POPULARITY
Wojtek Plona miał 28 lat, gdy porzucił wymarzoną pracę w konsultingu McKinsey, żeby założyć własną firmę. Dziś jego firma - Plona Group generuje milionowe przychody jako zewnętrzny dyrektor finansowy dla małych i średnich przedsiębiorstw. Ale droga do sukcesu była wyboista - pełna błędów, wypalenia i bolesnych lekcji.Już jako dziecko sprzedawał wiśnie na wiejskim zakręcie, ale system edukacji "uciszył" jego przedsiębiorcze skłonności. Przełomem było poznanie pracy konsultantów McKinsey na uniwersytecie. Po latach pracy w korporacji zdecydował się na własną działalność, kopiując znany mu model biznesowy. Początkowo zatrudniał młodych ludzi - głównie ze względu na koszty. To był błąd.Po 2-3 latach nastąpił kryzys. Wojtek pracował po 14 godzin dziennie, współpracował z żoną, a stres przenikał wszystkie sfery życia. Przełom nastąpił dzięki przypadkowej współpracy z doświadczonym dyrektorem finansowym. "To był moment, kiedy ktoś mi otworzył oczy" - wspomina. Zrozumiał, że młoda firma konsultingowa musi opierać się na "siwych głowach", a nie na młodych pracownikach.Dziś Plona Group ma coś wyjątkowego - pozytywny cykl konwersji gotówki. Klienci płacą z góry, usługi są realizowane później. "Im szybciej rośniemy, tym więcej mamy pieniędzy na rozwój" - wyjaśnia Wojtek. Firma utrzymuje rentowność powyżej 15% netto, a należności to zaledwie kilka procent przychodów.Sukces ma swoją cenę. "30% zeszłego roku nie było mnie w Gdańsku" - przyznaje szczerze. Koszty to czas z rodziną, zdrowie, relacje z przyjaciółmi. "Przedsiębiorczość to jakby ktoś codziennie wali ci kijem po kolanach pięć razy" - opisuje obrazowo.Wojtek ma fascynującą obserwację o polskiej przedsiębiorczości: "Świat nie jest gotowy na Polaków. Przedsiębiorcy w Polsce to kombinatorzy w najlepszym znaczeniu. Nie znają słowa 'nie da się', tylko kombinują, jak rozwiązać problem." Jego zdaniem jedynym ograniczeniem jest brak kapitału - kompetencje polskich przedsiębiorców są niewykorzystane.Dla początkujących ma konkretne rady: zrozum, jaką potrzebę zaspokajasz i "idź dotknąć klienta", nie słuchaj złych doradców bez doświadczenia w biznesie, skup się na marketingu i sprzedaży zamiast na projektowaniu logo, kontroluj finanse przez planowanie i rozliczanie. Największe błędy to zbyt duże ego i skupianie się na nieistotnych rzeczach.Historia Wojtka pokazuje, jak kryzys może stać się błogosławieństwem i dlaczego polscy przedsiębiorcy mają ogromny potencjał na światowych rynkach._________________PARTNERZY AUDYCJI - WSPÓŁPRACA KOMERCYJNA
Trump i Zełenski w Watykanie: Czaputowicz: Trump zrozumiał, że problem jest po stronie Rosji
Gościem najnowszego odcinka podcastu Raport Międzynarodowy jest przewodniczący rady nadzorczej banku Citi Handlowy i Polskiej Grupy Trilateral Commission - Sławomir Sikora. Tematem rozmowy jest zaś, jak łatwo się domyślić, sytuacja na światowych rynkach finansowych po rozpoczętej przez Donalda Trumpa wojnie handlowej Stanów Zjednoczonych z całym światem. Prowadzący podcast pytają swojego gościa, czy można w ten sposób wszcząć globalny konflikt i wygrać go? O co tak naprawdę chodzi prezydentowi USA? Czy ma konkretny plan, czy może kieruje się jedynie intuicją? Jak na jego decyzję reagują rynki finansowe? Sławomir Sikora zwraca uwagę, że po raz pierwszy osłabiają się zarówno kursy akcji, jak i rentowność amerykańskich obligacji, co świadczy o tym, że rynki finansowe najwyraźniej w istnienie planu Donalda Trumpa nie wierzą. Prowadzący pytają, czy Stany Zjednoczone są bankrutem, skoro zadłużenie sięgnęło tak niebotycznych rozmiarów, że USA w żadnym scenariuszu nie byłyby w stanie go spłacić. Sławomir Sikora jednoznacznie stwierdza, że taka teza byłaby nieuprawniona, Ameryka mimo wszystko nadal jest wiarygodna. W tym miejscu gość podcastu zauważa, że wiarygodność jest tak naprawdę najcenniejszym aktywem na rynkach finansowych. Jest przy tym aktywem niezwykle kruchym - trudnym do pozyskania, łatwym do stracenia. Idąc dalej tropem nieco, jak przyznają sami prowadzący, lewicowej narracji, Witold Jurasz pyta Sławomira Sikorę, czy amerykańska giełda jeszcze nią jest w tradycyjnym tego słowa znaczeniu? Czy może nie przypomina bardziej kasyna, a rządzące nią kursy akcji nie są oderwane od jakiejkolwiek realnej wartości. Pada też kluczowe pytanie: czy Stany Zjednoczone nadal są pierwszą gospodarką świata? Czy udział USA w światowym PKB nie skłaniałby nas do liczenia tego wskaźnika według parytetu siły nabywczej? Przy tym założeniu pierwszą gospodarką świata byłyby Chiny. Sławomir Sikora stwierdza, że ani jeden, ani drugi wskaźnik nie udziela idealnej odpowiedzi. By rzetelnie obliczyć gospodarczy potencjał należałoby uwzględnić takie czynniki, jak innowacyjność oraz dostęp do już funkcjonujących najnowocześniejszych technologii. Prowadzący podcast zadają zasadnicze pytanie Sławomirowi Sikorze: czy celem Donalda Trumpa nie jest osłabienie dolara, a jeśli tak, czy możliwe jest zasadnicze osłabienie amerykańskiego pieniądza, przy jednoczesnym utrzymaniu jego wiarygodności oraz roli podstawowej waluty rezerwowej świata? Zbigniew Parafianowicz podnosi również kwestię umowy z Mar-a-Lago, na ile możliwe jest jej wprowadzenie i jak bardzo zmieniłaby świat? W dalszej części podcastu prowadzący i gość pochylają się nad konsekwencjami wojny celnej Trumpa. Jaka jest szansa, że skończy się ona zbudowaniem strefy wolnego handlu pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Europą z ewentualnym udziałem kilku państw szeroko rozumianego Zachodu, co w efekcie mogłoby uratować hegemonię zachodnich rynków? Nie mniej istotne w całej układance będą też Chiny. Czy utrata 15% chińskiego eksportu do USA pogrzebie nadzieje Państwa Środka na przetrwanie celnej zawieruchy? A może wręcz przeciwnie, wieloletnie przygotowania Pekinu do wojny handlowej z Waszyngtonem przekreślą plan Trumpa, by osłabić Chińczyków? Na koniec prowadzący zadają Sławomirowi Sikorze pytanie z gruntu osobiste. Konkretnie – czy ekspert trzyma część swoich oszczędności w kryptowalutach. Sławomir Sikora odpowiada na to pytanie przecząco, zaznaczając jednak, że lada dzień mogą pojawić się nowe tego rodzaju instrumenty - waluty prywatne, które zarazem będą gwarantowane na przykład obligacjami amerykańskimi.
Jakie 10 rzeczy mentalnych musisz przeprcować żeby zarabiać więcej pieniędzy.
- Marcin Romanowski nie mógł liczyć na uczciwy proces, tylko byłby przetrzymywany w areszcie w nieskończoność, pod byle pretekstami na wniosek prokuratury, tak jak ksiądz Olszewski i urzędniczki z resortu sprawiedliwości - stwierdził w Polskim Radiu 24 Piotr Uściński, poseł PiS.
Obłęd czy bezwzględny plan? Straszna przeszłość czy chłopak z dobrego domu? A może na te pytania nie ma jednoznacznych i wykluczających się odpowiedzi? Rozmawiam z Hanną Dobrowolską autorką książki „Taki dobry chłopak” o sprawie Kajetana Poznańskiego.
- Zawsze chciałem rysować, ale gdzieś w szkole zostało to u mnie zablokowane, bo "nie umiesz" albo "zajmij się lepiej matematyką". W którymś momencie mój syn zapytał, czy nie chodziłem do przedszkola, skoro nie umiem rysować. Gdy zapytałem, czemu o to pyta, odparł: "bo w przedszkolu uczą rysować". Zrozumiałem wtedy, że mam bardzo duże braki edukacyjne - mówił w Dwójce Filip Zawada, autor książki "Z punktu widzenia ziemniaka".
Gap year, czyli rok przerwy między maturą a studiami, to okazja do podróży, poznania siebie i rozwoju. Maciej Dziadek w tym czasie żeglował przez Atlantyk i pomieszkiwał na Karaibach. Zrozumiał, co to znaczy odpowiedzialność i dorosłość, widział z bliska wieloryba. Do rozmowy z cyklu „Przełomy“ zaprasza Marlena Dumin. Von Marlena Dumin.
- Zrozumiałbym to, gdyby złapano kogoś na gorącym uczynku. Ale o sprawie mówi się od wielu tygodni, więc obawa o matactwo nie powinna mieć miejsca. Jak informował były minister Zbigniew Ziobro wszystkie dokumenty w sprawie Funduszu Sprawiedliwości dostępne są w resorcie sprawiedliwości - powiedział w Polskim Radiu 24 Michał Wójcik z Suwerennej Polski.
“A historii tych okularów i tak byś nie zrozumiał” - Grupa Moris w Normalnie o Tej Porze Retro inspiracje, współczesne problemy i zespół z (nową) muzyką. Trio z Bielan wpadło do naszego studia i przedstawiło dwa nowe kawałki - “1999” i “W szafie na Amen”. Co leży na sercu pokolenia 99? - pyta Franek Wójcicki
Historia o Wąsiku i Kamińskim to historia o nadużywaniu zaufania społecznego. Z czego wynika więc twarda reakcja PiS-u na uwięzienie Wąsika i Kamińskiego? O czym świadczy zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie ułaskawienia Wąsika i Kamińskiego? Jak była władza nie chce oddać władzy? Dlaczego Kaczyński znów wrócił na pozycję lidera PiS-u? Roman Imielski, zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej", rozmawia z Agatą Kondzińską, dziennikarką polityczną, komentatorką działań PiS-u z "Wyborczej".
Zapisz się na na listę zainteresowanych kursem "Gwiazdka z Nieba"!
Cały styczeń to dobry czas na podsumowania minionego roku. Zgodnie z moją filozofią #rozwójbezspiny nie trzeba wszystkiego robić na raz.Możesz skorzystać z moich podpowiedzi z tego odcinka jak zrobić takie podsumowanie i robić je po kawałku- zadawać sobie na tył głowy jakieś pytanie czy zdanie do dokończenia i niech ono trochę z tobą pobędzie, odpowiedź przyjdzie sama.W odcinku opowiadam o moich produktach, do których odważyłam się w minionym roku znajdziesz je TU - https://www.paniodzmiany.pl/sklepZapraszam też do postawienia mi kawy, jeśli lubisz mój podcast i doceniasz go. Kawę możesz postawić TU - https://buycoffee.to/poz A teraz zdania do dokończenia jakie polecam przemyśleć jako podsumowanie roku:1. Ten rok był dla mnie jak ... dlatego, że ....2. Słowo roku - ............3. W minionym roku - Doświadczyłam ..... Dowiedziałam się .... Zrozumiałam......4. Cennym źródłem inspiracji/ wiedzy było dla mnie .......
Całość bezpłatnie TYLKO w aplikacji Onet Audio. Po zakończeniu kariery sportowej zdecydował się na wyjazd z kraju. Nieoczekiwanie wybór padł... na Dominikanę. Piotr Małachowski, bo o nim mowa, podjął tę decyzję, jak wiele innych w swoim życiu, pod wpływem emocji, ale dziś zupełnie jej nie żałuje. "To była jedna z moich lepszych decyzji życiowych" - tłumaczy Łukaszowi Kadziewiczowi i opowiada o powodach. "Chciałem pożyć z rodziną, by ich poznać. Jestem zły, że musiałem wyjechać, by zrozumieć, że kasa, świetne mieszkania, domy czy restauracje nie są najważniejsze. Wkurza mnie, że zrozumiałem to dopiero tam, bo tu nie mogłem."
Czego oczekują młodzi wyborcy od polityków? Jacy politycy do nich trafiają i dlaczego? W dzisiejszym programie Wiktoria Jędroszkowiak gościła Dagmarę Adamiak prawniczkę, aktywistkę, prezeskę Fundacji Równi, inicjatorkę Kampanii Prawdy oraz Krzysztofa Katkowskiego publicystę współpracującego z oko.press.
Zaburzona Historia Sylwi o próbie ucieczki przed problemem na koniec świata i zaburzeniach odżywiania w ciąży. Zaburzone Historie - podcast, w którym zaburzenia odżywiania występują w roli głównej.
Moją dzisiejszą gościnią jest Dominika Dubowik. Dominika ma 30 lat, a diagnozę ADHD od roku. Zawodowo zajmuje się projektowaniem aplikacji. Rozmawiamy o strategiach radzenia sobie w pracy i w życiu. O tym jak Dominika na studiach odkryła, że rutyna jest jej jednak potrzebna oraz że wcale nie musi tych studiów skończyć. Wspólnie zastanawiamy się po co nam cele, deadliny, jak to jest z tą motywacją i co lub kto pomaga nam ją znaleźć. Wiecie co jeszcze wybrzmiewa z tego odcinka? Że social media chyba nie są takie straszne, bo to dzięki nim Dominika pomyślała, że może mieć ADHD. “Na Instagramie zaczęły mi się przewijać filmiki z objawami ADHD u kobiet. Pierwszy, drugi, dziesiąty – było śmiesznie. Przy setnym miałam poczucie “Nie no, coś jest na rzeczy, to jest moje życie, to jestem ja” (...) Przez niezaopiekowane ADHD bardzo łatwo jest dojść do problemów lękowych, depresji, bo cały czas ma się poczucie, że coś jest nie tak. To chyba była najważniejsza rzecz, która się wydarzyła razem z diagnozą, czyli zrozumienie z czego wynikają moje problemy, rozterki, wyrzuty względem siebie i po prostu odpuszczenie sobie tego. Niektórzy mogą to odebrać jako usprawiedliwianie się, wymówkę, ale mi w głowie to zrobiło niesamowitą rewolucję. Zrozumiałam, że to nie jest kwestia tego, że się nie staram. Bo przecież się staram! (...) To takie odwalenie się od siebie, pogodzenie z tym, że niektóre rzeczy zawsze będą dla mnie wyzwaniem, że w niektórych rzeczach mogę być beznadziejna do końca swojego życia, ale jestem super w innych. I warto pielęgnować te aspekty, które mnie wyróżniają, które cenię w ADHD, a te, które mi przeszkadzają starać się minimalizować – nie tyle same zachowania, ale ich negatywny wpływ na moje życie”. Jeśli podoba Wam się to co robię, możecie wesprzeć ADHDziewczyny poprzez https://buycoffee.to/adhdziewczyny. Wszystkim wspierającym bardzo dziękuję! Kontakt: adhdziewczyny@gmail.com Montaż i jingiel: Karol Skrzypiec
Postaw mi kawę: https://buycoffee.to/rapmatters PATRONITE: https://patronite.pl/rapmatters Grupa na FB: https://www.facebook.com/groups/RapMATTersPodcast/ Fanpage: https://www.facebook.com/rapmatterspodcast/ Instagram: https://www.instagram.com/rapmatterspodcast/ Twitter: https://twitter.com/MateuszOsiak_ Discord BK: https://discord.gg/AsSk3Z68vt
"Z pierwszą wizytą u psychiatry jest jak z rozmrażaniem lodówki, nigdy nie ma na to dobrego momentu" - pisze Emilia Dłużewska w swojej książce "Jak płakać w miejscach publicznych". W najnowszym odcinku podcastu "Półka z książkami" Anna Sobańda rozmawia z autorką o jej doświadczeniach z depresją. W Polsce już można mówić, że miało się depresję, ale czy można się z tego śmiać? Emilia Dłużewska swoją książką udowadnia, że można i w żadnym razie nie umniejsza to wagi problemu. Zapraszamy do słuchania.
Matematyka opisuje świat i jednocześnie pozwala nam go zrozumieć. Są jednak granice tego zrozumienia – najlepiej wie o tym profesor matematyki. O liczbach, o tym, że w życiu nie ma co filozofować, o wierze i o edukacji w rozmowie z Pawłem Kęska opowie profesor Tadeusz Styś. Audycje takie jak ta powstają w Radiu Warszawa tylko dzięki wsparciu finansowemu Przyjaciół i Słuchaczy. Również Ciebie zapraszamy do tego fantastycznego grona! Kliknij i wspieraj: https://www.bank-sluchaczy.pl/ Możesz też słuchać nas na 106,2 FM w Warszawie i okolicach, lub on-line na https://radiowarszawa.com.pl/radio-warszawa-online-sluchaj-live/ Wybór podobnych audycji tematycznych znajdziesz również na https://www.youtube.com/channel/UCobZ59BIAH3CSgD7baR9Qig https://radiowarszawa.com.pl/audycje/ Spotify: https://open.spotify.com/show/5Gcq7dtwpQIcv3ub87fD7d https://open.spotify.com/show/1e3bbTwl5B3aSfbTR2MfW8 Chcesz włączyć się w naszą społeczność? https://www.facebook.com/radiowarszawa https://www.instagram.com/radio_warszawa/ https://twitter.com/radiowarszawa
#języki #świata Z punktu widzenia Polaków, najbliższe nam języki i podobne w brzmieniu to te używane przez naszych słowiańskich sąsiadów. Zrozumiały wydaje się również angielski – praktycznie wszędzie mamy z nim styczność. Tymczasem według badań, język angielski jest jednym z najdziwniejszych na świecie, co potwierdza wiele jego cech.
