad polityką krajową i międzynarodową:W pół godziny było widać całą paletę wrażliwości, różnych koncepcji. I ten bardzo wyraźny podział między prezydentem a całą resztą. I zakładam, że 3 września [podczas spotkania z Donaldem Trumpem - red.] również to wybrzmi bardzo silnie. Sam fakt, że rząd mówi, że wysłał notatkę przygotowującą prezydenta. Prezydent mówi, że takie notatki to on ma całe biuro takich notatek i on tego nie potrzebuje.Relacje polsko-niemieckiePrezydent Nawrocki tonem dzisiejszych wystąpień pokazał, że niezbyt sobie poważa podejście Niemiec do Polski i generalnie doładu europejskiego czy ładu światowego. Także ten rozdźwięk jest bardzo silny i ta linia niemieckiego podziału będzie silnie. Ta linia jest dosyć naturalna, szeroko rozumiany obróz prawicowy zawsze bardzo mocno rezonował antyniemiecko. Obóz koalicji lewicowo-liberalnej był bardziej decydowanie proeuropejski, czy proniemiecki, i to się utrzymuje tutaj na stałej liniiwskazuje gość "Odysei Wyborczej", uwypuklając tezę prezydenta RP, iż rządy Hitlera wcale nie były "wypadkiem przy pracy", jak chciałoby dziś wierzyć wielu Niemców.Prezydent RP @NawrockiKn na #Westerplatte: To złe słowo Niemca, wypowiadane w kierunku innych narodów i narodu polskiego doprowadziło do tej wojny. Nie tylko wypowiedziane, ale i wypowiadane. Zapisywane na kartach traktatów XIX wieku. Ci wielcy teoretycy stworzyli świat bez Boga,…— Kancelaria Prezydenta RP (@prezydentpl) September 1, 2025 Karol Nawrocki na obchodach 35 rocznicy podpisania porozumień sierpniowych: czy obraził Lecha Wałęśę.Powiedział, że Lech Wałęsa był przywódcą Solidarności, ruchu, który doprowadził do obalenia komunizmu. Fakt. I on bardzo dziękuje profesorowi Sławomir Cenckiewiczowi za to, że napisał te książki, które napisał, bo dowiedzieliśmy się, jak wyglądała, jak skomplikowana była biografia Lecha Wałęsy. Mniej więcej taki był sens Karola Nawrockiego. I to, że to powiedział, od razu wywołało wielkie oburzenie, jak można obrażać bohatera Polski. A gdzie on go obraził? Które słowo jest obraźliwe w jego wypowiedzi? On po prostu stwierdził fakty.
To nie jest zwykły sojusznik, to zależność – mówi w Radiu Wnet Jan Parys o Rosji uzależnionej od Chin. Dodaje, że Polska musi dbać, by Amerykanie nie wycofali wojsk z naszego kraju.Dr Jan Parys, ekspert ds. międzynarodowych powiedział w Poranku Radia Wnet, że „jesteśmy w fazie dużych zmian w życiu międzynarodowym – dawny porządek się zawalił, a nowy jeszcze nie powstał. Trwają przygotowania do stworzenia nowego układu sił”. Zdaniem byłego ministra obrony, świat stoi dziś wobec niebezpiecznego sojuszu.Chiny i Rosja to państwa niedemokratyczne, posiadające roszczenia terytorialne wobec innych. Sojusz tych krajów nie zapowiada stabilizacji, ale raczej groźbę wojny– ocenia Parys.Rosja w cieniu ChinParys podkreśla, że choć Pekin jest dla Moskwy potężnym partnerem, to oznacza to coraz większą zależność Rosji.Jeżeli Rosja polega na pomocy finansowej, militarnej i politycznej Chin, to traci samodzielność i suwerenność. To nie jest zwykły sojusz – to zależność– mówi.Słabość EuropyW ocenie eksperta, obecne relacje Europy z USA obnażają słabość Starego Kontynentu.Zdjęcia ze spotkań unijnych liderów z prezydentem USA są odbiciem realnych potencjałów: ogromnej siły gospodarczej i militarnej Ameryki oraz znacznie mniejszego potencjału Europy– stwierdza i dodaje, że źródła tego stanu rzeczy leżą w decyzjach politycznych Brukseli.Europa odeszła od myślenia ekonomicznego na rzecz ideologii. Wpuszczono migrantów, forsowano zieloną transformację energetyczną. To osłabiło europejski przemysł i zdolność budowy własnego potencjału. Stany Zjednoczone i Chiny stosują kryteria ekonomiczne i idą naprzód, a Europa prawie stoi w miejscu– ocenia Parys.Polska i wojska USAEkspert podkreśla, że przez najbliższe kilkanaście lat Europa nie będzie w stanie samodzielnie odeprzeć ataku rosyjskiego.Musi polegać na USA. Z własnej winy jesteśmy niesamodzielni politycznie i militarnie, co ogranicza nasze możliwości prowadzenia własnej polityki– mówi.Dlatego jego zdaniem kluczowe jest, by Polska zabiegała o utrzymanie obecności wojsk USA.Głównym tematem rozmów prezydenta Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem powinien być amerykański przegląd strategiczny i planowane redukcje sił. Polska musi dążyć, by redukcji u nas nie było, bo Rosja nie jest mniej groźna, ale bardziej niż kilka lat temu– podkreśla.
