POPULARITY
To historia niezwykle trudnej miłości do kolarstwa. Skrytych pragnień, marzeń. Co kilkaset kilometrów z rezygnacją przerywana i pisana od nowa. Pełna niepowodzeń, bólu, odrzucenia. Jest identyczna jak Twoja. Dziś Różni nas jedynie etap. Niektórzy są u początku tej trasy. Inni w połowie. Ktoś spotyka mnie będąc ze mną koło w koło lub to ja jestem za Tobą. To nieistotne. Najważniejsze, że jesteś na niej. Jesteśmy. Moja trasa rozpoczęła się w 2016 roku, 99 000 km temu. To pięć beznamiętnych cyfr. Liczby nie mają emocji, choć zawsze kusi, by przez ich pryzmat szafować oceny. Dla mnie były one wówczas kluczowe. Kluczową liczbą było 109. Tyle kilogramów. Z nimi miałem okazję już biegać testując pierwszy swój zegarek sportowy. Wtedy każdy rodzaj aktywności był dla mnie błogosławieństwem. Po 4 latach walki z codziennymi napadami paniki okazało się, że bieganie z nadwagą jest na tyle męczące, że ich nasilenie się zmniejszyło. Częstotliwość także uległa ograniczeniu. Jedynie dokuczał mi ból i frustracja, bowiem utrzymanie 6 minut na kilometr było trudne. Do tego kolana. Plecy. Dwie śruby w stawie skokowym ograniczające ruchomość proszące się o chirurgiczne usunięcie. Nawet to relacjonowałem na swoim zupełnie innym kanale, na ktorym działałem od 2008 roku Pozbycie się srubek pomogło. Pozwoliło biegać pewniej. Jednak nie szybciej. Lubiłem bo, jednak więcej jak 10 km było poza moim zasięgiem. Serce chce, stawy nie. Operowana noga tym bardziej. Z resztą do dziś muszę respektować ograniczenia biegowe wynikające z tej kontuzji. Nie powinienem biegać jednorazowo więcej niż 15 km. To oznacza, że do końca życia nie zrobię maratonu, nie będę mógł biegać po plaży, ani nie wystartuje w runmagedonie. To syndrom zerojedynkowy. Albo mogę wszystko albo to bez sensu. Był piękny lipcowy wieczór po upalnym dniu. W powietrzu. Wjechałem po całym dniu do garażu w którym wśród opon zimowych stał przyprószony kurzem rower. Stał tu kilka lat. Otrzymałem go w prezencie w zamian za pomoc w nakręceniu wideo promocyjnego. Wyciągnąłem z bagażnika kompresor. Napompowałem opony i po prostu wsiadłem. Przejechałem 700 metrów i udało mi się utrzymać na tym dystansie 20 km/h. Poczułem się jakbym miał 12 lat. Tyle, że przez te 18 lat nieco się zmieniło. Stałem się sfrustrowanym, zmęczonym życiem paczkiem czerpiącym radość jedynie z jedzenia oraz każdego poranka gdy nie mam objawów nerwicy somatycznej. Dotarłem do najbliższej stacji na której pochłonąłem litr wody. Następnego dnia zrobiłem to samo. Jednak denerwował mnie fakt ograniczeń moich opon. Co to znaczy 3 atmosfery. Zamówiłem nowe. Dostosowane do wyższego ciśnienia i łyse. One pomogły. Było lżej. Dojechałem na nich z Konstancina do wsi Gassy. To był kolejny z tych ciepłych i pogodnych wieczorów z przenikliwymi promieniami złotej godziny. Minął tydzień i zadzwoniłem do przyjaciela Karola prowadzącego sklep rowerowy w Bydgoszczy. Tak stałem się właścicielem roweru za 4000 zł. Aluminium. Tiagra 2×8. Ale za to opony które mogę napompować do 8 atmosfer. To była moja ówczesna fetysz. Ciśnienie i prędkość. Prędkość, która wzrosła. W jeden dzień. Trasa Piaseczno – Obory ze średnią 30 km/h. Byłem potwornie zmęczony. Moje czarne spodenki biegowe stały się białe. Kryształy soli były na czubku nosa, włosach. Trasa okupiona była dwudniową rekonwalescencja tyłka, ud, pleców, nadgarstków, szyi. Ale w głowie czułem niesamowitą ekscytację, która na wiele godzin zajęła moje myśli i przekierowała je z hipochondrii na rower. Na problemy, które mnie nawiedziły. Największym z nich było siodełko. Kupiłem spodenki kolarskie z wkładką bez szelek, bo uważałem, że szelki to abstrakcja w połączeniu z moją figurą. To nie pomogło. Każdego dnia jeździłem i nasłuchiwałem bólu. Czasem tak silnego, że chciałem wyć. Pojawił się także stan zapalny skóry. To był etap zapisany wersalikami TO BEZ SENSU Wziąłem oddech. Kupiłem siodełko. Poszedłem do jednego z dwóch ówczesnych warszawskich fitterow. To nie pomogło. Jednak każdego jednego dnia jeździłem. Próbowałem sobie udowodnić, że dam radę. Nie poddam się, bo udowodniłbym sobie słabość. Nie jestem dzielny ani uparty, bo jestem bohaterem. Robię to z niskiego poczucia własnej wartości. Musiałbym samemu sobie powiedzieć, że zakup szosy to był zły pomysł. Założyłem nowy kanał na YouTube, o rowerach. To był wrzesień 2016. Zaraz będzie 10 lat. Mijały miesiace, zmieniałem siodełka, byłem w trzech województwach różnych speców od pozycji. Nic to nie dawało. Mimo to jeździłem, choć więcej jak 20 km to było wyzwanie. Polubiłem nawet to cierpienie. Ten stan kompletnego wykończenia za każdym razem gdy chorobliwie próbowałem udowodnić sobie, że ból przejdzie a ja osiągnę 30 km/h średniej. Tak chylił się ku końcowi pierwszy sezon. Zbiegiem okoliczności trafiłem na nową grupę na fb – ZWIFT Polska. Zauważyłem tam dziwne urządzenia do treningu w domu. Wziąłem swoją przepoconą kartę kredytową i poszedłem do Decathlonu. Kupiłem trenażer. Zainstalowałem swifta. Uznałem, że jest beznadziejny i drogi. Przesiadłem się na aplikacje do jeżdżenia po trasach wideo. Po Nicei i Belgii. W belgi trafiłem na jedyny obecny tam podjazd 10%. Skonałem. Trenażer się zablokował i nie byłem w stanie pedałować. Okazało się, że trzeba wymienić oponę. Okazało się, że z garażu w którym leżał mój pierwszy rower jest też zapyziały wiatrak. Przynooslem go. Zorientowałem się, że w profilu aplikacji po uwagę brana jest także waga. Nie była uzupełniona. Zastąpiłem domyślne 75 kg na 103. Znów postanowiłem pojechać na te górę 10%. Znów trenażer się zepsuł. Musiałem rozejrzeć wiele for by się dowiedzieć jak rozwiązać ten problem. Okazało się, że na trenażerze należy zmieniać biegi. Następnego dnia zacząłem używać przerzutek. Mimo to nie udało się dojechać na szczyt ten trasy. Po kolejnym tygodniu dojrzałem na opakowaniu, że mój trenażer sulymuluje maksimum 6 procent. Tak wróciłem na ZWIFT. Na wiosnę znów zadzwoniłem do przyjaciela że sklepu rowerowego w Bydgoszczy. Kupiłem nowy rower. Lżejszy. Karbonowy. By był bardziej karbonowy. To nie pomogło. Ból, walka o każdy kilometr. Znalazłem jednak siodełko z dziurą w środku, które troszkę odciążyło kroczę. Musieliśmy jednak podnieść i odwrócić mostek. Drugi mój sezon na rowerze to także pierwsze ustawki. Pierwsze zdjęcia. O tutaj jestem w majtkach, które założyłem pod spodenki. A tutaj kryształy. Ja tutaj, w 2018 roku nic nie rozumiałem. Nie widziałem dysonansu pomiędzy moim rowerem a wagą. Wiem, to nie jest dramatu. Tutaj nie widać otyłości, bo nie mam klasycznego brzucha. Zawsze byłem równomiernie ulany. Jedni mają chude nogi i ręce i większość rezerw zlokalizowanych wokół pasa. Inni jak ja mają tłuszcz wszędzie. To gubi. Wyglądasz z daleka niby normalnie, a w rzeczywistości wieziesz na każdym kilometrze 10 butelek wody 1.5 litrowej. Najbardziej symboliczne jest to zdjęcie z lipca 2017. Aż trafiło do mojej książki. Zrobił mi je Michał. Za co dziękuję. Pozwoliło mi ono spojrzeć z innej perspektywy. Z perspektywy, która oddaje dysonans pomiędzy mną a rowerem, którego nie widać. Od tego spotkania i wspólnej jazdy do Nowego Dworu Mazowieckiego. To był moment kumulacji. Mijało pół roku od momentu założenia tego kanału. Zaczęło się pojawiać coraz więcej głosów na temat mojego wyglądu. Jednak ignorowałem to. Mówiłem sobie, że w mojej poprzedniej branży złych słów jest zdecydowanie więcej. Jednak podczas jednego z gorszych dni ta gruba skóra stała się cieńsza. Opanował mnie wstyd. Pierwszy raz poczułem go tak dobitnie. To była kumulacja złych emocji. Obraziłem się na YouTube i postanowiłem z dnia na dzień. Musiałem zrobić bolesny rachunek sumienia. Czemu piję po każdym rowerze piwo. Czemu codziennie wieczorem jem słodycze? Dlaczego przeliczam kilometry na kostki czekolady i paczki chipsów. 8 lipca 2017 wziąłem się w garść. Oto zdjęcie pierwszego talerza. Jadłem tylko warzywa, kasze, kefir i jabłka. Do tego wyłącznie woda. Każdego dnia szedłem normalnie na rower. Robiłem 30 kilometrów na czas przez 3 dni w tygodniu. W weekend długi tlen. Szaleństwo, oddające mój charakter. Wszystko albo nic. Przez pierwszy tydzień wyłem na myśl o tym, że po pracy i po treningu nie zjem nic słodkiego. Nie kupię piwa. W tym okresie robiłem najszybsze zakupy w swoim życiu. Wiedziałem, że nie mogę przejść przez alejkę że słodyczami. Wchodzę. Na start pakuję jabłka. Na na warzywach rukolę. Obok zamrażarki i z nich biorę wszystko. Wszystkie możliwe mrożone zupy, marchewkę z groszkiem. Buraki, szpinak, fasolkę. Obok kasza gryczana w woreczkach. Vis a vis są pestki. Słonecznik i Pini i dynia. Dochodzę do lodówek, ale tak, żeby nie patrzeć na sery i serki. Porywam 6 litrów kefiru i od razu do kasy. Tak wyglądał mój posiłek każdego dnia. Nie złamałem się ani razu. Głownie dzięki temu, że miałem dobrze dobrane antydepresanty, było wyjątkowo ciepłe lato i udało mi się przełamać najtrudniejsze 21 dni. Po tych tygodniach wpadłem w nowy rytm. Udało mi się zerwać z uzależnieniem od cukru i soli. Dopiero też w tym momencie zobaczyłem, że waga drgnęła. Zjechałem o 4 kilogramy. Po miesiącu z jeszcze większą satysfakcją w restauracji prosiłem tylko o dwie sałatki bez sosów oraz dwie zupy. Nie wiem ile miałem deficytu energetycznego, bo jeszcze nie było aplikacji na telefon, które tak dokładnie by to oceniały. Jednak z perspektywy oceniam, że nie dojadałem około 1000 kcal każdego dnia. To zdjęcie spodni po 2 miesiącach. Dalej jeździłem. Niesamowicie się wkręciłem. Zrobiłem kolejne korekty ustawienia mojego roweru. Tego dnia okazało się, że straciłem już 6 kilo. Moje ciało proporcjonalnie traciło na obwodach. Okazało się, że mogę mieć już nieco niżej kierownicę. We wrześniu już zacząłem powoli wymieniać swoją garderobę, bo okazało się, że choć ja tego nie widzę, to zaczynam wyglądać jak przyodziany w strój po starszym bracie. Nawet odzież motocyklowa poszła na wymianę. 11 września 2027 moja twarz zaczęła przypominać tę obecną. Niesamowicie schudłem na policzkach. W międzyczasie były też wyjazdy służbowe. Gdy byłem odcięty od roweru brałem buty i czepek. To Barcelona i kolega, który śmieje się z mojej kolacji. Musiałem tak robić. Zapychać się warzywami i owocami. To jest 30 września. Nowy trenażer, nowe FTP, wciąż na diecie. Wciąż unikając chodzenia po sklepie. 3 grudnia już warzyłem 81,7 kilogramy. Jeszcze 2 do celu. Nowa koszula, pierwszy McDonalds – wraz z warzywami bez kury z podwójnymi warzywami. Pierwsze badanie u byłego trenera z siłowni, który po pół roku mnie nie poznał. Po tym czasie badania krwi. Zniknął nadmiar cholesterolu. Leukocyty spadły, rozjechały się czerwone krwinki, bo całkowicie przez przypadek przez pół roku byłem wege. Zgodnie z zaleceniami lekarza, raz w mięsiącu mięso. Wątróbka. Smażonego nie miałem w ustach od czerwca. Od czerwca trzymam się także wewnętrznej rozpiski treningowej. Gdy zimno, leje i wieje odpalam Zwifta. Pierwszy kieliszek alkoholu wypiłem 2 stycznia. Ta szklanka mnie zmiotła z planszy tak bardzo, że uznałem, że chyba lepiej mi bez tego. Tak tkwiłem w fanklubie kefiru. To jest mój test FTP z 8 stycznia 2018 przy 80 kg. Mogłem wrócić do delikatnego zwiększenia limitu kalorycznego, choć okazało się, że teraz spoczynkowo potrzebuję ich dziennie 2200 zamiast wcześniejszych 3000. To znaczy, że mogę więcej jeść i nie tyć, jednak tylko trochę więcej, a nie tyle co wcześniej. 12 lutego 2018 wyjechałem na tydzień by obiecać sobie, że nawet w delegacji umiem się trzymać. 24 lutego były moje pierwsze wirutialne zawody na Zwift. Nigdy się tak nie spociłem. Na tym smutnym zdjęciu, po nieudanym spotkaniu służbowym mam 79 kilo. 10 marca wyszedłem pierwszy raz na zewnątrz po zimowej przerwie. Nie wierzyłem w to jak jestem szybki pod górkę i na segmentach. Pojechałem główną drogą z Konstancina do Kalwarii i z powrotem bez zatrzymywania się. Zrobiłem personal rekord tej trasy. Nie byłem w stanie długo uwierzyć w to jak ogromną różnicę daje te 25 kilo. Okazało się, że nie boli mnie tyłek, ani ręce. Jedynie co mi dokucza bez powłoki tłuszczowej to zimno. Jakbym nie miał jeszcze jednej warstwy odzieży. Bardzo wzrósł mi też vo2 max liczony przez Garmina. Czy to dokładne czy nie, było widać przełom. Umówiłem się na ostatni już w moim życiu Fitting. Usunęliśmy wszystkie podkładki pod mostkiem by być mniej zakompleksionym. Pierwszy raz ogoliłem nogi 2 kwietnia 2018. To był etap na którym oderwałem się na moment od ziemii. Zacząłem trochę w siebie wierzyć. Zachłysnąłem się samym sobą oraz słowami, które wówczas czytałem pod swoimi filmami. Było nieco niedowierzania, bo wizualnie naprawdę byłem ciężki do rozpoznania. Sporo też w sieci jak i w realu słyszałem pytań czy nie jestem chory. Czy wszystko że mną jest w porządku. Każdy YouTuber ma swoim życiu taki okres gdy odlatuje. Ja w tym momencie byłem odleciany. Uważałem, że wiem już wszystko oraz mam wyłączność na wiedzę. Być może uważałem się za lepszego. Do czasu. Do tych zawodów. Dojechałem sam, w dodatku zdyskwalifikowany. Niesamowicie wpłynęło to wówczas na moją pewność siebie. To był taki plask z liścia w twarz. Potrzebne by zejść znów na ziemię. Nabrania pokory. Do siebie, do ludzi. Wytłumaczenia sobie samemu, że liczby i waga to nie wszystko. To czego doświadczasz jest potrzebne. To kara za brak pokory. To był rok w którym zmieniłem narrację na swoim kanale z lepszego na równego. 27 maja pierwszy raz ktoś powiedział, że mnie kojarzy. To ten Pan. Ten okres był niesamowity w moim życiu. Zauważyłem, że czuję się nie tyko fizycznie mocniejszy, ale także psychicznie. Zwróciłem uwagę na to, że nawet gdy jest lepiej to nie mam prawa nawet wewnątrz samego siebie, po cichu wywyższać się względem kogokolwiek. Nie chcę zostać kiedyś bufonem, Panem z YouTube, którego jedynym sukcesem jest to, że oddycha i schudł. Nie bądź nauczycielem. Bądź przyjacielem. Bądź sobą, Człowiekiem. Bez maski. Na tym etapie już regularnie zacząłem brać udział w zawodach. Zapisywałem się na nie, by mieć stałe bodźce i małe cele. By wreszcie dojechać z peletonem, albo dobiec. Na bieganiu też poczułem ogromna różnicę. Inne tempo, inne tętno. Inne czasy. 5 km już nie męczy, a mogę zrobić nawet 10. Zacząłem jeździć w góry. Zaliczyłem pierwsze 100 km po świętokrzyskim. Dostałem pierwsze zaproszenie na event branżowy jako Pan z YouTube. Jednak nikt nie chciał że mną działać w sposób komercyjny. Dobiłem też do momentu w którym mogłem bez przeszkód robić rocznie od 10 do 15 000 kilometrów rocznie, choć nadal dla niektórych to niedużo. Dla mnie wówczas był to absolutny kosmos. Tak jest do dziś, gdy porównuję siebie do wersji Leszka z początku. To jest moja druga w życiu sesja zdjęciowa. A to pierwszy spot, który wyprodukowałem do swojego portfolio, choć nikt go nie zlecał i nikt nie płacił. W listopadzie 2018 znów odezwała się lewa noga. Kontuzja biedowa na skutek przeciążenia, przypominająca mi o moich ograniczeniach. Zakaz biegania na 4 miesiące. Ale ten czas poświęciłem dzięki temu na rozwój formy na trenażerze. Nadal trzymałem nowy model żywieniowy oraz 79 kilo wagi walcząc teraz o lepszą wydolność. Robiłem to jeżdżąc po wirtualnych górach na Zwift. Mieszkając wówczas w Warszawie, jedyną okazją do wspinaczki był trenażer. Pojawił się także pierwszy trener, który rozpisał każdy trening dzień po dniu, sprawiając, że te 7 lat temu byłem w stanie podjechać Alpe Du Zwift w 50 minut. Pobić ten czas udało mi się dopiero w 2023 roku. Tak, bo spektakularnym przyroście formy po redukcji masy i po pierwszych dwóch latach rozwoju przychodzi załamanie. Masz 85% formy, a poprawa o te kolejne 15 procent staje się wykładniczo trudne. Każdy jeden wat czy kilometr na godzinę jest trudniejszy do osiągnięcia. Byłem tym rozczarowany. Ogółem przełom 18 i 19 roku był trudny. Musiałem przyjmować wyższe dawki SSRI, po wcześniejszym zmniejszeniu. Połączyło się to z momentem zwątpienia w dietę. Zaczęły znów pojawiać się słodycze. Najpierw raz w tygodniu, potem trzy. Oczywiście wciąż trenowałem, jednak przeddzień pierwszego w moim życiu duathlonu zorientowałem się, że przekroczyłem moje wcześniej wywalczone 80 kg. Dwa ilo. Smutek i słodycze. Czy to przypadkiem nie koreluje że sobą? Start nowego sezonu był dla mnie momentem walki o powrót do rytmu z którym na moment zerwałem. Podwójna walka, bo z depresją, która siedzi Ci na karku i dociążą, mocno trzymając Cię na poziomie gruntu, próbując wbić w ziemię. Weryfikując Twoje przeświadczenie, że można żyć na linii wiecznie wznoszącej. Rumia płacz Przełomowym dla mnie momentem na YouTube był 5 lipca 2019. Po tym filmie zrozumiałem, że nie liczy się ilość filmów, tylko jakość. Od tego momentu publikuję raz w tygodniu, ale materiały lepsze. Lepiej zmontowane. Takie, którym poświęcam 10 roboczogodzin a nie dwie. Naprawdę, wcześniej poświęcałem temu dwie. Prowadząc jednocześnie trzy kanały. Doszedłem do wniosku, że mogę na raz zając się tylko jednym. Tym. Z tego też powodu przestałem zajmować się motocyklami, przekazując Jednoślad.pl w ręce Kogoś kto zrobi to lepiej ode mnie. To z ogromną korzyścią nie tylko dla moich Widzów, ale także dla siebie. Bo mogłem więcej jeździć. Więcej kręcić. Jednak większa liczba kilometrów nie sprawiła, że stałem się szybszy. Nie. Zatrzymałem się na tym samym poziomie. Na długie miesiące. Nie rozumiałem jeszcze, że jazda na rowerze to jak montaż wideo. Więcej nie równa się lepiej. Mniej równa się lepiej. Jeśli chcę się dalej rozwijać to musze zadbać o jakość jazdy. Dlatego też nie raz mówię na głos, że jeśli Twoim priorytetem jest rozwój kondycji to nie zawsze możesz jeździć dużo a lekko. Jednak na tym etapie potrzebowałem więcej odpoczynku, tym bardziej, że zacząłem startować w triathlonie i pokazywać to w formie wideo. To był najtrudniejszy start w życiu, który cudem ukończyłem gdy na Bałtyku sztorm. Tutaj poczułem jak ciężko jest łączyć tyle dyscyplin i, że każda z nich jest poświęceniem tej drugiej. Jednak te zawody poraz kolejny nauczyły mnie pokory do życia, zdrowia, natury, innych ludzi oraz nabrać dystansu do liczb, swoich możliwości. Dowiedziałem się, że najgorsze są autooczekiwania. Planowanie. Bóg się śmieje słysząc o Twoich planach? Tak to było? Nie sądziłem, że jedne zawody mogą tak odwrócić sposób patrzenia na świat. Jednak gdy jesteś naprawde blisko tragedii, wówczas wdrukowujesz sobie w głowie nowy sposób patrzenia na życie oraz ludzi, którzy są obok. Relacja z tych zawodów to był film, który pierwszy raz pozwolił mi spojrzeć inaczej na to co robię. Pokazać tyle emocji. Udowodnić sobie, że to one są dużo ważniejsze niż to co tak naprawdę widać na pierwszy rzut ka. Mówię o filmach, ale tak naprawdę to są znaczniki etapów w moim życiu. To był także moment peaku mojej przeciętnej formy. Wówczas też brałem udział w największej liczbie imprez. Udało mi się podratować takze wieloletnie zaburzenia snu. Trzymanie się przez ostatnie 2 lata stałego rytmu treningowego pomogło mi unormować zegar biologiczny, który wcześniej był strasznie rozregulowany. To pomogło tym bardziej pomogło ograniczyć epizody nerwicy, depresji, lęku uogólnionego. Też w dużej mierze wpłynęło na formę. Wówczas to było stałe 3.5 w/kg FTP. Dla osób stojących z boku to było mało. Dla innych dużo. Dla mnie zawsze średnio, ale musiałem się Tym zadowolić, bo cały czas z tyłu głowy miałem to co działo sie przed 2016 rokiem. Mimo to się nie zniechęcałem. Trzymałem się tych 6 dni treningowych. Jednej zakładki triathlonowej. 