"Nie chcę mieć dzieci" - takie zdanie Edyta Broda, autorka bloga bezdzietnik.pl, powiedziała partnerowi na samym początku związku. Zrozumiał jej decyzję, do dziś są szczęśliwym małżeństwem. Ale nie każdy na takie wyznanie reaguje wyrozumiale. Dlaczego niechęć do posiadania potomstwa budzi takie emocje? Jak rozmawiać o tym z najbliższymi, na przykład przy wigilijnym stole? No i wreszcie: jak się skutecznie zabezpieczać? O to wszystko (i wiele więcej) pytamy naszą gościnię.
Tak właśnie wygląda Zjednoczona Prawica, gdy brakuje Prezesa. Jarosław Kaczyński niespodziewanie zniknął, przygotowując zapewne świąteczne lub noworoczne prezenty dla wszystkich Polaków. Jak znamy prezesa, jednocześnie kompletuje porządną listę tych, którym przed wyborami należą się rózgi — co twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i Kamil Dziubka gorąco popierają. To bezkrólewie odbiło się dotkliwie na kondycji Zjednoczonej Prawicy. Mijający tydzień to wojna wszystkich ze wszystkimi — linie frontu stały się umowne, a sojusze zmienne. Weźmy premiera. Najpierw zaatakował za sądowe nieudacznictwo swego ministra sprawiedliwości, szczerze znienawidzonego przez cały klan Morawieckich — Zbigniewa Ziobrę. Potem bronił Ziobry w Sejmie przed odwołaniem za nieudacznictwo przez opozycję, ową opozycję odsądzając od czci i wiary. Następnie zaproponował opozycji współpracę — dla Polski — nad ustawą o sądownictwie, która ma odblokować unijne pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy poprzez odziobrzenie sądów. A finalnie uznał, że jednak porozmawia o tym odziobrzeniu z Ziobrą. Z kolei prezydent najpierw dowiedział się z Onetu, że Morawiecki w ogóle jakąś ustawę sądową w sprawie KPO uzgodnił z Unią. Zrozumiał nie tylko to, że jego własna ustawa w tej kwestii wyląduje w kosztu. Przede wszystkim rozjuszony przecierał oczy ze zdumienia, bo Morawiecki mocno wtargnął na jego teren, wprowadzając kontrolę legalności powoływania przez prezydenta sędziów. Premier przegiął, pewnie nieświadomie — nie wiedział, że kiedy Duda pisał swój projekt na początku roku i pojawił się podobny pomysł opozycji, to prezydent dosłownie walił pięścią w stół, pokrzykując, że żadna Unia jego autografu, podpisu, parafki, ani nawet jednej litery inicjału badać nie będzie. Bo autograf, podpis, parafka oraz inicjał Andrzeja Dudy są wedle Andrzeja Dudy prawnie oczyszczające — eliminują wszelakie proceduralne defekty, zawsze i wszędzie. Tak, tak — widać, że Morawiecki nie wiedział, że w kwestiach piśmienniczych prezydent jest niezłomny. Nie ma się więc co dziwić, że Duda oznajmił, że projekt Morawieckiego uzgodniony z Unią łamie Konstytucję. Powiedział też jasno, że w takiej formie go nie podpisze. I żeby pokazać, że nie robi sobie jaj, zawetował pierwszą lepszą ustawę, którą miał na biurku. Padło na ukochane dziecię ministra edukacji — prawo zwane „lex Czarnek 2.0", zwiększające ideologiczną kontrolę rządu nad szkołami. Minister Przemysław Czarnek był i wstrząśnięty i zmieszany — kilka dni wcześniej prezydent mu mówił, że podpiszę tę ustawę. Czarnek odpłacił pięknym za nadobne — stwierdził, że Duda wiedział wcześniej, jaki projekt pichci z Unią Morawiecki. Ale przyznał jednocześnie, że prezydent ma rację, bo ustawa Morawieckiego narusza Konstytucję — a Czarnek jest konstytucjonalistą. Konsekwentny w tej całej rozgrywce był tylko Zbigniew Ziobro — był przeciw Morawieckiemu i Unii, jak przez wszystkie ostatnie lata. No i konsekwentny był prezes, który zniknął.
Witaj w podkaście Energetyczne DNA! Cudownie, że jesteś! W tym podkaście podzielę się z Tobą moim doświadczeniem z metodą Human Design, w sposób zrozumiały i tak, byś mogła tę wiedzę zastosować od razu w swoim życiu. W tym odcinku EDNA: • opowiadam o tym, jak to się stało, że zainteresowałam się HD, • jakiej zmiany doświadczyłam dzięki tej metodzie • ile czasu mi zajęło dojście do tego miejsca, w którym mam przestrzeń, by opowiadać o HD, • i jak to się ma do Ciebie i Twojego życia. W odcinku wspominam o linku, pod którym możesz wygenerować swój graf HD, oto ten link: www.jovianarchive.com/get_your_chart Jeśli chcesz porozmawiać ze mną o HD - znajdź mnie na www.instagram.com/joannalozynska Podobał Ci się ten odcinek? Będzie mi bardzo miło, jeśli go ocenisz i podzielisz się nim ze znajomymi
„Miałam okres bycia aktorką bezrobotną. Nie pracowałam aż przez trzy lata, czułam się niepotrzebna. Zrozumiałam, że każda możliwość pracy jest niezwykle cenna i cieszę się, że jestem teraz na fali, ale mam w głowie, że może być czas bez propozycji” – mówi Aleksandra Popławska w rozmowie z Michałem Walkiewiczem. O debiucie w jednym z ważniejszych tytułów polskiego kina lat zerowych, o współpracy z Patrykiem Vegą i, rzecz jasna, o jej najnowszym filmie „Nie cudzołóż; nie kradnij”. Który może oburzyć polskich widzów. Dlaczego? O tym już posłuchajcie w podcaście.
Czasami musisz iść w złą stronę by ujrzeć swój prawdziwy dar. Może już wiesz co chcesz robić, a może błądzisz. Błądzenie jest ludzkie, bo tylko ten kto się nie myli nigdzie nie dochodzi. Przez dużą część swojego życia myślałam, że sukces i sława to to samo. Teraz już wiem, że sukcesem są niesamowici przyjaciele, doświadczenie przeżycia ciepłej letniej nocy bez zmartwień jak dzieciak, oraz praca która Ciebie satysfakcjonuje. Nie musisz być sławnym aby być potrzebnym w tym świecie. Zmieniaj świat i osiągaj sukces, nie goń bezmyślnie za poklaskiem i wynikami na social media. Dziękuję, że słuchacie. Wasza Martyna.
"Myślałam, że o porodzie wiem wszystko, że nic a nic mnie nie zaskoczy. A zaskoczył mnie połóg. Zrozumiałam wtedy, o co chodzi w tej ochronie krocza" - mówi nam szczerze Zofia Zborowska-Wrona. Rozmawiamy o trudnych początkach ciąży, histerii, do której doprowadził ją pewien pan doktor i o tym, jak wychowywać córki w dzisiejszych czasach.
Chcesz wesprzeć moją działalność? Możesz to zrobić wybierając moją odzież made in Poland na https://prawie.pro. Obserwuj mnie również na Instagramie: https://www.instagram.com/prawie_pro Cześć. Tutaj Leszek. Niska samoocena jest przyczyną pewnego paradoksu, zarówno w życiu jak i w sporcie. Im mniej w siebie wierzymy, tym bardziej nam się nie udaje, tym mniej jest w nas energii, spontaniczności, uporu i konsekwencji. To z kolei jest przyczyną braku postępów, o których marzymy, albo wręcz uwsteczniania się. Sam przez lata nie potrafiłem tego zrozumieć. Mam czasami wrażenie, że w wielu przypadkach jest to balansowanie na granicy depresji, tkwiąc w błędnych schematach myślowych; „skoro jestem gruby/gruba, nie umiem przejechać ciągiem 30 km z wymarzoną średnią X, jestem ostatni/ostatnia, do tego nie mogę sobie odmówić dzisiaj czekolady i alkoholu, to oznacza, że jestem beznadziejny/beznadziejna”. My sami jesteśmy dla siebie często najsurowszymi, i w dodatku, bardzo niesprawiedliwymi sędziami, o czym często wspominam w wielu filmach i podcastach; czasami wprost, czasami pomiędzy wierszami – nie bez powodu. Ten problem mnie w ogromnej mierze dotyczył i nadal dotyczy. Ja byłem dzieckiem lat 90, z którego się śmiano albo dokuczano – taki wycofany introwertyk, samotnik z konieczności. Koledzy nie przychodzili do mnie grać na Amidze, bo po prostu jej nie miałem, tak samo jak dobrych ciuchów, ocen w dzienniku albo markowej czapeczki z daszkiem. W dodatku pisałem lewą ręką, co było mi w kółko wypominane. Odmieniec. Nikt mnie nie chwalił, tylko zawsze wytykano mi braki. Te okoliczności rozjeżdżają całkowicie ludzką psychikę na kolejne dekady. Teraz się nie dziwię, że mając 25 lat nadal uważałem siebie za gorszego, dlatego moja podświadomość powtarzała: bez sensu, to się nie uda, nie ma sensu zaczynać skoro i tak odniosę porażkę, a nawet, jeśli zrobię ten pierwszy krok, to pewnie zaraz się wycofam, bo samemu sobie będę próbować udowodnić, że faktycznie się do tego nie nadaję. Tak jak zły nauczyciel z podstawówki – wytknę wyłącznie błędy. To nic, że gdzieś po drodze nadarzył się jakiś sukces szkolny, zawodowy czy też sportowy – to nic niezwykłego – tak ma być, masz odnosić wyłącznie same sukcesy, a za każde, choćby najmniejsze potknięcie będziesz strofowany. Tak, wtedy dopiero zwrócisz na siebie uwagę. Twoja dzisiejsza próba podjechania tego wzniesienia zasługuje na ocenę dostateczną z minusem – moment: „ja dopiero jestem początkujący, mam prawo nie być doskonały, ja dopiero się uczę, jak na kursie na prawo jazdy; przez pierwsze godziny mam prawo zapominać o sprzęgle, mam prawo być wolniejszy od całej reszty”. Tak należy postrzegać to obiektywnie. Tylko, że osoba z brakiem wiary w siebie nie potrafi być obiektywna względem siebie – jak ja. Ja widziałem zawsze tylko swoje wady, nie doceniałem małych postępów. Analogicznie robią często rodzice pytając, niby żartobliwie: „a dlaczego nie 5?” Tymczasem ocena dostateczna też, w wielu sytuacjach jest dobra, niekiedy nawet bardzo dobra; nie jest idealna, ale wystarczająco dobra na tym etapie rozwoju wiedzy, umiejętności i osobistych predyspozycji. Ja wiem, że w dzieciństwie często nie daje się prawa do popełniania błędów, jednak nie jest to, moim zdaniem, prawidłowe podejście. Należy dawać sobie i innym, także dzieciom, mandat do odnoszenia porażek i przez to się ich nie bać, stopniowo starać się ich unikać. To jest clou, którego nie potrafiłem przez lata zrozumieć, oczekując od siebie wspomnianego już perfekcjonizmu. Nigdy nie zbliżysz się do wyimaginowanego, nieistniejącego w rezultacie ideału, póki nie dasz sobie szans na bycie nie doskonałym. To jest, moim zdaniem, sposób na wybrnięcie z błędnego koła na skutek, którego uparcie zacząłem walczyć o swoje marzenia i cele: zmiany wyglądu, pozyskanie wymarzonej pracy, akceptację i pewność siebie. Zrozumiałem, że mogę się zbliżyć do perfekcji, jednak idealnym nigdy nie będę i takiego muszę siebie akceptować. Jestem prawie dostateczny i to wystarcza do tego, żeby realizować swoje marzenia i uwierzyć, że zasługuję na bycie szczęśliwym. Zasługuję na to, żeby kupić wymarzony rower, mieć swoje zdanie, niekiedy niepoprawne; zmieniać je i nadal popełniać błędy. Na tej kanwie udało mi się zbudować lepszą formę a także uwierzyć w to, że uda mi się, na przykład, zmienić pracę albo wygląd – dam radę wykonać ten plan w 4/5 poprawiając swoją wiarę w siebie o 1/3. Do dziś nie jestem idealnym kolarzem, biegaczem ani pływakiem. Jestem we wszystkim absolutnie średni, jestem prawie dobry. Idę dalej i to prawie może mi wystarczać a także może być powodem do szczerej autoironii i dystansu wobec samego siebie i innych. Dystansu, który jest dla mnie antidotum na wyniesione z przeszłości przekonanie o swojej beznadziejności – ja to nazywam „gorszości”. To też uczy, w wielu momentach, liczyć na samego siebie – akceptować, być dla siebie najlepszym prawie idealnym przyjacielem i wsparciem w chwilach zwątpienia. To może być, na przykład, porażka na zawodach, gorszy dzień podczas wspólnej przejażdżki na rowerze, niespodziewana kontuzja daleko od domu albo każda sytuacja, kiedy zostawią Cię samego daleko w tyle a Ty musisz wracać sam, gdy Cię boli. Jednak zdajesz sobie sprawę, że ból fizyczny wcale nie jest najgorszy. Nie mając do tego odpowiedniego dystansu, największe cierpienie przynosi powrót wspomnień z dzieciństwa, gdy czułeś, albo czułaś dokładnie to samo. Jesteś sam, wiem, tak ciężko jest być wtedy silnym i wierzyć w siebie, jednak warto przekuć to na działanie i wręcz motywację do dalszej pracy, choćby po to, aby nigdy nie zostać odrzuconym. Pomimo terapii i postępów w sporcie nadal jest we mnie ten mały chłopiec, który zrobi i poświęci naprawdę wiele, po to tylko, aby być akceptowanym i robię to bardzo często w pełni podświadomie. Akceptowanym, to znaczy tak naprawdę być ważnym dla drugiego człowieka. Z tego też względu staram się z całych sił podawać w takich sytuacjach dłoń innym, czekać na każdego, na kogo tylko mogę, chcąc wyłapać wszelkie znane mi ukryte gesty osób poszukujących tej wyciągniętej ręki. Wśród nas jest wielu, którzy tego potrzebują. Tak niewiele może dla kogoś wiele znaczyć; to dla mnie, albo dla Ciebie poświęcenie 2 minut, dla kogoś innego niewspółmierna radość i motywacja do dalszej walki. Ja do dziś pamiętam każdą osobę, która mi, w dobie dużego kryzysu w sporcie czy też w pracy, bardzo pomogła niewielkim gestem. Do dziś nie jestem w pełni wolny od kompleksów i tego poczucia bycia gorszym, także w sporcie. Nawet, jeśli czasem usłyszę od kogoś słowa podziwu albo ktoś powie, że odniosłem sukces, to naprawdę nie umiem w to uwierzyć. Umiem tylko wówczas szczerze się uśmiechnąć i podziękować. To tak, jakby moja świadomość przyjmowała wiadomości, jednak moje serce już nie, ale i tak jest dużo lepiej niż nim zacząłem walczyć o swoje ego. Zatem wyobraź sobie jak było na samym początku, z jakiego starowałem pułapu, gdzie była moja pewność i wiara w siebie, jak bardzo wierzyłem w powodzenie swoich planów? Nie wierzyłem kompletnie. Jednak, jeśli mnie się udało wybrnąć z tego błędnego koła, to uda się chyba każdemu, za co z całego serducha trzymam kciuki. Dzięki. Cześć.
Witam Cię w 99 odcinku podcastu WIĘCEJ NIŻ FOTOGRAFIA. Dzisiaj, po krótkiej przerwie, ponownie zapraszam Cię bardzo serdecznie na kolejną inspirującą rozmowę z Absolwentką AKADEMII MAGICZNEJ FOTOGRAFII Martą Zochniak
Nie chodzi o to, żeby Rosja zbankrutowała, tylko chodzi o to, żeby zbankrutował Putin. Ale faktem jest, że odbudowanie stosunków z Zachodem będzie bardzo długie.Rosja zapłaci za wojnę wysoką cenę. Najbardziej na tym skorzystają Chiny – mówi Aleksander Smolar.