Wykład Marka Lewandowskiego w ramach Instytut Geofizyki PAN [22 czerwca 2022]Kapsuła czasu, która 17 września 2017 roku została zakopana w ziemi niedaleko Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spitsbergenie, powstała w ramach projektu IGF PAN. Jej pomysłodawcą jest prof. Marek Lewandowski, kierownik Zakładu Badań Polarnych i Morskich IGF PAN.W ramach wykładu prof. Marka Lewandowskiego, kierownika Zakładu Badań Polarnych i Morskich IGF PAN, poznamy niezwykłą historię kapsuły czasu, która została zakopana 17 września 2017 roku w pobliżu Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spitsbergenie. Kapsuła ta, stworzona w ramach projektu Instytutu Geofizyki PAN, skrywa przesłanie dla przyszłych pokoleń – naukowy, kulturowy i symboliczny obraz naszej epoki. Podczas spotkania usłyszymy o jej zawartości, celach projektu i miejscu, jakie zajmuje on w szerszym kontekście badań polarnych.17 września 2017 roku specjalnie przygotowaną kapsułę czasu włożono na głębokość 4 metrów do otworu wywierconego w pobliżu Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spitsbergenie i dokładnie zasypano. W ten sposób uczciliśmy 60-lecie istnienia stacji. Kapsuła czasu być może przekaże kiedyś wiadomość o nas odległej w czasie cywilizacji. Możemy jedynie spekulować czy cywilizacja przyszłości zrozumie nasze systemy komunikacji: pisania, mówienia, obrazowania, mowy ciała, praktyk religijnych, wyrażających nasze transcendentalne myślenie. Mniej spostrzeganą formą komunikacji jest język przedmiotów, choć używamy go na co dzień. Obiekty, które znalazły się w kapsule opowiadają historię naszej cywilizacji. Pokazują nasz rozwój techniczny, świadczą o poziomie naszej wiedzy i zrozumienia Ziemi i Wszechświata. Używamy języka przedmiotów do pisania „wiadomości w butelce”, która została wrzucona do otchłani geologicznego czasu. Co o nas mówi? Czy zostanie odczytana?Strona projektu w języku angielskim: https://timecapsule.igf.edu.pl/Zbiór publikacji dotyczących projektu: https://www.igf.edu.pl/kapsula-czasu.phpprof. Marek Lewandowski - kierownik Zakładu Badań Polarnych i Morskich w Instytucie Geofizyki PAN, specjalista w dziedzinie paleomagnetyzmu – działu geofizyki analizującego historię ziemskiego pola magnetycznego. Profesor Lewandowski pełni także istotną rolę w kształtowaniu Polskiej Polityki Polarnej PAN. Jest inicjatorem i kierownikiem IV Wyprawy Geofizycznej do Polskiej Stacji Antarktycznej im. A. B. Dobrowolskiego, która w sezonie letnim 2021/2022 zrewitalizowała stację, przywracając ją do działalności naukowej. Pod jego opieką stacja została wyposażona w autonomiczne aparatury do badań sejsmicznych, jonosferycznych, magnetycznych i meteorologicznych oraz dostosowana do zaawansowanych pomiarów polarnych. Profesora Lewandowskiego cechuje również wizjonerskie podejście do przyszłości badań polarnych – postuluje rozwój autonomicznych stacji badawczych na Antarktydzie, zasilanych energią słoneczną i przesyłających dane drogą satelitarną. Wskazuje na unikalny potencjał Oazy Bungera jako miejsca badawczego i testowego dla aparatury polarnej oraz kosmicznejMateriał powstał w ramach projektu EDU-ARCTIC.PL, który jest finansowany ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach programu DIALOG.Jeśli chcesz wspierać Wszechnicę w dalszym tworzeniu treści, organizowaniu kolejnych #rozmówWszechnicy, możesz:1. Zostać Patronem Wszechnicy FWW w serwisie https://patronite.pl/wszechnicafww2. Możesz wspierać nas, robiąc zakupy za pomocą serwisu Fanimani.pl - https://tiny.pl/wkwpk3. Możesz przekazać nam darowiznę na cele statutowe tradycyjnym przelewemDarowizny dla Fundacji Wspomagania Wsi można przekazywać na konto nr:33 1600 1462 1808 7033 4000 0001Fundacja Wspomagania WsiZnajdź nas: https://www.youtube.com/c/WszechnicaFWW/https://www.facebook.com/WszechnicaFWW1/https://anchor.fm/wszechnicaorgpl---historiahttps://anchor.fm/wszechnica-fww-naukahttps://wszechnica.org.pl/#kapsułaczasu #nauka #czas #igfpan #spitsbergen