10 biegu, 220 na rowerze. Kilometr w wodzie. Bilans energetyczny na zero. Waga na zero. Vo2max 54. 29 października 2019 zrobiłem kolejną serie badań. Był niższy kortyzol, nieco niedoboru ferrytyny przez dietę roślinną. Jednak nieporównywalnie lepsze samopoczucie fizyczne że strony ukłądu pokarmowego. Nigdy nie czułem się tak lekko. Zapomniałem o wszelkich zaburzeniach mojego brzucha. Stale chodziłem też do pychiatry, który niedowierzał. Pozwolił mi na zredukowanie do zera trazodonu. Zostawiając mi jedynie niewielką dawkę inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny . Po prostu ta higiena życia, odżywiania, snu, światła słonecznego, ruchu pozwoliła mojemu mózgowi funkcjonować w zupełnie innych warunkach. Serotoniny mogło być mniej. Jednak do czasu. Do momentu, gdy zaczęła się sypać moja firma. Problemy finansowe zżerały mnie od środka. Wróciła nerwica, depresja. Jedynie wieczorny wysyłek fizyczny pozwalał mi po kilkunastu godzinach dziennego napięcia zrywać łańcuch z mojej głowy. To codzienne męczenie się na trenażerze pozwalało odlatywać gdzieś obok. Ja logując się do Watopii, wylogowywałem się z problemów. Mimo to, mój lekarz zalecił mi stosowanie okresowo wyższej dawki leków. Jednak o dziwo nie doszło do wznowy bezsenności. Te leki dodają także nieco motywacji do działania na codzień, maskując epizody depresji, która odbiera siły do działania. W pewnej mierze na pewno dzięki terapii miałem więcej sił nie tylko do tego, aby tkwić w rytmie szosowym, ale też miłość do szosy przekuć na ucieczkę z branży do Prawie.PRO uruchamiając swój sklep i swoją odzież. Chwilkę potem pojawiła się ogólnoświatowa choroba wirusowa na literę C. Był zakaz jazdy na zewnątrz. Mnóstwo osób odpuszczało treningi na rzecz izolacji. Ja nie zrobiłem tego, bo wiedziałem jak ciężkie bedzie to miało konsekwencje dla mojej głowy. Wykorzystywałem każdy słoneczny dzień, narażając się na krytykę. Wówczas obowiązywał zakaz wstępu do lasów czy jazdy na rowerze gdzie indziej niż do pracy. Na wypadek mandatu woziłem dowód osobisty i maseczkę. Ale to była równia pochyła. Poziom stresu był tak silny, że wysysał że mnie wszystkie waty. W przeciągu kilku tygodni miałem wrażenie, że cofam się o miesiące. Poznałem co to znaczy. Jak wariują wszystkie wskazania. Co to znaczy wówczas zacisnąć zęby i mimo to próbować jechać dalej i się nie zatrzymywać. 2020 rok był przełomowy także dla osób, które mierzyły się z podobnymi problemami jak ja. Wielu wspaniałych ludzi doświadczyło w tym czasie mnóstwo złych emocji. Wówczas samemu sobie przysiągłem, że rezygnując z pracy w mojej poprzedniej firmie i otwierając nową będę starać się na YouTube być jednym z nas. Być dla Widzów a nie odwrotnie. Pokazywać tę moją drogę, te zbiegi okoliczności i sposoby. Zakreślać na mapie wszystkie ślepe uliczki w które wjechałem. Odkryłem jak mnóstwo dobrych ludzi mnie otacza i jak podobni jesteśmy do siebie. To dało mi jeszcze więcej energii do działania. Do cieszenia się każdym dniem na rowerze i na montażu. Stało sie też coś takiego dziwnego… przestałem sie zamykać. Przestałem się wstydzić swojej przeszłosci, choroby, nadwagi. Tego, że kiedyś uważałem się na lepszego od innych. Za pana z radia. 5 lat temu też pierwszy raz doświadczyłem spotkań na żywo. Pierwszy raz ktoś w twarz opowiedział mi swoją anaogiczną historię i powiedział, że śledzi nie od początku. Kamil, nigdy tego nie zapomnę. Tak samo jak pierwszych wspólnych ustawek bez stresu i napinki. Niejako manifestując, że każdy z nas jest ważny bez względu na wagę i wygląd a nawet liczbę subskrybentów. Wtedy też przestałem o to prosić. Okazało sie nagle, że nie jest ważna forma, tylko to jaki jesteś. Że można być akceptowanym takim jakim byłeś wczoraj, dziś i jutro będziesz. Że kolarstwo to jedynie pretekst do zmian. Bo to może być każda inna, dowolna sportowa odskocznia. W 2022 roku nastąpił jedyny w moim życiu etap podczas którego w pracy siedziałem 4 godziny dziennie. Wychodziłem o 13 lub 14, szedłem na warszawski Pl. Vogla i tam pisałem książkę. To, że ona zaczęła się pisać, było wynikiem przypadku. Po pandemii było ogromne zainteresowanie tematyką sportową. Społeczeństwo nadal było pokaleczone, mnóstwo osób postanowiło zmienić priorytety w swoim życiu. Dwie godziny dziennie spędzałem na pisaniu w cieniu, potem zawsze wsiadałem na rower i jechałem do Góry Kalwarii. Kondycyjnie od siebie wówczas niczego nie oczekiwałem. Na tym etapie jesteś w stanie bez napinki, dla siebie sporadycznie brać udział w zawodach. Pojechać pętle w okół tatr na skutek zimowych treningów na trenażerze. To był mój cel i udało się spełnić wszystkie te marzenia. Postawić grubą kreskę i zamknąć ten etap książką pisaną dla Wydawnictwa Znak z Krakowa. Zaakceptowałem samego siebie jakim jestem, ale zajęło to 5 lat. Z czego pierwszy był najważniejszy. A pozostałe 4 to jedynie retrospekcyjna kontrola samego siebie poprzez niezmienną konsekwencję pomimo zawirowań. Z okazji 60 000 km kupiłem nowy rower i wróciłem na 3 dni tam, gdzie pierwszy raz zobaczyłem na żywo góry. Do Kielc. Każdego jednego poranka konsumując wszystkie wyrzeczenia podczas pierwszych tysięcy, które było bolesną inwestycją. Wraz z wydaniem przez Wydawnictwo mojej książki strzeliło 70 000 km jednak bez spektakulatnych sukcesów. Musiałem sobie przetłumaczyć, że constans, stałość to też sukces. Bo wiele momentów zmęczenia kusiło, by na jakiś czas odpuścić. Przestać kręcić kolejne kilometry. Po co znów walczyć na zawodach czy górach. Zwiftowych i realnych, skoro nie widać poprawy. To był ten moj osobisty sufit, którego przez wiele lat nie mogłem przekroczyć. Niby nie chciałem, ale może nie umiałem? Niekiedy było mi z tego powodu trochę smutno, widząc lepszych, szybszych, lepiej zbudowanych. Kolejny rok męczę te alpy i dalej nie mogę złamać 50 minut? Mt. Ventoux na Zwift w 81 minut? Co to jest? Włączają mi się do dziś takie fazy. Głeboko skryte kompleksy wychodzą na wierz. I są tym silniejsze, im masz więcej stresu i zmęczenia w głosie. Zbiegło się to w tym okresie wraz że spadniem mojej aktywności w Social Mediach. Stale, co tydzień publikowałem wciąż poradniki na YT, jednak z weną było ciężko. By temu przeciwdziałać, w okresie zimowym zacząłem latać do Hiszpanii. Naładować się słońcem. Odkryłem kompletnie nowe tereny. Dowiedziałem się, że także w styczniu 2023 można się spalić. Zarówno na skórze, jak i kondycyjnie. Przez to udało mi się odrobinę wyrwać że stagnacji formy. Jednak to było mimowolne. Ponieważ priorytetem wciaż było i jest zdrowie psychiczne. Ale zauważ – poraz kolejny okazuje się, że to jest bardzo sztywna korelacja. Dokładnie tak samo jest z wagą. Momentami ważyłem 77 kg, by potem wejść na 80. Wystarczy tylko kilka gorszych tygodni, by znów przekonać się, że stan umysłu odpowiada także za stan lodówki. Z kolei słońce, większy poziom aktywności paradoksalnie redukuje apetyt. Jesteś w stanie znowu odmawiać sobie słodyczy. Aktualnie też jestem po roku bez absolutnie ani jednego piwa. Zszedłem z 16 procent tłuszczu na 13. Okazało się, że zaczynam poprawiać wszystkie wcześniejsze personal recordy. Przehyba, Obidza, Rates. A to niby tylko 3% tłuszczu. I znów ten wyrzut serotoniny, bo wyszedłem z błotka i kolejnego rocznego epizodu depresji przebijając 99 000 km. Oczywiście dziś także bywają gorsze momenty, bo perfekcjonizmem jest oczekiwanie wyłącznie dobrych momentów. Wyłącznie wzrostu formy. To nie będzie tak, że zawsze będę lepszy na przestrzeni sezonu, roku, czy dziewięciu. Każdy kilometr jest po coś. Jeden z nich będzie szybszy. Drugi zaliczysz podczas drogi powrotnej że ślepej uliczki. Kolejny by zrozumieć czym jest pokora i jak wyglada zachłyśniecie się swoją zajebistością. Pośrodku tej kariery otrzymujesz z otwartej ręki w twarz czy wbić się w ziemię i zrozumieć, że najważniejsze jest to czego nie widać. By z bliska przekonać się, że te cyfry bez narracji nic nie znaczą. Nie mówią ile każda z nich kosztowała Ciebie wysiłku, łez czy przekleństw. Ile razy uznawałeś(aś), że to kompletnie bez sensu, zawłaszcza gdzy wszyscy wokół Cię krytykują za to co widać. A nie za to co jest skryte w cieniu. Kiedy wiesz, że się z Ciebie śmieją, lub gdy spotykasz kogoś, kto traktuje Cię jak gorszego. Gdy ryczysz w sklepie jak małe dziecko przechodząc obok półki ze słodyczami. Albo gdy poza sportem w Twoim życiu dzieje się wiele złego, co tak niesamowicie podcina skrzydła. Gdy uznajesz, że nie tylko ten rower nie ma sensu, ale całe Twoje istnienie. Albo kiedy poziom stresu jest tak silny, że degraduje Twoją formę do cna. Kiedy zaciskasz zęby z całych sił by móc na nowo ruszyć pod tę cholerną górka słysząc w tle tylko niemy śmiech. To jest ta niewidoczna walka każdego z nas na kazdym kilometrze. Każdy z nich rzuca światłocienie. Ja dziękuję moim Widzom za te niespełna 100 000 km razem. Być normalnym
W Egipcie, bez udziału polskiego przedstawiciela, podpisano plan pokojowy dla Strefy Gazy. - Wydawałoby się, że mógłby tam polecieć prezydent Nawrocki, który utrzymuje dobre stosunki z panem prezydentem Trumpem - powiedział w Polskim Radiu 24 wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski z Polskiego Stronnictwa Ludowego, utrzymując, że spotkanie miało format prezydencki.
[AUTOPROMOCJA] Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio W najnowszym odcinku podcastu „Naczelni" Bartosz Węglarczyk i Tomasz Sekielski, jak co tydzień z przymrużeniem oka przyglądają się politycznym wydarzeniom minionego tygodnia. Od zatrzymania posła Franciszka Sterczewskiego, przez spór o ambasadorów, kandydaturę Szymona Hołowni na wysokiego komisarza ONZ ds. uchodźców, aż po nocną prohibicję w Warszawie – wszystko podane z ironią, ale i niepokojem o kondycję państwa. Przypomnijmy, w miniony czwartek zatrzymani zostali polscy uczestnicy Flotylli Sumud m.in. poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski. Flotylla Sumud chciała dostarczyć pomoc humanitarną dla mieszkańców Strefy Gazy. Statki zostały jednak otoczone przez izraelskie okręty wojenne i skierowane do izraelskiego portu w Aszdodzie. Premier Donald Tusk oświadczył, że Polska udzieli wsparcia zatrzymanym obywatelom, apelując jednocześnie, aby słuchać ostrzeżeń MSZ przed wyprawami w regiony objęte wojną. Dziś izraelski sąd zdecydował, że 171 członków flotylli z pomocą humanitarną dla Gazy zostanie deportowanych. Wśród uwolnionych osób jest troje obywateli Polski, w tym poseł Franciszek Sterczewski. Deportowani trafią do najprawdopodobniej na Słowację oraz do Grecji. Spór między prezydentem Karolem Nawrockim a ministrem Radosławem Sikorskim o nominacje ambasadorskie osiąga groteskowy poziom. Bartosz Węglarczyk żartuje: „Może to jest sposób na zrobienie z nim wywiadu? Jak bym zadzwonił do kancelarii i powiedział: dostałem propozycję wyjazdu na ambasadora…" Tomasz Sekielski dodaje: „A może w ogóle pominąć MSZ? Zadzwonić do prezydenta, że chciałbyś być ambasadorem, a potem z błogosławieństwem prezydenta zadzwonić do Radosława Sikorskiego?" Ale pod warstwą żartu kryje się poważna diagnoza: dyplomacja została zredukowana do personalnych przepychanek. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia ubiega się o stanowisko wysokiego komisarza ONZ ds. uchodźców. Zdaniem prowadzących, to nie tylko polityczna ucieczka, ale też nadużycie zaufania wyborców. „Pojechał za nasze pieniądze załatwiać dla siebie pracę" – mówił Bartosz Węglarczyk. Tomasz Sekielski nie kryje ironii: „Druga osoba w państwie ustawia się po robotę. To jest kolejna żałosna historia w polskiej polityce." Szymon Hołownia oprócz starania się o nową pracę, znalazł również czas by podczas wizyty w USA odtańczyć poloneza. Taniec ten zwykle tańczy się na otwarcie jakiegoś wydarzenia. Czy tym razem był to taniec na koniec kariery politycznej? Prezydent Karol Nawrocki, zdradził ostatnio podczas wywiadu w Radiu Zet, że rozmawia z duchem Józefa Piłsudskiego. "Tematów jest wiele. Z jednej strony wojna polsko-bolszewicka z 1920 roku i obecna sytuacja międzynarodowa po ataku Federacji Rosyjskiej, o parlamencie często rozmawiamy"- mówił Premier Donald Tusk zaś w zeszłym tygodniu "świętował" rok funkcjonował programu Aktywny Rodzic. Czy była to udana feta i co o niej sądzą nasi Naczelni? Dowiecie się oglądając najnowszy odcinek Naczelnych. Zapraszamy na kolejny odcinek Naczelnych oraz zachęcamy do oglądania podcastu w każdy poniedziałek o godz. 19.00 na stronie Onetu, a także słuchania w aplikacji Onet Audio. Zapraszamy również do pisania do Naczelnych na adres naczelni@onet.pl.
Za politykę zagraniczną państwa powinien odpowiadać rząd. Natomiast prezydent jest reprezentantem państwa także w relacjach dyplomatycznych, tych zewnętrznych. I ważne jest, aby te aktywności rządu i prezydenta składały się na pozytywną całość dla Polski, a nie na negatywną - mówił w rozmowie z Joanną Ćwiek-Świdecką europoseł KO Bogdan Zdrojewski.
Na początku lipca 2025 roku byłem w Gruzji w Tbilisi. Cel wyjazdu bynajmniej nie był turystyczny, ale biznesowy. Pojechałem tam na zaproszenie Enterprise Georgia, to agencja rządowa odpowiedzialna za rozwój inwestycji zagranicznych w Gruzji, a celem wizyty było zaznajomienie się z branżą nowoczesnych usług dla biznesu i warunkami jakie Gruzji tej branży oferuje.Cztery dni i mnóstwo spotkań od firm doradczych, przez firmy BPO i GBS, na spotkaniu z Panią Minister Gospodarki skończywszy. Mnóstwo informacji i realnego dotknięcia sektora usługowego w Gruzji. W tym odcinku dzielę się kilkoma spostrzeżeniami i uwagami.Zebranych danych mam znacznie więcej, więc jeśli chcecie je poznać, to zapraszam do bezpośredniego kontaktu. A teraz zapraszam do słuchania.Kluczowe punkty z podcastu:Gruzja stanowi atrakcyjną lokalizację dla sektora nowoczesnych usług biznesowych dzięki niższym kosztom operacyjnym i korzystnym podatkom.Proces założenia firmy w Gruzji jest niezwykle szybki i prosty, można to zrobić w ciągu jednego dnia.Gruzja oferuje nowoczesne centra usług wspólnych, które obsługują obywateli w sposób efektywny i kompleksowy, zarówno w miastach, jak i na terenach wiejskich.Linki:Porozmawiaj o tym odcinku ze sztuczną inteligencją - https://bbs-bez-tajemnic.onpodcastai.com/episodes/pHjW0Y1kzId/chat **************************** Nazywam się Wiktor Doktór i na co dzień prowadzę Klub Pro Progressio https://klub.proprogressio.pl/pl – to społeczność wielu firm prywatnych i organizacji sektora publicznego, którym zależy na rozwoju relacji biznesowych w modelu B2B. W podcaście BSS bez tajemnic poza odcinkami solowymi, zamieszczam rozmowy z ekspertami i specjalistami z różnych dziedzin przedsiębiorczości.Zapraszam do odwiedzin moich kanałów na:YouTube - https://www.youtube.com/@wiktordoktorFacebook - https://www.facebook.com/wiktor.doktorLinkedIn - https://www.linkedin.com/in/wiktordoktor/Moja strona internetowa - https://wiktordoktor.pl/Możesz też do mnie napisać. Mój adres email to - kontakt(@)wiktordoktor.pl **************************** Patronami Podcastu “BSS bez tajemnic” są:Marzena Sawicka https://www.linkedin.com/in/marzena-sawicka-a9644a23/Przemysław Sławiński https://www.linkedin.com/in/przemys%C5%82aw-s%C5%82awi%C5%84ski-155a4426/Damian Ruciński - https://www.linkedin.com/in/damian-rucinski/Szymon Kryczka https://www.linkedin.com/in/szymonkryczka/Grzegorz Ludwin https://www.linkedin.com/in/gludwin/Adam Furmańczuk https://www.linkedin.com/in/adam-agilino/Anna Czyż - https://www.linkedin.com/in/anna-czyz-%F0%9F%94%B5%F0%9F%94%B4%F0%9F%9F%A2-68597813/Igor Tkach - https://www.linkedin.com/in/igortkach/ Wspaniali ludzie, dzięki którym pojawiają się kolejne odcinki tego podcastu. Ty też możesz wesprzeć rozwój podcastu na:Patronite - https://patronite.pl/wiktordoktorPatreon - https://www.patreon.com/wiktordoktorBuy me a coffee - https://www.buymeacoffee.com/wiktordoktorZrzutka.pl - https://zrzutka.pl/j8kvarBecome a supporter of this podcast: https://www.spreaker.com/podcast/bss-bez-tajemnic--4069078/support.