Jeśli ten podcast okazał się dla Ciebie przydatny, a chcesz wesprzeć moją działalność to zapraszam do mojego sklepu na https://www.prawie.pro oraz Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/ Niska samoocena jest przyczyną pewnego paradoksu w życiu i sporcie. Im mniej w siebie wierzymy, tym bardziej się nam nie udaje. Tym mniej w nas energii, uporu, konsekwencji. To z kolei jest przyczyną braku postępów, albo wręcz uwsteczniania się. Sam tego przez lata nie potrafiłem zrozumieć. Mam czasami wrażenie, że w wielu przypadkach jest to balansowanie na granicy depresji tkwiąc w błędnych schematach myślowych. Bo skoro jestem gruby(a), nie umiem przejechać ciągiem 30 kilometrów ze średnią X, jestem ostatni(a), a do tego nie mogę odmówić sobie dzisiaj czekolady i alkoholu to oznacza, że jestem beznadziejny(a). My sami jesteśmy dla siebie często najsurowszymi i w dodatku niesprawiedliwymi sędziami o czym często wspominam w wielu filmach i podcastach. Nie bez powodu, bo ten problem mnie w ogromnej mierze dotyczy. Ja byłem dzieckiem z którego się śmiano, albo dokuczano. Wycofany introwertyk, samotnik z konieczności. Koledzy nie przychodzili do mnie grać na Amidze, ponieważ jej nie miałem. Tak samo jak dobrych ciuchów, ocen w dzienniku albo markowej czapeczki z daszkiem. W dodatku pisałem lewą ręką co było mi w kółko wypominane. Odmieniec. Nikt mnie nie chwalił, tylko zawsze wytykano mi braki. Te okoliczności rozjeżdżają całkowicie ludzką psychikę na kolejne dekady. Teraz się nie dziwię, że mając 25 lat nadal uważałem siebie za gorszego. Dlatego moja podświadomość zawsze powtarzała „bez sensu, to się nie uda”. Nie ma sensu zaczynać, skoro i tak odniosę porażkę. A nawet jeśli zrobię pierwszy krok to zaraz się wycofam, bo samemu sobie będę próbować udowodnić, że faktycznie się nie nadaję. Tak jak zły nauczyciel z podstawówki – wytknę wyłącznie błędy. To nic, że gdzieś po drodze nadarzył się jakiś sukces szkolny, zawodowy czy sportowy. To nic niezwykłego. Tak ma być. Masz odnosić wyłącznie same sukcesy, a za każde, choć najmniejsze potknięcie będziesz strofowany. Twoja dzisiejsza próba podjechania tego wzniesienia zasługuje na oceną dostateczną z minusem. Moment! Ja jestem początkujący, mam prawo nie być doskonałym. Ja dopiero się uczę. Jak na kursie na prawo jazdy – przez pierwsze godziny mam prawo zapominać o sprzęgle. Mam prawo być wolniejszy od reszty. Tak postrzegać należy to obiektywnie. Tylko, że osoba z brakiem wiary w siebie nie potrafi być obiektywna. Jak ja. Ja widziałem zawsze tylko swoje wady. Nie doceniałem małych postępów. Analogicznie robią często rodzice pytając niby żartobliwie „a dlaczego nie piątka”. Tymczasem ocena dostateczna też jest w wielu sytuacjach dobra. Nie jest idealna, ale wystarczająco dobra na tym etapie rozwoju wiedzy i umiejętności. Ja wiem, że w dzieciństwie często nie daje się prawa do popełniania błędów, jednak nie jest to prawidłowe podejście. Należy dawać mandat do odnoszenia porażek i się ich nie bać. Stopniowo starać się ich unikać. To jest clou, którego nie potrafiłem przez lata zrozumieć, oczekując od siebie wspominanego już perfekcjonizmu. Nigdy się nie zbliżysz do wyimaginowanego, nieistniejącego w rezultacie ideału, póki nie dasz sobie szans na bycie niedoskonałym. To jest moim zdaniem sposób na wybrnięcie z błędnego koła na skutek którego uparcie zacząłem walczyć o swoje marzenia i cele. Zmianę wyglądu, pracy akceptację i pewność siebie. Zrozumiałem, że mogę się zbliżyć do perfekcji, jednak idealny nie będę nigdy. Jestem prawie dostateczny i to wystarcza do tego, aby realizować swoje marzenia i uwierzyć, że zasługuję na bycie szczęśliwszym. Zasługuję na to, aby kupić wymarzony rower, mieć swoje zdanie, niekiedy niepoprawne, zmieniać je i nadal popełniać błędy. Na tej kanwie udało mi się zbudować lepszą formę a także uwierzyć w to, że uda mi się na przykład zmienić pracę czy wygląd. Dam radę wykonać ten plan w czterech piątych, poprawiając swoją wiarę w siebie o jedną trzecią. Do dziś nie jestem idealnym kolarzem, biegaczem ani pływakiem. Jestem we wszystkim średni, jestem prawie dobry. Mimo to idę dalej, bo to „prawie” może mi wystarczyć, a także być powodem do szczerej autoironii i dystansu wobec samego siebie. Dystansu, który jest dla mnie antidotum na wyniesione z przeszłości przekonanie o swojej beznadziejności, „gorszości”. To też uczy w wielu momentach liczyć na samego siebie. Być dla siebie najlepszym prawie idealnym przyjacielem i wsparciem w chwilach zwątpienia. To może być na przykład porażka na zawodach. Gorszy dzień podczas wspólnej przejażdżki na rowerze, niespodziewana kontuzja daleko od domu, albo każda sytuacja, kiedy zostawią Cię samego w tyle, a ty musisz wracać sam, gdy Cię boli. Jednak zdajesz sobie sprawę, że ból fizyczny nie jest najgorszy. Nie mając do tego odpowiedniego dystansu największe cierpienie przynosi powrót wspomnień z dzieciństwa, gdy czułeś dokładnie to samo. Wiem, tak ciężko jest wtedy być silnym i wierzyć w siebie. Jednak warto przekuć to na działanie i wręcz motywację do dalszej pracy. Choćby po to, aby nigdy już nie zostać „odrzuconym”. Pomimo terapii, postępów w sporcie nadal jest we mnie ten mały chłopiec, który zrobi i poświęci wiele, aby być akceptowanym. To tak naprawdę znaczy ważnym dla drugiego człowieka. Z tego też względu staram się z całych sił podawać w takiej sytuacji dłoń. Czekać na każdego na kogo tylko mogę, chcąc wyłapywać wszelkie znane mi skryte gesty osób szukających tej wyciągniętej ręki. Wśród nas jest wielu, którzy tego bardzo potrzebują. Tak niewiele może dla kogoś tak wiele znaczyć. To dla mnie poświecenie 2 minut, dla kogoś innego niewspółmierna radość i motywacja do dalszej walki. Do dziś nie jestem w pełni wolny od kompleksów i tego poczucia bycia gorszym. Nawet jeśli czasem usłyszę słowa podziwu, albo ktoś powie, że odniosłem sukces to nie umiem w to uwierzyć. Umiem tylko szczerze się wówczas uśmiechnąć, podziękować. To jakby moja świadomość przyjmowała to do wiadomości, jednak serce już nie. I tak jest już dużo lepiej, niż nim zacząłem walczyć o moje ego. Zatem wyobraź sobie jak było na samym początku. Z jakiego startowałem pułapu. Gdzie była moja pewność i wiara w siebie. Jak bardzo wierzyłem w powodzenie swoich planów. Nie wierzyłem kompletnie. Jednak, jeśli mnie się udało wybrnąć z tego błędnego koła to uda się każdemu. Za co z całego serducha trzymam kciuki
W sobotę, Prezydent Joe Biden zakończył swoją dwudniową wizytę w Polsce. Ostatnim punktem wizyty było przemówienie, które amerykański Prezydent wygłosił na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie. Joe Biden wspomniał słowa Jana Pawła II :"Nie lękajcie się", jakie Papież wypowiedział w stolicy podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski. Te słowa - jak podkreślał prezydent USA - w obliczu okrutnego systemu pomogły zakończyć sowiecki ucisk. Prezydent Stanów Zjednoczonych podziękował także Polakom za bezinteresowną pomoc uchodźcom z Ukrainy. Joe Biden dodał, że dziś udało się zjednoczyć światowe demokracje przeciwko wspólnemu wrogowi. Powiedział też, że Europa musi uniezależnić się od Rosji w sektorze energetyki. Wcześniej w sobotę, Joe Biden odbył spotkanie z Prezydentem Andrzejem Dudą w Pałacu Prezydenckim, a kolejno, złożył wizytę na Stadionie Narodowym w Warszawie. To tam, w obecności premiera Mateusza Morawieckiego i Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, spotkał się z uchodźcami i wolontariuszami.Wypowiedź Prezydenta USA, ale również znadczenie jego wizyty w Polsce, na antenie Radio RAMPA komentował Konsul Generalny RP w Nowym Jorku Adrian Kubicki. Konsul Kubicki powiedział m.in. że wizyta amerykańskiego prezydenta jest sygnałem na to, że świat zachodni zrozumiał i docenia położenie Polski i jej ekspertyzę w sprawie Rosji. Posłuchajcie:RadioRAMPA/IAR
Ubezpieczenie od utraty dochodu dla położnychW tym odcinku podcastu znajdziesz informacje na temat:Zawód położnejDlaczego położne korzystają z ubezpieczenia od utraty dochoduPowody wykupienia ubezpieczenia od utraty dochodu dla położnychCo daje ubezpieczenie od utraty dochodu dla położnejIle kosztuje ubezpieczenie od utraty dochodu położnychJak agent pomaga w wyborze ubezpieczenia od utraty dochodu dla położnychDlaczego położne korzystają z ubezpieczenia od utraty dochoduPołożna poza wiedzą, posiada też umiejętności manualne, wyćwiczone przez lata studiów i pracy w położnictwie.Zrozumiałą jest obawa położnych, że w chwili swojego urazu, choroby, czy wypadku, mogą stracić te umiejętności manualne a co za tym idzie – możliwość generowania dochodu. Zarabiania pieniędzy.Istnieją bezpieczne, profesjonalne mechanizmy, chroniące położne (jak i wszystkich innych pracowników Ochrony Zdrowia) przed utratą dochodu.Są to ubezpieczenia od utraty dochodu dla położnych.Powody wykupienia ubezpieczenia od utraty dochodu dla położnychPodobnie jak inni pracownicy Ochrony Zdrowia w Polsce, również położne ponoszą odpowiedzialność za zdrowie pacjenta, co wiąże się ze stresem.Wśród powodów, dla których położne decydują się na zakup ubezpieczenia od utraty dochodu jest też chęć zabezpieczenia się przed skutkami ewentualnych roszczeń ze strony pacjentów.Zainteresowanie ubezpieczeniem od utraty dochodu dla położnych rośnie.Co daje ubezpieczenie od utraty dochodu dla położnejUbezpieczenie od utraty dochodu dla położnych daje ubezpieczonemu pracownikowi Ochrony Zdrowia:– zabezpieczenie w przypadku wystąpienia zdarzeń opisanych w umowie ubezpieczeniowej (choroba, wypadek, uraz) uniemożliwiających pracę i wytworzenie dochodu od pracodawcyIle kosztuje ubezpieczenie od utraty dochodu położnychDrugim najczęściej zadawanym przez tą grupę pracowników Ochrony Zdrowia pytaniem, jest pytanie „ile kosztuje ubezpieczenie od utraty dochodu dla położnej”. Najprościej na to pytanie odpowiedzieć „to zależy” od zakresu ubezpieczenia i kilku kluczowych czynników. Jednak podstawowa składka miesięczna za ubezpieczenie od utraty dochodu położnej zaczyna się już od 200 zł.Jak agent pomaga w wyborze ubezpieczenia od utraty dochodu dla położnychRolą agenta ubezpieczeniowego który pomaga w wyborze ubezpieczenia od utraty dochodu dla lekarzy (w tym położnej) to analiza i zrozumienie potrzeb klienta (położnej), dopasowanie odpowiedniego ubezpieczenia od utraty dochodu dla położnej do tych potrzeb pracownika Ochrony Zdrowia, odpowiedź na wszelkie ewentualne pytania klienta, dopełnienie formalności związanych z umową ubezpieczeniową i innymi dokumentami, obsługa po sprzedażowa.
- W skali światowej problem ukraiński dojrzewa, miejmy nadzieję, że to wszystko się dobrze skończy. Ale nawet jeśli Rosja podporządkuje sobie tamtejszy rząd, to nie będzie łatwo, na pewno dojdzie do działań partyzanckich. Do tej pory nawet na wschodzie Ukrainy ludzie żyli w miarę normalnie, nie można żyć w stałym napięciu - mówił na antenie Dwójki Roman Rewakowicz, dyrygent, chórmistrz i kompozytor, prezes Fundacji "Pro Musica Viva".
Jeśli ten podcast okazał się dla Ciebie przydatny, a chcesz wesprzeć moją działalność to zapraszam do mojego sklepu na https://www.prawie.pro oraz Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/
Idziemy w miasto! Warszawa. https://buycoffee.to/dziennik.zmian Z prowincji, przybywszy do miasta dnia szarego — jednak zrozumiałam. Zrozumiałam pandemiczne wycofanie, przycięcie towarzyskich krawędzi, zaokrąglenie społecznych ścieżek, wybranie niewielu z wielu – sprawiło, że zobaczyłam Warszawę po raz pierwszy. Stało się to po raz którychś, lecz tym razem (tym razem?) Znowu po raz pierwszy. Ach. Z zimowej mgły wyłoniły się tłoczne, jasno oświetlone ulice, które prowadziły mnie wprost pod wieżowce – biurowce, sprowadzające na manowce. O godzinie 16, czyli nocą grudniową ciemną – wtłoczyłam w siebie atmosferę przyśniętego nieco Tokio. Te światła. Te ginące w mroku ostatnie piętra. Te ciasne uliczki w okół budynków. Ta stara fabryka Norblina, gdzie można było odetchnąć, ogrzać się, lekko się zgubić i oprzeć o ścianę, pamiętającą powstanie warszawskie. Wypić. Miejsce snobistyczne i wychuchane, że tak powiem. Przesiaduję w tłumie, który zaraz zrzednie, bo wiadomo… wirus, święta, święta wirus (święta, święta). Zatem tak, idziemy w miasto! I powygłupiałyśmy się, nikt nas tu nie zna... wiadomo. Idziemy w miasto! *** Weryfikuję tu też takie miniutwór, który wiele lat temu nagraliśmy z Jacaszkiem. I nie wydaliśmy, ale to zupełnie inna niewarszawska historia. Tymczasem weryfikacja miasta – z człowiekiem wypadła pozytywnie. A ty, z co właśnie weryfikujesz? *** https://freemusicarchive.org i Jacaszek. Słowa - Miłka ;)
Mój ruch, twój ruch. Patrzę na szachownicę. Byłam skoczkiem, (nie - wieżą, a skoczkiem), który poczuł, że skakanie nadwyręża nierozciągnięte mięśnie, i męczy sztywny kręgosłup. Jestem skoczkiem, który nie skakał. Aż pewnego dnia, pewnego dnia... Zrozumiałam perfekcję ciała. Tak po prostu. Z samego rana, robiąc kawę, poczułam każdą część siebie w sensownym, zrozumiałym ułożeniu. Po całym roku ćwiczenia cantieniki, po niewidocznych dla mnie postępach, nagle zapanowałam nad własną motoryką i materią tkanek miękkich. Mięśnie głębokie, bezboleśnie, zamanifestowały swoją obecność. To brzmi jak wyznanie, bo to jest wyznanie. Poznałam rodzaj ruchu, który mnie nie wkurza. Dzięki Joli Czajce, która tego mojego ruchu pilnuje. I kiedyś, rozmawiając wieczorową porą przy dużym stole, jej wyznanie zabrzmiało nader entuzjastycznie. O, też pochodzę do sprawy radośnie, choć przyznaję, że nie aż tak. No ala, dla ciekawskich w dźwięku wyjaśnienia. rozmówczyni - Jolanda Czajka /CANTIENICA-Trening. Instruktor-Jolanta Czajka, Studio Slow Fitness muz. https://www.purple-planet.com CANTIENICA®- wyjątkowa, profilaktyczno-terapeutyczna koncepcja kształtowania ciała, postawy i siły oraz ruchu z mięśni głębokich. Rozumiem ruch, pochłonięta pełnym poczucie sensowności poruszenia się, nawet nad kawą, w sposób łagodny, i precyzyjny zarazem. I takie odkrycie, na samym początku dnia wiele zmienia. Warto było poćwiczyć, nie tylko po to, żeby powyglądać, ale po co, żeby zrozumieć. Też coś ćwiczysz? Żeby doświadczyć perfekcji funkcjonalnego ciała? Twój ruch, skoczku.