Coraz dłużej pracujemy na podatki i coraz mniej czasu pozostaje nam na zarabianie na własne potrzeby. Moment przejścia od jednego do drugiego stanu określa się często jedną datą: Dniem Wolności Podatkowej Niestety dzięki działaniom "polskich" rządów ten dzień przesuwa się coraz bardziej w stronę grudnia, co oznacza, że dużo dłużej pracujemy na państwo, a coraz mniej - na siebie. Co to oznacza dla nas - zwykłych ludzi? Mniej pracy, mniej pieniędzy i dużo mniej stabilny rynek, bo takie zmiany w strukturze podatków oznaczają, że dramatycznie spadł poziom optymizmu wśród drobnych prywatnych inwestorów. Dziś to głównie państwo - czyli politycy i urzędnicy - prowadzą inwestycje, a jak są one efektywne i opłacalne dla narodu najlepiej świadczą zawsze przekraczane kosztorysy i terminy budowy czegokolwiek, co buduje biurokrata z politykiem. Porozmawiajmy o podatkach, bo to ważne. Zapraszam. ----- Jeśli chcesz wesprzeć kanał: - postaw nam kawę: https://buycoffee.to/pogodneszorty - skorzystaj ze Zrzutki: https://zrzutka.pl/z/pogodneszorty Jeśli chcesz otrzymywać na maila informacje o nowych odcinkach - zapisz swój adres e-mail na stronie: www.pogodneszorty.pl
Mniej reklam, ale nie “treści sugerowanych”. Jak chronić swoje dane na Facebooku? Jak możemy ochronić nasze dane? 1. Kliknij zdjęcie profilowe w prawym górnym rogu Facebooka. 2. Wybierz Ustawienia i prywatność, a następnie kliknij Ustawienia. 3. Wybierz kolejno Centrum kont i Preferencje reklamowe. 4.Wybierz D"odaj Preferencje" 5. Wybierz "dodaj ustawiania" 7. Teraz możesz wybrać czy chcesz spersonalizowane, czy niespersonalizowane reklamy 8. Wybierz "potwierdź"
Zmagania rządu z powodziami, kwestia portu kontenerowego i wypowiedzi Donalda Tuska. Komentuje poseł Wolnych Republikanów.
Na pozór jest całkiem nieźle: PKB wygląda względnie dobrze, budżet też, pensje poszły w górę, bezrobocie w dół. Ale za tym ogólnym obrazkiem kryją się ponure, choć fascynujące, zjawiska ekonomiczne. Gospodarka współczesnej Rosji to z pewnością przypadek, który jeszcze przez wiele lat będzie omawiany w podręcznikach makroekonomicznych.
Co roku wraz z nadejściem lata wielu z nas oddycha z ulgą: przed nami perspektywa dłuższego snu, mniej nerwów w pracy, możliwość ucięcia sobie drzemki w ciągu dnia. To mrzonki. Stale jesteśmy zmęczeni, nasze umysły nie pracują na pełnych obrotach i nie udaje nam się zachować koncentracji, pomimo że letnie dni zdają się zapewniać więcej czasu na odpoczynek. Paradoks ten ma jednak swoje wytłumaczenie i jest ono całkiem proste: nie chodzi o to, jak długo śpimy, ale jak latem oddychamy podczas snu. Bo właśnie to przekłada się negatywnie na jego jakość. Jak się wyspać w upał? Autorka: Marta Sahelices Artykuł przeczytasz pod linkiem: https://www.vogue.pl/a/wiecej-spisz-ale-masz-mniej-energii-oto-jak-sie-wyspac-w-upal-digitalsyndication
- W tym roku festiwal będzie o jeden dzień krótszy, ale właściwie mamy tę samą liczbę koncertów co w zeszłym roku. Trochę zagęściliśmy nasze wydarzenia, co pozwoli w oba dni zetknąć się słuchaczom z większym przekrojem repertuarowym - mówił w Dwójce Bartłomiej Tełewiak, dyrektor artystyczny Young Arts Festivalu. Już niebawem w Krośnie wystąpią m.in. Adam Bałdych, Kari Sál oraz Kurt Elling & The Yellowjackets.