Pojechałem, pogadałem, spisałem kilka wniosków i nagrałem – kilkudniowa wizyta na konferencji WallStreet to często jest spora dawka inspiracji i pomysłów, ale też pewnego spojrzenia na naszą giełdową bańkę i to co poza nią. Był prezes CCC, GPW, analitycy, prezesi spółek, domy maklerskie, blogerzy i inwestorzy indywidualni – nazbierało mi się kilka myśli i wniosków, które w tym odcinku powinny zmieścić się sprawnie i ten tytuł nie jest przypadkowy – gdy my zamknięci w Hotelu Gołębiewskim świętowaliśmy 100 tys. punktów na wig, reszta Polski naszej hossy chyba nie zauważyła. I to ważny wniosek zarówno w kontekście tego gdzie jesteśmy, jak i w która stronę możemy zmierzać.Co dzisiaj w programie?jak to jest z ta hossa, czemu nikt jej nie widziparadoks demokratyzacji inwestowania, jego konsekwencje dla polskich inwestorówosobiste refleksje po WallStreet29****Finansoweksiazki.pl - znajdziesz tu najlepsze książki o finansach i inwestowaniu
Media są pełne rozważań, dlaczego Tusk jechał osobnym wagonem. Kluczowe pytanie brzmi jednak inaczej. Po co czterech szefów rządów pojechało do Kijowa? - mówi Przemysław Żurawski vel Grajewski.
Szczepan Twardoch wrócił z genialną książką Null opisującą obraz wojny w Ukrainie. Rozmawiamy o tym dlaczego pojechał na wojnę? Jak pomaga ukraińskim żołnierzom i czy koniec wojny jakkolwiek się zbliża? Przede wszystkim jednak rozmawiamy o jego książce Null, którą bardzo, bardzo Wam polecam.Wypróbuj 30 dni za darmo BookBeat
Co takiego robił polski prezydent w USA? Dlaczego razem z nim na kongresie amerykańskich konserwatystów był także minister Radosław Sikorski w towarzystwie szefa Agencji Wywiadu? Gdy opadły już pierwsze emocje, przyszedł czas na konkretny komentarz do wydarzeń. Wyprawa polskich polityków to próba przebicia się do zamkniętego środowiska MAGA i wpłynięcie na jej percepcję rzeczywistości. Próba skoordynowana i słuszna. Ale czy udana? Zapraszam do komentarza. ----------------------
Gościem podcastu #VolleyTime był dwukrotny mistrz świata z 2014 i 2018 roku, rozgrywający Fenehrbace Medicany Stambuł - Fabian Drzyzga. Czy dla Fabiana to krótki rozbrat z PlusLigą❓Czy był zdziwiony powierzoną mu rolą kapitana❓ Czy przedłużenie kontraktu Nikoli Grbića oznacza koniec kariery reprezentacyjnej❓ O tym i o wielu innych rzeczach dowiecie się z powyższego materiału ‼️ SPIS TREŚCI: 00:00 - Intro 02:11 - Co słychać u Fabiana❓ 03:20 - Czy jest szansa, że rodzina dołączy do Fabiana, do Stambułu❓ / Czy zadomowił się już w Stambule❓Jak spędza wolny czas po treningach❓ 06:33 - Jak ocenia swoją drużynę❓Jak wygląda zaplecze wielosekcyjnego klubu Fenerbahce❓Osoba Dariusza Stanickiego / Czy często spotyka się z magdą Stysiak❓ 12:39 - Porównanie Fenerbahce Stambuł i Olimpiakosu Pireus / Jak wygląda intensywność treningów❓Jak zareagował na wieści, że zostanie kapitanem❓Kto będzie kandydatem do medalu oprócz drużyny Fabiana❓ 20:47 - Dlaczego Fabian odszedł z Asseco Resovii Rzeszów❓Czy były oferty z PlusLigi❓ Czy ma jakiś kraj w którym chciałby spróbować swoich sił❓ 27:17 - czy Fenerbahce to przystanek tymczasowy przed powrotem do PlusLigi❓/ Lepiej grać o medale zagranicą czy w średnim klubie w Polsce❓ 32:04 - SMSy do Nikoli Grbića / Czy przedłużenie kontraktu Nikoli oznacza koniec kariery reprezentacyjnej Fabiana❓ 35:17 - Czy da się porównać dwie reprezentacje Polski, tę z Tokio z 2021 roku i z Paryża 2024❓ 37:45 - Czy powinniśmy zrezygnować z cyklów olimpijskich i powinniśmy powoływać każdego roku najlepszych ❓ 40:08 - W czym widzi największy problem w kłopotach z grą młodych Polaków na rozegraniu w PlusLidze❓ 44:34 - Czy według Fabiana Małgorzata Kożuchowska w swoim prime time była najlepszą polską aktorką i co się podobało w niej Fabianowi❓ 46:12 - Typowanie legend siatkarskich ____________________________________________________________ ✅ Zostaw po sobie komentarz lub zasubskrybuj kanał, to duży gest dla nas
Premier Orban poleciał do Moskwy. Po co? Jak zareagowała Unia Europejska? Jak powinny zareagować inne państwa europejskie? O wizycie Orbana w Moskwie opowiadał nam Tomasz Bielecki, korespondent Polityki Insight w Brukseli.
Muniek Staszczyk zapowiada nową płytę T.Love. Według zapowiedzi krążek ma się pojawić w październiku 2025. Muniek bardzo szczerze mówi o polskiej scenie muzycznej i nie gryzie się w język. Czasami słyszy od menagerów: "Muniek bądź cool. Musisz pisać bardziej pozytywne piosenki". Muniek przyznaje, że to nie takie proste bo świat nie jest pozytywny. Artysta przyznał, że T.Love zaczął zarabiać dopiero w latach 90-tych. Ale na początku nie były to duże sumy. "Pojechałem do Londynu zarabiać. Wtedy wyszła nasza płyta Wychowanie. Wtedy miała niezły nakład. To moja żona kupiła za to łóżko i wózek". Muniek zaznaczył, że kiedy stuknęła mu 60-siątka mocno to przeżył. Pojechał do mamy, żeby się wyżalić. Wylew, którego doznał kilka lat temu mocno zmienił jego życie. Muzyk przyznał, że w efekcie wrócił do podróżowania komunikacją miejską.
Pojechać na koniec świata, do klasztoru Vipassany w Tajlandii, w szczerym polu, w totalnej głuszy, bez bodźców ze świata zewnętrznego… Chciałabym posłuchać tej rozmowy 8 lat temu, kiedy zaczęłam zadawać sobie pytania: co to znaczy odnaleźć siebie, kim ja naprawdę jestem i jak pozbyć się tego uczucia, że MUSZĘ. MUSZĘ pasować do grupy ludzi, w której jestem, MUSZĘ zawsze wyglądać perfekcyjnie i wypisywać się w jakiś kanon piękna, MUSZĘ nie czuć się gorsza. Ta rozmowa to chyba jednen z najprawdziwszych wywiadów, jakie miałam przyjemność przeprowadzić. @angela.danczak dziękuję Ci za Twoją szczerość i otwartość, że podzieliłaś się ze mną swoją historią.
Półtora roku temu gościłem w tym podcaście prawniczkę wyjątkową, którą z pewnością znasz, autorkę bestsellerowego poradnika o wycenie usług prawnych, mec. Joannę Lubecką. W międzyczasie wydała ona kolejnego ebooka tym razem o organizacji i rozwoju kancelarii prawnej, czyli "Biznes Prawny od środka". Książkę kupiłem przeczytałem i pomyślałem, że zdecydowanie powinienem pojawić się u Joanny ze swoim mikrofonem po raz wtóry. Tak więc się stało. Pojechałem do Poznania i po kurtuazyjnych słowach „co u ciebie” włączyłem nagrywanie. Rozmowa nie potoczyła się jednak dokładnie wg przygotowanego przeze mnie scenariusza. Joanna jest nietuzinkową osobą, więc kolejne nieoczekiwane wątki wjeżdżały do naszej rozmowy, aż w końcu musiałem nieco powściągnąć emocje aby przejść do tematu głównego, czyli o czym mec. Lubecka napisała w "Biznesie pewnym od środka" i dlaczego właśnie o tym. Sądzę jednak, że takie spontaniczne rozmowy są znacznie przyjemniejsze i dla uczestników, i dla słuchaczy. Nie ma więc tego złego, coby na dobre na wyszło - jak mówi stare przysłowie. O czym rozmawialiśmy? Między innymi o tym, dlaczego Joanna pisze poradniki, o kulisach tworzenia audiobooka o wycenie usług prawnych, o sekretach skutecznej komunikacji, o wartości mowy ciała, jaka jest istota work-life balance i w jakim tempie warto się rozwijać. Poruszaliśmy też tematy z jej ostatniego poradnika, w tym między innymi, dlaczego specjalizacja jest dla niej jedyną drogą rozwoju.Zapraszam Cię do posłuchnia naszej rozmowy! Rafał Chmielewskiweb.lex
Plan był prosty. Pojechać z Polski do Holandii. Lecz krótko za granicą Heniek i Andrzej muszą obejść się bez własnego samochodu, zdać na łut szczęścia i polską zaradność w przemierzaniu Niemiec. Książka Der Wisent Konrada Bacha to zabawna i pełna zwrotów historia. Na omówienie zapraszają Natalia Prüfer i Adam Gusowski. KONTAKT: cosmopopolsku@rbb-online.de STRONA: http://www.wdr.de/k/cosmopopolsku BĄDŹ NA BIEŻĄCO: https://www.facebook.com/cosmopopolsku Von Adam Gusowski.
Czy miewasz „zew pustki” – takie totalne przeciążenie systemu, kiedy masz ochotę rzucić wszystko, zrobić coś szalonego, pozbyć się na...
Pojechałyśmy do sklepu w niedzielę niehandlową. Trzeba wymanifestować powrót Zbychy, więc modlimy się jak kamieniaro-zodiakary, a potem malujemy Łucję, żeby obejrzeć Władcę Pierścieni. O, sarenka!
"
- Pojechałem tam po to, żeby zobaczyć, jak to wygląda od środka, aby nie być w Warszawie i mówić: "sercem jestem z Wami" w sytuacji, kiedy kilkadziesiąt osób się trudzi - jakby nie patrzeć - wokół mojej muzyki i wygląda to w sposób głęboko poruszający, o ile nie wstrząsający - tak polski kompozytor Jerzy Kornowicz mówił w Dwójce o pracach nad operą "Album rodzinny", którą wystawiono w miniony weekend na Ukrainie.
Trzeci odcinek podcastu z cyklu „Giełda Papierów Wartościowych oczyma Ludwika Sobolewskiego” jest głównie poświęcony rynkowi alternatywnemu NewConnect. Szymon Glonek pyta również o inwestycje w giełdę rumuńską oraz o aktywność na rynku ukraińskim. Hosted on Acast. See acast.com/privacy for more information.
- Nosiłam się z myślą o porzuceniu muzyki w ogóle. Granie muzyki klasycznej sprawiało mi dużą przyjemność, ale bardzo mnie zmęczyło i kosztowało dużo stresu. Pojechałam do Indii w 1984 roku, po kilku latach zainteresowania tamtejszą kulturą, to mnie przebudowało mentalnie. Muzyka ma być emocją, radością dla wykonawcy i jego publiczności - mówiła w Dwójce Maria Pomianowska.
Pojechałem do Żyrardowa na plan zdjęciowy. Na zaproszenie Monolith Films pojechałem do mazowieckiego Żyrardowa, by odwiedzić plan zdjęciowy filmu Brat w reżyserii Macieja Sobieszczańskiego. W rolach głównych między innymi Agnieszka Grochowska. Co prawda na premierę przyjdzie nam poczekać do przyszłego roku, jednak już teraz zapraszam Was do posłuchania nie tylko o filmie, ale również o atmosferze […] Artykuł #197 – Brat – wizyta na planie pochodzi z serwisu Inna Kultura.
W dzisiejszym odcinku z serii "
Kup se książkę: zarubieza.pl/ksiazka Zapraszam na moje soszjale, gdzie wrzucam dodatkowe materiały: https://www.instagram.com/zarubieza/ https://www.facebook.com/Za-Rubie%C5%BC%C4%85-109949267414211/ I jeszcze twitter: https://twitter.com/mioszszymaski2 Jeśli chcesz wesprzeć moją twórczość, to zapraszam tutaj: https://patronite.pl/miloszszymanski buycoffee.to/miloszszymanski
Policja czeka na kontakt w tej sprawie i zapewnia pełną anonimowość. tel. 885 680 033 lub 539 864 373, mail: kryminalny@op.policja.gov.pl ⠀⠀⠀ Za pomoc w zamknięciu śledztwa przewidziana jest nagroda pieniężna. Otrzyma ją osoba, która wskaże policjantom sprawcę lub uczestników tego wydarzenia. Jeżeli informacja będzie prawdziwa i doprowadzi do przełomu w śledztwie, informator otrzyma 10 tysięcy złotych. ⠀⠀⠀ OPIS ODCINKA: 12 lat temu 16-letnia Samanta szła samotnie poboczem drogi łączącej Kluczbork i Opole. Na tej trasie wsiadła do czyjegoś samochodu. Do domu już nie wróciła. Rok później pomimo ogromnego nakładu pracy, śledztwo zostało umorzone, ale wciąż jest nadzieja na rozwiązanie tej zagadki, ponieważ nad sprawą pracują obecnie policjanci z opolskiego Archiwum X. Pojechałem do Opola, aby z nimi porozmawiać. Uświadomiłem sobie z jak wielkim zaangażowaniem działają i jak bardzo zależy im, aby sprawca trafił za kratki.
Antoni Cierplikowska był skromnym człowiekiem, ale mieszkając w Sieradzu (gdzie się urodził i gdzie leży pochowany) ciągle myślał o podbiciu świata. Czym? Swoją ciężką, ale i artystyczną pracą. Pojechał do Paryża i odnalazł swoje powołanie Został fryzjerem,, który w przyszłości miał czesać koronowane głowy, artystów i polityków. Mówiono o nim "Król fryzjerów - fryzjer królów"., Ale nie tylko zajmował się czesaniem i układaniem fryzur. Był także stylista i wynalazcą, mecenasem sztuki i hojnym darczyńcą. Potraf robić do późnej starości rzeczy niemożliwe - w wieku 65 lat w czasie 2 godzin ułożył fryzury przeszło 20 kobietom. I o Antonim Cierplikowski wykłada w Szkole Bardzo Wieczorowej Ewelina Sobczyk Podleszńska.
Gościem odcinka jest Piotr Mitkiewicz, właściciel restauracji na Saskiej Kępie, który od niespełna roku wspiera Ukraińców w walce z Rosjanami. Wesprzyj polskich ochotników na froncie: 1. Zbiórka Fundacji Otwarty Dialog: https://zrzutka.pl/ochotnicy 2. Prywatna zbiórka Piotra: https://zrzutka.pl/sae3tu --- „7 metrów pod ziemią” to internetowe wywiady o tematyce społecznej. Rozmawiam z ciekawymi ludźmi – konkretnie i bez zbędnych dygresji. Mój cel? Wydobyć z rozmówców prawdę, na którą nie zdobyliby się w telewizyjnym studiu. Rafał Gębura.
Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio. Pierwszy Polak w NBA. Od jego debiutu w najlepszej koszykarskiej lidze świata minęły dwie dekady. Czy spełnił swój amerykański sen? A może mógł osiągnąć więcej? - Wiem, że kibice spodziewali się czegoś więcej, ale nie znają mojej przeszłości – zdradza Cezary Trybański. - Pojechałem tam jako zakompleksiony chłopak – dodaje szczerze. A jaki jest dziś? To rozmowa o motywacji, talencie, sukcesie i… rozczarowaniach.
Piotr Witt przedstawia przyczyny kryzysu ekonomicznego w Unii Europejskiej oraz jego skutki. Media podają rozmaite przyczyny inflacji i dewaluacji, ale trzeba było pojechać do Polski, żeby poznać inny powód rosnącego zubożenia Europy. PiS równa się drożyzna. Przeczytałem na plakatach. Jak widać PiS ma długie ręce, zaprowadza swoje porządki, zaznaczy się drożyznę we Francji, Niemczech i w Anglii - mówi publicysta.
Program prowadzą: Paweł Gajos (https://instagr.am/gajosowy26), Adrian Stefańczyk (https://instagr.am/adrian.stefanczyk) Facebook: https://facebook.com/oTransporcie Instagram: https://instagr.am/otransporcie.pl E-mail: redakcja@otransporcie.pl Strona: https://otransporcie.pl/
Czeski przywódca również jednoznacznie popiera Ukrainę – mówi czeski dziennikarz. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przedstawia perspektywy wspólnego rozwoju Polski i Czech.
O poszukiwaniu miłości, deszczowym zwiedzaniu Wiednia i wołaniu do Boga.
- Było bardzo długie milczenie, zaniepokojenie, aż w końcu się pojawił. Pojechał na Ukrainę i swoje zrobił, chociaż odbiór tych jego prac jest różny - mówił w Dwójce krytyk sztuki ulicznej Cezary Hunkiewicz. Prace słynnego brytyjskiego artysty street artu Banksy'ego pojawiły się na Ukrainie.
Gdy za oknem deszcz i plucha albo ostra zawierucha, przyjemnie ogrzać się wspomnieniami z wakacji. Choć w przypadku Peadara de Burki jego doświadczenia nieco mrożą krew w żyłach — podczas urlopu w uroczej nadmorskiej miejscowości musiał stanąć w obronie psiej damy i stoczyć walkę z wiejskim burkiem... Jak skończyła się ta historia? Dowiecie się z najnowszego odcinka podcastu English Stories, w którym dla przeciwwagi Jarosław Kuźniar wspomina dawne czasy i pobyt w Amsterdamie, podczas którego doświadczył niespodziewanej suszy...