Zuzanna Wachowiak i Blanka Jordan, założycielki Bizuu [https://www.bizuu.pl], opowiadają o tym, jak same budowały firmę, która była niczym pociąg - pędzący coraz szybciej i odnoszący kolejne sukcesy. Firma każdego dnia była większa, jednak czuły, że najmniejszy kamień na drodze może ich wykoleić. Intuicja i potrzeba sprawiły, że zaczęły przekształcać rodzinną firmę do małej korporacji z poukładanymi procesami, działami, a za kluczowe momenty uważają powierzenie zarządzania operacyjnego profesjonaliście oraz rozwinięcie kanału eCommerce. Rozmowa w formie wideo dostępna na YouTube i na https://www.marcinrudzik.pl/041
Polska Straż Graniczna informuje o kolejnych próbach forsowania granicy z Białorusią przez migrantów. Nadchodzi zima, zdarzają się już przymrozki, co dla ludzi, niekiedy całych rodzin z dziećmi, chowających się po lasach to śmiertelnie niebezpieczne. Równocześnie pojawiają się doniesienia o przemytnikach zabierających samochodami migrantów spod granicy.Dr Wojciech Wilk, prezes Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), który od lat zajmuje się migracjami i kryzysami humanitarnymi, wyjaśnia, że wśród migrantów usiłujących nielegalnie przekroczyć granicę w poszukiwaniu lepszego życia w Europie są też uchodźcy. To szczególna grupa ludzi, którzy uciekają przed prześladowaniami w krajach takich, jak Afganistan czy Syria. Ekspert podkreśla jednak, że zgodnie z prawem humanitarnym, każdy człowiek ubiegających się o azyl, czyli o ochronę międzynarodową, musi udowodnić, że w kraju pochodzenia grozi mu prześladowanie. W przeciwnym wypadku może zostać deportowany.Wilk zaznacza, że potencjalni uchodźcy napotykają w Polsce praktyczne przeszkody w złożeniu wniosku azylowego, bo nie zawsze trafiają do jednostek Straży Granicznej, gdzie mogliby to zrobić zgodnie z prawem polskim. Z drugiej strony, część z nich woli nie prosić o ochronę międzynarodową w Polsce, tylko przedostać się do Niemiec i tam złożyć wniosek. Uchodźca jest formalnie związany z pierwszym krajek, w którym prosił o ochronę, a w Niemczech łatwiej jest ją uzyskać niż w Polsce, nie mówiąc już o znacznie lepszym poziomie opieki socjalnej.Prezes PCPM podkreśla dwa sposoby postrzegania kryzysu na granicy polsko – białoruskiej. Z jednej strony konieczna jest ochrona nienaruszalności rubieży państwa i Unii Europejskiej. Nie można pozwolić ani na swobody przepływ migrantów, wśród których mogą być także ludzie niebezpieczni, ani na wjazd osób nie posiadających żadnych dokumentów. Zaznacza, że migranci przejeżdżający przez Białoruś muszą mieć paszporty i wizy, w przeciwnym wypadku Mińsk by ich nie przepuścił. Co więcej, także osoby docierający lotami z Damaszku są sprawdzani przez syryjskie służby, a to wymaga nie tylko dokumentów, ale także praktycznie wyklucza prześladowanie danego człowieka. Drugim, nie mniej istotnym punktem widzenia, jest przestrzeganie prawa międzynarodowego i postępowanie zgodnie z zasadami humanitaryzmu. W czasie drugiej wojny światowej, ale także w czasach Solidarności, czyli w niezbyt odległej przeszłości, Polacy także korzystali z opieki innych państw. Zrozumiałym i logicznym byłoby więc udzielenia podobnej pomocy ludziom, którzy uciekają przed prześladowaniami w swoich krajach i mogą to udowodnić.Zdaniem Wilka, oba te podejścia się nie wykluczają, a punktem wyjścia powinny być trzy rodzaje działań. Po pierwsze, osoby usiłujące przekroczyć granicę, powinny mieć możliwość ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce. Każdy taki wniosek wymaga indywidualnego rozpatrzenia, a osoby nieuprawnione mogą być wydalane z kraju. Po drugie, konieczne jest udzielanie pomocy osobom szczególnie zagrożonym, co przede wszystkim obejmuje dzieci czy kobiety w ciąży. Trzecim postulatem jest zorganizowanie systemu ratownictwa, w tym ratownictwa medycznego, wzdłuż granicy, który przede wszystkim umożliwiłby profesjonalne ratowanie życia ludzi, zwłaszcza w obliczu nadchodzącej zimy. Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.
„Donald Tusk będzie bardzo dokładnie liczył wyborców. Młode kobiety nie są aż tak liczną grupą jak 50- i 60-latkowie. On może zostawić te progresywne grupy Lewicy" - analizuje w „Powiększeniu" Agata Szczęśniak, dziennikarka OKO.press
⭐ Janusz Korwin-Mikke [KORWiN] w #QuickfireInterview!
„Donald Tusk będzie bardzo dokładnie liczył wyborców. Młode kobiety nie są aż tak liczną grupą jak 50- i 60-latkowie. On może zostawić te progresywne grupy Lewicy" - analizuje w „Powiększeniu" Agata Szczęśniak, dziennikarka OKO.press
Holistyczne podejście do ciała W czasach, kiedy jesteśmy bombardowani coraz nowszymi rozwiązaniami, które mają uzdrowić nasze ciało i duszę, bardziej niż kiedykolwiek warto polegać na zdrowym rozsądku i bacznie obserwować siebie i swoje indywidualne potrzeby. To właśnie zwolennikiem takiego podejścia jest Michał Kot, trener, konsultant żywieniowy, szkoleniowiec, pasjonat dietetyki klinicznej, endokrynologii i biomedycyny, zajmujący się gospodarką hormonalna kobiet. W swojej codziennej pracy pomaga klientkom odzyskać zdrowie, dobre samopoczucie, energię i szczupłą sylwetkę. Szczególnie interesują go przypadki zaburzeń pracy tarczycy, jelit, gospodarki neurochemicznej, insulinooporności, chorób autoimmunologicznych czy nadwagi. Uczy, jak trwale zmienić nawyki żywieniowe i styl życia na zdrowy, tworzący środowisko do dobrego samopoczucia i odpowiedniego funkcjonowania organizmu. Stawia na holistyczne i indywidualne podejście, bo jak sam mówi — nie ma rozwiązań uniwersalnych. Uświadamia, że proces przejścia na dietę to nie tylko kilka tygodni trzymania się planu, ale długofalowa, skuteczna zmiana dotychczasowych nawyków, a wyrobienie tej świadomości jest kluczowe do osiągnięcia trwałego sukcesu. Jednak jak sam dostrzega, kobiety mają tendencję do stawiania siebie na ostatnim miejscu. Zawsze znajduje sprawy ważniejsze: mężczyznę, dzieci, rodzinę, pracę, codzienne obowiązki. Na siebie zwraca uwagę dopiero, kiedy sytuacja jest już poważna. Przygoda Michała ze zdrowym odżywianiem zaczęła się, kiedy był kilkunastolatkiem. Miał wówcas ogromne problemy z jelitami. W tamtym okresie intensywnie trenował i pił mnóstwo mleka w odżywkach białkowych. Świadomość żywnościowa była wówczas bardzo mała. Odstawił shake'i białkowe i wówczas jego problemy momentalnie się skończyły. Zrozumiał, jak duże znaczenie dla jakości życia może być sposób odżywiania. Dziś pracuje ze swoimi klientkami, ale także współtworzy markę HealthLabs. Razem z Asią Podgórską i Pauliną Ihnatowicz pracują nad składami suplementów diety, których ambicją jest być najlepszą marką na rynku. Michał ceni suplementację, ale zawsze podkreślają, że jest to dodatek i nie zastąpi wszystkich innych elementów zdrowego stylu życia. Michał: https://www.instagram.com/michal.kot/?hl=en Nazywam się Karolina i jestem Coachem PCC ICF, Mentorką, autorką książek i przedsiębiorczynią. Dzięki mojemu wsparciu i determinacji, tysiące Polek na nowo poznały swoją wartość i zrozumiały, że „sexy zaczyna się w głowie”. Racjonalistka, którą ciężko zatrzymać w dążeniach do spełniania marzeń, jeśli czuje, że to po prostu MOJE! Regularne występy w mediach oraz masa działań na rzecz rozwoju, skłoniły mnie do stworzenia własnego Podcastu, gdzie znajdziecie cykl #girlsTALK. Porozmawiam tutaj z inspirującymi osobami, które nie boją się podzielić swoją historią. Zapraszam również na mój kanał na Youtube: https://www.youtube.com/karolinacwalina Tam odcinki video z równie ciekawymi rozmówcami:) IG: https://www.instagram.com/sexyzaczynasiewglowie/ Cała ja!:) WEBSITE: www.karolinacwalina.pl
Poprawność - tak, gramatyka - też. Jednak najważniejsze, żeby ludzie, którzy mówią po angielsku, dobrze się z tym czuli. Aby umieli wyrazić swoje myśli w sposób precyzyjny i mówili dokładnie to, co chcą powiedzieć. Właśnie to Olga Pietrykiewicz, trenerka Business English, uważa za swoją misję. Na co kładzie nacisk podczas pracy z uczniami? Choćby na synonimy - umiejętność wyboru spośród wielu letnich słów tych konkretnych i mocnych, które zjednają nam słuchacza. O tym, jak uczy się angielskiego w Polsce, na co warto postawić, a co można odpuścić, Olga opowiada w rozmowie z Jarosławem Kuźniarem. Przy okazji wyjaśnia, dlaczego w 2008 r. angielskie słowa sprzed 200 lat zyskały drugie życie. SPRAWDŹ serię podcastów Darii Abramowicz https://voicehouse.co/autorzy/daria-abramowicz/
Ola Golczyńska to fotografka oraz skrzypaczka, a także - jak sama określa się w naszej rozmowie - empatka. Jej fotografie możecie podziwiać w ramach współpracvz polskimi markami jak 303 Avenue, Kopi Lui Store czy Momu oraz twórczyniami, m.in. Bovską, Horkruks i Natalią Kusiak. W rozmowie dzieli się spostrzeżeniami dotyczącymi silnego działania intuicji w jej drodze kreatywnego rozwoju oraz wolności jako głównego powodu wyboru kreatywnego zawodu. Wspólnie poruszamy tematy edukacji muzycznej, szkodliwości obejmowania wszystkiego intelektem oraz robienia użytku z naszego indywidualnego zestawu predyspozycji, uwarunkowań i cech. Ola opowiada o zmianie swojego podejścia do pracy, na które znacząco wpłynęło przymusowe zatrzymanie się z uwagi na pandemię. Zrozumiała, że wartościowa praca nie musi ratować świata i być dramatycznie ciężka, może za to dawać dużo radości. Przekazuje nam swoje ulubione, codzienne myślowe narzędzia: pisanie dziennika, zostawianie problemu by potraktować go perspektywą czasu i otwartą głową, mindsetem całkowicie zmieniającym spojrzenie na porównywanie się oraz koncepcją myślenia o sobie jako o stole posiadającym wiele nóg.⌇ Strona odcinka: https://u-janoszuk.pl/ola-golczynska-od-kuchni/⌇ Ola Golczyńska na Instagramie: https://www.instagram.com/krzyzowka.studio/⌇ Mój profil na Instagramie: https://www.instagram.com/u_janoszuk/⌇ Konkurs z okazji 1000 obserwatorów: https://www.instagram.com/p/CN2uP3WnTm7/
Trener Maciej Skorża musi być - nawiązując do bieżącej sytuacji na świecie - "po szczepionce". Był wtedy chory na ambicje, chory na władzę, chory na taką nadpobudliwość i dostał za to po tyłku. Przecież Lech był ostatni, Pogoń była ostatnia, w Emiratach też mu nie poszło. Trenerowi musiało to dać do myślenia. Wydaje się, że on się jakoś "zaszczepił". Zrozumiał, że pewne jego zachowania z przeszłości mogły eskalować problemy zespołów, które prowadził - mówią dziennikarze Interii Radosław Nawrot i Bartosz Nosal w odc. 8 podcastu "Lech na właściwym torze".
"Ślepy traf sprawił, że przyszedł do naszej komendy. Dyżurny, który tego dnia pełnił służbę stwierdził później, że na początku chciał go odesłać z kwitkiem, gdyż Dżamal był tak szalenie porobiony, iż z trudem sklecał zdania i dyżurny za nic w świecie nie mógł się od niego dowiedzieć w jakim celu przyszedł. Zrozumiał jego intencje dopiero, gdy tamten nieco odtajał na ławce w poczekalni, potem wyjął z kieszeni wszystko co miał przy sobie i wykładając to na blat dyżurki oznajmił, że może powiedzieć skąd to ma. Chłopak obrał godną pochwały taktykę. Mając świadomość, że nie zazna spokoju dopóty, dopóki jego prześladowcy będą pozostawać na wolności, zwyczajowo postanowił ich wsypać." Cześć, tu Piotrek. Tym razem zapraszam do odsłuchania stenogramów nagrań, które jakiś czas temu sporządzili funkcjonariusze stołecznego BSW. Dotyczą one nietypowego rozwiązania pewnej sprawy kryminalnej. Pzdr
Co można robić na cmentarzu oprócz odwiedzania grobów bliskich? BIZNES. Dobrze słyszeliście. Coraz więcej osób handluje tam nie kwiatami czy zniczami, ale -zarezerwowanymi miejscami na pochówek. W dzisiejszym odcinku przyglądam się bliżej nielegalnej procedurze handlu grobami, na której wielu ludzi się bogaci. Wiem, że to temat dość niecodzienny - między innymi dlatego zabrałem się do pracy nad nim. Pomysł zrodził się w trakcie rozmowy mojej żony z teściową. Zrozumiałem wtedy, że miejsce na cmentarzu nie jest wcale "zagwarantowane po wsze czasy" tylko trzeba nadal płacić abonament za takie pośmiertne lokum (a więc do rzeczy pewnych prócz śmierci i podatków można dorzucić czynsz). Odkryłem, że oprócz tego ludzie rezerwują sobie miejsce na grób za życia. Do tego istnieje cały szemrany rynek wtórny takich miejsc! Wystarczy spojrzeć na takie portale jak OLX czy Sprzedajemy, aby przekonać się o tym na własne oczy. Ludzie odsprzedają sobie te “dobre miejsca” np. blisko swoich krewnych, żeby rodzina nie musiała chodzić od cmentarza do cmentarza. Sprzedawcy często pobierają spore pieniądze za "odstąpienie" komuś ciekawej miejscówki. Można więc powiedzieć, że dla niektórych "flipy na grobach" stały się metodą na zarobek. Sam handluje nieruchomościami, dlatego tym bardziej postanowiłem przyjrzeć się temu zjawisku. To trochę jakby handel gruntem tylko nie pod dom dla żywych, ale dla zmarłych (?) Ile można zarobić na handlowaniu grobami? Więcej dowiecie się z mojej strony: https://damianolszewski.com/ Tego wszystkiego dowiecie się z tego odcinka - serdecznie zapraszam :)
Rzeka. Ta rzeka, pierwsza rzeka - zaczęła się (dla mnie) wtedy, gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy. Niewiele znacząca leśna rzeka, płynąca przez Puszcze Białowieską: żółta woda, powolny nurt, silny zapach organicznych resztek. Zrozumiałam, że jest ważna, gdy stoję na moście, na Wysokim Bagnie, w lesie, kilometr od granicy słuchałam warkotu i jakiś huczenia, militarnych ruchów zza ówczesnej granica z ZSRR. Teraz rzeka cicho wpływa z Białorusi, do polski. Tylko ptaki towarzyszą przekraczaniu tej granicy. Dla mnie Narewka zaistniała w stanie wojennym, w latach 80 tych ubiegłego wieku, by być ze mną do czasu, gdy wciągnie mnie inny nurt życia. Co zresztą si stało. Bo ta sama rzeka przy moście na Białowieży towarowej była moim kąpieliskiem, była łowiskiem dla mojego dziadka, niedzielnego, wakacyjnego wędkarza, była źródłem nieistotnych historyjek i scenografią dla nastoletnich wyznań. O zachodzie słońca. Pierwsze pijawki, tony komarów i gzy, bo wtedy jeszcze nad rzekę goniono krowy z pastwiska. Żeby się wody napiły. Dziś na wsi nie ma krów. Ale kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy, była uregulowaną rzeką, łączący świat wody i świat lasu, świat innego kraju i świat mojej strefy czasowej. Nie kluczyła, nie kłamała, nie pozowała na większą i lepszą. Ostatnio postanowiono przywrócić jej meandry, zarośla w których gnieździłyby się dzikie i rzadkie ptaki. I taka teraz jest. Powolna, zarośnięta, z mniejszą ilością wody, bo puszcza schnie tak, jak cała planeta po naszej, zielonej stronie. Rzeka wciąż jest tą , którą odwiedzam tak często jak tylko się da. Więc kiedy i gdzie zaczęła się Twoja pierwsza rzeka? Kiedy i gdzie zaczęła się Twoja pierwsza rzeka?
Tym razem dzielimy się naszymi narzędziami ale nie tymi sprzedażowymi ale tymi, które pozwalają nam poszerzać ofertę.Naszym ogromnym wsparciem jest nasz gość i jego kompetencje, dzięki którym możemy docierać do innych narodowości:
Borys Musielak to współtwórca i partner zarządzający SMOK Ventures, funduszu venture capital, łączącego polskie i europejskie startupy z Doliną Krzemową. W dzisiejszym odcinku opowiada o swojej karierze. O tym, jak zaczynał od bycia programistą, następnie występował pod szyldem startupowca aby finalnie zarządzać funduszem VC. W rozmowie wspomina też o cenie sukcesu i jak to było ją zapłacić.