Trump grozi 100 proc. cłami na Rosję i stawia ultimatum pokojowe. Liczba ofert pracy w Polsce spada, Bruksela gotowa do wojny celnej z USA, a Indie i Chiny robią krok ku normalizacji stosunków.0:00 - Skrót najważniejszych informacji0:47 - Ultimatum Trumpa2:12- Coraz mniej ofert pracy3:12 - Najważniejsze informacje z polskiej gospodarki4:01 - Najważniejsze informacje ze światowej gospodarki09:24 - Inwestorzy nie wierzą w zapowiedzi Trumpa10:29 - Dane z rynków i kalendariumKup subskrypcję „Rzeczpospolitej” pod adresem: czytaj.rp.pl
- To był pomysł, jak zresztą podkreślali liderzy i Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego, na wybory. I on się na te wybory sprawdził. Obydwie partie tworzą koalicję, więc tutaj też się ten pomysł sprawdził. Żadna z tych partii nie chce wystąpić z koalicji. Będzie to po prostu działalność w troszeczkę innej formule - mówiła w Polskim Radiu 24 Katarzyna Piekarska (Koalicja Obywatelska).
Na czym polega połączenie jelito-mózg? Co to jest mikrobiota jelitowa i co mówią badania na temat jej wpływu na występowanie chorób albo na ich leczenie? Między innymi o tym rozmawiam z dr Joanną Michaliną Jurek, badaczką specjalizującą się w immunożywieniu i nutripsychiatrii. Joanna prowadzi prace badawcze w Tarragonie w Hiszpanii, gdzie zajmuje się wpływem nawyków żywieniowych na zdrowie fizyczne i psychiczne. Jest autorką kilku popularnonaukowych książek, w tym dwóch wydanych w ubiegłym roku: „Psychodietetyka dla każdego, czyli o zdrowej relacji z jedzeniem” oraz „Dietoterapia w zespole chronicznego zmęczenia”. Ma też własny podcast - Nutri JJ Talks.Z odcinka dowiesz się m.in.:jak karmić mikrobiotę;ile ona waży i jak jest liczna;czy dziecko „przejmuje” mikrobiotę po matce;czy każda zdrowa mikrobiota wygląda tak samo;jak środowisko wpływa na mikrobiotę.Dr Joannę Jurek znajdziesz m.in. na Instagramie oraz pod adresem mailowym: joanna.michalina.jurek@gmail.com.Podobają Ci się tematy, które poruszam w podcaście? Więcej znajdziesz tu:Instagram: http://bit.ly/3Vene60YouTube: http://bit.ly/3iddUR7TikTok: http://bit.ly/3gDdaobRealizacja: Karolina Deling-Jóźwik - redakcjaIrena Suska - montażP & C Paulina Górska | Varsovia Lab.
Drodzy, mili, nasi kochani – siadamy po długiej (zbyt długiej) przerwie technicznej i odpalamy 38. epizod! Apple uraczyło nas WWDC 2025, więc Marek, Remek i Krzysiek pakują wirtualne plecaki i jadą na świeżo zaprezentowanym Melexie Federighiego prosto przez: iOS 26 – pastelowy „Liquid Glass”, Genmoji z blendera, nowy Telefon, który sam czeka na konsultanta i filtrowanie SMS-owego spamu.watchOS 26 – Workout Buddy, który dopinguje, gest „wywróć rękę i znikaj” oraz white-noise prosto z nadgarstka.tvOS 26 – karaoke z iPhone'em jako mikrofonem, profile które wreszcie coś znaczą.macOS 26 – Spotlight na sterydach, apka Telefon i emoji na folderach, żeby Vista poczuła zazdrość.VisionOS 26 – widżety w 3D, współdzielenie ekranu dla bogaczy oraz kontrolery od Sony.iPadOS 26 – prawdziwe okna, pasek menu, „alt-taby” i eksporty w tle; iPad zaczyna udawać Maca… albo odwrotnie.Apple Intelligence – cud-miód-AI, które nadal omija język polski szerokim łukiem.Plus szybkie strzały o CarPlay Ultra, paszportach w Wallet, kluczykach Taty (tej od Nano) i braku czegokolwiek o HomeKit
Donald Trump oskarżany o łamanie konstytucji USA, w związku z wysłaniem Gwardii Narodowej do Los Angeles. Coraz mniej polskich firm chce zatrudniać pracowników, a we Francji odkryto największe na świecie złoże białego wodoruArtykuły omawiane w podcaście:https://www.rp.pl/polityka/art42498541-w-los-angeles-pojawia-sie-zolnierze-piechoty-morskiejhttps://pro.rp.pl/raporty-ekonomiczne/art42495971-w-iii-kwartale-nie-bedzie-w-polsce-latwiej-o-pracehttps://pro.rp.pl/raporty-ekonomiczne/art42373631-chinczycy-biora-szturmem-rynek-authttps://energia.rp.pl/wodor/art42495191-ogromne-zloza-ropy-przyszlosci-odkryte-w-unii-potega-bedzie-jeden-krajKup subskrypcję „Rzeczpospolitej” pod adresem: czytaj.rp.pl
— W środowiskach kibolskich mają haki jeden na drugiego — mówił w Expressie Biedrzyckiej ppłk Krzysztof Przepiórka, współtwórca GROM-u. Żołnierz uważa, że Karol Nawrocki ze względu na swoje powiązania i przeszłość może być alienowany na arenie międzynarodowej. Ocenił jednocześnie, że wygrana ta sprawiła, że jesteśmy mniej bezpiecznym krajem. Więcej w najnowszym odcinku! Posłuchaj całej dyskusji! Oglądaj Express Biedrzyckiej na żywo w serwisie YouTube. Więcej informacji o programie na stronie Super Expressu.