W dniach 14-15 września 2022 roku w Las Vegas w Stanach Zjednoczonych odbywała się konferencja CX Outsourcers 2022. Była to już czwarta odsłona tego wydarzenia, a zarazem pierwsza w której miałem możliwość uczestniczenia. Jej głównym tematem były bieżące zagadnienia, którymi żyje świat BPO w obszarze Call Contact Centre, Customer Experience i innych gdzie to klient jest w centrum zainteresowania. Jestem świeżo po powrocie ze Stanów i na gorąco w 721 odcinku podcastu BSS bez tajemnic opowiadam o tym czy warto było pojechać na CX Outsourcers 2022 do Las Vegas.Zapraszam do słuchania!****************************Nazywam się Wiktor Doktór i na co dzień prowadzę Klub Pro Progressio https://klub.proprogressio.pl/pl – to społeczność wielu firm prywatnych i organizacji sektora publicznego, którym zależy na rozwoju relacji biznesowych w modelu B2B. W podcaście BSS bez tajemnic poza odcinkami solowymi, zamieszczam rozmowy z ekspertami i specjalistami z różnych dziedzin przedsiębiorczości.Jeśli chcesz się o mnie więcej dowiedzieć, to zapraszam do odwiedzin moich kanałów w mediach społecznościowych:YouTube - https://bit.ly/BSSbeztajemnicYT Facebook - https://bit.ly/BSSbtFB LinkedIn - https://www.linkedin.com/in/wiktordoktor/ Możesz też do mnie napisać. Mój adres email to - wiktor.doktor(@)proprogressio.pl****************************Patronami Podcastu “BSS bez tajemnic” są: Marzena Sawicka (https://www.linkedin.com/in/marzena-sawicka-a9644a23/), Przemysław Sławiński (https://www.linkedin.com/in/przemys%C5%82aw-s%C5%82awi%C5%84ski-155a4426/), Damian Ruciński (https://www.linkedin.com/in/damian-ruci%C5%84ski/) Szymon Kryczka (https://www.linkedin.com/in/szymonkryczka/)Grzegorz Ludwin (https://www.linkedin.com/in/gludwin/). Wspaniali ludzie, dzięki którym pojawiają się kolejne odcinki tego podcastu. Jeśli i Ty chcesz dołączyć do grona Patronów, to możesz to zrobić przez serwis Patronite - https://patronite.pl/wiktordoktor Możesz także wspierać rozwój tego podcastu przez Patreon - https://www.patreon.com/wiktordoktor Jeśli podoba Ci się to co robię, możesz, przez ten link https://www.buymeacoffee.com/wiktordoktor, kupić mi kawę i tym samym wesprzeć rozwój tego podcastu.
Kolejny rok, kolejny Gamescom, a po Gamescomie my: wracamy z naszymi pierdołami. Eloszka, cześć i czołem! W Kolonii w najlepsze osadzili się na kilka ostatnich dni wystawcy, deweloperzy i gracze, by pokazać, że w Europie w giereczki również można. Pojechałam tam więc na chwilę, by spędzić trochę czasu z ludźmi, których widuję raz lub w […]
CoDrive.pl - Aldona Marciniak, Cezary Gutowski i Jasiek Olejniczak o F1, ELMS i motorsporcie
Kiedy w Ferrari myśleli, że gorzej być nie może…Red Bull jedzie po swoje, a Mercedes już drugi weekend z rzędu zgarnia podwójne podium! Czas na propsy i dissy po GP Węgier!Zapraszamy serdecznie!
Pojechałem kiedyś z rodzicami na wakacje w góry, bo hehe anon, tam byliśmy przed ślubem. Chuj, nie miałem wyboru bo byłem guwniakiem i nie zostałbym sam w domu na tydzień czy dwa. Zajechaliśmy na kemping i zajęliśmy trójkątny (typowo góralski) domek, który nie miał nawet własnego kibla. Co gorsza, nigdzie nie było rówieśników, więc całe dnie spędzałem kopiąc gałę sam do siebie i rysując długopisem w jakimś zeszycie. Pewnego dnia zobaczyłem, że do domku obok podjeżdża samochód i wysiada z niego dziewczyna - wyglądająca na taką w moim wieku. Pomachałem jej, ona pomachała mi i wiedziałem, że od teraz będę miał towarzystwo. Pierwsze dni spędziliśmy chodząc po kempingu i rozmawiając o szkołach i innym gównie, które podnieca trzynastolatków. Było fajnie do czasu, gdy nie zauważyliśmy, że ludzie nas obserwują. Najpierw po dziesięć razy mijaliśmy moją starą, która szła do publicznego kibla, później mojego starego, który tak jak my spacerował sobie po terenie ośrodka, a w końcu byliśmy na celowniku wszystkich - w większości starców zamieszkujących obskurne domki. W końcu dziewczyna zaproponowała, żebyśmy poszli nad strumyk, który płynął dosłownie kurwa po drugiej stronie drogi od kempingu, bo nie lubi być w centrum uwagi. Musnęła dłonią moją rękę, uśmiechnąłem się. Pomysł wspaniały. Wiedziałem co nastąpi potem - pójdziemy nad strumień, chwycimy się za ręce, może nawet się pocałujemy. Ale nie, kurwa. W pół drogi do bramy kempingu podbiega do nas moja stara. > Anon, gdzie to się wybieracie? > Na spacer. > Jak to na spacer? A tutaj nie możecie spacerować? Cisza. > No patrzcie przecież, nic tam nie ma, sama droga. Niebezpiecznie, samochody jeżdżo. Chuj, na horyzoncie ani jednego samochodu, bo to środek jebanego zadupia i lasu. Stara dosłownie wzięła mnie za fraki i zaprowadziła nas do domku, gdzie dała mi talię kart i powiedziała, że możemy sobie posiedzieć na ławeczce bo to lepsze od spaceru. Ja pierdolę, pierwszy raz w życiu mogłem zbliżyć się do dziewczyny. A najlepsze kurwa, kilka lat później: > Anon, a masz już jakąś dziewczynę? > Anon, a może zaprosiłbyś do domu jakąś koleżankę? > Anon, a widziałam twojego kolegę jak szedł za rękę z dziewczyną. > Anon, a srasz?
Uwaga - HIT! Na ten odcinek czekało wiele w Was. Pojechałam, nagrałam, zmontowałam i wreszcie jest. Dziś gościem w moim podcaście jest „Leon Zawodowiec” Instagrama, czyli Marta Kaczmarski. Jej konkretne podejście, charakterystyczny uśmiech oraz projekt „Instaklub” są znane w sieci wszystkim tym, którzy chcą rozwijać swoją obecność na Instagramie. Uczy tego, jak stworzyć profesjonalny profil, nagrać dobre wideo, zrobić świetne zdjęcie i poprawnie napisać tekst, ale tym razem nie o tym będziemy rozmawiać. Dziś będzie wyłącznie o Marcie. Zapraszam Cię serdecznie do słuchania.
- Byłam w Buczy, widziałam jakie są konsekwencje wojny. Po tym, co zobaczyłam, wiem jedno: nie jestem w stanie wybaczyć wyłamania się z jedności - oświadczyła w Programie 3 Polskiego Radia wicemarszałek Senatu. Gabriela Morawska-Stanecka odniosła się w ten sposób do decyzji niektórych państw, by płacić za rosyjski gaz w rublach.
Czy pójdą Państwo ze mną do kina? Pojechałem do jego matecznika, do Łodzi, do Muzeum Kinematografii, w którym pracują goście 101 odcinka K3. Rozmawiałem z ludźmi, którzy kino kochają i wspaniale o nim opowiadają. Kino bywa azylem i niesie otuchę w ciężkich czasach, przenosi nas do innego świata. Za zatem, zapraszam Państwa serdecznie!
Do tej zbrodni doszło pod koniec listopada 2001 r. w Białymstoku. Zwłoki Marioli S. i jej zaledwie 2,5-letniej córeczki Klaudii S. znalazł w wynajmowanym przez nie mieszkaniu w bloku przy ul. Jurowieckiej znalazł ojciec kobiety. Pojechał do córki zaniepokojony faktem, że od 29 listopada nie było z nią kontaktu. Ponieważ drzwi do mieszkania były zamknięte i od środka nikt nie otwierał, tata Marioli do środka dostał się przez balkon. W przedpokoju zobaczył plamę krwi. W łazience w wannie zastał zwłoki i córki, i wnuczki. Wezwał policję. To podwójne morderstwo miało miejsce w momencie szczególnym - zaledwie parę miesięcy wcześniej nieopodal ktoś brutalnie zgwałcił pielęgniarkę. Na tyle brutalnie, że 30-latka w wyniku odniesionych obrażeń zmarła. Sprawcy przez długie lata policja nie była w stanie namierzyć.
Czy życie na wymianie studenckiej to wieczna impreza? Debatujemy nad tym razem z Olą Pawlik, znaną szerszej widowni jako Alex Mandostyle.
Dr Justyna Laskowska-Otwinowska z Działu Kuratorium Etnograficznego PME dzieli się ze słuchaczami opowieścią o tym, dlaczego nie pojechała do Chile. Osobista historia autorki konfrontuje się i splata z historią, polityką i buntami społecznymi w Ameryce Południowej. Najważniejszym jednak wątkiem jest muzyka, która stanowi interesujące tło intensywnych protestów w Chile. Zapraszamy do odsłuchu. --------------------------------------------------- Zachęcamy do śledzenia naszych działań na innych kanałach społecznościowych: · Facebook - https://bit.ly/PMEfacebook · Instagram - https://bit.ly/PMEinsta · Twitter - https://bit.ly/PMEtwitter · YouTube - https://bit.ly/PMEyt
Sprawa zabójstwa Ewy Kmity
Co się dzieje, kiedy obiecujesz obiecujesz bronić kraju do ostatniej kropli krwi, a potem zmieniasz zdanie? A jak się żyje i umiera w Londynie? Zapraszam na moje soszjale, gdzie wrzucam dodatkowe materiały: https://www.instagram.com/zarubieza/ https://www.facebook.com/Za-Rubie%C5%BC%C4%85-109949267414211/ I jeszcze twitter: https://twitter.com/mioszszymaski2 Jeśli chcesz wesprzeć moją twórczość, to zapraszam tutaj: https://patronite.pl/miloszszymanski Podcast powstał przy współpracy z kanałem dokumentalnym Polsat Viasat History https://blog.viasathistory.pl/show/morderstwo-na-kolei/
Po imprezowych wyczynach swoich podwładnych Donald Tusk wpadł w szał. Pijący z ministrami PiS posłowie Platformy Borys Budka, Sławomir Neumann i Tomasz Siemoniak mogą nawet stracić stanowiska w kierownictwie partii. Tusk chce pokazać wyborcom opozycji, że walka z PiS toczy się na poważnie, że nie stanowi marnego teatru, w którego kulisach gorzałka towarzyszy wspólnej zabawie. Tusk dodatkowo upokorzył imprezowiczów, sugerując, że przed egzekucją ocaliła ich jego teściowa. Były szef Platformy Budka, były minister obrony Siemoniak i były szef klubu PO Neumann zbawieni przez teściową Tuska — to dodatkowa groteska tej sytuacji. Prezydent Andrzej Duda też ma niełatwo. Pojechał do USA na sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ i nie spotkał się tam z Joe Bidenem. Ten brak dwustronnych spotkań zaczyna być dla Dudy coraz bardziej poniżający. Duda spotkał się za to w Ameryce z prezydentem Mongolii, Uchnaagijnem Churelsuchem. Podkreślał wagę stosunków z Mongolią i rzucił brawurowy pomysł ich zacieśnienia. Brak spotkań Dudy w Białym Domu przypomina sytuację z 2018 roku. Wówczas Zjednoczona Prawica uchwaliła kontrowersyjną ustawę o IPN — ci, którzy pomawiali naród polski lub państwo polskie o współodpowiedzialność za zbrodnie niemieckie z czasów II wojny światowej, mieli być ścigani na całym świecie. Amerykanie zareagowali bardzo ostro, uznając, że stoi za tym plan uderzenia w badaczy Holokaustu. Dziennikarze Onetu napisali serię tekstów, pokazując, że USA wprowadziły nieformalne sankcje wobec Dudy. Z notatki polskiej ambasady w USA wynikało, że do czasu uchylenia ustawy o IPN prezydent miał zakaz spotkań w Białym Domu. Obóz władzy brutalnie zaatakował naszych dziennikarzy. Politycy PiS twierdzili, że taki dokument w ogóle nie istnieje. Andrzej Stankiewicz trafił w mijającym tygodniu przed oblicze prokuratora. Po 3 latach okazało się, że trwa tajne śledztwo w sprawie wycieku dokumentów, które zdaniem polityków PiS nigdy nie istniały. Oczywiście, wszystkie opisane przez Onet materiały są w aktach. Stankiewicz nazwisko po nazwisku wymienia polityków PiS, którzy w 2018 r. zaprzeczali istnieniu opisywanych przez Onet dokumentów. I nazwisko po nazwisku nazywa ich kłamcami. O tym wszystkim posłuchają Państwo w najnowszym wydaniu słuchowiska politycznego „Stan po Burzy”, które wraz z Andrzejem Stankiewiczem prowadzi Agnieszka Burzyńska, dziennikarka „Faktu”.
Zabrałam Maję do Las Palmas, bo przeczytała moją książkę. Pojechał z nami Wielbiciel Dziury Ozonowej i zespół „Krwawe oczy”. Opowiemy wam jak chować hajs na wyjeździe (byle nie w poduszkach dla debili). To nic, że śmierdzę glonami. Rzucanie vansami to zawsze świetna zabawa, zwłaszcza jak się człowiek opije cukru z herbatą i rozwali łóżko.
Podcasty Radia Wnet / Warszawa 87,8 FM | Kraków 95,2 FM | Wrocław 96,8 FM / Białystok 103,9 FM
Prof. Marek Drewnowski wspomina, kiedy pierwszy raz usłyszał Chopina. Tłumaczy, że muzyka to niematerialny język, którego używamy do wyrażenia swych emocji i podejścia do świata. Zaprasza na Festiwal Chopinowski, na którym będzie występował. Barbara Kubiela mówi, że Fryderyk Chopin to jej wielka miłość. Żelazowa Wola jest jej ukochanym miejscem. Mówi, że planują koncert w rocznicę początku pontyfikatu św. Jana Pawła II. "Mamy wielu przyjaciół, którym pragniemy podziękować"- zaznacza. Zwraca się do świata biznesu z prośbą o sponsorowanie ich wydarzeń. Zaznacza, że dzięki kulturze człowiek staje się bardziej człowiekiem. Prof. Marek Drewnowski zauważa, że muzycy mają problem ze względu na zamknięte sale koncertowe. Zauważa, że Chopin nie zaprzestał twórczości w czasie epidemii cholery, na którą zmarło wówczas pół Paryża. Wyjaśnia, że zupełnie przypadkowo został zaproszony do dyrygowania w Ankarze. Musiał zostać tam przez kilka lat. "Pojechałem tam dla jakiejś atrakcji i żeby poznać trochę świat"- zdradza. Grał na wszystkich kontynentach świata poza Australią. Barbara Kubiela mówi jak zachęcić dzieci do muzyki. "Dziecko musi samo zdecydować. Edukacja artystyczna nie może być żadnym przymusem" deklaruje. Prof. Drewnowski wyjaśnia, że edukacja muzyczna to nie kwestia samej szkoły muzycznej, co właściwego pedagoga. --- Send in a voice message: https://anchor.fm/radiownet/message
od kilku dni trwają już poszukiwania 23-letniej studentki,dziewczyna planowała powrót o 21, bo kartkę z taką informacją zostawiła na stole.Zwykle trzymała się tego co mówiła....Partnerem odcinka jest Pilsner Urquell. Więcej oryginalnych podcastów znajdziesz tutaj: https://www.pilsnerurquell.com/pl/podcasty?utm_source=HistorieNaFaktach&utm_medium=Odcinek&utm_content=OdcinekMaj&utm_campaign=Podcasty2021Dziękuję za wszystkie
Zapraszam do wysłuchania opowieści o tym jak Dionizos i Herakles wyruszyli do Indii. Okazuje się, że między starożytną Grecją i Indiami jest wiele połączeń. Dotyczą one zarówno historii, jak i mitów. Dziś opowiadam o mitologicznych kontaktach między krajami.Dionizos pojechał do Indii szerzyć wiedzę o winie. Czy mu się udało? Herakles przekazał władzę w Indiach swojej córce. Miał też w Indiach swoich wyznawców. Indie i Grecja - fascynująca historia!
"Pojechał raz do stolicy mój przyszły ojciec i nie wrócił z godziną, ale z żoną"... W dzisiejszym wydaniu "Mistrzów Słowa" Maciej Stuhr czyta dziesięć felietonów Janusza Rudnickiego. Wszystkie były i będą publikowane co tydzień w magazynie Wolna Sobota. "Mistrzowie Słowa" to podcast, w którym mistrzowie sceny czytają mistrzów pióra. Co tydzień w sobotę publikujemy dla klubowiczów "Wyborczej" jeden tekst czytany przez wybitne aktorki i wybitnych aktorów. Teksty te będą pochodziły z naszych najlepszych magazynów: "Wolnej Soboty", "Dużego Formatu", "Wysokich Obcasów", "Ale Historia", "Książek" i "Wyborczej Classic". Dołącz do Klubu "Wyborczej", kupując najwyższy - Klubowy - pakiet prenumeraty cyfrowej na Wyborcza.pl/prenumerata. Polecamy także serię audiobooków "Mistrzowie Słowa" Wydawnictwa Agora, którą znajdziecie na Kulturalnysklep.pl i Publio.pl Materiał zawiera wypowiedzi, które mogą być uznane za wulgarne, przeznaczony jest dla osób pełnoletnich.
Pojechała do zakładu poprawczego, żeby zrozumieć skąd bierze się dzikość i zło, fotografowała wyzwolone dziewczyny plus size na plaży i uchwyciła na zdjęciach nastolatków z polskich wsi. Zuza Krajewska to fotografka, która znajduje siebie daleko za głównym nurtem wyfotoszopowanych ciał i filtrów z Instagrama, chociaż żywi ją świat komercji. O tym, że wszystko jest lekko erotyczne, najlepsze projekty są niedochodowe, a samo piękno to za mało, żeby zrobić dobre zdjęcie.
Co zmienił w jego treningu Tomek Kowalski? Dlaczego przegrał w Malborku z Miłoszem Sowińskim? Do kiedy zamierza startować jako zawodnik pro? Dlaczego zdecydował się wziąć udział w IM Teksas? TriGapa rozmawiał z Łukaszem Kalaszczyńskim, zapraszamy do odsłuchu!
"A może byś spróbowała trójboju siłowego?" - zapytali ją koledzy widząc, jak pracuje na siłowni. Pojechała na pierwsze zawody i okazało się, że jest w tym całkiem dobra. 310 kg w totalu machnęła bez specjalnego przygotowania. Porzuciła więc sprint na rzecz martwego ciągu, wyciskania leżąc i przysiadu ze sztangą. Dziś jest mistrzynią Polski i rekordzistką, ale sięga wyżej. Czy sport ma płeć? Jak się czuje dźwigając w rękach 181 kg? I czy z siłą fizyczną idzie w parze wiara w siebie? Posłuchajcie rozmowy z Mariką Zandecką, trójboistką siłową.
Dziś będzie podróżniczo i surfingowo. Opowiem wam moją historię spędzania zim w ciepłych krajach, zdradzę sekrety taniego podróżowania i wyjaśnię dlaczego surfing nie jest dla każdego. Wyjątkowo z sensem ten odcinek będzie. Hańba.
Miała talent, urodę i tajemnicze To Coś. Zrobiła karierę tak szybko i łatwo, że nikomu nie przeszło przez myśl, że coś może pójść nie tak. Czy jeden wybór i idące za nim konsekwencje, które sprawiły, że trudno jej się było pozbierać, odmieniły jej życie? I niestety nie była to zmiana na lepsze.
Kilkaset osób zginęło, jeszcze więcej jest rannych. Wybuch spowodował, że odłamki cięły ludzi jak żyletki. A 300 tys. osób jest teraz bez dachu nad głową – mówi Rafał Grzelewski, który od kilku dni pomaga Libańczykom po wielkim wybuchu w Bejrucie. Jak mówi, skutki eksplozji Liban będzie jeszcze odczuwał długie lata, ale nie poradzi sobie bez naszej pomocy. Rzecznik prasowy Polskiej Akcji Humanitarnej był gościem Anny Dryjańskiej w podcaście poliTYka.
Pojechał do Mińska jak na kolejne zlecenie. Miał fotografował przebieg wyborów i to, co nastąpi niedługo po nich. Kiedy milicja użyła granatów hukowych, zrozumiał że białoruska opowieść pisana jest bez scenariusza, a on sam musi znaleźć inny sposób na jej fotografowanie. Dlaczego cały czas nie wrócił z Białorusi? Jaką rolę spełnia fotografia? Dokumentnie. Zaprasza Filip Skrońc.
O podróży poślubnej, o taksówkach za złoto, a aniele Albańczyku i jednym kroku, który trzeba wykonać.