Zrobiło się o niej głośno, kiedy pojawiła się w Top Model, bo była pierwszą modelką plus size w tym programie. Jeszcze we wrześniu o Agacie Wiśniewskiej rozpisywały się portale, ale dziś zainteresowanie mediów jest już zdecydowanie mniejsze. Jednak tamta decyzja ma swoje konsekwencje. Jakie? O tym m.in. opowiada Agata w podcaście "Spokojna głowa". – Dzieje się dużo, są zlecenia, firmy się odzywają, realizujemy wspólne projekty. Najbardziej zależało mi właśnie na tym, żeby pokazywać innym kobietom, jak ciuchy wyglądają na innych sylwetkach, na sylwetkach kobiet w każdym rozmiarze – podkreśla Agata Wiśniewska. To ważne szczególnie dlatego, że modelingu plus size wciąż w Polsce nie ma dużo. Na okładkach gazet, w telewizji, na billboardach widzimy rozmiary dużo mniejsze i to wydaje nam się jedyną normą od której odstajemy. Nie chodzi jednak, żeby pomijać 34 czy 32, chodzi o to, żeby pokazywać różne sylwetki. – Mi było lepiej, kiedy widziałam kobiety podobne do mnie. Miałam poczucie, że nie jestem wyalienowana, że takie kobiety też są, że nie tylko ja tak wyglądam, że nie tylko ja mam rozstępy. Zrozumiałam, że jest to normalne – wspomina Agata. Modelka przyznaje, że po emisji odcinka Top Model z jej udziałem dostała mnóstwo wiadomości. Kobiety dziękowały jej za krok, który zrobiła, bo znaczy on wiele także dla nich. – Dziewczyny były wdzięczne, bo dzięki temu, że ja się odważyłam, to i one zaczęły patrzeć na siebie inaczej. Dostawałam wiadomości, że dziewczyna patrzy na siebie w lustrze i jedyne, co jej się chce to wymiotować. Wiem, że jest bardzo dużo takich kobiet. Sama przez to wszystko przechodziłam, więc zdaję sobie sprawę, jakie to ciężkie – mówi. Więcej o tym, jak wyglądała, a raczej wygląda, droga do akceptacji siebie i o tym, że jest to proces w trakcie którego każdemu zdarzają się potknięcia Agata Wiśniewska opowiada w podcascie "Spokojna głowa".
To była bodaj największa sensacja całego polskiego “koronaokresu”. Łukasz Szumowski zachorował na koronawirusa. Były minister zdrowia, który był twarzą walki z koronawirusem, stał się jego ofiarą. Jeszcze niedawno, na przełomie czerwca i lipca, premier Mateusz Morawiecki przekonywał, że sytuacja epidemiczna jest opanowana i zapędzał Polaków do urn wyborczych. W tej chwili mamy rekordowe zakażenia dzienne, których liczba przekracza dwa tysiące. Choroba jest coraz bliżej każdego z nas. Kiedy Onet dowiedział się, że Szumowski ma koronawirusa, były minister zdrowia starał się zrobić wszystko, aby ta historia nie ujrzała światła dziennego. Czy normalne jest to, że były minister zdrowia, który powinien stanowić przykład dla społeczeństwa, ukrywa przed nim swoją chorobę? Co rząd zrobił przez pół roku, aby przygotować się na jesienną falę epidemii? Polskie państwo ma dziś kłopoty w trzech obszarach. Wszystkie związane są z epidemią: służba zdrowia, gospodarka i edukacja. Zrozumiałym byłoby, gdyby powstało stanowisko wicepremiera, koordynującego walkę z koronawirusem. Taką osobą mógłby być Jarosław Kaczyński, lider rządzącej partii, który ma najsilniejszą pozycję polityczną. Prezes PiS wchodzi jednak do rządu w zupełnie innej roli. Oficjalnie ma stanąć na czele nowo utworzonego komitetu bezpieczeństwa. Jaka będzie nieoficjalna rola prezesa? Rząd został uszczuplony z dwudziestu do czternastu ministerstw. Kilka resortów zostało połączonych, mianowanych zostało także kilku nowych ministrów. Dziwić może upór Kaczyńskiego w stosunku do niektórych nominacji. Ministrem rolnictwa został Grzegorz Puda — to on był twarzą projektu “Piątka dla Zwierząt”. Wieś nie będzie szczęśliwa z tej nominacji. Ministrem edukacji i nauki został natomiast Przemysław Czarnek, słynący z bardzo ostrych wypowiedzi dotyczących LGBT. Czarnek wylansował się skutecznie podczas kampanii wyborczej. Popularność na prawicy zapewniły mu słowa o LGBT, wypowiedziane w jednym z programów TVP INFO. Kto podjął decyzję dotyczącą nowego ministra edukacji i nauki? Czy Czarnek ma szansę pójść drogą Romana Giertycha, swego kontrowersyjnego poprzednika w fotelu ministra od szkół? O tym w najnowszym odcinku podcastu “Stan po Burzy”. Zapraszają Agnieszka Burzyńska i Andrzej Stankiewicz.
Naszym dzisiejszym gościem jest Miron Mironiuk, założyciel wycenianego na $100 000 000 startupu COSMOSE. Jak wyglądała jego droga do sukcesu? Jakie to uczucie znaleźć się w “30 przed 30” w Forbes Asia? Dowiecie się też o trudnościach z jakimi borykał się nasz gość i jak pandemia wpłynęła na na jego biznes. Sukces Mirona to naprawdę inspirująca historia. Warto poszukać w niej motywacji do naszego osobistego działania - niezależnie od wieku czy wykonywanego zawodu.
DOM SŁOWA W 29 rozdziale Księgi Hioba można przeczytać co Hiob mówi o swoim życiu z Bogiem. Jestem przekonany, że jest to Słowo, którym zostałem poruszony przez Ducha Bożego, aby podzielić się z Wami kilkoma myślami tam zawartymi. Zauważyłem, że Hiob rozpoczął swoją opowieść słowami: “Gdy jeszcze Wszechmocny był ze mną” A następnie mówi co miało wtedy miejsce. Zrozumiałem, że wszystko to o czym mówi dalej wypływa właśnie z tego, że Wszechmocny był z nim. Czy nie na tym właśnie polega chrześcijaństwo? Że żyjemy w społeczności z Bogiem, darowanej nam w Panu Jezusie. A On, żywy Bóg wywiera wpływ na nasze życie, co staje się widoczne dla innych w naszym postępowaniu, mówieniu, życiu i służbie. I właśnie kilkoma przemyśleniami na ten temat, życia chrześcijańskiego zawartego w 29 rozdziale Księgi Hioba, dzielę się w tym nagraniu, do którego wysłuchania wszystkich zainteresowanych zapraszam. Wiem, że nie poruszyłem wszystkich kwestii ale tylko te, które gdzieś zapadły w moje serce. Może to właśnie one są potrzebne dzisiaj? Za wszystko to, co niedopowiedziane przepraszam. Mam jednak nadzieję, że Duch Święty nie jest ograniczony moją niedoskonałością i pewne kwestie może sam dopowiedzieć w Waszych sercach. Zatem zapraszam, niech Pan mówi do nas. Ja po lekturze i rozważaniu tego Słowa powiedziałem: Panie! Uczyń mnie takim człowiekiem. Chcę taki być. Bo w tym zobaczyłem Pana Jezusa. Tego też wszystkim słuchaczom życzę.
Na co dzień nie potrzebuję weny, po prostu ciśnie projekty. Jak nawyki wpływają na jakość jego pracy? Jakie ma rutyny twórcze? Na jakiej stronie wiele lat temu szukał inspiracji? Dlaczego nazwał swoją markę Gruo? Czy uważa, że ma talent czy jest rzemieślnikiem? Podróżowanie go resetują, odświeżą głowę i dają siłę do pracy, ale nie zawsze wpływają na to, że w trakcie jest bardziej twórczy. Magazynuje pomysły i wykorzystuje je w trakcie tzw. odświeżenia pomiędzy zleceniami, które mają stricte ustalone ramy. Emocje w tworzenia są zależne od poziomu na jaki można sobie pozwolić w projekcie. Jak odróżnić ramy zlecenia od inwencji jaką można wrzucić we własne pracę? Jak sprawdza z klientem czy projekt jest już zakończony? 〉ig tomek: https://www.instagram.com/tpienczak/ 〉ig drewniane kwiaty: http://instagram.com/drewnianekwiaty/
Rower zredukowany do koniecznego minimum. Powstał jako studencki projekt rozwiązujący problem dojazdów koleją na uczelnię. Strida, składak, który chcesz mieć w bagażniku, pod biurkiem i w schowku na szczotki.
O pasji, która zamienia się w pracę mówi się dużo i zazwyczaj w formie marzenia. Z Filipem Turowskim znanym jako Głodny Świata rozmawiałam o tym, jak udało mu się stworzyć biznes oparty na hobby i czemu - wbrew pozorom - nie jest to droga prosta. Podobnie jak wielu absolwentów psychologii po studiach trafił do agencji reklamowej. Po pewnym urlopie jednak poczuł, że powrót do pracy kojarzy mu się z nieprzyjemnym obowiązkiem. Zrozumiał, że inaczej chce ułożyć swoje życie. W tym momencie rzucił pracę i ruszył w roczną podróż dookoła świata. W swojej wyprawie poznał wielu ludzi, ale także zasmakował lokalnych kuchni. To właśnie ta podróż stała się fundamentem jego nowego zajęcia. Filip od zawsze zafascynowany kuchnią i innymi kulturami zaczął organizować warsztaty kulinarne, na których opowiadał o swoich przygodach i przybliżał uczestnikom kuchnie z różnych stron świata. Nie był to przypadek. Na pomysł wpadł jeszcze przed wyjazdem i z zapałem uczył się tajników lokalnych kuchni w każdym miejscu, które odwiedził.Z tego niewinnego pomysły wykiełkował biznes. Dziś organizuje nie tylko warsztaty, ale także podróże kulinarne po różnych zakątkach Polski i świata. Własny biznes ma wiele blasków, ale ma także cienie. Szczególnie trudna okazała się dla Filipa rzeczywistość postpandemiczna, ale nawet na to znalazł rozwiązanie. Dziś więcej jeździ po Polsce i na nowo odkrył region, z którego sam pochodzi - Podlasie. Wielu osobom kojarzy się z bocianami i sielskimi krajobrazami, chatami ze strzechą. Tymczasem to region tajemniczy, istniejący na styku wielu kultur i religii, a na dodatek kulinarnie wyjątkowo ciekawy. To właśnie tam zabiera teraz kolejne grupy, które nie mogą uwierzyć, że tak niesamowite miejsca można znaleźć pod Białymstokiem. Filip: https://www.instagram.com/glodnyswiata/?hl=en Nazywam się Karolina i jestem Coachem PCC ICF, Mentorką, autorką książek i przedsiębiorczynią. Dzięki mojemu wsparciu i determinacji, tysiące Polek na nowo poznały swoją wartość i zrozumiały, że „sexy zaczyna się w głowie”. Racjonalistka, którą ciężko zatrzymać w dążeniach do spełniania marzeń, jeśli czuje, że to po prostu MOJE! Regularne występy w mediach oraz masa działań na rzecz rozwoju, skłoniły mnie do stworzenia własnego Podcastu, gdzie znajdziecie cykl #girlsTALK. Porozmawiam tutaj z inspirującymi osobami, które nie boją się podzielić swoją historią. Zapraszam również na mój kanał na Youtube: https://www.youtube.com/karolinacwalina Tam odcinki video z równie ciekawymi rozmówcami:) IG: https://www.instagram.com/sexyzaczynasiewglowie/ Cała ja!:) WEBSITE: www.karolinacwalina.pl
Lubelski społecznik, przyrodnik i wizjoner – ojciec założyciel Rzeczpospolitej Pszczelarskiej. Ci, którzy współcześnie chcą zrealizować choć część jego wizji nazwali swój projekt „Stanisław Jasiński – Polak, który zrozumiał naturę”. O nestorze polskiego pszczelarstwa i kontynuatorach jego dzieła powiemy w reportażu po godzinie 11.00. Zaprasza Magda Grydniewska. Fot. pixabay.com
Po stronie opozycyjnej pojawiła się pewna refleksja. Po raz pierwszy opozycja była blisko zwycięstwa, a jej politycy po raz pierwszy tak wyraźnie zobaczyli, jak działa system stworzony przez Jarosława Kaczyńskiego, w którym wszystkie instytucje zwrócone są przeciwko kandydatowi opozycyjnemu. Mniejszość parlamentarna zaczyna rozumieć, że jeśli nie rozbije tego systemu, to nie wygra za trzy lata. Czy opozycja ma świadomość tego, że czeka ją wojna noże? Czy Trzaskowski jest człowiekiem, który może zmobilizować elektorat anty-PiS i dlaczego jego wynik jest najgorszym z możliwych dla jego relacji z szefostwem PO? W Zjednoczonej Prawicy natomiast wszyscy wzięli się za łby. Trwa walka o władzę. Zbliża się rekonstrukcja rządu, a w środowisku rządowym są tacy, którzy wierzą, że stanowisko premiera będzie jej podlegać. Spór o personalia jest jednak pochodną sporu fundamentalnego - czy PiS powinien pójść na ostro czy nie. Zwolenników tej pierwszej opcji jest w Prawie i Sprawiedliwości wielu, ale na przeszkodzie stoją m.in. Mateusz Morawiecki i Jarosław Gowin. Gra więc idzie o to, aby premier nie został wiceprezesem partii. Co oznaczałby jego awans? Komu i dlaczego zależy na tym, aby Morawiecki nie awansował w strukturach partii i kto jest jego największym przeciwnikiem politycznym? Agnieszka Burzyńska i Andrzej Stankiewicz podsumowują wybory prezydenckie, a także przewidują, co może się wydarzyć w najbliższej, politycznej przyszłości.
Ania Świątczak to artystka, twórczyni, piosenkarka, mama i żona. Jej życiem można obdzielić kilka kobiet, bo Ania przeszła wiele życiowych zmian. Rozmawiamy o tych zmianach, punktach zwrotnych oraz jej motywacji do zmiany. Ania Świątczak stała się znana za sprawą piosenki „Pamiętasz była jesień”, którą zaśpiewała w „Szansie na sukces”. Następnie otrzymała nagrodę publiczności w Opolu. Przez siedem lat śpiewała w zespole „Ich troje”, związała się z zespołem zawodowo jak i osobiście. Ale przyszedł inny, czas zmiany. Odeszła i zaczęła własną drogę. Jak to wygląda teraz i czym się zajmuje o tym opowiada w podcaście. To rozmowa o tym jak żyje artysta, jego dylematach, decyzjach co z karierą, jak pogodzić pasję z zarabianiem pieniędzy. O tym, że trzeba chodzić twardo po ziemi, bo Ania wyniosła z domu: pracowitość, skromność i dzielność. Wyprowadzka w wieku 19 lat, próba życia z muzyki oraz jak to jest kiedy sodówka uderzy do głowy, a potem szybko człowiek zderza się z rzeczywistością. Rozmawiamy o młodości, wyborach dorosłości o spełnionych marzeniach i szczuciu medialnym. O zmianie, która wymyka się spod kontroli i fundamencie, którym jest Bóg. Rozmowa została nagrana tuż przed pandemią, więc plany koncertowe z grupą „Ich troje” są odwołane, jednak zostawiłam fragment rozmowy na ten temat, ponieważ Ani historia mówi o przebaczeniu i pokazuje, jak niespodziewanie potrafią splątać się nasze losy. Nagrałyśmy długą rozmowę, bo dwie gaduły nie umieją rozmawiać krótko. Mimo to, warto poświęcić ten czas lub można podzielić sobie tę rozmowę na dwa etapy. Znajdziecie w tej rozmowie dwie wyraźne części, które są przedzielone fragmentem muzycznym z Ani płyty „Pierwszy”, którą gorąco polecam! Ania Świątczak, ma wyjątkowy głos, pełen mocy, pasji i melancholii. Ani płytę można kupić pod linkiem – wspierajmy muzyków w trudnym czasie: https://bit.ly/3bhAhvL Występ Ani Świątczak w Szansie na sukces: https://bit.ly/2WHyt9T Ania teraz angażuje się w dubbing, gdzie ją mogliście usłyszeć: https://bit.ly/3dx51u3 Ciekawe myśli z naszej rozmowy: Muzyk nie spędza wiele czasu na scenie, tylko w podróżach. Gdy wchodzę na scenę i się otwieram, to tam może się zadziać wszystko. Natomiast jak schodzę, to uwielbiam wracać do swego domu. I to jest największa nagroda. Zawód muzyka jest trudny do wymierzenia. W sporcie ktoś dobiega pierwszy, w muzyce nie jest łatwo znaleźć miernik. Muzyk jest uzależniony od tego, czy ktoś kupi jego płytę lub zakupi bilet na koncert. W swoim życiu doszła do pewnej ściany dwa razy. Najtrudniej jest wybaczyć sobie samemu. Rozwód to nie jest fajna rzecz i ma ogromną cenę, a rozstania z klasą to bzdura. Wszystko to, co czujemy i o sobie myślimy, zostaje skonfrontowane z tym, co się dzieje w naszym życiu. Nie wierzę w życie na zasadzie, postawię wysoki plot i się odgrodzę, bo my jesteśmy zależni od innych ludzi i to bardzo dobrze. Bo interakcje międzyludzkie są bardzo ważne. Tymi kilkoma przypadkami, że mnie ktoś zranił, nie wrzucę wszystkich do jednego worka, że teraz zrani mnie każdy. Nieprawdą jest to, że ochronię siebie, jeśli zamknę swoje serce. Mamy siebie nawzajem i możemy siebie nawzajem pomóc. Możemy poprosić innych o pomoc i wsparcie. Jestem ze Śląska i nie jestem nauczona, by prosić o pomoc. To ja daję pomoc, ale nie proszę o nią. Musiałam się tego nauczyć. Zrozumiałam też, że nie proszenie innych o pomoc jest fałszywą dumą. To udawanie, że jestem lepsza. Czasami, zapatrzeni w przestrzeń, nie wiemy kogo mamy obok siebie, a temu komuś obok nas może się łamać życie. Dlatego na swoich koncertach mówię: spójrz w lewo i prawo, na ludzi obok ciebie. Nie ma sensu spędzać życia czekając w przedpokoju. Stare drogi nie otwierają nowych drzwi. Nie powiedziałam, że będzie łatwo, ale będzie warto.