Finanse Bardzo Osobiste: oszczędzanie | inwestowanie | pieniądze | dobre życie
Czy rzeczywiście nie ma podatku od złota? O co chodzi z umowami o unikaniu podwójnego opodatkowania? Ile da się zaoszczędzić (i czy warto) dzięki ETFom amerykańskim czy syntetycznym? To tylko zajawka 18 pytań rozpykanych w tej sesji Q&A, zwieńczającej Kompendium Podatkowe FBO. Na pytania odpowiada wiodący ekspert od podatków z inwestycji – Robert Morawski. Artykuł na blogu: https://marciniwuc.com/podatki-od-inwestycji-jak-legalnie-placic-mniej/
Odcinek w święta, więc świąteczny, ale bez świątecznych tematów. Mniej gramy, więcej komentujemy ostatnie doniesienia związane z remasterami gier, oraz nadchodzącymi premierami. Będzie kącik pilota i sporo dygresji do kina, w kontekście gier Rockstara. Będzie króciutko o filmie Minecraft. (00:00:00) Wprowadzenie (00:01:43) Film Minecraft (00:11:24) Przecieki o Oblivion Remaster (00:22:19) Fizyczność nośnika (00:25:56) Obniżka ceny napędu do PS5 i podwyżka [...]
Czy wiesz, że regularna medytacja może zmniejszyć poziom stresu nawet o 30%, poprawić koncentrację i spowolnić starzenie się komórek?Coraz częściej medytuję i dostrzegam istotne zmiany, które są ściśle z tym powiązane. Częściej i łatwiej wracam do stanu skupienia, jestem zdecydowanie spokojniejszy i świadomy swoich reakcji na to co mnie spotyka. Znajduję przyjemność w tych kilkuminutowych sesjach relaksu. Lubie bardzo słuchać medytacji wyciszających przed snem, a nawet opowiadań, które wprowadzają w stan błogiego relaksu i pomagają zasnąć i dobrze spać. Medytacje do tego stopnia mnie zauroczyły, że zacząłem nagrywać własne, a próbką dzielę się z Tobą poniżej - zapraszam do posłuchania i choćby krótkiej informacji zwrotnej.W tym odcinku odkryjesz:
Randkowanie po trzydziestce może nie jest łatwiejsze od tego po dwudziestce, ale zasady gry się zmieniają. Znamy zwykle coraz lepiej siebie i swoją wartość, wiemy, czego szukamy, zaczynamy więc stawiać na jakościowe znajomości, pilnujemy swoich granic i wierzymy w czyny, a nie puste słowa. Mniej też przejmujemy się tym, co wypada, a co nie. Oto wszystko, co warto wiedzieć o randkowaniu z perspektywy trzydziestoparoletniej singielki. Autorka: Paulina Klepacz Artykuł przeczytasz pod linkiem: https://www.vogue.pl/a/wszystko-czego-sie-nauczylam-randkujac-po-trzydziestce-10-najwazniejszych-zasad
Wielu soloprzedsiębiorców, ekspertów i specjalistów inwestuje mnóstwo czasu i energii w budowanie swojej marki osobistej i promocję w mediach społecznościowych, publikując posty w nadziei na przyciągnięcie nowych klientów i zwiększenie sprzedaży.Niestety, duża część tych działań okazuje się kompletną stratą czasu, prowadząc do frustracji z powodu braku oczekiwanych efektów.Wszystko przez jeden kluczowy błąd popełniany przez soloprzedsiębiorców w social mediach. Prawda jest taka, że skupianie się na popularności postów często nie przekłada się na realne pozyskiwanie klientów. Dlaczego?- Bo za bardzo reagujemy na losowe nagrody w postaci lajków i komentarzy w mediach społecznościowych, co sprawia, że obsesyjnie sprawdzamy reakcje na nasze posty.- Bo zbyt mocno przywiązujemy się do statystyk zaangażowania w social mediach.- Bo cele mediów społecznościowych, takie jak utrzymanie użytkowników na danej platformie, często są sprzeczne z celami soloprzedsiębiorców, którzy chcą przekierować ruch na swoje strony i generować sprzedaż.- Bo większy zasięg w mediach społecznościowych nie zawsze oznacza więcej klientów.- Bo kluczem do skutecznej promocji jest dotarcie do właściwych ludzi z właściwymi treściami.- Bo zamiast skupiać się na lajkach i zasięgach, powinniśmy mierzyć wskaźniki realnie wpływające na biznes.Dowiedz się, jak uniknąć pułapki mechanizmów psychologicznych wykorzystywanych przez platformy społecznościowe i skoncentrować się na strategiach, które faktycznie budują twój biznes i generują sprzedaż.