Witam was w już drugim odcinku podkastu Hiszpańskie Historie. Uczymy się tutaj języka hiszpańskiego przy pomocy historii Hiszpanii oraz historii Ameryki Łacińskiej. Dzisiaj będziemy jednak mówić dużo o kraju, w którym się wcale nie mówi po hiszpańsku. O tym jednak za chwilę.W nagraniach pomaga mi mój nauczyciel hiszpańskiego - Andrés, który z wykształcenia jest historykiem. Zaczynajmy.W średniowieczu pierworodny syn dostawał dziedzictwo po ojcu, drugi syn dostawał wysoką godność kościelną, trzeci syn nie dostawał niczego.Enrique de Borgoña (Henryk Burgundzki) era el nieto del duque Roberto I de Borgoña.Henryk Burgundzki był wnukiem księcia Roberta I Burgundzkiego.Él tuvo dos hermanos mayores que recibieron una herencia de su padre mientras que él no obtuvo nada.Henryk miał dwóch starszych braci, którzy otrzymali dziedzictwo od swojego ojca, podczas gdy on nie dostał niczego.Por esta razón, Enrique necesitaba encontrar algo de valor para sí [sí mismo]. Z tego powodu Henryk sam musiał znaleźć coś dla siebie. Jak to więc bywa w opowieściach rycerskich wyruszył szukać przygód, żony oraz dziedzictwa.W tym czasie większa część Hiszpanii była zajęta przez Arabów. Zdołano jednak już odbić Leon, Galicję oraz Kastylię. Przy okazji warto wspomnieć, że język hiszpański to español, ale używa się też nazwy castellano, bo współczesny hiszpański to dialekt z Kastylii. Kto wtedy rządził w tych królestwach?Alfonso VI, llamado «el Bravo», era el rey de León, de Galicia y de Castilla.Alfons VI, zwany odważnym, był właśnie królem Leonu, Galicji oraz Kastylii. Niestety wojna nie szła mu dobrze.Alfonso perdió la batalla de Zalaca contra los árabes.Alfonso przegrał bitwę pod Zalakką z Arabami. Przydałaby mu się pomoc. Papież zakazał rycerzom hiszpańskim udawać się na krucjatę, aby walczyli w Hiszpanii i odbili kolejne tereny z rąk Arabów, ale przydaliby się także rycerze z innych regionów takich jak Burgundia, która wtedy była księstwem, a dzisiaj jest jedną z prowincji we Francji. Ale dlaczego Burgundczycy mieliby przybywać do Kastyli?Su mujer, Constanza de Borgoña, era la tía de Enrique.Żona Alfonsa miała na imię Konstancja i pochodziła właśnie z Burgundii. Z tego powodu nazywa się ją Konstancją Burgundzką. Była też ona ciotką Henryka.Enrique vino a ayudar al rey y peleó contra los árabes.Henryk Burgundzki przybył pomóc królowi Kastylii w walce z Arabami. Alfonos miał ze swoją żoną, ciotką Henryka, córkę Urrakę. Miał on jednak też inną córkę.Alfonso tenía una hija de su amante, Teresa, la cual se la dio en matrimonio a Enrique.Alfons oprócz żony miał też kochankę. Urodziła mu ona córkę o imieniu Teresa. Właśnie ją dał Henrykowi za żonę.Ambos se casaron en 1093. Pobrali się w 1093 roku.Alfons VI postanowił, że jego królestwo po jego śmierci dostanie legalna córka czyli Urraka. Czy miał coś także dla Teresy i jej męża Henryka?En 1095, Alfonso les concedió un lugar que en latin se llamaba Portus Cale.W 1095 roku Alfons przekazał im miasto Portus Cale oraz okoliczne ziemie.Portus Cale significa Puerto de Cale, que más tarde derivó en el nombre moderno de Portugal. Nazwa Portus Cale jest łacińska, po hiszpańsku to Puerto de Cale. Puerto oczywiście znaczy port. Od tej nazwy, czyli od nazwy Portus Cale, powstała nazwa Portugalia. Miasto zaś straciło swój drugi człon i jest dzisiaj nazywane Porto. Jest to drugie co do wielkości miasto w Portugalii, zaraz za Lizboną. Dopóki żył ojciec stosunki między siostrami były poprawne. Co jednak będzie po jego śmierci?En 1109 murió Alfonso VI.W 1109 roku umarł król Alfons VI.Su hija Urraca se convirtió en la reina de León.Jego córka Urraka odziedziczyła po nim królestwo Leonu, później także Kastylii.Urraca y Teresa eran hermanastras.Przypomnijmy, że Urraka i Teresa były siostrami przyrodnimi.Urraca era hija de la reina y Teresa era la hija de la amante de Alfonso.Urraka była córką królowej, a Teresa córką kochanki Alfonsa.Ellas tenían una muy mala relación.Za życia ojca ich stosunki były poprawne, teraz jednak ich relacje były raczej złe.Por esta razón, Enrique y Teresa se retiraron a Portus Cale. Henryk i Teresa oddzielili się od państwa Urraki i mieszkali u siebie w Portus Cale.En 1112 murió Enrique y su esposa quedó como regente del territorio de Portus Cale.W 1112 roku umarł Henryk, a jego żona, Teresa, jako regentka rządziła terytorium Portus Cale.Años más tarde, su hijo Alfonso se convertiría en Alfonso I de Portugal.Wiele lat później ich syn, Alfonso został Alfonsem I - pierwszym królem Portugalii.To była historia Henryka Burgundzkiego, który nie dostał żadnego dziedzictwa po swoim ojcu. Pojechał jednak do Kastylii i tam ożenił się z nieślubą córka króla. W lenno dostał niewielkie miasto Portus Cale, ale wraz z żoną zapoczątkował nowe królestwo, a ich syn Alfons I został królem Portugalii. Alfons I miał tytuł Zdobywca, bo rozszerzył to królestwo, ale to już inna historia.Na dzisiaj to wszystko. Napiszcie mi co sądzicie o takich audycjach, o ich formie. Możecie skomentować ten odcinek, albo napisać na email: piotr@historiawgdzieci.pl.Mój nauczyciel ma na imię Andrés, pochodzi z Chile, a lekcji udziela na platformie preply. W notatkach znajdziecie link:https://preply.com/en/tutor/482372/
Witam was w już drugim odcinku podkastu Hiszpańskie Historie. Uczymy się tutaj języka hiszpańskiego przy pomocy historii Hiszpanii oraz historii Ameryki Łacińskiej. Dzisiaj będziemy jednak mówić dużo o kraju, w którym się wcale nie mówi po hiszpańsku. O tym jednak za chwilę.W nagraniach pomaga mi mój nauczyciel hiszpańskiego - Andrés, który z wykształcenia jest historykiem. Zaczynajmy.W średniowieczu pierworodny syn dostawał dziedzictwo po ojcu, drugi syn dostawał wysoką godność kościelną, trzeci syn nie dostawał niczego.Enrique de Borgoña (Henryk Burgundzki) era el nieto del duque Roberto I de Borgoña.Henryk Burgundzki był wnukiem księcia Roberta I Burgundzkiego.Él tuvo dos hermanos mayores que recibieron una herencia de su padre mientras que él no obtuvo nada.Henryk miał dwóch starszych braci, którzy otrzymali dziedzictwo od swojego ojca, podczas gdy on nie dostał niczego.Por esta razón, Enrique necesitaba encontrar algo de valor para sí [sí mismo]. Z tego powodu Henryk sam musiał znaleźć coś dla siebie. Jak to więc bywa w opowieściach rycerskich wyruszył szukać przygód, żony oraz dziedzictwa.W tym czasie większa część Hiszpanii była zajęta przez Arabów. Zdołano jednak już odbić Leon, Galicję oraz Kastylię. Przy okazji warto wspomnieć, że język hiszpański to español, ale używa się też nazwy castellano, bo współczesny hiszpański to dialekt z Kastylii. Kto wtedy rządził w tych królestwach?Alfonso VI, llamado «el Bravo», era el rey de León, de Galicia y de Castilla.Alfons VI, zwany odważnym, był właśnie królem Leonu, Galicji oraz Kastylii. Niestety wojna nie szła mu dobrze.Alfonso perdió la batalla de Zalaca contra los árabes.Alfonso przegrał bitwę pod Zalakką z Arabami. Przydałaby mu się pomoc. Papież zakazał rycerzom hiszpańskim udawać się na krucjatę, aby walczyli w Hiszpanii i odbili kolejne tereny z rąk Arabów, ale przydaliby się także rycerze z innych regionów takich jak Burgundia, która wtedy była księstwem, a dzisiaj jest jedną z prowincji we Francji. Ale dlaczego Burgundczycy mieliby przybywać do Kastyli?Su mujer, Constanza de Borgoña, era la tía de Enrique.Żona Alfonsa miała na imię Konstancja i pochodziła właśnie z Burgundii. Z tego powodu nazywa się ją Konstancją Burgundzką. Była też ona ciotką Henryka.Enrique vino a ayudar al rey y peleó contra los árabes.Henryk Burgundzki przybył pomóc królowi Kastylii w walce z Arabami. Alfonos miał ze swoją żoną, ciotką Henryka, córkę Urrakę. Miał on jednak też inną córkę.Alfonso tenía una hija de su amante, Teresa, la cual se la dio en matrimonio a Enrique.Alfons oprócz żony miał też kochankę. Urodziła mu ona córkę o imieniu Teresa. Właśnie ją dał Henrykowi za żonę.Ambos se casaron en 1093. Pobrali się w 1093 roku.Alfons VI postanowił, że jego królestwo po jego śmierci dostanie legalna córka czyli Urraka. Czy miał coś także dla Teresy i jej męża Henryka?En 1095, Alfonso les concedió un lugar que en latin se llamaba Portus Cale.W 1095 roku Alfons przekazał im miasto Portus Cale oraz okoliczne ziemie.Portus Cale significa Puerto de Cale, que más tarde derivó en el nombre moderno de Portugal. Nazwa Portus Cale jest łacińska, po hiszpańsku to Puerto de Cale. Puerto oczywiście znaczy port. Od tej nazwy, czyli od nazwy Portus Cale, powstała nazwa Portugalia. Miasto zaś straciło swój drugi człon i jest dzisiaj nazywane Porto. Jest to drugie co do wielkości miasto w Portugalii, zaraz za Lizboną. Dopóki żył ojciec stosunki między siostrami były poprawne. Co jednak będzie po jego śmierci?En 1109 murió Alfonso VI.W 1109 roku umarł król Alfons VI.Su hija Urraca se convirtió en la reina de León.Jego córka Urraka odziedziczyła po nim królestwo Leonu, później także Kastylii.Urraca y Teresa eran hermanastras.Przypomnijmy, że Urraka i Teresa były siostrami przyrodnimi.Urraca era hija de la reina y Teresa era la hija de la amante de Alfonso.Urraka była córką królowej, a Teresa córką kochanki Alfonsa.Ellas tenían una muy mala relación.Za życia ojca ich stosunki były poprawne, teraz jednak ich relacje były raczej złe.Por esta razón, Enrique y Teresa se retiraron a Portus Cale. Henryk i Teresa oddzielili się od państwa Urraki i mieszkali u siebie w Portus Cale.En 1112 murió Enrique y su esposa quedó como regente del territorio de Portus Cale.W 1112 roku umarł Henryk, a jego żona, Teresa, jako regentka rządziła terytorium Portus Cale.Años más tarde, su hijo Alfonso se convertiría en Alfonso I de Portugal.Wiele lat później ich syn, Alfonso został Alfonsem I - pierwszym królem Portugalii.To była historia Henryka Burgundzkiego, który nie dostał żadnego dziedzictwa po swoim ojcu. Pojechał jednak do Kastylii i tam ożenił się z nieślubą córka króla. W lenno dostał niewielkie miasto Portus Cale, ale wraz z żoną zapoczątkował nowe królestwo, a ich syn Alfons I został królem Portugalii. Alfons I miał tytuł Zdobywca, bo rozszerzył to królestwo, ale to już inna historia.Na dzisiaj to wszystko. Napiszcie mi co sądzicie o takich audycjach, o ich formie. Możecie skomentować ten odcinek, albo napisać na email: piotr@historiawgdzieci.pl.Mój nauczyciel ma na imię Andrés, pochodzi z Chile, a lekcji udziela na platformie preply. W notatkach znajdziecie link:https://preply.com/en/tutor/482372/
Pojechałem uratować pizzę i przy okazji rozprawiam o zmianie podejścia hipster lewicy do hipermarketów.
Pojechałem uratować pizzę i przy okazji rozprawiam o zmianie podejścia hipster lewicy do hipermarketów.
Pojechałem uratować pizzę i przy okazji rozprawiam o zmianie podejścia hipster lewicy do hipermarketów.
Mieszany tryb warunkowy 2+3Skomplikujmy sprawy jeszcze bardziej i zmieszajmy tryby warunkowe! Wiem doskonale jak trudne mogą być te konstrukcje, ale zapewniam, to jest do ogarnięcia. To musi być do ogarnięcia! Pojechałabym z wami na ryby wczoraj, gdybym miała wędkę.Jeżeli chcecie powiedzieć o jakimś warunku, który jest wciąż aktualny (wciąż nie mam wędki) a którego rezultat miał miejsce w przeszłości (pojechałabym z wami na ryby wczoraj) to właśnie taki uroczy mix drugiego i trzeciego okresu warunkowego jest niezbędny. Uwaga, żeby ten odcinek był dla Was znośny w odbiorze ;) Żebyście wiedzieli co się tutaj odbywa i DLACZEGO to koniecznie przygotujcie się wysłuchując pozostałych odcinków o trybach warunkowych i wykonajcie zadania w kartach pracy:TOP 32: Zero Conditional http://teacherola.com/zero-conditional-czyli-zerowy-tryb-warunkowy/KARTA PRACY https://landing.mailerlite.com/webforms/landing/d1h3h1TOP 36: The First Conditionalhttps://teacherola.com/pierwszy-tryb-warunkowy/KARTA PRACYhttps://landing.mailerlite.com/webforms/landing/d0q3y8TOP 40: The Second Conditionalhttp://teacherola.com/the-second-conditional-czyli-drugi-tryb-warunkowy/KARTA PRACYhttps://landing.mailerlite.com/webforms/landing/y0d8q8TOP 44: The Third Conditionalhttp://teacherola.com/the-third-conditional-czyli-trzeci-tryb-warunkowy/KARTA PRACYhttps://landing.mailerlite.com/webforms/landing/k4a0b2W odcinku 48:-dowiesz się, które tryby warunkowe i w jakich konfiguracjach możemy mieszać-zrozumiesz jak i w jakim celu mieszać 2 i 3 tryb warunkowy-powtórzysz na głos 10 zdań warunkowych typu 2+3Pobierz kartę pracy. Tylko wykonując zadania możesz sprawdzić czy rozumiesz łączenie drugiego i trzeciego trybu warunkowego. Klucz odpowiedzi jest załączony, więc od razu poznasz swój wynik. Happy learningOlaMuzyka: "Zazie" Kevin MacLeod (incompetech.com) Licensed under Creative Commons: By Attribution 4.0 License http://creativecommons.org/licenses/by/4.0/
Dzisiaj będziemy kontynuować temat dynastii Wazów. Jeżeli jeszcze nie słuchaliście to polecam przesłuchać najpierw odcinek 79, a potem wrócić tutaj i przesłuchać ten do końca.Skąd się wzięli Wazowie na tronie Polski? Zygmunt Waza był wnukiem Zygmunta I Starego, a siostrzeńcem Zygmunta II Augusta. Gdy zasiadł na tronie nazywano go Zygmuntem III Wazą. Ale ilu synów miał Zygmunt Waza?Zygmunt III Waza miał siedmiu synów oraz pięć córek, ale my dzisiaj będziemy mówić tylko o dwóch synach, którzy zostali królami. O pierwszym z tych synów już mówiliśmy. Mógł on zostać królem Szwecji lub carem Rosji. Pamiętacie jak się nazywał najstarszy syn Zygmunta III Wazy?Władysław IV Waza został królem Polski po ojcu. Był on bardzo chorowity i dużo czasu spędzał w łóżku. Jako katolik zaczynał dzień od wysłuchania mszy, ale ponieważ był chory robił to leżąc w łóżku. Za jego życia prowadzono dwie wojny z Rosją i Turcją. Wtedy też wybuchło powstanie na Ukrainie, powstanie Chmielnickiego. Władysław IV postanowił też uczcić swojego ojca.Za czasów Zygmunta Wazy spaliła się siedziba królewska w Krakowie, Zygmunt więc przeniósł się do Warszawy, która później stała się stolicą Polski. Jego syn kazał zrobić mu posąg i postawić go na kolumnie. Wywołało to oburzenie, bo w tamtych czasach na takich kolumnach stały wyłącznie posągi świętych. Kolumna Zygmunta była jedyną w całej europie kolumną ze świecką osobą. Czy byliście kiedyś w Warszawie i widzieliście tą kolumnę? Jak ona wygląda?Gdy królem Polski był Władysław IV Waza jego brat Jan Kazimierz przeżył wiele przygód jeżdżąc po Europie. Jan Kazimierz otrzymał propozycję, aby zostać wicekrólem Portugalii. W tamtych czasach Portugalia była pod władaniem króla Hiszpanii i król chciał wysłać do Portugalii kogoś kto będzie tam rządził w jego imieniu. Tym kimś miał być wicekról, a tą pozycję miał otrzymać właśnie Jan Kazimierz Waza. Jechał on do Hiszpanii przez Francję. Niestety te dwa kraje walczyły ze sobą i dlatego aresztowano Jana Kazimierza. Nie wiem czy oglądaliście może film o Trzech Muszkieterach. Ich przeciwnikiem był kardynał Richelieu. Właśnie ten kardynał, kardynał Richelieu kazał aresztować Jana Kazimierza. Spędził on tam w więzieniu dwa lata. Jan Kazimierz siedział w więzieniu we Francji dwa lata. Gdy wyszedł było już za późno aby zostać wicekrólem Portugalii, pojechał on więc do Włoch i tam został biskupem. W międzyczasie umarł jego chorowity brat i Jan Kazimierz został po nim królem Polski. Niestety za jego rządów było wiele wojen.Najgorszą z tych wojen była wojna ze Szwecją, którą zwykle nazywa się potopem Szwedzkim. Szwedzi najechali na Polskę i zdobyli ją prawie całą na prawie 6 lat. Pamiętacie, że Szwedzi byli protestantami? Gdy napadli na Rzeczpospolitą niektórzy polscy i litewscy protestanci pomagali Szwedom. Gdy więc po 6 latach wygoniono Szwedów postanowiono wygonić z Polski także niektórych protestantów.W poprzednim odcinku mówiłem wam o reformacji i protestantach, czyli ludziach, którzy chcieli zreformować kościół katolicki. Zreformować to znaczy zmienić. Oni też protestowali i dlatego nazywa się ich protestantami. Tak więc protestanci mieli reformację, a katolicy kontrreformację. Łatwo to zapamiętać bo katolicy i kontrreformacja zaczynają się na literę "k". Wszyscy królowie z dynastii Wazów byli katolikami i wspierali kontrreformację. To były zupełnie inne czasy. W naszych czasach ważniejsze jest to jakiej ktoś jest narodowości. Np. prezydentem w Polsce może zostać tylko Polak, w Ameryce jest to samo prezydentem USA może zostać tylko Amerykanin. Ale w czasach dynastii Wazów najważniejsza była religia. Władysław IV Waza mógł zostać carem Rosji pod warunkiem, że zmieniłby religię na prawosławie. Nie było ważne to, że był Polakiem, a jego ojciec urodził się w Szwecji. Dla Rosjan była ważna tylko religia. Podobnie dla Szwedów. Władysław, który urodził się w Polsce mógł być królem Szwecji gdyby zmienił religię. Tak więc w naszych czasach ważniejsze jest to jakiej ktoś jest narodowości, a w tamtych czasach było najważniejsze jaką ktoś wyznaje religię. To były zupełnie inne czasy.Wracając do ostatniego króla z dynastii Wazów. Jan Kazimierz postanowił abdykować czyli sam zrezygnował z bycia królem. Pojechał do Francji i tam został opatem klasztoru benedyktynów. Zostawił Polskę zniszczoną wojnami, szczególnie potopem szwedzkim. Nie był najlepszym królem, ale po nim zaczął panować jeszcze gorszy król Michał Korybut Wiśniowiecki. Ale o nim porozmawiamy przy innej okazji.