Red. Gruca o dzisiejszej audycji: „We wspomnieniach przedstawiano go w rozmaity sposób. Jako dziennikarza, eksperta od Rosji, ale chyba najczęściej określano go mianem korespondenta wojennego, choć w mojej opinii to zdecydowanie za wąska kategoria. Moja ostatnia rozmowa z Witią była właśnie o sensie dziennikarstwa. Starałem się podtrzymać go na duchu, ale rozumiałem dokładnie jego gorycz, którą maskował salwami śmiechu. Kiedy umarł i za wszelką cenę próbowałem sobie samemu jakoś ułożyć, jak do cholery wypełnić pustkę po nim, nagle coś zrozumiałem. Zrozumiałem, że dziś w Polsce AD 2020 każdy uczciwy dziennikarz musi być korespondentem wojennym z frontu walki z wirusem. Frontu, gdzie rządzący na pierwszą ofiarę wybrali prawdę. Pójdę za głosem serca. Nie wiem jeszcze, czy goście, których chciałbym prosić o rozmowę o Witku dadzą radę. Ból i gorycz nie przemijają szybko, szczególnie gdy świat stoi na głowie. Dziennikarstwo w Polsce umiera na naszych oczach. Koniec to jednak też początek. Gdy okiełznamy wirusa nastąpi wielkie przewartościowanie i przebudzenie. To nieuniknione. Ostatnie miesiące wytrenowały mnie w żałobie. Zawsze jednak staram się z pożegnań z bliskimi wyciągnąć coś dobrego, bo uważam, że to jedyny sposób, by bezsensowna śmierć nie poszła na marne. Planujemy uhonorować pamięć i dorobek Witka w wyjątkowy sposób, ale zamiast zapowiadać lepiej przedstawić gotowy plan, który jeszcze jest w fazie tworzenia”.
Jak zarządzać budżetem domowym? Czy oszczędzanie ma sens? Na te i inne pytania odpowiedział mój dzisiejszy gość - Dominika Nawrocka, autorka książki "Kobieta i pieniądze. 7 kroków edukacji finansowej dla kobiet". Mimo że robiła doktorat z ekonomii, dla niej samej temat pieniędzy stał się ważniejszy, kiedy przeżywała trudny moment w życiu - rozważała rozwód. Dostrzegła, że wiedza teoretyczna a praktyka to dwie inne rzeczy. Zrozumiała, że nie ma w niej zgody na to, żeby kobiety były gorzej wyedukowane finansowo niż mężczyźni i wychodziły z małżeństwa uboższe i stratne, bo jak sama podkreśla - bieda i w Polsce, i na świecie ma twarz kobiety. Uważa, że kluczem do niezależności jest edukacja finansowa, a dokładniej inteligencja finansowa - umiejętność wykorzystania wiedzy w praktyce. Wbrew temu, co zazwyczaj się nam wmawia, w podejściu do pieniędzy nie jest najważniejsze zarabianie czy oszczędzanie, ale inwestowanie. Ta droga dla Dominiki nigdy się nie kończy, ponieważ nie jest to cel sam w sobie, ale pewne podejście do pieniędzy i umiejętność rozsądnego ich pomnażania i zarządzania nimi. Jak oszczędzać w czasach, kiedy życie jest nieproporcjonalnie drogie w porównaniu do zarobków? Przyjrzeć się wydatkom i próbować zwiększać dochody. Dominika wyznaje zasadę, że budżet należy dzielić na 6 części: wydatki na życie, inwestycje, edukacja, rozrywka, duże wydatki i dobroczynność. Co więcej do każdego z tych budżetów prowadzi oddzielne konto. Wydaje się niemożliwe? Podkreśla, że trzeba tylko zacząć! Dominika: https://www.instagram.com/dominikanawrocka/ Nazywam się Karolina i jestem Coachem PCC ICF, Mentorką, autorką książek i przedsiębiorczynią. Dzięki mojemu wsparciu i determinacji, tysiące Polek na nowo poznały swoją wartość i zrozumiały, że „sexy zaczyna się w głowie”. Racjonalistka, którą ciężko zatrzymać w dążeniach do spełniania marzeń, jeśli czuje, że to po prostu MOJE! Regularne występy w mediach oraz masa działań na rzecz rozwoju, skłoniły mnie do stworzenia własnego Podcastu, gdzie znajdziecie cykl #girlsTALK. Porozmawiam tutaj z inspirującymi osobami, które nie boją się podzielić swoją historią. Zapraszam również na mój kanał na Youtube: https://www.youtube.com/karolinacwalina Tam odcinki video z równie ciekawymi rozmówcami:) IG: https://www.instagram.com/sexyzaczynasiewglowie/ Cała ja!:) WEBSITE: www.karolinacwalina.pl
Jestem właśnie na etapie pisania mojej książki i jest to dla mnie czas trochę niespodziewanej refleksji. Będzie to tytuł, który da Wam dużą dawkę wiedzy oraz inspiracji do zmian w życiu, znajdą się tam również bardzo ciekawe historie. Muszę przyznać, że opisywanie na potrzeby książki moich poprzednich zajęć zawodowych dało mi dużo do myślenia na temat zmiany pracy i zarabiania pieniędzy. Zrozumiałem, jak wiele faktycznie można poprawić w swoim życiu, i chcę Wam dzisiaj pokazać, że całkowita zmiana pracy, zawodu lub założenie swojej firmy jest w ciągu kilku lat całkowicie wykonalne. Udowodnię też, że porażki zawodowe zmuszają nas do zmian, które finalnie mogą zbliżyć nas do sukcesu.
Zawsze jest coś do zrobienia! Pamiętajcie o stanach:
Dzisiejszy odcinek będzie idealny dla tych, którzy planują otworzyć swój biznes lub są na początku drogi przedsiębiorcy. Sebastian dzieli się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami, otwarcie mówi o tym co go ominęło ale też co zyskał obierając taką ścieżkę kariery. Nasz gość jest CEO Versum, ojcem, młodym przedsiębiorcą. Po 9 latach działalności przerobił wiele lekcji i wyciągnął sporo wniosków, którymi dzieli się podczas rozmowy z Maciejem. Oglądajcie i słuchajcie bo warto! Koniecznie dajcie nam znać w komentarzach jak podobał się wam ten odcinek.W tym odcinku audycji Zaprojektuj Swoje Życie dowiecie się:- jak Sebastian znalazł wspólnika- jak pozyskał pierwszych klientów dla swojego biznesu- czego naszego gościa nauczyło 9 lat prowadzenia własnej firmy- dlaczego Sebastian widzi koszt alternatywny jako największe zagrożenie dla przedsiębiorcyKsiążka polecana przez Sebastiana:Więźniowie Geografii - Tim Marshall - https://bit.ly/30JlRRg BioCo-Founder i CEO w Versum - najpopularniejszego w Polsce i działającego w blisko 100 krajach oprogramowania dla branży hair&beauty oraz platformy do umawiania wizyt Moment.pl. Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Swój pierwszy dochodowy projekt stworzył jeszcze jako nastolatek. Lubi wyzwania, szukanie nowych rozwiązań nawet do dobrze ułożonych procesów. W pracy łączy zamiłowanie do nowych technologii z wiedzą i doświadczeniem z zakresu zarządzania biznesem. Prywatnie mąż i tata kilkumiesięcznego Tomka, a także pasjonat sportów wodnych. “Skupiając się na małych rzeczach nie osiąga się wielkich”Notatki z odcinkaSebastian już 9 lat prowadzi swoją firmę - Versum najpopularniejszego w Polsce i działającego w blisko 100 krajach oprogramowania dla branży hair&beauty oraz platformy do umawiania wizyt Moment.pl. Jako jeden z niewielu gości potwierdza, że projektował swoje życie. Planował kierunek, w którym chce podążać. Od zawsze chciał być przedsiębiorcą. Już na początku studiów założył ze swoim obecnym wspólnikiem portal w branży finansowej. Pomysł na Versum pojawił się na trzecim roku studiów. Pierwszy problem jaki napotkali była niechęć klientów do wprowadzania opcji rezerwacji usług on-line. Była to nowość a salon podchodziły do tego sposobu zapisów z wielką rezerwą. Dużym wyzwaniem, a także lekcją, było pozyskiwanie klientów dla firmy. Wymagało to wielu podróży, cierpliwości i zaangażowania. Pierwszymi inwestorami w biznes byli klienci. Według Sebastiana cena pełni funkcję miernika jakości. Dlatego też nigdy nie zdecydowali się na model freemium. Obecnie firma zatrudnia ponad 160 osób. Wzrost jest bardzo dynamiczny - rok zamykają z kilkunastoma milionami przychodu rocznie. Maciej zapytał Sebastiana jak dorósł do tego, aby zatrudniać ludzi, którzy są od niego mądrzejsi. Nasz gość odpowiada, że wraz ze wspólnikiem zawsze sobie powtarzali, że nigdy ich spółka nie będzie więcej warta niż w momencie gdy staną się zbędni. Niezwykle doceniają mądrzejszych od siebie pracowników, dzięki którym firma nadal rośnie i się rozwija. Te 9 lat prowadzenia własnej firmy nauczyło naszego gościa pokory. Zrozumiał, że plany to jedno a ich realizacja to zupełnie co innego. Warto umiejętnie dostosowywać się do zmieniających się warunków i sytuacji. Zauważył, że nie można bać się popełniać błędów i wprowadzać zmian. Sebastian chciałby aby widzowie i słuchacze zapamiętali, że życie przedsiębiorcy to jest ciągłe eksperymentowanie. Nie można bać się porażek i błędów. Trzeba się za to dzielić pomysłami i ideami i otaczać się dobrymi ludźmi. Jest to też fantastyczna przygoda ale trzeba za nią zapłacić pewną cenę.Pamiętajcie aby subskrybować nasz kanał na YouTube, iTunes, Spotify lub wszędzie tam gdzie słuchacie podcastów. Co czwartek wywiady z przedsiębiorcami. I nie tylko!Więcej ciekawych historii i rozmów z wyjątkowymi gośćmi znajdziecie na naszej stronie: https://zaprojektujswojezycie.plFacebook: https://m.facebook.com/zaprojektujswojezycie/ Instagram: https://www.instagram.com/zaprojektujswojezycie.pl/ LinkedIn: https://www.linkedin.com/company/audycja-zsz/Aby nie przegapić kolejnego inspirującego odcinka audycji pamiętajcie o subskrypcji na YouTube lub waszych ulubionych aplikacjach gdzie słuchajcie podcastów.Spotify: https://spoti.fi/2VYPLgc iTunes: https://apple.co/2VXB25k
W 37 odcinku audycji Zaprojektuj Swoje życie gościmy Przemka Gacka, pomysłodawcę i współzałożyciela Grupy Pracuj. W poszukiwaniu pracy na pewno nie jeden raz zaglądaliście na pracuj.pl. Z dzisiejszej rozmowy dowiecie się między innymi firma Przemka rosła, jakie przeszkody napotkał a także jak zmieniał się jego sposób zarządzania ludźmi wraz ze wzrostem biznesu. Bio gościaPomysłodawca i współzałożyciel Grupy Pracuj (w jej skład wchodzą największy serwis pracy w Polsce - pracuj.pl, wiodący serwis rekrutacyjny na Ukrainie - robota.ua oraz system wspierający procesy rekrutacyjne w przedsiębiorstwach w modelu SaaS - eRecruiter). Odpowiedzialny za strategię rozwoju firmy oraz wybrane nowe inicjatywy organizacji.Jest absolwentem Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończył także kursy dla CEOs organizowane przez YPO (Young Presidents’ Organization) przy London Business School oraz Harvard Business School. Karierę zawodową rozpoczął w 1999 roku w PwC w Londynie.Przemysław Gacek aktywnie wspiera przedsiębiorców i ideę przedsiębiorczości. Jest współzałożycielem funduszu Hedgehog Fund, wspierającego projekty na wczesnym etapie rozwoju, a także aktywnym inwestorem funduszu MOC (Market One Capital), inwestującego w start-upy technologiczne, głównie z obszarów marketplace i SaaS.Jest też członkiem Young President’s Organisation (YPO), organizacji zrzeszającej ponad 20 000 CEOs z całego świata.Za swoją działalność został uhonorowany wieloma nagrodami, w tym w maju 2018 roku prestiżową nagrodą Polskiej Rady Biznesu, zwaną „biznesowym Oscarem”, za „wizję, która dzięki wykorzystaniu nowych technologii, wprowadziła nową jakość i zapoczątkowała nowe trendy na rynku w Polsce.”Obecnie jest Członkiem Polskiej Rady Biznesu. W tym odcinku audycji Zaprojektuj Swoje Życie dowiecie się:- Dlaczego Przemek postanowił założyć swoją firmę zamiast pracować w korporacji- Jak nasz gość pozyskał inwestorów- Jak Przemek radził sobie z powiększającym się zespołem w jego firmie i jak wpłynęło to na sposób w jaki zarządzał ludźmi - Jak w przyszłości będzie wyglądał rynek pracy Notatki z odcinkaPrzemka bardzo trudno było zaprosić do naszej audycji. Zajęło to Maciejowi ponad pół roku. W odpowiedzi na nasze już standardowe pytanie: jak do tej pory wyglądało projektowanie twojego życia - nasz gość odpowiada, że było w nim sporo przypadków. Zawsze szukał czegoś, co spowodowałoby szybsze bicie serca. Dość szybko zorientował się, że zależy mu na otoczeniu się niewielką grupą zaufanych ludzi, z którymi będzie mógł współpracować i tworzyć coś nowego. Na studiach zaangażował się w AIESEC, następnie wyjechał do Londynu, aby pracować w PwC. Ten czas mocno zdefiniował jego życie. Zrozumiał, że taka duża organizacja nie jest miejscem dla niego. Zaczął szukać czegoś, w czym mógłby się realizować. Przemek założył Communication Partners. W tym samym czasie pojawiła się też domena Pracuj.pl. Przez pierwsze trzy lata firma zarabiała na publikacji przewodników skierowanych do absolwentów wyższych uczelni. Przewodniki zawierały profile pracodawców. Po dwóch latach działalności, firma pozyskała pierwszego inwestora. Dzięki jego pytaniom założyciele zaczęli zastanawiać się nad tym jak rozszerzyć swoją działalność na rynku. Nadarzyła się okazja przejęcia serwisu Jobaid - biznesu, który już działał. Lata 2002 - 2003 był to czas dużego bezrobocia w Polsce. Był to jednak dobry czas dla serwisu Pracuj.pl. Ludzie coraz częściej korzystali z internetu w poszukiwaniu pracy, koszt zamieszczenia ogłoszenia przez pracodawcę w gazecie był dość wysoki. Przemek wraz z zespołem zrozumieli, że ludzie szukają konkretnych ofert pracy. Skupili się na sprzedaży i oferowaniu konwentu w postaci ogłoszeń o pracę. Nasz gość opowiada o zmianach w sposobie zarządzania ludźmi, które musiał zaimplementować wraz z rozwojem firmy. Zwraca uwagę na potencjał feedbacku w takim rozwijającym się środowisku. Wspomina, że czasem ciężko przyjmować Feedback na swój temat gdyż wiąże się to z niewygodnymi łun dużymi zmianami, na które możemy nie być gotowi. Nie zmienia to faktu, że zawsze lepiej mieć przy sobie ludzi, którzy podzielą się swoimi spostrzeżeniami. Dzięki temu rośniemy i mamy szansę zmieniać się na lepsze. Przemek poświęca dużo uwagi temu jak, jako firma, mogą zacząć dawać coś od siebie. Chodzi o wspieranie różnych organizacji. Ze programów stypendialnych. W Grupa Pracuj mają program Pomoc z Efektem Wow. Obecnie Przemek uczy się funkcjonowania jako osoba świadoma potrzeby balansu. Odkrywa nowe sposoby osiągania wyznaczonych sobie celów. Nasz gość chciałby aby widzowie i słuchacze zapamiętali:Jeśli masz pomysł i zastanawiasz się czy go zrealizować to warto zaufać swojej intuicji i zacząć działać.Książka autorstwa Przemka:Pracuj Na Tak - https://grupapracuj.pl/pracujnatak/ Pamiętajcie aby subskrybować nasz kanał na YouTube, iTunes, Spotify lub wszędzie tam gdzie słuchacie podcastów. Co czwartek wywiady z przedsiębiorcami. I nie tylko!Więcej ciekawych historii i rozmów z wyjątkowymi gośćmi znajdziecie na naszej stronie: https://zaprojektujswojezycie.plFacebook: https://m.facebook.com/zaprojektujswojezycie/ Instagram: https://www.instagram.com/zaprojektujswojezycie.pl/ LinkedIn: https://www.linkedin.com/company/audycja-zsz/Aby nie przegapić kolejnego inspirującego odcinka audycji pamiętajcie o subskrypcji na YouTube lub waszych ulubionych aplikacjach gdzie słuchajcie podcastów.Spotify: https://spoti.fi/2VYPLgc iTunes: https://apple.co/2VXB25k