Jak czuć się szczęśliwszym i mniej zmęczonym? Spędzając niedzielę w duńskim stylu. Idea polega na tym, aby weekend nie upłynął nam na przygotowaniach do kolejnego tygodnia, ale na oddaniu się wypoczynkowi w klasycznym wydaniu hygge. To jeden z najlepszych sposobów na dobre samopoczucie. Autorka: Ana Morales Artykuł przeczytasz pod adresem: https://www.vogue.pl/a/digitalsyndication-sposob-dunczykow-dzieki-ktoremu-sa-szczesliwsi-i-mniej-zmeczeni-oto-co-robia-w-niedziele
Satyryczny podcast Klubu Polskich Nieudaczników tym razem m.in. o bobrach w służbie człowieka, o rosyjskim ataku na niemieckie rury wydechowe, o larwach w jedzeniu, o miłości podczas wyborów i o malejącej liczbie miliarderów. Zapraszają Adam Gusowski, Ewa Lewy i Piotr Mordel. Uwaga! Satyra! Może zawierać treści! Instagram a_propos_satyra: https://www.instagram.com/a_propos_satyra/?igshid=MzRlODBiNWFlZA%3D%3D Grupa na WhatsApp A propos: https://chat.whatsapp.com/L8WGWa8lLeq8hcMIfXSS2g Von Adam Gusowski.
[INSTRUKCJA UŻYCIA KODU NA TOK FM PREMIUM - NA DOLE OPISU] To absolutna plaga naszych czasów. Im jesteśmy bogatsi i im starsi, tym częściej trafiamy na celownik publikowanych na Facebooku, Instagramie i TikToku reklam prowadzących do oszustw. To już nie setki, lecz tysiące prób, które są wykrywane każdego roku w Polsce. W 2022 r. KNF zgłosił do swojego CSIRT 17 200 fałszywych platform inwestycyjnych, w 2023 już 30 140, a w 2024… ponad 50 tys.! A to wciąż tylko czubek góry lodowej! Dwie najważniejsze kategorie fałszywych reklam to finanse i zdrowie. Obie wyjątkowo szkodliwe. Mechanizm napędzają wizerunki znanych, lubianych, bogatych i szanowanych osób. CERT szacuje, że tylko w Polsce do wyłudzeń wykorzystano wizerunek 139 osób. I co najgorsze - na każdego z nas można znaleźć haczyk. Każdy ma jakąś bolączkę lub marzenie, które można wykorzystać w perfidnym, piętrowym oszustwie, którego wszystkie warstwy są precyzyjnie przemyślane. W ten sposób pani Barbara, bohaterka odcinka, straciła kilkaset tys. zł. A pewien 56-latek z okolic Bydgoszczy - ponad milion złotych! Dlatego w specjalnym, podwójnym odcinku podcastu "Techstorie" pokażemy, jak wielki zasięg mają fałszywe reklamy, ile pieniędzy tracą na nich Polacy, dlaczego tak trudno jest z nimi walczyć i jaka odpowiedzialność spoczywa na wielkich platformach internetowych. GOŚCIE ODCINKA: - Michał Ołowski z Ośrodka Badań nad Bezpieczeństwem Sztucznej Inteligencji w NASK - Mirosław Wróblewski, prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych - pani Barbara*, która padła ofiarą wyrafinowanego, ale bardzo rozpowszechnionego oszustwa (imię zmienione) NA SKRÓTY: 05:11 Inwestycja pani Barbary 18:10 Skala problemu 38:21 Wizerunki celebrytów 43:45 Oszustwo "na Elona" 50:06 Kto i jak trzyma rękę na pulsie 58:03 Mniej niż doba ŹRÓDŁA: Raport roczny CERT o oszustwach w Polsce https://cert.pl/uploads/docs/Raport_CP_2023.pdf O 56-latku, który stracił milion złotych https://policja.pl/pol/aktualnosci/237746,Uwaga-na-oszustwa-internetowe-56-latek-stracil-ponad-milion-zlotych.html O oszustwie w Hiszpanii https://cadenaser.com/aragon/2024/10/10/defraudan-en-zaragoza-mas-de-400000-euros-en-estafas-con-falsos-anuncios-de-famosos-radio-zaragoza/? O oszustwach w Kanadzie https://www.rcmp-grc.gc.ca/en/news/2024/saskatchewan-rcmp-report-34-million-cryptocurrency-fraud-loss-start-year O bolączkach reklam w serwisach społecznościowych https://cert.pl/posts/2024/11/Oszustwa-reklamowe-na-duzych-platformach/ MAMY DLA WAS PREZENT! Koniecznie wysłuchajcie do końca, bo w tym odcinku mamy dla Was kod do TOK FM Premium na aż trzy miesiące! Jak użyć kodu? 1.Zarejestruj konto na tokfm.pl tutaj: tokfm.pl/rejestracja lub zaloguj się jeśli posiadasz konto: tokfm.pl/zaloguj. 2.Aktywuj kod na stronie tokfm.pl/aktywuj 3.Pobierz aplikację mobilną TOK FM z Google Play, AppStore lub AppGallery (tokfm.pl/aplikacja) 4. Zaloguj się w aplikacji TOK FM za pomocą wybranego loginu i hasła.