Dzisiaj będziemy kontynuować temat dynastii Wazów. Jeżeli jeszcze nie słuchaliście to polecam przesłuchać najpierw odcinek 79, a potem wrócić tutaj i przesłuchać ten do końca.Skąd się wzięli Wazowie na tronie Polski? Zygmunt Waza był wnukiem Zygmunta I Starego, a siostrzeńcem Zygmunta II Augusta. Gdy zasiadł na tronie nazywano go Zygmuntem III Wazą. Ale ilu synów miał Zygmunt Waza?Zygmunt III Waza miał siedmiu synów oraz pięć córek, ale my dzisiaj będziemy mówić tylko o dwóch synach, którzy zostali królami. O pierwszym z tych synów już mówiliśmy. Mógł on zostać królem Szwecji lub carem Rosji. Pamiętacie jak się nazywał najstarszy syn Zygmunta III Wazy?Władysław IV Waza został królem Polski po ojcu. Był on bardzo chorowity i dużo czasu spędzał w łóżku. Jako katolik zaczynał dzień od wysłuchania mszy, ale ponieważ był chory robił to leżąc w łóżku. Za jego życia prowadzono dwie wojny z Rosją i Turcją. Wtedy też wybuchło powstanie na Ukrainie, powstanie Chmielnickiego. Władysław IV postanowił też uczcić swojego ojca.Za czasów Zygmunta Wazy spaliła się siedziba królewska w Krakowie, Zygmunt więc przeniósł się do Warszawy, która później stała się stolicą Polski. Jego syn kazał zrobić mu posąg i postawić go na kolumnie. Wywołało to oburzenie, bo w tamtych czasach na takich kolumnach stały wyłącznie posągi świętych. Kolumna Zygmunta była jedyną w całej europie kolumną ze świecką osobą. Czy byliście kiedyś w Warszawie i widzieliście tą kolumnę? Jak ona wygląda?Gdy królem Polski był Władysław IV Waza jego brat Jan Kazimierz przeżył wiele przygód jeżdżąc po Europie. Jan Kazimierz otrzymał propozycję, aby zostać wicekrólem Portugalii. W tamtych czasach Portugalia była pod władaniem króla Hiszpanii i król chciał wysłać do Portugalii kogoś kto będzie tam rządził w jego imieniu. Tym kimś miał być wicekról, a tą pozycję miał otrzymać właśnie Jan Kazimierz Waza. Jechał on do Hiszpanii przez Francję. Niestety te dwa kraje walczyły ze sobą i dlatego aresztowano Jana Kazimierza. Nie wiem czy oglądaliście może film o Trzech Muszkieterach. Ich przeciwnikiem był kardynał Richelieu. Właśnie ten kardynał, kardynał Richelieu kazał aresztować Jana Kazimierza. Spędził on tam w więzieniu dwa lata. Jan Kazimierz siedział w więzieniu we Francji dwa lata. Gdy wyszedł było już za późno aby zostać wicekrólem Portugalii, pojechał on więc do Włoch i tam został biskupem. W międzyczasie umarł jego chorowity brat i Jan Kazimierz został po nim królem Polski. Niestety za jego rządów było wiele wojen.Najgorszą z tych wojen była wojna ze Szwecją, którą zwykle nazywa się potopem Szwedzkim. Szwedzi najechali na Polskę i zdobyli ją prawie całą na prawie 6 lat. Pamiętacie, że Szwedzi byli protestantami? Gdy napadli na Rzeczpospolitą niektórzy polscy i litewscy protestanci pomagali Szwedom. Gdy więc po 6 latach wygoniono Szwedów postanowiono wygonić z Polski także niektórych protestantów.W poprzednim odcinku mówiłem wam o reformacji i protestantach, czyli ludziach, którzy chcieli zreformować kościół katolicki. Zreformować to znaczy zmienić. Oni też protestowali i dlatego nazywa się ich protestantami. Tak więc protestanci mieli reformację, a katolicy kontrreformację. Łatwo to zapamiętać bo katolicy i kontrreformacja zaczynają się na literę "k". Wszyscy królowie z dynastii Wazów byli katolikami i wspierali kontrreformację. To były zupełnie inne czasy. W naszych czasach ważniejsze jest to jakiej ktoś jest narodowości. Np. prezydentem w Polsce może zostać tylko Polak, w Ameryce jest to samo prezydentem USA może zostać tylko Amerykanin. Ale w czasach dynastii Wazów najważniejsza była religia. Władysław IV Waza mógł zostać carem Rosji pod warunkiem, że zmieniłby religię na prawosławie. Nie było ważne to, że był Polakiem, a jego ojciec urodził się w Szwecji. Dla Rosjan była ważna tylko religia. Podobnie dla Szwedów. Władysław, który urodził się w Polsce mógł być królem Szwecji gdyby zmienił religię. Tak więc w naszych czasach ważniejsze jest to jakiej ktoś jest narodowości, a w tamtych czasach było najważniejsze jaką ktoś wyznaje religię. To były zupełnie inne czasy.Wracając do ostatniego króla z dynastii Wazów. Jan Kazimierz postanowił abdykować czyli sam zrezygnował z bycia królem. Pojechał do Francji i tam został opatem klasztoru benedyktynów. Zostawił Polskę zniszczoną wojnami, szczególnie potopem szwedzkim. Nie był najlepszym królem, ale po nim zaczął panować jeszcze gorszy król Michał Korybut Wiśniowiecki. Ale o nim porozmawiamy przy innej okazji.
Rafał mnie denerwował. Jest profesjonalnym trenerem. Zna się na swoim fachu, ale mnie denerwował. W moim szczycie projektów szkoleniowych, bo działamy w tej samej branży, on. wybrał się do Tajlandii. No i niby nie ma w tym nic szczególnego, ale on pojechał tam rowerem i uprawiał coś, co nazywam rowerową szwendaczką.W tym odcinku…Razem z Rafałem Ignasiakiem odpowiemy sobie na następujące pytania:Dlaczego ludzie nie rozumieją rowerowej wyprawy?Z czym wyskoczył policjant?Kto komu smarował kolano?Co robić, żeby jeść na ulicy, ale nie spędzać dni w pozycji „wyjścia z progu”?
Podcasty Radia Wnet / Warszawa 87,8 FM | Kraków 95,2 FM | Wrocław 96,8 FM / Białystok 103,9 FM
„Studio Londyn” – Alex Sławiński z Izabelą Smolarek przedstawiają najświeższe wieści z Londynu. Dominic Cummings, doradca premiera Borisa Johnsona, złamał obostrzenia pandemiczne i został zwolniony. Pojechał odwiedzić rodziców, którzy mieszkają 250 mil od Londynu. Przypominamy, że w Wielkiej Brytanii nie można przemieszczać się na tak dalekie odległości. Wspominają również początki „Studia Londyn”, które zaczęło działalność w ubiegłym roku. --- Send in a voice message: https://anchor.fm/radiownet/message
Dziś opowiadam o podróżach do Japonii i dlaczego warto pojechać. E-book „Jak przygotować wyjazd po Japonii ?” Ściągnij za darmo: http://eepurl.com/gQSJ6r Z e-booka dowiesz się: -jak zaplanować swój wyjazd -ile kosztują bilety -Co to jest JR PASS i jak go używać -jakie są koszty noclegów -czego nie robić w Japonii
ODCINEK SPECJALNY. Juan i Celestina zakochali się gdy ona miała 14 lat, a on 17. Jest to historia ich miłości, a także rozstania, które doprowadziło do zdarzeń z czerwca 2019 roku. Pojechałam na miejsce tych wydarzeń, aby móc lepiej opowiedzieć Wam tą historię. Patronite : https://patronite.pl/archiwumkryminalne Spotify: https://open.spotify.com/show/30Jb1NA2YyxRIi2LxKyYV0 Facebook: https://www.facebook.com/archiwum.kryminalne.3 Instagram: https://www.instagram.com/archiwumkryminalne.podcast/ YouTube: https://www.youtube.com/channel/UCFJFk-JwOR-t4d-I3AQy6Yg Apple Podcasts: https://podcasts.apple.com/pl/podcast/archiwum-kryminalne/id1489853683 Foto: Telecinco, SA, https://www.telecinco.es/elprogramadeanarosa/amenaza-juanin-redes-sociales-asesino-aranjuez_18_2769645075.html Foto: El Español, https://www.elespanol.com/reportajes/20190615/juanin-no-soporto-cele-abandonara-muertes-aranjuez/406210071_0.html Muzyka: Music Depth Of Focus by Shane Ivers - httpswww.silvermansound.com
Mama do Wrocławia przyjechała w 1946 roku. Z Ostrowa Wielkopolskiego. Wcześniej, w kamienicy przy ulicy Nowej, była już jej siostra. Tyle, że gdy mama w mieście się pojawiła, siostry już nie było. Pojechała dalej. A mama została. A że śpiewać lubiła, poszła na przesłuchanie do Opery Wrocławskiej. Tam poznała tatę. Tato przyjechał z Krakowa. Kariera rodziców we wrocławskiej operze potoczyła się fantastycznie. Tato, Zygmunt Biliński, był śpiewakiem i reżyserem. Śpiewaczką była też mama - Salomea Bilińska. I o nich, oraz o powojennym mieście będzie najbliższa opowieść. Kiedy urodziła się bohaterka niedzielnej audycji, rodzina przeprowadziła się do kamienicy przy Komuny Paryskiej. - O tam, już mieliśmy luksus. Bo mieliśmy toaletę w domu. O łazience nikt nawet nie myślał - opowie Alina Bilińska - Synowiec. Ale gdy rodzice śpiewali, sąsiedzi otwierali okna, taka to była atrakcja.
Pierwszym gościem cyklu #emigranci jest Arek. Do tłocznego i głośnego Amsterdamu trafił prosto z małej śląskiej miejscowości. Miał piętnaście lat, kiedy jego życie zmieniło się całkowicie. Teraz kiedy już połowę życia jest emigrantem, opowiada o swoich pierwszych doświadczeniach, próbie aklimatyzowania się oraz poszukiwaniu własnej drogi. Od dziesięciu lat pracuje w agencjach pracy. Odpowiada za zatrudnienie, opiekę nad pracownikami i kontakty z firmami, które pracowników poszukują. Zdradza kulisy swojej pracy, obala mity i radzi jak bezpiecznie rozpocząć pracę za granicą.
Gościem odcinka będzie Tomek, który wyjechał do Japonii na rok na staż w firmach IT. Opowie nieco o swojej pracy, jak mu się żyło i w jaki sposób można tutaj przyjechać. Tomek używał tej strony do szukania stażu: https://kopra.org/
Artur OppmanLegendy warszawskieZłota kaczkaIBył sobie szewczyk warszawski. Nazywał się Lutek. Dobre było chłopczysko, wesołe, pracowite, ale biedne, jak ta mysz kościelna. Pracował ci on u majstra jednego, u majstra na Starym Mieście. Ale cóż? Majster, jak majster, grosz zbierał do grosza, z groszy ciułał talary i czerwońce, a u chłopaka bieda, aż piszczy.Niby to mu tam pożywienie dawał. Boże, zmiłuj się: wodzianka, kartofle — i tyle! I odział go, mówi się, ale ta przyodziewa spadała z Lutka, boć to stare łachy majstrowskie, co ledwo się kupy trzymały. Dość, że w takim sianie i pies by nie wytrzymał, a cóż dopiero człowiek! Gadają mu: Miej cierpliwość, mityguj się, będzie lepiej, poczekaj ino!Co to lepiej! Kiedy? Rok za rokiem mija, lata lecą, a tu wciąż nędza i nędza.Znudziło mu się. Uciec chce. Do wojska — powiada — pójdę, żołnierzem będę, może się ta nowy Napoljon gdzie zjawi, to, jak nic marszałkiem zostanę, jenerałem wielkim, mocarzem.No nic! cierpi jeszcze, czeka.Aż ci tu kiedyś na wieczorynkę poszedł do czeladnika jednego, co się niedawno wyzwolił i wiodło mu się niezgorzej, bo grenadierskie buty szył, dla gwardii, dla panów oficerów. Wieczorynka aż miło! Jedzą, piją, gawędzą. Ni z tego, ni z owego, o bajkach się zaczyna, o takich podaniach warszawskich.I mówi jeden stary szewc, kuternoga:— Ho! ho! u nas w Warszawie i o pieniądz łatwo i o sławę, tylko trza mieć odwagę i rozum we łbie, jak się patrzy.Zaciekawił się Lutek, pyta:— Mówcie, co takiego?— Ano nic — rzeknie kuternoga — na Ordynackiej, w podziemiach starego zamku, jest królewna taka, zaklęta w złotą kaczkę. Kto do niej trafi, kto ją przydybie — wygrał! Ona mu powie, jak skarby ogromne zdobyć, jak się stać możnym bogaczem, magnatem!— I gdzie to, mówicie?— Na Ordynackiej, w lochach starego zamczyska.— A kiedy?— W noc świętojańską.Zapamiętał to sobie nasz Lutek, a do nocy świętojańskiej trzy dni trzeba czekać, nie więcej.IIWieczór spadł na gwarną Warszawę, gwiaździsty, ciepły, czerwcowy. Na ulicy ludzi jak mrowia. Panienki takie śliczne spacerują, a przy nich kawaleria, młodzi panowie, a głównie — wojskowi.Tu ułan drugiego pułku, biały z granatem, tu strzelec konny gwardii w mundurze zielonym z żółtym, tu piechota liniowa, tu artylerzysta; hej! ostrogi dźwięczą, szable brzęczą, kity migają, aż lubo patrzeć!Idzie sobie nasz szewczyk Lutek Krakowskim Przedmieściem, Nowym Światem, wszedł w Ordynacką, przeżegnał się: już blisko!Spuszcza się Tamką, bo tam właśnie jest wnijście do lochów ordynackiego zamczyska, idzie, lezie, ale mu coś niesporo.Nie to, żeby się bał: niech Bóg broni! nie lęka się on niczego; tylko tak jakoś, nie łacno mu, ze złym duchem może, wejść w komitywę.Ano trudno! Raz się zdecydował: wejść trzeba!Od Tamki, okienka nad ulicą dość nisko, szyb nie ma, ino kraty, ale taki chudzielec, jak wąż się przeciśnie.Jazda! Wdrapał się po wystających cegłach do okna, raz, dwa, trzy! W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego! — Wlazł do wnętrza. Ciemno! zapalił świeczkę — idzie. Kurytarz długi, wąski, kręty, prowadzi niżej i niżej. Aż ci po kwadransie może takiej drogi wylazł szewczyk do piwnicy wielkiej, sklepionej, z jeziorkiem jakiemsiś pośrodku.Przy mdłym światełku świeczki łojowej, którą trzymał w ręku, obaczył Lutek owo jeziorko, — a na nim — Boże drogi! prawdę mówił szewc Kuternoga: złota kaczka pływa, piórkami szeleści.— Taś, taś! kaczuchno!I nagle — z kaczki czyni się przecudna dziewica: królewna. Włosy złote do ziemi, usta jak maliny, oczy jak gwiazdy, a buzia taka cudna, że — klękajcie narody!— Czego chcesz ode mnie, chłopczyku?— Jaśniewielmożna królewno — Lutek powiada, — nic ci ja nie chcę, ino zrobię to, co ty chcesz, abyś rozkazała.— Dobrze — odpowie księżniczka — tedy ci powiem! Uzyskasz skarby, jakich nikt na świecie nie ma i mieć nie będzie, panem będziesz, bogaczem, jeśli spełnisz co do joty to, co ci powiem.— Słucham, jaśniewielmożna!— Oto masz kieskę, w niej sto dukatów; przez dzień jutrzejszy musisz je wydać, ale tylko na potrzeby własne, dla siebie samego; nic ci z tego złota dać nikomu nie wolno, ni grosza, ni grosza! Pamiętaj.— Ha! ha! ha! — zaśmieje się Lutek — i cóż to trudnego? Będę jadł, będę pił, będę hulał! Wydam sto dukatów — a co potem?— A potem, skarby niezmierne otworem stać ci będą, kopalnie złota prawdziwe, bogactwa niezmierzone; ale pamiętaj: ni grosza nikomu!— Zgoda, królewno! daj kieskę!Księżniczka kieskę Lutkowi wręczyła, zaśmiała się jakoś dziwnie — i znikła.Strach przejął szewczyka. Ledwo się do okna dogramolił, wylazł na Tamkę i smyrgnął na Stare Miasto.IIINazajutrz dzień od rana samego puszcza się Lutek na miasto. Co tu robić najsampierw — myśli sobie — chyba się odziać, jak panicz.No, dobrze! racja! Poszedł na Świętojerską, do sklepów z odzieżą, kupił sobie kapelusz, ubranie, paletot. Szyk! Prawdziwy hrabia!Idzie, pogwizduje, laseczką macha, bo i laseczkę se sprawił, nie wie co robić dalej.Nie taka to łatwa sprawa wydać sto dukatów!Sto dukatów! Dla siebie samego!Ha! Trza pomyśleć!A że to była już jakaś dziesiąta godzina, jeść mu się kaducznie zachciało. Jeść i jeść. Młody, zdrowy, to i nic dziwnego, że głodny.Wstąpił do gospody. Każe sobie dać kiełbasy, kiszki, piwa, bułek.Je, je, aż mu się uszy trzęsą. Najadł się tak, że mu chyba na trzy dni wystarczy.— Co się należy?— Dwa złote.— Dwa złote? Nie więcej?— Dwa złote, paniczu, i przydałoby się z dziesięć groszy napiwku.Wydajże tu sto dukatów, bądź mądry! Ano trudno! Trza jakości ten pieniądz wydać. Pomyślimy!Sypie ci Lutek na wycieczkę za miasto. Pojechał końmi do Wilanowa. Bryczkę wynajął na poczcie, koni czwórka, pocztylion gra na trąbce. Uciecha.Przyjechał. Dał dukata odźwiernemu przy parku. Chodzi po ogrodzie. Napatrzył się, południe już minęło. Pora powracać! I znów jest w Warszawie. Co zrobić? Gdzie wydać pieniądze, boć wydał niespełna pięć dukatów?Spojrzał. Afisz na rogu: Teatr Narodowy. Nie ma co! Chodźmy do teatru.W teatrze zabawił się setnie. Nie był w nim nigdy. Bo i skądże? Rzecz droga: miejsce dwa złote.Wyśmiał się, ucieszył, wychodzi.Późna już pora. Czasu do wydania pieniędzy niewiele, a Bóg świadkiem — nie wie Lutek, co z nimi zrobić? Idzie, rozmyśla. Polak, ŻołnierzA gdy tak idzie, na rogu zaułka starzec stoi zgarbiony.— Panie — powiada — drugi dzień mija, gdy nic w ustach nie miałem. Starym żołnierz, paniczu, pod Sommosierrą byłem, pod Smoleńskiem, pod Moskwą, przy księciu Józefie pod Lipskiem — poratuj mnie!Pojrzy Lutek na starca: inwalida bez ręki, a na piersiach błyszczą mu wstążeczki orderowe: Legia honorowa i Virtuti militari.Sięgnął do kieszeni, wyciągnął garść złota, dał starcowi.— Bóg–że ci zapłać, paniczu! Bóg ci zapłać! Będziesz szczęśliwy i bogaty!Błysnęło! zagrzmiało!Mignęła przed oczami Lutka księżniczka zaklęta.— Nie dotrzymałeś obietnicy, nie dla siebie wydałeś pieniądze!I znikła.Rozejrzy się szewczyk: dziad stoi, jak stał poprzednio — i rzecze:— Pieniądz, Praca, Szczęście, ZdrowieNie dukat, paniczu, daje szczęście, ino praca i zdrowie. Ten pieniądz wart coś, co zarobiony, a darmocha na złe idzie.Powrócił Lutek do domu rad i wesół. Ocknął się rankiem bez grosza w kieszeni. Wydał na siebie z dziesięć dukatów, a resztę oddał starcowi, ale też od tego czasu wiodło mu się, jak nigdy. Wyzwolił się wrychle[23] na czeladnika, niebawem majstrem został, ożenił się z panienką piękną i zacną, dzieci wychował — i żył długie lata w zdrowiu, w dostatku i w szczęściu.A o złotej kaczce słuch zaginął. I dzięki Bogu! Bo zła to musiała być boginka, kiedy za warunek stawiała: sobie, nie komu!Nie tak! Nie tak myśleć i czuć po polsku trzeba! My rządzimy się inaczej: naprzód biednemu, potem sobie!A wtedy każdej pracy Pan Bóg dopomoże.