W 26 odcinku audycji Zaprojektuj Swoje Życie, Maciej Filipkowski rozmawia z Marta van der Toolen - założycielka i prezes zarządu FertiMedica Centrum Płodności. Marta po własnej walce z niepłodnością postanowiła otworzyć przychodnię, w której pary bezskutecznie starające się o dziecko mogą otrzymać dużo więcej poza klasyczną diagnostyką i terapią niepłodności. Postawiła na hasło “Leczyć po ludzku”, czyli przyjaźnie, empatycznie, kompleksowo i w jak największym komforcie psychicznym. Od tego w jaki sposób pacjent przechodzi przez terapię zależy w dużej mierze jej sukces. Aktualnie FertiMedica to jedna z najnowocześniejszych klinik leczenia niepłodności osiągającą jedne z najlepszych wyników w Polsce. Marzenie zostało przekute w rzeczywistość, a wynikiem tego są rodzące się dzieci i ogromna radość ich rodziców.Marta nie ma jasno określonej recepty na projektowanie życia. Jak do tej pory może wyodrębnić trzy znaczące etapy, które tworzą z niej osobę, która jest obecnie.Pierwszy etap charakteryzowała spontaniczność i względny brak planu. Była wtedy na studiach, nie za bardzo wiedziała co ma ze sobą zrobić. Życie podrzucało jej pomysłu a ona wybierała te, które jej najbardziej pasowały. Kolejnym etapem było przejście w bardziej uporządkowane życie, gdzie pojawił się zarys tego, co chce robić dalej. Towarzyszyło temu dorastanie, pewna dojrzałość i nabieranie doświadczeń. Chwyciła za ster życia. Ponad 10 lat pracowała w agencji reklamowej, gdzie nauczyła się dopasowywania i pracy z różnymi ludźmi. W swojej pracy zajmowała się business development - była odpowiedziałam za przetargi, co dało jej umiejętność radzenia sobie z szybko zmieniającymi się sytuacjami. Miała do czynienia z pełnym spektrum klientów: od szefów wielkich korporacji do osób, które dopiero zaczynały w marketingu. Największą porażką Marty, której nie zapomni do końca życia, był event dla reprezentantów handlowych. Musiała radzić sobie z wyzwaniami organizacyjnymi, które wymagały od niej więcej niż tylko siły umysłu. Maciej zadaje pytanie Marcie, jak osoba, która pracowała w sprzedaży, nagle znajduje się na czele kliniki medycznej. Scenariusz pod to przedsięwzięcie napisało życie. Zaczęło się od tego, że nasza gościni nie mogła zajść w ciąże. Po wielu próbach postanowiła, wraz z partnerem, zgłosić się po profesjonalną pomoc do kliniki niepłodności. Dzięki in vitro udało się Marcie zajść w ciąże. Pół roku od narodzin pierwszego dziecka Marta ponownie była w ciąży! Bez dodatkowego wsparcia medycznego. Nie była na to przygotowana. Zanim dowiedziała się, że jej drugie dziecko jest w drodze, planowała powrót do życia zawodowego. Wiadomość o ciąży wywróciła wszystko do góry nogami. Podjęła decyzję, że powrót nie jest dobrą decyzją. Zaczęła myśleć nad tym co tak w zasadzie ma ze sobą zrobić. Podczas wakacji przeczytała artykuł, w którym opisywany był zły stan polskiej służby zdrowia. Pobudziło ją to do myślenia. Wróciła do wspomnień trudnego czasu starania się o pierwsza ciąże. W tamtych momentach miała wrażenie braku zrozumienia otoczenia i lekarzy. Marta czuła, że pacjent powinien być traktowany inaczej. Bardzo dobrze wiedziała czego taka osoba potrzebuje i na co zwraca uwagę w tych ciężkich momentach. Doszła do wniosku, że nie ma takiej przychodni, która potrafiłaby zaopiekować się pacjentem w sposób, w jaki pacjent by oczekiwał. Czyli z empatią, wyczuciem, kompleksowo, przyjaźnie i profesjonalnie. Po prostu po ludzku. FertiMedica zajmuje się pomaganiem w niepłodności. Marty biznes odróżnia się od innych firm z tej branży. Dowodem są komentarze i opinie pacjentek, które dzielą się swoimi doświadczeniami na forach. Naszej gościni zależało, aby jej pacjenci nie byli tylko numerkiem czekającym w kolejce na wizytę. Jej biznes urodził się gdy ona była w ciąży:) Skorzystała ze swojej wiedzy i umiejętności związanych z marketingiem aby zrobić stronę i zacząć promować swoją firmę. Miesiąc po narodzinach drugiego dziecka, Marta zaczęła być bardziej obecna w swoim biznesie. Pierwsze tygodnie były dla niej nietypowym przeżyciem. Pracowała z profesjonalistami branży medycznej przy czym sama takim profesjonalistą nie była. Spotkała się ze zrozumieniem i chęcią współpracy w tym środowisku. Swoją wiedzę poszerzała chodząc na konferencje i szkolenia. Z czasem przychodnia zaczęła oferować coraz szerszy zakres usług. Aby to zrobić trzeba było znaleźć finansowanie, nowy lokal i odpowiednich ludzi. W tej chwili klinika zatrudnia około 60 osób. Prowadzenie swojego biznesu nauczyło Martę cierpliwości. Wynikało to z kontaktów z ludźmi - z pracownikami, z pacjentami. Zrozumiała, że pewne procesy wymagają czasu. Marta jest zadowolona z miejsca, w którym jest obecnie. Aby dojść do tego gdzie jest, musiała podjąć wiele decyzji. Nie jest w stanie określić, która z tych decyzji była najlepsza. Jej szczęście to składowa różnych wyborów. Osiągnęła to, do czego dążyła - pracuje z pasją, robi to co kocha i co sprawia jej przyjemność. Książka polecana przez Martę:To Ja Malala - Christina Lamb - https://bit.ly/2m2qHss Pamiętajcie aby subskrybować nasz kanał na YouTube, iTunes, Spotify lub wszędzie tam gdzie słuchacie podcastów. Co czwartek wywiady z przedsiębiorcami. I nie tylko!Więcej ciekawych historii i rozmów z wyjątkowymi gośćmi znajdziecie na naszej stronie: https://zaprojektujswojezycie.plFacebook: https://m.facebook.com/zaprojektujswojezycie/ Instagram: https://www.instagram.com/zaprojektujswojezycie.pl/ LinkedIn: https://www.linkedin.com/company/audycja-zsz/Aby nie przegapić kolejnego inspirującego odcinka audycji pamiętajcie o subskrypcji na YouTube lub waszych ulubionych aplikacjach gdzie słuchajcie podcastów.Spotify: https://spoti.fi/2VYPLgc iTunes: https://apple.co/2VXB25k
W 21 odcinku audycji Zaprojektuj Swoje Życie, Maciej Filipkowski rozmawia z Tomaszem Swiebodą, partnerem zarządzającym funduszem Inovo Venture Partners (wcześniej Inovo VC). Jest to jeden z najbardziej rozpoznawalnych funduszy venture capital w Polsce i regionie, inwestujący w spółki technologiczne na etapie Serii A. Do najbardziej udanych inwestycji Inovo można zaliczyć Booksy (globalny marketplace branży beauty, dostępny w ponad 30 krajach, ponad 20 milionów dolarów od międzynarodowych inwestorów), Brand24 (lider rynku social media monitoring, spółka notowana na NewConnect) czy ECC Games (studio deweloperskie skupiające się na grach motoryzacyjnych, niedawny debiut na NewConnect).Przed prowadzeniem Inovo zdobywał doświadczenie w korporacjach finansowych i funduszach private equity, takich jak m.in. Rothschild - globalny bank inwestycyjny, czy Penta Investments - regionalna grupa inwestycyjna z aktywami o wartości ponad 9 miliardów euro.Nasz gość dopiero od niedawna świadomie projektuje swoje życie. Do tej pory robił różne rzeczy, które obecnie zaczynają się układać w spójną całość. Jedyne co zawsze było niezmienne to pragnienie bycia przedsiębiorcą. Po studiach rozpoczął pracę w instytucjach finansowych, interesował go sektor corporate finance. Zaczynał w Rothschild, gdzie nabył dużo doświadczeń w kwestii kupowania i sprzedawania firm. Co więcej, oprócz bardzo dobrego przeprowadzania procesu i analizy umiejętności budowania modelu, zrozumiał wartość relacji z ludźmi. Według Tomasza, najważniejszą cechą doradcy w banku inwestycyjnym to mieć szerokie znajomości i wiedzieć czego ci ludzie potrzebują.Kolejnym krokiem w jego karierze była praca w Penta Investments.Fundusz private equity kupuje i sprzedaje firmy. W takim uproszczonym sensie jest to znajdywanie ciekawych firm, dobrze zarządzanych, rosnących, zyskownych i inwestowanie w nie, aby pomóc im rosnąć na wartości aby następnie je sprzedać. W funduszach bardzo istotne jest aby przemyśleć w co inwestujemy gdyż zostaje się z tym projektem na parę lat. Po 6 latach pracy w Rothschild i Penta Investments nadszedł czas na podjęcie decyzji czy spełniać swoje marzenia i pójść ścieżką przedsiębiorcy. Mając swoją firmę trzeba się przygotować na to, że będzie się w niej fizycznie lub chociażby myślami, 24/7. Nasz gość, gdy pracował u innych, czuł, że to nie jest jego miejsce. Gdy podjął wyzwanie i został przedsiębiorcą wiedział, że to jest to co chce robić. Gdy rozmawia z ludźmi w korporacjach, którzy dzielą się z nim potrzebą lub marzeniem pójścia “na swoje” pierwsze o czym myśli to że to nie jest takie proste. Przedsiębiorcy to wariaci - w dobrym tego słowa znaczeniu. Tomasz jak najbardziej identyfikuje się z tym określeniem. Przygodę z byciem przedsiębiorcą zaczął od inwestycji w startup swoich kolegów. Następnie dołączył do funduszu Inovo. Zrozumiał, że skoro przez ponad 6 lat pracował w funduszach to może być przedsiębiorcą, który prowadzi fundusz. Po dołączeniu do Inovo zaczął od przebudowy zespołu pod przedsiębiorców. Mocną stroną funduszu było znajdowanie spółek i tworzenie wartości. Zrozumieli potrzebę procesu fundraisingowego. Obecną rola Tomasza jest właśnie odpowiedzialność za zbieranie pieniędzy. Dla Inovo Venture Partners angażuje się w znajdywanie odpowiednich osób. Przy takich działaniach, oprócz odpowiedniego podejścia liczy się też portfolio - a to, które posiada Inovo Venture Partners robi wrażenie. Dla Tomasz najważniejsze w tym wszystkim nie są wcale pieniądze. Dla niego istotniejsza jest przyjemność, którą czerpie z tego co robi. Czuje, że jest w tym dobry. Ważne są też relacje, które się nawiązuje - a nie jest to łatwy proces. Bycie przedsiębiorcą to niezwykła przygoda. Gdy nasz gość myśli o wyjątkowych inwestorach to wspomina Rafała Brzoskę (InPost). Rafał jest takim inwestorem, który dużo przeszedł, miał wzloty i upadki, doskonale rozumie proces tworzenia firmy. Jest wspierający i zaangażowany. Obecnie Tomasz dąży do tego aby Inovo było dużym sukcesem. Miarą tego będzie tworzenie firm, które staną się duże - rozpoznawalne globalnie. Gdy myśli o przyszłości to chciałby dalej robić to co robi. Jest szczęśliwy w tym co jest obecnie. Książki polecana przez Tomasza:The Phoenix Project - Kim Gene - https://amzn.to/31HwraU Getting to Plan B - John W. Mullins, Randy Komisar - https://amzn.to/31zK4sq Pamiętajcie aby subskrybować nasz kanał na YouTube, iTunes, Spotify lub wszędzie tam gdzie słuchacie podcastów. Co czwartek wywiady z przedsiębiorcami. I nie tylko!Więcej ciekawych historii i rozmów z wyjątkowymi gośćmi znajdziecie na naszej stronie: https://zaprojektujswojezycie.plFacebook: https://m.facebook.com/zaprojektujswojezycie/ Instagram: https://www.instagram.com/zaprojektujswojezycie.pl/LinkedIn: https://www.linkedin.com/company/audycja-zsz/Spotify: https://spoti.fi/2VYPLgciTunes: https://apple.co/2VXB25k
Autor: Jacob i Wilhelm GrimmTytuł: ŚnieżkaTłumaczenie: Marceli TarnowskiCzyta: Wojciech StrózikPewnego razu, podczas srogiej zimy, kiedy z nieba sypał się śnieg jak pierze z rozprutej pierzyny, siedziała królowa przy oknie o ramach z czarnego hebanu i szyła. Tak szyjąc i patrząc na śnieg, ukłuła się w palec, i trzy krople krwi potoczyły się na śnieg. A ponieważ czerwona krew cudnie wyglądała na białym śniegu, królowa pomyślała sobie:„Chciałabym mieć dziecko, białe jak ten śnieg, rumiane jak krew i o włosach czarnych jak heban”.Wkrótce potem królowa powiła córeczkę, białą jak śnieg, rumianą jak krew i o włosach czarnych jak heban. Nazwano ją Śnieżką. Zaraz po urodzeniu dziecka królowa umarła.Po roku król pojął drugą żonę. Była to pani piękna, ale tak dumna i zarozumiała, że chciała być najpiękniejszą na całym świecie. Miała ona cudowne lusterko, w którym się zawsze przeglądała, a przeglądając się, pytała:Lustereczko, lustereczko, powiedz przecie,Kto najpiękniejszy jest na świecie?A lustro odpowiadało:Tyś, królowo, najpiękniejsza jest na świecie.I królowa była zadowolona, bo wiedziała, że lusterko tylko prawdę może powiedzieć.Tymczasem Śnieżka podrastała i stawała się z każdym dniem piękniejsza, a kiedy skończyła siedem lat, była piękna jak jasny dzień, piękniejsza nawet od królowej.Pewnego razu królowa stanęła przed lusterkiem i zapytała:Lustereczko, lustereczko, powiedz przecie,Kto najpiękniejszy jest na świecie?A lusterko odpowiedziało:Królowo, jesteś piękna, jak gwiazda na niebieAle Śnieżka jest tysiąc razy piękniejsza od ciebie.Przeraziła się królowa, zżółkła i zzieleniała ze złości. I w jednej chwili znienawidziła Śnieżkę. A zazdrość i pycha wciąż rosły w jej sercu niby chwasty, aż wreszcie nie miała już dnia ani nocy spokojnej. Przywołała więc myśliwego i rzekła:— Wyprowadź dziewczynkę do lasu, nie chcę jej więcej widzieć. Masz ją zabić, a na dowód przynieś mi jej serce.Myśliwy usłuchał rozkazu, wyprowadził Śnieżkę do lasu, lecz gdy wyciągnął nóż, ażeby wyrwać jej niewinne serduszko, rozpłakała się dziewczynka i zaczęła go prosić tymi słowy:— Ach, drogi człowieku, daruj mi życie, pójdę sobie daleko przez ten dziki las i już nigdy nie wrócę do domu.A że była taka piękna, ulitował się myśliwy i powiedział:— Uciekaj więc, biedne dziecko!„Dzikie zwierzęta i tak cię pożrą” — pomyślał sobie, ale lżej mu się zrobiło na sercu, bo żal mu było ją zabić. A spotkawszy na drodze warchlaka, zabił go, wyjął mu płuca i wątrobę, i przyniósł królowej na dowód, że zabił Śnieżkę. Kucharz musiał je ugotować w osolonej wodzie, a zła kobieta zjadła jedno i drugie, w przekonaniu, że są to płuca i wątroba Śnieżki.Tymczasem biedne dziecko wystraszone błąkało się po lesie, nie wiedząc, co począć. Zaczęła biec i biegła tak po kamieniach i przez ciernie, a dzikie zwierzęta uchodziły jej z drogi, nie robiąc jej nic złego, aż zabrakło jej tchu, a był już wieczór; wtem ujrzała maleńki domek i weszła do niego, chcąc odpocząć. W domku tym wszystko było maleńkie, ale tak czyste i miłe, że trudno opowiedzieć. Pośrodku stał stoliczek nakryty białą serwetką, z siedmioma małymi miseczkami, a przy każdej miseczce leżała łyżeczka, nożyk i widelczyk, a na środku stało siedem kubeczków. Pod ścianami ustawionych było siedem łóżeczek, jedno przy drugim, starannie zaścielonych czyściutką pościelą.Ponieważ Śnieżka była bardzo głodna i spragniona, zjadła z każdej miseczki po odrobinie jarzynki i po kawałeczku chleba, a z każdego kubeczka upiła kropelkę wina, gdyż nie chciała jednemu zjeść wszystkiego. Potem chciała się położyć do jednego z łóżeczek, ale ani jedno nie było odpowiednie, jedno za długie, drugie za krótkie, aż wreszcie, wypróbowawszy wszystkie, ułożyła się w siódmym, gdyż to jedno było w sam raz, i oddawszy się w opiekę Bogu — zasnęła.Kiedy się już zupełnie ściemniło, przyszli gospodarze tego domku.Było to siedmiu karzełków, którzy do tej pory pracowali w górach, wydobywając drogie kruszce. Zapalili siedem świeczek, a kiedy w pokoju zrobiło się jasno, zauważyli, że ktoś tu był, gdyż nie wszystko znaleźli w tym samym porządku, w jakim zostawili.Pierwszy zapytał: — Kto siedział na moim krzesełeczku?Drugi: — Kto jadł z mojego talerzyka?A trzeci: — Kto ułamał kawałek z mojego chleba?Czwarty: — Kto zjadł moją jarzynkę?Piąty: — Kto używał mojego widelczyka?Szósty: — Kto kroił moim nożykiem?Siódmy: — Kto upił z mojego kubeczka?A kiedy pierwszy się obejrzał, zawołał:— Kto wchodził do mojego łóżeczka?Reszta przybiegła, a każdy zawołał ze zdziwieniem:— I w moim też ktoś leżał.A kiedy siódmy zajrzał do swojego łóżeczka, zobaczył w nim śpiącą Śnieżkę. Zawołał swych towarzyszów, którzy pokrzykując ze zdziwienia, przynieśli swoje świeczki; uważnie poczęli się przyglądać Śnieżce.