W 345. lekcji Kwadransu na angielski wracamy do tematu hobby, ale przy okazji będziemy pytać od jak dawna ktoś para się już swoim hobby i w ten sposób omówimy główne użycie Present Perfect Continuous. Przy okazji usłyszycie także o kilku nietypowych zainteresowaniach i wysłuchacie trzech krótkich wywiadów.------Rozdziały--------(0:20) - Intro(0:50) - Popularne hobby(2:21) - Dialog #1(4:39) - Mniej popularne hobby(7:49) - Dialog #2(9:53) - Present Perfect Continuous(16:41) - Nietypowe hobby(19:24) - Dialog #3(21:02) - Outro----------------------Jeżeli doceniasz moją pracę nad podcastem, to zostań Patronem KNA dzięki stronie https://patronite.pl/kwadrans. Nie wiesz czym jest Patronite? Posłuchaj specjalnego odcinka: https://kwadransnaangielski.pl/wsparcieDołącz do naszej społeczności na stronie https://KwadransNaAngielski.plLekcji możesz słuchać na Spotify albo oglądać na YouTube.Wszystkie nowe wyrażenia z tej lekcji w formie pisemnej są dostępne na stronie https://kwadransnaangielski.pl/345#polskipodcast #kwadransnaangielski #angielski----------------------Mecenasi wśród Patronów:Jaro RiderJoanna KwiatkowskaJoannaJakub Wiśniewski - https://bezpiecznyvpn.pl
"To jest kandydat dużo mniej przygotowany do rządzenia państwem i dużo bardziej radykalny w stronę prawą niż dotychczasowy prezydent Andrzej Duda, którego i tak bardzo krytykuję" - taką ocenę wystawił ubiegającemu się o prezydenturę Karolowi Nawrockiemu gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marcin Bosacki. "Kampania dopiero się rozpędza. Mamy tydzień normalnej kampanii, przedtem mieliśmy prekampanię dziwną" - zauważył poseł Koalicji Obywatelskiej.
Ministerstwo Edukacji Narodowej ogranicza od 1 września 2025 r. liczbę lekcji religii do jednej tygodniowo. O tej i innych zmianach w polskiej szkole Arkadiusz Gruszczyński rozmawia z Katarzyną Lubnauer, wiceministrą edukacji narodowej, posłanką Koalicji Obywatelskiej. Więcej podcastów na: https://wyborcza.pl/podcast. Piszcie do nas w każdej sprawie na: listy@wyborcza.pl.
↘️ Czy mniej naprawdę znaczy więcej? ↗️W tym odcinku przybliżam zalety minimalizmu. Mówię o tym, jak prostota może odmienić Twoje życie. Dowiesz się, jak uwolnić się od nadmiaru, skupić na tym, co naprawdę ważne i wprowadzić minimalizm na własnych zasadach. W minimalizmie nie chodzi przecież wyłącznie o to, żeby wszystkiego sobie odmawiać i żyć jak asceta, ale dokonywać przemyślanych wyborów. To nie tylko trend, ale sposób na odzyskanie czasu, przestrzeni i spokoju.Zacznij swoją minimalistyczną podróż już dziś – zapraszam do słuchania!
Dania z ryb nie są całości zjadane w niemal połowie domów. W większości lądują w koszu już 24 grudnia. A najwięcej wyrzucamy warzyw i owoców. Między 23. a 30. grudnia potrafimy wyrzucić do śmieci 61,7 tys. ton jedzenia, czyli 1,6 kg na osobę. Do wyrzucanie jedzenia w okolicy świąt przyznaje się 83 proc. z nas. Najwięcej jedzenia marnuje się już w Wigilię – 9,2 tys. ton. Tę skalę grudniowego marnotrawstwa pokazują wyniki badania przeprowadzonego w domach Polaków na zlecenie Too Good To Go. To aplikacja, która pozwala sklepom, piekarniom czy restauracjom uniknąć wyrzucania nadwyżek jedzenia. Sprzedają je jako paczki niespodzianki klientom zainteresowanym zakupami w atrakcyjnych cenach. O wynikach badania opowiedziała w podcaście 8:10 i Zdrowa Rozmowa Anna Podkowińska-Tretyn, szefowa polskiego oddziału Too Good To Go. Podpowiada też, jak zorganizować święta i nie wyrzucać jedzenia.