Kilka lat temu Mike Polarny opuścił Polskę, by wyjechać na intensywny kurs muzyczny do Nowego Jorku. - Po kilku miesiącach stwierdziłem: starczy Nowego Jorku, trzeba jechać dalej. I tak pojechałem do Meksyku, za chwilę na Kubę. Pojechałem tam na miesiąc i kompletnie zwariowałem - zdradza w rozmowie z Norbertem Borzymem.
Jim attends his first Polish wedding and Sean shows us the different between Slaughter and Slayer. The Connecticut Garlic Festival is a bust and various other nonsense.
Pojechały na Mistrzostwa Świata w Ibizie i każda wróciła z trzema złotymi medalami. Jadwiga Krowiak i Sara Kreis trenują akrobatykę powietrzną. Ta pasja to ich całe życie.
Moim gościem dzisiaj jest Miłosz Staworzyński - jeden z topowych zawodników CrossFit w Europie. Rozmawiamy o:* Piątce Mareła, z której dowiedzie się więcej o Miłoszu* Dlaczego nie jedzie na The Crossfit Games?* Dlaczego (prawdopodobnie) centrala Crossfit inc. zwróciła uwagę na wyniki jego kwalifikacji?* Ułomności systemu weryfikacji wyników etapu kwalifikacji* O zmianach jakie zostały wdrożone w całych rozgrywkach o tytuł najsprawniejszego człowieka na świecie* Pod jakim względem Regionalsy były lepsze, a pod jakim gorsze od wprowadzonych zamiast nich zawodów sankcjonowanych?Oraz odpowiada na pytania od słuchaczy:* Czy Miłosz obraził się na Gamesy?* Czy uważa, że Bartek Lipka miał coś wspólnego z jego dyskwalifikacją?* Jak skończyła się sprawa nagród za zawody Loginlab 2018? Partnerem podcastu jest https://sklep.sportsst.pl/Powołując się na ZRUPcast dostaniecie 10% zniżki. W wersji wideo podcast dostępny na https://youtu.be/PLtZSqVk308 Znajdziesz go też na Spotify, Google Podcasts, iTunes i wielu innych platformach audio.Szukaj ZRUPcast. Znajdziesz mnie też na:https://www.facebook.com/zruppl/ https://www.instagram.com/zruppl/
Pojechałem na Kiusiu spotkać się z Ignacym z Japonią, aby lepiej poznać jego motywację do nauki polskiego. Kanał Ignacego z Japonii: https://www.youtube.com/channel/UC84AaEtr7hlaYYwXDSKAbNg Facebook: https://www.facebook.com/IgnacyJaponia/ Instagram: https://www.instagram.com/ignacy_japonia/ Wesprzyj podcast na Patronite: www.patronite.pl/emiltruszkowski Instagram: @truszkowskiemil
Asia mieszka w Japonii i tutaj ukończyła studia na kierunku manga. Obecnie pracuje nad swoimi mangami i stawia pierwsze kroki na mangowej scenie w Japonii. Instagram Asi: https://www.instagram.com/ai_aisa_/ Wesprzyj podcast na Patronite: www.patronite.pl/emiltruszkowski Instagram: @truszkowskiemil
Książę oceanu, który nigdy nie kłaniał się rekinom, choć musiał milcząco znosić rasistowskie obelgi w Ameryce. W Polsce zapewne uznany byłby za kolaboranta. Dla Hawajczyków stał się bohaterem narodowym, choć przez całe życie reprezentował barwy kolonizatora. Artykuł Patryk Sobczyk: „Pojechałem na Hawaje zobaczyć IRONMANA, spotkałem DUKE’A” pochodzi z serwisu RunForest I kultura, sport, styl życia.
Książę oceanu, który nigdy nie kłaniał się rekinom, choć musiał milcząco znosić rasistowskie obelgi w Ameryce. W Polsce zapewne uznany byłby za kolaboranta. Dla Hawajczyków stał się bohaterem narodowym, choć przez całe życie reprezentował barwy kolonizatora. Artykuł Patryk Sobczyk: „Pojechałem na Hawaje zobaczyć IRONMANA, spotkałem DUKE’A” pochodzi z serwisu RunForest I kultura, sport, styl życia.
Kamil Kwiecień jest programistą i przedsiębiorcą mieszkającym w Japonii. Założył wiele firm w Japonii i za granicą. Strony Kamila: Youtube: https://www.youtube.com/user/shman2000 Instagram: https://www.instagram.com/kw_kamil/ Productivity 101: https://soundcloud.com/productivity101 Taskeo: https://taskeo.co Wesprzyj podcast na Patronite: www.patronite.pl/emiltruszkowski Instagram: @truszkowskiemil
Dorośli mówią czasami, że historia lubi się powtarzać. Co to znaczy? Oznacza to, że jakieś wydarzenie z naszych czasów bardzo przypomina wydarzenie z przeszłości. Tak właśnie jest z zamachem na prezydenta Narutowicza. Od tego zamachu mija prawie 100 lat, ale niedawno podobny zamach znowu się wydarzył. Niestety.Powiedzmy sobie jednak najpierw co to jest “zamach”. Słowo to, czyli “zamach” pochodzi od słowa “zamachnąć się”. Gdy np. chcecie rzucić piłkę to ręka się najpierw cofa, a dopiero potem rzucacie. Właśnie to cofnięcie ręki przed rzutem to jest zamachnięcie się. Zamach oznacza próbę zabicia kogoś. Być może w przeszłości zamachów dokonywano głównie rzucając w kogoś np. włócznią albo dzidą. Dzisiaj zamachów najczęściej dokonuje się strzelając, ale słowo zamach pozostało. Tak więc zamach na prezydenta Narutowicza to była próba zabicia go. Niestety prezydent Narutowicz zginął podczas tego zamachu. W odcinku 36 mówiliśmy o tym jak się zaczęła I wojna światowa. Ona też zaczęła się od zamachu na arcyksięcia austriackiego. Zacznijmy jednak od początku. Kim był Gabriel Narutowicz zanim został prezydentem?Jego ojciec brał udział w powstaniu styczniowym i podobnie jak ojciec Ignacego Paderewskiego siedział później za to rok w więzieniu. Powstanie styczniowe wybuchło w styczniu 1863, a Gabriel Narutowicz urodził się dwa lata później, bo w marcu 1865. Jego ojciec zmarł gdy mały Gabriel miał tylko roczek. Był więc wychowywany przez matkę.Czy jednak Gabriel Narutowicz był Polakiem? Nie wiem czy pamiętacie, ale przed rozbiorami Polska i Litwa to było jedno państwo, które miało jednego króla. Podobnie jak Anglia i Szkocja też są razem jednym państwem. Tak więc Polska i Litwa były jednym państwem, ale później doszło do rozbiorów i nie było ani Polski, ani Litwy przez 123 lata. Gdy Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku w tym samym czasie niepodległość odzyskała także Litwa. Ale Litwa nie chciała być już połączona z Polską jak 123 lata wcześniej. Wtedy Gabriel Narutowicz wybrał, że on woli być Polakiem. Tymczasem jego brat Stanisław Narutowicz wybrał, że chce być Litwinem. My dzisiaj będziemy mówić o Gabrielu Narutowiczu, który został później pierwszym prezydentem Polski. Wspomnę tylko, że ten jego brat czyli Stanisław Narutowicz ożenił się z kuzynką Piłsudskiego.Ale my wróćmy do Gabriela Narutowicza. Z kim się on ożenił?Gabriel Narutowicz bardzo dobrze się uczył. Najbardziej lubił matematykę i fizykę. Wyjechał do Szwajcarii i tam studiował na politechnice w Zurichu. Nie przestał jednak pomagać Polakom. W tamtym czasie nie było Polski, a na Litwie gdzie mieszkał rządził car czyli rosyjski król. Narutowicz pomagał Polakom ściganym przez carat. Gdy władze rosyjskie się o tym dowiedziały chciały też aresztować jego i dlatego nie mógł wrócić do Polski.Gabriel Narutowicz po ukończeniu studiów został inżynierem. Zbudował osiem hydroelektrownii w Szwajcarii, w Austrii, we Francji, we Włoszech oraz w Hiszpanii.Tak więc Narutowicz budował hydroelektrownie, był profesorem na politechnice w Zurichu. Ale gdy tylko Polska odzyskała niepodległość wrócił do kraju i zaczął pomagać. Był najpierw ministrem robót publicznych i chciał także w Polsce zbudować hydroelektrownię. Później został ministrem spraw zagranicznych.9 grudnia został wybrany na prezydenta.Niestety dużo ludzi mówiło, że on nie jest Polakiem. Mówili jeszcze dużo innych złych rzeczy, które wszystkie były nieprawdziwe. Wszystko to słyszał pewien pan i uwierzył, że Gabriel Narutowicz był złym człowiekiem.Gabriel Narutowicz był prezydentem dopiero 7 dni. Pojechał do galerii oglądać obrazy. Gdy oglądał jeden z nich zatytułowany “Szron” ktoś do niego strzelił.Czego się nauczyliśmy dzisiaj?Gabriel Narutowicz urodził się na Litwie pod zaborem rosyjskim. Jego ojciec był powstańcem styczniowym. Gabriel Narutowicz studiował i pracował w Szwajcarii. Zbudował wiele hydroelektrownii. Później był ministrem, a na koniec pierwszym prezydentem.W notatkach na naszej stronie możecie zobaczyć ten obraz “Szron”. Zapraszam do wspierania naszego podkastu na patronite. Niedawno wypuściliśmy też nową audycję. Angielski wg dzieci. Ta nowa audycja jest podobna do tej. Tutaj dzieci uczą historii, a w tej nowej dzieci uczą angielskiego. Jeżeli chcielibyście uczyć się także angielskiego to zapraszamy. Link do tej nowej audycji będzie w notatkach.Angielski wg Dzieci:https://www.spreaker.com/show/angielski-wg-dzieci
Dorośli mówią czasami, że historia lubi się powtarzać. Co to znaczy? Oznacza to, że jakieś wydarzenie z naszych czasów bardzo przypomina wydarzenie z przeszłości. Tak właśnie jest z zamachem na prezydenta Narutowicza. Od tego zamachu mija prawie 100 lat, ale niedawno podobny zamach znowu się wydarzył. Niestety.Powiedzmy sobie jednak najpierw co to jest “zamach”. Słowo to, czyli “zamach” pochodzi od słowa “zamachnąć się”. Gdy np. chcecie rzucić piłkę to ręka się najpierw cofa, a dopiero potem rzucacie. Właśnie to cofnięcie ręki przed rzutem to jest zamachnięcie się. Zamach oznacza próbę zabicia kogoś. Być może w przeszłości zamachów dokonywano głównie rzucając w kogoś np. włócznią albo dzidą. Dzisiaj zamachów najczęściej dokonuje się strzelając, ale słowo zamach pozostało. Tak więc zamach na prezydenta Narutowicza to była próba zabicia go. Niestety prezydent Narutowicz zginął podczas tego zamachu. W odcinku 36 mówiliśmy o tym jak się zaczęła I wojna światowa. Ona też zaczęła się od zamachu na arcyksięcia austriackiego. Zacznijmy jednak od początku. Kim był Gabriel Narutowicz zanim został prezydentem?Jego ojciec brał udział w powstaniu styczniowym i podobnie jak ojciec Ignacego Paderewskiego siedział później za to rok w więzieniu. Powstanie styczniowe wybuchło w styczniu 1863, a Gabriel Narutowicz urodził się dwa lata później, bo w marcu 1865. Jego ojciec zmarł gdy mały Gabriel miał tylko roczek. Był więc wychowywany przez matkę.Czy jednak Gabriel Narutowicz był Polakiem? Nie wiem czy pamiętacie, ale przed rozbiorami Polska i Litwa to było jedno państwo, które miało jednego króla. Podobnie jak Anglia i Szkocja też są razem jednym państwem. Tak więc Polska i Litwa były jednym państwem, ale później doszło do rozbiorów i nie było ani Polski, ani Litwy przez 123 lata. Gdy Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku w tym samym czasie niepodległość odzyskała także Litwa. Ale Litwa nie chciała być już połączona z Polską jak 123 lata wcześniej. Wtedy Gabriel Narutowicz wybrał, że on woli być Polakiem. Tymczasem jego brat Stanisław Narutowicz wybrał, że chce być Litwinem. My dzisiaj będziemy mówić o Gabrielu Narutowiczu, który został później pierwszym prezydentem Polski. Wspomnę tylko, że ten jego brat czyli Stanisław Narutowicz ożenił się z kuzynką Piłsudskiego.Ale my wróćmy do Gabriela Narutowicza. Z kim się on ożenił?Gabriel Narutowicz bardzo dobrze się uczył. Najbardziej lubił matematykę i fizykę. Wyjechał do Szwajcarii i tam studiował na politechnice w Zurichu. Nie przestał jednak pomagać Polakom. W tamtym czasie nie było Polski, a na Litwie gdzie mieszkał rządził car czyli rosyjski król. Narutowicz pomagał Polakom ściganym przez carat. Gdy władze rosyjskie się o tym dowiedziały chciały też aresztować jego i dlatego nie mógł wrócić do Polski.Gabriel Narutowicz po ukończeniu studiów został inżynierem. Zbudował osiem hydroelektrownii w Szwajcarii, w Austrii, we Francji, we Włoszech oraz w Hiszpanii.Tak więc Narutowicz budował hydroelektrownie, był profesorem na politechnice w Zurichu. Ale gdy tylko Polska odzyskała niepodległość wrócił do kraju i zaczął pomagać. Był najpierw ministrem robót publicznych i chciał także w Polsce zbudować hydroelektrownię. Później został ministrem spraw zagranicznych.9 grudnia został wybrany na prezydenta.Niestety dużo ludzi mówiło, że on nie jest Polakiem. Mówili jeszcze dużo innych złych rzeczy, które wszystkie były nieprawdziwe. Wszystko to słyszał pewien pan i uwierzył, że Gabriel Narutowicz był złym człowiekiem.Gabriel Narutowicz był prezydentem dopiero 7 dni. Pojechał do galerii oglądać obrazy. Gdy oglądał jeden z nich zatytułowany “Szron” ktoś do niego strzelił.Czego się nauczyliśmy dzisiaj?Gabriel Narutowicz urodził się na Litwie pod zaborem rosyjskim. Jego ojciec był powstańcem styczniowym. Gabriel Narutowicz studiował i pracował w Szwajcarii. Zbudował wiele hydroelektrownii. Później był ministrem, a na koniec pierwszym prezydentem.W notatkach na naszej stronie możecie zobaczyć ten obraz “Szron”. Zapraszam do wspierania naszego podkastu na patronite. Niedawno wypuściliśmy też nową audycję. Angielski wg dzieci. Ta nowa audycja jest podobna do tej. Tutaj dzieci uczą historii, a w tej nowej dzieci uczą angielskiego. Jeżeli chcielibyście uczyć się także angielskiego to zapraszamy. Link do tej nowej audycji będzie w notatkach.Angielski wg Dzieci:https://www.spreaker.com/show/angielski-wg-dzieci
Witam was w 44 audycji podkastu “Historia Polski dla Dzieci oraz według Dzieci”.11 listopada przypada święto niepodległości Polski. Wtedy Polska odzyskała niepodległość. Czy jednak cała Polska? Nie. 11 listopada Polska była dość mała. W zasadzie Polska miała wtedy tylko Mazowsze z Warszawą oraz Małopolskę z Krakowem. Polska nie miała jeszcze wtedy Wielkopolski z Poznaniem. Nie miała też Śląska ani Pomorza. Dziś powiemy sobie o tym jak Polska odzyskała Poznań i Wielkopolskę.Ale może najpierw powtórzmy sobie co to jest Małopolska, Wielkopolska i Mazowsze. Polska jest podzielona na takie części. Najstarsza część Polski tam gdzie jest Gniezno i Poznań jest nazywana Wielkopolską. Druga część Polski to Małopolska, w środku której leży Kraków. A Mazowsze to trzecia część Polski. Po środku Mazowsza leży Warszawa. Gdy Polska odzyskała niepodległość 11 listopada 1918 roku niepodległość odzyskała tylko Małopolska i Mazowsze. Wielkopolska była cały czas pod panowaniem Niemców, którzy wtedy nazywali się Prusakami.Dziś kiedy nagrywam jest 26 grudnia. Od 11 listopada minęło półtora miesiąca, a Wielkopolska cały czas była pod panowaniem Prus. Jak pewnie wiecie 24 grudnia większość Polaków obchodzi Wigilię. Później 25 i 26 grudnia są święta. Nikt nie planował walczyć w te dni, ale wydarzyło się coś co przyspieszyło wybuch powstania wielkopolskiego.26 grudnia 1918 roku przez Poznań przejeżdżał Ignacy Paderewski. Był to sławny pianista. Na jego koncerty przychodziło tyle osób co teraz na koncerty Justina Bibera, Seleny Gomez, Eda Sheerana, czy Ariany Grande.Ten sławny pianista zrobił bardzo dużo dla sprawy niepodległości Polski. Np. rozmawiał często z prezydentem Stanów Zjednoczonych Woodrowem Wilsonem. W grudniu 1918 roku gdy dowiedział się o odzyskaniu niepodległości przez Polskę wrócił statkiem z Ameryki. Pojechał najpierw do Gdańska, potem do Poznania. Płynąc statkiem Paderewski zachorował na grypę hiszpankę. Była to choroba, która wtedy w 1918 roku zabiła więcej ludzi niż zginęło podczas I wojny światowej. Była to bardzo groźna choroba. Mimo tego Paderewski pojechał pociągiem do Poznania. W grudniu 1918 roku Poznań i Wielkopolska należała jeszcze do Prus czyli do Niemiec. Jak Niemcy przyjęli Paderewskiego?Oni chcieli go wygonić z miasta. Chcieli dać mu nakaz wyjazdu. Polacy, Poznaniacy otoczyli jednak Paderewskiego i policjanci nie mogli dać mu tego nakazu. Co więc zrobili potem? Paderewski przyjechał do Poznania 26 grudnia 1918 roku. Prusacy więc kazali pogasić wszystkie latarnie uliczne, aby utrudnić przejazd Paderewskiego do hotelu Bazar. Polacy jednak pozapalali światła w swoich domach i pootwierali okna i drzwi, aby światło padało na ulice i aby wielki kompozytor mógł przejechać. W hotelu Bazar zrobiono uroczystą kolację na cześć wielkiego Polaka, a potem Paderewski przemawiał z balkonu tego hotelu do ludzi. Polacy machali do niego polskimi flagami. Ale skąd je wzięli? Wtedy w Wielkopolsce panowały Prusy, a flaga Prus to trzy kolory: czarny, biały i czerwony. Tak więc Polacy zabrali pruskie flagi ucieli czarny pas u góry i został im biały i czerwony pas czyli polska flaga. W ten sposób z flagi pruskiej robiono polskie flagi.Następnego dnia Paderewski leżał chory w łóżku w hotelu Bazar. Był chory na grypę hiszpankę. Niemcy jednak byli tak źli, że przyjechał do Poznania, że zaczęli strzelać w okna jego pokoju. Wtedy przyszli Polacy aby go obronić i tak wybuchło powstanie wielkopolskie. Jak już mówiłem nikt nie planował tego powstania na święta. Wybuchło ono przypadkiem, a wywołał je właśnie przyjazd wielkiego kompozytora i sławnego pianisty Ignacego Paderewskiego. W ten właśnie sposób wybuchło powstanie wielkopolskie 27 grudnia 1918 roku. Czyli dokładnie rok temu. Ja nagrywam tą audycję 27 grudnia 2018 roku. Powstanie trwało prawie dwa miesiące. Zaczęło się 27 grudnia 1918, a skończyło 16 lutego 1919 roku.W ten sposób do Polski, do której należała już Małopolska i Mazowsze dołączyła także Wielkopolska. Później powiemy sobie o tym jak do Polski dołączył Śląsk.A co się stało z Paderewskim? Na szczęście wyzdrowiał. Grypa hiszpanka go nie zabiła. Nie zabili go też Prusacy strzelający w okna jego pokoju. Paderewski pojechał później do Warszawy i 16 stycznia 1919 został premierem pierwszego polskiego rządu. Ale o tym powiemy sobie w innej audycji.Dziś mówiliśmy o powstaniu wielkopolskim, które wybuchło z powodu przyjazdu Paderewskiego do Poznania. Przyjechał on 26 grudnia 1918 roku, a powstanie wybuchło następnego dnia czyli 27 grudnia.Dziękuję wam za wysłuchanie. Zapraszam do wspierania audycji na patronite. Nawet niewielka suma jak trzy złote miesięcznie pomoże nam w opłaceniu serwera do podkastu oraz serwera na stronę. Zapraszam też do naszej grupy na facebooku. Przy okazji bardzo chciałbym podziękować członkom tej grupy, którzy pomogli mi w treści tego podkastu. Szczególnie pani Emilii z Poznania, mamie Wojtka, która podsunęła mi dużo ciekawostek związanych z Poznaniem. Dziękuję też innym za pomoc w znalezieniu dobrego porównania, które pomogłoby dzieciom zrozumieć jak sławny był Paderewski. Jeszcze raz dziękuję i do usłyszenia w następnej audycji.Zapraszam do wspierania podkastu na Patronite:https://patronite.pl/historia-dla-dzieci