— Ach, mój Boże! ach, mój Boże! — wołali — jakie to dziecko jest piękne! — i byli nim tak ucieszeni, że nie chcieli dziewczynki obudzić i pozostawili ją w łóżeczku. Siódmy karzełek spał u każdego z towarzyszów po jednej godzince, aż minęła noc.Kiedy następnego dnia Śnieżka obudziła się i ujrzała siedmiu karzełków, przestraszyła się bardzo. Ale oni byli bardzo życzliwi i zapytali:— Jak się nazywasz?— Nazywam się Śnieżka — odpowiedziała.— W jaki sposób dostałaś się do naszego domku? — pytały dalej karzełki.Opowiedziała im więc Śnieżka, jak to macocha kazała ją wyprowadzić do lasu i zabić, jak myśliwy ulitował się nad nią, jak biegła cały dzień, aż wreszcie napotkała ten domek. A na to karzełki:— Jeżeli zechcesz nam prowadzić gospodarstwo, gotować, prać i szyć, a wszystko utrzymywać w porządku, to możesz u nas pozostać, a niczego ci nie zabraknie.— O tak — zawołało dziewczę — z całego serca! — I pozostała u nich. Utrzymywała im dom w porządku; od samego rana szły karzełki w góry wydobywać złoto i brylanty, a wieczorem wracały na kolację, którą przygotowywała Śnieżka. Cały dzień dziewczynka była sama w domu, a karzełki przed wyjściem zawsze jej mówiły:— Strzeż się macochy, która może się dowiedzieć, gdzie jesteś; pamiętaj, nie wpuszczaj nikogo!Królowa, zjadłszy płuca i wątrobę, które uważała za płuca i wątrobę Śnieżki, myślała, że jest znów najpiękniejsza na świecie. Podeszła do swojego lusterka i zapytała z uśmiechem:Lustereczko, lustereczko, powiedz przecie,Kto najpiękniejszy jest na świecie?A lusterko odpowiedziało:Tyś piękna, królowo, jak gwiazdy na niebie,Ale za lasami, ale za góramiŻyje Śnieżka z karzełkami,Tysiąc razy piękniejsza od ciebie.Zatrzęsła się ze złości królowa, gdyż wiedziała, że lusterko mówi prawdę. Zrozumiała, że ją myśliwy oszukał i że Śnieżka żyje. Znów nie mogła ze złości zaznać spokoju i myślała tylko o tym, jak by pasierbicę pozbawić życia. Bo dopóki nie będzie najpiękniejszą kobietą w całym kraju, zazdrość jej nie opuści. Po długim namyśle zła macocha umalowała sobie twarz i przebrała się za starą handlarkę, tak że nikt by jej nie poznał. W tym przebraniu poszła za lasy, za góry, gdzie mieszkała Śnieżka u siedmiu karzełków, zapukała do drzwi i zawołała:— Piękny mam towar i bardzo tani!Śnieżka wychyliła się z okienka i zawołała:— Dzień dobry, miła kobieto, co macie do sprzedania?— Dobry towar, piękny towar — odpowiedziała rzekoma handlarka. — Gorseciki jedwabne w różnych kolorach. — I wyciągnęła jeden, który ze wszystkich kolorów jedwabiu był upleciony.— Tę uczciwą kobietę mogę wpuścić — pomyślała Śnieżka, otworzyła drzwi i kupiła sobie ten wspaniały gorsecik.— Zbliż się, dziecię — rzekła stara — zbliż się, ja cię dobrze opaszę tym gorsecikiem.Śnieżka, nie przeczuwając nic złego, pozwoliła się opasać nowym gorsecikiem; ale stara coraz mocniej i mocniej ściągała sznur, aż Śnieżce zabrakło tchu i padła martwa na ziemię.— Już nie będziesz najpiękniejsza! — zawołała macocha i wybiegła z domku.Niedługo potem, pod wieczór, siedmiu karzełków wróciło do domu. Jakaż była ich rozpacz, kiedy ujrzały swoją ulubioną Śnieżkę leżącą martwą na ziemi. Uniosły ją z podłogi, a zauważywszy, że jest za mocno ściągnięta sznurem gorsecika, przecięły go na pół, a gdy gorsecik opadł, dziewczynka zaczęła oddychać i ożyła. Kiedy się karzełki dowiedziały, co się stało, rzekły:— Tą starą handlarką była na pewno zła królowa, strzeż się i nie wpuszczaj nikogo, kiedy nas nie ma w domu!Zła kobieta, wróciwszy do zamku, zadowolona podeszła do lustra i zapytała:Lustereczko, lustereczko, powiedz przecie,Kto najpiękniejszy jest na świecie?A lusterko odpowiedziało:Tyś piękna, królowo, jak gwiazdy na niebie,Ale za lasami, ale za góramiŻyje Śnieżka z karzełkamiTysiąc razy piękniejsza od ciebie.Kiedy to królowa usłyszała, cała krew spłynęła jej do serca ze złości, gdyż zrozumiała, że Śnieżka ożyła.— Ale teraz — rzekła — coś takiego wymyślę, że już nie ożyjesz! — I czarodziejskimi sposobami, które jej były znane, zrobiła zatruty grzebień.Przybrała znów postać innej starej kobiety i tak przebrana poszła za lasy, za góry, gdzie mieszkała Śnieżka u siedmiu karzełków, zapukała do drzwi i zawołała:— Piękny mam towar i bardzo tani!Śnieżka wychyliła się i krzyknęła:— Idźcie sobie dalej, kobieto, nie wpuszczę nikogo.— Ale obejrzeć przecież możesz? — powiedziała stara, wyciągnęła zatruty grzebień i podniosła go w górę. I tak się spodobał dziewczynce, że dała się namówić i otworzyła drzwi. A kiedy go już kupiła, odezwała się stara:— Zbliż się, to cię porządnie uczeszę!Biedna Śnieżka, znów nie przeczuwając nic złego, pozwoliła wpiąć sobie grzebień we włosy i w tej samej chwili padła bez czucia.— Teraz już nie ożyjesz — rzekła stara i odeszła w las.Więcej na www.bajkowypodcast.pl
W najnowszym odcinku audycji Zaprojektuj Swoje Życie, Maciej Filipkowski rozmawia z Natalią Myszkowską - założycielką Cateringoo. Przedsiębiorczość w życiu Natalii pojawiła się całkiem naturalnie. Była częścią jej wychowania, jej codzienności. Mając 19 lat zaczęła pracę w McKinsey. To doświadczenie dało jej coś niezwykle cennego - możliwość poznania ciekawych, inteligentnych i otwartych ludzi. Skorzystała z tego, że drzwi do rozwoju stały przed nią otworem. Do dnia dzisiejszego, znajomości zawarte w McKinsey są źródłem inspiracji a także wsparcia. Tak jak McKinsey był dobrym startem tak własna firma była wyzwaniem. Natalia chciała mieć większą kontrolę nad swoim życiem zawodowym, nad drogą, którą będzie podążać. W wieku 26 lat otworzyła swój pierwszy biznes - agencję PR - So What. Pełna obaw związanych z utratą siatki bezpieczeństwa jaką kiedyś dawała jej korporacja, szła do przodu. Koniec końców okazało się, że z większością rzeczy można sobie poradzić i to co kiedyś wzbudzało strach umożliwiło jej budowanie pewności siebie jako przedsiębiorcy. Co więcej, okazało się, że dzięki renomie, którą wyrobiła sobie w McKinsey, przyciąga klientów, którzy już doświadczyli pracy z nią i wiedzieli, że mogą na niej polegać. W swojej firmie PR nauczyła się jak się cenić i jak mądrze wybierać projekty. Po paru latach doszła do wniosku, że poziom stresu, który jej towarzyszy w biznesie jest nieadekwatny do radości, którą daje. Zdecydowała, że brak skalowalności i frustracja są wystarczającymi argumentami aby się wycofać. Natalia twierdzi, że ma w sobie DNA przedsiębiorcy. Bycie częścią przedsiębiorczej rodziny dało jej inspirację do robienia swoich projektów. Samodzielność decyzji i szybkość działania to było to, czego szukała. Ducha przedsiębiorczości nie da się usidlić. Potrzebuje swojej przestrzeni i nakłania do działania. Kolejnym krokiem było zadanie sobie fundamentalnego pytania - co ja tak naprawdę chcę robić ? Co nowe przedsięwzięcie ma mi dać? Proces powstawania nowego biznesu naszego gościa zaczął się od serii pytań, które zadawała swoim najbliższym. Jej network też był dla niej wsparciem. Dzięki temu lepiej poznała samą siebie. Zrozumiała czego potrzebuje i co się z tym wiąże. Tak powstało Cateringoo - marketplace dla cateringu biznesowego. Jedzenie jest pasją Natalii. Woli gorzej się ubrać ale zjeść musi dobrze. Food experience to jest to, czego szuka. Do tego biznesu podeszła z cierpliwością i spokojem. Dużo się uczyła, testowała. Zbudowała firmę na kompetencjach, których się uczyła w trakcie jej powstawania. Każdy dzień uczy ją czegoś nowego. Ma poczucie odpowiedzialności ale też radości tworzenia. Dzięki Cateringoo wstaje rano z radością. Każdego dnia czeka z niecierpliwością na nowe wyzwania i zadania związane z tym co kocha robić. Uczy się, kreuje, szuka, inspiruje i robi to, co sprawia jej satysfakcję.Książka polecana przez Natalię to - Bądź. Holistyczne Ścieżki Życia - Orina Krajewska - https://bit.ly/2FC7epL Więcej ciekawych historii i rozmów z wyjątkowymi gośćmi znajdziecie na naszej stronie: https://zaprojektujswojezycie.plFacebook: https://m.facebook.com/zaprojektujswojezycie/ Instagram: https://www.instagram.com/zaprojektujswojezycie.pl/ LinkedIn: https://www.linkedin.com/company/audycja-zsz/Aby nie przegapić kolejnego inspirującego odcinka audycji pamiętajcie o subskrypcji na YouTube lub waszych ulubionych aplikacjach gdzie słuchajcie podcastów.
Poznajcie Agatę Golendę - kobietę pełną motywacji i energii. Po urodzeniu dziecka oddała się swojej pasji. Porzuciła etat i otworzyła klub fitness dla kobiet w ciąży i mam. W trakcie rozmowy Agata opowiada o tym jak wyglądała jej droga z działu administracji firmy audytorskiej do właścicielki klubu fitness oraz jak radzi sobie z prowadzeniem takiego biznesu będąc żoną i mamą dwójki chłopców. Dla mnie jest to kolejna dawka inspiracji i motywacji do tego, aby podążać za marzeniami. Zrozumiałam też jak ważne jest wsparcie najbliższych oraz, że nie zawsze jest kolorowo mimo, że tak to wygląda "w internetach" :)
Sukces w biznesie najczęściej nie jest efektem pracy jednej osoby. Najczęściej jest efektem pracy całego zespołu. Pewnie nie raz słyszałeś, że dobry zespół może zaprowadzić twoją firmę na sam szczyt. Jednocześnie jeżeli prowadzisz własną firmę i zatrudniasz ludzi to wiesz, że zbudowanie takiego zespołu to czasem jest droga przez mękę. Ja kiedyś postanowiłam prowadzić małe niszowe biuro nieruchomości głównie z tego powodu. Nie miałam ochoty przechodzić przez ten proces. Poszukiwań, szkoleń, prowadzenia, motywowania itp itd… W głowie miałam wyobrażenie, że budowanie zespołu to szalenie wymagający proces. Jednak zespół się „sam” zbudował. W trakcie mojej pracy pojawiły się osoby, które uzupełniały moje brakujące kompetencje. Zbudowałam zespół współpracujących ze sobą przedsiębiorców. Osób, które miały wspólny cel i wspólny interes. Funkcjonowało to bardzo dobrze przez lata. Jednak ostatnimi czasy buduję kolejną firmę związaną ze szkoleniami w nieruchomościach i tutaj mój zespół jaki mam to prawdziwa „petarda”! Zaczęłam się zastanawiać jak to jest, że tak wiele osób narzeka na pracowników. Zwłaszcza w branży pośrednictwa. Brak lojalności, przypadkowość, duża zmienność, brak zaangażowania, rotacja na stanowiskach itp. Dlaczego tak trudno jest znaleźć odpowiednie osoby skoro niewątpliwie takie istnieją. W czym tkwi sekret dobrego wyboru osób. Z odpowiedzią przyszła Iwona Bobrowska-Budny, którą poznałam na Akademii Leona Koźmińskiego. Wystarczył jeden test psychometryczny by wszystko stało się jasne. Zrozumiałam, że tak naprawdę wszyscy mamy kilka określonych stylów myślenia i talentów jakimi operujemy. Jeżeli poznamy i zrozumiemy siebie, to tak naprawdę odkryjemy, kogo potrzebujemy pozyskać do naszego zespołu, by ten jak burza szedł do przodu! Uświadamiając sobie strukturę tego jak funkcjonuje nasze myślenie i sposób działania znacznie łatwiej będzie nam zobaczyć, kto będzie w naszym zespole dopełnieniem, a z kim się będziemy ścierać. Kto będzie wspierać naszą organizację, a kto „rozwalać” od środka. Dzisiejszy odcinek jest bardzo biznesowy, jednak wierzę, że jest to szalenie praktyczna wiedza niezależnie od tego czy budujesz zespół w agencji nieruchomości, w firmie inwestycyjnej czy doradztwie kredytowym. LINKI: Dużo wiedzy i inspiracji w temacie zarządzania Blog Nikolay Kirov https://kirov.pl/category/aktualnosci/ Nadawanie sensu Simon Sinek i TED https://www.ted.com/talks/simon_sinek_how_great_leaders_inspire_action Książka - https://www.empik.com/zaczynaj-od-dlaczego-jak-wielcy-liderzy-inspiruja-innych-do-dzialania-sinek-simon,p1069445786,ksiazka-p Instytut Gallupa wskazuje 4 kluczowe filary lidera: Mądre zaufanie, Życzliwość, Nadawanie Sensu i Stabilność (Również emocjonalna Blog Instytutu: https://news.gallup.com/topic/blog_tgb.aspx RADY OD IWONY: Zasada - kup 1 książkę, przeczytaj i zastosuj - jest efektywniejsza niż rzucanie się na wszystkie pozycje bez wdrożenia Model Kano - Rekomenduję, wykorzystywać go przy rekrutacji, choć jego korzenie wywodzą się z działań praktyków Six Sigma i priorytetyzacji potrzeb klientów. Model opracowany przez Prof Noriaki Kano w 1984 r. Zapisz się na listę mailingową Ruszamy Nieruchomości i pobierz PDF z opisanym modelem KANO! Music by audionautix.com Oceń podcast Ruszamy Nieruchomości Jeżeli słuchasz na iPhone w aplikacji podcast: wpisz w wyszukiwarce w aplikacji RUSZAMY NIERUCHOMOŚCI, w sekcji Podcasty kliknij na RUSZAMY NIERUCHOMOŚCI, przejdź do zakładki Recenzje, naciśnij link Napisz recenzję. Uwaga: program wymaga zalogowania na swoje apple ID. Jeżeli słuchasz na komputerze zobacz jak możesz to zrobić z PC: Jeżeli korzystasz ze Stitchera: wejdź na stronę www.stitcher.com/podcast/ruszamy-nieruchomosci lub poszukaj podcast RUSZAMY NIERUCHOMOŚCI w wyszukiwarce na stronie www.sticher.com przewiń stronę w dół,
Na przełomie lat 60. i 70. projektował czasopisma. 30 lat później – strony internetowe. Jako „konsultant logiki wizualnej” opracowywał informacje na potrzeby sieci. Rozmawiamy o Krzysztofie Lenku.… Czytaj dalej Artykuł Piękne jest to, co pożyteczne i zrozumiałe pochodzi z serwisu Audycje Kulturalne.
Hype na Assassyna całkiem konkretny u mnie, za to rozmowa tłumacząca czemu liczenie na singlowy dodatek do GTA V trochę smutna. Zrozumiała, ale smutna.
W czwartym odcinku podcastu rozmawiam o kolejnych aspektach dostępności z Dominikiem Paszkiewiczem. Dominik opowiada o: standardach zrozumiałego języka mitach dostępności wartościowych publikacjach poświęconych dostępności Podcast jest dostępny w iTunes i TuneIN. Notatki Standard zrozumiałych treści PAS78 (opis standardu w PDF) /BS 8878 (omówienie na Wikipedii) Strona Forum Dostępnej Cyberprzestrzeni – organizacji walczącej z cyfrowym wykluczeniem Poradnik [...] Artykuł 004 – Prosty język, dostępna telewizja, mity dostępności pochodzi z serwisu Podcast: Nie tylko design.