Piotr Żyła poza inauguracją Pucharu Świata w skokach narciarskich,. Rusza rywalizacja skoczków
Główny Inspektorat Sanitarny informuje o wykryciu zmutowanego wirusa polio w próbce warszawskiej sieci komunalnej. Jednocześnie obserwujemy spadek wyszczepialności wśród najmłodszych dzieci. Jakie są zagrożenia związane z chorobą Heinego-Medina? Pytamy prof. Agnieszki Szuster-Ciesielskiej z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Jest kolejna rządowa nadwyżka budżetowa. Jednak kiedy to Minister skarbu Jim Chalmers świętuje zwycięstwo gospodarcze padają pytania odnośnie paradoksu sytuacji gdzie w tym samym czasie budżety gospodarstw domowych w całym kraju mają poważne problemy z nadążaniem za rosnącymi cenami żywności i produktów codziennego użytku oraz z ogólnym kryzysem wszystkich kosztów utrzymania ..
Malcolm XD to najbardziej tajemniczy polski autor. Choć jego książki zdobyły rzesze czytelników, a serial nakręcony na podstawie „Emigracji” zachwycił zarówno widzów, jak i krytyków, on pozostaje ukryty za swoim literackim pseudonimem. Dlaczego nie chce ujawnić swojej tożsamości i pozostaje anonimowy zamiast czerpać profity z popularności? Ile w jego książkach jest prawdziwych zdarzeń i postaci? Jak ewoluowało jego pisanie od chwili, gdy zaczął wrzucać do sieci swoje pierwsze pasty? W tym odcinku „Półki z książkami” Anna Sobańda rozmawia z Malcolmem XD. Twórca zdradza także, czy bohaterowie „Emigracji” i „Edukacji” w najnowszej „Eskapadzie” dojrzeli oraz jaki problem autor chciał poruszyć w trzeciej części ich przygód. Zapraszamy do słuchania.
Jak wygląda życie po grze, które mnie przeorała? Czy przestało się w Polsce opłacać lokalizować gry? Czy to już koniec komentowania dram? Czy wszystkie remastery są bez sensu? Czemu Astrobot nie ma coopa? (00:00:00) Organizacyjnie (00:03:00) WCOG: The Plunky Squire (00:15:58) Mniej polskich wersji gier? (00:34:21) Co z tym Nintendo? (00:38:10) Astro Bot (00:45:20) WCOG: Mister Mosquito (PS2) (00:48:38) Co z tymi [...]
Chcesz uruchomić modele LLM (np. Llama, Mistral czy Bielika) na własnych warunkach? W tym odcinku dowiesz się o sprzęcie, oprogramowaniu i trikach, które to ułatwią. Konkretna i praktyczna wiedza, która Ci się przyda. Oglądaj na YouTube: https://youtu.be/_OKLzmaSmg0
"I jak matka matce chcę powiedzieć: te pytania, które zadają dzieci, mają niesamowitą moc – bo potrafią nas wyrwać z codziennej rutyny i zmusić do spojrzenia na świat w zupełnie nowy sposób. Czasem, kiedy nasz dzień składa się z wiecie, przewidywalnych czynności, jak jakieś pranie, zakupy czy praca, dziecko potrafi zadać pytanie, które dosłownie zatrzymuje nas w miejscu. „Mamo, a co by było, gdyby drzewa mogły się same przemieszczać?” – i nagle, zamiast myśleć o liście zadań, wyobrażasz sobie świat, w którym lasy mogą migrować i pojawiać się tam, gdzie chcą i gdzie im nagle wygodnie. Świat, w którym drzew nie trzeba wycinać, żeby robić miejsce na domy, tylko wysyłać je persfazją i dyplomacją w inne miejsca. Dzieci przypominają nam, że rzeczywistość to nie tylko to, co widzimy na co dzień – to również ten świat wyobraźni do którego często już nie mamy dostępu, gdzie wszystko jest możliwe. Dzięki tym pytaniom, zaczynamy przecież znów marzyć, myśleć bardziej abstrakcyjnie i odrywać się od twardej, przyziemnej rzeczywistości, w której funkcjonujemy na autopilocie. Czasem to właśnie te chwile stają się naszym ucieczką do świata, który jest dużo bardziej kolorowy, magiczny i pełen nieodkrytych możliwości. I mniej dołujący. Mniej przytłaczający."