Witam was w 44 audycji podkastu “Historia Polski dla Dzieci oraz według Dzieci”.11 listopada przypada święto niepodległości Polski. Wtedy Polska odzyskała niepodległość. Czy jednak cała Polska? Nie. 11 listopada Polska była dość mała. W zasadzie Polska miała wtedy tylko Mazowsze z Warszawą oraz Małopolskę z Krakowem. Polska nie miała jeszcze wtedy Wielkopolski z Poznaniem. Nie miała też Śląska ani Pomorza. Dziś powiemy sobie o tym jak Polska odzyskała Poznań i Wielkopolskę.Ale może najpierw powtórzmy sobie co to jest Małopolska, Wielkopolska i Mazowsze. Polska jest podzielona na takie części. Najstarsza część Polski tam gdzie jest Gniezno i Poznań jest nazywana Wielkopolską. Druga część Polski to Małopolska, w środku której leży Kraków. A Mazowsze to trzecia część Polski. Po środku Mazowsza leży Warszawa. Gdy Polska odzyskała niepodległość 11 listopada 1918 roku niepodległość odzyskała tylko Małopolska i Mazowsze. Wielkopolska była cały czas pod panowaniem Niemców, którzy wtedy nazywali się Prusakami.Dziś kiedy nagrywam jest 26 grudnia. Od 11 listopada minęło półtora miesiąca, a Wielkopolska cały czas była pod panowaniem Prus. Jak pewnie wiecie 24 grudnia większość Polaków obchodzi Wigilię. Później 25 i 26 grudnia są święta. Nikt nie planował walczyć w te dni, ale wydarzyło się coś co przyspieszyło wybuch powstania wielkopolskiego.26 grudnia 1918 roku przez Poznań przejeżdżał Ignacy Paderewski. Był to sławny pianista. Na jego koncerty przychodziło tyle osób co teraz na koncerty Justina Bibera, Seleny Gomez, Eda Sheerana, czy Ariany Grande.Ten sławny pianista zrobił bardzo dużo dla sprawy niepodległości Polski. Np. rozmawiał często z prezydentem Stanów Zjednoczonych Woodrowem Wilsonem. W grudniu 1918 roku gdy dowiedział się o odzyskaniu niepodległości przez Polskę wrócił statkiem z Ameryki. Pojechał najpierw do Gdańska, potem do Poznania. Płynąc statkiem Paderewski zachorował na grypę hiszpankę. Była to choroba, która wtedy w 1918 roku zabiła więcej ludzi niż zginęło podczas I wojny światowej. Była to bardzo groźna choroba. Mimo tego Paderewski pojechał pociągiem do Poznania. W grudniu 1918 roku Poznań i Wielkopolska należała jeszcze do Prus czyli do Niemiec. Jak Niemcy przyjęli Paderewskiego?Oni chcieli go wygonić z miasta. Chcieli dać mu nakaz wyjazdu. Polacy, Poznaniacy otoczyli jednak Paderewskiego i policjanci nie mogli dać mu tego nakazu. Co więc zrobili potem? Paderewski przyjechał do Poznania 26 grudnia 1918 roku. Prusacy więc kazali pogasić wszystkie latarnie uliczne, aby utrudnić przejazd Paderewskiego do hotelu Bazar. Polacy jednak pozapalali światła w swoich domach i pootwierali okna i drzwi, aby światło padało na ulice i aby wielki kompozytor mógł przejechać. W hotelu Bazar zrobiono uroczystą kolację na cześć wielkiego Polaka, a potem Paderewski przemawiał z balkonu tego hotelu do ludzi. Polacy machali do niego polskimi flagami. Ale skąd je wzięli? Wtedy w Wielkopolsce panowały Prusy, a flaga Prus to trzy kolory: czarny, biały i czerwony. Tak więc Polacy zabrali pruskie flagi ucieli czarny pas u góry i został im biały i czerwony pas czyli polska flaga. W ten sposób z flagi pruskiej robiono polskie flagi.Następnego dnia Paderewski leżał chory w łóżku w hotelu Bazar. Był chory na grypę hiszpankę. Niemcy jednak byli tak źli, że przyjechał do Poznania, że zaczęli strzelać w okna jego pokoju. Wtedy przyszli Polacy aby go obronić i tak wybuchło powstanie wielkopolskie. Jak już mówiłem nikt nie planował tego powstania na święta. Wybuchło ono przypadkiem, a wywołał je właśnie przyjazd wielkiego kompozytora i sławnego pianisty Ignacego Paderewskiego. W ten właśnie sposób wybuchło powstanie wielkopolskie 27 grudnia 1918 roku. Czyli dokładnie rok temu. Ja nagrywam tą audycję 27 grudnia 2018 roku. Powstanie trwało prawie dwa miesiące. Zaczęło się 27 grudnia 1918, a skończyło 16 lutego 1919 roku.W ten sposób do Polski, do której należała już Małopolska i Mazowsze dołączyła także Wielkopolska. Później powiemy sobie o tym jak do Polski dołączył Śląsk.A co się stało z Paderewskim? Na szczęście wyzdrowiał. Grypa hiszpanka go nie zabiła. Nie zabili go też Prusacy strzelający w okna jego pokoju. Paderewski pojechał później do Warszawy i 16 stycznia 1919 został premierem pierwszego polskiego rządu. Ale o tym powiemy sobie w innej audycji.Dziś mówiliśmy o powstaniu wielkopolskim, które wybuchło z powodu przyjazdu Paderewskiego do Poznania. Przyjechał on 26 grudnia 1918 roku, a powstanie wybuchło następnego dnia czyli 27 grudnia.Dziękuję wam za wysłuchanie. Zapraszam do wspierania audycji na patronite. Nawet niewielka suma jak trzy złote miesięcznie pomoże nam w opłaceniu serwera do podkastu oraz serwera na stronę. Zapraszam też do naszej grupy na facebooku. Przy okazji bardzo chciałbym podziękować członkom tej grupy, którzy pomogli mi w treści tego podkastu. Szczególnie pani Emilii z Poznania, mamie Wojtka, która podsunęła mi dużo ciekawostek związanych z Poznaniem. Dziękuję też innym za pomoc w znalezieniu dobrego porównania, które pomogłoby dzieciom zrozumieć jak sławny był Paderewski. Jeszcze raz dziękuję i do usłyszenia w następnej audycji.Zapraszam do wspierania podkastu na Patronite:https://patronite.pl/historia-dla-dzieci
Dlaczego warto pojechać na Florydę w grudniu? Dowiedz się dzięki firmie Ampol Inc!
Pracowita perfekcjonistka. Robiła karierę w firmach o rozbudowanej strukturze, starając się by wszytko robić idealnie. Tak samo podeszła do macierzyństwa. Przy okazji tworzenia perfekcyjnej rodziny i uczenia się jak być idealną matką została przedsiębiorcą. Aktualnie będąc na urlopie macierzyńskim sprzedaje ręcznie szyte turbany. Czy spodziewalibyście się, że droga do takiego biznesu prowadzi przez Londyńskie kluby w których bywała z Madonną i Red Hot Chilli Peppers? Zapraszam. Sylwię możecie znaleźć na instagramie na profilu osobistym: oraz na stronie turbanów: var fmFCFnhgiiqgkx8=function(e){document.getElementById('fm-fc-f-nhgiiqgkx8').style.minHeight=e.data.size+'px'};window.addEventListener?addEventListener('message',fmFCFnhgiiqgkx8,!1):attachEvent('onmessage',fmFCFnhgiiqgkx8); Dla lubiących czytać przygotowałam transkrypcję. Cześć Sylwia, cieszę się, że tu jesteś. Zajmujesz się branżą, którą mało znam. Odzieżowo- modową i mam nadzieję, że nam o niej opowiesz. Dzięki za zaproszenie. Kiedy się poznałyśmy, pracowałaś w korporacji. Tak w Thomsons Reuters Źle mówią o tym miejscu... Myślę, że wszytko zależy od tego, na jakiego szefa się trafi. Można pracować w fajnej firmie, a jeśli osoby, z którymi się pracuje nie będą fajne to i tak praca wcale nie będzie fajna. Chyba każda korporacja ma złą sławę. Teraz korporacja jest synonimem zła i wiele osób na nią narzeka. Ja akurat trafiłam na świetnego szefa, który rozumiał work life balance. Chociaż w tamtych czasach, przed pojawieniem się dzieci dużo pracowałam. Jestem typem pracoholika i może dlatego szef mnie lubił, ale mimo wszystko pracowało mi się bardzo dobrze, mam dobre wspomnienia. Zresztą, cały czas jestem tam zatrudniona tylko przebywam na urlopie macierzyńskim. Tak mi się właśnie wydawało, że byłaś taka „korpo girl”, która odnajduje się w tych strukturach i potrafi tam pracować i wspinać się po drabinie kariery… Tak, jestem typem pracoholiczki i jeszcze, o zgrozo, perfekcjonistki. Tacy ludzie są w korporacjach doceniania. Tacy, którzy siedzą po godzinach i chcą mieć wszystko poukładane. Było to docenianie i powoli moja ścieżka kariery się rozwijała. To była twoja pierwsza korporacyjna przygoda? Tak, wcześniej w Polsce pracowałam dla firmy, która zajmowała się przetwarzaniem tworzyw sztucznych i sprzedażą maszyn do przetwórstwa, głównie reklamówek. Znalazłam się tam, tak samo, jak w Thomson Reuters, dlatego że mówię biegle po włosku. Maszyny, które ta firma sprzedawała były głównie włoskie i mieliśmy dużo kontaktów z włoskimi dystrybutorami. Pracowałam wtedy za bardzo śmieszną stawkę. To był rok 2007, wróciłam wtedy z zagranicy poszłam na spotkanie, na którym szef zapytał ile chciałabym zarabiać. Powiedziałam ze dwa tysiące i tyle dostałam, tyle że brutto. Dawało mi to 1410 zł na reke ...w 2007 można było chyba dostać i 900 na rękę … Można, ale miałam bardzo dużo obowiązków, sprzedawałam maszyny, które były bardzo drogie… Wiec byłaś handlowcem? Po części tak, tłumaczyłam oferty włoskiego na polski. Wysyłaliśmy je do polskich klientów i jeśli ci się zdecydowali jechaliśmy z nimi do Włoch by zobaczyć maszyny, podpisywaliśmy umowy. Interesujące jest to połączenie pracy w firmie związanej z plastikiem a twoim aktualnym zaangażowaniem w ekologie, oczyszczanie środowiska. Tam się właśnie dużo dowiedziałam na temat ekologi, ponieważ sprzedawaliśmy zakłady do recyklingu, duże zakłady po 2 miliardy euro. Wtedy pojawiały się na rynku reklamówki biodegradowalne wiec to było miejsce, gdzie troszeczkę bardziej liznęłam tematu od strony technicznej. Mówisz, że wróciłaś do polski, skąd wróciłaś? Z Londynu Dlaczego wraca się z Londynu, byłaś tam w tych czasach kiedy dużo się zarabiało … Wyjechałam w 2003 roku po maturze, nie dostałam się na psychologie w Gdańsku. Było wtedy 38 osób na jedno miejsce, lista rezerwowych była bardzo długa. W tym czasie dostałam propozycje wyjazdu do Anglii. Pojechałam tam jeździć konno.
Dlaczego warto odbyć podróż dookoła świata?Czego doświadczysz podczas takiej podróży?Jak zmieni się Twoje postrzeganie świata?Dziś opowiem Wam o jednym z najpiękniejszych doświadczeń mojego życia, jakim był podróż poślubna dookoła świata, którą odbyliśmy z moją żoną Jolą.246 dni w podróży, 19 krajów, 5 kontynentów, setki spotkanych ludzi.Jak taka podróż zmienia życie?I dlaczego warto podążać za marzeniami?Notatki i linki wymienione w tym odcinku: https://www.ojcowskastronamocy.pl/00600:39 Nasza podróż dookoła świata02:24 Moc wspomnień08:08 Pełen wachlarz doświadczeń17:22 Ludzie spotykani w trakcie podróży22:06 Jak podróż Cię zmienia?27:09 Doświadczenie powrotuZobacz pozostałe odsłony Ojcowskiej Strony MocyFB: https://www.facebook.com/OjcowskaStronaMocyBlog: https://www.ojcowskastronamocy.plMinuTaty: https://www.ojcowskastronamocy.pl/minutatyŻyczę Ci, byś każdego dnia stawał się lepszym ojcem i lepszym człowiekiem oraz byś zawsze powodował uśmiech na twarzach swoich dzieciZapraszamJarek Kania
Dlaczego warto odbyć podróż dookoła świata?Czego doświadczysz podczas takiej podróży?Jak zmieni się Twoje postrzeganie świata?Dziś opowiem Wam o jednym z najpiękniejszych doświadczeń mojego życia, jakim był podróż poślubna dookoła świata, którą odbyliśmy z moją żoną Jolą.246 dni w podróży, 19 krajów, 5 kontynentów, setki spotkanych ludzi.Jak taka podróż zmienia życie?I dlaczego warto podążać za marzeniami?Notatki i linki wymienione w tym odcinku: https://www.ojcowskastronamocy.pl/00600:39 Nasza podróż dookoła świata02:24 Moc wspomnień08:08 Pełen wachlarz doświadczeń17:22 Ludzie spotykani w trakcie podróży22:06 Jak podróż Cię zmienia?27:09 Doświadczenie powrotuZobacz pozostałe odsłony Ojcowskiej Strony MocyFB: https://www.facebook.com/OjcowskaStronaMocyBlog: https://www.ojcowskastronamocy.plMinuTaty: https://www.ojcowskastronamocy.pl/minutatyŻyczę Ci, byś każdego dnia stawał się lepszym ojcem i lepszym człowiekiem oraz byś zawsze powodował uśmiech na twarzach swoich dzieciZapraszamJarek Kania
Tym razem spotykam się z Łukaszem z którym spędziłam dwa tygodnie w Bangkoku. W lekkiej formie wspominamy, dyskutujemy oraz udzielamy subiektywnych wskazówek. Mam nadzieję, że odcinek będzie pomocny dla tych którzy planują podobną wycieczkę, jak i ciekawe dla tych którzy w najbliższym czasie nie planują się ruszać z kanapy. Offlinowa mapa o której rozmawiamy to Offline Maps Lite. Pierwszy Sky Bar w którym byliśmy, oraz drugi, znacznie ciekawszy State Tower. W tym drugim trzeba uważać aby nie zostać skierowanym na gorszy taras widokowy. var fmFCFnhgiiqgkx8=function(e){document.getElementById('fm-fc-f-nhgiiqgkx8').style.minHeight=e.data.size+'px'};window.addEventListener?addEventListener('message',fmFCFnhgiiqgkx8,!1):attachEvent('onmessage',fmFCFnhgiiqgkx8); Najlepiej istotę ulicy Soi Cowboy oddają filmy na youtube, kręcone przez turystów. Wrzucam link do pierwszego na który trafiłam . Świątynie w których byliśmy to kompleks Wat Pho. Opowiadamy też o wycieczce do Zoo, krótki filmik z tej wycieczki możecie zobaczyć tu. Nie jest to mistrzostwo daily wlogowania, mam nadzieję, że mi wybaczycie. Ogród zoologiczny w Bangkoku, Możecie też zobaczyć krótki film z Lumphni Park. Nie byliśmy w Grand Palace i nie udało się nam zobaczyć Floating Markets, są to atrakcje które naprawdę są warte odwiedzenia i mam nadzieję, że zobaczymy je następnym razem. Namiastką pływającego marketu są sprzedawcy piwa. Widzieliśmy ich podczas niesamowitej wycieczki tzw Table Boat. Zdjęcia z wycieczki możecie zobaczyć na moim Instagramie. Anegdota o przyczynach ruchu lewostronnego pochodzi ze strony i nie została przezemnie zweryfikowana, w przyszłości postaram się dokładniej sprawdzać przytaczane historie. W kolejnym odcinku spotykam się z Piotrem z którym staramy się "odczarować" zawód handlowa. Jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi odcinakami, koniecznie subskrybuj Pogaduchę w iTunes lub ulubionej aplikacji. Pozdrawiam, Joanna Odcienek dostępny jest też na youtube var fmFCFvdxskk5ffa=function(e){document.getElementById('fm-fc-f-vdxskk5ffa').style.minHeight=e.data.size+'px'};window.addEventListener?addEventListener('message',fmFCFvdxskk5ffa,!1):attachEvent('onmessage',fmFCFvdxskk5ffa);
Pojechałyśmy do Poznania na 21. Biennale Sztuki dla Dziecka, w tym roku pod hasłem DO ŚMIECHU. W podkaście rozmawiamy o koncercie udającym słuchowisko „Gdzie jesteś, Johnie Cage?” w reżyserii Krzysztofa Cicheńskiego i akcji „Którędy do dźwięku” Jarka Kordaczuka i Izabeli Kościeszy – w której dzieciaki grają tańcem. Jak to się robi? Posłuchaj od 5'10''. W Warszawie udałyśmy się z naszymi dziećmi na „Elementarz” Michała Zadary w Nowym Teatrze. Ten spektakl na podstawie książki Mariana Falskiego przypomniał nam o „MaMoMi”, o którym rozmawiałyśmy w poprzednim 9. odcinku ODBIORNIKA. Byłyśmy też na 17. Biennale Sztuki Mediów WRO DRAFT SYSTEMS. O festiwalu z perspektywy Małego WRO, czyli programu dla dzieci opowiedzieli jego kuratorzy, rodzina państwa Kraszewskich (13'35'') i Magdalena Kreis, która koordynuje projekt (18'46''). Pod koniec odcinka (30'25'') narzekamy na VR. Mówimy o dokumencie „W Auschwitz” w reżyserii Maika Bialka i Dorothe Pitz, który można było zobaczyć w ramach Kina VR na tegorocznym festiwalu Millennium Docs Against Gravity. Na European VR Congress z kolei pokazywane były ciekawe projekty VR Stowarzyszenia Otwarte Klatki i Fundacji Synapsis. Dziękujemy Centrum Sztuki WRO za pomoc w realizacji odcinka i zapraszamy na wystawę „Kamuflaż” w Hali Koszyki w Warszawie. W ramach wystawy będzie można obejrzeć kilkanaście instalacji z programu Biennale Sztuki Mediów WRO 2017 DRAFT SYSTEMS. Otwarcie wystawy nastąpi 5 lipca, w środę, o godzinie 19:00. Wystawa potrwa do 26 lipca 2017. POCZTA GŁOSOWA Numer naszej poczty głosowej to: 723 510 064. Czekamy na wasze głosy. Usłyszcie się w kolejnym odcinku! MUZYKA „Ave Marimba” i „Bummin on Tremelo” Kevina MacLeoda (incompetech.com), licencja Creative Commons Uznanie Autorstwa LICENCJA Podkast na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa (3.0) z wyłączeniem fragmentu muzyki z akcji „Którędy do dźwięku”. Pozostałą część audycji można kopiować i rozpowszechniać w dowolnym miejscu i na wybrany przez siebie sposób oraz remiksować i używać w ramach własnych utworów, także komercyjnych, o ile podasz autorki i tytuł oryginału, z wyjątkiem muzyki, którą można wykorzystywać jedynie w celach niekomercyjnych. Szukaj ODBIORNIKA na Twitterze i na Facebooku.
Pewnego dnia redaktor wybrał się do Świdnika na koncert zaprzyjaźnionego Nabosaka. Pojechał tam z pewną wyjątkową i tajemniczą niewiastą – Anią. Z racji ów tajemniczości niewiele o niej mogę dziś powiedzieć, choć niewątpliwie w kolejnych odcinkach wszystko może się wyjaśnić :) Jakość nagrań jest nienajlepsza, gdyż akustyka pubu była koszmarna. Następnie wraz z Anią zaszyłem […]